Widok
ja tego lekarza znam z innej strony. Bardzo kompetentny, opawiadający wszystko w szczegółach i naprawde dbający o pacjentke. Badanie ginekologiczne jest maxymalnie łagodne w jego wykonaniu. No i zleca dużo badań więc nie trzeba o nic prosić o zwolnienie tym bardziej. Druga ciąża napewno też bedzie prowadzona u niego. Aaa i mozna do niego zadzwonić albo napisac SMSa i każdej godzinie i zawsze szczegółowo odpowie- sam daje swój numer teleonu, co wczesniej u innych ginów mi sie nie zdarzyło.Nie mam mu nic do zarzucenia- taka jest moja opinia.
Dr prowadził moją ciążę w 2010 roku w Swissmedzie. Odklejało mi się łożysko, ale wszystko dobrze się skońćzyło. Naprawdę mogę polecić tego lekarza. Pamiętał o wszystkich badaniach. Skrupulatny i dokładny. Rzeczywiście daje swój nr telefonu i można do niego dzwonić. Zawsze miał komplet pacjentek i trzeba było się rejestrować do niego z 2-3 tyg. wyprzedzeniem. Świetnie wykonuje USG, moj maluszek był dokładnie oglądany przy każdej wizycie.
Ja nie wiem skąd te opinie ja jestem bardzo zadowolona. Jestem w siódmym miesiąc ciąży i chodzę do dr do swissmedu. Zawsze uprzejmy, miły, delikatny. Wszystko pokazuje na usg, tłumaczy, pyta jak się czuje. Zawsze też po badaniu ginekologicznym mowi zeb5m partnera zawołała żeby też mógł zobaczyć dzidzie na usg. Robił mi usg ginekologiczne przed badaniami prenatalnymi i dzidzia nie chciala się odpowiednio ułożyć. Pomimo że czas mojej wizyty już się skończył, to doktor powiedział że będziemy czekać ile trzeba aż dzidzia się ułoży bo przecież wyniki muszą być dokładne. Genetyk który robił mi badania prenatalne też go wychwalal. Ja dr szulca polecam gorąco.
ja jestem w 1000% na nie. chcialam u niego prowadzic pierwsza ciaze, mialam wtedy 21 lat a potraktowal mnie jak 13 latke z patologii ktora nie wiem z kim zaszla, poczulam sie bardzo nieprzyjemnie i zmienilam lekarza, w dodatku przyjmowal bez fartucha co dla mnie jest skandaliczne, w szczegolnosci w przypadku takiego lekarza. a co do skrajnych opinii, zauwazylas ze te co pisza o swismedzie sa zadowolone? dostaje kase do reki to jest mily, na panstwowce juz mu nie zalezy...
a ja tu się nie zgodzę.
Chodzę do niego w medicoverze, gdzie nie płacę mu ani złotówki.
Mało tego - jak podejrzewaliśmy niedrożnośc jajowodów zaproponował... zabieg w swiismedzie, na który dał mi skierowanie z NFZ a termin umówił w ciągu tygodnia, jak gdybym chodziła tam prywatnie.
Ja zauważyłam, że skrajnie złe opinie w większości tego dobrego lekarza dotyczą starych wizyt sprzed kilku lat. Może po prostu nauczył się na błędach i zmienił ?
Teraz prowadzę u niego moją pierwszą ciążę.
Nie wyobrażam sobie by robił to inny lekarz.
Zawsze mił i uprzejmy, kultura na wysokim poziomie, gdy wchodze do gabinetu wita i żegna mnie z uśmiechem na ustach zawsze wstaje i podaje rękę - detale, ale bardzo miłe. Zawsze wie po co przyszłam - chodziłam do niego już wcześniej gdy staraliśmy się o malucha - zlecał wszystkie badania szukając przyczyny, a nie wysyłając mnie na drzewo, żebym przyszła po roku.
Na pierwszej ciążowej wizycie poświęcił mi tyle czasu ile potrzebowałam (a miałam wypisane 2 kartki pytań :) ) zawsze ze szczegółami opisuje USG, na ostatnim byłam z mężem, to poprosił go do gabinetu, a gdy się przebierałam zrobił mu bardzo miły wykład o tym, że mam się oszczędzać a on ma tego pilnować :)
Mam nadzieję, że cała ciąża będzie przebiegała u niego tak miło i profesjonalnie.
Dziwię się tym skrajnie złym opinią, bo dr Szulc dla mnie jest wzorem lekarza ds kobiecych - profesjonalny, dokładny, miły i delikatny.
Chodzę do niego w medicoverze, gdzie nie płacę mu ani złotówki.
Mało tego - jak podejrzewaliśmy niedrożnośc jajowodów zaproponował... zabieg w swiismedzie, na który dał mi skierowanie z NFZ a termin umówił w ciągu tygodnia, jak gdybym chodziła tam prywatnie.
Ja zauważyłam, że skrajnie złe opinie w większości tego dobrego lekarza dotyczą starych wizyt sprzed kilku lat. Może po prostu nauczył się na błędach i zmienił ?
Teraz prowadzę u niego moją pierwszą ciążę.
Nie wyobrażam sobie by robił to inny lekarz.
Zawsze mił i uprzejmy, kultura na wysokim poziomie, gdy wchodze do gabinetu wita i żegna mnie z uśmiechem na ustach zawsze wstaje i podaje rękę - detale, ale bardzo miłe. Zawsze wie po co przyszłam - chodziłam do niego już wcześniej gdy staraliśmy się o malucha - zlecał wszystkie badania szukając przyczyny, a nie wysyłając mnie na drzewo, żebym przyszła po roku.
Na pierwszej ciążowej wizycie poświęcił mi tyle czasu ile potrzebowałam (a miałam wypisane 2 kartki pytań :) ) zawsze ze szczegółami opisuje USG, na ostatnim byłam z mężem, to poprosił go do gabinetu, a gdy się przebierałam zrobił mu bardzo miły wykład o tym, że mam się oszczędzać a on ma tego pilnować :)
Mam nadzieję, że cała ciąża będzie przebiegała u niego tak miło i profesjonalnie.
Dziwię się tym skrajnie złym opinią, bo dr Szulc dla mnie jest wzorem lekarza ds kobiecych - profesjonalny, dokładny, miły i delikatny.
Niesolidny i nieuprzejmy. Miałam z nim nieprzyjemność na IP na Zaspie, gdzie przyjechałam ze skierowaniem (!!!) na założenie szwu szyjkowego z powodu skracającej się szyjki. Zrobił mi USG, na którym nie zauważył wewnętrznego rozwarcia, stwierdził, że na tym etapie (16 tc - szyjka z 4 cm skróciła się do 2,8 cm) to jeszcze nie szyjka (????), że i tak jest jeszcze o 3 mm za długa, żeby mnie przyjąć i mam leżeć w domu. Na szczęście po kilku dniach poszłam na kontrolę do lekarza prowadzącego - szyjka miała wówczas już tylko 9 mm, była rozwarta z obu stron i cudem udało się założyć na nią szew !!! Przeleżałam całą ciążę i cudem dotrwałam do końca. Pseudofachowca spotkałam raz jeszcze w szpitalu i wiedząc, co się stało stwierdził, że "No pech", "Ojej..." i że "nie przypuszczał"!
Pan Szulc nie jest więc dobrym fachowcem i całe szczęście że mu nie zaufałam...
Pan Szulc nie jest więc dobrym fachowcem i całe szczęście że mu nie zaufałam...
ja tez od niedawna jestem jego pacjetka ale nie z ciaza, powiem tak pierwsza wizyta oki zachwalalabym jak co druga z was. druga wizyta tylko po recepte na tabletki.. wypisal do widzenia trzecia wizyta zapatrzony w tel wypisal i czesc, nie chodzi mi o to zeby jakas konwersacje wielka prowadzic ale chociaz dzien dobry.. dziwnie tak nawet nie spytal sie czy dobrze sie czuje po tych tabletkach itp. dodam ze chodze na nfz .
o to może i ja się wypowiem bo pisałam tu już wcześniej bardzo pochlebną opinię.
Dr Szulc prowadził moją ciążę i byłam nim zachwycona - przeniosłam się do niego z medicovera prywatnie jak przestał tam przyjmować zachwycona jego "profesjonalizmem" i podejściem do pacjenta.
Opisze po krótce mój przypadek:
miałam zdiagnozowane łożysko brzeżnie przodujące, od czasu jak prof Preis je wypatrzył na badaniu połówkowym nie zmieniło ono swojego położenia i całą ciążę od tego momentu w zasadzie leżałam by donosić ją jak najdłużej, dodatkowo cały czas była mowa o cesarskim cięciu. Dr Szulc stwierdził wilekrotnie, że poród siłami natury to zbyt duże ryzyko dla mnie krwotoku i niedotlenienia dla dziecka, bo łożysko przy skurczach może się odkleić i koniecznie końcowkę ciąży mam leżeć na patologii.
Ciągle mnie monitorował i co wizytę mówił o CC, na które umówiliśmy się na jego dyżur na zaspie, powiedział, że się jego oczywiście podejmie.
Ostatni tydzień leżałam na patologii, gdzie słyszałam od niektórych położnych opinie, że zależy na jakeigo lekarza trafię i niektórzy mogą się podjąć porodu SN, bo są gotowi ponieść ryzyko - zdenerwowałam się tym strasznie, bo co to ma być ponieść ryzyko?! przecież to moje dziecko i ja chcę ryzyko komplikacji zminimalizować do zera, zwłaszcza jak całą ciążę słucham o ryzyku podczas porodu naturalnego właśnie.
Rozmawiałam z dr Szulcem wtedy to powiedział, ze mam być spokojna, że cc będzie na pewno mam nie słuchać tych głupot i uspokoił.
W dzień dyżuru dr Szulca spotkałam go gdy tylko przszedł, uspokoił przywitał, później przyszł położna, ktora zabrała nas na porodówkę. Dr szulc wykonał mi przed tym USG powiedział, że łożysko bez zmian i będzie cięcie - mam się nie denerwować, tylko nie gadać z położnymi bo sieją jakiś ferment.
Nie będę opisywać szczegółowo całego porodu, powiem tylko tak: decyzją lekarza dyżurującego została mi podana 2 tygodnie przed terminem oksytocyna bez mojej zgody, urodziłam siłami natury w okropnych bólach, skurczach bez przerwy, w strachu o moje dziecko (miałam krwotok), o godzinie 19.03 (ok 16 dr Szulc był na sali i mówił, że spokojnie o 19 będzie cięcie cesarskie - wszytsko ustalone.
zaznaczę, że nie jestem rozkapryszoną paniusią żądającą CC, która boi sie porodu siłami natury - bardzo chciałam rodzić naturalnie, a kiedy dowiedziałam się o łożysku i tym, że bedzie musiala byc cesarka to długo to przeżywałam,jednak pogodziłam się z tym, że będzie to bezpieczniejsze dla mojego dziecka.
Uważam, że dr Szulc powinien przygotować mnie do tego, że "zależy na kogo trafię" może będzie próba porodu SN - wtedy ja 1) mogłabym się ewentualnie do tego porodu przygotować, nauczyc oddychac, przec, wybrac placówkę któa oferuje chociażby zzo 2) tak na prawdę załatwiłabym sobie skierowanei od innego lekarza na cc, żeby nie było ryzyka odklejenia łożyska przy SN o czym słuchałam i czytałam całą ciąże.
Dr tylko mydlił oczy, nie wiem czemu zostały podjęte takie a nie inne decyzję.
Z pewnością nigdy do niego nie wrócę.
Zawiódł mnie bardzo brakiem szczerości, brakiem profesjonalizmu, brakiem skruchy po tym co się stało.
W tym wszystkim dobre jest to, że mam zdrowego cudownego Synka, ale na pewno nie jest to dzięki doktorowi.
Uważam, że zachował się bardzo nieprofesjonalnie.
i co z tego, że był miły i obiecywał wszystkim się zająć?
Może tylko to, że byłam spokojniejsza w ciąży, ale za to kompletnie nieprzygotowane do porodu.
Dr Szulc prowadził moją ciążę i byłam nim zachwycona - przeniosłam się do niego z medicovera prywatnie jak przestał tam przyjmować zachwycona jego "profesjonalizmem" i podejściem do pacjenta.
Opisze po krótce mój przypadek:
miałam zdiagnozowane łożysko brzeżnie przodujące, od czasu jak prof Preis je wypatrzył na badaniu połówkowym nie zmieniło ono swojego położenia i całą ciążę od tego momentu w zasadzie leżałam by donosić ją jak najdłużej, dodatkowo cały czas była mowa o cesarskim cięciu. Dr Szulc stwierdził wilekrotnie, że poród siłami natury to zbyt duże ryzyko dla mnie krwotoku i niedotlenienia dla dziecka, bo łożysko przy skurczach może się odkleić i koniecznie końcowkę ciąży mam leżeć na patologii.
Ciągle mnie monitorował i co wizytę mówił o CC, na które umówiliśmy się na jego dyżur na zaspie, powiedział, że się jego oczywiście podejmie.
Ostatni tydzień leżałam na patologii, gdzie słyszałam od niektórych położnych opinie, że zależy na jakeigo lekarza trafię i niektórzy mogą się podjąć porodu SN, bo są gotowi ponieść ryzyko - zdenerwowałam się tym strasznie, bo co to ma być ponieść ryzyko?! przecież to moje dziecko i ja chcę ryzyko komplikacji zminimalizować do zera, zwłaszcza jak całą ciążę słucham o ryzyku podczas porodu naturalnego właśnie.
Rozmawiałam z dr Szulcem wtedy to powiedział, ze mam być spokojna, że cc będzie na pewno mam nie słuchać tych głupot i uspokoił.
W dzień dyżuru dr Szulca spotkałam go gdy tylko przszedł, uspokoił przywitał, później przyszł położna, ktora zabrała nas na porodówkę. Dr szulc wykonał mi przed tym USG powiedział, że łożysko bez zmian i będzie cięcie - mam się nie denerwować, tylko nie gadać z położnymi bo sieją jakiś ferment.
Nie będę opisywać szczegółowo całego porodu, powiem tylko tak: decyzją lekarza dyżurującego została mi podana 2 tygodnie przed terminem oksytocyna bez mojej zgody, urodziłam siłami natury w okropnych bólach, skurczach bez przerwy, w strachu o moje dziecko (miałam krwotok), o godzinie 19.03 (ok 16 dr Szulc był na sali i mówił, że spokojnie o 19 będzie cięcie cesarskie - wszytsko ustalone.
zaznaczę, że nie jestem rozkapryszoną paniusią żądającą CC, która boi sie porodu siłami natury - bardzo chciałam rodzić naturalnie, a kiedy dowiedziałam się o łożysku i tym, że bedzie musiala byc cesarka to długo to przeżywałam,jednak pogodziłam się z tym, że będzie to bezpieczniejsze dla mojego dziecka.
Uważam, że dr Szulc powinien przygotować mnie do tego, że "zależy na kogo trafię" może będzie próba porodu SN - wtedy ja 1) mogłabym się ewentualnie do tego porodu przygotować, nauczyc oddychac, przec, wybrac placówkę któa oferuje chociażby zzo 2) tak na prawdę załatwiłabym sobie skierowanei od innego lekarza na cc, żeby nie było ryzyka odklejenia łożyska przy SN o czym słuchałam i czytałam całą ciąże.
Dr tylko mydlił oczy, nie wiem czemu zostały podjęte takie a nie inne decyzję.
Z pewnością nigdy do niego nie wrócę.
Zawiódł mnie bardzo brakiem szczerości, brakiem profesjonalizmu, brakiem skruchy po tym co się stało.
W tym wszystkim dobre jest to, że mam zdrowego cudownego Synka, ale na pewno nie jest to dzięki doktorowi.
Uważam, że zachował się bardzo nieprofesjonalnie.
i co z tego, że był miły i obiecywał wszystkim się zająć?
Może tylko to, że byłam spokojniejsza w ciąży, ale za to kompletnie nieprzygotowane do porodu.
Luna, strasznie przykre to co piszesz, ciesze się, że skończyło się dla Was szczęśliwie (zdrowo). A jak reakcja doktora po tym wszystkim?? Miał chociaż odwagę porozmawiać? Ja jestem po jednej cc ze względów medycznych, mimo że poważnych to i tak walczyłam o papierologię, powoli planuję drugą i chciałabym wziąć tym razem lekrza prowadzącego ze szpitala, w sumie obojętnie mi z jakiego, ale żeby wszystko było dopilnowane - bez zbędnego ryzyka dla mnie i dziecka.
Dr Szulc nie jest tam ordynatorem, widocznie było jakieś spięcie i nie mógł przeprowadzić swojego planu. Łatwo oskarżać,trudniej zrozumieć złożoność relacji. Leżąc na patologii na zaspie zauważyłam,że każdy lekarz ma inny pomysł i inne wskazania, po prostu jest niejasna sytuacja organizacyna, i to nie wina poszczególnych lekarzy lecz szefa.
Dla mnie najleprzy lekarz jakiego znam. Pierwszy raz pojawilam sie u niego ok 7 lat temu. Pierwsza wixyta ok byl skrepowany za to ja otwarta. Druga i kolejne wizyty rewelacja! Prowadzil moje dwie ciaze. Teraz jestem w trzeciej i szczerze szukam kontaktu do niego bo teraz taki burak mnie przyjmuje ze nic nie wiem o ciazy a brzuch mnie czesto boli u pana Adama nigdy sie nie zdarzylo zebym wyszla bez wiedzy na temat dzidziusia bez powtarzania prosze sie oszczedzac itp. Po za tym gdy bylam w 1 ciazy pan adam przyjmowal na nfz w 5 m-c ciazy przestal przyjmowac na nfz i tylko prywatnie. Poprosilam go o info do jakiego gin poleca mi isc bo nnie nie bylo stac na wizyty za 120 zl plus badania platne. Tak wiec powiedzial ze mam do niego chodzic prywatnie i nigdy nie zaplace za wizyte. I tak wlasnie bylo nigdy za nia nie zaplacilam. Na koniec po rozwiazaniu zrobilam mu wielki orezent na podziekowanie bo tak zaden lekarz nie postapil ze mna. Ponadto podawal swoj prywatny nr. Zawsze mozna bylo napisac jak cos niepokoilo. Czy poprostu jakies glupie pytanie ciebie naszlo. W czasie jego urlopu eodzilam syna napisalam mu esa ze rodze na zaspie wlasnie. Byla noc na drugi dzien byl u mnie na wizycie zobaczyc jak sie czuje ja i dziecko. Rewelacyjny lekarz!