Widok
Idziecie do oltarza z narzeczonym czy z ojcem?
Moj narzeczony jest Irlandczykiem i upiera sie przy ich tradycji, zebym do oltarza szla z moim ojcem. Ja bym wolala po polsku - zebysmy szli razem. Zauwazylam jednak ze ta tradycja juz do Polski przenika i coraz wiecej panien mlodych idzie do oltarza z ojcem...
A Wy jak robicie?
A Wy jak robicie?
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
ja chciałam iśc do ołtarza z narzeczonym i do przedostatniego dnia się przy tym upierałam,
ale mój M. cały czas delikatnie mnie przekonywał, że tacie napewno będzie bardzo miło i że będzie szczęśliwy mogąc mnie poprowadzić do ołtarza, i dałam sie przekonać :)
powiem szczerze że nie żałuję, bo tato faktycznie był szczęśliwy że może to zrobić :)
ale mój M. cały czas delikatnie mnie przekonywał, że tacie napewno będzie bardzo miło i że będzie szczęśliwy mogąc mnie poprowadzić do ołtarza, i dałam sie przekonać :)
powiem szczerze że nie żałuję, bo tato faktycznie był szczęśliwy że może to zrobić :)
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Mi sie ta tradycja troche kojarzy z tym, jakby malzenstwo bylo ustalane miedzy rodzicami (tak jak bylo kiedys) i panna mloda nie ma nic do powiedzenia i jest prowadzona przez ojca....
Dlatego wlasnie wole to zrobic po naszemu. Para mloda idzie razem - razem podjeli decyzje i razem stawiaja jej czola...
No nie wiem sama...
Troche przegrywam w negocjacjach z narzeczonym....
Dlatego wlasnie wole to zrobic po naszemu. Para mloda idzie razem - razem podjeli decyzje i razem stawiaja jej czola...
No nie wiem sama...
Troche przegrywam w negocjacjach z narzeczonym....
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Ja dokładnie tak samo uważam, tradycja prowadzenia Panny Młodej przez jej ojca wiąże się z tym ze kiedyś to rodzice oddawali córkę jej przyszłemu małżonkowi... My decyzję o ślubie podjęliśmy razem z narzeczonym i na szczęście nikt nie ma problemu z tym że to z nim pójdę do ołtarza :) (w sensie że tata się nie obraził a narzeczony nie namawia mnie żebym szła z tatusiem)
Może macie rację, że to wiąże się z oddawaniem córki przez rodziców, ale ja tak o tym nie myslałam kiedy planowaliśmy ślub. Po prostu tego chciałam, może chciałam widzieć uśmiech na Twarzy mojego męża, kiedy będe do niego podchodzić, sama do końca nie wiem :) miałam takie marzenie i się spełniło.
A tak na marginesie, to akurat mnie nikt do tego nie namawiał, nawet nie wspominał. Ja zapytałam narzeczonego tylko czy nie ma nic przeciwko i tyle.
Ale myślę, że jeśli ktoś nie czuje takiej potrzeby lub woli iść z narzeczonym do ołtarza, to nie powinien ulegać presji innych, bo to ich najważniejszy dzień w życiu. A jeżeli są inne zdania z narzeczonym, to trzeba iść na jakiś kompromis. Ale to tylko moje zdanie :)
Pozdrawiam wszystkie przyszłe panny młode!
A tak na marginesie, to akurat mnie nikt do tego nie namawiał, nawet nie wspominał. Ja zapytałam narzeczonego tylko czy nie ma nic przeciwko i tyle.
Ale myślę, że jeśli ktoś nie czuje takiej potrzeby lub woli iść z narzeczonym do ołtarza, to nie powinien ulegać presji innych, bo to ich najważniejszy dzień w życiu. A jeżeli są inne zdania z narzeczonym, to trzeba iść na jakiś kompromis. Ale to tylko moje zdanie :)
Pozdrawiam wszystkie przyszłe panny młode!
Mnie też tatuś będzie prowadził do ołtarza wiem ze będzie to dla niego wilkie przeżycie. Obyśmy się tylko razem nie rozpłakali ze szcześcia :)
ficia, z tym uśmiechem na Twarzy przyszłego męża, jak będę do niego podchodzić jest świetne, ja też będę się do niego uśmiechać w wyniku czego może nie będę myśleć aby się nie rozpłakać ze szczęścia, bo jestem bardzo wrażliwa .
ficia, z tym uśmiechem na Twarzy przyszłego męża, jak będę do niego podchodzić jest świetne, ja też będę się do niego uśmiechać w wyniku czego może nie będę myśleć aby się nie rozpłakać ze szczęścia, bo jestem bardzo wrażliwa .
mnie także do ołtarza będzie prowadził tata. mi właśnie chodziło o fakt "oddania mnie" przez rodziców mężowi ;) nie uważam jednak żeby w tych czasach oznaczało to że małżeństwo jest ustalane miedzy rodzicami i panna młoda nie ma nic do powiedzenia. tak jak ficia i zulusa podobnie uważam, że idąc w stronę narzeczonego, gdy będziemy się do siebie uśmiechać będzie no prostu super :)



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !
No ja rozwazam kompromis... w sumie nie kompromis...Jakby nie bylo tez musze uszanowac tradycje mojego narzeczonego...
Generalnie to tez mnie przekonuja te argumenty z ta symbolika ze wchodzimy do kosciola osobno jako 2 niezalezne osoby a wychodzimy jako jednosc...
Generalnie to tez mnie przekonuja te argumenty z ta symbolika ze wchodzimy do kosciola osobno jako 2 niezalezne osoby a wychodzimy jako jednosc...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Ja chce pójśc z moim Tata z killku powodw. Po pierwsze to mieszkam z rodzicami i z moim narzeczonym zamieszkam dopiero po slubie, wiec jest to symboliczne. Po drugie po prostu chce isc z Tata , chce patrzec na mojego narzeczonego jak na mnie czeka przy ołtarzu:) I wiem ze dla mojego Taty to bedzie przezycie, rodzice sa do mnie bardzo przywiazani i dla nich to jest troche tak ze mnie "oddaja", wkoncu od tego dnia przestane z nimi mieszkac;)
Ha ha ha, Silan! Dobre....
A ja bylam na weselu u znajomych we wrzesniu, tu w Cork i nasz kumpel tak sie wzruszyl jak jego panna szla ze swoim ojcem do oltarza ze zaczal beczec jak dziecko... Porazka... Ja osobiscie jestem corka zolnierza zawodowego, wiec uwazam ze mezczyzni plakac nie powinni..
A ja bylam na weselu u znajomych we wrzesniu, tu w Cork i nasz kumpel tak sie wzruszyl jak jego panna szla ze swoim ojcem do oltarza ze zaczal beczec jak dziecko... Porazka... Ja osobiscie jestem corka zolnierza zawodowego, wiec uwazam ze mezczyzni plakac nie powinni..
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
mnie tez prowadzil tata, ja i tata bardzo tegoc chcielismy i tak sie wzruszyl moj narzeczony tym widokiem ze sie rozplakal, wrec powiem ze caly sie trzasl i dopiero po jakims czasie sie uspokoil, wszystkim gosciom bardzo sie to podobalo ze tata mnie prowadzi, a poza tym wiem ze tata powiedzil mojemu narzeczonemu ze oddaje mu swoj najwiekszy skarb
a ja jak pytalam tate czy by chcial isc ze mna to powiedzial ze caly moj slub jest dla niego ciezkim (ale milym oczywiscie) przezyciem i nie chcialby sie dodatkowo wzruszac i przezywac. Uwaza ze od blogoslawienstwa w domu jestesmy juz razem, w tym momencie rodzice nas oddaja w swoje rece i do oltarza powinnismy juz isc sami. Mysle ze ma racje.
No wlasnie, a moj ojciec nic E nie da rady powiedziec bo ani be ani me po angielsku... Bez sensu cholerka... Tak wlasnie byloby najfajniej, zeby moj ojczulo dal mojemu narzeczonemu jakas krotka mowe.... Ach, tak to jest z tymi barierami jezykowymi....
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Tata chce ma maxa. Zwlaszcza ze ma mnie tylko jedna... To tylko ja mam swoje rozterki. Widzisz, u nas jest sporo roznic kulturowaych ktore musimy jakos pogodzic i mi sie wydaje ze ja robie wiecej ustepstw niz E... No ale co tam... To ze wesele jest w PL jest chyba najwiekszym kompromisem z jego strony, wiec chyba przystane na jego propozycje...
A tak na marginesie to bedziemy z ojcem smiesznie wygladali, bo on jest ode mnie duzo nizszy + jeszcze obcasy... Ha ;-)
A tak na marginesie to bedziemy z ojcem smiesznie wygladali, bo on jest ode mnie duzo nizszy + jeszcze obcasy... Ha ;-)
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Narzeczeni są już sobie oddawani przez rodziców podczas błogosławieństwa, wtedy wychodzą z domu, a droga do kościoła jest już ich wspólną drogą...
Mnie do ołtarza prowadził mój mąż, ponieważ razem mieszkamy 2 lata, razem zaplanowaliśmy ślub i razem za wszystkim biegaliśmy aby było załatwione i dopięte na ostatni guzik w dniu uroczystości, poza tym z domu rodzinnego wyszłam w wieku 19 lat, gdy przeniosłam się na studia do Gdańska...
Mnie do ołtarza prowadził mój mąż, ponieważ razem mieszkamy 2 lata, razem zaplanowaliśmy ślub i razem za wszystkim biegaliśmy aby było załatwione i dopięte na ostatni guzik w dniu uroczystości, poza tym z domu rodzinnego wyszłam w wieku 19 lat, gdy przeniosłam się na studia do Gdańska...
ja szłam z narzeczonym choć przed ślubem mieszkałam z rodzicami i spokojnie mógł mnie prowadzić tata, ale z tego względu że on jest bardzo płaczliwy to nie chciałam żeby mi pociągał noskiem he he pozatym nie wspomniał, że chciałby mnie prowadzić do ślubu; zawsze marzyłam iść sama jak w amerykańskich filmach, ale cudownie było iść z narzeczonym zresztą niewiele z tego momentu pamiętam takie były wrażenia :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Ja mieszkam z moim przyszłym mężem ale jestem bardzo związana z moim tatą prowadził do ołtarza moją siostrę i poprowadzi mnie , zawsze jest to wzruszające jak moje koleżanki odprowadza tata z nażeczonym to nie to samo. Ale każdy powinien zrobić jak uważa aby był to jego wymażony ślub i najszczęśliwszy dzień, a nie patrzył jak robią inni.
Jasne Misia... Ja tylko uscislam bo nie lubie jak to my Polacy szybciutko przyjmujemy inne tradycje jak nasze. Bo my mamy takie piekne tradycje... Ale wszyscy nie wiedziec czemu w ostatnich latach tak sie na to wszystko co ze Stanow do nas przychodzi lasza...
Niedlugo bedziemy jesc indyka na Boze Narodzenie..... ;-)
Niedlugo bedziemy jesc indyka na Boze Narodzenie..... ;-)
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Mnie też będzie tata prowadził :)) a wogóle myślałam o czymś takim rodem z ameryki hih żeby mój przyszły mąż przed nami szedł ze świadkową żeby biedak nie stał jak palec przed ołtarzem a za nim świadek z żoną (żeby była para ;) dodam że świadkiem będzie mój brat,a świadkową mojego siostra:)i dopiero my aaaaaaaaaa zapomniałam jeszcze mój kochany chochliczek bratanek który na samym początku by szedł z poduszką z obrączkami :))))
I jak ?:)
I jak ?:)
No, cała wycieczka do tego ołtarza będzie szła, nie wiadomo kto z kim ślubować będzie... ;)
Nie wiem jak Wy Dziewczyny, ale ja zdecydowanie zostaję przy tradycji polskiej, bo my jako naród trochę się zatraciliśmy... Jak już robić wesele i ślub w iście amerykańskim stylu, to po co przejmować się przyjęciem weselnym, skoro Młodzi po ceremonii zaślubin mogą wsiąść w samochód i wyjechać w podróż poślubną nie przejmując się w ogóle gośćmi, weselem, itp.?Albo najlepiej będzie jak "sakramentalne tak" wypowiedzą sobie w pierwszej lepszej kaplicy a'la ślub w Las Vegas przy jednym z romantycznych utworów Elvisa Presleya ;))
No, ale ile osób na forum tyle zdań i wypowiedzi na dany temat, każdy ma swoje przekonania... Aaaa, w sumie oby każda z nas była najszczęśliwszą kobietą w dniu ślubu ;)
I żeby nie było że kogoś urażam, obrażam, itp., to moje zdanie i wszystkim nie musi się to podobać... ;)
Nie wiem jak Wy Dziewczyny, ale ja zdecydowanie zostaję przy tradycji polskiej, bo my jako naród trochę się zatraciliśmy... Jak już robić wesele i ślub w iście amerykańskim stylu, to po co przejmować się przyjęciem weselnym, skoro Młodzi po ceremonii zaślubin mogą wsiąść w samochód i wyjechać w podróż poślubną nie przejmując się w ogóle gośćmi, weselem, itp.?Albo najlepiej będzie jak "sakramentalne tak" wypowiedzą sobie w pierwszej lepszej kaplicy a'la ślub w Las Vegas przy jednym z romantycznych utworów Elvisa Presleya ;))
No, ale ile osób na forum tyle zdań i wypowiedzi na dany temat, każdy ma swoje przekonania... Aaaa, w sumie oby każda z nas była najszczęśliwszą kobietą w dniu ślubu ;)
I żeby nie było że kogoś urażam, obrażam, itp., to moje zdanie i wszystkim nie musi się to podobać... ;)
może mój pomysl jest w ogole 'amerykański' i tez niestety troche nie realny, ale chcialabym zeby do koscioła wprowadzil mnie tata... i zeby wtedy pierwszy raz pan młody zobaczyl mnie w pieknej sukni, przyozdobionym kościele itp
Niestety pewnie nic z tego nie wyjdzie i pierwszy raz zobaczy mnie w domowych warunkach przed błogosławieństwem rodziców...
Niestety pewnie nic z tego nie wyjdzie i pierwszy raz zobaczy mnie w domowych warunkach przed błogosławieństwem rodziców...
My tez zastanawialiśmy się nad tym żeby widziec sie dopiero w kościele i żeby mój tata mnie prowadził do ołtarza. Więc postanowiliśmy to tak zorganizować. A więc noc przed ślubem spedzimy osobno,a co tam:)Narzeczony bedzie u rodziców a ja zastane w naszym mieszkanku. Do kościoła ja pojede samochodem do ślubu a on z rodziną. Mój tata mnie poprowadzi do ołtarza a jeśli chodzi o błogosławieństwo to ksiądz bez problemu zgodził sie aby było udzielone przez rodziców przed mszą.
ja ide z moim tata. moj narzeczony jest Anglikiem i taka jest tam tradycja. do autorki watku zastanow sie nad jednym rozumiem ze slub jest w polsce wiec moze warto byolby pojsc na kompromis i wkomponowac pare irlandzkich tradycji bo to w koncu tez jego slub. my mamy slub w polsce i np nie bedzie blogoslawienstwa bo widziec sie bedziemy dopiero przy oltarzu.
w sumie to co zas różnica czy jest to polska tradycja czy nie , jak kto lubi.
mnie prowadził tata - dowiedziałam się od mamy że bardzo by chciał i tak się stało (choć ja myslałam że wejde sama, albo z narzyczonym, pamietacie teledysk "November Rain" G'N'R?? to było wejscie ;))
i mąż dopiero w kosciele zobaczył mnie w sukni, na błogosławieństwie miałam inną (błogosłąwieństwo w domu, kosciół i wesele - 80km dalej + czerwiec - ugotowałabym się w sukni w samochodize)
no ale ryzyko że zona/mąz rozpłacze się gdy się zobacza w kosicele = duże. ja prawie zaczełam, musiałam patrzec sie po gosciach zeby nie zaczac płakać.
mnie prowadził tata - dowiedziałam się od mamy że bardzo by chciał i tak się stało (choć ja myslałam że wejde sama, albo z narzyczonym, pamietacie teledysk "November Rain" G'N'R?? to było wejscie ;))
i mąż dopiero w kosciele zobaczył mnie w sukni, na błogosławieństwie miałam inną (błogosłąwieństwo w domu, kosciół i wesele - 80km dalej + czerwiec - ugotowałabym się w sukni w samochodize)
no ale ryzyko że zona/mąz rozpłacze się gdy się zobacza w kosicele = duże. ja prawie zaczełam, musiałam patrzec sie po gosciach zeby nie zaczac płakać.
No i stanelo na tym, ze ide z ojcem do oltarza. Zycie razem, to sztuka kompromisow... ;-(
I ja mam taki pomysl, zeby na blogoslawienstwie miec inna kiecke... Chociaz troche bedzie mial ukochany niespodzianki jak mnie pod oltarzem zobaczy...
I ja mam taki pomysl, zeby na blogoslawienstwie miec inna kiecke... Chociaz troche bedzie mial ukochany niespodzianki jak mnie pod oltarzem zobaczy...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Nie które dziewczyny pisały, że rodzice dają im błogoslawieństwo dopiero w kościele, zanim ksiądz zacznie msze...
Ja chyba też bym tak chciała, bo mam być wielką niespodzianka dla mojego mężczyzny i nie chce zeby mnie widział wczensiej ( w domowych warunkach) tylko dopiero w pieknie wystrojonym kosciele jak ide z tata do ołtarza :)
zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce...
Ja chyba też bym tak chciała, bo mam być wielką niespodzianka dla mojego mężczyzny i nie chce zeby mnie widział wczensiej ( w domowych warunkach) tylko dopiero w pieknie wystrojonym kosciele jak ide z tata do ołtarza :)
zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce...
a ja mimo ze mam tate to... jego wola była zupełnie inna, wolal usunąć się z mojego życia definitywnie i zając się swoim....
więc będzie mnie prowadził mój kuzyn, który jest mi jak brat... on jeszcze o tym nie wie hihihi ale nie raz mi mówił, ze jak coś to sie poleca więc wedle jego życzenia hihihi :) podobno praktykuje się, że w razie gdy nie moze ojciec prowadzic dziewczyny przed ołtarz to prowadzi bart wiec wykorzystam tą możliwość :)
więc będzie mnie prowadził mój kuzyn, który jest mi jak brat... on jeszcze o tym nie wie hihihi ale nie raz mi mówił, ze jak coś to sie poleca więc wedle jego życzenia hihihi :) podobno praktykuje się, że w razie gdy nie moze ojciec prowadzic dziewczyny przed ołtarz to prowadzi bart wiec wykorzystam tą możliwość :)
PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE KŁAMSTWA
hej. A co z tym błogosławieństwem, o którym była mowa wczesniej? Czy to konieczne? Ostatnio słuchałam relacji swojej koleżnaki i jak usłyszałam "a potem dali nam do całowania Jezuska i była beka" to się zaczęłam zastanawiać czy to ma sens. Nie oszukujmy się.. pewnie duża część z ludzi którzy się pobierają nie chodzi co niedziela do kościoła, a slub jest w kościele,bo taka tradycja. Tak samo klękanie i całowanie krzyża przy błogosławieństwie pewnie dla wielu z Was nic nie znaczy. Może się mylę,ale chyba nie... Dla mnie akurat wiele znaczy,ale mój narzeczony jest niewierzący i mimo,że on wziąłby w tym udział to chyba byłoby to trochę śmieszne. Bo przecież nie uklękne sama przed Rodzicami. Czy to błogosławieństwo jest takie konieczne/ A może wystarczy powitanie chlebem i solą w domu weselnym? Nie wiem jak zareagują na to rodzice,ale chyba im powiem,że będzie bez błogosławieństwa...
Mnie do ołtarza prowadziła mamusia, cały dzień nie widzieliśmy się z moim mężem, dopiero w kościele zobaczyliśmy się w tym dniu pierwszy raz, a błogosławieństwo zrobiliśmy w kościele, uklękliśmy na klęcznikach, rodzice podeszli do nas, zrobili nam krzyż na czole, powiedzieli kilka słów i to wszystko. Było to bardzo wzruszające i uroczyste. Bałam się właśnie tego błogosławieństwa w domu, że będzie za dużo ceregieli i wymyślania, a tak w kościele poszło sprawnie i gładko, no i udało się utrzymać założenie, że pan młody widzi pannę młodą dopiero w kościele.