Nno u mnie szkoła stacjonarna to chyba kwestia braku motywacji - jak wracam z pracy, to właściwie robię obiad, trochę ogarniam, kanapki na następny dzień, kąpiel i spać :P Także trochę nam się nie...
rozwiń
Nno u mnie szkoła stacjonarna to chyba kwestia braku motywacji - jak wracam z pracy, to właściwie robię obiad, trochę ogarniam, kanapki na następny dzień, kąpiel i spać :P Także trochę nam się nie chce jeszcze dodatkowo uczestniczyć w "zajęciach" ;) A tak pojedziemy 2 razy w weekend i może cośtam podłapiemy, bo przyznaję, że w "dzieciach" jestem kompletnie zielona. I liczę, że mąż też wtedy trochę "ogarnie" :)
zobacz wątek