Odpowiadasz na:

Re: Mamusie lipcowo-sierpniowe 2015 (cz. 11)

A do mnie dziś rano zadzwoniła położna środowiskowa, żeby znów nas nawiedzić, to już 4 raz, ale teraz to już nie wiem po, co... szczepiliśmy się tydzień temu... czy my jakaś dysfunkcyjna rodzina... rozwiń

A do mnie dziś rano zadzwoniła położna środowiskowa, żeby znów nas nawiedzić, to już 4 raz, ale teraz to już nie wiem po, co... szczepiliśmy się tydzień temu... czy my jakaś dysfunkcyjna rodzina jesteśmy? Ciekawa jestem, co to za wizyta.
Póki co mojej nie wkładam w żadne leżaczki, bujaczki, bo pewnie by się tak skończyło, jak z synkiem, że kołyska stałaby się "ble".
Co, do chorowania takich maluchów, to jestem trochę przewrażliwiona... mój synek zachorował jak miał 3 miesiące- trochę kataru i trochę kaszlu, zero temperatury, jadł normalnie, no i oczywiście na weekend, więc w niedzielę pojechaliśmy na Polanki a tam lekarka zmieszała mnie z błotem, że lekceważę zdrowie dziecka i jestem złą matką. W szpitalu spędziliśmy kilka dni, choć był to tylko wirus.
Warto takiemu maluchowi zrobić posiew z nosa lub/i gardła.

zobacz wątek
9 lat temu
~Smerfeta

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry