Widok

Kto się odważy hulajnogą dojeżdżać do pracy?

Opinie do artykułu: Kto się odważy hulajnogą dojeżdżać do pracy?.

W Japonii czy Czechach nikt nie ogląda się ze zdziwieniem widząc mężczyznę w garniturze, który jedzie na hulajnodze do pracy. W Polsce taki widok nadal zaskakuje i potrafi być powodem do żartów - przecież hulajnoga jest dla dzieci. Czasem po tej myśli pojawia się kolejna - a może to nie jest głupi pomysł.

W Czechach jednym z haseł reklamujących hulajnogi jest wdzięcznie brzmiące "zadek neboli" pokazujące, że hulajnoga to dobra alternatywa dla roweru. Poza tym, że co wrażliwszym ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie masz kranu z wodą w robocie jełopie? Ileż to jest wziąć ze sobą koszulkę na zmianę i perspirant. Debil
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Za oxelo z dwoma amortyzatorami PRZEPŁACISZ. Ten sam model z tej samej fabryki brandowany jako COGIO lub METEOR kosztuje około 249 złotych. Na Polskich chodnikach i kostkach każda hulajnoga będzie Ci hałasować. Tyle tylko, że jak weźmiesz z dwoma amortyzatorami to Cię nie wytelepie. Polecam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja śmigam hulajnogą do pracy w Warszawie i jest ekstra. Niektórzy się patrzą inni nie. Hulajnoga jest z kołami 20cm i dwoma amortyzatorami wiec kostka bauma jej nie straszna. Dzisiaj śmignąłem 5 kilometrów w 20 minut. Srednia predkosc 13km/h, maksymalna 22km/h więc jest naprawdę fajnie. Składa się w 10 sekund. Wsiadam z nią w tramwaja, metro, autobus. Polecam dokupic sobie rękawiczki rowerower zeby nie brudzić zbytnio rąk jak trzymamy hulajnogę w komunikacji. Co do firmy - wybrałem model, ktory jest odpowiednikiem OXELO TOWN 7 z decathlona - tyle tylko, że tam mają ceny z kosmosu (399,99) a ja swoją kupiłem na allegro za 249. Model identyczny - z tej samej chinskiej fabryki tylko brandowany jako COGIO Italy (są jeszcze brandowane jako METEOR). Polecam
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 2

Mam dokladnie to samo. Przedszkole i szkola jak najblizej. Dzieci ida na piechote, albo rowerem. Dzieki temu znaja kazdy kąt w dzielnicy, maja kolegow blisko. Maja lepsza kondycje, nie boja sie wiatru, chlodu, deszczu (jaka radosc, gdy pada i sa kaluze!).
Zakupy rowerem, albo pieszo.
Mam tez celowo zdemontowany licznik, zeby nie spieszyc sie na rowerze, bo to zabija cala przyjemnosc. Obsesyjne wpatrywanie sie w licznik niczym sie nie rozni od obledu kierowcow samochodow.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale trzeba rejestrację i OC :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

WOW złotówka za 1km dojazdu do pracy !!

Ja też tak chcę, mogę nawet od tego zapłacić podatek, w dwie strony najkrótsza drogą miałbym 23 zł :-)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

jakami

to są jaki
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

chyba u was w Polsce

tak się złośliwie zaśmieję
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

pot nie śmierdzi, to bakterie śmierdzą

stare bakterie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja jeżdżę sam

bo lubię,
to mnie relaksuje po pracy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

jak rozwiniesz żagiel to możesz wycisnąć więcej węzłów

i śmigać całą obwodnicę lewym pasem
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak podejrzewałem.

Czyli bezsens. Lepszy jest zwykły skuter. Pali do 2l/100, czyli tyle co nic, a nie trzeba się bujać z akumulatorem i jego obsługą.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bez akumulatora waży 32 kg.
Z akumulatorem 13 kg więcej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciągle te naciski, ja mam do pracy 29 km

i, cóż , jeżdżę autem, owszem, nie sam- umawiamy się z ludźmi z pracy
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

A w Nepalu albo w Tybecie jeżdżą wołami.

Co z tego?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Proponuję na świni

Przewieziesz się i od razu masz mięsko na schabowego. Inny wariant - mleczna krowa, czyli pojazd z wbudowanym saturatorem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dobra, ile waży taka SXT 1000W?

Nie wygląda na coś, co, w razie złej koniunktury, można wygodnie zarzucić na ramię, by kontynuować podróż z buta. Wynalazek o wątpliwej funkcjonalności dla kogoś, kto ma już 6 innych pojazdów i nadmiar kasy na kolejny gadżet, a nie wariant podstawowy "dla ludu".
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Nie

Nastawienie a ubranie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

ale hulajnogę możesz wstawić do biura

a rower się nie zmieści
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry