Widok

Kto się odważy hulajnogą dojeżdżać do pracy?

Opinie do artykułu: Kto się odważy hulajnogą dojeżdżać do pracy?.

W Japonii czy Czechach nikt nie ogląda się ze zdziwieniem widząc mężczyznę w garniturze, który jedzie na hulajnodze do pracy. W Polsce taki widok nadal zaskakuje i potrafi być powodem do żartów - przecież hulajnoga jest dla dzieci. Czasem po tej myśli pojawia się kolejna - a może to nie jest głupi pomysł.

W Czechach jednym z haseł reklamujących hulajnogi jest wdzięcznie brzmiące "zadek neboli" pokazujące, że hulajnoga to dobra alternatywa dla roweru. Poza tym, że co wrażliwszym ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zapomniałeś o:
- skrzynce z narzędziami
- worku ziemniaków
- zakupach z marketu na 2 tygodnie
- chorej teściowej ze szpitala.

Przecież wszyscy kierowcy właśnie to wożą oprócz obowiązkowej dwójki dzieci, tak przynajmniej wynika z wpisów na forum.
popieram tę opinię 32 nie zgadzam się z tą opinią 11

Proponuję na bernardynie:

1) Za jednym zamachem podróżujemy do pracy i wyprowadzamy psa

2) W zimę ogrzewamy się ciepłem bernardyna

3) Bernardyn jest ekologicznym środkiem transportu

4) Kiedy bernardyn jest w kagańcu i przymocujemy do niego smycz, to możemy poruszać się po chodnikach

5) Nie brudzimy butów

6 Możemy podróżować bezdrożami na skróty

7) Zabierając miskę wody i karmę możemy zostawić bernardyna na 8 godz. w cieniu

8) Dobrze wytresowanego bernardyna nikt nie ukradnie
popieram tę opinię 115 nie zgadzam się z tą opinią 10

A po drodze do pracy hulajnogą:

1. Odwiozę 2 małych dzieci do przedszkola.
2. Śmiało pośmigam między kroplami deszczu - będzie romantycznie.
3. Będę w pracy min. pół godz wcześniej, żeby się odświeżyć i poprawić włosy.
4. Zaproponuję kolegom z biura podwózkę - np. w razie brzydkiej pogody.
5. W drodze powrotnej zrobię zakupy.
6. Dołożę do nich 2 dzieci z przedszkola wraz z ich nowymi "dziełami sztuki" właśnie zrobionymi.
7. Dumnie zaparkuję na własnym balkonie.

I oby do jutra!

:)
popieram tę opinię 93 nie zgadzam się z tą opinią 51

"Decydując się na hulajnogę, rolki albo deskorolkę wydamy mniej niż kupując rower. Ceny zaczynają się już od 400 zł."

To przecież ma być zwykły rower, aby dojeżdżać np. do pracy. Ja swój kupiłem za 370 zł z 5 lat temu i nadal jest świetny.
A zamiast tej hulajnogi ze zdjęcia za 2500 zł, wolałbym kupić skuter.
popieram tę opinię 49 nie zgadzam się z tą opinią 7

Od jutra jestem Panem obwodnicy, strzeżcie się kierowcy niemieckich i japońskich blaszanek - nadchodzę.
popieram tę opinię 56 nie zgadzam się z tą opinią 5
do góry