Widok
Przede wszystkim co znaczy normalni faceci? Ja np. czasem chodzę na koncerty muzyki klasycznej i mam straszną radochę z używania telefonu rocznik 1950. Dla niektórych znajomych pań oznacza to z automatu, że normalny nie jestem. Czasem zerkam sobie także w ogłoszenia na trójmiasto.pl i wychodzi, że taki normalny to zaradny, przystojny, zadbany, koniecznie wysoki, inteligentny, lubiący dzieci itd.. Czyli chodzący ideał.
No to miło, że nie muszę iść do psychiatry ;). A telefon był swojego czasu przełomowym projektem w tej dziedzinie i po prostu doskonale wygląda. Słuchawki można użyć dodatkowo do samoobrony.
Natomiast tak poważniej - ogólnie mniej standardowe zainteresowania też przynajmniej z mojego doświadczenia bywają traktowane jako cechy nienormalne. Sport i muzyka (czyli oglądam mecze i słucham muzyki) = normalność. Koncert, wystawa, muzeum albo stanowiska artylerii nadbrzeżnej ;-) = nudy / konieczność leczenia.
Natomiast tak poważniej - ogólnie mniej standardowe zainteresowania też przynajmniej z mojego doświadczenia bywają traktowane jako cechy nienormalne. Sport i muzyka (czyli oglądam mecze i słucham muzyki) = normalność. Koncert, wystawa, muzeum albo stanowiska artylerii nadbrzeżnej ;-) = nudy / konieczność leczenia.
Dzień dobry.
Tu jestem.
Słucham, o co chodzi?
Tu jestem.
Słucham, o co chodzi?
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
@ Madzia
Będąc wymagającą sama musisz mieć co zaoferować :)
Będąc wymagającą sama musisz mieć co zaoferować :)
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Co ma do zaoferowania...jak się angażuję to w całości.Raczej nic mi nie brakuje:) jestem niezależna pracuje na dwóch etatach wychowuję pięcioletniego synka generalnie wszystkim zajmuję się sama począwszy od domu po auto:) może jestem zbyt opiekuńcza:) ale to chyba jest do ogarnięcia,lubię wyjść na balety do,kina robię to rzadko bo doba za krótka hehe nie jestem marudą mam dystans do siebie mimo że daje rade ze wszystkim to fajnie byłoby mić kogoś do przytulenia...takie silne męskie ramie no to chyba na początek starczy
@ Madzia
Przyjąłem do wiadomości :)
Jak się z Tobą skontaktować celem dalszej, nieupublicznionej, konwersacji?
Przyjąłem do wiadomości :)
Jak się z Tobą skontaktować celem dalszej, nieupublicznionej, konwersacji?
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
wszędzie tam gdzie można się rozwijać i realizować, ogarnięty facet nie będzie na siłę szukał miłości - będzie się cieszył swoim życiem takim jakie jest i starał się wycisnąć z niego jak najwięcej
piszę choćby z własnego doświadczenia: jestem wykształcony, dobra praca, samodzielny, wysportowany, chyba nie najgorzej wyglądający i nie potrafiący usiedzieć w jednym miejscu. Każdą wolną chwilę wykorzystuję na realizowanie swoich pasji i zainteresowań oraz zwiedzanie świata na tyle na ile pozwalają mi finanse i urlop:).
szczęśliwie jestem bardzo otwartą i komunikatywną osobą i singielek poznaję na swojej drodze sporo tylko problem polega na tym, że poza urodą raczej nic więcej sobą nie reprezentują - sorry ale już wolę cieszyć się z życia samotnie niż przygarniać pierwszego z brzegu kropka
z drugiej strony jak już jakimś cudem trafi się fajna inteligentna dziewczyna to nie wiem czemu ma strasznie obniżone poczucie własnej wartości i pada magiczny tekst: ale co ja ci mogę w ogóle zaoferować, dlaczego taki facet zainteresował się właśnie mną, ty masz przecież wszystko i możesz mieć dużo lepszą ode mnie..... i weź tu nie bądź singlem
więc spokojnie nie tylko dziewczyny maja problem ze znalezieniem fajnego mężczyzny, w drugą stronę działa podobnie. Po prostu chyba trzeba robić swoje i wierzyć, że kiedyś gdzieś się trafi na tą drugą połówkę
piszę choćby z własnego doświadczenia: jestem wykształcony, dobra praca, samodzielny, wysportowany, chyba nie najgorzej wyglądający i nie potrafiący usiedzieć w jednym miejscu. Każdą wolną chwilę wykorzystuję na realizowanie swoich pasji i zainteresowań oraz zwiedzanie świata na tyle na ile pozwalają mi finanse i urlop:).
szczęśliwie jestem bardzo otwartą i komunikatywną osobą i singielek poznaję na swojej drodze sporo tylko problem polega na tym, że poza urodą raczej nic więcej sobą nie reprezentują - sorry ale już wolę cieszyć się z życia samotnie niż przygarniać pierwszego z brzegu kropka
z drugiej strony jak już jakimś cudem trafi się fajna inteligentna dziewczyna to nie wiem czemu ma strasznie obniżone poczucie własnej wartości i pada magiczny tekst: ale co ja ci mogę w ogóle zaoferować, dlaczego taki facet zainteresował się właśnie mną, ty masz przecież wszystko i możesz mieć dużo lepszą ode mnie..... i weź tu nie bądź singlem
więc spokojnie nie tylko dziewczyny maja problem ze znalezieniem fajnego mężczyzny, w drugą stronę działa podobnie. Po prostu chyba trzeba robić swoje i wierzyć, że kiedyś gdzieś się trafi na tą drugą połówkę
bardzo spodobało mi się to, co napisałeś..
jestem kobietą, samą - nie samotną ;-)
uważam dokładnie tak samo jak Ty - normalni i fajni faceci nie szukają na siłę a sami się realizują.
Pewnie robiłabym tak samo, gdyby Gdańsk był moim miastem rodzinnym i miałabym tu więcej znajomych ;p
Niestety jestem bardzo kontaktową osobą i jak nie ma wokół mnie ludzi, dosłownie marnieję ;-))
Co do samoakceptacji kobiet...
Wiesz, myślę, że dużo zależy od partnera, z którym się spotykamy lub spotykaliśmy.
Ja np. na swojej drodze kilka lat temu spotkałam faceta, z którym byłam i który skutecznie obniżył moje poczucie własnej wartości.
Dlaczego?
Bo byłam bardziej ambitna, bo nie miałam problemu z pracą..
Szczerze? dopiero niedawno zaczęłam zwracać uwagę na to, jak reagują na mnie inni faceci i jak się za mną oglądają ;-)
Głupie, ale prawdziwe ;-)
Dopiero teraz odzyskuję poczucie własnej wartości..
Po takiej gehennie uwierz mi, że troszkę to trwa ;-)
Generalnie tak, jak wspomniałam powyżej - mega dużo zależy od faceta.
Jak będziesz traktował kobietę jak najpiękniejszą na świecie, w życiu nie będzie się czuła źle ;-)
Swoją drogą co Ty za dziewczyny spotykałeś?;p
Bo ja, nawet przy moim (wtedy) niskim poczuciu własnej wartości w życiu nie zapytałam faceta "dlaczego taki super gość jak ty się mną zainteresował" lub "możesz mieć wszystkie, dlaczego wybrałeś mnie" .
Dla mnie to by było wręcz poniżające ;p
pozdrawiam Cię kolego ;-)
i przyznam, że z tego, co napisałeś wnioskuję, że chętnie poznałabym takiego kogoś jak Ty ;-)
Niekoniecznie z kontekstem matrymonialnym ;p
jestem kobietą, samą - nie samotną ;-)
uważam dokładnie tak samo jak Ty - normalni i fajni faceci nie szukają na siłę a sami się realizują.
Pewnie robiłabym tak samo, gdyby Gdańsk był moim miastem rodzinnym i miałabym tu więcej znajomych ;p
Niestety jestem bardzo kontaktową osobą i jak nie ma wokół mnie ludzi, dosłownie marnieję ;-))
Co do samoakceptacji kobiet...
Wiesz, myślę, że dużo zależy od partnera, z którym się spotykamy lub spotykaliśmy.
Ja np. na swojej drodze kilka lat temu spotkałam faceta, z którym byłam i który skutecznie obniżył moje poczucie własnej wartości.
Dlaczego?
Bo byłam bardziej ambitna, bo nie miałam problemu z pracą..
Szczerze? dopiero niedawno zaczęłam zwracać uwagę na to, jak reagują na mnie inni faceci i jak się za mną oglądają ;-)
Głupie, ale prawdziwe ;-)
Dopiero teraz odzyskuję poczucie własnej wartości..
Po takiej gehennie uwierz mi, że troszkę to trwa ;-)
Generalnie tak, jak wspomniałam powyżej - mega dużo zależy od faceta.
Jak będziesz traktował kobietę jak najpiękniejszą na świecie, w życiu nie będzie się czuła źle ;-)
Swoją drogą co Ty za dziewczyny spotykałeś?;p
Bo ja, nawet przy moim (wtedy) niskim poczuciu własnej wartości w życiu nie zapytałam faceta "dlaczego taki super gość jak ty się mną zainteresował" lub "możesz mieć wszystkie, dlaczego wybrałeś mnie" .
Dla mnie to by było wręcz poniżające ;p
pozdrawiam Cię kolego ;-)
i przyznam, że z tego, co napisałeś wnioskuję, że chętnie poznałabym takiego kogoś jak Ty ;-)
Niekoniecznie z kontekstem matrymonialnym ;p
po pierwsze dziękuję bardzo za miłe słowa :)
nie bardzo rozumiem jednak dlaczego brak znajomych miałby powodować zaprzestanie realizacji swoich marzeń i pasji, jeżeli faktycznie jesteś tak kontaktową osobą jak piszesz akurat to powinien być najmniejszy problem. pewnie zdziwiłabyś się w jakie zakątki świata ja czy też moi znajomi samotnie dotarli i nikogo z nas brak towarzysza podróży nie powstrzymał przed realizacją marzeń. zresztą nawet w takim mieście jak gdańsk trochę możliwości jest: jedni lubią sport i rekreację inni bardziej rozwój intelektualny jeszcze inni jak ja wszystkiego po trochę :) jeśli nie będzie wychodzić zmień miejsca, godziny cokolwiek... fajnych ludzi nie brakuje w okolicy
myślę, że max miesiąc i miałabyś całkiem pokaźną liczbę nowych znajomych jeżeli tylko wykazałabyś chęć ich poznania
byłego faceta mogę tylko współczuć ale napiszę też brutalnie i bezpośrednio: niestety od życia nie dostajemy tego na co zasługujemy ale to na co się godzimy, i moim zdaniem zgodziłaś się na zbyt wiele. niestety chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego kobieta woli tkwić w bezsensowym związku zamiast po prostu podziękować i spróbować znaleźć coś nowego. przecież bycie singielką to nie przekleństwo.....
uwierz, są na tym świecie faceci, którzy potrafili by być dumni, ze ich partnerka się rozwija, nie dali jej odczuć, że ma konkurencje i będą cenili kobietę za charakter a nie tylko za urodę. tylko taki koleś najpierw musi być dumny sam z siebie i szczęśliwy z tego co osiągnął
więc dopóki mężczyźni się za Tobą oglądają daj im szansę tylko najpierw jasno określ sobie ramy tego poniżej czego nie zejdziesz. jeżeli człowiek sam sobą coś reprezentuje to dlaczego miałby chcieć raptem względem drugiej osoby zaniżać poziom wymagań (?)
no i na koniec te dziewczyny o które jesteś ciekawa: zdziwiłabyś się na prawdę. wszystkie były ładne, wykształcone, inteligentne i pracowały zarabiając normalne jak na polskie warunki pieniądze. nie bardzo wiem jak Ci to napisać bo publiczne forum nie jest najlepszym miejscem do tego typu wpisów ale w mega skrócie spróbuje tak - wyobraź sobie, że w swojej obecnej sytuacji którą pod wszelkimi względami uznajesz za dobrą i jesteś z siebie dumna że sobie fajnie w życiu poradziłaś poznajesz kolesia, który swoimi osiągnięciami przyćmiewa Twoje po całości - niestety z moich doświadczeń mogę napisać, że kobiety to nadal słaba płeć... to tak przy okazji również w odniesieniu do tych wpisów powyżej jak to kobiety (te ciekawe i wartościowe) nastawione są mega na zarobki faceta, uwierzcie w przypadku tych naprawdę wartych naszego zainteresowania często jest dokładnie odwrotnie...
również Cię pozdrawiam i życzę mega szczęśliwego życia - wyjdź z domu i korzystaj z niego na maxa, drugiego mieć nie będziesz...
nie bardzo rozumiem jednak dlaczego brak znajomych miałby powodować zaprzestanie realizacji swoich marzeń i pasji, jeżeli faktycznie jesteś tak kontaktową osobą jak piszesz akurat to powinien być najmniejszy problem. pewnie zdziwiłabyś się w jakie zakątki świata ja czy też moi znajomi samotnie dotarli i nikogo z nas brak towarzysza podróży nie powstrzymał przed realizacją marzeń. zresztą nawet w takim mieście jak gdańsk trochę możliwości jest: jedni lubią sport i rekreację inni bardziej rozwój intelektualny jeszcze inni jak ja wszystkiego po trochę :) jeśli nie będzie wychodzić zmień miejsca, godziny cokolwiek... fajnych ludzi nie brakuje w okolicy
myślę, że max miesiąc i miałabyś całkiem pokaźną liczbę nowych znajomych jeżeli tylko wykazałabyś chęć ich poznania
byłego faceta mogę tylko współczuć ale napiszę też brutalnie i bezpośrednio: niestety od życia nie dostajemy tego na co zasługujemy ale to na co się godzimy, i moim zdaniem zgodziłaś się na zbyt wiele. niestety chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego kobieta woli tkwić w bezsensowym związku zamiast po prostu podziękować i spróbować znaleźć coś nowego. przecież bycie singielką to nie przekleństwo.....
uwierz, są na tym świecie faceci, którzy potrafili by być dumni, ze ich partnerka się rozwija, nie dali jej odczuć, że ma konkurencje i będą cenili kobietę za charakter a nie tylko za urodę. tylko taki koleś najpierw musi być dumny sam z siebie i szczęśliwy z tego co osiągnął
więc dopóki mężczyźni się za Tobą oglądają daj im szansę tylko najpierw jasno określ sobie ramy tego poniżej czego nie zejdziesz. jeżeli człowiek sam sobą coś reprezentuje to dlaczego miałby chcieć raptem względem drugiej osoby zaniżać poziom wymagań (?)
no i na koniec te dziewczyny o które jesteś ciekawa: zdziwiłabyś się na prawdę. wszystkie były ładne, wykształcone, inteligentne i pracowały zarabiając normalne jak na polskie warunki pieniądze. nie bardzo wiem jak Ci to napisać bo publiczne forum nie jest najlepszym miejscem do tego typu wpisów ale w mega skrócie spróbuje tak - wyobraź sobie, że w swojej obecnej sytuacji którą pod wszelkimi względami uznajesz za dobrą i jesteś z siebie dumna że sobie fajnie w życiu poradziłaś poznajesz kolesia, który swoimi osiągnięciami przyćmiewa Twoje po całości - niestety z moich doświadczeń mogę napisać, że kobiety to nadal słaba płeć... to tak przy okazji również w odniesieniu do tych wpisów powyżej jak to kobiety (te ciekawe i wartościowe) nastawione są mega na zarobki faceta, uwierzcie w przypadku tych naprawdę wartych naszego zainteresowania często jest dokładnie odwrotnie...
również Cię pozdrawiam i życzę mega szczęśliwego życia - wyjdź z domu i korzystaj z niego na maxa, drugiego mieć nie będziesz...
Az chciałoby sie poznac ciebie, tez nie dawno wyszedłem i jestem mam nadzieje na koncówce dolka jakim bylo brak własnej wartosci ponizanie, niestety zdrada partnerki.
Masakra...
Nie ukrywam ze fajnie byłoby sie poznac nie mysle narazie o celach matrymonialnych ale o poznaniu sie i na poczatku o miłym spedzeniu czasu.
Odezwij sie bedzie mi miło;-]jak-kal86@wp.pl
czekam
Masakra...
Nie ukrywam ze fajnie byłoby sie poznac nie mysle narazie o celach matrymonialnych ale o poznaniu sie i na poczatku o miłym spedzeniu czasu.
Odezwij sie bedzie mi miło;-]jak-kal86@wp.pl
czekam
Ze smykami w tle
Lubię
jak kobieta ładnie
pachnie
Czy mógłbym dla pani
przyrządzić
małą czarną
i poczęstować kieliszkiem
czerwonego wina
przy kolacji
zanurzyć się głęboko w pani
oczach
i radować się pani
uśmiechem
pocałować dłoń przed i po
szalonym tańcu
rozmawiać bez słów
używając gorącego
języka
tylko pani znanemu
wbić się w skórę
nie do zmycia
nie do zdarcia
zgubić i znaleźć
z panią
szczęście...
Lubię
jak kobieta ładnie
pachnie
Czy mógłbym dla pani
przyrządzić
małą czarną
i poczęstować kieliszkiem
czerwonego wina
przy kolacji
zanurzyć się głęboko w pani
oczach
i radować się pani
uśmiechem
pocałować dłoń przed i po
szalonym tańcu
rozmawiać bez słów
używając gorącego
języka
tylko pani znanemu
wbić się w skórę
nie do zmycia
nie do zdarcia
zgubić i znaleźć
z panią
szczęście...
Zadaję sobie to samo pytanie odnośnie kobiet.
Od jakiegoś czasu znów jestem sam i samotność coraz bardziej doskwiera.
Czy jestem normalny ? To kwestia sporna,ale chyba odpowiadam temu co wiele kobiet uważa za normalnego faceta.Cenię sobie szczerość, zaufanie, czułosć, wierność. Od razu mówie że 15 tysiecy to zarobie chyba tylko wtedy jakbym sprzedał nerke :P Mam 37 lat, 186 cm wzrostu, 90 km wagi, z gęby ponoć przystojny , lecz nie mi to osądzać. Jestem fanem dobrego filmu, mam dosyć eklektyczny gust muzyczny, lubie spacery, czasem jakas impreza, jak jest kasa to lubie odwiedzić restauracje....nawet czasem dosyć czesto jak na Polskie realia. Z chęcią poznam kogoś na stałe, może nawet sie zestarzeje, dzieci dla mnie to nie problem i nie rozumiem facetów którzy wieją jak usłyszą o dziecku, tak jestem gadułą , jeśli jeszcze nie zanudziłem to może jakaś dziewczyna się skusi, jestem troszke niesmiały na poczatku...ale tylko na początku ;-)
Pozdrawiam wszystkie normalne panie po 30 , a w sumie te nienormalne także bo to dzieki nim z czasem doceniamy te normalne.
PS. Mam na imię Jurek
Od jakiegoś czasu znów jestem sam i samotność coraz bardziej doskwiera.
Czy jestem normalny ? To kwestia sporna,ale chyba odpowiadam temu co wiele kobiet uważa za normalnego faceta.Cenię sobie szczerość, zaufanie, czułosć, wierność. Od razu mówie że 15 tysiecy to zarobie chyba tylko wtedy jakbym sprzedał nerke :P Mam 37 lat, 186 cm wzrostu, 90 km wagi, z gęby ponoć przystojny , lecz nie mi to osądzać. Jestem fanem dobrego filmu, mam dosyć eklektyczny gust muzyczny, lubie spacery, czasem jakas impreza, jak jest kasa to lubie odwiedzić restauracje....nawet czasem dosyć czesto jak na Polskie realia. Z chęcią poznam kogoś na stałe, może nawet sie zestarzeje, dzieci dla mnie to nie problem i nie rozumiem facetów którzy wieją jak usłyszą o dziecku, tak jestem gadułą , jeśli jeszcze nie zanudziłem to może jakaś dziewczyna się skusi, jestem troszke niesmiały na poczatku...ale tylko na początku ;-)
Pozdrawiam wszystkie normalne panie po 30 , a w sumie te nienormalne także bo to dzieki nim z czasem doceniamy te normalne.
PS. Mam na imię Jurek
Widzę że normalni się odzywają, ktoś pisał o samorealizacji i nie szukaniu kobiety na siłę o korzystaniu z życia, singielkach, tępych dzidach, mamuśkach z dzieciakami i wymaganiami. Oczywiście popieram. Tylko poczułem się trochę gorszy czytając o zaletach Panów bo właściwie wolę posiedzieć w domu i nigdzie mnie specjalnie nie nosi, w pupie mam jakieś ekscentryczne hobby, dobre filmy i muzyka to może kiedyś robiły wrażenie - teraz jest tego po uszy i od ręki więc nie ma o co robić szumu. Z litości pominę auto reklamę odnośnie urody i sylwetki. Właściwie to nie wiem do czego zmierzałem...sorry.. po prostu nienormalny.. i nie fajny. a to pytanie otwierające wątek brzmi desperacko.. Pozdrawiam
Droga Madziu i inne koleżanki, które straciły nadzieję na normalnego faceta 30+...
Wydaje mi się, ze jestem normalny, chodź normalność to rzecz względna.
Ale też już tracę nadzieję na spotkanie przeznaczenia :-D
Jeśli chcesz/chcecie się przekonać zapraszam do kontaktu na: przyszlosc29@wp.pl
Serdecznie pozdrawiam
Samotny, 32.
Wydaje mi się, ze jestem normalny, chodź normalność to rzecz względna.
Ale też już tracę nadzieję na spotkanie przeznaczenia :-D
Jeśli chcesz/chcecie się przekonać zapraszam do kontaktu na: przyszlosc29@wp.pl
Serdecznie pozdrawiam
Samotny, 32.
co masz na mysli fajny facet?może fajny facet wogóle tu nie zagląda tylko przebywa z przyjaciółkami.albo jest zalogowany gdzieś na bardziej ogarnietym portalu randkowym.
tutaj są same marudy bez kasy,anonimowo wypowiadający się o życiu.weż miej odwage zaloguj sie na innym portalu i tam poznaj kogos.albo wyjdz z chaty i kogos poderwij.
tutaj są same marudy bez kasy,anonimowo wypowiadający się o życiu.weż miej odwage zaloguj sie na innym portalu i tam poznaj kogos.albo wyjdz z chaty i kogos poderwij.
nie zgadzam sie z Toba
statystycznie wariatów i biednych bedzie wiecej na portalach randkowych
poza tym zanm paru fajnych młodych chłopaków,którzy powiedzmy
zarabiaja 1500 -co nie jest przeciez wiele
a sa naprawde rozgarnieci ,lepiej niz niejeden 50l
poza tym -nigdy nie wiemy-gdzie ta druga połówke znajdziemy
jedna królewna na balu poznała, a druga w lesie:)
statystycznie wariatów i biednych bedzie wiecej na portalach randkowych
poza tym zanm paru fajnych młodych chłopaków,którzy powiedzmy
zarabiaja 1500 -co nie jest przeciez wiele
a sa naprawde rozgarnieci ,lepiej niz niejeden 50l
poza tym -nigdy nie wiemy-gdzie ta druga połówke znajdziemy
jedna królewna na balu poznała, a druga w lesie:)
Czytam i czytam i szczerze mówiąc, niektóre wpisy mnie załamana. Gdzie się podziali normalni faceci. Są wszędzie. W kinie, w parku, na siłowni, w bibliotece czy castoramie. Niestety, trzeba trochę czasu i doświadczenia żeby takiego znaleźć. Często też zwykłego szczęścia :) Gdzie są normalne kobiety? Pewnie w tych samych miejscach co faceci. Tylko wybaczcie panowie, normalna kobieta, wolna, po 30, bez dzieci? Powodzenia. Z reguły wolna kobieta po 30 jest po minimum jednym związku czy małżeństwie. ( tak, uprawialy seks, tak z tego często są dzieci) Jeżeli facet po 30 mówi na dzieci bachory to ja już bym go nie chciała ;) obecnie jestem 30-latką, mam dwoje dzieci, rozwodze się. Na początku mój mąż był w moich oczach normalny. Teraz, mając kolejne doświadczenie w związku ( nie pierwszym ), wiem czego będę szukała u kolejnego partnera. Wiem, że taki się znajdzie, wiem, ze będzie ciężko, ale znajdzie się. Będzie akceptował moje dzieci, lubił mojego kota, nie będzie miał nałogów, Bedzie wysoki i przystojny ;) wierzę, ze gdzieś jest mój książę dla którego ja będę księżniczką ( trochę przerobioną, zmeczoną i za wysoką ale jednak )
Powodzenia dla wszystkich :)
Powodzenia dla wszystkich :)
Paula to co napisałaś można by skrócić do "już nigdy z nikim nie będę".
Chyba, że przymkniesz trochę oko na swoje oczekiwania, a wtedy będzie to "odtworzę klęskę mojego poprzedniego związku".
Mówisz, jakie kobiety może znaleźć facet (abstrahując, że to uogólnienie), a rozglądasz się za księciem.
Facet będzie dokładnie taki, jak taka kobieta (choć pewnie 10 lat starszy, bo ten w jej wieku zdoła jeszcze poderwać młodszą). Taka 30+ musi głośno wołać: może być bojler zamiast kaloryfera, a na głowie zagajnik zamiast puszczy! Może być zmęczony i nie zawsze mieć ochotę na to, co ja. Akceptuje, że będzie oddawać 1/3 pensji na alimenty i jeszcze kilka stówek, gdy będzie spędzał weekendy ze swoimi dziećmi (które będzie kochał bardziej niż moje - a nawet bardziej niż mnie). Będę wyrozumiała, gdy zrobi mi awanturę o drobnostkę, bo zapali mu się czerwona lampka - bo drobnostka to ogniwo łańcucha, które on łączy z początkiem końca poprzedniego uczucia...
Można tak długo, ale można krócej:
Prawdopodobnie większość oczekiwań jakie zdołasz wymyślić względem nowego faceta są tym czego chciała jego była, i co było powodem rozstania. A jego oczekiwania są tym, czego Ty nie chciałaś dać poprzedniemu facetowi.
Ludzie w gruncie rzeczy są do siebie bardzo podobni, więc rozstają się z tych samych powodów - i na rynku wtórnym lądują osoby równie nieprzystosowane do bycia z kimś, jak oni sami i ich ex.
Chyba, że przymkniesz trochę oko na swoje oczekiwania, a wtedy będzie to "odtworzę klęskę mojego poprzedniego związku".
Mówisz, jakie kobiety może znaleźć facet (abstrahując, że to uogólnienie), a rozglądasz się za księciem.
Facet będzie dokładnie taki, jak taka kobieta (choć pewnie 10 lat starszy, bo ten w jej wieku zdoła jeszcze poderwać młodszą). Taka 30+ musi głośno wołać: może być bojler zamiast kaloryfera, a na głowie zagajnik zamiast puszczy! Może być zmęczony i nie zawsze mieć ochotę na to, co ja. Akceptuje, że będzie oddawać 1/3 pensji na alimenty i jeszcze kilka stówek, gdy będzie spędzał weekendy ze swoimi dziećmi (które będzie kochał bardziej niż moje - a nawet bardziej niż mnie). Będę wyrozumiała, gdy zrobi mi awanturę o drobnostkę, bo zapali mu się czerwona lampka - bo drobnostka to ogniwo łańcucha, które on łączy z początkiem końca poprzedniego uczucia...
Można tak długo, ale można krócej:
Prawdopodobnie większość oczekiwań jakie zdołasz wymyślić względem nowego faceta są tym czego chciała jego była, i co było powodem rozstania. A jego oczekiwania są tym, czego Ty nie chciałaś dać poprzedniemu facetowi.
Ludzie w gruncie rzeczy są do siebie bardzo podobni, więc rozstają się z tych samych powodów - i na rynku wtórnym lądują osoby równie nieprzystosowane do bycia z kimś, jak oni sami i ich ex.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
przespałyście temat drogie panie, najpierw kariera sie u was liczy na dziecko nie czas na faceta też a teraz zonk zostana wam rozwodnicy albo żonaci ,pożadni faceci juz maja rodziny i nie szukaja przygód :) pozdrawiam stare panny w tym dwie moje sąsaidki karierowiczki, aż smiech mnie ogarnia jakie bzdury wypisuja na fejsie, tak to jest jak sie jest samej i niezaleznej a lata lecą, próbuja zwrócic na siebie uwagę ale czasy ich swietności juz minęły.
Zaskoczyło mnie Twoje pytanie, bo wokół mnie jest na odwrót - wokół wszyscy wolni i samotni. Tylko, że tacy... hmm... jak to ująć... no trudno z nimi o czymś porozmawiać, bo tak w gruncie... rozmawianie nie należy do ich mocnych stron. Wolą raczej patrzeć; twory ery tv, yt, fb, i innych krótkich skrótów pobudzających umysł do ułamków radości poprzez proste formy wizualne.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Niestety nie mam wokol siebie tylu osob widocznie co Ty? A to prawda, ze coraz czesciej ciezko kogos znalezc do rozmowy na jakimkolwiek poziomie. Ludzie nawet w towarzystwie korzystaja ze wszystkich skrotow, ktore wymieniles. Tlumacze to choroba spoleczna, ale staram sie pocieszyc, ze to nie tylko w naszym kraju, widzialem miejsca w ktorych wyglada to jeszcze gorzej. Randka dwoje ludziw restauracji i jedyne slowa, ktore wydusili bylo to zlozenie zamowienia i potem komorki i wio.
Nie trace do konca nadziei, ale.... zawsze jest ale, wiec moze kiedys uda sie znalezc te jedyna, normalna.
Nie trace do konca nadziei, ale.... zawsze jest ale, wiec moze kiedys uda sie znalezc te jedyna, normalna.
Nie psuje się, nie ma na niego wirusów, przeciętny 12 latek nie umie się do niego włamać, nie zajmuje tyle miejsca, a bateria trzyma przynajmniej tydzień - też mam stary* model i cenie go sobie:)
*stary model w sensie filozoficznym, bo to nowy model w starym stylu:p
*stary model w sensie filozoficznym, bo to nowy model w starym stylu:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Produkują - wytrzymalsze, prostsze w obsłudze (można wejść do każdej funkcji w góra 2 kliknięciach) i o pojemniejszej baterii (że można zapomnieć, gdzie się schowało ładowarkę).
Można by nawet rzec, że klasyczne komórki przeżywają drugą młodość - a kosztują do 300 zł!:)
Można by nawet rzec, że klasyczne komórki przeżywają drugą młodość - a kosztują do 300 zł!:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nie masz w takiej sytuacji odczucia, jakby taka towarzyszka wieczoru mówiła "wolałabym, aby cię tu nie było" lub "nudzę się tak, że muszę szukać rozrywki w telefonie"?
Dla mnie to w pewnym sensie upokarzające.
I mam wrażenie, że to się ogólnie rzecz biorąc pogłębia. Wystarczy spojrzeć na posty na tym forum teraz i 10 lat temu. Wtedy 90% miało przynajmniej tyle treści co Twój powyższy, teraz 90% ogranicza się do jednej linijki (jakby forumowicze płacili od litery:p)
Dla mnie to w pewnym sensie upokarzające.
I mam wrażenie, że to się ogólnie rzecz biorąc pogłębia. Wystarczy spojrzeć na posty na tym forum teraz i 10 lat temu. Wtedy 90% miało przynajmniej tyle treści co Twój powyższy, teraz 90% ogranicza się do jednej linijki (jakby forumowicze płacili od litery:p)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Na pewno masz racje.
Nie mialem osobiscie takiej sytuacji, ale taka obserwowalem. Moje ewntualne znajomosci na chwile obecna koncza sie na przeslaniu zdjecia :-), bo przeciez wyglad sie nie liczy tylko wnetrze lub na informacji z przeciwnej strony, ze jest w zwiazku, ktory sie juz konczy. Niestety jak nie wchodze miedzy wodke a zakaske i nie chce byc 3 kolem u wozu, ani tym ktory musi ogladac sie za plecy. Gdzie to wszystko zmierza...?
Nie mialem osobiscie takiej sytuacji, ale taka obserwowalem. Moje ewntualne znajomosci na chwile obecna koncza sie na przeslaniu zdjecia :-), bo przeciez wyglad sie nie liczy tylko wnetrze lub na informacji z przeciwnej strony, ze jest w zwiazku, ktory sie juz konczy. Niestety jak nie wchodze miedzy wodke a zakaske i nie chce byc 3 kolem u wozu, ani tym ktory musi ogladac sie za plecy. Gdzie to wszystko zmierza...?
Dlatego dobrze mieć stary model telefonu bez aparatu - ma się wytłumaczenie dla niewysyłania swojego zdjęcia;)
Co do tej drugiej informacji to się zgodzę, ale to jest uzależnione od wieku. Jak rozmawiam z moimi rówieśnikami (30+) to większość jest na jakimś etapie kończenia związku - albo właśnie się rozstali (i potrafią gadać głównie o swoim ex) albo się rozwodzą albo planują... I albo gadają o swoim ex (a zwykle "zło" jest bardzo zrozumiałe) albo gadają o pieniądzach.
Co do tej drugiej informacji to się zgodzę, ale to jest uzależnione od wieku. Jak rozmawiam z moimi rówieśnikami (30+) to większość jest na jakimś etapie kończenia związku - albo właśnie się rozstali (i potrafią gadać głównie o swoim ex) albo się rozwodzą albo planują... I albo gadają o swoim ex (a zwykle "zło" jest bardzo zrozumiałe) albo gadają o pieniądzach.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Tak, choć to raczej jak narkotyki...
Widać, że mają potencjał. Są takie chwile w których pokazują bystrość i zdolność do rozmawiania... ale zaraz po tym, z własnej woli oddają to, dla stawania się... roślinami.
Widać, że mają potencjał. Są takie chwile w których pokazują bystrość i zdolność do rozmawiania... ale zaraz po tym, z własnej woli oddają to, dla stawania się... roślinami.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Zerknąłem na FW - filmu nie widziałem (choć gra tam aktor, którego fizjonomia jest miła mym oczom: Kevin McKidd)
Narkotyków nigdy nie próbowałem - choć obracałem się w towarzystwie, gdzie moja "abstynencja" zdumiewała. Mnie zaś jakoś to nigdy nie pociągało - przynajmniej nie tak bardzo, by spróbować. O ile mnie to kusiło, to tylko w celach użycia dla przeżyć duchowych (nie dla rozrywki, a dla połączenia z medytacją).
Narkotyków nigdy nie próbowałem - choć obracałem się w towarzystwie, gdzie moja "abstynencja" zdumiewała. Mnie zaś jakoś to nigdy nie pociągało - przynajmniej nie tak bardzo, by spróbować. O ile mnie to kusiło, to tylko w celach użycia dla przeżyć duchowych (nie dla rozrywki, a dla połączenia z medytacją).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Też kojarzę go głównie z Rzymu:d A podobno grał też w Ostatni legion - choć z tego filmu kojarzę tylko słodką miss;)
Ewan niezły - kiedyś oglądałem jakiś dokument, jak jeździł po Rosji motorem i na stacji spotkał go jakiś miejscowy i mówi "Ja cię skądś kojarzę... a, już wiem! Widziałem cię w jakimś porno!":D
Choć muszę przyznać, że Ewan to nie Jude Law;) W jego przypadku bym mógł sparafrazować bohatera Hair "nie jestem gejem, ale Law'a z łóżka bym nie wyrzucił":D
Czy rzeczywiście pod wpływem narkotyków (wszelakich) można utracić kontrolę nad sobą - czy to tylko kwestia świadomości, że "teraz można" i silnej woli (by zażyć ponownie to, dzięki czemu można być sobą i mieć wymówkę?)
Jeśli zaś chodzi o wydawanie pieniędzy, to jestem ascetą - pieniędzy mam zwykle więcej niż potrzebuje, bo nie wydaje ich na rzeczy, których nie potrzebuje (więc wydaje ich naprawdę mało, bo jestem szczęśliwy i potrzeba mi niewiele).
Ewan niezły - kiedyś oglądałem jakiś dokument, jak jeździł po Rosji motorem i na stacji spotkał go jakiś miejscowy i mówi "Ja cię skądś kojarzę... a, już wiem! Widziałem cię w jakimś porno!":D
Choć muszę przyznać, że Ewan to nie Jude Law;) W jego przypadku bym mógł sparafrazować bohatera Hair "nie jestem gejem, ale Law'a z łóżka bym nie wyrzucił":D
Czy rzeczywiście pod wpływem narkotyków (wszelakich) można utracić kontrolę nad sobą - czy to tylko kwestia świadomości, że "teraz można" i silnej woli (by zażyć ponownie to, dzięki czemu można być sobą i mieć wymówkę?)
Jeśli zaś chodzi o wydawanie pieniędzy, to jestem ascetą - pieniędzy mam zwykle więcej niż potrzebuje, bo nie wydaje ich na rzeczy, których nie potrzebuje (więc wydaje ich naprawdę mało, bo jestem szczęśliwy i potrzeba mi niewiele).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nie wiem, czy potrafiłabym wybrać między Ewanem i Jude'em. Chociaż Jude w Annie Kareninie wyglądał okropnie, co przeważa szalę na rzecz Ewan'a ;)
Chyba nie chcę narażać mojej silnej woli na takie pokusy. Zostanę przy innych używkach.
No cóż, ja tam wydaję na różne przyjemności, ale debetu nigdy nie miałam. Nie jestem ascetką :) Od czasu do czasu potrzebuję nowej książki czy dobrego seansu w kinie :)
Chyba nie chcę narażać mojej silnej woli na takie pokusy. Zostanę przy innych używkach.
No cóż, ja tam wydaję na różne przyjemności, ale debetu nigdy nie miałam. Nie jestem ascetką :) Od czasu do czasu potrzebuję nowej książki czy dobrego seansu w kinie :)
Widziałem ostatnio Holiday (po raz kolejny) i Law był doskonały:) I bez porównania:)))
Innych używkach?
Moja ascetyczna przemiana na kilka lat zatrzymała się na książkach, które uznawałem za jedyne wartościowe przedmioty warte zachowania. Kiedy jednak nie miałem ich już gdzie trzymać nagle mnie oświeciło, że książki nie mają żadnej wartości - wartość ma wiedza w nich zawarta, a tą mogę zachować w głowię (i notatkach). Z kilkuset zostało mi kilkadziesiąt, a i te niedługo uszczuplę do kilkunastu... a potem do kilku.
Już doszedłem do tego, że wszystkie moje rzeczy mógłbym zmieścić w plecaku i jednej torbie... a chciałbym w kieszeniach:)
Innych używkach?
Moja ascetyczna przemiana na kilka lat zatrzymała się na książkach, które uznawałem za jedyne wartościowe przedmioty warte zachowania. Kiedy jednak nie miałem ich już gdzie trzymać nagle mnie oświeciło, że książki nie mają żadnej wartości - wartość ma wiedza w nich zawarta, a tą mogę zachować w głowię (i notatkach). Z kilkuset zostało mi kilkadziesiąt, a i te niedługo uszczuplę do kilkunastu... a potem do kilku.
Już doszedłem do tego, że wszystkie moje rzeczy mógłbym zmieścić w plecaku i jednej torbie... a chciałbym w kieszeniach:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Tak, Jude jest w tym filmie doskonale piękny ;) Aż za bardzo. Dlatego wolę Ewana. Poza tym, E. na piękny szkocki akcent ;)
No ja właśnie wydaję na książki. Powieści przede wszystkim, nie robię z nich notatek ;) Do ulubionych wracam co jakiś czas, inne oddaję do biblioteki. A jak będę miała braki w wiedzy zwrócę się do Ciebie, masz na pewno tyle notatek, że mi pomożesz ;)
No ja właśnie wydaję na książki. Powieści przede wszystkim, nie robię z nich notatek ;) Do ulubionych wracam co jakiś czas, inne oddaję do biblioteki. A jak będę miała braki w wiedzy zwrócę się do Ciebie, masz na pewno tyle notatek, że mi pomożesz ;)
No to może Bliżej - był częścią toksycznego czworokąta - ale wciąż miał to coś;)
Dzięki, ze oddajesz, bo stamtąd właśnie biorę książki do moich notatek:)
Choć 2/3 które czytam, to popularnonaukowe. Powieści to głównie fantastyka - i to taka, gdzie narrator lubi mieć dystans do swojej opowieści i opisywanych bohaterów;) np Pratchett
Dzięki, ze oddajesz, bo stamtąd właśnie biorę książki do moich notatek:)
Choć 2/3 które czytam, to popularnonaukowe. Powieści to głównie fantastyka - i to taka, gdzie narrator lubi mieć dystans do swojej opowieści i opisywanych bohaterów;) np Pratchett
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Bliżej - to mocny obraz toksycznych relacji grupy ludzi, którzy zabijają miłość egocentryzmem i hedonizmem. Mroczny obraz relacji tworzonych przez nowoczesnych ludzi, uważających się za ludzi sukcesu. Mnie poruszył, aż mi się łezka w oku zakręciła;)
Popularnonaukowe są super - można się z nich wiele dowiedzieć o świecie i ludziach;) Często też w kwestiach niszowych, które reszta świata nie dostrzega, a media nie naświetlają.
Marchewa? To coś nas łączy, bo mnie przypadła do gustu jego ukochana;)
Ogólnie ta seria o Straży miejskiej jest genialna, najlepsza z Pratchettowej twórczości. A autor wręcz mnie rozpieścił, gdy jedną z części poświęcił mojej ulubionej tematyce - podróżom w czasie (i wyszło mu to rewelacyjnie!).
Popularnonaukowe są super - można się z nich wiele dowiedzieć o świecie i ludziach;) Często też w kwestiach niszowych, które reszta świata nie dostrzega, a media nie naświetlają.
Marchewa? To coś nas łączy, bo mnie przypadła do gustu jego ukochana;)
Ogólnie ta seria o Straży miejskiej jest genialna, najlepsza z Pratchettowej twórczości. A autor wręcz mnie rozpieścił, gdy jedną z części poświęcił mojej ulubionej tematyce - podróżom w czasie (i wyszło mu to rewelacyjnie!).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
To Ty bierzesz ukochaną, ja Marchewę i w ten sposób wilk syty i owca cała ;)
Być może obejrzę jeszcze raz, chociaż mam stosy filmów do nadrobienia. Próbowałam sobie przypomnieć na jakim filmie ostatnio się wzruszyłam i popłakałam - Trzecia gwiazda. Chyba już gdzieś o tym pisałam...
Pierwszą porcję Pratchetta pożyczyłam od koleżanki, która zachwalała wszystkie pod niebiosa. Druga porcja czeka u brata. Nie wiem, kiedy ja to wszystko przeczytam.
Być może obejrzę jeszcze raz, chociaż mam stosy filmów do nadrobienia. Próbowałam sobie przypomnieć na jakim filmie ostatnio się wzruszyłam i popłakałam - Trzecia gwiazda. Chyba już gdzieś o tym pisałam...
Pierwszą porcję Pratchetta pożyczyłam od koleżanki, która zachwalała wszystkie pod niebiosa. Druga porcja czeka u brata. Nie wiem, kiedy ja to wszystko przeczytam.
No nie śmiałem tego zaproponować, ale to godny podział!:)
Tylko chciałbym Anguę w wersji książkowej, bo ta filmowa była dużo mniej pociągająca;)
...tylko czy Vilette, ceniąca to samo, nie byłaby lepsza od dziewczyny lubiącej stal i stającej się kilka razy w miesiącu znacznie bardziej owłosioną niż powinna być obecna kobieta?:p
Wzruszyć i rozpłakać się można przy różnych uczuciach. "Bliżej" to bolesne łzy. W wersji ciepłej poleciłbym raczej "W głowie się nie mieści" - inteligentne i wzruszające;)
A z tak mniej klasycznych: Eun-mil-ha-gae eui-dae-ha-gae - Koreańczycy ostatnimi czasy stają się mistrzami mieszania gatunków, a ich filmy porażają świeżością i wyczuciem smaku;)
Tylko chciałbym Anguę w wersji książkowej, bo ta filmowa była dużo mniej pociągająca;)
...tylko czy Vilette, ceniąca to samo, nie byłaby lepsza od dziewczyny lubiącej stal i stającej się kilka razy w miesiącu znacznie bardziej owłosioną niż powinna być obecna kobieta?:p
Wzruszyć i rozpłakać się można przy różnych uczuciach. "Bliżej" to bolesne łzy. W wersji ciepłej poleciłbym raczej "W głowie się nie mieści" - inteligentne i wzruszające;)
A z tak mniej klasycznych: Eun-mil-ha-gae eui-dae-ha-gae - Koreańczycy ostatnimi czasy stają się mistrzami mieszania gatunków, a ich filmy porażają świeżością i wyczuciem smaku;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Pewnie, że byłaby lepsza ;) Jestem piękna, szczupła, gęste włosy są moją ozdobą i lubię czytać ;) A gdybyś polecił dobrą książkę popularnonaukową to na pewno bym przeczytała :) Tylko nie z małą czcionką, bo niedowidzę. Jakieś wady trzeba mieć ;)
" W głowie się nie mieści" przegapiłam, niestety, a słyszałam wiele dobrego. Jeden koreański film widziałam, Pusty dom, i to polecany przez Ciebie :)
" W głowie się nie mieści" przegapiłam, niestety, a słyszałam wiele dobrego. Jeden koreański film widziałam, Pusty dom, i to polecany przez Ciebie :)
Najbardziej spodobało mi się, że lubisz czytać:)
Reszta za to jest zaskakująca, sądziłem, że jesteś raczej jedną z tych dziewczyn, które zaczynają opisywać siebie od wnętrza;)
Duża czcionka, to duża książka:p
To może "Rewolucja w uczeniu" - inspirująca książka, napisana tak, że na lewej stronie, wielką czcionką pojawia się główna myśl tego, co można przeczytać po prawej, w większej ilości słów. A dzięki takiemu zabiegowi, książkę można "poznać" w 30 minut.
Jeśli zaś byłabyś bardziej cierpliwa to polecam "Szaleństwo w religiach świata" - niesamowita ilość wiedzy o ludziach, ich lękach, nadziejach i wentylach bezpieczeństwa - z całego świata i na przełomie kilku tysiącleci. Tylko przypisy mają dość małą czcionkę, o ile dobrze pamiętam.
"Pusty dom" dobry, choć on taki bardziej Japoński niż Koreański;)
Reszta za to jest zaskakująca, sądziłem, że jesteś raczej jedną z tych dziewczyn, które zaczynają opisywać siebie od wnętrza;)
Duża czcionka, to duża książka:p
To może "Rewolucja w uczeniu" - inspirująca książka, napisana tak, że na lewej stronie, wielką czcionką pojawia się główna myśl tego, co można przeczytać po prawej, w większej ilości słów. A dzięki takiemu zabiegowi, książkę można "poznać" w 30 minut.
Jeśli zaś byłabyś bardziej cierpliwa to polecam "Szaleństwo w religiach świata" - niesamowita ilość wiedzy o ludziach, ich lękach, nadziejach i wentylach bezpieczeństwa - z całego świata i na przełomie kilku tysiącleci. Tylko przypisy mają dość małą czcionkę, o ile dobrze pamiętam.
"Pusty dom" dobry, choć on taki bardziej Japoński niż Koreański;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ach, na końcu puściłam oczko, nie wszystko z tego opisu to prawda :) Książki za to się zgadzają.Ale ponoć mężczyźni to wzrokowcy czy się mylę? :) No i tak opisywać swoje wnętrze na Forum jakoś tak nie uchodzi, cytując Fredrę ;)
Rewolucja w uczeni brzmi interesująco, dzięki. Jeśli gdzieś znajdę to przeczytam. Na razie czytam w pełni rozrywkowo.
Rewolucja w uczeni brzmi interesująco, dzięki. Jeśli gdzieś znajdę to przeczytam. Na razie czytam w pełni rozrywkowo.
Rzeczywiście, puściłaś oko - choć mając w pamięci opinię naocznych świadków o Twojej urodzie przyjąłem, że to zwykła przewrotność, by nie wyjść na próżną;)
Istotnie, mężczyźni to wzrokowcy, ale każdy patrzy na co innego - jeden na oczy, inny na słowa:)
Fredrze może i nie uchodziło (za to uchodziło mu coś innego), czy jednak nie uchodzi to Vilette?;)
Inne tematycznie książki też można czytać rozrywkowo - ja od dłuższego czasu czytam Biblię, czysto rozrywkowo. Całkiem niezła powieść fantastyczna - mroczne bóstwo, krew, spiski, supermoce, bitwy, zdrady, kazirodztwo... Szekspir wymięka:p
A na ten koreański film spojrzyj przyjaznym okiem, przekonasz się, że było warto poświęcić mu swój czas:) ...i łezka Ci się w nim zakręci - to pewne!;)
Istotnie, mężczyźni to wzrokowcy, ale każdy patrzy na co innego - jeden na oczy, inny na słowa:)
Fredrze może i nie uchodziło (za to uchodziło mu coś innego), czy jednak nie uchodzi to Vilette?;)
Inne tematycznie książki też można czytać rozrywkowo - ja od dłuższego czasu czytam Biblię, czysto rozrywkowo. Całkiem niezła powieść fantastyczna - mroczne bóstwo, krew, spiski, supermoce, bitwy, zdrady, kazirodztwo... Szekspir wymięka:p
A na ten koreański film spojrzyj przyjaznym okiem, przekonasz się, że było warto poświęcić mu swój czas:) ...i łezka Ci się w nim zakręci - to pewne!;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ktoś tu opiewał moją urodę? Ja miło :) Jednak de gustibus non est disputandum, może byli po prostu życzliwi? ;)
Wrócę jeszcze na chwilę do książek. Wyczytałam o ciekawym projekcie dotyczącym 400 rocznicy śmierci Shakespeare'a. Otóż wybrani pisarze zostali poproszeni o opowiedzenie jego dzieł na nowo i powstała kolekcja powieści, które zostaną wydane na całym świecie, u nas na pierwszy ogień poszła Zimowa opowieść, która otrzymała podtytuł Przepaść czasu. Recenzentka książki była zachwycona, chyba się skuszę i kupię. W planach między innymi również Makbet, po ostatnim seansie kinowym jestem na nowo pod wrażeniem tego utworu.
Mówisz o filmie z dziwnym tytułem?;) Poszukam, lubię się wzruszać na seansie...
Wrócę jeszcze na chwilę do książek. Wyczytałam o ciekawym projekcie dotyczącym 400 rocznicy śmierci Shakespeare'a. Otóż wybrani pisarze zostali poproszeni o opowiedzenie jego dzieł na nowo i powstała kolekcja powieści, które zostaną wydane na całym świecie, u nas na pierwszy ogień poszła Zimowa opowieść, która otrzymała podtytuł Przepaść czasu. Recenzentka książki była zachwycona, chyba się skuszę i kupię. W planach między innymi również Makbet, po ostatnim seansie kinowym jestem na nowo pod wrażeniem tego utworu.
Mówisz o filmie z dziwnym tytułem?;) Poszukam, lubię się wzruszać na seansie...
Skoro o gustach się nie dyskutuje, to nie powinnaś szukać wymówek dla ich poczucia piękna:) I choć sam nie wyznaję tej zasady, to tym razem nie zaneguje Twojego;) Aczkolwiek przytyk o słabym wzroku mógłby być tu na miejscu:p
Jeśli zaś chodzi o ten eksperyment to byłbym ostrożny w sugerowaniu się opinią recenzentki. Zwłaszcza blogowi recenzenci mają w naturze pisanie przesadnie dobrze. Płacą im za to kontynuowaniem współpracy (czyt: książkami), co dla bibliofilów jest idealnym układem.
Mi eksperymentowanie z unowocześnianiem Szekspira kojarzy się z filmem Romeo i Julia (z DiCaprio), gdzie jeden z bohaterów siedząc w limuzynie woła "kobieto, podaj mój rapier!" i dostaje UZI:D
>Mówisz o filmie z dziwnym tytułem?;)
Tak, o film:
Eun-mil-ha-gae eui-dae-ha-gae
Jak obejrzysz to podziel się opinią - jestem jej bardzo ciekaw:)
Jeśli zaś chodzi o ten eksperyment to byłbym ostrożny w sugerowaniu się opinią recenzentki. Zwłaszcza blogowi recenzenci mają w naturze pisanie przesadnie dobrze. Płacą im za to kontynuowaniem współpracy (czyt: książkami), co dla bibliofilów jest idealnym układem.
Mi eksperymentowanie z unowocześnianiem Szekspira kojarzy się z filmem Romeo i Julia (z DiCaprio), gdzie jeden z bohaterów siedząc w limuzynie woła "kobieto, podaj mój rapier!" i dostaje UZI:D
>Mówisz o filmie z dziwnym tytułem?;)
Tak, o film:
Eun-mil-ha-gae eui-dae-ha-gae
Jak obejrzysz to podziel się opinią - jestem jej bardzo ciekaw:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ech, Anty, bo on po prostu pieszczotliwie nazywał swojego UZI Rapierem ;) Przyznam jednak, że w ocenie tej wersji Romea i Julii mogę być nieobiektywna albowiem podoba mi się wszystko, co wyreżyseruje Baz Luhrmann. Najmniej Wielki Gatsby, choć i tak w kinie się dobrze oglądało. Natomiast soundtrack z filmu jest świetny :)
Trochę więcej wiary w recenzentów ;) Zwłaszcza, że opinia nie pochodzi z blogu tylko z magazynu. Mnie projekt bardzo zainteresował a że książka nie jest droga to sobie kupię. Pomyślałam też sobie, że może taki ktoś, kto przeczyta powieść, zainteresuje się i sięgnie po oryginał? Mogą z tego wyjść same dobre rzeczy :)
A czy ten tytuł ma polską wersję?
Trochę więcej wiary w recenzentów ;) Zwłaszcza, że opinia nie pochodzi z blogu tylko z magazynu. Mnie projekt bardzo zainteresował a że książka nie jest droga to sobie kupię. Pomyślałam też sobie, że może taki ktoś, kto przeczyta powieść, zainteresuje się i sięgnie po oryginał? Mogą z tego wyjść same dobre rzeczy :)
A czy ten tytuł ma polską wersję?
Szczerze powiem, że postrzeganie filmów przez pryzmat reżysera było dla mnie zawsze pewną abstrakcją, niczym ocenianie domu przez wzgląd na murarza;)
Scenarzyści muszą się czuć przez to strasznie niedoceniani:d
Mnie nie poraziła nazwa, bo ta była iście Szekspirowska, mnie po prostu poraził przedmiot jaki pojawił się pod tą nazwą. Choć to może była kpina ze słów Romka o róży, co pod inną nazwą pachniała by równie słodko:d
Ciekawe czy projekt o którym wspomniałaś zakłada ponowne napisanie dzieł Szekspira (prozą i uwspółcześnionym językiem) czy ich kolejną interpretację. Teatr i film zrobił z tymi dziełami już chyba wszystko, więc ciężko byłoby stworzyć coś świeżego. A ich przeredagowanie może je ogołocić z tego, co cenią w nich ich fani (i zamienić w broszurki:p).
Jeśli zaś chodzi o zainteresowanie oryginałami, to pomyślałem podobnie jak Ty, tylko od bliższej mi strony - tej pesymistycznej:)
Czyli, że celem projektu jest podtrzymywanie mitu, że twórczość Szekspira jest ponadczasowa i wciąż popularna.
Dla mnie jego twórczość jest przestarzała i nieciekawa. I szczerzę współczuje anglosaskiemu światu, że ich tam męczą tym Szekspirem.
>A czy ten tytuł ma polską wersję?
Ten tytuł to prawdopodobnie transkrypcja z hangul. Na Polski tytuł nie masz co liczyć, tak jak i na obejrzenie tego filmu w kinie, tv, czy nawet na dvd z lektorem/napisami. Ale dzięki bogu mamy internet i piratów:d więc możemy oglądać coś więcej niż Amerykańskie szmiry, które nam serwują koncerny;)
Możesz poszukać po tytule międzynarodowym "Secretly and Greatly", ale ja to widziałem gdzieś w necie, chyba na cda, pod oryginalnym tytułem (aczkolwiek z Polskimi napisami).
Scenarzyści muszą się czuć przez to strasznie niedoceniani:d
Mnie nie poraziła nazwa, bo ta była iście Szekspirowska, mnie po prostu poraził przedmiot jaki pojawił się pod tą nazwą. Choć to może była kpina ze słów Romka o róży, co pod inną nazwą pachniała by równie słodko:d
Ciekawe czy projekt o którym wspomniałaś zakłada ponowne napisanie dzieł Szekspira (prozą i uwspółcześnionym językiem) czy ich kolejną interpretację. Teatr i film zrobił z tymi dziełami już chyba wszystko, więc ciężko byłoby stworzyć coś świeżego. A ich przeredagowanie może je ogołocić z tego, co cenią w nich ich fani (i zamienić w broszurki:p).
Jeśli zaś chodzi o zainteresowanie oryginałami, to pomyślałem podobnie jak Ty, tylko od bliższej mi strony - tej pesymistycznej:)
Czyli, że celem projektu jest podtrzymywanie mitu, że twórczość Szekspira jest ponadczasowa i wciąż popularna.
Dla mnie jego twórczość jest przestarzała i nieciekawa. I szczerzę współczuje anglosaskiemu światu, że ich tam męczą tym Szekspirem.
>A czy ten tytuł ma polską wersję?
Ten tytuł to prawdopodobnie transkrypcja z hangul. Na Polski tytuł nie masz co liczyć, tak jak i na obejrzenie tego filmu w kinie, tv, czy nawet na dvd z lektorem/napisami. Ale dzięki bogu mamy internet i piratów:d więc możemy oglądać coś więcej niż Amerykańskie szmiry, które nam serwują koncerny;)
Możesz poszukać po tytule międzynarodowym "Secretly and Greatly", ale ja to widziałem gdzieś w necie, chyba na cda, pod oryginalnym tytułem (aczkolwiek z Polskimi napisami).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Z tego, co przeczytałam, są to powieści pisane współczesnym językiem , taka próba opowiedzenia ich na nowo, prozą. Nie potrafię na razie ocenić, jak to wyszło, bo nie czytałam, ale podzielę się wrażeniami kiedy będę po lekturze :) A co do samego Shakespeare'a - nie jestem jakąś miłośniczką, przeczytałam kilka sztuk, ale wolę oglądać adaptacje. Zresztą, po to powstawały, żeby je wystawiać :) I osobiście bardzo żałuję, że współczesna tv nie pokazuje i nie realizuje ( a przynajmniej mało) adaptacji sztuk teatralnych polskich dramaturgów, o panu S. nie wspominając. Pamiętam, x lat temu oglądałam Otella z Olbrychskim, to było przeżycie :)
I tak zupełnie przy okazji - jutro w teatrze tv Ich czworo Zapolskiej, rzecz jasna będę oglądać.
A co do Luhrmanna- no cóż, lubię jego sposób narracji, pomysł na film, trafił chłopak w mój gust ;) Zaczęło się od Roztańczonego buntownika, który mnie zauroczył i tak już zostało.
Tytuł międzynarodowy spodobał mi się :) Poszukam.
Kurka, a ja idę we wtorek do kina na amerykańską megaprodukcję ;) Będę musiała obejrzeć później jakieś artystyczny film dla równowagi ;)
I tak zupełnie przy okazji - jutro w teatrze tv Ich czworo Zapolskiej, rzecz jasna będę oglądać.
A co do Luhrmanna- no cóż, lubię jego sposób narracji, pomysł na film, trafił chłopak w mój gust ;) Zaczęło się od Roztańczonego buntownika, który mnie zauroczył i tak już zostało.
Tytuł międzynarodowy spodobał mi się :) Poszukam.
Kurka, a ja idę we wtorek do kina na amerykańską megaprodukcję ;) Będę musiała obejrzeć później jakieś artystyczny film dla równowagi ;)
Artystyczne to zwykle szmiry po drugiej stronie skali:d
I zabrzmiałaś jak te kobiety, co się rzekomo odchudzają, i pochłaniając burgera wszem i wobec ogłaszają "pobiegam godzinę i będzie dobrze!".
Nie wiem, czy sumienie da się oszukać, ale po co je wołać, skoro dobrze się bawimy?:)
I zabrzmiałaś jak te kobiety, co się rzekomo odchudzają, i pochłaniając burgera wszem i wobec ogłaszają "pobiegam godzinę i będzie dobrze!".
Nie wiem, czy sumienie da się oszukać, ale po co je wołać, skoro dobrze się bawimy?:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Jest ciekawą formą, bo jest komedią, dramatem i filmem akcji - ale w odróżnieniu od kina euroamerykańskiego, te gatunki nie są wymieszane (rozbełtane).
Do tego scenariusz jest świeży, ma przekonujących aktorów i dobre dialogi. Można w nim uronić łzę ze śmiechu, ze wzruszenia i smutku.
Jak dla mnie, to dość by oddać tej produkcji trochę swojego czasu.
Choć osobiście dałem mu tylko 9/10 - więc za arcydzieło bym go nie uznał;)
Do tego scenariusz jest świeży, ma przekonujących aktorów i dobre dialogi. Można w nim uronić łzę ze śmiechu, ze wzruszenia i smutku.
Jak dla mnie, to dość by oddać tej produkcji trochę swojego czasu.
Choć osobiście dałem mu tylko 9/10 - więc za arcydzieło bym go nie uznał;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>A co dostało u Ciebie 10? Jestem bardzo ciekawa.
Dużo by pisać, bo 10 na FilmWebie dostało ponad 30 filmów.
Choć z drugiej strony, spora ich część pojawiła się na tym forum w ostatnich latach. Także te wspominane ostatnio (Pusty Dom, Bliżej) znalazły się w tej grupie.
Dużo by pisać, bo 10 na FilmWebie dostało ponad 30 filmów.
Choć z drugiej strony, spora ich część pojawiła się na tym forum w ostatnich latach. Także te wspominane ostatnio (Pusty Dom, Bliżej) znalazły się w tej grupie.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Dlatego napisałem, że niechlubne, bo wzbudzające zazdrość (która wynika z poczucia niesprawiedliwości, że istnieje ktoś taki, a inni się głodzą, a mimo to tyją):d
I piszę w czysto potocznym mniemaniu, bo wiadomo, że odchudzanie obniża podstawową przemianę materii, przez co u większości proces ten (zwłaszcza długotrwały) przynosi więcej szkód niż pożytku;)
Wiadomo również, że mężczyźni bardziej cenią sobie towarzystwo kobiet, które chętnie spożywają z nimi posiłki i jedzenie sprawia im radość, niż tych głodnych; ciągle wściekłych na jedzenie (i na jedzących:p).
I piszę w czysto potocznym mniemaniu, bo wiadomo, że odchudzanie obniża podstawową przemianę materii, przez co u większości proces ten (zwłaszcza długotrwały) przynosi więcej szkód niż pożytku;)
Wiadomo również, że mężczyźni bardziej cenią sobie towarzystwo kobiet, które chętnie spożywają z nimi posiłki i jedzenie sprawia im radość, niż tych głodnych; ciągle wściekłych na jedzenie (i na jedzących:p).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"