Odpowiadasz na:

Re: Mamusie listopadowo - grudniowe 2013 (5)

Tianerra zabieg miałam mieć o 7.00 rano . O północy trafiłam na IP zimne poty, dreszcze, zaburzenia oddychania i widzenia. Lekarz dał mi jakieś zastrzyki i kazał spać. Gdyby nie pewna położna która... rozwiń

Tianerra zabieg miałam mieć o 7.00 rano . O północy trafiłam na IP zimne poty, dreszcze, zaburzenia oddychania i widzenia. Lekarz dał mi jakieś zastrzyki i kazał spać. Gdyby nie pewna położna która ze mną do rana siedziała to bym sama nie przezyła. Bardzo złe się czułam fiz, dostałam biegunke, w godzinę się odwodniłam, znalezla mnie nieprzytomną w łazience. Dali kroplówki i kazali czekać do rana i spać. Pan doktor który mial w nocy dyżur na pieczącce miał stazysta i powiedział, że on zabiegów nie robi!!!! Wtedy byłam wsciekła, ale teraz to się cieszę, bo by jeszcze cos sknocil.
A rano zamiast zrobić zabieg to łazili do 15tej, dawali leki, rozmawiali, chcieli wywołać krawienie a tu nic itp.
Także fiz czułam się bardzo żle. Sam zabieg 10min i po krzyku. Ale miałam jeszcze 2Panie w pokoju ok 60lat, które sobie opowiadały jak to pewnie próbowałam usunąć ciąze ale się nie udało i teraz do szpitala przyjechałam, także pełna pogarda. A one się przejmowały głupim usunięciem mięsniaków.
Także mój porod 2godzinny nawet w połowie fizycznie nie był taki straszny jak ten zabieg, którego męka trwala 15godz. Poza tym w czasie porodu ma się perspektywe, że wszystko dobrze się skończy i jest się dla kogo poswiecic co dodaje sił.
Poza tym nie wiem czemu podczas przygotowania do zabiegu nie może być meża- z nim byłoby lepiej,a tak to samemu masakra....Ale taki kraj.

zobacz wątek
12 lat temu
mamazosi

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry