Widok
to wszytsko zalezy, np od tego czy było łyżeczkowanie, czy samoistnie się oczyściło - po łyżeczkowaniu jest rana wiec lepiej dac sobie trochę czasu by macica doszła do siebie. Niby czeka się te 3 cykle. Po pierwszym poronieniu i łyżeczkowaniu zaszłam w ciążę po 2 cyklu (przypadkiem ;>) i szczęsliwie donosiłam:) I Tobie tego życzę!
ja zaszłam w ciaże po 2 latach (mysle ze kazda czuje moment ze jest na to gotowa, oczywiscie jesli nie ma przeciwskazan medycznych)... ale nie dlatego ze tak sobie postanowilam tylko byl problem, uwazam ze najpierw trzeba poszukac przyczyny poronienia u mnie byla tarczyca a pozniej myslec o kolejnym dziecku, wiem ze kazdy ma swoje zdanie ale ja bym nie zniosla kolejnej straty. obecnie jestem w 38 tc i czekam na swoja córeczke ;]
Mi również lekarze mówili, że trzeba odczekać minimum 3 miesiące. Zalecali jednak, abym odczekała 6 miesięcy, żeby wszystko się dobrze zagoiło i nie było kolejnego poronienia. Odczekałam więc to minimum, czyli 3 miesiące i w czwartym byłam już w ciąży, która zakończyła się pomyślnie. Z drugiej strony miałam też świetnego lekarza prowadzącego i uważam, że poniekąd udało mi się donosić ciążę dzięki Pani dr.
Najczesciesciej nie wiadomo, co bylo przyczyna i ja tez nie wiem. O ile nie znajdzie sie jakiejs choroby u matki, to mala szansa, ze wyjasni sie przyczyne. Najczesciej jednak jest to jakis blad w zarodku, ale tego sie nie sprawdza, bo na takim malym to "na oko" nie widac, a badan genetycznych sie nie robi. A ja mialam poronienie w 11 tyg, ale bylo zatrzymane i wtedy sie po prostu dowiedzialam. Zarodek obumarl prawdopodobnie co najmniej tydzien wczesniej.
nie wiem co było przyczyną, w szpitalu zrobili badanie histopatologiczne,wyszło że było jakieś zapalenie ale w sumie to nie wiadomo jakie i od czego. Po poronieniu robiłam sporo badań z których też nic nie wyszło. Przyczyną mogła być utajona niedoczynność tarczycy tak mi powiedział mój endokrynolog i dlatego cały czas jestem na lekach.
Niestety mnie też dotkneło to tragiczne wydarzenie. Wczoraj mineły 2 tygodnie od zabiegu.
Czuje się już fizycznie bardzo dobrze zresztaą lekarz potwierdził że jest wszystko ok. Psychicznie pomogła mi córeczka bez niej bym sobie nie poradziła no mąż też mi pomógł. ALe powiem wam że ciągle myśle o tym że znów chciałabym być w ciąży i chciałbym mieć już pierwszą @, żeby wszystko zaczeło się od nowa. Lekarz zalecał 3 miesiące odczekać ale ja nie wiem czy tyle wytrzymam...?
Jedyne co to teraz staraliśmy się pół roku boje się że znów to będzie tak długo trwało. Oj jak ja bym chciała znów mieć taką mała fasoleczkę pod sercem
Czuje się już fizycznie bardzo dobrze zresztaą lekarz potwierdził że jest wszystko ok. Psychicznie pomogła mi córeczka bez niej bym sobie nie poradziła no mąż też mi pomógł. ALe powiem wam że ciągle myśle o tym że znów chciałabym być w ciąży i chciałbym mieć już pierwszą @, żeby wszystko zaczeło się od nowa. Lekarz zalecał 3 miesiące odczekać ale ja nie wiem czy tyle wytrzymam...?
Jedyne co to teraz staraliśmy się pół roku boje się że znów to będzie tak długo trwało. Oj jak ja bym chciała znów mieć taką mała fasoleczkę pod sercem
myślę, że zależy od przyczyny poronienia...jak powodem był zaśniad groniasty to i rok trzeba czekać....ja poroniłam 4 stycznia, a 11 kwietnia miałam ostatni okres....więc 3 miesiące przerwy..ale ustalałam to z moim lekarzem, bo nie chciałam za bardzo ryzykować...jak wiedziałam, że porobił wszytskie badania i dał zielone światło to zaczęliśmy działać....udało się za 1 razem..
Ja w przyszłym tygodniu idę na posiew badania krwi już zrobiłam i wszystko ok. No nic zobaczymy co będzie się działo. Narazie jestem w domku skorzystałam z macierzyńskiego, ale to dlatego że mam nie ciekawą sytuację w pracy ( zresztą wydaje mi się że główną przyczyną był stres z nią związany) więc odpoczywam i relaksuje się z córeczką. A najbardziej mnie rozczulało jej pytanie "gdzie masz dzidzie??" :-( Na szczęście już mniej pyta.
U nas poronienie na poczatku kwietnia .... w maju pierwszy @ potem w czerwcu ... od połowy się staraliśmy i po lipcowej miesiączce się udało i mamy nadzieję że donoszę tym razem ... :)
U mnie też poronienie zatrzymane ale obylo sie bez zabiegu bo odstawilam puphaston i zanim pojechalam do szpitala poronilam w domu ....
U mnie też poronienie zatrzymane ale obylo sie bez zabiegu bo odstawilam puphaston i zanim pojechalam do szpitala poronilam w domu ....
Ja jestem miesiąc po zabiegu. Gin powiedział, że powinnam odczekać 6 miesięcy. Tylko, że ja już bym chciała mieć fasolkę, więc nie wiem czy zastosuję się do zaleceń lekarza. Poroniłam w 10 tyg, prawdopodobnie z przyczyn wady zarodka. Na razie odczekam, i za 2 miesiące znów pogadam z ginem jak on to widzi.
Jak sam człowiek tego wszystkiego nie przejdzie to nawet nie wie, że tyle kobiet przez to przechodzi.
Jak sam człowiek tego wszystkiego nie przejdzie to nawet nie wie, że tyle kobiet przez to przechodzi.
Witaj .ja juz nie wiem co myslec.mam synka,stracilam druga ciaze ktora byla poza maciczna w trzecim miesiacu....mialam dolka .:(.. nie dawno zatrzymal mi sie okres na 4mies.testy pokazywaly rozne wyniki.tsh wogole,miesiaczke mialam wywolana antybiotykiem.lekarz daje nam czas do czerwca.teraz mamy duzo stresu związane z synkiem i szpitalem ,.co moze byc przyczyna ze nie jestem w ciazy?.ja jesli chodzi o zdrowie ginekolog jest ok.w tym momencie.partner tez.
Ja nie dawno poroniłam. Mam dwójkę dzieci, nigdy nie było problemów, a w ciążę zachodziłam za pierwszym "rzutem". Za trzecim razem jednak coś było nie tak i ciąży nie uratowano (8 tc). Organizm sam sie wyczyścił ze wszystkiego, nie miałam żadnej skrobanki, nic w tym stylu. Moja gin powiedziała mi, że możemy się starać od razu i nie robić żadnej przerwy. Nie wiem jak by to poszło, bo sobie na razie odpuściliśmy pomysł na trzecie dziecko.