Re: Mam alergię na e-mamy
Super, że wywiązała się taka dyskusja (na różnym poziomie, ale jednak). Ktoś spytał, po co wchodzę na takie forum. Otóż nigdzie nie pisałam, że jestem przeciwna posiadaniu dzieci, zatem i ja mogę...
rozwiń
Super, że wywiązała się taka dyskusja (na różnym poziomie, ale jednak). Ktoś spytał, po co wchodzę na takie forum. Otóż nigdzie nie pisałam, że jestem przeciwna posiadaniu dzieci, zatem i ja mogę np. chcieć potomstwo posiadać. Nie mam nic przeciwko poruszaniu na takim forum tematów związanych właśnie z jego ideą, wiadomo, że na forum poświęconym dzieciom tematyka dzieci dotyczy. E-mama to zjawisko społeczne, ja je tak sobie nazwałam od sławnego forum gazety.pl, gdzie pani lubiąca być umalowana od rana została oskarżona, że nie kocha dziecka, bo jak się tak "pacykuje" to na pewno go potem nie chce przytulać :) Chodzi mi o pewną postawę, zauważalną zresztą w tej dyskusji i ogólnie w necie i w życiu: jedynym sensem mojego życia jest dziecko, tylko ono determinuje moją wartość jako człowieka. To jest bardzo smutne, bo nigdy nie jest dobre, jeżeli jakiś aspekt życia przesłania wszystko inne. Tak samo, gdy życie przesłania nam nasz piesek, kotek, papużka, samochód czy wizyty w kościele. Na nk czasem zaglądam, chcąc się dowiedzieć, co u koleżanek - dowiaduję się tylko, że są mamami Franka, Oli, Nikoli. Co robisz, co słychać, co sądzisz o... - nie można właściwie sensownie pogadać. I to nie są mamy osesków, bo te rozumiem, że są kompletnie wykończone kieratem pieluch, karmienia, kąpania. To są mamy starszych dzieci. Całe ich galerie zdjęć to tylko foty niemowlaka lub starszego dziecka (zastanawiał się ktoś nad prywatnością własnego dziecka i faktem, że może w przyszłości nie będzie zadowolone z publikowania foty jego gołego tyłka na nk? ). Mam wśród znajomych może dwie normalne matki - cieszą się z pewnością, że nimi sa, ale nie epatują tym w taki sposób, mają swoje zdanie na różne tematy, nie prezentują światu trzydziestu fot dzidzi. Są nadal takie jak były, z masą pasji, które nadal starają się realizować, nie popadając w żadną przesadę. Na wspomnianym przeze mnie wcześniej "gazetowym" forum nieliczne głosy rozsądku są zakrzykiwane bardzo ordynarnie, aż przykro czytać.
Na razie się dowiedziałam, że jestem starą panną (dziwi mnie używanie tego zwrotu w XXI wieku), zupełnie niepotrzebnie ktoś się zastanawia nad moim bezślubnym związkiem, tak jakby to coś znaczyło. Nie rozumiem, po co mam pisać, że mam męża, skoro nie mam. Bardzo podziwiam kobiety decydujące się na macierzyństwo, ponieważ jest to bardzo odpowiedzialna decyzja. Jednocześnie nie mogę ze spokojem znosić tego uwsteczniania, w jaki wiele z nich popada. Tak, wiem, że oczywiście powinnam się zajmować sobą i to czynie, ale to nie przeszkadza mi mieć opinii na różne tematy.
Ktoś pytał, o czym rozmawiam ze znajomymi wskazując na pracę i imprezy. Otóż życie osoby bezdzietnej nie polega tylko na pracy i zabawie. Nie mówię, że zawsze rozmawiam o malarstwie flamandzkim i neoegzystencjalizmie, ale często dyskutuję na tematy społecznie istotne, bo bardzo to lubię. Niektóre z was doskonale (zapewne nieświadomie) potwierdziły moje wszystkie przekonania dotyczące e-mam :) Pozdrawiam.
zobacz wątek