Widok
Koszula do porodu- dylematy:/
Dziewczyny doradźcie proszę bo już sama nie wiem:(
Czy faktycznie duży t-shirt sprawdza się przy porodzie? Rozumiem, że powinien być obszerny i krótki- oczywiście na tyle coby tyłkiem nie świecić;)
Jak już trafię na IP i potwierdzą mi początek akcji porodowej, każą iść się przebrać to czy trafiam od razu na salę porodową? No i czy w tej sytuacji od razu mam założyć ten 'porodowy t-shirt' czy najpierw normalną koszulę a potem będę mogła się przebrać?
Czy może lepiej kupić sobie jeszcze jedną koszulę (taką jak po porodzie) i się nie przejmować- no może ewentualne tym, że trzeba będzie ją po wszystkim wyrzucić?
Czy faktycznie duży t-shirt sprawdza się przy porodzie? Rozumiem, że powinien być obszerny i krótki- oczywiście na tyle coby tyłkiem nie świecić;)
Jak już trafię na IP i potwierdzą mi początek akcji porodowej, każą iść się przebrać to czy trafiam od razu na salę porodową? No i czy w tej sytuacji od razu mam założyć ten 'porodowy t-shirt' czy najpierw normalną koszulę a potem będę mogła się przebrać?
Czy może lepiej kupić sobie jeszcze jedną koszulę (taką jak po porodzie) i się nie przejmować- no może ewentualne tym, że trzeba będzie ją po wszystkim wyrzucić?
nie rozumiem o co chodzi z tymi t-shirtami :P Co to za pomysł w ogole ;-)
Co za problem podwinac ewentualnie normalną koszulę?
Dlaczego wszyscy się martwią, że trzeba wyrzucić koszulę za 20-50zł?
Przecież wygodniej, godniej i normalniej jest "wystąpić" w normalnej koszuli nocnej, rozpinanej u góry np.
Co za problem podwinac ewentualnie normalną koszulę?
Dlaczego wszyscy się martwią, że trzeba wyrzucić koszulę za 20-50zł?
Przecież wygodniej, godniej i normalniej jest "wystąpić" w normalnej koszuli nocnej, rozpinanej u góry np.
Miałam normalną koszulę, taką przed kolano, wzięłam starą, żeby nie było żal wyrzucić. W tej koszuli kilka godzin spacerowałam po korytarzach, więc byłam zadowolona, że nie jest to coś ledwie zakrywającego tyłek. Nie miałam na niej ani jednej plamki :) Za to pierwszego dnia po porodzie całą koszulę zalałam krwią, bo nieuważnie wstałam... A to z kolei była ta moja najpiekniejsza do karmienia, więc naucz lepiej męża, jak należy wywabiać plamy...
ja mialam tak samo jak Agatha na porodowce koszule podwinelam ale nic a nic sie nie zabrudzila za to drugiego dnia zemdlalam z wysilku wstajac i niestety calutka koszule zalalam krwia koszule i laczki eh no ale mezowi udalo sie ja uratowac;p
ninka, to zależy jakiej postury jesteś. Jeśli jesteś drobniutka i malutka, to możesz zaryzykować z tshirtem, ale ja osobiście nie radziła bym. Najlepsza jest bawełniana koszula do spania przed kolano - taka młodzieżowa. A żeby "tyłkiem nie świecić" trzeba sobie szlafrok wziąć, bo przeciągi bywają na korytarzach.
Ja liczyłam się ze stratą mojej porodowej koszuli, a okazało się że wcale zmasakrowana nie była - przepocona i troszkę krwią z wenflona ubrudzona - wyprało się ładnie bez problemu.
Ja liczyłam się ze stratą mojej porodowej koszuli, a okazało się że wcale zmasakrowana nie była - przepocona i troszkę krwią z wenflona ubrudzona - wyprało się ładnie bez problemu.
ja jak przyjechałam na IP to spokojnie miałam czas żeby sie przebrać w IP w koszulę dopiero potem zawieźli mnie na porodówkę, ja miała koszulę nocną bawełnianą lekko przed kolanko była to koszula już trochę schodzona w domu- bo i tak po porodzie poszło do śmieci.....na zmianę miałam 3 koszule, rodziłam w lato więc było dość ciepło i jak koleżanka napisała wyżej strasznie się pociłyśmy w sali a jeszcze słonko grzało w naszą stronę...ale do samego porodu weź jakąś starszą koszulę z domu a po porodzie po protu ją wywalisz...moja była z dużą myszką miki:):)
Ja również miałam koszulę przed kolano, kupiłam sobie 3. Jak przyjechałam na kliniczną musiałam się przebrać przy izbie przyjęć i potem pójść na porodówkę więc w samym t-shircie chyba nie zbyt...na koszulę nałożyłam szlafrok bo na korytarzu chłodno. A w punkcie kulminacyjnym i tak leżałam nago bo zakończyło się cesarką :)
Mnie jak przyjęli na IP miałam rozwarcie na 1,5 palca ale wody odeszły mi dwie godziny wcześniej, a że była 2 w nocy więc kazali Mi się przebrać i położyli mnie na patologie, przebrałam się w koszule którą miałam przeznaczono do pobytu w szpitalu a w torbie miałam przygotowany duży t-shirt do porodu, ale jak dostałam kroplówkę z oksytocyny o 7 rano i zrobiło się rozwarcie na 5 palców to nawet nie miałam siły się przebrać, więc rodziłam w koszuli...po urodzeniu i ogarnięciu się przyszedł mąż i oddałam mu tą koszulę do prania, wszystko zeszło zero śladu i nic nie trzeba było wyrzucać, a pozatym teraz na rynku jest teraz tyle środków do prania więc myślę że wypranie koszuli po porodzie to żaden problem... ;]
no dokładnie! a nawet jak 30, to co :P Ciagle widzę na forach porady co zrobic żeby koszuli po porodzie nie trzeba było wyrzucac - wyciągnąc starą po mezu, po dziadku, z lumpeksu, uszyć ze starych szmat :D
Ja proponuję wliczyć ten dramatyczny koszt to miliona innych okołoporodowych wydatków:p a zresztą i tak się spierze...
Ja proponuję wliczyć ten dramatyczny koszt to miliona innych okołoporodowych wydatków:p a zresztą i tak się spierze...
Koszula do porodu? ja dostalam od poloznych taka szpitalna jakby z fizeliny. Po porodzie poszla do smieci, polozna ubrala mi druga taka sama ale czysta zebym 2 godziny mogla z dzieckiem polezec jeszcze i odpoczac. Po tym czasie przeszlam juz na poporodowy i tam polozna pomogla mi sie ubrac juz w normalna, moja koszule.
Ja niestety leżałam na patologi dobrych kilkanaście godzin zanim zabrali mnie na porodówkę,a zabrali w ostatnim momencie więc na pewno nie było czasu myślec o przebierankach a juz na pewno nie miałabym na to sily ani ochoty. Koszulę mialam normalna przed kolana nową i spokojnie sie wszystko wyprało wiec to nie jest wywalanie kasy bo potem można z niej korzystac a i dupska nie widać przynajmniej:)No i jak piszą wyzej takie koszule nie kosztuja kroci mozna dostac nawet za 15-20zl więc nie jest takiej na pewno nikomu żal.
ja rodzilam w prywatnej klinice, w bialymstoku, dostala tam na prawde fajna koszule do rodzenia - jednorazowa, ale z super milutkiego, mieciutkiego, nieprzeswitujacego materialu, z wytloczonymi wzorkami, z wiazanym dekoltem, do polowy uda. byla lekka i zwiewna, ale niczego nie odslaniala. material byl bardziej miekki niz bawelna, ale jednorazowy. moze warto rozejrzec sie po necie za taka? gdybym miala rodzic w publicznym szpitalu, wlasnie taka bym sobie kupila, pewnie nie jest droga a jest duzo praktyczniejsza od zwyklej koszuli, a w t-shircie chyba czulabym sie za bardzo obazona, szczegolnie ze do najchudszych nie naleze ;)
Jak zwykle można na Was liczyć:) dzięki za wszystkie rady
Moje pytanie wzięło się stąd, że na co dzień nie używam koszul do spania i w domu nie mam ani jednej. Kupiłam sobie koszule do karmienia ale są na mnie jakieś takie przydługie a naczytałam się, że żeby było wygodniej przy porodzie to koszula powinna być w miarę krótka.
Oczywiście nie żal mi kasy na kolejną ale po co miałabym kupować coś co mi się i tak nie przyda. Nie wiem zresztą czy te, które kupiłam do karmienia jakoś wytrzymam;)
W każdym razie dzięki- dokupię sobie jeszcze jedną ale może krótszą i będzie grało. Będzie godnie i wygodnie;)
Pozdrawiam:)
Moje pytanie wzięło się stąd, że na co dzień nie używam koszul do spania i w domu nie mam ani jednej. Kupiłam sobie koszule do karmienia ale są na mnie jakieś takie przydługie a naczytałam się, że żeby było wygodniej przy porodzie to koszula powinna być w miarę krótka.
Oczywiście nie żal mi kasy na kolejną ale po co miałabym kupować coś co mi się i tak nie przyda. Nie wiem zresztą czy te, które kupiłam do karmienia jakoś wytrzymam;)
W każdym razie dzięki- dokupię sobie jeszcze jedną ale może krótszą i będzie grało. Będzie godnie i wygodnie;)
Pozdrawiam:)