Re: Kto ma większe szanse na opieke nad dzieckiem po rozwodzie?
konstantynopolitanczykowna
"pobieznie o co mi chodzilo o obowiazki typu zmiana z****nych pieluch, karmienie,mycie, itp o obowiązkach matki ktora sie zajmuje dzieckiem, bo wychowywanie...
rozwiń
konstantynopolitanczykowna
"pobieznie o co mi chodzilo o obowiazki typu zmiana z****nych pieluch, karmienie,mycie, itp o obowiązkach matki ktora sie zajmuje dzieckiem, bo wychowywanie spływa na obojgu rodzicach ja mowie o zajmowaniu sie, tak uwazam ze jezeli kobieta jest czyjas utrzymanką, to powinna ta niefajna czesc zajmowania sie ona odwalac a nie prosic o pomoc - takie mam zdanie"
Zmienianie pieluch, karmienie, mycie... zawsze to robie, nie prosze męża o to by w tym mi pomagał (ja tylko go prosze aby przypilnował pare minut dziecko).
Mówisz że to jest nie fajna część zajmowania się dzieckiem? A co tu nie fajnego? W zajmowaniu się dzieckiem nie ma nic nie fajnego! Ale skoro uważasz inaczej... nie będe oceniać.
Piszesz że wychowywanie spływa na obojga rodziców, ale problem w tym że mój mąż dziecka nie wychowuje, bo jak można kogoś wychować nie interesując się nim?
-------------------------------------------------------------
~~m
"A ja mam pytanie do autorki wątku: PO CO w takim razie brałaś ślub z tym człowiekiem? Wcześniej nie widziałaś jaki on jest? Bo tego, że dużo pije i pali, raczej nie dało się ukryć. Tego, że nie chce Ci pomagać, raczej też nie. "
A wiesz, że kiedyś był zupełnie inny? Oczywiście, pił, palił, ale nie tyle.
Kiedy przez jakiś czas mieszkaliśmy u moich rodziców, był fajny, kochany, czasem pomógł przy dziecku, np przy pierwszej kąpieli, raz mu zmienił pieluche. Ale później jak jego brat się wyprowadził ze swojego mieszkania i my w nim zamieszkaliśmy, to odrazu zaczął być inny. Wtedy właśnie tylko komp i gry, a rodzina już się dla niego przestała liczyć.
"Może tylko marudzisz gdy on wraca z pracy, może się przed nim płaszczysz, błagasz, nie dasz chwili spokoju i niczym nie inspirujesz go do tego, by był ojcem. Wyręczasz go we wszystkim i cały czas okazujesz mu swój żal. Nie masz poczucia własnej godności. A kobiety, która się nie szanuje, nikt nie szanuje."
Nie, nie marudze jak przyjdzie z pracy, nie płaszcze się, nie błagam.
Przyjdzie z pracy i idzie odrazu na kompa, obiad je oczywiście przy kompie, a ja bawie się z dzieckiem. Nie prosze go o to by zajmował się dzieckiem, ale o to by czasem go przypilnował, np jak ide do wc na chwile to dziecko idzie za mną i muszę się przy nim załatwić bo inaczej siedzi pod drzwiami i marudzi, dobija się do mnie, bo mąż nie chce na chwile go czymś zainteresować, i prosze go tylko o to by czasem go przypilnował. Jak tego nie robi, to trudno, nie błagam go, biore dziecko ze sobą i tyle. Czasem go prosze żeby pobawił się z dzieckiem chodziaż raz w tygodniu przez godzine, w weekendy on nie pracuje, więc mógłby poświęcić dziecku troche swojej uwagi, prawda? Kochający ojciec raczej by chciał troche spędzic czas z dzieckiem a nie przed kompem.
Nie prosxze go o to codziennie, bo wiem że to nic nie da, ale co jakiś czas, raz, dwa razy w miesiącu się go pytam czy się pobawi z synkiem troche.
zobacz wątek