Widok
Chyba źle odebrałeś moją wypowiedź na temat Polski i knowań na nią jej sąsiadów. Bynajmniej nie chodziło mi o jakąkolwiek w tym rolę Rosji i Niemców. To my sami destabilizujemy fundamentu na którym zaczęliśmy budować państwo demokratyczne i społeczeństwo obywatelskie. Nie chcesz mi chyba wmówić że ten świr z Żoliborza jest narzędziem Moskwy ?
Skłonny jestem wątpić w słuszność tezy, że Rosja za tym stoi. Po pierwsze - nie znam się na tym i nie mam żadnych dostępnych dowodów na podstawie których bym mógł w to uwierzyć, a po drugie nie widzę korzyści dla Rosji z tego, czy Kowalski i Wiśniewski się nie zaszczepią.
Susza w Polsce - Rosja rozgania chmury by nie padało w Polsce, PIS wygrywa wybory - Rosja rozsyłała fakenewsy. O sąsiadach zza Odry nie wspomnę. Czyhają na każde nasze potknięcie by zniszczyć nasz przemysł, wykupić ziemie, zniszczyć rodzimy handel i aktywować opcję niemiecką na Śląsku i Kaszubach.
Nie przeceniaj Rosji. To MY widzimy w nich i w Niemcach przyczynę naszych wszelkich niepowodzeń. Mamy ponad 30 letni okres budowania nowej rzeczywistości gospodarczej i demokracji. Tak jak z gospodarką wyszło nam bardzo dobrze ( głównie przez tych Niemców i ich Unię Europejską) tak z demokracji leżymy na obu łopatkach. O świadomości społeczeństwa obywatelskiego nie wspomnę. Uważam, że Polacy to w większości zacofana ciemnota, ksenofobi i cwaniaczki, którzy triumfują teraz. Mają swój czas, Teraz k.... oni.
Susza w Polsce - Rosja rozgania chmury by nie padało w Polsce, PIS wygrywa wybory - Rosja rozsyłała fakenewsy. O sąsiadach zza Odry nie wspomnę. Czyhają na każde nasze potknięcie by zniszczyć nasz przemysł, wykupić ziemie, zniszczyć rodzimy handel i aktywować opcję niemiecką na Śląsku i Kaszubach.
Nie przeceniaj Rosji. To MY widzimy w nich i w Niemcach przyczynę naszych wszelkich niepowodzeń. Mamy ponad 30 letni okres budowania nowej rzeczywistości gospodarczej i demokracji. Tak jak z gospodarką wyszło nam bardzo dobrze ( głównie przez tych Niemców i ich Unię Europejską) tak z demokracji leżymy na obu łopatkach. O świadomości społeczeństwa obywatelskiego nie wspomnę. Uważam, że Polacy to w większości zacofana ciemnota, ksenofobi i cwaniaczki, którzy triumfują teraz. Mają swój czas, Teraz k.... oni.
Odkąd przepływ informacji, dostęp do niej i możliwość jej rozpowszechnienia stała się tak łatwa jak włączenie światła, staliśmy się jej ofiarą. Przestaliśmy wierzyć autorytetom, swojej zdobytej wiedzy i intuicji. Autorytety zamieniliśmy na influencerów, celebrytów, blogerów, youtuberów. Guru stali się dla nas domorośli fachowcy ze swoimi teoriami, które zazwyczaj kończą się znakiem zapytania na końcu zdania, a którego to znaku wielu nie dostrzega, albo ze wstępem w twierdzeniu " nie można wykluczyć że". Miernoty intelektualne i oszuści stali się politykami, szaleńcy i populiści doszli do władzy i porywają tłumy. A co się stało z prawdziwymi autorytetami, mędrcami i przywódcami ? Zdeptaliśmy ich, opluliśmy i poniżyliśmy. Profesor Simon, który jest autorytetem w leczeniu chorób zakaźnych, dostaje pogróżki i grozi mu się śmiercią. Z drugiej strony minister zdrowia, robiący intratne interesy na pandemii, jest świadectwem na upadek autorytetu na własne życzenie.
Czy komuś z naszych rodziców, dziadków przychodziło do głowy kwestionowanie wyników prac naukowców, dzięki którym wynalezione przez nich leki ocaliły miliony ludzi ? Nie słyszałem o czymś takim, nie znałem też czegoś takiego jak ruch antyszczepionkowy. Ciekawą analizę postawy Polaków przeczytałem tutahttps://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/witold-jurasz-szczepionki-powinny-byc-obowiazkowe/fqgd71q,79cfc278
Nie w pełni zgadzam się z nią ( szczególnie nie podzielam rusofobii) jednak w zdecydowanej większości podzielam wnioski autora.
Samemu kieruję swoimi decyzjami w oparciu o swoją wiedzę, intuicję i informacje fachowców z dziedziny której dotyczy temat.
Czy komuś z naszych rodziców, dziadków przychodziło do głowy kwestionowanie wyników prac naukowców, dzięki którym wynalezione przez nich leki ocaliły miliony ludzi ? Nie słyszałem o czymś takim, nie znałem też czegoś takiego jak ruch antyszczepionkowy. Ciekawą analizę postawy Polaków przeczytałem tutahttps://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/witold-jurasz-szczepionki-powinny-byc-obowiazkowe/fqgd71q,79cfc278
Nie w pełni zgadzam się z nią ( szczególnie nie podzielam rusofobii) jednak w zdecydowanej większości podzielam wnioski autora.
Samemu kieruję swoimi decyzjami w oparciu o swoją wiedzę, intuicję i informacje fachowców z dziedziny której dotyczy temat.
Dla marynarzy trudniących się tylko zwijaniem żagli przeciek może wydawać się niewielki. Oni zauważą przeciek dopiero wtedy, gdy pokład zanurzy się pod wodą. Faktem jest, że marynarze na masztach jako pierwsi mogą dostrzec zbliżający się statek, tylko nie wiedzieć czemu, statek ratunkowy określają jako piracki.
Wiem, bo po wachcie czytają tylko powieści pirackie :)
Wiem, bo po wachcie czytają tylko powieści pirackie :)
Tonąca łódź wysłała sygnał pomocy. Na pomoc wyruszył zespół ratowniczy. Załoga tonącej łodzi pozostaje w stałym kontakcie z ratownikami, którzy dotrą do nich najwcześniej za dwie doby. W tym czasie ustalają pomiędzy sobą jak najbezpieczniej przeczekać czas potrzebny na przybycie ratowników. Ratownicy nie mają czytelnego obrazu skali zagrożenia tonącej łodzi bo jest to prototyp z którym wcześniej nie mieli do czynienia. Ratownicy wydają dyspozycje załodze tonącej łodzi : ubrać kamizelki ratunkowe i nie oddalać się od tonącej łodzi do chwili przybycia pomocy. Załoga tonącej łodzi nie chce podporządkować się zaleceniom ratowników. Nie zakłada kamizelek ratunkowych i rozprasza się. Jedni oczekują pomocy na pokładzie, ubierają kamizelki jak zalecili ratownicy, inni pod pokładem, bez kamizelek, bo kamizelki krępują ich ruchy i stwarzają zagrożenie . Ratownicy przybywają z pomocą. Podejmują z pokładu załogę odzianą w kamizelki. Część załogi tonącej łodzi która schroniła się pod pokładem, nie chce przejść na pokład łodzi ratunkowej. Żąda atestów i badań technicznych łodzi ratunkowej, uwierzytelnienia notarialnego ważności licencji kapitana łodzi ratunkowej. Ponadto wyrażają wątpliwości czy, łódź ratunkowa zdoła ich ocalić. W tym czasie pogarsza się sytuacja tonącej łodzi, nabiera ona wody. Jednocześnie przychodzą komunikaty o zbliżającym się załamaniu pogody. Co ma zrobić kapitan łodzi ratunkowej ?
Ilość chętnych, oczekujących na szczepionkę ma bardzo duże znaczenie. Mam bardzo wielu znajomych, którzy twierdzą, że bez oporów przyjmą szczepionkę, ale chętnie zaczekają cierpliwie jakiś czas, przyglądając się rozwojowi sytuacji. Gdyby nie było żadnych wątpliwości co do skuteczności i bezpieczeństwa, każdy chciałby zaszczepić się niemal natychmiast, a szczepionka byłaby traktowana jak woda na pustyni, na wagę życia. Brak możliwości natychmiastowych dostaw tak deficytowego artykułu mógłby doprowadzić nawet do rozruchów społecznych.
To Ty napisałeś, że nikt nie próbuje rozwiewać wątpliwości. Ja również potwierdzam, że brakuje mi jednoznacznych informacji, potwierdzających skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki w jej szerokim zakresie stosowania, ale w pierwszej kolejności brakuje mi skutecznych działań rządu przeciw rozprzestrzenianiu fałszywych informacji w internecie.
PIS potrafi skutecznie działać, nawet niekoniecznie zgodnie z konstytucją, natomiast w tym przypadku jest jakiś bezradny. Dlatego domniemywam, że brak należytego działania w zakresie bardziej zdecydowanego edukowania społeczeństwa i torpedowania fake newsów jest co nieco celowe. Podobnie było z maseczkami, które były całkowicie zbędne, a nawet szkodliwe w pierwszym okresie pandemii (kiedy było ich po prostu brak na rynku), a następnie stały się wielce pożądane, a wręcz niezbędne i wymagane rozporządzeniem.
To Ty napisałeś, że nikt nie próbuje rozwiewać wątpliwości. Ja również potwierdzam, że brakuje mi jednoznacznych informacji, potwierdzających skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki w jej szerokim zakresie stosowania, ale w pierwszej kolejności brakuje mi skutecznych działań rządu przeciw rozprzestrzenianiu fałszywych informacji w internecie.
PIS potrafi skutecznie działać, nawet niekoniecznie zgodnie z konstytucją, natomiast w tym przypadku jest jakiś bezradny. Dlatego domniemywam, że brak należytego działania w zakresie bardziej zdecydowanego edukowania społeczeństwa i torpedowania fake newsów jest co nieco celowe. Podobnie było z maseczkami, które były całkowicie zbędne, a nawet szkodliwe w pierwszym okresie pandemii (kiedy było ich po prostu brak na rynku), a następnie stały się wielce pożądane, a wręcz niezbędne i wymagane rozporządzeniem.
Nie ma znaczenia, czy chętnych na szczepienia będzie 20% czy 100% społeczeństwa - w obu przypadkach jakaś grupa musi na swoją kolej poczekać - bo nawet "wyszczepienie" 20% populacji jest olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym, angażującym olbrzymie siły i środki słuzby zdrowia.
Natomiast narracja o celowym utrzymywaniu "higienicznej" niepewności kompletnie nie pokrywa się z przekazem jaki płynie z mainstreamu i ust rządzących. Pomijając już fakt, że jest ona po prostu głupia: jakie oddziaływanie społeczne miałaby zmiana zdania przez osoby publiczne, obecnie sceptyczne wobec szczepień? Byłyby one równie wiarygodne, jak Szumowski, przekonujący do noszenia maseczek.
Natomiast narracja o celowym utrzymywaniu "higienicznej" niepewności kompletnie nie pokrywa się z przekazem jaki płynie z mainstreamu i ust rządzących. Pomijając już fakt, że jest ona po prostu głupia: jakie oddziaływanie społeczne miałaby zmiana zdania przez osoby publiczne, obecnie sceptyczne wobec szczepień? Byłyby one równie wiarygodne, jak Szumowski, przekonujący do noszenia maseczek.
Napisałeś, że nikt nie próbuje ich (wątpliwości) rozwiewać.
Odpowiedz sobie na pytania:
- jak musiałaby wyglądać akcja szczepień, gdyby już dzisiaj całe społeczeństwo było w 100% przekonane do skuteczności i pełnego bezpieczeństwa szczepień?
- czy rząd byłby w stanie zapewnić wszystkim obywatelom w krótkim czasie szczepionki?
Czy nie lepiej utrzymywać pewną, "higieniczną" dozę niepewności, przynajmniej do jakiegoś czasu?
Mieliśmy jesienią próbkę dystrybucji szczepionki na grypę i z sukcesem nie miało to zbyt wiele wspólnego
Odpowiedz sobie na pytania:
- jak musiałaby wyglądać akcja szczepień, gdyby już dzisiaj całe społeczeństwo było w 100% przekonane do skuteczności i pełnego bezpieczeństwa szczepień?
- czy rząd byłby w stanie zapewnić wszystkim obywatelom w krótkim czasie szczepionki?
Czy nie lepiej utrzymywać pewną, "higieniczną" dozę niepewności, przynajmniej do jakiegoś czasu?
Mieliśmy jesienią próbkę dystrybucji szczepionki na grypę i z sukcesem nie miało to zbyt wiele wspólnego
> Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować...
To moje wątpliwości i mam do nich prawo - podobnie jak tysiące innych osób. Jak już wspominałem, nikt nie próbuje ich rozwiewać "rzetelnymi źródłami naukowymi", o których wszak sam pisałeś. Nikt nie powołuje się na wyniki badań klinicznych - a jedynie, tak jak i ty, na opinię "autorytetów". Tyle, że są to opinie wybiórcze, bo głosów innych osób, z przynajmniej podobnym dorobkiem naukowym, ale mających zdanie odmienne od głównego przekazu, się nie słucha i do mainstreamu nie dopuszcza.
Społeczeństwo traktuje się jak głupków: macie robić, co wam mówimy, bo i tak g.. zrozumiecie. Nie buduje to zaufania do działań władz, szczególnie, jeśli przez ostatnie miesiące były one chaotyczne i w dużej mierze pozbawione jakiejkolwiek logiki.
To moje wątpliwości i mam do nich prawo - podobnie jak tysiące innych osób. Jak już wspominałem, nikt nie próbuje ich rozwiewać "rzetelnymi źródłami naukowymi", o których wszak sam pisałeś. Nikt nie powołuje się na wyniki badań klinicznych - a jedynie, tak jak i ty, na opinię "autorytetów". Tyle, że są to opinie wybiórcze, bo głosów innych osób, z przynajmniej podobnym dorobkiem naukowym, ale mających zdanie odmienne od głównego przekazu, się nie słucha i do mainstreamu nie dopuszcza.
Społeczeństwo traktuje się jak głupków: macie robić, co wam mówimy, bo i tak g.. zrozumiecie. Nie buduje to zaufania do działań władz, szczególnie, jeśli przez ostatnie miesiące były one chaotyczne i w dużej mierze pozbawione jakiejkolwiek logiki.
>"Ponawiam wątpiwość,..."
Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować działania rządu, naukowców i zaangażowanie tysięcy medyków. Nie jestem przekonany, że skutek obecnych działań nie przynosi efektów. Moim zdaniem przynosi, ale nie wystarczający. Poza tym komuś trzeba zaufać. Ja ufam informacjom, opartym na opiniach ludzi, którzy dla mnie są autorytetami w swoich dziedzinach.
Informacje internetowe, których jedynym celem jest skierowanie jak największej liczby osób na określone strony, są dla mnie bez najmniejszego znaczenia.
Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować działania rządu, naukowców i zaangażowanie tysięcy medyków. Nie jestem przekonany, że skutek obecnych działań nie przynosi efektów. Moim zdaniem przynosi, ale nie wystarczający. Poza tym komuś trzeba zaufać. Ja ufam informacjom, opartym na opiniach ludzi, którzy dla mnie są autorytetami w swoich dziedzinach.
Informacje internetowe, których jedynym celem jest skierowanie jak największej liczby osób na określone strony, są dla mnie bez najmniejszego znaczenia.
> Cel jest jasny: jak najdłuższe utrzymanie w wydolności naszej służby zdrowia.
Może i taki cel przyświeca władzom, ale skutek jest odwrotny: masowy wzrost zgonów, na niespotykaną w historii skalę, z innych przyczyn niż straszliwy wirus. Na wirusa zreszta też umierają, pomimo coraz dotkliwszych rygorów.
Skoro zatem użyte środki nie przynoszą oczekiwanego skutku, może należałoby zweryfikować całą strategię?
> szczepienie ma ten sam cel, czyli utrzymanie w wydolności służby zdrowia.
Ponawiam wątpiwość, której nikt dotąd, z producentami szczepionek włącznie, nie rozwiał:
Czy szczepienie rzeczywiście znacząco zapobiega zachorowaniu zaszczepionego na Covid19 i czy przerywa łańcuch transmisji wirusa?
I jak zaangażowanie tysięcy medyków i placówek medycznych w akcję "wyszczepienną" ma poprawić wydolność słuzby zdrowia?
Może i taki cel przyświeca władzom, ale skutek jest odwrotny: masowy wzrost zgonów, na niespotykaną w historii skalę, z innych przyczyn niż straszliwy wirus. Na wirusa zreszta też umierają, pomimo coraz dotkliwszych rygorów.
Skoro zatem użyte środki nie przynoszą oczekiwanego skutku, może należałoby zweryfikować całą strategię?
> szczepienie ma ten sam cel, czyli utrzymanie w wydolności służby zdrowia.
Ponawiam wątpiwość, której nikt dotąd, z producentami szczepionek włącznie, nie rozwiał:
Czy szczepienie rzeczywiście znacząco zapobiega zachorowaniu zaszczepionego na Covid19 i czy przerywa łańcuch transmisji wirusa?
I jak zaangażowanie tysięcy medyków i placówek medycznych w akcję "wyszczepienną" ma poprawić wydolność słuzby zdrowia?
Jedynym wysiłkiem przeciwników oficjalnych informacji jest wygrzebanie w internecie każdej, przeciwnej informacji i wskazanie jej jako wiarygodnej.
Nad czym tu się zastanawiać? Dla człowieka myślącego oczywiste jest, że niektóre oficjalne informacje przyjmowane literalnie, bez zastanowienia mogą wydawać się pozbawione sensu. Po zastanowieniu, brak sensu jest tylko pozorny,... i nie chodzi o żadne teorie spiskowe.
Przykład: wprowadzony obowiązek noszenia maseczek.
1. istnieją dowody, że maseczka ogranicza transmisję wirusów (nie dyskutuje w jakim stopniu)
2. oczywiste jest, że noszenie tej samej maseczki godzinami nie jest obojętne dla organizmu (czyt. może szkodzić), ale.....
3. mało kto będzie nosił tę samą maseczkę godzinami, gdyż maseczkę zakłada się tylko w określonych sytuacjach.
4. Noszenie maseczek na wolnym powietrzu, zwłaszcza w miejscach mało zagęszczonych przez ludzi wydaje się bez sensu, ale....
5. wprowadzenie bardziej szczegółowe kryteria, tzn. zwolnienia z tego obowiązku w określonych sytuacjach, doprowadziłoby do całkowitego chaosu i dezinformacji. Ludzie potrzebują jasnych i nieskomplikowanych kryteriów w przepisach, bo inaczej każde kryterium jest okazją do odchodzenia przepisów.
Moim zdaniem noszenie maseczek w ogólnym rozrachunku ma więcej plusów jak minusów.
To był tylko przykład, który można przełożyć praktycznie na każde wprowadzone zalecenie/obostrzenie wprowadzone w związku z pandemią. Np. nakaz zachowania odległości 2m pomiędzy ludźmi, zakaz organizowania imprez kulturalnych, czy spotkań towarzyskich i wszelkich wyjątków w tym zakresie. Proponuję nie doszukiwać się sensu w pojedynczych przykładach, lecz próbować zrozumieć cel, jaki przyświeca tym ograniczeniom. Cel jest jasny: jak najdłuższe utrzymanie w wydolności naszej służby zdrowia.
Nad czym tu się zastanawiać? Dla człowieka myślącego oczywiste jest, że niektóre oficjalne informacje przyjmowane literalnie, bez zastanowienia mogą wydawać się pozbawione sensu. Po zastanowieniu, brak sensu jest tylko pozorny,... i nie chodzi o żadne teorie spiskowe.
Przykład: wprowadzony obowiązek noszenia maseczek.
1. istnieją dowody, że maseczka ogranicza transmisję wirusów (nie dyskutuje w jakim stopniu)
2. oczywiste jest, że noszenie tej samej maseczki godzinami nie jest obojętne dla organizmu (czyt. może szkodzić), ale.....
3. mało kto będzie nosił tę samą maseczkę godzinami, gdyż maseczkę zakłada się tylko w określonych sytuacjach.
4. Noszenie maseczek na wolnym powietrzu, zwłaszcza w miejscach mało zagęszczonych przez ludzi wydaje się bez sensu, ale....
5. wprowadzenie bardziej szczegółowe kryteria, tzn. zwolnienia z tego obowiązku w określonych sytuacjach, doprowadziłoby do całkowitego chaosu i dezinformacji. Ludzie potrzebują jasnych i nieskomplikowanych kryteriów w przepisach, bo inaczej każde kryterium jest okazją do odchodzenia przepisów.
Moim zdaniem noszenie maseczek w ogólnym rozrachunku ma więcej plusów jak minusów.
To był tylko przykład, który można przełożyć praktycznie na każde wprowadzone zalecenie/obostrzenie wprowadzone w związku z pandemią. Np. nakaz zachowania odległości 2m pomiędzy ludźmi, zakaz organizowania imprez kulturalnych, czy spotkań towarzyskich i wszelkich wyjątków w tym zakresie. Proponuję nie doszukiwać się sensu w pojedynczych przykładach, lecz próbować zrozumieć cel, jaki przyświeca tym ograniczeniom. Cel jest jasny: jak najdłuższe utrzymanie w wydolności naszej służby zdrowia.