Widok
Jak wydawać pieniądze w związku?
Może zapytam o to w osobnym wątku.
Jak wyobrażacie (stosujecie) system podziału pieniędzy w waszym obecnym związku (czy zwiazkach poprzednich lub w przyszłych) zakładajac ze oboje mieszkacie razem i oboje pracujecie.
1. Wszystko do "jednego worka" wydawanie wspólne wedle potrzeb bez zadnych konsulatacji wzajemnych. (To chyba dotyczy raczej osób o wysokich dochodach)
2. Kazdy ma osobne finanse, a oplaty wspolne jak mieszkanie czy jedzenie na pół.
3. Jak w pkt 1, ale budzet trzyma, wydaje i planuje jedno z was.
4. Jak w pkt 1 ale wszelkie wieksze wydatki konsultujecie ze sobą. W tym wypadku co zrobic jak jedno chce cos a drugie nie? Czy musi byc zgoda obydwu stron?
Jak wyobrażacie (stosujecie) system podziału pieniędzy w waszym obecnym związku (czy zwiazkach poprzednich lub w przyszłych) zakładajac ze oboje mieszkacie razem i oboje pracujecie.
1. Wszystko do "jednego worka" wydawanie wspólne wedle potrzeb bez zadnych konsulatacji wzajemnych. (To chyba dotyczy raczej osób o wysokich dochodach)
2. Kazdy ma osobne finanse, a oplaty wspolne jak mieszkanie czy jedzenie na pół.
3. Jak w pkt 1, ale budzet trzyma, wydaje i planuje jedno z was.
4. Jak w pkt 1 ale wszelkie wieksze wydatki konsultujecie ze sobą. W tym wypadku co zrobic jak jedno chce cos a drugie nie? Czy musi byc zgoda obydwu stron?
Ave Satan i Józef - wiecznie prawiczek.
Diabel napisał(a):
> Może zapytam o to w osobnym wątku.
> Jak wyobrażacie (stosujecie) system podziału pieniędzy w waszym
> obecnym związku (czy zwiazkach poprzednich lub w przyszłych)
> zakładajac ze oboje mieszkacie razem i oboje pracujecie.
>
Jeśli chodzi o związek tzw. małżeński to ja tu nie widzę problemu...wszystko wspólne, i nieistotne czy ktoś zarabia mniej czy więcej:)
A jeśli chodzi o pozostałe związki to kwestia dogadania się...uzgodnienia i to najlepiej już na samym początku, jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem :)
> Może zapytam o to w osobnym wątku.
> Jak wyobrażacie (stosujecie) system podziału pieniędzy w waszym
> obecnym związku (czy zwiazkach poprzednich lub w przyszłych)
> zakładajac ze oboje mieszkacie razem i oboje pracujecie.
>
Jeśli chodzi o związek tzw. małżeński to ja tu nie widzę problemu...wszystko wspólne, i nieistotne czy ktoś zarabia mniej czy więcej:)
A jeśli chodzi o pozostałe związki to kwestia dogadania się...uzgodnienia i to najlepiej już na samym początku, jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem :)
Jeśli to związek nieformalny i jedna osoba zarabia np 6 tys a druga 1,5 tys to chyba zrozumiale, ze ta co zarabia wiecej bedzie chciała miec wiekszy wpływ na decyzje o wydatkach.
Czasem błednie zakłada sie ze jak sie mieszka razem to juz jest jak małżenstwo.
Bo dopiero w małżenstwie wg prawa wszystkie zarobione pienadze i kupione rzeczy sa wspołwłasnościa ustawową (chyba ze jest rozdzielnosc majatkowa) wiec naturalnie nie ma znaczenia kto ile zarobił bo i tak wg prawa kazdy ma prawo do połowy.
Osobiście uważam ze nie ma problemu jak zarobki sa zblizone, ale jeśli jedna osoba ma duzo mniej lub wcale (facet tez moze mniej zarabiac) to zawsze bedzie to tworzyło jakies tarcia.
Czasem błednie zakłada sie ze jak sie mieszka razem to juz jest jak małżenstwo.
Bo dopiero w małżenstwie wg prawa wszystkie zarobione pienadze i kupione rzeczy sa wspołwłasnościa ustawową (chyba ze jest rozdzielnosc majatkowa) wiec naturalnie nie ma znaczenia kto ile zarobił bo i tak wg prawa kazdy ma prawo do połowy.
Osobiście uważam ze nie ma problemu jak zarobki sa zblizone, ale jeśli jedna osoba ma duzo mniej lub wcale (facet tez moze mniej zarabiac) to zawsze bedzie to tworzyło jakies tarcia.
Ave Satan i Józef - wiecznie prawiczek.
Diabel napisał(a):
.
>
> Bo dopiero w małżenstwie wg prawa wszystkie zarobione pienadze
> i kupione rzeczy sa wspołwłasnościa ustawową (chyba ze jest
> rozdzielnosc majatkowa) wiec naturalnie nie ma znaczenia kto
> ile zarobił bo i tak wg prawa kazdy ma prawo do połowy.
niby prawda, ale w moim odczuciu paskudnie brzmią takie słowa... nie widziałabym sensu w wiązaniu się z człowiekiem, od ktorego usłyszałabym takie słowa...
.
>
> Bo dopiero w małżenstwie wg prawa wszystkie zarobione pienadze
> i kupione rzeczy sa wspołwłasnościa ustawową (chyba ze jest
> rozdzielnosc majatkowa) wiec naturalnie nie ma znaczenia kto
> ile zarobił bo i tak wg prawa kazdy ma prawo do połowy.
niby prawda, ale w moim odczuciu paskudnie brzmią takie słowa... nie widziałabym sensu w wiązaniu się z człowiekiem, od ktorego usłyszałabym takie słowa...
Słowa o wsólnocie majatkowej w małżeństwie nie brzmia paskudnie,to jest zwykły fakt. A jeżeli to Ty byś je wypowiadała? To działa w obie strony.
Natomiast jabyś usłyszała słowa o chęci ustanowienia rozdzielności majątkwej w czasie trwania małżenstwa - to by brzmiało paskudnie.
Podobnie jesli juz na poczatku, byla by propozycja intercyzy przedślubnej co daje to duży sygnał o braku zaufania i tez brzmi paskudnie.
Takie rzeczy zdarzaja sie chyba w wypadku bardzo duzych majątków itd.
Bo normalna praktyką jak juz było to wcześniej napisane, ze jak sie kogoś kocha to sie mu ufa i dotyczy to jak najbardziej finansów.
Natomiast jabyś usłyszała słowa o chęci ustanowienia rozdzielności majątkwej w czasie trwania małżenstwa - to by brzmiało paskudnie.
Podobnie jesli juz na poczatku, byla by propozycja intercyzy przedślubnej co daje to duży sygnał o braku zaufania i tez brzmi paskudnie.
Takie rzeczy zdarzaja sie chyba w wypadku bardzo duzych majątków itd.
Bo normalna praktyką jak juz było to wcześniej napisane, ze jak sie kogoś kocha to sie mu ufa i dotyczy to jak najbardziej finansów.
Ave Satan i Józef - wiecznie prawiczek.
intercyza jest coraz bardziej popularna, ja nie traktowałabym tego tak emocjonalnie, ze wspólnym majątkiem w interesach i przy rozwodzie jest wiele problemów
co do finansów w związku, faktycznie nie jest to prosta sprawa (teoretycznie), bo opcja, jak dawniej bywało, że facet oddaje żonie pensję, która zajmuje się gospodarowaniem i zakupami chyba nie jest już popularna, faceci nie chcą się godzić na taki układ; z kolei wspólne konto i każdy wydaje, ile chce to opcja dla bogatych ... pozostaje się dogadać (w praktyce) jak i w innych tematach, jak się dwoje dogaduje, to i w finansach się dogada
co do finansów w związku, faktycznie nie jest to prosta sprawa (teoretycznie), bo opcja, jak dawniej bywało, że facet oddaje żonie pensję, która zajmuje się gospodarowaniem i zakupami chyba nie jest już popularna, faceci nie chcą się godzić na taki układ; z kolei wspólne konto i każdy wydaje, ile chce to opcja dla bogatych ... pozostaje się dogadać (w praktyce) jak i w innych tematach, jak się dwoje dogaduje, to i w finansach się dogada
nie zgodzę sie zwamy w temacie ROZDZIELNOŚĆ MAJĄTKOWEJ...
przeciez to nie to samo co interyza ( bo tu na dziendobry zakłada sie ze bedzie rozwód)
Rozdzielczosc... hmm.. nawet nie chodzi mi o to ze ja jej nie miałam i jedyne co zostawil mi moj byly to dzieci i długi( ktorych częsc obciąza mnie jako jego uwczesna żone ( ustawa nie dziala wstecz , a on wział kredyt przed jej uchwalenem )..
gdybym maial rozdzielczosc... teraz zyla bym spokojnie ..
ale jak wspomialam nie o to chodzi :)
JEST DWOJE LUDZI, MAJA WSPOLNY DOM.. FACET ZARABA WIECEJ, KOBIETA MNIEJ... NIE NARZEKAJA....
FACET BIERZE DUZY KREDYT ( ZEBY KUPIC DOM). MA JAKIES PROBLEMY W PRACY I NAGLE ZUS, US I KONTRACHENCI CHCA KASY KTOREJ ON ( Z ROZNYCH PRZYCZYN, BYC MOZE NAWET GLUPOTY- NIE MA)...
JESLI NIE MA ROZDZIELNOSCI MAJATKOWEJ KOMORIKA ZABIERA LWIA CZESC JEGO DOCHODOW, MOZE ZABRAC WSPOLNY DOM, ZAJMUJE WYPLATE ZONY...
A WYSTARCZYL BY JEDEN PAPIEREK... ROZDZIELNOSC MAJATKOWA... I NIE MOGA ZABRAC NIC CO JEST ŻONY... MIESZKANIE, KASA, SAMOCHOD...
WYCHODZAC Z ZALOZENIE ZE LUDZIE CI SIE KOCHAJA... ONA MOZE POMOC MEZOWI STANAC NA NOGI, UTRZYMYWAC GO PRZEZ JAKIS CZAS, NIE PLACZE ZE NIE MA NA CHLEB DLA DZIECI...
NIGDY NIE WIEMY CO NAS CZEKA JUTRO... CZASEM MOZNA STRACIC WSZYSTKO NIEKONIECZNIE ZE SWOJEJ WINY...
PROPONUJAC DRUGIEJ POLOWIE ROZDZIELNOSC MAJATKOWA OCHRANIAMY JA I SIEBIE, A NIE PODWAZAMY NASZE UCZUCIA...
przeciez to nie to samo co interyza ( bo tu na dziendobry zakłada sie ze bedzie rozwód)
Rozdzielczosc... hmm.. nawet nie chodzi mi o to ze ja jej nie miałam i jedyne co zostawil mi moj byly to dzieci i długi( ktorych częsc obciąza mnie jako jego uwczesna żone ( ustawa nie dziala wstecz , a on wział kredyt przed jej uchwalenem )..
gdybym maial rozdzielczosc... teraz zyla bym spokojnie ..
ale jak wspomialam nie o to chodzi :)
JEST DWOJE LUDZI, MAJA WSPOLNY DOM.. FACET ZARABA WIECEJ, KOBIETA MNIEJ... NIE NARZEKAJA....
FACET BIERZE DUZY KREDYT ( ZEBY KUPIC DOM). MA JAKIES PROBLEMY W PRACY I NAGLE ZUS, US I KONTRACHENCI CHCA KASY KTOREJ ON ( Z ROZNYCH PRZYCZYN, BYC MOZE NAWET GLUPOTY- NIE MA)...
JESLI NIE MA ROZDZIELNOSCI MAJATKOWEJ KOMORIKA ZABIERA LWIA CZESC JEGO DOCHODOW, MOZE ZABRAC WSPOLNY DOM, ZAJMUJE WYPLATE ZONY...
A WYSTARCZYL BY JEDEN PAPIEREK... ROZDZIELNOSC MAJATKOWA... I NIE MOGA ZABRAC NIC CO JEST ŻONY... MIESZKANIE, KASA, SAMOCHOD...
WYCHODZAC Z ZALOZENIE ZE LUDZIE CI SIE KOCHAJA... ONA MOZE POMOC MEZOWI STANAC NA NOGI, UTRZYMYWAC GO PRZEZ JAKIS CZAS, NIE PLACZE ZE NIE MA NA CHLEB DLA DZIECI...
NIGDY NIE WIEMY CO NAS CZEKA JUTRO... CZASEM MOZNA STRACIC WSZYSTKO NIEKONIECZNIE ZE SWOJEJ WINY...
PROPONUJAC DRUGIEJ POLOWIE ROZDZIELNOSC MAJATKOWA OCHRANIAMY JA I SIEBIE, A NIE PODWAZAMY NASZE UCZUCIA...
Przed ślubem, gdy mieszkaliśmy już razem, mielismy wspólne konto (ale wpłacalismy tam tylko część swoich dochodów) z przeznaczeniem na opłaty i jedzenie. Większe zakupy np. meble dzielilismy na pół ze swoich "prywatnych" pieniędzy, mniejsze zachciewajki każdy sobie finansował sam. Tak ustalilismy na samym wstępie wspólnego mieszkania i to się sprawdzało.
dziewczynaxxxl napisał(a):
> nie zgodzę sie zwamy w temacie ROZDZIELNOŚĆ MAJĄTKOWEJ...
> przeciez to nie to samo co interyza ( bo tu na dziendobry
> zakłada sie ze bedzie rozwód)
tylko tak gwoli wyjaśnienia ...
"Intercyza – co to takiego?Intercyza to małżeńska umowa, która wprowadza rozdzielność majątkową między małżonkami.".www.gazetapodatnika.pl/artykuly/intercyza_co_to_takiego-a_504.htm - 24k - Kopia - Podobne strony
to pierwsze, co wyskoczyło w google, wszystkie dalsze definicje są takie same ... wystarczy poczytać, zamiast pisać głupoty ...
czyli to właśnie to samo, co ten papierek, który - jak piszesz - mogłaś podpisać, aby uniknąć kłopotów, a w popularnym skrócie intercyza i rozdzielność majątkowa to to samo
> nie zgodzę sie zwamy w temacie ROZDZIELNOŚĆ MAJĄTKOWEJ...
> przeciez to nie to samo co interyza ( bo tu na dziendobry
> zakłada sie ze bedzie rozwód)
tylko tak gwoli wyjaśnienia ...
"Intercyza – co to takiego?Intercyza to małżeńska umowa, która wprowadza rozdzielność majątkową między małżonkami.".www.gazetapodatnika.pl/artykuly/intercyza_co_to_takiego-a_504.htm - 24k - Kopia - Podobne strony
to pierwsze, co wyskoczyło w google, wszystkie dalsze definicje są takie same ... wystarczy poczytać, zamiast pisać głupoty ...
czyli to właśnie to samo, co ten papierek, który - jak piszesz - mogłaś podpisać, aby uniknąć kłopotów, a w popularnym skrócie intercyza i rozdzielność majątkowa to to samo
JESLI DLA CEBIE INTERCYZA TO TO SAMO CO ROZDZIELCZOSC TO CI GRATULUJE
GLUPOTY PISZESZ TY ...
WIEC MOZE NIE OPIERAJ SIE NA TYM CO ZNALAZLAS W WYSZUKIWARCE INTERNETOWEJ A ZACZNIJ MYSLEC I POZNAWAC SWIAT W INNY SPOSOB:)
PRZYDA CI SIE
zasadnicza napisał(a):
> dziewczynaxxxl napisał(a):
>
> > nie zgodzę sie zwamy w temacie ROZDZIELNOŚĆ MAJĄTKOWEJ...
> > przeciez to nie to samo co interyza ( bo tu na dziendobry
> > zakłada sie ze bedzie rozwód)
>
> tylko tak gwoli wyjaśnienia ...
>
> "Intercyza – co to takiego?Intercyza to małżeńska umowa,
> która wprowadza rozdzielność majątkową między
> małżonkami.".www.gazetapodatnika.pl/artykuly/intercyza_co_to_takiego-a_504.htm
> - 24k - Kopia - Podobne strony
>
> to pierwsze, co wyskoczyło w google, wszystkie dalsze definicje
> są takie same ... wystarczy poczytać, zamiast pisać głupoty ...
>
> czyli to właśnie to samo, co ten papierek, który - jak piszesz
> - mogłaś podpisać, aby uniknąć kłopotów, a w popularnym skrócie
> intercyza i rozdzielność majątkowa to to samo
GLUPOTY PISZESZ TY ...
WIEC MOZE NIE OPIERAJ SIE NA TYM CO ZNALAZLAS W WYSZUKIWARCE INTERNETOWEJ A ZACZNIJ MYSLEC I POZNAWAC SWIAT W INNY SPOSOB:)
PRZYDA CI SIE
zasadnicza napisał(a):
> dziewczynaxxxl napisał(a):
>
> > nie zgodzę sie zwamy w temacie ROZDZIELNOŚĆ MAJĄTKOWEJ...
> > przeciez to nie to samo co interyza ( bo tu na dziendobry
> > zakłada sie ze bedzie rozwód)
>
> tylko tak gwoli wyjaśnienia ...
>
> "Intercyza – co to takiego?Intercyza to małżeńska umowa,
> która wprowadza rozdzielność majątkową między
> małżonkami.".www.gazetapodatnika.pl/artykuly/intercyza_co_to_takiego-a_504.htm
> - 24k - Kopia - Podobne strony
>
> to pierwsze, co wyskoczyło w google, wszystkie dalsze definicje
> są takie same ... wystarczy poczytać, zamiast pisać głupoty ...
>
> czyli to właśnie to samo, co ten papierek, który - jak piszesz
> - mogłaś podpisać, aby uniknąć kłopotów, a w popularnym skrócie
> intercyza i rozdzielność majątkowa to to samo
dziewczynaxxxl - Umowa majątkowa małżeżska jes zwana potocznie intercyzą . Wiec zasadnicza ma racje.
Istnieje 4 rodzaje takich umow:
- umowa wyłączająca wspólność majątkową (i to jest potocznie zawane rozdzielnością majątkową)
- umowa rozszerzająca wspólność majątkową
- umowa ograniczająca wspólność majątkową
- umowa przywracająca wspólność ustawową
Jest to jasno napisane ze źródłami prawnymi w wikipedi
http://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_maj%C4%85tkowa_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84ska
Istnieje 4 rodzaje takich umow:
- umowa wyłączająca wspólność majątkową (i to jest potocznie zawane rozdzielnością majątkową)
- umowa rozszerzająca wspólność majątkową
- umowa ograniczająca wspólność majątkową
- umowa przywracająca wspólność ustawową
Jest to jasno napisane ze źródłami prawnymi w wikipedi
http://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_maj%C4%85tkowa_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84ska
Ave Satan i Józef - wiecznie prawiczek.
niech pieniądze wydaje nie ta czy druga strona a sam :) ZWIĄZEK. Związek jako jedność, wspólność, zaufanie itd., itd., itd........... Wtedy nie ma znaczenia kto podejmuje decyzję, kto fizycznie je wydaje, kto w danej chwili z nich (jak się wydaje z boku) korzysta. Wyliczanie i ograniczanie drugiej strony doprowadzi wcześniej czy później do zawiści i kłótni.
Tak na marginesie każda umowa/intercyza ogranicza, czy wręcz upośledza związek.
Tak na marginesie każda umowa/intercyza ogranicza, czy wręcz upośledza związek.
z uwagą i przyjemnością przeczytam Wasze opinie na ten temat
bukowina napisał(a):
> Tak na marginesie każda umowa/intercyza ogranicza, czy wręcz
> upośledza związek.
Są róznie sytuacje i rózne związki w życiu, nie można generalizować. Takie jasne umowy w pewnych przypadkach właśnie stawiają sprawę jasno a to powinno byc prorytetem. Bo upośledzeniem moze byc np. sytacje ze ktoś jest posądzany o małżeństwo dla pieniędzy. Sytuacja o zabezpieczniu sie na wypadek bankructwa firmy współmałżonka tez jest jak najbardziej normalna.
> Tak na marginesie każda umowa/intercyza ogranicza, czy wręcz
> upośledza związek.
Są róznie sytuacje i rózne związki w życiu, nie można generalizować. Takie jasne umowy w pewnych przypadkach właśnie stawiają sprawę jasno a to powinno byc prorytetem. Bo upośledzeniem moze byc np. sytacje ze ktoś jest posądzany o małżeństwo dla pieniędzy. Sytuacja o zabezpieczniu sie na wypadek bankructwa firmy współmałżonka tez jest jak najbardziej normalna.
Ave Satan i Józef - wiecznie prawiczek.
Diabel napisał(a):
> Sytuacja o zabezpieczniu sie na
> wypadek bankructwa firmy współmałżonka tez jest jak najbardziej
> normalna.
Nie neguję normalności ani prawa do układania się. Stwierdzam jedynie upośledzenie takiego związku. To jak para lwów a klatce. Mają oni tą przestrzeń na wyłączność, mogą ją dowolnie wykorzystać ale ułomność takiej sytuacji jest oczywista.
> Sytuacja o zabezpieczniu sie na
> wypadek bankructwa firmy współmałżonka tez jest jak najbardziej
> normalna.
Nie neguję normalności ani prawa do układania się. Stwierdzam jedynie upośledzenie takiego związku. To jak para lwów a klatce. Mają oni tą przestrzeń na wyłączność, mogą ją dowolnie wykorzystać ale ułomność takiej sytuacji jest oczywista.
z uwagą i przyjemnością przeczytam Wasze opinie na ten temat
najczęściej taką umowę podpisuje się w określonym celu, tj. aby uniknąć zajęcia przez komornika wspólnego domu w razie fiaska działalności gospodarczej prowadzonej przez jednego z małżonków ...
i niczego to nie zmiania w relacjach pomiędzy świadomymi dorosłymi ludźmi, którzy nie reagują histerycznie na słowo "intercyza" z uwagi na skojarzenie ze słowem "rozwód" ... dalej wydają sobie pieniądze wspólnie, bądź jak tylko chcą ... w tym sensie intercyza związku nie upośledza ani nie ogranicza ... ludzie sami upośledzają swoje związki bądź je ograniczają niezależnie od zawartych na papierze umów i mogą bez podpsywania intercyzy wprowadzić sobie zasadę "co moje, tego nie rusz" albo kłócić się o każdy grosz
i niczego to nie zmiania w relacjach pomiędzy świadomymi dorosłymi ludźmi, którzy nie reagują histerycznie na słowo "intercyza" z uwagi na skojarzenie ze słowem "rozwód" ... dalej wydają sobie pieniądze wspólnie, bądź jak tylko chcą ... w tym sensie intercyza związku nie upośledza ani nie ogranicza ... ludzie sami upośledzają swoje związki bądź je ograniczają niezależnie od zawartych na papierze umów i mogą bez podpsywania intercyzy wprowadzić sobie zasadę "co moje, tego nie rusz" albo kłócić się o każdy grosz
zasadnicza napisał(a):
> "intercyza" z uwagi na skojarzenie ze słowem "rozwód" ... dalej
> wydają sobie pieniądze wspólnie, bądź jak tylko chcą ... w tym
> sensie intercyza związku nie upośledza ani nie ogranicza ...
nie zgadzam się również z Tobą. Intercyza to ograniczenie i aby to udowodnić zapytam:
co byś powiedziała na taki związek który poprzedzałoby porozumienie, że łączymy np. masze gospodarstwa trwale, bez możliwości ich rozdziału oraz równocześnie przyjęcie pod wspólny dach dzieci tylko jednego z małżonków?
Podobne związki funkcjonują i wydaje się, że mają się dobrze ale wg mnie jest to właśnie związek "lwów w klatce".
> ludzie sami upośledzają swoje związki bądź je ograniczają
tu się z Tobą całkowicie zgadzam.
> "intercyza" z uwagi na skojarzenie ze słowem "rozwód" ... dalej
> wydają sobie pieniądze wspólnie, bądź jak tylko chcą ... w tym
> sensie intercyza związku nie upośledza ani nie ogranicza ...
nie zgadzam się również z Tobą. Intercyza to ograniczenie i aby to udowodnić zapytam:
co byś powiedziała na taki związek który poprzedzałoby porozumienie, że łączymy np. masze gospodarstwa trwale, bez możliwości ich rozdziału oraz równocześnie przyjęcie pod wspólny dach dzieci tylko jednego z małżonków?
Podobne związki funkcjonują i wydaje się, że mają się dobrze ale wg mnie jest to właśnie związek "lwów w klatce".
> ludzie sami upośledzają swoje związki bądź je ograniczają
tu się z Tobą całkowicie zgadzam.
z uwagą i przyjemnością przeczytam Wasze opinie na ten temat
bukowina napisał(a):
> nie zgadzam się również z Tobą. Intercyza to ograniczenie i aby
> to udowodnić zapytam:
>
> co byś powiedziała na taki związek który poprzedzałoby
> porozumienie, że łączymy np. masze gospodarstwa trwale, bez
> możliwości ich rozdziału oraz równocześnie przyjęcie pod
> wspólny dach dzieci tylko jednego z małżonków?
To jest zupełnie inna rzecz. Ale i takie rzeczy sie zdarzają.
> Podobne związki funkcjonują i wydaje się, że mają się dobrze
> ale wg mnie jest to właśnie związek "lwów w klatce".
Przykład "lwów w klatce" jest jak dla mnie zupełnie nietrafiony.
To juz lepiej poorównałbym to do "zasady ograniczonego zaufania w ruchu drogowym". To dla bezpieczenstwa podstawa Czyli ufam ze inny kierowca (tu małżonek) bedzie sie stosował do prawa o ruchu drogowym, ale mam na uwadze, ze sa pijani kierowcy, ktos moze sie zagapic, hamulce w jego samochodzie moga zawieść itd itp (w małżeństwie firma moze zbankrutować, małżonek/małżonka wpadnie w szpony hazardu, ktoś zaskarży jedno z małżonków o bardzo wysoką kwotę, itd itp)
> nie zgadzam się również z Tobą. Intercyza to ograniczenie i aby
> to udowodnić zapytam:
>
> co byś powiedziała na taki związek który poprzedzałoby
> porozumienie, że łączymy np. masze gospodarstwa trwale, bez
> możliwości ich rozdziału oraz równocześnie przyjęcie pod
> wspólny dach dzieci tylko jednego z małżonków?
To jest zupełnie inna rzecz. Ale i takie rzeczy sie zdarzają.
> Podobne związki funkcjonują i wydaje się, że mają się dobrze
> ale wg mnie jest to właśnie związek "lwów w klatce".
Przykład "lwów w klatce" jest jak dla mnie zupełnie nietrafiony.
To juz lepiej poorównałbym to do "zasady ograniczonego zaufania w ruchu drogowym". To dla bezpieczenstwa podstawa Czyli ufam ze inny kierowca (tu małżonek) bedzie sie stosował do prawa o ruchu drogowym, ale mam na uwadze, ze sa pijani kierowcy, ktos moze sie zagapic, hamulce w jego samochodzie moga zawieść itd itp (w małżeństwie firma moze zbankrutować, małżonek/małżonka wpadnie w szpony hazardu, ktoś zaskarży jedno z małżonków o bardzo wysoką kwotę, itd itp)
Ave Satan i Józef - wiecznie prawiczek.
bukowina napisał(a):
> Intercyza to ograniczenie i aby
> to udowodnić zapytam:
>
> co byś powiedziała na taki związek który poprzedzałoby
> porozumienie, że łączymy np. masze gospodarstwa trwale, bez
> możliwości ich rozdziału oraz równocześnie przyjęcie pod
> wspólny dach dzieci tylko jednego z małżonków?
wydaje mi się, że trochę mylisz pojęcia ... intercyza to rodzaj umowy małżeńskiej na piśmie (definicję już wyżej cytowałam) ... związki, układy w związkach, niepisane jakiektochce porozumienia, to co innego ... takie porozumienie, jak w Twoim przykładzie, nie mogłoby stać się intercyzą, bo dzieci to nie majątek obejmowany podziałem i to byłoby sprzeczne z prawem
> Intercyza to ograniczenie i aby
> to udowodnić zapytam:
>
> co byś powiedziała na taki związek który poprzedzałoby
> porozumienie, że łączymy np. masze gospodarstwa trwale, bez
> możliwości ich rozdziału oraz równocześnie przyjęcie pod
> wspólny dach dzieci tylko jednego z małżonków?
wydaje mi się, że trochę mylisz pojęcia ... intercyza to rodzaj umowy małżeńskiej na piśmie (definicję już wyżej cytowałam) ... związki, układy w związkach, niepisane jakiektochce porozumienia, to co innego ... takie porozumienie, jak w Twoim przykładzie, nie mogłoby stać się intercyzą, bo dzieci to nie majątek obejmowany podziałem i to byłoby sprzeczne z prawem
zasadnicza napisał(a):
> najczęściej taką umowę podpisuje się w określonym celu, tj. aby
> uniknąć zajęcia przez komornika wspólnego domu w razie fiaska
> działalności gospodarczej prowadzonej przez jednego z małżonków
chyba zastosowałaś zły przykład na intercyzę. Taką umowę podpisują już raczej małżonkowie.
> najczęściej taką umowę podpisuje się w określonym celu, tj. aby
> uniknąć zajęcia przez komornika wspólnego domu w razie fiaska
> działalności gospodarczej prowadzonej przez jednego z małżonków
chyba zastosowałaś zły przykład na intercyzę. Taką umowę podpisują już raczej małżonkowie.
z uwagą i przyjemnością przeczytam Wasze opinie na ten temat
bukowina napisał(a):
> zasadnicza napisał(a):
> > najczęściej taką umowę podpisuje się w określonym celu, tj.
> aby
> > uniknąć zajęcia przez komornika wspólnego domu w razie fiaska
> > działalności gospodarczej prowadzonej przez jednego z
> małżonków
> chyba zastosowałaś zły przykład na intercyzę. Taką umowę
> podpisują już raczej małżonkowie.
Tak i gdzie tu sprzeczność? To dobry przykład.
Intercyza to przed ślubem nie jest potrzebna (bo jescze nie ma czego rozdzielać) a podpisuje sie ją chyba w dniu ślubu, bądź też jest to chyba coś w rodzaju umowy przedwstepnej obiecujacej podpisanie intercyzy w wypadku ślubu.
> zasadnicza napisał(a):
> > najczęściej taką umowę podpisuje się w określonym celu, tj.
> aby
> > uniknąć zajęcia przez komornika wspólnego domu w razie fiaska
> > działalności gospodarczej prowadzonej przez jednego z
> małżonków
> chyba zastosowałaś zły przykład na intercyzę. Taką umowę
> podpisują już raczej małżonkowie.
Tak i gdzie tu sprzeczność? To dobry przykład.
Intercyza to przed ślubem nie jest potrzebna (bo jescze nie ma czego rozdzielać) a podpisuje sie ją chyba w dniu ślubu, bądź też jest to chyba coś w rodzaju umowy przedwstepnej obiecujacej podpisanie intercyzy w wypadku ślubu.
Ave Satan i Józef - wiecznie prawiczek.
bukowina napisał(a):
> chyba zastosowałaś zły przykład na intercyzę. Taką umowę
> podpisują już raczej małżonkowie.
no jeszcze trochę i dojdziesz znów do definicji ... intercyzę w większości przypadków podpisują właśnie małżonkowie ... może być tak, że osoby planujące zawarcie związku małżeńskiego podpiszą taką umowę, ale zacznie ona "działać" tak naprawdę, jak już małżonkami będą
> chyba zastosowałaś zły przykład na intercyzę. Taką umowę
> podpisują już raczej małżonkowie.
no jeszcze trochę i dojdziesz znów do definicji ... intercyzę w większości przypadków podpisują właśnie małżonkowie ... może być tak, że osoby planujące zawarcie związku małżeńskiego podpiszą taką umowę, ale zacznie ona "działać" tak naprawdę, jak już małżonkami będą