Widok
Do tych co wiarę tracą i drogę gubią
Iść śladem Pana
„Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego. Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego.
Kiedy tak śniłem, przyszła mi myśl, że każdy z postawionych przeze mnie śladów odzwierciedlał jeden dzień mojego życia. Zatrzymałem się i spojrzałem na moje ślady, ginące w oddali. Wtedy dostrzegłem, że w niektórych miejscach nie było dwóch śladów, ale tylko jeden. Popatrzyłem jeszcze raz i ogromnie się zdziwiłem. Miejsca, w których znajdował się tylko jeden ślad, przedstawiały najbardziej smutne dni mojego życia. Dni strachu i niecierpliwości, egoizmu i smutku, trudnych doświadczeń i wątpliwości, dni niezrozumiałych i pełnych cierpienia.
Zwróciłem się wtedy do Pana z ostrym wyrzutem: „Obiecałeś, że będziesz przy mnie przez wszystkie dni mojego życia. Dlaczego więc nie dotrzymałeś swego słowa? Dlaczego pozostawiałeś mnie samego w najtrudniejszych momentach życia, w chwilach, w których najbardziej potrzebowałem Twojej pomocy?
Chrystus uśmiechnął się: „Synu mój najukochańszy, nie pozostawiłem cię nawet przez najkrótszą chwilę. Pojedyncze ślady, które widziałeś w najtrudniejszych chwilach swojego życia, były moimi śladami. W te ciężkie dni musiałem cię nieść w moich ramionach” (por. B. Ferrero, Dlaczego?).”
Wzruszające, prawda?
„Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego. Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego.
Kiedy tak śniłem, przyszła mi myśl, że każdy z postawionych przeze mnie śladów odzwierciedlał jeden dzień mojego życia. Zatrzymałem się i spojrzałem na moje ślady, ginące w oddali. Wtedy dostrzegłem, że w niektórych miejscach nie było dwóch śladów, ale tylko jeden. Popatrzyłem jeszcze raz i ogromnie się zdziwiłem. Miejsca, w których znajdował się tylko jeden ślad, przedstawiały najbardziej smutne dni mojego życia. Dni strachu i niecierpliwości, egoizmu i smutku, trudnych doświadczeń i wątpliwości, dni niezrozumiałych i pełnych cierpienia.
Zwróciłem się wtedy do Pana z ostrym wyrzutem: „Obiecałeś, że będziesz przy mnie przez wszystkie dni mojego życia. Dlaczego więc nie dotrzymałeś swego słowa? Dlaczego pozostawiałeś mnie samego w najtrudniejszych momentach życia, w chwilach, w których najbardziej potrzebowałem Twojej pomocy?
Chrystus uśmiechnął się: „Synu mój najukochańszy, nie pozostawiłem cię nawet przez najkrótszą chwilę. Pojedyncze ślady, które widziałeś w najtrudniejszych chwilach swojego życia, były moimi śladami. W te ciężkie dni musiałem cię nieść w moich ramionach” (por. B. Ferrero, Dlaczego?).”
Wzruszające, prawda?
Nie, nie paliłem trawy, ani też słomy. Jazdy nie mam - wy znacie? A kto to "WY"? Radio Maryja nie ma z tym tekstem nic wspólnego i diametralnie odbiega on od treści w tym radiu prezentowanych.
Nie życzę sobie drwiących z wiary tekstów w stylu prezentowanym przez Ciebie. Dla mnie możesz być człowiekiem bez wiary, Twoja sprawa - ale nie ośmielaj się drwić z wiary Chrześcijańskiej.
Nie życzę sobie drwiących z wiary tekstów w stylu prezentowanym przez Ciebie. Dla mnie możesz być człowiekiem bez wiary, Twoja sprawa - ale nie ośmielaj się drwić z wiary Chrześcijańskiej.
Prawda jest taka, że religia Chrześcijańska jest jedynie parodią kultu Solarnego, w której podstawiono osobę Chrystusa w miejsce Słońca i oddaje się mu cześć pierwotnie oddawaną Słońcu. Chrześcijaństwo nie opiera się na prawdzie. Chrześcijaństwo jest jedynie Rzymską historią rozkręconą politycznie. To było polityczne zagranie, by uosobić i uhistoryzować `Boga' i połączyć oficjalną religię Rzymu, czyli 'Kult Słońca' (Sol Invictus - Niezwyciężone Słońce) z wyznawcami Jezusa - charyzmatycznego nauczyciela i pobożnego Żyda z Galilei, jakich wielu w tamtych czasie, zainspirowanego przez współczesnych mu przywódców religijnych. O jego prawdziwym życiu nie wiemy praktycznie nic, poza tym, że się urodził za życia króla Heroda Wielkiego. W 325 r. Cesarz Rzymu Konstantyn zwołał Radę Nicei, gdzie debatowano i rozstrzygano w drodze GŁOSOWANIA wiele elementów nowej religii- hybrydy. Podczas tego spotkania USTANOWIENIE JEZUSA `SYNEM BOŻYM' I JEGO `BOSKOŚĆ' OFICJALNIE ZAPROPONOWANO I PRZEGŁOSOWANO!
Kościół dosłownie `ukradł' Jezusa jego wcześniejszym wyznawcom, ogłaszając go `Bogiem' i wykorzystując do rozszerzenia swojej władzy. Zabawne, że ci, którzy nie przyjęli oficjalnej wersji, i czcili dalej Jezusa jako proroka i zwykłego śmiertelnika nazwani zostali `heretykami'. Konstantyn zamówił i sfinansował nową Biblię. Ewangelie mówiące o Jezusie jako o śmiertelniku zostały zwyczajnie zebrane i spalone. Od teraz każdy, kto chciał uzyskać `zbawienie', musiał to zrobić przez oficjalnie ustanowiony Kościół Rzymski... W konsekwencji było możliwe wprowadzeniem dyktatury i KARY ŚMIERCI dla heretyków w Cesarstwie Rzymskim, kiedy w 392 r. Teodozjusz zakazał praktykowania kultów pogańskich...
I tak oto zaczęła się długa historia Chrześcijaństwa, przesiąknięta krwią i duchowymi kłamstwami. A przez następne 1600 lat Watykan trzymał polityczną władzę nad całą Europą. Doprowadzając do okresów zwanych "Ciemnymi Wiekami", podczas których zaistniały Krucjaty czy Inkwizycja...
Chrześcijaństwo, razem ze wszystkimi innymi teistycznymi systemami, do pewnego stopnia jest oszustwem wieku, które polega głównie na ślepym słuchaniu autorytetów duchownych. Od najwcześniejszych lat wciskane jest w bezkrytyczne umysły dzieci, trudno, więc się dziwić, iż potrafi świetnie przetrwać i się powielać. Dzisiaj religia redukuje ludzką odpowiedzialność za naszą cywilizacje za sprawą "Boga" kontrolującego wszystko, a w efekcie ludzie naprawdę wierzą, że nie mają prawa decydować o własnym życiu, że nie mają prawa świadomie planować rodziny, że nie mają prawa wykorzystywać embrionalnych komórek macierzystych do uleczania chorób, gdyż wszystko to należy do `Boga'. `Wiara' to hipnotyzujące słowo, które nakazuje po prostu wierzyć i nie pytać. Zastępuje ciekawość świata i zdobywanie wiedzy a w konsekwencji okrutne zbrodnie są usprawiedliwiane właśnie `w imię Boskiej Wiary'. Ale im więcej skrzywdzonych, nieszczęśliwych, cierpiących i niemyślących za wiele, tym więcej kieruje się do `Boga', czyli do Kościoła. Księża bazują głównie na ludzkim strachu przed śmiercią i podając się za wysłanników `Boga', dokładnie tak samo jak Kapłani 5000 lat temu w Egipcie, obiecują życie pozagrobowe. Prawda jest taka, że wiedzą o nim tyle samo, co ci naiwni ludzie przychodzący po obietnice, czyli nic.
I tak oto potężny MIT gwarantuje Kościołowi przetrwanie i polityczne wpływy, kosztem rozwoju naszej cywilizacji...
A wnioski nasuwają się same. Wszyscy wierzymy w jednego Boga. W Słońce. Dzięki Słońcu istnieje Ziemia, na której może kwitnąć życie, więc życie pochodzi od Boga - Słońca. A sąd ostateczny to jego wypalenie. Jak Słońce zgaśnie, życie na Ziemi zginie wraz z całą naszą cywilizacją. Dlatego jest Bogiem w jakimś sensie. Bogiem dla ludzi, ponieważ daje nam życie i jest `Światłem Świata' a widzimy go w niebie, pomiędzy chmurami. Tylko w przeciwieństwie do swoich mitycznych odpowiedników - uosobień jest niestety bogiem śmiertelnym i kiedyś umrze. Podobnie jak my wszyscy...
Kościół dosłownie `ukradł' Jezusa jego wcześniejszym wyznawcom, ogłaszając go `Bogiem' i wykorzystując do rozszerzenia swojej władzy. Zabawne, że ci, którzy nie przyjęli oficjalnej wersji, i czcili dalej Jezusa jako proroka i zwykłego śmiertelnika nazwani zostali `heretykami'. Konstantyn zamówił i sfinansował nową Biblię. Ewangelie mówiące o Jezusie jako o śmiertelniku zostały zwyczajnie zebrane i spalone. Od teraz każdy, kto chciał uzyskać `zbawienie', musiał to zrobić przez oficjalnie ustanowiony Kościół Rzymski... W konsekwencji było możliwe wprowadzeniem dyktatury i KARY ŚMIERCI dla heretyków w Cesarstwie Rzymskim, kiedy w 392 r. Teodozjusz zakazał praktykowania kultów pogańskich...
I tak oto zaczęła się długa historia Chrześcijaństwa, przesiąknięta krwią i duchowymi kłamstwami. A przez następne 1600 lat Watykan trzymał polityczną władzę nad całą Europą. Doprowadzając do okresów zwanych "Ciemnymi Wiekami", podczas których zaistniały Krucjaty czy Inkwizycja...
Chrześcijaństwo, razem ze wszystkimi innymi teistycznymi systemami, do pewnego stopnia jest oszustwem wieku, które polega głównie na ślepym słuchaniu autorytetów duchownych. Od najwcześniejszych lat wciskane jest w bezkrytyczne umysły dzieci, trudno, więc się dziwić, iż potrafi świetnie przetrwać i się powielać. Dzisiaj religia redukuje ludzką odpowiedzialność za naszą cywilizacje za sprawą "Boga" kontrolującego wszystko, a w efekcie ludzie naprawdę wierzą, że nie mają prawa decydować o własnym życiu, że nie mają prawa świadomie planować rodziny, że nie mają prawa wykorzystywać embrionalnych komórek macierzystych do uleczania chorób, gdyż wszystko to należy do `Boga'. `Wiara' to hipnotyzujące słowo, które nakazuje po prostu wierzyć i nie pytać. Zastępuje ciekawość świata i zdobywanie wiedzy a w konsekwencji okrutne zbrodnie są usprawiedliwiane właśnie `w imię Boskiej Wiary'. Ale im więcej skrzywdzonych, nieszczęśliwych, cierpiących i niemyślących za wiele, tym więcej kieruje się do `Boga', czyli do Kościoła. Księża bazują głównie na ludzkim strachu przed śmiercią i podając się za wysłanników `Boga', dokładnie tak samo jak Kapłani 5000 lat temu w Egipcie, obiecują życie pozagrobowe. Prawda jest taka, że wiedzą o nim tyle samo, co ci naiwni ludzie przychodzący po obietnice, czyli nic.
I tak oto potężny MIT gwarantuje Kościołowi przetrwanie i polityczne wpływy, kosztem rozwoju naszej cywilizacji...
A wnioski nasuwają się same. Wszyscy wierzymy w jednego Boga. W Słońce. Dzięki Słońcu istnieje Ziemia, na której może kwitnąć życie, więc życie pochodzi od Boga - Słońca. A sąd ostateczny to jego wypalenie. Jak Słońce zgaśnie, życie na Ziemi zginie wraz z całą naszą cywilizacją. Dlatego jest Bogiem w jakimś sensie. Bogiem dla ludzi, ponieważ daje nam życie i jest `Światłem Świata' a widzimy go w niebie, pomiędzy chmurami. Tylko w przeciwieństwie do swoich mitycznych odpowiedników - uosobień jest niestety bogiem śmiertelnym i kiedyś umrze. Podobnie jak my wszyscy...
wysuwasz ciekawą teorię drogi antyklerykale. Jednak w ocenie religii: czy jest ona kłamstwem czy prawdą, mitem czy rzeczywistością, odtwórczą czy twórczą, trzeba spojrzeć z dwóch stron. Z tej, nazwijmy ją ANTY, i z tej ZA. Mam wrażenie, że brakuje ci tego drugiego spojrzenia. Religia chrześcijańska, zresztą jak piszesz, mocno nawiązywała do kultu solarnego (i nawiązuje), ale nigdy nie chciała mieć nic wspólnego z Rzymem (wystarczy zagłębić się w Apokalipsę i Listy św. Pawła - oceniając sam suchy tekst). Cześć oddawana słońcu, jak piszesz, nie może równać się ze czcią oddawaną "komuś" spersonifikowanemu. Rzecz a konkretny byt to coś innego. Mówi się często, że ktoś zagrał politycznie poprawnie: jesli jest to ściągnięte od rzymian, wyznawcy Chrystusa byliby ugodowi, wyznawaliby boga słońca, a nie byli np. prześladowani. Wybacz, ale rzymianie czuli już różnicę. A przecież był to naród wykształcony. Gdyby chodziło o greków bysmy mogli się spierać (20% wyksztalconych, 80% niewolników).
Synody i czy inne ważne "spotkania" kościelne nie mają nic przeglosowywać ani i proponować. Chodzi o ujednolicenie, a to jest różnica. Odsyłam do konkretnych dokumentów z historii kościoła, gdzie są jasne teksty. Jedyna przeszkoda to język łaciński.
Piszesz o krwi i o kłamstwach. I po czesci masz rację. Ale generalizujesz. Odsyłam do wczytania się np. w intencje I i II krucjaty...
Nikt nie każe słuchac ślepo. Ludzie to nie zwierzęta, więc im tresury nie potrzeba. Wiesz skąd bierze sie problem? Podchodząc do wiary trzeba zadać sobie pytanie dlaczego, a nie przyjmować z góry, bo tak jest. Oczywiście księża mogą to wykorzystać i niestety bywa tak, ale nikt nie każe ci kazania "kopiować" do twojego życia: masz je przemyśleć i przetrawić.
Wiara hipnotyzuje? Może tak być. Ale w chrześcijanstwie nikt dzisiaj nie zabije w imię Boga, tylko w innym wyznaniu...
Jedno pytanie na koniec: jak powstalo slońce, czyli wg twojej teorii Bóg?
Synody i czy inne ważne "spotkania" kościelne nie mają nic przeglosowywać ani i proponować. Chodzi o ujednolicenie, a to jest różnica. Odsyłam do konkretnych dokumentów z historii kościoła, gdzie są jasne teksty. Jedyna przeszkoda to język łaciński.
Piszesz o krwi i o kłamstwach. I po czesci masz rację. Ale generalizujesz. Odsyłam do wczytania się np. w intencje I i II krucjaty...
Nikt nie każe słuchac ślepo. Ludzie to nie zwierzęta, więc im tresury nie potrzeba. Wiesz skąd bierze sie problem? Podchodząc do wiary trzeba zadać sobie pytanie dlaczego, a nie przyjmować z góry, bo tak jest. Oczywiście księża mogą to wykorzystać i niestety bywa tak, ale nikt nie każe ci kazania "kopiować" do twojego życia: masz je przemyśleć i przetrawić.
Wiara hipnotyzuje? Może tak być. Ale w chrześcijanstwie nikt dzisiaj nie zabije w imię Boga, tylko w innym wyznaniu...
Jedno pytanie na koniec: jak powstalo slońce, czyli wg twojej teorii Bóg?
Synody i czy inne ważne "spotkania" kościelne nie mają nic przeglosowywać ani i proponować
a jak sie wybiera papieża?
np.......
otwórzcie biblię na pierwszej stronie
co napisano?
wydanie "któreśtam"poprawione
poprawiać słowo Boże
czy to tylko interpretacja jak jedna z wielu?
nikt czisiaj nie zabija w imię wiary?
sprawdź w jakim stopniu jest głowny kapelan Wojska Polskiego
generalnie za i przeciw można mnożyć
dzieje się tak od 2000 lat
ale w coś wierzyć trzeba
ja wierze że bedzie lepiej
Nyja też był wyobrażny w trzech połączonych postaciach
bliżej mi do niego i Jessy
a jak sie wybiera papieża?
np.......
otwórzcie biblię na pierwszej stronie
co napisano?
wydanie "któreśtam"poprawione
poprawiać słowo Boże
czy to tylko interpretacja jak jedna z wielu?
nikt czisiaj nie zabija w imię wiary?
sprawdź w jakim stopniu jest głowny kapelan Wojska Polskiego
generalnie za i przeciw można mnożyć
dzieje się tak od 2000 lat
ale w coś wierzyć trzeba
ja wierze że bedzie lepiej
Nyja też był wyobrażny w trzech połączonych postaciach
bliżej mi do niego i Jessy
konklawe, czyli wybór papieża to nie synod czy sobór.
poprawione oznacza na nowo odczytane. to nie znaczy naciagane. proszę przejrzyj język hebrajski, aramejski lub grecki. spróbuj wszystko jasno i dokładnie przetłumaczyć na polski. będziesz miał nobla!
chrześcijaństwo nie zabija w imię wiary. u nas nie ma dżihadu...
poprawione oznacza na nowo odczytane. to nie znaczy naciagane. proszę przejrzyj język hebrajski, aramejski lub grecki. spróbuj wszystko jasno i dokładnie przetłumaczyć na polski. będziesz miał nobla!
chrześcijaństwo nie zabija w imię wiary. u nas nie ma dżihadu...
prawda jest taka że w 966r staliśmy się dopiero ludźmi?
wcześniej byliśmy zwierzętami bo nie wierzyliśmy w boga?
zasięgnijcie u źródeł wiedzy jak to chrześcijanie pogan polaków nawracali.
jak to co w większym miasteczku świątynie burzyli i kościoły stawiali?
jagiełło też był poganinem i tylko dla władzy układał się z papieżem.
a z kimżesz to walczył pod grunwaldem?
a wiecie osiołki czemu topita marzanne?
wcześniej byliśmy zwierzętami bo nie wierzyliśmy w boga?
zasięgnijcie u źródeł wiedzy jak to chrześcijanie pogan polaków nawracali.
jak to co w większym miasteczku świątynie burzyli i kościoły stawiali?
jagiełło też był poganinem i tylko dla władzy układał się z papieżem.
a z kimżesz to walczył pod grunwaldem?
a wiecie osiołki czemu topita marzanne?
kiedyś wierzyliśmy w słońce ,wodę i las
w dień i w noc
w wiosne lato jesień i zime
w dobre i złe
coś sie zmieniło?
to było przed chrystusem ,mahometem i buddą
wiara ma dwa tysiące lat?
hal niby taki mądry z ciebie chłopak
rozbawiłeś mnie do łez
a wiesz że kiedyś w polsce był zwyczaj malowania nad drzwiami do chałupy swastyki zamiast wieszania krzyża
długo długo przed adolfem?
w dień i w noc
w wiosne lato jesień i zime
w dobre i złe
coś sie zmieniło?
to było przed chrystusem ,mahometem i buddą
wiara ma dwa tysiące lat?
hal niby taki mądry z ciebie chłopak
rozbawiłeś mnie do łez
a wiesz że kiedyś w polsce był zwyczaj malowania nad drzwiami do chałupy swastyki zamiast wieszania krzyża
długo długo przed adolfem?
to do hala ale pewnie i tak go nie zaskocze
masz to z indii
http://www.rbi.webd.pl/swarga/galeria201.php
masz to z indii
http://www.rbi.webd.pl/swarga/galeria201.php
Halewicz.dawno dawno temu jak twoi przodkowie byli prymitywni jak ty teraz,patrzyli w niebo z rozdziawionymi gębami na coś co świeci i znika i nie mogli zakumać o co koman wiec wołali ooo bóg ooo bóg co było zresztą nieszkodliwe bo stali i utrwaliła się im pozycja stojąca a potem twoi koledzy z watykanu przerobili to na chrześcijanstwo co już jest szkodliwe celem straszenia i wyłudzania kasy i tak jest do dziś ale tak kiedyś nie będzie.amen
Przyjdzie taki dzień w Twoim życiu, kiedy będziesz wołać za Panem Bogiem i go prosić o mnóstwo rzeczy:) A nazywanie mnie prymitywnym człowiekiem zwyczajnie mnie obraża - ale widać zbyt jesteś prostym człowiekiem, aby wejść we właściwe relacje z ludźmi.
Chrześcijaństwo przetrwało wielu takich jak Ty - i gdy już robaki dokończą Twoje marne szczątki, dalej będzie trwało:)
Chrześcijaństwo przetrwało wielu takich jak Ty - i gdy już robaki dokończą Twoje marne szczątki, dalej będzie trwało:)
dla niektórych robaki, dla niektórych lepsze życie po drugiej stronie. W obliczu śmierci człowiek nagle szuka pomocy i chce mieć nadzieję, że gdzieś się udaje. Buńczuczne tyrady o posiadaniu w zadzie tego, co będzie się działo w dniu śmierci można jedynie skwitować uśmiechem:) Gdy człowiek wie, że odchodzi, ZAWSZE zwraca się ku Panu Bogu i prosi o pomoc - wtedy buta i arogancja jakoś kulą ogonki i człowiek pokornieje w obliczu nieuchronnego, próbuje się z Bogiem jednać.
Wspomnisz antyklerykale moje słowa, gdy ten dzień już nadejdzie.
Cóż, gdy przyjdzie mój dzień, to z radością przejdę na drugą stronę, bo wierzę, że tam czeka mnie lepsze życie:) I zgodnie z moją wiarą, obecne życie jest jedynie przygotowaniem do przejścia na drugą stronę.
Wspomnisz antyklerykale moje słowa, gdy ten dzień już nadejdzie.
Cóż, gdy przyjdzie mój dzień, to z radością przejdę na drugą stronę, bo wierzę, że tam czeka mnie lepsze życie:) I zgodnie z moją wiarą, obecne życie jest jedynie przygotowaniem do przejścia na drugą stronę.
nikt nie napisał, że przed chrztem Polski byliśmy zwierzętami. Masz rację, co do nawróceń. Ale generalizujesz jesli chodzi o układanie się. W historii znajdziemy wiele przypadków różnych "interesów", ale poszukaj dobrze: znajdziesz też pozytywne. takie wypowiedzi, bardzo wybiórcze, świadczą o małej wiedzy, więc nie warto wypowiadać się w tym temacie, jeśli nie poznałeś szerszego spojrzenia....
Ludzie bez wiary i przepełnieni nienawiścią do kościoła w którymś momencie zawiedli się na swoich duszpasterzach, poczuli się oszukani, dotknięci i skrzywdzeni. Rozumiem ich rozgoryczenie ale warto czasem poszukać drogi do Boga, bo w Nim nie ma tego, czego tak ci ludzie się obawiają i tak mocno krytykują.
Kościół na przestrzeni wieków wielokrotnie pokazał swoją ciemną stronę i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Uważam jednak, że objęcie infamią wszystkich kapłanów jest daleko idącym uproszczeniem i niesprawiedliwością. Sam znam księży, a szczególnie jednego, któremu można powierzyć swoje duchowe rozterki, a i on potrafi spojrzeć krytycznie na otaczającą go rzeczywistość - nie zaćmiewa to jednak jego spojrzenia na istotę wiary i głoszenie Słowa Bożego.
Kościół na przestrzeni wieków wielokrotnie pokazał swoją ciemną stronę i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Uważam jednak, że objęcie infamią wszystkich kapłanów jest daleko idącym uproszczeniem i niesprawiedliwością. Sam znam księży, a szczególnie jednego, któremu można powierzyć swoje duchowe rozterki, a i on potrafi spojrzeć krytycznie na otaczającą go rzeczywistość - nie zaćmiewa to jednak jego spojrzenia na istotę wiary i głoszenie Słowa Bożego.
naoglądałeś sie pupereli na jutubie i teraz powtarzasz je dookoła.
Prawda jest taka, ze Biblia jest jedyną świętą księgą, w przypadku której zbieżność nazwisk i miejsc jest nieprzypadkowa i możliwa do potwierdzenia.
jeśli chodzi o zbieżność dat świąt chrześcijańskich z datami świat pogańskich to od dawna jest mówione, że wprowadzono je w takim a nie innym terminie aby ludziom łatwiej się do nich przyzwyczaić, zaakceptować je.
Jeśli chodzi o mnie to wierzę w Boga, Jezausa, Ducha Świętego i Maryję i wszystkie wg ciebie "bujdy" z nimi związane.
Prawda jest taka, ze Biblia jest jedyną świętą księgą, w przypadku której zbieżność nazwisk i miejsc jest nieprzypadkowa i możliwa do potwierdzenia.
jeśli chodzi o zbieżność dat świąt chrześcijańskich z datami świat pogańskich to od dawna jest mówione, że wprowadzono je w takim a nie innym terminie aby ludziom łatwiej się do nich przyzwyczaić, zaakceptować je.
Jeśli chodzi o mnie to wierzę w Boga, Jezausa, Ducha Świętego i Maryję i wszystkie wg ciebie "bujdy" z nimi związane.
no, ładne, zwłaszcza jak ktoś wierzy.
Tylko takie
W dyskusjach religijnych w teologicznych dociekaniach widzę przede wszystkim jedną rzecz i jest to właściwie rzecz dość smutna. Ludzie poświęcają czasem ogromną ilość energii, żeby znaleźć sens, spójność logiczną w czymś, co tej spójności nie ma. Ile aniołów mieści się na czubku szpilki, czy Maryja na pewno była dziewicą itp. Widać jak bardzo jest im to potrzebne, żeby wierzyć i rozwiać swoje wątpliwości odnośnie wiary, ale to (siła tej potrzeby) wydaje się pozostawać dla nich niewidoczne. A nie powinno, bo to właśnie jest siła sprawcza powoływania do "życia" wszystkich bóstw, od zawsze. Potrzebujemy tego.
Tylko takie
W dyskusjach religijnych w teologicznych dociekaniach widzę przede wszystkim jedną rzecz i jest to właściwie rzecz dość smutna. Ludzie poświęcają czasem ogromną ilość energii, żeby znaleźć sens, spójność logiczną w czymś, co tej spójności nie ma. Ile aniołów mieści się na czubku szpilki, czy Maryja na pewno była dziewicą itp. Widać jak bardzo jest im to potrzebne, żeby wierzyć i rozwiać swoje wątpliwości odnośnie wiary, ale to (siła tej potrzeby) wydaje się pozostawać dla nich niewidoczne. A nie powinno, bo to właśnie jest siła sprawcza powoływania do "życia" wszystkich bóstw, od zawsze. Potrzebujemy tego.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Chrześcijaństwo miało mnóstwo wypaczeń przez wieki ale z przekory przypomnę kilka pozytywnych punktów:
- świat antyczny oparty był na pracy niewolniczej, system etyki chrześcijaństwa to zanegował. ( np. w cesarstwie rzymskim z praw i bogactw korzystało jedynie 5 % ludności).
- rzymsko grecki świat przedchrześcijański nieśmiertelność dawał tylko bogom. mistyka chrześcijańska każdemu przeciętniakowi dała nieśmiertelność duszy.
- chrześcijaństwo w dłuższej perspektywie stało się podwalinami kapitalizmu i myśleniu wolnorynkowemu ( Max Webber, „Etyka protestancka a duch kapitalizmu”)
- Warto zwrócić uwagę że w chrześcijaństwie jako jedynej religii pozycja kobiety dorównała mężczyźnie ( pod red. Ch. Ockernet, „Czarna księga kobiet”)
- Chrześcijaństwo stawia na indywidualizm i wolną wolę „ wybierz” w przeciwieństwie do islamu która jest religią czysto prawodawczą „ podporządkuj się” lub hinduizm ( rozpłynięcie świadomości w nirwanie, rezygnacja z JA) albo konfucjanizm( „nienawidzę cię ale szanuje bo jesteś silniejszy”).
- Chrześcijaństwo od zawsze głosiło obronę słabszego –ma to silne odzwierciedlenie w obecnym myśleniu o społeczeństwie – zasiłki, publiczna służba zdrowia, organizacje dobra publicznego itd.
Myślę że na chrześcijaństwo należy spojrzeć z szerszej perspektywy nie zaś jedynie wielu dzisiejszych wypaczeń kleru. Tu jednak przypomnę że gdyby nie instytucja watykanu chrześcijaństwo rozbiło by się na kilkaset nurtów. Tak sytuacja spotkała islam gdzie urząd kalifa jako zwierzchnika wszystkich wyznawców Allacha upadł pod najazdem Mongołów w XIII wieku, co dziś powoduje że każdy islam interpretować może dowolnie tak jak np. fundamentaliści islamscy – żaden poważnych islamskich myślicieli nie może im powiedzieć ze głoszą herezję.
Zapytajcie się o co na samym początku modlitwy proszą boga polscy Tatarzy – o przywrócenie instytucji kalifa jako odpowiednika chrześcijańskiego Watykanu.
Daje do myślenia ha? ;))))
- świat antyczny oparty był na pracy niewolniczej, system etyki chrześcijaństwa to zanegował. ( np. w cesarstwie rzymskim z praw i bogactw korzystało jedynie 5 % ludności).
- rzymsko grecki świat przedchrześcijański nieśmiertelność dawał tylko bogom. mistyka chrześcijańska każdemu przeciętniakowi dała nieśmiertelność duszy.
- chrześcijaństwo w dłuższej perspektywie stało się podwalinami kapitalizmu i myśleniu wolnorynkowemu ( Max Webber, „Etyka protestancka a duch kapitalizmu”)
- Warto zwrócić uwagę że w chrześcijaństwie jako jedynej religii pozycja kobiety dorównała mężczyźnie ( pod red. Ch. Ockernet, „Czarna księga kobiet”)
- Chrześcijaństwo stawia na indywidualizm i wolną wolę „ wybierz” w przeciwieństwie do islamu która jest religią czysto prawodawczą „ podporządkuj się” lub hinduizm ( rozpłynięcie świadomości w nirwanie, rezygnacja z JA) albo konfucjanizm( „nienawidzę cię ale szanuje bo jesteś silniejszy”).
- Chrześcijaństwo od zawsze głosiło obronę słabszego –ma to silne odzwierciedlenie w obecnym myśleniu o społeczeństwie – zasiłki, publiczna służba zdrowia, organizacje dobra publicznego itd.
Myślę że na chrześcijaństwo należy spojrzeć z szerszej perspektywy nie zaś jedynie wielu dzisiejszych wypaczeń kleru. Tu jednak przypomnę że gdyby nie instytucja watykanu chrześcijaństwo rozbiło by się na kilkaset nurtów. Tak sytuacja spotkała islam gdzie urząd kalifa jako zwierzchnika wszystkich wyznawców Allacha upadł pod najazdem Mongołów w XIII wieku, co dziś powoduje że każdy islam interpretować może dowolnie tak jak np. fundamentaliści islamscy – żaden poważnych islamskich myślicieli nie może im powiedzieć ze głoszą herezję.
Zapytajcie się o co na samym początku modlitwy proszą boga polscy Tatarzy – o przywrócenie instytucji kalifa jako odpowiednika chrześcijańskiego Watykanu.
Daje do myślenia ha? ;))))
ale ja nie neguję chrześcijaństwa ani kościoła to wolny świat
stawiacie tą wiarę jako lepszą od islamu czy hinduizmu -wasza wola
ich też nie neguję
tyle że
wymiana handlowa jako podwaliny kapitalizmu funkcjonowała przed rzymem
zwróćcie uwagę jak bardzo nasza religia sprzed 966 ceniła rolę kobiet w ówczesnym świecie-bogiń było tyle co bogów bądź ich wcieleń
nie było niewolnictwa
a szacunek zdobywał ten który zajmował sie słabszymi a nie silniejszy
tylko madrzęjszy
ja wam poddaję to tylko jako alternatywę do dyskusji
a wy cały czas prowadzicie tu jakąś politykę misyjną pt.
chrzścijaństwo jest lepsze bo.........
przypominam wam ja'innowierca' że jezus burzył świątynie
macie się modlić do boga ,który to jest wszędzie
w lesie,wodzie.niebie i ziemi
i w ludziach
sam tak mówił
tyko ludzie gupie i sie nie słuchajo
stawiacie tą wiarę jako lepszą od islamu czy hinduizmu -wasza wola
ich też nie neguję
tyle że
wymiana handlowa jako podwaliny kapitalizmu funkcjonowała przed rzymem
zwróćcie uwagę jak bardzo nasza religia sprzed 966 ceniła rolę kobiet w ówczesnym świecie-bogiń było tyle co bogów bądź ich wcieleń
nie było niewolnictwa
a szacunek zdobywał ten który zajmował sie słabszymi a nie silniejszy
tylko madrzęjszy
ja wam poddaję to tylko jako alternatywę do dyskusji
a wy cały czas prowadzicie tu jakąś politykę misyjną pt.
chrzścijaństwo jest lepsze bo.........
przypominam wam ja'innowierca' że jezus burzył świątynie
macie się modlić do boga ,który to jest wszędzie
w lesie,wodzie.niebie i ziemi
i w ludziach
sam tak mówił
tyko ludzie gupie i sie nie słuchajo
mmm jest neopoganinem, zwolennikiem religii naturalnej, pierwotnej, totemicznej.
okres przed 966 rokiem zamyka się w cezurze średniowiecza czyli feudalizmu a wiec oligarchicznej władzy niewielkiej elity. Feudalizm. zbudowany został na posiadaniu ziemi, wojnie o nią i przymuszaniu 90% ludności do pracy na niej.
Kapitalizm jest ideą sztucznie wykreowaną przez myśl człowieka i zasady etyczne, gdzie każdy ma szanse odnieść sukces w tym jest równy, wolny.
W starożytnym Rzymie nie było tego typu myślenia podobnie jak w całym okresie starożytności bowiem handel i dobra ziemskie kontrolowała elita cesarska wsparta o namiestników prowincji, udzielających koncesji. Państwo należało do elity wojskowej
Rozumiem twój punkt widzenia przywołujący przedneolityczny mit człowieczego raju utraconego - faktycznie np wielu archeologów uważa że przed neolitem a wiec przed powstaniem miast i zorganizowanego rolnictwa z podziałem na wojowników i rolników ludzie byli szczęśliwsi jako wolne grupy łowiecko - zbierackie.
Społeczeństwa starożytne od neolitu i feudalne byłe niezwykle okrutne i bezkompromisowe - ich strukturę etyczną tworzyła realna wojna. Chrześcijaństwo w założeniu walkę zamieniło na umowę społeczną - stąd mógł powstać kapitalizm, trójpodział władzy i system swobód osobistych.
Nikt nie wywyższa religii katolickiej a jedynie podaje racjonalne fakty poparte klasyczną literaturą. Polecam ci wspomnianego wcześniej Maxa Webera (o związkach religii z kapitalizmem) oraz M. Eliade
" sacrum a profanum" o typach myślenia religijnego. Bardzo fajne książki.
okres przed 966 rokiem zamyka się w cezurze średniowiecza czyli feudalizmu a wiec oligarchicznej władzy niewielkiej elity. Feudalizm. zbudowany został na posiadaniu ziemi, wojnie o nią i przymuszaniu 90% ludności do pracy na niej.
Kapitalizm jest ideą sztucznie wykreowaną przez myśl człowieka i zasady etyczne, gdzie każdy ma szanse odnieść sukces w tym jest równy, wolny.
W starożytnym Rzymie nie było tego typu myślenia podobnie jak w całym okresie starożytności bowiem handel i dobra ziemskie kontrolowała elita cesarska wsparta o namiestników prowincji, udzielających koncesji. Państwo należało do elity wojskowej
Rozumiem twój punkt widzenia przywołujący przedneolityczny mit człowieczego raju utraconego - faktycznie np wielu archeologów uważa że przed neolitem a wiec przed powstaniem miast i zorganizowanego rolnictwa z podziałem na wojowników i rolników ludzie byli szczęśliwsi jako wolne grupy łowiecko - zbierackie.
Społeczeństwa starożytne od neolitu i feudalne byłe niezwykle okrutne i bezkompromisowe - ich strukturę etyczną tworzyła realna wojna. Chrześcijaństwo w założeniu walkę zamieniło na umowę społeczną - stąd mógł powstać kapitalizm, trójpodział władzy i system swobód osobistych.
Nikt nie wywyższa religii katolickiej a jedynie podaje racjonalne fakty poparte klasyczną literaturą. Polecam ci wspomnianego wcześniej Maxa Webera (o związkach religii z kapitalizmem) oraz M. Eliade
" sacrum a profanum" o typach myślenia religijnego. Bardzo fajne książki.
Taaaa...jak trwoga, to do Boga. Mam dziwne wrażenie od jakiegoś czasu, że dopiero, kiedy dopada ludzi jakiś kryzys, choroba, starość, wtedy usilnie chcą się wkupić w łaski tego " Najwyższego" i raptem stają się bardziej święci od Niego. Widać to w kościołach...większość starych, schorowanych ludzi, klepiących różaniec. Cała reszta przychodzi na plotki, by potem obsmarowywać sąsiadów. I co to ma wspólnego z wiarą? Ja wierzę, że jest jakaś siła nad nami, każdy niech sobie nazywa ją po swojemu, bo tak naprawdę nikt nie jest w stanie udowodnić, że to Bóg, że istnieje niebo i piekło, że będzie jakiś Sąd Ostateczny.
Literatura ma to do siebie, że każdy, kto tworzy dzieła, ma swój punkt widzenia.
Ale , jak widzę, na wszelki wypadek lepiej się nawracać.
Literatura ma to do siebie, że każdy, kto tworzy dzieła, ma swój punkt widzenia.
Ale , jak widzę, na wszelki wypadek lepiej się nawracać.
http://www.youtube.com/watch?v=7tiKM4fxY1U&feature=related
polecam
wstrzymałbym się jednak od nazywania czegokolwiek na podstawie wniosków wyciągniętych z forum
jestem kim chce nikt mi nie zabroni
jestem ochrzczony,ochrzciłem swoje dzieci
podejrzewam że wierzymy w to samo ,ja po prostu inaczej
nie mam też zamiaru na siłę utrwalać miłości do kościoła swoim dzieciom ,bo tak trzeba
polecam
wstrzymałbym się jednak od nazywania czegokolwiek na podstawie wniosków wyciągniętych z forum
jestem kim chce nikt mi nie zabroni
jestem ochrzczony,ochrzciłem swoje dzieci
podejrzewam że wierzymy w to samo ,ja po prostu inaczej
nie mam też zamiaru na siłę utrwalać miłości do kościoła swoim dzieciom ,bo tak trzeba
a ja mieszkam na osiedlu, gdzie rzeczywiście może dużo osób młodych nie przychodzi. jednak ci, co są w kościele, mówimy o mszy w niedzielę, szukając czegoś więcej. z tego, co słyszę to intencje nie są tylko za zmarłych i schorowanych, ale w intencjach rocznic urodzin dzieci, ślubów, imienin, z dużą przewagą niż w innych kościołach - to wiem od innych znajomych.
wiesz, co Ayia10, tu nie chodzi "na wszelki wypadek". tu chodzi o naszą postawę na co dzień.
zresztą czytając te nasze posty zauważam, że większość to jakby dyskusja na argumenty, a Boga nie można ograniczyć do argumentów. bóstwo jakieś tak: słońce łatwo opisać, jego funkcje itp. a Boga za bardzo nie da się. Boga trzeba niejako przeżyć. kościół nie zawsze daje nam szansę do przeżycia, a powinien.
nie istnieje piekło? przed chwilą słyszałem w wiadomościach, że jakiś mężczyzna więził swoje córki niepełnosprawne i wykorzystywał: to nie było dla nich piekło? przepraszam jest nadal.
pozdrawiam
wiesz, co Ayia10, tu nie chodzi "na wszelki wypadek". tu chodzi o naszą postawę na co dzień.
zresztą czytając te nasze posty zauważam, że większość to jakby dyskusja na argumenty, a Boga nie można ograniczyć do argumentów. bóstwo jakieś tak: słońce łatwo opisać, jego funkcje itp. a Boga za bardzo nie da się. Boga trzeba niejako przeżyć. kościół nie zawsze daje nam szansę do przeżycia, a powinien.
nie istnieje piekło? przed chwilą słyszałem w wiadomościach, że jakiś mężczyzna więził swoje córki niepełnosprawne i wykorzystywał: to nie było dla nich piekło? przepraszam jest nadal.
pozdrawiam
dobrze mówisz, że nikt nas nie zmusi. wiara w Boga ma być wyborem. ale swoim dzieciom czy podopiecznym należy podpowiadać. łatwo w ten sposób można pytać się o zasadność np. nauczycieli: dzieci niech same uczą się, albo niech wybierają czy chcą się uczyć czy nie.
nas siłę nie musisz - to zawsze źle wychodzi i kończy się. ale w takim razie po co im Chrzest św.? już za nich na początku wybrałeś drogi mmmmmmmmm
nas siłę nie musisz - to zawsze źle wychodzi i kończy się. ale w takim razie po co im Chrzest św.? już za nich na początku wybrałeś drogi mmmmmmmmm
Mansonie
oczywiście - wiara to sprawa duchowości. Ja zwróciłem jedynie uwagę na społeczne i ekonomiczne znaczenie chrześcijaństwa. Pisze to z czysto racjonalnych pobudek choć widziałem na własne oczy egzorcyzmy. Ale metafizyka to już zupełnie nieracjonalna jazda więc o tym milczę;)
mmmm
Nie bez znaczenia ponieważ każda religia reprezentuje autonomiczny system etyczny i duchowy ale skoro wybierasz relatywizm to ja to szanuje;)
oczywiście - wiara to sprawa duchowości. Ja zwróciłem jedynie uwagę na społeczne i ekonomiczne znaczenie chrześcijaństwa. Pisze to z czysto racjonalnych pobudek choć widziałem na własne oczy egzorcyzmy. Ale metafizyka to już zupełnie nieracjonalna jazda więc o tym milczę;)
mmmm
Nie bez znaczenia ponieważ każda religia reprezentuje autonomiczny system etyczny i duchowy ale skoro wybierasz relatywizm to ja to szanuje;)
Tak prawdę mówiąc, to nikt nie daje nam wyboru. Chrzczą nas, wysyłają do komunii, bierzmowania i nie pytają nas o zdanie. Więc tak, czy siak jesteśmy wychowywani w tej wierze. Co dalej z tym zrobimy, będąc dorosłymi ludżmi, czy ze swoimi dziećmi postąpimy tak samo, to już indywidualna sprawa każdego człowieka. Ale takie nawracanie, to wydaje mi się bez sensu. Każdy w coś tam wierzy, a czy to się nazywa Bóg, siła wyższa, energia, to wychodzi na to samo. Bo przecież nie wiemy i się nie dowiemy, kim, czym jest ten Bóg. A każdą religię, przykazania, święte księgi wymyślają i piszą przecież ludzie.
koks...ja miałam na myśli to piekło, którym księża, katecheci straszą dzieci na lekcjach religii. Bo masz rację, piekło mamy tu, na ziemi. Gorzej już chyba być nie może.
koks...ja miałam na myśli to piekło, którym księża, katecheci straszą dzieci na lekcjach religii. Bo masz rację, piekło mamy tu, na ziemi. Gorzej już chyba być nie może.
Halewicz. tak indianie sami szli za chrystusem
By uświadomić ogrom tego dramatu, warto przypomnieć, jak wyglądało owo „głoszenie Jezusa” przez hiszpańskich konkwistadorów. Zachowało się z tego okresu wiele opisów i raportów sporządzonych przez bezpośrednich uczestników tych wydarzeń. Najbardziej znanym jest dominikanin Bartolome de Las Casas (1474-1566) W swoich pamiętnikach tak oto opisywał białych osadników tych ziem: chrześcijanie wdzierali się między ludzi, nie oszczędzali ani dzieci, ani starców, ani kobiet brzemiennych, ani tych w połogu. Rozpruwali im ciała i rozrywali wszystkich na kawałki, nie inaczej niż gdyby napadli na stado owiec. Oni szli w zawody, który z nich potrafi rozpłatać człowieka za pierwszym ciosem miecza. Który zdoła rozerwać głowę piką, albo wyrwać wnętrzności. Robili oni też szerokie szubienice, takie, że stopy prawie dotykały ziemi, na każdej z tych szubienic wieszali na cześć i chwałę Zbawiciela i dwunastu apostołów, po trzynastu Indian, potem podkładali drewno i rozniecali ogień paląc wszystkich żywcem. Szkolili też psy myśliwskie tak, by szybciej niż odmawia się „Ojcze nasz” rozrywali każdego napotkanego Indianina.
Jak wiele trudu kosztowało nawracanie Indian na wiarę Chrystusa, opisał swych raportach kierowanych między1520 a 1522 rokiem do Karola V san Fernando Cortez, uważany przez Kościół za Ojca ewangelizacji Nowego Świata? Przywołując na pomoc świętego Jakuba – pisał w swoich sprawozdaniach wierny syn Kościoła – moi ludzie zaczęli atakować. W ciągu trzech godzin padło wtedy trzy tysiące Indian. Potem pognaliśmy wszystkich w stronę jeziora. Zginęło tam sześć tysięcy mężczyzn i kobiet. Ta krwawa orgia opisana w raporcie była tylko jedna z wielu! Na ich zakończenie Cortez zwykł spędzać w jedno miejsce tych, którzy cudem ocaleli i wygłaszać w imieniu Kościoła kazanie jesteśmy chrześcijanami i wierzymy tylko w jednego prawdziwego Boga, w Jezusa Chrystusa, który za nas cierpiał. Na miejscu waszych bożków znajdzie się teraz nasza pełna chwały święta Pani, matka Jezusa Chrystusa, który jest synem Boga. Spełnił się nakaz Chrystusa, gdzie po przez łaskę chrztu wszędzie przybywało dzieci Bożych, a dzieci szatana ubywało”. Taki rodzaj ewangelizacji trwał ponad sto lat. Od południowego Meksyku po krańce Argentyny. Jak ocenia znawca tematu, historyk Wladzir Ramanelli nawracanie mieszkańców Nowego Świata na wiarę chrześcijańską, obrządku Rzymskokatolickiego – moja uwaga, kosztowało życie ponad 150 milionów Indian, a teolog Cecilia Domevi przypomina, że dla pierwotnych mieszkańców tych ziem był szok kulturowy, z którego na dobrą sprawę nie wydobyli się do dziś? A należy pamiętać, że do milionów ofiar chrystianizacji kontynentu doszło jeszcze akceptowane przez Kościół niewolnictwo, które trwało oficjalnie w Ameryce Południowej do końca XIX wieku. Było one dochodowym biznesem, a przodowali w nim… jezuici i franciszkanie.
By uświadomić ogrom tego dramatu, warto przypomnieć, jak wyglądało owo „głoszenie Jezusa” przez hiszpańskich konkwistadorów. Zachowało się z tego okresu wiele opisów i raportów sporządzonych przez bezpośrednich uczestników tych wydarzeń. Najbardziej znanym jest dominikanin Bartolome de Las Casas (1474-1566) W swoich pamiętnikach tak oto opisywał białych osadników tych ziem: chrześcijanie wdzierali się między ludzi, nie oszczędzali ani dzieci, ani starców, ani kobiet brzemiennych, ani tych w połogu. Rozpruwali im ciała i rozrywali wszystkich na kawałki, nie inaczej niż gdyby napadli na stado owiec. Oni szli w zawody, który z nich potrafi rozpłatać człowieka za pierwszym ciosem miecza. Który zdoła rozerwać głowę piką, albo wyrwać wnętrzności. Robili oni też szerokie szubienice, takie, że stopy prawie dotykały ziemi, na każdej z tych szubienic wieszali na cześć i chwałę Zbawiciela i dwunastu apostołów, po trzynastu Indian, potem podkładali drewno i rozniecali ogień paląc wszystkich żywcem. Szkolili też psy myśliwskie tak, by szybciej niż odmawia się „Ojcze nasz” rozrywali każdego napotkanego Indianina.
Jak wiele trudu kosztowało nawracanie Indian na wiarę Chrystusa, opisał swych raportach kierowanych między1520 a 1522 rokiem do Karola V san Fernando Cortez, uważany przez Kościół za Ojca ewangelizacji Nowego Świata? Przywołując na pomoc świętego Jakuba – pisał w swoich sprawozdaniach wierny syn Kościoła – moi ludzie zaczęli atakować. W ciągu trzech godzin padło wtedy trzy tysiące Indian. Potem pognaliśmy wszystkich w stronę jeziora. Zginęło tam sześć tysięcy mężczyzn i kobiet. Ta krwawa orgia opisana w raporcie była tylko jedna z wielu! Na ich zakończenie Cortez zwykł spędzać w jedno miejsce tych, którzy cudem ocaleli i wygłaszać w imieniu Kościoła kazanie jesteśmy chrześcijanami i wierzymy tylko w jednego prawdziwego Boga, w Jezusa Chrystusa, który za nas cierpiał. Na miejscu waszych bożków znajdzie się teraz nasza pełna chwały święta Pani, matka Jezusa Chrystusa, który jest synem Boga. Spełnił się nakaz Chrystusa, gdzie po przez łaskę chrztu wszędzie przybywało dzieci Bożych, a dzieci szatana ubywało”. Taki rodzaj ewangelizacji trwał ponad sto lat. Od południowego Meksyku po krańce Argentyny. Jak ocenia znawca tematu, historyk Wladzir Ramanelli nawracanie mieszkańców Nowego Świata na wiarę chrześcijańską, obrządku Rzymskokatolickiego – moja uwaga, kosztowało życie ponad 150 milionów Indian, a teolog Cecilia Domevi przypomina, że dla pierwotnych mieszkańców tych ziem był szok kulturowy, z którego na dobrą sprawę nie wydobyli się do dziś? A należy pamiętać, że do milionów ofiar chrystianizacji kontynentu doszło jeszcze akceptowane przez Kościół niewolnictwo, które trwało oficjalnie w Ameryce Południowej do końca XIX wieku. Było one dochodowym biznesem, a przodowali w nim… jezuici i franciszkanie.
Cytat:
"- Warto zwrócić uwagę że w chrześcijaństwie jako jedynej religii pozycja kobiety dorównała mężczyźnie ( pod red. Ch. Ockernet, „Czarna księga kobiet”)"
A potem Ci sami chrzescijanie a właściwie ich potomkowie wyraźnie powiedzieli że: „Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów.” (św. Tomasz z Akwinu)
I gdzie tu dorównanie w pozycji męszczyźnie??
"- Warto zwrócić uwagę że w chrześcijaństwie jako jedynej religii pozycja kobiety dorównała mężczyźnie ( pod red. Ch. Ockernet, „Czarna księga kobiet”)"
A potem Ci sami chrzescijanie a właściwie ich potomkowie wyraźnie powiedzieli że: „Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów.” (św. Tomasz z Akwinu)
I gdzie tu dorównanie w pozycji męszczyźnie??
Rydzyk show
Ostatnio ludziska
znowu oniemieli
słysząc jak Rydzyk
skarży się w Brukseli
w świetle jupiterów
nie kryjąc swej złości
domagał się prawa
i sprawiedliwości
oznajmił przed światem
ojciec nasz kochany
że on dziś przez Tuska
jest prześladowany
że Polska jest krajem
komuny,terroru
a totalitaryzm
kwitnie bez nadzoru
widać że Tadziowi
puściły już nerwy
gdy nie dostał kasy
na swe geotermy
Ostatnio ludziska
znowu oniemieli
słysząc jak Rydzyk
skarży się w Brukseli
w świetle jupiterów
nie kryjąc swej złości
domagał się prawa
i sprawiedliwości
oznajmił przed światem
ojciec nasz kochany
że on dziś przez Tuska
jest prześladowany
że Polska jest krajem
komuny,terroru
a totalitaryzm
kwitnie bez nadzoru
widać że Tadziowi
puściły już nerwy
gdy nie dostał kasy
na swe geotermy
Piękne... Nie brałabym do głowy słów tych którzy kpią z ludzi wierzących, cóż im pozostało, co nimi kieruje? frustracja? niemoc? brak wiary? a co daje im do tego prawo? jedynie głupota-chociaż i nią nie można przecież tłumaczyć wszystkich zachowań. Ktoś napisał o biblii-wydanie któreś tam-uaktualnione. Napisz mi drogi ludku który człowiek powiedziałby "Jeśli uderzą Cię w jeden policzek nadstaw drugi"? :) To musiały być słowa Jezusa ;)
Odkąd powstała wiara istnieją jej przeciwnicy, którzy z niej drwią. Tak jak kiedyś woleli wypuścić mordercę a napluć w twarz człowiekowi który głosil że jest Synem Bożym tak i teraz nie są nic lepsi, życie toczy się dalej a ludzie jak byli okrutni tak będą. Każdy z nas zostanie rozliczony sprawiedliwie, za swoje czyny. Tlumaczenie że nie chodze do kościoła bo klecha to narkoman, złodziej itp...on w dniu sądu ostatecznego będzie stał w jednym rzędzie z nami...życzę Wam większej wiary w Boga.
Co do pisania że "Jak trwoga to do Boga" w mojej rodzinie ktoś ciężko zachorował a ja? ja jak ten człowiek idący po plaży myślałam że Boga ze mną nie ma a tak naprawdę on przy mnie trwał a ja się od niego chciałam odwrócić.
Odkąd powstała wiara istnieją jej przeciwnicy, którzy z niej drwią. Tak jak kiedyś woleli wypuścić mordercę a napluć w twarz człowiekowi który głosil że jest Synem Bożym tak i teraz nie są nic lepsi, życie toczy się dalej a ludzie jak byli okrutni tak będą. Każdy z nas zostanie rozliczony sprawiedliwie, za swoje czyny. Tlumaczenie że nie chodze do kościoła bo klecha to narkoman, złodziej itp...on w dniu sądu ostatecznego będzie stał w jednym rzędzie z nami...życzę Wam większej wiary w Boga.
Co do pisania że "Jak trwoga to do Boga" w mojej rodzinie ktoś ciężko zachorował a ja? ja jak ten człowiek idący po plaży myślałam że Boga ze mną nie ma a tak naprawdę on przy mnie trwał a ja się od niego chciałam odwrócić.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Przymusowe członkostwo
Kościół katolicki werbuje wyznawców poprzez akt przymusu polegający na ochrzczeniu bezwolnych niemowląt.chrzest następuje w wieku niemowlęcym,bo katolickim rodzicom każe się wierzyć że ich nowo narodzone dziecko jest obciążone grzechem pierworodnym,z którego w żaden inny sposób nie można go uwolnić
Kościół katolicki werbuje wyznawców poprzez akt przymusu polegający na ochrzczeniu bezwolnych niemowląt.chrzest następuje w wieku niemowlęcym,bo katolickim rodzicom każe się wierzyć że ich nowo narodzone dziecko jest obciążone grzechem pierworodnym,z którego w żaden inny sposób nie można go uwolnić
Antyhalewicz chyba mylisz pojęcia: "Kościół katolicki werbuje wyznawców poprzez akt przymusu polegający na ochrzczeniu bezwolnych niemowląt"
Zwróć uwagę na pewien szczegół, nie każdy rodzic chrzci dziecko a drugi...dziecko które otrzymało lub nie Chrzest Święty będzie samo decydowało później o swojej wierze. Ty również masz to prawo z czego jak widać korzystasz i zaciekle starasz się drwić z wierzących. Poza tym z tego co mi wiadomo nie tylko niemowleta są chrzcone, sama widziałam dzieci które same szły do chrzcielnicy w wieku 6 lat.
Pamiętaj że aby kogoś zranić musisz dla kogoś coś znaczyć a to że wypisujesz co Ci ślina z języka na klawiaturę przeniesie to już Twój problem. Bóg daje nam wolną wolę szkoda że nie wszyscy potrafią z niej rozsądnie korzystać.
Dlaczego tak łatwo przychodzi nam krytykowanie innych? tych którzy mają inne zdanie niż my? odrobina szacunku, zrozumienia i tolerancji sprawiłaby że co niektórzy zastanowili by się nad swoim postępowaniem.
ANTYHALEWICZ a napisz może jaką wiarę Ty wyznajesz? będzie nam łatwiej Cię zrozumieć. Bo jak narazie widzę że największą wiarę pokładasz w internecie i jego wolności s%B
Zwróć uwagę na pewien szczegół, nie każdy rodzic chrzci dziecko a drugi...dziecko które otrzymało lub nie Chrzest Święty będzie samo decydowało później o swojej wierze. Ty również masz to prawo z czego jak widać korzystasz i zaciekle starasz się drwić z wierzących. Poza tym z tego co mi wiadomo nie tylko niemowleta są chrzcone, sama widziałam dzieci które same szły do chrzcielnicy w wieku 6 lat.
Pamiętaj że aby kogoś zranić musisz dla kogoś coś znaczyć a to że wypisujesz co Ci ślina z języka na klawiaturę przeniesie to już Twój problem. Bóg daje nam wolną wolę szkoda że nie wszyscy potrafią z niej rozsądnie korzystać.
Dlaczego tak łatwo przychodzi nam krytykowanie innych? tych którzy mają inne zdanie niż my? odrobina szacunku, zrozumienia i tolerancji sprawiłaby że co niektórzy zastanowili by się nad swoim postępowaniem.
ANTYHALEWICZ a napisz może jaką wiarę Ty wyznajesz? będzie nam łatwiej Cię zrozumieć. Bo jak narazie widzę że największą wiarę pokładasz w internecie i jego wolności s%B
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Ja też nie wierzę w wiele rzeczy które narzuca nam kościół ale dalej jestem osobą wierzącą, nie neguję babinek które modlą się do figurek choć w biblii jest jasno napisane: "Nie będziesz miał pośredników między Bogiem a człowiekiem prócz Jezusa" , modla się też do św Antoniego i wielu innych "Świętych" kto w nich wpoił by zamiast do Boga modlić się do nich?
Kolejny przykład? Celibat- "Biskup będzie miał jedną żonę, będzie wierny jednej żonie i będzie miał dzieci" skąd więc celibat?
Nie oznacza to że mam prawo rzucać kamieniami bo sama nie raz zboczyłam ze ścieżki jaką Bóg mnie prowadził ale wiem że żal za grzechy i modlitwa/rozmowa z Bogiem prowadzi mnie do zbawienia.
Kolejny przykład? Celibat- "Biskup będzie miał jedną żonę, będzie wierny jednej żonie i będzie miał dzieci" skąd więc celibat?
Nie oznacza to że mam prawo rzucać kamieniami bo sama nie raz zboczyłam ze ścieżki jaką Bóg mnie prowadził ale wiem że żal za grzechy i modlitwa/rozmowa z Bogiem prowadzi mnie do zbawienia.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Może napiszę prostszym językiem: Jezus głosił by miłować bliźniego jak siebie samego tak? To jak można wrzucać wszystkich do jednego wora i nazywać zawistnych, rządnych władzy nad narodem klechów, lud który jest w stanie pochować żyda żywcem CHRZEŚCIJANAMI? No ludzie opamiętajcie się. To że ktoś sprawia pozory wierzącego nie znaczy że nim jest.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Lubię pisać na forum, sprawia mi to przyjemność, lubię komentować wydarzenia, odpowiadać na pytania ludzi i wyrażać swoje poglądy - od tego jest forum. Mam wystarczająco dużo czasu, aby znajdować w tym przyjemność i nikt ani nic nie przymusza Cię do czytania tego, co piszę.
Mam swoje zdanie i będę je wyrażać tyle razy, ile uznam za stosowne. Będę dyskutować, zgadzać/nie zgadzać się z adwersarzami, czasem się kłócić, czasem żartować, a czasem słowem dam po ryju, gdy ktoś zasłuży albo będzie mnie prowokował.
Także musisz się z tym pogodzić - Halewicz będzie pisał, póki mu się nie znudzi:) Poza tym, wcale się nie na Ciebie nie gniewam, także nie mam Ci czego wybaczać.
Mam swoje zdanie i będę je wyrażać tyle razy, ile uznam za stosowne. Będę dyskutować, zgadzać/nie zgadzać się z adwersarzami, czasem się kłócić, czasem żartować, a czasem słowem dam po ryju, gdy ktoś zasłuży albo będzie mnie prowokował.
Także musisz się z tym pogodzić - Halewicz będzie pisał, póki mu się nie znudzi:) Poza tym, wcale się nie na Ciebie nie gniewam, także nie mam Ci czego wybaczać.
Halewicz mam pytanie .. czy tego "typu" teksty obrażają Najwyższego czy nie ?
"Był facet, który nazywał się Wilson i miał fabrykę sprzętu żelaznego: śrubki,
gwoździe, nakrętki, łopaty, grabie itp. Postanowił zatrudnić gościa od
reklamy, żeby nakręcił mu film reklamujący jego gwoździe. Ten przychodzi po
tygodniu i pokazuje mu film, a tam rzymski żołnierz przybija gwoździami Jezusa
do krzyża, pod spodem napis "Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko". Wilson
wpada w szał, mówi, że nie może czegoś takiego puścić w TV itp., że jego by
ukrzyżowali za taki film itp. Gość obiecuje przyjść za tydzień z innym filmem,
na którym ma nie być Rzymianina krzyżującego Jezusa.
Po tygodniu gościu przychodzi i pokazuje film. A tam ukrzyżowany Jezus i
żołnierz stojący obok z założonymi rękami, i napis: "Gwoździe Wilsona
utrzymają wszystko". Wilson się wściekł, że znowu nie może tego puścić w TV
itp., że chce filmu ale bez ukrzyżowanego Jezusa - bez Jezusa w ogóle.
Facet od reklamy zrobił kwaśną minę i poszedł. Wraca za tydzień i pokazuje
trzeci film, na którym widać górkę i kawałek pola. Chwila ciszy... Nagle zza
górki wybiega jakiś gość w łachmanach, długie włosy, zaniedbany itp. Zbiega z
tej górki i przez pole biegnie oglądając się co chwilę do tyłu. Chwila
ciszy... Wybiegają rzymscy żołnierze i biegną za nim przez to pole. Jeden się
zatrzymuje przy kamerze i dysząc mówi:
- Gdybyśmy mieli gwoździe Wilsona... "
"Był facet, który nazywał się Wilson i miał fabrykę sprzętu żelaznego: śrubki,
gwoździe, nakrętki, łopaty, grabie itp. Postanowił zatrudnić gościa od
reklamy, żeby nakręcił mu film reklamujący jego gwoździe. Ten przychodzi po
tygodniu i pokazuje mu film, a tam rzymski żołnierz przybija gwoździami Jezusa
do krzyża, pod spodem napis "Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko". Wilson
wpada w szał, mówi, że nie może czegoś takiego puścić w TV itp., że jego by
ukrzyżowali za taki film itp. Gość obiecuje przyjść za tydzień z innym filmem,
na którym ma nie być Rzymianina krzyżującego Jezusa.
Po tygodniu gościu przychodzi i pokazuje film. A tam ukrzyżowany Jezus i
żołnierz stojący obok z założonymi rękami, i napis: "Gwoździe Wilsona
utrzymają wszystko". Wilson się wściekł, że znowu nie może tego puścić w TV
itp., że chce filmu ale bez ukrzyżowanego Jezusa - bez Jezusa w ogóle.
Facet od reklamy zrobił kwaśną minę i poszedł. Wraca za tydzień i pokazuje
trzeci film, na którym widać górkę i kawałek pola. Chwila ciszy... Nagle zza
górki wybiega jakiś gość w łachmanach, długie włosy, zaniedbany itp. Zbiega z
tej górki i przez pole biegnie oglądając się co chwilę do tyłu. Chwila
ciszy... Wybiegają rzymscy żołnierze i biegną za nim przez to pole. Jeden się
zatrzymuje przy kamerze i dysząc mówi:
- Gdybyśmy mieli gwoździe Wilsona... "
nikt ci nie broni masz takie prawo ale część ludzi ma wrażenie że jest tu ciebie za dużo w każdy watek musisz się wtrącić wrażenie jest takie ze piszesz po to aby pisać wyluzuj się człowieku masz kompleks w pracy czy co?przelansujesz się sam zbierasz gwiazdki do nicka ? po co ci to?ja mam 4 jak zakumasz o co chodzi.bracie bóg z tobą wszystkiego najlepszego
Myślę, że zanim "pośmiejemy się" wspólnie z dowcipu, przeczytaj analizę medyczną jak Chrystus umierał na krzyżu http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/501545,polscy_eksperci_rozszyfrowuja_aspekty_medyczne_smierci_chrystusa.html
Po przeczytaniu powyższego felietonu sama ocenisz, czy to co napisałaś jest zabawne i obraźliwe dla Boga, czy też nie. Jako kobieta z wyobraźnią z pewnością będziesz miała swoje przemyślenia.
Po przeczytaniu powyższego felietonu sama ocenisz, czy to co napisałaś jest zabawne i obraźliwe dla Boga, czy też nie. Jako kobieta z wyobraźnią z pewnością będziesz miała swoje przemyślenia.
Coś się tak Halewicza uczepił? skąd przypuszczenie że zbiera gwiazdki? myślę że ma inne priorytety w zyciu a Twoje przypuszczenia mówią wiele o Twoim toku rozumowania-niestety dość płytkiego. Forum-wiesz co oznacza ten wyraz? Ma czas i chęci to się wypowiada w wągtkach które go interesują a Ty jesteś ostatnią osoba która mogłaby mu tego zabronić... zreszta komukolwiek.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Odnośnie wolnej woli, głośno było jakiś czas temu o eksperymencie, w którym wykazano, że decyzja o tym który guzik nacisnąć (prawy czy lewy) zapada w mózgu na poziomie nieświadomym, na jakieś 6 sekund wcześniej niż uświadamiamy sobie, że chcemy akurat to zrobić.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Tu doktoranci sobie gadusiają o genezie monoteizmu. Jest tam niezły link, informacje zaś wyważone i bez ideologii. polecam wszystkim;)
http://sci.pl/forum/viewtopic.php?t=615
http://sci.pl/forum/viewtopic.php?t=615
Hal- historyczny moment bo się pozytywnie zaśmiałem z twojego komentarza;)
ja też lubię z przekory dokuczać znajomym ze ścisłych kierunków prosząc ich by w praktyce ukazali mi równanie wykazujące że 0+0 = 1 a propos powstawania wszechświata ze stanu nicości .
Strasznie ich to wnerwia ;)))))))))))
uh..;)
ja też lubię z przekory dokuczać znajomym ze ścisłych kierunków prosząc ich by w praktyce ukazali mi równanie wykazujące że 0+0 = 1 a propos powstawania wszechświata ze stanu nicości .
Strasznie ich to wnerwia ;)))))))))))
uh..;)
Halewicz, chciałam bardziej ustalić czy zdarza Ci się smiać z dowcipów zawierających element cierpienia.
Z tego co zauważyłam, opowiadanie dowcipów w towarzystwie pojawia się często i bez jednej większej reguły. No ok, reguły pewnie jakieś są, ale o wiele bardziej złożone niż ta jedna.
Z tego co zauważyłam, opowiadanie dowcipów w towarzystwie pojawia się często i bez jednej większej reguły. No ok, reguły pewnie jakieś są, ale o wiele bardziej złożone niż ta jedna.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
@Stvoriczko - nie, nie bawią mnie anegdoty/dowcipy w którym przedmiotem ubawu jest czyjeś cierpienie. Oczywiście nie podpadam w semantyczną paranoję i gdy słyszę dowcip o zajączku co "nieźle w glębę przy...olił" nie rozważam tego w kategoriach śmiania się z biednego zwierzęcia, które doznało poważnych uszkodzeń pyszczka przy uderzeniu o ziemię - mam tu na myśli wyśmiewanie cierpienia zdefiniowanego, ogólnie uznanego i naruszanie przyjętych zasad dobrego smaku, taktu i etyki. Konkludując, nie bawią mnie dowcipy o Żydach w obozach zagłady, o Chrystusie na krzyżu, etc..
no właśnie, tylko cytowany kawał nie był o Jezusie na krzyżu. Był o robieniu reklamówki na tej podstawie.
Jeśli jesteśmy na tyle "blisko", że współodczuwamy to cierpienie, przestaje być śmiesznie. Z daleka podziwiamy ze ktoś wywinął pięknego orła, z bliska widać że boli go tyłek.
Mnie dowcipy z elementem cierpienia jednak bawią (nie wszystkie), co nie znaczy, że samo cierpienie jest przez mnie bagatelizowane.
Jeśli jesteśmy na tyle "blisko", że współodczuwamy to cierpienie, przestaje być śmiesznie. Z daleka podziwiamy ze ktoś wywinął pięknego orła, z bliska widać że boli go tyłek.
Mnie dowcipy z elementem cierpienia jednak bawią (nie wszystkie), co nie znaczy, że samo cierpienie jest przez mnie bagatelizowane.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Zgadzam się Stvoriczko. Co 3,6 sekundy umiera z głodu człowiek, w większości są to dzieci poniżej 5. roku życia. Co 30 sekund afrykańskie dziecko umiera na malarię – co daje ponad 1 milion zgonów rocznie. Co minutę gdzieś na świecie umiera kobieta ciężarna lub rodząca. Daje to liczbę 1400 kobiet umierających każdego dnia – szacunkowo 529 000 rocznie – z przyczyn związanych z ciążą.
Źródło: unic.un.org.pl
Projekt Milenijny Narodów Zjednoczonych
Raport "Inwestowanie w rozwój: praktyczny plan realizacji Milenijnych Celów Rozwoju"
Nim skończę pisać tego posta nie poczujemy nawet swędzenia w stopie.
Źródło: unic.un.org.pl
Projekt Milenijny Narodów Zjednoczonych
Raport "Inwestowanie w rozwój: praktyczny plan realizacji Milenijnych Celów Rozwoju"
Nim skończę pisać tego posta nie poczujemy nawet swędzenia w stopie.
Racja, co chwilę ktoś umiera i tak samo ktoś się rodzi, oczywiście, że wszechobecne jest w życiu cierpienie ale nie widzę potrzeby dokładania jego jeszcze więcej...
powiem tak, teoretycznie ludzie teraz mają dostęp do wszelkich informacji ale czy są szczęśliwsi dzięki temu, że wiedzą jakie mogą być koszmarne choroby, katastrofy itp...
codziennie jesteśmy bombardowani tylko ZŁYMI informacjami i nie przysparza nam to bynajmniej radości...
więc "żarty" typu ten powyższy są bezsensowne od początku do końca! ( bo jeżeli nie ma się nic mądrego do powiedzenia, to należy nauczyć się milczeć)
Druga kwestia to uczucia religijne ale katolicy jak zwykle to ci nietolerancyjni, bo śmią powiedzieć, że istnieją jakieś granice dobrego smaku :/
powiem tak, teoretycznie ludzie teraz mają dostęp do wszelkich informacji ale czy są szczęśliwsi dzięki temu, że wiedzą jakie mogą być koszmarne choroby, katastrofy itp...
codziennie jesteśmy bombardowani tylko ZŁYMI informacjami i nie przysparza nam to bynajmniej radości...
więc "żarty" typu ten powyższy są bezsensowne od początku do końca! ( bo jeżeli nie ma się nic mądrego do powiedzenia, to należy nauczyć się milczeć)
Druga kwestia to uczucia religijne ale katolicy jak zwykle to ci nietolerancyjni, bo śmią powiedzieć, że istnieją jakieś granice dobrego smaku :/
Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy!
ten powyższy żart spowodował, że kapitalnie się uśmiałam, na długo poprawił mi humor i przynajmniej dla mnie bilans jego istnienia jest wyłącznie na plus. Podejrzewam, że nie tylko dla mnie. Jeśli to jest dla Ciebie bezsensowne, zwłaszcza w kontekście naporu złych informacji... cóż. OK. Trudno.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Chodziło mi o to co mówiła Stvoriczko ze cierpienie widziane z daleka jest liczbą, statystką abstraktem, widziane z bliska zaś np śmierć jeża na drodze czymś cholernie przygnębiającym. To samo z żartami - żywot Brajana doskonały, Chrystus na krzyżu symbol męki. Człowiek to bardzo dziwne stworzenie. Jego bóg jeszcze bardziej.
A ludzkość - ma się dobrze. Przeżyjemy.Choć czasem mam wrażenie że jesteśmy plagą dla tej planety;)
A ludzkość - ma się dobrze. Przeżyjemy.Choć czasem mam wrażenie że jesteśmy plagą dla tej planety;)
Żyjemy dziś w świecie wielości. Gdy czytam posty na forum dochodzę do wniosku ze żaden z nas nie ma tezy na jedną jedyną prawdę obiektywną o świecie.
Istnieje wiele prawd subiektywnych, które nigdy nie połącza się w jednej konkluzji a jedynie mogą pokojowo sąsiadować obok siebie
prawda tych co wierzą - słuszna
prawda laickich reformatorów - słuszna
prawda walk o prawa mniejszości - słuszna
prawda większości do obrony tego co już stworzyli - słuszna
prawda gospodarki wolnorynkowej - słuszna
prawda państwa opiekuńczego - słuszna.
prawda sarkazmu - słuszna
prawda oburzenia - słuszna
Irytuje mnie że tu na forum każdy przedstawia swoją prawdę jako jedna jedyną obiektywna a nie jako jeden z głosów tolerujący głosy innych.
Globalizm.
Choć z drugiej strony ponoć model multi - kulti zawiódł. Ciekawe co będzie dalej?
Istnieje wiele prawd subiektywnych, które nigdy nie połącza się w jednej konkluzji a jedynie mogą pokojowo sąsiadować obok siebie
prawda tych co wierzą - słuszna
prawda laickich reformatorów - słuszna
prawda walk o prawa mniejszości - słuszna
prawda większości do obrony tego co już stworzyli - słuszna
prawda gospodarki wolnorynkowej - słuszna
prawda państwa opiekuńczego - słuszna.
prawda sarkazmu - słuszna
prawda oburzenia - słuszna
Irytuje mnie że tu na forum każdy przedstawia swoją prawdę jako jedna jedyną obiektywna a nie jako jeden z głosów tolerujący głosy innych.
Globalizm.
Choć z drugiej strony ponoć model multi - kulti zawiódł. Ciekawe co będzie dalej?
Hal – kumam o co ci chodzi. Na uniwerku mam kilku znajomych którzy płyną w tę stronę. To ciekawe że gdy mówię do nich „per katoliku” zwykle podkreślają że chcą unikać sztywnego ideologizowania a interesuje ich „prawda duchowa chrześcijaństwa”. Zwykle powołują się na publikacje ks. Tomasa Halíka, Edyty Stein, albo ks. Michała Zioło. Ja przeglądałem książkę tego ostatniego „Jedyne znane zdjęcie Boga” i muszę powiedzieć ze spore wrażenie robi na mnie myśl chrześcijańska płynąca z wyższej półki nauk humanistycznych. A dodam że jestem raczej sceptykiem jeśli chodzi o religie. To faktycznie jest coś dobrego, bardzo ciekawy nurt. Fajnie się z nimi rozmawia.
CHalewicz - Antychalewicz czy jak tam zwał;)
Twój punkt widzenia moim zdaniem tez nie jest pozbawiony racji bo generalnie w źródłach pierwszym który ustanowił kult monoteistyczny był Echnaton znany tez jako Amenhotep IV. Ale pamiętać należy że to już dyskusja nie o duchowości tylko o źródłach historycznych w dziejach religii. Tak sadzę.
poczytaj to
http://studiareligia.glt.pl/
Twój punkt widzenia moim zdaniem tez nie jest pozbawiony racji bo generalnie w źródłach pierwszym który ustanowił kult monoteistyczny był Echnaton znany tez jako Amenhotep IV. Ale pamiętać należy że to już dyskusja nie o duchowości tylko o źródłach historycznych w dziejach religii. Tak sadzę.
poczytaj to
http://studiareligia.glt.pl/