Widok
Paradoksalnie najszybszą drogą do zakończenia pandemicznej szopki jest masowe nieposłuszeństwo obywateli. Uległość i bezkrytyczne przyjmowanie propagandy z mediów głównego nurtu tylko pogarsza sytuację. Czym dłużej będą trwały obostrzenia, tym więcej na tym stracimy pieniędzy, zdrowia i nerwów. Przedsiębiorcy powinny masowymi pozwami zbiorowymi wyeliminować kryminalistów z rządu i parlamentu. Uległość i czekanie na to, że "jakoś to będzie" lub "nie mam na to wpływu", spowoduje w efekcie nałożenie na każdego obywatela takiego reżimu, że nie tylko stracisz majątek ale na końcu również wolność i zdrowie. W nowej normalności jak w każdym totalitaryzmie tylko te 5% na górze będzie miało dobrze. Reszta będzie musiała zadowolić się ochłapami. Tak szczerze mówiąc to służbom mundurowym i zdrowia też to się nie opłaca. Jak wykończą obywateli to przyjdzie kolej na nich.
Oficjalne informacje, mimo że opare na rzetelnych źródłach naukowych, dla niektórych zawsze będzie propagandą. Dlatego zupełnie nie dziwi, że są tacy, dla których jazda autostradą pod prąd będzie przejawem odwagi.
Cieszyć się należy, że większość piętnuje takie zachowania i nazywa je głupotą, a nie odwagą
Cieszyć się należy, że większość piętnuje takie zachowania i nazywa je głupotą, a nie odwagą
> Oficjalne informacje, mimo że opare na rzetelnych źródłach naukowych
Zastanówmy się nad kilkoma "oficjalnymi informacjami"
- osoby zakażone Sars-cov2, bez jakichkolwiek objawów Covid-19, są źródłem dalszej transmisji wirusa
- zasłanianie ust i nosa chustką, szalikiem, przyłbicą bądź zwykła (niespecjalistyczną) maseczką ma znaczący wpływ na ograniczenie ryzyka zakażenia siebie lub innych wirusem Sars-cov2
- wielogodzinne noszenie maseczek nie ma żadnego wpływu na zdrowie osoby je noszącej
- szczepienie zapobiega zachorowaniu na Covid19
- szczepienie zapobiega dalszej transmisji wirusa przez osobę zaszczepiona
- szczepienie niesie za sobą znikome (lub żadne) ryzyko
Wszystkie powyższe twierdzenia są chętnie kolportowane w mediach głównego nurtu a o ich prawdziwości mają zaświadczać "autorytety" z tytułami albo stwierdzenie "wszyscy tak robią/uważają".
Ale czy ktokolwiek wysilił się kiedyś na wskazanie, jak to nazwałeś, "rzetelnego źródła naukowego" tych twierdzeń?
Czy ktokolwiek wysilił się, aby w naukowy sposób obalić wyniki badań, które istnieją a które są sprzeczne z powyższymi twierdzeniami?
Mamy w to wierzyć i nie zadawać głupich pytań - tak podchodzą władze i część populacji, która ma zryte propagandą łby (lub osobistą korzyść z szerzenia wiary w oficjalny przekaz).
Zastanówmy się nad kilkoma "oficjalnymi informacjami"
- osoby zakażone Sars-cov2, bez jakichkolwiek objawów Covid-19, są źródłem dalszej transmisji wirusa
- zasłanianie ust i nosa chustką, szalikiem, przyłbicą bądź zwykła (niespecjalistyczną) maseczką ma znaczący wpływ na ograniczenie ryzyka zakażenia siebie lub innych wirusem Sars-cov2
- wielogodzinne noszenie maseczek nie ma żadnego wpływu na zdrowie osoby je noszącej
- szczepienie zapobiega zachorowaniu na Covid19
- szczepienie zapobiega dalszej transmisji wirusa przez osobę zaszczepiona
- szczepienie niesie za sobą znikome (lub żadne) ryzyko
Wszystkie powyższe twierdzenia są chętnie kolportowane w mediach głównego nurtu a o ich prawdziwości mają zaświadczać "autorytety" z tytułami albo stwierdzenie "wszyscy tak robią/uważają".
Ale czy ktokolwiek wysilił się kiedyś na wskazanie, jak to nazwałeś, "rzetelnego źródła naukowego" tych twierdzeń?
Czy ktokolwiek wysilił się, aby w naukowy sposób obalić wyniki badań, które istnieją a które są sprzeczne z powyższymi twierdzeniami?
Mamy w to wierzyć i nie zadawać głupich pytań - tak podchodzą władze i część populacji, która ma zryte propagandą łby (lub osobistą korzyść z szerzenia wiary w oficjalny przekaz).
Jedynym wysiłkiem przeciwników oficjalnych informacji jest wygrzebanie w internecie każdej, przeciwnej informacji i wskazanie jej jako wiarygodnej.
Nad czym tu się zastanawiać? Dla człowieka myślącego oczywiste jest, że niektóre oficjalne informacje przyjmowane literalnie, bez zastanowienia mogą wydawać się pozbawione sensu. Po zastanowieniu, brak sensu jest tylko pozorny,... i nie chodzi o żadne teorie spiskowe.
Przykład: wprowadzony obowiązek noszenia maseczek.
1. istnieją dowody, że maseczka ogranicza transmisję wirusów (nie dyskutuje w jakim stopniu)
2. oczywiste jest, że noszenie tej samej maseczki godzinami nie jest obojętne dla organizmu (czyt. może szkodzić), ale.....
3. mało kto będzie nosił tę samą maseczkę godzinami, gdyż maseczkę zakłada się tylko w określonych sytuacjach.
4. Noszenie maseczek na wolnym powietrzu, zwłaszcza w miejscach mało zagęszczonych przez ludzi wydaje się bez sensu, ale....
5. wprowadzenie bardziej szczegółowe kryteria, tzn. zwolnienia z tego obowiązku w określonych sytuacjach, doprowadziłoby do całkowitego chaosu i dezinformacji. Ludzie potrzebują jasnych i nieskomplikowanych kryteriów w przepisach, bo inaczej każde kryterium jest okazją do odchodzenia przepisów.
Moim zdaniem noszenie maseczek w ogólnym rozrachunku ma więcej plusów jak minusów.
To był tylko przykład, który można przełożyć praktycznie na każde wprowadzone zalecenie/obostrzenie wprowadzone w związku z pandemią. Np. nakaz zachowania odległości 2m pomiędzy ludźmi, zakaz organizowania imprez kulturalnych, czy spotkań towarzyskich i wszelkich wyjątków w tym zakresie. Proponuję nie doszukiwać się sensu w pojedynczych przykładach, lecz próbować zrozumieć cel, jaki przyświeca tym ograniczeniom. Cel jest jasny: jak najdłuższe utrzymanie w wydolności naszej służby zdrowia.
Nad czym tu się zastanawiać? Dla człowieka myślącego oczywiste jest, że niektóre oficjalne informacje przyjmowane literalnie, bez zastanowienia mogą wydawać się pozbawione sensu. Po zastanowieniu, brak sensu jest tylko pozorny,... i nie chodzi o żadne teorie spiskowe.
Przykład: wprowadzony obowiązek noszenia maseczek.
1. istnieją dowody, że maseczka ogranicza transmisję wirusów (nie dyskutuje w jakim stopniu)
2. oczywiste jest, że noszenie tej samej maseczki godzinami nie jest obojętne dla organizmu (czyt. może szkodzić), ale.....
3. mało kto będzie nosił tę samą maseczkę godzinami, gdyż maseczkę zakłada się tylko w określonych sytuacjach.
4. Noszenie maseczek na wolnym powietrzu, zwłaszcza w miejscach mało zagęszczonych przez ludzi wydaje się bez sensu, ale....
5. wprowadzenie bardziej szczegółowe kryteria, tzn. zwolnienia z tego obowiązku w określonych sytuacjach, doprowadziłoby do całkowitego chaosu i dezinformacji. Ludzie potrzebują jasnych i nieskomplikowanych kryteriów w przepisach, bo inaczej każde kryterium jest okazją do odchodzenia przepisów.
Moim zdaniem noszenie maseczek w ogólnym rozrachunku ma więcej plusów jak minusów.
To był tylko przykład, który można przełożyć praktycznie na każde wprowadzone zalecenie/obostrzenie wprowadzone w związku z pandemią. Np. nakaz zachowania odległości 2m pomiędzy ludźmi, zakaz organizowania imprez kulturalnych, czy spotkań towarzyskich i wszelkich wyjątków w tym zakresie. Proponuję nie doszukiwać się sensu w pojedynczych przykładach, lecz próbować zrozumieć cel, jaki przyświeca tym ograniczeniom. Cel jest jasny: jak najdłuższe utrzymanie w wydolności naszej służby zdrowia.
> Cel jest jasny: jak najdłuższe utrzymanie w wydolności naszej służby zdrowia.
Może i taki cel przyświeca władzom, ale skutek jest odwrotny: masowy wzrost zgonów, na niespotykaną w historii skalę, z innych przyczyn niż straszliwy wirus. Na wirusa zreszta też umierają, pomimo coraz dotkliwszych rygorów.
Skoro zatem użyte środki nie przynoszą oczekiwanego skutku, może należałoby zweryfikować całą strategię?
> szczepienie ma ten sam cel, czyli utrzymanie w wydolności służby zdrowia.
Ponawiam wątpiwość, której nikt dotąd, z producentami szczepionek włącznie, nie rozwiał:
Czy szczepienie rzeczywiście znacząco zapobiega zachorowaniu zaszczepionego na Covid19 i czy przerywa łańcuch transmisji wirusa?
I jak zaangażowanie tysięcy medyków i placówek medycznych w akcję "wyszczepienną" ma poprawić wydolność słuzby zdrowia?
Może i taki cel przyświeca władzom, ale skutek jest odwrotny: masowy wzrost zgonów, na niespotykaną w historii skalę, z innych przyczyn niż straszliwy wirus. Na wirusa zreszta też umierają, pomimo coraz dotkliwszych rygorów.
Skoro zatem użyte środki nie przynoszą oczekiwanego skutku, może należałoby zweryfikować całą strategię?
> szczepienie ma ten sam cel, czyli utrzymanie w wydolności służby zdrowia.
Ponawiam wątpiwość, której nikt dotąd, z producentami szczepionek włącznie, nie rozwiał:
Czy szczepienie rzeczywiście znacząco zapobiega zachorowaniu zaszczepionego na Covid19 i czy przerywa łańcuch transmisji wirusa?
I jak zaangażowanie tysięcy medyków i placówek medycznych w akcję "wyszczepienną" ma poprawić wydolność słuzby zdrowia?
>"Ponawiam wątpiwość,..."
Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować działania rządu, naukowców i zaangażowanie tysięcy medyków. Nie jestem przekonany, że skutek obecnych działań nie przynosi efektów. Moim zdaniem przynosi, ale nie wystarczający. Poza tym komuś trzeba zaufać. Ja ufam informacjom, opartym na opiniach ludzi, którzy dla mnie są autorytetami w swoich dziedzinach.
Informacje internetowe, których jedynym celem jest skierowanie jak największej liczby osób na określone strony, są dla mnie bez najmniejszego znaczenia.
Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować działania rządu, naukowców i zaangażowanie tysięcy medyków. Nie jestem przekonany, że skutek obecnych działań nie przynosi efektów. Moim zdaniem przynosi, ale nie wystarczający. Poza tym komuś trzeba zaufać. Ja ufam informacjom, opartym na opiniach ludzi, którzy dla mnie są autorytetami w swoich dziedzinach.
Informacje internetowe, których jedynym celem jest skierowanie jak największej liczby osób na określone strony, są dla mnie bez najmniejszego znaczenia.
> Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować...
To moje wątpliwości i mam do nich prawo - podobnie jak tysiące innych osób. Jak już wspominałem, nikt nie próbuje ich rozwiewać "rzetelnymi źródłami naukowymi", o których wszak sam pisałeś. Nikt nie powołuje się na wyniki badań klinicznych - a jedynie, tak jak i ty, na opinię "autorytetów". Tyle, że są to opinie wybiórcze, bo głosów innych osób, z przynajmniej podobnym dorobkiem naukowym, ale mających zdanie odmienne od głównego przekazu, się nie słucha i do mainstreamu nie dopuszcza.
Społeczeństwo traktuje się jak głupków: macie robić, co wam mówimy, bo i tak g.. zrozumiecie. Nie buduje to zaufania do działań władz, szczególnie, jeśli przez ostatnie miesiące były one chaotyczne i w dużej mierze pozbawione jakiejkolwiek logiki.
To moje wątpliwości i mam do nich prawo - podobnie jak tysiące innych osób. Jak już wspominałem, nikt nie próbuje ich rozwiewać "rzetelnymi źródłami naukowymi", o których wszak sam pisałeś. Nikt nie powołuje się na wyniki badań klinicznych - a jedynie, tak jak i ty, na opinię "autorytetów". Tyle, że są to opinie wybiórcze, bo głosów innych osób, z przynajmniej podobnym dorobkiem naukowym, ale mających zdanie odmienne od głównego przekazu, się nie słucha i do mainstreamu nie dopuszcza.
Społeczeństwo traktuje się jak głupków: macie robić, co wam mówimy, bo i tak g.. zrozumiecie. Nie buduje to zaufania do działań władz, szczególnie, jeśli przez ostatnie miesiące były one chaotyczne i w dużej mierze pozbawione jakiejkolwiek logiki.
Napisałeś, że nikt nie próbuje ich (wątpliwości) rozwiewać.
Odpowiedz sobie na pytania:
- jak musiałaby wyglądać akcja szczepień, gdyby już dzisiaj całe społeczeństwo było w 100% przekonane do skuteczności i pełnego bezpieczeństwa szczepień?
- czy rząd byłby w stanie zapewnić wszystkim obywatelom w krótkim czasie szczepionki?
Czy nie lepiej utrzymywać pewną, "higieniczną" dozę niepewności, przynajmniej do jakiegoś czasu?
Mieliśmy jesienią próbkę dystrybucji szczepionki na grypę i z sukcesem nie miało to zbyt wiele wspólnego
Odpowiedz sobie na pytania:
- jak musiałaby wyglądać akcja szczepień, gdyby już dzisiaj całe społeczeństwo było w 100% przekonane do skuteczności i pełnego bezpieczeństwa szczepień?
- czy rząd byłby w stanie zapewnić wszystkim obywatelom w krótkim czasie szczepionki?
Czy nie lepiej utrzymywać pewną, "higieniczną" dozę niepewności, przynajmniej do jakiegoś czasu?
Mieliśmy jesienią próbkę dystrybucji szczepionki na grypę i z sukcesem nie miało to zbyt wiele wspólnego
Nie ma znaczenia, czy chętnych na szczepienia będzie 20% czy 100% społeczeństwa - w obu przypadkach jakaś grupa musi na swoją kolej poczekać - bo nawet "wyszczepienie" 20% populacji jest olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym, angażującym olbrzymie siły i środki słuzby zdrowia.
Natomiast narracja o celowym utrzymywaniu "higienicznej" niepewności kompletnie nie pokrywa się z przekazem jaki płynie z mainstreamu i ust rządzących. Pomijając już fakt, że jest ona po prostu głupia: jakie oddziaływanie społeczne miałaby zmiana zdania przez osoby publiczne, obecnie sceptyczne wobec szczepień? Byłyby one równie wiarygodne, jak Szumowski, przekonujący do noszenia maseczek.
Natomiast narracja o celowym utrzymywaniu "higienicznej" niepewności kompletnie nie pokrywa się z przekazem jaki płynie z mainstreamu i ust rządzących. Pomijając już fakt, że jest ona po prostu głupia: jakie oddziaływanie społeczne miałaby zmiana zdania przez osoby publiczne, obecnie sceptyczne wobec szczepień? Byłyby one równie wiarygodne, jak Szumowski, przekonujący do noszenia maseczek.
Ilość chętnych, oczekujących na szczepionkę ma bardzo duże znaczenie. Mam bardzo wielu znajomych, którzy twierdzą, że bez oporów przyjmą szczepionkę, ale chętnie zaczekają cierpliwie jakiś czas, przyglądając się rozwojowi sytuacji. Gdyby nie było żadnych wątpliwości co do skuteczności i bezpieczeństwa, każdy chciałby zaszczepić się niemal natychmiast, a szczepionka byłaby traktowana jak woda na pustyni, na wagę życia. Brak możliwości natychmiastowych dostaw tak deficytowego artykułu mógłby doprowadzić nawet do rozruchów społecznych.
To Ty napisałeś, że nikt nie próbuje rozwiewać wątpliwości. Ja również potwierdzam, że brakuje mi jednoznacznych informacji, potwierdzających skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki w jej szerokim zakresie stosowania, ale w pierwszej kolejności brakuje mi skutecznych działań rządu przeciw rozprzestrzenianiu fałszywych informacji w internecie.
PIS potrafi skutecznie działać, nawet niekoniecznie zgodnie z konstytucją, natomiast w tym przypadku jest jakiś bezradny. Dlatego domniemywam, że brak należytego działania w zakresie bardziej zdecydowanego edukowania społeczeństwa i torpedowania fake newsów jest co nieco celowe. Podobnie było z maseczkami, które były całkowicie zbędne, a nawet szkodliwe w pierwszym okresie pandemii (kiedy było ich po prostu brak na rynku), a następnie stały się wielce pożądane, a wręcz niezbędne i wymagane rozporządzeniem.
To Ty napisałeś, że nikt nie próbuje rozwiewać wątpliwości. Ja również potwierdzam, że brakuje mi jednoznacznych informacji, potwierdzających skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki w jej szerokim zakresie stosowania, ale w pierwszej kolejności brakuje mi skutecznych działań rządu przeciw rozprzestrzenianiu fałszywych informacji w internecie.
PIS potrafi skutecznie działać, nawet niekoniecznie zgodnie z konstytucją, natomiast w tym przypadku jest jakiś bezradny. Dlatego domniemywam, że brak należytego działania w zakresie bardziej zdecydowanego edukowania społeczeństwa i torpedowania fake newsów jest co nieco celowe. Podobnie było z maseczkami, które były całkowicie zbędne, a nawet szkodliwe w pierwszym okresie pandemii (kiedy było ich po prostu brak na rynku), a następnie stały się wielce pożądane, a wręcz niezbędne i wymagane rozporządzeniem.
Tonąca łódź wysłała sygnał pomocy. Na pomoc wyruszył zespół ratowniczy. Załoga tonącej łodzi pozostaje w stałym kontakcie z ratownikami, którzy dotrą do nich najwcześniej za dwie doby. W tym czasie ustalają pomiędzy sobą jak najbezpieczniej przeczekać czas potrzebny na przybycie ratowników. Ratownicy nie mają czytelnego obrazu skali zagrożenia tonącej łodzi bo jest to prototyp z którym wcześniej nie mieli do czynienia. Ratownicy wydają dyspozycje załodze tonącej łodzi : ubrać kamizelki ratunkowe i nie oddalać się od tonącej łodzi do chwili przybycia pomocy. Załoga tonącej łodzi nie chce podporządkować się zaleceniom ratowników. Nie zakłada kamizelek ratunkowych i rozprasza się. Jedni oczekują pomocy na pokładzie, ubierają kamizelki jak zalecili ratownicy, inni pod pokładem, bez kamizelek, bo kamizelki krępują ich ruchy i stwarzają zagrożenie . Ratownicy przybywają z pomocą. Podejmują z pokładu załogę odzianą w kamizelki. Część załogi tonącej łodzi która schroniła się pod pokładem, nie chce przejść na pokład łodzi ratunkowej. Żąda atestów i badań technicznych łodzi ratunkowej, uwierzytelnienia notarialnego ważności licencji kapitana łodzi ratunkowej. Ponadto wyrażają wątpliwości czy, łódź ratunkowa zdoła ich ocalić. W tym czasie pogarsza się sytuacja tonącej łodzi, nabiera ona wody. Jednocześnie przychodzą komunikaty o zbliżającym się załamaniu pogody. Co ma zrobić kapitan łodzi ratunkowej ?