Odpowiadasz na:

Re: Mamusie styczniowo-lutowe 2015 cz. 5

na trzy dotychczasowe ciąże czop śluzowy nie odszedł mi ani razu - za każdym razem wjeżdżałam na porodówkę ze skurczami i tam pozbywałam się czopa i przebijano mi pęcherz płodowy. Ciekawa jestem... rozwiń

na trzy dotychczasowe ciąże czop śluzowy nie odszedł mi ani razu - za każdym razem wjeżdżałam na porodówkę ze skurczami i tam pozbywałam się czopa i przebijano mi pęcherz płodowy. Ciekawa jestem jak będzie teraz i nie ukrywam, że co chwila w gatki sobie zaglądam, zwłaszcza jak się mi tak troszku bardziej mokro wydaje :))) Na wszelki wypadek zrobiłam sobie jednak podkładkę na materacu w łóżku uświadomiona Waszymi wpisami, że nocne odejście wód zdarzyć się przecież może.
A ja podobnie jak Kamakam przy ostatnim porodzie pojawiłam się na porodówce o 1 w nocy, skąd chcieli mnie do domu spławić, ale moja lekarka prowadząca wyjęczała ostatecznie przyjęcie mnie na patologię (bo z daleka przyjechałam a na porodówkę uznali, że się jeszcze nie nadaję). Tymczasem po prysznicu na oddziale z łazienki wyszłam na czworaka, i o 5:15 rano moja córa była już na świecie:) Mam nadzieję, że i tym razem uwinę się ekspresowo, czego wszystkim nierozpakowanym z całego serca życzę :) Krótko acz intensywnie...

Mój mały ma stałe godziny występów dla publiczności: wygina śmiało ciało z rana między 9 a 11, potem około 15 i zawsze wieczorem od 21 do 23: brzuch żyje wówczas własnym życiem, astronauta w środku przewraca się na wszystkie strony a ja mam wrażenie, że młody zapowiada się na chirurga - bo grzebie mi we wnętrznościach tak, że nie wiem co ze sobą zrobić i jak usiąść, żeby dało się wysiedzieć :) W pozostałych godzinach występy nie są już tak spektakularne, no ale przecież nie można całą dobę artysty męczyć :)))

zobacz wątek
10 lat temu
~paragrafka

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry