Widok
Jak traktuja was wasi rodzice?
witam. dziewczyny czy ja mam depresje czy nerwice przez moich rodzicow??? całe zycie matka mnie wyzywała,ponizała. Jakiś czastemu wprost mi powiedziała ze rodzac sie zmarnowałam jej życie. ze to wstyd majac 27 lat a ja sie nie dorobiłam mieszkania,a maz to zwykły spawacz w stoczni :( ja sie poprostu załamuje tym jej gadaniem :( nie ukrywam ze zyje sie nam ciezko...wynajete mieszkanie,maz pracuje na czarno,corka ma problemy zdrowotne(ma orzeczenie o niepełnosprawnosci)spłacamy długi ktore mamy przez to ze corka urodziła sie za wczesnie i na zycie ledwie starcza. a ona zamiast nam pomoc to sie wywysza i daje mi do zrozumienia ze jestem nikim a to strasznie boli :((( dostała w spadku 2 domy i twierdzi ze sie dorobiła a mnie wiecznie wyzywa ze z niej sie ludzie śmieja ze jej corka jest nikim,ze wygladam jak bezdomna :(
Witaj w klubie. Ja też nieraz słyszałam, że moja matka żałuje, że mnie miała. Niestety, tak to już jest. Ja sobie wytłumaczyłam, że moja mama po prostu nie radzi sobie z problemami i życiem, nie mam do niej żalu. Niemniej, ja sama nigdy nie chcę mieć dzieci - boję się, że wychowanie dziecka mogłoby mnie przerosnąć tak jak ją i mogłabym ranić je tak jak moja mama raniła i raniła mnie. Lat mam 31 i nie sądzę bym kiedykolwiek zmieniła zdanie
mnie najbardziej boli to ze wysmiewa sie ze mnie za nie mam kasy. ostatnio spotkałysmy sie w lidlu i zaczeła na cały lidl wrzesczec i nabijac sie co ja kupuje ze kupuje jedzenie z przecen,ze martadele za 3 zł ze jemy jak bezdomni. najbardziej mnie zabolało jak powiedziała ze jej kot zjada lepsze jedzenie niz to co ja kupuje noi nie wytrzymałam i wybuchłam "to twoj kot je lepiej niz twoja wnuczka bo ona to tez je " to naprawde nie moja wina ze musimy oszczedaz na wszystkim i kupujemy najtansze jedzenie życie jest w dzisiejszych czasach naprawde cieżkie :( tym bardziej ze nikt nam nie pomaga :(
Ćma... Nie daj się zdołować kochana. Pomyśl w ten sposób - z Twojej mamy wychodzi strach. Z jakiegoś powodu sądzi, że nie wychowała Cię właściwie, nie sprawdziła się jako matka, jako kobieta - dlatego jesteś jaka jesteś. Nie wiem co jej się nie podoba, ale to chyba nie jest najważniejsze. Tą złość przelewa na Ciebie. To jej problem, jej strach... Jeśli nad tym pomyślisz, może znajdziesz w sobie dla niej współczucie. To pomaga. Serio.
Mam podobnie :(
Moja mama pochodzi z raczej ubogiej rodziny, własne mieszkanie ma tylko dlatego, że wyszła za mąż za mojego ojca, a ojciec mieszkanie dostał pracownicze.
Pół życia byłam poniżana właściwie bez powodu. Teraz, choć mieszkam daleko od mamy, jestem obrażana bo żyjemy z mężem i dzieckiem raczej skromnie, wystarcza nam na bieżące potrzeby, bez szaleństw. Nazywa mnie patologią, bo wynajmujemy mieszkanie, nie mamy swojego. Łykam łzy chwilami, bo - chyba na moje nieszczęście - mam raczej wysokie poczucie własnej wartości, jestem wykształcona, oczytana i mam dużą wiedzę. Tak się życie ułożyło, że po drodze pojawiło się trochę problemów i teraz jest, jak jest. Mama nie skończyła nawet zawodówki, bo zrezygnowała ze szkoły, a mimo to wciąż mnie obraża. Czekam na moment, kiedy będę mogła pójść do pracy i stabilnie stanę na nogi. Mam jednak wrażenie, że nawet i to nie pomoże. Zawsze będę najgorsza.
Moja mama pochodzi z raczej ubogiej rodziny, własne mieszkanie ma tylko dlatego, że wyszła za mąż za mojego ojca, a ojciec mieszkanie dostał pracownicze.
Pół życia byłam poniżana właściwie bez powodu. Teraz, choć mieszkam daleko od mamy, jestem obrażana bo żyjemy z mężem i dzieckiem raczej skromnie, wystarcza nam na bieżące potrzeby, bez szaleństw. Nazywa mnie patologią, bo wynajmujemy mieszkanie, nie mamy swojego. Łykam łzy chwilami, bo - chyba na moje nieszczęście - mam raczej wysokie poczucie własnej wartości, jestem wykształcona, oczytana i mam dużą wiedzę. Tak się życie ułożyło, że po drodze pojawiło się trochę problemów i teraz jest, jak jest. Mama nie skończyła nawet zawodówki, bo zrezygnowała ze szkoły, a mimo to wciąż mnie obraża. Czekam na moment, kiedy będę mogła pójść do pracy i stabilnie stanę na nogi. Mam jednak wrażenie, że nawet i to nie pomoże. Zawsze będę najgorsza.
jestem w szoku, jak czytam Wasze historie :( ja co prawda wychowalam sie bez rodzicow, wiec nie wiem, jak to jest ale wiem jedno. kiedys przyjdzie taki dzien, kiedy rodzice beda Was potrzebowac na starosc.
moja druga babcia, jak bylam mlodsza, pamietam, ze traktowala mnie jak smiecia. bila, krzyczala itp. potem brzydko mowiac totalnie mnie olala. ja ja tez. kilka lat temu zadzwonila jakby nigdy nic i zapytala, co u mnie. odlozylam sluchawke. tylko od ciotek wiem, ze ciagle kombinuje, jakby mnie przeprosic. podobno chce to zrobic pieniedzmi ale na sama mysl ogarnia mnie smiech a zarazem zniesmaczenie. ja nic od niej nie chce. zostala sama na starosc a jestem jej jedyna wnuczka. nie ma nikogo. szkoda, ze tak pozno zaczela robic rachunek sumienia...
moja druga babcia, jak bylam mlodsza, pamietam, ze traktowala mnie jak smiecia. bila, krzyczala itp. potem brzydko mowiac totalnie mnie olala. ja ja tez. kilka lat temu zadzwonila jakby nigdy nic i zapytala, co u mnie. odlozylam sluchawke. tylko od ciotek wiem, ze ciagle kombinuje, jakby mnie przeprosic. podobno chce to zrobic pieniedzmi ale na sama mysl ogarnia mnie smiech a zarazem zniesmaczenie. ja nic od niej nie chce. zostala sama na starosc a jestem jej jedyna wnuczka. nie ma nikogo. szkoda, ze tak pozno zaczela robic rachunek sumienia...
maz tez mowi ze mam zmienic nr.tel i zapomniec ze mam matke i ojca. zdarza sie nawet ze wydzwania do mnie o 1ej w nocy i cos chce albo opieprza mnie za nic...z moja siostra tez nie mam kontaktu. jest taka sama jak jak moi rodzice i jest ich oczkiem w głowie. mnie w wieku 15 lat matka wyrzuciła do pracy a ona ma wszystko :(
nawet jak byłam w ciazy mieszkalismy w domku gospodarczym w ktorym nie było warunkow. nie było kuchni,nie było ciepłej wody,ani ogrzewania tylko piec kaflowy. nie mielismy nawet lodowki,a w nocy słychac było jak pod podłoga myszy biegaja.a moja matka ma wille 3 pietrowa i spi na pieniadzach. błagałam ja aby mnie wzieła na czas ciazy do siebie na dodatek miałam ciaze zagrozona to powiedziała ze moze mi wynajac jeden pokój w piwnicy za 1000 zł + opłaty ;(((
Jak matka zacznie ci wypominać brak pieniędzy to powiedz jej,że w żadne sposób ci nie pomogła,nic od niej nie dostałaś. Może to ją otrzeźwi. To jest jakiś czysty sadyzm i ja mam jedną radę. Ogranicz spotkania z nią do minimum. Po co masz tego wysłuchiwać? Szkoda,że tu nie ma psychologa,żeby się wypowiedział,bo ja tego nie rozumiem. Moja matka też całe życie mnie poniżała. Powiedziała,że jestem dla niej cytuję "stertą gnoju". Ale byłam dzieckiem. Jako ludzie dorośli możemy odseparować się od kogoś kto nam źle życzy i jest dla mas toksyczny. Ja tego nie pojmuję,jak można robić takie rzeczy własnemu dziecku. Jak bardzo trzeba być nieszczęśliwym, złym i perfidnym? Mam dzieci i "czuję je przez skórę". Cieszę się z każdego sukcesu,a martwię porażkami. A u takich wyrodnych matek odwrotnie ,jak jest porażka to jest radość, jak sukces to zawiść i złość. Patologia...
Zachowanie Twojej Mamy uważam za bardzo przykre. Nie będę Jej w żaden sposób tłumaczyła - nie twierdzę, że masz się od Niej odcinać, ale dobrze zrobisz, gdy tym razem zrobisz coś dla siebie samej i dla stworzonej przez Ciebie rodziny. Nie odbieraj telefonów od Matki skoro niosą tylko obrazę Twojej osoby i sprawiają, że zaczynasz tracić wiarę w swoją wartość. Nie licz na Jej pomoc, starajcie się robić wszystko, żebyście dawali sobie radę bez rodziców. Możesz być miła i uprzejma - wysłać zyczenia na Święta, raz na jakiś czas napisać, że u Was wszystko dobrze itp. Nie dziel się z Nimi swoimi problemami, żyj swoim życiem. Być może pewnego dnia Matka się opamięta. Możesz także napisać do Niej długi, szczery list i wyznać wszystko, co czujesz. Zrzucić z siebie ciężar. Może coś do Niej dotrze, a jeśli nie, to będzie Jej strata.
Ludzie w różny sposób odreagowują swoje własne problemy - może i Twoja Matka nie potrafi sobie poradzić z własnymi i dlatego jest dla Ciebie taka niedobra. W każdym razie masz swoje życie i moim zdaniem powinnaś się na tym skupić.
Szczerze życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. Byś wyszła na prostą psychicznie i w każdej innej kwestii.
Ludzie w różny sposób odreagowują swoje własne problemy - może i Twoja Matka nie potrafi sobie poradzić z własnymi i dlatego jest dla Ciebie taka niedobra. W każdym razie masz swoje życie i moim zdaniem powinnaś się na tym skupić.
Szczerze życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. Byś wyszła na prostą psychicznie i w każdej innej kwestii.
podejrzewam ze matka mnie znienawidziła dlatego ze nie ma juz 'czarnej owcy" czyli ze sie wyprowadziłam i mam swoje zycie. traktowała mnie jak tania siłe robocza a sama nawet sie nie garneła zeby isc do pracy. wpajała mi ze mam poszukac sobie bogatego dlatego zeby utrzymywał ja i był na posyłki,a ja jeszcze pojde do pracy i bede jej oddawac cała pensje.po to sa dzieci aby utrzymywac rodzicow jak mi powiedziała. podam przykład. od godz.8 do 16-17 byłam w szkole,po przyjsciu nawet obiadu nie miała zrobione bo po co. albo od rana ogladała seriale,albo plotki z kolezankami,albo opalała sie całymi dniami jak było lato.nie zdazyłam sie nawet rozpakowac po szkole a tu tata przyszedł i rozkazał przywiezli drzewo jak chcesz miec ciepło w d*pe to układaj.do nocy układałam a szanowny tatus siedział i czytał gazetke i popijał kawe a drugiego dnia bez
odrobionych lekcji ,niewyspana,obolała maszerowałam do szkoly. gdy skonczyłam zawodowa poszłam do szkoly wieczorowej i pracowałam w tesco układajac towar. zarabiałam ok 500 zł. kiedy dostałam wypłate matka z tata wkradali sie do mnie do pokoju i zabierali mi cała wypłate. twierdziła ze skoro pracuje to mam dokładac sie do zycia i płacic za pokoj. pamietam jak był okres ze tesco nie miało dla mnie zlecen i chodziłam tylko do szkoly to matka darła sie na mnie i napuszczała tate ze mam kase miec. wracam ze szkoly a u mnie w pokoju grzejnik zakrecony,łazienka na moim pietrze zakluczona. ide i pytam o co chodzi a ta ze jak zapłace to bede mogła korzystac :-(
Okropne jest to, co napisałaś... Nie mi oceniać innych, ale chyba niektórzy faktycznie nie powinni mieć dzieci. Wiadomo, że przez wiele lat rodzice poświęcają wiele czasu, wysiłku i pieniędzy by wychować dzieci, zapewnić Im potrzebne do życia rzeczy. Dlatego, kiedy dorastamy, zaczynamy pracować itp., staramy się odwdzięczyć i pomagać naszym rodzicom jak się da (często patrząc na ciężką sytuację gospodarczą, nie uda się, ale większość się stara). Ale nie powinno być tak, że ktos posiada dziecko/dzieci by się nimi ciągle wysługiwać.
Nie zrozum mnie źle, ale myślę, że nie powinnaś roztrząsać przeszłości, przypominać sobie i przytaczać zdarzenia, które miały miejsce. Nie mieszkasz z rodzicami i nie wrócisz do Nich, więc ten trudny okres z Nimi masz za sobą. Wiem, że wyrzucanie tego z siebie przed obcymi może chwilowo pomóc, ale nadal uważam, że powinnaś napisać list do matki i skupić się na teraźniejszości. Przez tkwienie w przykrej przeszłości możesz przeoczyć coć pozytywnego w obecnej sytuacji. Masz dla kogo żyć, o kogo się troszczyć.
Nie zrozum mnie źle, ale myślę, że nie powinnaś roztrząsać przeszłości, przypominać sobie i przytaczać zdarzenia, które miały miejsce. Nie mieszkasz z rodzicami i nie wrócisz do Nich, więc ten trudny okres z Nimi masz za sobą. Wiem, że wyrzucanie tego z siebie przed obcymi może chwilowo pomóc, ale nadal uważam, że powinnaś napisać list do matki i skupić się na teraźniejszości. Przez tkwienie w przykrej przeszłości możesz przeoczyć coć pozytywnego w obecnej sytuacji. Masz dla kogo żyć, o kogo się troszczyć.
najgorzej boli jak widze jakie relacje sa u innych pomiedzy matka a corka...jak matki pomagaja,wspieraja a ja nigdy tego nie miałam...wogole moja cała rodzina traktoje mnie jak jakas biedaczke z choroba zakazna :( np. moja kuzynka ma w maju wesele i nawet mnie nie zaprosiła. jak była u mojej mamy dac zaproszenie to powiedz.ze dla mnie nie ma zaproszenia bo zdecydowala ze swoim niedługo mezem ze wstyd bedzie jak ja ,maz i corka przyjdziemy bo maja zamowionego profesjonalnego fotografa,jej maz jest z bogatej rodziny i beda ludzie z klasa i na fotkach bedziemy my uboga rodzina. strasznie zabolało...nawet mezowi tego nie mowiłam
brak slow normalnie....
a kuzynka sama Ci to powiedziala? prosto w oczy? czy mama w jej imieniu? bo jesli mama, to moim zdaniem nie warto w to wierzyc. no a jesli kuzynka... hm... az ciezko uwierzyc, ze cala rodzina sie od Ciebie odwrocila, bo matka nagadala .... probowalas z nimi rozmawiac?
albo zapytam inaczej. skoro jest az tak zle, to co zamierzasz z tym zrobic? dawac sie dalej ponizac? bo chyba cos zamierzasz, prawda?
a kuzynka sama Ci to powiedziala? prosto w oczy? czy mama w jej imieniu? bo jesli mama, to moim zdaniem nie warto w to wierzyc. no a jesli kuzynka... hm... az ciezko uwierzyc, ze cala rodzina sie od Ciebie odwrocila, bo matka nagadala .... probowalas z nimi rozmawiac?
albo zapytam inaczej. skoro jest az tak zle, to co zamierzasz z tym zrobic? dawac sie dalej ponizac? bo chyba cos zamierzasz, prawda?
poprostu staram sie unikac rodziny. jak gdzies sie spotkamy np.w autobusie to rozmawiaja normalnie a potem za plecami obrabiaja d*pe. potem sie dowiaduje jak ja to nie ubrana byłam,ze blada,ze oczy podpuchniete itp. oni sa dla mie tacy od kiedy jestem z mezem a nie trawia mnie bo moja matka go nienawidzi i rozpowiada bzdury ze z biednej rodziny,ze robol stoczniowy itp. jak to ostatnio powiedział moj tata. ze moj maz to jest zero,ze wyzej s****niż d*pe ma ;(
Ciągłe oglądanie się za siebie, na przeszłość, nie jest niczym dobrym. Jak można iść do przodu kiedy człowiek cały czas się za plecy spogląda. Wtedy najczęściej się potyka albo upada. Dlatego ważne jest aby całkowicie odciąć się od przeszłości. Zapomnij że masz rodziców, zapomnij o tym przykrym dla Ciebie okresie. Wyrzuć ich ze swojego życia, wtedy wyrzucisz też ciężar który cię męczy.
Ja na Twoim miejscu mówiłabym że moi rodzice od dawna nie żyją.
Ja na Twoim miejscu mówiłabym że moi rodzice od dawna nie żyją.
Nie daj sie zdołowac dziewczyno.Uwierz w siebie i bądż ponad to wszystko.Wydaje mi sie ,że Twoja matka jest niedojrzała emocjonalnie i działa na Ciebie toksycznie .Idzie lato.Może masz kogos kto ma domek za miastem.Wyjedz ...odpocznij...nabierzesz dystansu i przemyslisz wiele spraw.Uwierz potrzebujesz chwili dla siebie.Ja tez nie dogadywałam sie ze swoją matką...obwinaiła mnie za swoje niepowodzenia.Dopiero jak wyprowadziłam sie i dziela nas dziesiątki kilometrów...to Ona zapragnęła mojego towarzystwa.Zmieniła sie.Może odetnij sie na jakiś czas(nie całkowicie) i pokaz jak to było by bez ciebie.Pokaż żę radzisz sobie bez niej doskonale...Nie denerwuj sie i nie daj się sprowokować...Trzymam kciuki.będzie dobrze.