Widok
Mam alergię na e-mamy
Ilekroć z różnych przyczyn natrafię na jakiekolwiek forum poświęcone macierzyństwu, jestem zniesmaczona. Nie dziećmi, bo do nich mam stosunek neutralny, a pewnym zjawiskiem, które nazywam uwstecznieniem pieluszkowym. Oburzacie się, drogie mamusie, na to, że bezdzietni są do was wrogo nastawieni, nie rozumieją was, wyśmiewają. Poczytajcie same siebie: nie uprawiacie seksu, tylko "przytulanko", nie macie męża tylko mężusia, nie macie dziecka tylko "fasolkę" (cóż za obrzydliwie botaniczne określenie), a gdy fasolka się urodzi, jest bejbusiem, który oczywiście ssie "mlesio z cysia". Wszystko zdrabniacie, same stajecie się infantylne i takie przesłodzone. Trudno nawet znaleźć jakieś sensowne informacje, bo zapełniacie całe strony idiotycznymi suwaczkami, które powiadamiają cały świat, że "moja Nikolka ma 2 lata i 4 miesiące", tak jakby to kogoś interesowało poza najbliższą rodziną, znajomymi. Nie wiem co się dzieje z kobietami pod wpływem zajścia w ciążę, że zamiast być jak wcześniej sensownymi i inteligentnymi kobietami, stają się mamuśkami. Nie deprecjonuję macierzyństwa, ale dajcie sobie na luz bo nie wiem czy wiecie, ale wasze e-macierzyństwo jest powszechnie obśmiewane :)) Oczywiście nikt wam nie zabrania takimi być, ale potem tak wam dziwnie, że znajomi mają was lekko dość, prawda?
Bo na żywo też odbija - spotykam koleżankę z dzieckiem, najpierw foszek, bo się nie zachwycam (muszę?), potem sama z siebie (bo nie pytam) powiadamia mnie o wadze urodzeniowej, zatorze pokarmu, kolkach i innych pierdołach, o których nie chcę słuchać, bo mnie nudzą i brzydzą.
A teraz pewnie mnie zakrzyczycie postami upstrzonymi suwaczkami, bo przecież co ja mogę wiedzieć, skoro moje przytulanko nie zaowocowało fasolką, na pewno więc piszę to z zazdrości :)
Bo na żywo też odbija - spotykam koleżankę z dzieckiem, najpierw foszek, bo się nie zachwycam (muszę?), potem sama z siebie (bo nie pytam) powiadamia mnie o wadze urodzeniowej, zatorze pokarmu, kolkach i innych pierdołach, o których nie chcę słuchać, bo mnie nudzą i brzydzą.
A teraz pewnie mnie zakrzyczycie postami upstrzonymi suwaczkami, bo przecież co ja mogę wiedzieć, skoro moje przytulanko nie zaowocowało fasolką, na pewno więc piszę to z zazdrości :)
Ja też nie zakrzyczę, bo wg mnie masz rację.
Tylko wiesz, są takie matki, które muszą "pogadać" o tych swoich dzieciach i dlatego piszą tu na forum temu poświęconemu. Własnie po to, by w "realnym" swoim otoczeniu nie nękać wszystkich problemami z odstawieniem od piersi, kolkami czy co tam jeszcze się trafi...
To forum jest między innymi o tych sprawach więc są one tu na właściwym miejscu.
Tylko wiesz, są takie matki, które muszą "pogadać" o tych swoich dzieciach i dlatego piszą tu na forum temu poświęconemu. Własnie po to, by w "realnym" swoim otoczeniu nie nękać wszystkich problemami z odstawieniem od piersi, kolkami czy co tam jeszcze się trafi...
To forum jest między innymi o tych sprawach więc są one tu na właściwym miejscu.
heheh, ja jestem e-mamą i w sumie te zdrobnienia tez mi mega działają na nerwy, więc tu przyznaje Ci racje....a reszta? reszty w sumie w Twoim poście nie ma:))) czemu jesteś az taka pełna złości???
jak ktoś chce niech sie rozpływa nad swoim dzieckiem, Ty nie chcesz to nie...masz racje nie musisz sie rozpływać...nie rozumiesz tych mamusiek poprostu bo nie jestes mama...a to czy chcesz byc, czy nie, czy Cie to brzydzi...to nas to też guzik obchodzi tak po prawdzie:))
jak ktoś chce niech sie rozpływa nad swoim dzieckiem, Ty nie chcesz to nie...masz racje nie musisz sie rozpływać...nie rozumiesz tych mamusiek poprostu bo nie jestes mama...a to czy chcesz byc, czy nie, czy Cie to brzydzi...to nas to też guzik obchodzi tak po prawdzie:))
a co z równouprawnieniem?
Ok, Ciebie guzik obchodzi czy autorka wątku chce czegos suchać czy nie. A co w takim razie powiesz jak po kolejnej debacie "mamusiek" w autobusie na kolorem kupy "dzidziusia" zacznę debatować na kolorem kupy mojego psa...? I najlepiej w restauracji?
Nie wydaje mi się by można było ot tak stwierdzić "guzik mnie obchodzi", bo nie żyjemy na bezludnej wyspie. Przestrzeń publiczna jest przestrzenią publiczną i pewne rzeczy nie mogą nas "guzik obchodzić".
Nie wydaje mi się by można było ot tak stwierdzić "guzik mnie obchodzi", bo nie żyjemy na bezludnej wyspie. Przestrzeń publiczna jest przestrzenią publiczną i pewne rzeczy nie mogą nas "guzik obchodzić".
Jak to ladnie ujelas przestrzen publiczna jest przestrzenia PUBLICZNA i kazdy ma prawo wypowiadac co mu sie zywnie podoba(w tonie dobrego smaku i kultury oczywiscie)...Jestem mama ale niczego nie zdrabniam od samego poczatku i nie narzucam tematu dziecko nikomu poza soba!!!!Bardzo nie podoba mnie sie fakt generalizowania wszystkiego i wrzucania wszystkich do jednego ciasnego worka!!!!I wiesz co????MOGA nas guzik obchodzic sprawy, ktore nas nie dotycza!!!I mnie guzik obchodzi, ze jakas sfrustrowana g*wniara wypisuje niechec do stronek na ktore totalnie nikt nie kaze jej wchodzic.I wlasnie chociaz by dlatego totalnie GUZIK MNIE OBCHODZI JEJ ZDANIE NA TEMAT MAM BO JEST GENERALIZATORKA BEZ TOLERANCJI!!!!!
Mysle, ze nie zrozumialas sensu wypowiedzi autorki. Nie jest nietolerancyjna. Mamy czesto maja klapki na oczach i same siebie nie widza. Ja jestem mama i tez mnie takie fora wkurzaja. Po prostu ich nie czytam. Watpliwosci rozwiewam z pediatra mojej coreczki. A z osobami monotematycznymi, ktore nagle przestaly dostrzegac mnie, a zaczely tylko moje dziecko po prostu bardzo poluzowalam wiezi:) Ciesze sie, ze mamy dzieci, ale gdzies po drodze zagubila sie nasza blizsza czy dalsza znajomosc, a zrobilo sie przedszkole i kacik zwierzen nt. przyslowionych kupek:) A chyba nie o to chodzi. Z kolezankami spoza pracy moge umowic sie bez dziecka albo z dzieckiem. Nie jes to przeszkoda. Moge u siebie w domu, moge kogos odwiedzic, jestem mobilna, wiec ok. Moge spiknac sie gdziec na miescie. Nawet z dzieckiem. Zle trzymajac ja na kolanach nie ograniczam sie tylko do niej. Po prosty mala broi, ja gadam na swoje tematy. Z mieszkajacymi dalej moge wymieniac maile na rozne tematy, rowniez dziecka, ale jako ogolne wspomnienie co tam nowego. Z kolezankami z pracy zdarzalo sie nam wyjsc na piwo, a po porodach zaczely sie spotkania z niemowlakami i jeden temat. Jest to ponad moje nerwy i postrzeganie otaczajacego swiata. Po prostu. Nie mam do nikogo zalu, tak sie stalo. Ja w przypadku kulku osob wybralam boczny tor. No ale, racje maja Ci co pisza, ze nie trzeba czytac takich postow jak ktos nie lubi. Po co sie denerwowac? Ja jak czegos nie lubie lub mnie wkurza staram sie to zneutralizowac do minimum, albo calkowicie odciac jesli sie da. Trzeba pamietac tylko, zeby dac zyc innym;)
prawie codziennie jeżdżę komunikacją miejską od 20 niemalże lat i jeszcze nie słyszałam, żeby jakieś matki rozmawiały o kupach, cycach czy ulewaniach... nie słyszałam też, by mówiły o fasolkach czy bejbusiach. jesteś pewien, że ten problem aż tak funkcjonuje w przestrzeni publicznej, czy też może ja żyję na innym świecie, czy też może zwyczajnie podkolorowujesz rzeczywistość?
a ja słyszałem ostatnio jak takie dwie gadały tylko otym! o ospie"ze my z natalką juz ospe przeszłysmy" teraz czekamy na odre itd
a do tego korek był na sopockiej i ja w tym 181 juz niewyrabiałem ,na szczescie mp3 miałem przy sobie :)))
W 100% ZGADZAM SIE Z AUTORKĄ tekstu
JEST JESZCZE COS GORSZEGO "E-PANNY MŁODE" TO JUZ DO PORZYGANIA,WEJDZCIE NA TROJMIASTO WESELNIK!!!! SAMI ZOBACZYCIE grudnioweczki,majoweczki i posty typu "dziewczyny ratujecie niewiem jaki kolor serwetek połozyc na stół ratunku!!! "
MASAAAAKRRRA!!!
a do tego korek był na sopockiej i ja w tym 181 juz niewyrabiałem ,na szczescie mp3 miałem przy sobie :)))
W 100% ZGADZAM SIE Z AUTORKĄ tekstu
JEST JESZCZE COS GORSZEGO "E-PANNY MŁODE" TO JUZ DO PORZYGANIA,WEJDZCIE NA TROJMIASTO WESELNIK!!!! SAMI ZOBACZYCIE grudnioweczki,majoweczki i posty typu "dziewczyny ratujecie niewiem jaki kolor serwetek połozyc na stół ratunku!!! "
MASAAAAKRRRA!!!
Masz prawo do takiego zdania...
Natomiast ja też byłam pracującą kobietą, która miała zainteresowania, pracę i bujne życie wieczorno prywatne. Jednak gdy ta "fasolka" zaczyna się ruszać w brzuchu świat się odmienia i przemawiają przeze mnie hormony i nie widzę świata poza tą jedną małą istotą w brzuchu i jej problemami. Poza tym świat tak pięknie wyśmiewający e-mamy sam doprowadza do tego, że takie jestesmy trochę spychając nas na dalszy plan jakbyśmy już nie były tymi samymi osobami co kiedyś. Pozdrawiam Cię o zniesmaczona naszymi ebrzucholami.
Natomiast ja też byłam pracującą kobietą, która miała zainteresowania, pracę i bujne życie wieczorno prywatne. Jednak gdy ta "fasolka" zaczyna się ruszać w brzuchu świat się odmienia i przemawiają przeze mnie hormony i nie widzę świata poza tą jedną małą istotą w brzuchu i jej problemami. Poza tym świat tak pięknie wyśmiewający e-mamy sam doprowadza do tego, że takie jestesmy trochę spychając nas na dalszy plan jakbyśmy już nie były tymi samymi osobami co kiedyś. Pozdrawiam Cię o zniesmaczona naszymi ebrzucholami.
Jeśli inteligentna osoba z pasją traci to wszystko, bo staje się wyłącznie matką, to trudno się dziwić, że otoczenie odbiera to negatywnie. Szczególnie, że (rzadko, ale jednak) zdarzają się przypadki kobiet, które pozostały sobą, podchodzą do macierzyństwa z rozsądkiem, bez histerii, bez kwilenia nad tym wszystkim.
A jak Ty tu trafiłaś "normalna", niezdrobniona kobieto??
Czyżbyś się interesowała macierzyństwem ??
NIe mając dzieci też średnio chciałam słuchac o KUPUŚIACH - to poprostu brałam nożyce i cięłam kontakty tam gdzie KUPULECZEK w rozmowach było za dużo ... proste
a z całą pewnością nie szukałam DZIECIOWEGO forum by dać upust swym żalom ...
dzisasssss kobieto Ty nie masz lepszych powodów do irytacji ?? ale musisz być zgryźliwa ...
Czyżbyś się interesowała macierzyństwem ??
NIe mając dzieci też średnio chciałam słuchac o KUPUŚIACH - to poprostu brałam nożyce i cięłam kontakty tam gdzie KUPULECZEK w rozmowach było za dużo ... proste
a z całą pewnością nie szukałam DZIECIOWEGO forum by dać upust swym żalom ...
dzisasssss kobieto Ty nie masz lepszych powodów do irytacji ?? ale musisz być zgryźliwa ...
Jakie to jest dziwne. Dziewczyna ma alergię na e-mamy, a wchodzi na forum dla mam i przyszłych mam. Jak moje dziecko ma na coś alergię to unikam alergenu:)))), żeby niepotrzebnie je nie męczyć. Założycielce wątku radzę postąpić tak samo i problem z głowy.
No ale tu pewnie chodzi oto żeby sprowokować do kolejnej afery.
No ale tu pewnie chodzi oto żeby sprowokować do kolejnej afery.
Ja to widzę inaczej..
Kobiety w każdym wieku muszą mieć coś co będzie ich "dopełniać" w jakiś sposób, coś podniecać, sprawiać że ich świat nabierze sensu..
I stąd w młodości (podaję przykłady) szaleje za barbie, piszczy na widok Bibera (wcześniej był M.J., Just5, Kelly Family i inne wynalazki). Potem są bardziej "ambitniejsze sprawy"..takie nazywa się blacharami - ale one tylko bardzo interesują się motoryzacją! ;D Są też takie, co ślą na NK czy fejsie słitaśne fotki koniecznie z dziubkiem - to kolejny przypadek posiadania własnego świata w głowie. Inne - na naszbocian.pl mają paski określające ile zostało dni do okresu....
Niestety, większość naszych babeczek musi mieć na czymś hopla. A powiedz takiej, że to obciach! Masakra.
Co do innej sprawy - zachowywanie się w taki sposób "do przesady" najzwyczajniej na świecie PRZESZKADZA. Tak jak pisanie F jęNSykU PokEmONuFF przeszkadza. Tak samo jak nieobeznany w slangu - nie ma pojęcia o czym się pisze określając coś FASOLKĄ...jakiś kącik kulinarny? Przeszkadzają też te paski sztucznie generujące ruch i ZAPYCHAJĄCE PRZEGLĄDARKĘ. Przeglądając ciekawy temat gdzie jest sporo odpowiedzi to jest wręcz TRAGICZNE jak przeglądarka zamula! 50 postów na stronie a przy każdym pasek - ile jedno dziecko ma miesięcy - ile jestem w ciąży - ile po małżeństwie - ile w zaręczynach - ile dni okresu - a co to mnie i innych normalnych ludzi obchodzi?? TO JEST ZWYKŁY SPAM i powinno się zakazać takich praktyk. Jakby to było w czasach zwykłych modemów - raz dwa internauci nauczyliby takie osoby kultury i szacunku do innych internautów..brakuje tylko paska - poziom dzisiejszego IQ.
ja rozumiem fascynację swoim dzieckiem, jego sprawami i w ogóle ale we wszystkim konieczny jest umiar.
Takim słowem kończę i proszę o potraktowanie wypowiedzi bardziej humorystycznie, nie wpadać w szał, że facet wpadł i psuje kobiece wyobrażenie na świat ;)
Kobiety w każdym wieku muszą mieć coś co będzie ich "dopełniać" w jakiś sposób, coś podniecać, sprawiać że ich świat nabierze sensu..
I stąd w młodości (podaję przykłady) szaleje za barbie, piszczy na widok Bibera (wcześniej był M.J., Just5, Kelly Family i inne wynalazki). Potem są bardziej "ambitniejsze sprawy"..takie nazywa się blacharami - ale one tylko bardzo interesują się motoryzacją! ;D Są też takie, co ślą na NK czy fejsie słitaśne fotki koniecznie z dziubkiem - to kolejny przypadek posiadania własnego świata w głowie. Inne - na naszbocian.pl mają paski określające ile zostało dni do okresu....
Niestety, większość naszych babeczek musi mieć na czymś hopla. A powiedz takiej, że to obciach! Masakra.
Co do innej sprawy - zachowywanie się w taki sposób "do przesady" najzwyczajniej na świecie PRZESZKADZA. Tak jak pisanie F jęNSykU PokEmONuFF przeszkadza. Tak samo jak nieobeznany w slangu - nie ma pojęcia o czym się pisze określając coś FASOLKĄ...jakiś kącik kulinarny? Przeszkadzają też te paski sztucznie generujące ruch i ZAPYCHAJĄCE PRZEGLĄDARKĘ. Przeglądając ciekawy temat gdzie jest sporo odpowiedzi to jest wręcz TRAGICZNE jak przeglądarka zamula! 50 postów na stronie a przy każdym pasek - ile jedno dziecko ma miesięcy - ile jestem w ciąży - ile po małżeństwie - ile w zaręczynach - ile dni okresu - a co to mnie i innych normalnych ludzi obchodzi?? TO JEST ZWYKŁY SPAM i powinno się zakazać takich praktyk. Jakby to było w czasach zwykłych modemów - raz dwa internauci nauczyliby takie osoby kultury i szacunku do innych internautów..brakuje tylko paska - poziom dzisiejszego IQ.
ja rozumiem fascynację swoim dzieckiem, jego sprawami i w ogóle ale we wszystkim konieczny jest umiar.
Takim słowem kończę i proszę o potraktowanie wypowiedzi bardziej humorystycznie, nie wpadać w szał, że facet wpadł i psuje kobiece wyobrażenie na świat ;)
Autorko wątku,po co w ogole wchodzisz na forum o macierzyństwie skoro masz alergię?? widocznie jesteś bardzo zainteresowana tymi tematami,a z zazdrości że sama nie masz dzieci (nie wnikam już w to czy chcesz ,czy nie chcesz ,czy nie możesz itd.)musiałaś się "wykrzyczeć",tylko co Ci to da?
Mi to śmierdzi staropanieństwem :/
Pozdrawiam.
Mi to śmierdzi staropanieństwem :/
Pozdrawiam.
Autorko rozumiem,że potrzebowałaś się wygadać. Każdy czasem musi.
Nie oceniam mam tu szukających towarzystwa, wygadania się rozrywki. Sama też rzadko piszę, ale mam pewną propozycję.
Mianowicie zamień się z jedną z nas na tydzień życiem. Żebyś łatwiej mogła wyobrazić sobie przez co trzeba przejść weź dziecko z alergią, biegunką, wstające co 2 godz. w nocy. Jeśli przez ten tydzień pełnej koncentracji na dziecku będziesz w stanie rozmawiać o czymś innym niż ono, znajdziesz czas na wyrwanie się z domu z partnerem nie myśląc o maluchu, albo na dorywczą pracę, to wtedy czapki z głów!
W przeciwnym razie Twój żal będzie podobny do żalów mam nad kupką, alergią, niejedzeniem, niewyspaniem, niezrozumieniem ze strony całego świata....
Pozdrawiam ciepło!
Nie oceniam mam tu szukających towarzystwa, wygadania się rozrywki. Sama też rzadko piszę, ale mam pewną propozycję.
Mianowicie zamień się z jedną z nas na tydzień życiem. Żebyś łatwiej mogła wyobrazić sobie przez co trzeba przejść weź dziecko z alergią, biegunką, wstające co 2 godz. w nocy. Jeśli przez ten tydzień pełnej koncentracji na dziecku będziesz w stanie rozmawiać o czymś innym niż ono, znajdziesz czas na wyrwanie się z domu z partnerem nie myśląc o maluchu, albo na dorywczą pracę, to wtedy czapki z głów!
W przeciwnym razie Twój żal będzie podobny do żalów mam nad kupką, alergią, niejedzeniem, niewyspaniem, niezrozumieniem ze strony całego świata....
Pozdrawiam ciepło!
Ooooo na to właśnie czekałam! Brakowało mi e-mamy męczennicy, której nigdy nie zrozumie kobieta niemająca dzieci :) Niewyspanej, wstającej co 2h, walczącej z alergią, biegunką i letnią temperaturą związku:) Bo co my tam możemy wiedzieć, skoro nie mamy dzieci... Brakuje jedynie odwiecznnej broni młodych mam pt. "Oj sama zobaczysz jak jest cieżko jak będziesz miała własne"
Pozdrawiam wszystkie młode mamy :)
Pozdrawiam wszystkie młode mamy :)
A teraz odpowie Ci tata
Nie jestem e-tatą, ani nie czytam i nie pisuje na tym forum. Wszedłem tu przez zajawke na pierwszej stronie trojmiasto.pl. Co do twojej ostatniej wypowiedzi, to powiem krótko: nie ogarniasz tematu to zamilcz!
Sam mam 2 dzieci i byłem przy obu porodach i powiem Ci jedno (jako facet): czapki z głów dla każdej matki i to nie nawet za to co po porodzie (tu matki są różne i dzieci są różne), ale za przebycie ciąży i za poród. Bo dla mnie sala porodowa to skrzyżowanie rzeźni i sali tortur, gdzie przez cały czas trwa walka o życie matki i dziecka.
żeby było jasne, nie oceniam Cię jako osoby, ani Twoich poglądów, tylko proszę nie czepiaj się ludzi jak nie potrafisz objąć swoim rozumem ich problemów i tego co przeszli i przechodzą
Sam mam 2 dzieci i byłem przy obu porodach i powiem Ci jedno (jako facet): czapki z głów dla każdej matki i to nie nawet za to co po porodzie (tu matki są różne i dzieci są różne), ale za przebycie ciąży i za poród. Bo dla mnie sala porodowa to skrzyżowanie rzeźni i sali tortur, gdzie przez cały czas trwa walka o życie matki i dziecka.
żeby było jasne, nie oceniam Cię jako osoby, ani Twoich poglądów, tylko proszę nie czepiaj się ludzi jak nie potrafisz objąć swoim rozumem ich problemów i tego co przeszli i przechodzą
rany nie jestem mamą tylko facetem, wszedłem na ten wątek z ciekawości bo był na stronie głównej. jesteś do pup** jak dla mnie chcesz coś sobie udowodnić kosztem innych. Tak jakby rzucasz kamieniem i z całej siły chcesz udowodnić, ze będzie tak jak to sobie ubzdurałaś w sowim głupim mniemaniu. Jedna osoba Ci odpowiedziała "zgodnie" z Twoim przewidywaniem i cieszysz się jak głupia i zacierasz raczki ze oto ja ta fajna mam race a Ty jesteś beznadziejna mamusiu męczenniczko. beznadzieja.
Taa mi tez tak niektorzy mowili. Ja mialam swoje zdanie i zasady od dawna. Wiedzialam na co pozwole dziecku, na co nie. Teraz wcielam to w zycie, powiedzmy z 99%:) I zadne zobaczysz na mnie nie wplynely. Wiec mozna? Mozna. I mam czas na wyjscie z domu, szkolenia, kursy. Po prostu dorosly swiat. Kwestia organizacji. Inwestuje w siebie, bo zyskuje na tym i ja, i moja corcia. Bedzie miala fajna, szczesliwa, spelniona mame, ktora pokaze jej cos wiecej niz hurtownie z artykulami dzieciecymi. Wierzcie mi, ze mozna;) Nie zaniedbujac dziecka, bo poswiecam jej full czasu. Mala szybko sie rozwija, uczy, jest wesola, zna sie na zartach, jezdzi z nami wszedzie. Nie rozczulam sie nad nia. Po prostu jest 3 klockiem w naszej rodzinnej ukladance. Traktujemy ja na rowni jak partnerke, a nie jak glowe rodziny, vipa czy innego bozka. Kazdy ma 33,3% udzialow. Najwazniejsze to zdrowy rozsadek. Dziecko na tym tylko skorzysta.
Aga dziękuję, przeleciałam część postów i nareszcie jakies zdrowe i racjonalne podejście do macierzyństwa. Podzielam w pełni Twoje poglądy i dodam od siebie (jestem mamą 19-latka i 14-latki), że wychowywałam moje dzieci dokładnie na takich samych zasadach i nigdy, nawet przez moment, nie przeszło mi przez myśl, że jestem biedną, zabieganą wokół moich dzieci matką i że one mnie w czymś ograniczają. Miałam i mam pełną świadomość macierzyństwa, z założeniem, że dzieci mam dlatego, że chcę je posiadać i dają mi mnóstwo radości w życiu, a nie dlatego, że tak wypada i należy. Nie wyrywałam włosów z głowy jak pojawiały się problemy, tylko starałam się logicznie podchodzić do tematu. Dzieci mam super, mało tego nie wymagam od nich aby były spełnieniem moich marzeń, bo to samodzielnie myślące jednostki, a nie żywe lalki kupione w hipermarkecie. Mamy - przestańcie się roztrząsać nad swoimi dziećmi, czy to małymi czy już tymi większymi, a nauczcie się znimi rozmawiać i przede wszystkim słuchać.
cierpiętnica? wybacz daleko mi do niej :P
potrafię wyjść, pracować dorywczo, dokształcać się i pogodzić to z macierzyństwem nie rozczulając się nad nim :P
dzieci całym światem? nie, bo grunt to rozsądne zachowanie.
chciałam Ci tylko pokazać,że są sytuacje, czy może raczej momenty, kiedy dziecko musi stać się całym światem, bo inaczej przegrasz walkę np. o jego życie....
ale widocznie czytanie między wierszami i szukanie sensu wypowiedzi nie należy do Twoich mocnych stron
potrafię wyjść, pracować dorywczo, dokształcać się i pogodzić to z macierzyństwem nie rozczulając się nad nim :P
dzieci całym światem? nie, bo grunt to rozsądne zachowanie.
chciałam Ci tylko pokazać,że są sytuacje, czy może raczej momenty, kiedy dziecko musi stać się całym światem, bo inaczej przegrasz walkę np. o jego życie....
ale widocznie czytanie między wierszami i szukanie sensu wypowiedzi nie należy do Twoich mocnych stron
No i rzuciły się na autorkę, najlepszą obroną jest atak. Było to do przewidzenia. Ale jak tak się patrzy z zewnątrz to wygląda to jak atak harpii ;)
Zakładam, że autorka napisała tutaj posta dlatego że jest to miejsce gdzie wszystkie mamy przychodzą. Jaki sens miałoby napisanie tego postu na forum singielek. Pewnie też byłyby krzyki wyzwiska ale na drugą stronę.
Nie bronie autorki, obie strony mają rację, tylko każda ze stron inaczej już patrzy na życie.
Zakładam, że autorka napisała tutaj posta dlatego że jest to miejsce gdzie wszystkie mamy przychodzą. Jaki sens miałoby napisanie tego postu na forum singielek. Pewnie też byłyby krzyki wyzwiska ale na drugą stronę.
Nie bronie autorki, obie strony mają rację, tylko każda ze stron inaczej już patrzy na życie.
To, że ktoś żyje w nieformalnym związku 10 lat jest jego sprawą ja też żyłam dokładnie tyle z moim obecnym mężem bez ślubu.
Oboje nie chcieliśmy dzieci więc uważałam , że slub i tak nic nie zmieni Ślub wzięłiśmy rok temu, bo mojemu partnerowi i jego rodzinie na tym zależało więc się zgodziłam. W naszych relacjach nic się nie zmieniło NADAL SIĘ KOCHAMY I NADAJEMY NA JEDNYCH FALACH
A dzieci jedni chcą inni nie. Nie przeszkadza mi to, że mamy na forach rozpływają się nad swoimi maleństwami. Ale bardzo nie lubię gdy ktoś uważa ,że ja też muszę się zachwycać dziećmi lub mieć własne.
A może właśnie dlatego nie chcę być mamą bo, cały świat kręci się wtedy wkoło dziecka, a mama głupieje na punkcie malucha i zatraca siebie. A co z moimi pasjami, zaintersowaniami, wolnym czasem. Część z Was napewno powie, że to egoizm może i racja, a może wolny wybór:). Ja mam pracę którą lubię, swoje pasje, kochanego JUŻ męża, więc po co to zmieniać?:)
Oboje nie chcieliśmy dzieci więc uważałam , że slub i tak nic nie zmieni Ślub wzięłiśmy rok temu, bo mojemu partnerowi i jego rodzinie na tym zależało więc się zgodziłam. W naszych relacjach nic się nie zmieniło NADAL SIĘ KOCHAMY I NADAJEMY NA JEDNYCH FALACH
A dzieci jedni chcą inni nie. Nie przeszkadza mi to, że mamy na forach rozpływają się nad swoimi maleństwami. Ale bardzo nie lubię gdy ktoś uważa ,że ja też muszę się zachwycać dziećmi lub mieć własne.
A może właśnie dlatego nie chcę być mamą bo, cały świat kręci się wtedy wkoło dziecka, a mama głupieje na punkcie malucha i zatraca siebie. A co z moimi pasjami, zaintersowaniami, wolnym czasem. Część z Was napewno powie, że to egoizm może i racja, a może wolny wybór:). Ja mam pracę którą lubię, swoje pasje, kochanego JUŻ męża, więc po co to zmieniać?:)
toś teraz pojechała!
Po pierwsze to jak żyje i z kim jest nieistotne dla tematu (jej posta).
Po drugie idąc Twoim tokiem myślenia, to można dojść do wniosku, że matki "nie widzące świata poza dzieckiem" to nieudacznice, które są tak aspołeczne, że nie mają własnego życia z facetem włącznie i jedyne co mogły zrobić, to dziecko by mieć istoę w pełni zależną od siebie i oddaną, tóra (do pewnego wieku) będzie w nie bezgranicznie wpatrzona.
Głupi jest mój wniosek? Jasne, że głupi. Tak samo jak Twój ;)
Po drugie idąc Twoim tokiem myślenia, to można dojść do wniosku, że matki "nie widzące świata poza dzieckiem" to nieudacznice, które są tak aspołeczne, że nie mają własnego życia z facetem włącznie i jedyne co mogły zrobić, to dziecko by mieć istoę w pełni zależną od siebie i oddaną, tóra (do pewnego wieku) będzie w nie bezgranicznie wpatrzona.
Głupi jest mój wniosek? Jasne, że głupi. Tak samo jak Twój ;)
Alu tu sie z Toba nie zgodze. Dziecko to zarąbiste dopelnienie rodziny i naprawde nie musisz zatracac siebie. Po prostu masz jeszcze jedna fajna gebe do wykarmienia i kogos komu pokazesz swoj swiat. Sama piszesz o pasjach, zainteresowaniach, warto je komus pokazac, przekazac. Dziecko nie jest przeszkoda. Przeszkody tkwia w naszej glowie. Jest przeszkoda, o ile wiesz, ze po porodzie skupisz sie tylko na nim. Poza tym tak jak napisalam to kwestia organizacji. Dziecko w niczym nie przeszkadza, o ile potrafisz oddzielic siebie od tego malego pozeracza czasu i energii:) Zapewniam jednak, ze pozeracz energii jest jednoczesnie akumulatorem. Mnie napedza do daleszego samoksztalcenia i poszerzania zainteresowan. I nieprawda jest, ze jak masz dziecko to zweza Ci sie swiatopoglad i zainteresowania. Ludzie sie nie zmieniaja, tylko pod wplywem kolejnych doswiadczen wychodzi z nich prawdziwa natura. Jesli naprawde masz zainteresowania to nie zatracisz siebie. Jesli zyjesz z dnia na dzien to swiat ograniczy ci sie do pieluch. Twoj wybor.
A wg mnie zupełnie nie masz racji ....
Bo to zupełnie normalne że kobieta przez jakiś czas zafascynowana jest zmianami w swoim życiu, pojawieniem się nowej istoty itd. I jest to zupełnie normalne że tylko o tym mówi, tym bardziej że na początku dziecko wypełnia cały jej wolny czas ... Tak było od zawsze, nawet jak jeszcze internetu nie było, ani jakiegokolwiek forum ...
Z miesiąca na miesiąc wszystko wraca do normy, pojawia się czas dla siebie, na inne czynności i wszystko wraca do normy i znów pojawiają się inne zainteresowania niż tylko dziecko.
Przecież bardzo rzadko można spotkać matki 8-9 latków które tylko o swoich dzieciach opowiadają ...
Poza tym to chyba zupełnie normalne że na forum dzieciowym głównym tematem jest ciąża i dzieci?
To tak jakbym weszła na forum Elektroda i obraziła wszystkich że w głowie mają tylko elektronikę i o niczym innym nie piszą ...A na forum stratocaster tylko o gitarach, baa - gorzej, tylko o jednym z ich rodzajów.
Bo to zupełnie normalne że kobieta przez jakiś czas zafascynowana jest zmianami w swoim życiu, pojawieniem się nowej istoty itd. I jest to zupełnie normalne że tylko o tym mówi, tym bardziej że na początku dziecko wypełnia cały jej wolny czas ... Tak było od zawsze, nawet jak jeszcze internetu nie było, ani jakiegokolwiek forum ...
Z miesiąca na miesiąc wszystko wraca do normy, pojawia się czas dla siebie, na inne czynności i wszystko wraca do normy i znów pojawiają się inne zainteresowania niż tylko dziecko.
Przecież bardzo rzadko można spotkać matki 8-9 latków które tylko o swoich dzieciach opowiadają ...
Poza tym to chyba zupełnie normalne że na forum dzieciowym głównym tematem jest ciąża i dzieci?
To tak jakbym weszła na forum Elektroda i obraziła wszystkich że w głowie mają tylko elektronikę i o niczym innym nie piszą ...A na forum stratocaster tylko o gitarach, baa - gorzej, tylko o jednym z ich rodzajów.
ja jak nie mialam dzieci to nie wchodzilam w takie miejsca, co wiecej, dla mnie małe dzieci to były okropne obślinione bachorki- potworki;) ale to sie zmienia jak się ma dziecko swoje własne i mam teraz DWA DZIUBDZIUSIE:) i nic ci do tego.
jestem kobietą pracującą i mam życie poza dziećmi, co nie przeszkadza mi się cieszyć i nieprzestawać dziwić tym jakie cudo udało mi się spreparować z mężem i rozczulać sie nad tym czy tamtym, a zdrobnienia to się pojawiają jak dziecko przychodzi na świat i kiedy o nim mówimy właśnie z tej czułości i matczynej miłości.To jest normalne.jak ktos się z tego śmieje to tylko o jego prymityźmie świadczy.
jestem kobietą pracującą i mam życie poza dziećmi, co nie przeszkadza mi się cieszyć i nieprzestawać dziwić tym jakie cudo udało mi się spreparować z mężem i rozczulać sie nad tym czy tamtym, a zdrobnienia to się pojawiają jak dziecko przychodzi na świat i kiedy o nim mówimy właśnie z tej czułości i matczynej miłości.To jest normalne.jak ktos się z tego śmieje to tylko o jego prymityźmie świadczy.
po co dorabiasz teorię?
Napisała, że ma alergię na E-MAMY a nie na MACIERZYŃSTWO.
To są dwa różne pojęcia! Być może macierzyństwo ją interesuje (a być może nie), chciałaby się czegoś dowiedzieć. Zaznaczmy: czegoś merytorycznego, a na forum same tylko pierdoły ile które dziecko ma lat*
*no to naprawdę nikogo nie interesuje... jak za kilka lat napiszecie "mój syn robi to a to", to przynajmniej będzie można ocenić czy wychowujecie go na ludzi, ale wiadomość ile ma lat nie świadczy o niczym!!
To są dwa różne pojęcia! Być może macierzyństwo ją interesuje (a być może nie), chciałaby się czegoś dowiedzieć. Zaznaczmy: czegoś merytorycznego, a na forum same tylko pierdoły ile które dziecko ma lat*
*no to naprawdę nikogo nie interesuje... jak za kilka lat napiszecie "mój syn robi to a to", to przynajmniej będzie można ocenić czy wychowujecie go na ludzi, ale wiadomość ile ma lat nie świadczy o niczym!!
A ja mam alergie na mamusie co daja dzieciom dziwne imiona
mirakula - "dziwne" to pojęcie względne ;)
Prawda jest taka, że e-mamusie czy te real mamusie rozpuszczają się nad kupusiami, koluniami itd bo to ich świat. Przemyśl jak wygląda zwykły dzień nowej rodzicielki na macierzyńskim czy wychowawczym:
Wstać - ogarnąć- pielucha-pranie-spzątanie-zakupy-piaskownica-gotowanie i tak w kółko. O czym my mamy rozmawiać jak nie o sprawach codziennych co za pewne też praktykujesz w pracy.
Z ciekawości pytam o czym ty autorko wątku rozmawiasz ze znajomymi?
O poprzedniej imprezie na której wszyscy byli (po co wałkować znów to samo) albo co robiłaś po pracy (kogo to obchodzi)???
Wstać - ogarnąć- pielucha-pranie-spzątanie-zakupy-piaskownica-gotowanie i tak w kółko. O czym my mamy rozmawiać jak nie o sprawach codziennych co za pewne też praktykujesz w pracy.
Z ciekawości pytam o czym ty autorko wątku rozmawiasz ze znajomymi?
O poprzedniej imprezie na której wszyscy byli (po co wałkować znów to samo) albo co robiłaś po pracy (kogo to obchodzi)???
ja mam alergie na zdrobnienia imion
jak mozna kaleczyc imie ,które dało sie dziecku
sasiadka ma córke Patrycje i co słysze :pati patulka patus patunia ło matko czemu od razu nie nazwała jej patunia? a juz jak słysze kacpuś! -kacper to to mam wrazenie ze wołają konia kuba-kubełek no zaciskam zęby !jak to teraz pisze to mi sie cisnienie podnosi
jak mozna kaleczyc imie ,które dało sie dziecku
sasiadka ma córke Patrycje i co słysze :pati patulka patus patunia ło matko czemu od razu nie nazwała jej patunia? a juz jak słysze kacpuś! -kacper to to mam wrazenie ze wołają konia kuba-kubełek no zaciskam zęby !jak to teraz pisze to mi sie cisnienie podnosi
Zgadzam się z pinią. Każdy rozmawia na tematy, wokół których właśnie kręci się jego świat co w tym dziwnego? Ja jestem po studiach, świadomie zaplanowałam macierzyństwo, świadomie nie wracam do pracy. Tak jak i Ty jesteś uczulona na ''nas'' tak i my (mamy) możemy być uczulone na kobiety wiecznie gadające o pracy czy imprezach. No bo ile można? I zastanów się do czego jest stworzony człowiek jak nie do rozmnażania? Tylko dziwi mnie fakt, że Ty uczulona pakujesz się między alergeny. Chociaż coś mi mówi, że to może być kolejna prowokacja siejących tu afery co jakiś czas...
Im dłużej jestem na forum tym bardziej się nad tym zastanawiam czym ja wkurzam inne mamy. Bo wkurzam na bank, tyle rzeczy tu opisujecie. Soczkiem karmić nie, różowego nie ubierać, dzieciom imion nie zdrabniać, było coś o tablicach przy wózkach,co tam jeszcze... pewnie by się coś znalazło. Ja załapuję się na soczek i na różowe ubranka. Wniosek mam jeden jesteśmy szczęśliwe ale znerwicowane :)
A co to kogo obchodzi jak się zdrabnia imiona?
Ja mówię też do synka Bartula i co? Zaciukacie mnie? Powodzenia ;)
Mnie nie obchodzi, czy do męża/partnera mówicie per "dziubku, misiaczku, pajączku, kotku czy nietoperku"
Klub wzajemnej adoracji sfrustrowanych życiem. Jak sfrustrowane, to pobiegać do lasu, pojeździć na rowerze, czy na siłownię lub aerobic idźcie. Jak będziecie wracać autobusem, zmęczone, pełne pozytywnych endorfin, to też w nosie będziecie miały czy akurat dwie babeczki siedzenie obok rozmawiają o ulewaniu się, kolce, czy obcierającej pieluszce.
Ja mówię też do synka Bartula i co? Zaciukacie mnie? Powodzenia ;)
Mnie nie obchodzi, czy do męża/partnera mówicie per "dziubku, misiaczku, pajączku, kotku czy nietoperku"
Klub wzajemnej adoracji sfrustrowanych życiem. Jak sfrustrowane, to pobiegać do lasu, pojeździć na rowerze, czy na siłownię lub aerobic idźcie. Jak będziecie wracać autobusem, zmęczone, pełne pozytywnych endorfin, to też w nosie będziecie miały czy akurat dwie babeczki siedzenie obok rozmawiają o ulewaniu się, kolce, czy obcierającej pieluszce.
A czy Ty rozmawiasz ze swoimi znajomymi ile razy robilas siku czy kupe? W jakim kolorze? Po czym Cie wysifilo? Po czym masz wzdecia albo gazy? Litosci. Szanujcie swoje dzieci. One kiedys dorosna, a wtedy powiesz..a bo jak bylas mala, to po buraczkach robilac bordowa kupke na rzadko...dzizes Ja jestem mama i rozmawiam o swoim zyciu codziennym, ale ono nie sprowadza sie tylko do dziecka. Oprocz mini-mini ogladam tez filmy, programy informacyjne, naukowe. To samo tyczy sie dziecka. W ciagu dnia robie tez inne rzeczy niz dogladanie dziecka - czesto w jednym czasie. Da sie polaczyc obowiazki matki z zyciem kobiety, czlowieka. Jestesmy dwiema osobnymi jednostkami, osobami, osobowosciami. Szanujac to, szanujesz dziecko.
to nie jest kwestia szacunku a dążenia do jakiejś wiedzy. Czasem taki kolor czy konsystencja kupki łącznie z innymi szczególikami powiedzą Ci np. o jakiejś dolegliwości dziecka. Dzieciaczek sam Ci nie powie co go boli, dlatego czasem świeżo upieczone mamusie rozpatrują pewne kwestie razem między sobą!
Racja, różnie bywa w życiu, ale ludzie! - http://sites.google.com/site/753nwes czy coś takiego naprawdę się zdarza? Jeżeli tak, to wtedy czym się różnimy od zwierząt?
BRAVO!!!Wspaniale ujęłaś te wszystkie kobiety,które po urodzeniu dziecka stają się przysłowiowymi mamuśkami.Rozpieszczają do bólu i poza dzieckiem świata nie widzą.A gdzie mąż czy partner,gdzie czułość i sex,gdzie przyjaciele,znajomi....czas leci,dziecko dorasta i czasem przez nadopiekuńczą mamuśkę staje się wrednym,wyrachowanym nastolatkiem który uważa że to jemu się wszystko należy itp.Potem rozboje,narkotyki i sex w młodym wieku no bo przecież mamuśka ma tak zaślepione oczka i uważa że jej dziecko musi mieć wszystko podstawione pod nosek,kasę przy tyłku i zgodę na wyjścia do późnych godzin wieczornych.....A potem wielkie rozczarowanie, niedowierzanie i najbardziej wkurzający tekst jaki często słyszę- to napewno nie moje dziecko.Nie? -a czyje pytam??? Kobiety wychowujcie dzieci rozsądnie.Muszą "poczuć" życie od małego,bo dobrze wiemy że życie to nie bajka...
Dokladnie. Uwzam, ze szczesliwe dziecko to ubrudzone dziecko. Ja mialam takie podworkowe dziecinstwo i mam kooope do wspominania. A co maja dzisiejsze dzieci? Komputer? Wakacje przed telewizorem? Dziecko jest wazne, ale nie najwazniejsze. Jak moja corka mnie szantazuje krzykiem to sie z tego smieje i pytam czy juz skonczyla. Widzi, ze nic nie wskora to za chwile zajmuje sie czyms innym. Nie wyobrazam sobie, zeby dziecko wprowadzilo do domu terror. Dziecko chowane pod kloszem jest pozniej niezaradne zyciowo. Po co wychowywac, lub bardziej hodowac "kaleke".
a mnie dziecko właśnie zmotywowało do tego aby tak na prawdę zacząć żyć, spotykać się ze znajomymi, przyjaciółmi (do tej pory wolalam siedzieć przed tv lub laptopem, nic mi się nie chciało), a teraz zwiedzam świat bo mam komu go pokazać, dopiero teraz myślę o ciuchach, modzie, uwielbiam z mężem przetańczyć całą noc na imprezce, bo teraz wiem co oznacza wolny wieczór, a sex nigdy nie był tak intesywny, przytulamy się z mężem w każdej możliwej chwili, codziennie śmiejemy się bo wiemy jakie wielkie szczęście mamy :)
ja nie zanudzam bezdzietnych koleżanek, przynajmniej się pilnuję ;-) bo pamiętam jak obojętne były mi wcześniej dziecięce tematy:-)
Po to jestem na TYM FORUM żeby tutaj te tematy wyczerpać;-) więc czepianie się tutaj akurat jest bez sensu. Ale w życiu realnym to Cię autorko wątku rozumiem.
A suwaczki są ok, bo jak omawiamy jakieś sprawy związanie z wiekiem dziecka, to nie trzeba za każdym razem pisać ile ma dziecko wypowiadającej się osoby.
Po to jestem na TYM FORUM żeby tutaj te tematy wyczerpać;-) więc czepianie się tutaj akurat jest bez sensu. Ale w życiu realnym to Cię autorko wątku rozumiem.
A suwaczki są ok, bo jak omawiamy jakieś sprawy związanie z wiekiem dziecka, to nie trzeba za każdym razem pisać ile ma dziecko wypowiadającej się osoby.
Ja też nie lubie zdrobnień typu mlesio itp, ale tutaj tego chyba nie ma wcale tak dużo. A forum to chyba jest od tego, żeby pisać o kolkach, kaszkach itd, bo skąd mam wiedzieć o niektórych rzeczach skoro moi znajomi nie mają małych dzieci i nie rozmawiam z nimi na takie tematy. Druga sprawa to to, że w moim przypadku urodzenie dziecka napędza mnie do robienia rzeczy dla siebie typu studia, kursy i wychodzenie ze znajomymi i nie rozmawianie z nimi tylko o dzieciach.
No bravo:-). Widze kobietę która wie co mówi. A nie zaslepioną mamuśke, masz racje z większością dzieci tych e-mamusiek tak bedzie. Bedą tak pchały w pupke tym dzieciakom ze obudzą sie chyba dopiero jak policja zapuka do domu i zapyta o syna, a mamuska :"przecierz to niemożliwe to na pewno nie mój synuś, to niemożliwe on ma przecie dopiero 15 lat". jestem młody i widziałem juz takie sytuacje. A pozatym dzieci ktorym tak dogadzają rodzice sa pożniej bardzo wredne i nielubiane gdyż kiedy idą w końcu do szkoły to nie mogą zrozumieć że nie są najważniejsze na świecie, że nie wszystko kręci sie wokół nich.
a myśłam, że tylko ja tak mam;)
nie mówiąc o zdjęciach słodkich dzieciaczków zajmujących wszystkie pierwsze strony na nk i fejsach jako nowo dodane i komentarzach w stylu o jakie sliczniusie i slitasne
pozdrawiam i trzymaj tak dalej
a moze jednak to nas normalnych jest wiecej ale sie mniej afiszujemy;)
nie mówiąc o zdjęciach słodkich dzieciaczków zajmujących wszystkie pierwsze strony na nk i fejsach jako nowo dodane i komentarzach w stylu o jakie sliczniusie i slitasne
pozdrawiam i trzymaj tak dalej
a moze jednak to nas normalnych jest wiecej ale sie mniej afiszujemy;)
Widze. Ze odpisują same mamusie:-). Jak ja widze zachowanie o którym piszesz u ciotek, lub takrze koleżanek, taka nadopiekuńczość i wogóle. wyolbrzymianie problemów które nie istnieją a te mamuśki je widzą. To choć chciałbym mieć potomka:-) to boje sie ze moja kobita naczyta sie cześci bzdur(zaznaczam ze nie uważam iz sa tam same bzdury)które pojawiają sie na tych forach i też bedzie jej palma odwalała.
Ja tez jestem mama. Nie planowalam tego i balam sie dzieci jak ognia i czulam sie bardzo niekomfortowo w obecnosci ciezarnej. Ale wszystko sie zmienilo. Moze nie o 180 stopni;), ale wiele sie nauczylam i zrozumialam. Maciezynstwo nie jest latwe. Codziennie wieczorem mam ogromna satysfakcje ze udalo mi sie uspic dziecko, ze nic mu sie przez ten dzien nie stalo, nie zachorowal itp. Na forum udzielam sie sporadycznie, ale jest mnostwo kwestii ktore dzieki niemu udalo mi sie wyjasnic. A ze ktos uzywa zdrobnien ktore i mnie irytuja, to jego sprawa. Liczy sie tresc, ktora chce przekazac, czy pomoc lub zasiagnac porady... bo nie wiem czy wiesz, ale wiekszosc mam spedza z dziecmi 24h na dobe, mogac (lub nie) liczyc na pomoc partnera(lub znajomych czy rodziny) w marnym ulamku. Zaproponowalas moze swojej znajomej pomoc przy dziecku, zeby mogla pojsc do fryzjera, na zakupy, zeby wyrwac ja z tej izolacji (jaka jest towarzystwo innych mam;) )?Wystarczy niewielki gest, zeby taka mama odzyla i wrocila na "wlasciwy" tor i mozna z nia bylo porozmawiac na "wazniejsze" tematy:) Sprobuj:)
Osobiście jestem mamą 2,5 letniej córki i nie znoszę towarzystwa większości typowych matek. Nigdy nie prowadziłam rozmów o kupach, itd. Mam życie poza macierzyństwem - uniwersytet, własne przyjemności, spotkania z dorosłymi kompanami do dyskusji, rozmowy na tematy ważne społecznie, światopoglądowe, takie z chęcią prowadzę. E-mamy są dla mnie irytujące. Zasadniczo smutno mi, że po urodzeniu dziecka tyle kobiet rezygnuje z własnego "ja" na rzecz "ja-matka", nie dbają o siebie zarówno fizycznie (co bardzo rzuca się w oczy) jak i psychicznie, mentalnie, nie edukują się, nie czytają sensownej literatury tylko poradniki "jak być super-mamą, jak mieć super-dziecko, jak być ciężarówką i inne głupoty do potęgi n-tej. wystarczy kupić jeden większy podręcznik akademicki z zakresu rozwoju człowieka i wszystko się wie, i jest to rzeczowa wiedza, a te poradniki sa napisane żenującym umniejszającym godność czytelnika, którego traktuje się jako posiadacza niższego niż przeciętne IQ. Nie rozumiem dlaczego kobiety dają się wpędzić w taką beznadzieję dnia codziennego, jak sama jedna forumowiczka napisała -dziecko, obiat, sprzątanie, gotowanie, plac, gotowanie, kupki i nie wiadomo co jeszcze. A gdzie Ci wasi "mężusie"? Praca 8h dziennie w firmie jest zdecydowanie relaksemw porównaniu do harówy w domu -gdzie równouprawnienie, dlaczego nie sprzątają, nie gotują? Bo sa zmęczeni "po pracy"? żal... Powinnyście sie postawić. Męża czy partnera trzeba sobie wychować, bo wyrośli z domów, gdzie pokutowało jeszcze przekoannie, że kobieta jets od garów, i ma usługiwac dzieciom i męzowi. Ja bym sobie na to nie pozwoliła, my dzielimy się obowiązaki 50/50 ez odstępsw. Mamy tez pomoc domową i nianię, co wcale nie ejst atkie kosztowne, wtedy kobieta może sobie spokojnie pracować (couwierzcie mi jest relaksem, ucieczką od rutyny). Można wtedy z dystansem i uśmiechem wychowywac dzieci.
Dzieci które dają się później we znaki jako wredne nastolatki to nie te, które miały kochające, opiekuńcze mamy, tylko te które ich nie miały. Dziecko które, ''od małego uczy się życia'' ma podkopane poczucie bezpieczeństwa jest nauczone, że musi walczyć o wszystko lub włącza myślenie jeśli wszyscy olewali mnie to dlaczego ja nie mam olewać teraz wszystkich. Moje dziecko będzie znało granice ale będzie też wiedziało że kocham je bezgranicznie i zawsze znajdzie u mnie pomoc. Jest róźnica. I szkoda mi dzieci, których rodzice od pierwszych dni trenują we wszystkim : zasypiać samo, bawić się samo, zabawki tylko edukacyjne. Litości decydujemy się na dzieci to je świadomie wychowujmy. Nie będe odbierać dziecku poczucia, że je kocham tylko po to by wiedziało, że ''życie nie jest łatwe''. Dzieciństwo jest od tego by pożyć w błogiej nieświadomości jakie to życie jest.Z biegiem lat stopniowo i tak się tego nauczy. Moja kobiecość, mój iloraz inteligencji czy znajomości nie ucierpią na tym, że poświęce dziecku pierwsze 3 lata jego życia. I skoro je poświęcam to nie czytam przy dziecku encyklopedii tylko kubusia puchatka. I wcale się tego nie wstydzę.
Osobiście jestem mamą 2,5 letniej córki i nie znoszę towarzystwa większości typowych matek. Nigdy nie prowadziłam rozmów o kupach, itd. Mam życie poza macierzyństwem - uniwersytet, własne przyjemności, spotkania z dorosłymi kompanami do dyskusji, rozmowy na tematy ważne społecznie, światopoglądowe, takie z chęcią prowadzę. E-mamy są dla mnie irytujące. Zasadniczo smutno mi, że po urodzeniu dziecka tyle kobiet rezygnuje z własnego "ja" na rzecz "ja-matka", nie dbają o siebie zarówno fizycznie (co bardzo rzuca się w oczy) jak i psychicznie, mentalnie, nie edukują się, nie czytają sensownej literatury tylko poradniki "jak być super-mamą, jak mieć super-dziecko, jak być ciężarówką i inne głupoty do potęgi n-tej. wystarczy kupić jeden większy podręcznik akademicki z zakresu rozwoju człowieka i wszystko się wie, i jest to rzeczowa wiedza, a te poradniki są napisane żenującym umniejszającym godność czytelnika, którego traktuje się jako posiadacza niższego niż przeciętne IQ. Nie rozumiem dlaczego kobiety dają się wpędzić w taką beznadzieję dnia codziennego, jak sama jedna forumowiczka napisała -dziecko, obiad, sprzątanie, gotowanie, plac, gotowanie, kupki i nie wiadomo co jeszcze. A gdzie Ci wasi "mężusie"? Praca 8h dziennie w firmie/biurze jest zdecydowanie relaksem w porównaniu do harówy w domu -gdzie równouprawnienie, dlaczego Wasi mężczyźni nie sprzątają, nie gotują? Bo są zmęczeni "po pracy"? Powinnyście się postawić. Obserwując rodziców z mojego otoczenia, kobiety są w siódmym niebie jak w niedzielę ojcowie idą na plac zabaw ze swoimi dziećmi. Jeden dzień w tygodniu! A zachwalają ich pomoc pod "niebiosa"... Męża czy partnera trzeba sobie "wychować", bo niestety prawda jest taka, że wyrośli z takich domów, gdzie pokutowało jeszcze przekonanie, że kobieta jest od garów, i ma usługiwać dzieciom i mężowi. Ja takiemu stanowi materii mówię stawiam stanowczy sprzeciw, w naszym związku dzielimy się obowiązki 50/50 bez odstępstw. Oczywiście męzczyźnie trudniej jest na początku, ale kobiety same sobie stawiają kłody pod nogi, wyręczając ich, w przewijaniu, karmieniu, tuleniu, kończy się tym, że dziecko jest przyzwyczajone, że tylko matka je karmi, utula. Nie dbają o nawiązanie odpowiedniej takiej samej więzi z ojcem. Ja od początku wpajałam partnerowi, że jest tak samo dobry jak ja w opiece nad córką, nie jest prawdą, że kobiety mają szczególny instynkt, mężczyźni w niczym nie są gorsi w tym zakresie, trzeba tylko wyjść poza ramy społ. stereotypów. Rezultat jest taki, że nie jestem umęczoną kurą domową, a silną, dumną, zdystansowaną, zrelaksowaną, ambitną kobietą, która jak się składa ma dziecko i realizuje się w różnych obszarach życia- zawodowym, macierzyńskim. Dbam o siebie i o swoje przyjemności. Od niemalże początku mamy tez nianię, która mi pomagała, więc mogłam spokojnie zajmować się sobą. Jest też pomoc domowa. To nie ejst aż takie kosztowne, trzeba tylko chcieć wyjść spoza roli. Niestety większość kobiet tylko tak potrafi się realizować, bo nie są ambitne. Często udowadniają sobie swoją wartość poprzez deprecjonowanie kobiet bezdzietnych, lub takich, które nie poświęcają się w 100% macierzyństwu (czyli zatrudniają np. nianię). Przykre, ale prawdziwe.
zgadzam się...
mam kilkiletnia córkę i jakoś udalo mi sie nie "zwariować" po jej urodzeniu... na szczęście wiekszość moich koleżanek, ktore zostały mamami też mają racjonalne podejscie do sprawy... nie rozmawiałyśmy tylko o kupach kolkach alergiach karmieniu... no ale mam jedną kolezankę ktora do niedawna byla moja przyjaciolka, niestety urodzenie dziecka przeslonilo jej swiat... szkoda bo była na prawdę super dziewczyną zatraciła swoje ja na rzecz dziecka i niestety nie rozumie, że kiedyś jej córka się usamodzielni a ona zostanie sama bez swojego JA...
mam kilkiletnia córkę i jakoś udalo mi sie nie "zwariować" po jej urodzeniu... na szczęście wiekszość moich koleżanek, ktore zostały mamami też mają racjonalne podejscie do sprawy... nie rozmawiałyśmy tylko o kupach kolkach alergiach karmieniu... no ale mam jedną kolezankę ktora do niedawna byla moja przyjaciolka, niestety urodzenie dziecka przeslonilo jej swiat... szkoda bo była na prawdę super dziewczyną zatraciła swoje ja na rzecz dziecka i niestety nie rozumie, że kiedyś jej córka się usamodzielni a ona zostanie sama bez swojego JA...
Ilekroć z różnych przyczyn natrafię na jakiekolwiek forum poświęcone macierzyństwu, jestem zniesmaczona.
-To po co, wchodzisz i zaczytujesz się w ich przemyślenia? Lubisz się samookaleczać? -
Nie dziećmi, bo do nich mam stosunek neutralny, a pewnym zjawiskiem, które nazywam uwstecznieniem pieluszkowym. Oburzacie się, drogie mamusie, na to, że bezdzietni są do was wrogo nastawieni, nie rozumieją was, wyśmiewają.
-Jestem bezdzietna, ale nie jestem wrogo nastawiona, gratuluje każdej mamie i poniekąd cicho jej zazdroszczę. Na każdą kobietę przychodzi 'czas'. W każdej kiedyś budzi się instynkt macierzyński. Co zrobisz, jak i w Tobie za jakiś czas się obudzi i przeczytasz to co napisałaś? Zniesmaczysz się? -
Poczytajcie same siebie: nie uprawiacie seksu, tylko "przytulanko", nie macie męża tylko mężusia, nie macie dziecka tylko "fasolkę" (cóż za obrzydliwie botaniczne określenie), a gdy fasolka się urodzi, jest bejbusiem, który oczywiście ssie "mlesio z cysia".
-To chyba jedyna kwestia z którą się zgadzam. Nadmiar zdrobnień prowadzi do odruchów wymiotnych. Aczkolwiek, mój mąż jest moją małżowinką ;) Każdy ma swoje określenia i nie można nikomu zabronić jego posiadania. -
Wszystko zdrabniacie, same stajecie się infantylne i takie przesłodzone. Trudno nawet znaleźć jakieś sensowne informacje, bo zapełniacie całe strony idiotycznymi suwaczkami, które powiadamiają cały świat, że "moja Nikolka ma 2 lata i 4 miesiące", tak jakby to kogoś interesowało poza najbliższą rodziną, znajomymi.
-Moim zdaniem suwaczki, podobnie jak avatary, są pewnego rodzaju ułatwieniem. Często przeglądając ogromny wątek łatwiej rozpoznać kogoś własnie po suwaczku. Pozatym, jeśli ktoś udziela sie w kilkunastu wątkach 'dziecięcych', przy każdej okazji nie trzeba pytać 'a ile Twoje dziecko ma lat?' Wiemy, tym sposobem do jakiej grupy wiekowej przynależy matka dziecka i można podpytać o problemy swojego smyka, jeśli jest w podobnym wieku. -
Nie wiem co się dzieje z kobietami pod wpływem zajścia w ciążę, że zamiast być jak wcześniej sensownymi i inteligentnymi kobietami, stają się mamuśkami.
- Inteligencję się ma wrodzoną, i od nas zależy tylko czy będziemy ją rozwijać-pogłębiać. Urodzenie dziecka, moim zdaniem nie wpływa na jej zmniejszenie, bądź zwiększenie. Najnormalniej w świecie po urodzeniu większa uwaga zostaje skupiona na dziecko. Świat zaczyna kręcić wokół niego, bo budzi się w nas instynkt macierzyński i szaleją hormony. -
Nie deprecjonuję macierzyństwa, ale dajcie sobie na luz bo nie wiem czy wiecie, ale wasze e-macierzyństwo jest powszechnie obśmiewane :))
-Tak samo jak ludzka głupota, bezradność czy tracenie czasu na pisanie dlugich postów. -
Oczywiście nikt wam nie zabrania takimi być, ale potem tak wam dziwnie, że znajomi mają was lekko dość, prawda?
Bo na żywo też odbija - spotykam koleżankę z dzieckiem, najpierw foszek, bo się nie zachwycam (muszę?), potem sama z siebie (bo nie pytam) powiadamia mnie o wadze urodzeniowej, zatorze pokarmu, kolkach i innych pierdołach, o których nie chcę słuchać, bo mnie nudzą i brzydzą.
- Skoro nie chcesz słuchać, to całkowicie się odsuń od społeczeństwa e-mamusiek. Tylko wiesz... życze Ci, aby i Ciebie dopadło macierzyństwo.
Wtedy naprawdę zrozumiesz, co to znaczy..
Pozdrawiam!
-To po co, wchodzisz i zaczytujesz się w ich przemyślenia? Lubisz się samookaleczać? -
Nie dziećmi, bo do nich mam stosunek neutralny, a pewnym zjawiskiem, które nazywam uwstecznieniem pieluszkowym. Oburzacie się, drogie mamusie, na to, że bezdzietni są do was wrogo nastawieni, nie rozumieją was, wyśmiewają.
-Jestem bezdzietna, ale nie jestem wrogo nastawiona, gratuluje każdej mamie i poniekąd cicho jej zazdroszczę. Na każdą kobietę przychodzi 'czas'. W każdej kiedyś budzi się instynkt macierzyński. Co zrobisz, jak i w Tobie za jakiś czas się obudzi i przeczytasz to co napisałaś? Zniesmaczysz się? -
Poczytajcie same siebie: nie uprawiacie seksu, tylko "przytulanko", nie macie męża tylko mężusia, nie macie dziecka tylko "fasolkę" (cóż za obrzydliwie botaniczne określenie), a gdy fasolka się urodzi, jest bejbusiem, który oczywiście ssie "mlesio z cysia".
-To chyba jedyna kwestia z którą się zgadzam. Nadmiar zdrobnień prowadzi do odruchów wymiotnych. Aczkolwiek, mój mąż jest moją małżowinką ;) Każdy ma swoje określenia i nie można nikomu zabronić jego posiadania. -
Wszystko zdrabniacie, same stajecie się infantylne i takie przesłodzone. Trudno nawet znaleźć jakieś sensowne informacje, bo zapełniacie całe strony idiotycznymi suwaczkami, które powiadamiają cały świat, że "moja Nikolka ma 2 lata i 4 miesiące", tak jakby to kogoś interesowało poza najbliższą rodziną, znajomymi.
-Moim zdaniem suwaczki, podobnie jak avatary, są pewnego rodzaju ułatwieniem. Często przeglądając ogromny wątek łatwiej rozpoznać kogoś własnie po suwaczku. Pozatym, jeśli ktoś udziela sie w kilkunastu wątkach 'dziecięcych', przy każdej okazji nie trzeba pytać 'a ile Twoje dziecko ma lat?' Wiemy, tym sposobem do jakiej grupy wiekowej przynależy matka dziecka i można podpytać o problemy swojego smyka, jeśli jest w podobnym wieku. -
Nie wiem co się dzieje z kobietami pod wpływem zajścia w ciążę, że zamiast być jak wcześniej sensownymi i inteligentnymi kobietami, stają się mamuśkami.
- Inteligencję się ma wrodzoną, i od nas zależy tylko czy będziemy ją rozwijać-pogłębiać. Urodzenie dziecka, moim zdaniem nie wpływa na jej zmniejszenie, bądź zwiększenie. Najnormalniej w świecie po urodzeniu większa uwaga zostaje skupiona na dziecko. Świat zaczyna kręcić wokół niego, bo budzi się w nas instynkt macierzyński i szaleją hormony. -
Nie deprecjonuję macierzyństwa, ale dajcie sobie na luz bo nie wiem czy wiecie, ale wasze e-macierzyństwo jest powszechnie obśmiewane :))
-Tak samo jak ludzka głupota, bezradność czy tracenie czasu na pisanie dlugich postów. -
Oczywiście nikt wam nie zabrania takimi być, ale potem tak wam dziwnie, że znajomi mają was lekko dość, prawda?
Bo na żywo też odbija - spotykam koleżankę z dzieckiem, najpierw foszek, bo się nie zachwycam (muszę?), potem sama z siebie (bo nie pytam) powiadamia mnie o wadze urodzeniowej, zatorze pokarmu, kolkach i innych pierdołach, o których nie chcę słuchać, bo mnie nudzą i brzydzą.
- Skoro nie chcesz słuchać, to całkowicie się odsuń od społeczeństwa e-mamusiek. Tylko wiesz... życze Ci, aby i Ciebie dopadło macierzyństwo.
Wtedy naprawdę zrozumiesz, co to znaczy..
Pozdrawiam!
HAHAHA! głupszej rzeczy w tym wątku jeszcze nie przeczytałam - "Na każdą kobietę przychodzi 'czas'. W każdej kiedyś budzi się instynkt macierzyński. Co zrobisz, jak i w Tobie za jakiś czas się obudzi i przeczytasz to co napisałaś? Zniesmaczysz się?"
Dlaczego na KAŻDĄ kobietę przychodzi 'czas'? A nie zauważyłaś, że nie KAŻDA kobieta ma dziecko, a nie zauważyłąś, jak wiele kobiet nie planowało zajścia w ciążę? Macierzyństwo nie jest czymś koniecznym. Już dawno naukowcy udowodnili, ze coś takiego jak instynkt nie istnieje. W większości to wpływy kulturowe. Kiedyś kobiety, jeszcze na pocz. XX wieku, nie wychowywały, nawet rzadko widywały swoje dzieci, miały mamki, które były od tego, które karmiły dzieci piersią. Damy nigdy by tego nie robiły. Oczywiście mowa o klasie wyższej. Wiadomo dzieciowatość charakteryzuje zazwyczaj niższa klasa i biedna, mało wykształcona. Statystycznie rzecz biorąc im lepsze wykształcenie kobiety tym mniej dzieci i późniejsza decyzja o macierzyństwie lub w ogóle jej brak.
Dlaczego na KAŻDĄ kobietę przychodzi 'czas'? A nie zauważyłaś, że nie KAŻDA kobieta ma dziecko, a nie zauważyłąś, jak wiele kobiet nie planowało zajścia w ciążę? Macierzyństwo nie jest czymś koniecznym. Już dawno naukowcy udowodnili, ze coś takiego jak instynkt nie istnieje. W większości to wpływy kulturowe. Kiedyś kobiety, jeszcze na pocz. XX wieku, nie wychowywały, nawet rzadko widywały swoje dzieci, miały mamki, które były od tego, które karmiły dzieci piersią. Damy nigdy by tego nie robiły. Oczywiście mowa o klasie wyższej. Wiadomo dzieciowatość charakteryzuje zazwyczaj niższa klasa i biedna, mało wykształcona. Statystycznie rzecz biorąc im lepsze wykształcenie kobiety tym mniej dzieci i późniejsza decyzja o macierzyństwie lub w ogóle jej brak.
świetna riposta Bombelkowa!
Zgadzam się z Tobą. Sama nie mam dzieci, ale jak kiedyś może będę miała to szczeście to pewnie będę korzystać z wszystkiego - forum dla mam, doświadczeń innych matek, litratury fachowej itp. żeby dowiedzieć się o jak najwięcej. Nie zamierzam się wstydzić jeśli bedę miała fasoklę i bedę chciała nazywać ją fasolunią nawet jeśli bedzie już dorosła a ja bede miała ochotę na taką czułość. Z pewnością od tego zgłupieję. Kiedys uważałam, że nigdy nie będę mieć dzieci, teraz nie wykluczam, a nawet może i chciałabym. Myslę że to zależy od tego czy kobieta juz dojrzała czy nie, czego i Autorce wątku życzę (no chyba, że ma inne "ważniejsze" cele i potrzeby w życiu)
Zgadzam się z Tobą. Sama nie mam dzieci, ale jak kiedyś może będę miała to szczeście to pewnie będę korzystać z wszystkiego - forum dla mam, doświadczeń innych matek, litratury fachowej itp. żeby dowiedzieć się o jak najwięcej. Nie zamierzam się wstydzić jeśli bedę miała fasoklę i bedę chciała nazywać ją fasolunią nawet jeśli bedzie już dorosła a ja bede miała ochotę na taką czułość. Z pewnością od tego zgłupieję. Kiedys uważałam, że nigdy nie będę mieć dzieci, teraz nie wykluczam, a nawet może i chciałabym. Myslę że to zależy od tego czy kobieta juz dojrzała czy nie, czego i Autorce wątku życzę (no chyba, że ma inne "ważniejsze" cele i potrzeby w życiu)
trochę rozumiem anty emamę, ale nie rozumiem, po co wchodzi na takie fora :)
mnie irytuje nie to, co się dzieje na forach, ale to jak matki traktują swoje dzieci. ja byłam dzieckiem (ewentualnie dzidziusiem), które robiło kupę (ewentualnie kupkę) i tyle. Moi rodzice nie zrozumieliby słowa "cyś" albo "kolunia". Jestem za normalnym traktowaniem dzieci i siebie. Czułości nigdy za dużo, ale zbyt duża dawka infantylizmu szkodzi nie tyle rodzicom, co ich dzieciom. Potem do dziesiątego roku życia mówią lowelek a nie rower. Dziecko wychowywane przez 30letnie niemowlęta, które cofnęły się do poziomu niższego niż ich własne potomstwo, dojrzewają powoli. Nie są ludźmi, tylko maskotkami zdziecinniałych rodziców. Maskotkami, które wrzuca się do wózków i trzęsie nimi, żeby "dziubdziulki" zasnęły.
W drugą stronę oczywiście też nie można przesadzać.
mnie irytuje nie to, co się dzieje na forach, ale to jak matki traktują swoje dzieci. ja byłam dzieckiem (ewentualnie dzidziusiem), które robiło kupę (ewentualnie kupkę) i tyle. Moi rodzice nie zrozumieliby słowa "cyś" albo "kolunia". Jestem za normalnym traktowaniem dzieci i siebie. Czułości nigdy za dużo, ale zbyt duża dawka infantylizmu szkodzi nie tyle rodzicom, co ich dzieciom. Potem do dziesiątego roku życia mówią lowelek a nie rower. Dziecko wychowywane przez 30letnie niemowlęta, które cofnęły się do poziomu niższego niż ich własne potomstwo, dojrzewają powoli. Nie są ludźmi, tylko maskotkami zdziecinniałych rodziców. Maskotkami, które wrzuca się do wózków i trzęsie nimi, żeby "dziubdziulki" zasnęły.
W drugą stronę oczywiście też nie można przesadzać.
Raz wypowiedziałam się na temat slodziakowania:, zdrobnień cyckowych:)-zaatakowana zostałam przez matki-wariatki.
Naśmiałam się za wsze czasy z nich, a te dalej walka:)
Eh,. szkoda gadać, ciekawe tylko komu to słodzenie pomaga, dzieciom, czy rodzicom??!!
Dzieci pewnie w nosie to mają.
Mam sąsiadkę , która woła "Krzyniu, do domciu, chlebusio zrobiłam".
A ja zawsze do męża- "Misiu, kupeczka zrobiona, ?rączulki wymyte, sliniaczek pod buźką, cycusie mamusi do kuchenusi bo kolacjusia na stoliczku:)"
Idzie się ...z....ć od tego , a na forum tego pełno, bo 90% to kopie moich sąsiadek....
Naśmiałam się za wsze czasy z nich, a te dalej walka:)
Eh,. szkoda gadać, ciekawe tylko komu to słodzenie pomaga, dzieciom, czy rodzicom??!!
Dzieci pewnie w nosie to mają.
Mam sąsiadkę , która woła "Krzyniu, do domciu, chlebusio zrobiłam".
A ja zawsze do męża- "Misiu, kupeczka zrobiona, ?rączulki wymyte, sliniaczek pod buźką, cycusie mamusi do kuchenusi bo kolacjusia na stoliczku:)"
Idzie się ...z....ć od tego , a na forum tego pełno, bo 90% to kopie moich sąsiadek....
Dla mnie bycie mamą jest najważniejszym i najpiękniejszym cudem jaki mnie spotkał. Do tej pory byłam skupiona na karierze, osiąganiu kolejnych stopni w rozwoju zawodowym... póki co w swoim zawodzie sięgnęłam szczytu, o którym marzyłam... zrealizowałam się zawodowo i naukowo:) osiągnęłam to, o czym mogłam kiedyś pomarzyć;) mając niespełna 30lat.
Jednak wszystko to zeszło na drugi plan, bo na pierwszym jest teraz córeczka. Postanowiłam póki co zwolnić tempo naukowe i zawodowe,by skupić się na wychowaniu córeczki. Mając to co udało mi się do tej pory osiągnąć jestem w stabilnej sytuacji zawodowej.Dzięki ciężkiej pracy teraz mam możliwość spełnić się jako mama;) I jestem z tego faktu dumna;) i najszczęśliwsza na świecie;) Razem z mężem czujemy się szczęśliwi, że możemy patrzeć jak nasz skarb się rozwija;) Wykorzystać maksymalnie czas spędzany z córeczką:)
W jednej pracy jestem na wychowawczym, w drugiej też najchętniej bym z niego skorzystała. Na szczęście mam taką możliwość, że nie jestem w pracy codziennie i większość czasu spędzam z córeczką;)
Także w moim przypadku priorytety się zmieniły:) Dobrze mi z tym:) I nie zmieniłabym ani chwili:) Uważam, że macierzyństwo nie zamyka drogi dla własnego :) osobiście mam poczucie, że rozwijam się każdego dnia w innej dziedzinie:):):) A na osiąganie kolejnych stopni rozwoju zawodowego- będzie jeszcze czas:)
Jednak wszystko to zeszło na drugi plan, bo na pierwszym jest teraz córeczka. Postanowiłam póki co zwolnić tempo naukowe i zawodowe,by skupić się na wychowaniu córeczki. Mając to co udało mi się do tej pory osiągnąć jestem w stabilnej sytuacji zawodowej.Dzięki ciężkiej pracy teraz mam możliwość spełnić się jako mama;) I jestem z tego faktu dumna;) i najszczęśliwsza na świecie;) Razem z mężem czujemy się szczęśliwi, że możemy patrzeć jak nasz skarb się rozwija;) Wykorzystać maksymalnie czas spędzany z córeczką:)
W jednej pracy jestem na wychowawczym, w drugiej też najchętniej bym z niego skorzystała. Na szczęście mam taką możliwość, że nie jestem w pracy codziennie i większość czasu spędzam z córeczką;)
Także w moim przypadku priorytety się zmieniły:) Dobrze mi z tym:) I nie zmieniłabym ani chwili:) Uważam, że macierzyństwo nie zamyka drogi dla własnego :) osobiście mam poczucie, że rozwijam się każdego dnia w innej dziedzinie:):):) A na osiąganie kolejnych stopni rozwoju zawodowego- będzie jeszcze czas:)
[url:]http://lilypie.com/">
a wiecie co mnie drażni, nie kupki czy coś, bo to normalne do 2-3 roku zycia dziecka dopóki nie zacznie normalnie na toaletę potem są inne problemy w miare jak rośnie ale wkurzają mnie ogłoszenia typu-sprzedam śliczniutką sukieneczkę z kokardeczkami i paseczkami i kropeczkami albo śliczniuteńkie spodeneczki zapinane na zameczek;) itd.. w tym stylu
nie jestem matką i raczej nie wchodzę na fora poświęcone rodzicielstwu etc. Tu pojawiłam się, bo zobaczyłam interesujący tytuł na pierwszej stronie, a ponieważ jestem dziennikarką na co dzień zajmująca się tym, co określa się jako social media, z ciekawości weszłam i poczytałam, co tu piszecie.
niestety, autorka wątku ma moim zdaniem sporo racji. sama coraz częściej spotykam się z kobietami, które zachodząc w ciążę pożegnały się z inteligencją. kiedyś były zadbanymi duszami towarzystwa, dziś nie wkładają na siebie nic innego niż dres, nie malują się, nie chodzą do fryzjera. Gdy raz na jakiś czas spotkają się ze znajomymi nie mówią o niczym innym niż właśnie kolki, kupki czy ceny żywności dla dzieci. Rozumiem, że nie mogą rozmawiać o pracy, bo nie pracują, o imprezach, bo nie imprezują. Ale przeraża mnie to, że kobiety, które interesowały się książką, filmem, muzyką teraz czytają teraz tylko poradniki dla młodych matek i oglądają kanały z bajkami.
Rozumiem ich potrzebę "wygadania się" na forum, przed kimś, kto ma takie same problemy. Ale wydaje mi się, że powinny uświadomić sobie, że są nie tylko matkami, ale i kobietami, które przez wiele lat żyły bez dzieci. Ne rozumiem, dlaczego o tym zapominają i wyrzekają się samych siebie, twierdząc np, że bez dziecka czuły się niepełne.
Przeraża mnie to, że spotykając się ze stara koleżanką słyszę tylko opowieści o wózkach o pieluchach. Tak samo jak oglądanie setek zdjąć dzieci na ich portalach społecznościowych. Jeszcze bardziej przeraża nie tworzenie dzieciom profili na tych portalach. Również umieszczanie wszędzie kolorowych "suwaczków" do mnie nie przemawia. Tym bardziej, że można je spotkać nie tylko na forach o dzieciach i kosmetykach, ale również na tych poświęconych kosmetykom, modzie, pracy czy aktualnym wydarzeniom.
Wrócę jeszcze na chwilę do zdjęć, zamieszczanych wszędzie masowo. Kobiety, proszę Was, pomyślcie, co Wy tam umieszczacie. Dziecko na nocniczku, dziecko z gołym siusiaczkiem, dziecko upaprane zupką. Was to zachwyca i chcecie się tym podzielić. Ale czy chciałby byście, żeby wasi rodzice wygrzebali takie zdjęcia z Waszej przeszłości i powrzucali na przykład na nk? pewnie nie, więc proszę, przed wrzuceniem kolejnej fotki pomyślcie, jakie mogą być tego konsekwencje, do czego takie zdjęcie może być wykorzystane oraz o różnego rodzaju "zboczeńcach", którzy codziennie przeglądają internetowe portale.
Pozdrawiam Was serdecznie, życzę dużo zdrowia Waszym Dzieciom, a Wam umiaru w dzieleniu się szczęściem z całym światem.
niestety, autorka wątku ma moim zdaniem sporo racji. sama coraz częściej spotykam się z kobietami, które zachodząc w ciążę pożegnały się z inteligencją. kiedyś były zadbanymi duszami towarzystwa, dziś nie wkładają na siebie nic innego niż dres, nie malują się, nie chodzą do fryzjera. Gdy raz na jakiś czas spotkają się ze znajomymi nie mówią o niczym innym niż właśnie kolki, kupki czy ceny żywności dla dzieci. Rozumiem, że nie mogą rozmawiać o pracy, bo nie pracują, o imprezach, bo nie imprezują. Ale przeraża mnie to, że kobiety, które interesowały się książką, filmem, muzyką teraz czytają teraz tylko poradniki dla młodych matek i oglądają kanały z bajkami.
Rozumiem ich potrzebę "wygadania się" na forum, przed kimś, kto ma takie same problemy. Ale wydaje mi się, że powinny uświadomić sobie, że są nie tylko matkami, ale i kobietami, które przez wiele lat żyły bez dzieci. Ne rozumiem, dlaczego o tym zapominają i wyrzekają się samych siebie, twierdząc np, że bez dziecka czuły się niepełne.
Przeraża mnie to, że spotykając się ze stara koleżanką słyszę tylko opowieści o wózkach o pieluchach. Tak samo jak oglądanie setek zdjąć dzieci na ich portalach społecznościowych. Jeszcze bardziej przeraża nie tworzenie dzieciom profili na tych portalach. Również umieszczanie wszędzie kolorowych "suwaczków" do mnie nie przemawia. Tym bardziej, że można je spotkać nie tylko na forach o dzieciach i kosmetykach, ale również na tych poświęconych kosmetykom, modzie, pracy czy aktualnym wydarzeniom.
Wrócę jeszcze na chwilę do zdjęć, zamieszczanych wszędzie masowo. Kobiety, proszę Was, pomyślcie, co Wy tam umieszczacie. Dziecko na nocniczku, dziecko z gołym siusiaczkiem, dziecko upaprane zupką. Was to zachwyca i chcecie się tym podzielić. Ale czy chciałby byście, żeby wasi rodzice wygrzebali takie zdjęcia z Waszej przeszłości i powrzucali na przykład na nk? pewnie nie, więc proszę, przed wrzuceniem kolejnej fotki pomyślcie, jakie mogą być tego konsekwencje, do czego takie zdjęcie może być wykorzystane oraz o różnego rodzaju "zboczeńcach", którzy codziennie przeglądają internetowe portale.
Pozdrawiam Was serdecznie, życzę dużo zdrowia Waszym Dzieciom, a Wam umiaru w dzieleniu się szczęściem z całym światem.
Droga bezdzietna dziennikarko pomyśl sobie tak- co złego w tym, że te wszystkie inteligentne, oczytane, przepełnione erudycją kobiety na jakiś czas staną w obliczu takiego nawału obowiązków przy dziecku, że gdy jeszcze "nie daj Boże" będą to chciały pogodzić z zarabianiem, pracą zawodową NA JAKIŚ czas staną się "zupełnie innymi osobami"? Myślę, że choć zajmujesz się sprawami społecznymi brakuje Ci troszkę tzw. "życiowości", nie ganię tego, może nie wyobrażasz sobie a wszak najlepszą książką od psychologii, mawiają profesorowie psychologii jesteśmy MY SAMI I NASZE DOŚWIADCZENIE- jak to jest stać się mamą i gdy przez jakiś czas staje się to MERITUM TWEJ EGZYSTENCJI... W życiu na wszystko jest lub powinien być czas... Znam matki, które faktycznie nie mają czasu, bo są tak zajęte pracą i dziećmi na wiele innych spraw, ale potem się z tego najczęściej wychodzi, nie martw się na zapas... Nie słyszałaś o prawie równowagi? Może czytałaś teorie Yunga i jeśli choć trochę się z nimi zgadzasz to postaraj się popatrzeć na te kobiety z dystansem. a jeśli na TWOIM OBECNYM ETAPIE ŻYCIA ONE CI PO PROSTU NIE ODPOWIADAJĄ TO SPASUJ i się z nimi nie spotykaj. Wkurzają Cię zdjęcia dzieci na fejsie, nk? Choć sama jeszcze nie jestem matką lubię patrzeć na dzieci moich koleżanek- niektóre są wręcz artystyczne. Jestem tolerancyjna, gdyż rozumiem, że jak można się spotykać w domu z przyjaciółmi i przeglądać albumy ze zdjęciami z wakacji na Karaibach, bo jest to JAKIŚ ZDARZENIE W TWOIM ŻYCIU tak samo na internecie masz wolną wolę oglądać bądź nie to co w danym momencie jest DLA NICH WAŻNE, choć dla Ciebie może i nie. Te kobiety z dresów wychodzą po jakimś czasie, a nawet nieraz zaczynają znów imprezować, palić trawę, czytać Grishama i robić to uznawały wcześniej za właściwe dla nich. Te dresy to epizod, który jest jakimś doświadczeniem a najgorzej jest OCENIAĆ TE DOŚWIADCZENIA TYLKO I WYŁĄCZNIE ZE SWOJEJ PERSPEKTYWY i to ni ogólnie- widzieć coś jako całość a oceniać po fragmencie rzeczywistości, która posiada jakąś ciągłość, prawa... A prawo równowagi jest jednym z najbardziej powszechnych w przyrodzie, trzymajcie się mamy- najpierw intelektualistki a potem mamusie ;))
Ja też mam alergię na e-mamy, choć sama za miesiąc nią zostanę. Dziecko nie przesłoniło mi całego świata, nie nazywam go fasolką. Nie rozumiem również kobiet, które pod wpływem macierzyństwa stają się tylko matką dla swojego dziecka i na tym koniec. Denerwują mnie 'dobre rady' oraz przykazania jak 'powinna' postępować matka, bo gdy zrobi inaczej to znaczy , że jest 'zła'.
Proponuję napisac list do Pana Boga.
Czasami zdarza się tak, że obdarza ludzi dodatkowymi komórkami, zlituje się i nad Tobą , dając Ci troszeczkę inteligencji- popisałaś się, z tym IP, że aż całe 3city się śmieje;)
Masz Bobmelek na nazwisko??!-pięęękniusio, od razu na Twojego synka lub córusię będa wołać "Babeleniu, Bąbusiu":)
Ale jajcara z Ciebie z tymi postami!!!!!!!!!!:):):)
Czasami zdarza się tak, że obdarza ludzi dodatkowymi komórkami, zlituje się i nad Tobą , dając Ci troszeczkę inteligencji- popisałaś się, z tym IP, że aż całe 3city się śmieje;)
Masz Bobmelek na nazwisko??!-pięęękniusio, od razu na Twojego synka lub córusię będa wołać "Babeleniu, Bąbusiu":)
Ale jajcara z Ciebie z tymi postami!!!!!!!!!!:):):)
Pozwoliłam sobie wkleić wątek Szczęśliwego tatusia :-D Rewelacyjna riposta :)
...NIE WIEM KIM JESTES I PO CO PORUSZYŁAS TEMAT ALE MAM PEWNE SPOSTRZEZENIA JAKO OJCIEC 8 LETNIEJ DZIEWCZYNKI:
- ALBO TO SCIEMA ZEBY WYWOŁAĆ BURZĘ NA FORUM
- ALBO JESTES WREDNA I SZUKASZ OKAZJI DO ZADYMY W NECIE
- ALBO NUDZISZ SIE I SZUKASZ DZIURY W CAŁYM
ZANIM URODZIŁA SIE MOJA CÓRKA NIE WIEDZIAŁEM CZYM JEST BYCIE RODZICEM I TEŻ MNIE DENERWOWAŁY WSZELKIE OBJAWY DZIECKOMANII U ZNAJOMYCH, CO NIE ZNACZY ŻE WŁAZIŁEM NA FORA ŻEBY SIĘ Z TYM UZEWNETRZNIAĆ... TERAZ GDY JESTEM OJCEM ŁAPIĘ SIĘ NA TYM ŻE OGLADAM KRETYŃSKIE BAJKI Z CÓRKĄ, A NAWET WCIĄGAM SIĘ I REAGUJE SPONTANICZNIE W TRAKCIE OGLADANIA, NIE MYSLE O ŚWIECIE POD KĄTEM SIEBIE ALE TEGO JAK TO WPŁYNIE NA NIĄ I WIESZ CO - JESTEM SZCZĘŚLIWY BO MOJE ZYCIE PRZESTAŁO BYC EGOISTYCZNĄ POGANIĄ ZA NICZYM A NABRAŁO SMAKU I RADOŚCI BO WIEM PO CO I DLA KOGO ZYJE... DOPÓKI NIE POCZUJESZ TEGO W TRZEWIACH NIE BEDZIESZ WIEDZIAŁA O CZYM MÓWIE ALE CI CO TO CZUJĄ WIEDZĄ O CZYM MÓWIĘ... POZDRAWIAM TATUSIÓW I MAMUSIE...
...NIE WIEM KIM JESTES I PO CO PORUSZYŁAS TEMAT ALE MAM PEWNE SPOSTRZEZENIA JAKO OJCIEC 8 LETNIEJ DZIEWCZYNKI:
- ALBO TO SCIEMA ZEBY WYWOŁAĆ BURZĘ NA FORUM
- ALBO JESTES WREDNA I SZUKASZ OKAZJI DO ZADYMY W NECIE
- ALBO NUDZISZ SIE I SZUKASZ DZIURY W CAŁYM
ZANIM URODZIŁA SIE MOJA CÓRKA NIE WIEDZIAŁEM CZYM JEST BYCIE RODZICEM I TEŻ MNIE DENERWOWAŁY WSZELKIE OBJAWY DZIECKOMANII U ZNAJOMYCH, CO NIE ZNACZY ŻE WŁAZIŁEM NA FORA ŻEBY SIĘ Z TYM UZEWNETRZNIAĆ... TERAZ GDY JESTEM OJCEM ŁAPIĘ SIĘ NA TYM ŻE OGLADAM KRETYŃSKIE BAJKI Z CÓRKĄ, A NAWET WCIĄGAM SIĘ I REAGUJE SPONTANICZNIE W TRAKCIE OGLADANIA, NIE MYSLE O ŚWIECIE POD KĄTEM SIEBIE ALE TEGO JAK TO WPŁYNIE NA NIĄ I WIESZ CO - JESTEM SZCZĘŚLIWY BO MOJE ZYCIE PRZESTAŁO BYC EGOISTYCZNĄ POGANIĄ ZA NICZYM A NABRAŁO SMAKU I RADOŚCI BO WIEM PO CO I DLA KOGO ZYJE... DOPÓKI NIE POCZUJESZ TEGO W TRZEWIACH NIE BEDZIESZ WIEDZIAŁA O CZYM MÓWIE ALE CI CO TO CZUJĄ WIEDZĄ O CZYM MÓWIĘ... POZDRAWIAM TATUSIÓW I MAMUSIE...
He,he całkiem różne światy rodzice kontra bezdzietni.
Ja nigdy nie spotkałam się z jakimiś uwagami,że po urodzeniu dziecka coś się ze mną stało.Nie nawijam ciągle o dziecku bo czytałam dawno temu przypadkowo,że nie każdy chce słuchać o moim dziecku i nienależy ciągle tylko o nim rozmawiać.Stwierdziłam,że tak faktycznie jest i nie miałam potrzeby nawijać wszystkim o dziecku chyba,że sami się zainteresowali.Zawsze rozmawiałam z rodziną lub znajomymi którzy maja dzieci jeśli potrzebowałam porady a tu na forum trafiłam w tamtym roku i jeśli stwierdze,że jakiś wątek jest bez sensu lub coś mi się w nim nie podoba to do niego nie zaglądam.
Ja nigdy nie spotkałam się z jakimiś uwagami,że po urodzeniu dziecka coś się ze mną stało.Nie nawijam ciągle o dziecku bo czytałam dawno temu przypadkowo,że nie każdy chce słuchać o moim dziecku i nienależy ciągle tylko o nim rozmawiać.Stwierdziłam,że tak faktycznie jest i nie miałam potrzeby nawijać wszystkim o dziecku chyba,że sami się zainteresowali.Zawsze rozmawiałam z rodziną lub znajomymi którzy maja dzieci jeśli potrzebowałam porady a tu na forum trafiłam w tamtym roku i jeśli stwierdze,że jakiś wątek jest bez sensu lub coś mi się w nim nie podoba to do niego nie zaglądam.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Bez sensu ten wątek i te pretensje.
Chyba wszyscy chcemy być dziećmi rodziców, którzy kochają nas ponad wszystko na świecie. Ta miłość to jest życie i sens wszystkiego. (pojechałam z patosem;-)
A infantylizm chyba niekoniecznie łączy się ściśle z macierzyństwem, a na pewno nie jest to zasadą. Infantylne są durne łańcuszki w mailach i smsach, ciągłe zachwyty ile to w weekend wypiłem i jak wspaniale, że za tydzien piątek i można się zapić, wspólne z mężem/chłopakiem konto na serwisie społecznościowym, zaproszenia do karmienia świni w Farmville, telewizor 60 cali w „salonie” 15m2, zwrot „kochana” od pani w mięsnym, itd. itp
Chyba wszyscy chcemy być dziećmi rodziców, którzy kochają nas ponad wszystko na świecie. Ta miłość to jest życie i sens wszystkiego. (pojechałam z patosem;-)
A infantylizm chyba niekoniecznie łączy się ściśle z macierzyństwem, a na pewno nie jest to zasadą. Infantylne są durne łańcuszki w mailach i smsach, ciągłe zachwyty ile to w weekend wypiłem i jak wspaniale, że za tydzien piątek i można się zapić, wspólne z mężem/chłopakiem konto na serwisie społecznościowym, zaproszenia do karmienia świni w Farmville, telewizor 60 cali w „salonie” 15m2, zwrot „kochana” od pani w mięsnym, itd. itp
Miranda świetne argumenty! :> Zwłaszcza te świnie :>
jak jest forum tematyczne to się pisze na ten temat, tak jak na weselniku zdażają się egzemplarze co piszą:dlaczego tu ciagle o tych przygotowaniach;)? jak taka e-mama wejdzie na forum o jedzeniu to bedzie o jedzeniu pisać... jak o samochodach to wszyscy o samochodach.Bez sensu takie gadanie, to jak sie nie interesuje to nie wchodzę w miejsca,w których nie chcę czytać rzeczy co mnie nie interesuja a tym bardziej denerwują. może na forach dla mamusiek tylko o polityce gadać? przecież po to się tam wchodzi,zeby się poradzić bo dziecko ma problem z tym czy tamtym, a kogo innego się poradzić jak nie innych mam.Szukanie problemów gdzie ich nie ma
zakladanie takich watków. Wejdę sobie na forum jakieś branżowe, gdzie piszą gwarą im znaną i napiszę-co z wami ludzie nie potraficie normalnie pisać? wszyscy się z was śmieją:)
zakladanie takich watków. Wejdę sobie na forum jakieś branżowe, gdzie piszą gwarą im znaną i napiszę-co z wami ludzie nie potraficie normalnie pisać? wszyscy się z was śmieją:)
No cóż, muszę cię zmartwić, jest jeszcze mniej ludzi którzy interesują się twoim wydumanym problem niż tych którzy interesują się problemami e-mam. Nie będę się rozpisywać o absurdalności twojego zachowania (czytanie forum o problemach zupełnie od ciebie innych ludzi) bo to masz w wielu wersjach poniżej. Mam tylko prośbę, odczep się od tych kobiet. Jesteś (może to smutne) z biologicznego i społecznego punktu widzenia jednostką bezużyteczną więc chociaż uszanuj innych. Oczywiście masz prawo taka być, to twój wybór ale pamiętaj nic nie wnosisz dla podtrzymania gatunku, rasy białej czy liczebności kraju więc jesteś (to smutne) zupełnie niepotrzebna. No chyba że jesteś noblistką (wątpię), specjalistą klasy światowej (mało prawdopodobne) czy kimś innym naprawdę wyjątkowym (oczywiście w sensie wyjątkowej użyteczności). To że coś tam pozytecznego robisz w życiu to w kraju o 10% bezrobociu nie jest żadna zasługa. Więc... wyluzuj
coz jesli nie chcesz pozostac wyschnieta macica i masz na uwadze fakt ze kiedys tam przekazesz swe geny potomstwu, to moze cie uswiadomie ze bez rozmow o wadze urodzeniowej, zatorze pokarmu, kolkach i innych pierdołach, o których nie chcesz słuchać, bo cie nudzą i brzydzą sie nie obedzie, bo przez pierwszy rok zycia dziecka staja sie one naczelnym problemem mlodych matek...
coz zawsze zadziwiali mnie bezdzietni wpierniczajacy sie na chama na fora matkowe roszczacy sobie prawo do komentowania czegos o czym nie maja zielonego pojecia, to tak jakby nagle polonista z pretensjami wjechał na forum o lotnictwie i strzelał focha ze gada sie tam o konstrukcji samolotow a to go nudzi i brzydzi...
masz problem, poszukaj odpowiednich tobie znajomych, nie ma przymusu czytania forow ematkowych czy zajmowania sie spotkaniami z ludzmi dzietnymi ktorzy przeciez nudza i brzydza.
takie a nie inne kanalizowanie swoich frustracji dowodzi tylko tego ze jestes niezbyt rozgarnieta bo zwyczajnie nie potrafisz sobie dobrac znajomych z ktorymi spotkania czy to realne czy internetowe dawalyby ci satysfakcje :)
na koniec dodam ze jestem matka dwojki, juz jako matka dokonalam w swoim zyciu naukowej rewolucji skutkujacej paroma fajnymi publikacjami w czasopismach z LF, nie dokonalabym tego nie majac dzieci, bo w moim konkretnym przypadku zarowno poziom zorganizowania jak i kojarzenie pewnych spraw i ustalanie priorytetow po ich narodzinach zmienilo sie bardzo na plus czego i tobie zycze.
coz zawsze zadziwiali mnie bezdzietni wpierniczajacy sie na chama na fora matkowe roszczacy sobie prawo do komentowania czegos o czym nie maja zielonego pojecia, to tak jakby nagle polonista z pretensjami wjechał na forum o lotnictwie i strzelał focha ze gada sie tam o konstrukcji samolotow a to go nudzi i brzydzi...
masz problem, poszukaj odpowiednich tobie znajomych, nie ma przymusu czytania forow ematkowych czy zajmowania sie spotkaniami z ludzmi dzietnymi ktorzy przeciez nudza i brzydza.
takie a nie inne kanalizowanie swoich frustracji dowodzi tylko tego ze jestes niezbyt rozgarnieta bo zwyczajnie nie potrafisz sobie dobrac znajomych z ktorymi spotkania czy to realne czy internetowe dawalyby ci satysfakcje :)
na koniec dodam ze jestem matka dwojki, juz jako matka dokonalam w swoim zyciu naukowej rewolucji skutkujacej paroma fajnymi publikacjami w czasopismach z LF, nie dokonalabym tego nie majac dzieci, bo w moim konkretnym przypadku zarowno poziom zorganizowania jak i kojarzenie pewnych spraw i ustalanie priorytetow po ich narodzinach zmienilo sie bardzo na plus czego i tobie zycze.
to teraz ja Ci odpowiem co o tym sądze.
moje macierzyństwo - nie uwazam sie za matke polke , ani doskonałą matkę ani nawet za zakochaną do potegi ntej w swoich dzieciach.
mam kupe zainteresowan - ale i kupa z nich wychodzi, bo chcac niechcac(nie majac tyle finansow ile by sie chcialo ) siedze 24h z dzieciakami, zyje ich sukcesami i porażkami, bo w tej chwili to cale moje zycvie. czytam 90% mniej ksiazek niz kiedys, uwsteczniam swoj jezyk bo przemeczenie i przebywanie z istotami o mniejszym zasobie slow w pewien sposob uwstecznia.i nie zrozumiesz tego dopuki nie bedziesz miec wlasnych pociech i nie bedzie Ci sprawiało przyjemniosci siedzenie z nimi. to nie tak ze nie chcemy nic wiecej robic, poprostu czesto nie ma mozliwosci albo wygrywa zwykle lenistwo zeby jak jest chwila wytchnienia to sie polozyc a nie wychodzic gdzies a potem rano zdychac, bo dzieci poszly spac normalnie i wstana o 7 a ty bedziesz padnieta.
pozatym zaczynasz ogladac wiadomosci i myslisz sobie po co tyle polityki i po co Ci wiedziec o tych wszystkich podkrecanych nieszczesciach- czy jakoś Ci to pomorze, filmy - wiekszosc bzdurne i nic nie wnoszace - do kina nie ma kiedy isc, a w TV malo ambitnego kina - a przeciez nie bedziesz sie rozczulac w towazystwie nad glupawa (choc smieszna) kolejna komedia romantyczna albo strzelanka.
czas tak szybko leci ze zaraz te wszystkie e-mamy jakie opisalas (czyli te co maja jeszcze noworodki albo niemowlaki ) beda matkami juz przedszkolakow albo nastolatkow i juz zapomna o kupkach i pupkach tylko wroca wsrod zywych. i to kazdej sprawa jakie chce miec maciezynstwo - wazne zeby nie udawac i nie kreowac sie na kogos kim sie w takiej sytuacji nie chce byc. znam laske ktora zkaladala ze ledwo urodzi chce wracac do pracy - bo nigdy nie lubila dzieci, a jak juz urodzila to od 3 lat swiata poza dzieckiem nie widzi a prace odklada.
to ze nasze tematy kreca sie wkolo dzieci to tez normalne, mloda matka czesto jest zagubiona, (nawet moze byc bardzo pewna siebie bizneswomen, ale dziecko to nie interes ktory najwyzej sie nie uda - kreujesz malego czlowieka wiec zalezy Ci na dobrym rozwiazaniu)
suwaczki czesto pomagaja wlasnie czytajacym bo ktos od razu orientuje sie w jakim wieku sa dzieci jakie dana osoba ma doswiadczenia (co prawda tez nie lubie jak jest ich nawtykane na pol strony, ale to nie moja sprawa)
co do nietolerancji ze stron niedzieciatych ja sie nie przylaczam bo się z tym nie spotkałam bardziej niz z kazdym innym uprzedzeniem, moze dlatego ze nie uwazam ze powinnam byc specjalnie traktowana ale i na innych nigdy wilkiem nie patrzyłam, kazdy ma prawo byc soba.
bycie rodzicem jest naturalnym procesem,jak Cie to nie kreci to poprostu nie wchodz na tematy zwiazane z dziecmi - bo po co? nie masz dzieci ani starszych(zeby słóżyć rada) ani mlodszych zeby wymieniac sie doswiadczeniami i szukac porad wiec PO CO?
ale chyba niepotrzebnie sie rozpisalam ale nie chce mi sie juz tego kasowac
moje macierzyństwo - nie uwazam sie za matke polke , ani doskonałą matkę ani nawet za zakochaną do potegi ntej w swoich dzieciach.
mam kupe zainteresowan - ale i kupa z nich wychodzi, bo chcac niechcac(nie majac tyle finansow ile by sie chcialo ) siedze 24h z dzieciakami, zyje ich sukcesami i porażkami, bo w tej chwili to cale moje zycvie. czytam 90% mniej ksiazek niz kiedys, uwsteczniam swoj jezyk bo przemeczenie i przebywanie z istotami o mniejszym zasobie slow w pewien sposob uwstecznia.i nie zrozumiesz tego dopuki nie bedziesz miec wlasnych pociech i nie bedzie Ci sprawiało przyjemniosci siedzenie z nimi. to nie tak ze nie chcemy nic wiecej robic, poprostu czesto nie ma mozliwosci albo wygrywa zwykle lenistwo zeby jak jest chwila wytchnienia to sie polozyc a nie wychodzic gdzies a potem rano zdychac, bo dzieci poszly spac normalnie i wstana o 7 a ty bedziesz padnieta.
pozatym zaczynasz ogladac wiadomosci i myslisz sobie po co tyle polityki i po co Ci wiedziec o tych wszystkich podkrecanych nieszczesciach- czy jakoś Ci to pomorze, filmy - wiekszosc bzdurne i nic nie wnoszace - do kina nie ma kiedy isc, a w TV malo ambitnego kina - a przeciez nie bedziesz sie rozczulac w towazystwie nad glupawa (choc smieszna) kolejna komedia romantyczna albo strzelanka.
czas tak szybko leci ze zaraz te wszystkie e-mamy jakie opisalas (czyli te co maja jeszcze noworodki albo niemowlaki ) beda matkami juz przedszkolakow albo nastolatkow i juz zapomna o kupkach i pupkach tylko wroca wsrod zywych. i to kazdej sprawa jakie chce miec maciezynstwo - wazne zeby nie udawac i nie kreowac sie na kogos kim sie w takiej sytuacji nie chce byc. znam laske ktora zkaladala ze ledwo urodzi chce wracac do pracy - bo nigdy nie lubila dzieci, a jak juz urodzila to od 3 lat swiata poza dzieckiem nie widzi a prace odklada.
to ze nasze tematy kreca sie wkolo dzieci to tez normalne, mloda matka czesto jest zagubiona, (nawet moze byc bardzo pewna siebie bizneswomen, ale dziecko to nie interes ktory najwyzej sie nie uda - kreujesz malego czlowieka wiec zalezy Ci na dobrym rozwiazaniu)
suwaczki czesto pomagaja wlasnie czytajacym bo ktos od razu orientuje sie w jakim wieku sa dzieci jakie dana osoba ma doswiadczenia (co prawda tez nie lubie jak jest ich nawtykane na pol strony, ale to nie moja sprawa)
co do nietolerancji ze stron niedzieciatych ja sie nie przylaczam bo się z tym nie spotkałam bardziej niz z kazdym innym uprzedzeniem, moze dlatego ze nie uwazam ze powinnam byc specjalnie traktowana ale i na innych nigdy wilkiem nie patrzyłam, kazdy ma prawo byc soba.
bycie rodzicem jest naturalnym procesem,jak Cie to nie kreci to poprostu nie wchodz na tematy zwiazane z dziecmi - bo po co? nie masz dzieci ani starszych(zeby słóżyć rada) ani mlodszych zeby wymieniac sie doswiadczeniami i szukac porad wiec PO CO?
ale chyba niepotrzebnie sie rozpisalam ale nie chce mi sie juz tego kasowac
coz niektorzy to jasne nie przekazuja swych genow z wiadomych powodow, aby zwyczajnie glupoty nie pomnazac ;)
jesli ktos ma problem z odnalezieniem w necie odpowiedniego srodowiska dla siebie a w realu odpowiednich znajomych i wszedzie meczy sie wsrod matek, no to coz, raczej nie powinien siac wiekszej ilosci glupkow...
co do rasy bialej - nie dam sie wciagnac w jakies rasistowskie wtrety ocierasz sie dziecino o smiesznosc :D
jesli ktos ma problem z odnalezieniem w necie odpowiedniego srodowiska dla siebie a w realu odpowiednich znajomych i wszedzie meczy sie wsrod matek, no to coz, raczej nie powinien siac wiekszej ilosci glupkow...
co do rasy bialej - nie dam sie wciagnac w jakies rasistowskie wtrety ocierasz sie dziecino o smiesznosc :D
z tego, co obserwuję wśród znajomych, to właśnie najszybciej i najliczniej rozmnażają się ci, co najmniej grzeszą inteligencją... "nie zdałam matury to się urodzę dzieciaka". Inna sprawa, że jeżdżenie po autorce pisząc o jej bezużyteczności i wyschniętej macicy też do inteligentnych bynajmniej nie należy... bądźcie użyteczne, mamuśki, i zamiast siedzieć na forach idźcie się rozmnażać - jeżeli faktycznie daje to wam poczucie wielkiej misji i służby światu O_o ale prawda jest taka, że zbyt duża ilość idiotów na świecie to zagrożenie.
coz czasem znizam sie do poziomu dyskutanta ;D
merytorycznie nie masz nic do dodania kochana?
atakowanie interpunkcji i ortografii na forach internetowych i uzywanie tego jako argumentu w dyskusji jest wlasnie na poziomie mles i cysiow, jesli masz ochote pogadac o tym o czym pisalam to prosze bardzo mozemy sie umowic.
poza tym kazdy artykul przed oddaniem do druku jest redagowany, i chyba nawet ci od cysiow maja o tym pojecie
merytorycznie nie masz nic do dodania kochana?
atakowanie interpunkcji i ortografii na forach internetowych i uzywanie tego jako argumentu w dyskusji jest wlasnie na poziomie mles i cysiow, jesli masz ochote pogadac o tym o czym pisalam to prosze bardzo mozemy sie umowic.
poza tym kazdy artykul przed oddaniem do druku jest redagowany, i chyba nawet ci od cysiow maja o tym pojecie
polać Tobie!
ja co prawda nie jestem kobietą, ale mam małe dziecko, o którym z nikim poza najbliższą rodziną nie rozmawiam, a to i bardzo rzadko, za to też mi się chce wymiotować jak tylko nieopatrznie kliknę jakiś nagłówek wyglądający jak odnośnik do artykułu lub wiadomości, który prowadzi do forum. podejrzewam, że mężusiami tych durnych p$%d są te zryte czerepu z forum pokroju onet.pl
ciao.
ja co prawda nie jestem kobietą, ale mam małe dziecko, o którym z nikim poza najbliższą rodziną nie rozmawiam, a to i bardzo rzadko, za to też mi się chce wymiotować jak tylko nieopatrznie kliknę jakiś nagłówek wyglądający jak odnośnik do artykułu lub wiadomości, który prowadzi do forum. podejrzewam, że mężusiami tych durnych p$%d są te zryte czerepu z forum pokroju onet.pl
ciao.
Super, że wywiązała się taka dyskusja (na różnym poziomie, ale jednak). Ktoś spytał, po co wchodzę na takie forum. Otóż nigdzie nie pisałam, że jestem przeciwna posiadaniu dzieci, zatem i ja mogę np. chcieć potomstwo posiadać. Nie mam nic przeciwko poruszaniu na takim forum tematów związanych właśnie z jego ideą, wiadomo, że na forum poświęconym dzieciom tematyka dzieci dotyczy. E-mama to zjawisko społeczne, ja je tak sobie nazwałam od sławnego forum gazety.pl, gdzie pani lubiąca być umalowana od rana została oskarżona, że nie kocha dziecka, bo jak się tak "pacykuje" to na pewno go potem nie chce przytulać :) Chodzi mi o pewną postawę, zauważalną zresztą w tej dyskusji i ogólnie w necie i w życiu: jedynym sensem mojego życia jest dziecko, tylko ono determinuje moją wartość jako człowieka. To jest bardzo smutne, bo nigdy nie jest dobre, jeżeli jakiś aspekt życia przesłania wszystko inne. Tak samo, gdy życie przesłania nam nasz piesek, kotek, papużka, samochód czy wizyty w kościele. Na nk czasem zaglądam, chcąc się dowiedzieć, co u koleżanek - dowiaduję się tylko, że są mamami Franka, Oli, Nikoli. Co robisz, co słychać, co sądzisz o... - nie można właściwie sensownie pogadać. I to nie są mamy osesków, bo te rozumiem, że są kompletnie wykończone kieratem pieluch, karmienia, kąpania. To są mamy starszych dzieci. Całe ich galerie zdjęć to tylko foty niemowlaka lub starszego dziecka (zastanawiał się ktoś nad prywatnością własnego dziecka i faktem, że może w przyszłości nie będzie zadowolone z publikowania foty jego gołego tyłka na nk? ). Mam wśród znajomych może dwie normalne matki - cieszą się z pewnością, że nimi sa, ale nie epatują tym w taki sposób, mają swoje zdanie na różne tematy, nie prezentują światu trzydziestu fot dzidzi. Są nadal takie jak były, z masą pasji, które nadal starają się realizować, nie popadając w żadną przesadę. Na wspomnianym przeze mnie wcześniej "gazetowym" forum nieliczne głosy rozsądku są zakrzykiwane bardzo ordynarnie, aż przykro czytać.
Na razie się dowiedziałam, że jestem starą panną (dziwi mnie używanie tego zwrotu w XXI wieku), zupełnie niepotrzebnie ktoś się zastanawia nad moim bezślubnym związkiem, tak jakby to coś znaczyło. Nie rozumiem, po co mam pisać, że mam męża, skoro nie mam. Bardzo podziwiam kobiety decydujące się na macierzyństwo, ponieważ jest to bardzo odpowiedzialna decyzja. Jednocześnie nie mogę ze spokojem znosić tego uwsteczniania, w jaki wiele z nich popada. Tak, wiem, że oczywiście powinnam się zajmować sobą i to czynie, ale to nie przeszkadza mi mieć opinii na różne tematy.
Ktoś pytał, o czym rozmawiam ze znajomymi wskazując na pracę i imprezy. Otóż życie osoby bezdzietnej nie polega tylko na pracy i zabawie. Nie mówię, że zawsze rozmawiam o malarstwie flamandzkim i neoegzystencjalizmie, ale często dyskutuję na tematy społecznie istotne, bo bardzo to lubię. Niektóre z was doskonale (zapewne nieświadomie) potwierdziły moje wszystkie przekonania dotyczące e-mam :) Pozdrawiam.
Na razie się dowiedziałam, że jestem starą panną (dziwi mnie używanie tego zwrotu w XXI wieku), zupełnie niepotrzebnie ktoś się zastanawia nad moim bezślubnym związkiem, tak jakby to coś znaczyło. Nie rozumiem, po co mam pisać, że mam męża, skoro nie mam. Bardzo podziwiam kobiety decydujące się na macierzyństwo, ponieważ jest to bardzo odpowiedzialna decyzja. Jednocześnie nie mogę ze spokojem znosić tego uwsteczniania, w jaki wiele z nich popada. Tak, wiem, że oczywiście powinnam się zajmować sobą i to czynie, ale to nie przeszkadza mi mieć opinii na różne tematy.
Ktoś pytał, o czym rozmawiam ze znajomymi wskazując na pracę i imprezy. Otóż życie osoby bezdzietnej nie polega tylko na pracy i zabawie. Nie mówię, że zawsze rozmawiam o malarstwie flamandzkim i neoegzystencjalizmie, ale często dyskutuję na tematy społecznie istotne, bo bardzo to lubię. Niektóre z was doskonale (zapewne nieświadomie) potwierdziły moje wszystkie przekonania dotyczące e-mam :) Pozdrawiam.
trudno nie pokusic sie o pytanie czemu tak inteligentna i swiatla osoba nie potrafi zdac sobie sprawy z faktu ze macierzynstwo nie jest domena jedynie inteligentnych i swiatlych ludzi, podobnie jak dostep do internetu o czym pisal juz swietej pamieci stanislaw lem...
jak ludzie sa rozni tak i matki sa rozne, trudno w zbieraninie osob polaczonych jedynie przez fizjologie odnalezc mentalnego ziomka i dziwi mnie to ze kogos moze dziwic ze na ematce nie mozna pogadac o najnowszych odkryciach w dziedzinie fizyki.
polecam przeanalizowanie rozkladu gaussa i pogodzenie sie z dramatycznym faktem, ze wsrod matek forowych przewaza srednia krajowa.
a szufladkowanie nie jest przejawem zdrowego rozsadku tak poza nawiasem
jak ludzie sa rozni tak i matki sa rozne, trudno w zbieraninie osob polaczonych jedynie przez fizjologie odnalezc mentalnego ziomka i dziwi mnie to ze kogos moze dziwic ze na ematce nie mozna pogadac o najnowszych odkryciach w dziedzinie fizyki.
polecam przeanalizowanie rozkladu gaussa i pogodzenie sie z dramatycznym faktem, ze wsrod matek forowych przewaza srednia krajowa.
a szufladkowanie nie jest przejawem zdrowego rozsadku tak poza nawiasem
Antymamo masz racje. Ja sama mam sliczna, wesola, pulchna, rozowiutka coreczke, ma skonczony roczek...i co z tego? Kogo to interesuje? Jestem chyba jedyna ze znanych mi osob, ktora swojego dziecka nie wystawila na naszej klasie, fejsie czy innym podobnym szicie. Z mezem wychodzimy z zalozenia, ze jesli kogos to interesuje i chce nas odwiedzac przy okazji poznac coreczke zapraszamy do nas do domu. Mozemy tez wyslac maila, bo mamy duzo starych znajomych spoza Trojmiasta, wiec nie z kazdym mozna sie zobaczyc. Jednak podchodzimy do tego indywidualnie. Nie wystawiamy na scianie placzu naszej coreczki. Patrzac na moje kolezanki i znajome jestem w szoku. Jak mozna sie tak zmienic? Jak mozna napieprzac tylko o dzieciach. Kiedys fajne, wesole laski, a teraz kupki, a moj to zrobil to, a moja to puscila baka w te strone...Litosci. Ogolnie odsunelam sie na bok od kilku takich osob, bo ile mozna tego sluchac. Owszem gadam na wszystkie tematy, ale nie na jeden przewodni. Wole poroznawiac ze znajomymi o czym wiecej niz kaszki, mleczko i ciemieniucha;) A najsmieszniejsze, ze jeszcze przed ciaza same wysmiewaly inne monotematyczne mamuski, ze ciagne nawalaja o swoich pociechach:) A teraz sa jeszcze gorsze. Poza tym pytam, gdzie w tym wszystkim jestem ja? Mam dziecko, super...ale gdzie ja? Pierwsze pytanie niektorych znajomych jak tam coreczka. A ja kuzwa?:)) Zostalo bardzo niewiele osob, z ktorymi mozna normalnie pogadac. Co tam na miescie, jaka fajna ksiazke polecaja, jaki film, spektakl, plyte, co tam na swiecie, w polityce?. Reszta kolezanek czy znajomych z kazdego pytania odpowiedz tak przekieruje, zeby wtracic cos o dziecku...A pozniej juz tylko slowotok. Czesto spaceruje po osiedlu. Rzadko slysze normalne rozmowy. Albo kto jakie mleko poleca, albo jakie pieluchy. Jestem poza tym wszystkim. Wole isc sama, albo umowic sie z bezdzietna kolezanka. Wtedy moge sie oderwac od pieluszkowego swiata, mimo, ze pcham wozek z dzieckiem. Szkoda mi czasu na wysluchiwanie o cudzych dzieciach. Owszem interesuje mnie to. Ale nie jestem kolezanka dziecka tylko mamy. Ojcowie z reguly zostaja ok;) Interesuje mnie co u doroslej osoby. Jak ostatnio zyje, co ja spotkalo. Chce sie posmiac z doroslego zycia. Z tego mini tez, ale sa granice. Na poczatku ciezko bylo mi to zaakceptowac, ale w koncu poukladalam sobie to w glowie i ostatnio wywoluje to juz tylko moj poblazliwy usmiech:) Szkoda, ze tak sie stalo. Widac z czasem wychodzi jak bardzo nie znamy naszych znajonych, dalszych czy blizszych kolezanek. Apeluje tylko do tych osob, ogarnijcie sie i nie zameczajcie otoczenia swoimi historyjkami. Gdzie wy w tym wszystkim jestescie? Zauwazylam, ze jest gros dziewczyn, ktore po porodzie bardzo sie do siebie zblizyly, mimo, ze przed nawet nie darzyly sie sympatia. Teraz psiapsioly wymieniaja nowinki i sa nierozlaczne. Dla mnie to niezrozumiale. Jak mozna raz komus pupe obrabiac, a pozniej odwiedzac go namietnie w domu i gadac o dzieciach? Ale ok, jesli obie to akcpetuja. Ale przeciez sa tez osoby, ktore sie po ciazy nie zmienily. Powiekszyla sie rodzina. Wspaniala sprawa, ale dziecko to nie pepek swiata. Czy jestem wyrodna matka? Czy jestem nieczula egoistka kiedy nie chce mowic tylko o moim dziecku? Mnie zawsze wkurzalo jak moja mama o mnei rozmawiala i swoim kolezanka sprzedawala informacje. Bylam zla na nia, bo to moje zycie i nie kazdemu chce o nim opowiadac. Moze kobitki spojrzcie na to z tej strony?
PODPISUJE SIE POD TYM ŻE TRZEBA MIEĆ DO WSZYSTKIEGO ZDROWY DYSTANS DO MACIERZYŃSTWA TEŻ, NIKT NIE LUBI ROZMAWIAĆ Z NAWIEDZONYM RODZICEM, KIBICEM CZY WIELBICIELEM MUZYKI, ALE WIEM TEŻ ŻE TAKIE POSTY WYWOŁUJĄ REAKCJĘ BO NIEKTÓRZY CZUJĄ SIĘ DOTKNIĘCI WYPOWIEDZIA ANTY-E-MAMY... SWOJA DROGĄ WOLĘ NAWIEDZONĄ MAMUŚKĘ NIŻ "WOLNĄ" KOBIETĘ, MOŻE TO KRZYWDZĄCE I GENERALIZUJACE ALE Z MOICH DOŚWIADCZEŃ WYNIKA ŻE MATKA MUSI POTRAFIĆ KOCHAĆ, A KTOŚ KTO NIE MA DZIECI NIEKONIECZNIE BEDZIE POSIADAŁ TAKIE POKŁADY EMPATII I MIŁOŚCI... NO CHYBA ZE TO JANUSZ KORCZAK
NITKA MAM WRZENIE ZE NIE DOCZYTAŁAŚ ALBO ŻLE ZROZUMIAŁAS... MYSLE ŻE TO O CZYM PISZĘ JESZCZE PRZED TOBĄ, A SKORO MASZ NARZECZONEGO TO JESTEŚ PRZED MOMENTEM PODJĘCIA DECYZJI O MACIERZYNSTWIE... JA MAM NA MYSLI KOBIETY "DOJRZAŁE" KTÓRE ŚWIADOMIE NIE CHCĄ MIEĆ DZIECI BO POPSUJE IM FIGURĘ, BO NIE CZUJĄ POTRZEBY BYCIA MATKĄ, NIE MÓWIE O TYCH KTÓRE NIE MOGĄ A BARDZO CHCĄ (ZNAM TAKIE), SKORO KOCHASZ LUDZI I ZWIERZETA TO NIE BEDZIESZ MIAŁA PROBLEMÓW Z PODJĘCIEM DECYZJI... NO I PAMIETAJ ŻE GENERALIZAUJE I UOGÓLNIAM NIE ROZPATRUJE KAZDEGO PRZYPADKU BO KAZDY JEST INNY PISZĘ O MOICH WRAZENIACH I DOSWIADCZENIACH...
to nie alergia...
to nie alergia na mamy, wirtaulne czy rzeczywiste. to alergia na okropny-zdrabniam-kazde-slowo sposob wypowiadania sie. wirtulnie i rzeczywiscie. a mamy.... nie lubie tylko jednego typu: kobiet wlaczacych o zakaz palenia wszedzie, bo "przeciez moze chciec wszedzie chodzic z dzieckiem". skutek: upijam sie spokojnie w stacji de lux, po 22, a po podlodze tarza sie i wrzeszczy dzieciak lat 6-7 - mamusia dopiela swego...;]
JESZCZE JEDNO DO ANTY-E-MAMY... WYOBRAŻ SOBIE TAKĄ SYTUACJĘ: TWOJE DZIECKO NIEDAWNO ZACZEŁO MÓWIĆ (Z SENSEM), SIEDZISZ NA FOTELU PATRZYSZ NA NIE A ONO BAWI SIĘ ZABAWKAMI I NAGLE OBRACA SIĘ, PATRZY NA CIEBIE PODBIEGA PRZYTULA SIĘ I MÓWI: KOCHAM CIE TATO... NAWET TERAZ MAM ŁZY W OCZACH CHOCIAŻ SIEDZE W PRACY... WIESZ DLACZEGO? W TYM, CO WTEDY CZUŁEM BYŁO COŚ TAK NIEWYMOWNIE CUDOWNEGO ŻE DO DZISIAJ SERCE BIJE MI SZYCIEJ JAK O TYM MYSLĘ... I JEST TAK ZA KAZDYM RAZEM I WIEM ŻE JEST TO TAK CZYSTE SZCZERE I NIEWINNE ŻE NIE JESTEM W STANIE TEGO OPISAĆ TO TRZEBA POCZUĆ... WIEDZĄ TO RODZICE I MOZE DLATEGO CZASEM IM ODBIJA I ZMIĘKCZAJA KONCÓWKI I ROBIA INNE GŁUPOTY ALE ŻYCZĘ CI ZEBYS KIEDYS TEZ TO POCZUŁA... ZAPEWNIAM CIĘ NIE MA NIC PIEKNIEJSZEGO NA TYM ŚWIECIE
Żałuję, że nie mam do Ciebie mail'a aby podziękowac Ci za tę wypowiedź. Świetnie ujęłaś temat i nareszcie ktoś odważył sie o tym napisać. Przeraża mnie jak ta dawka oksytocyny zmienia kobietę w kogos zupełnie innego i sama nie spiesze się do przepoczwarzenia w kogos innego. Popzdrawiam Ciebie i zyczę - jeśli kiedys zdecydujemy sie na macierzyństwo - abysmy zachowały zdrowy rozsądek i umiały pogadać nie tylko o zanieczyszczonych pieluchach (fuj!).
A ja mam alergię na feministki pederastów śmierdzacych pasażerów komunikacji pijanych palaczy ale wielkiego haloo nie robie. Inna sprawa że mocno to ciebie boli więc masz problem ale to uleczalne tez możesz mieć dziecko męża przytulanko itp a sama zobaczysz że staniesz się głównym trolem na takich forach
Widać jak baby bezdzietne mają klapki na oczach i ograniczoną widocznosć.Pojęcia nie macie o czym poza forum dzieciatym rozmawiają mamuśki i najłatwiej spłaszczać, że tylko o tym. Większej bzdury nie czytałam ale oczywiście niedzieciate widzą co chcą. Nie znam mamy, która by mówiła tylko o dzieciach. Jak się spotykam to o tym też się mówi, bo to normalne, bo stanowi część naszego życia ale i o wielu innych rzeczach. A mając dzieci nie rozmwaiać o nich to też dziwne. Zaraz gadanie,że mamuśki durnieją. Posiadanie dzieci właśnie człowieka wzbogaca, bo nie jest się już panem samego siebie tylko odpowiada za inne osoby i to często jest motorem do samorozwoju rownież. Ludzie, którzy dzieci nie mają i bo ich nie chcą to niedojrzali egoiści, za wygodnie im to się boją,że jak przyjdzie dziecko to się zapuszczą,nie będą mieli nic dla siebie, lepiej niech zostaną bez dzieci.Dziecko nie powinno powodować że człowiek czuje się jak w pułapce. Z takim nastawieniem to lepiej nie mieć dzieci dla ich dobra.
A ja w 100% zgadzam się anty e-mamą :) jestem szcześliwą mamą 3 - go dziecka, pracuję, wolne chwile nadrabiam z rodziną, ale też nie zapominam o samej sobie:). Faktem jest to, iż w dzisiejszych czasach e-mamuśki szaleją w sieci, słodzą sobie nawzajem i troszeczkę zapominaja o rzeczywistości, która je otacza. Zawsze są nader uśmiechnięte, nader przysłodzone...jednym słowem ciuciu ruciu:) Teżmi się śmiać chce, jednak tego nie robię. Co najwyżej uśmiechnę sie pod nosem, bo jestem ciekawa czy w tym różowym macierzyństwie nie ma wielkiej czarnej plamy ( nieprzespane noce, kolki, rotawirusy, krzyki, wymuszanie przez małego terrorystę samochodu w sklepie ). Tylko e-mamuśki nie atakujcie mnie, bo dzięki cięzkiej pracy swojej i mojego męża nie mielismy takiej traumy, ale dlaczego nie poruszacie drugiej strony medalu?? kamuflaż??
clever parent:
zapytam z czystej ciekawości - jaką ciężką pracę wykonaliście Ty i Twój mąż, aby dzieci uniknęły kolki i rotawirusów?
Myśmy też uniknęli kolek, i odpukać, na razie rotawirusa, ale akurat sobie bym za to pochwały nie przyznawała ... Bo to tylko kwestia szczęścia, genów i przypadku ....
zapytam z czystej ciekawości - jaką ciężką pracę wykonaliście Ty i Twój mąż, aby dzieci uniknęły kolki i rotawirusów?
Myśmy też uniknęli kolek, i odpukać, na razie rotawirusa, ale akurat sobie bym za to pochwały nie przyznawała ... Bo to tylko kwestia szczęścia, genów i przypadku ....
Zgadzam się z autorka wątku, jednak jest w naszym społeczeństwie jeszcze inny problem.
Presja otoczenia na posiadanie potomstwa wśród par/małżeństw ok 30 roku zycia. Rodzina znajomi dopytuja kiedy wy? teraz wasza kolej itd.
A co z tymi co maja problemy z poczeciem? Jak oni sie wtedy czują? To kiedy i ile potomstwa bedziemy posiadać to nasza sprawa i pozwólcie decydowac ludziom samym o swoim losie.
Bezdzietne małżeństwa w naszym społeczeństwie czują się jak trendowaci, to naprawdę smutne.
Presja otoczenia na posiadanie potomstwa wśród par/małżeństw ok 30 roku zycia. Rodzina znajomi dopytuja kiedy wy? teraz wasza kolej itd.
A co z tymi co maja problemy z poczeciem? Jak oni sie wtedy czują? To kiedy i ile potomstwa bedziemy posiadać to nasza sprawa i pozwólcie decydowac ludziom samym o swoim losie.
Bezdzietne małżeństwa w naszym społeczeństwie czują się jak trendowaci, to naprawdę smutne.
Zauważcie, drogie mamy, że na forum dla mam wchodzą także PRZYSZŁE mamy. Które usiłują się czegoś dowiedzieć. Jaki wózek lepszy, jak sobie radzić po porodzie... Przez te suwaki faktycznie trudno się przebić! szczególnie, jak są ze 3-4 przy jednym jednozdaniowym poście...
Ale ciężarówki też przesadzają z opowiadaniem o ciąży - jasne, czasem są koleżanki, co same o wszystko wypytują, ale nie wszystkie.
Btw, mam nadzieję, że nie seplenicie do dzieci "ślićni majuszek", bo z tego to wady wymowy są(wyuczone)...
Ale ciężarówki też przesadzają z opowiadaniem o ciąży - jasne, czasem są koleżanki, co same o wszystko wypytują, ale nie wszystkie.
Btw, mam nadzieję, że nie seplenicie do dzieci "ślićni majuszek", bo z tego to wady wymowy są(wyuczone)...
a ja mam jeszcze jedno wrazenie , ze kolezanka naczytala sie forow typu mamy marcowo-kwietniowe, styczniowe czy listopadowe(nie wazne jaki miesiac) ktore faktycznie slodza, sobie, kleja sie w miodzie i zachwycaja nawzajem swoimi dziecmi - i co z tego?jezeli tego potrzebuja? jezeli ktos nie chce czytac tych wszystkich slodzen to przeciez mozna poczytac konkretne wątki o danej tematyce bo tamte to temat woda i gada sie o wszystkim i o kupkach i o polityce i nowych trendach mody.
a to ze kazdy drazliwy temat konczy sie jakimis wyzwiskami to druga sprawa.
a to ze kazdy drazliwy temat konczy sie jakimis wyzwiskami to druga sprawa.
Gdy mnie cos nie interesuje to tego nie czytam.
PO co kogos obrazac .Skoro jestem rozwodka Dzieki Bogu szczesliwa to mam o tym krzyczec o tym to moja sprawa. CZyatam co chce kazdy pisze co chce i kazdego wolna wola:) jak ktos ma kochanke to mam go obrzucic blotem nie bo on jest nia zachwycony:) Głodny najedzonego nie zrozumie:(
PO co kogos obrazac .Skoro jestem rozwodka Dzieki Bogu szczesliwa to mam o tym krzyczec o tym to moja sprawa. CZyatam co chce kazdy pisze co chce i kazdego wolna wola:) jak ktos ma kochanke to mam go obrzucic blotem nie bo on jest nia zachwycony:) Głodny najedzonego nie zrozumie:(
Nie rozumiem dlaczego tak się bulwersujecie dziewczyny, czyżby Was dotknęło to co napisała autorka? Część chyba nie zrozumiała przeslania, chodzi chyba o to że niektóre mamy nie mają już żadnych tematów poza swoim dzieckiem a skoro tak jest i o niczym innym z taką kobietą porozmawiać się nie da to niestety ale mi się z taką osobą też by nie chcialo dyskutować mimo że sama mam dziecko...ale mam też prywatne zycie, inne sprawy.
Dlaczego napisała tutaj? no bo tutaj można wg niej takowe mamusie spotkać.
Wielka burza a jakoś otrzymała ponad 170 glosów na tak-coś w tym jest?
Po co się bulwersują osoby które uważają że takie nie są? Skoro nie są ok-nie powinny się unosić bo nie o nich wątek...
Kocham córkę nad życie ale zgadzam się w pełni z autorką że NIEKTÓRE mamusie głupieją i świata poza dzieckiem nie widzą, tylko kupki, karmienie, ząbkowanie, ulewanie itp ważne by być oprócz matki kobietą i żoną... więc po co afera?
Dlaczego napisała tutaj? no bo tutaj można wg niej takowe mamusie spotkać.
Wielka burza a jakoś otrzymała ponad 170 glosów na tak-coś w tym jest?
Po co się bulwersują osoby które uważają że takie nie są? Skoro nie są ok-nie powinny się unosić bo nie o nich wątek...
Kocham córkę nad życie ale zgadzam się w pełni z autorką że NIEKTÓRE mamusie głupieją i świata poza dzieckiem nie widzą, tylko kupki, karmienie, ząbkowanie, ulewanie itp ważne by być oprócz matki kobietą i żoną... więc po co afera?
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Witam Was:).Tak się tu obrzucacie "prawie że błotem",każdy ma prawo wypowiadać się jak woli-to jest forum-hello^^,jedne lubią rozmawiać o "zupkach i kupkach" inne wolą ambitniejsze tematy,ale to nie powód by jedne poniżały drugie.Dla jednych pierwsze dziecko to totalna "głupawka",dla innych szara rzeczywistość i nie rozumiem dlaczego komukolwiek to przeszkadza.Jak dla mnie osoby którym przeszkadzają pewne wypowiedzi,nie powinny wchodzić na dane wątki.Ot i wszystko,po co czytać to co "mnie drażni".Pozdrawiam serdecznie wszystkich rozmówców:).
BURZA W SZKLANCE WODY
rozumiem że komuś się może nie podobać to piszą inni ale po co od razu się obrażać i sobie ubliżać.
Zgadzam się z tym że zdrobnienia drażnią uszy ale jeżeli ktoś potrzebuje porady w sprawie "kupki" czy "zupki" to niech pisze po to jest to forum!
Ja jestem matką dwojki dzieci ale nie oznacza to że tylko o moich dzieciach jestem w stanie rozmawiać także anty-mamy nie generalizujcie bo nie każda matka jest zdziwaczałą kwoką!
Pozdrawiam!
rozumiem że komuś się może nie podobać to piszą inni ale po co od razu się obrażać i sobie ubliżać.
Zgadzam się z tym że zdrobnienia drażnią uszy ale jeżeli ktoś potrzebuje porady w sprawie "kupki" czy "zupki" to niech pisze po to jest to forum!
Ja jestem matką dwojki dzieci ale nie oznacza to że tylko o moich dzieciach jestem w stanie rozmawiać także anty-mamy nie generalizujcie bo nie każda matka jest zdziwaczałą kwoką!
Pozdrawiam!
:)))))))))))))))))))))))))) ale sie usmiałam czytajac ten wątek:)::) pewnie tez jestem taką kwoka co gania za swoim dzickiem z ciągłym koko-koko-koko-:D:D:D:D i co z tego ? dobrze mi z tym, moj wybór moja sprawa i nie interesuje mnie co ktoś o tym mysli , jego problem - ja tez moge mieć alergie na naburmuszone wypancykowane laski , które chodza sobie z pieskami pod pachą i z wielką niechecia a wrecz obrzydzeniem ( bo takie zachowanie tez zauwazylam ) patrza na dzieci ktore płaczą , krzyczą i robią wiele innych rzeczy ktore wlasnie robia dzieci ;):) i co? mam to w nosie !!!!! Jestem mamą ktora tez mowiłą so swojej pociechy ti ti- cici - i uzywala tysiaca zdrobnialych słów jak było małe- teraz corcia jest juz pięciolatka i rozmwiam z nia w inny sposob ale nadal jest dzieckiem a ja z wielkąąąąąąą przyjemniscią ogladam z nia bajki z ktorych obydwie sie smiejemy i jestem przeszczesliwa , bo to ze ją mam to najwspanialza sprawa w moim zyciu ktora sie wydarzyla - cos co zmienilo nasze zycie o 360 stopni !
Jestem mamą ale tez jestem kobietą i jak ktos napisal dzieci to nasze zycie wiec normalne ze o nich rozmawiamy i dyskutujemy - tak juz sie ma jesli jest sie rodzicem - ale jako kobieta lubie sie naprawe nią czuc , staram sie dbac o siebie i odciac sie rowniez od tematow dzieciowych - pogadac o bzdurach, poplotkowac, pogadac o modzie , kosmetykach czyli takich babskich sprawach - wyluzowac sie , wypic piwko ;);)
Chetnie spotkalabym sie z mamą/ mamami ktore sa takimi kwoko- kobietami :P :DDD skrzeczacymi nad swoim potomstwem ale lubiacymi natapirowac sobie piórka i wypic piwko ( tylko czy kwoki pija piwo???? ) :D:D
życze miłego dzionka :)
Jestem mamą ale tez jestem kobietą i jak ktos napisal dzieci to nasze zycie wiec normalne ze o nich rozmawiamy i dyskutujemy - tak juz sie ma jesli jest sie rodzicem - ale jako kobieta lubie sie naprawe nią czuc , staram sie dbac o siebie i odciac sie rowniez od tematow dzieciowych - pogadac o bzdurach, poplotkowac, pogadac o modzie , kosmetykach czyli takich babskich sprawach - wyluzowac sie , wypic piwko ;);)
Chetnie spotkalabym sie z mamą/ mamami ktore sa takimi kwoko- kobietami :P :DDD skrzeczacymi nad swoim potomstwem ale lubiacymi natapirowac sobie piórka i wypic piwko ( tylko czy kwoki pija piwo???? ) :D:D
życze miłego dzionka :)
Masz racę w 1000% - trafnie opisałaś suwaczkowe e-mamusie i ich zachowania. Ale żyjemy w wolnym kraju, gdzie jest wolność słowa i każdy ma prawo do wypowiedzi.
E-mamusie, maksymalnie toksyczne, omijam szerokim łukiem, nie wchodzą w polemiki - nie widzę sensu. Czytam ich dziubdzianie i zdrabnianie, infantylne nicki to mnie śmiech ogarnia - ale One są szczęśliwe w swoim dziubdziu-świecie i niech tak zostanie:)
W świecie Halewicza nie ma suwaczków i dziubdziurania o fasolkach - w a ich świecie nie ma Halewicza.
Parafrazując angielskiej powiedzenie...let them be :)
E-mamusie, maksymalnie toksyczne, omijam szerokim łukiem, nie wchodzą w polemiki - nie widzę sensu. Czytam ich dziubdzianie i zdrabnianie, infantylne nicki to mnie śmiech ogarnia - ale One są szczęśliwe w swoim dziubdziu-świecie i niech tak zostanie:)
W świecie Halewicza nie ma suwaczków i dziubdziurania o fasolkach - w a ich świecie nie ma Halewicza.
Parafrazując angielskiej powiedzenie...let them be :)
Takie mamy z reguły już są samotnymi mamami. Również 100% racja. Mam dwóch znajomych, po 40-tce, których małżonki późno urodziły - w zasadzie stali się gośćmi we własnych domach...a raczej zbędnym balastem, które jednakże jest tolerowany, bo przynosi dochody póki co. W obydwu przypadkach są już "pocieszycielki" dwudziestoparoletnie, które ku uciesze obydwu panów są tolerowane przez szczęśliwe mamusie - istna patologia.
Skąd w Tobie tyle jadu kobiecino? Nazwę Cię kobieciną, bo mało w Tobie jest kobiecości- takiej prawdziwej! Nie dlatego, że stając się mamą mam tendencję do zdrabniania, bo w j. polskim jest do niego o wiele więcej okazji niż się być może spodziewasz (tylko nie jedź do Hiszpanii, bo dostałabyś tam nerwicy znając troszkę język- tam nie trzeba się stać rodzicem, by zacząć zdrabniać słownictwo na każdym kroku i nikt nie widzi w tym nic zdrożnego, ups!!!) a podejrzewam, że nie rozumiesz dlaczego matki zdrabniają, bo jeszcze nie doznałaś sama przywileju bycia matką z całym bagażem zmian, które macierzyństwo w sobie niesie, także dostosowaniem języka do sytuacji, w której przy dziecku, by nie zakłócać niepotrzebnie jego rozwoju przesadnym przeintelektualizowaniem, wyrażaniem się "ą", "ę", używaniem języka tylko i wyłącznie ze świata dorosłych stosuje się te wszystkie zdrobnienia i tak to już jest. Bo ta mała istotka faktycznie zmienia Twój świat i Twoje widzenie, ale nie na tyle, uwierz- byś stała się zaraz infantylna i pozbawiona wszelkich ambicji, czy świata poza swoim bejbusiem nie widząca. Jak ktoś był infantylny to nim pozostanie a jak ktoś nim nie był to po prostu na jakiś czas ten jeden z największych cudów jakim jest nowe życie zapełni Twój świat i oby na tyle dostatecznie, by potem w jego życiu pogoń mamy za karierą i ambicjami i niedostateczny brak uwagi, czy okazywanej miłości nie zaowocowała brakiem INTELIGENCJI EMOCJONALNEJ, której przypuszczam, że troszkę Ci też brakuje! To forum jest dla matek i bywając na nim, gdyż sama się nią stałam nie wywołuje u mnie podobnych jak u Ciebie odczuć. Znajduję tu potrzebne mi informacje, spotykam mamy, które chcą i dążą do rozwoju- nie tylko swych pociech (o wybacz to słownictwo!!!), ale i swojego- poszukują informacji praktycznych, rzeczowych i życiowych! Popatrz na posty tych, które chcą podjąć studia, pytają o możliwość rozwoju także swoich zainteresowań! Poinformuję Cię, że sama skończyłam wcześniej parę kierunków edukacji a to, że teraz zacznę jako mama nowy jej etap, ale w domu (skończyłam pedagogikę) na pewno nie sprawi, że intelektualnie spadnę tylko dlatego, ze wg jakiejś forumowiczki zacznę używać języka zdrobnień a tematyka związana z dzieckiem i macierzyństwem wypełni moje życie na jakiś czas. Powiem Ci, że tak długo na to czekałam, że przepełnia mnie radość i tylko ten, kto nie wie co znaczy być mamą nie zrozumie pewnych kwestii. Ok, rozumiem, że trochę mogą tu wkurzać "spamy" typu "moja amelka ma X lat i Y msc"- wg mnie to powinno być mniejszą czcionką, żeby nie zwracać uwagi na jakieś bardziej banalne kwestie, ale to już wina admina, który tak zaprojektował tą stronę, że te napisy są nadmiernie absorbujące, widoczne... A na zakończenie powiem Ci, że czasem fajnie jest się przytulić do mężusia;) co zaowocuje fasolką ;), może gdy Twój nieformalny jak dotąd partner Ci się oświadczy i będzie Ci dany cud bycia w ciąży Twoje widzenie się troszkę zmieni i nie będziesz już tak złośliwie generalizowała sądząc wszystkie mamo- fora i e-mamy. I jeszcze rada właśnie- nie sądź wszystkich jedną miarą- znam matkę, która mając kilkoro dzieci i nie pracując (czego nie uważam za ideał, ale nie potępiam a wręcz w jej przypadku cenię!), tylko poświęcając się rodzince stworzyła fajny, ciepły dom, w którym dzieci wyrosły na tak inteligentne bestyjki, że zaginają swym słownictwem, elokwencją, zdolnościami dorosłych i nauczycieli. Zdobywają laury w konkursach matematycznych, językowych, tanecznych, itp, m.in. dlatego,że doznały dostatecznej ilości uwagi i miłości ze strony matki! A jest to WYBÓR MATKI jakie będą priorytety w jej życiu po urodzeniu dziecka. Myślisz, że jej mąż- partner z tych "fasolek" nie jest dumny? Myślisz, że swym "przytulaniem" się go nie zadowoliła? Że tylko zimne i przeintelektualizowane kobiety "z ambicjami" umieją to robić? To zbyt mało jeszcze wiesz o życiu...
Cóż złego w tym, że mała istotka na jakiś czas przesłoni inne sprawy w życiu?... W życiu jest czas na wszystko!... A macierzyństwo to jedna z piękniejszych w nim spraw. Pewnie, że powinna być w tym wszystkim jakaś zdrowa hierarchia wartości, że dziecko nie powinno przysłonić wszystkiego, także poświęcenia uwagi partnerowi i bycia żoną- partnerką. A ambicje? Fajnie je mieć i jest to kwestia tolerancji, czy jej braku, że dla niektórych matek ambicją będzie wychowanie dziecka w sposób dojrzały i zdrowy kosztem pracy a inne będą wolały poświęcać się w podobny sposób więcej kwestiom na raz. I tu pojawia się zresztą pytanie, czy to nie społeczeństwo i sytuacja w Polsce sprawia, że te tzw. ambicje są spychane u kobiet na dalszy plan przez pracodawców, którzy najczęściej widzą problem w tym, by kobieta zaraz po porodzie wróciła do pracy, nawet jeśli wcześniej pracowała na pół etatu 2 razy w tygodniu i chce znaleźć opiekunkę na te kilkanaście godzin tygodniowo by dla równowagi psychicznej i kwestii finansowych realizować się także zawodowo? W naszym kraju powiedzmy sobie szczerze- przez pracodawców świeżo upieczone matki nie wszędzie są tolerowane. Idziesz na macierzyński a potem... halo- mają już kogoś na moje miejsce:( I jaki ma wybór taka mama? Czy nie pozostania na jakiś czas jeszcze w świecie macierzyństwa, z którego albo dzięki szczęściu będzie miała furtkę na świat- gdy OD RAZU znajdzie satysfakcjonującą nową pracę, albo nie a trzeba dodać, że nie wszystkie mamusie mamy zaraz podpisane umowy o pracę na czas nieokreślony, by móc się realizować i w macierzyństwie i zawodowo... I jak taka mama może nie być przesiąknięta uczestnictwem w świecie dziecka? Może jest to temat na inny wątek tutaj. Sama wiem, że tak szybko do pracy nie wrócę, bo po porodzie nie przedłużą mi umowy i tak prawnie przeciągniętej do terminu porodu właśnie.. Wiem już jedno- po części zostanę e- mamą, która będzie tu korzystać, oprócz swojego zdrowego rozsądku i wiedzy z różnych rad, szukać kobiet w podobnej sytuacji, czy czasem po ludzku móc się wygadać...Do założycielki wątku- jak byś się wczytała w to forum głębiej (a mam wrażenie, że zrobiłaś to trochę jak- bez urazy- pomiędzy jednym a kolejnym wetknięciem swego partnera, by uniknąć zrobienia "fasolki")- to byś miała inne refleksje- jest tu sporo cennych rad, linków- także prawnych, instytucjonalnych, życiowych, które warto czytać na e- forach a zamieszczane przez e-mamy! Pozdrawiam
Absolutnie zgadzam się z z anią. To szystko prawda co pisze o pracodawcach. U mnie w pracy takie przypadki zdarzaja sie nagminnie, a pracuję w zakładzie, który powinien błyszczeć pod względem moralności i życzliwości a nie tylko działać zgodnie z prawem. Cały post super, oprócz - powiedzmy - tej "genialnej", a pisząc bez cudzysłowia - głupkowatej i prostackiej koncóweczce. Pzdrawiam!
Ehh, wiem, wiem... Ale końcóweczka na którą się zdobyłam, choć może nieco chamska a nie przesłodzona ;) chyba jest troszkę jednak w stylu autorki anty e- mamy mniemam... Choć mogę się mylić, bo wolę nie generalizować co do osób takich jak ona. Tyle że jak ktoś nie uznaje przesładzania, to się tym nie obrazi ani przejmie, więc luzik;) A dziwić się nie powinna, że co niektóre e- mamy jej generalizowaniem będą co najmniej zniesmaczone, jak nie urażone, więc się doigrała...
Nie obraź się ale końcóweczka wcale nie była w stylu anty e-mamy, a raczej w stylu matki-desperatki, która nie potrafi inaczej to "z zawiści i zazdrości za dawnym życiem" wali takie złośliwe teksty. W życiu nie ma tylko białego i czarnego, ale istnieje gama kolorów pośrodku. Teksty też nie muszą być ani przesłodzone ani chamskie, ale po prostu normalne.
Za dawnym życiem?... haha, to co Ty nazywasz po prostu normalnym i pewnie za co uważasz błędne dywagacje nt. obecnego stanu autorki poprzedniego posta jest tylko i wyłącznie Twoim osobistym, nie popartym faktami odczuciem. Tak się składa, że ktoś kto za normalne uznaje ocenienie jednoznaczne z tylko i wyłącznie swego punktu widzenia i bez weryfikacji polegającej na co najmniej troszkę poznaniu kogoś, kto zamieszcza posta przeczy tylko temu co pisze!!! Dokładnie- buninko- nie wszystko co czarne jest czarne a co białe jest białe! Poprzyj co najmniej 2-3 argumentem swą tezę, że poprzedniczka pisze coś z zawiści czy zazdrości za dawnym życiem!!! Bo to co piszesz jest śmieszne. Tak się składa, że ta matka- "desperatka" jak ją określiłaś jest szczęśliwa i spełniona, bo ma największy skarb na świecie! Oczekiwane dziecko! Bo jej świat, który zawierał w sobie dotąd lukę się wypełnił! A dawne życie skąd wiesz na czym polegało?!... Może na kończeniu kilku kierunków studiów kosztem życia osobistego, zdobywaniu kilku zawodów, bo przyszłość niepewna, ale to może właśnie wtedy tęskniła za czymś innym co teraz ma! I co ceni tak, że wkurza ją, gdy jakaś forumowiczka w sposób chamski wrzuca ją do 1 wora ze schodzącymi na psy mamuśkami, które wszystkie infantylnieją a których ambicje są deprecjonowane i negowane! I w tej sytuacji jej reakcja jest jak najzupełniej NORMALNA a nienormalne i błędne Twoje "spostrzeżenia"...
Dziewczyno, dlaczego piejesz! Tak ci hormony skaczą że nawet zartu nie potrafisz zrozumieć? Tamten post nie był do ciebie tylko do kogo innego, więc jeśli nie rozumiesz smiesznego podtekstu to nie komentuj.
Według ciebie na singielki można "psy wieszać" (gdybyś również nie zrozumiała to jest to przenośnia tak jak "dawne życie") a na mamuski już nie? Bo co, bo są spełnionymi kobietami? Ja nie mam dziecka a jakoś też jestem spełniona. Spełnionym człowiekiem można być przez masę rzeczy, nie tylko przez dziecko. W życiu nie jest tak że albo kilka kierunków studiów albo dziecko. Tylko takie mozliwości widzisz?
I co, że niby ja chamska jestem? To ona w taki właśnie sposób skwitowała autorkę wątku. Generalnie temat był dalej prowadzony między mną a nią i jakoś ona takim świętym oburzeniem nie zareagowała. Nawet do części wypowiedzi przyznała mi rację. To z łaski swojej nie wtrącaj się i nie komentuj za nią coś co pisałam do niej. Dzięki.
Według ciebie na singielki można "psy wieszać" (gdybyś również nie zrozumiała to jest to przenośnia tak jak "dawne życie") a na mamuski już nie? Bo co, bo są spełnionymi kobietami? Ja nie mam dziecka a jakoś też jestem spełniona. Spełnionym człowiekiem można być przez masę rzeczy, nie tylko przez dziecko. W życiu nie jest tak że albo kilka kierunków studiów albo dziecko. Tylko takie mozliwości widzisz?
I co, że niby ja chamska jestem? To ona w taki właśnie sposób skwitowała autorkę wątku. Generalnie temat był dalej prowadzony między mną a nią i jakoś ona takim świętym oburzeniem nie zareagowała. Nawet do części wypowiedzi przyznała mi rację. To z łaski swojej nie wtrącaj się i nie komentuj za nią coś co pisałam do niej. Dzięki.
puk puk...swieci slonce a moze na spacerek by sie udac.....
a ja to bym sie z Toba anty e-mamo spotkala na kawie i pogadala bo podoba mi sie Twoja jasnosc i konkretnosc pogladow.....
duzo by gadac ale sporo racji w tym co piszesz
to ze tak jest to fakt pytanie tylko WHY? ................ale to juz pewnie temat na inny watek...
pozdrawiam
e-mamy i anty e-mamy
a ja to bym sie z Toba anty e-mamo spotkala na kawie i pogadala bo podoba mi sie Twoja jasnosc i konkretnosc pogladow.....
duzo by gadac ale sporo racji w tym co piszesz
to ze tak jest to fakt pytanie tylko WHY? ................ale to juz pewnie temat na inny watek...
pozdrawiam
e-mamy i anty e-mamy
hehehe, te sie śmieją z mamusiek, które nie są mamuskami i nie rozumieją jakie emocje i uczucia się z macierzyństem wiążą. Bedziesz miała dziecko sama zobaczysz, że sie bedziesz nad nim rozpływac i rozczulać.
Mnie tam suwaczki nie drażnią. Akurat mnie ciekawi ile, załóżmy, Kacperek ma miesiecy, a ile ząbków, itp. Ale pewnie akurat dlatego, że jestem w temacie.
Nie chcesz czytać głupiego mamuśkowego forum to po prostu nie wchodź i nie czytaj. Co Ci do tego o czym sobie inni rozmawiają?
A jeżeli napotkana koleżanka zasypuje Cię informacjami o porodzie, połogu, kupkach, kolkach i innych obrzydliwych rzeczach to po prostu zmień temat (chyba, że nie masz pomysłu na temat rozmowy, ale z Twoją inteligencją niemamuśkową nie powinno być z tym problemu). Uwierz mi, mamuski potrafią rozmawiać też o innych rzeczach. Tyle, że akurat teraz ten mały "bejbik" jest dla niej bardzo ważny (o ile nie najważniejszy) i to naturalne, że chce o nim rozmawiać.
Inni rozmawiają o psach, samochodach, pracy. A mamuśki rozmawiają o dzieciach, to chyba normalne.
A o dzieciach na okrągło nie rozmawiają tylko e-mamuśki, a wszystkie normalne mamy. chyba nawet e-mamuski w realu rozmawiają na te tematy mniej, bo już się naopowiadają na forum ;)
Jak byłam na macierzyńskim poszłam na imprezę zakładową. Postanowiłam odpocząć od swojego "bejbika" i co? Wszyscy zasypywali mnie pytaniami właśnie o tego bejbika, o poród, połóg, kupki, kaszki, itp. A ja pragnęłam pogadać o czymś innym!
Wiec bardzo tutaj generalizujesz i posługujesz się samymi stereotypami.
Mnie tam suwaczki nie drażnią. Akurat mnie ciekawi ile, załóżmy, Kacperek ma miesiecy, a ile ząbków, itp. Ale pewnie akurat dlatego, że jestem w temacie.
Nie chcesz czytać głupiego mamuśkowego forum to po prostu nie wchodź i nie czytaj. Co Ci do tego o czym sobie inni rozmawiają?
A jeżeli napotkana koleżanka zasypuje Cię informacjami o porodzie, połogu, kupkach, kolkach i innych obrzydliwych rzeczach to po prostu zmień temat (chyba, że nie masz pomysłu na temat rozmowy, ale z Twoją inteligencją niemamuśkową nie powinno być z tym problemu). Uwierz mi, mamuski potrafią rozmawiać też o innych rzeczach. Tyle, że akurat teraz ten mały "bejbik" jest dla niej bardzo ważny (o ile nie najważniejszy) i to naturalne, że chce o nim rozmawiać.
Inni rozmawiają o psach, samochodach, pracy. A mamuśki rozmawiają o dzieciach, to chyba normalne.
A o dzieciach na okrągło nie rozmawiają tylko e-mamuśki, a wszystkie normalne mamy. chyba nawet e-mamuski w realu rozmawiają na te tematy mniej, bo już się naopowiadają na forum ;)
Jak byłam na macierzyńskim poszłam na imprezę zakładową. Postanowiłam odpocząć od swojego "bejbika" i co? Wszyscy zasypywali mnie pytaniami właśnie o tego bejbika, o poród, połóg, kupki, kaszki, itp. A ja pragnęłam pogadać o czymś innym!
Wiec bardzo tutaj generalizujesz i posługujesz się samymi stereotypami.
hmmm.... a ja mam alergię na bezdzietne kobiety, które wmawiają sobie i wszystkim wokół, że są spełnione i niczego więcej, a tym bardziej dziecka do szczęścia nie potrzebują, trzymają w domu super słitaśnego kocurka, poza którym świata nie widzą i wszystkim odwiedzającym każą się rozpływać nad jego słodkością. Przy czym - nie uznają tematów dzieciowych i o dzieciach abolututnie w ich towarzystwie gadać nie wolno, a nóż okaże się, że gdzieś tam w środku jednak tego dziecka pragnie - i pewnie tak jest, tylko jej egoizm nie dopuszcza do niej takiej myśli. Tymczasem takie kobiety nie są w stanie nawet stwierdzić czy są spełnione czy nie, bo dopiero uczucia związane z macierzyństwem, dają spełnienie. I o macierzyństwie nie moze się wypowiadać kobieta, która tego nie zaznała.
Są kobiety, które kreując się na "spełnione" zwyczajnie dzieci mieć nie mogą i nie chcą na ten temat rozmawiać - bo to wystarczające jest bolesne dla nich samych i nie zamierzają roztrząsać tego wśród "koleżanek". Masz rację, że o macierzyństwie nie może wypowiadać się kobieta, które tego nie zaznała...i nigdy nie zazna, prawda?
Mam 9 słitaśmych kocurków i 3 słitasne kociczki. Połowa z nich to znajdy z ulicy. Jakaz ja jestem egoistyczna że je uratowałam. A Wilcia jest w porządku kobietą bo ma dziecko. Wow!
Justynka, ona chyba dzie piliła do ciebie, tylko do takich kobiet, co z wyboru nie chca mieć. Także nie bierz tego do siebie. To bardziej do mnie, nawet tekst o spełnianiu był podobny. Ale przyznam szczerze z większą zawziętością i przekonaniem o własnych racjach to sie dawno nie spotkałam.
Justynka, ona chyba dzie piliła do ciebie, tylko do takich kobiet, co z wyboru nie chca mieć. Także nie bierz tego do siebie. To bardziej do mnie, nawet tekst o spełnianiu był podobny. Ale przyznam szczerze z większą zawziętością i przekonaniem o własnych racjach to sie dawno nie spotkałam.
czyli wybiórcze te Twoje badania :(
Z ciekawości śledzę zdrobnienia - od czasu pojawienia się tego wątku - na słowo mężuś, przytulanko czy mleczko z cysia - nie trafiłam w żadnym poście.
Jeśli to badania to podejdźmy do tego choć troszkę statystycznie, bo takie opinie są g warte:
wyszukiwarka wskazuje że słowo "cysia" na całym forum pojawiło się tylko 14 razy - to chyba nie jest dużo, piersi jest ponad 3000 .
Mężuś 2 razy częściej pojawia się na tym forum niż na weselniku, ale tu też jest dużo więcej postów.
Mąż i tak jest 6 razy częściej.
Tyle o zdrobnieniach.
Odnośnie tematów rozmów - pracuję z samymi facetami i dzień w dzień jest co najmniej kilka rozmów o samochodach - gdzie co i kto naprawił, kto był w serwisie, kto jakiego samochodu szuka , że olej w tesco akurat na promocji ).
Okazuje się że samochody są dla nich całym światem. Z tej perspektywy wniosku też czasem przerażają.
Z ciekawości śledzę zdrobnienia - od czasu pojawienia się tego wątku - na słowo mężuś, przytulanko czy mleczko z cysia - nie trafiłam w żadnym poście.
Jeśli to badania to podejdźmy do tego choć troszkę statystycznie, bo takie opinie są g warte:
wyszukiwarka wskazuje że słowo "cysia" na całym forum pojawiło się tylko 14 razy - to chyba nie jest dużo, piersi jest ponad 3000 .
Mężuś 2 razy częściej pojawia się na tym forum niż na weselniku, ale tu też jest dużo więcej postów.
Mąż i tak jest 6 razy częściej.
Tyle o zdrobnieniach.
Odnośnie tematów rozmów - pracuję z samymi facetami i dzień w dzień jest co najmniej kilka rozmów o samochodach - gdzie co i kto naprawił, kto był w serwisie, kto jakiego samochodu szuka , że olej w tesco akurat na promocji ).
Okazuje się że samochody są dla nich całym światem. Z tej perspektywy wniosku też czasem przerażają.