Widok
Ginekolog-Endokrynolog pracujacy rowniez w szpitalu- znacie?
Przejrzalam watki dotyczace lekarzy ginekologow-endokrynologow ale nie znalazlam tam takiej informacji czy ktorys z nich pracuje tez w szpitalu. Szukam dla mamy kogos dobrego bo juz rece opadaja, zalezy jej na wizycie prywatnej. Najchetniej Gdynia, ale z Gdanska tez mile widziane. Moze znacie??
Aniaa:
z tego co wiem to podstawowy problem jest z tym że mało który endokrynolog pracuje w szpitalu - nie ma wielu oddziałów gdzie są oni potrzebni ... Wydaje mi się że trzeba szukać odwrotnie - wybrać np. szpital kliniczny, znaleźć kto tam pracuje i potem dopiero szukać gdzie ten lekarz prywatnie przyjmuje ..
z tego co wiem to podstawowy problem jest z tym że mało który endokrynolog pracuje w szpitalu - nie ma wielu oddziałów gdzie są oni potrzebni ... Wydaje mi się że trzeba szukać odwrotnie - wybrać np. szpital kliniczny, znaleźć kto tam pracuje i potem dopiero szukać gdzie ten lekarz prywatnie przyjmuje ..
w luxmedzie ten przyjmuje ( no i pracuje w szpitalu) :
http://www.jaroslawszymula.pl/kariera.html
ale opinie z tego co czytałam są też różne ...
http://www.jaroslawszymula.pl/kariera.html
ale opinie z tego co czytałam są też różne ...
z tego wynika że tak - ale nie wiem jak to sprawdzić ...
http://www.ciepluch.com/
ten z kolei w Gdyni przyjmuje
http://www.znanylekarz.pl/rafal-ciepluch/endokrynolog-ginekolog/gdynia
Opinie też różne ....
http://www.ciepluch.com/
ten z kolei w Gdyni przyjmuje
http://www.znanylekarz.pl/rafal-ciepluch/endokrynolog-ginekolog/gdynia
Opinie też różne ....
Witaj, w Gdańsku w szpitalu na zaspie przyjmuje dr Grundkowski, lekarz ginekolog-endokrynolog, nie wiem gdzie przyjmuje prywatnie, bys musiała poszukać jeżeli jeszcze aktualne. Troche gburowaty i żeby coś wytłumaczył to musisz pytać, ( sam od siebie powie ale tylko lekarskim językiem ) co nie zmienia faktu że zna się na sowim fachu, nie zdarzyło mi się żeby w czymś u mnie sie pomylił.
Ja z kolei nie polecam Grunkowskiego - jest z opcji "to nie od tarczycy", wizyta polega na wypisaniu najprostszego leku (w za małej dawce) i skierowaniu jedynie na TSH (jak gołym okiem widać, że wszystko się rozjechało). Wizyta trwa dwie minuty, ani nie słucha co dolega pacjentce, ani sam nic nie mówi. Interesuje go tylko TSH.