Ja nic na wiarę nie biorę, ale jestem optymistką. Będę się martwić dopiero, gdyby coś było nie tak. Znając życie, prawdopodobieństwo i tak byłoby niewystarczająco duże, żebym się zdecydowała na...
rozwiń
Ja nic na wiarę nie biorę, ale jestem optymistką. Będę się martwić dopiero, gdyby coś było nie tak. Znając życie, prawdopodobieństwo i tak byłoby niewystarczająco duże, żebym się zdecydowała na radykalne kroki. Na dodatek naokoło słyszy się jako to wyniki były złe, a dziecko urodziło się zdrowe, to jak tego nie brać pod uwagę...
W każdym razie ja nawet nie wiem, jakie prawdopodobieństwo i jakich wad można sprawdzić. Żadnych drogich, zaawansowanych badań robić nie będę. Resztę więc czas pokaże.
A propos akcji serca, to w szpitalu miałam okazję pierwszy raz usłyszeć. To niezapomniane wrażenie. No i te serduszko mocno i miarowo bije.
Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałam bicie serca pierwszego dziecka. Lekarz musiał mi powiedzieć, co to za dźwięk, bo się nie zorientowałam. Miałam potem skojarzenia że jakbym słyszała chomiczka w kołowrotku. :D Nie pamiętam który to był tydzień pierwszej ciąży. A teraz, tydzień dwunasty, to już zdecydowanie nie chomiczek a cwałujący szczeniaczek. :D
zobacz wątek