Widok
Humor......jak ktos to wszystko przeczyta to mi zaimponuje;)
Jeżeli masz złą wiadomość, nagraj ją teraz. Jeśli wiadomość jest dobra - zaczekaj na sygnał.
Numer, pod który państwo dzwonicie - 555-1234 - uległ zmianie. Nowy, prawidłowy numer to 55-51-234. Proszę zadzwonić pod nowy numer lub zostawić wiadomość. Po usłyszeniu wiadomości proszę zostawić krotki sygnał.
Cześć. Automat zgłoszeniowy Johna jest zepsuty. Mówi jego lodówka. Po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość, kiedy tylko ją spisze, przyczepię sobie magnesem na drzwiach.
Cześć. Mówi John. Prawdopodobnie jestem w domu, ale unikam rozmowy z kimś, kogo nie lubię. Zostaw wiadomość - jeśli nie oddzwonię, to znaczy, że mowa była o tobie.
Dzień dobry. Tu Ambasada Iraku. Właśnie wyjechaliśmy z Saddamem zaatakować Kuwejt. Wrócimy, jak nas Jankesi stamtąd wykopią. Na razie proszę zostawić wiadomość.
Sam widzisz - chyba musisz się nagrać na taśmę... Tu aparat zgłoszeniowy posterunku przy Hill Street. Masz prawo zachować milczenie. Od tej pory wszystko, co powiesz, zostanie nagrane i może być użyte przeciwko tobie.
Dobry wieczór. Witamy w radiu Hot Sex. Dziś w nocy rozmawiamy o naszych największych doznaniach erotycznych. Właśnie zadzwonił następny słuchacz. Proszę mówić, jest pan na antenie...
Wszystkie nasze automaty zgłoszeniowe są zajęte... Proszę czekać... Wszystkie nasze automaty zgłoszeniowe są zajęte... Proszę czekać... Wszystkie nasze automaty zgłoszeniowe są zajęte... Proszę czekać... Tu automat zgłoszeniowy Johna. Proszę zostawić wiadomość.
Tu numer 555-1234. Niestety soft twojego telefonu nie obsługuje ramek. Proszę zainstalować wersję 3.0 lub wyższą i zadzwonić ponownie.
Cześć Tato. Znowu mnie nie ma. Nie uważasz, że mógłbyś mi kupić telefon komórkowy? Niedługo mam urodziny. Na razie zostaw wiadomość.
To może być miejsce na twoja reklamę za jedyne 10 dolców tygodniowo. Jeśli jesteś zainteresowany zostaw wiadomość.
Cześć. Jestem sekretarka automatyczna Johna. A ty? Czym jesteś?
Cześć. Mówi John. Właśnie biję rekord Guinessa w ilości nieodebranych rozmów telefonicznych. Więc nie przejmuj się, nie jesteś sam! Ale jak już będę sławny, to pewnie oddzwonię.
Cześć, tu John. Oto odpowiedzi na nagrane w zeszłym tygodniu pytania. Podaje w kolejności ich napływania: Tak. Być może. O siódmej. Byłem. Podaj mi ten numer. Anna. Na pewno. Sam. Jeśli któraś z nich pasuje do twojego pytania, możesz ją śmiało wybrać. W razie wątpliwości zostaw kolejną wiadomość.
Szanowny włamywaczu. Nie możemy odebrać chwilowo telefonu, bo właśnie siedzimy i czyścimy broń. Ale możesz zostawić swoja wiadomość na taśmie.
Dodzwoniliście się państwo do numeru 555-1234. A po co?...
Tu mówi John. Jeśli masz dla mnie wiadomość, to ta wiadomość jest dla ciebie...
Moja żona i ja nie możemy podejść w tej chwili do telefonu. Zostaw wiadomość, a oddzwonimy zaraz jak tylko skończymy...
Cześć. Tu mówi John. Możesz śmiało nagrać wszystko, co myślisz o sekretarkach automatycznych.
Dzień dobry. W związku z państwa licznymi sugestiami brzmiącymi najczęściej - "Czy nie można po prostu nagrać krótkiego - proszę zostawić wiadomość", postanowiliśmy dokonać dalekoidących cięć w zapowiedzi zastosowanej na naszej sekretarce automatycznej. Obecnie nie żądamy już na przykład pozostawiania informacji o porze dokonywanego nagrania, tylko prosimy o nazwisko i numer telefonu. Pragniemy także zwrócić uwagę, że i sam BEEP uległ znacznemu skróceniu. Dziękujemy za zaszczycenie nas swoim telefonem. Zawsze staramy się poprawić jakość naszych usług. Do usłyszenia.
To NIE JEST sekretarka automatyczna. Tu telepatyczny rejestrator myśli. Po usłyszeniu sygnału proszę pomyśleć o swoim nazwisku, numerze telefonu i sprawie, w jakiej dzwonicie, a my pomyślimy czy do was oddzwonić.
Tu automat zgłoszeniowy Ambasady Rosji. Niestety nie ma w biurze w tej chwili żadnych szpieg... To znaczy dyplomatów. Po usłyszeniu sygnału proszę zostawić informacje o tajemnicach, jakie chcielibyście państwo nam sprzedać.
Dodzwoniliście się państwo do kwatery głównej NATO. Niestety jesteśmy wszyscy w Jugosławii i nie możemy w tej chwili podjąć rozmowy. Proszę nagrać na taśmie kraj, lub listę krajów, które chcecie państwo abyśmy zaatakowali, a uczynimy to najszybciej jak tylko możliwe.
Nazywam sie Bond, James Bond. Jeśli chcesz bym wykonał dla ciebie jakąś misje, zostaw swoje nazwisko i numer telefonu.
Cześć. Nie mogę w tej chwili odebrać telefonu, bo Oni znowu zamienili mnie w jaszczurkę. Oddzwonię jak tylko mi się poprawi.
Dzień dobry. Tu niebo. Mówi Pan Bóg. Zostaw swoje nazwisko, numer telefonu i prośbę. Odpowiadam na wszystkie prośby. Ale czasem odpowiedz brzmi - NIE. Mówi Lucyfer. Czego chcesz do diabla?
Witamy w Centrum Zapobiegania Samobójstwom. Niestety, wszyscy konsultanci są w tej chwili zajęci. Proszę zostawić swoje nazwisko i adres, ktoś z nas później przyjedzie i cię odetnie.
Dzień dobry. Tu gorąca linia psychiatryczna. Jeśli twój problem to impulsywność, walnij w klawisz z cyfrą 1. Jeśli masz kompleks niższości, niech ktoś lepszy wciśnie za ciebie klawisz 2. Jeżeli masz rozdwojenie jaźni, wciśnij klawisze 3 i 4 jednocześnie. Jeżeli cierpisz na manię prześladowczą, naciśnij 5, ale skąd wiesz, co się wtedy stanie? Gdy twój problem to schizofrenia, głosy same ci podpowiedzą, który klawisz należy przycisnąć. Jeśli zaś cierpisz na psychozę maniakalno-depresyjną to i tak nikt z tobą nie będzie gadał. W pozostałych przypadkach zostaw wiadomość na taśmie.
Nadleśnictwo Stogi. Niestety tego jelenia nie ma. Zostaw dla niego wiadomość.
Witamy w serialu "Sekretarka Automatyczna". W dzisiejszym odcinku: John postanawia nie odbierać telefonów. W związku z tym, prosi wszystkich, którzy dzwonią, by zostawili nagraną wiadomość. Wie, że do jego prośby zastosują się znajomi, wszyscy - prócz Anny. Sponsorem serialu jest TP SA.
Tu rezydencja Brown'ow. Połączyłeś się akurat w trakcie naszej kolejnej kłótni. Zostaw wiadomość na taśmie, a oddzwoni ktoś, kto tym razem nie wyprowadzi do matki.
Johna niestety nie ma w domu, ponieważ został porwany. Proszę zostawić swoje nazwisko, numer telefonu i 100.000 dolarów w używanych banknotach.
Zasady gry w golfa sypialnego:
1. Gracz musi posiadać własny sprzęt: kij i dwie piłki.
2. Gra na polu rozpoczyna się po otrzymaniu zezwolenia od
właściciela dołka.
3. W odróżnieniu od golfa trawiastego w golfie sypialnianym grający
ma wprowadzić kij do dołka a piłki pozostają na zewnątrz.
4. Regulaminowy sprzęt ma posiadać twardy trzonek. Właściciel dołka
posiada prawo sprawdzenia twardości trzonka kija przed rozpoczęciem
gry. Właściciel pola ma prawo ograniczenia długości kija w celu
uniknięcia uszkodzenia dołka.
5. Zasadą gry jest wprowadzenie kija jak największą ilość razy aż do
momentu, gdy właściciel pola będzie zadowolony i tak grający jak i
właściciel pola uznają grę za zakończoną. Nie uzyskanie pozytywnego
rezultatu może spowodować, że grający nie uzyska w przyszłości
zezwolenia do gry na polu.
6. Za sprzeczne z dobrymi zasadami uważa się rozgrywanie dołka
niezwłocznie po przybyciu na pole. Doświadczeni gracze poświęcają
znaczną ilość czasu na podziwianie pola. Specjalnie dużo uwagi
przyciągają zwłaszcza wspaniale ukształtowane bunkry.
7. Ostrzega się grających przed opowiadaniem właścicielowi pola, na
którym aktualnie ma być gra o innych polach, na których grający grał
lub gra regularnie. Wyprowadzony z równowagi właściciel pola może
uszkodzić sprzęt gracza.
8. Na wszelki wypadek gracz powinien być zaopatrzony w odpowiednią
ochronną odzież gumową.
9. Gracz winien zawsze dokładnie sprawdzać czy jego czas gry jest
właściwie ustalony, zwłaszcza gdy gra ma się odbyć na polu po raz
pierwszy. Znane są przypadki zdenerwowania graczy, którzy
stwierdzili, że inny gracz gra na polu uznanym za jego własne.
10. Każdy gracz powinien wiedzieć, że pole nie zawsze jest dostępne
do gry. Niektórzy gracze czują się niezadowoleni jeżeli stwierdzą,
że pole czasowo nie nadaje się do gry. Zaawansowani gracze stosują w
tym przypadku grę alternatywną.
11. Gracz winien otrzymać zezwolenie właściciela pola do gry na
tylnym dziewiątym dołku.
12. Regulamin zaleca powolną grę, grający musi jednak być
przygotowany do szybszego tempa gry przynajmniej okresowo jeżeli
takie będzie życzenie właściciela pola.
13. Zagranie gry kilka razy w czasie tego samego meczu jest
porównywalne z "hole in one" w golfie trawiastym.
ostatnie słowa przed śmiercią....
Mówiłaś, że twój mąż jest na delegacji!
Nie bój się, nie spadnę! Patrz, ten krokodyl wygląda jak żywy!
Patrz jak długo wytrzymam pod wodą!
Patrz, bez trzymanki!
Patrz, jestem torreadorem! Ole!
Raz... Dwa... Trzy... Bungeeeeeeeee!
Pyszny ten Big Mac!
To tylko draśnięcie.
Siostro, ale ja mam RH minus...
Jedź, prawa wolna.
Do wesela się zagoi.
To tylko kot hałasuje w ogródku.
Lekarz mówi, że najgorsze już minęło.
Ta bomba to robota amatora.
Popatrz, zaraz dziadek zrobi fikołka.
A co mi tam! Zabije albo wyleczy!
To był najlepszy seks w moim życiu.
Na pewno nie jest nabity.
Nie zastrzelisz człowieka patrząc mu prosto w oczy.
Nigdy nie czułem się lepiej.
Ten gatunek nie jest jadowity.
Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedną ręką.
Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
Nie wiedziałem, że to pańska żona.
Oczywiście mam nadzieję, że mimo wszystko zostaniemy
przyjaciółmi.
Wchodzę do wody, tu nie ma żadnych rekinów.
Raz kozie śmierć.
Przecież ci mówię, głupia babo, że to nie jest pod prądem.
Tak Kochanie skoki ze spadochronem to bezpieczny sport.
To mówisz Szefie że ta lina bunge nie jest za długa.
Pyszny ten sos grzybowy.
Zaraz, zaraz jak to było, aha gaz po lewej hamulec po prawej.
Co Ty po tych torach nie jechał pociąg od pięciu lat.
Pamiętaj żeby przed robotą wykręcić korki.
Nic,nic Heniu ,pan przyszedł spisać licznik.
Było pyszne,co to było?
Czy ta winda nie powinna jechać w górę?
Czy to normalne , że w samolocie nagle zapada cisza?
Założymy sie kto przepłynie pierwszy?
Sugerujesz,że nie potrafię? To patrz!!!
I na końcu faworyt !!!:
Ojej... przepraszam, chyba pobrudziłem panu dres!
- Jak sie nazywa najsłynniejszy japoński koszykasz?
- JajamiOkosza
- Jak sie nazywa najsłynniejszy japoński zapaśnik?
- JajamiOmate
- Slynny rosyjski biegacz?
- Naskrutow
- Słynny japonski zegarmistrz?
- Chodzi Budzika
- Słynny japoński murarz?
- Nachuj Mitachata
- Napastnik piłkarski?
- Kiwa Jakotako
- wynalazca kibla:
- Lej Tusam
- dyrektor?
- Sam Cham
- jego gabinet?
- Jama Chama
- sekretarka?
- Naga Suka
- Niemiecki Casanova?
- Baron von Palcempizdeszturchau (druga wersja hrabia von r******fest)
- Japoński podrywacz
- Jebiesuki Nabosaka
- Japoński pijak-erotoman
- Kacamai Jebiedeski
- Japoński drwal
- Piłajajamucharata
- Japoński krawiec?
- Usi Mi Katane
- Gruziński wynalazca okularów:
- Ramas Gównowidze
- Arabski Szejk?
- Abdul WisiMuLacha
- Japoński chirurg?
- Jucha Bucha
Pewnego razu w lesie biegnie sobie wiewiórka z kaseta video. Nagle tak sobie spacerując spotyka zajączka. Zajączek na to :
- Co tam masz wiewiórko ?
- Film porno - odpowiada wiewiórka.
- Oooo !!! Biegnijmy wiec szybko oglądać - mówi zajączek.
Wiewiórka zgodziła się zabrać ze sobą zajączka i zaprosiła go do swej dziupli. Po drodze spotykają konia, który z zaciekawieniem pyta :
- Co tam macie kochani ?
- Film porno - odpowiada napalony zajączek.
Koń na to :
- Proszę weźcie mnie ze sobą...
Niestety wiewiórka odmówiła gdyż koń nie mógłby się zmieścić w jej malutkiej dziupli. Koń zasmucony, postanowił, ze będzie ich śledzić. Gdy wiewiórka z zajączkiem rozkoszowali się filmem koń postanowił po kryjomu wejść na drzewo aby lepiej mógł widzieć (film). Kiedy film się skończył (bardzo napalony) zajączek mówi do wiewiórki :
- Chodź zwalimy konia !!!
Na to koń siedzący na drzewie :
- Nie nie nie, to ja już sam zejdę!
siedzi jas i malgosia na lawce w parku i nagle sie zaczeli calowac jasiu niewytrzymal i zaczol sie rozbierac. nagle spadli w pokrzywy; i malgosia krzyczy jasio jasio ksywy ksywy a jasi odparl jaki mom taki pchom
Przychodzi do lekarza mężczyzna z dlońmi wypełnionymi po brzegi nasieniem.
Lekarz: Co panu dolega ?
Mężczyzna: To się Panie doktorze w pale nie mieści !
Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjątkiem jednego...
Dowódca: Skacz...
Tchórzliwy komandos: Nnnie...
Dowódca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo się bbboje...
Dowódca: Skacz, bo pójdę po pilota!!!
Komandos: Ttto idź...
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w dupie.
Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siła...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo się bbboje...
W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu.
Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenował...
Do windy wchodzi biały facet i murzyn, winda rusza, w pewnym momencie murzyn mówi:
"Mam 2 metry wzrostu, 150 cm w barach, moje jedno jądro waży 0,5 kg, mój penis ma 50 cm długości, nazywam się Terry Brown"
W tym momencie biały mdleje, murzyn lekko spłoszony zaczyna go cucić, biały powoli dochodzi do siebie i słabym głosem prosi, żeby murzyn powtórzył jeszcze raz to, co powiedział, więc murzyn mówi:
"Mam 2 metry wzrostu, 150 cm w barach, moje jedno jądro waży 0,5 kg, mój penis ma 50 cm długości, nazywam się Terry Brown"
Na to biały: "Ufff, a ja zrozumiałem "turn around"
- Ilu psychologów trzeba do zminy żarówki?
- jednego, tylko czy żarówka będzie chciała się zmienić?
Stoi 2 psychologów na przystanku:
- jedzie ósemka - mówi pierwszy, na to ten drugi:
- chcesz o tym porozmawiać?
Czym się różni zakonnica od żarówki?
Żarówki świecą i zakonnica świecą
Kawały o polakach opowiadane przez niemców (jestem polakiem, jak coś, hehe):
Dlaczego nie powinieneś potrącać Polaka jadącego na rowerze ?
Możliwe że to twój rower.
Zdanie z 10 wyrazami i 4 kłamstwami ?
Uczciwy Polak jedzie na trzeźwo swoim własnym samochodem do pracy.
Jakie są relacje pomiędzy Funtem, Dolarem i Złotym ?
Dokładnie funt Złotych wart jest dolara.
Co jest dobrego w zimnej pogodzie ?
Polacy trzymają rece w swoich kieszeniach?
Jaka jest pierwsza lekcja w polskiej nauce jazdy ?
Otwierać drzwi przy pomocy klamki.
Jak nazwac Polaka bez rąk ?
Godnym zaufania !
Dlaczego Rosjanie kradną zawsze po dwa samochody ?
Bo wracaja przez Polskę.
Rozmawiają dwaj kanibale przy grillu:
- Nie obracaj tak szybko ! Mieso się dobrze nie upiecze !
- Nie ma mowy ! To Polak, jesli będę kręcił wolniej to ukradnie
mi węgiel.
Co sie stanie gdy skrzyżowac Polaka z Rumunem ?
Dziecko będzie za leniwe aby kraść.
Dlaczego polskie noworodki dostają dwa klapsy ?
Pierwszy jak zwykle, drugi żeby oddał położnej zegarek
Kontrola Legalności Pracy wypytuje w Holandii Polaka:
- Mów pan po holenedersku?
-Tak, trochę.
- A czy ma pan pozwolenie na pracę?
-Oczywiście mam.
- A pana kolega tam w pomidorach tez ma?
-Naturalnie, tez ma.
- Mógłby pan go zawołac?
-Oczywiście. JÓZEK SPIER* !!!
Studentka uczelni pedagogicznej zaczyna prowadzić lekcje w szkole
podstawowej z matematyki. Po zapisaniu tematu "Właściwości kątów" na
tablicy, staje w lekkim rozkroku i zadaje pytanie:
- Kto mi z was powie, co mam pomiędzy nogami
Student wchodzi na egzamin. Siedzi profesor ze swoją asystentką.
Student losuje pytanie, patrzy, krzywi się i pyta:
- Panie profesorze, czy ja mogę jeszcze raz wylosować?
Profesor się zgadza. Student wyciąga kartkę, patrzy, krzywi się i
pyta:
- Panie profesorze, czy ja mogę jeszcze raz wylosować?
Profesor ponownie wyraża zgodę. Student bardzo długo zastanawia się,
którą kartkę wybrać. W końcu wyciąga kartkę, patrzy i znowu się krzywi.
Po raz kolejny pyta:
- Panie profesorze, ja juz ostatni raz, może tym razem się uda, czy
ja mogę...?
Kolejna próba zakończyła się niepowodzeniem. Student zrezygnowany
podaje indeks. Profesor wpisuje 3, student zdziwiony nic nie mówi i
wychodzi.
- Panie profesorze, przecież on nie umiał odpowiedzieć na ani jedno
pytanie, czemu mu pan zaliczył?
Przecież szukał jakiegoś pyt
Pewnego dnia Jezus zwołał w niebie swoich apostołów, i powiedział:
- Na ziemi źle się dzieje. Słyszałem na temat rozprzestrzeniającej się tam pladze narkomanii i musimy cos z tym zrobić, lecz problem w tym ze niezbyt wiele o tym zjawisku tak naprawdę tutaj wiemy. W związku z tym wysyłam was wszystkich z misja na ziemie: idźcie i zdobądźcie próbki różnych narkotyków. Kiedy to się wam uda, wróćcie tutaj do mnie i razem przyjrzymy się z czym mamy do czynienia.
Jak postanowił, tak się tez stało.Apostołowie udali się na ziemie i po jakimś czasie zaczęli powracać ze zdobytymi narkotykami. - Puk, puk! - rozległo się u drzwi Jezusa.
- Kto tam?
- Św. Piotr.
- Co przytargałeś?
- Marihuanę z Kolumbii.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Św. Marek.
- Co przytargałeś?
- Haszysz z Amsterdamu.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Św. Paweł.
- Co przytargałeś?
- Konopie z Indii.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Św. Łukasz.
- Co przytargałeś?
- Opium z Indonezji.
- Ok. wchodź.
- Puk, puk!
- Św. Krzysztof.
- Kto tam?
- Co przytargałeś?
- LSD i trochę trawki z jakichś akademików w Europie.
- Ok. wchodź. I tak po pewnym czasie zebrał się już prawie cały komplet.
- Puk, puk! Rozległo się raz jeszcze.
- Kto tam?
- Judasz.
- Co przytargałeś?
- FBI !!! Łapska w górę, gębami do ściany i nie ruszać się !!!!!!!!!!
Humor > Z archiwum Spółdzielni "Społem".
Skarga z 1987 roku: Poprosiłam o mleko z żółtym kapslem, ale ekspedientka nie chciała mi go sprzedać, tłumacząc, że jest to mleko jutrzejsze, z jutrzejszą datą na kapslu. Proszę mi wyjaśnić, dlaczego mleko w dniu 3 maja datowane jest na 4 maja i czy ekspedientka mogła odmówić mi sprzedaży tego mleka - Halina Mikolajczyk.
Wyjaśnienie kierowniczki: Mleko tłuste z żółtym kapslem dostarczane jest w południe i jednocześnie jest awansem na dzień następny. Proszę przyjść jutro, a będzie !
* * *
Skarga z 1983 roku: Kolejka zaczyna się już przed sklepem, a obsługa odmawia uruchomienia drugiego stanowiska kasowego, mimo, że w sklepie są cztery pracownice. Dwie siedzą sobie na zapleczu i piją herbatę. Ponadto kierowniczka ubliżała mi przy wpis...
(tu książka skarg jest nieco pomięta i naddarta, jakby ktoś ją klientowi z całej siły wyrwał - przyp. red.)
Wpis kierowniczki: NIEPRAWDA!!! KŁAMSTWO!!! Jako kierowniczka oświadczam, że w sklepie była duża kolejka spowodowana swieżą dostawą tak atrakcyjnych towarów jak olej, margaryna, cukier. Ekspedientki nie nadążały z noszeniem towaru. Ponadto klient ten jest wyjątkowo konfliktowym klientem, który to wiecznie ma dużo nieuzasadnionych pretensji i sam ubliża !!!
* * *
Skarga z 1979 roku: Złe zachowanie kasierki. Kasierka robiła se manikure w sklepie żywności. Kiedy prosiłam o mleko nic nie odpowiedziała, manikura trwała. Drugi raz prosiłam. Sugerowałam, że to nie miejsce do manikury. Odpowiedziała niegrzecznie i znowu zaczęła z manikurą. Czekam na tłumaczenie z Urzędu Dzielnicowego. Przepraszam, że niedokładnie piszę po polsku - Kay Withers.
* * *
Pochwała z 1988 roku: Pragnę złożyć dyrekcji podziękowanie za zmianę dawnego personelu z kierownictwem na czele w naszym sklepie. Personel obecny jest fachowy i miły. Odnoszę wrażenie, jakbym był obsługiwany przed wojną - inż. Stanisław Wiśniewski, kombatant.
* * *
Pochwała z 1988 roku: Dziękuję za rodzynki, które kupiłam w tym sklepie, a nie mogłam dostać od 2 lat w całym śródmieściu. Szczególnie dziękuję pani sprzedawczyni, która z uśmiechem odważyła mi żądaną ilośćc - Dominika Pytkowska.
Skarga z 1989 roku: W dniu dzisiejszym w sklepie pusto i brudno. Obsługa skandaliczna. Nie pozwolono nam kupić oleju, wykazując się skrajną arogancją - Henryk Jodko, Alicja Moczulska.
Dopisek innej osoby: Obywatele ci żądali, aby olej sprzedawać bez ograniczeń - na co kolejka, w której i ja stałem, prosiła aby dawać po 1 litrze, bo nie starczy. Wybuchła awantura, bo obywatele ci stwierdzili, że skoro jest urynkowienie i demokracja, to oni wezmą, ile chcą, a inni ich nic nie obchodzą, po czym złośliwie wpisali się do książki - Krzysztof Jakubowski.
* * *
Skarga z 1978 roku: Zamiast kawy podano mi w waszym barze cienką lurę - K. Wojdak.
Dopisek inspektora nadzoru: Proponuję organizowanie comiesięcznych narad z bufetowymi, które legitymują się negatywnymi wynikami naparów kawowych.
* * *
Skarga z 1988 roku: Weszłam do sklepu i co widzę... Na stoisku mięsnym nie ma żadnej wędliny. Uważam, że przed świętem 22 lipca powinno być lepsze zaopatrzenie. Co mają jeść ludzie pracy ? - Alicja Kozakowska.
* * *
Skarga z 1988 roku: My, niżej podpisani klienci ze zwykłej kolejki, składamy skargę na kierowniczkę, która odmowiła naszej prośbie o zmianę zasad obsługi kolejki uprzywilejowanej. Nie wyraziła zgody, by na pięć osób ze zwykłej kolejki obslugiwać jedną z uprzywilejowanej. Obsługiwała jeden na jeden. Towaru dla nas nie starczyło (tu następuje dziesięć podpisów).
Dopisek pod skargą: My, ludzie z kolejki uprzywilejowanej, wyjaśniamy, że jesteśmy inwalidami wojennymi, starymi bojownikami o Polskę i prosimy o nieuwzględnianie ww. PASZKWILU - Jerzy Hys.
* * *
Skarga z 1984 roku: Pani ekspedientka nie obsługuje w kolejności klienta, gdyż twierdzi, że klient powinien najpierw się wyszumieć - Ewa Rakowska.
* * *
Pochwała z 1979 roku: Zostałem nadzwyczaj grzecznie obsłużony przez panią ekspedientkę Marię, za co pragnę wyrazić wyrazy uznania dla całego personelu na czele z p. Kierowniczką - Tadeusz Grajek, Ursus.
* * *
Skarga z 1983 roku: Zamiast 3 kg cukru ekspedientka sprzedała mi 3kg mrówek faraona (podpis nieczytelny).
Dopisek kierowniczki: Klient był w stanie nietrzeźwym.
* * *
Skarga z 1983 roku: Nie chciano mi sprzedać szampana, choć pijanemu jegomościowi sprzedano w tym czasie wino. Dlaczego ? - Bożna Życholak.
Wyjaśnienie kierowniczki: Zacznę od początku. O godz. 14 przywieziono do naszego sklepu cukier, który miał być sprzedawany bez kartek. Wieść szybko rozeszła się po mieście i spowodowała szturm. Do godz. 18 sprzedaliśmy 4 tony. Na moich oczach rozgrywała się prawdziwa bitwa. Jednocześnie musiałam policzyć utarg. W tym kotle wywiesiłam więc na dziale z alkoholem kartkę jakąkolwiek, nie patrząc nawet, co tam napisane, że przerwa albo remanent, i uciekłam na tyły na zaplecze. Była godz. 18.50, kiedy do mojego pokoju wszedł pijany olbrzym. Domagał się wina. Nie targowałam się, bo na biurku miałam rozłożone 13 milionów. Podałam mu butelkę. Zobaczyła to klientka, której już obsłużyć nie mogłam i się wpisała.
* * *
Skarga ze stycznia 1983 roku: Biały ser kładzie się na wagę, trzymając w dwóch palcach, którymi to palcami liczone są potem pieniądze. Proszę to zmienić - Janik.
Dopisek ekspedientki: Osobiście uważam, że nie ma innej możliwości jak podanie sera palcem.
* * *
Skarga z 1983 roku: Na wystawie są wystawione różne sery żółte, ale w sklepie nie ma ich w sprzedaży. Co to za zwyczaj reklamowania towaru, którego nie ma w sklepie ? Proszę o wyjaśnienie - Tadeusz Kędzielski.
Wyjaśnienie kierownika: Sklep bierze udział w konkursie. Zrobiono więc wystawy konkursowe, na których umieszczono atrapy towarów. Samych towarów od dłuższego czasu niestety brak w sprzedaży.
Humor > Autentyczne ogłoszenia parafialne.
1. Cała wspólnota dziękuje chórowi młodzieżowemu który na okres wakacji zaprzestał swojej działalności.
2. Za tydzień Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać jajka w przedsionku.
3. W każda środę spotykają się młode mamy. Na te panie, które pragną do nich dołączyć, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.
4. Pan Kowalski został wybrany na urząd kustosza naszego kościoła i zaakceptował ten wybór. Nie mogliśmy znaleźć nikogo lepszego.
5. W niedzielę ksiądz rektor przewodniczył swej pożegnalnej mszy. Chór odśpiewał hymn "klaskajmy wszyscy w dłonie".
6. Na wspólnej wieczerzy było jak w niebie - brakowało wielu z tych, których się spodziewaliśmy.
7. Z tablicy ogłoszeń: "Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w piekle? Przyjdź i posłuchaj naszego organisty".
8. Po południu w północnym i południowym końcu kościoła odbęda się chrzty. Dzieci będą chrzczone z obu stron.
9. W czwartek o 16.00 wspólne lody. Panie dające mleko prosimy przyjść wcześniej.
10. W środę spotkanie żeńskiego kręgu literackiego. Pani Kowalska zaśpiewa "Połóż mnie do łóżeczka" razem z wikarym.
11. W podziemiu panie zrzuciły wszelkiego rodzaju ubrania. Można je oglądać w każdy piatek po południu.
Humor > Władysław Oczeret - Czerwony Sztandar z dnia 24 maja 1971
Wiele jest sposobów, jakimi może posłużyć się wróg dla upokorzenia naszego, rozwijającego się w duchu współzawodnictwa pracy kraju. Oto angielski pisarz J.R.R. Tolkien opublikował jakiś czas temu książkę, atakującą w zakamuflowany sposób nasz sprzyjający człowiekowi ustrój.
Tytułowy "Władca Pierścieni" - Sauron jest przywódcą biednego kraju, w którym rozwinięty kolektyw posiada autentyczną władzę, sprawowaną przez wybranych na dożywotnią kadencję Nazgulów (zwanych w powieści, o ironio, upiorami).
Orkowie - klasa robotnicza Mordoru są opisani jako postacie ohydnego wyglądu i obyczajów (jakże mógł dostrzec piękno ludzi pracy wymuskany angielski panicz - potomek narodu imperialistów?). {...} świetnej organizacji, pracy i porządkowi w Mordorze, kraju przedstawionym jako "spopielona pustynia" (czyżby nutka zazdrości?), przeciwstawia się obraz krain żyznych, "mlekiem i miodem płynących", w których wszelkich dobra konsumpcyjne rosną nieomal "na drzewach". Jednak skąd biorą się w rzeczywistości, ciężko stwierdzić - może pomoc istoty nadprzyrodzonej, tzw. boga? Ha ha! {...} Podczas, gdy w pracujacym dzień i noc Mordorze brak jest podstawowych produktów żywnościowych i wody, kraje
sąsiednie opływają w dostatki.
Jak to mało subtelne odniesienie do naszej rzeczywistości, w której wybujały kapitalizm mami nas obrazkami dobrobytu, którego źródeł nie sposób się dopatrzyć (czary Gandalfa i elfów?), a chłopi i robotnicy naszego obozu pracują rzetelnie i uczciwie, dorabiając się bez krzywdy ludzkiej, dochodząc do wszystkiego pracą własnych rąk {...}.
Elfy, hobbici i tzw. szlachetni duzi ludzie symbolizują grupę próżniaczej arystokracji i burżuazji, próbującej przeciwstawić się globalnej rewolucji, podczas gdy orkowie i trolle, ukazani jako stwory ciemności, kryją się pod ziemia i niby górnicy w pocie czoła harują na kawałek suchego chleba (nie dla nich lembasy ani miruvor!) Organizujący ich w związki, dokarmiający i walczący o prawa mniejszości, czarodziej Saruman, zostaje napiętnowany i nazwany zdrajcą, jego siedziba zniszczona przez zawsze gotową do chuligańskich wybryków reakcyjną, bikiniarską alternatywę. {...} Szerząc socjalizm w Shire, Saruman zostaje schwytany i ukarany bez sądu przez hobbitów, wspomaganych (i opłacanych) przez kapitalistyczne mocarstwo Gondoru. {...} "Siły dobra" w książce Tolkiena są złożone z indywidualistów, których ręce nigdy nie skalały się ciężką pracą. I to dyskryminuje Froda, Aragorna, Boromira oraz szerzyciela zabobonów i guseł czarodzieja Gandalfa. A Tom Bombadil to w jednej osobie przedstawiciel bananowej młodzieży i satrapa we własnym kraiku, utracjusz i tyran, dysponujący nieograniczoną władzą - jakim prawem?
{...} Jeszcze Faramir, zawsze elegancki, inteligentny i czarujący niczym James Bond, sabotujący wszelkie przejawy internacjonalizmu. Galeria postaci bez ideologicznego kręgosłupa, poderwanych do walki na zasadzie "przeciw inności". Jakie to szczęście, że rewolucji socjalistycznej nie da się powstrzymać przez wrzucenie jakiejkolwiek, choćby i najcenniejszej relikwii do ognia. Trzymaj się Mordorze, otoczony przez wrogich reakcyjnych sąsiadów! {...}
Humor > Uwagi z dzienniczków
Syn na lekcji przeżuwa pokarm.
Leszek biega w czasie przerwy.
Janek wisi za oknem po dzwonku.
Kowalski w trakcie lekcji uprawiał ziemię cyrklem w doniczce.
Schowany za podręcznikiem fizyki wydaje odgłosy przyprawiające mnie o mdłości.
Wyrzucił koledze teczkę za okno i powiedział, że "jak kocha, to wróci".
Podpalił koledze teczkę na lekcji i zapytał, czy może wyjść po gaśnicę.
Zamknął nauczyciela na klucz i odmówił zeznań.
Podał nie swoje imię, motywując, że chciałby się tak nazywać.
Wysłany w celu namoczenia gąbki wrócił z mokrą głową i suchą gąbką.
Ukradł dziennik lekcyjny, nie chce oddać i żąda okupu.
Ukradł sedes z ubikacji szkolnej.
Stale obraża się na nauczycieli.
Wyrwany do odpowiedzi mówi, że nie będzie zeznawał bez adwokata.
Zjada ściągi po klasówce.
Naraża kolegów na śmierć, rzucając kredką po klasie.
Zabrał z ubikacji przetykacz do w.c. i robił stemple na ścianie.
Przemek bawi się na lekcji wszystkim, nawet chorym palcem.
Uczeń przeszkadzał pani w lekcji, m.in. leżał na podłodze, robił zamieszanie.
Rzuca w koleżanki spreparowaną żabą.
Kowalska i Jóźwiak nie chcą podać swego nazwiska.
Rzucił w nauczyciela doniczką i krzyknął: "Trafiłem!".
Zwalnia się z lekcji. Mówi, że boli ją głowa, a potem widzę ją z przystojnym brodaczem.
Demonstrując działanie gejzeru, opryskał pomidorem całą klasę.
Pije wodę z kranu, mówiąc: "Kaca mam".
Z radości, że nie ma nauczyciela, zwalił tablicę.
Śmieje się parszywie.
Na lekcji dłubie w nosie i mówi, że to jak narkotyk.
Nie wiesza się w szatni.
Humor > Radosna twórczość uczniów
Język Polski
Wieś była samowystarczalna: kobiety dostarczały mleka, mięsa i skór.
Boryna śpiewał w chórze, ale tylko partie solowe.
W komedii bohaterowie dążą do celu powodując śmierć, często zakończoną szczęśliwie.
Alkoholików dzielimy na pijących i niepijących.
Antek ciężko pracował rękami a Boryna językiem.
Zenon kochał Elżbietę mimo, ze był w ciąży z Justyną.
Justyna jest mądrzejsza od Marty - nie gardzi chłopem.
Ziebowicz wyrzucał sobie to, że popełnił samobójstwo.
Wokulski zakupił klacz od Krzeszowskiego, aby później prosić o jej rękę.
Zygier miał ospowatą sylwetkę kulturysty a jego wyłupiaste oczy ładnie przylegały do twarzy.
Zachowanie dzieci dalece odbiega od rzeczywistości.
Lato spędzę w górach u kuzynek, z których zejdę dopiero po wakacjach.
W sklepie koła fortuny podoba mi się Magda Masny.
Pijacy pod wpływem alkoholu często popełniają samobójstwo i nazajutrz nic nie pamiętają.
Kasia to moja siostra cioteczna, Jurek tez.
Gdy wiosna umarła babcia automatycznie powiększył się metraż w mieszkaniu.
W książce Ten Obcy najbardziej podobał mi się Zenek, bo był głównym bohaterem i bez niego nie byłoby książki.
Staszicowi leżeli na sercu liczni chłopi pańszczyźniani.
Zginął ten wielki bohater, pożarty przez drapieżne zwierzęta zwane szkorbutami.
Jakaś dziewczyna zaczęła wołać: Karusek, Karuś! A gdy przybiegł, głaskała go po karku. Po tym zabiegu karusek zdechł.
Łokietek został ukoronowany w r. 1320. Łokietek była to też dawna miara człowieka.
Wiersz ten kończy się liturgicznym słowem "amen", co oznacza: "jakoś to będzie".
Te fraszki można czytać z przodu i z tyłu. Z przodu to pochwała kobiet, a gdy się je czyta z tyłu, to kobiety są zhańbione.
Rzemiosło rycerskie upada, a w hełmach chłopi wysiadują pisklęta.
Boryna miał samobójczy wąs.
Gdy go Basia ujrzała - zapłodniła się i spuściła oczy.
W roku 1863 w Ameryce wybuchła wojna sensacyjna.
Wokulski był prawdziwym pozytywistą, bo ciągle trzymał rękę na swoim interesie.
Gdy zabrakło kolejek, to umarło życie towarzyskie na mrozie.
Fredro pisał rzeczy więcej wesołe, a Mickiewicz o dziadach.
Rozwścieczony niedźwiedź pędził prosto na Hrabiego i już stawiał mu kropkę w życiorysie.
Historia
Cesarz Klaudiusz był nieśmiały, wiec nie odważył się zabić swojej żony.
Wars i Sawa zbudowali Warszawę z jednej i z drugiej strony stolicy.
Barbarzyncy byli bardzo milymi i uprzejmymi ludzmi.
Hitler był najgroźniejszym z hitlerowców.
Całemu oddziałowi wojska złożono najserdeczniejsze życzenia ekshumacji.
Pod bron powołano cala młodzież od 16 do 60 lat.
Niewolnicy rzymscy byli używani do najcięższych prac, niektórzy jako nauczyciele.
Na mordy carów państwa Europy patrzyły złym okiem.
W XVI wieku uprawiano wiele roślin, których jeszcze nie znano.
Ludzie pierwotni gdy chcieli rozpalić ogień musieli pocierać krzemieniem o krzemień a pod spod podkładali stare gazety.
Dzięki seppuku Japończycy mogli pokazać swoje prawdziwe wnętrze.
Tylko przez kobiety są wojny bo to one przeważnie rodzą żołnierzy.
Królowa Bona sprowadziła do Polski seler, kalafiory i makaroniarzy.
Emilia Plater była pułkownikiem o kobiecych piersiach widocznych spod munduru.
Franciszek Jozef oprócz kobiet klepał również konie, podczas gdy inni klepali biedę.
Geografia
W Australii człowiek współżyje z Aborygenami.
Pomimo że na niebie świecił księżyc dzień był smutny i ponury.
Baca bardzo długo gadał turystom, ze milczenie jest zlotem.
W czasie mgły latarnik wyje na latarni i tym ostrzega okręty.
Węgiel występuje na całej kuli ziemskiej, na przykład w mojej komórce.
Na globusie wyróżniamy południki, północniki i całe nocniki.
Wisła płynąc przez Żuławy wpada w depresje.
Biologia
Żółw musi być z wierzchu twardy, bo w środkowej części jest zupełnie miękki.
Ptaki bardzo różnią się od gadów - lataniem i budowa gęby.
Liść ma taka role w życiu ze musi cały czas wdychać i wydychać.
Gryzoń to zwierze, które ogryza co tylko może, np. jabłka, zostawiając ogryzki.
Meduza żyje w jelicie grubym człowieka więc jest pożytecznym szkodnikiem.
Błony komórkowe spełniają bardzo ważna funkcje w życiu komórki: wiedzą kogo wpuścić, a kogo wypuścić, czyli funkcje celnika.
Dżdżownica jest spiczasta, bo gdyby była prostokątna to by się bardzo męczyła przy wchodzeniu w ziemie.
Krowa to zwierze roślinobójcze.
Głowa osadzona jest na zębie trzonowym kręgosłupa.
Białe motyle, których dzieci żrą kapustę, nazywają się kapuśniaki.
Kangurzyca nosi dziecko w torebce.
Kurczęta są produktem jaj sadzonych.
Do chorób zawodowych zaliczamy: pylicę, gruźlicę i rzeżączkę.
Lekarz przed operacja myje ręce i pielęgniarki.
Kukurydza rośnie w kaburach i ma żółte zęby.
Choroby przenoszą się z rośliny na roślinę a niekiedy nawet z roku na rok.
Choroby weneryczne są rozpowszechniane przez prasę, radio i telewizje.
Wielbłądy wędrują przez pustynie w karnawałach.
Wścieklizną można się zarazić jeśli się ugryzie wściekłego psa.
Wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko jeden raz.
Bakterie które rozmnażają się prze kichanie, prowadza tryb życia koczowniczy.
Szczur jest bardzo inteligentny bo nie lubi zjadać trutki.
Na wystawie kwiatów najbardziej podobała mi się pani która nas oprowadzała.
W budowie niektórych płazów wyróżniamy odwłok i płozy.
Chemia
Ten płyn to także w pewnym sensie ciecz.
W próbówce można robić nie tylko doświadczenia, ale i dzieci.
Węglowodan jest to węgiel zamoczony w wodzie.
Kwas solny żre wszystko, co napotka na drodze i na szosie.
SiO2 jest to wino na które mój tato mówi "pryta" lub "siara".
Obywatel po użyciu probierza trzeźwości zmienił kolor. To znak ze alkohol był używany.
Niektóre gazy są tak śmierdzące jak spaliny wydzielane przez człowieka.
Technika
Syrena to pól kobiety, która ryczy gdy jest alarm.
Budzik spełnia wiele czynności ale najczęściej chodzi wraz ze wskazówkami.
Telewizja to złodziej czasu, ale ja tego złodzieja lubię.
Radio jest cudownym wynalazkiem, który mogą słuchać ślepi i oglądać głusi.
Do produkcji papieru gorszego dodaje się ścierki.
Kolej przewozi pasażerów, ludzi i cudzoziemców.
Furmanka poruszana jest silnikiem bez koni mechanicznych - wystarczy tylko dać im owies.
Muzyka
W karczmie muzykant rznął skrzypce od ucha do ucha.
W XIX wieku kompozytorzy na papierze nutowym pisali na siebie donosy.
"Bogurodzica" śpiewana była często na rozpoczęcie bitwy pod Grunwaldem.
W wierszu "Pieśń o bębnie" bęben gra pierwsze skrzypce.
Chopin wszystko co widział przerabiał na muzykę.
Organy zbudowane są z dużych i małych piszczeli.
Mszę żałobną "Requiem" Mozarta dokończył inny kompozytor, ponieważ umarł i nie miał czasu.
Żacy chodzili od drzwi do drzwi i śpiewali, a w zamian dostawali jaja i pokarm.
Nauczycielka puszczała płyty, które szły z żołnierzami do boju.
Jontek na swoim zegarze w chałupie znalazł wskazówki do życia.
Chopin - to najprawdopodobniej największy gracz na świecie.
Perkusja to zestaw garnków, w których gotuje się muzyka.
Plastyka
Barak, burak, czy jak mu tam to kierunek w sztuce.
Picasso swe trójkątno-okrągłe, za przeproszeniem obrazy, malował kwadratowym pędzlem, dlatego nie zawsze mu wychodziły.
Przy rekonstrukcji konserwatorzy usuwali to, co przyniosły wieki, bo piękno zawsze jest pod sukienka.
Przez uderzenia pędzlem malarz uzyskuje smutek na twarzy modelki.
W Krakowie wybudowano ostatnio wiele nowych zabytków.
Savoldo znał się bardzo dobrze na anatomii człowieka, więc namalował młodzieńca z fujarą.
Leonardo da Vinci namalował swój portret "Modna Lisa" we Florentynce.
Humor > Autentyczne wyjątki z opisów wypadków samochodowych sporządzonych przez kierowców w protokołach zgłoszeniowych PZU
Byłem pewien,że ten stary człowiek nie dotrze na drugą stronę ulicy kiedy go stuknąłem.
Przechodzień nie miał żadnego pomysłu którędy uciekać, więc go przejechałem.
Mój samochód był prawidłowo zaparkowany w tyle innego samochodu.
Nagle znikąd pojawił się niewidoczny samochód, uderzył w mój samochód, po czym zniknął.
Nie pamiętam dokładnie okoliczności wypadku, ponieważ byłem kompletnie pijany. W celu uzyskania dalszych szczegółów proszę zwracać się do policji.
Jechałem do lekarza z chorym kręgosłupem, kiedy wypadł mi dysk, powodując wypadek.
Nie wiedziałem, że po północy też obowiązuje ograniczenie prędkości.
Dałem sygnał klaksonem, ale nie działał, ponieważ został skradziony.
Pośrednią przyczyną wypadku był mały człowieczek w małym samochodzie z dużą buzią.
Zdałem sobie sprawę, że może być nieciekawie. Golf jedzie nam w maskę. Spojrzałem na zegarek - była 7:05.
Wracając do domu skręciłem omyłkowo we wjazd do innego domu i uderzyłem w drzewo, którego u mnie w tym miejscu nie ma.
W szybkim tempie zbliżał się do mnie słup telegraficzny. Zaczęłam jechać zygzakiem, ale i tak słup trafił mnie, uszkadzając chłodnicę.
Mój samochód uderzył w ogrodzenie, przekoziołkował i wyrżnął w drzewo. Wtedy straciłem panowanie nad kierownicą.
Jeszcze zanim na niego najechałem, byłem czemuś przekonany, że ten staruszek nie dotrze na drugą stronę ulicy.
Zobaczyłem smutną twarz z wolna przelatującą przed przednią szybą, a potem ten pan gruchnął na dach mojego samochodu.
Ten chłopak na drodze był jednocześnie wszędzie i nigdzie. Musiałem wiele razy skręcać, zanim w niego trafiłem.
Niewidzialny pojazd pojawił się znikąd, zderzył się ze mną i zniknął bez śladu.
Przejeździłem 40 lat i ze zmęczenia zasnąłem za kierownicą.
Z początku powiedziałem policji, że nic mi się nie stało, ale jak zdjąłem kapelusz, zobaczyłem, że mam wgniecioną czaszkę.
Na skrzyżowaniu niespodziewanie dostałem ataku daltonizmu.
Moje auto jechało normalnie prosto przed siebie, co na zakręcie zazwyczaj doprowadza do opuszczenia szosy.
Zjechałem stromą uliczką do tyłu, przewróciłem murek i uszkodziłem pawilon. Nie mogłem sobie po prostu przypomnieć, gdzie jest pedał hamulca.
Jakiś pieszy nagle zszedł z chodnika i bez słowa zniknął pod moim samochodem.
Humor > Autentyczne wyjątki z opisów wypadków samochodowych sporządzonych przez kierowców w protokołach zgłoszeniowych PZU cz.2
Jedynym świadkiem była pewna córa Koryntu, która tam stała w bramie, ale ona nie chciała podać swoich personaliów.
Dziewczyna w samochodzie obok wystawiła na widok swoje piersi i wtedy wjechałem w auto przede mną.
Powiedziałem policjantce, że nic mi nie jest, ale kiedy zdjąłem kapelusz, stwierdziła, że mam pękniętą czaszkę.
Kiedy jechałem przez park. Nagle mój samochód otoczyły małe, brązowe, zezowate małpy. Gruba małpa zaczęła kręcić się na antenie mojego samochodu zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Pomimo moich usilnych starań nie chciała zaprzestać i mniej więcej w trzy minuty później zniknęła w poszyciu leśnym z anteną w pysku.
Doberman zjadł wnętrze samachodu, kiedy byłem w sklepie.
Szczury rozmyślnie pożarły tapicerkę mojego wozu.
W moim samochodzie zaczęły się bić dwie osy i zostałem ukąszony, przez co wjechałem w auto przede mną.
Wyrzuciło mnie z samochodu, kiedy zjechał z szosy. Dopiero potem znalazły mnie w rowie dwie zabłąkane krowy.
Usiłując zabić muchę, wjechałem na słup telegraficzny.
Na samochód wpadła krowa. Później dowiedziałem się, że była trochę przygłupia.
Samochód przede mną potrącił przechodnia, który jednak wstał, więc też na niego wjechałem.
Potrąciłam tego mężczyzne, który przyznał, że to jego wina, ponieważ już poprzednio był poszkodowany.
Kierowca, który przejechał człowieka: "Podszedłem do leżącego pieszego i stwierdziłem, że jest bardziej pijany ode mnie".
Mój samochód przeleciał przez barierkę i wylądował w kamieniołomie. Mam nadzieję, że spotka się to z państwa aprobatą.
Humor > Komentarze sportowe cz.1
Dariusz Szpakowski
"Dostałem sygnał z Warszawy, że mają już Państwo obraz, więc możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz"
"Po przerwie mróz nie zelżał, a wręcz przeciwnie, wiatr nie osłabł"
"Teraz pokażemy bramki z tego meczu dla tych, którzy widzieli, ale myślę, że chętnie obejrzą je jeszcze ci, którzy nie widzieli"
"Piłka przeszła dwa metry między spojeniem słupka z poprzeczką"
"Oto ten moment przed momentem na państwa ekranach"
"Dostał żółtą kartkę, gdyż radości poza boiskiem - w myśl przepisów UEFA - okazywać nie wolno"
"Strzał minął o centymetry bramkę GKS-u, w której stoi Janusz Jojko jak zaczarowany"
"Mecz Panathinaikosu z Olympiakosem, czyli świetna wojna"
"Johann Cruyff dokonywał bardziej zmian taktycznych niż zmieniających taktykę zespołu"
"Norwegowie w czerwonych koszulkach i białych spodenkach, Polacy - w strojach odwrotnie pokolorowanych"
"...obluzowaly sie przytrzymywacze siatki"
"Ta bramka nie mogła być uznana, gdyż - jak widać w powtórce - bramki nie było"
"I znowu niecelne trafienie..."
"Włodek Smolarek krąży jak elektron koło jądra Zbyszka Bońka"
Andrzej Zydorowicz
"Zawodnicy uzupełniają przy linii bocznej boiska pierwiastki śladowe"
"Obrońca wybił piłkę na tak zwany przysłowiowy oślep"
"W tym meczu Michajliczenko harował aż miło"
"Kibiców szwedzkich nie ma zbyt dużo, ale za to nie grzeszą urodą"
"Niemcy opierają swoje szanse na iluzorycznych argumentach, że piłka jest okrągła, a bramki są dwie"
"Potomek przodkow azteckich zaprezentował teraz charakterystyczne dla Azteków umiejętności wspinania się po słupach..."
Włodzimierz Szaranowicz
"Te upały przypominają człowiekowi, w jakiej części składa się z wody"
"Piękna akcja koszykarzy Chicago Bulls, taka w koszykarskim stylu"
"Oto Dennis Rodman, od którego odeszła biała żona"
"Jego problemy uzewnętrzniają się w tatuażach, przedziwnych i wystrzyżonych fryzurach"
"Ciekawe co w Montpellier, bo zdaje się, że tam dzisiaj jakieś zamachy bombowe zapowiadali. Tak się składa, że gdy odbywają się Mistrzostwa Świata, to zawsze temu towarzyszą jakieś dodatkowe atrakcje"
Inni
"Henryk Wardach to stary wyjadacz parkietów" - Maciej Henszel
"Wyprzedził Dariusza śledzia i całą śmietankę polskich żużlowców" - Maciej Henszel
"Swietłana Fomina jest bardzo doświadczona i dużo daje" - Roman Haber
"Piłka z jakimś takim poznańskim smutkiem zatrzepotała w koszu Olimpii" - Krzysztof Ratajczak
"Walkę sędziować będzie Koreańczyk Południowy" - Lucjan Olszewski
"Czechosłowak, sądząc po sylwetce, lubi sobie wypić Pilsnerka" - Lucjan Olszewski
"Piłka ugrzęzła gdzieś tam w ciałach warszawskich zawodników" - Andrzej Janisz
"Niemiec bardzo się zmienił - to młodzieńcze oblicze zniknęło z jego twarzy" - Artur Szulc
"Sidorczuk popatrzył w lewo, w prawo - jaka duża ta bramka!" - Krzysztof Ratajczak
"Doping na trybunach, słychać gromkie hop, hop!" - Artur Szulc
"Może tym razem uda się nam połączyć z Bytomiem... Halo?! Nie, niestety, cisza kabla" - Andrzej Janisz
" WooooWW !! To bardzo było bolesne !! Trafiła piłka w Sensiniego, Ups !! OOOOO ! Uuuuuu !! Wybity palec. Bardzo bolesna kontuzja. Sam to kiedyś przeżyłem i przyznam się szczerze, że mało nie straciłem przytomnołci z bólu. Odruchowo sam nastawiłem palec, ale........" Banas(Arg-Jap)
"...niemal zapaśniczym chwytem powalił na ziemii Norwega, który teraz protestuje przeciwko takim praktykom..." Banas (Sco-Nor)
(o Irenie Szewińskiej) "Biegnie jeszcze na czele, ale nie widać już tej świeżości w kroku..."
Humor > Komentarze sportowe cz.2
- Nabroili ci kibice. Kibice? Bandyci i chuligani - bo tak trzeba chyba nazwać tych dżentelmenów !
- Równie mocne, co równie niecelne uderzenie.
- W sensie mentalnym trzeba gryzc parkiet, bo inaczej z nimi nie wygramy - Włodzimierz Szaranowicz
- Nie mam obrazu na monitorze, nie wiem, czy mój głos dociera do państwa i jeszcze na dodatek mam przed nosem brudną szybę - Andrzej Zydorowicz
- To są zawodnicy, którzy na codzień mieszkają na pograniczu włosko-niemieckim - Zdzisław Zakrzewski
- Nogi piłkarzy są ciężkie jak z waty.
- To nie był błąd - to był wielbłąd.
- Jeszcze trzy ruchy i Włoszka będzie szczęśliwa.
- Grzybowska jest już bardzo zdemoralizowana.
- Mówię państwu, to jest naprawdę niezwykła dziewczyna. Dwie ostatnie noce spędziła poza wioską (o Otylii Jędrzejczak).
- Ja z mieszanymi uczuciami podglądam panie.
- Ellis, gdy grał w Denver, znakomicie czuł się w trumnie.
- Mam nadzieję, że po zamrożeniu piłkarz nadal będzie nadawał się do gry.
- Mówię Samprasowi, żeby mocniej liftował piłkę. Ale on nie słucha. Ale jak ma mnie słuchać, skoro mnie nie słyszy.
- Grecy przy piłce, a konkretnie Warzycha.
- Jadą. Cały peleton, kierownica koło kierownicy, pedał koło pedała.
- Puścił Bąka lewą stroną.
- Na boisko wszedł nierozgrzany Piecyk.
- Sytuacja zmieniła się diametralnie o 360 stopni.
- Dobre okazje można policzyć na palcu.
- Patrzą, przecierając szeroko oczy.
- Kontuzja, ale interwencja masarza nie jest jednak niezbędna.
- Jak oni się muszą męczyć w tym basenie! Jaka ta woda mokra!
- W zespole wojskowych rozstrzelał się Nyćkowiak.
- Widać wielkie ożywienie w kroku Lewandowskiego.
- Mirosław Trzeciak zdobył gola po indywidualnej akcji całego zespołu.
- Trener spojrzał na zegarek, żeby dać swoim podopiecznym ostatnie wskazówki.
- Jak państwo widzicie, nic nie widać w tej mgle.
- Jest jednak bardzo powolny. Przypomina wóz wypełniony kapustą.
- Zdarza mi się popełnić błąd. Stało się tak, gdy zamiast powiedzieć: "Marek Niemiecki", powiedziałem że "Deutsche Mark zarobił 30 mln". - Włodzimierz Szaranowicz
- Podziwiam jego skromne warunki fizyczne.
- Popatrzmy na jego przytomność umysłu.
- W drugiej połowie prawdopodobnie wejdzie na boisko dwóch rezerwowych, którzy do tej pory grali na ławce rezerwowych.
- Do tej fazy. w której przegrywający przegrywa, mamy jeszcze trochę czasu.
- Franciszek Smuda zbyt radykalnie przeczyścił swój zespół.
- Bergkamp trafił bramkę w słupek.
- Nie udało się to najpierw Sosinowi, który nogą trafił w poprzeczkę, a następnie Nicińskiemu, który głową także trafił... w poprzeczkę.
- Piłka chyba za długa, ale Podbrożny sadzi długie susy.
- Polak walczy z Murzynem - to ten w czerwonych spodenkach.
- Ten rok był pełen wyrzeczeń dla Renaty Mauer... W kwietniu wyszła za mąż.
- Banasik... Banaszak... Banasiak konkretnie.
- Można to wyczytać z wyrazu twarzy konia, gdy jest zbliżenie.
- Trzeba wybrać: uroda albo sztanga. Pintusewicz wybrała tę drugą ewentualność...
Humor > Zapiski z murów
Uśmiechnij się. Jutro możesz nie mięć zębów.
Bądź biseksualistą, w ten sposób podwajasz swoje szanse.
Bezdomni do domu.
Popieramy głodujących w Etiopii.
Czym chata bogata, tym goście wymiotują.
Dawka większa niż życie.
Dożyłki - święto narkomanów.
Tydzień na działce - audycja dla narkomanów.
Dupta co chceta - Owsik.
Kaszanka polskim kawiorem.
Kto miał dziś stosunek niech się uśmiechnie.
Mam straszny pociąg - konduktor.
Nie pisać po murach. Dzielnicowy.
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić.
Sikając z wiatrem idziesz na łatwiznę.
Tak dla elektrowni atomowych! Zobaczysz jakie będziesz miał śmieszne dzieci.
Humor > Notatki służbowe funkcjonariuszy MO
"Na trawniku w Rynku leżał jak zwykle obok ławki znany mi Zygmunt J. Wymienionego Obywatel nie legitymowałem, gdyż znam go osobiście, a i tak wymieniony nie nosi przy sobie dowodu osobistego, wiec legitymowanie nie miałoby najmniejszego celu. Podany mu probierz trzeźwości nie zmienił koloru warstwy wskaźnikowej, ponieważ Zygmunt J. nie był w stanie nadmuchać w probierz".
"Podejrzany Witold W. dokonał czynu lubieżnego w ten sposób, że podczas imienin będąc pod wpływem alkoholu uchwycił Mariole F. za jej przyrządy płciowe. Pokrzywdzona nie będzie składać wniosku o ściganie".
Fragment protokołu oględzin miejsca włamania: "Na miejscu zdarzenia ujawniono na posadzce ślady błota pochodzące najprawdopodobniej od czubków butów ludzkich".
Fragment notatki urzędowej: "Podczas służbowej interwencji w restauracji Glorieta będący w stanie nietrzeźwości Łukasz H. powiedzial do mnie i sierżanta Marka H. , że obaj jesteśmy głupsi, niż ustawa przewiduje. Ponieważ wymieniony nie potrafił dokładnie wskazać o jaką ustawę mu się rozchodzi, dlatego byliśmy zmuszeni użyć w stosunku do Łukasza H.pałki służbowej(...)".
Z notatki służbowej członka ORMO: "(...) Za odstąpienie od czynności służbowych podejrzana o nielegalny wyrób spirytusu Genowefa T. zaprponowala mi do wyboru: pełne wiadro wysokoprocentowego bimbru albo stosunek z jej osobą, przy czym ja w tym dniu na stosunek z jej osobą nie miałem większej ochoty(...)".
Z notatki służbowej posterunkowego kaprala Franciszka S: "Edward J. powiedział mi, iż doszedł do wniosku, że produkowana obecnie wódka czysta skażona jest szkodliwymi dla zdrowia trującymi środkami chemicznymi, które powodują ślepotę, dlatego z dniem dzisiejszym przerzucil się na wódę brzozową i denaturat, jako znacznie zdrowsze".
"Remigiusz P. zapytany przeze mnie, z jakich przyczyn jechał dziś dużym fiatem torami kolejowymi zamiast drogą publiczną, narażając się na ewentualne spotkanie z pociągiem towarowym - odpowiedzial mi, że żaden pociąg mu nie straszny, a ponadto do miejscowości, gdzie zdążał wraz z pewną panią, nie ma dobrej drogi, tylko same wertepy, dlatego wybrał jazdę torami kolejowymi(...)".
"Około dwóch tygodni temu denat Dariusz J. pobił się w restauracji Wierchy kategorii III z Zenonem G. , po czym zbiegł. Przez następne kilka dni denat był widziany na melinie u Antoniny F., gdzie wyczyniał rożne figle, aż w dniu wczorajszym denat zmarł, gdyż zatruł się śmiertelnie denaturatem(...)".
Z notatki służbowej z 1971 roku: "Zapytany przeze mnie Maciej K. dlaczego wraca dziś do domu rowem melioracyjnym, a nie drogą publiczną, jak normalni ludzie, ten odpowiedział mi, że robi tak zawsze, gdy nieco wypije. Szanuje bowiem przepisy kodeksu drogowego i nie chciałby komplikować ruchu pojazdów na drodze publicznej. (...)Wydaje mi się, że Maciej K. postępuje słusznie bo gdyby wszyscy pijani tak robili, nie byłoby tylu pieszych rozjechanych przez samochody(...)".
Ze skargi obywatela Marka W. skierowanej do komendanta MO w H.: "Mam pretensje do st. sierz. Bolesława W. za to, że wypałował mnie wczoraj, kiedy wracałem nocą z dyskoteki w H., a biała pałka, którą mnie wypałował była brudna(...)".
Z zeznań Agnieszki T., pokrzywdzonej w sprawie o zgwałcenie: "Nie mam nic do zarzucenia Pawłowi S., ponieważ po obnażeniu mojej osoby był tak spity, że nic mi nie uczynił(...)".
"Tadeusz G. trzymał w ręku trzepaczkę, którą na oczach mieszkańców i dzieci oraz wychodzącej ze szkoły młodzieży wyprawiał niesamowite orgie(...)".
Z zeznań inwalidki 31-letniej Lidii A.: "Zeznaję, że Seweryn S. jest człowiekiem na wskroś obrzydliwym, ponieważ w dniu wczorajszym usiłował lubieżnie obnażyć mi moją sztuczną nogę,
która jest protezą, natomiast nie usiłował nawet dotknąć mojej prawdziwej nogi(...)".
"W dniu 17 kwietnia 1980 roku z polecenia oficera dyżurnego udałem się na ulicę Partyzantów, gdzie nietrzeźwy Jarosław R. oddawał prywatnie mocz i inne ekstramenty fizjologiczne, co czynił w biały dzień publicznie pod oknami budynku Komitetu
Miejskiego PZPR. Wezwałem go, by natychmiast zaprzestał tych czynności, lecz na moje wezwanie Jarosław R., zareagował negatywnie(...)"
Fragment notatki służbowej do Służby Bezpieczeństwa: "Ob. Władysław W. do ustroju socjalistycznego i obecnej rzeczywistości
ustosunkowany jest bardzo pozytywnie. Tylko jeden raz podczas meczu piłkarskiego wykrzyknął: Precz z komuną, lecz wówczas prawdopodobnie był pijany i nie można tego brać poważnie. Będzie dobrym kandydatem na członka PZPR(...)".
Z akt sądowych sprawy rozwodowej w Sądzie Rejonowym w S.: "Moja żona Danuta P. od dłuższego czasu całkowicie uniemożliwia nasze współżycie seksualne poprzez grę na flecie, zwłaszcza w godzinach nocnych, co w moim przypadku jest niedopuszczalne i szkodliwe. Moje prośby, by zaprzestała gry na flecie, w czasie kiedy powinna ze mną współżyć, nie przyniosły pożądanego skutku. Dlatego nie widzę dalszych szans na współżycie z tą fleciarą(...)".
Fragment protokołu oględzin miejsca samobójstwa: "Kiedy wraz z prokuratorem przybyliśmy na miejsce znalezienia wiszących na drzewie zwłok 46-letniego Michała B. stwierdziliśmy w obecności dwóch obiektywnych swiadków, że samobójca nie żyje i samobójstwo to zakończyło się dla niego śmiertelnie(...)".
"Do tutejszego posterunku MO zatelefonowała Eugenia L. mówiąc, że jej maź Franciszek nie będzie mógł w dniu dzisiejszym zgłosić się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego, ponieważ przebywa w szpitalu, gdzie będzie poddany ciężkiej operacji p r o s t y t u t y".
Z notatki urzędowej posterunkowego plut. Michała B. : "Z Dorotą F., młodocianą prostytutką rejestrowaną przez Wydział Kryminalny KWMO w K., przeprowadziłem dziś rozmowę profiklaktyczno - ostrzegawczą, aby już więcej nie łajdaczyła się ze skinami w parku na ławce, gdyż rozprasza to uwagę osób spacerujących. Pouczałem ją, że może sobie czynić nierząd w burdelu albo w swoim domu, jak czynią to wszyscy porządni ludzie(...)".
"W dniu 29 maja 1979r. podczas nocnej służby spotkałem na ul. Franciszkańskiej znanego złodzieja Zygmunta P., który o godzinie 1.20 bez określonego celu wałęsał się po mieście. Po dokładnym potwierdzeniu jego danych personalnych poleciłem mu natychmiast się rozejść(...)".
Fragment notatki służbowej plutonowego Edwarda W. z posterunku MO w J., dotyczący zajścia na wiejskiej zabawie tanecznej (1972 r.): "Kiedy zapytałem podchwytliwie Tadeusza G., w jakim celu wyprowadził z zabawy do lasku Barbarę B.
i rozebrał ją do naga, on odpowiedział mi podchwytliwie, że nie wie. Wskazuje to dobitnie na jego podchwytliwy charakter(...)".
Fragment notatki służbowej dzielnicowego, starszego kaprala Wlodzimierza S: "W wyniku najechania samochodu marki kamaz na furmana i furmankę, na miejscu śmierć poniósł koń furmana. Wspólnie z w/w furmanem podjąłem czynności w celu zwleczenia denata z drogi(...)".
Fragment zeznań 21-letniej Beaty R., pokrzywdzonej w sprawie o zgwałcenie w czasie przyjęcia weselnego: "Prawdą jest, że Robert W. zgwałcił mnie kilkakrotnie podczas tego wesela, lecz nie był zbyt złośliwy w stosunku do mojej osoby, gdyż nie wyczyniał żadnych innych ekscesow, co mogłoby urazić moją godność oraz honor(...)".
Tego dnia pełniłem służbę patrolową razem z /.../. W pewnym momencie przechodząc koło parkingu niestrzeżonego zauważyliśmy pięciu podejrzanych osobników kręcących się przy samochodach. Gdy podeszliśmy bliżej to powiedzieli do nas "s*******ajcie stąd!", co niezwłocznie uczyniliśmy.
Humor > Życie na wsi - poradnik
Tekst ściągnięty z joemonster.civ.pl
...pochodzi z książki wydanej w 1966 pod znamiennym tytułem "Dbaj o siebie - praktyczne rady dla kobiet żyjących na wsi". Polecam wszystkim, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę na temat higienym zdrowego odżywiania i zdrowego seksu. Z góry zaznaczam, że niektóre fragmenty są drastyczne - Konopielka Redlińskiego przy tym to baśń. Więc zaczynamy:
"Rozpowszechniło się obecnie noszenie butów gumowych - gumiaków. Są one niedrogie, łatwe do utrzymania w czystości i praktyczne na błoto".
"Regularne oddawanie stolca, częste opróżnianie pęcherza też dodatnio wpływają na samopoczucie kobiety".
"Trzeba koniecznie i obowiązkowo mieć w domu oddzielną dużą miednicę do mycia się i mniejszą miedniczkę do podmywania Karmienie w miednicy prosiąt, cieląt lub kur jest niedopuszczalne".
"Do wycierania nóg powinno się mieć ręcznik lub czystą ściereczkę. Nie można używać do tego celu ścierek do garnków "
"W zasadzie powinno się chodzić jak najwięcej z gołą głową Jednak do przyrządzania posiłków i dojenia krów należy zakładać na głowę cienką chusteczkę".
"Pończochy i skarpety powinny być czyste, aby nie cuchnęły potem. Gdy się drą, trzeba je wycerować albo wprawić całe pięty, a nawet stopy z cholewki starej pończochy".
"Częstość zbliżeń małżeńskich jest zależna od wieku, temperamentu,
stanu zdrowia, wykonywanej pracy itp. Nie ma co do tego jakichś szczególnych zaleceń poza tym, że najodpowiedniejsze są godziny wieczorne przed snem, aby małżonkowie mogli wypocząć do rana. Stroną kierującą w intymnym życiu małżeńskim jest mężczyzna, bo tak jest zbudowany i takie już jest prawo przyrody".
"Do obowiązków małżeńskich kobiety należy współuczestniczenie w zbliżeniu płciowym, a nawet troska o nadanie mu atrakcyjniejszej, bardziej estetycznej i higienicznej oprawy".
"Środki zapobiegające ciąży (środki antykoncepcyjne) można nabyć w każdej aptece bez recepty, inne dla mężczyzn, a inne dla kobiet. Dla mężczyzn są osłonki gumowe czy nylonowe, tak zwane "prezerwatywy" Lecz i ten środek nie jest całkowicie pewny, bo osłonka może pęknąć".
"Jak może mąż dbać o żonę? Po pierwsze: nie ciągać żony bez nadzwyczajnej potrzeby do ciężkich prac w polu i w obejściu. Weźmy przykładowo nakładanie na wóz gnoju lub rozrzucanie go po polu".
"Majtki powinna nosić w zimie i w lecie każda kobieta, młoda czy stara. Chronią one organy rodne kobiety przed przeziębieniem i przed dostaniem się do nich kurzu z różnymi zarazkami Można sobie u kupnych majtek podłużyć nogawki doszywając kawałki ze starych tegoż koloru lub dorobić szydełkiem czy na drutach Majtki powinny być zawsze czyste. Aby się w kroku szybko nie zabrudziły i nie cuchnęły moczem, nie trzeba po oddaniu moczu podrywać się za prędko, ale osuszyć krocze specjalnym papierem higienicznym, ligniną czy kawałkiem starej, czystej szmatki".
"Bardzo zalecane jest np. stosowanie zamiast kremu świeżo wytopionego smalcu (nie solonego!). Podobno w wielu krajach kobiety używają go z powodzeniem".
"Praktyczne mężatki przygotowują sobie czyściutką szmatkę lub specjalny miękki ręcznik do wytarcia się od dołu zaraz po stosunku z mężem (ruchem w tył ciała), by nie wycierać się koszulą i nie brudzić pościeli".
"Po umyciu twarzy należy oczy tylko wysuszyć ręcznikiem, przykładając go lekko do oczu. Nie wolno ich trzeć ręcznikiem czy wgniatać". "
"Podpaski można nabyć gotowe, ale każda kobieta może sobie także je bez żadnego kosztu sama uszyć Podpaski trzeba często zmieniać - bardzo niezdrowo i nieprzyjemnie jest nosić zbyt mokre czy zaschnięte. Zdjęte podpaski moczy się w zimnej wodzie przez kilka godzin, potem płucze, pierze mydłem w gorącej wodzie i wygotowuje. Idąc w gości lub w drogę, trzeba
wziąć z sobą podpaskę na zmianę. Aby brudnej nie nosić ze sobą, zrobić na drogę taką, którą można by zakopać lub wyrzucić do ustępu".
"Głowę należy myć przynajmniej co 2-3 tygodnie specjalnym szamponem do włosów lub delikatnym mydłem Gnidy - bardzo szpecą kobietę, bo są jakby szyldzikiem z napisem, że we włosach jest albo było robactwo".
"Nie powinno się trzymać w jamie ustnej zepsutych zębów ani korzeni - trzeba je usunąć Gdy nie ma własnych zębów, powinno się wstawić zęby sztuczne".
"Ustęp w obejściu potrzebny jest bardzo domownikom, a przede wszystkim kobietom, które bardziej narażone są na zaziębienie przy załatwianiu swojej potrzeby na dworze. Brak ustępu źle działa także na samopoczucie kobiety, bo zamiast wygodnie usiąść w ustępie, musi się rozglądać, aby jej kucającej ktoś nie naszedł. A i muchy przylatujące wprost z ludzkich, nie zakrytych, odchodów - najpierw kobiecie przy garnkach dokuczają. Kobieta, czując się odpowiedzialna za zdrowie rodziny i swoje, powinna być stanowcza w domaganiu się, żeby przy jej obejściu stał odpowiedni, szczelnie zbudowany ustęp zamykany, zakryty od dołu, aby wiatr nie podwiewał i muchy nie miały dostępu".
"Dorosłej, zdrowej osobie można zrobić lewatywę nawet w pozycji zgiętej jak do kopania ziemniaków. Po mniej więcej 5 minutach chory oddaje stolec".
"Wesz łonowa zwana "mendewesz", oblepia skórę owłosioną w dolnej części ciała; łatwo ją skądś przywlec do domu, ale i łatwo wytępić, posypując miejsca przez nią zaatakowane azotoksem lub nacierając octem sabadylowym".
Humor > Wypadek przy pracy
List osoby poszkodowanej w wypadku przy pracy, nadesłany do zakładu ubezpieczeń jako odpowiedź na prośbę o udzielenie bliższych informacji dotyczących okoliczności wypadku:
Szanowni państwo!
W raporcie z wypadku jako przyczynę wypadku podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sadze, że poniższe szczegóły będą wystarczające. Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ją mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar. W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - straciłem orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po ścianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie, nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej ręki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, ze ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem mniej obrażeń przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra. Z przykrością musze stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadla na dół i połamała mi nogi. Mam nadzieje, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.
Humor > Nagrody Darwina
W skrócie: są to nagrody przyznawane za głupotę, teoretycznie wszystkie zdarzenia są prawdziwe, ale nie wszystkie zostały zweryfikowane, momentami pojawiają się drastyczne sceny.
więcej na: www.darwinawards.com
CZŁOWIEK PRZYKLEIŁ SIĘ DO ZADU NOSOROŻCA
Mieszkaniec Vermontu znalazł się w trudnej sytuacji podczas wycieczki do ogrodu zoologicznego Eagle Rock wraz z grupą aktorów dramatycznych z Sankt Petersburga. Ronald postanowił, że nie cofnie się przed niczym, by zademonstrować Rosjanom potęgę "Crazy Glue", superkleju, jednego z amerykańskich cudów. By dowieść jego skuteczności, posmarował nim dłonie i żartobliwie przyłożył je do zadu przechodzącego obok nosorożca.
Nosorożec, który mieszkał w ogrodzie od trzynastu lat, początkowo nie reagował, gdyż od małego przywykł do nagłego poklepywania. Gdy jednak zdał sobie sprawę, że Ronald przyczepił się do niego na dobre, wpadł w panikę i zaczął szaleć na wybiegu.
"Samica nosorożca Sally ostatnio źle się czuła - wyznał jej opiekun James Douglas. - Miała zatwardzenie. Na krótko przed tym zdarzeniem dostała środek przeczyszczający".
Zdenerwowana Sally rozbiła szopę i zniszczyła ogrodzenie umożliwiając ucieczkę mniejszym zwierzętom. Stratowała trzy małe kozy i jedną kaczkę. Zaraz po tym, jak została poskromiona, zaczęła odczuwać działanie lekarstwa i wypuściła na Ronalda około stu litrów rzadkiego łajna. Liczny zespół sanitariuszy i opiekunów zwierząt zdołał wreszcie uwolnić Ronalda. "To nie było łatwe - powiedział jeden z nich. - Musieliśmy uspokajać Sally, a jednocześnie chronić się przed łajnem. Można powiedzieć, że Ronald skąpał się w nim po uszy".
Gdy wreszcie poskromili Sally, trzej ludzie z szuflami pilnowali, by Ronald miał czym oddychać. "Udało się nam dać jej środki uspokajające i wtedy za pomocą rozpuszczalnika oderwaliśmy jego ręce od zadu
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"Udało się nam dać jej środki uspokajające i wtedy za pomocą rozpuszczalnika oderwaliśmy jego ręce od zadu Sally - powiedział Douglas. - Myślę, że przez jakiś czas nie będzie się bawił ".
Rosjanie byli bardzo rozbawieni, ale też zaimponowała im siła kleju. "Kupię trochę kleju dzieciom, ale oczywiście nie pozwolę, by zabrały go do zoo" - powiedział Władimir Zolnikow, kierownik trupy.
BŁĄD MISJONARZA
Wielebny Upton Down, pastor założonego przez siebie Kościoła Młodzieńczej Mądrości, opuścił Australię i wybrał się w podróż misyjną z żoną i córeczkami. Biedny misjonarz zamierzał nawrócić plemię kanibali wielbiących szatana. Dążąc do realizacji tego marzenia, zawlókł przerażoną żonę i córki do dżungli na Nowej Gwinei. Siostra błagała go, by nie ryzykował życia małych dzieci. "Ale on odpowiedział, że dzieci spodobają się kanibalom, co ułatwi mu zadanie"- opowiedziała dziennikarzom. Okazało się, że to przypuszczenie było błędne. Tuoari natychmiast zjedli wielebnego Downa, jego żonę i trzy córki. Usiłowaliśmy mu wytłumaczyć, że Tuoari nie chcą żadnych misjonarzy - powiedzieli zasmuceni mieszkańcy tych okolic. - Są szczęśliwi, wielbiąc diabła i zjadając każdego mięsistego, białego człowieka, jaki się im trafi". "Ludzie z sąsiednich plemion twierdzą, że kaznodzieja i jego rodzina byli w kotle, zanim misjonarz zdążył wyciągnąć z kufra Biblię - donosi detektyw Odoka. -Tuoari najedli się po królewsku i tańczyli całą noc".
CZŁOWIEK-RAKIETA
Grupa mężczyzn z wiejskich okolic okręgu Carbon popijała piwo na tarasie z tyłu domu niejakiego Leona, lat dwadzieścia siedem. W pewnym momencie zaczęli strzelać do szopa, który pojawił się w pobliżu, ale najwyraźniej piwo źle wpłynęło na ich celność. Mimo trzydziestu pięciu strzałów. zwierzę uciekło do ustawionej na skos rury melioracyjnej o średnicy dziewięćdziesięciu centymetrów, w odległośći trzydziestu metrów od tarasu.
Leon uparł się, że zabije szopa. Przyniósł kanister benzyny i nalał trochę do rury, aby wykurzyć nieszczęsne zwierzę Po kilku nieudanych próbach zapalenia benzyny Leon wlazł cały dwudziestolitrowy kanister benzyny do rury i wrzucił do środka kolejną zapałkę, ale i to nie poskutkowało.
Leon nie zamierzał pozwolić, by szop zwyciężył. Wsunął się, nogami do przodu, na głębokość około pięciu metrów po czym zapalił kolejną zapałkę. Tym razem mu się udało Gwałtownie rozszerzająca się kula ognia zmusiła go do powrotu tą samą drogą, ze znacznie większą prędkością Wyleciał ze skośnej rury "jak rakieta Polaris z okrętu podwodnego" - tak to opisał jeden ze świadków.
Leon przeleciał nad głowami przyjaciół i dachem domu po czym wylądował na trawniku. Całkowita długość lotu wyniosła ponad sześćdziesiąt metrów.
"Gdy przelatywał nad nami, jego krzyk zmienił wysokość wskutek zjawiska Dopplera - powiedział świadek. - Potem. rozległ się głośny łomot". Zdumiewające, ale Leon nie odniósł poważniejszych obrażeń.
"To było całkiem niezłe - powiedział człowiek-pocisk. -W cyrku też wystrzeliwują ludzi z armat. Zrobiłbym to jeszcze raz, gdybym wiedział, że na pewno nic mi się nie stanie"
KATASTROFALNE SKUTKI PICIA WODOROWEGO PIWA
Najnowsze szaleństwo na punkcie wodorowego piwa doprowadziło do trójstronnego procesu między bezrobotnym maklerem giełdowym Toshirą Otomą, właścicielem baru karaoke "Tike-Take" i spółką Asaka Beer. Pan Otoma pozwał bar i browar, zarzucając im sprzedaż toksycznych substancji i żądając odszkodowania za poważne obrażenia, które spowodowały utratę pracy. Bar wystąpił z pozwem przeciwnym, zarzucając mu szerzenie oszczerstw powodujących zmniejszenie liczby klientów. Spółka Asaka Beer warzy piwo "Suiso", w którym dwutlenek węgla, zazwyczaj używany do gazowania piwa, jest zastąpiony wodorem, powodującym mniejsze szkody ekologiczne. Uboczne efekty stosowania wodoru sprawiły, że piwo zyskało wielką popularność w barach karaoke, gdzie goście śpiewają, korzystając z gotowego podkładu muzycznego, oraz w dyskotekach. Po pierwsze, wodór jest lżejszy od powietrza, co sprawia, że fale dźwiękowe rozchodzą się w nim z większą prędkością. Osoby, których płuca wypełnia wodór, mogą śpiewać niezwykle wysokim głosem. Wykorzystując tę sztuczkę, bywalcy mogą śpiewać w barach karaoke partie sopranowe, najpierw łyknąwszy sporo piwa "Suiso". Po drugie, wodór jest gazem łatwopalnym, co również zwiększa popularność piwa, choć należy stwierdzić, że spółka Asaka nie potwierdziła, iż był to celowy zabieg marketingowy.
Piwo dało początek nowej, modnej zabawie, polegającej na zianiu ogniem, przy czym do podpalenia gazu używa się zazwyczaj papierosów. Na wielu kasetach wideo można zobaczyć w zwolnionym tempie śpiewaków wydmuchujących błękitne płomienie podczas konkursów odbywających się w licznych barach.
"Pan Otoma jest sam sobie winien. Gdyby się nie upił i zachowywał właściwie, nic by się nie stało - powiedział pan Takashi Nomura, właściciel . - Pan Otoma wypił piętnaście butelek wodorowego piwa, by móc wypuścić jak największy płomień podczas konkursu. Ział kulami ognia przez cały pokój, nawet Godzilla mogłaby być z nich dumna. To jednak nie wystarczyło, by zdobyć pierwsze miejsce, ponieważ liczy się jakość ognia i śpiewu, a po piętnastu butelkach piwa pan Otoma strasznie fałszował.
Pan Otoma nie zgodził się z postanowieniem sędziów i zaczął na nich miotać niebieskie kule ognia. Osmalił włosy sędziny, opalił jej brwi i rzęsy oraz zniszczył ubrania dwóch klientów, którzy nie pokazali się ponownie w barze. Nasi ochroniarze podeszli do niego, a wtedy pan Otoma skupił na nich uwagę, uniemożliwiając im zbliżenie się do niego. Nasz bramkarz nie miał wyjścia, rzucił się mu pod nogi i przewrócił na podłogę.
HEDONISTYCZNI MIŁOŚNICY POMPOWANIA
"Rząd musi skończyć z tą obrzydliwą zarazą pompowania - powiedział rzecznik prasowy szpitala Nakhon Ratchasima zgromadzonym dziennikarzom. -Jeśli nie wykorzenimy tej perwersji, zniszczy ona śmietankę męskiej populacji Tajlandii". Ratchasima wystąpił na konferencji prasowej zwołanej po przywiezieniu do szpitala resztek ciała trzynastoletniego Charnchaia Puanmuangpaka. "Większość używa zwykłych pompek rowerowych - wyjaśnił. - Wsadzają wężyk w odbyt i pompują rowietrze, osiągając chwilową satysfakcję seksualną. Jest to grzech przeciw nakazom boskim. Charnchai posunął się jeszcze dalej. Najpierw użył dwucylindrowej pompki nożnej, ale nawet to nie było dla niego dostatecznie podniecające. Chełpił się znajomym, że wypróbuje kompresor na najbliższej stacji benzynowej.
Znajomi rzucili mu wyzwanie, by rzeczywiście to zrobił, zatem Charnchai pod osłoną ciemności wkradł się na stację, wsadził sobie rurę głęboko w odbyt i wrzucił monetę do maszyny. Zginął właściwie na miejscu. Przechodnie są wciąż szoku. Jakaś kobieta sądziła, że to fajerwerki, i zaczęła klaskać".
"Jeszcze nie znaleźliśmy wszystkich części ciała -powiedział rzecznik policji. -Pompowanie to diabelska rozrywka. Musimy przeciwstawić się szatanowi" - dodał Ratchasima.
LOT NA LEŻAKU
Larry już w dzieciństwie marzył o lataniu. Los nie pozwolił mu zrealizować tego pragnienia. Zaciągnął się do lotnictwa, ale z uwagi na słaby wzrok nie mógł być pilotem. Gdy został zwolniony z wojska, siadywał w ogrodzie i przyglądał się przelatującym nad głową odrzutowcom.
Na pomysł wykorzystania balonów meteorologicznych wpadł, gdy siedział przed domem na "bardzo wygodnym" leżaku. Kupił czterdzieści pięć balonów meteorologicznych z demobilu, przywiązałje do leżaka zacumowanego w ogrodzie, po czym napełnił półtorametrowe balony helem. Swój powietrzny statek ochrzcił "Inspiration I". Następnie przywiązał się do leżaka, biorąc na drogę trochę kanapek, parę puszek piwa "Miller Lite" i wiatrówkę.
Larry miał zamiar wznieść się nad ogród na wysokość kilkunastu metrów, przez kilka godzin cieszyć się lotem, zjeść kanapki, wypić piwo. Zaplanował, że gdy przyjdzie pora lądowania, przestrzeli z wiatrówki kilka balonów i stopniowo opadnie na ziemię. Niestety, wydarzenia potoczyły się nieco inaczej, niż planował.
Gdy przyjaciele odcięli cumę przywiązaną do jeepa, Larry bynajmniej nie uniósł się powoli na wysokość kilkunastu metrów. Poleciał w górę, jakby został wystrzelony z armaty. Czterdzieści pięć balonów wypełnionych helem, o pojemności prawie czterech metrów sześciennych każdy, pociągnęło go szybko w górę: pięćdziesiąt, sto, pięćset metrów... Larry zatrzymał się dopiero na wysokości pięciu tysięcy metrów.
Na tej wysokości Larry uznał, że byłoby rzeczą ryzykowną strzelać do balonów, gdyż leżak mógłby stracić równowagę, a wtedy miałby poważne kłopoty. Przez kilka godzin dryfował, jedząc kanapki, popijając piwo i zastanawiając się nad rozwiązaniem problemu. W pewnej chwili przeciął korytarz powietrzny, używany przez samoloty lądujące na międzynarodowym lotnisku w Los Angeles. Piloci samolotów Delta i TWA przekazali kontrolerom lotów wiadomość o tym niewiarygodnym widoku.
Humor > Kurs przysposobienia do życia w społeczeństwie dla mężczyzn - szkolenie otwarte
Tematy zajęć:
1.Jak pracować nad własnym ograniczeniem umysłowym
2.Dlaczego nie ma nic złego w dawaniu kwiatów
3.Ty też możesz siedzieć obok kierowcy (i to cichutko)
4.I ty możesz prasować
5.Zadbaj o piękno swoich stóp - jak obcinać sobie paznokcie
6.Jak się napełnia kostkarkę (lub woreczki) do lodu - z pokazem slajdów
7.Zalety oddawania zepsutych urządzeń elektrycznych do punktu napraw - Ty a elektryczność
8.Nowocześni rodzice: zadanie, które nie kończy się na stosunku
9.Szkoła przetrwania I - smażenie jajka sadzonego
10.Szkoła przetrwania II - mycie podłogi w łazience
11.Przyznanie się do niewiedzy nie jest ostateczną klęską
12.Ty: słaba płeć
13.Powody dla których zakłada się nową rolkę papieru w toalecie gdy poprzednia się skończyła (ze slajdami i przykładami)
14.Techniki walki ze snem po stosunku
15.Techniki relaksacyjne i sposoby zaśnięcia mimo że by się chciało...
16.Jak opuszczać deskę klozetową - krok po kroku
17.Pilot od telewizora - jak walczyć z uzależnieniem
18.Jak pozbyć się chęci wyglądania młodziej niż własny syn - triki i propozycje
19.Cel możliwy do osiągnięcia - jak ograniczyć spożycie alkoholu
20.Dlaczego nie należy odkrywać kołdry po puszczeniu bąka
21.Prawdziwi mężczyźni też pytają przechodniów o drogę gdy się zgubią
22.Twoja odzież (I) - jak składać spodnie. Zastosowanie wieszaka
23.Twoja odzież (II) - do czego służy szafa
24.Twoja odzież (III) - użycie kosza na brudną bieliznę
25.Pralka. Wielka nieznajoma
26.Krzesło i jego nieprawidłowe wykorzystanie jako wieszaka na ubrania
27.Czy można trafiać do sedesu? Ćwiczenia w grupach
28.Ćwiczenia nadgarstków - opróżnianie popielniczki
29.Rozwój zdolności motorycznych - mycie wnętrza garnka zmywakiem i płynem do naczyń
30.Wanna pełna włosów (czyli co należy zrobić po kąpieli)
31.Dolegliwości nocne i bezsenność, czyli dlaczego nie opłaca się jeść herbatników w łóżku
32.Jak rozmawiać z partnerką bez podnoszenia głosu
Uwaga: Do jednej grupy przyjmowanych będzie maksymalnie 10 osób ze względu
na trudną tematykę i doświadczenie, że osobom chcącym zaliczyć kurs
prowadzący muszą udzielać korepetycji w celu przyswojenia materiału
Humor > Analiza chemiczna kobiety
Temat: Analiza Chemiczna
Przedmiot badań: Kobieta
Symbol: Ko
Odkryta przez: Adama
Waga atomowa: Średnia oczekiwana 59 a.j.m. (atomowych jednostek masy), ale znane są izotopy od 50 do 80 a.j.m.
Występowanie: Nadwyżki ilościowe w obszarach zurbanizowanych.
Właściwości chemiczne:
a) Wykazuje duże powinowactwo ze złotem (Au), srebrem (Ag), platyną (Pt), szlachetnymi i półszlachetnymi kamieniami i minerałami.
b) Zdolna do absorbowania wielkich ilości drogich substancji.
c) Może samorzutnie eksplodować jeśli pozostawić ją samą w obecności mężczyzny.
d) Nierozpuszczalna w cieczach, ale jej aktywność wzrasta po nasączeniu etanolem (alkoholem etylowym).
e) Ulega naciskowi tylko we właściwej płaszczyźnie krystalograficznej.
Własności fizyczne:
a) Powierzchnia zwykle pokryta warstwą barwników.
b) Wrze i zamarza bez wyraźnej przyczyny.
c) Topi się po jej właściwym potraktowaniu.
d) Gorzka jeśli używać niewłaściwie.
e) Znajdowana pod różnymi postaciami od czystego metalu do pospolitej rudy.
Zastosowanie:
a) Wysoce dekoracyjny element, szczególnie w samochodach sportowych.
b) Przedstawicielka silnych reduktorów pieniędzy.
c) Pomocna przy wypoczynku.
Testy:
a) Czysty egzemplarz przybiera odcień różowy jeśli jest odkryty w naturalnej postaci.
b) Zielenieje jeśli obok niej znajduje się lepszy izotop.
c) Wysoce niebezpieczna w niedoświadczonych rękach.
d) Niemożliwe posiadanie więcej niż jednego trwałego izotopu.
Humor > Alternatywne definicje
Bankier
Ktoś, kto pożyczy ci swój parasol podczas pięknej pogody, natomiast kiedy zacnie padać, natychmiast go odbierze.
Harcerz
Dziecko ubrane jak kretyn pod przywództwem kretyna ubranego jak dziecko.
Dyplomata
Ktoś, kto potrafi powiedzieć "s*******aj" w taki sposób, że poczujesz podniecenie w związku ze zbliżającą się wyprawą.
Ekonomista
Ekspert, który potrafi dokładnie wyjaśnić, czemu jego wczorajsza prognoza na dziś się nie sprawdziła.
Koleżanka
Osoba przeciwnej płci, która ma "to coś" co powoduje, że absolutnie nie masz ochoty się z nią przespać.
Pesymista
Optymista z bagażem doświadczeń.
Informatyk
Ktoś kto naprawi problem o którym nie wiedziałeś w sposób, którego nie rozumiesz.
Statystyk
Ktoś, kto jest niezły z liczbami, ale brakuje mu charakteru aby zostać inżynierem.
Ksiądz
Osoba, do której wszyscy ludzie zwracają się "ojcze" oprócz jego własnych dzieci, które używają zwrotu "wujku".
Ból głowy
Szeroko stosowana przez kobiety metoda antykoncepcji.
Monogamia
Zrepresjonowana poligamia.
Nanosekunda
Odcinek czasu jaki upływa pomiędzy zapaleniem się zielonego światła a facetem za tobą zaczynąjacym trąbić klaksonem.
Praca zespołowa
Możliwość zwalenia winy na inne osoby.
Humor > Jak wyglądałyby żelazka gdyby...
Gdyby Telekomunikacja Polska produkowała żelazka, to w sklepach nigdy byś ich nie mógł znaleźć. Żeby dostać jedno żelazko musiałbyś złożyć podanie, zapłacić i czekać przeciętnie 5 lat (rekordziści - 30 lat). Po otrzymaniu zaoferowaliby Ci super specjalną ofertę promocyjną na prąd. Oferta byłaby przymusowa i polegała na tym, że przy każdym prasowaniu powyżej 12 godzin masz 10% zniżki, ale za to każde krótsze kosztuje Ciebie 20% więcej. Rząd oczywiście dla Twojego dobra utrzymywałby monopol na sprzedaż żelazek z wyjątkiem 3 wybranych gmin na terenie kraju.
Gdyby ZUS produkował żelazka, to przez całe życie oddawałbyś 50% swojego dochodu co miesiąc, po to żeby na starość otrzymać stare, używane urządzenie, które oni dostali z darów. Za to serwisowanie żelazek odbywałoby się w marmurowym pałacu, gdzie na jednego klienta przypadałoby 3,65 pracownika.
Gdyby PKN Orlen produkował żelazka mógłbyś je kupić w każdym sklepie, przy czym ich cena rosłaby średnio 30% powyżej inflacji rocznie. Każda kolejna podwyżka byłaby tłumaczona wzrostem cen metalu na świecie (zwłaszcza wtedy, gdy drożałyby metale, które nie są używane w produkcji żelazek), natomiast obniżki byłyby tylko promocyjne. W zasadzie obniżka polegałaby na tym, że żelazko przez pewien czas jeszcze nie zdrożeje.
Gdyby PZU-Żelazko produkowało żelazka to wkrótce po rozpoczęciu działalności parlament kazałby Ci kupować co najmniej 1 żelazko rocznie z możliwością dokupienia następnych. Policja mogłaby Ciebie nachodzić w domu, żądać okazania dowodu opłaty za ostatni kupiony przyrząd i wlepiać Ci mandaty za nieostrożne prasowanie. W przypadku gdybyś nie miał wykupionego ważnego żelazka zostałbyś wyrzucony z mieszkania, a wszystkie pokoje zaplombowane. Oczywiście dla Twojego dobra.
Gdyby Kopalnie produkowały żelazka, to dzięki rządowym dotacjom byłyby trzecim co do wielkości producentem na świecie. Co prawda ich żelazka byłyby znacznie droższe niż inne, a sama firma wykazywałaby ogromne straty. Każda próba zamknięcia dowolnej fabryki kończyłaby się strajkami i zamieszkami ulicznymi, dzięki czemu powstałby specjalny program restrukturyzacji przewidujący 10.000 złotych odprawy dla każdego pracownika, który dobrowolnie odejdzie z firmy i zysk w wysokości 10 zł na każde 350 wyprodukowanych żelazek w 2013 roku.
Gdyby Microsoft produkował żelazka, to 95% desek do prasowania i 99% prądu nie obsługiwałoby żelazek innych firm. Każda zmiana żelazka wymagałaby nowej deski do prasowania lub przynajmniej upgrade`u do nowszej wersji, na co oczywiście przez pewien czas byłaby promocja. Oczywiście czasem występowałby wyjątek krytyczny 00FF2546502 w module IRON XC3656121 co wymagałoby rozpoczynania całego prasowania na nowo. Po pewnym czasie firma wypuściłaby na rynek Żelazko Millenijne, które różniłoby się od poprzedniego Żelazka `98 tym, że byłoby bardziej niestabilne, ale za to miałoby ładniejsze przyciski.
Gdyby Telewizja Polska produkowała żelazka, to niezależnie od tego jakiej firmy żelazko posiadasz (i czy w ogóle je używasz), musiałbyś płacić abonament. Abonament byłby mniejszy, gdybyś nie posiadał żelazka, ale jedynie deskę do prasowania. Od czasu do czasu konkurencyjna firma prywatna sprowadzałaby super żelazka (np. z Japonii i Korei) na rynek za dodatkową opłatą. TVP zamiast zaoferować lepsze żelazka domagałaby się od urzędników zamknięcia wszystkich innych firm stosujących w jej mniemaniu "nieuczciwe praktyki". Szczytem technologicznej myśli TVP S.A. byłyby nieciekawe i często psujące się wyroby reklamowane często jako "Złotepolskie" żelazka.
Gdyby Zarząd Dróg i Mostów produkował żelazka, to nowy model powstawałby średnio co 15 lat, natomiast stare byłyby remontowane tylko w przypadku spowodowania bardzo dużej ilości katastrof. W pewnym momencie rząd przedstawiłby program budowy super autożelazek z następującymi założeniami:
1. powołuje się nową firmę "Autożelazka Polskie".
2. zabrania się wszystkim innym produkowania jakichkolwiek żelazek.
3. głównym udziałowcem Autożelazek Polskich jest rząd i wybrana przez urzędników firma prywatna.
4. Za państwowe pieniądze produkuje się żelazka, natomiast prywatna firma otrzymuje zyski ze sprzedaży.
Po 5 latach program zakończyłby się potężną aferą, po której nowy rząd ogłosiłby kolejny pomysł na "Autożelazka", w wyniku którego do 2010 roku ma w Polsce być 100 nowych autożelazek dla 300 osób.
Humor > Perfekcyjne dni
Perfekcyjny dzien dla kobiety:
8:15 - Jesteś budzona pocałunkami i pieszczotami.
8:30 - Ważysz 2 kilo mniej niż dzień wcześniej.
8:45 - Śniadanie w łóżku - sok ze świeżych owoców i croissanty.
9:10 - Rozpakowujesz prezenty, np. drogie klejnoty wybrane przez uważnego partnera.
9:15 - Gorąca kąpiel z pachnącymi olejkami.
10:00 - Lekki trening w fitness-clubie z twoim przystojnym, dowcipnym trenerem.
10:30 - Manicure, pielęgnacja twarzy, smarowanie się balsamem.
12:00 - Widzisz ex-żonę / sympatię twojego partnera i stwierdzasz, że przytyła 7 kg.
13:00 - Zakupy z przyjaciółmi, karta kredytowa bez limitu.
15:00 - Popołudniowa drzemka.
16:00 - Dostajesz 3 tuziny róż z karteczką od tajemniczego wielbiciela.
16:15 - Lekki trening, potem masaż, mily, przystojny masażysta stwierdza, że rzadko masuje takie perfekcyjne ciało.
17:30 - Przymierzasz swoje nowe ubrania i przed dużym lustrem robisz mały pokaz mody dla samej siebie.
19:30 - Kolacja przy świecach dla 2 osób, następnie tańce i dużo komplementów.
22:00 - Gorąca kąpiel
22:50 - Zostajesz zaniesiona do łóżka, świeża, wykrochmalona pościel.
23:00 - Czułe pieszczoty.
23:15 - Zasypiasz w silnych ramionach.
Perfekcyjny dzień dla mężczyzny:
6:00 - Budzik dzwoni.
6:15 - Ktoś ci robi loda.
6:30 - Wielka, zadowalająca kupa poranna, przy tym czytasz dział sportowy w gazecie.
7:00 - Śniadanie: rump steak, jajka, kawa, toasty, wszystko przygotowane przez nagą gosposię.
7:30 - Limuzyna podjeżdża.
7:45 - Parę szklaneczek whisky w drodze na lotnisko.
9:15 - Lot prywatnym jetem.
9:30 - Limuzyna z szoferem zawozi cię do klubu golfowego, po drodze ktoś ci robi loda.
9:45 - Gra w golfa.
11:45 - Lunch: fast food, 3 piwa, butelka Don Perignon.
12:15 - Ktoś robi ci loda.
12:30 - Gra w golfa.
14:15 - Limuzyna z powrotem na lotnisko (parę szklaneczek whisky).
14:30 - Lot do Monte Carlo.
15:30 - Popołudniowa wycieczka na ryby, wszystkie towarzyszki podróży nago.
17:00 - Lot do domu, masaż całego ciała przez Annę Kournikową.
18:45 - Kupa, prysznic, golenie.
19:00 - Oglądasz wiadomości w telewizji: Brad Pitt zamordowany, marihuana i hardcore-pornos zalegalizowane.
19:30 - Kolacja: rak na przystawkę, Don Perignon(1953), wielki stek, na deser lody serwowane na nagich piersiach.
21:00 - Napoleon, Cognac, Cohuna, oglądasz sport w tv na szerokopanoramicznym dużym odbiorniku, Polska pokonuje Niemcy 11:0.
21:30 - Sex z trzema kobietami, wszystkie wykazują skłonności do nimfomanii.
23:00 - Masaż i kąpiel w whirlpoolu, do tego pizza i duże jasne.
23:30 - Ktoś robi ci loda "na dobranoc".
23:45 - Leżysz sam w lóżku.
23:50 - 12-sekundowy pierd, którego ton zmienia melodię 4 razy i który zmusza psa do opuszczenia pokoju.
Humor > Fazy życia kobiety
Wiek / Napój:
17 Cooler alkoholowy
25 Białe wino
35 Czerwone wino
48 Don Perignon
66 Kieliszek Jack'a Daniels'a z Napkin
Wiek / Wymówki na randkę:
17 Musiałam umyć włosy.
25 Musiałam umyć i wetrzeć odżywkę we włosy.
35 Musiałam ufarbować włosy.
48 Staszek musiał ufarbować mi włosy.
66 Staszek musiał ufarbować mi perukę.
Wiek / Ulubiony sport:
17 zakupy
25 zakupy
35 zakupy
48 zakupy
66 zakupy
Wiek / Definicja udanej randki:
17 "McDonalds"
25 "Darmowy posiłek"
35 "Diament"
48 "Większy diament"
66 "Spokój jak w piątek popołudniu"
Wiek / Ulubiona fantazja:
17 wysoki, przystojny brunet
25 wysoki, przystojny brunet z pieniędzmi
35 wysoki, przystojny brunet z pieniędzmi
i z mózgiem
48 facet z włosami
66 facet
Wiek / Idealny wiek na zamążpójście:
17 17
25 25
35 35
48 48
66 66
Wiek / Idealna randka:
17 On proponuje zapłacić.
25 On płaci.
35 On przygotowuje śniadanie następnego dnia rano.
48 Następnego dnia rano on przygotowuje śniadanie dla dzieci.
66 On jest w stanie przeżuć śniadanie.
Humor > Fazy życia mężczyzny
Wiek / Napój:
17 piwo
25 wódka
35 szkocka
48 podwójna szkocka
66 tran
Wiek / Uwodzicielski tekst:
17 Moi starzy wyjechali na weekend.
25 Moja dziewczyna wyjechała na weekend.
35 Moja nażeczona wyjechała na weekend.
48 Moja żona wyjechała na weekend.
66 Moja żona nie żyje.
Wiek / Ulubiony sport:
17 seks
25 seks
35 seks
48 surfowanie po kanałach telewizji
66 drzemka
Wiek / Ulubiona fantazja:
17 strzelić gola po gwizdku
25 seks w samolocie
35 stworzyć trójkącik
48 przejąć firmę
66 Szwajcarska pokojówka
70 seksualny niewolnik pielęgniarki
Wiek / Idealny wiek aby się ożenić:
17 25
25 35
35 48
48 66
66 17
Wiek / Idealna randka:
17 Uniknąć horroru przy płaceniu.
25 Podzielić czek zanim pójdziemy do mnie.
35 Wpadnij do mnie.
48 Wpadnij do mnie i coś ugotuj.
66 Seks w samolocie firmy, w drodze do Las Vegas.
Humor > Co każdy facet chciałby usłyszeć od żony ?
1. Kochany, jesteś pewien, że wypiłeś już wystarczająco dużo ?
2. Jak cudownie puszczasz bąki. Zrób to jeszcze raz dla mnie.
3. Postanowiłam od dzisiaj chodzić po domu nago.
4. Wyskoczę pomalować płot w ogródku.
5. Czy nie powinieneś teraz być z kolegami w pubie ?
6. Tak mnie podniecasz, kiedy jesteś pijany !
7. Oczywiście kochanie, za rok też będziemy mieli rocznicę ślubu. Idź obejrzeć mecz z kolegami.
8. Słuchaj, zarabiam wystarczająco dużo. Po co ty masz pracować ? Lepiej
naucz się grać w pokera.
9. Kochanie, nasza seksowna sąsiadka założyła nową minispódniczkę. Musisz
to zobaczyć.
10. Nie i jeszcze raz nie ! Ja wezmę samochód i wymienię olej !
11. Kochany, co powiesz na to: wypożyczymy jakieś dobre porno, kupimy skrzynkę piwa, a ja zawołam moje koleżanki na seks grupowy ?
12. Zapisałam się na jogę, aby wypróbować wszystkie pozycje z kamasutry.
Humor > Dlaczego zwolniłem moją sekretarkę...
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent ... Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany.
Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura? - Właściwie to nie - stwierdziłem. - No to chodźmy do mnie !
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała: - Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego? - Jasne - zgodziłem się bez wahania. Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła... niosąc tort urodzinowy razem z moją żoną i dziećmi.
Wszyscy śpiewali "Sto lat" ...
... a ja siedziałem na kanapie...
... w samych skarpetkach...
Humor > Zasady gry w golfa sypialnianego
Gracz musi posiadać własny sprzęt: kij i dwie piłki
Gra na polu rozpoczyna się po otrzymaniu zezwolenia od właściciela dołka.
W odróżnieniu od golfa trawiastego w golfie sypialnianym grający ma wprowadzić kij do dołka a piłki pozostają na zewnątrz.
Regulaminowy sprzęt ma posiadać twardy trzonek. Właściciel dołka posiada prawo sprawdzenia twardości trzonka kija przed rozpoczęciem gry.
Właściciel pola ma prawo ograniczenia długości kija w celu uniknięcia uszkodzenia dołka.
Zasada gry jest wprowadzenie kija jak największa ilość razy aż do momentu, gdy właściciel pola będzie zadowolony i tak grający jak i właściciel pola uznają grę za zakończona. Nie uzyskanie pozytywnego rezultatu może spowodować, ze grający nie uzyska w przyszłości zezwolenia do gry na polu.
Za sprzeczne z dobrymi zasadami uważa się rozgrywanie dołka niezwłocznie po przybyciu na pole. Doświadczeni gracze poświęcają znaczna ilość czasu na podziwianie pola. Specjalnie dużo uwagi przyciągają zwłaszcza wspaniale ukształtowane bunkry.
Ostrzega się grających przed opowiadaniem właścicielowi pola, na którym aktualnie ma być gra o innych polach, na których grający grał lub gra regularnie. Wyprowadzony z równowagi właściciel pola może uszkodzić sprzęt gracza.
Gracz winien zawsze dokładnie sprawdzać czy jego czas gry jest właściwie ustalony, zwłaszcza gdy gra ma się odbyć na polu po raz pierwszy. Znane są przypadki zdenerwowania graczy, którzy stwierdzili, że inny gracz gra na polu uznanym za jego własne.
Każdy gracz powinien wiedzieć, że pole nie zawsze jest dostępne do gry. Niektórzy gracze czują się niezadowoleni jeżeli stwierdzą, że pole czasowo nie nadaje się do gry. Zaawansowani gracze stosują w tym przypadku grę alternatywną.
Gracz winien otrzymać zezwolenie właściciela pola do gry na tylnym dziewiątym dołku.
Regulamin zaleca powolna grę, grający musi jednak być przygotowany do szybszego tempa gry przynajmniej okresowo jeżeli takie będzie życzenie właściciela pola.
Zagranie gry kilka razy w czasie tego samego meczu jest porównywalne z "hole in one" w golfie trawiastym.
Humor > Wolne tłumaczenia ang-pol
Don't make a village - nie rób wiochy
Don't turn my guitar - nie zawracaj mi gitary
A **** is going around me - gówno mnie obchodzi
I tower you - wierzę ci
I'll animal to you - zwierzę ci się
Thanks from the mountain - dziękuję z góry
Paintings coin - obrazy Moneta
I feel the train to you - czuję do ciebie pociąg
go out on people - wyjść na ludzi
It's after birds - już po ptokach
Heritage of prices = spadek cen
The Universal Pregnancy Law = Prawo Powszechnego Ciążenia
He killed her the nail = zabił jej ćwieka
Rail on you! = kolej na ciebie!
Close meetings of the third grade = bliskie spotkania trzeciego stopnia
My girlfriend is very expensive to me = moja dziewczyna jest mi bardzo droga
Time swimming allowed = czas płynie wolno
Day, memory is flying = Dzien, wspomnienie lata
golnąć kielicha = to shave a glass
czarne myśli = a black child thinks too
na czarnej liście = a black woman is, as a rule, covered with leaves
członek honorowy = a respectable penis
członek korespondent = a letter-answering penis
usztywnienie członka = (street slang) execution of a gang member
cukier w kostkach = sugar in one's ankles
zrobić coś bez zwłoki = do something without corpse
podręcznik = an undertowel
podpieprzyć (ukraść) = to underpepper
nie trzyma się kupy it doesn't hold the ****
don't boat yourself = nie łódź się
I tower you = Wierzę ci.
I'll animal to you = Zwierzę ci się.
go out on people = wyjść na ludzi
cut off myself a nap = uciąć sobie drzemkę
Behind-eyes student = student zaoczny
Brain tire fire = zapalenie opon mózgowych
Heritage of prices = spadek cen
He was her right hand in driving the left businesses = był jej prawą reką w prowadzeniu lewych interesów
Tom divided their lottery coupon = Tom podzielił ich los
Time swimming allowed = czas płynie wolno
Nowe ustalenia = new lazy boy's lips
Zbieg okoliczności = refugee of circumstances
Zdębiałem = I got oaken.
wyszłam za mąż - i went out behind husband
paintings coin - obrazy Moneta
the route has hit me! - szlag(k) mnie trafił!
without pictures - bez obrazy
without a little garden - bez ogródek
immediate castle - zamek błyskawiczny
to take one's legs behind the belt - wziąć nogi za pas
slowness of word - wolność słowa
Rubik's ankle - kostka Rubika
dissolve your hair - rozwiąż włosy
outpepper yourself! - odpieprz się!
Arek's garbage = śmieciarka
Bar's bar - Barbara
afterbills - porachunki
feet of metals - stopy metali
old good tenses - stare dobre czasy
don't dust me in! - nie wkurzaj mnie!
these aren't cannons - to nie działa
to break down the first ice-creams - przełamywać pierwsze lody.
Humor > Po czym poznać, że nie jesteś już studentem ?
O 6 rano wstajesz, a nie kładziesz się spać
W lodówce trzymasz więcej jedzenia niż picia .
Twoje fantazje o seksie z trzema kobietami o skłonnościach lesbijskich naraz zostały zastąpione przez fantazje o seksie z kimkolwiek.
Nie zgłaszasz się już do testów nowych leków na ochotnika .
Znasz każdego ze śpiących w twoim domu .
Swoją ulubioną melodię słyszysz w windzie w budynku, w którym pracujesz.
Nie dostajesz już listów z pogróżkami z banku .
Siedmiodniowe popijawy się już nie zdarzają .
W domu działa ogrzewanie .
Twoi przyjaciele zawierają związki małżeńskie i rozwodzą się, zamiast się po prostu spotykać i rozstawać .
Dżinsy i pulower nie są już eleganckim strojem .
Dzwonisz na policję, bo te cholerne dzieciaki z mieszkania obok nie chcą ściszyć muzyki .
Wstajesz rano z łóżka nawet jeśli pada .
Starsi krewni nie krępują się opowiadając przy tobie kawały o podtekście seksualnym.
Nie masz pojęcia, o której zamykają najbliższą budkę z hamburgerami
Nie odkładasz niedojedzonej pizzy do lodówki na później.
Nie spędzasz połowy dnia na strategicznym planowaniu trasy wieczornej eskapady po knajpach.
Nienawidzisz "cholernych studentów - pasożytów".
Gdy jesteś pijany nie czujesz już tego dziwnego pociągu do znaków drogowych.
Nie przystoi Ci już spać w poczekalni dworcowej .
Nie potrafisz już przekonać mieszkających z Tobą do "picia aż do rana".
Zawsze wiesz, gdzie jesteś, gdy się budzisz.
Nie zdarzają Ci się już drzemki od południa do 18.
Ogień w kuchni nie jest już powodem do dobrej zabawy.
Do apteki chodzisz po Panadol i coś na wrzody, a nie po prezerwatywy i testy ciążowe.
Pamiętasz imię osoby, obok której się budzisz .
Śniadania jesz rankiem .
W twojej kuchni nie mieszkają myszy ani szczury .
Lista zakupów jest dłuższa niż zupka instant i sześciopak piwa .
Masz i używasz odkurzacza .
Łamanie prawa oznacza przekroczenie dozwolonej prędkości o 10 km/h.
Zamiast mówić "Już nigdy tyle nie wypiję" mówisz "Nie potrafię już pić tyle, co kiedyś" .
Ponad 90% Twojego czasu spędzonego przed komputerem to zwykła praca
Nie eksperymentujesz już z zakazanymi substancjami .
Już nie pijesz w domu przed wyjściem do knajpy, żeby tam zaoszczędzić.
Humor > Skutki picia piwa i ich zwalczanie - faq
OBJAW: Piwo wyjątkowo blade i bez smaku.
PRZYCZYNA: Szklanka jest pusta.
DZIAŁANIE: Poproś kogos, żeby ci kupił następne.
OBJAW: Ściana na przeciwko pokryła się światełkami.
PRZYCZYNA: Leżysz na plecach.
DZIAŁANIE: Trzymaj się baru.
OBJAW: Usta pełne niedopałków
PRZYCZYNA: Przewróciłeś się na bar.
DZIAŁANIE: Patrz wyżej.
OBJAW: Piwo jest bez smaku, koszula z przodu mokra.
PRZYCZYNA: Usta zamknięte lub piwo skierowane do nieodpowiedniej części
twarzy.
DZIAŁANIE: Wycofaj się do toalety i potrenuj przed lustrem.
OBJAW: Stopy zimne i mokre.
PRZYCZYNA: Szklanka trzymana pod nieodpowiednim kątem.
DZIAŁANIE: Obróć szklankę tak, aby otwór był skierowany ku sufitowi.
OBJAW: Stopy ciepłe i mokre.
PRZYCZYNA: Wadliwa kontrola przepływu.
DZIAŁANIE: Stań obok najbliższego psa i upomnij właściciela.
OBJAW: Podłoga rozmazana.
PRZYCZYNA: Patrzysz przez dno pustej szklanki
DZIAŁANIE: Poproś kogoś, żeby ci kupił następne piwo.
OBJAW: Podłoga sie rusza.
PRZYCZYNA: Jesteś wynoszony.
DZIAŁANIE: Upewnij się, czy niosą cię do następnego baru.
OBJAW: Nagle zrobiło się ciemno.
PRZYCZYNA: Bar jest zamknięty.
DZIAŁANIE: Ustal z barmanem swój adres.
OBJAW: Taksówka pokrywa się kolorowymi wzorami.
PRZYCZYNA: Konsumpcja piwa przekroczyła dopuszczalny limit.
DZIAŁANIE: Zakryj usta.
[
Humor > Międzywydziałowa Komisja Sanitarna AGH
Wyciąg z przepisów regulujących korzystanie ze uczelnianych urządzeń sanitarnych:
Do korzystania z sanitariatów ma prawo każdy student bez względu na płeć, wyznanie i rasę.
Studenci do lat 16 mogą korzystać z klozetów tylko pod opieka nauczyciela.
Student jest zobowiązany do trafiania swoimi odchodami na specjalny podest w muszli klozetowej.
Narobienie obok będzie karane.
Użytkownik klozetu jest zobowiązany do posiadania specjalnej szczotki ryżowej i używania jej.
Pierwszeństwo do korzystania z kabin maja studenci przed klasówką oraz osoby z rozstrojem żołądkowym.
W kabinie wolno przebywać do 1 minuty 30 sekund.
Nie wolno puszczać głośnych bąków. Odgłos baka powinien brzmieć: pfff.... Głośność baka max. 50dB. Smród w miarę możliwości ograniczyć.
Nie wolno wrzucać palących się petów do kibli.
Na terenie sanitariatów obowiązuje bezwzględny nakaz zachowania ciszy.
Nie płoszyć bakterii w muszlach klozetowych. Połów ryb zabroniony.
Żetony na papier toaletowy są do nabycia w sekretariacie szkolnym.
Zabrania się korzystania z muszli klozetowych przy braku wody w instalacji.
W powyższej sytuacji używać wiaderko.
Wyżej wzmiankowane naczynie opróżniać przez okno po stronie zawietrznej AGH.
Student korzystający z sanitariatów powinien być zawsze wesoły oraz powinien pomagać kolegom.
Obsługa życzy owocnego pobytu !!!!!
przewodniczący
dr. W.C. Piker
Humor > Łańcuszek szczęścia
Halo drogi Potentacie seksualny !
Ten łańcuszek został uruchomiony specjalnie dla mężczyzn o dużej potencji tj. Takich jak Twoja, aby twoje życie seksualne stało się jeszcze bardziej podniecające. W przeciwieństwie do zwykłych łańcuszków szczęścia ten nie
kosztuje nic.
Możesz tylko zyskać !!!
Wyślij po prostu kopię do twoich siedmiu najlepszych przyjaciół, którzy są tak samo napaleni jak Ty. Przed wysłaniem dopisujesz na końcu listy Twoje nazwisko i równocześnie wykreślasz nazwisko stojące na początku
listy. Potem zapakuj do dużego kartonu twoją żonę, przyjaciółkę lub partnerkę życiową (nie zapomnij o zrobieniu paru dziurek w pokrywie) i wyślij ją pocztą do osoby, która stała na początku listy.
Jak tylko Twoje nazwisko znajdzie się na początku listy otrzymasz 7 do siódmej potęgi kobiet = 823.543. Zgodnie z normalnym rozkładem statystycznym będą miedzy nimi co najmniej 0,5 Miss Szwajcarii, 2,5 Modelki, 463 dzikie
Nimfomanki, 3.234 naprawdę wyuzdane cizie, 20.198 Multiorgazmatki i 40.396 Bi-kobiety. To daje w sumie 64.294 egzemplarze kobiet, które są o wiele gorętsze, bardziej otwarte i napalone, niż ta naburmuszona baba,
którą na to zamieniasz. A najlepsze będzie dopiero teraz:
Twojej Starej gwarantowanie n i e będzie między nimi !
W ŻADNYM WYPADKU NIE PRZERYWAJ ŁAŃCUSZKA !!!!!
Pewien mężczyzna, który napisał tylko do 5 zamiast do 7 przyjaciół, dostał ostatnio poczta swoją Starą łącznie z długim wytartym szlafrokiem, który ciągle nosi, lokówką i migreną. Tego samego dnia Top-Modelka, z którą zamieszkał po wysłaniu żony, wyprowadziła się do jego najlepszego przyjaciela z czasów szkolnych (do którego nie napisał!). Podczas gdy piszę ten list, mężczyzna, który stał 6 pozycji powyżej mojego nazwiska na liście, zdążył skonsumować 837 kobiet i leży obecnie w szpitalu z
ciężkim nadwerężeniem jąder, podczas gdy przed jego izolatką piętrzą się następne 452 kartony.
MUSISZ PO PROSTU ZAUFAĆ !!!!!
Dlatego: To jest Twoja jednorazowa szansa doprowadzenia Twojego życia seksualnego jednym posunięciem do porządku. Żadnych kosztownych zaproszeń na kolację, żadnego wielogodzinnego wysłuchiwania opowieści o
tych wszystkich trywialnych rzeczach które zajmują kobiety, tylko po to, żeby zaprowadzić Twoją wybrankę do łóżka, żadnych zachodów wokół złośliwej teściowej i już na pewno żadnego wspominania nieprzyjemnych słów jak np. ślub czy zaręczyny, które to słowa nadal wpędzają na nasze twarze czerwień zakłopotania, a na czoła pot strachu. I to wszystko z gwarantowanym sukcesem!!!
Dlatego nie ociągaj się i wyślij ten łańcuszek jeszcze dzisiaj do Twoich 7 najbardziej napalonych przyjaciół.
Humor > Judoka Józef K.
Był sobie sławny judoka Józef K., mistrz nad mistrze, nie miał równych sobie przeciwników, za jednym wyjątkiem Japończyka Yamamoto. Ten miał opracowany do perfekcji tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedział dokładnie na czym ten chwyt polega. Japończyk stosował go tak szybko, że nikt nie był w stanie zorientować się w jaki sposób to robi. Również próby sfilmowania tego chwytu nic nie dały - widać było tylko szybki błysk... i zaraz potem przeciwnik leżał bezwładnie na macie.
Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie, Yamamoto i Józef K. walczyli w pewnym niezwykle prestiżowym turnieju. Józef K. pokonał wszystkich przeciwników i zakwalifikował się do walki finałowej. Podobnie rzecz się miała z Japończykiem, który wszystkie walki w ćwierć i półfinałach wygrał, stosując chwyt precelkowy. Tak więc Józef i Yamamoto mieli się spotkać w finale. Jednak biorąc pod uwagę fakt, iż nikt nie znał obrony przed chwytem precelkowym, niewielu tylko dawało Józefowi szanse na złoty medal.
W dzień przed walką trener, masażysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, działacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po długiej dyskusji postanowiono spróbować pokonać Yamamoto przy pomocy fortelu: oto przez pierwszą minutę walki Józef miał przed Japończykiem uciekać unikając zwarcia. Przez drugą minutę miał również uciekać, udając jednak, że ciągnie resztkami sił. Dopiero pod koniec trzeciej minuty miał przejść do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawała pewne szanse na zwycięstwo. Yamamoto mógł już być zmęczony i nie spodziewać się nagłej zmiany zachowania Józefa. Z przyjęciem takiego planu wiązało się niebezpieczeństwo - za unikanie starcia groziła dyskwalifikacja, ale trener uznał, że warto zaryzykować.
Jak postanowiono, tak zrobiono. Na drugi dzień miało mieć miejsce spotkanie. Tak jak było ustalone Józef K. uciekał przed Japończykiem biegając w kółko po macie. Publiczność, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczęła gwizdać, ale Józef K. pomny jak wysoka jest stawka stosował się ściśle do zaleceń trenera. Gdy sędziowie już zaczęli się zastanawiać czy nie ogłosić dyskwalifikacji nadeszła ustalona chwila - trener mrugnął znacząco do Józefa, ten gwałtownie zawrócił i rzucił się jak lew na Yamamoto, ...który jak się okazało tylko na to czekał i natychmiast zastosował chwyt precelkowy.
Nie mogąc znieść widoku tego, co teraz miało nastąpić trener zamknął oczy, usłyszał przeraźliwy, rozdzierający krzyk, po którym nastąpiła nagła cisza, przerwana po krótkiej chwili okrzykiem sędziego: "ippon!" oznaczającym koniec walki. Z bólem serca trener spojrzał na matę i ujrzał Józefa K. stojącego nad pokonanym Japończykiem.
Dopiero po dłuższym czasie, już po rozdaniu medali trener doszedł do siebie na tyle, aby móc zapytać Józefa K. o przebieg walki. Ten, gdy usłyszał pytanie złapał się za głowę.
-Panie trenerze, to było straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropność, gdy go zastosował myślałem, że już nie żyję, zobaczyłem tylko rękę, plecy, sufit, ścianę, nogę...
-No dobrze, ale jak się z tego wybroniłeś?
-Och, to było straszne... Nagle, proszę sobie wyobrazić, zobaczyłem przed sobą taką wielką dupę...
-No dobrze, dobrze, ale powiedz jak się wybroniłeś.
-No to mówię... A zaraz obok widzę, takie tego, jakby to powiedzieć, no nabiał, za przeproszeniem pana trenera, nabiał...
-No i co?
-No to ja wziąłem i je tego, no ten nabiał ugryzłem z całej siły, no i tak wygrałem...
-Chłopie! Czy ty wiesz coś ty zrobił? Przecież, gdyby to sędziowie zobaczyli, to dożywotnia dyskwalifikacja pewna!
-Może i trener ma rację. Ale nie zauważyli, więc po co się martwić. Ale z drugiej strony, to człowiek dostaje niesamowitej siły, gdy się ugryzie we własny nabiał...
Humor > Najczęstsze zwroty z prac naukowych
od dawna wiadomo, że = nie chciało mi się szukać pracy źródłowej
...można dostrzec wyraźna tendencje = ...trudno wyciągnąć konkretne wnioski
...o wielkim znaczeniu teoretycznym i praktycznym = chu.. mnie to interesuje
znalezienie ostatecznej odpowiedzi na te pytania nie było na razie
możliwe = eksperyment się nie udał, ale może uda się kiedyś opublikować wyniki
trzy spośród zestawów danych wybrano do szczegółowej analizy = pozostałe się nie nadawały
przedstawione są typowe wyniki = są to najlepsze wyniki
najdokładniejsze wyniki otrzymał Maliniak = Maliniak to mój asystent
uznaje się, że = ja uznaję, że
powszechnie uznaje się, że = paru facetów tak uważa
jest jasne, że wiele dalszej pracy należy włożyć, zanim pełna odpowiedz stanie się możliwa = nic z tego nie rozumiem
...poprawne z dokładnością do rzędu wielkości = źle
oczekuje się, że niniejszy artykuł pobudzi zainteresowanie tą dziedzina = ten artykuł jest marny, ale inne w tej dziedzinie są podobne
staranna analiza otrzymanych wyników = trzy strony notatek zamazały się, gdy potrąciłem szklankę z piwem
... bardzo ważne pole odkrywczych badań = ...bezużyteczny temat zasugerowany przez zwierzchników
Składam podziękowania mgr Nowakowi za pomoc w pracy doświadczalnej, a dr Kowalskiemu za cenne dyskusje = Nowak odwalił czarna robotę, a Kowalski wyjaśnił mi, co oznaczają wyniki
Humor > Analiza piosenki disco-polo
POEZJA ŚPIEWANA
Tekst popularnej ostatnio (w pewnych kręgach) piosenki Disco Polo wraz z fachową analizą tegoż utworu. ;-)
* * *
Niebieskie oczy miała
a potem wyjechała
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
I nic mi nie zostało
zacząłem pić kakao
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
A kiedy powróciła
do domu moja miła
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
W brzuchu jej cos siedziało
cztery odnóża miało
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
Podmiot liryczny - dokładnie JA liryczne - jest w stanie załamania nerwowego. Często powtarzające się słowa 'la la la...', świadczą o emigracji wewnetrzenej, zadumaniu, romantycznym roztargnieniu, co nasze JA liryczne potwierdza brakiem zdecydowanego stosunku do sprawy ('tak tak... nie nie'). Bohater wiersza nie wie, czy ma ów rozdział swojego życia zamknąć za sobą: 'zdradziła mnie tak' chce zapomnieć, zły i buńczuczny, ale nie potrafi zrozumieć. Chce, lecz nie może pogodzić się z tą myślą ('nie nie...')
Bohater niczym rozdarta sosna - widać tu nawiązanie do poezji Młodej Polski, modernistyczno-hedonistyczne podejście do życia. K. Przerwa-Tetmajer jest wyraźną inspiracją. Symbol rozdartej sosny odzwierciedla rozdarcie wewnętrzne naszego JA lirycznego. Nawiazanie do poezji Młodej Polski widać również w drugiej strofie. Bohater wiersza topi swoje żale w używkach.
Co prawda nie wspomina o nirwanie czy alkoholu, lecz stara się zapomnieć o ukochanej przez zatopienie się w innej pasji - jest nią picie kakao. Nasz bohater jest nowoczesny, prowadzi ekologiczny tryb życia, dlatego woli zdrowe, pełne energii i białka kakao od destruktywnego alkoholu.
Ukochana naszego bohatera powróciła, lecz nie zmieniło to nastroju podmiotu lirycznego. wciąż próbuje pamiętać, co ona mu zrobiła ('zdradziła mnie...tak tak...'), lecz nie może się z tym pogodzić ('nie nie...').
Bohater jednak zaobserwował zmiany w wyglądzie swojej lubej, najwyraźniej nie za bardzo wie, czym jest czteroodnóżowa nowość w brzuchu lubej, wie natomiast jedno: że jego luba go zdradziła.
Co można natomiast powiedzieć o samym podmiocie lirycznym? jest na pewno amatorem blondynek, ponieważ w 98% osoby posiadające niebieską barwę tęczówek ('niebieskie oczy miała'), maja również blond włosy. Jest to oczywisty wynik genetycznego dziedziczenia pigmentu. Jego brak decyduje o jasności cery, włosów oraz oczu.
Jego ukochana natomiast najwyraźniej jest blondynką, która nie znalazła w ramionach naszego JA lirycznego ujścia dla swojego temperamentu, mimo ze żywi do niego ogromne uczucie. Potwierdzenie powyższego znajdujemy w słowach: ' a kiedy powróciła do domu moja miła'. Wróciła w stanie błogosławionym, co świadczy, że niczym bohaterka 'stu lat samotności' G.G. Marqueza - niezrozumiana, niedopieszczona, spragniona fizycznych czułości - uciekła od naszego bohatera, by znaleźć to właśnie, czego szukała.
Jednak nie zapomniała o ogromnych pokładach miłości (myślę, że nie będzie nadinterpretacją, jeśli dodam, że platonicznej) do swego ukochanego i wróciła do niego, wiedząc, że ten dobry człowiek ją zrozumie i wybaczy. O ile oczywiście zrozumie, skąd się wziął jej odmienny stan...
Mamy do czynienia z pięknym tekstem, głęboko zarysowana, skomplikowana sylwetka psychologiczna naszych bohaterów. On cierpi, bo został zdradzony - ale nie może się z tym pogodzić. Wciąż kocha swoją lubą. Ona - szukająca czegoś więcej, niż nasze JA liryczne może dać. Niczym Jagna z Reymontowskich 'Chłopów'...
Humor > Wojsko Polskie
Baczność! Temat zero osiem łamane na piętnaście - Człowiek jego wzór i przeznaczenie. Spocznij!
Na wypasażeniu Ludowego Wojska Palskiego znachodzi sie dwa radzaji człowieka - człowiek wzór czterdziści siedem i człowiek wzór czterdzieści osiem. W agolności człowiek składa się z części zasadniczych i pamacniczych. Do części zasadniczych zaliczamy glawice, niesłusznie w cywilu nazywana głowom, tuleje lączonco zwanom szyjom, korpus ze śledzionom i wantroboj, kańczyny górne tudzież dolne.
W górnej, przedniej czenści glawicy znachodzom sie dwa oka, oko liewe i assymetrycznie prawe. Oko liewe sluży do wykrywania przełożonych w celu addania regulaminawego hanoru wojskowego, asymetrycznie oko prawe służy do wykrywania czwartej piersi na komendę "Równaj w prawa!"
Paniżej znachodzi sie wystemp przedni zaopatrzony dwiema dziurkami. Dziurka liewa służy do wykrywania zapachu strawy agolnowajskowej, assymetrycznie dziurka prawa służy da wykrywania zapzchow zwanych kaszarawymi.
Panizej znachodzi sie otwór gembny zaopatrzony w jenzyk i zemby. Zemby służom do przeżuwania strawy agolnowajskowej natomiast o jenzykach w wojskowości możemy powiedzieć, ze wyróżniamy jenzyki nastempujonce: wyżej wzmiankowany, dwa jenzyki w kaloszach agolnowojskowych, i bardzo rzadko jeden obcy. W ogólności otwór gembny służy do załadawania i zaryglawania strawy agolnowojskowej.
Pa obu stronach gławicy znachodzom sie dwa wystempy plaskie zwane uchami służonce do padtrzymywania hełmu bojowego. W ogólności o glawicy można powiedzieć tyle, ze od kaprala wzwyż wienkszego zastosowania nie pasiada. Cala gławica osadzona jest na tuleji łonczoncej służoncej do nadawania jej obrotów w prawa tudzież w liewo oraz do zawieszania pasa wojskowego kiedy żołnierz znachodzi sie w latrynie.
W przedniej czenści karpusa znachodzom sie dwie piersi. Pierś liewa służy do zawieszania adznaczen krajowych i zagranicznych, assymetrycznie pierś prawa służy do przyjmawania kul ze strony enpla. Paniżej znachodzi sie brzuch który pawinien być zawsze wciongnienty a po przeciwległej stronie znachodzom się pliecy. Pliecy w wojskowości majom: artyści, spartowcy i dowódcy wszelakiego stopnia. Panizej pliecow znajdujom sie dwa zgrubienia tylne służonce do kształtowania świadomej dyscypliny agolnowojskowej.
Po przeciwlieglej stronie znajduje sie wystemp przedni, który w wojskowości winkszego zastosowania nie posiada poza przepustkom. Panizej znachodzom sie dwie kanczyny dolne, które pomagajom w podnoszeniu dyscypliny, i ktore zaopatrzone som w dwa kalosze agolnowojskowe, przy czym ich właściwości som takie, ze kalosz liewy pasuje na noge prawom i assymetrycznie.
W cały korpus wmontowany jest przewód pokarmowy od wlotu do wylotu. Przewód pokarmowy służy, do załadowania, zaryglowania i ADPALENIA strawy wajskowej. O czensciach paminientych w niniejszym wykładzie i o uzbrajenie powiemy w wykładzie nastempnym.
Przerwa.
Jednym z ulubionych akcentów kapitana Stelmacha w studium wojskowym Politechniki Warszawskiej było powiedzenie: "A buty to się wam maja świecić jak psu co?" na co kompania zgodnie i z entuzjazmem odkrzykiwała "Jaja". Raz kapitan z duma popatrzył w dół i ku ogromnej radości kompanii dodał "Albo jak moje".
Ku uczczeniu kapitana Plazy jednostki inteligencji mierzyło się w miliPlazach. Pewnego razu major Plaza miał wykład o odwszaniu. "No i widzicie szeregowcy skoro woda wrzy w dziewięćdziesięciu stopniach to w warunkach bojowych wszy można zabijać po prostu wrzątkiem". Student podnosi rękę. Obywatelu majorze. Jak to jest z tym wrzeniem. Nas uczyli, ze woda wrze w temperaturze 100 stopni. Zaaferowany wykładowca sięga do notatek. Po dłuższym wertowaniu kartek unosi głowę i stwierdza: "Macie racje szeregowy. Dziewięćdziesiąt stopni to kat prosty".
Na zajęciach z balistyki major oblicza wartość sinusa kata nachylenia działa, otrzymując 2.5; zaintrygowany szeregowy protestuje - major po krótkim namyśle odpowiada: sinus kata w warunkach bojowych osiąga wyższe wartości...
Koledzy z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzili, ze ich ulubieńcem był major Kuzma. Pewnego razu studenci na nowej teczce majora napisali cos obraźliwego. Na następnych zajęciach pada komenda: Wyciągnąć kartki i długopisy! Napisać imię i nazwisko. Pod nazwiskiem napisać "Major Kuzma Dupa". Studenci jedni z radością inni z ociąganiem spełniają polecenie. Major energicznie zbiera kartki i oznajmia. A teraz ja te wszystkie kartki zaniosę do GRAFOMANA i on mi powie kto mi napisał na teczce "Major Kuzma Dupa".
Na którymś wykładzie na środku sali, w sposób tajemniczy i niewyjaśniony, znalazł się pet. Do sali wchodzi pan major, zauważa pet i się pyta:
"Czyj to pet ?"
Odpowiada mu grobowa cisza , wiec pyta się znowu:
"Czyj to pet?"
Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygrana i pyta się po raz trzeci :
"Po raz ostatni pytam się , czyj to pet?"
Tym razem otrzymuje odpowiedz:
"Niczyj, można wziąć !"
Opowieść autentyczna. W Studium wojskowym UJ w jednej z sal wisiała na ścianie wielka plansza przedstawiająca algorytm udzielania pierwszej pomocy poszkodowanym. Całość była przedstawiona za pomocą diagramów pudełkowych.
Humor > Jak zachować zdrowy poziom szaleństwa ?
...I DoPrOwAdZiC dO NiEgO InNyCh
Podczas przerwy obiadowej siadaj w swoim samochodzie z suszarką do włosów skierowaną na przejeżdżające samochody I sprawdzaj czy zwalniają.
Za każdym razem, gdy ktoś cię o coś prosi, pytaj czy chce do tego frytki.
Postaw na swoim biurku kosz na śmieci z napisem "DO ZAŁATWIENIA."
Przez trzy dni z rzędu zaparzaj w firmowym ekspresie kawę bezkofeinową. Kiedy już wszyscy uwolnią się od kofeinowego nałogu przejdź na Expresso.
Na swoich czekach w rubryce "notatki" wpisuj zawsze "za usługi seksualne".
Ustaw jasność swojego monitora na maksimum a kontrast na minimum i wmawiaj wszystkim, że tak ci wygodnie.
Nieużywajżadnychznakówprzestankowychanispacji
Jak tylko to możliwe zamiast chodzić, podskakuj.
Pytaj wszystkich jakiej są płci.
Przy okienku DRIVE THRU precyzuj, że twoje zamówienie jest "na wynos".
W operze podśpiewuj wraz z aktorami.
Idź na wieczór poezji i pytaj dlaczego wiersze się nie rymują.
Dowiedz się gdzie robi zakupy twój szef i kupuj dokładnie te same rzeczy.
Noś je zawsze następnego dnia po tym jak Szef był ubrany w taki sam strój. (Jest to szczególnie efektywne, gdy twój szef jest przeciwnej płci)
Wysyłaj e-maile do reszty współpracowników, informujące dokąd się udajesz.
Na przykład: "Jeśli ktoś by mnie szukał, to jestem w ubikacji."
Pięć dni naprzód mów swoim znajomym, że nie przyjdziesz do nich na imprezę, bo nie jesteś w nastroju.
Mrucz w windzie.
Humor > Poimprezowy poradnik
Po szaleństwach sobotniej nocy nadchodzi brzemienny trzeźwością poranek. Obok ciebie leży w łóżku chrapiąca ofiara wczorajszych, udanych łowów. Jak on/ona ma na imię? Jak się pozbyć tej jednonocnej przygody? W świetle dnia, wydarzenia minionego wieczoru wyglądają znacznie mniej ciekawie. Co ci odbiło? Żeby zaraz lądować w łóżku z kimś, kogo wcale nie znasz? Promocyjna cena piwa zrobiła swoje, to prawda, dobrze, że pamiętaliście o prezerwatywie... .Było miło, coś zaiskrzyło, jakos samo tak wyszło, nie pamiętasz za dobrze, kto zaczął robótki ręczne pod stołem. Jak się teraz z tego wyplątać? Po wyłączeniu budzika pierwszy odezwał się kac. Potem panika - co z NIM/NIĄ zrobić? Jest kilka sposobów na rozwiązanie tego problemu:
JAK SIĘ POZBYĆ JEJ?
1. NA SZEFA
Szybko wstajesz i patrząc na zegarek, krzyczysz z udanym przerażeniem: "O Boże już ... ( tutaj wstawiasz tę godzinę, która akurat jest w danej chwili ), jestem spóźniony! Szef mnie zabije!!!"
Jeżeli jest to niedziela, zamiast "szef" - wstawiasz: mama, tata, brat,...
Jeżeli chcesz się pozbyc damy raz na zawsze, to wstawiasz słowo "żona". Bełkoczesz zapewnienia: "jest mi strasznie przykro, było cudownie, nigdy cię nie zapomnę, ale..."
Nawet najbardziej zaspana kobieta będzie w stanie zrozumiec aluzje. Jeżeli jednak, przeciągajac się kusząco, stwierdzi, że na ciebie poczeka, wyciągnij z szafy walizki i udaj, że jedziesz w delegację.
Zalety: prawie zawsze skutkuje.
Wady: musisz się umyć, wyjść z domu, a w najgorszym wypadku wyjechać na delegację lub kupić bilet na samolot.
2. NA BIURO ZLECEŃ
Wieczorem dzwonisz z łazienki do kumpla albo do Biura Zleceń ( 917 ), zamawiasz budzenie na 7.00. Kiedy rankiem odbierasz telefon, mówisz do zdziwionej telefonistki - "Tak? Nie? Znowu?! O Jezu... Już jadę. Ale to ostatni raz". Następnie tłumaczysz, że przyjaciel dzwonił, że musisz mu pomóc i że przepraszasz, ale ty wychodzisz na cały dzień i nie masz drugich kluczy, i że ...
Zalety: skutkuje, łatwe w wykonaniu i prawdopodobne.
Wady: musisz mieć telefon. Kumpla też.
3. NA ZDJĘCIE
Rankiem wstajesz przed nią i umieszczasz w widocznym miejscu zdjęcie jakiejś kobiety z czwórką dzieci i podpisem - "Kochanemu mężowi Krystyna".
W łazience kładziesz otwartą paczkę podpasek (ze skrzydełkami). Kiedy ofiara spyta - "Kim jest ta kobieta?" - szkoda twojego wysiłku wobec takiej tępoty.
Zalety: prawie zawsze działa.
Wady: rozstanie może być głośne i nieprzyjemne, a panna może rozpuścić informację, że jesteś żonaty, co może zniechęcić inne, potencjalne ofiary twoich wdzięków.
4. NA AMNEZJĘ
Rankiem budzisz kochankę krzykiem - "Kim pani jest? Co pani tu robi? Czy my ... no ten, tego...no, pani wie... czy my współżylismy?" Następnie obstajesz przy tym, że nic nie pamiętasz.
Kategorycznie żądasz, aby kobieta wyszła i skarżysz się, że cię wykorzystała.
Zalety: działa, nie wymaga żadnej scenografii. Wady: ona może dojść do wniosku, że jej obowiązkiem jest przypomnienie ci,jak było.
5. NA GEJA
Mówisz, że jesteś homoseksualistą i że postanowiłeś spróbować z nią, jak to jest z kobietami ale ... jednak wolisz mężczyzn - natura jest tu silniejsza.
Zalety: ona się wzrusza.
Wady: może rozpuścić plotkę, że naprawdę jesteś gejem.
6. NA ZAPAŁKI
Sposób stary jak świat. Wychodzisz po zapałki i wracasz następnego dnia ( w wypadku wyjątkowo upartych kobiet możesz być zmuszony do nocowania poza domem przez tydzień ).
Zalety: nie musisz nic mówić i kłamać, a zapałki zawsze się przydadzą.
Wady: twoje zdjęcie pojawi sie w programie "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie".
JAK SIĘ POZBYĆ JEGO
Sytuacja analogiczna. Możesz skorzystać ze sposobów dla facetów albo wybrać coś bardziej kobiecego.
1. NA KASĘ
Idąc do łazienki, mówisz: "Te pieniądze... tak jak się umawialiśmy - zostaw kochanie na stoliku". Następnie znikasz w toalecie i odkręcasz prysznic, udając, że nie słyszysz jak delikwent ucieka.
Zalety: jak zostawi parę złotych, to będzie na nową torebkę. Wady: może podać twój nr telefonu kumplom i potem udowodnij, że nie jesteś wielbłądem. poza tym, może zostawic za mało pieniędzy i nie wystarczy na torebkę.
2. NA TEST
"Chyba jestem w ciąży!!!!!" - mówisz, wychodząc nad ranem z toalety z testem ciążowynm w ręku. Potem patrząc rozmarzonym wzrokiem w oczy mężczyzny, dodajesz - "Jeśli to będzie chłopiec, to nazwiemy go po tobie, a jeśli dziewczynka, to chcę, aby nazywała się Basia... dobrze?"
Zalety: działa bez pudła.
Wady: musisz mieć test.
3. NA ŚLUB
"Chyba się teraz ze mną ożenisz?" - pytasz, przytulając się do niego. Szlochasz, gdy w popłochu szuka bielizny.
Zalety: szybko działa.
Wady: brak.
4. NA MAMĘ
"Chciałabym kochanie, żebyś poznał moja mamę".
Zalety: matka-teściowa potrafi odstraszyć nawet najbardziej namolnego konkurenta.
Wady: on może lubić starsze panie.
5. NA ZBYSZKA
Rzucasz w przestrzeń pytanie: "Ciekawe czy podobałbyś sie Zbyszkowi?" Następnie tłumaczysz, że masz przyjaciela homoseksualistę, który sypia z większością twoich kochanków. "Zbyszek zaraz przyjdzie" - dodajesz.
Zalety: same.
Wady: a jeśli on jest bi?
6. NA MAKIJAŻ
Rano masz malowniczo rozmazany makijaż ( postaraj się wyglądać na własną babkę ) i dmuchając w jego stronę mieszanką czosnku i cebuli, pytasz zachrypniętym głosem - "Kochasz mnie?".
Zalety: nie potrzebujesz wplątywać w tę sprawę innych ludzi.
Wady: musisz się nażreć czosnku i zostać w domu przez resztę dnia.
7. NA ORGAZM
Przy śniadaniu pytasz: "Kochanie, czy ty też nie miałeś orgazmu?"
Zalety: obrażony samiec powinien szybko wyjść.
Wady: on postanowi zadowolić cię za wszelką cenę.
8. NA AMWAYA
Przynieś do łóżka komplet proszków i płynów do czyszczenia "Amwaya" i zacznij go przekonywać, aby coś od ciebie kupił.
Zalety: przy odrobinie szczęścia zarobisz parę groszy.
Wady: co będzie, jeśli kochanek jest sprzedawcą garnków Zeptera?
Humor > Puść bąka, a powiem ci kim jesteś...
Uwaga ! Osobom wrażliwym oraz tym które jedzą nie polecam, czytasz na własne ryzyko !
Ambitny: Zawsze jestes gotowy pierdnąć
Koleżeński: Lubisz wąchać czyjeś pierdnięcia
Niekoleżeński: Przepraszasz, wychodzisz i pierdzisz w samotności
Roztargniony: Nie możesz odróżnić swojego pierdnięcia od cudzego
Zaczepny: Pierdzisz zawsze głośniej niż inni
Dziecinny: Pierdzisz, a potem się śmiejesz
Sprytny: Pierdzisz i kaszlesz w tym samym czasie
Zarozumiały: Myslisz że zawsze możesz pierdnąć głośniej
Przyjacielski: Wąchasz czyjeś pierdnięcia i mówisz im co zjedli
Okrutny: Pierdzisz w łóżku i nakrywasz głowę żony kołdra
Nieuczciwy: Pierdzisz i zwalasz na psa
Zawiedziony: Pierdzisz niesmrodliwie
Głupi: Uwielbiasz czyjeś pierdnięcia, i na dodatek myślisz że to twoje własne
Nierozsądny: Wstrzymujesz pierdnięcia godzinami
Malkontent: Narzekasz ze ludzie pierdzą w towarzystwie, ale gdy sam to robisz dajesz długie i nieciekawe wyjasnienia używając zawiłej terminologii medycznej
Masochista: Pierdzisz w wannie i próbujesz przegrysć bąbelki
Nieszczęsliwy: Nie możesz się spierdzieć
Umuzykalniony: Pierdzisz na każda nutę
Nerwowy: Wstrzymujesz pierdnięcia w połowie
Dumny: Myślisz, że twoje pierdnięcia są wyjątkowo przyjemne dla otoczenia
Sadysta: Po pierdnięciu w łóżku, poprawiasz sobie kołdrę
Naukowiec: Pierdzisz do butelek i szczelnie je zakorkowujesz
Wrażliwy: Pierdzisz i potem płaczesz
Wstydliwy: Czerwienisz się po każdym pierdnięciu
Humor > Klasyfikacja kupy
Każdy to robi ale nie każdy o tym mówi*
*osobom wrażliwym oraz tym które jedzą nie polecam!
DUCH - mógłbyś przysiąc, że wyszło, ale nie ma go w kiblu
CZYŚCIOCH - czujesz, że wyszło, widzisz je w kiblu, ale nie zostawia śladów na papierze toaletowym
MOKRE - podcierasz się 50 razy, ale wciąż czujesz, że trzeba jeszcze raz, więc musisz włożyć trochę papieru do gaci, żeby się nie pobrudziły
POWRACAJĄCA FALA - kiedy się w******z i podciągniesz spodnie, zdajesz sobie sprawę, że musisz jeszcze raz
PANCERNIK POTIOMKIN - wysrywasz tyle, że tracisz 15 kg
BOA ( vel KŁODA ) - tak długie, że boisz się spłukać bez wcześniejszej fragmentacji za pomocą szczotki do kibla
GAZOWE - jest głośne i każdy w zasięgu śmieje się z ciebie
OCH, JAK CHCIAŁBYM SIĘ w****** - kiedy chcesz, ale wszystko, co możesz zrobić, to usiąść na kiblu, cisnąć i pierdnąć kilka razy
MOKRY POŚLADEK ( vel UDERZENIE MOCY ) - wychodzi tak szybko, że spadając do wody ochlapuje ci dupsko
PŁYNNE ( vel EGZORCYSTA ) - zółto-brązowa ciecz wystrzeliwuje i opryskuje całą muszlę
S-KLASA - nie śmierdzi
SPŁAWIK - kiedy jesteś w kiblu publicznym, a w kolejce czeka dwóch ludzi, s****z, spuszczasz dwa razy, ale kilka kulek wielkości piłeczek pingpongowych nadal pływa po powierzchni wody
ZASADZKA - nigdy nie zdarza się w domu, ale zazwyczaj na imprezie. Jest rezultatem próby pierdnięcia delikatnie i cicho, ale ostatecznie kończy się zabrudzeniem gaci
KACKUPA - któż jej nie zna...? Następuje rankiem po pijackiej nocy. Najbardziej zauważalne są znaki ześlizgiwania się na dnie muszli
SZAMPAŃSKIE - masz takie zatwardzenie, że kiedy korek się odblokuje, wypływa gazowana ciecz
PRZYLGNIĘTE - kiedy chcesz się podetrzeć ono czeka na brzegu
WYBUCH - poprzedzone pierdnięciem tak potężnym, że po w******iu sprawdzasz, czy na muszli nie ma spękań
KURSK - twarde, ciężkie i błyskawicznie idzie na dno kibla
ANAL INTRUDER - wychodzi do połowy, wraca, wychodzi, wraca...
KOZIE BOBKI - wychodzi w zgrabnych, okrągłych porcjach ( duże ilości ). Właściwie nigdy się nie kończy, ale człowiek sam przestaje z nudów
ALFABET - wychodzi powoli, z jedną lub więcej przerwami, a kiedy na nie spojrzysz, myślisz: "czy nie przypomina litery...?"
POCHODNIA - tak pali dupę, że przysiągłbyś, że jest łatwopalne
GOŁOTA - wypada zanim jeszcze dobiegniesz do kibla
Humor > Dowód na nieistnienie Św Mikołaja
MIKOŁAJ NIE ISTNIEJE - dowodzą inżynierowie z Politechniki.
Znamy 300.000 gatunków ssaków - ale nie ma wśród nich ani jednej odmiany latającego renifera.
Na Ziemi żyje około 2 mdl. dzieci. Odliczywszy nawet dzieci muzułmanów, buddystów, wyznawców hinduizmu, itd., które nie oczekują jego wizyty, daje to około 378 mln dzieci do obsłużenia w ciągu jednej nocy. Zakładając że przeciętna rodzina liczy 2,5 dziecka (wg. statystyki) daje to około 150 mln domów do odwiedzenia. Co z tego wynika - zaraz zobaczymy.
Uwzględniwszy, że Boże Narodzenie trwa 31 godzin (biorąc pod uwagę zysk wynikający ze zmian stref czasowych przy podróży ze wschodu na zachód) daje to około 822.6 wizyty w domu na sekundę. W tym czasie Mikołaj musi zeskoczyć z sań, wpaść przez komin, położyć prezent pod choinką, powiedzieć parę razy "ho ho ho", wrócić przez komin, wskoczyć na sanie, wystartować, dolecieć do następnego domu. Wedle kalkulacji daje to około 150.000.000 km do przebycia w ciągu nocy.
W efekcie sanie Mikołaja musiałyby być 3.000 razy szybsze od dźwięku, by przebyć ten dystans w czasie 31 godzin (czyli wyciągać około 50 km/s). Tymczasem typowy renifer rozwija nie więcej niż 30 km/h. Brak danych dotyczących szybkości latających reniferów.
Ładowność sań. Zakładając, że przeciętny prezent waży około 1 kg, sanie musiałyby mieć ładowność supertankowca (ok. 321.000 ton). Tymczasem zwykły renifer ma 'uciąg' rzędu 600 kg. Zakładając, że renifery latające mają większy udźwig - to i tak potrzeba co najmniej 200.000 reniferów.
Statek o masie rzędu 320.000 ton, poruszający się z prędkością 50 km/s spaliłby się w atmosferze ziemi - chyba, że renifery są w stanie wypocić w ciągu sekundy energię rzędu 14.2 kwintylionów dżuli. Nie wspominając już o ogromnych turbulencjach powietrza i tzw. sonic boom (efekcie przekroczenia bariery dźwięku), których nikt nigdy nie zaobserwował. Wedle naszych obliczeń, taki pojazd powinien wyparować w ciągu 0,00426 sekundy od momentu startu. Dodatkowo Mikołaj podlegałby zabójczemu przeciążeniu (przy starcie) rzędu 17.500 g. Zakładając, że Mikołaj waży około 125 kg, to przy takim przeciążeniu jego ciało ważyłoby ok. 2.150.000 kg.
Humor > Rady dla początkujących kierowców
Dzięki zastosowaniu się do tych żelaznych, choć nieoficjalnych, reguł możesz być pewien, że staniesz się 100% i pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego...
Ruszaj ze świateł dopiero wtedy, gdy zielone świeci się już kilka sekund.
Ochlap pieszego.
Zajmij komuś przed nosem miejsce na parkingu.
Przyspieszaj w czasie gdy ktoś cię wyprzedza.
Ruszaj zanim jeszcze wszyscy piesi opuszcza przejście.
Słuchaj muzyki na maxa przy otwartych szybach.
Zawsze mrugaj długimi lub używaj klaksonu wobec kierowców których chcesz wyprzedzić.
Uprawiaj slalom po wszystkich pasach.
Jadąc w nocy wyłączaj długie dopiero wtedy, gdy masz całkowita pewność, ze oślepiłeś już nadjeżdżającego.
Jedz z łokciem wystawionym za szybę.
Wjeżd
Rosjanie byli bardzo rozbawieni, ale też zaimponowała im siła kleju. "Kupię trochę kleju dzieciom, ale oczywiście nie pozwolę, by zabrały go do zoo" - powiedział Władimir Zolnikow, kierownik trupy.
BŁĄD MISJONARZA
Wielebny Upton Down, pastor założonego przez siebie Kościoła Młodzieńczej Mądrości, opuścił Australię i wybrał się w podróż misyjną z żoną i córeczkami. Biedny misjonarz zamierzał nawrócić plemię kanibali wielbiących szatana. Dążąc do realizacji tego marzenia, zawlókł przerażoną żonę i córki do dżungli na Nowej Gwinei. Siostra błagała go, by nie ryzykował życia małych dzieci. "Ale on odpowiedział, że dzieci spodobają się kanibalom, co ułatwi mu zadanie"- opowiedziała dziennikarzom. Okazało się, że to przypuszczenie było błędne. Tuoari natychmiast zjedli wielebnego Downa, jego żonę i trzy córki. Usiłowaliśmy mu wytłumaczyć, że Tuoari nie chcą żadnych misjonarzy - powiedzieli zasmuceni mieszkańcy tych okolic. - Są szczęśliwi, wielbiąc diabła i zjadając każdego mięsistego, białego człowieka, jaki się im trafi". "Ludzie z sąsiednich plemion twierdzą, że kaznodzieja i jego rodzina byli w kotle, zanim misjonarz zdążył wyciągnąć z kufra Biblię - donosi detektyw Odoka. -Tuoari najedli się po królewsku i tańczyli całą noc".
CZŁOWIEK-RAKIETA
Grupa mężczyzn z wiejskich okolic okręgu Carbon popijała piwo na tarasie z tyłu domu niejakiego Leona, lat dwadzieścia siedem. W pewnym momencie zaczęli strzelać do szopa, który pojawił się w pobliżu, ale najwyraźniej piwo źle wpłynęło na ich celność. Mimo trzydziestu pięciu strzałów. zwierzę uciekło do ustawionej na skos rury melioracyjnej o średnicy dziewięćdziesięciu centymetrów, w odległośći trzydziestu metrów od tarasu.
Leon uparł się, że zabije szopa. Przyniósł kanister benzyny i nalał trochę do rury, aby wykurzyć nieszczęsne zwierzę Po kilku nieudanych próbach zapalenia benzyny Leon wlazł cały dwudziestolitrowy kanister benzyny do rury i wrzucił do środka kolejną zapałkę, ale i to nie poskutkowało.
Leon nie zamierzał pozwolić, by szop zwyciężył. Wsunął się, nogami do przodu, na głębokość około pięciu metrów po czym zapalił kolejną zapałkę. Tym razem mu się udało Gwałtownie rozszerzająca się kula ognia zmusiła go do powrotu tą samą drogą, ze znacznie większą prędkością Wyleciał ze skośnej rury "jak rakieta Polaris z okrętu podwodnego" - tak to opisał jeden ze świadków.
Leon przeleciał nad głowami przyjaciół i dachem domu po czym wylądował na trawniku. Całkowita długość lotu wyniosła ponad sześćdziesiąt metrów.
"Gdy przelatywał nad nami, jego krzyk zmienił wysokość wskutek zjawiska Dopplera - powiedział świadek. - Potem. rozległ się głośny łomot". Zdumiewające, ale Leon nie odniósł poważniejszych obrażeń.
"To było całkiem niezłe - powiedział człowiek-pocisk. -W cyrku też wystrzeliwują ludzi z armat. Zrobiłbym to jeszcze raz, gdybym wiedział, że na pewno nic mi się nie stanie"
KATASTROFALNE SKUTKI PICIA WODOROWEGO PIWA
Najnowsze szaleństwo na punkcie wodorowego piwa doprowadziło do trójstronnego procesu między bezrobotnym maklerem giełdowym Toshirą Otomą, właścicielem baru karaoke "Tike-Take" i spółką Asaka Beer. Pan Otoma pozwał bar i browar, zarzucając im sprzedaż toksycznych substancji i żądając odszkodowania za poważne obrażenia, które spowodowały utratę pracy. Bar wystąpił z pozwem przeciwnym, zarzucając mu szerzenie oszczerstw powodujących zmniejszenie liczby klientów. Spółka Asaka Beer warzy piwo "Suiso", w którym dwutlenek węgla, zazwyczaj używany do gazowania piwa, jest zastąpiony wodorem, powodującym mniejsze szkody ekologiczne. Uboczne efekty stosowania wodoru sprawiły, że piwo zyskało wielką popularność w barach karaoke, gdzie goście śpiewają, korzystając z gotowego podkładu muzycznego, oraz w dyskotekach. Po pierwsze, wodór jest lżejszy od powietrza, co sprawia, że fale dźwiękowe rozchodzą się w nim z większą prędkością. Osoby, których płuca wypełnia wodór, mogą śpiewać niezwykle wysokim głosem. Wykorzystując tę sztuczkę, bywalcy mogą śpiewać w barach karaoke partie sopranowe, najpierw łyknąwszy sporo piwa "Suiso". Po drugie, wodór jest gazem łatwopalnym, co również zwiększa popularność piwa, choć należy stwierdzić, że spółka Asaka nie potwierdziła, iż był to celowy zabieg marketingowy.
Piwo dało początek nowej, modnej zabawie, polegającej na zianiu ogniem, przy czym do podpalenia gazu używa się zazwyczaj papierosów. Na wielu kasetach wideo można zobaczyć w zwolnionym tempie śpiewaków wydmuchujących błękitne płomienie podczas konkursów odbywających się w licznych barach.
"Pan Otoma jest sam sobie winien. Gdyby się nie upił i zachowywał właściwie, nic by się nie stało - powiedział pan Takashi Nomura, właściciel . - Pan Otoma wypił piętnaście butelek wodorowego piwa, by móc wypuścić jak największy płomień podczas konkursu. Ział kulami ognia przez cały pokój, nawet Godzilla mogłaby być z nich dumna. To jednak nie wystarczyło, by zdobyć pierwsze miejsce, ponieważ liczy się jakość ognia i śpiewu, a po piętnastu butelkach piwa pan Otoma strasznie fałszował.
Pan Otoma nie zgodził się z postanowieniem sędziów i zaczął na nich miotać niebieskie kule ognia. Osmalił włosy sędziny, opalił jej brwi i rzęsy oraz zniszczył ubrania dwóch klientów, którzy nie pokazali się ponownie w barze. Nasi ochroniarze podeszli do niego, a wtedy pan Otoma skupił na nich uwagę, uniemożliwiając im zbliżenie się do niego. Nasz bramkarz nie miał wyjścia, rzucił się mu pod nogi i przewrócił na podłogę.
HEDONISTYCZNI MIŁOŚNICY POMPOWANIA
"Rząd musi skończyć z tą obrzydliwą zarazą pompowania - powiedział rzecznik prasowy szpitala Nakhon Ratchasima zgromadzonym dziennikarzom. -Jeśli nie wykorzenimy tej perwersji, zniszczy ona śmietankę męskiej populacji Tajlandii". Ratchasima wystąpił na konferencji prasowej zwołanej po przywiezieniu do szpitala resztek ciała trzynastoletniego Charnchaia Puanmuangpaka. "Większość używa zwykłych pompek rowerowych - wyjaśnił. - Wsadzają wężyk w odbyt i pompują rowietrze, osiągając chwilową satysfakcję seksualną. Jest to grzech przeciw nakazom boskim. Charnchai posunął się jeszcze dalej. Najpierw użył dwucylindrowej pompki nożnej, ale nawet to nie było dla niego dostatecznie podniecające. Chełpił się znajomym, że wypróbuje kompresor na najbliższej stacji benzynowej.
Znajomi rzucili mu wyzwanie, by rzeczywiście to zrobił, zatem Charnchai pod osłoną ciemności wkradł się na stację, wsadził sobie rurę głęboko w odbyt i wrzucił monetę do maszyny. Zginął właściwie na miejscu. Przechodnie są wciąż szoku. Jakaś kobieta sądziła, że to fajerwerki, i zaczęła klaskać".
"Jeszcze nie znaleźliśmy wszystkich części ciała -powiedział rzecznik policji. -Pompowanie to diabelska rozrywka. Musimy przeciwstawić się szatanowi" - dodał Ratchasima.
LOT NA LEŻAKU
Larry już w dzieciństwie marzył o lataniu. Los nie pozwolił mu zrealizować tego pragnienia. Zaciągnął się do lotnictwa, ale z uwagi na słaby wzrok nie mógł być pilotem. Gdy został zwolniony z wojska, siadywał w ogrodzie i przyglądał się przelatującym nad głową odrzutowcom.
Na pomysł wykorzystania balonów meteorologicznych wpadł, gdy siedział przed domem na "bardzo wygodnym" leżaku. Kupił czterdzieści pięć balonów meteorologicznych z demobilu, przywiązałje do leżaka zacumowanego w ogrodzie, po czym napełnił półtorametrowe balony helem. Swój powietrzny statek ochrzcił "Inspiration I". Następnie przywiązał się do leżaka, biorąc na drogę trochę kanapek, parę puszek piwa "Miller Lite" i wiatrówkę.
Larry miał zamiar wznieść się nad ogród na wysokość kilkunastu metrów, przez kilka godzin cieszyć się lotem, zjeść kanapki, wypić piwo. Zaplanował, że gdy przyjdzie pora lądowania, przestrzeli z wiatrówki kilka balonów i stopniowo opadnie na ziemię. Niestety, wydarzenia potoczyły się nieco inaczej, niż planował.
Gdy przyjaciele odcięli cumę przywiązaną do jeepa, Larry bynajmniej nie uniósł się powoli na wysokość kilkunastu metrów. Poleciał w górę, jakby został wystrzelony z armaty. Czterdzieści pięć balonów wypełnionych helem, o pojemności prawie czterech metrów sześciennych każdy, pociągnęło go szybko w górę: pięćdziesiąt, sto, pięćset metrów... Larry zatrzymał się dopiero na wysokości pięciu tysięcy metrów.
Na tej wysokości Larry uznał, że byłoby rzeczą ryzykowną strzelać do balonów, gdyż leżak mógłby stracić równowagę, a wtedy miałby poważne kłopoty. Przez kilka godzin dryfował, jedząc kanapki, popijając piwo i zastanawiając się nad rozwiązaniem problemu. W pewnej chwili przeciął korytarz powietrzny, używany przez samoloty lądujące na międzynarodowym lotnisku w Los Angeles. Piloci samolotów Delta i TWA przekazali kontrolerom lotów wiadomość o tym niewiarygodnym widoku.
Humor > Kurs przysposobienia do życia w społeczeństwie dla mężczyzn - szkolenie otwarte
Tematy zajęć:
1.Jak pracować nad własnym ograniczeniem umysłowym
2.Dlaczego nie ma nic złego w dawaniu kwiatów
3.Ty też możesz siedzieć obok kierowcy (i to cichutko)
4.I ty możesz prasować
5.Zadbaj o piękno swoich stóp - jak obcinać sobie paznokcie
6.Jak się napełnia kostkarkę (lub woreczki) do lodu - z pokazem slajdów
7.Zalety oddawania zepsutych urządzeń elektrycznych do punktu napraw - Ty a elektryczność
8.Nowocześni rodzice: zadanie, które nie kończy się na stosunku
9.Szkoła przetrwania I - smażenie jajka sadzonego
10.Szkoła przetrwania II - mycie podłogi w łazience
11.Przyznanie się do niewiedzy nie jest ostateczną klęską
12.Ty: słaba płeć
13.Powody dla których zakłada się nową rolkę papieru w toalecie gdy poprzednia się skończyła (ze slajdami i przykładami)
14.Techniki walki ze snem po stosunku
15.Techniki relaksacyjne i sposoby zaśnięcia mimo że by się chciało...
16.Jak opuszczać deskę klozetową - krok po kroku
17.Pilot od telewizora - jak walczyć z uzależnieniem
18.Jak pozbyć się chęci wyglądania młodziej niż własny syn - triki i propozycje
19.Cel możliwy do osiągnięcia - jak ograniczyć spożycie alkoholu
20.Dlaczego nie należy odkrywać kołdry po puszczeniu bąka
21.Prawdziwi mężczyźni też pytają przechodniów o drogę gdy się zgubią
22.Twoja odzież (I) - jak składać spodnie. Zastosowanie wieszaka
23.Twoja odzież (II) - do czego służy szafa
24.Twoja odzież (III) - użycie kosza na brudną bieliznę
25.Pralka. Wielka nieznajoma
26.Krzesło i jego nieprawidłowe wykorzystanie jako wieszaka na ubrania
27.Czy można trafiać do sedesu? Ćwiczenia w grupach
28.Ćwiczenia nadgarstków - opróżnianie popielniczki
29.Rozwój zdolności motorycznych - mycie wnętrza garnka zmywakiem i płynem do naczyń
30.Wanna pełna włosów (czyli co należy zrobić po kąpieli)
31.Dolegliwości nocne i bezsenność, czyli dlaczego nie opłaca się jeść herbatników w łóżku
32.Jak rozmawiać z partnerką bez podnoszenia głosu
Uwaga: Do jednej grupy przyjmowanych będzie maksymalnie 10 osób ze względu
na trudną tematykę i doświadczenie, że osobom chcącym zaliczyć kurs
prowadzący muszą udzielać korepetycji w celu przyswojenia materiału
Humor > Analiza chemiczna kobiety
Temat: Analiza Chemiczna
Przedmiot badań: Kobieta
Symbol: Ko
Odkryta przez: Adama
Waga atomowa: Średnia oczekiwana 59 a.j.m. (atomowych jednostek masy), ale znane są izotopy od 50 do 80 a.j.m.
Występowanie: Nadwyżki ilościowe w obszarach zurbanizowanych.
Właściwości chemiczne:
a) Wykazuje duże powinowactwo ze złotem (Au), srebrem (Ag), platyną (Pt), szlachetnymi i półszlachetnymi kamieniami i minerałami.
b) Zdolna do absorbowania wielkich ilości drogich substancji.
c) Może samorzutnie eksplodować jeśli pozostawić ją samą w obecności mężczyzny.
d) Nierozpuszczalna w cieczach, ale jej aktywność wzrasta po nasączeniu etanolem (alkoholem etylowym).
e) Ulega naciskowi tylko we właściwej płaszczyźnie krystalograficznej.
Własności fizyczne:
a) Powierzchnia zwykle pokryta warstwą barwników.
b) Wrze i zamarza bez wyraźnej przyczyny.
c) Topi się po jej właściwym potraktowaniu.
d) Gorzka jeśli używać niewłaściwie.
e) Znajdowana pod różnymi postaciami od czystego metalu do pospolitej rudy.
Zastosowanie:
a) Wysoce dekoracyjny element, szczególnie w samochodach sportowych.
b) Przedstawicielka silnych reduktorów pieniędzy.
c) Pomocna przy wypoczynku.
Testy:
a) Czysty egzemplarz przybiera odcień różowy jeśli jest odkryty w naturalnej postaci.
b) Zielenieje jeśli obok niej znajduje się lepszy izotop.
c) Wysoce niebezpieczna w niedoświadczonych rękach.
d) Niemożliwe posiadanie więcej niż jednego trwałego izotopu.
Humor > Alternatywne definicje
Bankier
Ktoś, kto pożyczy ci swój parasol podczas pięknej pogody, natomiast kiedy zacnie padać, natychmiast go odbierze.
Harcerz
Dziecko ubrane jak kretyn pod przywództwem kretyna ubranego jak dziecko.
Dyplomata
Ktoś, kto potrafi powiedzieć "s*******aj" w taki sposób, że poczujesz podniecenie w związku ze zbliżającą się wyprawą.
Ekonomista
Ekspert, który potrafi dokładnie wyjaśnić, czemu jego wczorajsza prognoza na dziś się nie sprawdziła.
Koleżanka
Osoba przeciwnej płci, która ma "to coś" co powoduje, że absolutnie nie masz ochoty się z nią przespać.
Pesymista
Optymista z bagażem doświadczeń.
Informatyk
Ktoś kto naprawi problem o którym nie wiedziałeś w sposób, którego nie rozumiesz.
Statystyk
Ktoś, kto jest niezły z liczbami, ale brakuje mu charakteru aby zostać inżynierem.
Ksiądz
Osoba, do której wszyscy ludzie zwracają się "ojcze" oprócz jego własnych dzieci, które używają zwrotu "wujku".
Ból głowy
Szeroko stosowana przez kobiety metoda antykoncepcji.
Monogamia
Zrepresjonowana poligamia.
Nanosekunda
Odcinek czasu jaki upływa pomiędzy zapaleniem się zielonego światła a facetem za tobą zaczynąjacym trąbić klaksonem.
Praca zespołowa
Możliwość zwalenia winy na inne osoby.
Humor > Jak wyglądałyby żelazka gdyby...
Gdyby Telekomunikacja Polska produkowała żelazka, to w sklepach nigdy byś ich nie mógł znaleźć. Żeby dostać jedno żelazko musiałbyś złożyć podanie, zapłacić i czekać przeciętnie 5 lat (rekordziści - 30 lat). Po otrzymaniu zaoferowaliby Ci super specjalną ofertę promocyjną na prąd. Oferta byłaby przymusowa i polegała na tym, że przy każdym prasowaniu powyżej 12 godzin masz 10% zniżki, ale za to każde krótsze kosztuje Ciebie 20% więcej. Rząd oczywiście dla Twojego dobra utrzymywałby monopol na sprzedaż żelazek z wyjątkiem 3 wybranych gmin na terenie kraju.
Gdyby ZUS produkował żelazka, to przez całe życie oddawałbyś 50% swojego dochodu co miesiąc, po to żeby na starość otrzymać stare, używane urządzenie, które oni dostali z darów. Za to serwisowanie żelazek odbywałoby się w marmurowym pałacu, gdzie na jednego klienta przypadałoby 3,65 pracownika.
Gdyby PKN Orlen produkował żelazka mógłbyś je kupić w każdym sklepie, przy czym ich cena rosłaby średnio 30% powyżej inflacji rocznie. Każda kolejna podwyżka byłaby tłumaczona wzrostem cen metalu na świecie (zwłaszcza wtedy, gdy drożałyby metale, które nie są używane w produkcji żelazek), natomiast obniżki byłyby tylko promocyjne. W zasadzie obniżka polegałaby na tym, że żelazko przez pewien czas jeszcze nie zdrożeje.
Gdyby PZU-Żelazko produkowało żelazka to wkrótce po rozpoczęciu działalności parlament kazałby Ci kupować co najmniej 1 żelazko rocznie z możliwością dokupienia następnych. Policja mogłaby Ciebie nachodzić w domu, żądać okazania dowodu opłaty za ostatni kupiony przyrząd i wlepiać Ci mandaty za nieostrożne prasowanie. W przypadku gdybyś nie miał wykupionego ważnego żelazka zostałbyś wyrzucony z mieszkania, a wszystkie pokoje zaplombowane. Oczywiście dla Twojego dobra.
Gdyby Kopalnie produkowały żelazka, to dzięki rządowym dotacjom byłyby trzecim co do wielkości producentem na świecie. Co prawda ich żelazka byłyby znacznie droższe niż inne, a sama firma wykazywałaby ogromne straty. Każda próba zamknięcia dowolnej fabryki kończyłaby się strajkami i zamieszkami ulicznymi, dzięki czemu powstałby specjalny program restrukturyzacji przewidujący 10.000 złotych odprawy dla każdego pracownika, który dobrowolnie odejdzie z firmy i zysk w wysokości 10 zł na każde 350 wyprodukowanych żelazek w 2013 roku.
Gdyby Microsoft produkował żelazka, to 95% desek do prasowania i 99% prądu nie obsługiwałoby żelazek innych firm. Każda zmiana żelazka wymagałaby nowej deski do prasowania lub przynajmniej upgrade`u do nowszej wersji, na co oczywiście przez pewien czas byłaby promocja. Oczywiście czasem występowałby wyjątek krytyczny 00FF2546502 w module IRON XC3656121 co wymagałoby rozpoczynania całego prasowania na nowo. Po pewnym czasie firma wypuściłaby na rynek Żelazko Millenijne, które różniłoby się od poprzedniego Żelazka `98 tym, że byłoby bardziej niestabilne, ale za to miałoby ładniejsze przyciski.
Gdyby Telewizja Polska produkowała żelazka, to niezależnie od tego jakiej firmy żelazko posiadasz (i czy w ogóle je używasz), musiałbyś płacić abonament. Abonament byłby mniejszy, gdybyś nie posiadał żelazka, ale jedynie deskę do prasowania. Od czasu do czasu konkurencyjna firma prywatna sprowadzałaby super żelazka (np. z Japonii i Korei) na rynek za dodatkową opłatą. TVP zamiast zaoferować lepsze żelazka domagałaby się od urzędników zamknięcia wszystkich innych firm stosujących w jej mniemaniu "nieuczciwe praktyki". Szczytem technologicznej myśli TVP S.A. byłyby nieciekawe i często psujące się wyroby reklamowane często jako "Złotepolskie" żelazka.
Gdyby Zarząd Dróg i Mostów produkował żelazka, to nowy model powstawałby średnio co 15 lat, natomiast stare byłyby remontowane tylko w przypadku spowodowania bardzo dużej ilości katastrof. W pewnym momencie rząd przedstawiłby program budowy super autożelazek z następującymi założeniami:
1. powołuje się nową firmę "Autożelazka Polskie".
2. zabrania się wszystkim innym produkowania jakichkolwiek żelazek.
3. głównym udziałowcem Autożelazek Polskich jest rząd i wybrana przez urzędników firma prywatna.
4. Za państwowe pieniądze produkuje się żelazka, natomiast prywatna firma otrzymuje zyski ze sprzedaży.
Po 5 latach program zakończyłby się potężną aferą, po której nowy rząd ogłosiłby kolejny pomysł na "Autożelazka", w wyniku którego do 2010 roku ma w Polsce być 100 nowych autożelazek dla 300 osób.
Humor > Perfekcyjne dni
Perfekcyjny dzien dla kobiety:
8:15 - Jesteś budzona pocałunkami i pieszczotami.
8:30 - Ważysz 2 kilo mniej niż dzień wcześniej.
8:45 - Śniadanie w łóżku - sok ze świeżych owoców i croissanty.
9:10 - Rozpakowujesz prezenty, np. drogie klejnoty wybrane przez uważnego partnera.
9:15 - Gorąca kąpiel z pachnącymi olejkami.
10:00 - Lekki trening w fitness-clubie z twoim przystojnym, dowcipnym trenerem.
10:30 - Manicure, pielęgnacja twarzy, smarowanie się balsamem.
12:00 - Widzisz ex-żonę / sympatię twojego partnera i stwierdzasz, że przytyła 7 kg.
13:00 - Zakupy z przyjaciółmi, karta kredytowa bez limitu.
15:00 - Popołudniowa drzemka.
16:00 - Dostajesz 3 tuziny róż z karteczką od tajemniczego wielbiciela.
16:15 - Lekki trening, potem masaż, mily, przystojny masażysta stwierdza, że rzadko masuje takie perfekcyjne ciało.
17:30 - Przymierzasz swoje nowe ubrania i przed dużym lustrem robisz mały pokaz mody dla samej siebie.
19:30 - Kolacja przy świecach dla 2 osób, następnie tańce i dużo komplementów.
22:00 - Gorąca kąpiel
22:50 - Zostajesz zaniesiona do łóżka, świeża, wykrochmalona pościel.
23:00 - Czułe pieszczoty.
23:15 - Zasypiasz w silnych ramionach.
Perfekcyjny dzień dla mężczyzny:
6:00 - Budzik dzwoni.
6:15 - Ktoś ci robi loda.
6:30 - Wielka, zadowalająca kupa poranna, przy tym czytasz dział sportowy w gazecie.
7:00 - Śniadanie: rump steak, jajka, kawa, toasty, wszystko przygotowane przez nagą gosposię.
7:30 - Limuzyna podjeżdża.
7:45 - Parę szklaneczek whisky w drodze na lotnisko.
9:15 - Lot prywatnym jetem.
9:30 - Limuzyna z szoferem zawozi cię do klubu golfowego, po drodze ktoś ci robi loda.
9:45 - Gra w golfa.
11:45 - Lunch: fast food, 3 piwa, butelka Don Perignon.
12:15 - Ktoś robi ci loda.
12:30 - Gra w golfa.
14:15 - Limuzyna z powrotem na lotnisko (parę szklaneczek whisky).
14:30 - Lot do Monte Carlo.
15:30 - Popołudniowa wycieczka na ryby, wszystkie towarzyszki podróży nago.
17:00 - Lot do domu, masaż całego ciała przez Annę Kournikową.
18:45 - Kupa, prysznic, golenie.
19:00 - Oglądasz wiadomości w telewizji: Brad Pitt zamordowany, marihuana i hardcore-pornos zalegalizowane.
19:30 - Kolacja: rak na przystawkę, Don Perignon(1953), wielki stek, na deser lody serwowane na nagich piersiach.
21:00 - Napoleon, Cognac, Cohuna, oglądasz sport w tv na szerokopanoramicznym dużym odbiorniku, Polska pokonuje Niemcy 11:0.
21:30 - Sex z trzema kobietami, wszystkie wykazują skłonności do nimfomanii.
23:00 - Masaż i kąpiel w whirlpoolu, do tego pizza i duże jasne.
23:30 - Ktoś robi ci loda "na dobranoc".
23:45 - Leżysz sam w lóżku.
23:50 - 12-sekundowy pierd, którego ton zmienia melodię 4 razy i który zmusza psa do opuszczenia pokoju.
Humor > Fazy życia kobiety
Wiek / Napój:
17 Cooler alkoholowy
25 Białe wino
35 Czerwone wino
48 Don Perignon
66 Kieliszek Jack'a Daniels'a z Napkin
Wiek / Wymówki na randkę:
17 Musiałam umyć włosy.
25 Musiałam umyć i wetrzeć odżywkę we włosy.
35 Musiałam ufarbować włosy.
48 Staszek musiał ufarbować mi włosy.
66 Staszek musiał ufarbować mi perukę.
Wiek / Ulubiony sport:
17 zakupy
25 zakupy
35 zakupy
48 zakupy
66 zakupy
Wiek / Definicja udanej randki:
17 "McDonalds"
25 "Darmowy posiłek"
35 "Diament"
48 "Większy diament"
66 "Spokój jak w piątek popołudniu"
Wiek / Ulubiona fantazja:
17 wysoki, przystojny brunet
25 wysoki, przystojny brunet z pieniędzmi
35 wysoki, przystojny brunet z pieniędzmi
i z mózgiem
48 facet z włosami
66 facet
Wiek / Idealny wiek na zamążpójście:
17 17
25 25
35 35
48 48
66 66
Wiek / Idealna randka:
17 On proponuje zapłacić.
25 On płaci.
35 On przygotowuje śniadanie następnego dnia rano.
48 Następnego dnia rano on przygotowuje śniadanie dla dzieci.
66 On jest w stanie przeżuć śniadanie.
Humor > Fazy życia mężczyzny
Wiek / Napój:
17 piwo
25 wódka
35 szkocka
48 podwójna szkocka
66 tran
Wiek / Uwodzicielski tekst:
17 Moi starzy wyjechali na weekend.
25 Moja dziewczyna wyjechała na weekend.
35 Moja nażeczona wyjechała na weekend.
48 Moja żona wyjechała na weekend.
66 Moja żona nie żyje.
Wiek / Ulubiony sport:
17 seks
25 seks
35 seks
48 surfowanie po kanałach telewizji
66 drzemka
Wiek / Ulubiona fantazja:
17 strzelić gola po gwizdku
25 seks w samolocie
35 stworzyć trójkącik
48 przejąć firmę
66 Szwajcarska pokojówka
70 seksualny niewolnik pielęgniarki
Wiek / Idealny wiek aby się ożenić:
17 25
25 35
35 48
48 66
66 17
Wiek / Idealna randka:
17 Uniknąć horroru przy płaceniu.
25 Podzielić czek zanim pójdziemy do mnie.
35 Wpadnij do mnie.
48 Wpadnij do mnie i coś ugotuj.
66 Seks w samolocie firmy, w drodze do Las Vegas.
Humor > Co każdy facet chciałby usłyszeć od żony ?
1. Kochany, jesteś pewien, że wypiłeś już wystarczająco dużo ?
2. Jak cudownie puszczasz bąki. Zrób to jeszcze raz dla mnie.
3. Postanowiłam od dzisiaj chodzić po domu nago.
4. Wyskoczę pomalować płot w ogródku.
5. Czy nie powinieneś teraz być z kolegami w pubie ?
6. Tak mnie podniecasz, kiedy jesteś pijany !
7. Oczywiście kochanie, za rok też będziemy mieli rocznicę ślubu. Idź obejrzeć mecz z kolegami.
8. Słuchaj, zarabiam wystarczająco dużo. Po co ty masz pracować ? Lepiej
naucz się grać w pokera.
9. Kochanie, nasza seksowna sąsiadka założyła nową minispódniczkę. Musisz
to zobaczyć.
10. Nie i jeszcze raz nie ! Ja wezmę samochód i wymienię olej !
11. Kochany, co powiesz na to: wypożyczymy jakieś dobre porno, kupimy skrzynkę piwa, a ja zawołam moje koleżanki na seks grupowy ?
12. Zapisałam się na jogę, aby wypróbować wszystkie pozycje z kamasutry.
Humor > Dlaczego zwolniłem moją sekretarkę...
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent ... Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany.
Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura? - Właściwie to nie - stwierdziłem. - No to chodźmy do mnie !
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała: - Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego? - Jasne - zgodziłem się bez wahania. Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła... niosąc tort urodzinowy razem z moją żoną i dziećmi.
Wszyscy śpiewali "Sto lat" ...
... a ja siedziałem na kanapie...
... w samych skarpetkach...
Humor > Zasady gry w golfa sypialnianego
Gracz musi posiadać własny sprzęt: kij i dwie piłki
Gra na polu rozpoczyna się po otrzymaniu zezwolenia od właściciela dołka.
W odróżnieniu od golfa trawiastego w golfie sypialnianym grający ma wprowadzić kij do dołka a piłki pozostają na zewnątrz.
Regulaminowy sprzęt ma posiadać twardy trzonek. Właściciel dołka posiada prawo sprawdzenia twardości trzonka kija przed rozpoczęciem gry.
Właściciel pola ma prawo ograniczenia długości kija w celu uniknięcia uszkodzenia dołka.
Zasada gry jest wprowadzenie kija jak największa ilość razy aż do momentu, gdy właściciel pola będzie zadowolony i tak grający jak i właściciel pola uznają grę za zakończona. Nie uzyskanie pozytywnego rezultatu może spowodować, ze grający nie uzyska w przyszłości zezwolenia do gry na polu.
Za sprzeczne z dobrymi zasadami uważa się rozgrywanie dołka niezwłocznie po przybyciu na pole. Doświadczeni gracze poświęcają znaczna ilość czasu na podziwianie pola. Specjalnie dużo uwagi przyciągają zwłaszcza wspaniale ukształtowane bunkry.
Ostrzega się grających przed opowiadaniem właścicielowi pola, na którym aktualnie ma być gra o innych polach, na których grający grał lub gra regularnie. Wyprowadzony z równowagi właściciel pola może uszkodzić sprzęt gracza.
Gracz winien zawsze dokładnie sprawdzać czy jego czas gry jest właściwie ustalony, zwłaszcza gdy gra ma się odbyć na polu po raz pierwszy. Znane są przypadki zdenerwowania graczy, którzy stwierdzili, że inny gracz gra na polu uznanym za jego własne.
Każdy gracz powinien wiedzieć, że pole nie zawsze jest dostępne do gry. Niektórzy gracze czują się niezadowoleni jeżeli stwierdzą, że pole czasowo nie nadaje się do gry. Zaawansowani gracze stosują w tym przypadku grę alternatywną.
Gracz winien otrzymać zezwolenie właściciela pola do gry na tylnym dziewiątym dołku.
Regulamin zaleca powolna grę, grający musi jednak być przygotowany do szybszego tempa gry przynajmniej okresowo jeżeli takie będzie życzenie właściciela pola.
Zagranie gry kilka razy w czasie tego samego meczu jest porównywalne z "hole in one" w golfie trawiastym.
Humor > Wolne tłumaczenia ang-pol
Don't make a village - nie rób wiochy
Don't turn my guitar - nie zawracaj mi gitary
A **** is going around me - gówno mnie obchodzi
I tower you - wierzę ci
I'll animal to you - zwierzę ci się
Thanks from the mountain - dziękuję z góry
Paintings coin - obrazy Moneta
I feel the train to you - czuję do ciebie pociąg
go out on people - wyjść na ludzi
It's after birds - już po ptokach
Heritage of prices = spadek cen
The Universal Pregnancy Law = Prawo Powszechnego Ciążenia
He killed her the nail = zabił jej ćwieka
Rail on you! = kolej na ciebie!
Close meetings of the third grade = bliskie spotkania trzeciego stopnia
My girlfriend is very expensive to me = moja dziewczyna jest mi bardzo droga
Time swimming allowed = czas płynie wolno
Day, memory is flying = Dzien, wspomnienie lata
golnąć kielicha = to shave a glass
czarne myśli = a black child thinks too
na czarnej liście = a black woman is, as a rule, covered with leaves
członek honorowy = a respectable penis
członek korespondent = a letter-answering penis
usztywnienie członka = (street slang) execution of a gang member
cukier w kostkach = sugar in one's ankles
zrobić coś bez zwłoki = do something without corpse
podręcznik = an undertowel
podpieprzyć (ukraść) = to underpepper
nie trzyma się kupy it doesn't hold the ****
don't boat yourself = nie łódź się
I tower you = Wierzę ci.
I'll animal to you = Zwierzę ci się.
go out on people = wyjść na ludzi
cut off myself a nap = uciąć sobie drzemkę
Behind-eyes student = student zaoczny
Brain tire fire = zapalenie opon mózgowych
Heritage of prices = spadek cen
He was her right hand in driving the left businesses = był jej prawą reką w prowadzeniu lewych interesów
Tom divided their lottery coupon = Tom podzielił ich los
Time swimming allowed = czas płynie wolno
Nowe ustalenia = new lazy boy's lips
Zbieg okoliczności = refugee of circumstances
Zdębiałem = I got oaken.
wyszłam za mąż - i went out behind husband
paintings coin - obrazy Moneta
the route has hit me! - szlag(k) mnie trafił!
without pictures - bez obrazy
without a little garden - bez ogródek
immediate castle - zamek błyskawiczny
to take one's legs behind the belt - wziąć nogi za pas
slowness of word - wolność słowa
Rubik's ankle - kostka Rubika
dissolve your hair - rozwiąż włosy
outpepper yourself! - odpieprz się!
Arek's garbage = śmieciarka
Bar's bar - Barbara
afterbills - porachunki
feet of metals - stopy metali
old good tenses - stare dobre czasy
don't dust me in! - nie wkurzaj mnie!
these aren't cannons - to nie działa
to break down the first ice-creams - przełamywać pierwsze lody.
Humor > Po czym poznać, że nie jesteś już studentem ?
O 6 rano wstajesz, a nie kładziesz się spać
W lodówce trzymasz więcej jedzenia niż picia .
Twoje fantazje o seksie z trzema kobietami o skłonnościach lesbijskich naraz zostały zastąpione przez fantazje o seksie z kimkolwiek.
Nie zgłaszasz się już do testów nowych leków na ochotnika .
Znasz każdego ze śpiących w twoim domu .
Swoją ulubioną melodię słyszysz w windzie w budynku, w którym pracujesz.
Nie dostajesz już listów z pogróżkami z banku .
Siedmiodniowe popijawy się już nie zdarzają .
W domu działa ogrzewanie .
Twoi przyjaciele zawierają związki małżeńskie i rozwodzą się, zamiast się po prostu spotykać i rozstawać .
Dżinsy i pulower nie są już eleganckim strojem .
Dzwonisz na policję, bo te cholerne dzieciaki z mieszkania obok nie chcą ściszyć muzyki .
Wstajesz rano z łóżka nawet jeśli pada .
Starsi krewni nie krępują się opowiadając przy tobie kawały o podtekście seksualnym.
Nie masz pojęcia, o której zamykają najbliższą budkę z hamburgerami
Nie odkładasz niedojedzonej pizzy do lodówki na później.
Nie spędzasz połowy dnia na strategicznym planowaniu trasy wieczornej eskapady po knajpach.
Nienawidzisz "cholernych studentów - pasożytów".
Gdy jesteś pijany nie czujesz już tego dziwnego pociągu do znaków drogowych.
Nie przystoi Ci już spać w poczekalni dworcowej .
Nie potrafisz już przekonać mieszkających z Tobą do "picia aż do rana".
Zawsze wiesz, gdzie jesteś, gdy się budzisz.
Nie zdarzają Ci się już drzemki od południa do 18.
Ogień w kuchni nie jest już powodem do dobrej zabawy.
Do apteki chodzisz po Panadol i coś na wrzody, a nie po prezerwatywy i testy ciążowe.
Pamiętasz imię osoby, obok której się budzisz .
Śniadania jesz rankiem .
W twojej kuchni nie mieszkają myszy ani szczury .
Lista zakupów jest dłuższa niż zupka instant i sześciopak piwa .
Masz i używasz odkurzacza .
Łamanie prawa oznacza przekroczenie dozwolonej prędkości o 10 km/h.
Zamiast mówić "Już nigdy tyle nie wypiję" mówisz "Nie potrafię już pić tyle, co kiedyś" .
Ponad 90% Twojego czasu spędzonego przed komputerem to zwykła praca
Nie eksperymentujesz już z zakazanymi substancjami .
Już nie pijesz w domu przed wyjściem do knajpy, żeby tam zaoszczędzić.
Humor > Skutki picia piwa i ich zwalczanie - faq
OBJAW: Piwo wyjątkowo blade i bez smaku.
PRZYCZYNA: Szklanka jest pusta.
DZIAŁANIE: Poproś kogos, żeby ci kupił następne.
OBJAW: Ściana na przeciwko pokryła się światełkami.
PRZYCZYNA: Leżysz na plecach.
DZIAŁANIE: Trzymaj się baru.
OBJAW: Usta pełne niedopałków
PRZYCZYNA: Przewróciłeś się na bar.
DZIAŁANIE: Patrz wyżej.
OBJAW: Piwo jest bez smaku, koszula z przodu mokra.
PRZYCZYNA: Usta zamknięte lub piwo skierowane do nieodpowiedniej części
twarzy.
DZIAŁANIE: Wycofaj się do toalety i potrenuj przed lustrem.
OBJAW: Stopy zimne i mokre.
PRZYCZYNA: Szklanka trzymana pod nieodpowiednim kątem.
DZIAŁANIE: Obróć szklankę tak, aby otwór był skierowany ku sufitowi.
OBJAW: Stopy ciepłe i mokre.
PRZYCZYNA: Wadliwa kontrola przepływu.
DZIAŁANIE: Stań obok najbliższego psa i upomnij właściciela.
OBJAW: Podłoga rozmazana.
PRZYCZYNA: Patrzysz przez dno pustej szklanki
DZIAŁANIE: Poproś kogoś, żeby ci kupił następne piwo.
OBJAW: Podłoga sie rusza.
PRZYCZYNA: Jesteś wynoszony.
DZIAŁANIE: Upewnij się, czy niosą cię do następnego baru.
OBJAW: Nagle zrobiło się ciemno.
PRZYCZYNA: Bar jest zamknięty.
DZIAŁANIE: Ustal z barmanem swój adres.
OBJAW: Taksówka pokrywa się kolorowymi wzorami.
PRZYCZYNA: Konsumpcja piwa przekroczyła dopuszczalny limit.
DZIAŁANIE: Zakryj usta.
[
Humor > Międzywydziałowa Komisja Sanitarna AGH
Wyciąg z przepisów regulujących korzystanie ze uczelnianych urządzeń sanitarnych:
Do korzystania z sanitariatów ma prawo każdy student bez względu na płeć, wyznanie i rasę.
Studenci do lat 16 mogą korzystać z klozetów tylko pod opieka nauczyciela.
Student jest zobowiązany do trafiania swoimi odchodami na specjalny podest w muszli klozetowej.
Narobienie obok będzie karane.
Użytkownik klozetu jest zobowiązany do posiadania specjalnej szczotki ryżowej i używania jej.
Pierwszeństwo do korzystania z kabin maja studenci przed klasówką oraz osoby z rozstrojem żołądkowym.
W kabinie wolno przebywać do 1 minuty 30 sekund.
Nie wolno puszczać głośnych bąków. Odgłos baka powinien brzmieć: pfff.... Głośność baka max. 50dB. Smród w miarę możliwości ograniczyć.
Nie wolno wrzucać palących się petów do kibli.
Na terenie sanitariatów obowiązuje bezwzględny nakaz zachowania ciszy.
Nie płoszyć bakterii w muszlach klozetowych. Połów ryb zabroniony.
Żetony na papier toaletowy są do nabycia w sekretariacie szkolnym.
Zabrania się korzystania z muszli klozetowych przy braku wody w instalacji.
W powyższej sytuacji używać wiaderko.
Wyżej wzmiankowane naczynie opróżniać przez okno po stronie zawietrznej AGH.
Student korzystający z sanitariatów powinien być zawsze wesoły oraz powinien pomagać kolegom.
Obsługa życzy owocnego pobytu !!!!!
przewodniczący
dr. W.C. Piker
Humor > Łańcuszek szczęścia
Halo drogi Potentacie seksualny !
Ten łańcuszek został uruchomiony specjalnie dla mężczyzn o dużej potencji tj. Takich jak Twoja, aby twoje życie seksualne stało się jeszcze bardziej podniecające. W przeciwieństwie do zwykłych łańcuszków szczęścia ten nie
kosztuje nic.
Możesz tylko zyskać !!!
Wyślij po prostu kopię do twoich siedmiu najlepszych przyjaciół, którzy są tak samo napaleni jak Ty. Przed wysłaniem dopisujesz na końcu listy Twoje nazwisko i równocześnie wykreślasz nazwisko stojące na początku
listy. Potem zapakuj do dużego kartonu twoją żonę, przyjaciółkę lub partnerkę życiową (nie zapomnij o zrobieniu paru dziurek w pokrywie) i wyślij ją pocztą do osoby, która stała na początku listy.
Jak tylko Twoje nazwisko znajdzie się na początku listy otrzymasz 7 do siódmej potęgi kobiet = 823.543. Zgodnie z normalnym rozkładem statystycznym będą miedzy nimi co najmniej 0,5 Miss Szwajcarii, 2,5 Modelki, 463 dzikie
Nimfomanki, 3.234 naprawdę wyuzdane cizie, 20.198 Multiorgazmatki i 40.396 Bi-kobiety. To daje w sumie 64.294 egzemplarze kobiet, które są o wiele gorętsze, bardziej otwarte i napalone, niż ta naburmuszona baba,
którą na to zamieniasz. A najlepsze będzie dopiero teraz:
Twojej Starej gwarantowanie n i e będzie między nimi !
W ŻADNYM WYPADKU NIE PRZERYWAJ ŁAŃCUSZKA !!!!!
Pewien mężczyzna, który napisał tylko do 5 zamiast do 7 przyjaciół, dostał ostatnio poczta swoją Starą łącznie z długim wytartym szlafrokiem, który ciągle nosi, lokówką i migreną. Tego samego dnia Top-Modelka, z którą zamieszkał po wysłaniu żony, wyprowadziła się do jego najlepszego przyjaciela z czasów szkolnych (do którego nie napisał!). Podczas gdy piszę ten list, mężczyzna, który stał 6 pozycji powyżej mojego nazwiska na liście, zdążył skonsumować 837 kobiet i leży obecnie w szpitalu z
ciężkim nadwerężeniem jąder, podczas gdy przed jego izolatką piętrzą się następne 452 kartony.
MUSISZ PO PROSTU ZAUFAĆ !!!!!
Dlatego: To jest Twoja jednorazowa szansa doprowadzenia Twojego życia seksualnego jednym posunięciem do porządku. Żadnych kosztownych zaproszeń na kolację, żadnego wielogodzinnego wysłuchiwania opowieści o
tych wszystkich trywialnych rzeczach które zajmują kobiety, tylko po to, żeby zaprowadzić Twoją wybrankę do łóżka, żadnych zachodów wokół złośliwej teściowej i już na pewno żadnego wspominania nieprzyjemnych słów jak np. ślub czy zaręczyny, które to słowa nadal wpędzają na nasze twarze czerwień zakłopotania, a na czoła pot strachu. I to wszystko z gwarantowanym sukcesem!!!
Dlatego nie ociągaj się i wyślij ten łańcuszek jeszcze dzisiaj do Twoich 7 najbardziej napalonych przyjaciół.
Humor > Judoka Józef K.
Był sobie sławny judoka Józef K., mistrz nad mistrze, nie miał równych sobie przeciwników, za jednym wyjątkiem Japończyka Yamamoto. Ten miał opracowany do perfekcji tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedział dokładnie na czym ten chwyt polega. Japończyk stosował go tak szybko, że nikt nie był w stanie zorientować się w jaki sposób to robi. Również próby sfilmowania tego chwytu nic nie dały - widać było tylko szybki błysk... i zaraz potem przeciwnik leżał bezwładnie na macie.
Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie, Yamamoto i Józef K. walczyli w pewnym niezwykle prestiżowym turnieju. Józef K. pokonał wszystkich przeciwników i zakwalifikował się do walki finałowej. Podobnie rzecz się miała z Japończykiem, który wszystkie walki w ćwierć i półfinałach wygrał, stosując chwyt precelkowy. Tak więc Józef i Yamamoto mieli się spotkać w finale. Jednak biorąc pod uwagę fakt, iż nikt nie znał obrony przed chwytem precelkowym, niewielu tylko dawało Józefowi szanse na złoty medal.
W dzień przed walką trener, masażysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, działacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po długiej dyskusji postanowiono spróbować pokonać Yamamoto przy pomocy fortelu: oto przez pierwszą minutę walki Józef miał przed Japończykiem uciekać unikając zwarcia. Przez drugą minutę miał również uciekać, udając jednak, że ciągnie resztkami sił. Dopiero pod koniec trzeciej minuty miał przejść do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawała pewne szanse na zwycięstwo. Yamamoto mógł już być zmęczony i nie spodziewać się nagłej zmiany zachowania Józefa. Z przyjęciem takiego planu wiązało się niebezpieczeństwo - za unikanie starcia groziła dyskwalifikacja, ale trener uznał, że warto zaryzykować.
Jak postanowiono, tak zrobiono. Na drugi dzień miało mieć miejsce spotkanie. Tak jak było ustalone Józef K. uciekał przed Japończykiem biegając w kółko po macie. Publiczność, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczęła gwizdać, ale Józef K. pomny jak wysoka jest stawka stosował się ściśle do zaleceń trenera. Gdy sędziowie już zaczęli się zastanawiać czy nie ogłosić dyskwalifikacji nadeszła ustalona chwila - trener mrugnął znacząco do Józefa, ten gwałtownie zawrócił i rzucił się jak lew na Yamamoto, ...który jak się okazało tylko na to czekał i natychmiast zastosował chwyt precelkowy.
Nie mogąc znieść widoku tego, co teraz miało nastąpić trener zamknął oczy, usłyszał przeraźliwy, rozdzierający krzyk, po którym nastąpiła nagła cisza, przerwana po krótkiej chwili okrzykiem sędziego: "ippon!" oznaczającym koniec walki. Z bólem serca trener spojrzał na matę i ujrzał Józefa K. stojącego nad pokonanym Japończykiem.
Dopiero po dłuższym czasie, już po rozdaniu medali trener doszedł do siebie na tyle, aby móc zapytać Józefa K. o przebieg walki. Ten, gdy usłyszał pytanie złapał się za głowę.
-Panie trenerze, to było straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropność, gdy go zastosował myślałem, że już nie żyję, zobaczyłem tylko rękę, plecy, sufit, ścianę, nogę...
-No dobrze, ale jak się z tego wybroniłeś?
-Och, to było straszne... Nagle, proszę sobie wyobrazić, zobaczyłem przed sobą taką wielką dupę...
-No dobrze, dobrze, ale powiedz jak się wybroniłeś.
-No to mówię... A zaraz obok widzę, takie tego, jakby to powiedzieć, no nabiał, za przeproszeniem pana trenera, nabiał...
-No i co?
-No to ja wziąłem i je tego, no ten nabiał ugryzłem z całej siły, no i tak wygrałem...
-Chłopie! Czy ty wiesz coś ty zrobił? Przecież, gdyby to sędziowie zobaczyli, to dożywotnia dyskwalifikacja pewna!
-Może i trener ma rację. Ale nie zauważyli, więc po co się martwić. Ale z drugiej strony, to człowiek dostaje niesamowitej siły, gdy się ugryzie we własny nabiał...
Humor > Najczęstsze zwroty z prac naukowych
od dawna wiadomo, że = nie chciało mi się szukać pracy źródłowej
...można dostrzec wyraźna tendencje = ...trudno wyciągnąć konkretne wnioski
...o wielkim znaczeniu teoretycznym i praktycznym = chu.. mnie to interesuje
znalezienie ostatecznej odpowiedzi na te pytania nie było na razie
możliwe = eksperyment się nie udał, ale może uda się kiedyś opublikować wyniki
trzy spośród zestawów danych wybrano do szczegółowej analizy = pozostałe się nie nadawały
przedstawione są typowe wyniki = są to najlepsze wyniki
najdokładniejsze wyniki otrzymał Maliniak = Maliniak to mój asystent
uznaje się, że = ja uznaję, że
powszechnie uznaje się, że = paru facetów tak uważa
jest jasne, że wiele dalszej pracy należy włożyć, zanim pełna odpowiedz stanie się możliwa = nic z tego nie rozumiem
...poprawne z dokładnością do rzędu wielkości = źle
oczekuje się, że niniejszy artykuł pobudzi zainteresowanie tą dziedzina = ten artykuł jest marny, ale inne w tej dziedzinie są podobne
staranna analiza otrzymanych wyników = trzy strony notatek zamazały się, gdy potrąciłem szklankę z piwem
... bardzo ważne pole odkrywczych badań = ...bezużyteczny temat zasugerowany przez zwierzchników
Składam podziękowania mgr Nowakowi za pomoc w pracy doświadczalnej, a dr Kowalskiemu za cenne dyskusje = Nowak odwalił czarna robotę, a Kowalski wyjaśnił mi, co oznaczają wyniki
Humor > Analiza piosenki disco-polo
POEZJA ŚPIEWANA
Tekst popularnej ostatnio (w pewnych kręgach) piosenki Disco Polo wraz z fachową analizą tegoż utworu. ;-)
* * *
Niebieskie oczy miała
a potem wyjechała
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
I nic mi nie zostało
zacząłem pić kakao
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
A kiedy powróciła
do domu moja miła
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
W brzuchu jej cos siedziało
cztery odnóża miało
La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
Podmiot liryczny - dokładnie JA liryczne - jest w stanie załamania nerwowego. Często powtarzające się słowa 'la la la...', świadczą o emigracji wewnetrzenej, zadumaniu, romantycznym roztargnieniu, co nasze JA liryczne potwierdza brakiem zdecydowanego stosunku do sprawy ('tak tak... nie nie'). Bohater wiersza nie wie, czy ma ów rozdział swojego życia zamknąć za sobą: 'zdradziła mnie tak' chce zapomnieć, zły i buńczuczny, ale nie potrafi zrozumieć. Chce, lecz nie może pogodzić się z tą myślą ('nie nie...')
Bohater niczym rozdarta sosna - widać tu nawiązanie do poezji Młodej Polski, modernistyczno-hedonistyczne podejście do życia. K. Przerwa-Tetmajer jest wyraźną inspiracją. Symbol rozdartej sosny odzwierciedla rozdarcie wewnętrzne naszego JA lirycznego. Nawiazanie do poezji Młodej Polski widać również w drugiej strofie. Bohater wiersza topi swoje żale w używkach.
Co prawda nie wspomina o nirwanie czy alkoholu, lecz stara się zapomnieć o ukochanej przez zatopienie się w innej pasji - jest nią picie kakao. Nasz bohater jest nowoczesny, prowadzi ekologiczny tryb życia, dlatego woli zdrowe, pełne energii i białka kakao od destruktywnego alkoholu.
Ukochana naszego bohatera powróciła, lecz nie zmieniło to nastroju podmiotu lirycznego. wciąż próbuje pamiętać, co ona mu zrobiła ('zdradziła mnie...tak tak...'), lecz nie może się z tym pogodzić ('nie nie...').
Bohater jednak zaobserwował zmiany w wyglądzie swojej lubej, najwyraźniej nie za bardzo wie, czym jest czteroodnóżowa nowość w brzuchu lubej, wie natomiast jedno: że jego luba go zdradziła.
Co można natomiast powiedzieć o samym podmiocie lirycznym? jest na pewno amatorem blondynek, ponieważ w 98% osoby posiadające niebieską barwę tęczówek ('niebieskie oczy miała'), maja również blond włosy. Jest to oczywisty wynik genetycznego dziedziczenia pigmentu. Jego brak decyduje o jasności cery, włosów oraz oczu.
Jego ukochana natomiast najwyraźniej jest blondynką, która nie znalazła w ramionach naszego JA lirycznego ujścia dla swojego temperamentu, mimo ze żywi do niego ogromne uczucie. Potwierdzenie powyższego znajdujemy w słowach: ' a kiedy powróciła do domu moja miła'. Wróciła w stanie błogosławionym, co świadczy, że niczym bohaterka 'stu lat samotności' G.G. Marqueza - niezrozumiana, niedopieszczona, spragniona fizycznych czułości - uciekła od naszego bohatera, by znaleźć to właśnie, czego szukała.
Jednak nie zapomniała o ogromnych pokładach miłości (myślę, że nie będzie nadinterpretacją, jeśli dodam, że platonicznej) do swego ukochanego i wróciła do niego, wiedząc, że ten dobry człowiek ją zrozumie i wybaczy. O ile oczywiście zrozumie, skąd się wziął jej odmienny stan...
Mamy do czynienia z pięknym tekstem, głęboko zarysowana, skomplikowana sylwetka psychologiczna naszych bohaterów. On cierpi, bo został zdradzony - ale nie może się z tym pogodzić. Wciąż kocha swoją lubą. Ona - szukająca czegoś więcej, niż nasze JA liryczne może dać. Niczym Jagna z Reymontowskich 'Chłopów'...
Humor > Wojsko Polskie
Baczność! Temat zero osiem łamane na piętnaście - Człowiek jego wzór i przeznaczenie. Spocznij!
Na wypasażeniu Ludowego Wojska Palskiego znachodzi sie dwa radzaji człowieka - człowiek wzór czterdziści siedem i człowiek wzór czterdzieści osiem. W agolności człowiek składa się z części zasadniczych i pamacniczych. Do części zasadniczych zaliczamy glawice, niesłusznie w cywilu nazywana głowom, tuleje lączonco zwanom szyjom, korpus ze śledzionom i wantroboj, kańczyny górne tudzież dolne.
W górnej, przedniej czenści glawicy znachodzom sie dwa oka, oko liewe i assymetrycznie prawe. Oko liewe sluży do wykrywania przełożonych w celu addania regulaminawego hanoru wojskowego, asymetrycznie oko prawe służy do wykrywania czwartej piersi na komendę "Równaj w prawa!"
Paniżej znachodzi sie wystemp przedni zaopatrzony dwiema dziurkami. Dziurka liewa służy do wykrywania zapachu strawy agolnowajskowej, assymetrycznie dziurka prawa służy da wykrywania zapzchow zwanych kaszarawymi.
Panizej znachodzi sie otwór gembny zaopatrzony w jenzyk i zemby. Zemby służom do przeżuwania strawy agolnowajskowej natomiast o jenzykach w wojskowości możemy powiedzieć, ze wyróżniamy jenzyki nastempujonce: wyżej wzmiankowany, dwa jenzyki w kaloszach agolnowojskowych, i bardzo rzadko jeden obcy. W ogólności otwór gembny służy do załadawania i zaryglawania strawy agolnowojskowej.
Pa obu stronach gławicy znachodzom sie dwa wystempy plaskie zwane uchami służonce do padtrzymywania hełmu bojowego. W ogólności o glawicy można powiedzieć tyle, ze od kaprala wzwyż wienkszego zastosowania nie pasiada. Cala gławica osadzona jest na tuleji łonczoncej służoncej do nadawania jej obrotów w prawa tudzież w liewo oraz do zawieszania pasa wojskowego kiedy żołnierz znachodzi sie w latrynie.
W przedniej czenści karpusa znachodzom sie dwie piersi. Pierś liewa służy do zawieszania adznaczen krajowych i zagranicznych, assymetrycznie pierś prawa służy do przyjmawania kul ze strony enpla. Paniżej znachodzi sie brzuch który pawinien być zawsze wciongnienty a po przeciwległej stronie znachodzom się pliecy. Pliecy w wojskowości majom: artyści, spartowcy i dowódcy wszelakiego stopnia. Panizej pliecow znajdujom sie dwa zgrubienia tylne służonce do kształtowania świadomej dyscypliny agolnowojskowej.
Po przeciwlieglej stronie znajduje sie wystemp przedni, który w wojskowości winkszego zastosowania nie posiada poza przepustkom. Panizej znachodzom sie dwie kanczyny dolne, które pomagajom w podnoszeniu dyscypliny, i ktore zaopatrzone som w dwa kalosze agolnowojskowe, przy czym ich właściwości som takie, ze kalosz liewy pasuje na noge prawom i assymetrycznie.
W cały korpus wmontowany jest przewód pokarmowy od wlotu do wylotu. Przewód pokarmowy służy, do załadowania, zaryglowania i ADPALENIA strawy wajskowej. O czensciach paminientych w niniejszym wykładzie i o uzbrajenie powiemy w wykładzie nastempnym.
Przerwa.
Jednym z ulubionych akcentów kapitana Stelmacha w studium wojskowym Politechniki Warszawskiej było powiedzenie: "A buty to się wam maja świecić jak psu co?" na co kompania zgodnie i z entuzjazmem odkrzykiwała "Jaja". Raz kapitan z duma popatrzył w dół i ku ogromnej radości kompanii dodał "Albo jak moje".
Ku uczczeniu kapitana Plazy jednostki inteligencji mierzyło się w miliPlazach. Pewnego razu major Plaza miał wykład o odwszaniu. "No i widzicie szeregowcy skoro woda wrzy w dziewięćdziesięciu stopniach to w warunkach bojowych wszy można zabijać po prostu wrzątkiem". Student podnosi rękę. Obywatelu majorze. Jak to jest z tym wrzeniem. Nas uczyli, ze woda wrze w temperaturze 100 stopni. Zaaferowany wykładowca sięga do notatek. Po dłuższym wertowaniu kartek unosi głowę i stwierdza: "Macie racje szeregowy. Dziewięćdziesiąt stopni to kat prosty".
Na zajęciach z balistyki major oblicza wartość sinusa kata nachylenia działa, otrzymując 2.5; zaintrygowany szeregowy protestuje - major po krótkim namyśle odpowiada: sinus kata w warunkach bojowych osiąga wyższe wartości...
Koledzy z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzili, ze ich ulubieńcem był major Kuzma. Pewnego razu studenci na nowej teczce majora napisali cos obraźliwego. Na następnych zajęciach pada komenda: Wyciągnąć kartki i długopisy! Napisać imię i nazwisko. Pod nazwiskiem napisać "Major Kuzma Dupa". Studenci jedni z radością inni z ociąganiem spełniają polecenie. Major energicznie zbiera kartki i oznajmia. A teraz ja te wszystkie kartki zaniosę do GRAFOMANA i on mi powie kto mi napisał na teczce "Major Kuzma Dupa".
Na którymś wykładzie na środku sali, w sposób tajemniczy i niewyjaśniony, znalazł się pet. Do sali wchodzi pan major, zauważa pet i się pyta:
"Czyj to pet ?"
Odpowiada mu grobowa cisza , wiec pyta się znowu:
"Czyj to pet?"
Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygrana i pyta się po raz trzeci :
"Po raz ostatni pytam się , czyj to pet?"
Tym razem otrzymuje odpowiedz:
"Niczyj, można wziąć !"
Opowieść autentyczna. W Studium wojskowym UJ w jednej z sal wisiała na ścianie wielka plansza przedstawiająca algorytm udzielania pierwszej pomocy poszkodowanym. Całość była przedstawiona za pomocą diagramów pudełkowych.
Humor > Jak zachować zdrowy poziom szaleństwa ?
...I DoPrOwAdZiC dO NiEgO InNyCh
Podczas przerwy obiadowej siadaj w swoim samochodzie z suszarką do włosów skierowaną na przejeżdżające samochody I sprawdzaj czy zwalniają.
Za każdym razem, gdy ktoś cię o coś prosi, pytaj czy chce do tego frytki.
Postaw na swoim biurku kosz na śmieci z napisem "DO ZAŁATWIENIA."
Przez trzy dni z rzędu zaparzaj w firmowym ekspresie kawę bezkofeinową. Kiedy już wszyscy uwolnią się od kofeinowego nałogu przejdź na Expresso.
Na swoich czekach w rubryce "notatki" wpisuj zawsze "za usługi seksualne".
Ustaw jasność swojego monitora na maksimum a kontrast na minimum i wmawiaj wszystkim, że tak ci wygodnie.
Nieużywajżadnychznakówprzestankowychanispacji
Jak tylko to możliwe zamiast chodzić, podskakuj.
Pytaj wszystkich jakiej są płci.
Przy okienku DRIVE THRU precyzuj, że twoje zamówienie jest "na wynos".
W operze podśpiewuj wraz z aktorami.
Idź na wieczór poezji i pytaj dlaczego wiersze się nie rymują.
Dowiedz się gdzie robi zakupy twój szef i kupuj dokładnie te same rzeczy.
Noś je zawsze następnego dnia po tym jak Szef był ubrany w taki sam strój. (Jest to szczególnie efektywne, gdy twój szef jest przeciwnej płci)
Wysyłaj e-maile do reszty współpracowników, informujące dokąd się udajesz.
Na przykład: "Jeśli ktoś by mnie szukał, to jestem w ubikacji."
Pięć dni naprzód mów swoim znajomym, że nie przyjdziesz do nich na imprezę, bo nie jesteś w nastroju.
Mrucz w windzie.
Humor > Poimprezowy poradnik
Po szaleństwach sobotniej nocy nadchodzi brzemienny trzeźwością poranek. Obok ciebie leży w łóżku chrapiąca ofiara wczorajszych, udanych łowów. Jak on/ona ma na imię? Jak się pozbyć tej jednonocnej przygody? W świetle dnia, wydarzenia minionego wieczoru wyglądają znacznie mniej ciekawie. Co ci odbiło? Żeby zaraz lądować w łóżku z kimś, kogo wcale nie znasz? Promocyjna cena piwa zrobiła swoje, to prawda, dobrze, że pamiętaliście o prezerwatywie... .Było miło, coś zaiskrzyło, jakos samo tak wyszło, nie pamiętasz za dobrze, kto zaczął robótki ręczne pod stołem. Jak się teraz z tego wyplątać? Po wyłączeniu budzika pierwszy odezwał się kac. Potem panika - co z NIM/NIĄ zrobić? Jest kilka sposobów na rozwiązanie tego problemu:
JAK SIĘ POZBYĆ JEJ?
1. NA SZEFA
Szybko wstajesz i patrząc na zegarek, krzyczysz z udanym przerażeniem: "O Boże już ... ( tutaj wstawiasz tę godzinę, która akurat jest w danej chwili ), jestem spóźniony! Szef mnie zabije!!!"
Jeżeli jest to niedziela, zamiast "szef" - wstawiasz: mama, tata, brat,...
Jeżeli chcesz się pozbyc damy raz na zawsze, to wstawiasz słowo "żona". Bełkoczesz zapewnienia: "jest mi strasznie przykro, było cudownie, nigdy cię nie zapomnę, ale..."
Nawet najbardziej zaspana kobieta będzie w stanie zrozumiec aluzje. Jeżeli jednak, przeciągajac się kusząco, stwierdzi, że na ciebie poczeka, wyciągnij z szafy walizki i udaj, że jedziesz w delegację.
Zalety: prawie zawsze skutkuje.
Wady: musisz się umyć, wyjść z domu, a w najgorszym wypadku wyjechać na delegację lub kupić bilet na samolot.
2. NA BIURO ZLECEŃ
Wieczorem dzwonisz z łazienki do kumpla albo do Biura Zleceń ( 917 ), zamawiasz budzenie na 7.00. Kiedy rankiem odbierasz telefon, mówisz do zdziwionej telefonistki - "Tak? Nie? Znowu?! O Jezu... Już jadę. Ale to ostatni raz". Następnie tłumaczysz, że przyjaciel dzwonił, że musisz mu pomóc i że przepraszasz, ale ty wychodzisz na cały dzień i nie masz drugich kluczy, i że ...
Zalety: skutkuje, łatwe w wykonaniu i prawdopodobne.
Wady: musisz mieć telefon. Kumpla też.
3. NA ZDJĘCIE
Rankiem wstajesz przed nią i umieszczasz w widocznym miejscu zdjęcie jakiejś kobiety z czwórką dzieci i podpisem - "Kochanemu mężowi Krystyna".
W łazience kładziesz otwartą paczkę podpasek (ze skrzydełkami). Kiedy ofiara spyta - "Kim jest ta kobieta?" - szkoda twojego wysiłku wobec takiej tępoty.
Zalety: prawie zawsze działa.
Wady: rozstanie może być głośne i nieprzyjemne, a panna może rozpuścić informację, że jesteś żonaty, co może zniechęcić inne, potencjalne ofiary twoich wdzięków.
4. NA AMNEZJĘ
Rankiem budzisz kochankę krzykiem - "Kim pani jest? Co pani tu robi? Czy my ... no ten, tego...no, pani wie... czy my współżylismy?" Następnie obstajesz przy tym, że nic nie pamiętasz.
Kategorycznie żądasz, aby kobieta wyszła i skarżysz się, że cię wykorzystała.
Zalety: działa, nie wymaga żadnej scenografii. Wady: ona może dojść do wniosku, że jej obowiązkiem jest przypomnienie ci,jak było.
5. NA GEJA
Mówisz, że jesteś homoseksualistą i że postanowiłeś spróbować z nią, jak to jest z kobietami ale ... jednak wolisz mężczyzn - natura jest tu silniejsza.
Zalety: ona się wzrusza.
Wady: może rozpuścić plotkę, że naprawdę jesteś gejem.
6. NA ZAPAŁKI
Sposób stary jak świat. Wychodzisz po zapałki i wracasz następnego dnia ( w wypadku wyjątkowo upartych kobiet możesz być zmuszony do nocowania poza domem przez tydzień ).
Zalety: nie musisz nic mówić i kłamać, a zapałki zawsze się przydadzą.
Wady: twoje zdjęcie pojawi sie w programie "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie".
JAK SIĘ POZBYĆ JEGO
Sytuacja analogiczna. Możesz skorzystać ze sposobów dla facetów albo wybrać coś bardziej kobiecego.
1. NA KASĘ
Idąc do łazienki, mówisz: "Te pieniądze... tak jak się umawialiśmy - zostaw kochanie na stoliku". Następnie znikasz w toalecie i odkręcasz prysznic, udając, że nie słyszysz jak delikwent ucieka.
Zalety: jak zostawi parę złotych, to będzie na nową torebkę. Wady: może podać twój nr telefonu kumplom i potem udowodnij, że nie jesteś wielbłądem. poza tym, może zostawic za mało pieniędzy i nie wystarczy na torebkę.
2. NA TEST
"Chyba jestem w ciąży!!!!!" - mówisz, wychodząc nad ranem z toalety z testem ciążowynm w ręku. Potem patrząc rozmarzonym wzrokiem w oczy mężczyzny, dodajesz - "Jeśli to będzie chłopiec, to nazwiemy go po tobie, a jeśli dziewczynka, to chcę, aby nazywała się Basia... dobrze?"
Zalety: działa bez pudła.
Wady: musisz mieć test.
3. NA ŚLUB
"Chyba się teraz ze mną ożenisz?" - pytasz, przytulając się do niego. Szlochasz, gdy w popłochu szuka bielizny.
Zalety: szybko działa.
Wady: brak.
4. NA MAMĘ
"Chciałabym kochanie, żebyś poznał moja mamę".
Zalety: matka-teściowa potrafi odstraszyć nawet najbardziej namolnego konkurenta.
Wady: on może lubić starsze panie.
5. NA ZBYSZKA
Rzucasz w przestrzeń pytanie: "Ciekawe czy podobałbyś sie Zbyszkowi?" Następnie tłumaczysz, że masz przyjaciela homoseksualistę, który sypia z większością twoich kochanków. "Zbyszek zaraz przyjdzie" - dodajesz.
Zalety: same.
Wady: a jeśli on jest bi?
6. NA MAKIJAŻ
Rano masz malowniczo rozmazany makijaż ( postaraj się wyglądać na własną babkę ) i dmuchając w jego stronę mieszanką czosnku i cebuli, pytasz zachrypniętym głosem - "Kochasz mnie?".
Zalety: nie potrzebujesz wplątywać w tę sprawę innych ludzi.
Wady: musisz się nażreć czosnku i zostać w domu przez resztę dnia.
7. NA ORGAZM
Przy śniadaniu pytasz: "Kochanie, czy ty też nie miałeś orgazmu?"
Zalety: obrażony samiec powinien szybko wyjść.
Wady: on postanowi zadowolić cię za wszelką cenę.
8. NA AMWAYA
Przynieś do łóżka komplet proszków i płynów do czyszczenia "Amwaya" i zacznij go przekonywać, aby coś od ciebie kupił.
Zalety: przy odrobinie szczęścia zarobisz parę groszy.
Wady: co będzie, jeśli kochanek jest sprzedawcą garnków Zeptera?
Humor > Puść bąka, a powiem ci kim jesteś...
Uwaga ! Osobom wrażliwym oraz tym które jedzą nie polecam, czytasz na własne ryzyko !
Ambitny: Zawsze jestes gotowy pierdnąć
Koleżeński: Lubisz wąchać czyjeś pierdnięcia
Niekoleżeński: Przepraszasz, wychodzisz i pierdzisz w samotności
Roztargniony: Nie możesz odróżnić swojego pierdnięcia od cudzego
Zaczepny: Pierdzisz zawsze głośniej niż inni
Dziecinny: Pierdzisz, a potem się śmiejesz
Sprytny: Pierdzisz i kaszlesz w tym samym czasie
Zarozumiały: Myslisz że zawsze możesz pierdnąć głośniej
Przyjacielski: Wąchasz czyjeś pierdnięcia i mówisz im co zjedli
Okrutny: Pierdzisz w łóżku i nakrywasz głowę żony kołdra
Nieuczciwy: Pierdzisz i zwalasz na psa
Zawiedziony: Pierdzisz niesmrodliwie
Głupi: Uwielbiasz czyjeś pierdnięcia, i na dodatek myślisz że to twoje własne
Nierozsądny: Wstrzymujesz pierdnięcia godzinami
Malkontent: Narzekasz ze ludzie pierdzą w towarzystwie, ale gdy sam to robisz dajesz długie i nieciekawe wyjasnienia używając zawiłej terminologii medycznej
Masochista: Pierdzisz w wannie i próbujesz przegrysć bąbelki
Nieszczęsliwy: Nie możesz się spierdzieć
Umuzykalniony: Pierdzisz na każda nutę
Nerwowy: Wstrzymujesz pierdnięcia w połowie
Dumny: Myślisz, że twoje pierdnięcia są wyjątkowo przyjemne dla otoczenia
Sadysta: Po pierdnięciu w łóżku, poprawiasz sobie kołdrę
Naukowiec: Pierdzisz do butelek i szczelnie je zakorkowujesz
Wrażliwy: Pierdzisz i potem płaczesz
Wstydliwy: Czerwienisz się po każdym pierdnięciu
Humor > Klasyfikacja kupy
Każdy to robi ale nie każdy o tym mówi*
*osobom wrażliwym oraz tym które jedzą nie polecam!
DUCH - mógłbyś przysiąc, że wyszło, ale nie ma go w kiblu
CZYŚCIOCH - czujesz, że wyszło, widzisz je w kiblu, ale nie zostawia śladów na papierze toaletowym
MOKRE - podcierasz się 50 razy, ale wciąż czujesz, że trzeba jeszcze raz, więc musisz włożyć trochę papieru do gaci, żeby się nie pobrudziły
POWRACAJĄCA FALA - kiedy się w******z i podciągniesz spodnie, zdajesz sobie sprawę, że musisz jeszcze raz
PANCERNIK POTIOMKIN - wysrywasz tyle, że tracisz 15 kg
BOA ( vel KŁODA ) - tak długie, że boisz się spłukać bez wcześniejszej fragmentacji za pomocą szczotki do kibla
GAZOWE - jest głośne i każdy w zasięgu śmieje się z ciebie
OCH, JAK CHCIAŁBYM SIĘ w****** - kiedy chcesz, ale wszystko, co możesz zrobić, to usiąść na kiblu, cisnąć i pierdnąć kilka razy
MOKRY POŚLADEK ( vel UDERZENIE MOCY ) - wychodzi tak szybko, że spadając do wody ochlapuje ci dupsko
PŁYNNE ( vel EGZORCYSTA ) - zółto-brązowa ciecz wystrzeliwuje i opryskuje całą muszlę
S-KLASA - nie śmierdzi
SPŁAWIK - kiedy jesteś w kiblu publicznym, a w kolejce czeka dwóch ludzi, s****z, spuszczasz dwa razy, ale kilka kulek wielkości piłeczek pingpongowych nadal pływa po powierzchni wody
ZASADZKA - nigdy nie zdarza się w domu, ale zazwyczaj na imprezie. Jest rezultatem próby pierdnięcia delikatnie i cicho, ale ostatecznie kończy się zabrudzeniem gaci
KACKUPA - któż jej nie zna...? Następuje rankiem po pijackiej nocy. Najbardziej zauważalne są znaki ześlizgiwania się na dnie muszli
SZAMPAŃSKIE - masz takie zatwardzenie, że kiedy korek się odblokuje, wypływa gazowana ciecz
PRZYLGNIĘTE - kiedy chcesz się podetrzeć ono czeka na brzegu
WYBUCH - poprzedzone pierdnięciem tak potężnym, że po w******iu sprawdzasz, czy na muszli nie ma spękań
KURSK - twarde, ciężkie i błyskawicznie idzie na dno kibla
ANAL INTRUDER - wychodzi do połowy, wraca, wychodzi, wraca...
KOZIE BOBKI - wychodzi w zgrabnych, okrągłych porcjach ( duże ilości ). Właściwie nigdy się nie kończy, ale człowiek sam przestaje z nudów
ALFABET - wychodzi powoli, z jedną lub więcej przerwami, a kiedy na nie spojrzysz, myślisz: "czy nie przypomina litery...?"
POCHODNIA - tak pali dupę, że przysiągłbyś, że jest łatwopalne
GOŁOTA - wypada zanim jeszcze dobiegniesz do kibla
Humor > Dowód na nieistnienie Św Mikołaja
MIKOŁAJ NIE ISTNIEJE - dowodzą inżynierowie z Politechniki.
Znamy 300.000 gatunków ssaków - ale nie ma wśród nich ani jednej odmiany latającego renifera.
Na Ziemi żyje około 2 mdl. dzieci. Odliczywszy nawet dzieci muzułmanów, buddystów, wyznawców hinduizmu, itd., które nie oczekują jego wizyty, daje to około 378 mln dzieci do obsłużenia w ciągu jednej nocy. Zakładając że przeciętna rodzina liczy 2,5 dziecka (wg. statystyki) daje to około 150 mln domów do odwiedzenia. Co z tego wynika - zaraz zobaczymy.
Uwzględniwszy, że Boże Narodzenie trwa 31 godzin (biorąc pod uwagę zysk wynikający ze zmian stref czasowych przy podróży ze wschodu na zachód) daje to około 822.6 wizyty w domu na sekundę. W tym czasie Mikołaj musi zeskoczyć z sań, wpaść przez komin, położyć prezent pod choinką, powiedzieć parę razy "ho ho ho", wrócić przez komin, wskoczyć na sanie, wystartować, dolecieć do następnego domu. Wedle kalkulacji daje to około 150.000.000 km do przebycia w ciągu nocy.
W efekcie sanie Mikołaja musiałyby być 3.000 razy szybsze od dźwięku, by przebyć ten dystans w czasie 31 godzin (czyli wyciągać około 50 km/s). Tymczasem typowy renifer rozwija nie więcej niż 30 km/h. Brak danych dotyczących szybkości latających reniferów.
Ładowność sań. Zakładając, że przeciętny prezent waży około 1 kg, sanie musiałyby mieć ładowność supertankowca (ok. 321.000 ton). Tymczasem zwykły renifer ma 'uciąg' rzędu 600 kg. Zakładając, że renifery latające mają większy udźwig - to i tak potrzeba co najmniej 200.000 reniferów.
Statek o masie rzędu 320.000 ton, poruszający się z prędkością 50 km/s spaliłby się w atmosferze ziemi - chyba, że renifery są w stanie wypocić w ciągu sekundy energię rzędu 14.2 kwintylionów dżuli. Nie wspominając już o ogromnych turbulencjach powietrza i tzw. sonic boom (efekcie przekroczenia bariery dźwięku), których nikt nigdy nie zaobserwował. Wedle naszych obliczeń, taki pojazd powinien wyparować w ciągu 0,00426 sekundy od momentu startu. Dodatkowo Mikołaj podlegałby zabójczemu przeciążeniu (przy starcie) rzędu 17.500 g. Zakładając, że Mikołaj waży około 125 kg, to przy takim przeciążeniu jego ciało ważyłoby ok. 2.150.000 kg.
Humor > Rady dla początkujących kierowców
Dzięki zastosowaniu się do tych żelaznych, choć nieoficjalnych, reguł możesz być pewien, że staniesz się 100% i pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego...
Ruszaj ze świateł dopiero wtedy, gdy zielone świeci się już kilka sekund.
Ochlap pieszego.
Zajmij komuś przed nosem miejsce na parkingu.
Przyspieszaj w czasie gdy ktoś cię wyprzedza.
Ruszaj zanim jeszcze wszyscy piesi opuszcza przejście.
Słuchaj muzyki na maxa przy otwartych szybach.
Zawsze mrugaj długimi lub używaj klaksonu wobec kierowców których chcesz wyprzedzić.
Uprawiaj slalom po wszystkich pasach.
Jadąc w nocy wyłączaj długie dopiero wtedy, gdy masz całkowita pewność, ze oślepiłeś już nadjeżdżającego.
Jedz z łokciem wystawionym za szybę.
Wjeżd
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Wjeżdżaj samochodem w najgłębsze zakamarki lasu.
Ruszaj z piskiem opon.
Gdy zamówisz hamburgera w McDrive, jedz go zawsze na parkingu w samochodzie.
Zadbaj o to, żeby w twoim samochodzie był maksymalny syf.
Udowodnij ze twój samochód potrafi zabrać więcej niż 5 osób.
Pokazuj innym obraźliwe gesty przez szybę.
Czekając przed zamkniętym szlabanem wyjdź na papierosa.
Szanuj żarówki - włączaj kierunkowskaz dopiero gdy skręcasz.
Wjedź na skrzyżowanie w taki sposób, żeby po zmianie świateł zatkać inny kierunek ruchu.
Parkuj tak, żeby inni nie mogli wyjechać.
Hamuj z piskiem opon zatrzymując się na stacjach benzynowych albo koło przydrożnych barów.
Nie daj się wyprzedzić innym - to przecież hańba i dyshonor.
Zadbaj o to, żeby bez przerwy włączał ci się alarm. Zwłaszcza wtedy, gdy nie będziesz mógł go usłyszeć.
W czasie jazdy wyrzucaj niedopałki przez uchylona szybę.
Gdy na parkingu potracisz inny samochód, uciekaj czym prędzej.
Naklej na samochód kilka kolorowych kleksów.
Wsiadając do cudzego, dobrego samochodu wołaj innych kumpli na przejażdżkę.
Pamiętaj, ze najlepszy kierowca to najszybszy kierowca.
Zainstaluj sobie klakson - melodyjkę.
Powieś na lusterku kartonowy zapaszek.
Jadąc w dłuższa trasę miej zawsze wyładowana komórkę.
Nigdy nie tankuj do pełna.
Jedz w taki sposób, żeby wszyscy pasażerowie byli przez cala drogę zaabsorbowani tylko twoja jazda.
Gdy usłyszysz za sobą sygnał karetki pogotowia, pozwól na to, żeby wyła bezpośrednio za tobą.
Podświetl sobie podwozie i tablice kolorowym neonem.
Jeśli myjnia sterowana jest z zewnątrz, spróbuj czy po wrzuceniu karty uda ci się dobiec i wsiąść do samochodu.
Nie pozwól włączyć się do ruchu innym.
Nigdy nie ostrzegaj innych przed grożącym im radarem.
Załóż sportowe alufelgi w limuzynie.
Traktuj jazdę na trasie jako "Need for Speed" na żywo.
Kup samochód o dużej pojemności silnika i narzekaj ze dużo pali.
Kup samochód o malej pojemności silnika i narzekaj ze nie ma przyspieszenia.
Zatrzaśnij kluczyki w samochodzie. Najlepiej gdzieś na trasie.
Wyprzedzając rowerzystę nie włączaj kierunkowskazu.
Jeździj w czapce, berecie lub kapeluszu.
Zajmuj lewy pas na 3 km przed skrętem w lewo.
Jadąc na trasie, zatrzymuj się wielokrotnie i wyprzedzaj potem te same samochody.
Zapamiętaj, ze wszystkiemu winne są głupie przepisy, fatalne drogi, zbyt duża liczba samochodów i korki. Ty sam jesteś zawsze bez winy.
Myj samochód raz na miesiąc, albo i rzadziej.
Na stacji benzynowej, stawaj z niewłaściwej strony dystrybutora i ciągnij waz dookoła samochodu.
Zamontuj dodatkowe głośniki pod maską - będzie Cię lepiej słychać.
Powieś CD na lusterku.
Załóż pokrowiec z misia na kierownice.
Rozmawiaj przez komórkę w mieście kiedy i gdzie się tylko da.
Nigdy nie zapinaj pasów.
Zamontuj melodyjkę Lambada kiedy jedziesz na wstecznym.
Przy kolejce na CPN po zatankowaniu paliwa połaź jeszcze trochę po sklepie.
Nie zdejmuj folii z siedzeń po kupieniu samochodu.
Dłub w nosie w oczekiwaniu na zielone światło.
Wyprzedzaj pod górę.
Humor > Andrzej Mandalian - Śpiewam pieśń o walce klasowej
Naszej sprawy
nikt nie zdusi!
Szykujemy ziemię do startu,
przekuwamy człowiecze dusze.
żeby były wielkie i twarde.
Siła przemoże siłę!
Na zgliszczach,
na gruzów grudzie,
budujemy wiosnę i miłość,
budujemy domy i ludzi.
Śpiewam pieśń o Polsce Ludowej,
o leżącym na jesiennych liściach,
śpiewam pieśń o walce klasowej,
o miłości i nienawiści.
śpiewam pieśń o planach budowy
i o ludziach tworzących miasta,
śpiewam słowa metalowej mowy,
proste jak hasła.
Jeśli traktor nie może orać,
jeśli siew nie osiągnie skutku,
jeśli łamie się w ręku norma,
a od majstra zalatuje wódką,
jeśli zamarł warsztatu ruch,
spalił serce motor -
to fakt,
że działa klasowy wróg.
Walka trwa.
Czujniej, towarzysze,
czujniej,
dotrzymajmy epoce kroku,
i pod skórą legitymacji
trzeba umieć wymacać wrogów.
Przyszłość łatwych dróg nam nie wróży,
trzeba lata lepić jak cegły
i nie wolno w tym życiu umrzeć,
bo idziemy szlakiem poległych,
żeby to,
czego nie zdążyli -
wcielić w huty,
w kopalnie,
w pieśni,
żeby liczby Sześcioletniego
nieść pod sercem,
hodować w mięśniach.
Więc czujniej, towarzysze,
i dzielniej,
idziemy w trudnym pochodzie,
po traktory,
po wieś,
po spółdzielnie,
po wspólne szczęście na codzień!
Humor > Humorystyczne liryki Tuwima
Ballada starofrancuska
1
Żył raz
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Ebon lilon lanler
Żył raz
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
Żył raz na świecie
Lanlanler
Zegarmistrz Jean Fracasse,
Elon lanler
Bibon banber
Zegarmistrz Jean Fracasse.
2
A był
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Elon lilon lanler
A był
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
A był chłop dzielny
Lanlanler
l bardzo dużo pił
Elon lanler
Bibon banber
l bardzo dużo pił.
3
Raz wszedł
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Elon lilon lanler
Raz wszedł
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
Raz wszedł do szynku
Lanlanler
l urżnął się tam wnet.
4
l już
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Ebon lilon lanler
l już
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
l już po wszystkim
Lanlanler
l koniec - bo i cóż?
Elon lanler
Bibon banber
l koniec - bo i cóż?
Wierszyk o Andzi, co ukłuła się i płakała,
w interpretacji rozmaitych poetów
Nie rusz, Andziu, tego kwiatka.
Róża kole - rzekła matka.
Andzia mamy nie słuchała,
Ukłuła się i płakała.
Mikołaj Rej - Posłuszeństwo rodzicam - wielka roskosz
Wierę, najpirwej dziatkom godzi się poćciwość,
Jako z ni jest żywota wszelaka szczęśliwość,
Wżdy się to w wirszu snadnie może pokazować,
Iżby się rodzicielskim słowiem nie sprzeciwiać.
Rzekła matka Anusie, by róż nie r******a,
Aleć rozważne mowy Anuś nie słuchała;
Nizacz to wszytko maiąc, naprzeciw przestrodze,
O kolec się ukłuwszy, zapłakała srodze.
Leopold Staff
Wiem.... zbyt drogo okupię radość nikłej chwili.
Która mnie smętkiem szczęścia złudnego upoi,
Gdy się za różą bladą tęsknota wysili
l zakwitnie przedziwnie w wątłej dłoni mojej.
Lecz muszę dłoń wyciągnąć, co mi służy wiernie,
Bo nazbyt mi tęsknota w cichym sercu wzbiera,
l krwawi się dłoń jedna o kolące ciernie,
Gdy druga - łzy radości i szczęścia ociera.
Stanisław Przybyszewski (debeściak!)
Hanka stała z utkwionymi w jeden punkt oczyma. W mózgu jej płonęły wściekłe nawałnice szalonych paroksyzmów boleści. Te róże... te róże czerwone... Wirski zaśmiał się... "He-he... Pani patrzy na kwia-ty... A róże kolą... Krew! Rozumie pani?" Z histerycznym łkaniem chwyciła róże z wazonu i zaczęła wbijać sobie w palce długie, ostre ciernie. "Ryszardzie! Miłość moja! Ryszardzie - ten obłędny taniec, taniec śmierci! Ryszardzie, krew!"
Wirski wstał, kopnął ją, napił się koniaku, wypalił nerwowo kilka papierosów i wyszedł.
A Hanka szlochała.
...szlochał deszcz za oknem.
Humor > J.Tuwim - Sprzeczka z żoną
Lojalnie mówię do żony:
"Małżonko, jestem wstawiony".
Odrzekła z pogardą: "Błazen!
Uważam, że jesteś pod gazem".
Mówię: "Przesady nie lubię.
Przysięgam ci, że mam w czubie".
Powiada: "Kłamiesz, kochany.
Twierdzę, że jesteś pijany".
Nie przeczę - mówię - żem hulał,
Lecz jam się tylko ululał".
Odrzekła: "Łżesz jak najęty.
Po prostu jesteś urżnięty".
"Ja - mówię - nic nie skłamałem;
Do prawdy, pałę zalałem".
"Kłamstwo - powiada - co krok!
Jesteś urżnięty w sztok".
"Oszczerstwo! - oświadczam z gestem
- Pijany jak bela jestem".
"Baranek - krzyczy - bez winy!
A kurzy mu się z czupryny".
Wyję: "Niech pani przestanie!
Ja jestem w nietrzeźwym stanie".
"Łżesz - mówi znów - jak najęty!
Trynknięty jesteś, trynknięty!"
"Nieprawda - ryknąłem na to
- Ja jestem pod dobrą datą!"
"Gadaj - powiada - do ściany,
Wiem dobrze: jesteś zalany!"
"Jędzo - szepnąłem - przestaniesz?
Ja - zryty jestem! Ty kłamiesz!"
Godzinę trwała ta sprzeczka,
Aż poszła na wódkę żoneczka.
A ja, by się nie dać ogłupić,
Także poszedłem się upić.
Humor > Politycznie poprawna Bajka o Czerwonym Kapturku
Nowa, poprawiona wersja znanej bajki "Czerwony Kapturek".
Babcia nie była chora, a raczej była w pełni zdrowia fizycznego i mentalnego oraz była absolutnie zdolna zająć się sobą jako dorosła osoba.
.
Czerwony Kapturek spotyka wilka i opowiada o celu podroży. Ponieważ wykluczenie poza nawias społeczeństwa wyzwoliło wilka z niewolniczego naśladowania myśli linearnej, wywodzącej się z tradycji Cywilizacji Zachodniej, wiedział jak dojść do Babci na skróty. Wpadł do domu i zjadł Babcie, czego nie należy krytykować, bowiem było to postępowanie absolutnie naturalne dla stworzenia mięsożernego, jakim był przecież wilk. Następnie nie skrępowany sztywnymi, tradycjonalistycznymi przekonaniami dotyczącymi istoty męskości czy kobiecości, wilk przebrał się w piżamę Babci i wpełzł do łóżka. Niedługo potem zjawił sie Czerwony Kapturek.
- Babciu, przyniosłam Ci przekąski z niska zawartością tłuszczu i sodium.
Wilk kazał Czerwonemu Kapturkowi zbliżyć się do łóżka. Czerwony Kapturek zmitygował się:
- Oj zapomniałam, ze rzucono ci wezwanie optyczne jak nietoperzowi.
Potem dziewczynka... przepraszam, młoda osóbka, podziwiała rozmiar nosa Babci:
- Babciu, masz duży nos - oczywiście tylko relatywnie i jest on na swój sposób atrakcyjny.
Podobny komplement Czerwony Kapturek uczynił na temat zębów domniemanej Babci. Wtedy nagle wilk wyskoczył z łóżka, złapał młodą osóbkę i chciał ja pożreć. Czerwony Kapturek krzyknął, wcale nie przerażony inklinacją wilka do przebierania się w ubrania kobiece, ale dlatego, ze wilk nieumyślnie dokonał inwazji jej prywatnej przestrzeni. Jak pamiętamy, krzyk usłyszał drwal, który wpadł do domku Babci i chciał zdzielić wilka siekiera. Wtedy Czerwony Kapturek zaczął wykrzykiwać na drwala:
- Co sobie wyobrażasz?... Wpadasz do środka jak neandertalczyk, używasz siekiery zamiast głowy!... Seksisto! Gatunkowisto! Jak śmiesz wyobrażać sobie, ze feministki i wilki nie potrafią rozwiązać swych problemów bez udziału mężczyzn! Babcia słysząc pełne pasji przemówienie Czerwonego Kapturka wyskoczyła wilkowi z gardła, wyrwała siekierę drwalowi i obcięła mu głowę.
Po tym zdarzeniu, Czerwony Kapturek, Babcia i wilk poczuli pewna wspólnotę celów życiowych. Zdecydowali założyć alternatywna rodzinę oparta na wzajemnym poszanowaniu i współpracy i żyli razem w lesie, długo i szczęśliwie...
Humor > Blaza przeciwko przemocy w rodzinie
Akt I
Niewielki pokój, na środku którego stoi stół, niegdyś scalający rodzinę i oaza spokoju - dziś - miejsce potwornej kaźni.
Przy stole siedzi Lilith i Thermos
Lilith: Synu mój jedz szybciej nim ojciec wróci.
Thermos: Jedz matko moja nim wystygnie.
Lilith: O mój słowiczku Thermosku, jedz milutki nim straszny ojciec twój powróci, a mąż mój bezwzględny, bo wkrótce będzie z nami krucho.
Wtem z hukiem otwierają się drzwi. Do słabo oświetlonego pomieszczenia wpada snop intensywnego światła, uwidaczniając czarną jak noc sylwetkę barczystego mężczyzny.
Hroman: Żreć, ty bura suko ! A ty gnoju do budy, bo ci jaja z dupy powyrywam.
Lilith spuszcza głowę i w milczeniu nalewa zupę, nie za słoną, nie za pieprzną tylko w sam raz. Wystraszony Thermos wczołguje się do stojącej w kącie psiej budy.
Lilith: Panie mój i władco, jak dzień twój minął straszliwy, czy podołałeś jego trudom ?
Hroman spuszczając głowę zaczyna płakać.
Thermos: Dlaczego wyjesz śmierdzący pijaku, ile przyniosłeś dzisiaj pieniędzy ?
Lilith: Gdzie się przez cały dzień włuczyłeś zawszony wypierdku ? I dlaczego do cholery tak ryczysz ?
Hroman z podbitym okiem i krwią cieknącą z nosa: Bo... bo...
BO NIE BYŁO WYPŁATY !!!
To wrzeszcząc uderza Lilię wodną z całej siły w twarz i mówi:
- Zupa była za słona !
Wtem drzwi otwierają się z hukiem ukazując barczystej postury dziadunia.
Dziadunio: Hroman s*******aj do budy, Lilith dawaj żarcie i s*******aj, Thermos chodź tu i pokaż dzienniczek !
Lilith podając zupę, jak się jednak okazało nieco za słoną:
- Panie mój, oto jadło twoje, już się z twej drogi usuwam.
Hroman wstaje od stołu, podchodzi do budy i wyszarpuje z niej Thermosa: - s*******aj głupi gnoju ! - To rzekłszy sam wczołguje się z trudem do budy i zamiera w bezruchu.
Thermos: Przepraszam dziadku, dzisiaj zgubiłem swój dzienniczek.
Dziadunio błyskawicznie wali w mordę Thermosa, który od razu zalewa się krwią i chowa skulony w kącie.
- Bo przeżyłem okupację !
Lilith podchodząc do dziadka od tyłu z naszykowanym wałkiem: Ty stary s********u, przyniosłeś pieniądze ?
Dziadunio wyciąga z kieszeni zmięty plik banknotów o wysokim nominale i rzuca go na stół, jednocześnie drugą ręką łapie Lilię za włosy i uderza jej głową o kant stołu.
- Bo sklonowali barana.
Lilith zalewa się krwią i podchodzi z nożem do budy, na co Hroman chowa się jeszcze głębiej.
Lilith wbija mu nóż do dupy i krzyczy:
- Bo Indie mają broń nuklearną !
Hroman wyczołguje się zakrwawiony ze swej kryjówki i podchodzi do kąta, gdzie skulony leży Thermos.
Hroman, kopiąc z całej siły Thermodebila krzyczy: Bo mamy 12 województw !
Thermos ze złamanym żebrem wstaje i plując krwią próbuje zbliżyć się do dziadunia, lecz zostaje przygwożdżony do ściany drzwiami, które otwierają się z impetem.
Do środka wchodzi trzęsący się listonosz z zakrwawioną głową i wykłutym okiem.
- Bo nie było poleconych !
Wszyscy momentalnie rzucają się na listonosza i zaczynają go z całych sił kopać, po kilku minutach listonosz leży martwy na podłodze w kałuży krwi i wymiocin.
Lilia: Bo nie szanował dobra publicznego.
Thermos: Bo nigdy nie pukał dwa razy.
Dziadunio: Bo j*******o w czarnobylu.
Akt II
Hroman zamyślony przechadza sie po pokoju, tym samym co poprzednio. Przy stole siedzą: Lilith, Thermofor, Dziadunio. Z budy wystają zakrwawione nogi nieżyjącego już listonosza.
Panuje złowroga cisza.
Łatwo domyśleć się, że wszyscy są tak zastraszeni, że wolą nic nie mówić, aby nie narażać się współobecnym.
Lilia: No to ładnie, z*******iśmy człowieka.
Thermodrom: I to znowu listonosza.
Hroman: To już czwarty w tym tygodniu.
Dziadunio nic nie mówiąc nalewa sobie szklankę wódki ze stojącej pośrodku stołu butelki. Wypija.
Dziadunio: Pokój jego duszy.
Lilia wodna nalewa sobie również, wychyla i dodaje: Amen.
Hroman nalewa trochę wódki do szklaneczki i wypija zawartość butelki do dna. Następnie wychyla to co nalał wcześniej do szklanki i kompletnie naprany toczy mętnym wzhrokieeem hyk! po twarzach siedzących. Niewątpliwie szukając zaczepki.
Hroman: Lilith ty ździro, dawaj dupy !
Pijany i podniecony rtęcioholik łapie Lilię piekieł za rude włosy i ciągnie ją po ziemi do drugiego pokoju.
Dziadunio, zagadkowo: Zanim opuścisz to miejsce parchu, może upewnisz się, czy nic nie wypadło ci z kieszeni ?
Zaintrygowany jego słowami Hromus rzuca swą prawicę z hukiem na podłogę i pochyla się nisko jakby czegoś szukając.
Dziadunio i Thermodupek błyskawicznie rzucają się na niego i nokałtują mocnymi ciosami z góry w kark i plecy. Hroman pada na ziemię i zalewa się krwią.
Dziadek i Termos: Bo odwołali mecz w telewizji !
Dziadunio choć stary pierdziel to jeszcze może, taki jurny, więc rzuca się na leżącą na podłodze dziwkę i krzyczy:
- Pieprz się mała, szerzej nogi.
Cwana bestia, musiał chyba zażyć wcześniej Viagrę !
Wtem w pomieszczeniu pojawiają się obłoki dymu i znajomy zapach siarki, a może nawet siarkowodoru. Spod podłogi dobiega piekielny chichot, tak, szatan znowu zwyciężył.
Thermos coraz bardziej zdegustowany widokiem dziadunia rżnącego jego matkę wyciąga nie wiadomo skąd kij bejsbolowy i wybiega na ulicę. Kij służy do grania nie do zabijania ! - przemknęło mu przez myśl.
Co tam robi to już jego sprawa. My wracamy do naszej rodzinki.
No więc, w pomieszczeniu pojawia się tryumfujący Szejtan i nuci marsyliankę, a z nieba zfruwa aniołek z podbitym okiem i przekrzywioną aureolą.
Diabeł: Hehe, kto cię tak urządził cwelu ?
Anioł z płaczem: Bo dusza była za słona !
Na te słowa z ziemi podnosi się nieżywy Listonosz Zombie i wyje, potrząsając jednocześnie łańcuchami.
Diabeł chichocząc wchodzi pod stół, przerażony anioł ulatuje do budy, Dziadek i Lilith strwożeni przerywają akt miłosny i rzucają się do ucieczki, niestety potykają się, Bo Hroman leżał na podłodze ! i przewracają, co w najmniejszym stopniu nie zmniejsza ich strachu.
Zombie rozsypuje na stole wszystkie listy, przez ramię odczytując treść ich kart, nie znosi tych co myślą że na wszystko, najlepszy jest cios w pochylony kark !
Zombie: Bo Gagarin poleciał na księżyc !
Babcia klozetowa (z oddali): bo nie było papiru !
Lilith: Bo nie miałam orgazmu !
Thermos: Bo nie izolowałem herbaty !
Nagle wszyscy lądują w razem w pierdlu sparaliżowani.
Zupełnie nie wiedząc skąd się tam wzięli rozpoczynają luźną pogawędkę.
- Skądśmy tu przybyli ? - rzuca zdezorientowany Zombie.
- Jakem Dziad szlachetny, kaj mnie tu siły nieczyste przyciągły, srogim guanem cuchnące ? - pytanie stawiając dziad rzecze
- Widocznie istnieją takie miejsca we wszechświecie, gdzie nie można udać się samotnie ! - bełkocze diabeł, czule obejmując upadłego na dupę aniołka, bo on wiedział że jego życie wisi tylko na takim cienkim włosku, a anioł, też wiedział, ale nie powiedział - będzie za to w kozie siedział.
- Tak, dostaliśmy nauczkę, musimy wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski ! - dodaje rozanielona Lilith
- Tak, kochani, teraz rozumiem, że w życiu potrzebna jest rodzina ! Wiedziałem że bóg istnieje ! - rozpromieniony Hroman próbuje rzucić się wszystkim po kolei na szyje, lecz zapomina, że niestety został sparaliżowany.
- Szkoda, że nie potrafię pokazać wam jak bardzo was kocham ! - wyznaje Hromcio.
Zapomniałem dodać że z sufitu zwisa jakby lina, jakby tak przedzielając scenę na dwie części, chociaż prawdopodobnie po tej linie powinna zjechać na ziemię poetka, której zabrakło odwagi.
Zamiast niej po linie spuszcza się Demon Szmiry, wzbijając w powietrze tumany kiczu, którym twą duszę w swej trumnie zaszarga sięgnie do dupy i klockiem zatarga.
Demon szmiry: Też was kocham s********y !
Zebrani: Wszyscy ci dobrze c***u życzymy !
Demon: Słoma wam k***y z butów wystaje !
Zebrani: Co wiocha to k**** inne obyczaje !
Prawdopodobnie czekacie na rozładowanie napięcia, które już w was wezbrało, ze zniecierpliwieniem śledzicie co wkrótce nastąpi, lecz ja, znając skomplikowaną psychologię Blazy specjalnie oddalam ten moment spełnienia, który być może nigdy nie nastąpi ?
Gdzie jest katharsis ? Czy ktoś mi wyjawi ?
Blaza znaczy kocham, lecz kocham w obawie.
Codziennie w teatrach następuje spełnienie
Dlaczego orgazmy przeżywacie na scenie ?
Humor > X-Files
TRUST NO ONE
Truth is out there. With Scully.
Mulder siedział za biurkiem i zastanawiał się nad włączeniem komputera. Z dyktafonu sączyły się dźwięki utworu "I think I'm paranoid" Garbage'u. Kawa stygła z godziny na godzinę. Tak ostatnio wyglądały jego dni pracy. Scully wyjechała na urlop, a bez niej uganianie się za Obcymi strąciło swój urok. Po śniadaniu zszedł do laboratorium technicznego, gdzie oddał do analizy przedmiot obcego pochodzenia. Było to urządzenie o wymiarach 8/12/18 cali ze szklanym cylindrycznym pojemnikiem, który dawał się odłączać od reszty. Zgodnie z ostatnimi badaniami służyło to jako inkubator dla klonów Obcych. Dzisiaj nic więcej nie dowiedziano się na ten temat. Pozostał jeszcze jeden trop - adres sklepu w Orlando znaleziony na opakowaniu. Godzinę później Mulder dysponował już biletem lotniczym i niezbędnymi upoważnieniami.
Przelot nie był szczególnie pasjonujący. W miejscowym biurze FBI otrzymał cywilny, nie rzucający się w oczy pojazd. Kierując się mapą trafił pod tajemniczy adres. Sklep stał nieco na uboczu i nawet śmieciarka nie gwarantowała, że nie zorientują się, że są pod obserwacją. Po obu stronach chodnika stało kilkanaście samochodów. Niby nic dziwnego, gdyby nie fakt iż we wszystkich siedział przynajmniej jeden mężczyzna. Kilku miało lornetki, niektórzy korzystali z CB. Wyszedł w przebraniu i znosząc worki ze śmieciami na tył swego wozu czytał numery rejestracyjne, które przekazał do sprawdzenia Centrali. Po kwadransie otrzymał odpowiedź: CIA, NASA, KGB, AT&T, DEA, Polskie Nagrania, Kościół Świętych Dni Nieparzystych i kilka prywatnych. Było to głęboko zastanawiające. Postanowił wejść do sklepu ryzykując ujawnieniem się. Mimo bezszelestnego poruszania się w służbowym ortalionowym płaszczu był pewien, że ci wewnątrz wiedza o jego przybyciu. Dwa regały dalej zobaczył młodą kobietę. Czuł się zobowiązany ostrzec ją przed niebezpieczeństwem. Był już dwa metry od niej, gdy kątem oka zauważył ruch obok. Obrócił się spłoszony. Zamarł w bezruchu. Teraz widział obie. Były identyczne i co gorsza także już go zauważyły. Ta, do której szedł odezwała się z złowieszczym uśmiechem - Cześć, jestem Ewa... . Wiedział, że w tej chwili szanse na ucieczkę są bliskie zera. Kiedy szli w głąb sklepu w oczy rzuciły mu się w oczy całe szeregi tych dziwnych urządzeń. Niektóre były dwa razy większe od znalezionego. Zerknął za siebie. Ta, która szła za nim miała w rękach cos o groźnym wyglądzie i mimo jej uśmiechu wiedział, ze nie zawaha się tego użyć. Nie słuchał słów swojej przewodniczki. Zatrzymali się przy ladzie. Ta z przodu kiwnęła na druga. Ledwo się obrócił, kiedy wycelowana w niego nieziemska bron rozbłysła ostrym, oślepiającym światłem. Przez chwile pomyślał "I want to believe" i pewnie gdyby nie lata szkolenia agenta FBI już zaprzestał by oporu. Trening wyzwolił w nim odruch obronny. Wyszarpnął z kieszeni specjalne ostrze do likwidacji klonów. Trafił w cień majaczący przed nim. Jakaś siła wyrwała mu je z ręki. Rzucił się na ziemię i wyciągnął broń z kabury. Odzyskując ostrość widzenia wycelował w szklane pojemniki. Naciskał spust raz za razem obserwując jak rozpryskują się z hukiem. Pobliski regał runął wprost na niego. Dużo czasu zabrało mu wygrzebanie się spod rumowiska. Od strony zaplecza usłyszał łomot - zapewne niszczą sprzęt laboratoryjny! Ledwo przeskoczył ladę, a w ciemnym prostokącie drzwi pojawiła się szara, humanoidalna sylwetka z ogromnymi oczami. Mulder zawahał się przed strzałem, po uderzeniu głową o podłogę nie mógł się skupić i to go zgubiło.
Od strony Obcego potoczył się ku niemu po podłodze niewielki pojemnik. Kolejny rozbłysk i silne szarpniecie pozbawiły go przytomności tym razem na dobre.
Ocknął się otępiały w niewielkim, klinicznie białym pokoiku mając ograniczone możliwości poruszania się. Zauważył leżącą w drugim kącie inną postać w jakimś białym kokonie spowijającym ją całą z wyjątkiem głowy.
Przeturlał się w jej stronę i zaklął, kiedy złapał go nagły skurcz. Postać otworzyła oczy. Widział ich niezwykły blask, spowodowany napewno nieludzkimi eksperymentami na żywym mózgu. Ten drugi "ktoś" miał zniszczona psychikę i został zredukowany do zastraszonego zwierzęcia! Niespodziewanie odezwała się chrapliwym ale kobiecym głosem. To co usłyszał spowodowało, że serce mu przestało na chwile bić. Powiedziała : "Mulder, to ty?".
Czy wiadomo, co stało się naprawdę?
" Czym jest prawda, jeśli nie tworem sztucznym i subiektywnym?"
*********
*********
*********
*********
***************
***********
*******
***
*
"Raport policyjny dotyczący zajścia w sklepie AGD przy ul.Roosevelta 13234 w Orlando.
Agent specjalny FBI Fox Mulder podczas obserwacji w/w sklepu wszedł do środka. Zachowywał się dziwnie, kiedy Ewa Miller i jej siostra bliźniaczka Lydia oznajmiły iż jest 10000 klientem i tym samym staje się właścicielem darmowego bonu na zakup towaru o wartości 10000$. Kiedy Lydia Miller zrobiła mu pamiątkowe zdjęcie, wyciągnął nóź i zranił ja nim w lewa rękę. Zajście to widział sprzedawca i z telefonu na zapleczu wezwał policje. Współwłaścicielki ukryły się za regałami. Agent zaczął strzelać niszcząc towar, głownie ekspresy do kawy. Kiedy skończył mu się magazynek Ewa Miller przewróciła na niego jeden z regałów. Napastnik chwilowo był unieszkodliwiony, co dało czas na przyjazd Brygady Specjalnej. Policjanci weszli przez wejście służbowe na tyłach sklepu. Pierwotny plan przewidywał użycie gazu paraliżującego i każdy z nich założył maskę. W trakcie tych przygotowań agent Mulder skierował się w stronę zaplecza, w związku z czym dowódca podjął decyzje o użyciu granatów obezwładniających. Nieprzytomnego w kaftanie bezpieczeństwa przetransportowano do Szpitala Psychiatrycznego."
Siedzący przy maszynie do pisania policjant wsunął kartkę do akt sprawy, po czym zgasił papierosa w popielniczce pełnej niedopałków.
****************************************************
WRITTEN BY eNeMY UNKNOWN
COPYRIGHT C 1998 BY X-COM (UFO2)
gRAPHIQUE BY HIGH tEcHNO-LOGY STUDIO
MUSIC COMPOSED BY SEPULTURA vs. JASON NEVINS & VIRUS MANX
DYSTRYBUCJA : INTERNET'S CRACKERS
SPECIAL THANKS TO : FBI, CIA ,DEA, AT&T,
Humor > "PAN TADEUSZ" - XIII księga
Aleksander Fredro
"PAN TADEUSZ" - XIII księga
(noc poślubna Tadeusza i Zosi)
Pan Tadeusz wszedł pierwszy, drżącymi rękami
Drzwi za sobą zamknął ach! Nareszcie sami,
Ach! Zosiu, ach! Zosieńko jak mi niewygodnie
Popatrz jak odstaje, popatrz na me spodnie.
Zosia łzy rzewne roni i za pierś się chwyta,
Że to była dzieweczka z chłopcem nie obyta
Nie wiedziała zaiste czy się ma całować
Ze swym mężem, czy płakać, czy pod ziemię schować
Stoi tedy i milczy, Tadeusz pomału
Jął się przygotowywać do ceremoniału
Od chwili gdy ich ślubna przywiozła kareta
Tadeusz miał myśl jedna - myśl ta to mineta
( Sztuka wówczas na Litwie nikomu nie znana,
Dziś już rozpowszechniona, ale źle widziana
Przez strzegące cór swoich matrony
I księży, którzy nieraz ganią ją z ambony.)
Tadeusz we Francji długie lata bawił
Wielce się w używaniu sztuki owej wprawił,
Niezmiernie lubił lizać, wyrażał mniemanie,
Że mineta o wiele przewyższa j*****ie,
Bo k**** zmysł dotyku jedynie posiada,
Język zaś również smakiem prócz dotyku włada,
A poza tym wszystkie zmysły za wyjątkiem słuchu
Spełniają pewna rolę, kiedy język w ruchu.
Na przykład podniebienie ... a i wzrok się raczy
Tem czego ślepy k**** nie zobaczy.
Tak myśląc jął Tadeusz pieścić swą Zosieńkę
Najpierw ją z galanterią pocałował w rękę
Na łożu ją posadził i macając ręka,
Dwa cycuszki jak pączki wyczuł pod sukienką,
Rękę niżej przesunął, pod suknię wsadził,
I po nóżkach od kolan, aż po udka gładził
Wyciągnął się na łożu przy Zosi jak długi
Wydobył jeden cycuś, a potem i drugi
I począł je całować - długo, pożądliwie,
Wreszcie usta oderwał i w nagłym porywie
Pół sukienki Zosieńce narzucił na głowę,
Ściągnął majteczki, długie koronkowe,
Dar cioci Telimeny, ku nóżkom się schylił
I zaciśnięte udka po trochu rozchylił,
Całując je namiętnie od wewnętrznej strony,
A Zosia zapomniała zupełnie obrony
I opór dziewiczej trwogi zaraz odrzuciła
Nóżki jak tylko mogła, tak je rozstawiła
I chowając w poduszki zawstydzone lice
Pokazywała mężowi całą tajemnicę
Co ukryta głęboko wśród złocistych włosów
Różowiała niewinnie jak kwiatek wśród kłosów
Tadeusz po mistrzowsku wykonał minetę.
Najpierw lizał po wierzchu, czując tę podnietę
Jęła Zosia wzdychać, jęczeć w końcu krzyczeć,
Tadeusz, by jej większej rozkoszy użyczyć,
Wsadził głębiej, języczkiem jak młynkiem obracał
Rękami ją od dołu, aż do góry macał,
Przy czym język bez przerwy coraz głębiej wpychał
Obracając językiem coraz żywiej, głodniej
Wreszcie zajęczał cicho i spuścił się w ... spodnie
Chwilę cicho poleżał i odpoczął krzynę
Tuląc nozdrza i usta w złocista gęstwinę
Wreszcie podniósł się z łoża, odszedł od Zosieńki
I z lekka ocierając włosy grzbietem ręki
Jął się żywo rozbierać. Zdjął pas z k*******,
Ściągnął kontusz i żupan, buty z cholewami,
Koszule zdjął przez głowę, hajdawery złożył,
A gacie przemoczone na krześle położył
Wreszcie usiadł na łożu, odsapnął troszeczkę,
Po jajach się pogłaskał, spojrzał na żoneczkę
Suknia na twarz rzucona zasłoniła jej lica
Odsłaniając cycuszki, pępuszek i piczę.
Widok ten znów krew wzburzył w panu Tadeuszu,
Choć się dopiero spuścił, nabrał animuszu.
Jął rozbierać żoneczkę, sposobić posłanie
By tym czasem poczekać, aż mu k**** stanie.
Zosia już odrzuciwszy wstydliwość wszelką
Na c***a spoglądała z ciekawością wielką,
dotychczas o c***u niewiele wiedziała -
Raz od służebnych coś tam usłyszała
Drugi raz leżąc w gaju, rankiem, w cieniu drzewa,
Zobaczyła przypadkiem jak się chłop odlewa.
W grubej garści trzymając jakiś przedmiot wielki
I otrząsając na liście ostatnie kropelki
I ciocia Telimena cos jej tłumaczyła,
Lecz Zosia nie słuchała, strasznie się wstydziła,
A teraz żoną będąc, dziewczątko uznało,
Że święty obowiązek zbadać sprawę całą,
Więc spytała : " Ach to co ? I do czego służy ?
Przed chwilą taki mały, teraz taki duży,
Oj! Jak to się rozciąga, jak to się rozwija
Długi taki i gładki, niczym gęsia szyja.
A cóż go u dołu tak ładnie przystraja ?"
Rzekł Tadeusz z powaga : " Zosiu, to są jaja.
A to co cię w tak wielkie wprawiło zdumienie
Zwie się (gdy obyczajnie nazwać) - przyrodzeniem.
k****** także zwane, chociaż często bywa,
Że pospólstwo i chłopstwo c***em to nazywa.
Przy tym istnieją inne najrozmaitsze słowa...
A dziwne to, bo przecież ręka albo głowa,
Choć większe i ważniejsze jedną nazwę mają
Ten zaś widzieć niewielki, rożnie nazywają,
Tylu dziwnymi mianami. Sędzia nieraz zrzędzi :
" Jak się gorąc zaczyna, to mnie kuśka swędzi".
Podkomorzy zaś wałem k***** nazywa,
A Wojski zaganiaczem go nieraz przezywa,
Maciek mówi wisielec, bo już stać nie zdoła,
A Gerwazy na chłopskie dzieci nieraz woła :
" Nie baw się Wojtuś ptaszkiem". Jankiel cymbalista
Zwie go smokiem lub bucem i rzecz oczywista
Jeszcze dziwniejsze nazwy ludzie wymyślają,
Ułani go na przykład pytą nazywają".
Tak wyjaśnił Tadeusz te sprawy powoli,
A potem tłumaczył jak k**** p*********
I chcąc poprzeć naukę stanowczym przykładem
Zaczął wpychać... na próżno, chociaż ruszał zadem.
Choć sapał, choć się pocił, c*** się nie zagłębiał
Jebiąc dotychczas k***y z francuskiej stolicy,
Lub nadobne szlachcianki z całej okolicy,
Nie miał on do czynienia z taką ot dziewicą
Z ciasną, niewyrobioną i zamkniętą piczą
Co nie zaznała k***** żadnego
Wiec gdzieżby się tam zmieścił taki c*** jak jego.
Ani w Polsce, na Litwie, ni na świętej Żmudzi,
Ani wśród drobnej szlachty, ni wielkich dziedziców,
Ani wśród Horeszków, ani wśród Sopliców,
Ani wśród Radziwiłłów - książąt przepotężnych,
Ani wśród Dobrzyńskich, znakomitych, mężnych,
Ni wśród Bartków i Maćków - braci doborowej,
Ni wśród całej rozlicznej braci zaściankowej
Nikt tedy c***a takiego nie posiadał
Dumny był zeń Tadeusz i dzielnie nim władał,
A do dumy takowej miał słuszne powody,
Bo na c***u mógł podnieść pełne wiadro wody.
c*** Tadeusza mierzył jedenaście cali,
Gruby jak ręka w kiści, twardy jak ze stali,
Zahartowany w trudzie, co rzadko się kładzie,
Zdobny w dwa jaja wielkie jak dwa jabłka w sadzie.
Jedyny tylko Gerwazy za czasów młodości...
Słynął ponoć z k***** podobnej wielkości
I dziś jeszcze żartując szlachta się pytała
Co ma większe Gerwazy scyzoryk czy jaja.
Otóż te pytę chciał Tadeusz Zosi
Na siłę wepchnąć, śmiechem się zanosi
Zosieńka, tak się bawi, śmieje do rozpuchu
I jak dziecina woła : " a kuku, a kuku"
Nagle schwyciwszy zręcznie k***** do ręki
Zanuciła przekornie słowa tej piosenki :
" Do dziury myszko, do dziury,
Bo cię tam złapie kot bury,
A jak cię złapie w pazurki
To cię obedrze ze skórki ".
" Myszka ?" - krzyknął Tadeusz - " cóż to za myśl dzika
Nazwać sobie ot myszką, tego oto żbika.
Ja ci myszkę pokażę, zaraz pożałujesz,
Do dziury ją zapędzasz ? zaraz ją poczujesz"
Tak mówiąc powstał z łóżka i wyszedł z pokoju
Do przedsionka, gdzie stała wielka beczka łoju,
Pełna ręka zaczerpnął, natłuścił k*****,
Żeby błyszczał jak wielka czerwona kiełbasa.
Do pokoju powrócił, zaraz legł na łoże,
Pomacał dziurkę ręka, palcami poszerzył,
Przytknął równo k*****, popchnął i uderzył,
Rozwarły się podwoje, coś tam z cicha trzasło
I wjechał k**** w p***ę, jak nóż wjeżdża w masło.
Zabolało Zosieńkę, aż się popłakała
Rączęta załamując gwałtownie krzyczała :
" Wyjm, pan, wyjm natychmiast, to okropnie boli !"
Tadeusz jej nie słuchał, jebie, rznie, p*********
Ręce pod pupę włożył i mocno je złączył,
Dymał, rąbał, chędożył, aż wreszcie zakończył.
Pięć razy zabawę tę świetnie powtórzył
Pięć razy się spuścił, aż się w końcu znużył.
Żonę na bok odrzucił niczym sprzęt zużyty,
Lecz k**** jeszcze sterczał, wielki chociaż syty.
Wnet też świtać poczęło, Tadeusz zmęczony,
Jak na męża przystało, legł dupą do żony.
Kołdrę na grzbiet nacisnął, w jaja się podrapał,
Twarz do ściany odwrócił i mocno zachrapał.
Ale Zosieńka nie śpi, leży na posłaniu,
Oczęta ma otwarte, nie myśli o spaniu.
Przedtem dziewicą będąc, tak bardzo się bała,
Lecz teraz gdy przywykła, to by jeszcze chciała,
Chce obudzić małżonka, lecz Tadeusz chrapie,
Tuli się do niego, za k***** łapie,
Do góry go uniosła, palcami ujęła,
Obudził się Tadeusz i z uśmiechem prawi :
" Spójrzcie na tę płotkę, jak ją k**** bawi,
Mówił kapitan Rykow : " toć powiadam pięknie
Baby c***em nie straszcie, bo się nie przelęknie"
I mówią, że Suworow rzekł raz : " mili moi,
U największych rycerzy c*** się baby boi".
Ale droga Zosieńko, bez twojej urazy
Zrozum, żem się tej nocy spuścił już sześć razy,
Trzeba c***a oszczędzać, pozwól mi odsapnąć,
Mogę ci jeśli pragniesz, znów minetę chlapnąć,
Lecz lepiej daj mu spocząć, później znów kochanie
Weź go troszeczkę do buzi, a na pewno stanie.
A wtedy ci pokażę figle rozmaite,
W Paryżu wyprawiano sztuki wyśmienite :
Przed lustrem, na siedząco, albo na stojaka,
Lub też konno na c***u, na boku, na raka,
A może między cycki, lub też na podnietę,
Nie wadzi się wykonać podwójną minetę,
Jeśli wiesz co to znaczy... lecz Zosiu kochana
Zaraz się zabawimy, zaczekaj do rana,
Bo miękki k**** niedaleko zajdzie."
Tak mówił, a Zosieńka oczęta zamknęła
I tuląc się do niego powoli zasnęła.
I śniła o niezmiernych rozkoszach zamęścia
Których zazna przez lata małżeńskiego szczęścia.
Humor > Bajka wektorowa
Za siedmioma maksimami funkcji "sinus", za jedenastoma minimami funkcji "cosinus" dane były trzy wektory: Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy. Żaden z nich nie był ortogonalny do swoich braci i żaden nie wydłużał się ponad miarę. Żyli pracowicie, cicho i skromnie, służąc wiernie panu swemu - Wyznacznikowi. Od świtu do nocy przesuwali bracia linie proste, obliczali iloczyny skalarne i kąty nachylenia, podpierali okręgi w ich punktach styczności i wystawiali swoje grzbiety prostopadle do różnych krzywych, które zadawał im ekonom, bezlitosny Minor. Pomimo to byli szczęśliwi. W wolnych chwilach uprawiali swoje własne, styczne do chatki, pole wektorowe - a choć skromne to było poletko (trochę snopów koherentnych, nieco liści Kartezjusza, dwa czy trzy ślimaki Pascala), przecie nie narzekali na swój wektorowy los. Ale niedługo trwało szczęście braci. "Obrócę płaszczyznę o kąt fi i przyrównam każdemu jedną współrzędną do zera" - zagroził Minor. A jakże to żyć wektorowi na płaszczyźnie z jedną tylko współrzędną? Zmartwili się bracia i postanowili uciec od Wyznacznika i jego Minora tam, gdzie znajdą dogodny i prawy układ współrzędnych. Pokłonili się starej Macierzy, podjęli ją za kolumny, po raz ostatni obejrzeli się na swoje, teraz już zdegenerowane pole wektorowe, zaczerpnęli potencjału ze studni i poszli po trajektorii przed siebie. Idą, idą, idą - rodzinna chatynka widnieje na horyzoncie już pod kątem mniejszym niż epsilon (a trzeba Ci wiedzieć, że dawniej nie takie epsilony bywały, jak dziś) - aż tu nagle strumyk paraboliczny przed nimi się modrzy i akurat zmienia znak pochodnej. "Ech, połowić by rybki-skalary" westchnął Alfa Jeden. "A czemu nie?" - zgodzili się bracia. Z punktu brzegowego zarzucili do wody sieć, skonstruowaną uprzednio w misterny sposób za pomocą cyrkla i linijki. Ciągną, patrzą, oczom nie wierzą: w sieci pi-ryba trzepocze, ludzkim głosem przemawia: "Wypuście mnie, milency moi, a ja się wam odwdzięczę". Wypuścili bracia pi-rybę na wolność i idą dalej. Patrzą, a przy drodze mały Argument leży. Próbuje się podnieść do kwadratu, ale że schudł już bardzo i jest mniejszy od 1, wiec co pomnoży się przez siebie, to staje się jeszcze mniejszy. Ulitowali się nad nim bracia, dodali do niego 1 i dopiero potem podnieśli do kwadratu, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Wzrósł Argument i powiada "Dziękuję wam pięknie. Idźcie swoją drogą, a ja jeszcze się wam przydam".
Nie zdążyli bracia ani 2^(-n) mili przejść, patrzą, stoi przy drodze chatka na kurzej łapce. "Hej chatko, chatko, odwróć się do nas plusem, do lasu minusem" - wołają. Zakołysała się chatka, odwróciła. Otwarły się drzwi. Weszli bracia i dusza im się raduje. Stoi pod piecem stół, wszelkim jadłem zastawiony. Podjedli bracia, odpoczęli, potem znów pojedli i znów odpoczęli, następnie trzeci, czwarty, ... n-ty raz pojedli i odpoczęli. Już, już mieli przejść z n do granicy, a tu nagle zza pieca wychodzi stwór kosmaty: jakby kwantyfikator, ale czy on ogólny, czy szczególny - nie odróżnisz. "Bracia, bracia, ratujcie mnie. Już pół życia siedzę tu pod władzą czarownika de Morgana za to, że odmawiałem zaprzeczenia implikacji.
Wzruszyli się bracia losem Kwantyfikatora i zabrali go ze sobą. Idą wesoło przed siebie. Obejrzeli się. Leci po niebie strzała. Uderzyła o ziemie, schowała ostrze, wygięła się złowrogo i zmieniła się w śliski, ohydny znak negacji. "Uciekajmy co sił w nogach - wykrzyknął Kwantyfikator - bo nas tu wszystkich zaneguje". Puścili się bracia pędem, uciekli de Morganowi.
Bajka przędzie się kołem, rzecz się toczy z mozołem. Długo trwało, zanim ujrzeli bracia przed sobą mury prastarego grodu Trygonoma, który jeszcze car Heron wybudował. I rosły przed braćmi mury Trygonoma tak, jak rośnie wykres funkcji y = 1/x przy x dążąc ym do zera z prawej strony. I rozbiegały się z trzech wież Trygonomu promienie złociste tak, jak są rozbieżne sumy częściowe szeregu harmonicznego 1+1/2+1/3+1/4+1/5+... Zaszli bracia do gospody "Pod Pierwiastkiem", pogadali z karczmarką, grubą Sigmą. Opowiedziała ona o wielkim nieszczęściu, jakie przed laty nawiedziło prastary Trygonom. Panował był w Trygonomie teraz już stary i siwiuteńki książę Tangens wraz ze swą piękną niegdyś małżonką Tangensoidą. Mieli przed laty śliczną córeczkę Asymptotę, ukochaną obojga księstwa i ludu. Miała być podporą dla rodziców na stare lata, gdy już blisko im będzie do nieskończoności. Aliści zdarzyła się rzecz straszna. Na uroczyste nadanie kierunku Asymptocie nie zaproszono starej wróżki Transpozycji. Była to zła wróżka i prawdę powiedziawszy, nikt jej w księstwie nie lubił, a i ona stroniła od ludzi. Jednak, gdy dowiedziała się, że nie została elementem zbioru gości, z zemsty wyrzekła przepowiednie, że gdy księżniczka dojdzie do lat siedemnastu, porwie ją de Morgan. Nie bali się tej wróżby Tangens i Tangensoida. Wyznawali bowiem logikę wielowarstwową i nie przypisywali przepowiedni Transpozycji żadnej dodatniej wartości. Na dowód tego w dniu 17-tych urodzin Asymptoty wyprawiono wielki bal. Nie było równego mu balu ani przedtem, ani potem w całym obszarze ciągłości Tangensa. Młody lokaj Gauss, świeżo ukończywszy dowód konstrukcji, pięknie przystroił sale balowe siedemnastokątami foremnymi. Przybyły na bal wszystkie pokrewne funkcje trygonometryczne i hiperboliczne, książęta dx i dy, a nawet stary dziwak Area-Cosinus Hiperboliczny, którego nikt nigdy bez krzywej łańcuchowej nie widział. Kto chciał, tańczył, kto nie chciał, to robił co innego, bo kraj był demokratyczny. Starsi wspominali czasy, gdy jeszcze wzrastali i mieli dodatnią pochodną, średni wiekiem robili analizę harmoniczną swoim towarzyszkom, nieprzeliczalna służba na każde skinienie różniczkowała gościom jadło i napitki. W zacisznych kącikach młodzi całkowali się ukradkiem po dt, ale zanadto się z tym nie kryli. Książe bowiem rozumiał młodzież i niejedna młoda wypukła funkcja znalazła na jego dworze styczność drugiego rzędu z jakimś przystojnym i silnie zbieżnym funkcjonałem.
Nagły podmuch zgasił wszystkie świece, wśród gości pojawiły się zbiory rozmyte, a gdy fagasi wnieśli nowe punktowe źródła światła, okazało się, że wśród uczestników balu nie ma już Asymptoty-krasawicy. Wykazano wnet (indukcyjnie, ze względu na liczbę obecnych na sali gości), że porwał ją de Morgan, zaprzeczając rozkazom księcia i warunkom wejścia na bal. Tak oto spełniła się przepowiednia wróżki Transpozycji. Od tej pory smutek zapanował w całym grodzie. Nikt nie rozwija się w szereg, nie całkuje i nie mnoży. Młode Różniczki dawno już zmieniły się w stare Różnice, mało które zmieniły znak z - na +. Po bokach trójkątów grasują zdziczałe kąty i nie zawsze staremu wiernemu hajdukowi Euklidesowi uda się je zsumować do 180 stopni.
Głęboko zapadła braciom w dusze opowieść Sigmy i postanowili wyzwolić z rąk de Morgana nadobną Asymptotę. Udali się najpierw do wróża Bezouta. Siedzi Bezout za stołem, pierwiastki liczy kołem, gdy nie masz "u", kolego, nie przychodź do niego. Przynieśli bracia cztery nie trywialne pierwiastki, wręczają Bezoutowi i pytają, jak im pokonać de Morgana. "Trudna to sprawa - odrzecze Bezout. - Więzi on wiele kwantyfikatorów i pokonać go tylko możecie śmiało omijając prawo wyłączonego środka. Ale oto ciemnieje moja kryształowa pseudosfera: znak, że uda się wasze przedsięwzięcie."
Ruszaj z piskiem opon.
Gdy zamówisz hamburgera w McDrive, jedz go zawsze na parkingu w samochodzie.
Zadbaj o to, żeby w twoim samochodzie był maksymalny syf.
Udowodnij ze twój samochód potrafi zabrać więcej niż 5 osób.
Pokazuj innym obraźliwe gesty przez szybę.
Czekając przed zamkniętym szlabanem wyjdź na papierosa.
Szanuj żarówki - włączaj kierunkowskaz dopiero gdy skręcasz.
Wjedź na skrzyżowanie w taki sposób, żeby po zmianie świateł zatkać inny kierunek ruchu.
Parkuj tak, żeby inni nie mogli wyjechać.
Hamuj z piskiem opon zatrzymując się na stacjach benzynowych albo koło przydrożnych barów.
Nie daj się wyprzedzić innym - to przecież hańba i dyshonor.
Zadbaj o to, żeby bez przerwy włączał ci się alarm. Zwłaszcza wtedy, gdy nie będziesz mógł go usłyszeć.
W czasie jazdy wyrzucaj niedopałki przez uchylona szybę.
Gdy na parkingu potracisz inny samochód, uciekaj czym prędzej.
Naklej na samochód kilka kolorowych kleksów.
Wsiadając do cudzego, dobrego samochodu wołaj innych kumpli na przejażdżkę.
Pamiętaj, ze najlepszy kierowca to najszybszy kierowca.
Zainstaluj sobie klakson - melodyjkę.
Powieś na lusterku kartonowy zapaszek.
Jadąc w dłuższa trasę miej zawsze wyładowana komórkę.
Nigdy nie tankuj do pełna.
Jedz w taki sposób, żeby wszyscy pasażerowie byli przez cala drogę zaabsorbowani tylko twoja jazda.
Gdy usłyszysz za sobą sygnał karetki pogotowia, pozwól na to, żeby wyła bezpośrednio za tobą.
Podświetl sobie podwozie i tablice kolorowym neonem.
Jeśli myjnia sterowana jest z zewnątrz, spróbuj czy po wrzuceniu karty uda ci się dobiec i wsiąść do samochodu.
Nie pozwól włączyć się do ruchu innym.
Nigdy nie ostrzegaj innych przed grożącym im radarem.
Załóż sportowe alufelgi w limuzynie.
Traktuj jazdę na trasie jako "Need for Speed" na żywo.
Kup samochód o dużej pojemności silnika i narzekaj ze dużo pali.
Kup samochód o malej pojemności silnika i narzekaj ze nie ma przyspieszenia.
Zatrzaśnij kluczyki w samochodzie. Najlepiej gdzieś na trasie.
Wyprzedzając rowerzystę nie włączaj kierunkowskazu.
Jeździj w czapce, berecie lub kapeluszu.
Zajmuj lewy pas na 3 km przed skrętem w lewo.
Jadąc na trasie, zatrzymuj się wielokrotnie i wyprzedzaj potem te same samochody.
Zapamiętaj, ze wszystkiemu winne są głupie przepisy, fatalne drogi, zbyt duża liczba samochodów i korki. Ty sam jesteś zawsze bez winy.
Myj samochód raz na miesiąc, albo i rzadziej.
Na stacji benzynowej, stawaj z niewłaściwej strony dystrybutora i ciągnij waz dookoła samochodu.
Zamontuj dodatkowe głośniki pod maską - będzie Cię lepiej słychać.
Powieś CD na lusterku.
Załóż pokrowiec z misia na kierownice.
Rozmawiaj przez komórkę w mieście kiedy i gdzie się tylko da.
Nigdy nie zapinaj pasów.
Zamontuj melodyjkę Lambada kiedy jedziesz na wstecznym.
Przy kolejce na CPN po zatankowaniu paliwa połaź jeszcze trochę po sklepie.
Nie zdejmuj folii z siedzeń po kupieniu samochodu.
Dłub w nosie w oczekiwaniu na zielone światło.
Wyprzedzaj pod górę.
Humor > Andrzej Mandalian - Śpiewam pieśń o walce klasowej
Naszej sprawy
nikt nie zdusi!
Szykujemy ziemię do startu,
przekuwamy człowiecze dusze.
żeby były wielkie i twarde.
Siła przemoże siłę!
Na zgliszczach,
na gruzów grudzie,
budujemy wiosnę i miłość,
budujemy domy i ludzi.
Śpiewam pieśń o Polsce Ludowej,
o leżącym na jesiennych liściach,
śpiewam pieśń o walce klasowej,
o miłości i nienawiści.
śpiewam pieśń o planach budowy
i o ludziach tworzących miasta,
śpiewam słowa metalowej mowy,
proste jak hasła.
Jeśli traktor nie może orać,
jeśli siew nie osiągnie skutku,
jeśli łamie się w ręku norma,
a od majstra zalatuje wódką,
jeśli zamarł warsztatu ruch,
spalił serce motor -
to fakt,
że działa klasowy wróg.
Walka trwa.
Czujniej, towarzysze,
czujniej,
dotrzymajmy epoce kroku,
i pod skórą legitymacji
trzeba umieć wymacać wrogów.
Przyszłość łatwych dróg nam nie wróży,
trzeba lata lepić jak cegły
i nie wolno w tym życiu umrzeć,
bo idziemy szlakiem poległych,
żeby to,
czego nie zdążyli -
wcielić w huty,
w kopalnie,
w pieśni,
żeby liczby Sześcioletniego
nieść pod sercem,
hodować w mięśniach.
Więc czujniej, towarzysze,
i dzielniej,
idziemy w trudnym pochodzie,
po traktory,
po wieś,
po spółdzielnie,
po wspólne szczęście na codzień!
Humor > Humorystyczne liryki Tuwima
Ballada starofrancuska
1
Żył raz
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Ebon lilon lanler
Żył raz
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
Żył raz na świecie
Lanlanler
Zegarmistrz Jean Fracasse,
Elon lanler
Bibon banber
Zegarmistrz Jean Fracasse.
2
A był
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Elon lilon lanler
A był
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
A był chłop dzielny
Lanlanler
l bardzo dużo pił
Elon lanler
Bibon banber
l bardzo dużo pił.
3
Raz wszedł
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Elon lilon lanler
Raz wszedł
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
Raz wszedł do szynku
Lanlanler
l urżnął się tam wnet.
4
l już
Elon lanler liron
Elon lanla bibon bonbon
Ebon lilon lanler
l już
Liron elon lanler
Lalon lila bibon bonber
l już po wszystkim
Lanlanler
l koniec - bo i cóż?
Elon lanler
Bibon banber
l koniec - bo i cóż?
Wierszyk o Andzi, co ukłuła się i płakała,
w interpretacji rozmaitych poetów
Nie rusz, Andziu, tego kwiatka.
Róża kole - rzekła matka.
Andzia mamy nie słuchała,
Ukłuła się i płakała.
Mikołaj Rej - Posłuszeństwo rodzicam - wielka roskosz
Wierę, najpirwej dziatkom godzi się poćciwość,
Jako z ni jest żywota wszelaka szczęśliwość,
Wżdy się to w wirszu snadnie może pokazować,
Iżby się rodzicielskim słowiem nie sprzeciwiać.
Rzekła matka Anusie, by róż nie r******a,
Aleć rozważne mowy Anuś nie słuchała;
Nizacz to wszytko maiąc, naprzeciw przestrodze,
O kolec się ukłuwszy, zapłakała srodze.
Leopold Staff
Wiem.... zbyt drogo okupię radość nikłej chwili.
Która mnie smętkiem szczęścia złudnego upoi,
Gdy się za różą bladą tęsknota wysili
l zakwitnie przedziwnie w wątłej dłoni mojej.
Lecz muszę dłoń wyciągnąć, co mi służy wiernie,
Bo nazbyt mi tęsknota w cichym sercu wzbiera,
l krwawi się dłoń jedna o kolące ciernie,
Gdy druga - łzy radości i szczęścia ociera.
Stanisław Przybyszewski (debeściak!)
Hanka stała z utkwionymi w jeden punkt oczyma. W mózgu jej płonęły wściekłe nawałnice szalonych paroksyzmów boleści. Te róże... te róże czerwone... Wirski zaśmiał się... "He-he... Pani patrzy na kwia-ty... A róże kolą... Krew! Rozumie pani?" Z histerycznym łkaniem chwyciła róże z wazonu i zaczęła wbijać sobie w palce długie, ostre ciernie. "Ryszardzie! Miłość moja! Ryszardzie - ten obłędny taniec, taniec śmierci! Ryszardzie, krew!"
Wirski wstał, kopnął ją, napił się koniaku, wypalił nerwowo kilka papierosów i wyszedł.
A Hanka szlochała.
...szlochał deszcz za oknem.
Humor > J.Tuwim - Sprzeczka z żoną
Lojalnie mówię do żony:
"Małżonko, jestem wstawiony".
Odrzekła z pogardą: "Błazen!
Uważam, że jesteś pod gazem".
Mówię: "Przesady nie lubię.
Przysięgam ci, że mam w czubie".
Powiada: "Kłamiesz, kochany.
Twierdzę, że jesteś pijany".
Nie przeczę - mówię - żem hulał,
Lecz jam się tylko ululał".
Odrzekła: "Łżesz jak najęty.
Po prostu jesteś urżnięty".
"Ja - mówię - nic nie skłamałem;
Do prawdy, pałę zalałem".
"Kłamstwo - powiada - co krok!
Jesteś urżnięty w sztok".
"Oszczerstwo! - oświadczam z gestem
- Pijany jak bela jestem".
"Baranek - krzyczy - bez winy!
A kurzy mu się z czupryny".
Wyję: "Niech pani przestanie!
Ja jestem w nietrzeźwym stanie".
"Łżesz - mówi znów - jak najęty!
Trynknięty jesteś, trynknięty!"
"Nieprawda - ryknąłem na to
- Ja jestem pod dobrą datą!"
"Gadaj - powiada - do ściany,
Wiem dobrze: jesteś zalany!"
"Jędzo - szepnąłem - przestaniesz?
Ja - zryty jestem! Ty kłamiesz!"
Godzinę trwała ta sprzeczka,
Aż poszła na wódkę żoneczka.
A ja, by się nie dać ogłupić,
Także poszedłem się upić.
Humor > Politycznie poprawna Bajka o Czerwonym Kapturku
Nowa, poprawiona wersja znanej bajki "Czerwony Kapturek".
Babcia nie była chora, a raczej była w pełni zdrowia fizycznego i mentalnego oraz była absolutnie zdolna zająć się sobą jako dorosła osoba.
.
Czerwony Kapturek spotyka wilka i opowiada o celu podroży. Ponieważ wykluczenie poza nawias społeczeństwa wyzwoliło wilka z niewolniczego naśladowania myśli linearnej, wywodzącej się z tradycji Cywilizacji Zachodniej, wiedział jak dojść do Babci na skróty. Wpadł do domu i zjadł Babcie, czego nie należy krytykować, bowiem było to postępowanie absolutnie naturalne dla stworzenia mięsożernego, jakim był przecież wilk. Następnie nie skrępowany sztywnymi, tradycjonalistycznymi przekonaniami dotyczącymi istoty męskości czy kobiecości, wilk przebrał się w piżamę Babci i wpełzł do łóżka. Niedługo potem zjawił sie Czerwony Kapturek.
- Babciu, przyniosłam Ci przekąski z niska zawartością tłuszczu i sodium.
Wilk kazał Czerwonemu Kapturkowi zbliżyć się do łóżka. Czerwony Kapturek zmitygował się:
- Oj zapomniałam, ze rzucono ci wezwanie optyczne jak nietoperzowi.
Potem dziewczynka... przepraszam, młoda osóbka, podziwiała rozmiar nosa Babci:
- Babciu, masz duży nos - oczywiście tylko relatywnie i jest on na swój sposób atrakcyjny.
Podobny komplement Czerwony Kapturek uczynił na temat zębów domniemanej Babci. Wtedy nagle wilk wyskoczył z łóżka, złapał młodą osóbkę i chciał ja pożreć. Czerwony Kapturek krzyknął, wcale nie przerażony inklinacją wilka do przebierania się w ubrania kobiece, ale dlatego, ze wilk nieumyślnie dokonał inwazji jej prywatnej przestrzeni. Jak pamiętamy, krzyk usłyszał drwal, który wpadł do domku Babci i chciał zdzielić wilka siekiera. Wtedy Czerwony Kapturek zaczął wykrzykiwać na drwala:
- Co sobie wyobrażasz?... Wpadasz do środka jak neandertalczyk, używasz siekiery zamiast głowy!... Seksisto! Gatunkowisto! Jak śmiesz wyobrażać sobie, ze feministki i wilki nie potrafią rozwiązać swych problemów bez udziału mężczyzn! Babcia słysząc pełne pasji przemówienie Czerwonego Kapturka wyskoczyła wilkowi z gardła, wyrwała siekierę drwalowi i obcięła mu głowę.
Po tym zdarzeniu, Czerwony Kapturek, Babcia i wilk poczuli pewna wspólnotę celów życiowych. Zdecydowali założyć alternatywna rodzinę oparta na wzajemnym poszanowaniu i współpracy i żyli razem w lesie, długo i szczęśliwie...
Humor > Blaza przeciwko przemocy w rodzinie
Akt I
Niewielki pokój, na środku którego stoi stół, niegdyś scalający rodzinę i oaza spokoju - dziś - miejsce potwornej kaźni.
Przy stole siedzi Lilith i Thermos
Lilith: Synu mój jedz szybciej nim ojciec wróci.
Thermos: Jedz matko moja nim wystygnie.
Lilith: O mój słowiczku Thermosku, jedz milutki nim straszny ojciec twój powróci, a mąż mój bezwzględny, bo wkrótce będzie z nami krucho.
Wtem z hukiem otwierają się drzwi. Do słabo oświetlonego pomieszczenia wpada snop intensywnego światła, uwidaczniając czarną jak noc sylwetkę barczystego mężczyzny.
Hroman: Żreć, ty bura suko ! A ty gnoju do budy, bo ci jaja z dupy powyrywam.
Lilith spuszcza głowę i w milczeniu nalewa zupę, nie za słoną, nie za pieprzną tylko w sam raz. Wystraszony Thermos wczołguje się do stojącej w kącie psiej budy.
Lilith: Panie mój i władco, jak dzień twój minął straszliwy, czy podołałeś jego trudom ?
Hroman spuszczając głowę zaczyna płakać.
Thermos: Dlaczego wyjesz śmierdzący pijaku, ile przyniosłeś dzisiaj pieniędzy ?
Lilith: Gdzie się przez cały dzień włuczyłeś zawszony wypierdku ? I dlaczego do cholery tak ryczysz ?
Hroman z podbitym okiem i krwią cieknącą z nosa: Bo... bo...
BO NIE BYŁO WYPŁATY !!!
To wrzeszcząc uderza Lilię wodną z całej siły w twarz i mówi:
- Zupa była za słona !
Wtem drzwi otwierają się z hukiem ukazując barczystej postury dziadunia.
Dziadunio: Hroman s*******aj do budy, Lilith dawaj żarcie i s*******aj, Thermos chodź tu i pokaż dzienniczek !
Lilith podając zupę, jak się jednak okazało nieco za słoną:
- Panie mój, oto jadło twoje, już się z twej drogi usuwam.
Hroman wstaje od stołu, podchodzi do budy i wyszarpuje z niej Thermosa: - s*******aj głupi gnoju ! - To rzekłszy sam wczołguje się z trudem do budy i zamiera w bezruchu.
Thermos: Przepraszam dziadku, dzisiaj zgubiłem swój dzienniczek.
Dziadunio błyskawicznie wali w mordę Thermosa, który od razu zalewa się krwią i chowa skulony w kącie.
- Bo przeżyłem okupację !
Lilith podchodząc do dziadka od tyłu z naszykowanym wałkiem: Ty stary s********u, przyniosłeś pieniądze ?
Dziadunio wyciąga z kieszeni zmięty plik banknotów o wysokim nominale i rzuca go na stół, jednocześnie drugą ręką łapie Lilię za włosy i uderza jej głową o kant stołu.
- Bo sklonowali barana.
Lilith zalewa się krwią i podchodzi z nożem do budy, na co Hroman chowa się jeszcze głębiej.
Lilith wbija mu nóż do dupy i krzyczy:
- Bo Indie mają broń nuklearną !
Hroman wyczołguje się zakrwawiony ze swej kryjówki i podchodzi do kąta, gdzie skulony leży Thermos.
Hroman, kopiąc z całej siły Thermodebila krzyczy: Bo mamy 12 województw !
Thermos ze złamanym żebrem wstaje i plując krwią próbuje zbliżyć się do dziadunia, lecz zostaje przygwożdżony do ściany drzwiami, które otwierają się z impetem.
Do środka wchodzi trzęsący się listonosz z zakrwawioną głową i wykłutym okiem.
- Bo nie było poleconych !
Wszyscy momentalnie rzucają się na listonosza i zaczynają go z całych sił kopać, po kilku minutach listonosz leży martwy na podłodze w kałuży krwi i wymiocin.
Lilia: Bo nie szanował dobra publicznego.
Thermos: Bo nigdy nie pukał dwa razy.
Dziadunio: Bo j*******o w czarnobylu.
Akt II
Hroman zamyślony przechadza sie po pokoju, tym samym co poprzednio. Przy stole siedzą: Lilith, Thermofor, Dziadunio. Z budy wystają zakrwawione nogi nieżyjącego już listonosza.
Panuje złowroga cisza.
Łatwo domyśleć się, że wszyscy są tak zastraszeni, że wolą nic nie mówić, aby nie narażać się współobecnym.
Lilia: No to ładnie, z*******iśmy człowieka.
Thermodrom: I to znowu listonosza.
Hroman: To już czwarty w tym tygodniu.
Dziadunio nic nie mówiąc nalewa sobie szklankę wódki ze stojącej pośrodku stołu butelki. Wypija.
Dziadunio: Pokój jego duszy.
Lilia wodna nalewa sobie również, wychyla i dodaje: Amen.
Hroman nalewa trochę wódki do szklaneczki i wypija zawartość butelki do dna. Następnie wychyla to co nalał wcześniej do szklanki i kompletnie naprany toczy mętnym wzhrokieeem hyk! po twarzach siedzących. Niewątpliwie szukając zaczepki.
Hroman: Lilith ty ździro, dawaj dupy !
Pijany i podniecony rtęcioholik łapie Lilię piekieł za rude włosy i ciągnie ją po ziemi do drugiego pokoju.
Dziadunio, zagadkowo: Zanim opuścisz to miejsce parchu, może upewnisz się, czy nic nie wypadło ci z kieszeni ?
Zaintrygowany jego słowami Hromus rzuca swą prawicę z hukiem na podłogę i pochyla się nisko jakby czegoś szukając.
Dziadunio i Thermodupek błyskawicznie rzucają się na niego i nokałtują mocnymi ciosami z góry w kark i plecy. Hroman pada na ziemię i zalewa się krwią.
Dziadek i Termos: Bo odwołali mecz w telewizji !
Dziadunio choć stary pierdziel to jeszcze może, taki jurny, więc rzuca się na leżącą na podłodze dziwkę i krzyczy:
- Pieprz się mała, szerzej nogi.
Cwana bestia, musiał chyba zażyć wcześniej Viagrę !
Wtem w pomieszczeniu pojawiają się obłoki dymu i znajomy zapach siarki, a może nawet siarkowodoru. Spod podłogi dobiega piekielny chichot, tak, szatan znowu zwyciężył.
Thermos coraz bardziej zdegustowany widokiem dziadunia rżnącego jego matkę wyciąga nie wiadomo skąd kij bejsbolowy i wybiega na ulicę. Kij służy do grania nie do zabijania ! - przemknęło mu przez myśl.
Co tam robi to już jego sprawa. My wracamy do naszej rodzinki.
No więc, w pomieszczeniu pojawia się tryumfujący Szejtan i nuci marsyliankę, a z nieba zfruwa aniołek z podbitym okiem i przekrzywioną aureolą.
Diabeł: Hehe, kto cię tak urządził cwelu ?
Anioł z płaczem: Bo dusza była za słona !
Na te słowa z ziemi podnosi się nieżywy Listonosz Zombie i wyje, potrząsając jednocześnie łańcuchami.
Diabeł chichocząc wchodzi pod stół, przerażony anioł ulatuje do budy, Dziadek i Lilith strwożeni przerywają akt miłosny i rzucają się do ucieczki, niestety potykają się, Bo Hroman leżał na podłodze ! i przewracają, co w najmniejszym stopniu nie zmniejsza ich strachu.
Zombie rozsypuje na stole wszystkie listy, przez ramię odczytując treść ich kart, nie znosi tych co myślą że na wszystko, najlepszy jest cios w pochylony kark !
Zombie: Bo Gagarin poleciał na księżyc !
Babcia klozetowa (z oddali): bo nie było papiru !
Lilith: Bo nie miałam orgazmu !
Thermos: Bo nie izolowałem herbaty !
Nagle wszyscy lądują w razem w pierdlu sparaliżowani.
Zupełnie nie wiedząc skąd się tam wzięli rozpoczynają luźną pogawędkę.
- Skądśmy tu przybyli ? - rzuca zdezorientowany Zombie.
- Jakem Dziad szlachetny, kaj mnie tu siły nieczyste przyciągły, srogim guanem cuchnące ? - pytanie stawiając dziad rzecze
- Widocznie istnieją takie miejsca we wszechświecie, gdzie nie można udać się samotnie ! - bełkocze diabeł, czule obejmując upadłego na dupę aniołka, bo on wiedział że jego życie wisi tylko na takim cienkim włosku, a anioł, też wiedział, ale nie powiedział - będzie za to w kozie siedział.
- Tak, dostaliśmy nauczkę, musimy wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski ! - dodaje rozanielona Lilith
- Tak, kochani, teraz rozumiem, że w życiu potrzebna jest rodzina ! Wiedziałem że bóg istnieje ! - rozpromieniony Hroman próbuje rzucić się wszystkim po kolei na szyje, lecz zapomina, że niestety został sparaliżowany.
- Szkoda, że nie potrafię pokazać wam jak bardzo was kocham ! - wyznaje Hromcio.
Zapomniałem dodać że z sufitu zwisa jakby lina, jakby tak przedzielając scenę na dwie części, chociaż prawdopodobnie po tej linie powinna zjechać na ziemię poetka, której zabrakło odwagi.
Zamiast niej po linie spuszcza się Demon Szmiry, wzbijając w powietrze tumany kiczu, którym twą duszę w swej trumnie zaszarga sięgnie do dupy i klockiem zatarga.
Demon szmiry: Też was kocham s********y !
Zebrani: Wszyscy ci dobrze c***u życzymy !
Demon: Słoma wam k***y z butów wystaje !
Zebrani: Co wiocha to k**** inne obyczaje !
Prawdopodobnie czekacie na rozładowanie napięcia, które już w was wezbrało, ze zniecierpliwieniem śledzicie co wkrótce nastąpi, lecz ja, znając skomplikowaną psychologię Blazy specjalnie oddalam ten moment spełnienia, który być może nigdy nie nastąpi ?
Gdzie jest katharsis ? Czy ktoś mi wyjawi ?
Blaza znaczy kocham, lecz kocham w obawie.
Codziennie w teatrach następuje spełnienie
Dlaczego orgazmy przeżywacie na scenie ?
Humor > X-Files
TRUST NO ONE
Truth is out there. With Scully.
Mulder siedział za biurkiem i zastanawiał się nad włączeniem komputera. Z dyktafonu sączyły się dźwięki utworu "I think I'm paranoid" Garbage'u. Kawa stygła z godziny na godzinę. Tak ostatnio wyglądały jego dni pracy. Scully wyjechała na urlop, a bez niej uganianie się za Obcymi strąciło swój urok. Po śniadaniu zszedł do laboratorium technicznego, gdzie oddał do analizy przedmiot obcego pochodzenia. Było to urządzenie o wymiarach 8/12/18 cali ze szklanym cylindrycznym pojemnikiem, który dawał się odłączać od reszty. Zgodnie z ostatnimi badaniami służyło to jako inkubator dla klonów Obcych. Dzisiaj nic więcej nie dowiedziano się na ten temat. Pozostał jeszcze jeden trop - adres sklepu w Orlando znaleziony na opakowaniu. Godzinę później Mulder dysponował już biletem lotniczym i niezbędnymi upoważnieniami.
Przelot nie był szczególnie pasjonujący. W miejscowym biurze FBI otrzymał cywilny, nie rzucający się w oczy pojazd. Kierując się mapą trafił pod tajemniczy adres. Sklep stał nieco na uboczu i nawet śmieciarka nie gwarantowała, że nie zorientują się, że są pod obserwacją. Po obu stronach chodnika stało kilkanaście samochodów. Niby nic dziwnego, gdyby nie fakt iż we wszystkich siedział przynajmniej jeden mężczyzna. Kilku miało lornetki, niektórzy korzystali z CB. Wyszedł w przebraniu i znosząc worki ze śmieciami na tył swego wozu czytał numery rejestracyjne, które przekazał do sprawdzenia Centrali. Po kwadransie otrzymał odpowiedź: CIA, NASA, KGB, AT&T, DEA, Polskie Nagrania, Kościół Świętych Dni Nieparzystych i kilka prywatnych. Było to głęboko zastanawiające. Postanowił wejść do sklepu ryzykując ujawnieniem się. Mimo bezszelestnego poruszania się w służbowym ortalionowym płaszczu był pewien, że ci wewnątrz wiedza o jego przybyciu. Dwa regały dalej zobaczył młodą kobietę. Czuł się zobowiązany ostrzec ją przed niebezpieczeństwem. Był już dwa metry od niej, gdy kątem oka zauważył ruch obok. Obrócił się spłoszony. Zamarł w bezruchu. Teraz widział obie. Były identyczne i co gorsza także już go zauważyły. Ta, do której szedł odezwała się z złowieszczym uśmiechem - Cześć, jestem Ewa... . Wiedział, że w tej chwili szanse na ucieczkę są bliskie zera. Kiedy szli w głąb sklepu w oczy rzuciły mu się w oczy całe szeregi tych dziwnych urządzeń. Niektóre były dwa razy większe od znalezionego. Zerknął za siebie. Ta, która szła za nim miała w rękach cos o groźnym wyglądzie i mimo jej uśmiechu wiedział, ze nie zawaha się tego użyć. Nie słuchał słów swojej przewodniczki. Zatrzymali się przy ladzie. Ta z przodu kiwnęła na druga. Ledwo się obrócił, kiedy wycelowana w niego nieziemska bron rozbłysła ostrym, oślepiającym światłem. Przez chwile pomyślał "I want to believe" i pewnie gdyby nie lata szkolenia agenta FBI już zaprzestał by oporu. Trening wyzwolił w nim odruch obronny. Wyszarpnął z kieszeni specjalne ostrze do likwidacji klonów. Trafił w cień majaczący przed nim. Jakaś siła wyrwała mu je z ręki. Rzucił się na ziemię i wyciągnął broń z kabury. Odzyskując ostrość widzenia wycelował w szklane pojemniki. Naciskał spust raz za razem obserwując jak rozpryskują się z hukiem. Pobliski regał runął wprost na niego. Dużo czasu zabrało mu wygrzebanie się spod rumowiska. Od strony zaplecza usłyszał łomot - zapewne niszczą sprzęt laboratoryjny! Ledwo przeskoczył ladę, a w ciemnym prostokącie drzwi pojawiła się szara, humanoidalna sylwetka z ogromnymi oczami. Mulder zawahał się przed strzałem, po uderzeniu głową o podłogę nie mógł się skupić i to go zgubiło.
Od strony Obcego potoczył się ku niemu po podłodze niewielki pojemnik. Kolejny rozbłysk i silne szarpniecie pozbawiły go przytomności tym razem na dobre.
Ocknął się otępiały w niewielkim, klinicznie białym pokoiku mając ograniczone możliwości poruszania się. Zauważył leżącą w drugim kącie inną postać w jakimś białym kokonie spowijającym ją całą z wyjątkiem głowy.
Przeturlał się w jej stronę i zaklął, kiedy złapał go nagły skurcz. Postać otworzyła oczy. Widział ich niezwykły blask, spowodowany napewno nieludzkimi eksperymentami na żywym mózgu. Ten drugi "ktoś" miał zniszczona psychikę i został zredukowany do zastraszonego zwierzęcia! Niespodziewanie odezwała się chrapliwym ale kobiecym głosem. To co usłyszał spowodowało, że serce mu przestało na chwile bić. Powiedziała : "Mulder, to ty?".
Czy wiadomo, co stało się naprawdę?
" Czym jest prawda, jeśli nie tworem sztucznym i subiektywnym?"
*********
*********
*********
*********
***************
***********
*******
***
*
"Raport policyjny dotyczący zajścia w sklepie AGD przy ul.Roosevelta 13234 w Orlando.
Agent specjalny FBI Fox Mulder podczas obserwacji w/w sklepu wszedł do środka. Zachowywał się dziwnie, kiedy Ewa Miller i jej siostra bliźniaczka Lydia oznajmiły iż jest 10000 klientem i tym samym staje się właścicielem darmowego bonu na zakup towaru o wartości 10000$. Kiedy Lydia Miller zrobiła mu pamiątkowe zdjęcie, wyciągnął nóź i zranił ja nim w lewa rękę. Zajście to widział sprzedawca i z telefonu na zapleczu wezwał policje. Współwłaścicielki ukryły się za regałami. Agent zaczął strzelać niszcząc towar, głownie ekspresy do kawy. Kiedy skończył mu się magazynek Ewa Miller przewróciła na niego jeden z regałów. Napastnik chwilowo był unieszkodliwiony, co dało czas na przyjazd Brygady Specjalnej. Policjanci weszli przez wejście służbowe na tyłach sklepu. Pierwotny plan przewidywał użycie gazu paraliżującego i każdy z nich założył maskę. W trakcie tych przygotowań agent Mulder skierował się w stronę zaplecza, w związku z czym dowódca podjął decyzje o użyciu granatów obezwładniających. Nieprzytomnego w kaftanie bezpieczeństwa przetransportowano do Szpitala Psychiatrycznego."
Siedzący przy maszynie do pisania policjant wsunął kartkę do akt sprawy, po czym zgasił papierosa w popielniczce pełnej niedopałków.
****************************************************
WRITTEN BY eNeMY UNKNOWN
COPYRIGHT C 1998 BY X-COM (UFO2)
gRAPHIQUE BY HIGH tEcHNO-LOGY STUDIO
MUSIC COMPOSED BY SEPULTURA vs. JASON NEVINS & VIRUS MANX
DYSTRYBUCJA : INTERNET'S CRACKERS
SPECIAL THANKS TO : FBI, CIA ,DEA, AT&T,
Humor > "PAN TADEUSZ" - XIII księga
Aleksander Fredro
"PAN TADEUSZ" - XIII księga
(noc poślubna Tadeusza i Zosi)
Pan Tadeusz wszedł pierwszy, drżącymi rękami
Drzwi za sobą zamknął ach! Nareszcie sami,
Ach! Zosiu, ach! Zosieńko jak mi niewygodnie
Popatrz jak odstaje, popatrz na me spodnie.
Zosia łzy rzewne roni i za pierś się chwyta,
Że to była dzieweczka z chłopcem nie obyta
Nie wiedziała zaiste czy się ma całować
Ze swym mężem, czy płakać, czy pod ziemię schować
Stoi tedy i milczy, Tadeusz pomału
Jął się przygotowywać do ceremoniału
Od chwili gdy ich ślubna przywiozła kareta
Tadeusz miał myśl jedna - myśl ta to mineta
( Sztuka wówczas na Litwie nikomu nie znana,
Dziś już rozpowszechniona, ale źle widziana
Przez strzegące cór swoich matrony
I księży, którzy nieraz ganią ją z ambony.)
Tadeusz we Francji długie lata bawił
Wielce się w używaniu sztuki owej wprawił,
Niezmiernie lubił lizać, wyrażał mniemanie,
Że mineta o wiele przewyższa j*****ie,
Bo k**** zmysł dotyku jedynie posiada,
Język zaś również smakiem prócz dotyku włada,
A poza tym wszystkie zmysły za wyjątkiem słuchu
Spełniają pewna rolę, kiedy język w ruchu.
Na przykład podniebienie ... a i wzrok się raczy
Tem czego ślepy k**** nie zobaczy.
Tak myśląc jął Tadeusz pieścić swą Zosieńkę
Najpierw ją z galanterią pocałował w rękę
Na łożu ją posadził i macając ręka,
Dwa cycuszki jak pączki wyczuł pod sukienką,
Rękę niżej przesunął, pod suknię wsadził,
I po nóżkach od kolan, aż po udka gładził
Wyciągnął się na łożu przy Zosi jak długi
Wydobył jeden cycuś, a potem i drugi
I począł je całować - długo, pożądliwie,
Wreszcie usta oderwał i w nagłym porywie
Pół sukienki Zosieńce narzucił na głowę,
Ściągnął majteczki, długie koronkowe,
Dar cioci Telimeny, ku nóżkom się schylił
I zaciśnięte udka po trochu rozchylił,
Całując je namiętnie od wewnętrznej strony,
A Zosia zapomniała zupełnie obrony
I opór dziewiczej trwogi zaraz odrzuciła
Nóżki jak tylko mogła, tak je rozstawiła
I chowając w poduszki zawstydzone lice
Pokazywała mężowi całą tajemnicę
Co ukryta głęboko wśród złocistych włosów
Różowiała niewinnie jak kwiatek wśród kłosów
Tadeusz po mistrzowsku wykonał minetę.
Najpierw lizał po wierzchu, czując tę podnietę
Jęła Zosia wzdychać, jęczeć w końcu krzyczeć,
Tadeusz, by jej większej rozkoszy użyczyć,
Wsadził głębiej, języczkiem jak młynkiem obracał
Rękami ją od dołu, aż do góry macał,
Przy czym język bez przerwy coraz głębiej wpychał
Obracając językiem coraz żywiej, głodniej
Wreszcie zajęczał cicho i spuścił się w ... spodnie
Chwilę cicho poleżał i odpoczął krzynę
Tuląc nozdrza i usta w złocista gęstwinę
Wreszcie podniósł się z łoża, odszedł od Zosieńki
I z lekka ocierając włosy grzbietem ręki
Jął się żywo rozbierać. Zdjął pas z k*******,
Ściągnął kontusz i żupan, buty z cholewami,
Koszule zdjął przez głowę, hajdawery złożył,
A gacie przemoczone na krześle położył
Wreszcie usiadł na łożu, odsapnął troszeczkę,
Po jajach się pogłaskał, spojrzał na żoneczkę
Suknia na twarz rzucona zasłoniła jej lica
Odsłaniając cycuszki, pępuszek i piczę.
Widok ten znów krew wzburzył w panu Tadeuszu,
Choć się dopiero spuścił, nabrał animuszu.
Jął rozbierać żoneczkę, sposobić posłanie
By tym czasem poczekać, aż mu k**** stanie.
Zosia już odrzuciwszy wstydliwość wszelką
Na c***a spoglądała z ciekawością wielką,
dotychczas o c***u niewiele wiedziała -
Raz od służebnych coś tam usłyszała
Drugi raz leżąc w gaju, rankiem, w cieniu drzewa,
Zobaczyła przypadkiem jak się chłop odlewa.
W grubej garści trzymając jakiś przedmiot wielki
I otrząsając na liście ostatnie kropelki
I ciocia Telimena cos jej tłumaczyła,
Lecz Zosia nie słuchała, strasznie się wstydziła,
A teraz żoną będąc, dziewczątko uznało,
Że święty obowiązek zbadać sprawę całą,
Więc spytała : " Ach to co ? I do czego służy ?
Przed chwilą taki mały, teraz taki duży,
Oj! Jak to się rozciąga, jak to się rozwija
Długi taki i gładki, niczym gęsia szyja.
A cóż go u dołu tak ładnie przystraja ?"
Rzekł Tadeusz z powaga : " Zosiu, to są jaja.
A to co cię w tak wielkie wprawiło zdumienie
Zwie się (gdy obyczajnie nazwać) - przyrodzeniem.
k****** także zwane, chociaż często bywa,
Że pospólstwo i chłopstwo c***em to nazywa.
Przy tym istnieją inne najrozmaitsze słowa...
A dziwne to, bo przecież ręka albo głowa,
Choć większe i ważniejsze jedną nazwę mają
Ten zaś widzieć niewielki, rożnie nazywają,
Tylu dziwnymi mianami. Sędzia nieraz zrzędzi :
" Jak się gorąc zaczyna, to mnie kuśka swędzi".
Podkomorzy zaś wałem k***** nazywa,
A Wojski zaganiaczem go nieraz przezywa,
Maciek mówi wisielec, bo już stać nie zdoła,
A Gerwazy na chłopskie dzieci nieraz woła :
" Nie baw się Wojtuś ptaszkiem". Jankiel cymbalista
Zwie go smokiem lub bucem i rzecz oczywista
Jeszcze dziwniejsze nazwy ludzie wymyślają,
Ułani go na przykład pytą nazywają".
Tak wyjaśnił Tadeusz te sprawy powoli,
A potem tłumaczył jak k**** p*********
I chcąc poprzeć naukę stanowczym przykładem
Zaczął wpychać... na próżno, chociaż ruszał zadem.
Choć sapał, choć się pocił, c*** się nie zagłębiał
Jebiąc dotychczas k***y z francuskiej stolicy,
Lub nadobne szlachcianki z całej okolicy,
Nie miał on do czynienia z taką ot dziewicą
Z ciasną, niewyrobioną i zamkniętą piczą
Co nie zaznała k***** żadnego
Wiec gdzieżby się tam zmieścił taki c*** jak jego.
Ani w Polsce, na Litwie, ni na świętej Żmudzi,
Ani wśród drobnej szlachty, ni wielkich dziedziców,
Ani wśród Horeszków, ani wśród Sopliców,
Ani wśród Radziwiłłów - książąt przepotężnych,
Ani wśród Dobrzyńskich, znakomitych, mężnych,
Ni wśród Bartków i Maćków - braci doborowej,
Ni wśród całej rozlicznej braci zaściankowej
Nikt tedy c***a takiego nie posiadał
Dumny był zeń Tadeusz i dzielnie nim władał,
A do dumy takowej miał słuszne powody,
Bo na c***u mógł podnieść pełne wiadro wody.
c*** Tadeusza mierzył jedenaście cali,
Gruby jak ręka w kiści, twardy jak ze stali,
Zahartowany w trudzie, co rzadko się kładzie,
Zdobny w dwa jaja wielkie jak dwa jabłka w sadzie.
Jedyny tylko Gerwazy za czasów młodości...
Słynął ponoć z k***** podobnej wielkości
I dziś jeszcze żartując szlachta się pytała
Co ma większe Gerwazy scyzoryk czy jaja.
Otóż te pytę chciał Tadeusz Zosi
Na siłę wepchnąć, śmiechem się zanosi
Zosieńka, tak się bawi, śmieje do rozpuchu
I jak dziecina woła : " a kuku, a kuku"
Nagle schwyciwszy zręcznie k***** do ręki
Zanuciła przekornie słowa tej piosenki :
" Do dziury myszko, do dziury,
Bo cię tam złapie kot bury,
A jak cię złapie w pazurki
To cię obedrze ze skórki ".
" Myszka ?" - krzyknął Tadeusz - " cóż to za myśl dzika
Nazwać sobie ot myszką, tego oto żbika.
Ja ci myszkę pokażę, zaraz pożałujesz,
Do dziury ją zapędzasz ? zaraz ją poczujesz"
Tak mówiąc powstał z łóżka i wyszedł z pokoju
Do przedsionka, gdzie stała wielka beczka łoju,
Pełna ręka zaczerpnął, natłuścił k*****,
Żeby błyszczał jak wielka czerwona kiełbasa.
Do pokoju powrócił, zaraz legł na łoże,
Pomacał dziurkę ręka, palcami poszerzył,
Przytknął równo k*****, popchnął i uderzył,
Rozwarły się podwoje, coś tam z cicha trzasło
I wjechał k**** w p***ę, jak nóż wjeżdża w masło.
Zabolało Zosieńkę, aż się popłakała
Rączęta załamując gwałtownie krzyczała :
" Wyjm, pan, wyjm natychmiast, to okropnie boli !"
Tadeusz jej nie słuchał, jebie, rznie, p*********
Ręce pod pupę włożył i mocno je złączył,
Dymał, rąbał, chędożył, aż wreszcie zakończył.
Pięć razy zabawę tę świetnie powtórzył
Pięć razy się spuścił, aż się w końcu znużył.
Żonę na bok odrzucił niczym sprzęt zużyty,
Lecz k**** jeszcze sterczał, wielki chociaż syty.
Wnet też świtać poczęło, Tadeusz zmęczony,
Jak na męża przystało, legł dupą do żony.
Kołdrę na grzbiet nacisnął, w jaja się podrapał,
Twarz do ściany odwrócił i mocno zachrapał.
Ale Zosieńka nie śpi, leży na posłaniu,
Oczęta ma otwarte, nie myśli o spaniu.
Przedtem dziewicą będąc, tak bardzo się bała,
Lecz teraz gdy przywykła, to by jeszcze chciała,
Chce obudzić małżonka, lecz Tadeusz chrapie,
Tuli się do niego, za k***** łapie,
Do góry go uniosła, palcami ujęła,
Obudził się Tadeusz i z uśmiechem prawi :
" Spójrzcie na tę płotkę, jak ją k**** bawi,
Mówił kapitan Rykow : " toć powiadam pięknie
Baby c***em nie straszcie, bo się nie przelęknie"
I mówią, że Suworow rzekł raz : " mili moi,
U największych rycerzy c*** się baby boi".
Ale droga Zosieńko, bez twojej urazy
Zrozum, żem się tej nocy spuścił już sześć razy,
Trzeba c***a oszczędzać, pozwól mi odsapnąć,
Mogę ci jeśli pragniesz, znów minetę chlapnąć,
Lecz lepiej daj mu spocząć, później znów kochanie
Weź go troszeczkę do buzi, a na pewno stanie.
A wtedy ci pokażę figle rozmaite,
W Paryżu wyprawiano sztuki wyśmienite :
Przed lustrem, na siedząco, albo na stojaka,
Lub też konno na c***u, na boku, na raka,
A może między cycki, lub też na podnietę,
Nie wadzi się wykonać podwójną minetę,
Jeśli wiesz co to znaczy... lecz Zosiu kochana
Zaraz się zabawimy, zaczekaj do rana,
Bo miękki k**** niedaleko zajdzie."
Tak mówił, a Zosieńka oczęta zamknęła
I tuląc się do niego powoli zasnęła.
I śniła o niezmiernych rozkoszach zamęścia
Których zazna przez lata małżeńskiego szczęścia.
Humor > Bajka wektorowa
Za siedmioma maksimami funkcji "sinus", za jedenastoma minimami funkcji "cosinus" dane były trzy wektory: Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy. Żaden z nich nie był ortogonalny do swoich braci i żaden nie wydłużał się ponad miarę. Żyli pracowicie, cicho i skromnie, służąc wiernie panu swemu - Wyznacznikowi. Od świtu do nocy przesuwali bracia linie proste, obliczali iloczyny skalarne i kąty nachylenia, podpierali okręgi w ich punktach styczności i wystawiali swoje grzbiety prostopadle do różnych krzywych, które zadawał im ekonom, bezlitosny Minor. Pomimo to byli szczęśliwi. W wolnych chwilach uprawiali swoje własne, styczne do chatki, pole wektorowe - a choć skromne to było poletko (trochę snopów koherentnych, nieco liści Kartezjusza, dwa czy trzy ślimaki Pascala), przecie nie narzekali na swój wektorowy los. Ale niedługo trwało szczęście braci. "Obrócę płaszczyznę o kąt fi i przyrównam każdemu jedną współrzędną do zera" - zagroził Minor. A jakże to żyć wektorowi na płaszczyźnie z jedną tylko współrzędną? Zmartwili się bracia i postanowili uciec od Wyznacznika i jego Minora tam, gdzie znajdą dogodny i prawy układ współrzędnych. Pokłonili się starej Macierzy, podjęli ją za kolumny, po raz ostatni obejrzeli się na swoje, teraz już zdegenerowane pole wektorowe, zaczerpnęli potencjału ze studni i poszli po trajektorii przed siebie. Idą, idą, idą - rodzinna chatynka widnieje na horyzoncie już pod kątem mniejszym niż epsilon (a trzeba Ci wiedzieć, że dawniej nie takie epsilony bywały, jak dziś) - aż tu nagle strumyk paraboliczny przed nimi się modrzy i akurat zmienia znak pochodnej. "Ech, połowić by rybki-skalary" westchnął Alfa Jeden. "A czemu nie?" - zgodzili się bracia. Z punktu brzegowego zarzucili do wody sieć, skonstruowaną uprzednio w misterny sposób za pomocą cyrkla i linijki. Ciągną, patrzą, oczom nie wierzą: w sieci pi-ryba trzepocze, ludzkim głosem przemawia: "Wypuście mnie, milency moi, a ja się wam odwdzięczę". Wypuścili bracia pi-rybę na wolność i idą dalej. Patrzą, a przy drodze mały Argument leży. Próbuje się podnieść do kwadratu, ale że schudł już bardzo i jest mniejszy od 1, wiec co pomnoży się przez siebie, to staje się jeszcze mniejszy. Ulitowali się nad nim bracia, dodali do niego 1 i dopiero potem podnieśli do kwadratu, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Wzrósł Argument i powiada "Dziękuję wam pięknie. Idźcie swoją drogą, a ja jeszcze się wam przydam".
Nie zdążyli bracia ani 2^(-n) mili przejść, patrzą, stoi przy drodze chatka na kurzej łapce. "Hej chatko, chatko, odwróć się do nas plusem, do lasu minusem" - wołają. Zakołysała się chatka, odwróciła. Otwarły się drzwi. Weszli bracia i dusza im się raduje. Stoi pod piecem stół, wszelkim jadłem zastawiony. Podjedli bracia, odpoczęli, potem znów pojedli i znów odpoczęli, następnie trzeci, czwarty, ... n-ty raz pojedli i odpoczęli. Już, już mieli przejść z n do granicy, a tu nagle zza pieca wychodzi stwór kosmaty: jakby kwantyfikator, ale czy on ogólny, czy szczególny - nie odróżnisz. "Bracia, bracia, ratujcie mnie. Już pół życia siedzę tu pod władzą czarownika de Morgana za to, że odmawiałem zaprzeczenia implikacji.
Wzruszyli się bracia losem Kwantyfikatora i zabrali go ze sobą. Idą wesoło przed siebie. Obejrzeli się. Leci po niebie strzała. Uderzyła o ziemie, schowała ostrze, wygięła się złowrogo i zmieniła się w śliski, ohydny znak negacji. "Uciekajmy co sił w nogach - wykrzyknął Kwantyfikator - bo nas tu wszystkich zaneguje". Puścili się bracia pędem, uciekli de Morganowi.
Bajka przędzie się kołem, rzecz się toczy z mozołem. Długo trwało, zanim ujrzeli bracia przed sobą mury prastarego grodu Trygonoma, który jeszcze car Heron wybudował. I rosły przed braćmi mury Trygonoma tak, jak rośnie wykres funkcji y = 1/x przy x dążąc ym do zera z prawej strony. I rozbiegały się z trzech wież Trygonomu promienie złociste tak, jak są rozbieżne sumy częściowe szeregu harmonicznego 1+1/2+1/3+1/4+1/5+... Zaszli bracia do gospody "Pod Pierwiastkiem", pogadali z karczmarką, grubą Sigmą. Opowiedziała ona o wielkim nieszczęściu, jakie przed laty nawiedziło prastary Trygonom. Panował był w Trygonomie teraz już stary i siwiuteńki książę Tangens wraz ze swą piękną niegdyś małżonką Tangensoidą. Mieli przed laty śliczną córeczkę Asymptotę, ukochaną obojga księstwa i ludu. Miała być podporą dla rodziców na stare lata, gdy już blisko im będzie do nieskończoności. Aliści zdarzyła się rzecz straszna. Na uroczyste nadanie kierunku Asymptocie nie zaproszono starej wróżki Transpozycji. Była to zła wróżka i prawdę powiedziawszy, nikt jej w księstwie nie lubił, a i ona stroniła od ludzi. Jednak, gdy dowiedziała się, że nie została elementem zbioru gości, z zemsty wyrzekła przepowiednie, że gdy księżniczka dojdzie do lat siedemnastu, porwie ją de Morgan. Nie bali się tej wróżby Tangens i Tangensoida. Wyznawali bowiem logikę wielowarstwową i nie przypisywali przepowiedni Transpozycji żadnej dodatniej wartości. Na dowód tego w dniu 17-tych urodzin Asymptoty wyprawiono wielki bal. Nie było równego mu balu ani przedtem, ani potem w całym obszarze ciągłości Tangensa. Młody lokaj Gauss, świeżo ukończywszy dowód konstrukcji, pięknie przystroił sale balowe siedemnastokątami foremnymi. Przybyły na bal wszystkie pokrewne funkcje trygonometryczne i hiperboliczne, książęta dx i dy, a nawet stary dziwak Area-Cosinus Hiperboliczny, którego nikt nigdy bez krzywej łańcuchowej nie widział. Kto chciał, tańczył, kto nie chciał, to robił co innego, bo kraj był demokratyczny. Starsi wspominali czasy, gdy jeszcze wzrastali i mieli dodatnią pochodną, średni wiekiem robili analizę harmoniczną swoim towarzyszkom, nieprzeliczalna służba na każde skinienie różniczkowała gościom jadło i napitki. W zacisznych kącikach młodzi całkowali się ukradkiem po dt, ale zanadto się z tym nie kryli. Książe bowiem rozumiał młodzież i niejedna młoda wypukła funkcja znalazła na jego dworze styczność drugiego rzędu z jakimś przystojnym i silnie zbieżnym funkcjonałem.
Nagły podmuch zgasił wszystkie świece, wśród gości pojawiły się zbiory rozmyte, a gdy fagasi wnieśli nowe punktowe źródła światła, okazało się, że wśród uczestników balu nie ma już Asymptoty-krasawicy. Wykazano wnet (indukcyjnie, ze względu na liczbę obecnych na sali gości), że porwał ją de Morgan, zaprzeczając rozkazom księcia i warunkom wejścia na bal. Tak oto spełniła się przepowiednia wróżki Transpozycji. Od tej pory smutek zapanował w całym grodzie. Nikt nie rozwija się w szereg, nie całkuje i nie mnoży. Młode Różniczki dawno już zmieniły się w stare Różnice, mało które zmieniły znak z - na +. Po bokach trójkątów grasują zdziczałe kąty i nie zawsze staremu wiernemu hajdukowi Euklidesowi uda się je zsumować do 180 stopni.
Głęboko zapadła braciom w dusze opowieść Sigmy i postanowili wyzwolić z rąk de Morgana nadobną Asymptotę. Udali się najpierw do wróża Bezouta. Siedzi Bezout za stołem, pierwiastki liczy kołem, gdy nie masz "u", kolego, nie przychodź do niego. Przynieśli bracia cztery nie trywialne pierwiastki, wręczają Bezoutowi i pytają, jak im pokonać de Morgana. "Trudna to sprawa - odrzecze Bezout. - Więzi on wiele kwantyfikatorów i pokonać go tylko możecie śmiało omijając prawo wyłączonego środka. Ale oto ciemnieje moja kryształowa pseudosfera: znak, że uda się wasze przedsięwzięcie."
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Podziękowali bracia Bezoutowi, dodali jeszcze trzy pierwiastki (niezwyczajne, kwadratowe) i stoczyli się po linii najmniejszego spadku z murów Trygonoma. Kwantyfikator został barmanem pod pierwiastkiem, a Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy poszli po gradiencie w kierunku widniejącego lasu, tak gęstego, jak liczby wymierne po prostej. Jak tu przejść? Ale oto machnął jeden brat przekrojem Dedekinda, machnął drugi, potem trzeci: skonstruowali bracia liczbę niewymierną 2^sqr(2) i przeszli przez las. Wnet zagrodził im drogę potok wypełniony cieczą nieściśliwą i nielepką. Niezwyczajny to potok - pełen turbulentnych wirów i punktów osobliwych. "Co robić? - dumają bracia - Gdybyż mieć chociaż spirale logarytmiczną!. Ale któż to pyszczek z wody wystawia? Pi-ryba. Przewiozła braci, jednego po drugim, na drugą stronę. Pokłonili się jej bracia w pas i poszli dalej, bo już było widać ogromną górę Moduł a na niej zamek de Morgana. Doszli bracia pod samą górę i zmartwili się. Bo, wprawdzie do zamku droga prosta, stopnie zapraszają do wejścia, ale co to za stopnie? - śliskie jak lód, gładkie tak, że co postawisz nogę na jednym to spadasz na drugi, próbują bracia i próbują, ale nawet na pierwszy stopień nie weszli. Nagle jak spod ziemi wyrasta Argument - ten, którego kiedyś od zniknięcia uratowali. Podstawił się Argument do zmiennej niezależnej, zaburzył współczynniki przy równaniach schodów, zmniejszył gładkość i weszli bracia na górę. Ale do samego zamku jeszcze długa droga. Wejścia pilnuje pies Boole-dog, sierść na nim jeży się jak wykres funkcji y = sin 1/x, szczerzy zęby i warczy. Za Zapisem Peauceliera stoi: kto psa pokona, wnet go Inwersor w środek inwersji postawi i za płaszczyznę wyrzuci. Nie stracili głowy bracia. Sinus 1/x przez x pomnożyli i go w zerze uciąglili. Potem owinęli się wstęgą Mobiusa i czekają. Zabrał się Inwersor do odwracania wstęgi Mobiusa, ale że jest to powierzchnia jednostronna, nic się braciom nie stało. Wychodzi na to sam de Morgan z suką Negacją, operatorem Minusem i starym czarownikiem Tercjanem. Wektorom znaki pozamieniać chce, od poprzednich wartości odjąć i tak to przyrównać braci do zera. Pobledli bracia, "Już po nas - myślą. - Już nie ujrzymy starej Macierzy". I stało by się tak, gdyby nie Kwantyfikator "Istnieje Iks", który w samą porę przybiegł z Trygonomu, jeszcze w fartuchu barmana. Zagryzł Negacje, stal się kwantyfikatorem "Istnieje Iks taki, Że Nieprawda Że Igrek" i zaczął przekształcać de Morgana, a bracia pomagają mu z drugiej strony. Rachunki logiczne przeprowadzają, a z prawa wyłączonego środka nie korzystają. "Tertium non datur" - woła de Morgan, ale Tercjan nie słyszy. Upadł de Morgan. Już po nim. Otworzyli bracia de Morganowe nawiasy i zaraz ukazała im się długa linia prosta, w której natychmiast rozpoznali księżniczkę Asymptotę. Wkrótce nadjechał i sam Tangens. Wziął córkę w ramiona i rzekł braciom: "Mam ja tylko jedną, a was jest trzech. Niech najstarszy weźmie ją za żonę. Dam mu dogodne współrzędne: dwakroć PI/2 i grupę Translacji w dziedziczne władanie".
Nie minęło i e niedziel, a w Trygonomie odbył się huczny ślub, po którym nastąpiło skromne wesele. Byli na nim obecni wszyscy bracia: Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy. Przybył (uszlachcony przez Tangensa) Argument w kokilce ciągnionej przez kare bułanki Pi-ryba wystąpiła w przepięknej galarecie z jarmużem i bedłkami, a piwo gościom rozlewał sam Kwantyfikator, obecnie już właściciel zajazdu "U z daszkiem". Nie musieli długo czekać księstwo. Alfa Jeden podziałał sobą na księżniczkę Asymptotę (teraz już swoją żonę x=PI/2) tak, że na płaszczyźnie pojawiły się wkrótce w regularnych odstępach nowe asymptoty, a stary Tangens i Tangensoida mogli wreszcie spokojnie przejść do nieskończoności.
Milego czytania;)
PS: nie wiedzialem ze to forum ma ograniczenia tekstu:P
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"