Re: Mamusie lipcowo-sierpniowo-wrześniowe 2010 cz.8 :)
przyszła mama, myślę, że trochę przesadzasz.
Już mijają czasy, kiedy to rodzice wyprawiali wesela i wyposażali we wszytko młode pary z dziećmi.
Ja też nie zamierzam żerować nawet na...
rozwiń
przyszła mama, myślę, że trochę przesadzasz.
Już mijają czasy, kiedy to rodzice wyprawiali wesela i wyposażali we wszytko młode pary z dziećmi.
Ja też nie zamierzam żerować nawet na swoich rodzicach, ponieważ wiem, że nie mają kosmicznych oszczędności, a mnie tak samo stać na rzeczy dla dziecka, jak i ich. Oczywiście na pewno coś kupią dla maluszka, ale wtedy będę im wdzięczna, ale na pewno tego od nich nie wymagam. Teściowa z teściem ciągle mówią, że nie mają pieniędzy, więc nie liczę na żadną pomoc. Oczywiście co innego, jakby się u nich strasznie przelewało, a u mnie byłaby bieda - mogłabym wtedy mieć jakiś żal, ale pewnie i tak głupio bym się czuła jakby mi wszystko kupiili.
Teraz młodzi ludzie uważają, że pomoc finansowa to obowiązek rodziców, a jest to nieprawdą. Kiedyś wyprawiało się wesela na wsiach, zabijało świniaka, gotowało bigosu i rosołu i było ok, teraz wymagania rosną i tych rodziców często na to nie stać. Mojej mamy koleżanki córka wychodzi za mąż i dała jej listę gości - 120 osób, namiary na hotel itd. żeby jej to wszystko sfinansowała, biedna będzie brać na siebie kredyt. Nigdy bym nie zrobiła takiego czegoś swoim rodzicom. To są nasze decyzje i my powinniśmy ocenić czy im podołamy, i tak samo w przypadku wystawnego wesela, jak także wyprawki i utrzymania dziecka.
Co do wtrącania się w wychowanie dziecka, to wymagając od niej zakupów dla maluszka, musisz liczyć się z tym, że ona odczuje, że ma prawo się wtrącać i będzie to robić. Dlatego ja wolę wszystko zakupić sama i nie obarczać wychowaniem dziecka teściów ani rodziców (chodzi mi tutaj o stałą opiekę nad maleństwem), aby właśnie mieć święty spokój
zobacz wątek