Widok
dom czy mieszkanie???
zaczynam juz myslec o własnych czterech katach ale ceny mieszkań jak i budowy domu mnie odstraszaja:( my młodzi ludzie przeciez dopiero zaczynamy a juz stawiaja nam takie poprzeczki.
A jak jest u was kupujecie cos czy stawiacie dom :)
A kasiorke z kad bierzecie ??? Kredyt czy dobra wola rodzicow
Jestem ciekawa ile kosztuje budowa małego domku!! TYlko zeby byc razem:):) a w nim ja dziecko maż i duzy piesek to moje marzenia:)
A jak jest u was kupujecie cos czy stawiacie dom :)
A kasiorke z kad bierzecie ??? Kredyt czy dobra wola rodzicow
Jestem ciekawa ile kosztuje budowa małego domku!! TYlko zeby byc razem:):) a w nim ja dziecko maż i duzy piesek to moje marzenia:)
właściwie to mamy mieszkanie i 2 domy, ale kawalerka jest za mała a domy o wiele za duże. Zastanawiamy się nad wybudowaniem domu "z bala" - takie domki są śliczne małe i przytulne. Uwielbiam przebywać w takich domach :)
Brzoskwisia napisał(a):
> właściwie to mamy mieszkanie i 2 domy, ale kawalerka jest za
> mała a domy o wiele za duże. Zastanawiamy się nad wybudowaniem
> domu "z bala" - takie domki są śliczne małe i przytulne.
> Uwielbiam przebywać w takich domach :)
>
>
mam pytanie do ciebie, może chcecie wynająć tą kawalerkę?? masz email?? chętnie napiszę:)
> właściwie to mamy mieszkanie i 2 domy, ale kawalerka jest za
> mała a domy o wiele za duże. Zastanawiamy się nad wybudowaniem
> domu "z bala" - takie domki są śliczne małe i przytulne.
> Uwielbiam przebywać w takich domach :)
>
>
mam pytanie do ciebie, może chcecie wynająć tą kawalerkę?? masz email?? chętnie napiszę:)
no właśnie po tym filmie zwróciliśmy uwagę na urok takiego domku ;)
moim zdaniem tylko i wyłącznie opłaca się postawić dom, ceny mieszkań sa tak wysokie , że wybudowanie domu już w tych czasach napewno będzie tańsze niż zakup nowego mieszkania.
dom można zbudować około 2000 - 3000 zł za metr, a mieszkanie za metr w tych czasach około 6000 - 8000 zł a jeszcze trzeba je wyposażyć:( porażka.
Podsumuwując , dom i tylko dom - ja tak robie i się nie boje, biorę kredyt i ma mi wystarczyć.
Pozdrawiam
dom można zbudować około 2000 - 3000 zł za metr, a mieszkanie za metr w tych czasach około 6000 - 8000 zł a jeszcze trzeba je wyposażyć:( porażka.
Podsumuwując , dom i tylko dom - ja tak robie i się nie boje, biorę kredyt i ma mi wystarczyć.
Pozdrawiam
już 15 lat minęło od tego wpisu i nadal się nic nie zmieniło, koszty budowy zawsze były spore jak na ówczesne pensje.
Jeśli ciekawią Ci tematy, które komentuję to koniecznie zajrzyj na Mojego Bloga
No ja osobiście też stawiam na dom! Coś w tym jest, że mieć swój własny kawałek ziemi, gdzie można posadzić drzewo i mieć swój własny ogródek. No ale oczywiście, to zależy od preferencji i stylu życia. Dom daje więcej przestrzeni, prywatności i możliwość rozwinięcia swoich pasji, na przykład ogrodnictwa. Oczywiście, jest więcej odpowiedzialności za utrzymanie domu, ale to też może być satysfakcjonujące. Mieszkanie ma swoje plusy, jak mniejsze koszty i mniejsze obowiązki, ale dla mnie to jednak nie to samo. W końcu, dom to nie tylko budynek, to miejsce, gdzie można stworzyć swoje własne gniazdko. Więc ja jestem zdecydowanie za domem!
Kontakt ze mną znajdziesz gdzieś tutaj
Szczerze? Sam myślałem nad tym, czy mogę pozwolić sobie na kupno mieszkania Poznań jest miejscowością, która wymaga charakterystycznego podejścia. Mieszkanie czy dom? Szczerze wolę tą pierwszą opcję, bo lepiej jest znaleźć sprawdzone biuro deweloperskie.
Osobiście korzystam z usług: https://www.novahaus.pl/o-firmie
Osobiście korzystam z usług: https://www.novahaus.pl/o-firmie
A jak wygląda proces zawierania umowy? Wiem że jak mój kolega kupował nowe mieszkanie od dewelopera to umowa w formie aktu notarialnego liczyła 52 strony. Na takie okoliczności oczywiście potrzebny jest prawnik może nawet z portfolio https://deputo.pl . Samemu lepiej nie bawić się w prawnika a przypuszczam że jak ktoś kupuje mieszkanie czy dom to za kilkaset tysięcy złotych. Więc nie warto na tym oszczędzać...
my kupiliśmy 3 pokojowe w zeszłym roku, niedawno sprzedaliśmy i niebawem wyprowadzamy się do 2 pokojowego, za pieniądze uzyskane ze sprzedaży pierwszego mieszkania spłacimy kredyt, długi, a resztę przeznaczamy na interes męża.
Cokolwiek w życiu robisz, nie ma większego znaczenia. Ale ważne jest, żeby to robić
My chcielismy budowac ale ceny dzialek sa tak wysokie, ze 400 000 zl kredytu mogloby nie wystarczyc, poza tym rata byla tak wysoka, ze zrezygnowalismy. Kupujemy 2 pokojowe mieszkanie na kredyt. Trudno, co ma byc to bedzie. Na razie musimy miec jakis wlasny kat. A z czasem sie pomysli. DOcelowo tez chcemy dom ale na razie poczekamy az sie sytuacja wyklaruje w budownictwie. Poki co wiem, ze na materialy budowlane trzeba czekan min pol roku:/ Poza tym kupujemy mieszkanie w tak dobrej lokazlizacji, ze jak je zrobimy to za pare lat sprzedamy z niezla nadwyzka. Male mieszkania zawsze beda w cenie no i poki co dalej beda rosly, w przeciwienstwie do cen duzych.
Dom ;) Tylko pamiętajcie o nasadach kominowych https://nasady-kominowe.pl/453-rura-1000-mm-izolowana-ocynkowana.html
Hej dziewczyny my obecnie z moim Tomaszem dostajemy mieszkanko od teścia bo prawdopodobnie przeprowadzi się do swojej przyjaciółki więc zostajemy w trzech pokojach sami :) myślimy nad wyremontowaniem mieszkanka i albo bedziemy go wynajmować albo sprzedamy bo nam się marzy jednak własny domek i albo kupimy ziemie i się wybudujemy albo odkupimy od kogoś dom w surowym stanie bo równiez się opłaca :) pozdrawiam
Domy szkieletowe Futurum - jesteśmy firmą rodzinną, która opiera się na bliskich relacjach i wspólnych wartościach. Nasze osobiste zaangażowanie w prace budowlane, wraz z lokalnymi podwykonawcami, gwarantuje terminowość i najwyższą jakość usług. Zasada, którą się kierujemy, to: "Jeżeli coś robisz, to rób, jakbyś robił to dla siebie!" Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony https://domyfuturum.pl/ i kontaktu telefonicznego 789 845 874 lub mailowego biuro@domyfuturum.pl
Znajomy mojego ojca, kupił gdzieś chyba nawet dość stary dom z bali, ale tanio i w bardzo dobrym stanie, rozmontowali go i przewieźli i postawili na nowo. Są zadowoleni, bo bardzo dobrze zakonserwowany, nie ma żadnej pleśni i robactwa. Nie dość że tanio ich to wyniosło niz stawiac nowy, to jeszcze ponoć ma być oszczędny zimą kiedy będą go ogrzewać.
Ja też bym chciała taki domek. Ale najpierw trzeba mieć go gdzie postawić.
Gdybyśmy poszukali działki w zeszłym roku, nawet wzieli kredyt to i tak by się opłaciło, ale teraz, ceny poszły 3-krotnie i końca nie widać. I ja czarno już to teraz widzę. Gdzie jeszcze można tanio działkę wydębić! Ale też nie chiciałabym na jakiejś wypidowie mieszkać.
Gdybyśmy poszukali działki w zeszłym roku, nawet wzieli kredyt to i tak by się opłaciło, ale teraz, ceny poszły 3-krotnie i końca nie widać. I ja czarno już to teraz widzę. Gdzie jeszcze można tanio działkę wydębić! Ale też nie chiciałabym na jakiejś wypidowie mieszkać.
Agnieszka,jak kupiony w zeszłym roku to płacisz na starych zasadach czyli 2%, a jak kupiony w tym roku to na nowych zasadach, czyli 10%. Są zwolnienia od zapłaty tego podatku, np. jeżeli zdeklarujesz, że w ciągu 2 lat kupisz następne mieszkanie.
http://www.money.pl/podatki/poradniki/artykul/kto;zaplaci;10;procent;od;sprzedazy;mieszkania,120,0,178552.html
http://www.money.pl/podatki/poradniki/artykul/kto;zaplaci;10;procent;od;sprzedazy;mieszkania,120,0,178552.html
Cokolwiek w życiu robisz, nie ma większego znaczenia. Ale ważne jest, żeby to robić
dostaje sie normalne pozwolenie na budowe tak jak ja dostalam. Wykancz sie normalnie. Mozna zostawic drewno lub polozyc plyty gipsowe i pomalowac na kolory.. ja wlasnie tak robie. Zeby wewnatrz nie bylo przesytu drewna. Jutro jade na budowe takze wkleje juz zdjecia - wszystkich scian parteru bo doszly mnie sluchy ze juz ekipa poczynila duzy postep od niedzieli ;-)
duzy plus tych domkow - to szybkosc budowy. Ja w tydzien no poltora mam sciany parteru. Oczywiscie trzeba jeszcze fundament poostwic a to troszke trwa.
duzy plus tych domkow - to szybkosc budowy. Ja w tydzien no poltora mam sciany parteru. Oczywiscie trzeba jeszcze fundament poostwic a to troszke trwa.
ok, tworze kolo milosnikow drewnianych domkow. moj jest w wersji skandynawskiej a nie goralskiej ani kaszubskiej uprzedzam ale sa rozne konwencje. Ja bede miala ogrzewanie podlogowe tam gdzie kafle a w innych miejscach normalnie grzejniki. wsz. instalacje sa normalne tylko wiecej norm bezpieczenstwa musza spelnic. np wsz. kable w oslonach itp. reszta standardowa jak w normalnym domku.
Oferta na niedrogie domy z bali wraz z galerią zdjęć dostępna jest na stronie:
http://www.fides.gda.pl/
Fides
ul. Beethovena 121
80-171 Gdańsk
tel. +48 58 710 1575
kom. +48 508 734 133
kom. +48 604 351 940
biuro@fides.gda.pl
http://www.fides.gda.pl/
Fides
ul. Beethovena 121
80-171 Gdańsk
tel. +48 58 710 1575
kom. +48 508 734 133
kom. +48 604 351 940
biuro@fides.gda.pl
Mieszkanie jest lepsze bo znacznie wygodniejsze :)
Większość osób bierze kredyty. Ze swojej strony uważam,ze kredyt nie jest wcale takim złym rozwiązaniem. Koszt wynajmu mieszkanie jest dośc spory i dla wielu osób rata kredytu jest o wiele mniejsza od tego co płacili za wynajęcie mieszkania.
Osobiscie jestem zdania,że wygodniej mieszka się w domu. Dom to znacznie wieksza przestrzeń, wygoda oraz swój własny ogródek. NIe ma sie sąsiadów za ścianą. Mieszkanie oczywiście ma swoje plusy. Szczególnie jeśli jest w dobrej lokalizacji ( niektórzy cenią nocne życie i lubią mieszkać w centrum).
Jeśli szukacie mieszkania lub domu w wysokim standardzie polecam zajrzeć sobie na strone:
http://www.russjan.com/
Jest tutaj sporo takich apartamentów.
Osobiscie jestem zdania,że wygodniej mieszka się w domu. Dom to znacznie wieksza przestrzeń, wygoda oraz swój własny ogródek. NIe ma sie sąsiadów za ścianą. Mieszkanie oczywiście ma swoje plusy. Szczególnie jeśli jest w dobrej lokalizacji ( niektórzy cenią nocne życie i lubią mieszkać w centrum).
Jeśli szukacie mieszkania lub domu w wysokim standardzie polecam zajrzeć sobie na strone:
http://www.russjan.com/
Jest tutaj sporo takich apartamentów.
to jak z masłem i margaryną, każdy lubi coś innego. Mieszkam w domu z ogródkiem itd.(mąż strasznie chciał domu) ale wolałabym mieć mieszkanie w centrum, wszędzie blisko. Dożywotni kredyt we frankach raczej spowoduje dożywotnie mieszkanie w domu. No, może któreś z dzieci weźmie dom, a nam kupi małe mieszkanko kiedyś, fajnie by było. Zwłaszcza wtedy bliskość sklepów i lekarza się przydaje.
Niestety przyszłość statystycznie wygląda zupełnie inaczej. Dzieci idą na swoje, a w domu pozostają samotni rodzice. Dzisiaj rzadko spotyka się domy, w których od pokoleń mieszkają dziadkowie, rodzice i dzieci. Dawniej pracy poszukiwano w pobliżu zamieszkania, dzisiaj mieszkania szuka się w pobliżu pracy ... i jest to zasadnicza różnica
Wydawać by się mogło, że każdy kto się zadłuża, zdaje sobie sprawę, że będzie musiał oddać znacznie więcej.
Niestety mało kto tak naprawdę myśli o przyszłości. Liczy się tylko "tu i teraz". Wszyscy chcą wygodnie mieszkać, podróżować, jeździć dobrym autem ... i to wszystko na już. Długi oddaje się z opóźnieniem, więc większość o tym nie myśli racjonalnie. Otrzeźwienie jednak przychodzi znacznie wcześniej, niż się większość spodziewa.
Kredyty są dla bogatych. Kredyt może być tylko uzupełnieniem tego co już się ma. Biorąc kredyt, warto wcześniej dokonać analizy ile potrafiłem oszczędzić (ze swoich dochodów) przez ostatnie 5 lat i założyć, że tyle samo zdołam oddać przez kolejne 5 lat. Wszelkie analizy dokonywane przez różowe okulary, np. założenie podwyżki, lepszych dochodów, wygranej w totolotka, są tylko złudną nadzieją.
Niestety mało kto tak naprawdę myśli o przyszłości. Liczy się tylko "tu i teraz". Wszyscy chcą wygodnie mieszkać, podróżować, jeździć dobrym autem ... i to wszystko na już. Długi oddaje się z opóźnieniem, więc większość o tym nie myśli racjonalnie. Otrzeźwienie jednak przychodzi znacznie wcześniej, niż się większość spodziewa.
Kredyty są dla bogatych. Kredyt może być tylko uzupełnieniem tego co już się ma. Biorąc kredyt, warto wcześniej dokonać analizy ile potrafiłem oszczędzić (ze swoich dochodów) przez ostatnie 5 lat i założyć, że tyle samo zdołam oddać przez kolejne 5 lat. Wszelkie analizy dokonywane przez różowe okulary, np. założenie podwyżki, lepszych dochodów, wygranej w totolotka, są tylko złudną nadzieją.
Na pewno o wiele fajniej mieszkać w domu, ale to jest jeszcze większa inwestycja niż zakup mieszkania. My na razie wynajmujemy mieszkanie, ale powoli przymierzamy się do zakupu i raczej wybierzemy rynek wtórny i będziemy sobie powoli takie mieszkanie remontować, częściowo samemu. Zastanawiam się nad walutą kredytu, bo są banki, na przykład tutaj https://www.deutschebank.pl/klienci-indywidualni/kredyty-hipoteczne/kredyty-i-pozyczki-hipoteczne/db-kredyt-mieszkaniowy.html gdzie oferują kredyt w euro i zastanawiam się jakie warunki trzeba spełniać? Czy faktycznie trzeba w tej walucie zarabiać? i co w przypadku gdy jedna osoba z pary zarabia w euro, a druga w złotówkach?
Zgadzam się, że warto zamieszkać we własnym domu. Mamy wówczas większa swobodę i niezależność. My właśnie z mężem wybieramy dom swych marzeń. Działkę już mamy teraz tylko trzeba zastanowić się nad rodzajem i projektem domu. Skłaniamy się nad domem drewnianym z bala. Byliśmy nawet oglądać dom modelowy http://www.naturekodom.pl/dom-modelowy na Mazurach. Dom bardzo nam się podobał, myślę, że to będzie dobra inwestycja.
No nie wiem... Sąsiad ma od lat i mówi, że nie może doczekać aż dzieci podrosną i sie wyprowadzą. Dom podobno strasznie trzeszczy, drewno od lat pracuje. Skarży sie , że mają hałas i dzieci sie boją, szczególnie w nocy albo jak mocno wieje. Mi już sie odechciało jak sie nasłuchałam jak takie cudo działa w praktyce...
Ani myślę coś wynajmować. Założenie, że wyprowadzam sie z domu rodzinnego mając 25 lat i dożyję 80tki. I całe życie na wynajmie. Policz ile kasy oddajesz komuś i nic z tego nie masz? Nic nie zostawisz dzieciom, innym członkom rodziny? Miał byś za to co najmniej 2 dobre mieszkania. Własne. Ja bym tak nie mogła. Może "chwilowo" jakbym musiała to ok, ale z założenia całe życie to tu to tam? Nie ma mowy...
Taka jest mentalność Polaków. Nie oceniam, czy to dobrze, czy nie.
Wydaje się jednak, że Polacy będą musieli zmienić mentalność. Raczej nie zakładałbym, że przez kolejne 25 lat będę pracował w tym samym miasteczku i mieszkał w domu rodzinnym np. po rodzicach. Oczywiście mieszkając i pracując w Warszawie taki scenariusz jest prawdopodobny, ale np. małe miejscowości nie dają gwarancji rozwoju zawodowego. Chcesz się rozwijać, musisz przewidywać zmianę pracy i za tym miejsca zamieszkania.
Wydaje się jednak, że Polacy będą musieli zmienić mentalność. Raczej nie zakładałbym, że przez kolejne 25 lat będę pracował w tym samym miasteczku i mieszkał w domu rodzinnym np. po rodzicach. Oczywiście mieszkając i pracując w Warszawie taki scenariusz jest prawdopodobny, ale np. małe miejscowości nie dają gwarancji rozwoju zawodowego. Chcesz się rozwijać, musisz przewidywać zmianę pracy i za tym miejsca zamieszkania.
Oczywiście, że można zamieniać własne domy/mieszkania, albo ... wynajmować. Przy najmie jest się bardziej mobilnym.
Sprzedaż starego i kupno nowego domu/mieszkania trawa znacznie dłużej, a ewentualna próba przyspieszenia wiąże się zazwyczaj z koniecznością ponoszenia kosztów.
Ja też "skażony" jestem koniecznością posiadania własnego M. Nie wykluczam jednak najmu mieszkania i nie traktuję najemców jako "gorszy sort" obywatela :-) Wielu uważa, że nie koniecznie trzeba kupować krowę, żeby napić się mleka.
Sprzedaż starego i kupno nowego domu/mieszkania trawa znacznie dłużej, a ewentualna próba przyspieszenia wiąże się zazwyczaj z koniecznością ponoszenia kosztów.
Ja też "skażony" jestem koniecznością posiadania własnego M. Nie wykluczam jednak najmu mieszkania i nie traktuję najemców jako "gorszy sort" obywatela :-) Wielu uważa, że nie koniecznie trzeba kupować krowę, żeby napić się mleka.
Czym wytłumaczyć, że w Niemczech cz w Austrii odsetek osób wynajmujących mieszkania jest zdecydowanie większy niż np. w Polsce ?
"Mieszkańcy Europy Zachodniej są bardziej mobilni, częściej się przeprowadzają i stąd większa popularność wynajmu. Nie mają też mentalnej potrzeby posiadania własnej nieruchomości." - to cytat z raportu wynajmu mieszkań w Polsce i Europie
"Mieszkańcy Europy Zachodniej są bardziej mobilni, częściej się przeprowadzają i stąd większa popularność wynajmu. Nie mają też mentalnej potrzeby posiadania własnej nieruchomości." - to cytat z raportu wynajmu mieszkań w Polsce i Europie
Dokładnie. Ja żyję w Polsce, nie w Niemczech. Poza tym popatrz, jakie u nas są ceny mieszkań na wynajem. Ja chcę zostać w jednym miejscu - dla mnie są ważniejsze rzeczy, niż kariera. Porównywalne mieszkanie - standard, lokalizacja, metraż - 400 zł mniej na korzyść kredytu. Pewnie, może się wysokość raty podnieść, tak jak cena najmu. Poza tym jak będę mieć 400 z emerytury, to sprzedam mieszkanie i będę miała na dom starców. Nie będę się zastanawiać, z czego zapłacę, albo koczować u dzieci.
W uzupełnieniu dodam kilka słów wyjaśnienia:
W kilku moich poprzednich postach starałem się wskazać, na kilka cech Polaków związanych z zakupem/wynajmem mieszkań.
1.dążenie Polaków za wszelką cenę (często na kredyt bez zdolności kredytowej) do posiadania własnego mieszkania/domu
2.chęć posiadania własnego M w przeciwieństwie do najmu wynika głównie z małej mobilności i mentalności.
3.Posiadacze własnych mieszkań często uważają, że są usytuowani znacznie wyżej w drabinie społecznej niż najemcy.
Zaznaczyłem ponadto, że nie oceniam, czy są to cechy pozytywne, czy negatywne
O ile cechy wskazane w punkcie 1 i 2 częściowo dotykają również mnie (stwierdziłem, że jestem skażony posiadaniem własnego M), o tyle cecha wskazana w punkcie nr 3 zdecydowanie nie.
Podparłem się cytatem z raportu wynajmu mieszkań Europy zachodniej i Polski, bo wielu zauważa wszelkie zmiany i trendy społeczne znacznie wcześniej. Można nie korzystać z takiej wiedzy (część naszych przodków nadal chodzi na 4 łapach po drzewach), a można korzystać i wyciągać stosowne wnioski,... kupić buty np. :-)
W kilku moich poprzednich postach starałem się wskazać, na kilka cech Polaków związanych z zakupem/wynajmem mieszkań.
1.dążenie Polaków za wszelką cenę (często na kredyt bez zdolności kredytowej) do posiadania własnego mieszkania/domu
2.chęć posiadania własnego M w przeciwieństwie do najmu wynika głównie z małej mobilności i mentalności.
3.Posiadacze własnych mieszkań często uważają, że są usytuowani znacznie wyżej w drabinie społecznej niż najemcy.
Zaznaczyłem ponadto, że nie oceniam, czy są to cechy pozytywne, czy negatywne
O ile cechy wskazane w punkcie 1 i 2 częściowo dotykają również mnie (stwierdziłem, że jestem skażony posiadaniem własnego M), o tyle cecha wskazana w punkcie nr 3 zdecydowanie nie.
Podparłem się cytatem z raportu wynajmu mieszkań Europy zachodniej i Polski, bo wielu zauważa wszelkie zmiany i trendy społeczne znacznie wcześniej. Można nie korzystać z takiej wiedzy (część naszych przodków nadal chodzi na 4 łapach po drzewach), a można korzystać i wyciągać stosowne wnioski,... kupić buty np. :-)
Owszem. Dziwne jednak dla mnie jest to, że niektórzy ludzie całe życie mieszkają w jednym miejscu albo w obrębie dosłownie kilku ulic, wynajmują za grubą kasę zamiast kupić własne M. Skoro stać ich powiedzmy na 2000 zł za wynajem to i na kredyt pewnie też (chyba, że pracują na czarno to może formalnie nie). Co innego jak ludzie krążą faktycznie po Polsce i to często, bo tak lubią czy muszą. Ale jak latami mieszka sie w tym samym miejscu i sie wie, że tu będzie zawsze moje miejsce? Na prawdę warto całe życie komuś nabijać kasę? Dla mnie to dziwne, ale może ja jestem dziwna, bo mnie nie dotyczy wymieniony przez ciebie punkt 1,2,3 (mam dom, ale bez kredytu, gdybym musiała sie przeprowadzić to sprzedaję i idę w inne miejsce)
Właściwie różni nas to, że ja nie dziwię się najemcom. Uważam nawet, że w Polsce w niedługim czasie odsetek najemców w stosunku do właścicieli będzie się zwiększał.
Weźmy tzw. farnkowiczów, którzy są dumnymi posiadaczami własnych mieszkań i długów zaciągniętych pod te mieszkania. Długów często przekraczających możliwości kredytowe i co najważniejsze, znacznie przekraczających wartości tych mieszkań.
Czy nie lepszym rozwiązaniem dla wielu był wynajem mieszkania przez 10 minionych lat? Dzisiaj wielu frankowiczów mogłoby pozwolić sobie na zakup własnego mieszkania, ale są już mocno przywiązani do swoich nieruchomości 40m2. Praktycznie nie mogą ich sprzedać bez znacznej straty finansowej.
Nie dziwią mnie zupełnie najemcy płacący po 2000zł za wynajem, mimo, że stać ich jest na ratę kredytu. Nawet uważam ich za osoby bardziej racjonalnie myślące, niż osoby które bezmyślnie zadłużają się tylko dlatego, żeby mieć własne M
Weźmy tzw. farnkowiczów, którzy są dumnymi posiadaczami własnych mieszkań i długów zaciągniętych pod te mieszkania. Długów często przekraczających możliwości kredytowe i co najważniejsze, znacznie przekraczających wartości tych mieszkań.
Czy nie lepszym rozwiązaniem dla wielu był wynajem mieszkania przez 10 minionych lat? Dzisiaj wielu frankowiczów mogłoby pozwolić sobie na zakup własnego mieszkania, ale są już mocno przywiązani do swoich nieruchomości 40m2. Praktycznie nie mogą ich sprzedać bez znacznej straty finansowej.
Nie dziwią mnie zupełnie najemcy płacący po 2000zł za wynajem, mimo, że stać ich jest na ratę kredytu. Nawet uważam ich za osoby bardziej racjonalnie myślące, niż osoby które bezmyślnie zadłużają się tylko dlatego, żeby mieć własne M
Tu akurat się zgodzę. Jak człowiek sie zapożycza na 35 lat to trzeba sie liczyć z tym, że w tak dużym okresie czasu wszystko sie może zdarzyć. Ale jakoś ludzie na to nie patrzą. My też mamy znajomych gdzie np. samotny kawaler kupił ogromne mieszkanie, a teraz jego cała pensja to dokładnie rata kredytu, a gdzie opłaty i życie? I płacz, bo on biedny... Ale po co mu tyle metrów, mógł kupic 40 m2 na start, a nie 70 m2.
Takie życie - zastaw sie a postaw się... A potem płacz i zgrzytanie zębów.
Takie życie - zastaw sie a postaw się... A potem płacz i zgrzytanie zębów.
Po części się z Tobą zgadzam, niemniej w kilku kwestiach błędnie analizujesz przyczyny.
Oczywiście zgodzę się z Tobą, że jako Polacy mentalność mamy w zasadzie tożsamą co kraje na wschód u nas, w przeciwieństwie do pragmatyków na zachód od Odry (bez względu na kraj). Nasza mentalność objawia się niczym innym jak "zastaw się a postaw się", zarówno w kontekście mieszkań (maksymalne wykorzystywanie zdolności kredytowej, nawet jeżeli trochę mniejsze nadal byłoby ok, bez pozostawienia sobie zapasu na czarną godzinę), domu ("poniżej 200 metrów to nie dom, a potem dzieci z wnukami się tu wprowadzą i kiedyś odziedziczą" - ehe, w obecnych czasach dzieciaki wolą jednak iść na swoje, a jedyne co kiedyś odziedziczą, to 200 m2 na zadu piu, które trzeba będzie sprzedać za pół ceny, chyba że ma się gust do wykańczania), samochodu ("aaaby tego gnoja spod 5-ki kłuło w oczy !"), itd.
Teraz pora na to, z czym się nie zgadzam:
3. Szczerze mówiąc nie pamiętam, czy się z czymś takim spotkałem... praktycznie każdy ma w życiu sytuację, gdy musi wynajmować, albo przynajmniej mieszkać u kogoś kątem.
2., 1. Po części mentalność, po części na szczęście pragmatyzm. Jeżeli lubisz obserwować trendy na zachodzie, to rozumiem, że nie umyka Twojej uwadze również NIEUCHRONNY trend demograficzny w Polsce, który w ciągu 15-20 lat (?) doprowadzi do wprowadzenia emerytury obywatelskiej w wysokości dzisiejszych ok. 1000 zł. Przed odpowiedzią na to pytanie sprawdź również, ile % emerytury pożera wynajem w Niemczech czy Austrii, a jak taka proporcja będzie wyglądać u nas. W skrócie - w pewnym momencie wszystkie roczniki od X wzwyż będą już pracowały z góry wiedząc, że dostaną te 1000 zł (po dzisiejszych cenach), bez względu na zarobki i odłożone składki - lepiej zarabiający nadal będą płacić proporcjonalnie do dochodów, ale wszystko w składkach co powyżej składek u osób z minimalną (a taką samą emeryturą), będzie po prostu traktowane jako podatek solidarnościowy, aby w ogóle utrzymać taki system. (czy zarabiasz 2 czy 6, składki proporcjonalne, emerytura ta sama, bogatsi de facto finansują system).
Mając na uwadze powyższe - o ile np. w Niemczech średnia emerytura tylko jednej osoby pozwoli na wynajem mieszkania (i to piszę o największych, a zarazem najdroższych miastach) i jeszcze wyżywienie (nie mówiąc o ew. drugiej osobie w rodzinie, za której emeryturę jeżdżą sobie po prostu po świecie), o tyle w np. Gdańsku za 1000 zł nie pokryjesz nawet odstępnego za kawalerkę, a co dopiero mówić o opłatach czy wyżywieniu. W praktyce dwoje emerytów (a masa ludzi żyje samotnie) w Gdańsku z 2000 zł po prostu wynajmie i opłaci rachunki, nic ponadto. Porównujesz nieporównywalne. Dziwisz się, że ludzie mają pęd ku własności, jeżeli z góry wiadomo, że na starość większość będzie żreć tynk ze ścian ? Gdyby wszyscy chcieli wynajmować, to przy emeryturze rzędu dzisiejszych 1000 zł, albo kompletnie zniknie rynek wynajmu, albo musiałaby przyjść gwałtowna deflacja w całej gospodarce - minimalna emerytura 1000 zł, wynajem z opłatami dajmy na to 700 zł, ale wtedy i chleb za 1 zł. Nikt nie będzie wynajmował na stopie rentowności niecałego 1%. Jakie masz rozwiązanie dla tych wszystkich ludzi ?
Ponadto co powiesz o osobach, które mają np. 50% wkładu na mieszkanie - też mają iść wynajmować, jeżeli nie wiedzą jak ewentualnie to równolegle zainwestować (90-95% ogółu) ?
Wnioski (niekoniecznie poprawnie polityczne):
a) wynajem jest bardzo ok, jeżeli nie ma się jeszcze rodziny, a przede wszystkim konkretnej ścieżki zawodowej, dotarcia do pewnego poziomu - nie ma sensu osiadać w jednym miejscu, jeżeli możliwe są jeszcze relokacje, przebranżowienia, itd. Jednocześnie mając już tę rodzinę i stałą pracę, nie ma wg mnie sensu męczyć się na wynajmie.
b) jakkolwiek by to nie zabrzmiało - przed podjęciem kluczowych decyzji (czy to wynajem, czy kredyt) zanalizuj, czy masz szansę przed 50tką (gdy mogą się zacząć pierwsze choroby, problemy z pracą) na odziedziczenie jakiegoś mieszkania, w którym mógłbyś zamieszkać. Jak ktoś się na mnie za to rzuci, to niech się rzuca (takie myślenie nie jest niczym dziwnym w owej zachodniej Europie i wpływa właśnie na decyzje o wynajmie).
W skrócie - jeżeli do 50tki nie masz szans na własnościowe mieszkanie, nie jesteś szukającym na każdym forum dowartościowania programistą a zwyczajnym przeciętniakiem jeżeli chodzi o umysł i zarobki, to nawet nie myśl o permanentnym wynajmie, tylko staraj się iść na swoje. Jeżeli jest realna wizja, że za jakiś czas bez wysiłku finansowego wpadnie Ci takie mieszkanie - możesz wynajmować.
No i jeszcze jedna ważna kwestia - jak już dojdzie do tej starości z jałmużną, dzieci będą miały w d*pie, to mając swoje, możesz je po prostu sprzedać i żyć sobie do śmierci za te pieniądze.
Oczywiście zgodzę się z Tobą, że jako Polacy mentalność mamy w zasadzie tożsamą co kraje na wschód u nas, w przeciwieństwie do pragmatyków na zachód od Odry (bez względu na kraj). Nasza mentalność objawia się niczym innym jak "zastaw się a postaw się", zarówno w kontekście mieszkań (maksymalne wykorzystywanie zdolności kredytowej, nawet jeżeli trochę mniejsze nadal byłoby ok, bez pozostawienia sobie zapasu na czarną godzinę), domu ("poniżej 200 metrów to nie dom, a potem dzieci z wnukami się tu wprowadzą i kiedyś odziedziczą" - ehe, w obecnych czasach dzieciaki wolą jednak iść na swoje, a jedyne co kiedyś odziedziczą, to 200 m2 na zadu piu, które trzeba będzie sprzedać za pół ceny, chyba że ma się gust do wykańczania), samochodu ("aaaby tego gnoja spod 5-ki kłuło w oczy !"), itd.
Teraz pora na to, z czym się nie zgadzam:
3. Szczerze mówiąc nie pamiętam, czy się z czymś takim spotkałem... praktycznie każdy ma w życiu sytuację, gdy musi wynajmować, albo przynajmniej mieszkać u kogoś kątem.
2., 1. Po części mentalność, po części na szczęście pragmatyzm. Jeżeli lubisz obserwować trendy na zachodzie, to rozumiem, że nie umyka Twojej uwadze również NIEUCHRONNY trend demograficzny w Polsce, który w ciągu 15-20 lat (?) doprowadzi do wprowadzenia emerytury obywatelskiej w wysokości dzisiejszych ok. 1000 zł. Przed odpowiedzią na to pytanie sprawdź również, ile % emerytury pożera wynajem w Niemczech czy Austrii, a jak taka proporcja będzie wyglądać u nas. W skrócie - w pewnym momencie wszystkie roczniki od X wzwyż będą już pracowały z góry wiedząc, że dostaną te 1000 zł (po dzisiejszych cenach), bez względu na zarobki i odłożone składki - lepiej zarabiający nadal będą płacić proporcjonalnie do dochodów, ale wszystko w składkach co powyżej składek u osób z minimalną (a taką samą emeryturą), będzie po prostu traktowane jako podatek solidarnościowy, aby w ogóle utrzymać taki system. (czy zarabiasz 2 czy 6, składki proporcjonalne, emerytura ta sama, bogatsi de facto finansują system).
Mając na uwadze powyższe - o ile np. w Niemczech średnia emerytura tylko jednej osoby pozwoli na wynajem mieszkania (i to piszę o największych, a zarazem najdroższych miastach) i jeszcze wyżywienie (nie mówiąc o ew. drugiej osobie w rodzinie, za której emeryturę jeżdżą sobie po prostu po świecie), o tyle w np. Gdańsku za 1000 zł nie pokryjesz nawet odstępnego za kawalerkę, a co dopiero mówić o opłatach czy wyżywieniu. W praktyce dwoje emerytów (a masa ludzi żyje samotnie) w Gdańsku z 2000 zł po prostu wynajmie i opłaci rachunki, nic ponadto. Porównujesz nieporównywalne. Dziwisz się, że ludzie mają pęd ku własności, jeżeli z góry wiadomo, że na starość większość będzie żreć tynk ze ścian ? Gdyby wszyscy chcieli wynajmować, to przy emeryturze rzędu dzisiejszych 1000 zł, albo kompletnie zniknie rynek wynajmu, albo musiałaby przyjść gwałtowna deflacja w całej gospodarce - minimalna emerytura 1000 zł, wynajem z opłatami dajmy na to 700 zł, ale wtedy i chleb za 1 zł. Nikt nie będzie wynajmował na stopie rentowności niecałego 1%. Jakie masz rozwiązanie dla tych wszystkich ludzi ?
Ponadto co powiesz o osobach, które mają np. 50% wkładu na mieszkanie - też mają iść wynajmować, jeżeli nie wiedzą jak ewentualnie to równolegle zainwestować (90-95% ogółu) ?
Wnioski (niekoniecznie poprawnie polityczne):
a) wynajem jest bardzo ok, jeżeli nie ma się jeszcze rodziny, a przede wszystkim konkretnej ścieżki zawodowej, dotarcia do pewnego poziomu - nie ma sensu osiadać w jednym miejscu, jeżeli możliwe są jeszcze relokacje, przebranżowienia, itd. Jednocześnie mając już tę rodzinę i stałą pracę, nie ma wg mnie sensu męczyć się na wynajmie.
b) jakkolwiek by to nie zabrzmiało - przed podjęciem kluczowych decyzji (czy to wynajem, czy kredyt) zanalizuj, czy masz szansę przed 50tką (gdy mogą się zacząć pierwsze choroby, problemy z pracą) na odziedziczenie jakiegoś mieszkania, w którym mógłbyś zamieszkać. Jak ktoś się na mnie za to rzuci, to niech się rzuca (takie myślenie nie jest niczym dziwnym w owej zachodniej Europie i wpływa właśnie na decyzje o wynajmie).
W skrócie - jeżeli do 50tki nie masz szans na własnościowe mieszkanie, nie jesteś szukającym na każdym forum dowartościowania programistą a zwyczajnym przeciętniakiem jeżeli chodzi o umysł i zarobki, to nawet nie myśl o permanentnym wynajmie, tylko staraj się iść na swoje. Jeżeli jest realna wizja, że za jakiś czas bez wysiłku finansowego wpadnie Ci takie mieszkanie - możesz wynajmować.
No i jeszcze jedna ważna kwestia - jak już dojdzie do tej starości z jałmużną, dzieci będą miały w d*pie, to mając swoje, możesz je po prostu sprzedać i żyć sobie do śmierci za te pieniądze.
Napisałeś: jak już dojdzie do tej starości z jałmużną, dzieci będą miały w d*pie, to mając swoje, możesz je po prostu sprzedać i żyć sobie do śmierci za te pieniądze
- o ile wcześniej zdołasz spłacić kredyt (na 35 lat dwukrotnie droższy niż wartość mieszkania).
Liczysz na sielskie życie zarówno przed jak na emeryturze, ale co w przypadku zdarzeń losowych uniemożliwiających spłatę kredytu? Najemca przeprowadzi się na prowincję i wynajmie mieszkanie za 500 zł. Pechowy kredytobiorca też zamieszkania w tanim mieszkaniu na prowincji, ale przeprowadzi się tam z długiem, bo zlicytowane mieszkanie nie pokryje kosztu kredytu.
- o ile wcześniej zdołasz spłacić kredyt (na 35 lat dwukrotnie droższy niż wartość mieszkania).
Liczysz na sielskie życie zarówno przed jak na emeryturze, ale co w przypadku zdarzeń losowych uniemożliwiających spłatę kredytu? Najemca przeprowadzi się na prowincję i wynajmie mieszkanie za 500 zł. Pechowy kredytobiorca też zamieszkania w tanim mieszkaniu na prowincji, ale przeprowadzi się tam z długiem, bo zlicytowane mieszkanie nie pokryje kosztu kredytu.
Ok, wynajmie za 500 zł na prowincji, ale nadal budżet się nie spina - i co wtedy ? Zresztą każdy skrajny przypadek oznacza bycie w czarnej dpie.
Równie dobrze można przyjąć, że spłaci połowę, potem coś się stanie - sprzeda mieszkanie, zostanie mu połowa (np. 150 tys.), którą może przejadać. Co zostanie w przypadku wydarzenia losowego na wynajmie ? Nie pisz tylko proszę o tym, że ludzie, a zwłaszcza Polacy, będą odkładać wszelkie nadwyżki ("będę wynajmował, a za wszystkie nadwyżki kupię sobie za 30 lat za gotówkę") - jak w reklamie - oszczędności to jest to, co masz na koncie :), oszczędnością nie jest to, że nie pojedziesz na wakacje, albo kupisz buty za 290 zł, zamiast 280 zł, bo te 10 zł i tak pewnie wydasz na jakąś pierdołę. Odkładanie małych kwot wygląda dobrze i jest miłe tylko do wyobrażenia sobie, że będziesz miał x jak przez y lat będziesz odkładać 37,40 zł miesięcznie - w praktyce, nie sr* jąc pieniędzmi oznaczać to będzie, że odmówisz dziecku np. loda, no bo przecież oszczędność. Osobiście widzę sens tylko w odkładaniu co miesiąc minimum kilkuset złotych i nie kosztem odmawiania np. dziecku lodów czy wakacji, reszta to żyłowanie i odmawianie sobie wszystkiego, które finalnie i tak kiedyś "wybuchnie".
Równie dobrze można przyjąć, że spłaci połowę, potem coś się stanie - sprzeda mieszkanie, zostanie mu połowa (np. 150 tys.), którą może przejadać. Co zostanie w przypadku wydarzenia losowego na wynajmie ? Nie pisz tylko proszę o tym, że ludzie, a zwłaszcza Polacy, będą odkładać wszelkie nadwyżki ("będę wynajmował, a za wszystkie nadwyżki kupię sobie za 30 lat za gotówkę") - jak w reklamie - oszczędności to jest to, co masz na koncie :), oszczędnością nie jest to, że nie pojedziesz na wakacje, albo kupisz buty za 290 zł, zamiast 280 zł, bo te 10 zł i tak pewnie wydasz na jakąś pierdołę. Odkładanie małych kwot wygląda dobrze i jest miłe tylko do wyobrażenia sobie, że będziesz miał x jak przez y lat będziesz odkładać 37,40 zł miesięcznie - w praktyce, nie sr* jąc pieniędzmi oznaczać to będzie, że odmówisz dziecku np. loda, no bo przecież oszczędność. Osobiście widzę sens tylko w odkładaniu co miesiąc minimum kilkuset złotych i nie kosztem odmawiania np. dziecku lodów czy wakacji, reszta to żyłowanie i odmawianie sobie wszystkiego, które finalnie i tak kiedyś "wybuchnie".
Właśnie o skrajnych przypadkach jest mowa. Nie rozmawiamy przecież o ludziach na tyle bogatych, że stać ich jest na sfinansowanie przynajmniej połowy wartości mieszkania.
Jak zaznaczyłem można zakładać sielankę przez całe życie, ale co w sytuacji utraty dochodów pozwalających na spłatę kredytu? W ciągu 35 lat zadłużenia taki przypadek jest prawdopodobny. Uważam, że zadłużanie się na tak długi okres czasu, na blisko całą kwotę wartości mieszkania w dużym mieście wojewódzkim, gdzie mieszkania są bardzo drogie (np. 400 000 zł), wiążąc ledwo koniec z końcem żeby dopiąć budżet domowy, jest działaniem nieodpowiedzialnym.
W takim przypadku bezpiecznie wynajmowałbym mieszkanie i starał się odłożyć jak najwięcej kasy na poczet przyszłego zakupu mieszkania na własność. Jeżeli nie jestem w stanie odłożyć z moich dochodów kilkaset złotych miesięcznie ponad kwotę przeznaczoną na wynajem, to znaczy ,że ledwie spinam budżet i nie powinienem liczyć na szczęście, że w przyszłości będzie lepiej. Równie dobrze w każdej chwili może zrobić się gorzej. Wynajmując, w sytuacji kryzysowej po prostu opuściłbym wynajmowane mieszkanie bez zadłużenia.
Biorąc kredyt w niepewnej sytuacji finansowej igram z losem.
Jak zaznaczyłem można zakładać sielankę przez całe życie, ale co w sytuacji utraty dochodów pozwalających na spłatę kredytu? W ciągu 35 lat zadłużenia taki przypadek jest prawdopodobny. Uważam, że zadłużanie się na tak długi okres czasu, na blisko całą kwotę wartości mieszkania w dużym mieście wojewódzkim, gdzie mieszkania są bardzo drogie (np. 400 000 zł), wiążąc ledwo koniec z końcem żeby dopiąć budżet domowy, jest działaniem nieodpowiedzialnym.
W takim przypadku bezpiecznie wynajmowałbym mieszkanie i starał się odłożyć jak najwięcej kasy na poczet przyszłego zakupu mieszkania na własność. Jeżeli nie jestem w stanie odłożyć z moich dochodów kilkaset złotych miesięcznie ponad kwotę przeznaczoną na wynajem, to znaczy ,że ledwie spinam budżet i nie powinienem liczyć na szczęście, że w przyszłości będzie lepiej. Równie dobrze w każdej chwili może zrobić się gorzej. Wynajmując, w sytuacji kryzysowej po prostu opuściłbym wynajmowane mieszkanie bez zadłużenia.
Biorąc kredyt w niepewnej sytuacji finansowej igram z losem.
Mam wrażenie, że na siłę szukasz argumentów uzasadniających wzięcie kredytu na mieszkanie. Jak napisano gdzieś wyżej, kredyty są dla ludzi, którzy już zdołali uskładać pokaźną sumkę. Nie mając własnego (znacznego wkładu), bezmyślne zadłużanie się tylko dlatego, żeby mieć mieszkanie na własność na starość, jest po prosu głupie. Wspaniały cel posiadania własnego mieszkania na starość musi mieć fundamenty - gotówkę albo nienaciąganą i pewną zdolność kredytową.
Nie muszę nic szukać na siłę, bo ja już mam od dawna ustabilizowaną sytuację mieszkaniową. Ale rozumiem dylematy tych, którzy nie mogą sobie na za dużo pozwolić - zawsze warto brać pod uwagę argumenty obu stron.
Piszecie o tym, że nagle traci się zdolność spłacania kredytu - ok, ale jeżeli stanie się to np. w połowie spłaty, to odzyskasz niemałe środki po sprzedaży nieruchomości, których NA PEWNO nie odłożyłbyś (nie mamy skłonności do odkładania, może kilka % jest w stanie narzucić sobie taki reżim finansowy, aby regularnie co miesiąc odkładać i nie tykać różnicy między wynajmem a ratą kredytu) - więc będąc na wynajmie i nie mając takiego reżimu finansowego, będziesz zwyczajnie w czarnej dpie.
Wariant, który przyjęliście dotyczy "wywrotki" na samym początku spłaty (a zapominacie, że dziś trzeba mieć 20% wkładu, a więc solidne kilkadziesiąt tysięcy - więc nawet w takim wypadku nie zostanie się gołym, gdyby od razu wypaść z rynku). A prawdopodobieństwo choroby dotyczy już jednak okresu, kiedy odzyska się większość środków wpakowanych w mieszkanie. Na wynajmie i nie prowadząc reżimu finansowego, jesteś w głębokiej dpie - oszczędności marne lub brak i do tego nic na sprzedaż celem odzyskania niemałych środków.
Proste założenie. Masz 25 lat, bierzesz kredyt nawet i na te 30 lat (też kiedyś tego nie pochwalałem, ale o starości się na pewnym etapie nie myśli, a potem zaczynają dobijać "perspektywy"), małe 2 pokoje z wyposażaniem w przeciętnym miejscu za 250 tys., do tego 50 tys. wymaganego wkładu. W wieku 40 lat tracisz pracę - zakładając, że nic nie nadpłacałeś kredytu, to i tak masz spłacone ok. 75 tysięcy kapitału z 200 tys. zaciągniętego + 50 tys. wkładu. Sprzedajesz mieszkanie za dajmy na to 230 tys. - 125 oddajesz do banku, 105 wraca do Ciebie + wkład 50 tys., jesteś co prawda w dpie, ale masz 155 tys. na koncie, które będzie w stanie odłożyć tylko niewielu z tych, którzy permanentnie wynajmowali.
Naprawdę tylko niekorzystny zbieg okoliczności w ww. mógłby spowodować, żeby wynajem się opłacał. No i obserwując spłacalność kredytów, zdecydowana większość jest spłacana / regulowana na czas. Zakładając więc, że z dużym prawdopodobieństwem dotrwasz do końca bez przygód, na starość masz de facto w bonusie ponad tysiąc złotych co miesiąc, które musiałbyś wydać na wynajem, nie mając swojego mieszkania - a tyle zapewne będzie wynosić nasza przyszła emerytura w nominalnym ujęciu na dzisiaj.
Piszecie o tym, że nagle traci się zdolność spłacania kredytu - ok, ale jeżeli stanie się to np. w połowie spłaty, to odzyskasz niemałe środki po sprzedaży nieruchomości, których NA PEWNO nie odłożyłbyś (nie mamy skłonności do odkładania, może kilka % jest w stanie narzucić sobie taki reżim finansowy, aby regularnie co miesiąc odkładać i nie tykać różnicy między wynajmem a ratą kredytu) - więc będąc na wynajmie i nie mając takiego reżimu finansowego, będziesz zwyczajnie w czarnej dpie.
Wariant, który przyjęliście dotyczy "wywrotki" na samym początku spłaty (a zapominacie, że dziś trzeba mieć 20% wkładu, a więc solidne kilkadziesiąt tysięcy - więc nawet w takim wypadku nie zostanie się gołym, gdyby od razu wypaść z rynku). A prawdopodobieństwo choroby dotyczy już jednak okresu, kiedy odzyska się większość środków wpakowanych w mieszkanie. Na wynajmie i nie prowadząc reżimu finansowego, jesteś w głębokiej dpie - oszczędności marne lub brak i do tego nic na sprzedaż celem odzyskania niemałych środków.
Proste założenie. Masz 25 lat, bierzesz kredyt nawet i na te 30 lat (też kiedyś tego nie pochwalałem, ale o starości się na pewnym etapie nie myśli, a potem zaczynają dobijać "perspektywy"), małe 2 pokoje z wyposażaniem w przeciętnym miejscu za 250 tys., do tego 50 tys. wymaganego wkładu. W wieku 40 lat tracisz pracę - zakładając, że nic nie nadpłacałeś kredytu, to i tak masz spłacone ok. 75 tysięcy kapitału z 200 tys. zaciągniętego + 50 tys. wkładu. Sprzedajesz mieszkanie za dajmy na to 230 tys. - 125 oddajesz do banku, 105 wraca do Ciebie + wkład 50 tys., jesteś co prawda w dpie, ale masz 155 tys. na koncie, które będzie w stanie odłożyć tylko niewielu z tych, którzy permanentnie wynajmowali.
Naprawdę tylko niekorzystny zbieg okoliczności w ww. mógłby spowodować, żeby wynajem się opłacał. No i obserwując spłacalność kredytów, zdecydowana większość jest spłacana / regulowana na czas. Zakładając więc, że z dużym prawdopodobieństwem dotrwasz do końca bez przygód, na starość masz de facto w bonusie ponad tysiąc złotych co miesiąc, które musiałbyś wydać na wynajem, nie mając swojego mieszkania - a tyle zapewne będzie wynosić nasza przyszła emerytura w nominalnym ujęciu na dzisiaj.
Napisałeś: "Sprzedajesz mieszkanie za dajmy na to 230 tys. - 125 oddajesz do banku, 105 wraca do Ciebie + wkład 50 tys."
Otóż nie !
do banku nie oddajesz 125 tys zł, ... oddajesz znacznie więcej. O odsetkach zapomniałeś.
W przypadku kredytu podobnej wartości, "frankowicze" po dziesięciu latach systematycznej spłaty kredytu, w razie wpadki muszą sprzedać mieszkanie, a uzyskana kwota ze sprzedaży nie pokrywa zobowiązań bankowych, pozostaje im nadal dług około 100tys zł.
Wynajmując mieszkanie, może nie mieliby oszczędności, ale w razie wpadki nie mieliby również tego długu.
Otóż nie !
do banku nie oddajesz 125 tys zł, ... oddajesz znacznie więcej. O odsetkach zapomniałeś.
W przypadku kredytu podobnej wartości, "frankowicze" po dziesięciu latach systematycznej spłaty kredytu, w razie wpadki muszą sprzedać mieszkanie, a uzyskana kwota ze sprzedaży nie pokrywa zobowiązań bankowych, pozostaje im nadal dług około 100tys zł.
Wynajmując mieszkanie, może nie mieliby oszczędności, ale w razie wpadki nie mieliby również tego długu.
Piszę o PLN-owcach, frankowicze średnio mnie interesują. Odsetki masz wliczone w ratę, przy ratach równych po spłacie 15 lat z 30 planowanych kredytu, przy kredycie na 200 tys. masz spłacone ok. 75 tys. kapitału + masz 50 tys. wkładu własnego. Sprzedając za 230, oddajesz do banku 125, a zostaje Ci 105 tys. (palnąłem się i doliczyłem niepotrzebne wkład, ale to nadal kupa kasy).
Masz żelazne załoźenie, że po 15 latach sprzedasz mieszkanie za min 230 tys zł. A może jednak za 130 tys.zł? Skąd pewność, że mieszkania nie potanieją? Frankowicze też mieli żelazne założenia: wartość mieszkań miała znacznie rosnąć, a wartość franka spadać. Niestety, jak jest, wszyscy widzą. Twoje założenia też mogą okazać się błędne za 15 lat. Niezrozumiałe jest dla mnie również założenie że oszczędności są niemożliwe, ale z haraczem dla banku (czt. rata kredytu) każdy sobie poradzi. Właśnie tacy ludze, którży mają zasadę że jakoś to będzie, nie potafią odłożyć złotówki, ale do banku po kredyt są pierwsi. Takie zasady wywołują kryzysy w Państwach.
Ech wszystko co piszecie jest bez sensu. Jeżeli "ufasz" sobie oszczędzaj kasę na starość bo wynajmując całe życie bo z emerytury nie dasz rady się utrzymać i wynająć.
A jak nie ufasz swoim zdolnością lepiej kup, bo moich rodziców nie było teraz stać z emerytury wynająć i mieć na jedzenie. Ja myślę, że będę miał mniejszą emeryturę.
Jest jeszcze jedna sprawa. Chce, żeby moje dzieci lepszy start niż ja i miały coś wartościowego w spadku po mnie.
A jak nie ufasz swoim zdolnością lepiej kup, bo moich rodziców nie było teraz stać z emerytury wynająć i mieć na jedzenie. Ja myślę, że będę miał mniejszą emeryturę.
Jest jeszcze jedna sprawa. Chce, żeby moje dzieci lepszy start niż ja i miały coś wartościowego w spadku po mnie.
Wszystko to ma sens, tylko trzeba czytać wszystkie komentarze łącznie.
Mówimy, że wzięcie kredytu powinno być przedzie analizą. Sama chęć posiadania mieszkania na.starość to zdecydowanie za mano. Trzeba mieć zdolność spłaty kredytu (blisko dwukrotną wartość) przez 30 lat. Niestety nie wszyscy przyjmują ten oczywisty fakt do świadomości.
Mówimy, że wzięcie kredytu powinno być przedzie analizą. Sama chęć posiadania mieszkania na.starość to zdecydowanie za mano. Trzeba mieć zdolność spłaty kredytu (blisko dwukrotną wartość) przez 30 lat. Niestety nie wszyscy przyjmują ten oczywisty fakt do świadomości.
Mareczek, ja Ciebie doskonale rozumiem.
Oczywiste jest, że jeżeli w wieku produkcyjnym nie uzbieramy na własne mieszkanie, to tym bardziej na emeryturze nie mamy szans na własne. Całkiem możliwe, że i wynajem może okazać się w przyszłości poza zasięgiem emeryta. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że emeryt ma nieco inne (znacznie mniejsze) potrzeby mieszkaniowe niż rodzina, wiec wynajem pokoju z kuchnią na prowincji nie musi kosztować całej emerytury, a kupno małego mieszkania poza miastem, albo w małym miasteczku, też nie musi być poza jego zasięgiem.
Uważam, że mając rodzinę i niestabilną sytuację finansową zamiast kredytu lepiej na początku wynajmować mieszkanie (takie na ile mnie stać w danej chwili) Podkreślam niestabilną sytuację finansową. Nadwyżki trzeba odkładać i po tych przykładowych 10-15 latach dobrać ewentualnie gotówki z kredytu na własne mieszkanie. Kupno na samym starcie mieszkania 40m2 w całości z kredytu, przy niestabilnej sytuacji finansowej nie dość, że jest to igranie z losem, to ponadto znacznie ogranicza mobilność i możliwość zamiany takiego mieszkania (bez straty) na większe. Nie trudno sobie wyobrazić, że młoda rodzina po latach będzie potrzebowała większego mieszkania. Kupno na początku dużego, docelowego mieszkania w całości z kredytu, przy niestabilnej sytuacji finansowej, to już prawie samobój. Cały czas nie mówimy tu o osobach, które stać jest na kredyt. Mówimy o młodych ludziach, którzy wchodzą w życie nie mając nic, ale od razu chcą mieć wszystko.
Pokażmy sobie najpierw, że potrafimy znaleźć się w nowej sytuacji, potrafimy gospodarować zarobionymi pieniędzmi i wtedy podejmujmy ryzykowne decyzje. Niektórzy mogą oczywiście podjąć takie ryzyko na koszt np. rodziców lub innych osób (żyrantów) gotowych wziąć na siebie ewentualna porażkę. U każdego sytuacja jest inna i wymaga oddzielnej analizy.
Oczywiste jest, że jeżeli w wieku produkcyjnym nie uzbieramy na własne mieszkanie, to tym bardziej na emeryturze nie mamy szans na własne. Całkiem możliwe, że i wynajem może okazać się w przyszłości poza zasięgiem emeryta. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że emeryt ma nieco inne (znacznie mniejsze) potrzeby mieszkaniowe niż rodzina, wiec wynajem pokoju z kuchnią na prowincji nie musi kosztować całej emerytury, a kupno małego mieszkania poza miastem, albo w małym miasteczku, też nie musi być poza jego zasięgiem.
Uważam, że mając rodzinę i niestabilną sytuację finansową zamiast kredytu lepiej na początku wynajmować mieszkanie (takie na ile mnie stać w danej chwili) Podkreślam niestabilną sytuację finansową. Nadwyżki trzeba odkładać i po tych przykładowych 10-15 latach dobrać ewentualnie gotówki z kredytu na własne mieszkanie. Kupno na samym starcie mieszkania 40m2 w całości z kredytu, przy niestabilnej sytuacji finansowej nie dość, że jest to igranie z losem, to ponadto znacznie ogranicza mobilność i możliwość zamiany takiego mieszkania (bez straty) na większe. Nie trudno sobie wyobrazić, że młoda rodzina po latach będzie potrzebowała większego mieszkania. Kupno na początku dużego, docelowego mieszkania w całości z kredytu, przy niestabilnej sytuacji finansowej, to już prawie samobój. Cały czas nie mówimy tu o osobach, które stać jest na kredyt. Mówimy o młodych ludziach, którzy wchodzą w życie nie mając nic, ale od razu chcą mieć wszystko.
Pokażmy sobie najpierw, że potrafimy znaleźć się w nowej sytuacji, potrafimy gospodarować zarobionymi pieniędzmi i wtedy podejmujmy ryzykowne decyzje. Niektórzy mogą oczywiście podjąć takie ryzyko na koszt np. rodziców lub innych osób (żyrantów) gotowych wziąć na siebie ewentualna porażkę. U każdego sytuacja jest inna i wymaga oddzielnej analizy.
Emeryt na prowincji to słaby pomysł.
Na przykładzie mojego ojca. Po operacji nóg nie ma czucia do pedałów sprzęgła i gazu. Nie chce bawić się w automaty itp. Przesiadł się na komunikacje miejską. Do lekarza, do mnie itp podróżuje ZTM. Jak by na strarość mieszkał za miastem to już widzę jak by mu się chciało jechać do lekarza itp.
Na przykładzie mojego ojca. Po operacji nóg nie ma czucia do pedałów sprzęgła i gazu. Nie chce bawić się w automaty itp. Przesiadł się na komunikacje miejską. Do lekarza, do mnie itp podróżuje ZTM. Jak by na strarość mieszkał za miastem to już widzę jak by mu się chciało jechać do lekarza itp.
Zgadzam się z Tobą.
Nieco niżej, w innej części tego wątku, przedstawiałem swoją wizję mieszkania dla emeryta. Jest to jednak wizja dla emeryta, który raczej nie musi zaprzątać sobie głowy kredytowaniem własnego mieszkania. Tutaj rozpatrujemy problem kredytowania przy niepewnej sytuacji finansowej.
Nie mając odpowiedniej gotówki i możliwości spłaty kredytu nie ma co grymasić nad lokalizacją mieszkania.
Trzeba brać to, na co kogo stać, albo ........ według zasady: zastaw się, a postaw się, i może się uda :)
Nieco niżej, w innej części tego wątku, przedstawiałem swoją wizję mieszkania dla emeryta. Jest to jednak wizja dla emeryta, który raczej nie musi zaprzątać sobie głowy kredytowaniem własnego mieszkania. Tutaj rozpatrujemy problem kredytowania przy niepewnej sytuacji finansowej.
Nie mając odpowiedniej gotówki i możliwości spłaty kredytu nie ma co grymasić nad lokalizacją mieszkania.
Trzeba brać to, na co kogo stać, albo ........ według zasady: zastaw się, a postaw się, i może się uda :)
A co w przypadku melomana , który lubi chodzić systematycznie do opery? Dla ułatwienia dodam, że leczy się systematycznie na niedosłuch w klinice. Mieszkanie powinien kupić bliżej opery, czy bliżej kliniki?
Kasę ma tylko na wynajem pokoju na prowincji.
To co, ... ma brać kredyt na mieszkanie czy na taxi? A może jedno i drugie ?;-)
Kasę ma tylko na wynajem pokoju na prowincji.
To co, ... ma brać kredyt na mieszkanie czy na taxi? A może jedno i drugie ?;-)
~danny napisał: "obserwując spłacalność kredytów, zdecydowana większość jest spłacana / regulowana na czas"
to ja podam trochę aktualnej statystyki:
Ogólnopolski raport o zaległym zadłużeniu i klientach podwyższonego ryzyka - KWIECIEŃ 2017 - 33. edycja:
"...na koniec 2016 roku ponad 2 mln 322 tys. Polek i Polaków nie radziło sobie z terminowym zwrotem posiadanych zobowiązań zarówno kredytowych jak i pozakredytowych. Łączna kwota ich zaległych długów wyniosła 53,69 mld zł.
... Niesolidnych dłużników przybyło przez rok o blisko 266 tys. osób (13%) jeszcze bardziej, bo o 26 proc. wzrosła kwota zaległości 10,93 mld zł .... Nasze analizy pokazują, że osób z wysokimi długami przybywało szybciej niż z niskimi ... Na uwagę zasługuje rosnący odsetek osób, które mają zarówno kłopoty z regulowaniem rat kredytów jak i pożyczek czy bieżących płatności. Jest to już co piąty niesolidny dłużnik niemal 470 tys. osób. Rok wcześniej odsetek ten wynosił 17 proc."
Statystyki raczej nie powinny zachęcać do zadłużania się, ... chociaż? ... skoro miliony Polaków nie spłaca rat i w sumie nic specjalnego się nie dzieje, to chyba znaczy, że w naszym kraju da się jakoś z długiem żyć ;-)
mnie serce jednak by nie wytrzymało
to ja podam trochę aktualnej statystyki:
Ogólnopolski raport o zaległym zadłużeniu i klientach podwyższonego ryzyka - KWIECIEŃ 2017 - 33. edycja:
"...na koniec 2016 roku ponad 2 mln 322 tys. Polek i Polaków nie radziło sobie z terminowym zwrotem posiadanych zobowiązań zarówno kredytowych jak i pozakredytowych. Łączna kwota ich zaległych długów wyniosła 53,69 mld zł.
... Niesolidnych dłużników przybyło przez rok o blisko 266 tys. osób (13%) jeszcze bardziej, bo o 26 proc. wzrosła kwota zaległości 10,93 mld zł .... Nasze analizy pokazują, że osób z wysokimi długami przybywało szybciej niż z niskimi ... Na uwagę zasługuje rosnący odsetek osób, które mają zarówno kłopoty z regulowaniem rat kredytów jak i pożyczek czy bieżących płatności. Jest to już co piąty niesolidny dłużnik niemal 470 tys. osób. Rok wcześniej odsetek ten wynosił 17 proc."
Statystyki raczej nie powinny zachęcać do zadłużania się, ... chociaż? ... skoro miliony Polaków nie spłaca rat i w sumie nic specjalnego się nie dzieje, to chyba znaczy, że w naszym kraju da się jakoś z długiem żyć ;-)
mnie serce jednak by nie wytrzymało
Nigdzie nie napisałem, żeby od razu po pierwszej podwyżce w pracy zaciągać kredyt - jestem temu przeciwny, ale jeżeli np. koło 30-tki ma się już w miarę ustabilizowaną sytuację zawodową, jakieś perspektywy, planuje się lub ma rodzinę, to jak najbardziej można sobie pozwolić na kredyt. A jak ktoś po 30-tce jest sam, ma słabą pracę, to najlepiej i tak, jakby wyjechał za granicę, tutaj nic dobrego go nie czeka. A wrócić np. na starość - mając choćby te 900 euro np. niemieckiej emerytury.
Bez własnego mieszkania i z 1000 zł emerytury do dyspozycji, NIE DA SIĘ PRZEŻYĆ.
Co do spłacalności - w pierwszej kolejności "olewa" się małe kredyciki, hipoteka jest spłacana zawsze w pierwszej kolejności. Twoje dane nie precyzują o jakie kredyty chodzi, wnioskuję że wliczane tam są wszystkie - a te na pralkę, itd. faktycznie często są słabo spłacane.
Bez własnego mieszkania i z 1000 zł emerytury do dyspozycji, NIE DA SIĘ PRZEŻYĆ.
Co do spłacalności - w pierwszej kolejności "olewa" się małe kredyciki, hipoteka jest spłacana zawsze w pierwszej kolejności. Twoje dane nie precyzują o jakie kredyty chodzi, wnioskuję że wliczane tam są wszystkie - a te na pralkę, itd. faktycznie często są słabo spłacane.
Co do posiadania domu i mieszkania to nikt tu prochu nie wymyśli bo wszystko zależy od potrzeb. Ja niezależnie od tego ile bym miała kasy to w mojej sytuacji wolę mieszkanie. Bo teraz ważne jest dla mnie by nie jechać do pracy 1,5h, by dzieci miały bliżej szkołę i inne zajęcia, a ja dostęp do przychodni w każdej chwili i blisko do rodziny. Ale... być może gdybym miała już starsze dzieci, męża marynarza i pracę w domu to pewnie wolałabym rozbijać się po działce na tysiąc metrów i ogródku, słuchając ptaszków :) Wszystko zależy od indywidualnych potrzeb, choć bardzo nie lubię pisać takich banałów bo to prżecież oczywiste ;)
Istotne jest to, żeby mierzyć siły na zamiary. Wizja domu z ogrodem i psem to marzenie 90% osób, utożsamiająca sukces i szczęście rodzinne. Tylko potem bywa, że jednak ten tort aż taki słodki nie jest... bo się okazuje, że straszne korki na obwodnicy, bo wspomniane koszty dodatkowe jak odśnieżanie, grabienie, dbanie o elewacje i itp. czyli o to czym mając mieszkanie w ogóle nie zawracasz sobie głowy. Okazuje się, że w naszej polskiej aurze to z ogrodu korzystasz tylko w lato robiąc grilla... Albo okazuje się, że mąż jednak nie garnie się do drobnych napraw i do każdej pierdoły trzeba wzywać fachowców a jednak skala usterki już inna niż uszczelka w kranie w bloku. Ważne jest też jest to, żeby posiadać odpowiednią ilość kasy. Niestety bywa tak, że rzucamy się na dom a potem przez następne 5 lat piętro domu stoi puste bo już na to nie wystarczyło kasy a gdyby to było mieszkanie to już za te pieniądże już dawńo byłoby wypieszczone :)
Mi oczywiście również marzy się domek z ogródkiem - wyjątkiem nie jestem :) Dlatego postanowiłam spróbować zjeść ciastko i mieć ciasto, czyli kupiłam działkę niecałe 50km od domu i tam postawię sobie domek rekreacyjny. Czyli w środku tygodnia mam wygodne i praktyczne mieszkanie a na ciepły weekend kawałek trawy za miastem :)
Istotne jest to, żeby mierzyć siły na zamiary. Wizja domu z ogrodem i psem to marzenie 90% osób, utożsamiająca sukces i szczęście rodzinne. Tylko potem bywa, że jednak ten tort aż taki słodki nie jest... bo się okazuje, że straszne korki na obwodnicy, bo wspomniane koszty dodatkowe jak odśnieżanie, grabienie, dbanie o elewacje i itp. czyli o to czym mając mieszkanie w ogóle nie zawracasz sobie głowy. Okazuje się, że w naszej polskiej aurze to z ogrodu korzystasz tylko w lato robiąc grilla... Albo okazuje się, że mąż jednak nie garnie się do drobnych napraw i do każdej pierdoły trzeba wzywać fachowców a jednak skala usterki już inna niż uszczelka w kranie w bloku. Ważne jest też jest to, żeby posiadać odpowiednią ilość kasy. Niestety bywa tak, że rzucamy się na dom a potem przez następne 5 lat piętro domu stoi puste bo już na to nie wystarczyło kasy a gdyby to było mieszkanie to już za te pieniądże już dawńo byłoby wypieszczone :)
Mi oczywiście również marzy się domek z ogródkiem - wyjątkiem nie jestem :) Dlatego postanowiłam spróbować zjeść ciastko i mieć ciasto, czyli kupiłam działkę niecałe 50km od domu i tam postawię sobie domek rekreacyjny. Czyli w środku tygodnia mam wygodne i praktyczne mieszkanie a na ciepły weekend kawałek trawy za miastem :)
A co do wypowiedzi Pietro to całkowicie popieram. Choć sama nie wynajmuje tylko jestem "szczęśliwą posiadaczką kredytu" to jednak zaczynam powoli widzieć uroki wynajmowania. My mamy przede wszystkim bardzo mentalne podejście do własnego mieszkania. Z sentymentem wspominamy każde Krzywe krzesło czy parapet z rodzinnego domu. Nasi rodzice najczęściej tak jak przepracowali całe życie w jednym zakładzie, tak i mieszkanie często mieli to samo. Coś takiego jak migracja lokalna to chyba tylko w kontekście ze wsi do miasta :) A teraz czasy się zmieniają, już nikt nie chce pracować w jednym miejscu 20lat, wręcz dobrym trendem jest zmiana pracy co 3-4 lata w imię szeroko pojętego rozwoju. Za tym naturalną koleją rzeczy wydaje się także zmiana mieszkania. A to przy kredytach już takie łatwe nie jest. Kiedyś nie zdarzało się, żeby rodzic odwoził dziecko do szkoły a teraz to bardzo częste zjawisko. Bo ma np. szkołę w drodze do pracy.
I nie możemy mówić - co mnie obchodzi jak jest w Niemczech czy innych krajach? bo równie dobrze powinniśmy zapytać po co nam smartfony, instagramy, innowacyjne sposoby leczenia czy każda inna nowość ;)
I nie możemy mówić - co mnie obchodzi jak jest w Niemczech czy innych krajach? bo równie dobrze powinniśmy zapytać po co nam smartfony, instagramy, innowacyjne sposoby leczenia czy każda inna nowość ;)
Zdecydowanie mieszkanie - dom tylko jeśli planujesz duża rodzinę i psa. Własny dom to mnóstwo pracy, sprzątanie, ogródek, media.. nawet sobie tego nie wyobrażam. Teraz mieszkania są tak nowoczesne i funkcjonalne, że mogą śmiało konkurować komfortem z domem. Ja właśnie wprowadziłam sie do pięknego mieszkanka na skraju Gdyni wykończonego przez ItoDesign i nikt mnie już z niego do żadnego domku nie przeprowadzi ;)
No właśnie ja też stoję przed tym dylematem. Co prawda posiadam już mieszkanie w Gdyni i udało mi się spłacić kredyt dość szybko ale ciągle myślę o budowie domu. Tylko sam do końca nie wiem czy to dobry pomysł. Obecnie żyję nam się całkiem wygodnie o nic się nie muszę martwić a dom to jak ktoś prędzej napisał, oznacza wiele problemów, które trzeba będzie samemu rozwiązywać. Druga sprawa to gdzie kupić działkę. Na pewno chciałbym blisko trójmiasta bo mam małe dzieci i wiadomo wolę, żeby miały w miarę szybki dojazd do szkół. Sam wychowałem się w mieście i wiem co to znaczy dobra komunikacja miejska. Myślę o Wiczlinie w Gdyni ale tam powstaję tyle osiedli, że ciężko jest ocenić czy obok danej działki w przyszłości Hossa czegoś nowego nie postawi. Ciężko jest podjąć taką decyzję bo nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie się tego żałować.
To jest właśnie odwieczny dylemat: jak zjeść ciastko i mieć ciastko?
Larisa35 spróbowała rozwiązać problem i kupiła działkę poza miastem z zamiarem wybudowania domku rekreacyjnego. W tygodniu mieszka w mieście, a w weekendy, jak to określiła, ma kawałek trawy za miastem.
Praktycznie też cały czas borykałem się z tym problemem. Jednak z każdym rokiem ubywało argumentów, które przemawiałyby za domem, a przybywało za mieszkaniem w mieście, gdzie wszystko jest w zasięgu ręki. I nie dlatego, że z wiekiem człowiek jest mądrzejszy, ale dlatego, że z wiekiem zmieniają się priorytety.
Jeżeli chcesz budować dom, to decyzję podejmuj w miarę szybko.
Larisa35 spróbowała rozwiązać problem i kupiła działkę poza miastem z zamiarem wybudowania domku rekreacyjnego. W tygodniu mieszka w mieście, a w weekendy, jak to określiła, ma kawałek trawy za miastem.
Praktycznie też cały czas borykałem się z tym problemem. Jednak z każdym rokiem ubywało argumentów, które przemawiałyby za domem, a przybywało za mieszkaniem w mieście, gdzie wszystko jest w zasięgu ręki. I nie dlatego, że z wiekiem człowiek jest mądrzejszy, ale dlatego, że z wiekiem zmieniają się priorytety.
Jeżeli chcesz budować dom, to decyzję podejmuj w miarę szybko.
To ja też powiem krótko: dom na Kaszubach na emeryturze ? - całkowicie odpada.
Dom na Kaszubach jak najbardziej, ale tylko w wieku produkcyjnym, jako domek weekendowo-wakacyjny, kiedy człowiek ma jeszcze zdrowie i ochotę na wysiłek fizyczny przy wszelkiego rodzaju pracach. W wieku emerytalnym (co raz bardziej odległym) tylko mieszkanie np. dwupokojowe, w Gdańsku na dolnym tarasie, w nowym budownictwie, z ochroną, w pobliżu przychodni lekarskiej, centrum handlowego, obiektów kultury i zieleni (parków) . Mieszkanie w takiej lokalizacji, aby w razie potrzeby była możliwość zamówienia do domu wszelkiego rodzaju usług domowych (sprzątanie, obiady , rehabilitacja)
Dziadziuś z babcią wracają z teatru do posprzątanego mieszkanka, a na stole gorąca obiadokolacja :)
Dom na Kaszubach jak najbardziej, ale tylko w wieku produkcyjnym, jako domek weekendowo-wakacyjny, kiedy człowiek ma jeszcze zdrowie i ochotę na wysiłek fizyczny przy wszelkiego rodzaju pracach. W wieku emerytalnym (co raz bardziej odległym) tylko mieszkanie np. dwupokojowe, w Gdańsku na dolnym tarasie, w nowym budownictwie, z ochroną, w pobliżu przychodni lekarskiej, centrum handlowego, obiektów kultury i zieleni (parków) . Mieszkanie w takiej lokalizacji, aby w razie potrzeby była możliwość zamówienia do domu wszelkiego rodzaju usług domowych (sprzątanie, obiady , rehabilitacja)
Dziadziuś z babcią wracają z teatru do posprzątanego mieszkanka, a na stole gorąca obiadokolacja :)
Całkowicie się z Tobą zgadzam. teraz mamy wielki dom i olbrzymi ogród o ile można to tak nazwać. Na razie jest w miarę ok, chociaż dom za duży. Ale dom to dom, własne podwórko dla dzieci, plac zabaw, trampolina. Maluchy mają gdzie ganiać, jeźdźić na rowerach itd. Fajnie. Ale do czasu. Dzieci dorosną, wyprowadzą się, a my? Sami w takiej wielkiej chacie z taką ziemia do ogarnięcia? Nie dziękuję. Wtedy właśnie przytulne mieszkanko max 3 pokojowe, nisko żeby po schodach na starość nie biegać i bez ogródka, bo koszenie trawy, liści i odśnieżanie już mi bokiem wychodzi , a co dopiero na starość ;p
Dom na Kaszubach ok jak ktoś ma mieszkanko w mieście i lubi wypady weekendowe poza zgiełk miejski. Ale na emeryturze jak ma się powiedzmy te 67 lat? No chyba, że emeryt w wieku 47 lat to ok, taki to ma jeszcze czas żeby poszaleć na emeryturze zanim w krzyżu zacznie łupać ;p
A dojazdy? Można mieć dom blisko miejsca pracy. Najlepsza jest moja sąsiadka z domku obok. Wychodzi z domu i po 3 min jest w pracy dosłownie 10 budynków dalej, jeszcze zdąży do sklepu wejść ;p
Dom na Kaszubach ok jak ktoś ma mieszkanko w mieście i lubi wypady weekendowe poza zgiełk miejski. Ale na emeryturze jak ma się powiedzmy te 67 lat? No chyba, że emeryt w wieku 47 lat to ok, taki to ma jeszcze czas żeby poszaleć na emeryturze zanim w krzyżu zacznie łupać ;p
A dojazdy? Można mieć dom blisko miejsca pracy. Najlepsza jest moja sąsiadka z domku obok. Wychodzi z domu i po 3 min jest w pracy dosłownie 10 budynków dalej, jeszcze zdąży do sklepu wejść ;p
Oczywiście moja wizja przedstawiona wyżej jest nieco wyidealizowana :-)
Dodam, że wiek emerytalny to nie tylko 67 lat, ale też 77 i 87 lat. Często też nie ma dziadziusia i babci, ale zostaje z reguły sama babcia (kobiety statystycznie żyją dłużej). Mieszkanie w dużym domu dla samotnej kobiety 80-letniej chyba nie jest zbyt przyjemne. Niestety, jak mówi mądre przysłowie, starych drzew się nie przesadza, więc mając dom, trzeba przewidywać samotne życie w dużym domu, w oczekiwaniu na odwiedziny dzieci i wnuków. Dobrze jest mieć dzieci i móc na nie liczyć, ale całkowicie wiązać ich swoją osobą, to chyba trochę egoistyczne.
Życie staruszków w mieście jest chyba dużo łatwiejsze, dlatego o starości warto pomyśleć odpowiednio wcześnie. Czyli moja rada budować dom w młodym wieku, następnie próbować zostawić dom dzieciom, a samemu zmykać do miasta, nie odwrotnie :-) .
Tylko jak zostawić ten domek, który często budowało się z wyrzeczeniami i dużym poświęceniem i iść w nieznane, w obce środowisko na starość? To kolejny dylemat.
Dodam, że wiek emerytalny to nie tylko 67 lat, ale też 77 i 87 lat. Często też nie ma dziadziusia i babci, ale zostaje z reguły sama babcia (kobiety statystycznie żyją dłużej). Mieszkanie w dużym domu dla samotnej kobiety 80-letniej chyba nie jest zbyt przyjemne. Niestety, jak mówi mądre przysłowie, starych drzew się nie przesadza, więc mając dom, trzeba przewidywać samotne życie w dużym domu, w oczekiwaniu na odwiedziny dzieci i wnuków. Dobrze jest mieć dzieci i móc na nie liczyć, ale całkowicie wiązać ich swoją osobą, to chyba trochę egoistyczne.
Życie staruszków w mieście jest chyba dużo łatwiejsze, dlatego o starości warto pomyśleć odpowiednio wcześnie. Czyli moja rada budować dom w młodym wieku, następnie próbować zostawić dom dzieciom, a samemu zmykać do miasta, nie odwrotnie :-) .
Tylko jak zostawić ten domek, który często budowało się z wyrzeczeniami i dużym poświęceniem i iść w nieznane, w obce środowisko na starość? To kolejny dylemat.
Tylko czy te dzieci będą ten dom chciały i czy w ogóle będą mieszkały w PL?Nie wiem czy dobrze teraz kojarzę ale pisałeś ,że masz małe dzieci ,oby dom był niedaleko szkoły i praca bo wcześniej czy później będziecie przeklinali długie dojazdy i stanie w korkach i dowożenie dzieci na zajęcia dodatkowe.A wiem to po znajomych którzy na taki dom za miastem się zdecydowali.Ja miejsca w którym mieszkam nie zamieniłabym teraz na żadne inne,szkoły ,przedszkola ,komunikacja,kina ,przychodnie praktycznie pod nosem no ale ja w ogóle nie marzę o mieszkaniu za miastem i na starość tym bardziej sie nie wyprowadzę.
Ja nie mam domu za miastem, mam mieszkanie w mieście. Pisałem jedynie, że też borykałem się z podobnym problemem wyboru, czy budować dom za miastem, czy kupić mieszkanie. Z każdym rokiem ubywało argumentów za budową domu, dlatego doradzam tym, którzy mimo wszystko są zwolennikami domu, aby wybudować dom w okresie umożliwiającym wykorzystanie pełnych jego walorów tzn., kiedy z podwórka korzystają jeszcze dzieci, a my jako dorośli mamy siły i chęci do wszelkiego rodzaju prac domowo-ogrodowych i godzimy się z dojazdami do pracy i dowozem dzieci do szkół.
Czy któreś z dzieci w przyszłości będzie chciało zamieszkać w domu rodzinnym? - to kolejne pytanie. Dlatego napisałem, że trzeba próbować. Próba powinna być podjęta stosunkowo wcześnie zanim dzieci wyfruną na stałe z gniazdka. Obiecanki, że w przyszłości dom będzie dziecka, jest słabym argumentem. Dom trzeba zostawić zanim dziecko kupi własne mieszkanie. Rodzic może zaproponować, że zostawi dom w zamian za małe mieszkanie w mieście. Taki argument może przekonać dziecko do pozostania w domu rodzinnym. Warunek, że "znikamy z życia młodej rodziny" i wyprowadzamy się z domu. Nie wszyscy z rodziców są gotowi na taką decyzję, a dzieciom nie wypada zaproponować coś podobnego rodzicom. Wspólne zamieszkiwanie z obietnicą przekazania domu w przyszłości (bliżej nie określonej) raczej skazane jest na niepowodzenie i dzieci prawie na pewno wyprowadzą się wcześniej. Do końca też nie jestem pewien, czy w ogóle mamy prawo wiązać dzieci z domem rodzinnym?
Czy któreś z dzieci w przyszłości będzie chciało zamieszkać w domu rodzinnym? - to kolejne pytanie. Dlatego napisałem, że trzeba próbować. Próba powinna być podjęta stosunkowo wcześnie zanim dzieci wyfruną na stałe z gniazdka. Obiecanki, że w przyszłości dom będzie dziecka, jest słabym argumentem. Dom trzeba zostawić zanim dziecko kupi własne mieszkanie. Rodzic może zaproponować, że zostawi dom w zamian za małe mieszkanie w mieście. Taki argument może przekonać dziecko do pozostania w domu rodzinnym. Warunek, że "znikamy z życia młodej rodziny" i wyprowadzamy się z domu. Nie wszyscy z rodziców są gotowi na taką decyzję, a dzieciom nie wypada zaproponować coś podobnego rodzicom. Wspólne zamieszkiwanie z obietnicą przekazania domu w przyszłości (bliżej nie określonej) raczej skazane jest na niepowodzenie i dzieci prawie na pewno wyprowadzą się wcześniej. Do końca też nie jestem pewien, czy w ogóle mamy prawo wiązać dzieci z domem rodzinnym?
To dobre pytanie. Mieszkam w domu rodzinnym. Najpierw dziadkowie, potem moi rodzice, którzy z czasem sie wyprowadzili i dziadkowie zostali tu sami. Ja po ślubie z mężem tu sie wprowadziliśmy i teraz i nasze dzieci tu się wychowują. Czwarte pokolenie w tych samych murach. Dziadków już nie ma, zostaliśmy sami i teraz problem - co z domem? Jest masakrycznie wielki (czteropoziomowy, 3 kuchnie, 4 łazienki, ponad 10 pokoi) do tego kawał ziemi... I tylko my sami... Sentyment trzyma, ale logika mówi sprzedać i wiać ;p
Ja też marzyłam o domu i w końcu dorobiłam się swojego. Trochę z mężem sami uzbieraliśmy, trochę z wesela zostało i reszta na kredyt z MDM. Na razie mieszkamy kątem u rodziców, a nasz energooszczędny dom się buduje kawałek za Gdynią. Nie zgodzę się, że własny dom to tylko wydatki i wydatki. Teraz są tak fajne rozwiązania i materiały, że naprawdę można dużo oszczędzić na energii i ogrzewaniu na przykład. Jednorazowy koszt na początku jest duży, ale potem mniejsze wydatki się ma. Ja teraz współpracuję z ItoDesign.pl i właśnie taki "mądry" dom będę mieć. Panele słoneczne, rekuperacja, dobre wykorzystanie lokalizacji działki. Kiedyś ten dom przekażę dzieciom, już muszę myśleć o tym, żeby stał długie lata.
"przekażę dom dzieciom" w tych czasach raczej "wnukom" tylko którym i w jakiej części
argument "przekażę dom dzieciom" jest bardzo częstym błędem logicznym,
bardziej prawdopodobne jest że dom trafi na sprzedaż na stare lata
albo dorosłe wnuki dostaną dom z archaiczną technologią do kapitalnego remontu
argument "przekażę dom dzieciom" jest bardzo częstym błędem logicznym,
bardziej prawdopodobne jest że dom trafi na sprzedaż na stare lata
albo dorosłe wnuki dostaną dom z archaiczną technologią do kapitalnego remontu
Niestety, ale to wszystko, o czym piszesz, to uroki mieszkania w budynku wielorodzinnym. Decydując się na mieszkanie wśród ludzi, trzeba dostosować się do reguł obowiązujących całą wspólnotę. Organizując sobie spotkanie towarzyskie w ogródku, czy na balkonie niestety trzeba liczyć się z pośrednim uczestnictwem innych sąsiadów. Nikomu nie zakażemy przecież wychodzenia w tym czasie na balkon.
Jakoś nigdy nie miałem z tym problemu. Zarówno w pociągu, autobusie, ale również na balkonie, ogródku przydomowym, czy klatce schodowej, postępuję w taki sposób, aby nie przeszkadzać i krępować innych swoim zachowaniem, słownictwem czy ubiorem.
Jakoś nigdy nie miałem z tym problemu. Zarówno w pociągu, autobusie, ale również na balkonie, ogródku przydomowym, czy klatce schodowej, postępuję w taki sposób, aby nie przeszkadzać i krępować innych swoim zachowaniem, słownictwem czy ubiorem.
Wszystko zależy od usposobienia danej osoby. Lubicie grzebać w ziemi, mieć wiecznie coś do roboty to wybudujcie/kupcie dom. Nie chcecie się martwić o wielkość na starość, to kupcie jak my dom do 100m^2, taki mały bungalow. Jeżeli natomiast dużo podróżujecie, traktujecie lokum jak hotel, nie chcecie zbyt wiele robić przy wspólnym gospodarstwie, rozważacie przeprowadzkę za pracą po latach, nie planujecie mieć zwierzyńca, macie ugodowy charakter to nie ma co inwestować w dom a tylko mieszkanie.
Podobnie jest z paleniem papierosów na balkonach. Dym z papierosów palonych na balkonach dostaje się do mieszkań sąsiadów. Niestety, miną kolejne pokolenia, zanim niektórzy zrozumieją, że zmuszanie sąsiadów, a w szczególności dzieci, do biernego palenia tytoniu jest niedopuszczalne.
Pocieszające jest, że coraz więcej przestrzeni publicznej nie jest prawnie dostępna dla palaczy (samoloty, pociągi, biura, duża część kawiarni i restauracji). Jest nadzieja, że już w niedługim czasie palenie papierosów "na widoku" dla wszystkich będzie po prostu obciachem. Widok człowieka idącego ulicą z zapalonym papierosem staje się powoli ewenementem i niewątpliwie już odbiega od normy.
Pocieszające jest, że coraz więcej przestrzeni publicznej nie jest prawnie dostępna dla palaczy (samoloty, pociągi, biura, duża część kawiarni i restauracji). Jest nadzieja, że już w niedługim czasie palenie papierosów "na widoku" dla wszystkich będzie po prostu obciachem. Widok człowieka idącego ulicą z zapalonym papierosem staje się powoli ewenementem i niewątpliwie już odbiega od normy.
Przykro, że Twoja przestrzeń jest tak ograniczona.
Miejmy nadzieję, że nie trzeba będzie czekać aż "miną kolejne pokolenia" by to się zmieniło.
Ps
Zdarza mi się pufać na balkonie. Delektować się i bawić ulubioną popielniczką.
Widoki (i zapaszki) sąsiednich balkonów przyprawiają mnie o odruch wymiotny.
Szmaty, dziecięce zabawki, gary itd. To jest dopiero obciach :)
"Miną kolejne pokolenia, zanim niektórzy zrozumieją, że zmuszają sąsiadów, a w szczególności dzieci" do oglądania (i wdychania) swojego pier(dol)nika balkonowego, składzika "skarbów" ?!
Łudzę się, że nie.
Inni, z przyczyn "zdrowotnych", nieustannie przeprowadzają sterylizację swoich mieszkań, która niszczy naturalne warunki mojego otoczenia i zakłoca naturalne przepływy energii...
Itd., itp....
Palę kiedy mam na to ochotę, na MOIM balkonie, na MOIM podwórku.
Nic nikomu do tego. Wara od mojej przestrzeni!
Miejmy nadzieję, że nie trzeba będzie czekać aż "miną kolejne pokolenia" by to się zmieniło.
Ps
Zdarza mi się pufać na balkonie. Delektować się i bawić ulubioną popielniczką.
Widoki (i zapaszki) sąsiednich balkonów przyprawiają mnie o odruch wymiotny.
Szmaty, dziecięce zabawki, gary itd. To jest dopiero obciach :)
"Miną kolejne pokolenia, zanim niektórzy zrozumieją, że zmuszają sąsiadów, a w szczególności dzieci" do oglądania (i wdychania) swojego pier(dol)nika balkonowego, składzika "skarbów" ?!
Łudzę się, że nie.
Inni, z przyczyn "zdrowotnych", nieustannie przeprowadzają sterylizację swoich mieszkań, która niszczy naturalne warunki mojego otoczenia i zakłoca naturalne przepływy energii...
Itd., itp....
Palę kiedy mam na to ochotę, na MOIM balkonie, na MOIM podwórku.
Nic nikomu do tego. Wara od mojej przestrzeni!
Niby tak. Też wychodze z założenia, że jestem u siebie i robię co chcę. Tylko też mam sąsiadów. Nie za ścianą, nie pode mną czy nade mną, bo mam dom, ale gdzieś za płotem też żyją ludzie. Nie mieszkam w dziczy. Trzeba nauczyć się żyć z innymi. Nie odpalać kosiarki o 23, ani wypuszczać w weekendy psa o 5 na podwórko żeby szczekał jak szalony do 9 kiedy to znów go zamkną w domu. A takich zdolnych mam sąsiadów. Ja natomiast mam bardzo hałaśliwe dzieci, jak sa na podwórku to cała okolica je słyszy. Mogą sie drzeć ile wlezie. Ale popołudniu kiedy sąsiedzi wracają z pracy to pilnuję żeby nie przeszkadzały za bardzo, bo nie każdy musi chcieć ich słuchać. To się nazywa kompromis. Jestem u siebie, ale obok są inni i też chcą normalnie żyć.
W pierwszym komentarzu Lukrecja napisała:
"Palę kiedy mam na to ochotę, na MOIM balkonie, na MOIM podwórku.
Nic nikomu do tego. Wara od mojej przestrzeni!"
... ale już w następnym:
"Czy to mieszkanie, czy dom, trzeba być człowiekiem a nie TYLKO wymagać od innych.
Zaczynajmy od siebie."
Lukrecja natchnęłaś mnie nadzieją :-)
"Palę kiedy mam na to ochotę, na MOIM balkonie, na MOIM podwórku.
Nic nikomu do tego. Wara od mojej przestrzeni!"
... ale już w następnym:
"Czy to mieszkanie, czy dom, trzeba być człowiekiem a nie TYLKO wymagać od innych.
Zaczynajmy od siebie."
Lukrecja natchnęłaś mnie nadzieją :-)
Popatrzmy na filmy z połowy ubiegłego wieku. Dym papierosowy w Polsce był wszechobecny na naradach, w biurach, wszelkiego rodzaju spotkaniach. Papierosy palili wszyscy: kobiety, mężczyźni, inteligenci, chłopi i robotnicy. Dzisiaj co raz więcej osób biega i jeździ na rowerach, a coraz mniej pali.
Tak, jak kiedyś 50 -latkowie w dresach powodowali ironiczne uśmiechy na twarzach swoich sąsiadów, niedługo być może, takie same uśmiechy będą powodować palacze :-)
Tak, jak kiedyś 50 -latkowie w dresach powodowali ironiczne uśmiechy na twarzach swoich sąsiadów, niedługo być może, takie same uśmiechy będą powodować palacze :-)
Nie w łączeniu biegania z paleniem tytoniu tkwi problem.
Społeczeństwo polskie ewoluuje. To, co kiedyś było trendy dzisiaj już nie jest (palenie). To co kiedyś było niszowe i śmieszyło, dzisiaj już nie śmieszy i jest powszechne (bieganie, jazda rowerem, itp). Ewolucja naszego społeczeństwa pozwala domniemywać, że bardzo nieliczna w przyszłości grupa palaczy będzie wzbudzać w większości tylko ironiczny uśmiech i politowanie.
Społeczeństwo polskie ewoluuje. To, co kiedyś było trendy dzisiaj już nie jest (palenie). To co kiedyś było niszowe i śmieszyło, dzisiaj już nie śmieszy i jest powszechne (bieganie, jazda rowerem, itp). Ewolucja naszego społeczeństwa pozwala domniemywać, że bardzo nieliczna w przyszłości grupa palaczy będzie wzbudzać w większości tylko ironiczny uśmiech i politowanie.
Ciekawy pomysł http://piotrburda.pl/jak-dobrac-zegar-do-pokoju/ polecam.
O tak, mieszkanie od dewelopera to super sprawa. Nie da się ukryć. Brat wypatrzył ostatnio, tyle, że mieszka w Krakowie. I właśnie od dewelopera. Pół życia, jako dzieciaki mieszkalismy w starym budownictwie, pod Poznaniem. Potem porozjeżdżalismy się na studia tu i tam, ja mieszkam w Trójmieście i mam mały cudny ukochany domek, a brat w Krakowie stwierdził, że już dość płacenia mnóstwa pieniędzy za wynajem, woli wziąć kredyt i go spłacać. Przynajmniej będzie miał własne mieszkanie. Ostatecznie zdecydował się na apartamet w wyjątkowych i nowoczesnych budynkach - apartamenty Kaskada na Prądniku Czerwonym, https://www.superkrak.com.pl/wyszukiwarka-3d/apartamenty-kaskada-etap-3. Moje dzieciaki już się doczekać nie mogą aż się wujek wprowadzi i będą mogły jechać do Krakowa. A to dlatego, że apartamenty znajdują się "po sąsiedzku" z kinem i parkiem wodnym :D
Wydaje mi się, że cenowo wychodzi na to samo, oczywiście to wszystko zależy od naszych wymagań. Jakiś czas temu także mieliśmy ten dylemat i wreszcie po wielu miesiącach rozmyślań i analiz zdecydowaliśmy się na dom. Teraz natomiast mamy kolejny problem - budować czy kupić gotowy. Zdania są podzielone, jedni doradzają kupno bo szybciej, inni budowę bo sami możemy wszystko zaplanować i o wszystkim decydować. Trafiłam na fajny artykuł http://www.gotoweinformacje.pl/wlasny-dom-lepiej-budowac-kupic/ po którym jestem bardziej skłonna budować, ale ciężko mi przekonać męża. Co myślicie na ten temat?
Dom jest lepszym rozwiązaniem kiedy mamy ziemie plus przyłączą mediów , jeżeli nie mamy i musimy kupić ziemie itd o wiele taniej wyjdzie mieszkanie .
Przykład dom parterowy z poddaszem użytkowym 150m2 bez ceny gruntu i mediów od zera budowa az po klucz około 320tys z wykaczeniem wnętrza ale do tego ziemia minimum 200 tys zł jeżeli nie wiecej . Za to mieszkanie 3 pokoje około 65-70 metrów to cenna samego domu ale tez i lepiej z dojazdem .
Druga sprawa to kwestia lokalizacji i preferencji
Jezlei chodzi o kosztu utrzymania sa równe czynsz w bloku za mieszkanie 65 metrowe równa sie utrzymaniem domu 120 -150 metrowego
Przykład dom parterowy z poddaszem użytkowym 150m2 bez ceny gruntu i mediów od zera budowa az po klucz około 320tys z wykaczeniem wnętrza ale do tego ziemia minimum 200 tys zł jeżeli nie wiecej . Za to mieszkanie 3 pokoje około 65-70 metrów to cenna samego domu ale tez i lepiej z dojazdem .
Druga sprawa to kwestia lokalizacji i preferencji
Jezlei chodzi o kosztu utrzymania sa równe czynsz w bloku za mieszkanie 65 metrowe równa sie utrzymaniem domu 120 -150 metrowego
pewnie , że dom ;) ale wiadomo jeśli wybierze się dom trzeba się przygotować na różne remonty, porządki koło domu:) nie będzie nam się nudzić jak w mieszkaniu ;)
ja ostatnio musiałam zlecić instalację elektryczne, bo u nas nikt się na tym nie zna.. a z prądem nie ma żartów . jeśli byście szukali godnej uwagi firmy polecam zaglądnąć tutaj http://hipersystem.pl/
ja ostatnio musiałam zlecić instalację elektryczne, bo u nas nikt się na tym nie zna.. a z prądem nie ma żartów . jeśli byście szukali godnej uwagi firmy polecam zaglądnąć tutaj http://hipersystem.pl/
Dom pewnie ze lepszy ale zależy gdzie. Zależy gdzie ten dom ma być, gdzie pracujecie, czy macie czas i dwa samochody żeby jeździć do pracy, kto odwozi i odbiera dzieci, czy chceci tracić po 3 - 4 godziny na dojazdy i czy stać was na paliwo do dwóch aut pewnie ponad tysiąc a nawet półtora za miesiąc. Trzeba więc sobie odpowiedzieć co kupić żeby wygodnie żyć bo piękne wnętrze i ogród na nic sir zdadzą jeśli nie będziesz miała czasu się tym cieszyć, będziesz sfrustrowana i zmęczona a wydatki na paliwo przerosna oczekiwania. Ja w tej chwili mieszkam w centrum, mieleszkanie nie za duże ale wszędzie blisko. Najlepiej to mieć dom w centrum.ale to już kupa kasy.
Moim zdaniem najlepiej wybudować jest dom. Ja w mieszkaniu bym nie potrafiła mieszkać. Sprawdza się to rewelacyjnie pod wieloma względami.
Marzyłam o budowie domu od dawna, nigdy nie odpowiadało mi mieszkanie w bloku, dlatego tez u mnie wygrywa ta opcja. Jednak zgodzę się, ze warto przemyśleć to, gdzie się budujemy i u kogo. Mi udało się kupić działkę w dobrze zlokalizowanym miejscu. Firmy szukałam też dość długo, ale tutaj pomoc znajomych okazała się niezbędna. Korzystałam z usług ITOdesign, firmę bardzo polecam. Obyło się bez nerwów, bo zajęli się każdym etapem budowy, plus praca szła terminowo. Jeśli więc ma się odpowiednie środki i chęć do pracy – bo dom wymaga jej więcej, niż mieszkanie – to warto realizować marzenia. Ja nie żałuję. :)
A tak naprawdę wszystko zalezy od tego co kto lubi, ile ma czasu,jakie upodobania,jak wygląda jego życie. Reasumując nie ma jednoznacznej odpowiedzim. Na swoim przykładzie-cale życie mieszkałam w domu.
Mama się zajmowała nim i ogrodem,tata wlasna działaność. Mimo że czasem denerwowało że wszędzie daleko,brak autobusu, uzależnienie od rodziców w kwestii dojazdów/wyjsc dom pozostał celem. Na studiach poznałam życie w kamienicy (całkiem ok,bez traumy). Dalej plan dom. Po ślubie kilka lat w kamienicy, później ponad rok u teściów w domu. I dopiero gdy zamieszkaliśmy jako dorośli ludzie( z dziecmi )w domu zobaczyliśmy go z innej perspektywy. Zauważyliśmy że potrzeba ogrom czasu bo w domu zawsze jest coś do roboty,działka nawet najmniejsza wymaga pracy i czasu,dojazd do pracy to znowu czas. Po dlugim namysle i analizie za i przeciw zdecydowaliśmy, że wolimy większe mieszkanie z małym ogrodem blisko miasta. Dom,na wsi gdzie oboje pracujemy byłby udręka. A tak mamy mały ogródek (60 metrów-jesy gdzie usiąść,jest gdzie pranie powiesić:) i 80 metrów gdze kazdy ma swoj kat. W weekend mogą pojechać nad morze, na kawę,do kina, do znajomych-zamiast grzebania w ziemi (czego nie cierpię) czy sprzątania 200 niepotrzebnych metrów. I wreszcie czuje się zadowolona że znalazłam coś co pasuje MI -a nie dałam wmówić sobie przez rodzinę,c*otki,sąsiadów że tylko 1000 metrów działki i 200 metrow domu da mi szczęście i spełnienie. I dlatego pytanie co wybrać trzeba zadać sobie a nie wszystkim naokoło.
Mama się zajmowała nim i ogrodem,tata wlasna działaność. Mimo że czasem denerwowało że wszędzie daleko,brak autobusu, uzależnienie od rodziców w kwestii dojazdów/wyjsc dom pozostał celem. Na studiach poznałam życie w kamienicy (całkiem ok,bez traumy). Dalej plan dom. Po ślubie kilka lat w kamienicy, później ponad rok u teściów w domu. I dopiero gdy zamieszkaliśmy jako dorośli ludzie( z dziecmi )w domu zobaczyliśmy go z innej perspektywy. Zauważyliśmy że potrzeba ogrom czasu bo w domu zawsze jest coś do roboty,działka nawet najmniejsza wymaga pracy i czasu,dojazd do pracy to znowu czas. Po dlugim namysle i analizie za i przeciw zdecydowaliśmy, że wolimy większe mieszkanie z małym ogrodem blisko miasta. Dom,na wsi gdzie oboje pracujemy byłby udręka. A tak mamy mały ogródek (60 metrów-jesy gdzie usiąść,jest gdzie pranie powiesić:) i 80 metrów gdze kazdy ma swoj kat. W weekend mogą pojechać nad morze, na kawę,do kina, do znajomych-zamiast grzebania w ziemi (czego nie cierpię) czy sprzątania 200 niepotrzebnych metrów. I wreszcie czuje się zadowolona że znalazłam coś co pasuje MI -a nie dałam wmówić sobie przez rodzinę,c*otki,sąsiadów że tylko 1000 metrów działki i 200 metrow domu da mi szczęście i spełnienie. I dlatego pytanie co wybrać trzeba zadać sobie a nie wszystkim naokoło.
Zawsze marzyłem o dużym, rodzinnym mieszkaniu, w wysokościowcu, z dużym tarasem i pięknym widokiem, ale nie było mnie na taki apartament stać. Teraz mógłbym już taki kupić, ale .... dla małżeństwa w wieku przedemerytalnym to zabytek na dodatek mógłby okazać się zbyt kosztowny w utrzymaniu na emeryturze.
Zdecydowanie dom :)
Mieszkałam w domu jako dziecko. Spory metraż, wielgachne podwórko. Po sąsiedzku inne domu, więc względny spokój. Ale rodzice postanowili przenieść się do centrum, kupili mieszkanie. No było ok, ale zawsze chętnie wracałam do starego rodzinnego domu dziadków. Po ślubie opuściłam mieszkanko rodziców i z mężem zamieszkaliśmy w moim domu z dzieciństwa. Ach ten spokój, grillowanie, leniuchowanie, spokój, sąsiedzi od dziesiątków lat się znają, ewentualnie paru nowych sie wybudowało. Nasze dzieci uwielbiają dom za duże podwórko, gdzie walają się zabawki, trampolina, huśtawki, ślizgawki, piaskownica itd, bo miejsce jest na wszystko. Ale latem głównym minusem jest ciągłe koszenie trawy, a zimą jak jest śnieg to trzeba pamiętać o szuflowaniu chodnika :/ Ale dalej jesteśmy za domem :) Jeszcze na pewno do czasu jak dzieci podrosną, potem jak będziemy sami to pewnie i dom będzie zbędny.
Mieszkałam w domu jako dziecko. Spory metraż, wielgachne podwórko. Po sąsiedzku inne domu, więc względny spokój. Ale rodzice postanowili przenieść się do centrum, kupili mieszkanie. No było ok, ale zawsze chętnie wracałam do starego rodzinnego domu dziadków. Po ślubie opuściłam mieszkanko rodziców i z mężem zamieszkaliśmy w moim domu z dzieciństwa. Ach ten spokój, grillowanie, leniuchowanie, spokój, sąsiedzi od dziesiątków lat się znają, ewentualnie paru nowych sie wybudowało. Nasze dzieci uwielbiają dom za duże podwórko, gdzie walają się zabawki, trampolina, huśtawki, ślizgawki, piaskownica itd, bo miejsce jest na wszystko. Ale latem głównym minusem jest ciągłe koszenie trawy, a zimą jak jest śnieg to trzeba pamiętać o szuflowaniu chodnika :/ Ale dalej jesteśmy za domem :) Jeszcze na pewno do czasu jak dzieci podrosną, potem jak będziemy sami to pewnie i dom będzie zbędny.
"zaczynam juz myslec o własnych czterech katach ale ceny mieszkań jak i budowy domu mnie odstraszaja:( my młodzi ludzie przeciez dopiero zaczynamy a juz stawiaja nam takie poprzeczki.
A jak jest u was kupujecie cos czy stawiacie dom :)
A kasiorke z kad bierzecie ??? Kredyt czy dobra wola rodzicow
Jestem ciekawa ile kosztuje budowa małego domku!! TYlko zeby byc razem:):) a w nim ja dziecko maż i duzy piesek to moje marzenia:)"
Tak brzmiało pytanie. Dużo więcej niż "dom czy mieszkanie".
Oczywiście, że zazdroszczę. Zazdrościłem za młodu bogatym dzieciakom co posiadali pierwsze telefony komórkowe lub jeździli na wycieczki zagraniczne z rodzicami i tak samo teraz co na ślub od rodziców dostali mieszkania.
Na szczęście dzięki stawko w branży IT stać mnie na nowe mieszkanie na Przymorzu. Ale na głupoty pieniążków nie wydaje bo jeszcze zostało 35 % wartości mieszkania spłacić kredytem.
A jak jest u was kupujecie cos czy stawiacie dom :)
A kasiorke z kad bierzecie ??? Kredyt czy dobra wola rodzicow
Jestem ciekawa ile kosztuje budowa małego domku!! TYlko zeby byc razem:):) a w nim ja dziecko maż i duzy piesek to moje marzenia:)"
Tak brzmiało pytanie. Dużo więcej niż "dom czy mieszkanie".
Oczywiście, że zazdroszczę. Zazdrościłem za młodu bogatym dzieciakom co posiadali pierwsze telefony komórkowe lub jeździli na wycieczki zagraniczne z rodzicami i tak samo teraz co na ślub od rodziców dostali mieszkania.
Na szczęście dzięki stawko w branży IT stać mnie na nowe mieszkanie na Przymorzu. Ale na głupoty pieniążków nie wydaje bo jeszcze zostało 35 % wartości mieszkania spłacić kredytem.
Jeżeli jesteś sama i szukasz czegos dla siebie to zdecydowanie wystarczy ci mieszkanko. Dom to za duzo dla jednej osoby. A kto wie, moze poznasz kogos kto tez juz bedzie mieszkac na swoim? Jak juz kogos znajdziesz to wtedy mozesz sie zastanawiac nad czyms wiekszym typu dom
To prawda, żeby kupić mieszkanie nawet w starym budownictwie, trzeba się zapożyczyć na kilkadziesiąt lat. Moja córka z męzem niedawno także wzięli kredyt hipoteczny, bo wynajem mieszkania też nie jest tanie. Teraz rozważają wyjazd za granicę na jakis czas, aby spłacic ten kredyt jak najszybciej... Młodzi ludzie w dzisiejszych czasach naprawdę nie mają łatwo.
ja marzę oczywiście o swoim domu, ale to marzenie dość nierealne póki co
_______
http://elkombud.pl/ - gdybyście coś działali z kanalizacją
_______
http://elkombud.pl/ - gdybyście coś działali z kanalizacją
Na ten moment na pewno chciałabym znaleźć odpowiednie mieszkanie od dewelopera dla siebie i mojego narzeczonego. Jednak słyszałam, że przed podpisaniem umowy deweloperskiej wartko skorzystać z pomocy tej firmy https://odbiorymieszkan.info/odbiory-mieszkan-warszawa zajmuje się ona odbiorem mieszkań. Co o tym sądzicie?
Mieszkam na wsi. Mam domek na przyzwoitej wielkości działce. Do obwodnicy Trójmiasta 1 km. W zasięgu 300 do 700 m mam 2 stacje benzynowe, lidla, biedronkę, aptekę, delikatesy, pepco, rossmana, mięsny gzella, piekarnię pellowski, delikatesy, sklep z damskimi ciuchami, kwiaciarnię, restauracje po rewolucjach Geslerowej, fryzjera, pralnię chemiczną,, sklep z tkaninami, sklep ogrodniczy,sklep z art. gastronomicznymi, paczkomaty, pocztę, szkołe podstawową i przedszkole, plac zabaw, kościół i cmentarz, warsztat samochodowy, przystanek autobusowy. Nie wiem czy wszystko wymieniłam. No prawie wszystko co można chcieć do normalnego funkcjonowania. Mieszkam na uboczu, pod laskiem, cisza i spokój, a wyjdę 300 m od domu i pełna cywilizacja. Polecam.
Przykład pierwszy z brzegu, z dnia dzisiejszego: Aerobaltic Gdynia. Wybrać się na tego typu imprezę spoza trójmiasta, to droga przez mękę. Najpierw podróż autem, następnie jazda w korku przed wjazdem na imprezę, problemy z zaparkowaniem auta, a później powrót przez zakorkowane miasto.
Na każdą tego typu masową imprezę mieszkańcy trójmiasta spokojnie dojadą rowerami, a niektórzy dotrą na miejsce imprezy nawet pieszo.
Na pokazy lotnicze na wsi raczej bym nie liczył :)
Na każdą tego typu masową imprezę mieszkańcy trójmiasta spokojnie dojadą rowerami, a niektórzy dotrą na miejsce imprezy nawet pieszo.
Na pokazy lotnicze na wsi raczej bym nie liczył :)
Zdziwisz się. Jakiś tydzień czy 2 temu nad naszymi domami mieliśmy loty helikopterem polskiego mistrza świata. Oglądaliśmy z przydomowych ogródków popisy mistrza. Klasa. Bez dojazdów, korków i marnowania czasu w karkach.
Do Gdyni to akurat dojazd bajka, obwodnica i heja... Zaparkować? Przecież nigdy nie ma gdzie zaparkować, w każdym mieście ten problem. Mieszkając w Gdańsku co z tego, że był autobus, kolejka czy tramwaj. I jak jeżdziliśmy wszędzie autem, więc teraz żadna róznica. Przynajmniej nie ogranicza mnie czas, że muszę zdażyć na ostatni autobus.
PS Niestety tak zachwalane teatry, korty tenisowe czy filharmonie... Litości, jak często z tego korzystasz? Mieszkałam całe życie w Gdańsku i jakoś nigdy nie było mi to potrzebne. A uczelnie? Sorki, ale lata nauki mam już za sobą.
Do Gdyni to akurat dojazd bajka, obwodnica i heja... Zaparkować? Przecież nigdy nie ma gdzie zaparkować, w każdym mieście ten problem. Mieszkając w Gdańsku co z tego, że był autobus, kolejka czy tramwaj. I jak jeżdziliśmy wszędzie autem, więc teraz żadna róznica. Przynajmniej nie ogranicza mnie czas, że muszę zdażyć na ostatni autobus.
PS Niestety tak zachwalane teatry, korty tenisowe czy filharmonie... Litości, jak często z tego korzystasz? Mieszkałam całe życie w Gdańsku i jakoś nigdy nie było mi to potrzebne. A uczelnie? Sorki, ale lata nauki mam już za sobą.
Ty też nie wiele zrozumiałeś.
Nie chcę cię przekonać o wyższości posiadania domku na wsi nad posiadaniem mieszkania w mieście.
Mieszkanie dla mnie też było super. Szczególnie w czasie studiów jak z buta zasuwałam na wykłady i z buta mogłam wrócić z imprezy. Przez lata było super. Nawet byłam pewna, że jak będę miała rodzinę to też będzie ok. Ale nie. Mieszkanie w mieście nie spełniało potrzeb i wymagań rodziny z dziećmi. Okazało się , ze na wsi łatwiej o przedszkole, bo w Gdańsku pierwszeństwo mają samotne matki i rodziny wielodzietne, oni dostają masę punktów a rodziców na etacie ma się gdzieś. Na wsi rodzić na etacie i samotna matka czy wielodzietni mają tyle samo punktów i takie same szanse. Szkoła. W mieście to szkoły rejonowej było dokładniej 5 razy dalej niż tu na wsi. Paranoja co? Dojazdy do pracy. Przez miasto masakra się wydostać Tu skok na obwodnicę i się leci, w takich godzinach co my jeżdzimy jest pusto, korków nie ma nigdy. Itd. Przykładów wiele.
Chciałam tylko pokazać, że domek na wsi nie oznacza domku na końcu świata, bez dostępu do sklepów i cywilizacji.
A jak lubisz szeroko rozumianą kulturę to życzę ci mieszkania między teatrem a kortem tenisowym czy coś w tym stylu. Ciekawe jak długo będziesz tym zachwycony hehe
Nie chcę cię przekonać o wyższości posiadania domku na wsi nad posiadaniem mieszkania w mieście.
Mieszkanie dla mnie też było super. Szczególnie w czasie studiów jak z buta zasuwałam na wykłady i z buta mogłam wrócić z imprezy. Przez lata było super. Nawet byłam pewna, że jak będę miała rodzinę to też będzie ok. Ale nie. Mieszkanie w mieście nie spełniało potrzeb i wymagań rodziny z dziećmi. Okazało się , ze na wsi łatwiej o przedszkole, bo w Gdańsku pierwszeństwo mają samotne matki i rodziny wielodzietne, oni dostają masę punktów a rodziców na etacie ma się gdzieś. Na wsi rodzić na etacie i samotna matka czy wielodzietni mają tyle samo punktów i takie same szanse. Szkoła. W mieście to szkoły rejonowej było dokładniej 5 razy dalej niż tu na wsi. Paranoja co? Dojazdy do pracy. Przez miasto masakra się wydostać Tu skok na obwodnicę i się leci, w takich godzinach co my jeżdzimy jest pusto, korków nie ma nigdy. Itd. Przykładów wiele.
Chciałam tylko pokazać, że domek na wsi nie oznacza domku na końcu świata, bez dostępu do sklepów i cywilizacji.
A jak lubisz szeroko rozumianą kulturę to życzę ci mieszkania między teatrem a kortem tenisowym czy coś w tym stylu. Ciekawe jak długo będziesz tym zachwycony hehe
Sama się zastanawiam, mieszkanie czy dom. Zawsze byłam raczej fanką mieszkania, większego, ale jednak mieszkania. W jakiejś ładnej kamieniczce z klimatem.
Jak dla mnie mieszkanie. Jest wygoda , nie trzeba w zimie palić
porównaj ceny okien - http://twoje-okna.com
ja wolę mieszkanie ponieważ jest to wygoda. Nowy domek od 300 k w górę
porównaj ceny okien - http://twoje-okna.com
Jakbyś potrzebowała wsparcia architekta polecam biuro D' Interior Studio- http://www.d-interior.com.pl
Najważniejsze, że masz marzenia one sprawią że w odpowiednim momencie zdecydujesz co będzie dla Twojej rodziny najlepsze. Do tego czasu powinnaś też rozejrzeć się za ubezpieczeniem czterech kątów. https://cuk.pl/ubezpieczenia/nieruchomosci
Jesteś bogaty? bogać się dalej! dzięki dobrej metodzie zarabiania online dostępnej teraz dla każdego! Zbuduj dodatkowy dochód na lata powyzej 10.000zł/mc
http://systemzarabiania.pl
http://systemzarabiania.pl
My z żoną poszliśmy w tę stronę że kupiliśmy projekt tu https://www.mgprojekt.com.pl/ i w tym roku zaczynamy budowę domu!
Takiego 80-100 m i koniecznie z garażem,samochód też musi mieć swoje miejsce a nie stać na chodniku...
Życie w dużym mieście jest dość męczące i chyba warto zainwestować w "mały,ciasny ale własny" ;)
Oczywiście nie jest tak łatwo znaleźć odpowiednią działkę,chyba się z tym zgodzicie?
Takiego 80-100 m i koniecznie z garażem,samochód też musi mieć swoje miejsce a nie stać na chodniku...
Życie w dużym mieście jest dość męczące i chyba warto zainwestować w "mały,ciasny ale własny" ;)
Oczywiście nie jest tak łatwo znaleźć odpowiednią działkę,chyba się z tym zgodzicie?
DOm lepiej budowac niz kupowac. Z mieszkaniami no wiadomo - ale wystarczy nie brac w samym centrum i juz mozna cos dorwac taniej
___________________________
https://altiplano.pl/nieruchomosci-mieszkaniowe/
___________________________
https://altiplano.pl/nieruchomosci-mieszkaniowe/
My obraliśmy nieco inną ścieżkę :) Odziedziczyliśmy po moich dziadkach kamieniczkę, w której wynajmujemy mieszkania. Dzięki temu kupiliśmy działkę i jesteśmy w trakcie budowania domu :) Zaufaliśmy projektantom ze strony https://www.mgprojekt.com.pl/ i mam nadzieję, że się nie zawiedziemy, bo dom ma dopiero fundamenty. Ale ja już się cieszę i jeżdżę na targi urządzania wnętrz :) Akturalnie mieszkamy w bloku, żeby być blisko firmy, ale działka, gdzie stawiamy dom jest również w mieście, także wiele nie tracimy, a możemy zyskać nieco prywatności :)
My zdecydowaliśmy się na rozbudowę starego domu po dziadkach i wydaje mi się że taniej i szybciej wyszło by pobudować nowy... Jedna czego nie robi się z sentymentu. Teraz szukamy drzwi do naszego nowego gniazdka. Czy moglibyście polecić dobrego producenta z dobrymi drzwiami zewnętrznymi? Czy ma ktoś drzwi od "Veyny"? Jestem bardzo ciekawa opinii tych drzwi.
Jeżeli ktoś ma stabilna sytuację finansowa i możliwość nabycia taniej działki lub już ma działkę to nie powinien myśleć o mieszkaniu w bloku. Budowa własnego mieszkania to doskonały pomysł. Pomysłów na budowę można mieć tysiące, takie jak własny prokjekt, skorzystanie z wspomnianego https://www.mgprojekt.com.pl/ czyli gotowego projektu. Mozna kupic dom już w budowie bo ktoś nie podołał finansowo. To nie ma aż takiego znaczenia. Ważne jest to co oferuje własny dom. A daje bardzo dużo. Ja nigdy bym już nie wrócił do bloku z własnej woli.
Pytanie główne jest tak samo dobre jak lepsze jest mieszkanie w mieście, czy domek pod miastem i dojeżdżanie codziennie?
obie opcje mają w sumie plusy i minusy
drzwi zewnętrzne Toruń
https://tessa.com.pl/
https://tessa.com.pl/
Trafiłem właśnie na taką promocję https://www.mgprojekt.com.pl/aktualnosci/promocja-wiosenna
Myślę że wybrałbym wybudowanie domu,z wielu względów...
Już wielokrotnie pisałem i polecałem tę pracownie! Sam już kiedyś skorzystałem ;)
Myślę że wybrałbym wybudowanie domu,z wielu względów...
Już wielokrotnie pisałem i polecałem tę pracownie! Sam już kiedyś skorzystałem ;)
Wiek nie ma tu znaczenia, a raczej stan majątkowy. Ja sama ledwie skończyłam studia i od razu założyłam własną firmę, a po roku mogłam już wziąć kredyt na dom z narzeczonym. Czy dostałam od rodziny? Tylko troszkę, na wkład własny, a i to pożyczka, bo nie chcę nikogo wykorzystywać. Myślę, że kwestia ogarnięcia i dobrych decyzji. Także wybór projektu domu czy mieszkania ma znaczenie, bo akurat my postawiliśmy na dom możliwie ergonomiczny. Wzięliśmy projekt ze strony https://www.mgprojekt.com.pl/, właściwie projekt "willa parkowa".
Moim zdaniem wszystko to kwestia gustu i potrzeb, może jeszcze ważne jest jak liczna jest rodzina dla której szykujesz nowy kąt. Osobiści marzy mi się mały domek na wsi, ale ze względów czysto finansowych to tylko sfera marzeń. Budowa to jedno, a wykończenie i wyposażenie w meble i niezbędne sprzęty to już druga sprawa. Koszta się mnożą.
osobiście zdecydowałabym się na dom. Mam porównanie dom-mieszkanie. I nie wyobrażam sobie życia bez ogrodu i miejsca gdzie można swobodnie wypocząć bez wzroku wścibskich sąsiadów, którym nawet najmniejsze hałasy przeszkadzają...
aktualnie jestem w trakcie budowy domu i szukam inspiracji wnętrzarskich - to będzie dopiero mega zabawa i ogromne stresy ;)
aktualnie jestem w trakcie budowy domu i szukam inspiracji wnętrzarskich - to będzie dopiero mega zabawa i ogromne stresy ;)
w punkt! mam dom z ogrodem, do którego jeżeli nie wychodzę popielić itp., to wychodzę wywiesić pranie albo 2-3 razy do roku zrobić grill. jak chcemy wypocząć na łonie natury, to po prostu wsiadamy w auto i jedziemy na plażę / nad jezioro / do parku etc. :) nie twierdzę, że nie ma ludzi wypoczywających w swoich ogrodach, ale ja jakoś tego nie opanowałam ;)
A ja wypoczywam robiąc w ogrodzie. Pielę, sadzę, zmieniam wystroje itd. Zawsze coś mam do zrobienia. Czasem aż w krzyżu łupie wieczorem, ale wypoczywam. Świeże powietrze, cisza tylko ptaki śpiewają, spokój... Czasem owszem grill albo zwykle siedzenie na leżaku z książką i leniuchowanie. Nie mogłabym żyć w mieszkaniu. Dzieciaki tym bardzie. To rower, to hulajnoga, to piaskownica, trampolina, masa zabawek ogrodowych, lanie się wodą w upały itd. Zawsze mają co robić.
O, Miśka, zadowolenie z wykonanej pracy a wypoczynek to chyba nie to samo, wtedy mozna powiedzieć że wypoczywam pracując bo odczuwam satysfakcję z pracy i jeszcze mi za to płacą a to chyba nie to samo. Też lubię niektóre prace ogrodowe ale jakoś nie umiem wypoczywać jak wokół coś jest wiecznie do zrobienia, a to w domu, a to wokół domu. Do tego muszę też męża odciągnąć od prac ogrodowych bo on tak jak ja też nie umie siedzieć i zaraz zaczyna robić coś "pożytecznego" zamiast odpocząć. Jeszcze nie do końca opanowaliśmy zasady która kieruje się część ludzi pt. "miej wyjehbane, a będzie ci dane" no jakoś na trawę ta zasada nie działa i się sama nie kosi, nie odchwasci i nie nawiezie
Polecam dom, minusem napewno jest to ze wiecej czasu potrzeba pozniej na sprzatanie i generalnie dbanie o niego.
________________________
http://www.elevatio.pl/mycie-elewacji
________________________
http://www.elevatio.pl/mycie-elewacji
Mi zdecydowanie bardziej odpowiada mieszkanie w domu a nie w bloku. W domu mam ogródek, do którego dekoracji wykorzystałem kamienie ogrodowe ozdobne i wiele rodzajów kwiatów. Mam w nim też jabłonkę i staw, w którym pływają rybki. Szczerze nie wyobrażam sobie mieszkać w małym mieszkanku, ale to oczywiście tylko moje zdanie.
Swoje cztery kąty kupiliśmy z pomocą firmy Gero Nieruchomości. O to link: http://www.gero.nieruchomosci.pl/oferta/nieruchomosci-sandomierz Po fakcie powiem, że było warto, poza tym wszystko przebiegło bardzo sprawnie. Teraz cieszymy się z własnego mieszkania.
Jak ma sie wybór to jasne, że lepiej zdecydować sie na dom. Tu nie ma co nawet porównywać. Mieszkaliśmy w bloku, a teraz mieszkamy juże we własnym domu i mam to proównanie i za żadne pieniadze nie przeprowadzę się znów do klatki. Fakt sporo jeszcze prac przed nami ale frajda jest ogromna. Z dzisiejszych zakupów w superwnetrze.pl też się cieszę, bo trafiłam na promocję i kupiłam kosz na śmieci do kuchni i dozowniki na mydło do łazienki. Zawsze to jednak taniej.
Wydaje się, że jeśli są możliwości finansowe, albo ewentualnie troche poczekać i dołożyć to dom. Choć wiadomo, wiąże się to z duża ilością obowiązków, których *ktoś* za nas nie zrobi jak to ma miejsce czasem w bloku ;)
No tak, jak ma sie te możliwości to lepiej wybrać dom niż nawet spore metrażem mieszkanie. Podobnie my zrobiliśmy, trochę czasu i dom jest już na ukończeniu. Teraz co prawda nadal czekaja nas wydatki ale te sa jakby przyjemniejsze, bo wybieramy aktualnie wyposażenie, a konkretnie meble tapicerowane w slf24.pl i będę miała te swoją wymarzoną sofę chesterfield.
a ja zadam parę pytań :) myśli o domu, ale ciekawią nas koszty. Nie chodzi mi o działkę, ale orientujecie się, ile kosztuje dom? przykładowy projekt: https://www.extradom.pl/projekt-domu-calvados-WRN1189, na ile ten ich "stan surowy" pokrywa się z rzeczywistością? I ile jeszcze trzeba by włożyć do deweloperki? Na sam dom (bez ziemi) moglibyśmy dać max. 250-300 tys. z meblami itd. i zastanawiam się, czy w ogóle brać się za to, czy szukać jednak mieszkania. Z góry dziękuję :)
Gdańsk. I wszystko jasne. A tuż za Gdańskiem w tej cenie masz dom na wypasie. Ale co kto lubi. Jeden centrum miasta, inny spokojna okolica na uboczu. Ale fakt, ceny powariowały. Widzę to po domach w mojej okolicy. Te nowobudowane to już ceny mają jak z księżyca, gołe i wesołe na działce 200 czy 300m2 a cena jak za cały pensjonat z wielkim ogrodem.
no, to zależy, na co możemy sobie pozwolić no i oczywiście utrzymanie domu jest bardziej kosztowne i bardziej wymagające, także to zawsze indywidualna kwestia
No i to jest największa zmora dyskusji, ludzie przykładają swoją miarę do innych. Zgadzam się z Tobą, że to zawsze indywidulna kwestia. Dlatego trzeba ją mocno przemyśleć, bo ceny działek zaskakują pozytywnie w porównaniu do ceny m2 za mieszkanie, już nawet nie w centrum, ale np. na Chyloni czy Matarni ale później człowiek narzeka, ze dom to tyle roboty. Ja nawet mieszkam pod 3miastem w Rozarium Tuchomskim lokum, ale własnie przez to, że od zawsze marzyłem o wlasnym domu i to w okolicach Trójmiasta nie narzekam na dojazdy, na to, ile pracy jest przy utrzymaniu domu i staram się cieszyć z realizacji tego, o czym zawsze marzyłem. Ale wiem, że dla innych spełnieniem snów może być po prostu mieszkanko I każdy ma prawo do własnych marzeń i własnego zdania. :) Finalnie to my spłacamy kredyt, nie nikt inny. Dlatego dużo pokory dla każdego z nas. :)
Oczywiście,że różnie bywa. I jak wszedzie zdarzają się czarne owce, które idą na ilość a nie na jakość. Jednak bardzo wielu deweloperów w Polsce ( szczególnie tych działających od wielu lat) dba o swój wizerunek i stara się zapewnić ludziom inwestycje, ktore są wysokiej jakości. Szczegónlie w dobie internetu, gdzie mozna sobie łatwo poczytać opinie o poszczególnych firmach.
Aktualnie kilka ciekawych inwestycji deweloperskich powstaje powstaje w Rumii:
https://www.inpro.com.pl/oferta/mieszkania-i-apartamenty
Realizuje je Inpro ( na stronie są informacje). Kupno mieszkania w Rumii bedzie na pewno tańsze niż w Gdyni.
Aktualnie kilka ciekawych inwestycji deweloperskich powstaje powstaje w Rumii:
https://www.inpro.com.pl/oferta/mieszkania-i-apartamenty
Realizuje je Inpro ( na stronie są informacje). Kupno mieszkania w Rumii bedzie na pewno tańsze niż w Gdyni.
Byliśmy zdecydowani na mieszkanie i od miesiąca już mieszkamy, chociaż nie wszystko jest jeszcze zrobione. Prawda jest taka, że dopiero kończymy sypialnię i łazienkę, a skoro o niej mowa to dziś kupię może wreszcie jakiś wieszak, bo znalazłam świetną okazję https://www.superwnetrze.pl/wieszaki-lazienkowe,k510.html jak widać jest naprawdę w czym wybierać.
Byłam bardzo zaskoczona (w dobrym sensie!) projektem który otrzymałam od projektantów https://senkoart.pl/
Być może ktoś poszukuje projektantów, więc pozostawiam kontakty. Szybka realizacja i przyjemny kontakt :)
Być może ktoś poszukuje projektantów, więc pozostawiam kontakty. Szybka realizacja i przyjemny kontakt :)
Wszystko zależy jakimi funduszami dysponujesz. Osobiście wybrałbym dom, bo stawiasz go na swojej ziemi, jest Twój, nie masz głośnych sąsiadów, większy komfort. Jednak koszty budowy nie są tu najgorsze, koszta doprowadzenia wody, internetu, prądu są wysokie plus wiadomo ziemia, architekt, geodeta.
Jeśli masz fundusze to się nie zastanawiaj, mieszkanie w bloku może i tańsze, ale Spółdzielnie, sąsiedzi, itp.
Jeśli masz fundusze to się nie zastanawiaj, mieszkanie w bloku może i tańsze, ale Spółdzielnie, sąsiedzi, itp.
Zdecydowanie dom. po przeliczeniach wychodzi znacznie taniej.
Polecam wszystkim moj blog osobisty, oraz Agencję Detektywistyczną
Ze względu na klimat jaki aktualnie mamy pojawiło się sporo glonów na elewacji i kostce brukowej. Warto się ich pozbyć jak najszybciej, aby elewacja odzyskała swój dawny blask. Jest wiele firm, które wykonują takie usługi. Samemu trudno cokolwiek zdziałać bez porządnego sprzętu. Osobiście korzystałem z firmy Elevatio, a ich ofertę może znaleźć tutaj https://www.elevatio.pl/mycie-elewacji-z-glonow
@alynch to prawda. Niby robi ię szacunkowy kosztorys ale i tak zawsze dojdą nieprzewidziane wydatki. Najważniejsze jednak, że ma się te własne kąty, które można urządzić po swojemu i czuć się w nich dobrze. Powoli zbliżamy sie do efektu finałowego i na dniach wprowadzamy się. Dziś przyjechały nam kolejne meble ze scandicsofa.pl, w tym https://scandicsofa.pl/pl/p/Lozko-Delikate-160x200-welurowe/1512 - prawda, że jest śliczne.
Oj tak, to jakiś obłęd ile trzeba teraz zapłacić za m2. Chyba lepiej zdecydować sie na własny dom. Jeszcze w zeszłym roku podjęliśmy tę decyzje i nie żałujemy. Poszło nawet szybko i sporo jednak taniej. W tej chwili zostało nam już tylko meblowanie i koniec. Co do mebli to chętnie pochwalę sie Wam np. https://scandicsofa.pl/pl/p/-Lozko-Magnolia-180X200-welurowe/545 z którego nie tylko jesteśmy zadowolenia ale i zachwyceni.
Ja przeprowadziłam się z domu na wsi do mieszkania w bloku ze względu na pracę. I sobie chwalę, jednak największy problem był podczas przeprowadzki, bo miałam wiele przedmiotów do zabrania. Ilość pudełek ze sklejki które mi przetransportowano mnie przeraziła, jednak poradziliśmy sobie z tym.
My z mężem postanowiliśmy postawić dom i teraz jesteśmy bardzo zadowoleni :) Najpierw myśleliśmy o mieszkaniu, ale jak tak popatrzyliśmy na koszty i warunki, postanowiliśmy zaryzykować i podjęliśmy ostateczną decyzję - stawiamy dom. Częściowo mieliśmy ułatwienie - mój starszy brat jest doświadczonym już architektem, po wyznaczeniu terenu, zrobił nam cały plan, doradził z materiałami itd. za jakieś grosze - za całą pomoc my praktycznie nic nie daliśmy, może odwdzięczyliśmy się jakąś inną przysługą. Potem budowa - tutaj musieliśmy wspomóc się fachowcami, którzy niestety "dobrze się cenią", ale jednak to co mogliśmy robiliśmy sami, więc nie kosztowało nas to aż tak dużo. Potem meble i znowu doradzał nam brat, większość kupowaliśmy w sklepach stacjonarnych, nie wybieraliśmy tych najbardziej ekskluzywnych, ale są proste i do dziś się trzymają (chociaż minęło dopiero 5 lat od początku budowy). Dom jest parterowy, bez pięter, nie pamiętam już dokładnie, ale nie jakiś duży, bo chyba 110m² (co jeśli chodzi o powierzchnie domów to mało), pomieszczenia: przedpokój, łazienka, salon połączony z kuchnią, nasza sypialnia, pokój 2 letniego synka, nieużywany leszcze pokój 3 miesięcznej córeczki i nawet "biuro" ;) Oczywiście pokoje też nie są ogromne, ale dobrze nam się mieszka. Nie pamiętam już dokładnej kwoty, ale budowa domu + meble i inne niezbędne rzeczy kosztowały jakieś 200tys, może trochę mniej. (niestety nie jest to mało, ale budowaliśmy powoli, w sumie 3 lata, więc rozłożyło się to na nie tak straszne kwoty i obeszło się bez kredytu ;)). Dom stoi na obrzeżach małego miasta (nie trójmiasto, ale okolice), a dla porównania, siostra mojego męża ma mieszkanie w centrum Gdańska o +/- tej samej powierzchni, a zapłaciła nawet więcej od nas, więc moim zdaniem bardziej opłacalny jest niewielki dom, chociaż niby trzeba się potem przejmować o stan budynku i wiele innych rzeczy, to ma chyba więcej plusów niż minusów :)
Ja z rodziną kupiłem dom w stanie dewloperskim, żeby się tym wszystkim nie przejmować i bardzo sobie chwalę. Ważne, by sprawdzić dewelopera, który buduje, żeby potem nie było niemiłych niespodzianek. My kupiliśmy od ekodewelopera dom w Gdańsku i jest wszystko super. I nie ma żadnych problemów z kosztami budowy itd ;)
jeśli jest możliwość to dom, cenowo może wcale zbytnio nie odbiegać, a wiele rzeczy można wykonać samodzielnie - o ile ma się na to czas, ochotę i wymagane umiejętności
Punkt widzenia zawsze będzie zależał od punktu siedzenia. Każdy z nas ma trochę inne potrzeby dlatego jest tyle rozważań na temat tego czy wybrać mieszkania czy dom jednorodzinny. Moim zdaniem to ta druga opcja jest bardziej pożądana, przynajmniej w gronie ludzi w jakim się obracam na codzień. Kojarzy się bardziej ze spokojem bo przecież brak tam uciążliwych sąsiadów ;) Pytanie jakie trzeba sobie postawić to: ile jesteśmy w stanie zainwestować? W zależności od naszych oczekiwań co do wielkości domu, to można znaleźć w niektórych lokalizacjach dość tanie działki. Zazwyczaj znajdują się one bardziej na obrzeżach miast jednak każdy z nas ma w dzisiejszych czasach samochód więc to żaden problem. Wybierając projekt oraz ekipę budowlaną, zwróćmy uwagę na to czy wszystko wykonują zgodnie ze sztuką budowlaną. Nie można pominąć takich elementów jak izolacja pozioma fundamentów o której poczytamy więcej tutaj - https://suez.com.pl/pl/c/Izolacja-pozioma-fundamentow/23 Da nam to gwarancję bezproblemowego użytkowania budynku w przyszłości.
według mnie - dom. Sama wychowałam się w małym mieście i mieszkałam do momentu wyprowadzki na studia w domu jednorodzinnym. Jak wynajęłam pokój w kawalerce, no to był szok :D dlatego, jak założyłam rodzinę, to wiedziałam, że musimy mieć miejsce, gdzie dzieci będą miały przestrzeń. Oglądaliśmy z mężem domy Radomsko z pomocą pośrednika https://expertnieruchomosci.pl/lista-ofert/ i udało się znaleźć dom, który od razu wiedziałam, że będzie nasz :)
Witam, ostatnio miałem nieprzyjemny pogotowie hydrauliczne bydgoszcz w domu, ale szybko znalazłem kontakty firmy w Internecie i ich pan szybko do mnie dotarł i naprawił wszystko, dlatego chcę wam doradzić tę wspaniałą usługę, która specjalizuje się w usługach domowych i drobnych usługach naprawczych
Przez całe życie mieszkałam w bloku, ale niedługo wprowadzimy się wreszcie do własnego domu i powiem Wam szczerze, że sama budowa nie jest tak straszna. Jednak "zabawa" zaczyna się z chwilą urządzania. Tu dopiero zaczynają sie te schodki i prawdziwe wydatki. Meble, sprzęty, podłogi, farby itd itd bez końca, a zapomina się o jakże ważnych na co dzień drobiazgach, które ułatwiaja nam zwykłe obowiązki domowe jak chociażby takie gadżety https://www.superwnetrze.pl/mlynki-do-soli-i-pieprzu,k2435.html
Święte słowa. Budowa domu, czy zakup mieszkania to nic w porównaniu z urządzeniem. Wiem, bo przechodzę to akurat. Oj tak, to sa wydatki i to porządne ale da sie tez zaoszczędzić. My np. sporo oszczędziliśmy na meblach, bo trafiliśmy na okazję https://slf24.pl/promocje.html . Meble pierwszorzędnie zrobione, bardzo wygodne, a wszyscy znajomi biorą od nas namiar na ten sklep.
Wyżej jest więcej wpisów osoby z tym IP.
Ludzie na siłę wrzucają wpisy, reklamy itd. Nie wiedzą, że to widać kto pisze bez względu jakim imieniem się podpiszesz. Robią z siebie głu..ów. A kto skorzysta z oferty człowieka chorującego na rozdwojenie jaźni? Strach z takim robić interes, jego pozytywnych komentarzy też nikt nie weźmie pod uwagę...
Ludzie na siłę wrzucają wpisy, reklamy itd. Nie wiedzą, że to widać kto pisze bez względu jakim imieniem się podpiszesz. Robią z siebie głu..ów. A kto skorzysta z oferty człowieka chorującego na rozdwojenie jaźni? Strach z takim robić interes, jego pozytywnych komentarzy też nikt nie weźmie pod uwagę...
Każdy obiekt w świecie rzeczywistym ma trzy wymiary (wysokość, szerokość i głębokość). Od twojego ciała do każdego samochodu i zwierzęcia, które widzisz, wszystko w prawdziwym świecie jest trójwymiarowe. Artyści przez lata dążyli do udoskonalenia swojej fototapety https://kith2kin.pl/ , odejścia od surowych, starych, antycznych dwuwymiarowych rysunków.
Koniecznie dom! Rany, jakbym znowu miał przechodzić przez mieszkanie w mieście w bloku klitce, to chyba bym oszalał. Warto było zainwestować trochę więcej (dosłownie trochę, bo mieszkanie 4 pokojowe w centrum było 25tys tańsze :o) i zakupić swoje własne. Kupiliśmy od dewelopera z Gdańska (lokum), bo zależało nam na czasie, a domy były już prawie gotowe. I teraz wyobraźcie sobie - spokój, cisza, przyroda, praca na balkonie i żadnego trąbienia, wyzywania, smrodu spalin. No bajka po prostu! Warto zainwestować, opłaci się! Szczególnie jak ktoś jak ja, chciał sie wynieść z miasta na wieś.
Mieszkam w centralnej dzielnicy miasta i niczego negatywnego nie odczuwam. Mieszka nam się super, mając wszystko, co potrzeba do życia, pod przysłowiowym nosem. Nie tracę czasu na zbędne dojazdy, w mieszkaniu cichutko, klimatyzacja, sąsiedzi kulturalni, nad bezpieczeństwem czuwa ochrona i monitoring, z samochodu wysiadam zawsze suchą stopą. :)
Mam to samo co ty mieszkając na wsi pod Gdańskiem. Ale ta wieś ma więcej plusów niż mieszkanie w Gdańsku. W Gdańsku miałam dalej do szkoły dzieci, do lidla, do biedronki, do stacji benzynowej, do kościoła czy przychodni. Tu mam wszystko co najmniej o połowę bliżej. Jedynie tu nie mam kolejki, ale nie jechałam kolejką ponad 20 lat, więc mi tego nie brakuje. Za nic nie wrócimy już do miasta.
Dla małych dzieci najważniejsze jest podwórko. Własnego domku mieszkanie w bloku w tym przypadku nie zastąpi. Kłopoty zaczynają się, gdy dzieci dorastają i potrzebują do rozwoju czegoś więcej. Kluby sportowe, szkoła muzyczna, itp ośrodki, w wiosce nie mają racji bytu. Pozostaje systematyczny dowóz dzieci do miasta, albo rezygnacja z udziału w specjalistycznych zajęciach pozalekcyjnych
Jeżeli uważasz, że wszędzie można dojechać autobusem i sytuacja na wsi jest taka sama jak w mieście, to skąd te korki na dojazdach?
Jestem jednak odmiennego zdania, podobnie jak setki tysięcy ludzi, kupujących mieszkania w trójmieście za równowartość jednorodzinnych domków, zlokalizowanych niestety poza miastem.
Jestem jednak odmiennego zdania, podobnie jak setki tysięcy ludzi, kupujących mieszkania w trójmieście za równowartość jednorodzinnych domków, zlokalizowanych niestety poza miastem.
Wiadomo, kto co lubi. Męża dojazd do pracy sie skrócił, bo nie przebi8ja się przez miasto do obwodnicy, bliżej niej mieszkamy niż wcześniej. Skoro są korki na dojazdach to najlepiej świadczy o tym, że teraz młodzi walą na obrzeża miast. Wolą porządną chatę niż klitkę w centrum , w molochu na którymś tam piętrze, gdzie nie ma parkingu i bitwa o miejsca postojowe. Coś w tym jest, że obrzeża Trojmiasta zalewane są domami, nowe budynki rosną jak grzyby po deszczu.
Patrząc po moich znajomych, rodzinie i sąsiadach to poza wielkie miasta każdy ucieka w momencie jak pojawiają się dzieci. Kiedyś wyprowadzka na wieś to był czas emerytury. Teraz to emeryci wracają częściej do miast, bo nie potrzebują dużych domów, nie mają sił na ich utrzymanie, w mieście czują się bezpieczniej.
Patrząc po moich znajomych, rodzinie i sąsiadach to poza wielkie miasta każdy ucieka w momencie jak pojawiają się dzieci. Kiedyś wyprowadzka na wieś to był czas emerytury. Teraz to emeryci wracają częściej do miast, bo nie potrzebują dużych domów, nie mają sił na ich utrzymanie, w mieście czują się bezpieczniej.
Kupiliśmy mieszkanie http://plejaj.pl/przestronna-kawalerka-w-poznaniu/ warto.
Mieliśmy 2 mieszkania po obejrzeniu których wiedzieliśmy że "to jest to" , oba chcieliśmy kupić ale to pierwsze jednak sprzedawczyni się rozmyśliła a drugie pojawiło się pół roku później i teraz jest już nasze , zrobiliśmy w nim bardzo dużo i po czasie nadal uważamy że to jest to idealne dla nas. Lepiej kupić mieszkanie taniej w którym jest więcej do zrobienia bo wtedy zrobisz i masz po swojemu. A najważniejszy jest metraż, układ mieszkania i lokalizacja, czyli to czego nie da się zmienić.
My wybraliśmy mieszkanie z uwagi na koszta i lokalizację ale jakbyście chcieli dom to polecam artykuł
https://homly.to/artykuly/dom-czy-mieszkanie
Opisane sa tutaj zalety i wady obu opcji.
My wybraliśmy mieszkanie z uwagi na koszta i lokalizację ale jakbyście chcieli dom to polecam artykuł
https://homly.to/artykuly/dom-czy-mieszkanie
Opisane sa tutaj zalety i wady obu opcji.
Mieszkałam całe życie w Mieszkaniu, najpierw na Chełmie, sąsiedzi już starsi, więc w miarę spokojnie było, ale jak zaczęli się wprowadzać młodzi ludzie, to spokój się skończył. Fajnie się mieszkało na Chełmie bo dużo terenów zieloncyh, ale tramwaj pod oknami w nocy nie dawał spać. Potem Mieszkaliśmy koło Fashin Hous, ale wytrzymaliśmy 2 lata, kupiliśmy dzialke 25 km od Gdanska, 30 minut jazdy, mamy dom , ogrod - cena na teraz 4 tys m2 bez dzialki... w stanie deweloperskim, jak doliczysz dzialke, umeblowanie to i tak taniej niz mieszkanie, a cisza i spokoj.. wiecej nigdy do mieszkania /polecam twoj dom szkieletowy mezowo
Każdy chwali swoje. Ot, cała filozofia. :)
Powiem wam, że własnego domu po prostu zawsze się bałem. We wczesnej młodości, przez 8 lat mieszkaliśmy z dziećmi w domku z podwórkiem. Latem było ok, ale zimą koszmar.
Przez kolejne lata mieszkaliśmy w bloku. Wszędzie blisko. Nawet nie wiedziałem kiedy dzieci pokończyły szkoły, bo zawsze samodzielnie na nogach dreptały (łącznie z liceum). Teraz dzieci są samodzielne, a ja nie wyobrażam siebie, na stare lata "uwiązanego" w ogródku. Latem praktycznie każdy weekend spędzamy z żoną poza domem. Jestem jeszcze czynny zawodowo i moja praca również nie jest związana z miejscem stałego zamieszkania.
Tylko mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu, w dobrej lokalizacji może spełnić moje oczekiwania. Właśnie wkrótce odbiorę moje nowe, tym razem chyba docelowe 78m2 :)
Powiem wam, że własnego domu po prostu zawsze się bałem. We wczesnej młodości, przez 8 lat mieszkaliśmy z dziećmi w domku z podwórkiem. Latem było ok, ale zimą koszmar.
Przez kolejne lata mieszkaliśmy w bloku. Wszędzie blisko. Nawet nie wiedziałem kiedy dzieci pokończyły szkoły, bo zawsze samodzielnie na nogach dreptały (łącznie z liceum). Teraz dzieci są samodzielne, a ja nie wyobrażam siebie, na stare lata "uwiązanego" w ogródku. Latem praktycznie każdy weekend spędzamy z żoną poza domem. Jestem jeszcze czynny zawodowo i moja praca również nie jest związana z miejscem stałego zamieszkania.
Tylko mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu, w dobrej lokalizacji może spełnić moje oczekiwania. Właśnie wkrótce odbiorę moje nowe, tym razem chyba docelowe 78m2 :)
Właśnie póki moja rodzina mieszkała w Gdańsku mieliśmy wszędzie o wiele dalej niż tu na wsi. Dzieci do szkoły musiałam wozić, bo 2 km od domu. Teraz 400 m i sami chodzą. Sklepy, przychodnia itd też były dalej, tu mam bliżej. I tak oto wieś ma lepszą cywilizację niż Gdańsk. A że w Gdańsku też mieliśmy dom, więc ogród, odśnieżanie, remonty itd nie zmieniły naszego życia.
Jeżeli w Gdańsku mieliście wszędzie dalej, niż obecnie na wsi, to nawet nie pytam gdzie, konkretnie zlokalizowany był ten dom w Gdańsku. W granicach administracyjnych Gdańska są również lasy, nieużytki i inne tereny, nie mające bezpośredniego dostępu do wielkomiejskiej infrastruktury. W takim przypadku nie warto nawet wspominać, że mieszkało się w mieście.
Najważniejsze w Trójmieście i jego okolicach jest tyle ciekawych inwestycji, miejsc i działek, że każdy ma szanse wybrać coś dla siebie. Ciężko mi słuchać jak ktoś narzeka latami, że źle mu się mieszka. Źle to zmień miejsce. Obojętnie czy dom, czy mieszkanie. Źle ci to zwijaj tyłek i wybierz lepsze miejsce.
Wydaje się, że zmiana miejsca zamieszkania, to nic prostszego, a jednak w wielu przypadkach, to bardzo trudna decyzja. W życiu rzadko jest coś czarne, albo białe. Jeżeli z jednej strony mieszkanie/dom lokalizacja ma wady, to patrząc na inne aspekty, ma też wiele zalet. Zawsze trzeba brać pod uwagę wszystkie za i przeciw. Wybiera się rozwiązanie kompromisowe, a wtedy pozostaje niedosyt, bo przecież może być lepiej. Ważne, żeby zbytnio nie przywiązywać się do domu/mieszkania, które może być doskonałe dla rodziny z małymi dziećmi, ale za kilkanaście lat niekoniecznie będzie dopasowane do potrzeb dojrzałego, samotnego małżeństwa.
Co sądzicie o szybkiej budowie tzw. domów szkieletowych lub kanadyjskich. Znalazłam firmę, która ma naprawdę atrakcyjne ceny budowy takiego domu? Czy warto w to zainwestować producent domów drewnianych Lublin mi oferta bardzo się podoba a co za tym idzie jest atrakcyjna cenowo.
Moim zdaniem wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji. Długo szukałem odpowiedniego mieszkania w Łodzi, które spełni moje oczekiwania i będzie w rozsądnej cenie. Skorzystałem z usług tradebest i bardzo mi pomogli, dzięki ich pomocy udało mi się znalezc wymarzone mieszkanie.
Tak, to nie jest decyzja łatwa i trzeba rozważyć za i przeciw. Szczerze to wiedzieliśmy od początku, że będziemy budować dom. Działkę mieliśmy, a więc część z głowy. Budowa nie była łatwa ale po dwóch latach udało się skończyć. Teraz jesteśmy już na etapie urządzania, a wczoraj zamówiliśmy wreszcie część mebli, a najbardziej jestem zadowolona z sofy https://slf24.pl/sofa-trzyosobowa-chesterfield-modern.html . Zawsze o takiej marzyłam, a marzenia warto spełniać.
Skoro 14 lat temu odstraszały, to co dopiero teraz? Kupno działki i wybudowanie domu to obecnie milion złotych jak nie więcej. Wykończenie w niskim i średnim, marketowym standardzie.
Mieszkania można kupić już o 1/3 taniej i to na rynku pierwotnym, a nie wtórnym. W Krakowie solidne budownictwo w dobrej cenie reprezentuje przede wszystkim Fronton https://www.fronton.pl/
Mieszkania można kupić już o 1/3 taniej i to na rynku pierwotnym, a nie wtórnym. W Krakowie solidne budownictwo w dobrej cenie reprezentuje przede wszystkim Fronton https://www.fronton.pl/
Ja finalnie zdecydowałam się na zakup swojego mieszkania od dewelopera. Długo myślałam, czy mieszkanie czy dom i finalnie padło na mieszkanie - ani trochę nie żałuję :) Jak szukacie mieszkania od dewelopera we Wrocławiu to polecam https://budus-developer.pl/
Ja wolałabym dom. Sama wybrałabym go przede wszystkim ze względu na własny ogródek. Bardzo lubię spędzać czas ze znajomymi przy grillu. Nie mogłabym wstawić mojego sprzętu od https://koler.pl/ na balkonie w bloku :) Warto przemyśleć tę decyzję.
Własny dom to inny komfort życia. Jeśli można sobie na to pozwolić, warto z tego skorzystać. Więcej przestrzeni i własny ogródek to korzyści, które docenia się co dnia. Sama parę lat temu przeniosłam się z rodziną z mieszkania na domek, i była to cudowna decyzja. Jeśli chodzi o Trójmiasto, to polecam TEXO Deweloper. Teraz budują domy w Gdańsku Matarni. Na stronie można zobaczyć, że jeszcze kilka zostało do kupienia: https://texo.pl/. Polecam
Z całą pewnością jeszcze przed podjęciem wszelkich decyzji należy przemyśleć koszty eksploatacji i konserwacji domu. Wybór na etapie projektu odpowiednich materiałów budowlanych i techniki wykonania może oszczędzić dużych kosztów na prace konserwacyjne. My wykonujemy mycie dachów i mycie elewacji i niech Pani uwierzy, że niektóre domy czyścimy co 3-4 lata a inne co 10 lat. Różnica polega na odpowiednim wyborze materiałów np. wełna vs. styropian, tynk mineralny vs. cegła klinkierowa, podbitka wysunięta na 1 metr a skromna na 60cm. takie szczegóły robią różnice nie tylko w cenie bo za mycie dachu cena jest niemała. Cennik w linku. natomiast większym rozczarowaniem może być szybko zieleniejące ściany np wykonane z tynku lub mech na dachu po kilku latach. A tutaj wpływ ma nawet drzewo, które jest w pobliżu domu lub sąsiad który ogrzewa dom ekogroszkiem. Wiele rzeczy ma znaczenie.
Mieszkanie, mieszkanie i jeszcze raz mieszkanie. Myślę, że warto skupić się na tym, by były wbudowane płyty poliwęglanowe. Osobiście polecam: https://kmtechnic.pl/oferta/
Moim zdaniem dom jest lepszy ale wiadomo, że mieszkanie jest tańsze.
Też staliśmy z mężem przed taką decyzją, ale jednak dom to dom. Długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca, bo jeden dom za daleko od pracy, inny miał za mały metraż, aż w końcu znaleźliśmy Venti Park i to był strzał w 10! Nasze dzieci będą miały swoje pokoje, miejsce do zabawy, no już nie mogę się doczekać aż się wprowadzimy!
Dla mnie też dom! Chociaż wiadomo, przy domu jest dużo rzeczy do ogarnięcia jak koszenie trawy, ogarnięcie podwórka czy mycie elewacji. Ja kiedyś czyściłam elewację karcherem, wiecej można o tym przeczytać tu https://www.odomach.pl/czy-czyszczenie-elewacji-karcherem-jest-skuteczne/ ale stwierdziłam, że nie chce mi się i wolę teraz skorzystać z usług firmy :)
Wszystkim osobom zainteresowanym tematem polecam sprawdzić ofertę na stronie http://orion.lublin.pl/nowe-mieszkania-na-sprzedaz/ . Długo szukałem odpowiedniego mieszkania dla siebie, ponieważ szukałem czegoś o dobrej lokalizacji i w rozsądnej cenie.
Teraz w ogóle nie warto inwestować w nieruchomości.
Jednak bardzo ważny jest czysty dom . My właśnie od niedawna kupujemy bardzo dobre ściereczki nawilżane, które świetnie radzą sobie z zabrudzeniami
Swój dom to jakby nie było to zawsze własny kąt i kawałek podwórka. Jak robi się coraz cieplej to i na dworze więcej się spędza czasu. Nawet z mężem zrobiliśmy sobie basen z prawdziwego zdarzenia http://berndorf.pl/ dzieciakom plac zabaw, no i myślimy o małej wędzarce, ale to może za rok. Mieszkanie w bloku też niby ok, ale dom to dom :)
Najlepiej kupić mieszkanie w stanie deweloperskim i urządzić sobie samemu. Wystarczą jakieś solidne mocowania, jak np. https://www.fischerpolska.pl/pl-pl/ i możecie się spokojnie urządzać.
Ja wole domy, swój dom kupiłem od dewelopera z Bydgoszczy i mieszka mi się bardzo dobrze. Może ktoś będzie chciał skorzystać z ich oferty: https://www.budstol-invest.pl/
Kupiłem mieszkanie od http://pizzaalex.pl/jak-wyglada-zainteresowanie-nowymi-mieszkaniami/ super oferty blisko centrum miasta.
Mając do wyboru mieszkanie w mieście a dom w mieście, zdecydowanie polecam Tobie wybór domu. Masz przynajmniej większą przestrzeń, własny ogródek, lokalizacja przeważnie jest nieco na uboczu, dzięki temu możesz odpocząć od miasta. W Trójmieście jest bardzo dużo budowanych osiedli domów bliźniaczych, wraz z mężem kupiliśmy dom na osiedlu Venti Park na Matarni od dewelopera Texo. Świetna lokalizacja, blisko do centrum miasta, możesz zobaczyć może jeszcze jakiś dom im pozostał :)
My z rodziną wynieśliśmy się z mieszkania do domu, marzyliśmy właśnie od zawsze o kawałku własnego ogródka, możliwości organizowanaia grilla w domowym zaciszu. Nie chcieliśmy rezygnować z mieszkania w mieście, dlatego wybraliśmy dom nieco dalej od centrum. Sprawdziliśmy ofertę na http://www.texo.pl i teraz czekamy na odbiór domu :)
Jeżeli zastanawiacie się nad zakupem nowego mieszkania w Lublinie, to osobiście mogę Wam polecić ofertę, z której sam skorzystałem i jestem naprawdę bardzo zadowolony. Wszelkie informacje o ofercie tego dewelopera znajdziecie na stronie - http://orion.lublin.pl/nowe-mieszkania-na-sprzedaz/ .
Dzięki biurze nieruchomości https://www.goodwill-nieruchomosci.pl/ udało mi się kupić wymarzone mieszkanie na Siedlcach. Bardzo mili pracownicy z olbrzymią wiedzą. Polecam. :)
zdecydowanie dom. jest wiele zalet; ogrod, spokoj i mozliwosc ciaglych zmian; my ostatnio jeszcze zamontowalismy https://www.ampularia.pl/odwrocona-osmoza/ co wbloku by nie bylo mozliwe, a dzieki temu mamy dobra wode
To zależy od wielu czynników :) Ja akurat zdecydowałem się na dom, bo zawsze o takim marzyłem. Wyremontowałem tak jak chciałem, nawet zafundowałem sobie super kominek z https://hajduk.eu/ bo zawsze wyobrażałem sobie, że będę mógł przy nim siedzieć i pić drinka. Mieszkanie jednak daje mniejszą prywatność tak myślę.
Jeśli chcesz wiedziec co lepsze - dom czy mieszkanie https://dombud.pl/poradnik-dewelopera/dom-czy-mieszkanie-co-oplaca-sie-bardziej-kupic to zajrzyj tutaj
Gdyby ktoś z was szukał mieszkania w Lublinie, to myślę, że zainteresuje go oferta mieszkań pod najem instytucjonalny https://lublin.mdr.pl . Taka oferta zdecydowanie spodoba się osobom, które nie mogą lub nie chcą brać kredytu na mieszkanie.
Ja wychowana w bloku właśnie uciekłam do domu, stan deweloperski. Dużo kasy, dużo roboty, ale mieszkanie bez porównania do bloku, gdzie coraz częściej zdarzało się, że sąsiedzi się nawzajem nie szanują i uważają, że wolnoć Tomku w swoim domku, a sąsiadom jak przeszkadza, to niech się wyniosą. No tośmy się wynieśli. Ale to nie jest odpowiedź na Twoje pytanie, bo nic nie wiemy o tym domu, lokalizacji, czy wycena remontu jest adekwatna (różnie to bywa ze "specami" teraz), jaki ogród duży... Czy mieszkanie w bloku było duże na tyle, że dzieci miały własne pokoje, a wy sypialnie? Jakie rozmiar domu? Bo co innego bym poradziła przy chacie 120m2, a co innego 200
Sam remont zależy w dużej mierze od tego gdzie kupuje się materiały do remontu, dobrze jest na pewno szukać w dużych marketach. Zaoszczędziliśmy przykladowo na lamelach. Kupiliśmy ostatnio w dobrej cenie lamele ścienne w Leroy Merlin.
Sam remont zależy w dużej mierze od tego gdzie kupuje się materiały do remontu, dobrze jest na pewno szukać w dużych marketach. Zaoszczędziliśmy przykladowo na lamelach. Kupiliśmy ostatnio w dobrej cenie lamele ścienne w Leroy Merlin.
Nie da się ukryć, że decyzja o zakupie mieszkania już należy do ciebie, ale moim zdaniem nie warto w obecnych czasach kupować mieszkania. Obecnie, na rynku masz tyle dostępnych mieszkań pod wynajem, jak np. te https://katowice.korczaka.mdr.pl/ , że lepiej zainteresować się wynajmem. Pierwsza umowa z firmą jest zawsze umową najmu instytucjonalnego zawierana na 24 miesiące.
Ja na pewno zdecyduję się na mieszkanie. Koszty budowy domu coraz bardziej wzrastają i chyba bardziej opłaca się kupić teraz działkę, ale z budową domu poczekać. Ja natomiast zdecydowanie wolę wziąć kredyt na mieszkanie. Uwielbiam Puck i to właśnie tam chce zamieszkać. Widziałam cudowne mieszkanie od https://heweltdeweloper.pl/.
Akurat jeśli chodzi o najem instytucjonalny, to ja również spotkałem się z taką ofertą, ale we Wrocławiu https://wroclaw.mdr.pl/ . Z tego, co wiem, to mieszkania są przekazywane już z wykończeniem; są podłogi, glazura, biały montaż, drzwi wewnętrzne. Ściany są pomalowane na biało. Do tego wszystkiego, można liczyć na dopłaty do czynszu.
My postawiliśmy na mieszkanie na Osiedlu Wiktoria Park w Pucku. I to był strzał w 10! Niskie koszty utrzymania, rodzinna atmosfera osiedla. Uwielbiamy za całokształt. Mieszkania są jasne i przestronne. Z czystym sumieniem polecam Hewelt Deweloper. https://heweltdeweloper.pl/
Tylko i wyłącznie własny dom.
W mieszkaniu nigdy nie wiadomo na jakich sąsiadów trafimy.
W mieszkaniu nigdy nie wiadomo na jakich sąsiadów trafimy.
Ja osobiście wybrałam mieszkanie, które gwarantuje funkcjonalność domu. Takie mieszkanie znalazłam na osiedlu Wiktoria Park w Pucku. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Spokojna okolica, blisko do trójmiasta, blisko nad morze. Dużo młodych rodzin. Jeśli chodzi o finanse, to myślę że może Ci pomóc Bezpieczny Kredyt 2%. My korzystaliśmy z pomocy doradcy kredytowego od dewelopera https://heweltdeweloper.pl/. Z czystym sumieniem polecam.
Jeśli chodzi o kupno, wycenę etc odnośnie ziemi/domu to polecam Panów z https://pomorskiegrunty.com/
Profesjonalna obsługa, naprawdę można na nich liczyć.
Profesjonalna obsługa, naprawdę można na nich liczyć.
Ja w 100% uważam, że mieszkanie ale tylko takie, które oferuje Ci komfort domu. My postawiliśmy na apartament z antresolą od https://heweltdeweloper.pl/. Mieszka nam się wspaniale. Osiedle, jak i sama okolica jest bardzo rodzinne i bezpieczne. Mamy również wspaniałych sąsiadów. Jeśli martwisz się o formalności deweloper Hewelt oferuje wsparcie doradcy finansowego na każdym etapie zakupu. Od sprawdzenia zdolności, przez kredyt, aż do finalizacji zakupu. Powodzenia!
Bardzo fajne oferty na nowe mieszkania ma też deweloper https://www.ekopark.pl/turniejowa-59/lokalizacja/ . Powinniście się tym zainteresować bo on tworzy duże nowe inwestycje w dzielnicy Krakowa. Jeśli chcecie zainwestować w nowe mieszkania to zobaczcie.
Jeśli interesuje Cie zakup nieruchomości na Cyprze północnym to koniecznie zajrzyj do https://www.cyprus2u.pl/ Przeprowadzą Cię przez proces zakupowy, od wyboru nieruchomości i wycieczki inspekcyjnej, aż po dopełnienie formalności.
"dobra wola rodziców" - pięknie to ujęłaś, bez tego jest pod górkę...
Niesamowicie rozbudowaną ofertę mieszkań posiada firma https://rbw.com.pl W branży budowlanej i mieszkaniowej są jednymi z liderów którzy swoim klientom oferują lokale o wysokim standardzie wykonania. Dbają również o jakość obsługi swoich klientów. Możecie im śmiało zaufać a na pewno uda się Wam znaleźć wymarzone mieszkanie w świetnej lokalizacji i korzystnej cenie.
Ja bym postawiła na budowę domu z drewna (np. https://domyskibinski.pl/) gdzieś w mniejszej miejscowości. Spokój, cisza i praca zdalna
wg mnie najlepiej mieszkanie ;) Ale to oczywiście moje zdanie. Pamiętajmy tez o odpowiednim osprzecie elektrycznym jak tutaj https://www.abl-polska.pl/nasze-produkty/
Też się w pełni zgadzam, że mieszkanie jest lepszą opcją. https://stronazdrowiat.pl/
Bardzo ciekawą realizacją są Aura Apartamenty Znajdziecie tam wiele mieszkań o praktycznych rozkładach i podwyższonym standardzie. Projekt ten został przemyślany pod każdym względem. Każde mieszkanie posiada balkon oraz wystawę okienną od strony południowej, co zapewnia dawkę naturalnego światła dziennego, a niska zabudowa jednorodzinna, to gwarancja pięknego i kojącego widoku. Warto jest zajrzeć do nich i skorzystać z tak atrakcyjnej oferty.
Kupiliśmy dom http://pixelghetto.com.pl/2023/04/12/kupno-domu-na-osiedlu/ jesteśmy bardzo zadowoleni.
Jeśli chodzi o finansowanie zakupu mieszkania lub budowę domu, wiele osób korzysta z kredytów hipotecznych. To popularny sposób na sfinansowanie nieruchomości, ale oczywiście wiąże się to z określonymi warunkami kredytu i spłatą zobowiązania przez wiele lat.
Innymi opcjami są oszczędności, wsparcie rodziców lub inne formy finansowania, takie jak programy rządowe lub pomoc od rodziny. Ważne jest, aby dokładnie przemyśleć swoje możliwości finansowe i zasięgnąć porady ekspertów finansowych przed podejmowaniem decyzji.
Jeśli chodzi o koszty budowy małego domku, to będą one zależały od wielu czynników, takich jak lokalizacja, rozmiar, materiały budowlane i wykończeniowe, oraz wiele innych. Warto skonsultować się z architektem lub firmą budowlaną, aby uzyskać dokładną wycenę.
Marzenie o własnym domu to wspaniała rzecz i warto dążyć do jego spełnienia. To wielki krok w życiu i z pewnością wymaga planowania i oszczędzania, ale może się okazać bardzo satysfakcjonujący. Trzymam kciuki za realizację Twoich marzeń o małym domku dla Ciebie, męża, dziecka i pieska! :)
Innymi opcjami są oszczędności, wsparcie rodziców lub inne formy finansowania, takie jak programy rządowe lub pomoc od rodziny. Ważne jest, aby dokładnie przemyśleć swoje możliwości finansowe i zasięgnąć porady ekspertów finansowych przed podejmowaniem decyzji.
Jeśli chodzi o koszty budowy małego domku, to będą one zależały od wielu czynników, takich jak lokalizacja, rozmiar, materiały budowlane i wykończeniowe, oraz wiele innych. Warto skonsultować się z architektem lub firmą budowlaną, aby uzyskać dokładną wycenę.
Marzenie o własnym domu to wspaniała rzecz i warto dążyć do jego spełnienia. To wielki krok w życiu i z pewnością wymaga planowania i oszczędzania, ale może się okazać bardzo satysfakcjonujący. Trzymam kciuki za realizację Twoich marzeń o małym domku dla Ciebie, męża, dziecka i pieska! :)
O mnie i moich pasjach na Carrd
na razie na wynajem mieszkam ale marzę o domku z dużym ogrodem
_____________________________________________________
sztuczne chryzantemy
_____________________________________________________
sztuczne chryzantemy
Rewelacyjną inwestycją która oferuje swoim klientom przestronne i funkcjonalne mieszkania jest https://mdevelopment.pl/inwestycja/15-mahonia W Mahonii zainstalowano cichobieżne windy oraz estetyczne wideodomofony w każdym z apartamentów. Dodatkowo dla komfortu mieszkańców budynek wyposażony będzie w podziemną halę, na której rozmieszczone będą miejsca postojowe oraz komórki lokatorskie. Ich inwestycja w pełni zaspokoi Twoje oczekiwania względem wymarzonego mieszkania. Firma dba o środowisko a ich realizacje są zgodne z założeniami zrównoważonego budownictwa. Polecam do nich zajrzeć.
Szukasz nowoczesnego i ekologicznego domu? Domy szkieletowe Futurum (https://domyfuturum.pl/) to idealne rozwiązanie. Nasza firma specjalizuje się w budowie trwałych i energooszczędnych domów szkieletowych, które spełniają najwyższe standardy jakości. Wybierając nas, zyskujesz gwarancję nowoczesnych technologii i najwyższej jakości materiałów, co przekłada się na trwałość i komfort. Nasze projekty są zaprojektowane tak, aby maksymalnie oszczędzać energię i obniżać koszty eksploatacji. Dzięki technologii szkieletowej budowa przebiega szybciej niż tradycyjnymi metodami. Każdy projekt jest dostosowany do potrzeb i oczekiwań naszych klientów. Sprawdź nasze realizacje na stronie internetowej i dowiedz się więcej o możliwościach współpracy. Skontaktuj się z nami pod numerem +48 789 845 874, +48 571 865 276, +48 799 073 187, lub mailowo: biuro@domyfuturum.pl.
Najlepiej mieć swój dom. Nikt Ci nie stuka i nie puka, nie wierci, nie musisz wysłuchiwać krzyków zza ścian. Poza tym mając swój dom zawsze możesz wygospodarować teren na ogród , który możesz urządzić tak , aby w nim odpoczywać, a wszelkie akcesoria do ogrodu kupisz u nas. Akcesoria do ogrodu i dekoracje do domu https://wysylkowo24.pl/
Rozumiem Twoje dylematy, ceny mieszkań i budowy domów potrafią naprawdę przerażać. My również zastanawialiśmy się nad kupnem mieszkania, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na budowę domu. To też nie jest łatwe i wymaga dużych nakładów finansowych, więc wzięliśmy kredyt hipoteczny. Na szczęście rodzice trochę pomogli na start, co ułatwiło nam całą sprawę.
Koszty budowy małego domku mogą się bardzo różnić w zależności od wielu czynników lokalizacji, standardu wykończenia, materiałów budowlanych itd. Myślę, że można przyjąć, że całkowity koszt budowy małego domu o powierzchni około 100 m² to minimum 300-400 tys. zł, ale warto porozmawiać z firmami budowlanymi, aby dostać dokładniejsze wyceny.
A propos bezpieczeństwa, muszę Ci polecić usługi monitoringu od https://secu.pl. My zdecydowaliśmy się na ich systemy ochrony i naprawdę jesteśmy zadowoleni. Mają świetne opinie, a ich oferta jest bardzo konkurencyjna. Czujemy się dużo bezpieczniej wiedząc, że nasz dom jest monitorowany 24/7. Jeśli planujesz budowę domu, warto pomyśleć o takich rozwiązaniach już na etapie projektowania. To naprawdę zwiększa poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
Życzę Ci powodzenia w realizacji marzeń o własnym domu! Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, śmiało pytaj.
Koszty budowy małego domku mogą się bardzo różnić w zależności od wielu czynników lokalizacji, standardu wykończenia, materiałów budowlanych itd. Myślę, że można przyjąć, że całkowity koszt budowy małego domu o powierzchni około 100 m² to minimum 300-400 tys. zł, ale warto porozmawiać z firmami budowlanymi, aby dostać dokładniejsze wyceny.
A propos bezpieczeństwa, muszę Ci polecić usługi monitoringu od https://secu.pl. My zdecydowaliśmy się na ich systemy ochrony i naprawdę jesteśmy zadowoleni. Mają świetne opinie, a ich oferta jest bardzo konkurencyjna. Czujemy się dużo bezpieczniej wiedząc, że nasz dom jest monitorowany 24/7. Jeśli planujesz budowę domu, warto pomyśleć o takich rozwiązaniach już na etapie projektowania. To naprawdę zwiększa poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
Życzę Ci powodzenia w realizacji marzeń o własnym domu! Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, śmiało pytaj.
Oczywiście że dom z własnym ogrodem. Niemniej dom nie jest dla leniwych, wymaga więcej pracy.
Design Cart :: https://www.designcart.pl
Nie każdy, kto posiada ogród, ma ochotę spędzać w nim prawie cały czas wolny. Dobrym rozwiązaniem są krzewy i drzewa iglaste, które są niemal bezobsługowe. Jeśli jednak nie jesteś w stanie zrezygnować całkowicie z kwiatów kwitnących, można cieszyć nimi oko wewnątrz ogrodu zimowego, gdzie nie musi być ich aż tak dużo, aby tworzyły piękny efekt. Taki ogród zimowy warto zbudować w z solidnych materiałów. Nowoczesne konstrukcje z energooszczędnych profili aluminiowych Schuco oferuje firma CB Aluminium z Krakowa. Polecam zapoznać się z ich ofertą! W takim ogrodzie można uprawiać rośliny w zasadzie przez cały rok.
W poszukiwaniu firmy deweloperskiej zajmującej się budową i sprzedażą funkcjonalnych lokali mieszkalnych oraz usługowych polecam zajrzeć do https://luk.lublin.pl/mieszkania-na-sprzedaz
Ostatnio dużo myślę o tym, co byłoby lepsze dla naszej rodziny duże mieszkanie w mieście czy dom za miastem. Z jednej strony, życie w mieście ma swoje plusy. Wszystko jest pod ręką sklepy, restauracje, dostawy, szkoła tuż za rogiem. Nie muszę się martwić o planowanie zakupów na cały tydzień, bo wszystko mogę zamówić online, a to naprawdę wygodne, zwłaszcza przy naszym tempie życia.
Z drugiej strony, myśl o domu za miastem jest kusząca. Świeże powietrze, ogród, w którym dzieci mogłyby się bawić, cisza i spokój to wszystko brzmi jak wymarzone warunki do wychowywania dzieci. Ale... czy dam sobie radę z brakiem sklepów w pobliżu? Z koniecznością robienia dużych zakupów raz w tygodniu? Jeszcze gorzej jak zniosę brak dostaw jedzenia? No i te dojazdy do szkoły dzieci musiałyby codziennie jeździć autobusem, co trochę mnie niepokoi.
Wciąż nie mogę podjąć decyzji, bo choć życie za miastem oferuje więcej przestrzeni i spokoju, to miejskie wygody są trudne do porzucenia. Chyba muszę jeszcze to przemyśleć...
Z drugiej strony, myśl o domu za miastem jest kusząca. Świeże powietrze, ogród, w którym dzieci mogłyby się bawić, cisza i spokój to wszystko brzmi jak wymarzone warunki do wychowywania dzieci. Ale... czy dam sobie radę z brakiem sklepów w pobliżu? Z koniecznością robienia dużych zakupów raz w tygodniu? Jeszcze gorzej jak zniosę brak dostaw jedzenia? No i te dojazdy do szkoły dzieci musiałyby codziennie jeździć autobusem, co trochę mnie niepokoi.
Wciąż nie mogę podjąć decyzji, bo choć życie za miastem oferuje więcej przestrzeni i spokoju, to miejskie wygody są trudne do porzucenia. Chyba muszę jeszcze to przemyśleć...
Jeśli tylko masz wystarczające środki, nie wahaj się ani chwili. Zabierz rodzinę i przeprowadzaj się za miasto. Jakiś czas temu również stanęliśmy przed takim dylematem i zdecydowaliśmy się na zmianę miejsca zamieszkania. Sielskie klimaty to doskonale rozwiązanie dla dzieci, które będą wspominać te chwile przez całe życie. Pamiętaj jednak, że dom to również spore wydatki, dlatego warto zadbać o montaż energooszczędnych okien, bo to często najsłabsze ogniwo w izolacji cieplnej budynków. Może uciekać przez nie nawet do 30% energii. Osobiście polecam okna Schuco LivIng z PVC-U. Wstawiliśmy je już parę lat temu i od tamtej pory liczymy oszczędności na kosztach ogrzewania. Polecam wybrać się do firmy Raven z Grodziska Mazowieckiego. Można liczyć na ich fachowe doradztwo i solidny montaż.
Domy szkieletowe Futurum to idealne rozwiązanie dla tych, którzy szukają ekologicznych, energooszczędnych i trwałych budynków. Dzięki naszej technologii realizujemy budowę szybciej, a każdy projekt dopasowujemy do indywidualnych potrzeb klienta. Stawiamy na jakość i innowacje, by dostarczyć Ci dom, który posłuży przez długie lata. Więcej o ofercie na stronie: https://domyfuturum.pl/domy-szkieletowe/.