Re: Mamusie styczniowe i lutowe 2014 oraz Maluszki (12)
To ja pisałam, że u mnie laktacja się kończy, ale to wynika z tego, że ja dokarmiam małą mm i ona po prostu nie chce już brać piersi, więc silą rzeczy nie pobudza laktacji. Jeszcze próbuje ja...
rozwiń
To ja pisałam, że u mnie laktacja się kończy, ale to wynika z tego, że ja dokarmiam małą mm i ona po prostu nie chce już brać piersi, więc silą rzeczy nie pobudza laktacji. Jeszcze próbuje ja przystawiać i czasami weźmie, ale niestety nie na każde karmienie. Jeszcze, jak mała miała 7 tyg. to byłam w poradni, bo chciałam zawalczyć o laktację, jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że może nic z tego nie wyjść. Ogólnie moja Pola szybko się przy piersi denerwowała, więc nie było też sensu jej zmuszać i przetrzymywać na siłę, bo wtedy cały dzień była nerwowa, a nie udało się, żeby była tylko na piersi. Zresztą w poradni laktacyjnej powiedzieli mi, że mam próbować, no ale nie katować dziecka, a częstsze przystawianie niż co 3h nie miało sensu, bo np. po 1,5h ona po prostu nie byla głodna i sobie przy cycusiu zasypiała zamiast ssać. Próbowałam różnych rzeczy, żeby pobudzić ją do działania. Jak już zaczęła (tak po 4 tyg.) lepiej ssać to jak mialam ja przy piersi wprowadzałam rurkę do jej buzi i ssała pierś jednocześnie pijąc mleko, jednak jak zostawałam sama mimo wszystko trudno było to wykonać, tym bardziej że im była większa, tym bardziej się ruszała przy tym cycku. :) Ogólnie po 2 miesiącach walki z laktacją, ale i z usypianiem Poli, stwierdziłam, ze już nie chcę zaprzepaszczać tego, co do tej pory wypracowałyśmy, a zajęło to trochę czasu i wiele godzin płaczu. Ogólnie powinnam też przestać używać smoczka i ją kangurować, jednak za bardzo nie wyobrażałam sobie odrzucić smoczek skoro go wprowadziłam żeby mi pomógł, bo ona cały czas na mnie wisiała i spała, a ja nie mogłam się nigdzie ruszyć, więc w sumie błędne koło.
Dzieci są różne i mimo że Pola dobrze łapie pierś to nie oznacza, że efektywnie je. Na początku zrobiło mi się dziwnie, jak mała pierwszy raz odwróciła głowę od piersi i zaczęła płakać, jednak z czasem musiało to nastąpić, bo tak to już jest jak wprowadziło się butelkę. Może jak zdecydujemy się na drugą dzidzię będzie inaczej. Przede wszystkim ja będę miała już jakieś odniesienie i doświadczenie i tym razem będę chciała, aby mąż wziął urlop od razu po urodzeniu, a nie później, bo jednak pierwsze 2 tygodnie są bardzo ważne i jak patrzę w tył to te początki to była masakra. :)
Ale się rozpisałam. :) A co do kremu to ja smaruję pupę maścią bepanten, ale nie przy każdym przewijaniu.
zobacz wątek