Widok
Ostatecznie zawsze zostajesz sam gdzieś na skrzyżowaniu polnych dróg,
na których wiatr piaskiem zamiata sypiąc po oczach.
To nie defetyzm to fakt.
Miłość sama gubi się po drodze,
rozmienia na drobne,
porzuca się ją gdzieś w przydrożnym rowie
pośród dogorywającej pary fiołków.
Ktoś inny ją później znajdzie, podniesie
i przez chwilę poniesie.
http://www.youtube.com/watch?v=1egGlOOGlXI&feature=related
Springsteen wie o czym śpiewa.
na których wiatr piaskiem zamiata sypiąc po oczach.
To nie defetyzm to fakt.
Miłość sama gubi się po drodze,
rozmienia na drobne,
porzuca się ją gdzieś w przydrożnym rowie
pośród dogorywającej pary fiołków.
Ktoś inny ją później znajdzie, podniesie
i przez chwilę poniesie.
http://www.youtube.com/watch?v=1egGlOOGlXI&feature=related
Springsteen wie o czym śpiewa.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Jak zwykle po pijaku se pisałem,
o miłości która nie istnieje
BA! nawet empatia wśród ludzi umarła dawno już
cynizm do granic zżarł dziś mój umysł
świadomym tego jestem
dziś lepiej na pewno nie będzie.
Znów się napatrzyłem na syf i ludzi bez mózgów w białych lekarskich kitlach z wyższym wykształceniem i pięcioma fakultetami
znaczy się
napatrzyłem na ich podejście do naprawdę chorych ludzi, a miało to miejsce w akademii medycznej Gdańsk.
Zgadnij ile czasu szukałem inwalidzki wózek po tym pieprzonym labiryncie korytarzy, zaułków, obdrapanych ścian, schodów i nie działających wind, dla osoby, która umiera? I myślisz, że dostałem za free od tych ludzi na etacie bez umysłu i serca?
Zresztą nic Ci do tego.
Zżerają mnie takie widoki niczym nowotwór.
W ch*j, słowo daję, jeden wielki spychacz i zaorałbym te budynki.
Razem z abstrakcjami jak miłość i empatia.
Tyle na dziś.
ps kasa jest do tego żeby ją rozmieniać i za bardzo się przy tym nie oglądać, przez tydzień rozdrobniłem 2 miesiące na dobrym polskim etacie. Leje na to z góry.
o miłości która nie istnieje
BA! nawet empatia wśród ludzi umarła dawno już
cynizm do granic zżarł dziś mój umysł
świadomym tego jestem
dziś lepiej na pewno nie będzie.
Znów się napatrzyłem na syf i ludzi bez mózgów w białych lekarskich kitlach z wyższym wykształceniem i pięcioma fakultetami
znaczy się
napatrzyłem na ich podejście do naprawdę chorych ludzi, a miało to miejsce w akademii medycznej Gdańsk.
Zgadnij ile czasu szukałem inwalidzki wózek po tym pieprzonym labiryncie korytarzy, zaułków, obdrapanych ścian, schodów i nie działających wind, dla osoby, która umiera? I myślisz, że dostałem za free od tych ludzi na etacie bez umysłu i serca?
Zresztą nic Ci do tego.
Zżerają mnie takie widoki niczym nowotwór.
W ch*j, słowo daję, jeden wielki spychacz i zaorałbym te budynki.
Razem z abstrakcjami jak miłość i empatia.
Tyle na dziś.
ps kasa jest do tego żeby ją rozmieniać i za bardzo się przy tym nie oglądać, przez tydzień rozdrobniłem 2 miesiące na dobrym polskim etacie. Leje na to z góry.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Kpiny se robię?
Chyba Ty się jeszcze albo nie obudziłeś/wiedzy i pojęcia nie masz jak szpitalne życie się tu toczy/chcesz mnie zwyczajnie sprowokować do dyskusji.
Wybierz se opcję.
Jedną wielką kpiną jest to, że wciąż tu mieszkam i funkcjonuję, jeśli obrzydzam Ci Trójmiasto to jest to tylko Twoje osobiste wrażenie, do którego masz jakieś tam prawo, ja nie kalam świadomie bez realnych podstaw własnego gniazda.
No chyba, że dla Ciebie normą jest sytuacja, w której (dowolny w a.m.) hematolog codziennie przyjmuje ponad 30 półżywych emerytów z bitym 2godzinnym opóźnieniem. Chyba, że normą dla Ciebie jest przyjmować bezdomnych bez ich umycia na salę chorych, podpowiem, że psujące się mięso drobiu przy tym to pikuś, jeśli chodzi o doznania, aaa byłeś kiedyś tam na Klinicznym Oddziale Ratunkowym (KOR)? Nie? to sobie pojedź i zobaczysz nie chce mi się pisać dalej.
Co do niemieckiej służby zdrowia to głupia sprawa , ale mam stamtąd ciągle uaktualniane telefoniczne dane z miasta Flensburg i sobie porównuje sytuacje i okoliczności. Aż się wierzyć nie chce, że to ta sama unia europejska. Chyba tylko z nazwy.
A Trójmiasto dalej jest fajne. Słońce fajnie dziś grzeje. Idzie wiosna, traszki pojawią się za kilka miesięcy na polach zaplecza fabryki coca-coli za hutniczą w stronę Dębogórza. U podnóża wąwozów w moich cisowskich lasach wciąż jeszcze są zamarznięte bagna i ścięta srebrnym mrozową szadzią po nocy, ogromna polana obok nie istniejącego leśnego boiska, na którym kiedyś trenowałem formę do ligi salezjańskiej w Rumii. Pojęcia nie masz.
Wciąż jest ulica ogarna w Gdańsku i teatr leśny. Wciąż jest moja miejscówka na Pogórzu przy Szpunara do oglądania godzinami panoramy nocnej Gdyni. Porównywalne jest tylko miejsce na Grabówku od Dreszera w górę jak nie wiesz, kieruj się wzdłuż napowietrznej linii wysokiego napięcia. Nocny widok powala na glebę, ale wiatr tam daje w kość. Wolę Szpunara.
Są moje knajpy, znane twarze, kościół Mariacki, kofta indyjska i naleśniki ze szpinakiem w green way we Wrzeszczu, są dziennik bałtycki, tereny dalmoru, pokład, bulwar, motława i trzy mola. Wszędzie jest klimat.
Jest dworek w Sopot z widokiem na morze.
W Trójmieście są najpiękniejsze kobiety na świecie i tego mi nie powiesz. (no może jeszcze brazilian girls są fajne)
Nie chce mi się dalej wymieniać, żeby do końca nie obrzydzić turystom.
Tak czy siak, jeśli kiedykolwiek będę zmuszony kiepskim zdrowiem leczyć się w akademii medycznej w Gdańsku, a sytuacja poziomu leczenia i podejścia personelu się tam nie zmieni, nie strzelę se w kolano Adaś, strzelę sobie prosto w skroń.
Chyba Ty się jeszcze albo nie obudziłeś/wiedzy i pojęcia nie masz jak szpitalne życie się tu toczy/chcesz mnie zwyczajnie sprowokować do dyskusji.
Wybierz se opcję.
Jedną wielką kpiną jest to, że wciąż tu mieszkam i funkcjonuję, jeśli obrzydzam Ci Trójmiasto to jest to tylko Twoje osobiste wrażenie, do którego masz jakieś tam prawo, ja nie kalam świadomie bez realnych podstaw własnego gniazda.
No chyba, że dla Ciebie normą jest sytuacja, w której (dowolny w a.m.) hematolog codziennie przyjmuje ponad 30 półżywych emerytów z bitym 2godzinnym opóźnieniem. Chyba, że normą dla Ciebie jest przyjmować bezdomnych bez ich umycia na salę chorych, podpowiem, że psujące się mięso drobiu przy tym to pikuś, jeśli chodzi o doznania, aaa byłeś kiedyś tam na Klinicznym Oddziale Ratunkowym (KOR)? Nie? to sobie pojedź i zobaczysz nie chce mi się pisać dalej.
Co do niemieckiej służby zdrowia to głupia sprawa , ale mam stamtąd ciągle uaktualniane telefoniczne dane z miasta Flensburg i sobie porównuje sytuacje i okoliczności. Aż się wierzyć nie chce, że to ta sama unia europejska. Chyba tylko z nazwy.
A Trójmiasto dalej jest fajne. Słońce fajnie dziś grzeje. Idzie wiosna, traszki pojawią się za kilka miesięcy na polach zaplecza fabryki coca-coli za hutniczą w stronę Dębogórza. U podnóża wąwozów w moich cisowskich lasach wciąż jeszcze są zamarznięte bagna i ścięta srebrnym mrozową szadzią po nocy, ogromna polana obok nie istniejącego leśnego boiska, na którym kiedyś trenowałem formę do ligi salezjańskiej w Rumii. Pojęcia nie masz.
Wciąż jest ulica ogarna w Gdańsku i teatr leśny. Wciąż jest moja miejscówka na Pogórzu przy Szpunara do oglądania godzinami panoramy nocnej Gdyni. Porównywalne jest tylko miejsce na Grabówku od Dreszera w górę jak nie wiesz, kieruj się wzdłuż napowietrznej linii wysokiego napięcia. Nocny widok powala na glebę, ale wiatr tam daje w kość. Wolę Szpunara.
Są moje knajpy, znane twarze, kościół Mariacki, kofta indyjska i naleśniki ze szpinakiem w green way we Wrzeszczu, są dziennik bałtycki, tereny dalmoru, pokład, bulwar, motława i trzy mola. Wszędzie jest klimat.
Jest dworek w Sopot z widokiem na morze.
W Trójmieście są najpiękniejsze kobiety na świecie i tego mi nie powiesz. (no może jeszcze brazilian girls są fajne)
Nie chce mi się dalej wymieniać, żeby do końca nie obrzydzić turystom.
Tak czy siak, jeśli kiedykolwiek będę zmuszony kiepskim zdrowiem leczyć się w akademii medycznej w Gdańsku, a sytuacja poziomu leczenia i podejścia personelu się tam nie zmieni, nie strzelę se w kolano Adaś, strzelę sobie prosto w skroń.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Kiedys i pozniej jeszcze raz zrobilem niemal wszystko aby umozliwic mojej dziewczynie korzystanie z pozytywnych efektow europejskiej unii a nie tylko ograniczania sie do bycia katolicko w porzasiu i wyruchanym przez rosjan niemcow i amerykanow.
Ona jest dumna i nie chce, wiec nie ma o czym mowic.
Mysle ze w tym przypadku tez nalezy sobie odpowiedziec co akceptujesz.
Ona jest dumna i nie chce, wiec nie ma o czym mowic.
Mysle ze w tym przypadku tez nalezy sobie odpowiedziec co akceptujesz.
Dementuję-pod wąwozami bagna rozmarzły. Lód trzyma jeszcze na źródle wypływającym spod masywu wzgórz od okopów przeciwlotniczych do Pustek Cisowskich.
Czaderski las był dziś rano.
W dolinie podgrzybkowej mgła tak jakoś wisiała jak białe futro. Wyścieliła całą pozimową szarość, wytłumiła odgłosy miast od Rumi i Gdyni, stawiając mnie w epicentrum zmagań ptasich wirtuozów jazzu, aż miło było.
Wracając, wrażenie miałem, że natura skumulowała wszystkie siły na starcie do wybuchu zielni.
Tu nie będzie raczej fallstartu - lata doświadczeń można by rzec.
Czaderski las był dziś rano.
W dolinie podgrzybkowej mgła tak jakoś wisiała jak białe futro. Wyścieliła całą pozimową szarość, wytłumiła odgłosy miast od Rumi i Gdyni, stawiając mnie w epicentrum zmagań ptasich wirtuozów jazzu, aż miło było.
Wracając, wrażenie miałem, że natura skumulowała wszystkie siły na starcie do wybuchu zielni.
Tu nie będzie raczej fallstartu - lata doświadczeń można by rzec.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
:
dlaczego się temu nie dziwię?
przerobiłam ledwie tydzień temu KOR i nefrologię na AM
walczyłam jak lew, żeby zabrać bliską mi osobę do domu
wyrwałam po tygodniu pobytu
nigdy nie zrozumiem, jak można postawić na stoliku przy łóżku
kubek beznadziejnej herbaty i taką samą porcję kaszy manny na wodzie
(3 x dziennie)
osobie, która sama po nie nie sięgnie
postawić i się zawinąć w p****
gdyby nie rodzinny grafik dyżurów
ten człowiek zdechłby z głodu i pragnienia
a żeby wywalczyć zmiennociśnienowy materac przeciwodleżynowy
trzeba było poruszyć (szerokie na szczęście) znajomości
najgorzej jednak oceniam z mojej kilkuletniej praktyki
szpital na zaspie
w życiu nie widziałam tak rozległych odleżyn z tkanką martwiczą IV i V stopnia
jak u moich podopiecznych, stamtąd wracających
przerobiłam ledwie tydzień temu KOR i nefrologię na AM
walczyłam jak lew, żeby zabrać bliską mi osobę do domu
wyrwałam po tygodniu pobytu
nigdy nie zrozumiem, jak można postawić na stoliku przy łóżku
kubek beznadziejnej herbaty i taką samą porcję kaszy manny na wodzie
(3 x dziennie)
osobie, która sama po nie nie sięgnie
postawić i się zawinąć w p****
gdyby nie rodzinny grafik dyżurów
ten człowiek zdechłby z głodu i pragnienia
a żeby wywalczyć zmiennociśnienowy materac przeciwodleżynowy
trzeba było poruszyć (szerokie na szczęście) znajomości
najgorzej jednak oceniam z mojej kilkuletniej praktyki
szpital na zaspie
w życiu nie widziałam tak rozległych odleżyn z tkanką martwiczą IV i V stopnia
jak u moich podopiecznych, stamtąd wracających
Zgadzam się z Tobą co do Zaspy, ćmo... Chciałabym się jednak podzielić wspomnieniem... Kiedy latem leżałam w szpitalu na Polanki obok mnie leżała pani Krysia. Była w złym stanie i uparcie nie chciała jeść kiedy pielęgniarki ją karmiły... Potrafiły "walczyć" z nią godzinę albo dłużej cierpliwie znosząc wypluwanie i jej opór... Kiedy zdesperowane wieczorem poprosiły jej męża o nakarmienie jej sądząc, że może on sobie poradzi zwymyślał je. Nie wszędzie jest jak na Zaspie...