Re: Mamusie lipcowo-sierpniowe 2015 (cz. 7)
Ja się cieszę że moja teściowa nie mieszka blisko. Wdzięczna jej jestem że mąż jest nauczony wielu rzeczy bo z domu wyniósł gotowanie (z reszta jest po gastronomii), mycie okien czy mycie...
rozwiń
Ja się cieszę że moja teściowa nie mieszka blisko. Wdzięczna jej jestem że mąż jest nauczony wielu rzeczy bo z domu wyniósł gotowanie (z reszta jest po gastronomii), mycie okien czy mycie toalet-chodzi o to ze wie ze trzeba pomóc. Za to córkę nie wiele nauczyła i mimo że kobieta dorosła to i tak ciągle mamusia we wszystkim wręcza. Js zs to meza nauczyłam odkurzania , mycia podłóg czy chociażby tego ze do brudnych rzeczy jest brudnik trochę mi zajęło ale już wie co i jak. Teraz gdy od roku mieszkamy sami na swoim to złego słowa powiedzieć o nim nie powiem. Czasem mu się zdarzy że garnki to mogą dzień stać co mnie drażni ale to niuans jest.
Co do tesciowej to ona jest bardzo uczuciowa. ..ale jak przyjeżdża z kimś jeszcze bo tak to tylko rozmawia z mężem, przyjedzie tylko jak się ją przywiezie. I cały czas jakieś pretensje i fochy, na co mąż kwituje "że mam się nie martwić i nie zwracać uwagi bo co jakiś czas jej przechodzi"
Ale pomocy żadnej, bo przecież Agata da sobie ze wszystkim radę - od dzieci do naprawy samochodu czy remontu w domu. Na szczęście moi rodzice są całkiem inny, całkowite przeciwieństwo i mąż nie raz ubolewa ze czemu jego mama tak nie robi...
To i ja się wygadalam
zobacz wątek