Widok
Jak się ubrać do filharmonii i teatru?
Opinie do artykułu: Jak się ubrać do filharmonii i teatru?.
Koncert w filharmonii czy spektakl teatralny to nie rewia mody, a jednak do stroju, zarówno własnego jak i innych uczestników wydarzenia, przykładamy dużą wagę. Jedni uważają, że należy ubierać się elegancko, inni powiedzą, że żadne zasady nie obowiązują. Kto ma rację?Kiedy proponuję znajomym wspólne wyjście na koncert do filharmonii lub spektakl, często pytają, jak należy się ubrać. Podobnych zapytań znajdziemy również mnóstwo na forach internetowych. Wielu uważa, że tę szczególną okazję ...
Koncert w filharmonii czy spektakl teatralny to nie rewia mody, a jednak do stroju, zarówno własnego jak i innych uczestników wydarzenia, przykładamy dużą wagę. Jedni uważają, że należy ubierać się elegancko, inni powiedzą, że żadne zasady nie obowiązują. Kto ma rację?Kiedy proponuję znajomym wspólne wyjście na koncert do filharmonii lub spektakl, często pytają, jak należy się ubrać. Podobnych zapytań znajdziemy również mnóstwo na forach internetowych. Wielu uważa, że tę szczególną okazję ...
mamy POkolenie z chowu bzestresowego rubta co chceta niczego nie oczekujcie
idziesz do kościoła to juz co innego kazdy powinien wiedzieć jak sie ubrac ale patrzysz idzie taka laska mini ze jej prawie tyłek widać i co chwile naciąga ta spódniczkę ,ale to młoda kobieta głupota u nich to nic nowego.To samo jest gdzie indziej .Ale u faceta to tego nie można zrozumieć .Na fotce widać facetów w byle jakiej koszuli i spranych spodniach!!! Kiedyś by się po prostu wstydził ,ale teraz wstyd nie istnieje !!!
ostatnie powitanie Nowego Roku -2014 , spędziłem na koncercie w operze w Sydney. Koncert zaczął się oczywiście wcześniej, ok 21-ej. I w tłumie tylko grupy turystyczne, takie jak nasza polska, były eleganckie. Tubylcy, ktorych była jednak większość, przyszli na swobodnie: chińskie klapki z ceraty, krótkie spodnie, przepocone t-shirty i nieświeże włosy. Panie tubylki podobnie.
bo chodzi o to, zeby ubrac sie odpowiednio do okazji. Opera w Sydnej w Sylwestra, gdzie u nich jest 40 st. C to nie to samo co nasza Baltycka, gdzie jest zima temperatura minusowa, no moze bliska zeru...W Australii norma jest, ze oni do bardzo eleganckich restauracji chodza w japonkach i nikt sie temu nie dziwi. Aussie po prostu tacy sa.
A czy pani Małgorzata
na ślub również przyjdzie w stroju plażowym (bo najważniejsza jest obecność) ?
Czasami można odpuścić sobie pewne wydarzenie a nie pchać się jak na promocji w sklepie.
To jest właśnie przejaw kultury.
Moim zdaniem uzasadnienie pani Małgorzaty jest na poziomie osoby która odbiera telefon podczas przedstawienia ...
A w jej sytuacji mając nieodpowiedni strój i jedyną okazję do zobaczenia/nie umiejąc sobie odmówić, usiadłbym z tyłu widowni.
Czasami można odpuścić sobie pewne wydarzenie a nie pchać się jak na promocji w sklepie.
To jest właśnie przejaw kultury.
Moim zdaniem uzasadnienie pani Małgorzaty jest na poziomie osoby która odbiera telefon podczas przedstawienia ...
A w jej sytuacji mając nieodpowiedni strój i jedyną okazję do zobaczenia/nie umiejąc sobie odmówić, usiadłbym z tyłu widowni.
mimo wszystko na ślub dostajesz zaproszenie z wyprzedzeniem, masz czas na przemyślenie i skompletowanie stroju :) chociaż kiedy byłam na ślubie z udziałem obcokajowców - Duńczyków to byli oni ubrani na luzie i bawili się tak samo dobrze jak elegancko ubrana polska część rodziny :)
druga sprawa - teraz nie ma tak dużych różnic klasowych; dla mnie przejaw kultury to umiejętność zachowania się w danej sytuacji (wyłączenie telefonu, nie rozmawianie, nie otwieranie chipsów które będą pachnieć na całą salę albo szeleszczących cukierków itp) a sprawa stroju - sama jak już idę do teatru ubieram się elegancko, żeby nie czuć się jak uboga krewna, ale nie uważam że widz w krawacie jest zawsze bardziej kulturalny od studenta w adidasach..
druga sprawa - teraz nie ma tak dużych różnic klasowych; dla mnie przejaw kultury to umiejętność zachowania się w danej sytuacji (wyłączenie telefonu, nie rozmawianie, nie otwieranie chipsów które będą pachnieć na całą salę albo szeleszczących cukierków itp) a sprawa stroju - sama jak już idę do teatru ubieram się elegancko, żeby nie czuć się jak uboga krewna, ale nie uważam że widz w krawacie jest zawsze bardziej kulturalny od studenta w adidasach..
ale ja nie pisałem, że ubiór zmienia zachowanie człowieka
Napisałem jedynie, że jest przejawem naszego oczekiwania wobec innych uczestników. Innymi słowy: chcemy mieć wartość 'dodaną' to sami również ją wnośmy/współtwórzmy.
Nie przejawiajmy postawy roszczeniowej wobec innych a kompromisu wobec siebie.
Nie przejawiajmy postawy roszczeniowej wobec innych a kompromisu wobec siebie.
Uważam, że należy ubierać sie elegancko lub "bardziej oficjalnie". Pamietajmy wszyscy, ze dopuszono do rozluźlenia stylu bycia, sposobu ubiory. Np kiedys na egzaminy studenci przychodzili w garniturach/ garsonkach i koszulach, a teraz? bluza, trampki i t-shirt. Nalezy brac pod uwage zmieniające sie otoczenie, ludzi. Radze, aby osoby krytyczne pomyślały jednak co jest lepsze- ludzie w teatrze w jeansach, czy brak ludzi? odpowiedzcie sobie sami.
Własnie sam przedstawiłeś wniosek który jest niezgodny z ostatnim zdaniem.
Kiedyś na studiach więcej było oczekiwań np,: co do stroju na egzaminie i o dziwo ten i wiele innych bezkompromisowych postaw prowadziło do wysokiego poziomu studiów.
A w myśl którą przedstawia: że wszystko jest dla ludzi (z czym się nie zgadzam),
nastąpiła dewaluacja poziomu studiów.
Owo obniżenie poziomu studiów jest efektem tego, że stały się one dostępne dla wszystkich.
"Co jest lepsze": masa miernych studentów czy grupa wybitnych ?
"Co jest lepsze": masa miernych odbiorców czy grupa świadomych (rozumiejących) ?
Dlaczego np.: teraz w teatrze jest tyle uwspółcześnień które poza golizną, obscenicznością i krótkimi wtrąceniami muzyki elektronicznej (bardzo głośnymi z reguły) nic nie wnoszą ? Gdzie treść, gdzie powiązania między tematami ?
A no właśnie gdzieś to znika bo widz zaczyna konsumować sztukę jedynie wzrokiem i ilością sprzedawanych biletów, a nie tematem/tematami sztuki czy jej implikacjami co do późniejszych przemyśleń ...
A w myśl którą przedstawia: że wszystko jest dla ludzi (z czym się nie zgadzam),
nastąpiła dewaluacja poziomu studiów.
Owo obniżenie poziomu studiów jest efektem tego, że stały się one dostępne dla wszystkich.
"Co jest lepsze": masa miernych studentów czy grupa wybitnych ?
"Co jest lepsze": masa miernych odbiorców czy grupa świadomych (rozumiejących) ?
Dlaczego np.: teraz w teatrze jest tyle uwspółcześnień które poza golizną, obscenicznością i krótkimi wtrąceniami muzyki elektronicznej (bardzo głośnymi z reguły) nic nie wnoszą ? Gdzie treść, gdzie powiązania między tematami ?
A no właśnie gdzieś to znika bo widz zaczyna konsumować sztukę jedynie wzrokiem i ilością sprzedawanych biletów, a nie tematem/tematami sztuki czy jej implikacjami co do późniejszych przemyśleń ...
Ludzie, ubierajcie się starannie!
Najlepiej dobrze ubrani ludzie.,
Dobrze to znaczy stosownie do wydarzenia.
W jeansach i koszuli idz do klubu.
W legginsach i shircie idz na dzialke.
W stroju schludnym ,uczesana i ogolony idz do teatru.
Na uroczysty koncert w filharmonii czy występ gwiazd w operze załóż strój wieczorowy.
Proste? Proste!
Dobrze to znaczy stosownie do wydarzenia.
W jeansach i koszuli idz do klubu.
W legginsach i shircie idz na dzialke.
W stroju schludnym ,uczesana i ogolony idz do teatru.
Na uroczysty koncert w filharmonii czy występ gwiazd w operze załóż strój wieczorowy.
Proste? Proste!
kultura zatacza coraz większe kręgi????
tylko kogo stać na bilety do filharmonii czy opery, a nawet do kina...jak już "zwykły Kowalski" szarpnie się na wyjście do jakiegoś miejsca kultury to ubierze się odpowiednio, odnoszę wrażenie że częściej niż wspomniana młodzież nieodpowiednio ubierają się do takich miejsc osoby po tzw.40....
jednak problem jest
Może nie 50 zł, a znaczenie jednak drożej... niestety! W zależności od rangi spektaklu/koncertu, cena winduje. Za koncert, na który własnie się wybieram, trzeba zapłacić - bilet najtańszy! - 159 zł!! Jeden bilet! A jeśli chcą się wybrać dwie osoby z rodziny... lub więcej... to już mocno odczuwalny wydatek i naprawde nie na każą kieszeń albo wyjście oznacza sporo innych wyrzeczeń. Można rzec - kultura kosztuje, jestem jednak zdania, że ceny biletów nie powinny być zaporowe a w moim odczuciu, takie są.
Burak? - Bez wyśmiewania?
Poznać klasę człowieka? Zaszufladkować kogoś tylko dlatego, że nie ubrał się w taki lub inny sposób, czy to nie przesada . . .
Napisał pan, że krytykuje ani nie wyśmiewa, a jednak dokładnie to pan uczynił.
Może zanim posunie się pan do zwracanie innym uwagi lub wyśmiewania, spróbuje pan sam zachować się grzecznie i z klasą.
Napisał pan, że krytykuje ani nie wyśmiewa, a jednak dokładnie to pan uczynił.
Może zanim posunie się pan do zwracanie innym uwagi lub wyśmiewania, spróbuje pan sam zachować się grzecznie i z klasą.
uważam, że po to wymyślono coś takiego jak savoir-vivre, żeby go przestrzegać. Opera, Filharmonia i Teatr, to nie jest miejsce dla trampek, dżinsów i rozciągniętych koszulek/swetrów. Niestety, ubiór świadczy również o kulturze człowieka, jak cię widzą tak cię piszą. Jeśli zaczniemy luzować zasady ubioru, to za jakiś czas okaże się, że podczas spektaklu można pierdnąć, beknąć i dłubać w nosie, bo przecież lepiej, żeby w teatrze byli tacy widzowie, niż nie było ich wcale. Jeden będzie potrzebował luzu w kwestii ubioru, a drugi w kwestii samego zachowania. Nie dajmy się zwariować - niech chociaż w dzisiejszych chamowatych i prostackich czasach teatry i opery zostaną bastionem kultury, także osobistej.
Szczerze mówiąc - nie rozumiem zachowania pani skrzypaczki. Wolałbym nie iść na koncert, niz iść byle jak. Ot, choćby sytuacja z wczoraj - miałem bilet przy sobie na Straszny dwór w Operze Narodowej, w domu czekał odprasowany garnitur ale przetrzymali mnie w pracy i nici ze spektaklu. Miałem na sobie dżinsy i koszulę, ale wolałem nie iść wcale, niż świecić chamstwem.
Szczerze mówiąc - nie rozumiem zachowania pani skrzypaczki. Wolałbym nie iść na koncert, niz iść byle jak. Ot, choćby sytuacja z wczoraj - miałem bilet przy sobie na Straszny dwór w Operze Narodowej, w domu czekał odprasowany garnitur ale przetrzymali mnie w pracy i nici ze spektaklu. Miałem na sobie dżinsy i koszulę, ale wolałem nie iść wcale, niż świecić chamstwem.
a to chamy
Jak Pan pochodzi sezon czy dwa na wszystkie koncerty symfoniczne i kupi karnety na festiwale teatralne to rozpozna Pan te same twarze i mocno się zdziwi, że większość z tych ludzi wcale tych wyjść nie celebrują jakimś specjalnym ubiorem. No "świecą chamstwem" po prostu. Zwłaszcza w teatrze. Swoją drogą to by nawet dziwnie wyglądało wytworna publiczność w strojach wieczorowych i bluzgi ze sceny ... Repertuar też powinien być wytworny ?
ubiór jak w pracy
Jeśli ktoś mieszka w Gdyni , pracuje w Gdańsku do 18-tej i idzie na koncert na 19-tą do filharmonii w Gdańsku to jest w tym w czym był w pracy albo z kultury nie korzysta.Jak bywa na wszystkich koncertach symfonicznych to już zupełnie ceregieli z tym nie robi i na pewno nie zabiera ze sobą do pracy (za Baumana co tydzień) ciuchów do przebrania. Ta młodzież w dzinsach co to tak oburza wytwornych to zapewne studenci szkół muzycznych, którzy przyszli prosto z zajęć i być może nawet w szatni mają skrzypce czy inny instrument schowany - widziałam takich wielokrotnie. Co do rzekomej drożyzny - ulgowy bilet do filharmonii na gorsze miejsca jest tańszy niż do kina, normalny też cena nie poraża - coś jak 2xkino (opera droższa)- widać, ze opiniują ci co nie chodzą.
Nie mam, ale nie nie jest przyjęte w IT. Poza tym jak ktoś chodzi regularnie to to dla niego dzień jak każdy inny.
Jakiś czas temu młody skrzypek -solista dostał stojącą owację za koncert. W przerwie przebrał się cywilnie z fraka w dzinsy i glany i tak ubrany słuchał drugiej części koncertu. Nie napinajcie się tak z tym ubiorem.
Jakiś czas temu młody skrzypek -solista dostał stojącą owację za koncert. W przerwie przebrał się cywilnie z fraka w dzinsy i glany i tak ubrany słuchał drugiej części koncertu. Nie napinajcie się tak z tym ubiorem.
Szacunek dla aktora ?
Uważam, że nie chodzi o szacunek dla aktora, ale dla samego miejsca i sytuacji. Występ w operze, bądź filharmonii należy do kultury wyższej. To sacrum sztuki i osoba, która to rozumie nie zastanawia się nad ubiorem, bo dla niej jest to oczywiste. Za chwilę widownia chciałaby rozluźnić także zasady zachowania.
To zalezy od tradycji w naszym kraju i
poniewaz jestesmy w Europie gdzie we wszystkich teatrach ludzie przychodza elegancko ubrani wiec sami tez podtrzymujemy taka tradycje. Wiadomo jak ubieraja sie ci ktorzy przychodza na koncerty Filharmonii Wiedenskiej czy Berlinskiej poniewaz wiele razy widzi sie bezposrednie transmisje telewizyjne z ich koncertow. Poza tym Wieden, Paryz, Berlin czy Londyn stanowia ta czolowke po ktorej inni ida nasladujac ich. Ale to mimo wszystko Europa. Nie wiem jak w Teatro Colon w Buenos Aires ale w Lincoln Center (Filharmonia Nowojorska i Metropolitan Opera) ludzie przychodza roznie. Czysto, schludnie. Kazdy na co go stac poniewaz bilety bardzo drogie. Nigdy nie widzialem nikogo w smokingu jak na niektorych koncertach galowych we Wiedniu. Pamietam ze w ostatniej chwili przyjechala wycieczka Chinczykow do Metropolitan na balet Gisele. Wszyscy ubrani w byle co, tzn swetry, jeansy czy krotkie kurteczki. To bylo w kwietniu kilka lat temu. Wazne ze zaplacili bo opera bardzo potrzebuje podreperowac fundusze. No i Ameryka to nie konserwatywna Europa. W USA na takie konwenanse nie zwraca sie uwagi. Chyba ze jest przedstawienie galowe to wtedy informuja o tym ze stroje odpowiednie na taka okazje sa wymagane.
W naszym teatrze nie ma żadnego regulaminu widzowie sami o niego dbają,???
a na zdjęciu widać ze nie dbają!! Na zdjeciu 90% ma spodnie wycierusy,kolorowe z nadrukami podkoszulki .sweterki i podkoszulki,bluzy dresowe z kapturem tak ubieraja sie gdy idą wywalic śmieci i gdzie kolwiek wiec najwyraznie jest niewidoma bo na zdjeciu doskonale widac jak są ubrani.Najbardziej śmieszne jest to ze jak by szli pobalangowac na te pseudo imprezy to ubrali by sie zupełnie inaczej bo by ich mięśniak selekcjoner nie wpuścił
Zaskakujące są Wasze opinie.
Sądząc po czytanych tu opiniach zdawałoby się, że w teatrach raczej można spotkać ludzi ubranych "stosownie do okoliczności".
Pod koniec maja, będąc na spektaklu w Teatrze Muzycznym, podczas antraktu naliczyłem po za mną 3 mężczyzn w garniturach. Reszta panów miała na sobie stroje mniej lub bardziej "swobodne". Z ubiorem pań było lepiej, ale również można było odnieść wrażenie, że większość z nich preferuje mniej formalny ubiór.
Pod koniec maja, będąc na spektaklu w Teatrze Muzycznym, podczas antraktu naliczyłem po za mną 3 mężczyzn w garniturach. Reszta panów miała na sobie stroje mniej lub bardziej "swobodne". Z ubiorem pań było lepiej, ale również można było odnieść wrażenie, że większość z nich preferuje mniej formalny ubiór.
Moim zdaniem większym obciachem niż zbyt swobodny strój jest klaskanie między częściami utworów, dzwoniące telefony, rozmowy prowadzone teatralnym szeptem i wychodzenie w trakcie koncertu, jakby nie można było zaczekać do przerwy. Wystroi się jeden z drugim i myśli że z niego taki meloman obyty a potem i tak wszystko wychodzi.
A ci swobodnie ubrani to często uczniowie i studenci ze szkół muzycznych i akademii albo małżonkowie/dzieci grających muzyków którzy przebywają w filharmonii tak często że to dla nich żadne święto.
A ci swobodnie ubrani to często uczniowie i studenci ze szkół muzycznych i akademii albo małżonkowie/dzieci grających muzyków którzy przebywają w filharmonii tak często że to dla nich żadne święto.
W moim przypadku normalnie. Dlaczego normalnie? Bo codziennie chodzę elegancko ubrany - garnitur albo przynajmniej koszula, eleganckie spodnie i równie eleganckie buty, czasami w luźniejsze dni koszula+sweter. Dlatego ludzie tacy jak ja nie muszą się specjalnie stroić do teatru czy filharmonii, bo mogą tam iść praktycznie w każdej chwili w swoim codziennym stroju.
Niemniej jednak często widzę w teatrze czy operze ludzi ubranych...jeszcze zwyczajniej, czyli np. jeansy, sweter, ewentualnie jakaś koszula i też jest ok. Nie ma przecież obowiązku chodzenia tam w smokingach.
P.S. Ważniejsze od stroju jest moim zdaniem np. obligatoryjne wyłączenie telefonu przed spektaklem, bo nie ma większej wiochy niż dzwoniący w teatrze telefon.
Niemniej jednak często widzę w teatrze czy operze ludzi ubranych...jeszcze zwyczajniej, czyli np. jeansy, sweter, ewentualnie jakaś koszula i też jest ok. Nie ma przecież obowiązku chodzenia tam w smokingach.
P.S. Ważniejsze od stroju jest moim zdaniem np. obligatoryjne wyłączenie telefonu przed spektaklem, bo nie ma większej wiochy niż dzwoniący w teatrze telefon.
teatr
Wyjście do teatru to rodzaj świeta dla duszy,ale też dla ciała. Zaczyna sie od prysznica.A konczy na odswietnym ubraniu. Ostatnio w filharmoni zapach brudnych skarpetek powalał przez całą szukę. Rozwleczone swetry, podkoszuki, jeany i ludzie jakby prosto z łózka wstali są obecni w wielu takich miejscach. Tłumaczy się to w sposób wygodny; TRZEBA ZYC NA LUZIE przecież. Trzeba , ale zasady sa zasadami. To ma być po prostu święte.Często bywam w teatrach w całej Polsce. Najgorzej ubrani byli ludzie w Gdańsku, w Teatrze Wybrzeża.
To może trzeba było przed wyjściem do filharmonii założyć nowe rajstopy, a nie takie tygodniowe, wówczas by ci nie waliło brudnymi skarpetkami. Prysznic przed teatrem? Buahahaha, sorry, ale normalni ludzie biorą prysznic przynajmniej 2 razy dziennie niezależnie od tego czy idą do teatru czy nie, bo czystym i pachnącym należy być zawsze, a nie tylko w teatrze raz na 2 miesiące.
Trochę winy ponoszą...
ludzie od kultury w Gdańsku. Bo jeśli za kulturę miejską próbuje się przedstawiać chlanie piwa na ulicy z pobrząkiwaniem jakiegoś marnego grajka to nie dziwmy sie potem, że ci sami ludzie na koncert w Filharmonii też zabiorą puszkę piwa w kieszeni rozciągniętego swetra. A tak przy okazji - dlaczego scenę zewnętrzną Filharmonii nad Motławą zasłonięto jakimś szmatławym namiotem z pseudo-restauracją dla krewnych i znajomych królika i zrezygnowano z koncertów plenerowych? Bo to było trochę kultury dostępnej dla mieszkańców i turystów a tego nas wszystkich pozbawiono. Naprawdę w mieście takim jak Gdańsk kultura ma być tylko dla wybranych? A dla tzw ludu tylko piwko pod blokiem i sikanie po klatkach? No to nie dziwmy się, że przejawy tej "kultury" mieszkańcy tępią wzywając policję.
pani Aleksandro radzaca w ostatnim akapicie.
Niestety nie jestem aktorem jednak czesto zastanawialem sie czy lepiej czulbym sie dostajac brawa (bo tak przeciez wypada z szacunku dla aktorow) od ludzi w garniturach i garsonkach ktorzy wypelnili pol sali, czy od calej sali wypelnionej ubranymi normalnie ludzmi ktorzy robia to z entuzjazmen po udanej sztuce... Do teatru/opery chodze mniej wiecej raz w miesiacu, podobnie jak do kina czy jakies wydarzenia sportowe. Czy te dwie pozostale 'atrakcje' jak kino i mecz powinienem traktowac jako cos niecodziennego? I ubierac tam garnitur?
Ja ubieram się elegancko, ale nie wieczorowo.
Jak na imieniny cioci, a nie jak na wielką galę. Moim zdaniem, nawet jeśli to premiera, to stroje wieczorowe do trójmiejskich teatrów nie pasują - po prostu te wnętrza same w sobie nie są zbyt eleganckie. Widziałam kiedyś panią w wieczorowej sukni w naszej filharmonii - odkryte plecy, naszyjnik. Nie pasowała do wnętrza, które jest raczej skromne, ot taka sala widowiskowa.
nasz ubiór niecodzienny
Jeżeli impreza jest na zaproszenie, to z reguły określony jest sposób w jaki należy się ubrać i to nie podlega dyskusji. Natomiast masowa impreza, gdzie wstępem na nią jest bilet zakupiony w kasie, daje nam możliwość swobodnego wyboru stroju. I nie chodzi tu o to czy założymy dżinsy czy garnitur. Bo w dżinsach również możemy wyglądać elegancko. Wszystko zależy od tego jak dobierzemy resztę stroju....Myślę, że warto przyjąć maksymę..... Co uchodzi w kinie, z pewnością nie do końca sprawdzi się na spektaklu na żywo......
Z szacunkiem dla widzów i artystów
Teatr, opera to świątynia sztuki i należy to wyrazić odpowiednim strojem, nie takim jak na zakupy i do tramwaju. Mamy kontakt bezpośredni z artystami, którzy trudzą się dla nas. Właściwy ubiór nadaje temu kontaktowi odpowiednią rangę. Nie muszą być strusie boa. Jestem zwolenniczką stroju tzw. wyjściowego czyli odmiennego niż na co dzień.
Myślę że naszym strojem i zachowaniem wiele komunikujemy. To my wszyscy tworzymy atmosferę teatru. Jeśli chcemy żeby miejsce to kojarzylo sie z bardziej elitsrna sztuka to warto dolozyc ssoja cegielke. Strój ale tez zachowanie to wynog kultury. Oczekujmy od siebie jesli oczekujemy od aktorow peofesjonalego podejscia. Jednoczesnie nie jestem za tym, aby zmuszać i krzywo patrzeć na kogoś ubranego "nie odpowiednio do okazji". Rzecz w tym aby znaleźć na dzisiejsze czasy nowe formuły które pogodzą zmiany podejścia z potrzebą trzymania się pewnych zasad. Dowolność jak i sztywność to nie są właściwe opcje.
Adidasy w teatrze, a w klubie nie
Zabawne ze na dyskoteke w jakimkolwiek klubie nie wpuszczaja ze względu na nieodpowiednie ubranie np trampki czy adidasy, a w miejscach przeznaczonych do wyższej kultury nikt osobom zle ubranym nie zwroci uwagi, chociażby przy wejsciu wlasnie. Zgadzam sie z opinia ze do kazdego miejsca nalezy odpowiednio sie ubrac, tak jak na wesele nie pojdziemy w dzinsach i tshircie - nie tylko obecnosc sie liczy ale i zasady...
nie rozumiem
ja naprawde nie rozumiem.do klubow jak ktos zalozy adidasy nie wpuszczaja,ale jak wchodzi do filharmonii -wpuszczaja. jak to jest mozliwe.ja nie moge tego ,,strawic"kiedy ktos wchodzi w adidsach do filharmoni.moze powinnam urodzic sie w innej epoce.widze ze ludzie teraz nie szanuja --tego piekna i tego gdzie sa.
Ze względu na ten 'szpan" strojów nie chodze do filharmonii
Czy kazdemu jest dobrze w garniturze? Wpuszczonej w spodnie koszuli czy butach wizytowych itd ? Zdarza sie ze zupelnie nie .
W co sie zatem ubrac?
Nie chodze wcale przez to ze pewnie kazdy by mnie wytykal palcami mimo to ze kulture posiadam i kocham myzyke
W co sie zatem ubrac?
Nie chodze wcale przez to ze pewnie kazdy by mnie wytykal palcami mimo to ze kulture posiadam i kocham myzyke