Mój mąż to samo - wczoraj byliśmy na zakupach spożywczych, mi zostawił ich rozładowanie. Godzina mi zeszła na ogarnięciu zamrażalnika, lodówki (np. obieranie rzodkiewek i pietruszki, żeby już tylko...
rozwiń
Mój mąż to samo - wczoraj byliśmy na zakupach spożywczych, mi zostawił ich rozładowanie. Godzina mi zeszła na ogarnięciu zamrażalnika, lodówki (np. obieranie rzodkiewek i pietruszki, żeby już tylko z lodówki wyciągać), a jak już sobie w końcu siadłam, to nadszedł mąż i na moje, że teraz bym sobie siadła, bo mam trochę dosyć to się na mnie spojrzał jakbym okrooopne głupoty gadała ;)
Nadal chce położną od szkoły super mama, bo są na POZ i nadal cisza. Koleżanka, która mi poleciła konkretną babkę, bo jej ktoś ją polecił, urodziła w zeszłym tygodniu, miesiąc za wcześnie, więc zobaczymy, czy dalej będzie polecać. Swoją drogą - koleżanka chciała rodzić na Zaspie, ale przez korki nie zdążyła dojechać z Gdyni i urodziła w Redłowie.
zobacz wątek