Re: ~MAJOWE MAMY ~25 ~
Musiałaś mieć rzeczywiscie wielkiego pecha, że to Cię spotkało. Ja popołudniu rozmawiałam z kolezanka, ktora urodziała dziś o 9.30, była zachwycona "obsługą". We wtorek, jeśli będzie już w domu,...
rozwiń
Musiałaś mieć rzeczywiscie wielkiego pecha, że to Cię spotkało. Ja popołudniu rozmawiałam z kolezanka, ktora urodziała dziś o 9.30, była zachwycona "obsługą". We wtorek, jeśli będzie już w domu, pewnie zda mi relacje z pozostałych dni pobytu.
Inną sprawą jest, że w szpitalu trudno odpocząć, ale to akurat chyba nie ma znaczenia w jakim rodzisz szpitalu, bo indentyczne relacje słyszałam i z Zaspy i z Wejherowa i z Redłowa. Dziewczyny mowiły o tych odgłosach z korytarza, jak pielęgniarki i lekarze w korkach biegają, jak wołają do cesarskiego cięcia, a to rano znow pomiar temperatury, jeden obchód, drugi obchód, potem wizyty bliskich, a to zdarza się bardzie marudne dziecko na sali, ktore ciągle płacze... a jeszcze w międzyczasie swoje maleństwo trzeba "obsłużyć".
Dziwię się, że czekałaś tyle czasu, żeby przebrać dziecko. Ja nawet gdybym wcześniej nie miała żadnego doświadczenia, próbowałabym sama - najwyżej zrobiłabym to źle.
To że pediatra zauważył dopiero po 5 dniach, że dziecko ma złamany obojczyk nie powinno mieć miejsca! Absolutnie!!
Z kolei moja koleżanka mówi, że jej mały mial dwa razy okręconą szyję pępowiną, a na USG nie bylo tego widać. Całe szczęście, że pepowina byla długa i malemu nie spadało tętno, ale w przeciwnym razie skończyloby się tragicznie i tez mówilibyśmy pewnie o błędzie w sztuce lekarskiej i o tym jaki beznadziejny jest tam personel. Przypadki chodzą po ludziach...
Miłego weekendu, ja czekam na gości...
zobacz wątek