Moja znajoma teraz wiosną miała kontakt z ospą o czym nawet nie wiedziała. A że chorowała na to jako dziecko to dostała półpaśćca. Do terminu porodu miała już tylko nie całe 2 tygodnie to położyli...
rozwiń
Moja znajoma teraz wiosną miała kontakt z ospą o czym nawet nie wiedziała. A że chorowała na to jako dziecko to dostała półpaśćca. Do terminu porodu miała już tylko nie całe 2 tygodnie to położyli ją w szpitalu i siedziała zamknięta w izolatce 10 dni. Jednocześnie lekarz kazał jej się modlić żeby nie zaczęła rodzić, bo muszą ją wyleczyć żeby bobas nie zachorował. To siedziała aż zakończyła sie kuracja i dopiero wtedy pozwolili jej urodzić (już po terminie) . Dziecko na szczęście było zdrowe, nie zaraziło się niczym. Dziewczyna do dzis nie wie kto, kiedy i gdzie ją zaraził, ale miała wybitnego pecha.
Acha. Zapomniałam dodać. Lekarz mówił jej żeby sie nie martwiła, bo kontakt z ospą (obojętnie czy sie chorowało na nią czy nie) jest dla ciężarnej największym zagrożeniem przez pierwsze 3 miesiące. Potem ponoć już nie bardzo. No i przed samym porodem ze względu na to żeby noworodka nie zarazić.
zobacz wątek