Widok
Halołin
Jako że nadchodzi halloween apeluje do rodziców aby w tym roku bardziej pilnowali swoich bąbelków, w szczególności tych starszych. Mam na myśli zeszłoroczne "psikusy" w postaci między innymi malowanych genitaliów na drzwiach, ogrodzeniach, znakach, samochodach czy rozlewanie lakieru do paznokci. W tym roku będziemy bardziej czujni na tego typu wybryki i nie ujdzie taki wandalizm płazem. A za każde zniszczone mienie to wy rodzice będziecie musieli zapłacić. Także proponuje wytłumaczyć swoim pociechom co wolno a czego nie, zarówno podczas zbierania cukierków jak i codziennie.
Nie jestem przeciwnikiem tego święta jest mi to obojętne ale jestem przeciwnikiem niszczenia cudzego mienia. Tym takim tolerancyjnym madkom proponuje alby Tobie ktoś obsypał samochód maka, pomalował elewację lub wysmarował klamki lakierem tak jak to zrobili naszym sąsiadom.
Stop niszczeniu! bo to żaden psikus.
Stop niszczeniu! bo to żaden psikus.
Przede wszystkim jest zasada którą należy przestrzegać. Jeśli przy mojej posesji nie ma świecącej dyni to znaczy, że ja się w to nie bawię i wara pukać do moich drzwi. Ja nie zabraniam się w to bawić ale Ci co się w to bawią tak samo jak ja powinni być tolerancyjni wobec mnie i nie zakłócać mi spokoju. Także prośba do rodziców: wyedukujcie siebie i dzieci, że podchodzicie tylko tam gdzie jest wyraźny sygnał ze Ci domownicy się w to bawią. Dzięki temu będziecie się bawić tylko z tymi co tego chcą.
Tak samo w Anglii. Dzieci pukają tylko tam, gdzie jest dynia. Nawet jeśli nie otworzą,to odchodzą grzecznie -widocznie słodkości się skończyły. Często cukierki wystawiane są w pojemniku przed domem, każdy ładnie się częstuje i odchodzi. Tu 5 kg cukierków wystawionych przed domem rozeszlo się w 15min. Do tego zniszczone dekoracje (zdeptane i potłuczone dynie ,specjalnie przewrócone lampiony i wszystko uciapane keczupem. Żenada. Polskie ktetyny bawią się !
Popieram mieszkałem 5 lat w katolickiej Irlandii. I tam zawędrował amerykański zwyczaj. Ale dzieci pukały tylko do drzwi domów gdzie w oknie była świecąca dynią i nie było większych problemów.
Po pierwsze to z Irlandii zawędrował do USA a oni wiadomo komercja i rozdmuchali. W Irlandii to celtyckie święto. Poczytaj trochę.
Po pierwsze to z Irlandii zawędrował do USA a oni wiadomo komercja i rozdmuchali. W Irlandii to celtyckie święto. Poczytaj trochę.
mieszkam tu 5 lat i pierwszy raz zdarzyło się że banda niedorozwojów chodziła w rejonie ulic kalinowa, akacjowa, głogowa, laurowa i lodowa , wyraźnie określone jest nie ma "dyniowego dzbana" nie kultywują takich bredni mimo to te małe oszołomy polewali czym się dało zarówno furtki, bramy a nawet chodniki przed wejściem, w przyszłym roku poszczuję psem to bezrozumne dziadostwo.