Odpowiadasz na:

Re: Dr Adam Szulc Medicover Gdańsk

o to może i ja się wypowiem bo pisałam tu już wcześniej bardzo pochlebną opinię.

Dr Szulc prowadził moją ciążę i byłam nim zachwycona - przeniosłam się do niego z medicovera prywatnie... rozwiń

o to może i ja się wypowiem bo pisałam tu już wcześniej bardzo pochlebną opinię.

Dr Szulc prowadził moją ciążę i byłam nim zachwycona - przeniosłam się do niego z medicovera prywatnie jak przestał tam przyjmować zachwycona jego "profesjonalizmem" i podejściem do pacjenta.

Opisze po krótce mój przypadek:
miałam zdiagnozowane łożysko brzeżnie przodujące, od czasu jak prof Preis je wypatrzył na badaniu połówkowym nie zmieniło ono swojego położenia i całą ciążę od tego momentu w zasadzie leżałam by donosić ją jak najdłużej, dodatkowo cały czas była mowa o cesarskim cięciu. Dr Szulc stwierdził wilekrotnie, że poród siłami natury to zbyt duże ryzyko dla mnie krwotoku i niedotlenienia dla dziecka, bo łożysko przy skurczach może się odkleić i koniecznie końcowkę ciąży mam leżeć na patologii.

Ciągle mnie monitorował i co wizytę mówił o CC, na które umówiliśmy się na jego dyżur na zaspie, powiedział, że się jego oczywiście podejmie.

Ostatni tydzień leżałam na patologii, gdzie słyszałam od niektórych położnych opinie, że zależy na jakeigo lekarza trafię i niektórzy mogą się podjąć porodu SN, bo są gotowi ponieść ryzyko - zdenerwowałam się tym strasznie, bo co to ma być ponieść ryzyko?! przecież to moje dziecko i ja chcę ryzyko komplikacji zminimalizować do zera, zwłaszcza jak całą ciążę słucham o ryzyku podczas porodu naturalnego właśnie.
Rozmawiałam z dr Szulcem wtedy to powiedział, ze mam być spokojna, że cc będzie na pewno mam nie słuchać tych głupot i uspokoił.

W dzień dyżuru dr Szulca spotkałam go gdy tylko przszedł, uspokoił przywitał, później przyszł położna, ktora zabrała nas na porodówkę. Dr szulc wykonał mi przed tym USG powiedział, że łożysko bez zmian i będzie cięcie - mam się nie denerwować, tylko nie gadać z położnymi bo sieją jakiś ferment.

Nie będę opisywać szczegółowo całego porodu, powiem tylko tak: decyzją lekarza dyżurującego została mi podana 2 tygodnie przed terminem oksytocyna bez mojej zgody, urodziłam siłami natury w okropnych bólach, skurczach bez przerwy, w strachu o moje dziecko (miałam krwotok), o godzinie 19.03 (ok 16 dr Szulc był na sali i mówił, że spokojnie o 19 będzie cięcie cesarskie - wszytsko ustalone.

zaznaczę, że nie jestem rozkapryszoną paniusią żądającą CC, która boi sie porodu siłami natury - bardzo chciałam rodzić naturalnie, a kiedy dowiedziałam się o łożysku i tym, że bedzie musiala byc cesarka to długo to przeżywałam,jednak pogodziłam się z tym, że będzie to bezpieczniejsze dla mojego dziecka.

Uważam, że dr Szulc powinien przygotować mnie do tego, że "zależy na kogo trafię" może będzie próba porodu SN - wtedy ja 1) mogłabym się ewentualnie do tego porodu przygotować, nauczyc oddychac, przec, wybrac placówkę któa oferuje chociażby zzo 2) tak na prawdę załatwiłabym sobie skierowanei od innego lekarza na cc, żeby nie było ryzyka odklejenia łożyska przy SN o czym słuchałam i czytałam całą ciąże.
Dr tylko mydlił oczy, nie wiem czemu zostały podjęte takie a nie inne decyzję.
Z pewnością nigdy do niego nie wrócę.

Zawiódł mnie bardzo brakiem szczerości, brakiem profesjonalizmu, brakiem skruchy po tym co się stało.

W tym wszystkim dobre jest to, że mam zdrowego cudownego Synka, ale na pewno nie jest to dzięki doktorowi.

Uważam, że zachował się bardzo nieprofesjonalnie.

i co z tego, że był miły i obiecywał wszystkim się zająć?
Może tylko to, że byłam spokojniejsza w ciąży, ale za to kompletnie nieprzygotowane do porodu.

zobacz wątek
9 lat temu
Luna-

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry