Widok
Izolowanie ludzi i zamykanie sklepów i usług doprowadzi kraj do zapaści
Obecne bezsensowne izolowanie wszystkich ludzi i przymusowe zamykanie sklepów i usług doprowadzi nasz kraj w kilka tygodni do zapaści a w najlepszym wypadku do dwucyfrowej inflacji. Izolacja powinna być wyłącznie dla osób z grupy ryzyka, reszta powinna normalnie pracować i przede wszystkim, mieć możliwość wykonywać ta pracę!
Czekają nas naprawdę ciężkie czasy i te działania rządu które teraz chwalicie odbija się na was na nas wszystkich. No ale oczywiście politycy powiedzą że winny będzie wirus..
Niestety politycy dali się ponieść emocjom i teraz są dwie opcje,
1. za 2-3 tyg zlikwidują zakazy handlu, przywrócą ruch graniczny, naukę w szkołach, bezsensowne kwarantanny, co oznacza powrót do życia w szczycie zachorowań.
2. Iść w zaparte i izolować wszystkich dalej to będziemy mieli katastrofę gospodarczą, ogromną inflację, recesję,policjantów, szpitale, strażaków w kwarantannie i dużą część społeczeństwa skończy na ulicy albo w grobie, tylko wtedy już nikt im nie pomoże.
Trzeba jak najszybciej przywrócić normalne funkcjonowanie, znieść zakay, izolacje. Należy zaopiekować się ludźmi z grupy ryzyka, ich poddać już teraz izolacji i zapewnić im środki do życia.
Apeluje, nie panikujmy, myślmy rozsądnie, wszyscy chcemy żeby jak najwięcej ludzi przeżyło i nie straciło ani zdrowia ani środków do życia.
Czekają nas naprawdę ciężkie czasy i te działania rządu które teraz chwalicie odbija się na was na nas wszystkich. No ale oczywiście politycy powiedzą że winny będzie wirus..
Niestety politycy dali się ponieść emocjom i teraz są dwie opcje,
1. za 2-3 tyg zlikwidują zakazy handlu, przywrócą ruch graniczny, naukę w szkołach, bezsensowne kwarantanny, co oznacza powrót do życia w szczycie zachorowań.
2. Iść w zaparte i izolować wszystkich dalej to będziemy mieli katastrofę gospodarczą, ogromną inflację, recesję,policjantów, szpitale, strażaków w kwarantannie i dużą część społeczeństwa skończy na ulicy albo w grobie, tylko wtedy już nikt im nie pomoże.
Trzeba jak najszybciej przywrócić normalne funkcjonowanie, znieść zakay, izolacje. Należy zaopiekować się ludźmi z grupy ryzyka, ich poddać już teraz izolacji i zapewnić im środki do życia.
Apeluje, nie panikujmy, myślmy rozsądnie, wszyscy chcemy żeby jak najwięcej ludzi przeżyło i nie straciło ani zdrowia ani środków do życia.
Oczywiście można się zgodzić, że to zarządzanie strachem powoduje podejmowanie takich kroków jak narodowa kwarantanna. Zadajmy sobie jednak pytanie, co mogłoby się wydarzyć jeśli wprowadzimy w życie scenariusz zupełnego braku reakcji państwa (to co wymyślili w UK, ale pod presją społeczną szybko się z tego wycofali). Pozostawiając wirusowi i społeczeństwu wolną rękę w działaniach można założyć, że przy tak agresywnej chorobie wybuch zarażeń i tym samym poważnych zachorowań będzie tak ogromny, że znacznie przekroczy możliwości pomocowe służby zdrowia (SZ). W takim przypadku paraliż SZ, przekraczamy cienką linię, przed którą ratujemy bez problemu ludzi, którzy mają taki potencjał, ale za nią zaczynają nam umierać wszyscy. Masz totalną panikę, zaczynają się niepokoje społeczne, ludzie podejmują decyzje wbrew zaleceniom władz., potrzebna jest interwencja militarna służb wewnętrznych. Chaos, przerwanie nawet najmniejszych łańcuchów dostaw (jedzenie, media itp.). Trupy "na ulicach" itd. Zobacz jak dramatyczna jest sytuacja we Włoszech i weź pod uwagę, że tam państwo jednak stara się cały czas opanować sytuację. Co by było, gdyby w ogóle nie reagowali? Władze to kalkulują (u nas PIS) i liczą na to, że to co robią pomoże im utrzymać się przy stołkach. To nie są samobójcy.
Ale paraliż służby zdrowia już mamy. Wszystkie zasoby są powołane do leczenia wirusa widmo. (Znam dziesiątki ludzi z przewlekłymi chorobami pozostawione bez opieki, nie znam nikogo z koronawirusem.)
Spróbuj zrobić sobie najprostsze badania. Bez szans, nawet prywatnie. Niektórzy nie robią ich hobbystycznie. Mają wskazania do monitorowania np. hormonów we krwi. Laboratoria odsyłają na później, lekarze nie przyjmują.
Do dentysty z bolącym zębem, z rozgrzebanym kanałem w całym mieście się nie dostaniesz.
Spróbuj zrobić sobie najprostsze badania. Bez szans, nawet prywatnie. Niektórzy nie robią ich hobbystycznie. Mają wskazania do monitorowania np. hormonów we krwi. Laboratoria odsyłają na później, lekarze nie przyjmują.
Do dentysty z bolącym zębem, z rozgrzebanym kanałem w całym mieście się nie dostaniesz.
Zapytałam w mojej firmie czy zamykamy się na 2 tygodnie i odcinamy pensje czy pracujemy normalnie, zaglosowali że pracujemy i po tym 80% poszło na L4. Autor wpisu pewnie też do takich należy żeby wszystko było otwarte inni na niego pracowali a on sam w domu, bo taka prawda że większość ma takie podejście.
To wszystko pokazuje jak słabe są te byznesy Januszy, którzy żyją tylko od pierwszego do pierwszego i zastój przez jeden miesiąc kładzie całkowicie większość firm. A może żyjemy ponad stan, kupujemy SUVy i wielkie 60 calowe telewizory zamiast odłożyć pieniądze na czarną godzinę, bo potem jest właśnie taki płacz.
A co myślałeś, że pracownicy chcą zostać bez pieniędzy do życia? Oczywiste, że jak dałeś do wyboru bezpłatny urlop lub normalną pracę, to wybrali pracę. Jest coś takiego jak przestój i powinieneś płacić pracownikom gdy decydujesz się zamknąć firmę. Dziwisz się, że pracownicy poszli na l4 w takiej sytuacji? Dziwisz się, że ludzie boją się o swoje zdrowie i życie oraz życie swoich najbliższych, starszych, schorowanych rodziców, chorych dzieci? Może spójrz trochę dalej niż czubek własnego nosa.
Ludzie wzięli lewe zwolnienia, ponieważ jest dobra wymówka, bo grypa żołądkowa przereklamowana. Lekarz tego nie sprawdzi, nasz kochany ZUS też nie. Więc siedzą na tyłkach zadowoleni, chodzą całymi rodzinami na spacery, robią remonty i jest fajnie. A później będzie, że im się wszystko należy bo są biedni i nie ma za co żyć. Mamy roszczeniowe społeczeństwo. Ktoś daje palec a ludzie biorą całą rękę. U mnie wszyscy pracują. I proponuje nagradzać ludzi, którzy nn adal pracują, bo w sumie to nie praca tylko ,,służba,, bo tak mówią pracodawcy do pracowników. I widać, że są wdzięczni. Krowa, która dużo muczy mało mleka daje...
Za kilka tygodni (bo nie podejrzewam żeby to się wcześniej skończyło) te wszystkie słoiki zaczną pakować manatki z wynajmowanych mieszkań i wracać na mazury, wtedy ci wszyscy co kupili po kilka mieszkań na kredyt na wynajem i mają to wszystko na żyletki wyliczone w excellach zaczną pozbywać się tych mieszkań jak gorącego kartofla i to dopiero będzie wesoło.
Niestety, tylko najbogatsi to przetrwają. Minal ledwo tydzien wszyscy juz cienko piszczą ludzie sobie uświadamiają, ze siedzimy w domach nie dlatego, ze ktos nam chce dac wypoczac, ale dlatego, ze po prostu nie ma roboty. Wszystkie opłaty uderza w ludzi na początku nowego miesiaca i wtedy sie zacznie.
Robilem za troche wiecej niz minimalna krajowa, mam blisko 0 oszczednosci. Moje wynagrodzenie juz zostalo obciete i bedzie tylko gorzej. Jak mnie z domu wywala to na pewno nie bede sie przejmowac zadnymi kwarantannami :)
Robilem za troche wiecej niz minimalna krajowa, mam blisko 0 oszczednosci. Moje wynagrodzenie juz zostalo obciete i bedzie tylko gorzej. Jak mnie z domu wywala to na pewno nie bede sie przejmowac zadnymi kwarantannami :)
Podobną mam sytuację, tylko różnica jest taka że kilka miesięcy temu otworzyłem działalność, którą muszę teraz zamknąć. Oszczędności wystarczą mi na około miesiąc czasu a później albo się poprawia albo mam gdzieś to wszystko. Wynajmujący nie podaruje mi czynszu, a przecież mam jeszcze rodzinę na utrzymaniu.
W punkt utrafione. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że mnóstwo innych osób nie mieszka na "swoim", bo ich nie stać na zakup mieszkania. Tak, tak, wiem, że się zaraz odezwą różne trolle i hejterzy wytykający nam "nieudacznictwo życiowe", szczególnie ci spod znaku "mieszkam z rodzicami, lecz się nie przyznaję", ale to nie jest wyraz "nieudacznictwa", tylko "normalne" życie w tym kraju. Zresztą w podziwianej przez większość Europie rynek mieszkań na wynajem jest w dużo lepszej, niż tu, kondycji, a mimo to ludzie, znacznie od nas zamożniejsi, czasami nigdy nie decydują się na zakup własnego M. W czasach przed pandemią praca była dla każdego, kto chciał się podjąć roboty. Nagle skasowano tysiące miejsc pracy. Tak bez ostrzeżenia. Bo po co od stycznia było zaplanować, że z powodu epidemii w Chinach, która się zaczęła roznosić po świecie, zaistnieje konieczność wygaszenia turystyki, gastronomii, usług, handlu czy stomatologii? Najpierw rząd "miał sytuację pod kontrolą", a potem cyk! zamykamy, proszę jutro nie przychodzić do roboty. Najlepiej na tym, rzecz jasna, wyszły wszystkie pierdzistołki od niczego. Ludzie, którzy wykonywali zajęcia popularne w dzisiejszym zniewieściałym świecie, czyli siedzę przed kompem, udaję, że pracuję, wszystkie moje kometencje zawodowe zapisane na czterech kartkach A4 można by streścić w trzech zdaniach prostych, ale mam "pracę zdalną" i wypłatę dostanę o czasie.
To, co teraz, jest gorsze niż wojna. Moi dziadkowie przeżyli dwie poprzednie, było biednie, ale zmarli ze starości. My będziemy umierali na ulicy, bo akcja #siedzwdomu nie będzie trwać wiecznie. Ja siedzę w domu już drugi tydzień. Nie mam objawów. Czyli co, jestem zdrowa, czy nie? Dopiero to złapię, aktualnie zarażam, a może moje styczniowe "zapalenie oskrzeli" to już było to i teraz jestem odporna, zdrowa i z radością mogę poszukać roboty? Nie wiem i nie dowiem się. W tym smutnym kraju nie ma testów dla obywateli. Nie ma nawet dla tych "z podejrzeniem", bo najłatwiej pozamykać wszystkich w domu, niech przesiedzą, przeczekają, przechorują. Mam zapasy - zawsze miałam, życie kiedyś mnie boleśnie nauczyło, że jak będę głodna, nikt mi nie da jeść. Ale byłam też aktywna zawodowo, lubiłam swoją pracę, lubiłam wyjść, gadać z ludźmi, takimi "prawdziwymi", nie z wirtualnymi kukiełkami - i co? Rząd martwi się o wybory, opozycja pluje jadem, chociaż sama g*o więcej by zrobiła, a ja dostaję kota. Jutro muszę mamie pójść do bankomatu. Wrócę stamtąd zdrowa/chora/zakażona, może ktoś się zakazi ode mnie?
Podpisuję się pod opinią przedmówcy. Jak stracimy dach nad głową - będziemy mieli gdzieś obywatelski obowiązek. A zakupy będę robić "po arabsku": wchodzę, biorę co mi potrzebne, wychodzę. I ostrzegam: będę kaszleć na każdego!
To, co teraz, jest gorsze niż wojna. Moi dziadkowie przeżyli dwie poprzednie, było biednie, ale zmarli ze starości. My będziemy umierali na ulicy, bo akcja #siedzwdomu nie będzie trwać wiecznie. Ja siedzę w domu już drugi tydzień. Nie mam objawów. Czyli co, jestem zdrowa, czy nie? Dopiero to złapię, aktualnie zarażam, a może moje styczniowe "zapalenie oskrzeli" to już było to i teraz jestem odporna, zdrowa i z radością mogę poszukać roboty? Nie wiem i nie dowiem się. W tym smutnym kraju nie ma testów dla obywateli. Nie ma nawet dla tych "z podejrzeniem", bo najłatwiej pozamykać wszystkich w domu, niech przesiedzą, przeczekają, przechorują. Mam zapasy - zawsze miałam, życie kiedyś mnie boleśnie nauczyło, że jak będę głodna, nikt mi nie da jeść. Ale byłam też aktywna zawodowo, lubiłam swoją pracę, lubiłam wyjść, gadać z ludźmi, takimi "prawdziwymi", nie z wirtualnymi kukiełkami - i co? Rząd martwi się o wybory, opozycja pluje jadem, chociaż sama g*o więcej by zrobiła, a ja dostaję kota. Jutro muszę mamie pójść do bankomatu. Wrócę stamtąd zdrowa/chora/zakażona, może ktoś się zakazi ode mnie?
Podpisuję się pod opinią przedmówcy. Jak stracimy dach nad głową - będziemy mieli gdzieś obywatelski obowiązek. A zakupy będę robić "po arabsku": wchodzę, biorę co mi potrzebne, wychodzę. I ostrzegam: będę kaszleć na każdego!
Niestety widzę, że nie rozumiesz tego, że po tym co się teraz dzieje świat nie będzie już taki sam i to bez względu na kwarantannę. Skończą się czasy, że każdy kto tylko chce to pracuje, a nawet też ten kto nie pracuje dostaje kasę od państwa. Nie będzie że pstryk właczymy światło i wszystko raptem wróci do normy. Fancuzi i anglicy jadąć na I wojnę światową byli przekoani, że wszystko skończy się w 2 tygodnie, a jak było to wiadomo..
Przeciwnie, rozumiem doskonale. Bo dobrze pamiętam czasy po upadku PRL-u, szczególnie późne lata'90, kiedy byłym komuchom udało się rozparcelować wszystko, co pozostało ongi z majątku narodowego, a obecna przedsiębiorczość była w fazie raczkowania. W pracownikach można było przebierać jak w ulęgalkach. I nie, nie przyjmowano do roboty najlepszych, tylko "swoich", choć obecnie żaden rozsądny pracodawca, zwłaszcza ten, który nie od wczoraj prowadzi biznesy, nie zainwestuje w leniwego Staszka, bo to przecież wujek ani w smarfonową Zosię, bo to siostrzenica, tylko w ludzi, z których w firmie jest pożytek. W tamtym czasie od tych "obcych" wymagano cudów potocznie zwanych "dwadzieścia lat życia, minimum pięć lat doświadczenia na podobnym stanowisku plus kilka języków obcych, biegle w mowie i w piśmie, a do tego jeszcze prawo jazdy kat B", niezależnie od tego, czy chciałeś pracować w miejskiej bibliotece, w pizzerii czy w osiedlowym sklepiku. Tyle, że ludzie w tamtym czasie byli bardziej pokorni, o połowę mniej roszczeniowi i nie mieli o sobie mniemania, że świat się bez nich zatrzyma. Dziś jak bieda spadnie na tych, którzy jej nie znają i uważają, że wszystko im się należy - będzie jak w katastroficznym filmie: jeśli nie mogę na coś zarobić - zabiorę Tobie.
I masz rację, nie będzie jak dotąd. Stara władza upadnie, zarówno z tej jak i z tamtej strony stołu, trzeba będzie zmienić bardzo wiele rzeczy, ale społeczeństwo w końcu się nauczy, że publiczne pieniądze inwestuje się w sprawy/usługi/produkcję/instytucje ważne i potrzebne dla obywateli, zamiast marnotrawić je na na pokazy celebrytów, piłkę kopaną, delegacje rządowe "z rodziną", głupią, stronniczą TV, niepotrzebny import towarów, które można wykonać na miejscu i jeszcze sto pozycji tej baardzo długiej listy.
I masz rację, nie będzie jak dotąd. Stara władza upadnie, zarówno z tej jak i z tamtej strony stołu, trzeba będzie zmienić bardzo wiele rzeczy, ale społeczeństwo w końcu się nauczy, że publiczne pieniądze inwestuje się w sprawy/usługi/produkcję/instytucje ważne i potrzebne dla obywateli, zamiast marnotrawić je na na pokazy celebrytów, piłkę kopaną, delegacje rządowe "z rodziną", głupią, stronniczą TV, niepotrzebny import towarów, które można wykonać na miejscu i jeszcze sto pozycji tej baardzo długiej listy.
A niech upadnie stara władza. Jestem niby "millenialsem"(fajnie brzmi). Jak nastąpił kryzys w 2008 co dostałem- śmieciówkę, ewentualnie kredyt na 80 lat. A co dostanę jak się skończy obecny kryzys?! Podejrzewam że coś znacznie gorszego.
A co dostały osoby pracujące za komuny? Przywileje, mieszkania, 13 itd. Żeby było jasne: nie chce zabierać emerytą pieniędzy, bo wiem że lite mają, ale wnerwia Mnie mówienie starszych pokoleń że kiedyś było gorzej. Jedynie kto ma prawo tak mówić to osoby, które przeżył 2Wojnę światową, Stalinizm czy żyły w ZSRR, gdzie naprawdę był hardkor.
A co dostały osoby pracujące za komuny? Przywileje, mieszkania, 13 itd. Żeby było jasne: nie chce zabierać emerytą pieniędzy, bo wiem że lite mają, ale wnerwia Mnie mówienie starszych pokoleń że kiedyś było gorzej. Jedynie kto ma prawo tak mówić to osoby, które przeżył 2Wojnę światową, Stalinizm czy żyły w ZSRR, gdzie naprawdę był hardkor.
Takich ludzi jak my będzie bardzo dużo. Decyzja z kwarantanną nie do końca przemyślana. Można było inaczej.Nie wszyscy mogą pracować zdalnie. Nie wszyscy są chorzy. Dzieci przez miesiąc bez edukacji... Ale ludzie po dwóch tygodniach wrócą do życia. Zaczynają się zapisy do lekarzy na kwiecień:)) Przetrwamy
Trzeba brać przykład z tych krajów którym się udało, jak Chiny, Korea, czy Taiwan, najpierw trzeba spowolnić rozwój wirusa a potem otworzyć szkoły i zakłady, ale przyjezdnych wysyłać na własny koszt na 14 dniową kwarantannę tak jak się to robi w powyższych krajach. Przykład Wloch to zupełna odwrotnośc a to własnie proponujesz.
Niektórzy myslą że to pauza w grze i za miesiąc wszystko będzie tak jak na początku roku. Nie będzie jest pandemia na całym świecie, zostały zerwane łańcuchy dostaw ludzie umierają w przyroście logarytmicznym mimo, że większość siedzi już w domach. Nie ma na to lekarstwa więc musimy większość na to zachorować to co robi nasz rząd to rozciągnięcie tego w czasie. Ten wirus już nie zniknie. chodzi tylko o to żeby nie wszyscy na raz zachorowali bo bez sensu umrze setki tysięcy ludzi, których w normalnych warunkach można było by uratować. Policz sobie 2,6% z 38 milionów to jest milion
Skąd te dane?
Warto sprawdzić nim się wypisze takie pierdoły
Na teraz jest 16 328 przypadków śmiertelnych to mniej niż umiera rocznie w Polsce na raka płuc.
Średnia wieku wśród zmarłych kobiet to ponad 83 i pół roku, a wśród mężczyzn - ponad 79 lat.
Dodajmy że średnia życia w Polsce to 73,8 lat dla mężczyzn , natomiast dla kobiet 81,7 lat.
Warto sprawdzić nim się wypisze takie pierdoły
Na teraz jest 16 328 przypadków śmiertelnych to mniej niż umiera rocznie w Polsce na raka płuc.
Średnia wieku wśród zmarłych kobiet to ponad 83 i pół roku, a wśród mężczyzn - ponad 79 lat.
Dodajmy że średnia życia w Polsce to 73,8 lat dla mężczyzn , natomiast dla kobiet 81,7 lat.
Prawdziwą przyczyną nie będzie koronawirus tylko bańki, które zostały napompowane w ostatnich latach, w 2008 mieliśmy bańkę kredytową i na rynku nieruchomości, teraz dojdzie jeszcze bańka zadłużenia państw, które drukowały wautę na potęgę, problem nie został rozwiązany tylko odsunięty w czasie. Koronawirus jest tylko szpilką, która przebije te bańki, ale prędzej czy później kryzys i krach i tak by nastąpił.
To wskaż tych z grupy ryzyka. Wirus siedzi sobie na ramionach i mówi "a kuku - tu jestem"? Najpierw trzeba by wszystkich równocześnie przetestować i wtedy wydzielić nosicieli/zakażonych od zdrowej reszty. Już dawno nie są grupą ryzyka tylko przyjezdni, bo ci, co przyjechali i roznosili wirusa, już dawno zainfekowali pozostałych.
Przeczysz sam sobie. Zakłady produkcyjne działają normalnie i produkują towar, nawet nie wykorzystując 100% swoich mocy przerobowych.
Żeby sparaliżować wszystkie łańcuchy dostaw, import towarów, lokalne zakłady produkcyjne itd musiało by ciężko zachorować w tym samym momencie większość populacji.
Epidemia koronawirusa powoduje za to spadek popytu. A mały popyt i duża podać powodują spadek inflacji, a nie wzrost.
Dlatego też Twoja teoria o hiperinflacji nie ma sensu. Wiem, że przypomniała Ci się komuna ale to troszkę inna sytuacja.
Żeby sparaliżować wszystkie łańcuchy dostaw, import towarów, lokalne zakłady produkcyjne itd musiało by ciężko zachorować w tym samym momencie większość populacji.
Epidemia koronawirusa powoduje za to spadek popytu. A mały popyt i duża podać powodują spadek inflacji, a nie wzrost.
Dlatego też Twoja teoria o hiperinflacji nie ma sensu. Wiem, że przypomniała Ci się komuna ale to troszkę inna sytuacja.
Nikt nikomu nie podniesie oprocentowania do takiego poziomu bo to w obecnych czasach oznacza samozaoranie. To nie jest jeden Kowalski, który stracił pracę tylko to jest cała masa ludzi z różnych branż, którzy obecnie siedzą w domu i modlą się o to aby to wszystko się skończyło. Oni już stracili zdolność kredytową, nowej mieć nie będą przynajmniej przez 6 miesięcy od momentu gdy na nowo zaczną pracować a to znaczy, że bank nie uruchomi nowych kredytów przez ten czas.
Skoro nie uruchomi nowych kredytów... to też nie zaora jednocześnie swoich dotychczasowych klientów bo wtedy musiałby się bawić w egzekucję z nieruchomości a to oznacza, że nie odzyska kasy którą wsadził udzielając kredyt to raz a dwa, takie procesy trwają kupę czasu a sądy są obecnie zamknięte. Do tego czasu miałby zaś koszty utrzymania takiej nieruchomości i jej ubezpieczenia. Tak więc to się nikomu nie opłaca. Rata może wzrosnąć na skutek wzrostu WIBORu albo marży - marży bank wam nie podniesie jakoś znacząco a RPP nie podniesie stóp procentowych z 1,2% do 20%, raczej na 2%, wcześniej było 1,7%. Cały czas mówimy o stówkach a nie niemożliwej do spłaty racie.
Mieszkania nie stracą po 30% czy jak niektórzy marzą nawet 40%. Prędzej max 5% o ile komuś się śpieszy ze sprzedażą. Jak się trafi 10%-20% to będzie to zapuszczony rodzynek po babci, którą ta zaraza zabiła. Powodzenia ze sprzedażą. Wszystkie te osoby, które twierdzą, że Polacy zaczną masowo wyprzedawać swoje nieruchomości po cenie mega promocyjnej chciałbym poinformować, że ludzie nie mogą sprzedać za sumę mniejszą niż tę którą mają do spłaty a osób, które na tę zarazę na chwilę obecną (23.03) zmarło jest mniej niż 10 więc nie ma zupełnie mowy o jakiejkolwiek masówce. Nawet jak będzie 5000 zmarłych (ale nigdy nie będzie, niedługo się to wszystko skończy) to takie mieszkanie przejdzie na własność rodziny w postaci spadku, chyba, że ktoś spłacał kredyt i miał jeszcze sporo do spłaty - wówczas znów bank może mieć problem z takim przypadkiem jeżeli rodzina tego spadku nie będzie chciała przyjąć.
Tak już zupełnie dosadnie: nie strasz ludzi, że nigdy nie będą w stanie spłacić kredytu bo starczy takie mieszkanie dobrze ubezpieczyć i spalić. Wtedy za wszystko zapłaci ubezpieczyciel a ten który mieszkał może sobie teraz wynająć albo ubiegać się o nowy kredyt... razem z innymi poszkodowanymi z bloku. Raczej dobry bank będzie chciał pomóc w potrzebie i da kredyt jeszcze raz. Tak ten biznes działa.
Skoro nie uruchomi nowych kredytów... to też nie zaora jednocześnie swoich dotychczasowych klientów bo wtedy musiałby się bawić w egzekucję z nieruchomości a to oznacza, że nie odzyska kasy którą wsadził udzielając kredyt to raz a dwa, takie procesy trwają kupę czasu a sądy są obecnie zamknięte. Do tego czasu miałby zaś koszty utrzymania takiej nieruchomości i jej ubezpieczenia. Tak więc to się nikomu nie opłaca. Rata może wzrosnąć na skutek wzrostu WIBORu albo marży - marży bank wam nie podniesie jakoś znacząco a RPP nie podniesie stóp procentowych z 1,2% do 20%, raczej na 2%, wcześniej było 1,7%. Cały czas mówimy o stówkach a nie niemożliwej do spłaty racie.
Mieszkania nie stracą po 30% czy jak niektórzy marzą nawet 40%. Prędzej max 5% o ile komuś się śpieszy ze sprzedażą. Jak się trafi 10%-20% to będzie to zapuszczony rodzynek po babci, którą ta zaraza zabiła. Powodzenia ze sprzedażą. Wszystkie te osoby, które twierdzą, że Polacy zaczną masowo wyprzedawać swoje nieruchomości po cenie mega promocyjnej chciałbym poinformować, że ludzie nie mogą sprzedać za sumę mniejszą niż tę którą mają do spłaty a osób, które na tę zarazę na chwilę obecną (23.03) zmarło jest mniej niż 10 więc nie ma zupełnie mowy o jakiejkolwiek masówce. Nawet jak będzie 5000 zmarłych (ale nigdy nie będzie, niedługo się to wszystko skończy) to takie mieszkanie przejdzie na własność rodziny w postaci spadku, chyba, że ktoś spłacał kredyt i miał jeszcze sporo do spłaty - wówczas znów bank może mieć problem z takim przypadkiem jeżeli rodzina tego spadku nie będzie chciała przyjąć.
Tak już zupełnie dosadnie: nie strasz ludzi, że nigdy nie będą w stanie spłacić kredytu bo starczy takie mieszkanie dobrze ubezpieczyć i spalić. Wtedy za wszystko zapłaci ubezpieczyciel a ten który mieszkał może sobie teraz wynająć albo ubiegać się o nowy kredyt... razem z innymi poszkodowanymi z bloku. Raczej dobry bank będzie chciał pomóc w potrzebie i da kredyt jeszcze raz. Tak ten biznes działa.
Ceny mieszkań spadną bo w pierwszej kolejności zaczną być wyprzedawane te ktøre sfinansowane zostały z kredytu a przeznaczone są na wynajem. Ilu ludzi wmawiało innym że pasywna stopa zwrotu to 8 a nawet 10%. Guzik prawda ludzie stracą pracę i zaczną opuszczać mieszkania gdzie sam najem to 1800/2000 plus koszty czynszu. I te mieszkania trafią na rynek w pierwszej kolejności. Gorący kartofel dla kredytobiorcy okazja dla tych z gotówką.
A prawda, jak zwykle, leży gdzieś pośrodku.
Z jednej strony oczywiście potrzeba pamietać o starych i chorych, próbować obronić ich przed wirusem - każdy chce żyć. Musimy walczyc o każdą osobę.
Z drugiej strony, niestety, autor wątku ma racje. Zwalczymy wirusa, ale przy okazji wykończymy gospodarkę. Ludzie stracą pracę, bezrobocie skoczy, bo niektóre branże pandą całkowicie, wartość mieszkań poleci na pysk, o turystach zapomnij. To, co się działo w 2008 to będzie pikuś w porównianiu z tym, co na nas czeka, jak się zaraz nie ogarniemy.
Nie mówiąc już o tym, że mamy kilkaset przypadków a służba zdrowia w całym kraju staneła. Zabiegów się nie wykonuje, do dentysty dostać się nie można, ludzie potrzebujący pomocy onkologicznej mają problemy z zakupem leków. Zaraz zacznie to wszystko wyłazić, jak się okażę, że ludzie zaczną poważnie chorować, lub nawet umierać, na wszystko inne oprócz wirusa. Lata zaniedbań, zarówno poprzedniej ekipy rządzącej, jak i tych, co to im się przecież te "miliony należały". Ale oni tego nie odczują, tylko my, szaraki.
Przy okazji może za to najdzie nas jakaś reflekcja nad tym, że bezużyteczni piłkarze i nic nie robiacy prezesi zarabiają miliony, a pielęgniarki i lekarze, czy nawet sprzedawcy których wszyscy potrzebujemy - nędzne grosze. Zastanówcie się nad tym.
Ci, którzy mogą jeszcze pracować, powinni sie bardzo cieszyć i wręcz walczyć o możliwość przyjścia do pracy, bo jak się zaraz okaże, że ją stracą całkowicie, to będzie płacz większy niż teraz hate, którym obrzucani są ludzie, mający czelność wyjść na spacer. Pamietajcie, że będzie tylko gorzej i wcale nie mówię o ilości zakażeń.
Z jednej strony oczywiście potrzeba pamietać o starych i chorych, próbować obronić ich przed wirusem - każdy chce żyć. Musimy walczyc o każdą osobę.
Z drugiej strony, niestety, autor wątku ma racje. Zwalczymy wirusa, ale przy okazji wykończymy gospodarkę. Ludzie stracą pracę, bezrobocie skoczy, bo niektóre branże pandą całkowicie, wartość mieszkań poleci na pysk, o turystach zapomnij. To, co się działo w 2008 to będzie pikuś w porównianiu z tym, co na nas czeka, jak się zaraz nie ogarniemy.
Nie mówiąc już o tym, że mamy kilkaset przypadków a służba zdrowia w całym kraju staneła. Zabiegów się nie wykonuje, do dentysty dostać się nie można, ludzie potrzebujący pomocy onkologicznej mają problemy z zakupem leków. Zaraz zacznie to wszystko wyłazić, jak się okażę, że ludzie zaczną poważnie chorować, lub nawet umierać, na wszystko inne oprócz wirusa. Lata zaniedbań, zarówno poprzedniej ekipy rządzącej, jak i tych, co to im się przecież te "miliony należały". Ale oni tego nie odczują, tylko my, szaraki.
Przy okazji może za to najdzie nas jakaś reflekcja nad tym, że bezużyteczni piłkarze i nic nie robiacy prezesi zarabiają miliony, a pielęgniarki i lekarze, czy nawet sprzedawcy których wszyscy potrzebujemy - nędzne grosze. Zastanówcie się nad tym.
Ci, którzy mogą jeszcze pracować, powinni sie bardzo cieszyć i wręcz walczyć o możliwość przyjścia do pracy, bo jak się zaraz okaże, że ją stracą całkowicie, to będzie płacz większy niż teraz hate, którym obrzucani są ludzie, mający czelność wyjść na spacer. Pamietajcie, że będzie tylko gorzej i wcale nie mówię o ilości zakażeń.
No nie...etatowcy w firmach prywatnych i tak muszą pracować...bo grożą im zwolnieniami.
Nie ma tak kolorowo.
Jak widać we Włoszech nie przestrzegano izolacji i mają teraz ogromny problem. Czy tego chcemy? Będzie wtedy komu pracować ? Przedsiębiorcom życzę więcej empatii, pracownikom wytrwałości i dużo odporności na wirusy i nie tylko ;)
Nie ma tak kolorowo.
Jak widać we Włoszech nie przestrzegano izolacji i mają teraz ogromny problem. Czy tego chcemy? Będzie wtedy komu pracować ? Przedsiębiorcom życzę więcej empatii, pracownikom wytrwałości i dużo odporności na wirusy i nie tylko ;)
Ok, kwarantanna, siedzenie w domu, pozamykane zakłady pracy, brak dochodu.... Ale spójrzmy realnie na zagrożenie jakie ten wirus wywołuje. Wg statystyk największą ilość zgonów powoduje on wśród ludzi starych i ciężko schorowanych. Są to już osoby poza rynkiem pracy na emeryturach lub rentach. Ponad 80% zakażonych nawet nie wie, że ma koronowirusa lub przechodzi go łagodnie.
Po 2 lub 4 tygodniowej kwarantannie wirus przecież nie zniknie, tylko będzie nadal funkcjonował w populacji. Jak wszyscy wrócą do pracy, sklepów i innych swoich aktywności, mamy powrót do epidemii. Brak ekspozycji na wirusa przez część populacji spowoduje, że jako całość się na niego nie uodpornimy.
Po 2 lub 4 tygodniowej kwarantannie wirus przecież nie zniknie, tylko będzie nadal funkcjonował w populacji. Jak wszyscy wrócą do pracy, sklepów i innych swoich aktywności, mamy powrót do epidemii. Brak ekspozycji na wirusa przez część populacji spowoduje, że jako całość się na niego nie uodpornimy.
Jeśli potraktujemy tę walkę z wirusem jako wojnę, to zasady prowadzenia wojny są z reguły takie, żeby pokonać przeciwnika, minimalizując przy tym straty. Brawa dla autora tego wątku. Ludzie, czytajcie ze zrozumieniem. To nie jest "wariant włoski". We Włoszech nikt nie izolował ludzi starszych. Podobnie jak w Polsce. Izolacja, która obecnie ma miejsce miałaby sens tylko wówczas, gdyby wirusa udało się pokonać w trakcie trwania izolacji. Tak niestety nie będzie. Przyjdzie zatem taki czas, gdy rząd stanie przed niełatwym zadaniem: brnąć dalej w izolację wszystkich, czy izolujemy grupę ryzyka i powoli wracamy do życia.
Zastanawiam się czemu służy wylew kogoś światopoglądu. Buduje się nowy ład i porządek na świecie. Ludzie kupili po 3 mieszkania na kredyt i chcieli się dorobić na wynajmie i teraz płaczą co będzie dalej. Bank też nie chce waszych mieszkań bo co z nimi zrobić. Ale jak państwo dawało kasę na rożne bzdurne programy socjalne każdy bił brawo i się nie martwił. Dyskusja bez sensu a pesymistów w Polsce nie brakuje co widać w komentarzach.
Oj biedni ,biedni
Wszyscy wy mysleliscie ze tak wspaniale jak przez ostatnie
lata bedzie zawsze.Otoz nie.
Zylem w komunie w 1981 r mialem 20 lat wszystko szare
totalna beznadzieja.
Nauczylem sie ciezko pracowa
nie kupowalem rzeczy na ktore mnie nie stac
nie bralem kredytow ktorych bym nie splacil.
Inwestowalem w nieruchomosci.
Ale nie na kredyt tylko za gotowke.
Teraz mam wylane i odrywam kupony z tego co sie dorobilem.
Ale wiem tylko jedno zawsze mam tyle srodkow obrotowych
abym mogl co najmniej pol roku przezyc.
Taka moja herbatnicza rada.
Wszyscy wy mysleliscie ze tak wspaniale jak przez ostatnie
lata bedzie zawsze.Otoz nie.
Zylem w komunie w 1981 r mialem 20 lat wszystko szare
totalna beznadzieja.
Nauczylem sie ciezko pracowa
nie kupowalem rzeczy na ktore mnie nie stac
nie bralem kredytow ktorych bym nie splacil.
Inwestowalem w nieruchomosci.
Ale nie na kredyt tylko za gotowke.
Teraz mam wylane i odrywam kupony z tego co sie dorobilem.
Ale wiem tylko jedno zawsze mam tyle srodkow obrotowych
abym mogl co najmniej pol roku przezyc.
Taka moja herbatnicza rada.
pracuję na kontrakcie, moja waluta w ciągu jednego dnia potaniała o 10%.a w ciągu roku o 25%, wszystkie oszczędności zamieniłem na $ i inwestycyjne złoto. złotówek zostawiłem tylko tyle ile mi potrzeba na dwa miesiące i oczywiście wypłaciłem z banku bo wolę mieć żywą gotówkę w domu niż bezpieczną wirtualną w banku.Jako, że mam meldunek w dwóch państwach będę skłonny na stałe wyjechać tam gdzie pracuję z rodziną choć od tego się latami wzbraniałem. Cyrk się zacznie za miesiąc jak ludziom zabraknie kasy i pracy i przewiduję, że wreszcie ludzie się obudzą i zobaczą jak byli robieni w bambuko przez POPIS i wszystkie rządy od 89 roku. dojrzą, że zabezpieczeni są tylko ci co nie muszą pracować fizycznie i żyją z ich podatków.Zobaczą, że pracowali dziesiątki lat, a jeden wirus pozbawił ich całego bezpieczeństwa w swoim kraju. Zauważcie, że wszystkim coś dają, obniżają, przekładają, a nic nie mówią o zasiłkach dla bezrobotnych, które niebawem staną się jedynym źródłem utrzymania rodzin.
niestety, ale "pozdrawiam z Gdańska" ma rację. oponenci mówią że trzeba brać przykład z Chin? żarty. kto uczył się w szkole procentów niech sobie przeliczy tą ich zachorowalność i śmiertelność na 1 miliard mieszkańców. A to że we włoszech umierają osoby starsze? to co nikt z was nie lamentował jak we francji z powodu upałów umarło 10 tys. staruszków...
Zajrzyjcie też do oficjalnych statystyk zachorowalnosci na grypę. Tysiące zachorowań, setki zmarłych. Ta kwarantanna musi się skończyć za 1-2 tyg. co ona da? może na chwilę przerwie się łańcuch kontaktów; a co dalej? wirus się wystraszy i powędruje na alaskę? znowu ktoś coś przywlecze i co wówczas? bardziej sensowne jest doposażenie szpitali (trzeba im dostarczyć respiratory a nie maseczki; zwiększyć liczbę łóżek zakaźnych, itd).
Zajrzyjcie też do oficjalnych statystyk zachorowalnosci na grypę. Tysiące zachorowań, setki zmarłych. Ta kwarantanna musi się skończyć za 1-2 tyg. co ona da? może na chwilę przerwie się łańcuch kontaktów; a co dalej? wirus się wystraszy i powędruje na alaskę? znowu ktoś coś przywlecze i co wówczas? bardziej sensowne jest doposażenie szpitali (trzeba im dostarczyć respiratory a nie maseczki; zwiększyć liczbę łóżek zakaźnych, itd).
zwykła grypa po wyleczeniu nie zostawia śladu i trwa tydzień, tutaj jak widzisz wyleczenie mamy jedno po trzech tygodniach i nie wiemy jakie spustoszenie robi w człowieku.No i zwykła grypa choć jest szersza i może więcej jest ofiar nie blokuje całych państw i ich gospodarek.świat się zatrzymał i jedynie Greta może mieć z tego radość bo smog się zatrzymał i ocieplenie globalne się obniży.
tu proszę sobie poczytać na temat epidemii o których nikt nie wiedział...dane tydzień po tygodniu. można też sięgnąć do różnych sezonów epidemicznych...
http://flunewseurope.org/Archives
http://flunewseurope.org/Archives
Doprowadzi do tego co nieuniknione. Socjalizm nie prowadzi do dobrobytu kraju, poza elitami. Wspieranie patologii, niepełnosprytnych, dotowanie rozmnażania i braku odpowiedzialności, uczenie tej grupy społecznej że jej się należy i nie musi myśleć, państwo wyznaniowe , to jest taka mieszanka że przepaść musi nadejść. Żadne państwo nie upada z dnia na dzień, więc na to trzeba lat. Ale wierzę że teraz to przyspieszy. Czy życzę źle krajowi w którym mieszkam? Chyba tak, Polacy to nie jest naród wybitnie inteligenty. Naród ten musi czuć bat nad głowa, zniewolenie, ciężar .
Pokazuje to dobitnie historia, pokazuje to dobitnie XXI wiek. Czasy w których mamy niemalże nieograniczony, porównując do kilkadzieat lat wstecz, dostęp do informacji, a znakomita większość wybiera rządy które zawierzają sprawy opatrzności i na to wydawane są publiczne pieniądze.
Dlatego liczę że kraj upadnie, i po kolejnym upadku, a może i kolejnych, ewolucyjnie naród się będzie zmieniać. Trudne czasy zmieniają, Polacy widać są narodem rzeczywiście wybranym, wybrani do wielokrotnych upadków, ale i wyjątkowo.malo uczący się. Smutna treść, która spotyka się z jakże zacięta krytyka.
Pokazuje to dobitnie historia, pokazuje to dobitnie XXI wiek. Czasy w których mamy niemalże nieograniczony, porównując do kilkadzieat lat wstecz, dostęp do informacji, a znakomita większość wybiera rządy które zawierzają sprawy opatrzności i na to wydawane są publiczne pieniądze.
Dlatego liczę że kraj upadnie, i po kolejnym upadku, a może i kolejnych, ewolucyjnie naród się będzie zmieniać. Trudne czasy zmieniają, Polacy widać są narodem rzeczywiście wybranym, wybrani do wielokrotnych upadków, ale i wyjątkowo.malo uczący się. Smutna treść, która spotyka się z jakże zacięta krytyka.
Proponuje zatrudnic sie do biedronki.. Teraz ludzie pracuja 12 dni z rzedu z 1 dniem wolnym.. Zaraz niedziela handlowa i bedzie 14 dni ciagiem bez dnia wolnego. Zajezdza ludzi, beda padac jak muchy.. A godziny za tydzien wolnego po tych 12 /14dniach przenosza na koniec kwartalu... Za to powinien sie ktos wziac bo wykończą ludzi
Wirus będzie tylko katalizatorem (tzw. "czarnym łabędziem") do wybuchu ogromnego kryzysu! Gdyby nie koronka to wszechobecnym dodrukiem pustego pieniądza z banków centralnych można by przedłużać obecną hossę pewnie z kilka lat. Bardzo proszę obejrzyjcie to wideo, tego najprawdopodobniej nie nauczyliście się przez całą edukację szkolną! youtube.com/watch?v=PHe0bXAIuk0 "How The Economic Machine Works by Ray Dalio" 31 min. Must see!
Wiedza jest na wyciągnięcie ręki. Jak już siedzicie w domach to warto by było poświęcić trochę czasu na edukację finansową. Materiałów jest mnóstwo. "Independent Trader: Celem finansjery jest wyeliminowanie gotówki. Tego kryzysu nie chcą zmarnować". youtube.com/watch?v=iBMqBvLpS2M Światowa ekonomia od lat stoi na głowie!
Co ty pieprzysz. Włochy, Francja,Hiszpania tez chcialy przede wszystkim nie doprowadzić to kryzysu gospodarczego. Dlatego tak wolno wprowadzaly izloacje spoleczenstwa. I co? I tak beda mieli kryzys gospodarczy a do tego maja epidemie ktora wymknela sie im z pod kontroli. Wynacz panie madralo ale wolabym w przyszlosci miec "kim" odrabiac ten kryzys gospodarczy.
Czytam te komentarze i po prostu nie mogę uwierzyć, że ludzie nie mają oszczędności na min. 2 m ce przestoju. I piszę zarówno o etatowcach, jak i o właścicielach firm. Co innego młodzi, którzy dopiero zaczynają dorosłe życie, ale tych pewnie wesprą rodzice. A pozostali.... no po prostu uwierzyć nie mogę...
Ale po co Ci oszczędności bez tego bieżącego życia? :-) Większość społeczeństwa ma rację, że się boi. Nawet nie mówię o obecnej sytuacji, ale o zwykłej utracie pracy, czy utracie płynności finansowej w firmie, bo ktoś oszuka i nie zapłaci. Naprawdę myślisz, że do końca będziesz młody, zdrowy i obrotny?? Czy rozpatrujesz samobója w podbramkowej sytuacji, na co zapewne zabraknie Ci odwagi gdy przyjdzie ten moment?
Pisząc o strachu miałem na myśli obecną panikę spowodowaną koronawirusem. Moim zdaniem, które opieram tylko na liczbach, z których wyciągam wnioski, zupełnie nieuzasadniona. Do czego ta panika może doprowadzić? Ano do utraty pracy czy płynności finansowej właśnie. I nie chcę, by ów powszechny strach spowodował, że będę zmuszony swoje oszczędności przeznaczyć na bieżące wydatki.
Jest masa innych znacznie groźniejszych rzeczy w otaczającym świecie niż ten śmieszny koronawirus.
Jest masa innych znacznie groźniejszych rzeczy w otaczającym świecie niż ten śmieszny koronawirus.
Wszystkie wartości, które wymieniłeś, są również dla mnie ważne. W moim świecie ;) jednak istnieje jeszcze coś takiego jak marzenia. Niektóre z nich wymagają środków finansowych. Nie są to sprawy życia i śmierci, jednak swoje oszczędności wolałbym przeznaczyć właśnie na nie niż na wspomniane codzienne zakupy w Biedronce :) Albo chociaż dziecku coś na tzw. start zostawić.
O tym nie wiedzieliście...
mam wyje...ne.
Zrozumiałem.
Uświadomiłem sobie pewną rzecz.
Od ponad 200 lat walczymy.
Z czym?
Z chorobami zakaźnymi.
I właśnie zrozumiałem.
Dlaczego.
Mając dostęp do tak wielkich zasobów ludzkiej wiedzy.
Ta walka nadal idzie nam opornie?
My jesteśmy tym powodem.
Nikt z nas.
Tak naprawdę nie pamięta i nie wie.
Jak wygląda epidemia choroby zakaźnej.
Po prostu.
Nikt z nas.
Ne żył w czasach w których zapomniane już dziś choroby, budziły prawdziwą grozę.
Do dziś...
Stoję na pierwszej linii.
Codziennie.
Dziesięć godzin.
Często dwanaście.
Dziesiątki pacjentów.
Kaszlących.
Wkurzonych.
Ale zaraz.
Powinno być niewielu pacjentów.
Wszyscy powinni siedzieć w domu.
Powinni...
Wyjść?
Tylko w absolutnej konieczności.
Wszyscy mają absolutną konieczność.
Pacjentów jest więcej niż normalnie.
Wielu lekarzy nie pracuje.
Przychodzą więc do mnie.
Do apteki.
Błagać o leki.
Skończyły się.
Abstrakcja.
Ale jestem w stanie to jeszcze zrozumieć.
Dziewczyna.
W 4 miesiącu ciąży.
Pan da jakieś witaminki...
Pracuję przez śluzę.
Przez okienko podawcze.
Normalnie prawie Level między 2 a 3 CDC.
Jednak nie jestem w stanie zapewnić w niej 100% czystości mikrobiologicznej.
Nie wyrobiłem.
Powiedziałem, że to co robi to totalna głupota.
Wkurzyła się.
Niewiele brakowało.
A zdzieliłbym ją w ten pusty łeb.
Kto przychodzi najczęściej?
Ci którzy powinni siedzieć na tyłku.
Seniorzy...
Pani.
Laska.
Pochylona.
Ona w zasadzie przechodziła i nie wie właściwie co chce.
-A jest nowy numer "Świat Zdrowia"?
Otwieram oczy coraz szerzej.
Otwartych ust zza maski nie widać.
Pan z balkonikiem.
Stoi w grupie przed wejściem.
Wszyscy odstępy.
Pan się grupuje.
Jakiego leku ratującego życie mu potrzeba?
Stopery do uszu...
Facet po przeszczepie.
Systemowa immunosupresja.
Skończył mu się Elludril do płukania japsztyla.
Zamarłem.
-Wie pan, ja to mam w zasadzie wyje...ne.
Ta 100 nanometrowa kuleczka.
Z białkowymi kolcami na wirionie.
Zawinie go w tydzień.
Zdezintegruje kolejno jego pęcherzyki płucne.
Umrze.
Ale będzie miał piękne ząbki w trumnie.
-A ma pan testy?
(Jedna z pań polityk chciała robić testy wszystkim).
Oj tak testy.
Takie wykrywające obecność przeciwciał we krwi.
Jasne.
Zakażenie.
Inkubacja.
Wirus się replikuje.
I rusza dalej.
Mniej więcej 18-20 dni.
Pierwsze objawy.
Kolejne 7-8 dni.
I mamy "dodatnią" serokonwersję.
Pojawiają się przeciwciała.
Immunoglobuliny IgM i IgG.
Dopiero wtedy.
Od zakażenia minął prawie miesiąc...
Dopiero wtedy taki test "do kupienia" wykryje SARS-CoV-2.
Będziemy wtedy w szpitalu.
Walcząc o każdy oddech z respiratora.
Bzdury.
Mnóstwo bzdur.
Ibuprofen.
W końcu Europejska Agencja Leków zajęła się tematem.
WHO wreszcie sprostowało tą głupotę.
Ale do tego czasu ... Paracetamol jak diamenty.
Nie, nie chcę APAPu, chcę paracetamol.
Arechin.
Nie leczy.
Nie chroni.
Wspomagająco w leczeniu.
Wspomagająco.
Będziesz brał sam.
Bo w Fakcie czytałeś.
Rozwalisz wątrobę.
I hit dni ostatnich.
Chlorchinaldin.
Łykamy każdą bzdurę.
Odporność.
5 dni pobierzesz witaminę C i już?
Zbudowałeś odporność?
Zaproś mnie na Galę Noblistów.
Zobaczę jak odbierasz nagrodę.
Antyszczepionkowcy się gdzieś pochowali.
Są w Lombardii jak sądzę.
Jako wolontariusze.
Ale Zięba jest.
Według tego wielokrotnego noblisty.
Wirus właśnie stracił patent.
Dlatego produkują go teraz inni i postanowili go wypuścić.
Dobry Boże, wyjrzyj zza chmury i przypier... granatem.
Za 10 dni zaczniemy wychodzić.
Zabawa w izolację się znudzi.
Zrobimy sobie escape room.
Prosto do wojskowych ciężarówek jak w Bergamo.
Bo mam wyje..ne.
Skończyły się niebieskie rękawiczki.
Mam limonkowe...
mam wyje...ne.
Zrozumiałem.
Uświadomiłem sobie pewną rzecz.
Od ponad 200 lat walczymy.
Z czym?
Z chorobami zakaźnymi.
I właśnie zrozumiałem.
Dlaczego.
Mając dostęp do tak wielkich zasobów ludzkiej wiedzy.
Ta walka nadal idzie nam opornie?
My jesteśmy tym powodem.
Nikt z nas.
Tak naprawdę nie pamięta i nie wie.
Jak wygląda epidemia choroby zakaźnej.
Po prostu.
Nikt z nas.
Ne żył w czasach w których zapomniane już dziś choroby, budziły prawdziwą grozę.
Do dziś...
Stoję na pierwszej linii.
Codziennie.
Dziesięć godzin.
Często dwanaście.
Dziesiątki pacjentów.
Kaszlących.
Wkurzonych.
Ale zaraz.
Powinno być niewielu pacjentów.
Wszyscy powinni siedzieć w domu.
Powinni...
Wyjść?
Tylko w absolutnej konieczności.
Wszyscy mają absolutną konieczność.
Pacjentów jest więcej niż normalnie.
Wielu lekarzy nie pracuje.
Przychodzą więc do mnie.
Do apteki.
Błagać o leki.
Skończyły się.
Abstrakcja.
Ale jestem w stanie to jeszcze zrozumieć.
Dziewczyna.
W 4 miesiącu ciąży.
Pan da jakieś witaminki...
Pracuję przez śluzę.
Przez okienko podawcze.
Normalnie prawie Level między 2 a 3 CDC.
Jednak nie jestem w stanie zapewnić w niej 100% czystości mikrobiologicznej.
Nie wyrobiłem.
Powiedziałem, że to co robi to totalna głupota.
Wkurzyła się.
Niewiele brakowało.
A zdzieliłbym ją w ten pusty łeb.
Kto przychodzi najczęściej?
Ci którzy powinni siedzieć na tyłku.
Seniorzy...
Pani.
Laska.
Pochylona.
Ona w zasadzie przechodziła i nie wie właściwie co chce.
-A jest nowy numer "Świat Zdrowia"?
Otwieram oczy coraz szerzej.
Otwartych ust zza maski nie widać.
Pan z balkonikiem.
Stoi w grupie przed wejściem.
Wszyscy odstępy.
Pan się grupuje.
Jakiego leku ratującego życie mu potrzeba?
Stopery do uszu...
Facet po przeszczepie.
Systemowa immunosupresja.
Skończył mu się Elludril do płukania japsztyla.
Zamarłem.
-Wie pan, ja to mam w zasadzie wyje...ne.
Ta 100 nanometrowa kuleczka.
Z białkowymi kolcami na wirionie.
Zawinie go w tydzień.
Zdezintegruje kolejno jego pęcherzyki płucne.
Umrze.
Ale będzie miał piękne ząbki w trumnie.
-A ma pan testy?
(Jedna z pań polityk chciała robić testy wszystkim).
Oj tak testy.
Takie wykrywające obecność przeciwciał we krwi.
Jasne.
Zakażenie.
Inkubacja.
Wirus się replikuje.
I rusza dalej.
Mniej więcej 18-20 dni.
Pierwsze objawy.
Kolejne 7-8 dni.
I mamy "dodatnią" serokonwersję.
Pojawiają się przeciwciała.
Immunoglobuliny IgM i IgG.
Dopiero wtedy.
Od zakażenia minął prawie miesiąc...
Dopiero wtedy taki test "do kupienia" wykryje SARS-CoV-2.
Będziemy wtedy w szpitalu.
Walcząc o każdy oddech z respiratora.
Bzdury.
Mnóstwo bzdur.
Ibuprofen.
W końcu Europejska Agencja Leków zajęła się tematem.
WHO wreszcie sprostowało tą głupotę.
Ale do tego czasu ... Paracetamol jak diamenty.
Nie, nie chcę APAPu, chcę paracetamol.
Arechin.
Nie leczy.
Nie chroni.
Wspomagająco w leczeniu.
Wspomagająco.
Będziesz brał sam.
Bo w Fakcie czytałeś.
Rozwalisz wątrobę.
I hit dni ostatnich.
Chlorchinaldin.
Łykamy każdą bzdurę.
Odporność.
5 dni pobierzesz witaminę C i już?
Zbudowałeś odporność?
Zaproś mnie na Galę Noblistów.
Zobaczę jak odbierasz nagrodę.
Antyszczepionkowcy się gdzieś pochowali.
Są w Lombardii jak sądzę.
Jako wolontariusze.
Ale Zięba jest.
Według tego wielokrotnego noblisty.
Wirus właśnie stracił patent.
Dlatego produkują go teraz inni i postanowili go wypuścić.
Dobry Boże, wyjrzyj zza chmury i przypier... granatem.
Za 10 dni zaczniemy wychodzić.
Zabawa w izolację się znudzi.
Zrobimy sobie escape room.
Prosto do wojskowych ciężarówek jak w Bergamo.
Bo mam wyje..ne.
Skończyły się niebieskie rękawiczki.
Mam limonkowe...
Odnosić się do Twojej wypowiedzi to tak jakby odnosić się do kogoś kto próbuje udowodnić że w matematyce 2 x 2 równa się 5 albo do kogoś kto mówi że planeta ziemia jest płaska. Rozwlekła, jałowa, nieprowadząca do niczego dyskusja. Wracaj do szkoły człowieku. Przez takie opinie jak twoja Włosi mają teraz u siebie prawdziwy armagedon. Skończyło się tym, że muszą w tej chwili zamykać totalnie wszystko, łącznie z fabrykami. Tego wirusa pod żadnym pozorem nie można uwolnić. Trzeba bezwzględnie przerywać wszystkie łańcuchy transmisji czyli izolować chorych i wszystkich tych którzy mogli mieć z nimi kontakt. Gadanie o "odporności stada" albo o tym że wystarczy odizolować ludzi starszych (wysokiego ryzyka?) to bzdury, mit, utopia. Im szybciej wszyscy to sobie uświadomią, tym lepiej i tym mniejsze będą straty.
Zgadzam się z Twoją opinią.
Aktualny rządowy scenariusz:
Zatrzymujemy wszystkich w domach.... pytanie jak długo, żeby rozłożyć zachorowania w czasie... 1 rok, 1,5 roku?
1 miesiąc to za mało. Jak za miesiąc nas wypuszczą to będziemy mieć nagły wzrost zachorowań, bo wszyscy się izolowali i nagle mają styczność z wirusem (nie oszukujmy się wirus już z nami zostanie).
Proponowany scenariusz:
Zatrzymać w domach grupę ryzyka (osoby starsze i schorowane). Izolować je i dostarczać zakupy pod drzwi. Osoby w sile wieku przywrócić do normalnego funkcjonowania. Prędzej, czy później zetkną się z wirusem i go przechorują. Wtedy po kilku tygodniach będzie dużo mniejsza szansa, że ponownie się zarażą i zagrożą zdrowiu starszych i chorych (po kilku tygodniach już na pewno nie zarażają).
W scenariuszu pierwszym gospodarka jest w wielkim kryzysie, niektóre branże nie funkcjonują. Ludzie zamykają firmy i nie mają środków do życia (zwykle Ci, którzy nie są w grupie ryzyka).
W scenariuszu drugim gospodarka funkcjonuje i ma się dobrze, a społeczeństwo nabiera odporności. Starsze i chore osoby są izolowane, więc nie trafiają masowo do szpitali.
Czy ktoś jeszcze nie rozumie tego podejścia?
Pozdrawiam
Aktualny rządowy scenariusz:
Zatrzymujemy wszystkich w domach.... pytanie jak długo, żeby rozłożyć zachorowania w czasie... 1 rok, 1,5 roku?
1 miesiąc to za mało. Jak za miesiąc nas wypuszczą to będziemy mieć nagły wzrost zachorowań, bo wszyscy się izolowali i nagle mają styczność z wirusem (nie oszukujmy się wirus już z nami zostanie).
Proponowany scenariusz:
Zatrzymać w domach grupę ryzyka (osoby starsze i schorowane). Izolować je i dostarczać zakupy pod drzwi. Osoby w sile wieku przywrócić do normalnego funkcjonowania. Prędzej, czy później zetkną się z wirusem i go przechorują. Wtedy po kilku tygodniach będzie dużo mniejsza szansa, że ponownie się zarażą i zagrożą zdrowiu starszych i chorych (po kilku tygodniach już na pewno nie zarażają).
W scenariuszu pierwszym gospodarka jest w wielkim kryzysie, niektóre branże nie funkcjonują. Ludzie zamykają firmy i nie mają środków do życia (zwykle Ci, którzy nie są w grupie ryzyka).
W scenariuszu drugim gospodarka funkcjonuje i ma się dobrze, a społeczeństwo nabiera odporności. Starsze i chore osoby są izolowane, więc nie trafiają masowo do szpitali.
Czy ktoś jeszcze nie rozumie tego podejścia?
Pozdrawiam
skoro izolacja jest dla ciebie bez sensu. to jedź do włoch albo do uk i tam rób co chcesz. po 1, kryzys jaki teraz będzie, teoretycznie będzie ogromny. dodatkowo, w tej chwili rząd zabił praktycznie 95% małych, jednoosobowych firm. odraczanie zusów, płacenie podatków normalnie - w takiej sytuacji to jest po prostu skandal. ja już teraz wiem, że zwolnie wszystkich ludzi, i zamykam firme, bo nigdy nikt z rządu nic mi nie dał, na wszystko pracuje sam, jedyną styczność z nimi mam jak płace im miesięcznie dziesiątki tyś zł w haraczu takim jak zusy - z których nic nie ma. podatki - które są absurdalne. każdy normalny rząd wie, że bez małych firm leży wszystko. i tak będzie teraz. zamiast zwolnić wszystkich z zusów i podatków na kilka miesięcy. bo ci ludzie wtedy mooooże przetrwają. i rząd dalej będzie mieć te dojne krowy do kasowania miesięcznie po 1500zł zusu i Bóg wie ile podatków. a gdy się kilkaset tyś małych firm zamknie, to kto skąd zus weźmie tylu frajerów żeby na niego płacić? ja już i tak podjąłem decyzje, że jak to wszystko się uspokoi to wyjeżdżam z tego chorego kraju. bo już za dużo swoich, uczciwie zarobionych pieniędzy oddałem menelom i nierobom z 500+ albo złodziejom z rządu. dosć. a w tej chwili, liczy się tylko izolacja, testy, i minimalizowanie tego wszystkiego jak tylko się da.
Tak straszna zapaść ale dla kogo , ludzie zasuwają na dwa etaty żeby z marnych pensji opłacić rachunki strach do sklepu wejść. Może teraz otworzą oczy że rodziny nie spędzają czasu z sobą , że pogoń za pieniędzmi prowadzi tylko do grobu a na tym niby wolnym demokratycznym , systemie korzysta niewielu , a reszta jest niewolnikami mającymi zasuwać za miskę ryżu .
Tak mówisz że otwarte ma być wszystko . A sklepy według mnie spożywcze też powinny być zamknięte nyo tam najwyżej ludzi przychodzi. To tam można się zarazic. Takie sklepy jak Lidl, Biedronka, cerful, Dino, Kaufland. Powinny być zamknięte. a nie że pracownicy muszą siedziwc i pracować. dla tych co boją się pracować powinni ich wysłać do domu i niech wiedzą lepiej z rodziną
Jestem z grupy ryzyka. Pracuje w sklepie ale ze względu na ryzyko ciężkiego zachorowania zmuszona byłam odejść z pracy. Wynajmuję mieszkanie, nie mam za co zapłacić za czynsz, nie mam na jedzenie. Jeśli nie zapłacę za media to nie będę miała kontaktu ze światem. Czy ktoś z rządu zamierza pomóc osobom w sile wieku w grupie ryzyka- którym teraz wali się życie?
Chcesz miec tyle smiertelnych przypadkow na 1000 mieszkancow jak w Szwecji? Poco ci pieniadze jak ciebie dopadnie virus ten najgorszy ale i ten lagodny nie wiadomo jakie beda konsekwencje w przyszlosci , poniewaz ten lagodny atakuje przedoodobnie powoli i dlugo poszczegolne organy i daje rozne objawy . Kiedys w latach 1959 przeszlam grype azjatycka , mialam wowczas 26 lat i male dziecko . Miesiac po grypie zachorowalam na zapalenia miesniowego. Dlugie lata leczenia i kalectwo . Przezylam pewnie dlatego ze mam po mamie dlugowiecznej i po jej hiszpance dobre geny. Dzisiejszy virus i niektorych panastw zagrania /Szwecjanp/ to pomaganie przyrodzi w segregacji slabszych. Z dzisiejsza wiedza panstwa z bardziej wyksztalconymi epidemiologami robia prawidlowo : mycie rak i izolacja prawidlowa. Prawdopodobnie szczepionka moze byc ale tylko na bardzo krotki okres, Niewiadomo jak sie zachowa tego wirusa komponent dodany do sarsa, moga byc leki , sadze ale nie wiadomo jak sie zachowa virus w przyszloaci. I tyle pozdrawiam . Nie pieniadz wazny ale wazne ze pewnie przyjdzie sie zyc skromniej i w we wlasnymkraju i domu.