Cześć, dziewczyny! Cześć, Anja!
Co do wieku, ja jestem ta starsza, pod koniec tego roku będę miała już 44 lata.:D
Żonkil, wiesz, przy pierwszej ciąży byłam skrajnie zestresowana,...
rozwiń
Cześć, dziewczyny! Cześć, Anja!
Co do wieku, ja jestem ta starsza, pod koniec tego roku będę miała już 44 lata.:D
Żonkil, wiesz, przy pierwszej ciąży byłam skrajnie zestresowana, bezrobocie męża, ja pracująca bez wynagrodzenia (pracodawca zalegał z wypłatami, dodatkowo mobbing i praca na umowie nie odzwierciedlającej faktów, zresztą z tego powodu musiałam pracować do końca). To był bardzo obciążający stres.
Dotąd mam wrażenie, że może dlatego moje dziecko było od początku bardzo odporne psychicznie na różne czynniki. Może tu bzdury piszę i bez umocowania w naukowych badaniach... ale córa jakby została zaszczepiona w życiu prenatalnym przeciwko stresowi :D. No bo wiecie... spała świetnie, nie denerwowało jej nawet szczekanie dwóch moich psów (a jak się rozszczekały dwa dobermany, choć to rzadkie, to drżały ściany i podłoga), dużo potrafiła bawić się sama, zawsze jak się budziła to oglądała ściegi w pieluszce i po prostu czekała aż ktoś podejdzie, nie pamiętam żeby się czegoś bała, nie miała żadnych lęków separacyjnych i podobnych.
Zresztą jestem święcie przekonana, wbrew temu co można znaleźć w jakichś hipotezach psychologów, że powinien występować taki mechanizm. W przeciwnym wypadku nasz gatunek by nie przetrwał, przecież u jego zarania stres gonił stres: tu czyha tygrys szablastozębny, tam jadowite pająki, z którymi współdzielimy jaskinię, a i kto wie, jakiś współplemieniec może będzie chciał zjeść. Spokoju więc nie było a dzieci znerwicowane na pewno nie były, bo by nie przetrwały.
W każdym razie ja się stresem wcale teraz nie przejmuję, uważam wręcz że powinien występować, bo jest naturalnym czynnikiem w życiu, z którym dziecko ma się zmierzyć, i jest zaopatrzone w mechanizmy które w tym pomagają.
Dziewczyny, dzięki za pocieszenie co do tych wyników. Też nabrałam dystansu.
zobacz wątek