Odpowiadasz na:

Re: Mamusie listopadowo - grudniowe 2013 (5)

Ja w Redłowie byłam na ginekologii. Miałam robiony zabieg łyżeczkowania tyle że przez nich dwa razy. Po pierwszym zabiegu przez tydzień co jakiś czas strasznie bolał mnie brzuch, brałam ketonal bo... rozwiń

Ja w Redłowie byłam na ginekologii. Miałam robiony zabieg łyżeczkowania tyle że przez nich dwa razy. Po pierwszym zabiegu przez tydzień co jakiś czas strasznie bolał mnie brzuch, brałam ketonal bo nic innego nie pomagało ale myślałam że tak ma być i samo w końcu przejdzie. Aż w końcu jak w nocy z bólu wymiotowałam to Mąż wysłał mnie do lekarza no i okazało się że coś tam w środku jeszcze jest i dostałam skierowanie na drugi zabieg. Lekarz powiedział że zabieg trzeba zrobić szybko żeby zakażenia nie było. Od razu zadzwoniłam do lekarza z Redłowa u którego byłam przed zabiegiem i parę dni po. Byłam u niego tylko dwa razy ale bardzo mi się spodobał, nawet chciałam żeby prowadził mi kolejną ciążę. Ale jak mu powiedziałam że w nocy wymiotowałam z bólu, że byłam u lekarza i że coś tam jeszcze jest i mam skierowanie na zabieg to powiedział że mam wziąć nospę, się położyć i poczekać aż przestanie boleć i że organizm sam się oczyści. Jeszcze mnie nastraszył że kolejnego zabiegu zrobić nie można bo dziurę w macicy można zrobić. Jednak wieczorem z Mężem pojechaliśmy do szpitala. Chciałam żeby ten lekarz to zobaczył i wtedy powiedział czy zabieg trzeba robić czy nie. Oczywiście przed tym jak usg zrobił to jeszcze parę razy mi powiedział że to samo się oczyści i przy drugim zabiegu dziurę można zrobić. Ale jak już zobaczył na usg to zmienił gadkę. Od razu zlecił badanie krwi, zadzwonił do ordynatora i powiedział że mam zostać na noc i rano ordynator zobaczy i zdecyduje czy będzie zabieg czy nie. Jak zapytałam o tabletki na wywołanie porodu zamiast zabiegu bo przecież zabieg jest ryzykowny to powiedział że mam być spokojna bo ryzyka żadnego nie ma. Rano przyszedł ordynator, zrobił usg i po 5 minutach miałam zabieg. Od razu znalazł się anestezjolog, nawet nie czekali na resztę pacjentów żeby zrobić za jednym razem. Najlepszy był tekst ordynatora już po zabiegu jak wychodziłam "gdyby była pani moją pacjentką to bym nie zrobił pani tego zabiegu bo był niepotrzebny, ale żeby panią uspokoić i żeby pani do nas nie wróciła to zrobiłem". W ogóle cały czas chcieli zrzucić winę na mnie, że to przeze mnie zrobili ten zabieg który wcale nie był konieczny. I jeszcze jakiś czas po zabieg rozmawiałam z koleżanką która jak się okazało pracowała tam na ginekologii i jak opowiadała jak tam jest to się cieszyłam że niczego tam nie złapałam. Dlatego ja już nigdy więcej nie pojadę do Redłowa. Ale wiadomo ile ludzi tyle opinii :) I przepraszam że tak się rozpisałam ale nie umiem tego krótko opisać.

zobacz wątek
12 lat temu
Lollipop_

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry