Odpowiadasz na:

Re: Kredyciarze - finansowi samobójcy w pretensjach

Abstrahując już od epitetów, jakimi byłaś uprzejma mnie uraczyć, pozwolę sobie odpowiedzieć na Twój inwektywny post.
Osobiście przeznaczyłem na rozwój firmy środki z kredytu konsumpcyjnego... rozwiń

Abstrahując już od epitetów, jakimi byłaś uprzejma mnie uraczyć, pozwolę sobie odpowiedzieć na Twój inwektywny post.
Osobiście przeznaczyłem na rozwój firmy środki z kredytu konsumpcyjnego (200.000), który w terminie spłaciłem. Dzięki temu, że dałem zarobić bankowi, a i kasa się przydała, mój scoring (zdolność kredytowa kredytobiorcy i jego wiarygodność) uwiarygodnił mnie, jako klienta banku i w każdej chwili mogę wziąć kredyt 700.000 bez żadnych zabezpieczeń.
Napisałaś, że kredyciarze harują od rana do późnego wieczora chcą mieć namiastkę normalności - chyba nienormalności? Trudno bowiem nazwać normalnością wpadanie w pętlę kredytową, by mieć namiastkę rzekomej "normalności".
To że CHF skoczył na niebywały poziom jest przykre dla wszystkich - ale takie są realia rynku. Nikt nikomu nie kazał brać kredytu w CHF.
Cudowne banki robią co mogą, aby rozkręcić gospodarkę. Podczas kryzysu BRE BANK dostał od swojej "matki" 6mld złotych na kredyty dla firm, Millennium 3mld od Portugalczyków - te pieniądze zostały wpompowane w rynek w formie kredytów obrotowych dla firm. Zminimalizowano kryteria uzyskania kredytu, zaryzykowano - dzięki temu wiele firm, również i moja, przetrwały kryzys.
Aby żyć na kredyt trzeba być skończonym kretynem pozbawionym wyobraźni - a argument, że dzięki kredytowi uzyska się namiastkę normalności jest argumentem śmiesznym, infantylnym i świadczącym o zerowej dojrzałości życiowej.

zobacz wątek
14 lat temu
Halewicz

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry