Widok

Mamusie styczniowo-lutowe 2018

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Hej babeczki, czekacie na maluszki z terminem na początek 2018? Ja mam termin na 11.01, nie mogę się już doczekać :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja najprawdopodobniej na 11 lutego... ale jeszcze jestem przed wizytą.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Potwierdzam:) dołączam do wątku z moim planowanym na luty maluszkiem.. dołączajcie dziewczyny.. potrzebuję grupy wsparcia bo już nie daję rady z mdłościami, które trwają 24/7... nic nie pomaga... póki jem jest ok, jak tylko kończę jeść to już żałuję że w ogóle jadłam.. z kolei jak jestem głodna to jeszcze gorzej... jak tak dalej pójdzie to będę kwadratowa jeszcze przed zakończeniem pierwszego trymestru ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No ja niestety łącze sie w bolu, tez mam ciagle mdlosci, caly dzien. I tez zajadam te mdłości (u mnie akurat suchy chleb). Ogolnie nie mam na nic apetytu i tylko ten chleb mnie ratuje ;) tyle ze u mnie zaczal sie juz 4 miesiac, w 1 ciazy tez mnie to dlugo meczylo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Twoje mdłości będą coraz mniejsze z każdym tygodniem. Ja mam termin na 24.01.2018r. przez pierwsze tygodnie jadłam tylko chleb z serkiem topionym i czasami kisiel. W późniejszym czasie pomagała woda lekko gazowana z cytryną (możesz spróbować kupić gotową). Żeby uniknąć porannych mdłości możesz spróbować pić ciepłe mleko (kakao) albo płatki z ciepłym mlekiem. Pamiętaj żeby się nawadniać - ja przy dużej utracie płynów musiałam dostać troszkę płynów dożylnie... Trzymaj się i głowa do góry będzie lepiej :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Z niecierpliwością czekam aż te mdłości miną.. dziś wypróbowałam migdały, wydaje się, że jest mała poprawa.. pierwszą ciążę przechodziłam dużo łagodniej.. można rzec bezobjawowo.. nie było bólu piersi, podbrzusza i mdłości od rana do nocy.. moja córka za 4 miesiące kończy 5 lat, więc będzie spora różnica wieku..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja kuz zaczynam 16 tc :) pomiedzy moimi dziećmi będzie mala roznica, rok i 9 mcy :) nie wiem jak ja ogarne te moje maluchy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny. Mój termin to 12 stycznia, choć usg mówi że 8. Stycznia :) we wtorek niestety musiałam się nawodnic w szpitalu z powodu uporczywych wymiotów trwających 5 dni... Wcześniej miałam nudności i inne objawy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hop hop :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dołączam :-) Co prawda mam termin na 11 marca, ale to w sumie jeszcze początek 2018 ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Kasia :) który tydzień? Ja dziś rozpoczęłam 16.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witaj :) Lekarz wyliczył mi 8, ale po badaniu stwierdził, że będzie bliżej 6.
Czytam Wasze wpisy i tak myślę, że ja to mam szczęście, bo mnie mdłości i wymioty omijają szerokim łukiem ;)
Zmęczenie, osłabienie i anemia to jedyne co mi dokucza. Ograniczyłam też kawę, bo raz się ,,nie przyjęła" i teraz się bardzo pilnuję.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kochana, lekarka w 6 tygodniu pyta czy mam jakieś dolegliwości. Mówię z uśmiechem: żadnych! Byłam nawet zła, że zabronila mi chodzić na siłownię. Po czym kilka dni później pojawiły sie wszystkie nieprzyjemności ciążowe jedna za drugą :))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Uuuu czyli wszystko jeszcze przede mną ;) A pocieszałam się, że moja siostra po mamie bezproblemowo przeszła całą ciążę... a tu widzę, że różnie może być.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Póki co mam ogromną ochotę na sok pomarańczowy i próbuję się jakoś przekonać do warzywnych zwłaszcza z buraków. Tak jak wspomniałam wyżej mam nadzieję, że nie będzie tak źle i przejdę ciążę łagodnie tak jak moja siostra i mama.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

O super ze dolaczyly nowe mamy :) u mnie mdłości nadal sie ciagna, a juz koncowka 17 tc. No ale poza tym jest ok, wiec nie bede narzekac ;) ja za to mam ciagle ogrooooomna ochote na slodycze, moglabym tylko to wcinac ;) no i pomidory z wlasnego ogrodka. Za to strasznie mnie odrzuca mieso w kazdej postaci, no nie moge nawet patrzec, co dopiero przelknac. Maz ostatnio zrobił wołowinę po swojemu, uwielbialam zawsze to danie, corka wcinala, a ja po jednym kesie o malo nie - no wiecie. Jyz we wtorek dowiem sie kto mieszka w brzuszku, coreczka czy synek. Wolałabym druga coreczke, maz chlopca. Ale czuje ze tym razem moze byc chlopiec. ale to nie jest najwazniejsze :) a Wy jak czujecie, jakiej plci dzidzius bedzie u Was?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny :))
Oj, ja niestety jestem na ścisłej diecie i żadnych soków oprócz bananowego nie przyjmuje. O pomidorach też mogę zapomnieć. Właściwie to mam taką dietę ryzano marchwiowa. Ja mięsa nie jadam w ogóle i jestem zmartwiona, bo z powodu żołądka od dwóch miesięcy nie jem żadnych cieciorek, soczewicy czy soi. Ale jakoś damy radę.
U mnie było tak, że około 10 tygodnia lekarka powiedziała że płód jest duży i chłopcy zwykle są duzi. No to nastawieni byliśmy na chłopca. W 12 tygodniu zapytałam podczas usg genetycznego o płeć, to doktor mówił, że siusiaka brak :)) jutro mam Usg kontrolne, bo ostatnio wylądowałam w szpitalu z powodu odwodnienia, to zapytam czy coś się pojawiło między nogami :))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja w 5 tygodniu też zasłabłam i w szpitalu po morfologii okazało się, że mam anemię. Lekarz, który mnie badał zobaczył dwa pęcherzyki ciążowe i mówi ,,o, będzie Pani miała bliźniaki" i tak przez tydzień do następnej wizyty, żyliśmy z myślą, że będzie dwójka przy jednym podejściu ;-)
Teraz się filmuję co mogę jeść, a czego nie, jakiś kosmetyków używać, a jakich nie... żeby tylko nie zaszkodzić dziecku. Póki co ograniczyłam się do serii Bambino i odstawiłam wszystkie podejrzane. Powoli popadam w paranoję, ale to moje pierwsze dziecko, a że jestem już grubo po 30-tce to budzi się we mnie syndrom późnego macierzyństwa ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Kasia, ja też po 30stce, pierwsze dziecko. Nasluchalam się już, żeby się nie cieszyć ciąża, bo dużo poronien. A to, a tamto...
Ja też kupiłam kosmetyki "bezpieczne" - momme i pharmaceris M. Lekarka powiedziała mi w czwartek, że muszę więcej przebywać na powietrzu, staram się ile mogę. Jutro wracam do pracy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja tylko wyeliminowalam kosmetyki, ktore mialy w skladzie kwas salicylowy. Dziewczyny najgorsze to jest takie straszenie. Jasne, dbajcie o siebie, uwazajcie, ale nie warto sie zamartwiac, bo stres bardzo szkodzi maluszkowi. Uzywacie czegos na rozstepy? Bo wracajac do tych kosmetyków to ja jakos mam opory smarowac brzuszek ;) a po drugie to nie bardzo w te kosmetyki wierze
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Najgorsze jest to, że pamiętam jak moja siostra panikowała w ciąży, a teraz mam to samo. Ograniczyłam kawę do jednej dziennie, przed ciążą piłam trzy, czasem cztery. Wiem, że przesadzam, ale czasem nad tym nie panuję :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, ja mam serum z pharmaceris M. Jest atestowane i można używać od 3 lub 4 miesiąca.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny gdzie robiłyście badania prenatalne? Mam wizytę dopiero na 16-tego sierpnia i będzie to mój według wyliczeń lekarzy 11 tydzień (chociaż bardziej 9)?
Weronika, jak badanie? Chłopiec czy dziewczynka? :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To w między czasie ja sie pochwalę, po wczorajszym badaniu prawdopodobnie będzie druga córeczka :D jestem w 7 niebie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje! :-D
My też chcielibyśmy dziewczynkę. Łapię się na tym, że jak myślę o dziecku to automatycznie w kategoriach żeńskich ;-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, a Ty rodziłas SN?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej. Ja robilam badanie w 12 tygodniu. Usg plus test pappa.
U nas będzie Dziewczyna na 100%:)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale fajnie :-D
Robi się nam ,,babiniec". Mam nadzieję, że i ja niedługo dołączę z dobra nowiną :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

:) przyznam, że ja byłam nastawiona na chłopca :)
Życzę żeby Dzidzi było zdrowe. Nie denerwuj się pappa. Jak dostałam wynik to od razu dzwoniłam do poradni genetycznej a 40 minut później siedziałam u ginekologa. To były bardzo długie minuty :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, ja rodzilam SN
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

I jak?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pytasz mnie o 1. poród? Ja wspominam go hmmm no miło :P o 4.16 obudzil mnie skurcz. Wstałam z lozka, poszlam do lazienki i odeszły mi wody, wiec wiedzialam ze trzeba sie zebrac do szpitala bez czekania na regularne skurcze. Meza wyslalam z psem i po samochod a sama wzielam prysznic i sie ubralam. Dojechalam na IP godzine po tym 1 skurczu z 5 cm rozwarcia i uwierzcie, do tej pory to nie bolalo. Bylo czuc jak twardnieje caly brzuch ale to nie byl bol wiekszy od tego jak jest np skurcz lydki. Pozniej na sali porodowej lezalam praktycznie caly czas bo dziecko mialo niskie tetno i nie moglam miec aktywnego porodu z chodzeniem, pilka itd. Zaczelo bolec pozniej, ale było znosnie az do skurczy partych. Dostalam gaz rozweselajacy i to mi starczylo do konca. Parte mialam bardzo dlugo, bo ponad godzine. Normalnie to ok 10 minut. Ale ja mialam baaardzo krociutkie skurcze. Dostalam oxytocyne i po kroplowce to wlasnie 10 minut i coreczka byla w moich ramionach :) a tetno spadalo bo byla owinieta pepowina, na szczescie luźno, wiec szybko odwineli i zaplakala niunia :) od 1 skurczu w domu do finalu rowno 6 godzin, a byloby szybciej gdyby nie te uparte parte ;) rodzilam na klinicznej i bede tam jechac tez tym razem. Trafiłam na wspaniale polozne. Aha, mialam robione nacięcie. Pani bardzo ladnie mnie zszyla, mam nadzieje ze tum razem trafie na kogos równie doswiadczonego. Ja 2 godziny po porodzie poszlam już pod prysznic, a od początku pomimo naciecia siedzialam na lozku po turecku. Bolalo jakos w 4 dobie jak sie szwy rozpuszczaly, ale bez tragedii. Ale byly tez babeczki na poporodowej, ktore ledwo chodzily i nie mogly siedziec. I młode i po 30, wiec wiek pewnie jakieś znaczenie ma, ale reguly nie ma na prZebieg porodu, odczuwanie bolu itd. Zycze sobie i Wam tak wapanialego porodu w 2018 ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Twój opis jest pokrzepiajacy, przyznam że dotychczas czytałam takie przypominające horrory :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta... czy Twoja córeczka ma na imię Ania? Wydaje mi się że spotkałyśmy się na wątku mam październikowo- listopadowych 2012.

:) Ja również mam termin na luty :) tym razem bliźniaki ! jestem jużpo prenatalnych w Gamecie i najprowdopodobniej mój synek będzie miał dwóch braci :)

są tu może mamy z ciążą mnogą? :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

CZEŚĆ Alias :))) bliźniaki, gratuluję :))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika dziękuję :) wychodzimy z szoku, ale strasznie się cieszę ;)

byłąś już na prenatalnych?
Adaś 31/10/2012 :)
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ooooh super, ja chcialam blizniaki bo marze o 3 dzieci, a moj maz niestety o 3 nie chce slyszec. Dla niego dwojka to ideal ;) takze liczyłam na 2 i 3 przy jednym podejsciu, ale nic z tego :P wiecej dzieci juz raczej mirc nie bedziemy bo do tego trzeba dwojga ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Alias, tak, w 12 tygodniu miałam usg i test pappa, wszystko ok :)
Wczoraj rozpoczęłam 17 tydzień. Mam usg polowkowe 28 sierpnia. Miłego dnia :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hop hop
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Melduję się :-)
16-tego mam kolejną wizytę więc będę miała co opowiadać, a na razie walczę z przerażającą sennością i zmęczeniem :-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny!
Cieszę się, że jest nas coraz więcej:) Witaj alias, rzeczywiście byłyśmy razem w wątku październikowym! Wow! Tak się cieszę, że Cię tu spotykam i będziemy znów razem przechodzić wszystkie cienie i blaski ciąży! Nadal pamiętam, że Adaś był pierwszy do ręki Anki:P Ja również mam termin lutowy- dokładnie 10-11 lutego. Gorąco Cię pozdrawiam i gratuluję bliźniaków!
Widzę, że większość z Was wie już jakiej płci będą Wasze dzieciaczki. Ja niestety jeszcze nie wiem. Z racji wieku otrzymałam skierowanie na badanie prenatalne, zrobiłam je w Gdyni Dąbrowie (dla zainteresowanych: p. dr Tomczyk-Małyjasiak, wydaje mi się że godna zaufania, sprzęt chyba też dobry: Voluson E6). Niestety (a może stety?) Pani doktor nie chciała spekulować i powiedziała że dopiero na połówkowym będzie można powiedzieć coś nt. płci. No cóż, poczekam. Na razie cieszę się, że badania zarówno usg jak i Pappa wyszły dobrze. Jestem dużo spokojniejsza. Czeka mnie jeszcze jedno badanie krwi- chyba na stwierdzenie ryzyka urodzenia dziecka z rozszczepem kręgosłupa, ale jestem dobrej myśli.
Jeśli chodzi o samopoczucie to jest znaczna poprawa. Mdłości minęły. Niestety po okresie zajadania mdłości został mi wilczy apetyt, więc przybieram na wadze znacznie szybciej niż bym chciała. Z Anką przybrałam niecałe 8 kg, tym razem zapowiada się na więcej...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Szpileczka... no fakt, do tego trzeba dwojga:) ale moze pocieszy Cię fakt, że faceci czasami zmieniają zdanie. Mój mąż nie chciał słyszeć o drugim. Bo ja wprawdzie ciążę i poród wspominam cudownie, jednak pierwsze 7 mcy życia Ani to był koszmar. Mój mąż nie chciał mnie widzieć więcej w takiej rozsypce- a niestety nie był dla mnie w tym momencie wsparciem. Poza tym ciągle jeszcze myślał, że jak tylko Ania będzie starsza to znów będziemy żyli jak w narzeczeństwie, będziemy chodzili do kawiarni i patrzyli sobie głęboko w oczy... Nie pomagały rzeczowe argumenty. Po 2 latach rozmów pogodziłam się z myślą o tym, że drugiego dziecka nie będzie. Było mi przykro bo chciałam żeby Ania miała rodzeństwo. Zawsze też zakładałam model 2+ 2, na który oboje od poczatku naszej znajomości się zgadzaliśmy. A tu nagle przeszkoda i to w najmniej oczekiwanym miejscu... Pewnego dnia powiedziałam mężowi że nie będę więcej poruszać tego tematu, nie będę prosić o dziecko, nie będę starała się go podejść i wmanewrować w niechcianą ciąże (co doradzali mi wszyscy). Wystawiłam wszystko co trzymałam po Ance na sprzedaż- wózek, bujaczek, krzesełko.. no wszystko. I dałam mu spokój. Wreszcie doszedł do wniosku że to naprawdę ostatni moment, kiedy mamy w ogóle możliwość o tym decydować... poświęcił tematowi większą refleksję i nagle okazało się że właściwie to jest gotów na drugie dziecko i chciałby... I tak oto jesteśmy:) z małym poślizgiem czasowym ale jednak dokładnie tam gdzie chciałam być...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeśli chodzi o kawę- odstawiłam. Piję tylko jedną, bardzo słabą kawę bezkofeinową Jacobs Kronung Decaf (polecam, kawa mielona w smaku i aromacie nieodróżnialna od zwykłej kawy, przynajmniej dla mnie). Wiem że to tak czy siak świństwo, ale gdyby nie ta kawa to pewnie wypiłabym w to miejsce kolejną mocną czarną herbatę a i tak całkiem sporo jej w siebie wlewam, co też nie jest na pewno obojętne dla dziecka.. jakoś soki mi nie podchodzą.. generalnie nie ciągnie mnie do słodkiego, bez żalu rezygnuję z deserów. Identycznie było w pierwszej ciąży. Pewnie dlatego intuicja podpowiada mi, że będzie kolejna dziewczynka...

No i jeszcze takie pytanie.. dziewczyny, czy czujecie już ruchy?? Przyznam, że wyczekuję tej chwili, bo teraz gdy odeszły mi mdłości i nie ma jakichś innych objawów ciąży- zachcianek czy odechcianek- ogarnia mnie czasami irracjonalny lęk czy dziecko tam rzeczywiście jest...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej, ja nie czuje jeszcze ruchów. Liczę, że może wkrótce :)
Ja walczę nadal z trudnością w odżywianiu. Byłam u dietetyczki i czekam na konkretne zalecenia. Będę musiała dostarczyć organizmowi więcej białka, bo mam niedobory. Dzisiaj coś słabiej się czuję.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, pytałaś o kremy na rozstępy... ja stosuję. Codziennie rano wmasowuję w brzuch i w piersi mleczko Rossmann fur Mama, wieczorem robię to samo z olejkiem z tej serii. Wieczorem smaruje mnie mąż. Jest to taki swoisty rytuał i jego "udział" w ciąży. Stosowałam te produkty podczas pierwszej ciąży i nie pojawił mi się ani jeden dodatkowy rozstęp a mam skórę skłonną do rozstępów sądząc po tym jak wyglądały moje uda i piersi w okresie dojrzewania. Nie wiem czy to smarowanie mi pomogło, czy jest to zasługa umiarkowanego przyrostu wagi, kształtu brzucha (od samego początku był nisko więc nie obniżył się gwałtownie przed porodem), a może miałam szczęście. Cena tych produktów jest na tyle niska że nie zastanawiałam się jednak czy warto... Jeśli chodzi o skład to niestety nie znam się na tym za bardzo. Polegam na opinii dziewczyny, która prowadzi bloga na ten temat: srokao. Seria kosmetyków rossmannowych jest tam wysoko oceniana.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, współczuję Ci, że nie możesz spożywać wszystkich produktów. Dostarczenie wszystkich potrzebnych składników pokarmowych w czasie ciąży musi być nie lada wyzwaniem. Dobrze, że masz wsparcie specjalistów. Nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam- czy jesteś wegetarianką czy też cierpisz na jakąś przewlekłą niedyspozycję żołądkową i stąd takie ograniczenia w diecie... W każdym razie życzę Ci dużo siły. Mam nadzieję że dietetyczka pomoże Ci ustalić taką dietę która i Tobie i maluszkowi będzie służyć:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hejka. Nie jem mięsa i właśnie do dietetyka zgłosiłam się z powodu dyspepsja czynnościowe, ciąży i diety wegetariańskie by pomogła mi zbilansowac posiłki, bo niestety z powodu zapalenia żołądka i przełyku prowadzę raczej monodiete. U mnie brzucha nie widać. Dzisiaj 18 tydzien+3d. Ważę obecnie 51 kilo, startowałam z 53.5.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jestem już po badaniu. Serduszko bije mocno, dzidziuś ma 2,12 cm. Żelazo poprawione-z 8 na 12. Martwi mnie tylko wynik krwi. HCV reaktywne w teście przesiewowym. Mam za 2 tygodnie wizytę w Szpitalu Zakaźnym. Czytałam, że laboratorium w którym robiłam badania krwi czasem przekłamuje wyniki. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo strasznie się boję... :-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasiu, trzymam kciuki żeby to była laboratoryjna pomyłka. Na forach jest kilka historii dziewczyn u których w ciąży wyszedł pozytywny test HCV, u niektórych nawet dwukrotnie... Wiele osób robi wtedy prywatnie badanie RNA HCV... koszt podobno 270 zł i trzeba czekać dwa tygodnie na wynik, ale nie wiem czy w zakaźnym też Ci od razu powiedzą... może takie badanie na własną rękę da Ci szybciej odpowiedź.. życzę Ci żebyś jak najszybciej potwierdziła że wszystko ok...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej dziewczyny! Nie wiem co tak ucichło tutaj ostatnio... mam nadzieję, że wszystkie miewacie się dobrze.. ja dziś byłam na pobraniu krwi- dalszy ciąg badań prenatalnych tym razem w kierunku rozszczepu kręgosłupa.. test podwójny wyszedł dość dobrze, jestem dużo spokojniejsza.. jutro mam wizytę u swojego ginekologa, może dojrzy płeć dziecka i nie będę się zastanawiać przez kolejny miesiąc do połówkowego;) a jak nie to trudno.. póki nie wiemy czy urodzi się synek czy córka możemy odłożyć w czasie wojnę o imię... bo na pewno taka będzie..
zaczęłam też kompletować wyprawkę dla dziecka.. jak już pisałam miało nie być drugiego, więc wszystko co miałam po córce sprzedałam... mam jednak silne postanowienie żeby nie szaleć jak przy pierwszej ciąży i kupić tylko to co okazało się niezbędne... kupuję też głównie używane rzeczy, przeszukuję olx.. za pierwszym razem kupowałam wszystko nowe, ale okazało się że wiele rzeczy w ogóle nie niszczy się i bez sensu płacić dwa razy więcej... w dalszym ciągu nie czuję ruchów dziecka... mam trochę sadełka na brzuchu i może w tym leży przyczyna.. a może biorę te ruchy za ruchy jelitowe... czekam na jakieś silniejsze kopnięcie, które nie pozostawi wątpliwości:)
Co u Was dziewczyny?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hejka. Zaglądam na forum codziennie, ale pusto to nie chciałam sama do siebie gadać.
Dzisiaj miałam polowkowe, ok, dziewczynka, 380g. Niestety łożysko jeszcze mam nisko położone z tendencja do przodujacego... W środę trafiłam. Na IP z powodu silnych skurczy macicy i dostałam luteine i skopolan dodatkowo. Póki co szyjka wydolna...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Weronika.. Oo, to masz trochę przygód w ciąży.. mam nadzieję, że skurcze się nie powtórzą..
ja dziś byłam u ginekologa, też wszystko ok, podobno na 90% chłopiec, ale że sprzęt usg marny i obraz bardzo ziarnisty to gin uprzedzał, że trzeba przyjąć bardzo duży margines błędu... no ale coś tam było widać wystającego;) zobaczymy co za miesiąc się okaże..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

:)) koleżanka też była wczoraj na polowkowym i z dziewczynki zrobił się chłopiec, doznała niezłego szoku :))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, no właśnie dlatego staram się nie nastawiać. Jak mi lekarz powiedział że na tym sprzęcie słabo widać to nawet powiedziałam mu żeby nie mówił na jaką płeć mu to wygląda, no ale potem wyskoczył z tym 90%... przy czym możliwy duży margines błędu.. nie bardzo wiadomo co z taką informacją zrobić.. człowiek się nastawi a potem żal... nie chcę powiedzieć przez to że bardziej chciałabym chłopca, bo tak nie jest, po prostu jak się przywyknie do pewnej myśli to potem przeżywa żal po tym "wyobrażonym dziecku".. tak miałam w pierwszej ciąży, od początku chcieliśmy dziewczynkę, potem każdy mówił mi że chłopiec, i gdy na połówkowym wyszło że dziewczynka to jakoś było mi dziwnie, bo już przywykłam... dlatego staram się nie nastawić, jeszcze choćby przez ten miesiąc powstrzymać wyobraźnię... :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U nas na początku lekarka mówiła że płód jest duży i że chłopcy są duzi. Nastawilismy się na chłopca :) a potem na genetycznym lekarz mówi że siusiaka nie widać ale zeby jeszcze poczekać do 16 tygodnia. W 16 tygodniu lekarz stwierdził, że żaden ogórek już nie wyrośnie bo to na 100% dziewczynka. I wczoraj na polowkowym wyszło, że dziewczynka :)))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, jak tam po połówkowym usg? Alias, Malutka, Kasia, jak się miewacie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja polowkowe mialam dzisiaj. Wszystko w normie, niunia duza, z usg w 1 trymestrze i z tego dzisiejszego wychodzi data porodu 4 stycznia, wiec kto wie ;) a moze po prostu duza dziewczynka bedzie. Bo to, ze dziewczynka jest podtrzymane i to przez innego lekarza, wiec wierze i sie mega ciesze :) ja ostatnio borykalam aie z bolem gardla u siebie, a cora ma jakis dziwny kaszel juz drugi tydzien. I wlasnie nie mialam czasu tez nic wejsc, napisac, bo chyba tez przez bolace gardlo byly problemy z jedzeniem, do tego katar (ale to chyba akurat przez przebijajace się trójki). Ogolnie to mam ostatnio dosc ;) a miala miec mala szczepionke mmr w sierpniu. Przez ten kaszel to i we wrzesniu nam termin chyba przepadnie. I w sumie byloby ok, ale ona od pazdziernika idzie do zlobka i chciałam zeby byla zaszczepiona i odizolowana po szczepieniu min 2 tygodnie. Zobaczymy jak to bedzie. Boje sie chorób...a tak btw zamierzacie szczepic Wasze maluchy po urodzeniu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,

Co do szczepien zdam się na neonatologa/pediatre. Jeszcze o tym nie myślałam, nie angazowalam się w temat.
Dzisiaj okropnie bolał mnie żołądek, mam nadzieję że to nie powtórka z rozrywki...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny :-) Trochę mnie tutaj nie było. Dziś 11t1d :-)
14 września mamy badania prenatalne. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo ostatnio było dużo zawirowań.
Pozdrawiamy :-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Kasia. U nas dziś 21 tydzień :)
Pozdrawiamy cieplutko *
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

heeejka :)

dawno mnie nie było :)

u nas różnie - głownie ze mną bo chłopaki w brzuchu mają się całkiem dobrze. Ważą już ok210g każdy ;) Za to ja niedomagam na każdym polu- dzieci tak ze mnie wszystko wyciągają, że bardzo słabo się czuję, a wyglądam ... hmmm szkoda gadać. Panie w przedszkolu wzięły mojego męza na bok i dyskretnie zapytały czy z żoną wszystko w porządku, czy jakaś choroba? Przez jakiśczas niew woziłam starszego synka i chwilę mnie nei widziały, a brzuszka jeszcze ni ebyło widać. Kobiety doszły do wniosku, ze mam raka....i za pytały czy trzeba jakoś pomóc :) z jednej strony dobrze, że są jeszcze ludzie na świecie, których interesuje los innych :)

U nas płeć objawiła się już w 12tc na USG genetycznym - sama byłąm w szoku. W pon mój gin potwierdził, że to chłopcy. Diverta słyszałam taką teorię, że jak na wczesnym USG wychodzi chłopiec to raczej sięto nie zmieni, natomiast jak wychodzi dziewczynka to moze być błędnie odczytany wyrostek płociowy. Także jak wróżą Ci chłopaka, jest duże prawdopodobieństwo, że tak zostanie ;)

Umówiłam się na 02/10 na połókowe do Doeringa - ciekawe co tam wyparzy. Muszę umóić siędo jakiegoś lekarza na Klinicznej, bo tam najprawdopodobniej będę rodzić. Wy gdzie planujecie poród?
Adaś 31/10/2012 :)
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hejka. Gratuluję Chłopców :).
Moja sąsiadke zaczepil sąsiad zaniepokojony moim wyglądem, podejrzewał u mnie właśnie poważna chorobę :)
Jestem spoza 3miasta, będę rodziła w prywatnym szpitalu, którym już lekko jestem poirytowana kiedy dochodzi do konkretów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja mieszkam tez poza scislym trojmiastem, na wsi za Pruszczem Gd. Ale chcialabym rodzic na klinicznej, bo tam tez rodzilam w zeszlym roku córkę i bylam zadowolona z opieki. Moja lekarka niestety wlasnie urodzila i tez musze szukac nowego gina :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O, ale się złożyło :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny!

Też troszkę czasu minęło od kiedy się tu pokazałam... Zaglądam niemal codziennie, ale niewiele działo się u mnie nowego i ciekawego czym warto byłoby się podzielić. Poza tym ostatnio pochłaniało mnie nowe wyzwanie przed jakim stanęła moja córka, a wraz z nią i my- mianowicie edukacja w oddziale przedszkolnym publicznej szkoły podst. Troszkę to inaczej wygląda niż w prywatnym przedszkolu, więc próbuję odnaleźć się w nowej rzeczywistości:)

Jeśli chodzi o moje drugie dzieciątko... Od tygodnia (dokładnie od soboty) czuję ruchy dzidziusia, tzn. mam pewność, że to dzidziuś a nie coś innego. Dziecko bardzo się rozbrykało, wykonuje już nie tylko pojedyncze kopnięcia, ale całe serie kopniaków. Stąd też brak wątpliwości;) Jeszcze nie czuć tych kopnięć przez powłoki brzucha, więc póki co cieszę się nimi tylko ja, mąż musi poczekać.

Miewam też dziwne, lekko bolesne po uciśnięciu stwardnienia z jednej strony podbrzusza, które zanikają.. nie wiem czy to macica się tak stawia, czy to możliwe że to dziecko się tak układa i wpycha w jeden kąt, powodując takie wybrzuszenie.. a może coś złego dzieje się z jajnikami? trochę się tym martwię więc jeśli mi to nie minie to chyba przyspieszę wizytę u gina..

Od kilku dni miewam także nocne skurcze łydek.. pamiętam je doskonale z pierwszej ciąży.. łykam tabletki z magnezem i potasem na skurcze, popijam sok pomidorowy, ale póki co z marnym skutkiem...

Jeśli chodzi o wybór szpitala, to prawdopodobnie zostanę przy tym samym, w którym przeszłam pierwszy poród czyli Wejherowo. Odpowiada mi to, że są tam pokoje rodzinne, gdzie za dopłatą może przebywać mama z dzieckiem i jego tatą. Zależy mi na intymnej atmosferze, budowaniu bliskości pomiędzy dzieckiem a jego tatą w tych pierwszych dniach. Można powiedzieć, że mam tam nawet "swój" pokój. Moja siostra rodziła tam dwa razy, ja raz, ale zawsze potem trafiałyśmy do tego samego pokoju:) Mam także dobre doświadczenia z samego porodu, ponieważ nie nacinano mnie rutynowo, jak to czasem bywa, tylko wstrzymano się i udało się urodzić bez nacinania. Wadą tego szpitala jest na pewno to, że nie ma znieczulenia, nie ma nawet takiej opcji. Żadne umawianie się na spotkania z anestezjologiem, wpisywania na listy. Nie ma i już. Jest jedynie gaz rozweselający i ciepły natrysk. No chyba że w ciągu ostatnich 5 lat coś się zmieniło. Wiem, że dla niektórych już samo to, że szpital jest w Wejherowie i dziecko na zawsze będzie miało w dokumentach właśnie takie miejsce urodzenia a nie np. dumny Gdańsk, jest argumentem dyskwalifikującym ten szpital. Dla mnie jest to jednak słaby argument.

Czy Wasze starsze pociechy wiedzą już że będą miały rodzeństwo??? Kiedy im powiedziałyście??
My jeszcze nie mówiliśmy córce, że będzie miała rodzeństwo. Początkowo z obawy ze coś może pójść nie tak i jak wyjaśnić dziecku że miało być rodzeństwo a nie ma. Teraz takie zagrożenie jest niewielkie, ale jednak zwlekamy z tą informacją. Wiem że córka bardzo by chciała mieć rodzeństwo, gdy spotyka jakieś niemowlęta to podchodzi, zabawia, powtarza że chciałaby żebyśmy mieli w domu dzidziusia. Wydaje mi się jednak że jest jeszcze tyle czasu, dla 5-latki to wręcz wieczność... nie mogłaby się doczekać, zadręczałaby nas pytaniami kiedy i kiedy.. przecież jak jej powiem że w lutym to nie zrozumie:) myślę że za miesiąc lub półtora jej powiemy, gdy ruchy dziecka będą wyczuwalne przez brzuch i będzie mogła sama je poczuć.. na przygotowanie się mentalne zostanie jeszcze dużo czasu, z resztą nie wiem czy o takim przygotowaniu w ogóle może być mowa, przecież taki 5-latek i tak nie ma pojęcia co niesie ze sobą pojawienie się drugiego dziecka... a tak mi się wydaje że nie ma co uprzedzać dziecka jakie problemy mogą się pojawić, skoro nie wiadomo czy się pojawią... tak czy siak, wkrótce ciążowy brzuch stanie się bardziej widoczny, i wtedy trzeba będzie już działać, bo ktoś postronny może przy córce skomentować mój stan i niechcący zdradzić jej naszą niespodziankę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta ja tez chciałabym rodzic w Wejherowie. Byłam zadowolona z opieki i ogólnych warunków. Niestety w tej ciszy wchodzi w grę kliniczna lub zaspa ze względu na oddział noworodkowy. Wejherowo przyjmie mnie do porodu tylko po 37tc a do takiego raczej nie dociągnę ze względu na pojedyncze łożysko
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny,

Bardzo dużo dobrego słyszałam od koleżanki o szpitalu w Wejherowie, urodziła tam swojego syna. Ciekawe z ta odmowa znieczulenia. Argument, że dziecko nie jest urodzone w Gdańsku a w Wejherowie dla mnie absurdalny, jakie to ma znaczenie :)

Co do ruchów, to ja poczułam w 20 tygodniu plus kilka dni, i tak samo, nie można było ich z niczym pomylić :) teraz Córka ma swoje okresy aktywności w ciągu doby i o sobie przypomina :)

Z drugim dzieckiem nie pomogę, to będzie nasze pierwsze malenstwo:)

Miłego Dnia *
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja tez slyszalam dobre opinie o Wejherowie, ale ja ze wzgledu na odleglosc nie biore totalnie pod uwagę. Nie wiem jak to jest z 5 latkami, ja mojej 1.5 rocznej juz tlumacze od jakiegoś czasu ze mama ma dzidziusia w brzuszku, ale to tylko dlatego że to taki maly dynamit i skacze mi po brzuchu albo chce ciagle na rekach byc noszona. Ale to tylko tyle. Oczywiscie nie mowie kiedy dzidzius bedzie z.nami ani nic innego, bo to nie ma na razie sensu ;)
A co do porodowek, slyszalam ze od polowy zeszlego roku jest bardzo duzy wzrost urodzen, podobno nawet do innych wojewodztw odsylaja rodzace, np. do Elbląga. Powiem szczerze ze przy takiej pracy jaka ma moj maz i przy malym dziecku, a jednocześnie braku babc na miejscu, nie wyobrazam sobie nie rodzic w Gdansku. Juz nawet mniejsza o to w którym szpitalu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A dodam jeszcze ze rok temu w kwietniu jak lezalam na poporodowym to tez odsylali kobiety, a te ktore nie pojechały z jakichs powodow, pewnie z powodu zbyt zaawansowanej akcji albo braku transportu, siedzialy w poczekalni na wozkach inwalidzkich bo nie bylo w szpitalach miejsc. Zreszta jak bylam w 8 miesiacu na Zaspie na pogotowiu to tez rodzace siedzialy kilka godzin w poczekalni i czekaly na rozwiniecie akcji, przyjmowali natychmiast tylko kobiety z partymi albo po odejściu wod. Takze nieciekawie. Oby w przyszlym roku trafic na jakiś wiekszy luz na porodowkach ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeśli chodzi o informację o ciąży to my Młodemy dość wcześnie powiedzieliśmy, ale to bardziej dlatego ż einformacja o bliźniakach wywołałą tyle emocji, że nie sposób było je ukryć :) Adaś baaaardzo się cieszy, ma specjalną szufladę, do któej pakuje rzeczy, któe chce chłopakom przekazać. Na przykłąd wczoraj mierzył wszystkie swoje skarpetki i te które wydawały mu się za małe odlładał dla Maluchów :D Jeśli chodzi o termin to powiedzieliśmy mu, ze maluchy pojawią się zimą - pewnie niedługo po tym jak przyjdzie Mikołąj. Niby skumał ale ostatanio siępopłąkał, bo zima już kilka razy była i Mikołąj też już był w zeszłym roku, a dzidzie się nie urodziły. Także chyba nie do końca rozumie upływ czasu-- a moze myśli, że co roku zimą będą rodzićnam się dzieci :)

Ja od wczoraj jestem mocno zaniepokojona moim brzuchem, Stawia mi się na sztywno, boki jak na okres, i do tego kręgosłup w dolenj cześci bardzo boli. Od kilku dni bardzo powiększył mi się brzuch - moze to jest przyczyna. a jak u Was z dolegliwościami ?
Adaś 31/10/2012 :)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kurczę nie wpadłam na to, że teraz może być taki baby boom.. widać 500+ robi swoje... No ale dla nas to rzeczywiście nieciekawa perspektywa jak nas rodzące będą odsyłać od szpitala do szpitala. Moje marzenia o pokoju rodzinnym też pewnie mogę włożyć między bajki, bo jaka szansa że przy takim obłożeniu jakiś pokój rodzinny będzie wolny... zmartwiłam się trochę... pozostaje wierzyć że jakoś się ułoży, szczęście dopisze...
Alias, właśnie ja też mam takie dziwne reakcje brzucha- wydaje mi się że to mogą być te skurcze Braxtona-Hicksa, czy jakoś tak... choć brzuch jeszcze niewielki to jednak bóle w krzyżu też już mnie dotykają, zwłaszcza jak dłużej posiedzę lub postoję... od kilku dni śpię na boku z poduszką między nogami.. zauważyłam że jak śpię bez poduszki to łupie mnie potem w biodrach i między nogami... bardzo mnie dziwi, że przy tak niewielkim obciążeniu z przodu mam już takie dolegliwości... wydaje mi się że 5 lat temu z Anią było łatwiej... biegałam jeszcze do pracy, dojeżdżałam autobusami, czasami jak autobus zawiódł trzeba było walić z buta by zdążyć na drugi autobus... może przy drugim dziecku, albo w sędziwym wieku prawie 35 lat tak się ma;) Ty z racji tego że z dwójeczką na pewno masz prawo czuć się znużona.. brzuszek pewnie już odstaje:) mam nadzieję że to nic groźnego.. jeśli masz możliwość skonsultowania się choćby telefonicznego z ginekologiem może warto spróbować... ja korzystam z opieki nfz, to mogę pomarzyć:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias, u mnie takie stawianie się macicy i twardnienienie brzucha skończyło się na IP i luteinie i magnezie, ryzyko porodu przedwczesnego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

witam sie i ja... noc spedziłam w szpitalu :(

moje bóle brzucha i kregosłupa przerodziły sie w a'la bóle porodowe-wylądowałam na sorze okazało się, że to kolka nerkowa :( macica zablokowała kanalik i w nerce zrobił sie zastój :( nikomu nie życzę- nawet teściowej :D

dostałam kroplówki, nospe. chcieli mnie zostawic na oddziale, ale badziej ze wzgledu na uśmierzanie bólu niż na jakies zagrożenie dla dzieci. wole jednak własne łóżko i własną wanne.

dodatkowo skraca mi się szyjka - ma 27mm - mam leżec :(

co do oblężenia porodówek to wczoraj byłam w szoku- jak przyjechałam na ip to było puściutko :) od razu zostałam przyjęta - mega fajny lekarz mnie oglądał - generalnie w weju wczoraj na sorze było sennie :)
Adaś 31/10/2012 :)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ojeny, nieciekawie :( ale dobrze, ze pojechalas i dowiedZiałas sie o szyjce. No to teraz nic tylko lezec i pachniec ;) nie zazdroszcze, na pewno ciezko bedzie tak wylezec kilka miesiecy, ja bym chyba nie ulezala :P a widzisz, no to moze zalezy jak sie trafi, dobrze ze nie musialas czekac w kolejce tylko od razu sie zajeli Toba i brzuszkiem :) a ja mam kolejna nirprzespana noc za soba. Nie mogę ostatnio spac. Troche przez to, ze w nocy wstaje do toalety 3 razy, do tego dochodzi kopanie maluszka w nocy, kolo 4 pobudka starszej corki (zęby...) a do tego jeszcze ostatnio mam nerwy zwiazane z zupelnie prywatna sprawa, o której nie chce pisac na forum :( jestem wykonczona psychicznie i fizycznie ostatnio. Brzuch mi tez czasem twardnieje, ale zwykle w nocy kiedy probuje zmienic pozycje spania. W dzien zdarzylo mi sie moze ze 2 razy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka ja trochę nie zdwałam sobie sprawy z tego, że to twarnienie powoduje skracanie szyjki :( bierzesz luteine albo nospę?mi też najszęsciej brzuch staje dęba jka zmieniam pozycje, albo za długo leżę na plecach. Właśnie poszukuję na allegro poduszki dla ciężarnych :) dużo dziewczyn chwali- może da jakąś ulgę ;)

nie zazdroszczę ząbkowania... jak sobie to przypomnę mam dreszcze brrrr :) ja sama teraz ząbkuję- ósemka pcha się na świat już drugi rok :)
Adaś 31/10/2012 :)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mi osemki zaczely wychodzic kolo osiemnastki i zadna do tej pory w calosci sie nie pojawiła ;D rok temu tuz po urodzeniu dala o sobie znac ostatni raz, pamietam ból i teraz jestem wyrozumiala dla dziecka ;D ja biore luteine, ale tylko doraznie. Ja mam ta poduszke do spania i jestem tez zadowolona. Ale ja i tak sie wierce w nocy, nie umiem spac na lewym boku
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias, no to masz to co ja powyżej...
Ja przyjmuje luteine i magnez.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny :-)
U mnie póki co nic szczególnego się nie dzieje. W czwartek mam badania prenatalne i trochę się denerwuje. Mam 39 lat, problemy z tarczycą, długie cykle i pierwsze Dzieciątko w drodze. Staram się nie panikować i skupiać na pracy, żeby nie błądzić myślami i nie dopowiadać sobie niepotrzebnych rzeczy.
Zaglądam do Was często i bardzo się zmartwiłam Waszymi wpisami.... alias jak się czujesz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias, całe szczęście że trafiłaś na oddział i zadziałali jak trzeba. Mam nadzieję, że jesteś w domu i mimo że synek na pewno wymaga obsługi udaje Ci się dużo odpoczywać.

Moje skurcze jakby zmalały, zdarzają się rzadziej, więc nie podjęłam żadnych dalszych kroków. Ale też nie miałam jakichś bóli krzyżowych czy okresowych. Wszystko byłoby już naprawdę cudownie gdyby nie jakiś tępy ból i jakby zesztywnienie w miednicy. Najwyraźniej wszystko się tam rozłazi. Czuję się momentami jak jakaś stara baba. Jak muszę wstać po dłuższym siedzeniu, czy zmienić pozycję ud względem siebie to mnie rwie tam na dole. Poruszam się nogami sztywno, jak staruszka... Ktoś inny powie, że dla lekarzy to ja jeszcze nie jestem nawet w ciąży, a tak narzekam. No ale widzę ogromną różnicę pomiędzy tym co było 5 lat temu w pierwszej ciąży a co jest teraz...

W dalszym ciągu nie widać żadnego kompromisu pomiędzy mną a mężem jeśli chodzi o imię dla ewentualnego męskiego potomka... dla dziewczynki mamy jeden wspólny mianownik w naszych typach, ale dla chłopca... ja przyjmuję tylko jeden wariant, mąż go stanowczo odrzuca... tragikomedia...

Kasiu, bardzo się cieszę że się odezwałaś. Martwiłam się o Ciebie po tym wpisie o WZW. Proszę powiedz, czy wszystko dobrze się skończyło? Trzymam kciuki by prenatalne dobrze wyszło i byś poczuła się uspokojona. Ja jestem w podobnym wieku, mam 35 lat, też robiłam prenatalne i wiem że są nerwy. Dobrze jednak zrobić by nie martwić się całą ciążę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny,
Znowu wczoraj wylądowałam na IP ze skurczami. Ale były to krótkie, przeszywajace piki. Podlaczyli mi Tokograf i macica ok. Podejrzewali jelita, dostałam leki i po kilku godzinach poszłam do domu. Jestem umeczona.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeny... Dziewczyny aż strach czytać... :-(
Ja jestem po prenatalnych. Podobno za szybko na określenie płci, a okazało się, że chłopak jak się patrzy :-)
Śmiejemy się, że celowo. W domu nazywamy dziecko Julką i wystawił się specjalnie, bo miał już dość tego ,,julkowania" ;-)
Dziewczyny trzymam za Was kciuki :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

:)))
U nas dziewczynka niezaprzeczalnie, kopie jak szalona :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Super :-)
Bardzo się cieszę. Weronika do reprezentacji Małą jak tak kopie ochoczo ;-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny. Dawno mnie tu nie było, wczoraj byliśmy u lekarza i w końcu udało się poznać płeć dziecka. U nas będzie chłopiec :) naszczescie badanie połówkowe wyszło dobrze. Polecam wam lekarza A. Szulc z placówki Swissmed :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Cześć,
chciałam się Wam pochwalić że miałam dziś połówkowe i dziecko jest zdrowe, wszystko wydaje się że jest ok, no i na 100% chłopiec.
Będę mogła zacząć trochę szaleć na wyprzedażach... ;)

Takie małe zestawienie (jeśli coś namieszałam poprawcie):
Weronika- córeczka, 8-12 stycznia
Szpileczka - córeczka, 11. stycznia
malutka104- synek, 24. stycznia
alias- synek i synek:), luty
diverta- synek, 11. lutego
Kasia- synek, 11 marca
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ooo no to jednak wiecej chlopcow ma sie pojawic :) malo statystycznie to wyszlo :P dzis jade na wizyte kontrolna, juz 26 tydzien leci. Zmagam sie od kilku dni z infekcja, pewnie jakis wirus bo katar i kaszel. Na razie walcze domowymi sposobami, ale pluca chyba niedlugo wypluje :( a tak sie chyba zalatwilam po badaniu na obciazenie glukoza. Siedziałam 2 godz w przychodni i przychodzili chorzy ludzie. Do tego corke zarazilam :( jak u Was dziewczyny ze zdrowiem, jestescie odporne na te sezonowki?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rzeczywiście zapowiada się, że więcej chłopców..
Szpileczka, ja też męczę się z suchym kaszlem. A załatwiłam się przez swoją głupotę.. bo jakoś w połowie sierpnia, byłam na wakacjach i przy 35-40stop upale dorwałam się do mocno schłodzonej wody.. smakowała niebiańsko bo niemiłosiernie chciało mi się pić no ale teraz mam.. do tego pewnie nałożyło się działanie klimatyzacji.. bardzo szybko były efekty w postaci bólu gardła, ten równie szybko przeszedł w męczący kaszel, który trwa już półtora miesiąca.. jest dużo lepiej ale jakoś do końca nie chce przejść..
Sezonówki póki co się mnie nie imają (obym nie powiedziała tego w złą godzinę), no ale siedzę w domu to i łatwiej się uchronić.. gdybym poszła do pracy (pracuję w szkole podst) pewnie bym już była chora...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, jakie macie typy na imiona dla Waszych pociech?? Możecie już coś zdradzić? Ja chciałabym Jasia, mąż jak już pisałam sprzeciwia się, ale chyba głównie dlatego, że to bardzo popularne imię.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny :-)
U mnie termin przesunął się na 23 marca. USG prenatalne było najbardziej dokładne, wcześniejszy termin 11 marca był wyliczony z miesiączki i mocno odbiegał. Przy wyborze imienia kierowałam się tym, by pasowało zarówno do małego dziecka jak i dorosłego faceta. Takie imię rosnące wraz z dzieckiem ;-)
Moje typy to też był Jaś albo Kuba, ale podobnie jak u Ciebie diverta w domu sprzeciw. Ostatecznie zostanie Adaś bo jak zestawiliśmy imię z nazwiskiem to okazało się, że to jest to :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam wszystkie szczęśliwe Mamusie. Mam termin na 7-9 luty. Czy mogę dołączyć do waszego forum??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Dziewczyny,
Dawno nie pisałam, bo zalatana jestem.
Dzisiaj na usg doktor sprawdził szyjke i było ok, nie skraca się. Mała rozwija się prawidłowo. Ja dobilam do wagi z 6 tygodnia ciąży i musiałam rozejrzeć się za jeansami ciążowymi.
Czesc Pati :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny jak dobrze do Was wrócić !

U mnie ziścił się największy koszmar ... w związku z faktem iż jestem w ciąży jednojajowej jednokosmówkowej, dzici dzielą jedno łożysko - dopadł nas zespól przetaczania między płodami - TTTS :(

10 dni spędziliśmy w szpitalu, jesteśmy po zabiegu w macicy polegającym na laserowym zamknięciu połączeń między dziećmi. Sparaliżował mnie stach... na szczęście dziedzi przeżyły zabieg - w tej chwili ponownie pojawił się pęcherz moczowy u Dawcy, bo już go nie było, a u biorcy cofnęła się niedomykalność zastawki trójdzielnej. Teraz raz w tyg mamy kontrolę czy zespół ni epowaraca.... Trzymajcie za nas kciuki proszę ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O mamo, Kochana, trzymajcie się dzielnie!
Będę o Was myśleć ciepło cały czas.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja też biorę pod uwagę Adama:) bo też pasuje nam do nazwiska... niestety teściowa doszła do tego samego wniosku i już mamy w rodzinie Adama z takim nazwiskiem- brata męża... więc chyba byłoby dziwnie..:) Niezalogowana diverta;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias, aż mnie dreszcze przeszły. Trzymam za Waszą trójkę bardzo mocno kciuki.. nawet nie miałam pojęcia o takim zespole przetaczania, ale widzę że to nie przelewki. Oby zabieg rozdzielenia zakończył problem raz na zawsze. Trzymajcie się!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pati, witamy:)

Weronika- córeczka, 8-12 stycznia
Szpileczka - córeczka, 11. stycznia
malutka104- synek, 24. stycznia
Pati- 7-9 lutego
alias- synek i synek:), luty
diverta- synek, 11. lutego
Kasia- synek, 23 marca
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Walczę dziś z kolka nerkowa albo pęcherzykiem żółciowym. Jutro badanie usg i krew. Eh. Miłego wieczoru :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

alias jesteśmy w Wami :-) Trzymajcie się! :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ohh, szkoda że tak późno dołączamy bo ciężko mi wdrożyć tyle informacji o was - na raz, ale wcześniej nie przyszło mi do głowy, że jest takie forum ;) Ciążę zresztą znoszę bardzo dobrze, jedynie mdłości na początku które pojawiały się głównie gdy byłam głodna, więc ciągle jadłam i tak o to 22 tydz i 10 kg+;) ale czujemy się fantastycznie! Tylko czasem pojawiają się obawy, jak u każdego...

Współczuję Tobie Alias, gdzies w podświadomości bardzo chciałam mieć też bliźniaki( trochę długo się staraliśmy a zawsze chciałam 3 dzieci), ale jest jedno maleństwo i kosztuje to trochę zmartwień, a Ty masz zmartwienia podwójne... - ale trzymamy kciuki, mocno z Tobą jestesmy i wierzymy w dobre rozwiazanie tej przypadlosci- dzisiaj medycyna nie jest bezsilna, więc daj koniecznie znać, jak już będzie po wszystkim- calujemy i tulimy!!!!

Mam termin na początek lutego, ale jeszcze nie znam płci maluszka, skrywa się skrzętnie. W domu na to dzieciatko czeka starszy o całe 5 lat brat Julian- więc różnica jak u Alias i Diverty jeśli się nie mylę - nie pamiętam a czytałam wiele razy;) Julkowi szybko powiedziałam, nie chciałam żeby nie wiedział gdy inni wiedzieli a zdjęcie testu zamiast wysłać ukochanemu zupelnie przypadkiem wysłałam teściowej, więc nie było co ukrywać, choć jak poszłam do lekarza to nie mógł potwierdzić od razu, bo nie było jeszcze serduszka- to był najgorszy tydzień całej ciąży. Jak już wszystko było jasne pogadalam z synkiem;) liczę, że detronizacja nie wpłynie źle na nasze relacje- to w końcu już trochę jedynak;)

W poniedziałek udalam się do szkoły rodzenia- wyobraźcie sobie, że na 12 kobiet jest 10 chłopczykow i jedna dziewczynka- No i moja nie wiadoma. Czyste szaleństwo- Kasia, Szpileczka- wasze dziewczynki będą miały w czym wybierać;))

Weronika- Tobie też współczuję, koleżanka przechodziła te kolki i na samą myśl jest mi słabo - jak musisz się męczyć. My kobiety- siła jaka posiadamy jest czymś, czego w zasadzie nie jestem w stanie opisać. Tyle fizycznych jak i psychologicznych spraw znosimy, to jest niesamowite. A najważniejsze, że zawsze że wszystkim sobie radzimy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ahh, przepraszam! Nie Kasia, tylko Weronika! Wiedziałam że coś pomyle...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Pati! :-)
Tak, tak u mnie wciąż chłopczyk...chyba, że się coś jeszcze zmieni ;-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie! Ja spodziewam się drugiej córki, termin na pierwszy tydzień stycznia :)
Pierwszy poród CC - poza Trójmiastem, bo nie mieszkałam tu wtedy.
Który szpital polecacie? Jeszcze nie wiem, czy będę mogła rodzić naturalnie, więc próbuję wybrać szpital na obydwa scenariusze SN (VBAC) lub drugie CC.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej, hej! No Kasia, masz termin prawie dwa miesiące dalej niż ja- a ja jeszcze nie wiem kto tam rośnie. Swoją drogą ciekawe jak to jest z przeczuciami, ja na poczatku byłam przekonana że to będzie synek, a przeszło miesiąc temu tak mnie uderzyło przekonanie że tam córeczka jest.. no a dzisiaj miałam sen że to chlo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

...ze to chlip
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

( pissze na tel. Nie zalogowana - Pati) No i śniło mi się że to chłopak - a te sny w ciąży!!! Ahh tak realne, że nie wiem czasem jak się obudzę czy spałam czy to się działo na prawdę!;) A do lekarza dopiero 19- mam nadzieję że już się dowiem.

Olala- ja planuję jechac do Wejherowa, chodzę tam do szkoły rodzenia, pewnie się zorientuje jak to wygląda z cc. Bardzo dużo dobrych opinii słyszałam o Klinicznej.. ale sama nie urodziłam ani tu, ani tu- tylko też poza Trójmiastem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie na prenatalnych wyszło, że chłopczyk. Tak się wystawił, że aż sama lekarka się zdziwiła, choć wcześniej zapewniała, że to za wcześnie na określenie płci. W domu ciągle mówiliśmy o dziewczynce, no to się zdenerwował i pokazał co ma najlepszego ;-)
Zobaczymy czy się potwierdzi, za tydzień 16-tego mam ginekologa :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

CZEŚĆ Dziewczyny,
Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze. Ja trochę jestem zabiegana, ale licze że niedługo odpocznę. No i w końcu zacznę wić gniazdo... :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny,
u mnie wszystko ok i chyba dlatego nie ma za bardzo czym się podzielić na forum. Nuda.
W miniony weekend obchodziliśmy 5 urodziny córeczki i wreszcie powiedzieliśmy jej o braciszku. Od tej pory jest szał. Czasami zdarza się że pierwsze słowa po przebudzeniu to : kiedy braciszek się urodzi? Odpowiadamy cierpliwie i czekamy aż efekt nowości minie i opadnie ta pierwsza fascynacja, żeby nie powiedzieć obsesja..
Poza tym kompletuję powoli szafę Jaśka na pierwsze miesiące.. kupiłam trochę nowych ubranek na wyprzedaży w hm, a ostatnio pakę używanych ubranek za jakieś grosze... oczywiście fajnie stroić dzieciaczka w jakieś nowe, ładne ubranka, ale moje poprzednie doświadczenia wskazują że nie warto kupować samych nowych... dzieci bardzo szybko brudzą ubranka (a to coś wypłynie z pieluchy, a to się uleje) a wystarczy kilka prań by bawełniane ubranka straciły swój atrakcyjny wygląd.. nie wspominając o tym że są koszmarnie drogie a szybko dzieciaki wyrastają...
śledzę też ogłoszenia różnych sprzętów, gadżetów.. mam już wózek, leżaczek-bujaczek, łóżeczko, ochraniacz, pościel... oczywiście jeszcze całe mnóstwo rzeczy brakuje ale powoli się zbiera...
Brzuszek rośnie i od jakiegoś czasu niewygodnie mi już kucać czy siadać na piętach ze złączonymi kolanami, muszę robić spory rozkrok by brzuszek zmieścił się między udami... mąż mówi też że chodzę już jak ciężarówa.. to chyba nie tyle z powodu ciężaru co słabego ale za to nieustającego bólu w krzyżu... staram się podświadomie tak chodzić by jakoś odciążyć tą część kręgosłupa no i efekty są jakie są... daleko mi już do rączej sarenki:P
we wtorek wybieram się do swojego ginekologa na rutynową wizytę.. planuję też w najbliższym czasie umówić się na usg 4D by pokazać Ance braciszka w brzuszku...
a co tam u Was?

Olala- córeczka, 1. tydzień stycznia
Weronika- córeczka, 8-12 stycznia
Szpileczka - córeczka, 11. stycznia
malutka104- synek, 24. stycznia
Pati- 7-9 lutego
alias- synek i synek:), luty
diverta- synek, 11. lutego
Kasia- synek, 23 marca
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej! U mnie trwa rozkmina gdzie rodzić. Wygląda na to, że nie będę miała wyboru i skierują mnie na CC (ale czy zrobią to inna sprawa).
W domu nic nie gotowe i nawet nie mam siły się za to brać, bo mam straszne bóle spojenia łonowego - 31.10 kolejna wizyta u lekarza i sprawdzimy czy nie mam już rozejścia powyżej normy.
Podziwiam Was wszystkie, które już tak dzielnie się zmobilizowały do porządków i ogarniania wyprawki :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wczoraj byłam na badaniach kontrolnych i trochę się zmartwiłam. Dzidziuś zdrowy i rozwija się prawidłowo, gorzej Jego Mamuśka. Zaczęło mi skakać ciśnienie, zawsze miałam dość niskie, a teraz 138/91 (79), do tego straszne bóle głowy i ostatnio kilkukrotnie czułam ucisk w sercu. Lekarz mówi, że to przez tarczycę. Zwiększono mi dawkę z 25 mg Euthyroxu przed ciążą do 125 mg, bo to TSH kiepsko spada i właściwie niezależnie od przyjmowanej dawki niewiele się zmienia.
Drugi trymestr to miał być przypływ energii, a ja się czuję gorzej niż w pierwszym. Jestem ciągle zmęczona i wiecznie chce mi się spać. W przyszłym tygodniu idę do innego endokrynologa, bo ginekolog twierdzi, że to może być efekt źle dobranej dawki leku. Biorę też Tardyferon i być może zbyt silne żelazo blokuje wchłanianie Euthyroxu.
Aj... szkoda gadać :-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

CZEŚĆ Dziewczyny.
U mnie plamienia i skrócona szyjka :( od dziś jestem na zwolnieniu i nie mam co ze sobą zrobić tak się nudzę. Ogólnie jestem przybita.
Co słychać?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O rety Weronika, trzymajcie się! Odpoczywaj! Zbieraj siły przed orką po narodzeniu dzidzi..

Ja na zwolnieniu cały czas, ale czas mi jakoś sam leci... głównie na obowiązkach domowych.. a to obiad, to pranie, prasowanie etc... oczywiście też dużo odpoczywam bo organizm sam się tego domaga.. no to jak przysiądę to albo z książką, albo przed kompem, w necie buszuję poszukując jakichś okazji (w tym względzie jestem fanką olx).. może to czas na zaczęcie kompletowania wyprawki..? Chyba nie ma nic lepiej poprawiającego nastrój kobiecie jak zakupy...:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasiu, współczuję.. mam nadzieję że wkrótce zajmie się Tobą jakiś naprawdę dobry specjalista, dobierze odpowiednio leki i pomoże na to skaczące ciśnienie i bóle głowy... ja też niskociśnieniowec i też w ciąży dokuczają mi bóle głowy (na pewno boli mnie częściej niż przed ciażą, od początku ciąży zjadłam już chyba ze 20 tabletek). Nie wiązałam tych bólów ze skokami ciśnienia bo jak dotąd podczas rutynowych wizyt u gina ciśnienie wychodzi cały czas niskie.. no ale też chyba nie zdarzyło mi się żebym była akurat u gina z bólem głowy... może powinnam się temu przyjrzeć..
Tak na marginesie, nie wiem czy wiesz, ale podobno w ciąży nie wolno stosować ibuprofenu... ja na początku ciąży przy bólach głowy brałam, ale siostra mnie oświeciła..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pati, to jeszcze możne spotkamy się na porodówce w Wejherowie... ja co prawda mam ciut późniejszy termin ale wiadomo jak to jest z tymi terminami:) bobas wie swoje:)
A kiedy masz następną wizytę u gina? Ciekawe czy sny były prorocze czy raczej intuicja że córeczka..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, w kwestii szpitala to bardzo ciężko o zasięgniecie języka... ja na ogół spotykam się z tym że każda znajoma, koleżanka swoje chwali tzn. chwali ten szpital w którym sama rodziła.. z drugiej strony w necie znajdziesz mnóstwo negatywnych opinii które można podpiąć do każdego szpitala.. to jak ze szkołą dla dziecka... na temat każdej są dobre i złe opinie a najważniejsze do którego konkretnie nauczyciela trafi Twoje dziecko... tak samo ze szpitalem, dużo zależy na jaki zespół na porodówce trafisz...
Na koniec podzielę się tylko dwiema zasłyszanymi plotkami... 6 lat temu siostra prowadziła ciążę u ginki która pracowała w Wojewódzkim i ona jej powiedziała że tam jest nacisk na poród SN (dla statystyk).. i tak myślę że źle się dzieje gdy szpital kieruje się statystyką a nie względami medycznymi, a potem niedotlenienia, porażenie... nie będę kończyć ale w pracy spotykam się ze skutkami, bo jestem nauczycielem wspomagającym.. z tego wzgledu nie pojechałabym tam...
z kolei słyszałam też, że najlepsza opieka neonatologiczna jest na Klinicznej.. jak coś jest nie tak podczas porodu w prywatnej klinice to tam wiozą... ale powtarzam, że to plotki.. jak teraz o tym myślę to nie jestem pewna czy nie mówiono tak o Zaspie... hmm...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kozaczylam za bardzo w pracy, spędzałam tam po 12 godzin, w ogóle się nie oszczędzalam. Mój błąd. Dzisiaj poklikalam na Gemini :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mam nadzieję, że teraz jak trochę zwolnisz tempo wszystko się unormuje. Dobrze sobie odpocząć, nawet jak czasem nudno:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chyba mam syndrom odstawienia, bo nie mogę się w tej domowej rzeczywistości odnaleźć...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika głowa do góry! Widocznie tak jest. Organizm wie czego potrzebuje, a u Ciebie odpoczynek i spokój jest teraz mile widziany :-)
Diverta, póki co nie biorę niczego na ból głowy. W poniedziałek idę do endo który wyleczył mnie z tarczycy i zobaczymy co powie. Przed ciążą brałam Ibuprom najczęściej max sprint i jego pochodne, bo wszystkie Apapy nie dawały rady. Teraz ratuję się ziółkami, pije rumianek i anyż (moja siostrze pomagały jak była w ciąży), robię okłady i staram się przesypiać najgorszy ból.
Całe szczęście, że jestem na zwolnieniu, bo kiepsko by to wyglądało.
Trzymajcie się Mamuśki :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja pewnie też w Wejherowie, czy dają tam znieczulenie zewnątrzoponowe bez problemu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam, mam termin na 24 lutego, choć początkowo z usg wychodził na 16 lutego, moja córeczka lubi się odmładzać;)
Czy ktoś jest może z Rumi?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny:) Witaj Anno! dodaję Cię do naszej listy:)
U mnie nic nowego, wszystko ok:) euforia związana z narodzinami braciszka trochę osłabła, córka nie zaczyna już dnia od pytania kiedy się urodzi, ale w ciągu dnia planuje w czym mi będzie pomagać, czego będzie braciszka uczyć... dziś w nocy śniło jej się że braciszek chodził z nią za rączkę, a jak go puściła to na czworakach zasuwał... czasami zapomina że tam w brzuchu jest jej brat, skacze na mnie, domaga się noszenia, gdy jest zmęczona i nie chce jej się iść, ale jak tylko przypomnę jej że noszę w brzuchu Jasia i jest mi ciężko, natychmiast kończy się marudzenie itd.
mąż pogodził się chyba z myślą że wybrałam dla synka imię Jan, tak już o dzidziusiu mówimy, więc umieszczam imię w naszym spisie:) może któraś z Was ma już też wybrane imię i chciałaby się podzielić?
Jeśli chodzi o wyprawkę to od ostatniego wpisu jestem bogatsza o fotelik samochodowy:) i proszki do prania niemowlęcych ciuszków (w Biedronce jest promocja na proszek i mleczko do prania białych lub kolorowych, 13.99).
Trzymajcie się i piszcie bo coś tak cicho tu na naszym forum i niepokoję się czy wszystko u Was dobrze.

Olala- córeczka, 1. tydzień stycznia
Weronika- córeczka, 8-12 stycznia
Szpileczka - córeczka, 11. stycznia
malutka104- synek, 24. stycznia
Pati- 7-9 lutego
alias- synek i synek:), luty
diverta- synek Jaś, 11. lutego
Anna- córeczka, 24 lutego
Kasia- synek, 23 marca
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej! U mnie lekko skrócona szyjka, więc muszę polegiwać i się bardzo oszczędzać. Tydzień temu miałam silny ból podbrzusza, już się bałam, że puszcza mi blizna po CC. Pojechałam na SOR do Redłowa (rozważam poród tam i chciałam obczaić co i jak tam wygląda).
Więc jeśli któraś z Was rozważa to mogę powiedzieć tyle: położne mega opiekuńcze i przyjacielskie, lekarz bada dokładnie i zleca od razu komplet badań z krwi, nawet jeśli nie chcą zatrzymać na patologii (chociaż z obserwacji wnioskuję, że oni tam raczej zostawiają, jeśli ktoś już przyjedzie z dolegliwościami). CC umawiają planowe (trzeba się zgłosić ok 2-3 tygodnie przed terminem porodu i wtedy wyznaczą). Popierają porody SN po CC, ale nie wyczułam w tym żadnej presji, raczej zachęcają, żeby podjąć próbę (o ile są spełnione warunki typu grubość blizny, waga dziecka itp).
To odpoczywanie skłoniło mnie do zrobienia listy rzeczy potrzebnych dla mojej drugiej córki (większość mam, więc na szczęście nie jest ona długa) :)
Diverta - masz już fotelik, więc podpowiedz jaki kupiłaś? Rozważam Maxi Cosi Citi lub Cabrio i nie wiem na co się zdecydować. Macie z nimi jakieś doświadczenia?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, ja kupiłam właśnie Citi i też rozważałam Cabrio. Brałam tylko Maxi Cosi pod uwagę bo mogę je zamontować na ramie wózka (mam Navington Galeon). Citi jest lżejszy, z kolei Cabrio można kupić z bazą isofix... Ja przy pierwszym dziecku miałam fotelik z bazą. Jest to bardzo fajne rozwiązanie, bo znacznie szybciej taki fotelik wpiąć i wypiąć... na pewno też bezpieczniejsze bo trudniej popełnić jakiś błąd przy wpinaniu... ale teraz z mężem korzystamy z dwóch aut i chyba nie chciałoby mi się za każdym razem wpinać i wypinać bazy, więc zdecydowałam się na fotelik bez bazy... a że akurat trafił mi się świeżutki Citi, od pierwszych właścicieli w idealnym stanie to zdecydowałam się na zakup.. ten kilogram mniej też w sumie na plus, bo często pewnie będę dźwigać młodego w foteliku np odbierając starszą córkę z przedszkola.

Odpoczywaj, dbaj o siebie. Dzięki też za info nt. Redłowa.. przyznaję że zachęciła mnie ona do rozważenia tego szpitala, pewnie jednak ostatecznie przeważy sentyment...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

CZEŚĆ Dziewczyny :) u mnie raz lepiej, raz gorzej. Pojawiły się u mnie kryształy szcz*wianow wapnia w moczu i na najbliższej wizycie przedyskutuje to z doktorka. Może to była przyczyną moich kolek? Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć kochane brzuchatki. Długo mnie nie było, ale też się trochę działo. Na ostatniej wizycie lekarz powiedział ze 99% mała dama. Niestety przykleiła się do mnie cukrzyca, więc od dwóch tygodni jestem na diecie cukrzycowej. Przyznam że początek był straszny, ale powoli przywykam i czuję że jest mi lepiej bez cukru No i waga chwilowo się zatrzymała
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika- czas najwyższy na odpoczynek-ja bardzo szybko poszłam na zwolnienie lekarskie. Ale każdy ma swoje ambicje. Miałam daleko do pracy-która zresztą nie jest spełnieniem moich marzeń( mam nadzieję to zmienić) No i miałam co robić w domu. Wiadomo że Ci ciężko. Dnia na dzień zmienić tryb, ale to czas tylko dla Ciebie, zaraz się skończy;) możesz bynajmniej w spokoju wić swoje gniazdko.;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta-i jak, Byłaś na tym usg 4d? Ja długo to rozmyslalam i w końcu nie poszłam. Teraz z cukrzycą przyszły nowe zmartwienia i znowu się zastanawiam.
Znam kilku Jasiow- to bardzo kochający Panowie z zasadami;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeśli chodzi o proszki do prania to nie będę używała specjalnych. Mój mały miał problemy skórne i żadne proszki nie zmieniały stanu rzeczy. Teraz podwójnie płucze i przede wszystkim nie używam płynów zmiękczających- bo najbardziej uczulają.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala- fajnie że zorientowalas się w temacie szpitala. Najważniejsze żeby trafić na dobrych ludzi. No i też jest dobrze nastawić się na sn- tak mówi moja położna, że nasze nastawienie jest najważniejsze, bo może być tak że przyjedziemy do szpitala i ktoś nam powie że nie zrobi cc bo dzidzia np jest już w kanale rodnym.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasia- No i jak, Byłaś u innego Endo? Oby udało Ci się opanować tarczycę i te bóle głowy, które są najmniej potrzebne. !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No i dopiero się zalogowalam, bo takie pisze długie odp przez godzinę a potem okazuje się że ich nie ma;)

Witaj Anno!

Martwię się bardzo o Alias;( tak długo się nie odzywa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny

U nas dramat, którego tak bardzo się baliśmy stał się rzeczywistością :( 21.10 w wyniku powikłań po zabiegu fetoskopii odeszły mi wody i urodziłam moich małych boheterów...tak bardzo walczyli, ale niestety się nie udało.

trzymam za Was wszystkie mocno kciuki...

ściskam....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej! To my Ciebie sciskamy! Najmocniej! Całym sercem jestem z Tobą. Trzymaj się bardzo ciepło. !!! ;**;**;**
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szalenie Ci współczuję! Pomodle się za was dziś kochani...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias strasznie mi przykro... :-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias, bardzo współczuję.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias, bardzo mocno ściskam i współczuję. Az sie poplakalam jak przeczytalam Twoj wpis ;( życzę Tobie i Twojemu partnerowi, żebyście szybko odzyskali rownowage psychiczna :*

Dziewczyny, wchodze codziennie i czytam wszystko co piszecie. A ja jakos tak przestalam sie udzielac bo raz ze corka jest meeega marudna i ja juz nie mam sil na nic ostatnio, a dwa - pisałam raz bardzo dlugiego posta i mi go wcielo. Nie mialam juz czasu ani weny zeby go pozniej odtworzyc i sie zmiechecilam tymczasowo. My wybraliśmy imie - Emilka. Wlasciwie sama wybralam a maz zaakceptowal.

A poza tym u mnie wszystko ok i az głupio mi nieraz sie tak cieszyc jak wiekszosc z Was boryka sie z problemami okolociazowymi.

Trzymajcie sie Kochane
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, ja tez mam galeona i fotelik cabrio. Mówisz ze to mozna wcisnąć w ramę? Ale na specjalnych adapterach, prawda? Czy bez tez sie da?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias, tak mi smutno. Bardzo Ci współczuję. Dziękuję, że podzieliłaś się tym z nami. Chciałabym powiedzieć coś pocieszającego, ale co w takich sytuacjach człowiek może powiedzieć poza kilkoma banałami... na pewno mąż i Adaś są dla Ciebie w tej chwili najważniejszym wsparciem... myślę o Waszej rodzinie i trzymam kciuki żeby wszystko dalej potoczyło się najlepiej jak to możliwe... życzę Wam dużo siły..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przyznam, że ja też myślę o Alias...i nie wiem jak wyrazić słowami te swoje myśli.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alias - bardzo mi przykro. Mam za sobą utratę trochę wcześniejszej ciąży, którą bardzo mocno przeżyłam, a przypuszczam, że Wam jest jeszcze ciężej. Musicie trzymać się razem, jakkolwiek banalnie to nie brzmi. Nie ma słów, które podniosą Was na duchu, ale tak jak pozostałe dziewczyny - bardzo ciepło o Was myślę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny,
jestem po USG 4D. Janek ładnie się pokazał, mamy śliczne zdjęcia buzi. Od jakiegoś czasu ułożony jest głową w dół, mam nadzieję, że nie postanowi na koniec przekręcić się d*pką lub pleckami do dołu.. Córka, mimo że wyczekiwała tego badania, nie bardzo jednak potrafiła rozeznać się w obrazie i szybko straciła zainteresowanie, bardziej interesował ją gabinet ginekologiczny. Także moje doświadczenie pokazuje że nie warto robić usg 4D specjalnie na użytek starszaka (do 5 lat), no chyba że i tak się je chce zrobić dla siebie i starszaka bierze się przy okazji... Ta przyjemność trwająca ok. 20 minut kosztowała nas 220 zł.

Jestem już też po ostatniej przed rozwiązaniem wizycie u stomatologa. Przed wizytą porządnie zjadłam, więc Janek tak dokazywał a brzuch mi tak falował, że nie mogłam skupić się na nieprzyjemnościach związanych z wizytą. Polecam:)

Jeśli chodzi o fotelik (Maxi Cosi), to rzeczywiście montuje się go na ramie (Navington Galeon) za pomocą adapterów. My dostaliśmy adaptery razem z wózkiem, ale kupowaliśmy wózek używany i nie wiem czy w sklepie te adaptery są już w zestawie, czy opcjonalnie można je dokupić. Zdaje się że cena samych adapterów na olx to ok. 50 zł. Co prawda fotelik na tak dużej ramie wygląda pokracznie, no ale może czasem się to przyda, np. podczas szybkich zakupów... może trafi mi się ten najlżejszy z wózków Navingtona- Cadet- w niskiej cenie, rozważę wówczas zakup na te okazje gdy wyjeżdżamy z naszej wsi do cywilizacji;)

Poza tym wczoraj odkrywałam Pepco. Jestem zaskoczona, że można tak tanio kupić kilka rzeczy dla dziecka. Co prawda jakość materiałów pozostawia trochę do życzenia, no ale umówmy się, że przez te 3 miesiące kiedy dziecko korzysta z danego rozmiaru wystarczy... Kupiłam mały puchaty kocyk z mikrofibry, więc kolejna pozycja z listy do wykreślenia..

Ostatnio zaopatrzyłam się też w kombinezonik zimowy z drugiej ręki, będzie w czym przywieźć młodego do domu i na pierwsze zimowe spacery. Mam nadzieję że wiosna nie każe nam zbyt długo czekać na siebie i szybko zaczniemy korzystać ze spacerów bez tej całej menażerii kocyków, śpiworów, kombinezonów...

Pod koniec listopada uciekamy od jesiennej chandry i wyjeżdżamy na krótkie wakacje. To ostatnie chyba wakacje przed narodzinami Jaśka. W tym roku trochę poszaleliśmy, bo mamy świadomość że jak młody już będzie na świecie trzeba będzie sobie zrobić przerwę w wojażach...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,
Ja też mam dziś usg.
Zamówiłam kure do karmienia. Kombinezon już jest. Zgromadziłam trochę kocykow, ubranek. Zrobiłam zamówienie z apteki. Teraz jak jestem na zwolnieniu, to mam więcej czasu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kurę do karmienia?:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hi hi, Kure Dane :) to taka poducha z La Millou :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja na razie jestem na etapie rozpoznania co, gdzie i za ile. Zakupy zacznę po sprowadzeniu od siostry rzeczy po chrześniaku i wtedy zacznę dokupywać to czego brakuje. Póki co zaczęliśmy poszukiwania wózka :-)
Nie chciałam wcześniej pisać o sobie, strasznie zasmuciłam się Alias..
Jestem po wizycie u endo i w końcu po wizycie w Zakaźnym. Wyszedł mi HCV reaktywny i zlecono mi dodatkowe badania. Dwa miesiące czekania i okazuje się, że wirusa nie ma, przeciwciała są. Musiałam mieć kiedyś kontakt z wirusem, do zakażenia nie doszło, ale przeciwciała się wytworzyły. Ogromna ulga i radość, bo na samą myśl ciarki mnie przechodziły. Strasznie bałam się samych wizyt i badań w Zakaźnym. Trochę dziwnie na mnie patrzyli jak chodziłam z maseczką na twarzy i chyba myśleli, że to ja zarażam... a tak naprawdę bałam się, że zarażę czymś Małego. U endo bez rewelacji. TSH idealne w ciąży czyli 1, FT3 i FT4 też w normach więc endo twierdzi, że to nie tarczyca, tylko skoro jestem w ciąży, to mam prawo mieć skoki ciśnienia i bóle głowy. Bardziej przemawia do mnie to co powiedział mi ginekolog, że w zbyt krótkim czasie dostałam zwiększoną dawkę Euthyroxu i co prawda hormony się szybko unormowały, to organizm się zbuntował. Czekamy na 16-tego, mamy połówkowe :-)
Póki co, każdy dzień podobny do poprzedniego, jak to na zwolnieniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Cieszę się, że Twoje wyniki są dobre.
U mnie też każdy dzień taki sam. Po tych plamieniach czuję się wręcz uziemiona w domu, jak skazaniec ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Drogie mamy, jeśli któraś z Was jeszcze kompletuje wyprawkę zapraszam do kontaktu. Mam na sprzedaż ciuszki w rozmiarze 56-62 idealne dla chłopca i dla dziewczynki, tzw. uniseks. Body z krótkim, z długim rękawem, pajace, śpiochy, bluzki, spodenki, a także kombinezon. Atrakcyjne ceny. Kontakt pod nr tel: 516-143-992.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A gdzie można te ciuszki obejrzeć?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gdańsk Osowa :) Zapraszam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No i znowu szyjka się skrócila. Ma teraz 20mm. W dwa tygodnie ubyło jej 6mm. Trochę jestem zmartwiona :( do tego posiew moczu dodatni.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika :( Mam nadzieję że ten proces się zatrzyma... Słyszałam że szyjka skraca się jak się ma skurcze i że Nospa pomaga, ale nie wiem czy to ta przyczyna u Ciebie...A co powiedział Ci lekarz? Można to jakoś zatrzymać? Co jeśli znowu się skróci? Jakiś szew na szyjkę?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jestem umówiona na założenie pessara na jutro jeśli wymaz z okolicy szyjki byłby czysty. Skurcze na ktg były podobno nieefektywne i to nie one spowodowały jej skrócenie :/ od 18 tyg biorę luteine. A od 6 tyg nospe, magnez i skopolan. Od wczoraj biorę antybiotyk na zakażenie dróg moczowych. Także kolorowo nie jest...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Trzymam kciuki Weronika, żeby wszystko dobrze się skończyło.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oj to faktycznie farmakologii masz chwilowo pod dostatkiem... mam nadzieję że antybiotyk szybko upora się z bakterią, potem ten pessar i wszystko aż do rozwiązania będzie już dobrze...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki Dziewczyny,
Obawiam się tylko, że sam pessar będzie źródlem infekcji...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam, jmiewacie może dziwne sny w ciąży?
Macie już wybrany jakiś model wózka, ja nie mogę się zdecydować, zawsze znajdę jakąś negatywną opinię i rezygnuję.
Też już skompletowałam wyprawkę w gemini, choć mam jeszcze dużo czasu. Zastanawiam się czy nie przesadziłam. Ile tych większych podpasek(podkładów )kupiłyście? Czy coś do higieny dziecka potrzebne mi w szpitalu?
Moja córka ma już ponad kilogram, od niedawna męczy mnie ból kręgosłupa( w sklepie nie mogę wystać ), męczą mnie też zgagi, czy też tak macie, bierzecie jakieś Renni , czy pomagają Wam inne sposoby?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jestem za imieniem Marcjanna, które absolutnie nie podoba się teściowej, próbuje mi je wybić z głowy przez męża. ;) Nie wiem czy się dam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cześć, mam termin na początek stycznia, czy też macie bardzo napięty i naciągnięty brzuch, zastanawiam się czy wszystko oki jak codziennie wieczorem mam mocno napięty brzuch.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tak, napięta skóra plus twardnienia...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie wiem jak bardzo masz napięty ten brzuch Kata. Jeśli Cię to niepokoi może poradź się ginekologa. Mi czasami twardnieje brzuch (tzn. mam skurcz), ale to po minucie czy dwóch przechodzi. Poza tym moja skóra jest trochę napięta, ale myślę że to zależy od tego ile tej luźnej skóry się miało wcześniej na brzuchu. Ja mam figurę jabłka, więc zawsze tego luźnego na brzuchu trochę było. Poprzednia ciąża też zrobiła swoje. Generalnie na brzuchu mam jeszcze zapas miejsca... Może na tą napiętą skórę stosuj jakiś krem, żeby nie skończyło się rozstępami...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może tak mi napina się bo mięśnie trzymają, ciekawe co za miesiąc albo półtora będzie jak mi już się wydaje że dziecko ma mało miejsca;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na pewno wieczorami, kiedy jesteśmy zmęczone całym dniem, bardziej brzuch się napina. Mi wtedy częściej zdarzają się skurcze. Żołądek jest też pewnie bardziej wypełniony wieczorami, może to też robi swoje. Staraj się nawilżać skórę, może łatwiej zniesie rozciąganie. Ja używam naprzemiennie olejku i balsamu Babydream fur mama. Wydaje mi się że są ok, a przy tym niedrogie. Nie pamiętam jak to było w poprzedniej ciąży, ale może brzuch już dużo nie urośnie, tylko zwiększy się stopień upakowania dzidziusia na bardziej kompaktowy:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie od jakichś 3 dni zauważyłam też napięty, twardy brzuch. Czasem jak chce mi się kichnąć albo głębiej wciągnąć powietrze, to mam wrażenie, że pęknę. Oddycham płytko i czuję się jakaś niedotleniona. Do tego źle mi się śpi. Śpicie na lewym boku? Ja nie daję rady. Wiercę się i przekręcam, bo strasznie mi drętwieje i zmieniam raz na jeden, raz na drugi. Dla odmiany spałam dziś większość nocy na plecach, to rano myślałam, że nie wstanę z łóżka i cały ranek bolał mnie krzyż...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Śpię głównie na prawym, bo maz przemeblowal sypialnie i odwrócił łóżko. Jestem nieszczęśliwa, bo 8 lat spałam na lewym boku :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja śpię na lewym, ale robię tak od zawsze, teraz jedynie z taką różnicą że wkładam między uda drugą poduszkę... w ciągu nocy zmieniam pozycję, ale tylko na chwilę, potem wracam na lewy bok.. poduszka kończy zwykle noc gdzieś w nogach lub na podłodze.. muszę sobie chyba zwinąć takiego rogala z drugiej kołdry, w poprzedniej ciąży mi się to sprawdzało... generalnie śpi mi się nieźle, tylko jakby mniej efektywnie bo coraz trudniej mi wstać o 7:00...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nawilzam skórę balsamem albo olejem kokosowym, też dobrze się sprawdza i nie uczula. Tez staram się spać na lewym boku ale nie zawsze mi wychodzi, dzidzia bardziej z lewej strony chyba siedzi bo jak czasami kładę się na lewy bok to jakbym ja ugniatala czuje.;) Kopie i rusza się też bardziej z lewej strony brzucha . A jak u Was mocno się wierca w brzuszkach ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mój się trochę wierci, czasem uderzy po pęcherzu a czasem kopnie z prawej strony w żebra... ale wszystko jeszcze chyba przede mną...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie podobnie :-) Samych kopniaków wydawało mi się, że nie czuję. Bardziej boli tu i ówdzie... raz pod żebrami, raz pod wątrobą... :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie tez napięty brzuch, ale tylko z prawej strony :) i śpię w ciagu nocy bardzo roznie. Raz cala noc przespie na lewym boku, raz cala noc na prawym, a raz wierce sie cp chwile bo mi nijak nie jest wygodnie. U mnie w poprzedniej ciazy dopiero w 9 miesiacu wyszły rozstepy. Brzuch sie jeszcze bedzie rozciagal (ok 1 cm na miesiac w obwodzie powinno przybyć). W tej ciazy sie nie smarowalam zadnymi specyfikami - z lenistwa. Wieczorem jestem tak padnieta ze nie mialam dotad sil tych 30 sekund juz poswiecic. Zaczelam sie smarowac tydzien temu. Pewnie bede tego żałować, ze tak pozno, ale czasu nie cofne. Mam ostatnio straszny bol od nerwu kulszowego. Wczoraj ciagnelam za soba noge bo nie moglam normalnie chodzic. Do tego maz w delegacji, corka znow z jakimś dziwnym kaszlem, a ja najchetniej bym się zaszyla pod koldra i nie wstawala caly dzien. A może nawet i do stycznia moglabym tak sobie lezec :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,
Moja Mała miała takie akcje aktywności, że nazwałabym to nawet szamotaniem i poważnie zastanawiałam się nad tym czy wszystko w porządku. Kopie po zebrach :)
Nie mam jeszcze wyników posiewu, więc lekarka zdecydowała że nie zakładamy jeszcze pessara...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

@Szpileczka - ja tak ciągnę za sobą nogę od 7 tygodni i czasem nawet nie mogę zrobić kroku ani usiąść bo paraliżuje mi pośladek. U mnie to przez wadę kręgosłupa po urazie (przez to miałam CC w pierwszej ciazy) no i teraz jeszcze powiększająca się macica napiera na nerwy.
Jeżeli bedzie Ci to bardzo dokuczać to są takie zastrzyki, które mogą stosować ciężarne (oczywiście do konsultacji z lekarzem). Współczuję i trzymam kciuki, żeby Ci minęło, bo to naprawdę męcząca dolegliwość:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No niewesoło z tymi nogami... ja już też od dłuższego czasu skarżę się na różne trudności w poruszaniu.. może nie są to jakieś ataki rwy kulszowej, czy dłuższe niedyspozycje, ale czasem wlezie mi coś w pachwinę tak że też nie mogę poruszać prawą nogą i muszę ją trochę ciągnąć... często przy zmianie pozycji przeleci mi taki bolesny prąd a to przez brzuch, a to przez pośladek, a to przez pachwinę właśnie... ale po chwili na szczęście przechodzi.. zaczynam się zastanawiać czy mi to wszystko się cofnie po ciąży czy to już powoli starość mnie nie nadgryza:P
ale od jakiegoś czasu dostrzegam też pewne zalety ciąży (poza oczywistą zaletą jaką jest rychłe posiadanie dziecka tudzież możliwość posiedzenia w domu). Zauważyłam że prawie w ogóle nie wypadają mi włosy, przez co czupryna mi trochę zgęstniała. Znacznie mniej się też przetłuszczają, więc na dobrą sprawę mogę myć głowę 1-2 razy w tygodniu a wcześniej musiałam to robić codziennie lub co drugi dzień. Co prawda skóra twarzy mi się teraz bardzo wysusza, ale to daje się jakoś znieść z pomocą kremów.. Włosy mniej rosną, także te w niechcianych miejscach, więc depilacja na dłużej starcza:) paznokcie jakby zrobiły się bardziej błyszczące, także są plusy:)
Z innych obserwacji, to zaznaczyła mi się linea negra, czyli ta linia na brzuchu.. idzie nie tylko od dołu do pępka, ale też nad pępkiem aż do mostka.. i chyba brzuch mi nieco opadł bo zmienił się kształt pępka.. od góry pępek zasłania płat skóry, taka jakby kieszonka się wykształciła.. z Anią też tak miałam i nieśmiało liczyłam że tym razem będę miała rasowy, ciążowy pępek znaczy taki wypukły.. ale chyba nie ma tego złego, jeśli brzuszek już teraz jest niżej to może w ostatnich dniach nie opadnie mi już znacząco i uchroni mnie to przed rozstępami.. boję się tych rozstępów bo w okresie dojrzewania natura mnie już nimi obdarzyła tu i ówdzie i chciałabym zachować chociaż brzuch wolny od tego rodzaju "ozdoby"...

Pozdrawiam Was gorąco i czekam na wieści od Was:) Może zauważyłyście u siebie jakieś pozytywne strony "błogosławionego stanu"?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,
Z pozytywnych objawów, to widzę, że rzeczywiście wzmocniły mi się paznokcie i wlosu6sa w lepszej kondycji. Jednak pojawiły mi się na twarzy malutkie przebarwienia, które wyglądają jak piegi. Skóra mniej więcej do połowy ciąży bardzo się przetluszczala na brodzie i miałam wysyp pryszczy jak nastolatka. Z kolei po 20 tygodniu zauważyłam, że jest już coraz bardziej przesuszona, a skóra pod oczami wręcz szorstka. Póki co, nie widzę rozstępów, ale czuję jak powiększa mi się brzuch i ściąga skóra.
Ostatnie dni chodzę jakaś poddenerwowana. Czekam na piątkowa wizytę, rozstrzygnie się czy założą mi pessar z powodu skracajacej się szyjki. Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A tak z innej beczki... zdarza się Wam że ktoś Wam ustępuje miejsca w sklepie, czy gdzieś? Powiem szczerze, że chyba zwyczaj ten umiera, bo mimo że brzuch widać wyraźnie nie zdarzyło mi się jeszcze żeby w sklepie czy na poczcie ktokolwiek mnie przepuścił w kolejce.. z autobusów ostatnio nie korzystam więc nie wiem jak to jest w środkach transportu miejskiego... czasem nawet jak wyraźnie jest napisane że kobiety w ciąży mają pierwszeństwo (np. w punkcie pobrań) to i tak niekiedy ludzie mało ci się do oczu nie rzucą, że jak śmiesz z tego prawa korzystać.. zaraz zaczyna się "jak ja byłam w ciąży to..." Skąd w ludziach tyle jadu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Niestety, jeszcze nikt nie ustąpił mi miejsca...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasia, fajnie ze wszystko ok z Adasiem:) Weronika, a jak po piątkowej wizycie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

W pierwszej ciąży 2 lata temu zdarzyło mi się kilka razy. Teraz przez całą ciąże JEDEN raz i była to starsza Pani o kulach, która chciała mnie przepuścić w kolejce, ale nie skorzystałam bo w tamtym momencie ona chyba bardziej potrzebowała pomocy niż ja :) Niestety nasze społeczeństwo nie uznaje taryfy ulgowej dla kobiet w ciąży. Nie wiem skąd takie podejście, przecież takie rzeczy do człowieka wracają kiedy sam potrzebuje, albo jego żona/córka...
A co do korzyści dodatkowych z ciazy to u mnie też włosy są dużo gęstsze, mniej się przetłuszczają. Poza tym trudno mi coś dostrzec :D Po 6 miesiącach rzygania ważę teraz mniej niż przed ciążą, ale to żaden plus biorąc pod uwagę, że walczę z potężną anemią i pewnie po porodzie będę jak dętka bez sił...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie podobnie. Generalnie znieczulica. W kolejce można wypiąć brzuch, mdleć, mieć napady duszności, a i tak większość udaje, że nie widzi. Raz tylko w autobusie starsza Pani wskazała mi miejsce, gdzie mogę usiąść. Co do kolejek zamierzam wykorzystać swój błogosławiony stan przed świętami jak się zaczną większe zakupy. Wtedy ludzie kupują więcej, kolejki są dłuższe i bardziej nerwowe.
Połówkowe ok. Adaś na 100%, zdrowy, serduszko jak dzwon, dzwoneczek ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Kasia, fajnie ze wszystko ok z Adasiem:) Weronika, a jak po piątkowej wizycie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam, mam na sprzedaż bardzo dużo ubranek po moim synku. Ubranka sa w bardzo dobrym stanie, kupione jako nowe, zdecydowana większość firmowa. Wyprane w hipoalergicznym proszku Jelp i wyprasowane.
Ubranka takich marek jak: Next, H&M, Smyk, Zara,Coccodrillo, Mothercare, Lindex - podzielone na paczki - wychodzi ok 2-4zł za sztukę
Polecam do skompletowania wyprawki :)

Spokojnych ciąż i szczęśliwych rozwiązań!
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny brała któraś z Was Gynalgin? Dziś miałam wizytę kontrolną i gin patrząc na wynik cytologii przepisał mi Gynalgin. Jak robiłam posiew moczu nie było żadnej infekcji, a i objawów zakażenia też nie mam. Na ulotce jest napisane, że nie należy stosować w czasie ciąży, o ile nie jest to bezwzględnie koniecznie. Mam nadzieję, że mój gin wie co robi...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie kopie raz po prawej raz po lewej. Ostatnio bardziej się kręci i pulsuje niż wyraźnie kopie, może z braku miejsca. Śpię też na lewym boku, bo na prawym jest niewygodnie. Jakiś czas temu miałam infekcje i astma mnie męczyła nie mogłam spać na lewym boku i spałam na prawym, jak poszłam na połówkowe pani doktor zauważyła że mam nieco gorszy przepływ w prawej tętnicy macicy, pewnie to od tego. Po prawej jest też jakaś główniejsza żyła w brzuchu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny!
Dołączam do styczniowych przyszłych mam - termin 26.01, dziewczynka :)
Oby nie pospieszyła się z przyjściem na świat, bo nasz marynarz wraca z rejsu dopiero na tydzień przed terminem... ;)
Wczoraj po raz pierwszy zostałam wywołana z kolejki (Rossman) jako "pani w ciąży" - fajnie!
To moja pierwsza ciąża, na szczęście prawie "bezobjawowa" - ominęły mnie dolegliwości i mam nadzieję, że ten ostatni trymestr będzie podobny.
Trzymam za nas wszystkie kciuki! :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Igalga, witaj w naszym gronie:)

Kasiu, ja nie stosowałam Gynalginu. Rzeczywiście dość to dziwne. Pewnie wynik Twojej cytologii wyszedł nieciekawy, lekarz chce ustalić czy to stan po infekcji czy coś innego, i dlatego zapisał Ci ten gynalgin żeby Cię ewentualnie doleczyć i ponowić cytologię... może wcześniej miałaś jakieś objawy- świąd, pieczenie, upławy? Myślę że gin wie co robi, ale rozumiem Twoje zaniepokojenie.

Ja po kolejnej wizycie kontrolnej. Wszystko elegancko. Mamy się z Jaśkiem nieźle. Przywykłam już tak do brzucha, że w sumie nie zauważam już że mam większe niż zwykle gabaryty.. Następna wizyta tuz przed świętami, a potem to już naprawdę z górki... na moje nieszczęście mój lekarz kończy współpracę z przychodnią i skupia się na pracy w swoim prywatnym gabinecie, ale myślę że te dwie- max trzy ostatnie wizyty w styczniu/lutym mają już nie tak wielkie znaczenie i mogę je odbyć u innego lekarza... ewentualnie dokończyć prowadzenie ciąży już prywatnie...

Zaczynamy weekend przecen.. dobra okazja by dorwać jakieś ubranka w niższych cenach:)

Trochę martwię się o Weronikę.. często zaglądała, pisała a teraz cisza... mam nadzieję że wszystko u niej dobrze...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej kochane. Melduje sie po dzisiejszej wizycie. Malutka wazy juz 2150 g :) a ja czuje sie jak slonica, ciezko mi sie chodzi, nie moge spac...ostatnie tygodnie najtrudniejsze. Co do przepuszczania w kolejkach to mi sie zdarzylo 2 razy ze mnie puszczono szybciej i oba te razy byly w ciagu ostatniego tygodnia. A jeszcze 3 tygodnie temu bylam na badaniach krwi z corka i kiedy poprosilam o puszczenie bez kolejki to 2 osoby nie mialy nic przeciwko, ale 2 pierwsze mnie zlaly. Myślicie powoli o swietach? Robicie u siebie czy sie wybieracie do rodziny? Ja z racji tego ze u mnie to bedzie juz donoszona ciaza to swieta spedze jak na bombie zegarowej i nie bede raczej w kuchni sie udzielac w tym roku. Pojedziemy pewnie do moich rodzicow na kolacje i tyle. Ale wybieglam z tematem :P ale ja z tych co caly rok czekaja na Boze Narodzenie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Szpileczka, dobrze Cię widzieć na forum po przerwie...
Jaka Twoja dziecinka jest już duża... Jaś ma chyba dopiero koło kilograma.. Jeśli chodzi o święta to ja też z tych, które czekają na nie cały rok... nie wiem, co takiego mają one w sobie, że już na samą myśl robi się cieplej na sercu.. my w tym roku spędzamy wigilię z moimi rodzicami, którzy mieszkają można powiedzieć po sąsiedzku.. jeszcze nie do końca ustalone u kogo się spotkamy, ale pewnie wyjdzie że u nas, bo rodzice w tym roku się dopiero wprowadzili i dom jeszcze nie obrósł w różne bibeloty.. prawdę mówiąc to jeszcze nie dom a duże wnętrza, w których ustawiono kilka mebli..
Ja na razie czuję się dobrze, siedzę sobie w domu, więc mam duże plany jeśli chodzi o świąteczne kucharzenie, żeby mamę, która pracuje maksymalnie odciążyć... co prawda na czworo dorosłych i dziecko nie trzeba tego dużo, ale kilka naszych standardów wigilijnych musi być.. dobrze że niektóre rzeczy można przygotować sobie wcześniej, to prace można rozplanować nawet na cały tydzień... myślę też intensywnie co tu wsadzić małej do kalendarza adwentowego.. zaczynamy od 6 grudnia, bo jej wkręciliśmy że to Mikołaj przywozi woreczki z prezencikami, i jak się skończą to znowu przyjdzie z większym prezentem pd choinkę.. myślę też jak udekorować dom, pokój młodej... pewnie coś zrobimy z koralików Pyssla, może zrobimy girlandę z takich papierowych trójkątów.. szukam też jakichś świątecznych utworów ale w wersji instrumentalnej, żeby był przyjemny podkład muzyczny do wszystkich świątecznych przygotowań.. czymś sobie człowiek musi wypełnić czas:P
Jutro o świcie natomiast robię przerwę od tych wszystkich zimowo-świątecznych myśli... wsiadam w samolot i wyruszam na wakacje, gdzie ma mnie przywitać słońce i temperatura ok. 25 stopni... cieszę się bo już mam dość tej szarugi... w dni takie jak dziś trudno do czegokolwiek się zabrać.. Pozdrawiam Was serdecznie!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć,
wróciliśmy z wojaży cali i zdrowi...
fajnie było złapać trochę słońca, dogrzać kości... ale miło też wrócić do domu, choć tu ciemno i ponuro, to jednak pośród urządzonych po swojemu czterech ścian, w towarzystwie swoich ludzi, swoich ulubionych sprzętów, smaków, zapachów... wakacyjne życie na walizkach chyba nie za bardzo jest dla mnie...:P gdyby tak jeszcze można zabrać ze sobą tą pogodę...

Widzę, że na forum posucha.. nic się nie dzieje.. nie wiem czy rozmowa się nie klei czy nie jesteście w formie.. mam nadzieję że trzymacie się zdrowo.. napiszcie co tam u Was:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zazdroszcze wyjazdu, ja juz 3 lata nigdzie nie wyjezdzalam i marzy mi sie chociaz pare dni takiego odpoczynku. Moze za 2-3 lata sie uda...ja troche wegetuje juz. Jestem ciagle zmeczona, nie moge spac w nocy, bo mi niewygodnie, siku co 2 godziny i malenstwo mocno aktywne, a w dzien nie moge odespac bo zajmuje aie starsza corka. Nie mam sil nawet zagniesc ciasta na piernik. Mialam kilka dni temu skurcze. Nieregularne, chociaz troche sie zaczelam bac bo trwaly godzine. Ale to były przepowiadajace. Od tamtej pory spokoj. No i oby jeszcze ten spokoj potrwal, mie chce rodzic w grudniu, mimo ze juz na dobra sprawe od świąt bedzie 38 tc :) ach jakos mi tak zlecial czas w tej ciazy. Nie wiem kiedy i juz zblizam sie do koncowki. Macie ochote na "przytulanie" z partnerami? Ja juz od kilku tygodni odwracam sie tylkiem, nie czuje sie ani na silach, stracilam jakiekolwiek poczucie atrakcyjności, jestem gruba i zle sie czuje juz z tym. Ciezko mi sie poruszac, schylac itd. Jak taki slon
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

CZEŚĆ Dziewczyny.
Mam nadzieję, że u Was wszystko ok.
U mnie wystąpiły komplikacje po założeniu pessara i wyszłam dopiero że szpitala. Godzinę po założeniu zaczęłam krwawic i pojawiły się silne skurcze. Na szczęście krwawienie nie pochodziło z łożyska (mam brzeznie przodujace), ale z szyjki. W szpitalu podali mi leki tokolityczne, sterydy na rozwój płuc. Na moje życzenie pessar zdjęto po 2.dobach,ale zdążył napsocic. Lezalam do ustąpienia krwawienia plus kilka dni obserwacji. W sumie byłam 2 tygodnie. Najpierw na porodowce i przedporodowej (koszmar), potem na patologii. Teraz rozpoczęłam 34. Tydzień i leżę w łóżku, muszę jakoś dotrzymać te 3 tygodnie, choć będzie ciężko. Pozdrawiam i czekam na wieści co u Was. Buziaki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, dobrze ze sie uspokoilo, ze krwawienia ustapily. Teraz to juz nic tylko lezec, pachnieć i czekac na styczen ;) w ktorym szpitalu lezalas?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika dobrze, że jesteś już w domu. Trzymaj się, dasz radę :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, ja poza Gdańskiem jestem i rodze też poza Gdańskiem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki Kasia. Muszę dotrwać te 3 tygodnie minimum.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, ja tez od roku mieszkam za Gdanskiem. Najblizej mi do Tczewa na porodowke, ale mam sentyment do szpitala na Klinicznej ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mieszkam teraz w mazowieckim :) i czuję się teraz jak tykajaca bomba, w piątek mam wizytę i zobaczymy jak ta szyjka... Póki co plamien/krwawien nie mam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, cieszę się że jesteś cała i zdrowa:) martwiłam się bo bardzo długo Cię nie było.. tak myślałam, że może z tym pessarem coś poszło nie tak i że trafiłaś do szpitala.. no i niestety nie pomyliłam się, ale najważniejsze że dobrze się skończyło i już tylko 3 tygodnie Ci zostały... trzymam kciuki by już wszystko było ok..
U mnie ostatnio nerwowo.. córka nam niechcący sformatowała dysk zewn, i straciliśmy zdjęcia, bajki itd. od dwóch dni staramy się odzyskać pliki;), wczoraj pokłóciłam się z siostrą a dziś przytarłam lusterko i wgniotłam lekko tynk przy wjeździe do garażu... także jakaś zła passa... od kiedy jestem w ciąży to reaguję bardziej emocjonalnie na wszystko- ryczę na bajkach disneya, reklamach itd, także te sytuacje już zupełnie mnie wytrąciły z równowagi.. popijam melisę (podobno można w ciąży) no i liczę, że jutro będzie lepiej:)
Pozdrowienia dla Was wszystkich!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję :)
PS. Teraz była pełnia, więc może dlatego wszystko takie intensywne :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, a jak tam plany porodowe? Już wiadomo, że Weronika rodzi poza Trójmiastem, a reszta? Wybrałyście już szpitale? Ktoś już wie, że będzie miał CC?
Pozdrowienia i dużo spokoju :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej:) Ja w dalszym ciągu trwam przy wyborze Wejherowa, ale mam jeszcze trochę czasu do namysłu bo dopiero około 10 lutego się rozpakowuję:)
Chciałam jeszcze podzielić się z Wami informacją, że dziś w aptece gemini jest dzień bezpłatnej dostawy.. wydaje mi się że mają dobre ceny, więc jest okazja by trochę skompletować wyprawkę i nie płacić za dostawę:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

dzięki za cynk!
A co kupujecie w tej aptece? macie konkretną listę?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja prawie wszystko kupiłam w Gemini :) Jeżeli któraś mieszka niedaleko i nie uda Wam się skorzystać z darmowej dostawy, to mają punkt odbioru osobistego na Morenie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moja wyprawka też była kompletowana w Gemini :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale co kupujecie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hmmm...wszystko.
Podkłady i gacie poporodowe, wkładki laktacyjne, butelki, pieluchy tetrowe itp itd.
Większość rzeczy mam po pierwszej ciąży, ale wtedy tez kupowałam w Gemini (łącznie ze sprzętami typu laktator i podgrzewacz).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Postanowiłam skorzystac z darmowej dostawy i i tak wyszlo ponad 300 zl, czyli normalka, i tak bym miala darmowa dostawe i tak :D no coz. Ale ja oprocz tego o czym pisze Olala kupuję przy okazji rzeczy dla starszej - wit d, szczoteczke i paste do zebow, rzeczy do pielęgnacji ogolnie ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, to tak jak u mnie... zobaczyłam że darmowa dostawa więc zrobiłam zamówienie, które od jakiegoś czasu odkładałam, no i wyszło 366 zł, więc tak czy siak dostawa gratis...

Ja kupiłam:
dla siebie:
majtki poporodowe,
podkłady ginekologiczne,
wkładki laktacyjne,
Medela Purelan (krem do brodawek sutkowych),

dla młodego:
podkłady higieniczne (40x60cm, na przewijak),
alantan maść i bepanthen maść (do pielęgnacji pupy),
hipp żel do ciała i włosów (do kąpieli),
gaziki sterylne i roztwór soli fizjologicznej Gilbert,
octenisept do pępuszka,
smoczek;

Do wyprawki brakuje mi jeszcze:
smarowidła- nie tyle do nawilżania co dla poślizgu bo chciałabym masować młodego po kąpieli, chyba wybiorę mleczko Hipp, nie zamawiałam bo akurat ten produkt wychodzi taniej w Rossmannie
pieluch- idę w Pampersy, ale w gemini akurat niezbyt dobrą cenę mają na nie
patyczków higienicznych (najlepiej mi się nimi czyściło pod kikutem pępka),
chusteczek do wycierania pupy (chyba pójdę w chusteczki suche, nienawilżane + jakaś przegotowana woda lub woda termalna),
szczotki do włosów,
obcinaczki do paznokci,
no i witamin d i k...
Nie pamiętam jak to z tymi witaminami było.. bo dziecko dostaje zastrzyk jednej z tych witamin w szpitalu i tam jakieś były kombinacje z podawaniem tych witamin... nie wiem ile jakiej witaminy mam kupić więc na razie nie kupiłam...

Jeśli zauważycie jakieś braki w mojej liście, kupujecie coś jeszcze to podpowiedzcie, bo ciągle zachodzę w głowę czy czegoś nie przegapiłam...
Laktatora na razie nie kupuję, bo to spory wydatek a nie zawsze jest potrzebny przy nawale pokarmu... spędziłam z resztą masę czasu z laktatorem przy karmieniu córki (zaczęła spadać w siatce centylowej, spanikowałam i chciałam mieć kontrolę nad tym ile zjada, więc zaczęłam odciągać i dawać z butli) i teraz zrobię wszystko by tego losu uniknąć... straszna strata czasu najpierw przy odciąganiu, potem przy podawaniu, nie wiadomo czy odgrzany pokarm nie traci swoich właściwości, no i laktator to masakra dla cycków... tak więc mam nadzieję nie wracać do niego...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, ja wzięłam jeszcze nożyczki do paznokci i katarek do gili :) do pielęgnacji Cetaphil i Mustele.
Laktatora na razie nie kupuje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Od 9.12 bedzie w rosmanie 2+2 gratis na 4 różne produkty do pielęgnacji dziecięcej w klubie rosmanna m.in.chusteczki, kremy , oliwki do kąpieli nie wiem czy pampersy będzie obejmować ale warto coś kupić zawsze taniej
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O, dzięki :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cetaphil i Katarek jak najbardziej:) ja już oba posiadam bo stosowałam i czasami nadal stosuję przy starszej córce:) Cetaphil Restoraderm bardzo jej pomógł na cerę bo długo miała krostki na buzi jako niemowlak. Nadal jak nie przypilnujemy by umyła buzię po jedzeniu to zaraz jej wykakują krosteczki wokół ust... po prostu taka wrażliwa skóra..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ilkana, dzięki za cynk o Rossmannie.. co prawda ja nie w klubie bo jestem szczęśliwa posiadaczką telefonu nie aj i nie smart... ale może dla tych spoza klubu też coś będzie przy okazji:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Dziewczyny, zastanawialam sie dlaczego tak tu cicho - okazuje sie, ze nie ogarnelam, ze trzeba zaznaczyc "Obserwuj" watek... :)
My mamy najblizej na porodowke na Zaspe - ale nie nastawiam sie na konkretny szpital, bo ostatnio tyle bylo slychac o odsylaniu do innych szpitali ze wzgledu na przepelnione porodowki. Aczkolwiek od kilku tygodni jakby ciszej na ten temat... Gdybym zalozyla, ze bede rodzic wylacznie na Zaspie, to w momencie odeslania mnie do innego pewnie bym tylko bardziej spanikowala. Mam jedynie obawe przed Wojewodzkim - od kilku osob niezaleznie slyszalam o ich duzym nastawieniu na porody silami natury i niechecia do CC. A u mnie na poprzedniej wizycie 2 30TC ulozenie miednicowe, co w pierwszej ciazy jest wskazaniem do CC. W przyszlym tygodniu okaze sie czy Mala zdecydowala sie jednak ulozyc glowkowo :)
Z wyprawka zorganizowalam sie w duzej mierze w Black Weekend ostatnio ;) teraz czas na pranie i prasowanie ciuszkow - ilosc na dobry tydzien pracy :) Zakupy wyprawkoe to bylo prawdziwe wyzwanie - to nasze pierwsze dziecko i nie mielismy o niczym pojecia, wiec poprosilismy znajomych o taka liste, rozeslalismy do paru osob do konsultacji - i wyszlo tego bardzo duzo (ze 100 pozycji, moze dlatego, ze lacznie z niezbednymi pierwszymi ciuszkami). Gdyby ktoras z Was chciala zerknac, porownac, moge przeslac na maila - lista na pewno wymaga indywidualnego dostosowania, zapewne nie wszystko jest konieczne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ilkana nie wiedziałam o tej promocji Rossmana, dzięki! :)
Jeżeli chodzi o pampersy to bardzo dobrą cenę mają w Tesco - paczka 22szt 11zl (newborn premium).
Im większa paczka tym taniej, a ostatnio jeszcze było -30% na wszystkie pampersy, może powtórzą niedługo.
Spakowałam dziś torbę do szpitala. Oby to nie przyspieszyło porodu, bo termin mam na sam początek roku :)
Niedługo będę ruszać na kwalifikację do planowego CC, dam znać jakie nastroje w szpitalach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Daj znać jak wizyta kwalifikacyjna. Mnie czeka 18.grudnia spotkanie z anestezjologiem i neonatologiem. I chciałabym do tego czasu wytrzymać w dwupaku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Trzymam kciuki :)
Ja też jestem trochę niespokojna do którego tygodnia dotrwam, bo skraca mi się szyjka.
Odpoczywajmy :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, po prostu nie wierzę, jak to szybko zleciało.. dopiero co się zapisywałam na forum jeszcze przed pierwszą wizytą a Tu już co niektóre z nas za chwilę rodzą:) szok!
Olala, jak już tylko miesiąc został do terminu to w sumie dobry czas na spakowanie tej torby... :) Ja chyba pomyślę o tym po świętach, bo mam cały miesiąc więcej.. czekam na relację co tam się dzieje w szpitalach i czy mam się nastawiać w lutym na tour de trójmiasto...
Weronika trzymam kciuki! Ja mam wizytę następnego dnia ale tfu tfu na razie nic się nie dzieje, więc idę spokojna.

IgaIga chętnie przejrzę Twoją listę:) ola_ces@o2.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki. Jutro idę na badanie, ciekawe co z mojej szyjki zostało...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, i jak po badaniu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej, dzięki że pytasz. Szyjka się trzyma. Ma 1cm, przepuszcza na 1 palec (czyli poprawa). P. Doktor pobrała mi wymaz w kierunku Gbs. Mała trochę mało urosła, mam na myśli pomiary. Wagowo ok, ale o tydzień jest mniejsza niż wiek ciąży. Wcześniej wyprzedzala średnia o 2 tygodnie. Muszę też mierzyć ciśnienie 4 razy dziennie, na wizycie miałam 135/90 a moje standardowe wyniki to 100/60. Na koniec wizyty miałam 128/90. Kolejna wizytę mam 18 grudnia, wtedy będę miała jeszcze raz usg. Co u Was?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam, również poproszę o listę dalka1@tlen.pl dziękuję. Nie jestem aktywna na forum ale obserwuje Was. Pozdrawiam.
image

image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

:) cieszę się że wszystko w porządku.. oby ciśnienie też już nie robiło cyrków.. Ciekawe, że malutka tak mało urosła. Ale ja do tych pomiarów i wag z usg podchodzę z umiarkowanym zaufaniem.. może jeszcze do wymiarów jako tako, ale do wyników ważenia to całkiem się nie "przywiązuję"... pamiętam jak moja siostra w dzień porodu rano była na usg i powiedziano jej że dziecko jest małe, ok. 2800g, a wieczorem urodziła i córeczka miała 3600... no nie wiem, jak można pomylić się 800g na dziecku ale tak było..

Jaś z ostatnich pomiarów rozmiarami wypadał prawie w punkt, jedynie kość udowa krótsza niż by wskazywał wiek ciąży... mam wizytę zaraz następnego dnia po Tobie Weronika, zarazem będzie to ostatnia u dotychczasowego gina bo kończy on pracę w tym gabinecie.. jestem ciekawa co tam słychać w brzuchu... młody tak się czasami rozpycha, że w nocy jak obudzę się z pełnym pęcherzem, to potem mam trudności by ponownie zasnąć... znowu też męczą mnie nocne skurcze nóg i to z każdej strony łydki.. coś okropnego... jak cię chwyci wewnątrz łydki to próbujesz rozciągnąć przyciągając stopę na siebie, to zaraz łapie z przodu łydki i trzeba rozciągać w drugą stronę, to znowu łapie ten pierwszy... i tak w kółko... a czasami złapie jeszcze z zewnętrznej strony łydki i wykrzywia stopę do zewnątrz... jak te trzy mnie złapią to naprawdę nie wiem jak sobie poradzić, bo jak by nie rozciągał to łapie nowy skurcz...

Rozpoczął się weekend urodzin heliosa, bilety po 12zł... ostatnia szansa na dłuższe wyjście, potem na jakiś czas pewnie będziemy uwięzione w szlafrokach w domu:P wybieram się ze starszą córką na Barbie- nie wiem jak zdzierżę tyle różu, ale szczęśliwie film trwa tylko 60 minut..:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Udanego seansu :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

A może magnezu Ci brakuje, sprawdzałaś elektrolity?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie sprawdzałam, ale jak mnie łapią te skurcze to biorę magnez z potasem i wcześniej od razu przechodziło, ostatnio poprawa wolniej nadchodzi... prawdopodobnie to właśnie brak magnezu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja w pierwszej ciąży miałam mega skurcze łydek w nocy, za każdym razem po dołożeniu magnezu było lepiej.
W tej ciazy dostaje inne witaminy i nie miałam chyba ani jednego skurczu. Nie wiem, czy to zasługa tych witamin bo wiadomo, że każda ciąża inna, ale w razie czego napiszę, że biorę Prenatal DUO :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, fajny skład tego prenatalu duo, ale nigdzie nie widać magnezu, więc chyba z tymi skurczami to rzeczywiście tak jak pisałaś, każda ciąża inna.. a może masz dietę bogatą w magnez...
Ja biorę Omegamed Optima Start- bo w jednej kapsułce mam foliany i kwasy omega3 i wit. D. Wspomagam się w zależności od potrzeb DoppelHerz Na skurcze, z magnezem i potasem, ale z różnym skutkiem jak pisałam..
Młody ostatnio szaleje w brzuchu, bardzo często ma też czkawkę... generalnie cały czas go czuję... jak mi nieraz wyciągnie nóżki i wciśnie w żebra to aż boli...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny ☺ od kilku dni męczy mnie wieczorami zgaga. Macie na to jakieś sposoby?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rennie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mi pomogły migdały, ale ja miałam bardziej taki kwaśny posmak w ustach a nie pieczenie w przełyku...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję za podpowiedź :) jak wasze przygotowania i nastawienie do porodu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jestem już spakowana od 3.tygodni. I w sumie gdyby nie to, że warto byłoby poczekać do tego 37.tygodnia, to chciałabym już urodzić :) a jak u Was?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Spakowałam się w zeszłym tygodniu. Mały już nie daje odpocząć (strasznie się wierci). To moje pierwsze dziecko i 5 może 6 tygodni do końca.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja z jednej strony chciałabym juz urodzić, ale z drugiej nie chcę spędzać świąt w szpitalu... zostały mi 3 tygodnie teoretycznie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na Sylwestra nie chciałabym trafić :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja jeszcze nie spakowana, bo teoretycznie jeszcze mam 8 tygodni, ale dziś miałam taki słabszy dzień- łapały mnie jakieś kolki w brzuchu, to potem ból w krzyżu.. być może to już ten czas w ciąży i lepiej już nie będzie, ale trochę się zmartwiłam że może to jakieś zwiastuny wcześniejszego rozwiązania... no i w związku z tym gorszym samopoczuciem też pomyślałam że chyba warto by poprać te najmniejsze ciuszki, bo w sumie nie znam dnia ani godziny...
Jasiek chyba sięga coraz wyżej i wyżej, bo dziś czułam ucisk na żołądku.. nie wiem czy to możliwe by sięgnął tam nóżkami.. generalnie strasznie harcuje w brzuchu;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mi zostało pewnie jakieś 10 tygodni choć to zależy jakie usg brać pod uwagę. Zgaga męczy, ból pleców też , zwłaszcza jak dłużej stoję. Mam już sporo kupione, ale jeszcze się nie pakuje, o praniu ciuszków też jeszcze nie myślałam bo czekam jeszcze na świąteczną dostawę ubranek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mnie w tym tygodniu czeka kwalifikacja do CC i złapał mnie taki stres, jakbym już miała w tym tygodniu urodzić :)
Nie wiem, czego się spodziewać, mam nadzieję że nie będą robić problemów.
Jestem już po 1 CC, oprócz tego mam wskazanie ortopedyczne do CC, ale nasłuchałam się tylu historii o zmuszaniu do SN, że mam jakieś krwawe wizje przed oczami!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie juz leci 37 tydzien, a ja dopiero wczoraj wstawilam pierwsza pralke z ubrankami i druga z pieluchami tetrowymi i posciela. Jeszcze jedno albo dwa prania przede mna. Powinnam juz byc spakowana, ale jakos tak ciagle cos. Ale juz planuje dzis jak corka zasnie (czyli znow po 22) poprasowac ubranka i sie w koncu spakować. Moja starszaczka przechodzi bunt dwulatka, meza nigdy nie ma w domu, jestem wykonczona. W tym tygodniu jak maz mial wolne to szykowal pokoj dla maluszka. Mam juz codzien mocniejsze skurcze, ale baaaardzo chce urodzic dopiero w styczniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zazdroszczę Wam Kobitki :-) U mnie jeszcze ponad 3 miesiące do mety i póki co skupiam się na przygotowaniach do świąt. Przy okazji generalnego sprzątania od razu robię przemeblowanie dla Małego. Na święta przyjeżdżają moi rodzice z Torunia więc gotowanie i pieczenie spada na mnie. Do końca roku skompletuję całą wyprawkę więc po Nowym Roku wezmę się za pranie i prasowanie.
Wczoraj byliśmy na pierwszych zajęciach w Szkole Rodzenia. Dotarło do mnie, że do tej pory byłam tylko w ciąży, a teraz poród jest już bardzo, bardzo blisko, a tym samym i Adaś będzie już niedługo z nami. Swoją drogą te miesiące lecą tak szybko...
Trzymam za Was kciuki i będę do Was zaglądać :-)
IgaIga zgłaszam się po listę rzeczy w_skowronkach36@op.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej, u mnie do porodu planowanego 3.5 tygodnia :) Czas leci :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja dziś wzięłam się za przegląd dotychczas zgromadzonych ciuszków.. i jestem strasznie skołowana... każda firma ma zupełnie inną rozmiarówkę, więc usiłowałam posegregować sobie jakoś te ubranka... ławo nie jest, bo nawet jak się pogrupuje długością całkowitą to znowu długość rękawów czy tęgość każda inna... ale chyba udało mi się to jakoś sensownie pogrupować i pierwsza partia idzie jutro do pralki i może w weekend się zacznę pakować... Może stworzymy sobie na forum jakąś listę rzeczy do szpitala? Ja bym chętnie skorzystała z takiej podpowiedzi...

Ciągle mi się też wydaje że mam wszystkiego za mało. Mąż mi ciągle narzeka, że po co to tyle, że za dużo, że nawet raz nie założy, no ale jak się ma 3-4 pajace lub body na dany rozmiar to przecież za mało, prawda? Pielucha często nie trzyma zawartości, nierzadko bywa że wylewa się a to na boczek a to na plecy, więc dziecko potrafi zabrudzić te 3 pajace i 3 body w ciągu jednego dnia... poradźcie coś, bo nie wiem już kto tu ma rację... nie chciałabym z młodym w lutym jeździć po sklepach za ciuchami...

Przy okazji przeglądu i grupowania ubranek mam kilka obserwacji...
Generalnie zauważyłam że h&m ma ubranka dość duże... np bodziaki rozmiar 56 są dłuższe i mają dłuższe rękawy niż te w rozmiarze 62 z f&f czy innych firm, podobnie pajace są większe...
Druga moja obserwacja jest taka, że chociaż body z H&m wypadają na większe to są przy tym węższe niż te z innych sklepów, co uważam za zaletę, bo po praniu i tak wiele ubranek idzie wszerz... niektóre body z h&m mają także fajną elastyczną lamówkę przy pupie, marszczoną, dzięki czemu będą przylegać do tyłeczka a nie będzie tak ze wycięcie będzie siegać dziecku aż pod pachę:P także w kwestii body od dziś przerzucam się całkiem na h&m..
z kolei z pajacami jest odwrotnie... te z f&f są szczuplejsze (w pajaca z h&m to chyba dwoje dzieci mogłabym zapakować) no i mają stópki (w h&m mają tylko obcięte nogawki wiec trzeba dziecku zakładać skarpety, które cały czas spadają)... także na pajace jeżdżę od dziś tylko do f&f..

Przy okazji black friday, cyber monday itp. postanowiłam zrobić też zamówienie w 5-10-15 ale ubranka, które przyszły były fatalne i strasznie mnie ten sklep rozczarował... na jednym pajacu wokół aplikacji na brzuszku była wielka żółta plama... na drugim były trzy dekoracyjne guziczki na piersi z nadrukiem misia, niestety tylko jeden na trzy guziki miał ten nadruk zachowany, na dwóch pozostałych nadruk był totalnie rozmazany, kombinezonik miał z przodu zamek błyskawiczny, który u góry przechodził w 3 napy, niestety zamek został tak wszyty że pomiędzy zamkiem a pierwszą napą był 2 cm nadmiar materiału, przez co po zapięciu na piersi dziecka powstawała spora odstająca fałda... inny pajacyk przysłano brudny- jakby ktoś brudnymi rękami pakował te rzeczy do worków... być może w pierwszym praniu by to zeszło, a może i nie... podsumowując na 7 zamówionych rzeczy 4 posiadały wady... tak się wkurzyłam, że oddałam wszystko i kończę zakupy w tym sklepie... :p jedno dobre, że można oddać rzeczy bezkosztowo w sklepie stacjonarnym..

Ubranka z endo niestety źle znoszą pranie- już kilkakrotnie przekonałam się, że zawsze jedna nogawka legginsów jest sporo krótsza, kolory się spierają... poza tym rozmiarówka w tym sklepie to jakaś ruletka... dwie sukienki dla córki o tym samym fasonie i rozmiarze różnią się w długości rękawów 7-8 cm... także też podziękuję bo ewentualny zwrot lub wymiana rozmiaru za każdym razem daje po kieszeni...
Smyk ostatnio też nie zachwyca, jak się poczyta opinie kupujących... mnie generalnie trudno znaleźć coś co by mi się podobało..

Nie wiem jeszcze jak z jakością ubranek w reserved.. design mi się podoba, ale ich kolekcje są zawsze tak małe, że ciężko o jakiś wybór.. np. teraz maja do wyboru tylko jeden zestaw pajaców.. w dodatku świąteczny, więc nic nam po nich;)

A Wy gdzie się zaopatrujecie?? Jakie macie obserwacje jeśli chodzi o jakość ciuszków??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze z tą kwalifikacją do CC... niestety nie wiem zupełnie jak to jest, bo nie przechodziłam przez to, ale skoro masz wskazania na piśmie od lekarzy, to chyba nie będą robić cyrków..

Dziś przy okazji pobierania krwi całkiem mimochodem dowiedziałam się też że powinnam wybrać położną, która mnie odwiedzi po porodzie, bo będą mnie o to pytać w szpitalu... być może już to wiedziałyście i macie wybraną... czasami przy zapisywaniu do danej przychodni dają taki druczek-deklarację kogo się wybiera, niekoniecznie trzeba być wtedy w ciąży... ja akurat się przeniosłam niedawno do najbliższej przychodni i choć nie kojarzę bym cokolwiek deklarowała okazało się, że mam już zrobiony ten wybór.. muszę tylko skontaktować się z położną aby dowiedzieć się czego by ode mnie oczekiwała i poinformowała jak ten patronaż będzie wyglądał...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Diverta,
Mam listę że szpitala, co potrzeba dla mamy i dziecka do szpitala.
Co do ciuszkow- dla mnie póki co najgorzej wypadły ciuszki że Smyka, jakość słaba...
Ubranka z h&m podobno wypadają większe niż na metce.
Gdybyś chciała taka listę, to podaj proszę swojego maila, to Ci prześlę. I Jeszcze od położnej mam przykładową listę. Obie się różnią :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej, ja spisalam sobie listę rzeczy do szpitala ze strony Wojewódzkiego i Redłowa.
Do tego z praktycznych rzeczy warto wziąć nakładki na toaletę (takie jednorazowe), wilgotny papier toaletowy i jednorazowe rzeczniczki bawełniane (np. tami z rossmanna) - lepiej się nimi pielęgnuje rany ze szwami.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, Weronika, dzięki za podpowiedzi:) Weronika chętnie skorzystam z listy: ola_ces@o2.pl Z góry dzięki:)

Moja wtorkowa "kolka" w dole brzucha okazała się być objawem zapalenia dróg moczowych... wczoraj robiłam badania i wyszło dużo leukocytów i bakterii w moczu.. pierwszy raz mnie to dopadło.. do ginekologa mam na wtorek, więc dziś wybieram się do ogólnego, może zleci mi jakiś posiew lub przepisze coś... póki co nie mam jakichś większych dolegliwości (kolka przeszła), ale trochę strach co to może się do wtorku wydarzyć.. szkoda, bo we wtorek miałam mieć zrobiony posiew z dróg rodnych, a jak teraz zacznę antybiotyk to chyba nie ma sensu... a może wystarczy jakiś Furagin czy coś w tym stylu.. miałyście w ciąży zapalenie dróg moczowych? Co na to brałyście?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,
Zaraz wyślę.
Tak, miałam E. Coli i byłam leczona przez 7 dni Zinnatem wg antybiogramu. Dobrze byłoby wykonać posiew moczu, to już miałabyś wynik na wtorek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mam nadzieję, że dziś mi lekarka zleci ten posiew i jutro rano zrobię. Myślałam żeby dziś rano pojechać do brussa i zrobić to na własną rękę ale nie mają posiewu na liście wykonywanych badań, więc zwątpiłam i zdałam się na swoją przychodnię, bo oni odsyłają materiał do Invicty..
Zobaczymy co to z tego wyniknie.. jak się leczyć to najlepiej wiedzieć z jaką bakterią się ma do czynienia...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No i jak tam? Lekarka zleciła posiew?
Ja dziś na wizycie dowiedziałam się, że mała się przekręciła i jest ułożona pośladkowo (mimo, że już wcześniej ładnie się ustawiła główka do dołu i była tak jeszcze 2 tygodnie temu).
Na sam koniec musiała mi zrobic jeszcze taką niespodziankę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja znów mam jakąś infekcję w drogach oddechowych, mam nadzieję że sterydy pomogą , moja Pani doktor nastraszyła mnie jakimiś zakażeniami wewnątrzmacicznymi. Jak nie przejdzie furczenie to znów antybiotyk, mała się nałyka świństw jeszcze w łonie matki.
Też przebrałam ubranka a był to wyczyn, bo to moje pierwsze dziecko, też mam wrażenie że rozmiar rozmiarowi nierówny.
Też zaczęłam choć trochę już późno szkołę rodzenia, ciekawe czy dowiem się czegoś więcej niż czytałam lub oglądałam na youtube.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

a macie jakieś koła ratunkowe- tj poduszki na hemoroidy, przeciwodleżynowe na krocze kupione?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej! Tak, zrobiłam dziś rano posiew i powtórzyłam jeszcze badanie ogólne.. Pani doktor była w rozterce co tu robić i trochę przerażona, bo podobno takie zapalenie może spowodować nawet przedwczesny poród.. dała mi receptę (Duomox) i powiedziała bym wzięła jedną tabletkę od razu rano po pobraniu materiału, poczekała do wyników badania ogólnego i wtedy albo kontynuowała albo zaprzestała antybiotykoterapii... ja zdecydowałam się wstrzymać do tej 15:00 do wyników i nie brać tej pierwszej tabletki, w końcu te kilka godzin chyba nie zrobi wielkiej różnicy a takie branie antybiotyku i przerywanie chyba też nie do końca jest zdrowe.. już nie mówiąc o tym że same antybiotyki nie są zbyt zdrowe, jeśli brane niepotrzebnie...
Właśnie mój mąż gdzieś czytał że dzieci urodzone w lutym potem najwięcej chorują bo matki pod koniec ciąży która przypada na zimę zapadają na infekcje, biorą antybiotyki itd. Nie wiem czy to prawda... mi kiedyś lekarz powiedział że właśnie jak matka choruje to dobrze, bo dziecko w łonie przechodzi tą infekcję razem z nią i nabiera odporności i że obniżenie odporności u ciężarnych jest "celowym" zabiegiem Matki Natury...

Jeśli chodzi o poduszkę pod pupę to ja nie mam i nie będę kupować.. pierwsze dziecko udało mi się urodzić bez nacinania, siostra drugie też urodziła bez (poprosiła żeby w miarę możliwości tego uniknąć), więc praktycznie żadnego bólu poporodowego nie było... mam nadzieję że teraz też tak się uda...
gorzej wspominam pierwsze karmienia piersią... miałam wrażenie że przystawiam do piersi jakiegoś szczeniaka... strasznie mnie piekły brodawki, musiałam zakupić w szpitalu krem Medela Purelan (nie trzeba go zmywać z piersi przed karmieniem), a teraz zaopatrzyłam się w niego od razu i zabieram do szpitala...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania, ja choć drugie dziecko jestem też lekko przerażona tymi ciuszkami... z pierwszym miałam całe paki ubranek a to po siostrzenicy, a to po córce znajomej, wiec mogłam sobie kupić dosłownie kilka rzeczy i mieć wszystkiego pod dostatkiem.. i nawet jak córka czegoś nie zdążyła założyć to nic się nie działo, bo to przecież za free..
niestety teraz muszę wszystko kupować bo u rodziny i znajomych brak synów, więc każdą rzecz osiem razy oglądam, czy potrzebne, czy nie, czy mi wszystkiego starczy, bo nie chcę wstawiać po trzy pajace do pralki... moim zdaniem mam tych ciuszków jeszcze mało, ale mąż mi ciągle zrzędzi, a potem jak Jasiek czegoś nie założy to będzie mi gadał i gadał :P siostra się mnie pyta czy kupić mi to czy tamto i w jakim rozmiarze, a ja dosłownie zgłupiałam...;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A na infekcję górnych dróg oddechowych może inhalacje? One na pewno nie zaszkodzą. Jeśli nie masz jeszcze inhalatora to myślę że możesz się za nim rozejrzeć bo to jest rzecz która przyda Ci się przy dziecku i to inwestycja na lata... do tej pory korzystam przy młodej (5 lat)... ja mam inhalator z Lidla ale go nie polecam ponieważ wydaje mi się że za szybko wytwarza parę, inhalacja trwa mniej niż 5 minut, wszystko osadza się dziecku wokół buzi i kapie na pierś.. siostra ma Philips respironics i chyba jest lepszy...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, no to rzeczywiście mała ma wyczucie czasu by się teraz tyłeczkiem wykręcić.. no ale to kolejny powód do tego by zrobili CC... Janek też już od dawna głową w dół, mam nadzieję że nie weźmie przykładu i nie przekręci się, bo ja nie mam żadnych wskazań do CC a pośladkowe ułożenie przy SN- No, thank you..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, wstępny wynik posiewu jest po 2. Dniach, więc nie ma co się bardzo denerwować. Gdy infekcji towarzyszą objawy ogólne, to owszem. Niektóre kobiety na infekcje układu moczowego cierpią niemal przez całą ciążę. Przedwczesny poród to przy zaawansowanej infekcji. Czasami zdarzają się te bezobjawowe, ale jw. wstępny wynik posiewu jest już po dwóch dniach. A w ogólnym badaniu moczu wyniki często zależą od jakości pobrania i innych czynników. Nie martw się.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

:) no tak sobie myślę że może źle pobrałam... bo prawdę mówiąc zapomniałam rano że jadę na badania i zaczęłam akcję, potem przyszło olśnienie i dokończyłam do pojemnika, bez podmycia itd... jestem dobrej myśli, dlatego wstrzymałam się z antybiotykiem... no i tak myślę że Pani doktor trochę spanikowała, ale wiadomo, chciała dobrze, weekend przed nami, nie wiadomo jak się akcja potoczy a chodzi o dzidziusia.. gdyby tylko o mnie pewnie byłaby zupełnie inna reakcja;) PS dzięki za maila!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jedz żurawinę i dużo pij, a więc też sikaj, wypłuczesz bakterie, utrudnisz im przyleganie, antybiotyk pewnie też lepiej brać, duomox najsłabszy jest, a zakażenie układu moczowego już bardzo blisko dróg rodnych więc lepiej uważać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Miałam dziś wizytę , mała ma 30 tygodni i prawie 2 kg, nie wiem czy to dużo? Niestety chyba chce mamie zafundować cc, bo pierwsze co chce pokazać to tyłek:) Takie to moje skromne dziecko jest;) Przerażają mnie statystyki cięcia krocza, ma się wrażenie że to już rutyna, choć lepiej ciąć niż mieć potem problemy z nie trzymaniem stolca czy moczu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja miałam cięte krocze i mam problemy z nietrzymaniem moczu, to się nie wyklucza;
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gin mnie trochę uspokoił że wcale nie tak łatwo przenieść infekcje na dziecko, że samemu trzeba być bardzo chorym. Szczerze mówiąc już zaczęłam czytać o wrodzonym zapaleniu płuc i sepsie, chyba już mi wiedza szkodzi;) Dziś się umówiłam na osłuchanie u internisty, mam nebulizator także mam nadzieję, że będzie lepiej, choć dawki leków mi dali jak dla dziecka, także nie wiem czy nie przesadzają i czy to pomoże.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może organizm sam się zmobilizuje do walki i nawet przy tych niewielkich ilościach leku sobie poradzi...

U mnie w bad. ogólnym brak leukocytów, obecności bakterii nie badano, ale wygląda na to że ja- ośla łąka- źle pobrałam materiał do poprzedniego badania i na własne życzenie miałam ten cały zamęt... no ale kurczę, czasami automatyzm działa, jeszcze jak człowiek zaspany no i mimo że pojemnik stoi na kibelku to i tak można się zapomnieć... posiew pewnie będzie do wtorku do wizyty u gina, to się upewnię.. jestem przynajmniej spokojna przed weekendem...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Skontaktowałam się też z położną i namawia mnie że jeśli akcja rzeczywiście zacznie się 10 lutego tak jak wynika z obliczeń to mam jechać do Redłowa, bo tego dnia jest Święto Gdyni i załapię się na prezent od Prezydenta Miasta Gdyni:P Ja przez lata byłam gdynianką, więc w sumie nie mam nic przeciwko rodzeniu w tym mieście. Ponoć oddział jest nowy, piękny.. Ale chyba jednak przeważy zaufanie do Wejherowa, gdzie z siostrą łącznie urodziłyśmy już 3 dzieci...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Hej Dziewczyny,
u mnie 33 tydzien i czekam na ostatnia przesylke z Gemini do wyprawki - torby do szpitala prawie kompletne :) to i tak jest maly pikus w porownaniu do prania i prasowania ubranek - u mnie ta akcja doprowadzila do wniosku, ze trzeba zakupic lepsze zelazko (ale jak to sie mowi "slabej baletnicy i rabek u spodnicy...") ;)
@malutka104 - chyba mamy calkiem podobny termin, ja mam umownie na 26.01, a Ty na 24.01 z tego co widzę :)
@Szpileczka - ja też będę wytężała swoją wolę, żeby nie urodzić za wcześnie (tak żeby tata małej zdążył wrócić z kontraktu) - jedyny "sposób" jaki mi przycodzi do głowy, to unikać dźwigania jak ognia - moja mama tak przyspieszyła niechcący swój poród.
@Kasia - mail z listą wyprawkową poleciał i do Ciebie :)
@diverta - segregowanie ubranek zostawiłam sobie na "po prasowaniu" i sam widok mnie przeraza, boje sie wstepowac na ta droge...;) Prawie wszystkie ciuszki sa uzywane, wiec nie wiem gdzie warto zaopatrywac sie w nowe. Kolezanka polecala F&F i Lidla jako zrodlo wytrzymalych i dlugo im sluzacych ciuszkow.
Wczoraj okazalo sie, ze błądziłam myśląc, że po porodzie w szpitalu można założyć pieluszkę i na to pajaca - Pani w Akoplu powiedziała, że na pieluszke body i dopiero pajaca (albo na pieluszke body + spodenki jak jest ciepło) - i uświadomiłam sobie, że w takim razie nic już nie wiem... :)
Czy wg Was to sie zgadza z tyloma warstwami?
@diverta, jakby co polozna z NFZ mozna raz w roku zmienic bezplatnie tak czy inaczej, gdybys chciala wybrac inna (ja wybralam polozna ze szkoly rodzenia, do ktorej chodzilam). druga zmiana w roku to jakis koszt kilkudziesieciu pln, swita mi ok 30 zl, ale nie jestem pewna. polozna moze tez odbyc wizyte u Ciebie jeszcze przed porodem, jezeli sobie tego zazyczysz, bo masz np. jakies pytania przed porodem. W sumie przysluguje chyba 5 albo 6 wizyt poloznej w domu (zapewne przydaja sie po porodzie jako porada przy pielegnacji, karmieniu, ew. zdjecie szwow). Chociaz Twoja polozna wydaje sie niezlym wyborem, skoro takie praktyczne rady dla Ciebie ma na tego 10 lutego ;) oby Gdynia nie pozamykala tylko ulic na jakies parady wtedy ;p
@Ania - ja zakupilam "kolo ratunkowe" - w Gemini nazywaja to kręgiem połogowym; polozna polecala najprostsze, dmuchane, zamiast poduszek z wypelnieniem ze wzgledow higienicznych. Oby okazalo sie zbedne :) Co do ulozenia, to mialam tak samo jak Ty - w 30 TC ulozenie miednicowe, a juz na kolejnej wizycie przedwczoraj - glowkowe :D moja mala wazyla mniej w 30TC i dopiero w 33 TC przekroczyla 2kg (2300).
@Olala - to mnie zaskoczylas z tym odwroceniem sie pod koniec! ja przedwczoraj bylam taka dumna, ze z miednicowego mala odwrocila sie w koncu glowka! oby sie nie wywienla juz... :) u Ciebie to rzeczywiscie na plus pod katem CC ;) ja przy porodzie pierwsze kroki bede kierowac na zaspe w Gdansku (najblizej) - ale czy bedzie miejsce, to sie okaze... :) wiec nie nastawiam sie na zaden konkretny szpital. I bardzo chcialabym sprobowac urodzic SN, a jak bedzie, czas pokaze :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, chyba muszę opuścić wątek, bo nieoczekiwanie stałam się mamą grudniową...;)
Mam się stawić w szpitalu 28.12, bo dolny odcinek macicy jest cienki, dziecko ma mało miejsca i już na odwrót główkowy prawie nie ma szans, a z tym ułożeniem i blizną po CC nie chcą czekać na skurcze. Wychodzi na to, że pierwsza zdam Wam relację z porodówki. No i spędzę Sylwestra w szpitalu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, ale nowiny!!! Ale błagam, nie opuszczaj forum;) ! Szkoda że Sylwek zapowiada się dla Ciebie niezbyt imprezowo ale na pewno mają rację by nie czekać na skurcze... kurczę to już za 2 tygodnie!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

trzymam kciuki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, powodzenia i nie uciekaj od nas! :) Bedziemy dopingowac mocno!
IgaIga
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki za miłe słowa!
Zdam Wam relację z Wojewódzkiego, bo to wlasnie tam będę mieć CC.
Teraz kiedy torba spakowana i już odliczam dni w stresie, próbuję się skoncentrować na sprawach przyjemniejszych niż wizja rozchodzenia się blizny i innych koszmarach... np.: co sądzicie o farbowaniu włosów pod koniec ciazy?
Jestem naturalna brunetka, nie farbowałam od testu ciążowego, wiec moje włosy są teraz trochę mysie i tak sobie myślę, że może na poprawę humoru sobie zrobic kolor...;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja tam farbuje całą ciążę (a to juz moja druga), średnio co miesiąc. Nie ma co się tak filmowac;) nie widzę w tym nic złego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala trzymamy kciuki i czekamy na wieści :-)
Moja siostra w ostatnim tygodniu przed porodem farbowała włosy, ale henną ziołową. Ja też odkąd się dowiedziałam, że jestem w ciąży nie robiłam nic z włosami. Jestem farbowaną blondynką więc wypadałoby ogarnąć czuprynę na święta. Jedyne na co się zdecydowałam to wizyta u fryzjerki i podcięcie włosów. Z farbowaniem chyba poczekam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie dajcie się zwariować Dziewczyny! Śmiać mi się chce jak czytam takie rzeczy. Ciąża to normalny stan. Dzisiejsze składy farb nie mają arszenika;) ale niech każdy robi co chce. Ja tez farbuje włosy i nic mi ani juz drugiemu dziecku nie jest.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

@m.a.d. Nie ma co sie smiac-opinie nawet wsrod fryzjerow bywaja rozne:) nie zawsze chodzi o sam sklad farb. Ja dzielnie farbowalam wlosy 2 razy w ciazy (dodam,ze wizyta z moimi wlosami trwa 3godz standardowo). Ostatnim razem chyba przez opary przy farbowaniu i siedzenie w jednej pozycji zrobilo mi sie pierwszy raz slabo-a nigdy przenigdy w ciazy ani przed nie zdarzaly mi sie takie przypadlosci. Musialam pare razy wyjsc sie przewietrzyc. moze warto zwrocic uwage czy nie jest duszno albo poprosic o otwarcie okna na wszelki (ja siedzialam przy drzwiach, ktore sie czesto otwieraly ale widocznie dla mnie to za malo) :)
Dobrej niedzieli!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Fajnie, że niektóre z Was bezproblemowo farbowały i dzięki temu były atrakcyjne całą ciążę :) Niestety nie zawsze jest tak, że "ciąża to nie choroba".
Mam w swojej historii poronienie i mi lekarz prowadzący odradził farbowanie do 24 tygodnia m.in. dlatego, że może wystąpić silna reakcja alergiczna, nawet na farby używane przed ciążą i dobrze nam znane. Do tego pierwsze 6 miesięcy wymiotowałam i każdy taki zapaszek mnie skutecznie odstraszał i w ogóle wtedy o tym nie myślałam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam przyszle mamusie styczniowe :)
Jestem mama listopadowa, z ciekawosci zajrzalam na wasze forum :)
Rodzilam w szpitalu na Zaspie, czy ktoras z Was planuje tam rodzic? Ze swojej strony polecam ten szpital. Jesli macie pytania odnosnie wlasnie szpitala i opieki w nim, lub cokolwiek innego to piszcie, chetnie pomoge :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny, dzisiaj złapały mnie skurcze, pojechałam na ktg do szpitala. Skurcze "pisały się", ale szyjka w badaniu jeszcze była "nieporodowa". Jutro kontrola.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, czekam niecierpliwie na wieści z jutrzejszej kontroli:)
Karolina, miło że do nas zawitałaś:) dużo zdrowia dla Twojego maluszka!! masz w tym roku wspaniałe święta:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, trzymam kciuki! Daj znać po kontroli. Właściwie dotrzymałaś do 37 tygodnia, więc jakby co będzie dobrze :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witaj :)
Chętnie skorzystam z wszelkich informacji. Mam termin na 23 marca, na Zaspie chodzę do ginekologa i endokrynologa. Niedawno zapisałam się też do Szkoły Rodzenia. Jeśli nie będzie jakichś niespodzianek, to chciałabym też tam urodzić Adasia :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tez chętnie skorzystam z informacji na temat szpitala na zaspie i jak tam ma się sytuacja, czy jest jakaś lista jakie rzeczy trzeba tam brać do porodu czy takie same jak do Wojewódzkiego bo tam na stronie wszystko jest podane.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cześć, też mam termin na początek stycznia z USG wychodzi od 2.01 do 18.01 a z om 8.01, czy u Was na ostatnich USG też może wyszło mniejsze dziecko niż wcześniej bo cały czas była większa o co najmniej tydzień a teraz nagle wyszła o tydzień mniejsza , mam nadzieję że dojdzie do 3 kg przy urodzeniu, jak rozpoznajecie skurcze , mi cały czas napina się skóra brzucha i on twardnieje ale nie czuje żadnych mocnych skurczy, w piątek mam pierwszy raz ktg to może coś mi tam powiedzą , życzę powodzenia i jak najmniej komplikacji w ostatnim okresie ciąży wszystkim przyszłym mama :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moli, witaj. Ja ma termin miesiąc później i niestety nia mam aktualnych danych nt. wagi dziecka. Ostatnią wagę jaką mi podano to coś między 800 a 900 g... na kolejnym usg gin nie podał mi wagi, a teraz czekam na jutrzejszą wizytę.. z tego co pamiętam u Weroniki jest taka sytuacja że córeczka wagowo ok, ale z kolei z wymiarami jakoś słabszy przyrost.. może to jest tak ze dziecko pod koniec ciąży jest już tak upakowane w macicy, że ciężko zważyć i zmierzyć dokładnie... raczej nie ma się co martwić... już tu kiedyś pisałam że siostrze w dniu porodu ważono dziecko i pomylili się o 800 g na minus... miało być malutkie dziecko a było ponad 3600...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pewnie tak może być z ta waga bo jest +/- prawie 400g , podobno coraz mniej dokładne są USG z czasem trwania ciąży , najdokładniejsze te z początku
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mi w dniu kiedy trafilam do szpitala, USG wykazalo ze coreczka wazy 3200g. Jej waga urodzeniowa to 2790g, wiec jest ten margines bledu. Natomiast jesli chodzi o wymiar dziecka, to pod koniec ciazy ginekolog nigdy nie mowil jak duza jest, tylko ile wazy,wlasnie +/- 400g.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czesc Dziewczyny.
Zaczęłam dzień od usg- Mała waży 2800g, Afi mam 7, co wg lekarki jest na granicy ze zbyt mała ilością wód plodowych... Jesli chodzi o pomiary, to Mała miala dziś zgodne ze swoim wiekiem ciąży. W poprzednim badaniu była mniejsza o tydzień, a zwykle wychodziło, że wyprzedza średnie pomiary o 2 tygodnie...
Później poszłam na badanie krwi.
Potem miałam zapis ktg i na nim nie pisały się żadne skurcze. Spotkałam się z lekarzem, który będzie wykonywał cc, obejrzał ktg i kazał kisic Maleństwo ile się da (dziś 36tyg+3 dni) i zgłosić się na kontrolę w sobotę. Potem poszłam do neonatologa, gdzie dowiedziałam się jaki jest plan po pojawieniu się dziecka na świecie ;) czyli postępowanie, szczepienia i trochę o laktacji. Później wizyta u anestezjologa- omówienie wyników badań, procedury i możliwe skutki uboczne leków itp.
Czyli czekam co się zadzieje ;) do końca tygodnia mam brać luteine.
Jak się czujecie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wow, Weronika, ale kompleksowo Cię potraktowano, zazdroszczę:) Ja o Afi wcześniej nie słyszałam, a na wizytach słyszę tylko na ogół wymiary główki, brzuszka, kości udowej i ze wszystko ok.. dziś mam wizytę na 17:00, ciekawa jestem co tam u Jaśka słychać:) Ja mam dziś 32 tydz + 2 dni...

Czuję się całkiem nieźle. Jaś rozpycha mi się na boki, najchętniej wystawia nóżki w prawy bok, pewnie kładzie sobie je na mojej wątrobie :P Sypiam dość dobrze, po kilku dniach suplementacji magnezu z potasem nocne skurcze łydek odpuściły... tylko te pobudki na siku.. oczywiście jak już po wszystkim kładę się z powrotem do łóżka to Jasiek zaczyna harce.. w takich chwilach bardzo się cieszę że on jest jeszcze w brzuchu i mogę go po prostu zignorować i iść spać.. już niedługo się to skończy i moje życie będzie się kręciło wokół tego czy śpi, czy je... będę spać pod warunkiem ze on będzie spał, będę jeść pod warunkiem że on zjadł... zabrzmi to śmiesznie ale ta konieczność odłożenia własnych najbardziej fundamentalnych potrzeb na drugi plan jest dla mnie w wychowaniu dziecka najgorsza.. oczy ci się kleją ale nie możesz spać... grr

Od 2 dni mam już w sypialni kołyskę i komodę na ubrania dla Jaśka. Wczoraj poprasowałam i schowałam ubranka w rozmiarze 56, kocyki, pieluchy, prześcieradła, czyli wszystko co ma mi się przydać w pierwszych 2 miesiącach... resztę ubranek będę odświeżała na bieżąco.. Dość skromnie to wygląda i pewnie będę po świętach jeszcze coś kupować na wyprzedażach.

Muszę też dokończyć zakupy pielęgnacyjne, ale chyba pójdę w pielęgnację jak najbardziej naturalną i też znikomą.. będę się kierować wskazówkami z bloga sroki.. nie jestem jakąś bio-mamuśką i nie będę kąpać dziecka we własnym mleku, ale chciałabym myć młodego i pielęgnować mu tyłek głównie samą wodą... odrobina jakiegoś dobrego płynu z krótkim składem do kąpieli, mąka ziemniaczana, na wyjścia jakieś dobre chusteczki też z krótkim składem, nieperfumowane... jedyna chemia z jakiej nie chcę i nie mogę zrezygnować to pieluchy jednorazowe- no po prostu nie wyobrażam sobie prania tych ekologicznych...
Rozglądam się też za bluzkami, które ułatwią mi karmienie, ale moda dla mam jakoś po prostu do mnie nie trafia...

Dziś jedziemy do leśniczego po choinkę:) więc, mimo że pogoda zupełnie nie nastraja świątecznie, w domu będzie już można poczuć nadchodzące święta:) Siostra zamówiła mi specjalną bombkę dla Jaśka- jest to przezroczysta bombka a w środku na wieszaczku miniaturowy biały bodziak z imieniem Jaś.. Bombka jest ozdobiona białą kokardą i wygląda ślicznie. Córka ma taką samą, więc Jaś też musiał taką dostać... myślę że to fajna pamiątka..

W tym roku wzięłam ciężar przygotowania wigilii na siebie więc poza sprzątaniem i dekoracją domu, dochodzi mi praca w kuchni... póki co udało mi się zrobić pierogi i uszka (czekają w zamrażarce) no i śledzie po kaszubsku, które muszą dłużej poleżeć by się przegryzły.. reszta pichcenia i pieczenia musi poczekać przynajmniej do czwartku, więc mam mały przestój a potem wszystko naraz się zwali..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wow, ale Cię podziwiam. U nas w tym roku wszystko zrzucam na Mamę w kwestii przygotowan do Świat. Wczoraj przyjechała i właśnie tylko o śledziu mowi :))
Ubranka mam gotowe, poprasowane i ułożone - ale to dlatego, że w 32 tygodniu miałam ta akcje z hamowaniem przedwczesnego porodu i trzeba było się spiąć :)))
Zazdroszczę przespanych nocy, od kilku ładnych dni udaje mi się przespać od 4 do 6... Ogladam powtórki programów i filmów w tv :)
Miłego dnia :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jestem po wizycie. Nie dowiedziałam się niestety ile Jasiek waży.. nawet zakładając duży margines błędu fajnie byłoby usłyszeć że waży koło 1,5-2 kg, bo ostatnia waga jaką mi podano to 850g.. ja natomiast dobiłam do 75 kg, czyli 8 kg na plusie.. w ostatniej ciąży przytyłam w sumie 8 kg, więc teraz idzie mi trochę szybciej, niestety...
Rozmiary Jasia w sumie od jakiegoś czasu konsekwentnie, czyli główka trochę większa (33 tyg), brzuszek idealnie w punkt, a kość udowa o tydzień krótsza (31 tyg). Ilość wód płodowych w normie, szyjka trzyma, posiew z pochwy zrobiony... następna wizyta za 2 tygodnie :)

Chyba córka mi się rozkłada na święta :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dobre wieści :)
Zawsze byłam ciekawa wagi, także Cię w pełni rozumiem. Kiedyś dostałam po usg takie wykresy z przewidywana waga w 40 tygodniu i wyszła 3500g. Ciekawe kiedy urodze :) na razie jest 36 tydzień i szacowana waga to 2800g.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny
Jestem po wizycie. Maluszek ułożony miednicowo, to nasz 27 tydzień więc wszystko się może jeszcze zmienić. Teraz rozumiem te ugniatania w podbrzuszu. Raz tylko w nocy czułam pod lewym żebrem kopniak. Właściwie od początku wszystkie czuję poniżej pępka. Mało temperamentny i ta ilość ruchów też słabiutka i delikatna, ale lekarz mówi, że nie ma powodów do niepokoju. Po prostu śpioch..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasia, rzeczywiście jeszcze dużo czasu by się synek obrócił.. lepiej żeby teraz miednicowo a potem około 32-36 tyg. główkowo, niż szybko główkowo i w ostatniej chwili pośladkowo..
Życzę Ci też tego by Adaś z takim upodobaniem spał za dnia i w nocy już po drugiej stronie brzucha... jeśli patrzeć na to ile mój berbeć się rusza to marny mój los...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wreszcie choinka ubrana:) właśnie sobie uświadomiłam że w przyszłym roku z naszymi dzieciaczkami będziemy musiały postawić głównie na ozdoby nietłukące.. no i pewnie choinkę w donicy bo takiej nie da się na siebie przewrócić..
Miałam dziś pracowity dzień. Upiekłam ciasto do orzechowca, Murzynka do przedszkola, zrobiłam farsz do ryby po grecku.. no i jeszcze obiad.. pomyłam okna.. teraz zasłużony odpoczynek..
Jutro zabieram się za ciasto marchewkowe, piernik, przełożę orzechowca kremem no i przełożę rybę po grecku farszem... muszę chyba też zacząć odświeżać dom, bo generalne porządki z początku grudnia już całkiem znikły..
Zdaję sobie sprawę że to nie wątek gospodyń domowych, ale momentami taka tu cisza, że czasem piszę o wszystkim co aktualnie zaprząta moją uwagę, nawet jeśli nie za bardzo w temacie..

A jak Wasze przygotowania? Dobrze się czujecie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny.
Urodziłam dziś Łucje o 19.45 :) Mała waży 3080g, mierzy 54cm.
Odeszły mi wody o 17.40. Nie czułam żadnych skurczy wcześniej. Mąż utknął w korku i zadzwoniłam po karetkę. Lekarz zbadał mnie w domu i pojechaliśmy. Jak dotarłam do szpitala to miałam 4 cm rozwarcia, szyjke zgladzona, skurcze pojawiły się po drodze, były co 4-5 minut.
Jak już założyli mi wenflon, to skurcze stały się nieznosne i czekałam tylko aż przyniosą wyniki krwi pobranej podczas tego zakładania. Po podaniu zzo poczułam blogi spokój. Samo cc trwało max 20 minut. Maz z neonatologiem udali się na badanie dziecka, a jak wrócili to dostałam ja do utulenia. Potem Maz poszedł z Łucja do pokoju, a ja pojechałam na obserwacje po znieczuleniu, trwała ona godzinę. Po przewiezieniu do pokoju Dostałam Mała i przystawialam ja do piersi, choć mleka nie ma, ale położne radziły żeby już próbować złapać kontakt. Po 2-3 godzinach zaczęłam ruszać palcami u stóp ale muszę leżeć płasko i na plecach, więc Malutka poszła na noc do położnych i dostanę ja rano. Dostałam morfine przeciwbólowo. Czuję się bardzo dobrze, ale wiadomo- jestem na endorfinach i dragach :)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika gratulacje, fajnie , że tak szybko poszło:) w jakim szpitalu jesteś ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika gratulacje :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wow, Weronika - gratulacje!! Będziecie mieli wyjątkowe święta :) jak to błyskawicznie się rozegrało od odejścia wód... :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie było mnie pare sni a tu tyle wpisow ze nie pamietam co mialam napisać w odpowiedzi na Wasze posty :/

No po pierwsze to gratulacje dla pierwszej mamy :) szybko poszlo, ale to cc, wiec nie moglo trwac dlugo :) dobrze ze mąż zdazyl w tych korkach dojechac do szpitala :)

Co do wyprawki to musze powiedziec ze moja mama wpadla w jakis szal zakupowy i mimo ze mam po staraszej corce duzo rzeczy i nie sa zniszczone bo to raptem jeden miesiac noszone, to mam cala siate nowych ubranek. Wczoraj wstawilam pralke i znow prasowanie ;) takze ja mam teraz po parenascie sztuk body dlugi rekaw, krótki, pajace, kompleciki itd. Nie zdaze wszystkiego zalozyc na bank, bo pamietam ze na początku to nic sie nie brudzilo. Ani pielucha nie przeciekala dopoki dziecko nur nauczylo sie szalec i obkrecac, ani mlekiem sie nam nie brudzilo bo szczesliwie nie bylo ulewania. No ale za to prac bede rzadziej :)

Powiem wam ze kupilam sobie do szpitala wode termalna w sprayu - na porod. Przy poprzednim porodzie bylo mi strasznie gorąco, tez mialam taki spray i sie od czasu do czasu spryskiwalam na twarzy. Ulga ogromna :)

Co do przyspieszania porodu ewentualnego - ja codzien nosze, dźwigam 11.5 kg ;) i do tego po parenascie razy po schodach w gore i w dol bo mieszkamy w domku i na dole mamy kuchnie i salon a na gorze pokoje. Takze tak sobie kursuje z obciazeniem. A mimo to mam nadzieje ze dotrwan do 40 tygodnia czyli do stycznia :)

A poza tym to u mnie sie spieprzylo troche. Cala ciaza bez problemow a wyszlo w piatek ze mam gbs...nie wiem skad to sie przypaletalo. Mam tez w kanale szyjki, wiec biore juz antybiotyk i przy rozpoczeciu akcji tez mam wziac dawke uderzeniowa...boje sie teraz tylko o to zeby dziecku tego syfu nie przekazac :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje Weronika :D
Macie super prezent od Mikołaja :)
Dużo zdrowia, radości i szczęścia dla Waszej Trójeczki :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A co do ubrania dziecka tuz po porodzie - moja corcie ubrali tylko w pajacyk i czapeczke, owinieta byla w rozek. I wg mnie bylo ok, bo w szpitalu na oddziale jest naprawdę cieplo, nie zaluja na ogrzewaniu ;) czapeczke pozniej i tak zdjelam bo bylo za ciepło, o zadnym body pod pajac nie bylo mowy. Nawet jedna dziewczyna z mojej sali dostala opieprz od poloznej zeby zdjela dziecku czapke bo sie zagrzeje. I kazda zakladala dziecku jedna wartswe ubrania czyli wlasnie pajac albo body i spodenki. Druga warstwa to kocyk albo rozek. A my lezalysmy najczesciej odkryte ;) przy takiej temperaturze pokojowej (raczej wyzszej nawet) nie obowiazuje zreszta zasada dodatkowej warstwy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Szpileczka, dzięki za rozjaśnienie kwestii ubioru :)
u mnie ten sam news w tym tygodniu - GBS. Z tą różnicą, że moja lekarz prowadząca powiedziała, że wg zaleceń nie podaje się antybiotyku ze względu na częste nawroty i ryzyko uodpornienia na antybiotyk i powinno się podać pierwszą dawkę antybiotyku 4 godziny przed porodem...sądziłam, że można to jednak wyeliminować przed porodem. Dzisiaj wybieram się w związku z tym do innego ginekologa po drugą opinię co robić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, gratulacje!!! Cieszę się że poszło tak gładko i bez problemów. Teraz tylko cieszyć się Małą... mam nadzieję że wyjdziesz na święta do domu?

Szpileczka, dobrze Cię widzieć na forum. Dzięki za radę z tą wodą termalną. Chyba też się zaopatrzę. Zwłaszcza że planuję też synkowi przemywać pupę wodą a nie zawsze jest świeża przegotowana woda pod ręką.. W Wejherowie 5 lat temu córkę ubrano mi w body z dł ręk i pajaca, do tego czapeczka, ale ja z kolei nie zawijałam jej w nic... po powrocie do domu ubierałam ją tak samo, czasem na nóżki jeszcze kocyk.. moja córka jest wyjątkowo ciepłolubna i nie wiem czy to wskutek naszego postępowania jej wewnętrzny termostat tak się ustawił, czy taka się urodziła... z kolejnym dzieckiem mam zamiar postępować inaczej, ubierać tak jak nas, nie przegrzać..

Co do tego GBS to ja właśnie czekam na wyniki i po tym co napisałyście to jakaś plaga i trochę się boję.. mam nadzieję ze wszystko się u Was pozytywnie rozwiąże.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

a więc... :) odnośnie GBS dwóch lekarzy uspokoiło, że to zupełnie normalne, popularne i nic się nie dzieje. 20-30% osób to ma i podczas porodu trzeba się zabezpieczyć antybiotykiem. Podejścia są dwa: leczyć już w ciąży, lub ograniczyć się do antybiotyku przed samym porodem. Obaj lekarze, do których trafiłam są zwolennikami pierwszego podejścia. Moja jedyna wątpliwość to sytuacja odejścia wód płodowych w domu (czyli brak izolacji mojej flory bakteryjnej od dziecka) i niepewność za ile czasu zostanie podany antybiotyk w szpitalu (podróż, odsyłanie itp), więc zapytałam czy mogłabym taki antybiotyk sobie wykupić i mieć w razie czego, by pierwszą dawkę wziąć przypadku odejścia wód płodowych. Miałabym wtedy poczucie, że do pewnego stopnia kontroluję sytuację i dostałam receptę na Duomox - właśnie na taką ewentualność. Tak czy inaczej, wygląda na to, że GBS to praktycznie codzienność dla prowadzących ciąże :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny jutro przyjeżdżają moi rodzice, więc nie wiem czy zajrzę jeszcze na forum. Poza tym masa pracy czeka w kuchni...
Zdrowych i spokojnych Świąt! :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga moj lekarz nie dal mi antybiotyku kiedy Gbs wyszedl tylko w pochwie. Powiedzial ze przy porodzie dostane antybiotyk i to starczy i tez mowil ze gbs sie uodparnia i nawraca. Ale kiedy sie okazalo ze mam to tez w kanale szyjki macicy to powiedzial ze to juz trzeba przeleczyc. Wiec teraz 5 dni biore hiconcil 1 g na dobe i kiedy odejda mi wody albo beda regularne skurcze to mam wziac ten 1g antybiotyku juz w domu.

Diverta ja tez planuje myc pupcie malutkiej woda z emolientem. Tak robilam tez przy starszej córci, wydawala mi sie wtedy jakos tak bardziej czysta niz po chusteczkach :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasiu, Tobie też zdrowych i wesołych świąt!!!

IgaIga, skoro lekarze reagują ze spokojem i jest to zwykła sytuacja z którą potrafią sobie radzić, znaczy nie ma się co się tak stresować przed wynikami badania, dzięki, trochę mnie to uspokoiło...

Szpileczka, co masz na myśli wodą z emolientem? w sensie najpierw przemywałaś wodą a potem jakimś balsamem? Możesz podać konkretną nazwę kosmetyku, który Ci się sprawdził?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja to robilam tak: mialam taki plastikowy pojemniczek (taki jak np jedzenie do pracy sie zabiera ;) ) i do pojemniczka nalewalam cieplej wody a do tego parę kropli emolium do kapieli (to ten plyn od 1 dnia zycia ktorego sie nie splukuje). W tym maczalam reczniczki bawelniane (w rossmannie tami po chyba 8 czy 9 zl) i tak mylam. Potem jeden reczniczek suchy zeby wytrzeć pupe na sucho i zawijalam w pieluche :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka ja tez tak robie :) nie zawsze, ale staram sie. Dzis np. przy zmianie pieluszki umylam jej elegancko pupke, nalozylam krem (z firmy Momma, z naturalnych skladnikow u nas sie sprawdza, mala nie miala do tej pory odparzen itp, https://www.google.pl/search?q=momme+krem+do+pupy&client=ms-android-myphonepl&prmd=ivn&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiJw6CHz57YAhWEFZoKHV-UBCEQ_AUICSgB&biw=360&bih=560&dpr=2#imgrc=HhdGMrcyxsIo1M: ), a po 30 minutach zrobila kupke wiec caly proces na nowo :) plus najpierw poszly w ruch mokre chusteczki zeby "grubsza warstwe" zdjac ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję Dziewczyny za gratulacje.
Mała póki co ma się dobrze, wszystkie badania przechodzi pomyślnie. Wczoraj została zaszczepiona na gruźlicę i WZW B. Chętnie je (ja jeszcze nie mam pokarmu). Wczoraj trochę grymasila, ale ogolnie mile to Dziecko :) U mnie, po powrocie na ziemię że stanu euforycznego, nieznośny ból w okolicy rany pooperacyjnej plus skurcze macicy. Utrudnia mi to opiekę nad Łucja, ale Maz sobie świetnie radzi.
Jeśli wszystko będzie ok, idziemy w Wigilię do domu. Pozdrawiam Was, Mamusie :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, Karolina, dzięki za konkrety:) zerknę sobie na emolium i ten momme... ja zastanawiam się nad Alphanova bebe mleczko do mycia z oliwką... Tami My baby już mam w koszyku w rossmannie:) w Smyku widziałam też chusteczki nawilżane samą wodą, na jakieś wyjścia...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, trzymam kciuki byście jutro wyszły i mogły się cieszyć sobą w domowej, rodzinnej atmosferze...
No i oby ten ból odpuścił. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i małej Łucji:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, wlasnie najgorzej jest jak juz zejdzie znieczulenie. Dobrze ze maz przejal obowiazki :)

Diverta, w rossmannie tez sa te chusteczki nawilzane woda - waterwipes, nie porownywalam cen, nie pamietam tez ile ja placilam. Spakowalam juz je do szpitala dla malutkiej ;)

Dziewczyny ja nic na swieta nie przygotowuje. W tym roku mama ma caly tydzien urlopu i kazala mi odpoczywać, co i tak nie jest takie latwe przy starszaczce ;) ale nawet nie mam sil nic robić. Dzis sie czuje wyjątkowo dziwnie, mam wrazenie jakby dziecko miało mi zaraz wypasc. Boje sie dzis wstawac na nogi :P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, nie wiedziałam, że w rossmannie też są, dzięki:) Jak się tak dziwnie czujesz to może rzeczywiście sygnał żeby trochę odpocząć... wiadomo ze jak się ma już starsze dziecko to i tak nie da się leżeć do góry brzuchem, zwłaszcza że u Ciebie starszaczka sama jest jeszcze dość mała i wymagająca...
Ja od rana miksuję, siekam, smażę.. w sumie na jutro to już mi bardzo mało pracy zostanie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję Dziewczyny :)
Życzę Wam Wesołych Świat :) Dużo spokoju i radości. I Bliskich blisko. BUZIAKI
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja też życzę spokojnych, radosnych Swiąt :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, wesołych i spokojnych świąt!
Niesamowita myśl, że kolejne będą już w nowym składzie ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Powiem tylko, co do skurczy, mnie też w ciąży strasznie one męczyły... I właśnie okazało się, że przez to, że miałam za niski poziom magnezu, a w przyjmowałam sam kwas foliowy, a nie tabletki z kwasem foliowym, ale też magnezem, jodem, witaminą D itd. Zamieniłam suplement i skurcze ustały. Nawet nie musiałam wpychać w siebie czekolady, której... nie lubię ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja także życzę Wam zdrowych a przede wszytstkim spokojnych świąt, bez nagłych niespodzianek:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

No i po świętach... u mnie bez zmian:) a co u Was?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie na szczescie tez bez zmian ;) polowa 39 tc. Jutro mam ostatnia wizyte lekarska :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Łucja za godzinę skończy tydzień :)))
Czas pędzi jak szalony.
Trzymam kciuki za Was Dziewczyny.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka:) zazdroszczę że już niedługo będziesz tulić maleństwo:)

Weronika, i jak? Udało się wyjść do domu w wigilię?? Pewnie skradła uwagę całej rodziny? Jak mała śpi? Udało się rozkręcić laktację? Opowiadaj:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,
Mała jest żywiołowa, czasami trudna do opanowania. Jest karmiona MM, próbowałam KP i zrezygnowałam. Uczę się ciągle jak interpretować jej zachowania. Dzisiaj np nie zrobiła kupy wcale a dotychczas przy każdej zmianie pieluchy coś w niej się zastawalo. Dzwoniłam do położnej i podobno może tak być, ale jestem niespokojna. Jutro mam wizytę położnej w domu, w południe czeka nas wizyta w szpitalu, gdzie rodzilam- pediatra obejrzy Łucje a mnie doktor, który operowal. Ogólnie jestem niewyspana, czasami mam chwilę zniechęcenia, ale pewnie wynika to ze zmęczenia...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja ze swojego doswiadczenia moge powiedziec ze najgorszy byl ten pierwszy miesiac, wlasnie ogrooomne zmeczenie, cala dobę wybudzanie, zmiana pieluszki, karmienie, pielęgnacja itd. Naprawde bylam jak zombie. Trzeba sie poznac i przejsc ten etap. Musze powiedziec ze mialam wielkie wsparcie meza i mojej mamy. Maz nie mogl wziac wtedy wolnego, dzielił ze mna wszystkie poza karmieniem obowiazki przy malej, a w sprzataniu i gotowaniu pomagala mi od czasu do czasu mama. teraz mam nadzieje ze latwiej bedzie mi sie ogarnac. Jestem juz przyzwyczajona do wstawania w nocy i braku odpoczynku, wiec nie bedzie to juz taki szok jak wczesniej :D z karmieniem piersia tez mialam przeboje, caly pierwszy miesiac byl koszmarny i na wspomnienie bola mnie cycki, ale nie mialam problemu z brakiem pokarmu, wiec udalo nam sie to tez przeżyć.
Taki brak kupy przy jednym przewijaniu to raczej normalne, ale jak dziecko obejrzy lekarz to na pewno bedziesz spokojniejsza :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie również bez zmian. Niestety astma nasiliła mi się w Wigilię i znów nadużywam leków.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
U mnie też narazie bez zmian ,mam nadzieję że już niedługo będzie po , teraz na ktg chodzę co tydzień , ostatnio musiałam jechać do szpitala powtarzać badanie bo coś wyszło nie tak, mam nadzieję że jutro też tak nie będzie .Ciekawe która następna urodzi ;) czy herbatki laktacyjne można pić przed porodem czy dopiero po ? Trzymam kciuki zeby wszystko szło dobrze na koniec ciąży powodzenia :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Cieszę się, że malutka zdrowa i wesoła:) z tą kupką to tak jak Szpileczka pisze, może tak być, ale lekarz Cię bardziej uspokoi.. rzeczywiście pierwszy okres jest najgorszy, ale już niedługo będzie dobrze.. przy MM możesz zawsze liczyć na pomoc męża, że Cię czasem wyręczy przy karmieniu w nocy no i jest szansa że młoda już niedługo będzie przesypiać noce.. moja siostra karmiła MM i obie jej córki przesypiały noc już w wieku 2-3 mcy.. mleko matki nie jest tak sycące i niestety trzeba częściej wstawać.. mam nadzieję że Łucja śpi w ciągu dnia bez problemu, bo to podstawa.. dziecko niewyspane nie będzie dobrze jeść, a jak nie będzie jeść to głodne też nie pośpi... u mnie to był koszmar- Ania spała tylko przy moim boku albo gdy ją bujałam w bujaczku i musiałam jej uczyć spania.. a na jakie mleko się zdecydowałaś?

Teraz czekam niecierpliwie na relację Olala:) zdaje się, że wczoraj urodziła:)

Jeśli chodzi o herbatkę na laktację to ja sądzę że można ją stosować też przed porodem, ale nie wiem czy przyniesie jakiś efekt.. ona ma tylko wspomagać laktację, a czy rzeczywiście wspomaga? na pewno takim bodźcem spustowym do rozpoczęcia produkcji jest wystrzał hormonów przy porodzie, a potem częste przystawianie dziecka, które ssąc pobudza laktację.. ja podobnie jak Szpileczka, źle wspominam początki karmienia... dziecko słabo ssało otumanione oksytocyną, miałam mało pokarmu, a najgorsze to piekące brodawki.. w szpitalu trochę dokarmiałam córkę ze strzykawki, a potem jakoś się unormowało.. myślę że będzie dobrze:) a jak nie, to nie ma co się spinać, MM jest równie dobre..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja corcie karmie mm. Tez zrezygnowalam z kp ze wzgledu na to, ze mala non stop wisiala mi przy piersi, nie mialam szans jej na chwile odlozyc, mimo ze mleko mialam w piersiach to widocznie bylo zbyt "chude". Kiedy chcialam karmic tylko piersia, mala wypijala z obu piersi wszystko i dalej szukala. Ja sie zniechecilam przez ta cala sytuacje, bo bardzo bylam nastawiona na naturalne karmienie. Bardzo sie rozczarowalam i przestalam walczyc o to. W szpitalu praktycznie wogole nie mialam pokarmu co sie pozniej okazalo. Mala non stop przy piersi, niespokojna, caly czas przy mnie chciala byc nawet w nocy co bylo meczace bo nie wysypialam sie przez to ze razem spalysmy, dopiero kiedy w koncu dostala mm to sytuacja zmienila sie o 180°. Mala spala od karmienia do karmienia w tym takim wozeczku jakby.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ogolnie widze, ze jest presja karmienia piersia, co mnie troche boli bo nie wiem czy bym wykarmila moje dziecko gdyby nie bylo mm. Tak jak powiedziala pediatra w szpitalu, nie chodzi o to zeby dziecko musialo walczyc o pokarm. A tak bylo wlasnie w mojej sytuacji i kolezanki z pokoju. Ten sam schemat kiedy dziecko non stop placze. A placze z glodu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,. Wizyty ok. Mała przybrała 100g, co wg pediatry jest ani dużo ani mało. Nie dzieje się nic niepokojącego. A kupa pojawiła się ogromną i śmierdzaca jak tylko opuścilismy gabinet :)
Rano była u mnie położna środowiskowa, zapytała o laktacje. I nastała cisza. Powiedziałam,ze karmie mm. A ona, że spoko i śmiała się że kobiety ja oszukują bo boją się napietnowania. Podjęłam próbę w szpitalu, nie szło mi, uznałam że to nie dla mnie...
Mam krwiaka powyżej linii cięcia, do wchłonięcia. Doktor zdjął mi szwy.
Kupilam ekspres do mleka, nareszcie mogę nie denerwować się o temperaturę wody do przygotowania mleka (było to dla mnie upierdliwe).
Mała zmienia się każdego dnia. Robię jej fotki i codziennie widzę coś innego :)
Tylko jedno się nie zmienia- w dzień jest spokojna, a w nocy harcuje, :) Kolorowych snów Dziewczyny :) PS. Dziś włączę jej Szumisia, zobaczymy czy działa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Weronika super, ze polozna tak zareagowala. My dzis bylysmy na pierwszym szczepieniu, (mala ma 7 tygodni, szybko zlecialo :) ) i oczywiscie doktor pytala o karmienie. Nie lubie tego, mam wrazenie ze sie tlumacze kiedy wyjasniam dlaczego nie karmie piersia. Ekspres do mleka? Musze sie zorientowac ;) my uzywamy termosu. Stary ale bardzo dobrej jakosci, bardzo dlugo trzyma stala temperature.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ok rozeznalam sie ;) super rzecz ale ceny kosmiczne tego cacka :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Karolina, kiedy ktoś mi gratuluje Córki, to kolejne pytanie które pada to czy karmie piersią...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Tez tak u mnie jest. A ostatnio takie pytanie padlo z ust faceta. W dodatku znajomego :|
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może nie mają nic złego na myśli, chcą tylko zagaić rozmowę.. pewnie kolejne pytanie to czy ładnie śpi, czy nie ma kolki itd... To prawda że jest trochę ciśnienie na karmienie naturalne, tak jak wszędzie jest nawrót do natury: do naturalnych kosmetyków, naturalnych diet, naturalnych tkanin itd. WHO też zaleca karmienie piersią, ale ja wcale nie uważam żeby było ono jakoś lepsze niż mm... Tak jak Karolina napisałaś, nie chodzi o to by dziecko walczyło o pokarm a kobieta była cała zestresowana... zdenerwowanie mamy jest wyczuwalne przez dziecko... niektórym mamom pierś się sprawdza i jest dla nich wygodniejsza: bo zawsze jest z tobą, nie trzeba podgrzewać, myć butelek itd. z drugiej strony mm też ma swoje zalety- możesz wyjść/spać i ktoś inny nakarmi Twoje dziecko, dziecko też szybciej przesypia noce (choć może nie jest to regułą).. umówmy się też że noszenie "pampersów" w staniku albo poranne uczucie rozpierania w piersiach nie należą do przyjemności.. także co u kogo się sprawdzi :) Próbowałyście, nie było to dobre rozwiązanie dla Was, i ok, waszym dzieciom na pewno nie dzieje się krzywda z tego powodu... a jeśli chodzi o uodparniające działanie mleka matki... ja karmiłam swoją córkę piersią przez 8 mcy, a moja siostra swoje córki mm i nie zauważyłam jakiejkolwiek różnicy jeśli chodzi o chorowitość naszych dzieci.. jeśli już miałabym wskazać to wydaje mi się, że jej dzieci łatwiej radzą sobie z infekcjami.. może wynika to z tego że siostra stosuje zimny chów, dzieci nie są przegrzane... oczywiście nie świadczy to o jakiejś regule, do tego trzeba badań na większych próbach, ale dowodzi to że dziecko karmione mm wcale nie musi być zaraz bardziej chorowite...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Diverta, wydaje mi się, że karmienie piersią jest naturalne i na pewno zalety mleka mamy są nie do przecenienia. Znając siebie, szybko bym się sfrustrowala i zatrula nie tylko siebie, ale i otoczenie. Podziwiam Mamy, które walczą o każdą krople, przemyślalam wszystko i nie dałabym rady. Odpuściłam. A ciśnienie na KP jest spore. Czasami z ust ludzi, którzy nigdy nie karmili i nie będą karmić :))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny najwazniejsze ze Wy jestescie zadowolone a nie sfrustrowane i ze dzieci maja co jesc.
To cisnienie na kp jest naprawde wyczuwalne. Ja juz pisałam ze pierwszy miesiac wspominam bardzo zle ale mi mocno zalezalo zeby karmic piersią wiec zacisnelam zeby i walczylam. Ale jak urodzilam corke to mialam kryzys w 3 dobie jej zycia. Bylysmy jeszcze w szpitalu, ona nie umiala zlapac dobrze piersi i dosłownie kilka godzin płakała z glodu a ja z nia. Chodzilam kilka razy do pokoju położnych i prosilam o mleko dla córki ale one przychodzily i "pomagaly" przystawiac. Mi sie porobily zastoje, nie moglam sciagnac mleka zeby dac z butelki a corka nie umiala zlapac. W koncu za ktoryms razem któraś sie zlitowala. Powiem Wam ze bylam wściekła ale chyba z tego zmeczenia juz nie zrobilam awantury. Podziekowalam i w koncu nakarmilam dziecko. A co jesli ja bym po prostu nie chciala karmić piersia no bo mi sie to nie podoba itd? Chyba kobieta ma prawo wyboru? To jedyna która zle wspominam z tego pobytu w szpitalu :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, współczuję. W mojej głowie źle się działo, miałam okropne wyrzuty sumienia, ale postawiłam sprawę uczciwie - za i przeciw. I później już byłam konsekwentna. Widziałam, że nie wszystkim się to podoba, ale trudno.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpilaczka, ja tak samo jak ty tylko o to mam minus do szpitala w ktorym rodzilam corke. Mala dwa razy zrobila taka afere z glodu, ze nie wiedzialam co sie dzieje. I dwa razy wezwalam pomoc, za pierwszym razem poprosilam o butelke, nie przyniesiono mi jej ( gdybym wiedziala,ze mozna samej isc i ja wziac to bym to zrobila, ale myslalam ze przynosza nam je do sali), za drugim razem kazano wycisnac mleko do pojemniczka i palcem podac malej. Wyciskalam a tam doslownie 3 krople. To powinno dac do myslenia tej pielegniarce, ale nie. Dopiero w kolejnej, chyba 4 dobie kiedy po porannym wazeniu znowu waga poleciala w dol, ktos wpadl na pomysl zeby sprawdzic laktatorem stan mleka w piersiach. Kilka kropel z obu piersi. I tez przychodzily i "pomagaly" przystawiac lub kazaly wycisnac przy nich z piersi zeby sprawdzic czy jest. Kropla sie pokazywala, uznawaly ze mleko jest. Jesli bede w ciazy z drugim dzieckiem, bede rodzila w tym samym szpitalu, bo tak poza tym to bylo naprawde spoko. Tylko wtedy juz bede madrzejsza i bardziej stanowcza jesli bede widziala, ze sytuacja sie powtarza.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Karolina, no ja tak samo. Wybieram sie do tego samego szpitala co wcześniej, ale w razie czego tez bede juz madrzejsza i stanowcza :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, udanego Sylwestra!:) I do usłyszenia w 2018 roku!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szczęśliwego Nowego Roku! Dużo zdrowia dla Mam i Maluszkow *
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Ja w tym roku Sylwestra spędzam na kanapie ;) a któraś z Was odwazyla sie na wychodne?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja też na kanapie:) ale od jakiegoś już czasu nie ciągnie mnie na bale czy koncerty.. jednak człowiek na starość robi się wygodny
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny! Urodziłam kilka dni przed wyznaczonym terminem CC, po drodze wylądowałam na patologii przed świętami.
Odczucia na temat Wojewódzkiego mam mieszane. Na patologii wszystko ok i fajne podejście do pacjenta, natomiast później jest różnie. Położne w większości fajne babki, chętnie pomagają w KP i nie robią problemów, gdy trzeba dać mleko modyfikowane. Ordynator często zagląda po porodzie i o wszystkim można z nim porozmawiać i wyjaśnić wątpliwości. Pozostali lekarze też nastawieni pozytywnie do rodzących.
Natomiast neonatologia to dla mnie porażka. Zabierają dzieci mamom i traktują je jak swoją własność, panuje mega zamieszanie i robią dzieciom te same badania po kilka razy nie patrząc w kartę (narażając je tym samym np. na niepotrzebne kłucie). Pediatrzy informacji udzielają tak zdawkowo, jakby matka była jakimś intruzem i nie miała prawa o niczym zdecydować.
Przez to zamieszanie z badaniami musiałyśmy zostać w szpitalu dłużej niż pozostałe dziewczyny po CC, mimo, że nie było do tego żadnych medycznych wskazań.
Trzymam kciuki za Wasze porody. Te z Was, które czeka drugie CC pocieszę, że po drugim dochodzi się do formy ekspresowo - dużo lepiej niż po pierwszym :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala, fajnie że napisałaś bo byłam ciekawa co tam u Ciebie.. już się zaczęłam niepokoić że tak długo się nie odzywasz.. jeśli dobrze rozumiem święta spędziłaś w szpitalu? jeśli tak, to współczuję, ale pewnie narodziny córeczki Ci wszystko zrekompensowały.. jak mała się miewa? zdradzisz jak ma na imię (nie wiem czy wspominałaś)? jak starszyzna przyjęła młodsze rodzeństwo?
Dzięki też za info o Wojewódzkim.. co prawda nie wybierałam się tam, ale myślę że dla wielu dziewczyn, też tych które nas po cichu obserwują, to cenne informacje.. słabo że tak w tym szpitalu traktują matki- jakby to nie były ich dzieci i nie mogły o niczym decydować, no i że przez własne niedostatki organizacyjne kłują dzieciaczki po kilka razy..
ja momentami zastanawiam się czy nie pojechać do Redłowa.. nowy, pachnący oddział trochę kusi.. gdyby tak się zdarzyło że Jaś zdecyduje się wyjść 10 lutego to może wisienką na torcie byłaby wyprawka w prezencie? jest to argument najmniej istotny ale zawsze to miło.. prawdopodobnie jednak pojadę tam gdzie już byłam, znam i ufam, czyli Wejherowo.. tak się zastanawiam też czy tego 10 lutego nie będą do Redłowa zjeżdżać mamy z całego trójmiasta i czy nie będą potem odsyłane..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Olala gratulacje! Jak sie czujesz Ty i maluszek?
Ja tez raczej wojewódzkiego nie biore pod uwage, ale nigdy nic nie wiadomo ;) jak nie bedzie miejsc w wybranym innym szpitalu, to wole wojewódzki niz samochod ;)

Ja juz siedze jak na szpilkach, dziecko od 2 dni malo aktywne, chyba sie szykuje :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja teraz już bardzo dobrze, tak naprawdę gdyby nie to, że mam bliznę to nie pamiętałabym, że miałam CC. Chociaż w szpitalu nie było tak kolorowo, bo straciłam dużo krwi i za szybko puściło mi znieczulenie, a na dodatek poparzyli mnie trochę przez podgrzewanie stołu operacyjnego. Pola jest niejadkiem, wiec mam trochę gimnastyki, żeby ją porządnie nakarmić, ale poza tym idzie nam naprawdę ok. Nawet 2,5letnia córka o dziwo dobrze wszystko znosi.
Generalnie cieszę się, że mam to już za sobą i cały ten okoloporodowy stres ze mnie zszedł:)
Teraz czekam na Wasze meldunki z porodowek i same dobre wspomnienia!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć,
ja dziś miałam wizytę u gina. Może pamiętacie że mój dotychczasowy lekarz nie podpisał kontraktu w tym roku i zwinął się z przychodni, więc trafiłam do innego. Pomyślałam że i tak już jestem na finiszu, wszystko jak dotąd jest dobrze, więc zmiana nie zaszkodzi. Niestety, jestem bardzo rozczarowana po wizycie. Poskarżyłam się lekarzowi że chyba mam odparzenia w wiadomym miejscu, bo dokuczają mi spore upławy w ciąży i muszę stosować cały czas wkładki higieniczne.. trochę mnie piecze, głównie na zewnątrz, mimo to nie jestem już pewna czy nie doszła infekcja.. lekarz od razu zapisał nystatynę, nie chciał nawet oglądać.. trochę mnie to zdziwiło bo jeśli to tylko odparzenie to po co truć siebie i dziecko.. Przeszliśmy do usg.. poprosiłam czy mogłabym poznać wagę dziecka bo stanęłam na wadze 870g a to zawsze miło usłyszeć że dziecko rośnie.. niestety doktor nie był w stanie nawet zmierzyć dziecka- powiedział że sprzęt się zbuntował, ale nie wiem czy to wina sprzętu czy jego nieudolności... zobaczył tylko czy bije serce, nie zmierzył akcji serca, nie sprawdził wymiarów główki, brzuszka, kości udowej.. całe badanie skwitował: dziecko jest zdrowe, bo widać że serce bije, głowa jest... (?!) na koniec wyraziłam zaniepokojenie czy np nie skraca mi się szyjka.. w końcu miałyśmy takie sytuacje tu na forum... myślałam że to go jakoś zmusi do zrobienia badania... myślę sobie też ze jak pacjentka skarży się na spore upławy to lekarz powinien sprawdzić czy np nie ubywa wód plodowych? ale lekarz był niewzruszony, stwierdził że jak nie mam bolesnych skurczy to lepiej nie zaglądać, bo badanie szyjki może ją właśnie pobudzić do skracania...
także poza tym że dostałam L4 na kolejne 2 tygodnie to ta wizyta była kompletnie bez sensu, bo nic kompletnie się nie dowiedziałam ani o rozwoju swojego dziecka (bo to że ma głowę to wiem już od jakiegoś czasu) ani nie zostałam uspokojona czy moje ciało wszystko trzyma jak należy..
Jutro chyba zadzwonię do innej przychodni i może jeszcze na ten ostatni miesiąc się mną i Jaśkiem zaopiekują...

Mam też jedną dobrą wiadomość: położna w gabinecie pobrała wyniki na GBS i na szczęście wynik ujemny...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

@Szpileczka - super, ze dotrwalas do tego momentu - brawo! :) ja mam dziwne przeczucie, ze nie dotrwam do terminu 26.01 - dzisiaj po 2-godz spacerze nieco wyzsze cisnienie po raz pierwszy, szyjka podobno zaczela sie skracac i zalecono mi Magnellę - żeby brzuch się nie napinał (myślałam, że napina się jak mała się przeciąga:) ).
@Olala - gratulacje! Z jednej strony tez chcialabym miec juz to za soba :) ale moj chlopak nie wrocil jeszcze z rejsu i wysilam wszystkie swoje mysli zeby wytrzymac do dnia jego powrotu 19.01. Na wszelki wypadek umowilam sie wlasnie z doula, by byla w gotowosci do dnia jego powrotu, gdyby porod zdazyl sie wczesniej - zebym nie byla sama z torbami, dojazdem i na sali... :)

Dzisiaj uslyszalam, ze powinnam co tydzien robic KTG - czy robicie je gdzies na NFZ z taka czestotliwoscia? ja znalazlam na skarzynskiego prywatnie za 35 zl za badanie. W Luxed gdzie mam teraz prowadzona ciaze nie robia w ogole KTG.

@Diverta - ja rowniez musialam wlasnie zmienic lekarza, bo pracodawca przeniosl opieke medyczna od stycznia do Luxmed - i tez z tego powodu zrobilo sie u mnie zamieszanie: dzisiaj zamiast na USG zostalam umowiona (i poszlam) na zwykla konsultacje i teraz to probuje poumawiac na szybko, zeby zdazyc wszystko doniesc do nowego lekarza prowadzacego ciaze (USG wykonuje sie tam osobno, nie podczas konsutacji - to nowosc dla mnie). To faktycznie zaskakujace, ze Twoj nowy lekarz nie chcial wykonac badania - ja tez czulabym sie pewniej wiedzac, ze dokladnie wszystko sprawdzil, zwlaszcza w ostatnich tygodniach ciazy. Gratulacje dobrego wyniku GBS :)

PS. Od prasowania wyprawki zepsulo mi sie zelazko :) trwa w zwiazku z tym przestoj :) kupilam przez neta nowe i przyszlo uszkodzone :) zamawiam wlasnie kolejne... ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No i niestety, w innych przychodniach mnie nie przyjmą bo to już końcówka ciąży, lekarz nie zgodzi się prowadzić ciąży bo mnie nie zna, nie zna dziecka, nie wie co się działo wcześniej itd. nikogo nie interesuje czy gdzieś siadł sprzęt, lekarz prowadzący przestał pracować... przecież skoro mój lekarz przestał pracować to nie pozostaje mi nic innego jak znaleźć nowego, a żaden nowy lekarz mnie nie zna, czy to w tej czy innej przychodni..

Olala, w tej sytuacji kiedy nie mogę uzyskać podstawowych badań- czy to usg czy badania ginekologicznego- o ktg to mogę jedynie pomarzyć... nikt mi też nie wspominał że powinnam je robić.. no ale czego oczekiwać, skoro wczoraj na wizycie gdy lekarz miał wypisać L4 wiedząc że mam termin na za miesiąc i ja mu mówię że spotykam się z nim za 2 tygodnie to był zdziwiony i pyta czemu tak prędko... ja mu na to że chyba w tak zaawansowanej ciąży to wizyty odbywają się już co 2 tygodnie... chciał wypisać zwolnienie już do terminu porodu i spotkać się ze mną chyba po.. (?!) normalnie nóż się w kieszeni otwiera..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Miało być IgaIga...;) rozgoryczenie na NFZ przyćmiło mi umysł... ale upuściłam sobie nieco żółci- napisałam skargę do przychodni:P pewnie pogrzebałam tym samym swoje szanse na troskliwą opiekę w tej placówce, ale co mi z tych wizyt było jak i tak nic nie wnosiły... od razu umówiłam się prywatnie..

Olala, bardzo się cieszę że już się dobrze czujesz, blizna Ci nie dokucza, nie ciągnie a Pola zdrowa:) mam nadzieję że wkrótce zacznie grzecznie jeść i nie będziesz musiała się z nią tyle gimnastykować:) przy tak małej różnicy wieku pewnie masz teraz pełne ręce roboty, ale zaglądaj do nas i pisz jak sobie radzicie:)

Mam nadzieję że z Weroniką także uda się utrzymać kontakt, choć z dzieckiem po drugiej stronie brzucha pewnie ma się lepsze rzeczy do roboty niż siedzieć w kompie:)

IgaIga, pechowo z tym żelazkiem.. swoją drogą to ile Ty tej wyprawki miałaś że żelazko wykończyłaś:) ciekawy pomysł z tą doulą, przyznam że ja bym nie pomyślała o tym, no ale też nie przywykłam do myśli że mąż może być daleko.. trzymam kciuki żebyś dała radę do tego 19 stycznia:) mąż pewnie też by sobie nie mógł darować, że nie zdążył..

Szpileczka, ty rzeczywiście siedzisz już na szpileczkach i Twój nick pasuje teraz jak nigdy dotąd... jak jest już tak blisko to już chyba tylko życzyć by jak najszybciej się zaczęło i było po wszystkim:) czekamy na kolejną szczęśliwą relację!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

wiesz co Diverta, tak jak mozna zrozumiec, ze kazdy lekarz ma swoj styl prowadzenia ciazy (i np. moj obecny byl niezadowolony, ze odradzono mi trzecie prenatalne usg jako zbedne w moim przypadku), to argumentacja, ze nikt sie nie podejmie jest absurdem - po to robi sie badania i zbiera dokumentacje, by w szpitalu - tam gdzie nikt Cie nie wczesniej widzial - wiedzieli to co najwazniejsze po zapoznaniu sie z papierami. Tym bardziej na wizycie lekarz ma mozliwosc zrobienia wywiadu i zebrania wszystkich info zeby miec wygodny dla siebie obraz sytuacji i kontynuowac badania w swoim stylu. Ja tez szukalam mozliwosci zmiany lekarza na NFZ (przyjmujacego jednoczesnie porody w szpitalu na Zaspie) - ale terminy jakie mieli byly daleko po moim terminie porodu wiec nic z tego :) chodze dalej prywatnie - i pomimo pytania na wizycie co sie stalo, ze zmieniam lekarza (bo rozumiem, ze to moze wydawac sie dziwne) nikt nie robil łaski...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Może coś jest w powietrzu;) bo mnie też nie ładnie potraktowano w szpitalu mówiąc że to nie przychodnia , a przyszłam ze skierowaniem od lekarza prowadzącego. Lepiej już nawet nie cytować , dobrze że mam taką świętą cierpliwość.
Jest prawdopodobieństwo ze nie doczekam do lutego. Szyjka skrócona-2cm, mała obróciła się główką do wyjścia. Jak na 21 dni od ostatniego badania mało przybrała, ale niby przepływ w pępowinie mam dobry. Uzbrajam się w cierpliwość i myślę pozytywnie.
Gratulacje Olala
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga, bo ja mam wrażenie że każda przychodnia to jak prywatny folwark, i jak ktoś chce przyjść z innej przychodni, obojętnie czy ma ważne powody czy nie, to traktują Cię jak intruza, bo nie od razu się do nich zapisałaś tylko wolałaś gdzieś indziej... tak jakby to ubodło ich ego... Pani położna nie chciała mnie zarejestrować i mówiła że żaden lekarz się nie podejmie bo mnie nie zna, za to nie widziała tego problemu żebym kontynuowała opiekę u innego lekarza w dotychczasowej przychodni.. a przecież tamten ginekolog mnie też nie zna.. nikt mnie nie zna- bo ciąża była prowadzona przez jednego lekarza, który zrezygnował z pracy na NFZ... i co w takiej sytuacji ma zrobić kobieta w ciąży jeśli nie chce/nie może płacić po 150-200 zł za wizytę prywatnie? zaprzestać w ogóle wizyt? bo inny lekarz Cię nie zna i taki dla niego problem by poznać?? też nie rozumiem tej sytuacji, zwłaszcza ze moja ciąża przebiega bez żadnych komplikacji, nie choruję na żadne przewlekłe choroby, mam świetne wyniki krwi, moczu, posiewów, żadnych problemów z hormonami, cukrzycą, ciśnieniem, obrzękami.. można powiedzieć ciąża wzorowa... no naprawdę nic takiego się nie dzieje by nowy lekarz bał się wziąć odpowiedzialność...

A najśmieszniejsze jest to że odmówiono mi nawet w przychodni w miejscu zamieszkania moich rodziców, w której leczyłam się całe lata jako młoda dziewczyna, mam tam kartę itd. nie jestem taka całkiem z d... za przeproszeniem... Pani mi poradziła abym przyjechała i zapytała każdego ginekologa indywidualnie (oczywiście każdy pracuje w innych godzinach) czy mnie przyjmie... no rzeczywiście, nie mam nic innego do roboty tylko siedzieć kilka dni w poczekalni, wciskać się pomiędzy pacjentami by zapytać lekarza czy łaskawie mnie otoczy opieką, która w końcu jako obywatelowi opłacającemu składki mi się należy..
Prawdę mówiąc mi nawet nie zależy na zmianie prowadzącego ciążę, chciałabym po prostu by ktoś zbadał moje dziecko przez USG bo w tamtej przychodni gdzie byłam nie tylko zmienił się lekarz, ale w dodatku mają niesprawny sprzęt i nie zanosi się na jego zmianę, bo podobnoż był ostatnio serwisowany i niby wszystko jest ok... a w praktyce lekarze pracujący na nim nie potrafią sobie z nim poradzić.. przychodnia kupuje nowe aparaty USG ale idą one "na górę", do innych specjalizacji, a Poradnia K dostaje spady po nich...

Dziewczyny, odradzam każdej prowadzenie ciąży w przychodni na Karwinach..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Noz sie w kieszeni otwiera, mozna sie przeprowadzic albo miec mase innych sytuacji kiedy zmiana lekarza prowadzocego jest niezbedna. co za kulawy system. cale szczescie, ze jest alternatywa - choc kosztowna - prywatnej opieki.

Weronika, ja chyba bym nie wiedziala czy w takiej sytuacji prosic o zapisanie do dzieci zdrowych czy chorych, chyba trzeba bedzie sie tego wszystkiego nauczyc...oby opryszczka szybko minela i obyscie wrocily szybko do normalnego funkcjonowania!

Badzmy dzielne dziewczyny, damy rade! :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Witam, obserwuje Was mamusie i czytam na bieżąco, też miałam być styczniową, ale małemu człowiekowi się śpieszyło i 29go grudnia wypchnął się na świat poza brzuchem :D. Tak czytam, że niektóre z Was musiały zmienić lekarza, z całym sercem mogę polecić dr Matkowskiego, świetny specjalista i wspaniały człowiek, do niedawna też na zaspie dyżurował, teraz już tylko w luxmed, swissmed, medicover i na piecewskiej, ciężko się do niego dostać, ale naprawde warto.
Pozdrawiam
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej E! :) gratulacje, że macie już ten moment za sobą :)
ja również słyszałam same dobre opinie nt. dr Matkowskiego
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wybrałam przy obu ciążach kwas DHA z Prenatale ponieważ zmniejszenia ryzyka rozwoju alergii u dziecka i ma wysoką przyswajalność. Dodatkowo nie jest drogi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Czesc Dziewczyny.
U mnie trochę zawirowań. Od 5 dni Łucja była w nocy bardzo niespokojna, prezyla się, płakała po kilka godzin, napinala się itp. Wczorajsza noc była okropna i poważnie się zaniepokoilam. Nie pomagały masaże, kołysanki, szumis, mister B. Zadzwonilam rano do pediatry i kazała udać się na badanie. No to ja niewiele myśląc zadzwoniłam w celu umówienia się na wizytę i Pani rejestratorka zapytała czy dziecko ma jakieś dolegliwości. No to mówię, że ból brzucha. Pojechaliśmy do przychodni, opóźnienie wynosiło godzinę. W końcu weszliśmy do gabinetu, wyjaśnilismy o co chodzi i wówczas pediatra ochrzanila nas od stóp do głów... Bo zostaliśmy zapisani i przyszliśmy z noworodkiem w godzinach dla dzieci chorych... Zrobiło mi się słabo, bo rzeczywiście miała rację. Nie dopilnowalam tego. Wróciliśmy zdenerwowani do domu, po 3 godzinach wyskoczyła mi opryszczka (która miałam raz w życiu, jakieś 5-7 lat temu). Ponownie zadzwoniłam do pediatry, kazała brać acyclovir, smarować miejscowo i obsługiwać dziecko w maseczce. Mała nie chciała spać, była niespokojna w nocy, przytulalam ja i zasnęła obok mnie, a ja się męczylam w tej maseczce do rana... No i tak właśnie u mnie. Trochę jestem zestresowana...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, nie powinnaś nic sobie zarzucać.. jak dla mnie wina ewidentnie jest po stronie osoby rejestrującej dziecko.. czy Pani rejestrująca nie wiedziała że ma do czynienia z noworodkiem? nie pytała o wiek dziecka? pesel? no i skąd matka ma wiedzieć gdzie iść z dzieckiem? w końcu jeśli dziecko płacze i boli je brzuch to może mieć tfu tfu odpukać rotawirusa albo inne świństwo i co wtedy, na dzieci zdrowe? A wiadomo przynajmniej po tej wizycie co malutkiej dolega? może to kolka? mogę ci ewentualnie poradzić spróbowanie ciepłych okładów na brzuszek (są takie poduszeczki z pestkami wiśni czy czegoś), katetery (to takie ustrojstwo które wkłada się dziecku w pupę by odprowadzić gazy), masaże brzuszka, pedałowanie nóżkami, krople dicoflor lub inne, kropelki na wzdęcia z symetykonem..
Mi córka kilka lat temu tak płakała właśnie ale za dnia. Prężyła się (wyginała w łuk), płakała histerycznie... myślałam że to kolka, próbowałam wszystkiego, a dopiero po pewnym czasie doszłam do wniosku że młoda płakała i prężyła się bo była skrajnie zmęczona.. nie wysypiała się, a nie umiała sama zasnąć... wiem że głupio to brzmi, wydaje się że zasypianie to rzecz której dziecko nie musi się uczyć i po prostu każde to umie, ale moje po 2 tygodniach od urodzenia jakoś zapomniało jak to się robi... dopiero jak się wypłakała tak ze praktycznie traciła przytomność to odpływała w krótki, niespokojny sen... było to błędne koło niedojedzenia i niedospania... zbyt głodna by spać, zbyt zmęczona by ssać..

Mam nadzieję że cokolwiek Łucji dolega uda Wam się szybko znaleźć przyczynę i jej pomóc.. No i oby opryszczka szybko się zagoiła, byś mogła zdjąć maseczkę.. nie wiem czy stosujesz acyklovir doustnie czy miejscowo, ale może wystarczyłoby zakleić rankę plastrem na opryszczkę...? nie wiedziałam że przy opryszczce trzeba aż takie środki bezpieczeństwa...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak czytam i czytam o tych waszych przebojach z lekarzami. Masakra. Niby tak zachecaja zeby rodzic dzieci ale zeby otoczyc opieka to juz problem. Ja na ktoras z pierwszych wizyt poszlam na nfz, trwala doslownie 4 minuty, usg trwalo najwyzej 30 sekund i dowiedzialam sie ze ciaza pojedyncza zdrowa, ale to juz wiedzialam predzej z poprzedniej wizyty, co lekarz tez wiedzial. Ani długości ani skierowan ani nic wiecej. Potem chcialam poszukac gdzies indziej lekarza na nfz to sie okazało ze w przychodni nie ma w ogole sprzetu do usg! Bylam w szoku. Wizyta tez krotka choc nie az tak jak ta poprzednia. Ale i tu i tu lekarze spoznieni ponad godzine a na wizycie zdawkowe informacje. Postanowilam ze bede chodzic prywatnie tak jak z pierwsza ciaza. Wizyty bez opoznien (no 10 minut sie zdarzało ale to nie byl taki problem jak godzina - poltorej), sprzet ekstra, dowiedzialam sie wszystkiego co chcialam a nawet wiecej. Wizyta trwa pol godziny. Co prawda za kazda z nich place 200 zl, ale jestem bardzo spokojna i zadowolona z opieki. Na nfz nie zdecydowalam sie bo nie mam czasu siedziec w kolejkach i nie mam nerwow na takie wrozenie z ksztaltu brzucha, bez badan. Aha no i w tej przychodni bez usg jeszcze słowa lekarza "jak pani chce to prosze usiasc na fotel to zobaczymy szyjke, chyba ze pani nie chce" no do licha.

Weronika, to pani rejestratorka powinna podpowiedziec zeby z takim maluszkiem nie pchac sie w chore dzieci, ewentualnie jako pierwsza pacjentka. Mloda mama a jeszcze w stresie i zmeczeniu ma prawo nie wiedziec co robic, albo po prostu przzegapić...a z ta opryszczka zeby w maseczce? Tez nie pomyslalabym. Myslalam ze wirus przekazywany jest przy kontakcie bezpośrednim w sensie pocalunek czy cos, a maseczka to tak jakby mial w powietrzu zostac przekazany?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, a moze to mleczko ktore dostaje Łucja akurat jej nie pasuje, lekarka nie wspomniala zeby sprobowac innego?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję Dziewczyny za wsparcie.
Biorę heviran 800 mg doustnie, smaruje się Zoviraxem i jak obsługuje mała i jest blisko twarzy to mam nosić maseczkę. Dla mnie ta maseczka to przesada, ale każą, to słucham.
Pediatra zapisała Łucji Biogaje i symetykon-Infacol (to to samo co espumisan). Powiedziała, że to nie mleko, bo ona płacze wieczorem i w nocy, a jeśli byłoby to po mleku to płakałaby cała dobę... Stosuje masaże brzucha i rowerek i uginanie nóżek naprzemiennie. Moja ciocia polozna twierdzi że to nie kolki bo jest na to za mała, ma 2 tygodnie... Powiedziała że mamy zrezygnować z leków i właśnie próbować ogrzewać brzuszek. Dodam tylko że mała "pierdziuszkuje" ile wlezie. Przyznam, że po tych wczorajszych krzykach, to myślałam że ma jakieś zatkanie jelit, wglobienie czy coś w tym stylu, dlatego po rozmowie telefonicznej pognalismy do pediatry. No i klops. Jak wracaliśmy to zapomniałam o tych kolkach, tylko ciągle myślałam o krazacych wirusach, tym bardziej że siedzieliśmy wśród chorych dzieci w poczekalni przez godzinę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, ja też miałam opryszczkę, jak moja starsza córka była noworodkiem i mi wtedy powiedziała pediatra, że jesli to nie jest moja pierwsza opryszczka w życiu to mała ma przeciwciała, które dostała w ciazy.
Oczywiście lepiej uważać i pomęczyć się z tą maseczką, ale nie ma co się zadręczać.
A jeżeli chodzi o siedzenie w poczekalni dzieci chorych to jak dla mnie to wina rejestratorki, ale pomyśl z jakimi syfami dziecko ma kontakt wychodząc ze szpitala. Tam, gdzie ja rodziłam przechodzi się obok normalnego wejścia na SOR, a tam przecież cała paleta zarazków się kręci.
Głowa do góry!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki. Też pomyślałam o tym, że przecież dziecko miało już kontakt w szpitalu z różnymi patogenami. Jednak to nie było zbyt mądre by je tak narażać siedząc wśród tych chorowitkow :/ teraz wystarczy że Mała chrzaknie, zachrumka to u mnie zapala się czerwona lampka.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dla spokoju zawsze możesz pobrać krew na CRP i zobaczysz czy nie pojawia się jakiś stan zapalny - wtedy szybko zareagujesz i wykluczysz to co najłatwiej złapać w przychodniach, czyli infekcje dróg oddechowych itp.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cześć, juz jestem po porodzie , urodziłam 2 stycznia na zaspie ,miałam wywołanie bo wyszło nagle że jest mniej wód płodowych, pare dni lezalam na patologii przed, dopiero w sobotę wypisali nas do domu bo córka miała żółtaczkę, musiala dzień na solarium leżeć . Weronika też mam opryszczke dostałam ją w szpitalu kazali brać hascovir 4 razy dziennie , jedna położna kazała nosić maseczkę , 2 powiedziała że wystarczy zakleić opryszczkę plasterkiem, to chodzę z plasterkiem i nie całuje małej , cały czas myje ręce jak coś przy niej mam zrobić . Na zaspie wielki ruch i dużo porodów , 2 razy wstawali dodatkowe łóżko do pokoju 2 osobowego w którym byłam, co chwilę im się tam zmienia bo raz czeka się na wypis np. do 16 a drugiego dnia o 12 pytają czy już przyjeżdża po Panią mąż i potrafią co 5 minut przychodzić i tak pytać. Opieka jest tam oki, robią dużo badan itp. tylko moze się zdążyć że nie będzie miejsc bo z patologii np.hurtowo biorą na wywołanie porodu, w sylwestra np. były tylko 2 porody , a 1 stycznia było kilka planowanych cesarek i jeszcze wywolania nie licząc normalnych porodów .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki Dziewczyny za rady.
Moli, gratulacje. Dużo zdrówka dla Was *
U nas była położna, mówi że z Mala wszystko ok. Zapisałam Łucje na usg bioderek 23 stycznia i chyba pojedzie na nie w skafandrze kosmonauty ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hej dziewczyny. Gratulacje Moli.

A poza tym to ja sie melduję z klinicznej, dzis urodzilam, porod ekspresowy bo od pierwszego skurczu do tulenia niuni 2.5 godziny. Z jednej strony super bo nie zdazylam sie zmeczyc :P ale zanim dojechalam do szpitala i zanim odwalili formalnosci to minelo troche czasu i antybiotyk na gbs dostalam rowno godzine przed finalem. Teraz czekam na wyniki malutkiej i licze na to ze jej nic nie przekazalam na dzien dobry.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, wow!! jestes ekspresem, brawo :) trzymajcie sie dzielnie! to byl Twoj pierwszy porod, czy kolejny? to niesamowite jak szybko sie to u Ciebie rozegralo ;) Baaardzo mocno trzymam kciuki zeby badania wyszly pomyslne. Ja bede miala to samo zmartwienie z GBS.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moli, gratulacje! :) wielkie dzięki za wszystkie info o Zaspie, ja ta bede kierowala pierwsze kroki i taki obraz (niewyidealizowany) staram sie miec w glowie jak to tam bedzie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moli, Szpileczla gratulacje :) rowniez rodzilam na Zaspie, Kliniczna byla moim drugim wyborem w razie "w" :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moli, Szpileczka- gratulacje dziewczyny!:) Fajnie że obyło się bez komplikacji i macie już maluszki w ramionach. Szpileczka, pozazdrościć takiego tempa!
Ja miałam cudowny pierwszy poród, a teraz sobie nabijam głowę że drugi na pewno będzie inny, tak z przekory losu, żeby nie było za dobrze.. wczoraj wieczorem był program Edukacja seksualna, tym razem o porodach.. kilka wypowiedzi i scenek wytrąciło mnie trochę z równowagi.. pomyślałam sobie: a co jak Jasiek będzie miał 4-5 kg? mam nadzieję że Jaś nie tylko nie osiągnie takiej wagi ale że też nie będzie przeciągał zbytnio sprawy bo od samego takiego myślenia zwariuję:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, jak Jasiek będzie taki duży to zrobią cesarkę , przecież nikt nie chce dziecku barków połamać , także się nie martw na wyrost.
Szpileczka gratulacje.
A mi się Zaspa nie spodobała od wizyty na patologii.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpileczka, gratulacje :)
Dużo zdrówka dla Was *
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny gratulacje, super :D
Ekspresowo, jedna po drugiej. Tylko pozazdrościć tempa.
Trzymam za Was kciuki i dużo zdrówka dla Was i Waszych Maleństw :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny:)
Aniu, dzięki za słowa rozsądku.. żeby jeszcze te moje irracjonalne lęki poddawały się rozumowi.. no bo właściwie dlaczego Jasiek miałby ważyć 5 kg albo ma być źle skoro za pierwszym razem było dobrze... po prostu z braku zajęcia i w miarę zbliżania się godziny zero przychodzą człowiekowi takie głupie myśli do głowy.. staram się zajmować myśli czymś innym.. najlepiej zakupami:)
zamówiłam dziś Jaśkowi kilka kosmetyków Momme: śmietankę do kąpieli (do kąpieli i mycia pupy), aksamitną oliwkę (do masażu) i ziołowe masełko (na jakieś wypadki skórne).. jestem bardzo ciekawa i (a jakże!) zajarana, bo opinie konsumentów są wysokie, no i to też pierwszy mój kontakt z bardziej "świadomymi",, ekologicznymi produktami.. jeszcze tylko te pampersy mi nie dają spokoju.. jak otworzyłam opakowanie pampers premium care to buchnął taki chemiczny smród że naprawdę zaczynam się zastanawiać nad jakąś alternatywą.. widziałam wczoraj w rossmannie jakieś ichnie ekologiczne pieluchy, bambusowe czy coś.. może to by było coś lepszego..
A Wy jakich pieluszek używacie/będziecie używać? Czy któraś z Was zdecydowała się na pieluszki wielorazowe?

Weronika, co u Was? Czy jest poprawa u Łucji z brzuszkowymi sprawami? Jak Wam się sprawdza BioGaia? Jak napisałaś o tych kroplach to z ciekawości zaczęłam czytać i opinie są biegunowo różne.. jedni wychwalają pod niebiosa, inni bardzo narzekają, że właśnie po podaniu u ich dzieci wystąpiły skurcze brzuszka, biegunki i totalne rozregulowanie... niektórzy pediatrzy przepisują chyba te krople tak profilaktycznie, na przyspieszenie dojrzewania układu pokarmowego i może w takich przypadkach częściej spotykałam się z opinią że krople zaszkodziły.. no bo jak było dobrze to po co się wtrącać.. natomiast w przypadku gdy dzieci miały wcześniej dolegliwości chyba częściej były komentarze, że jednak krople pomogły..

Moli, jak mała sprawuje się w domu?

Szpileczka, jak wyniki córeczki? Kiedy wychodzicie?

Olala, co u Poli? Zaczęła trochę lepiej jeść?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta ja smaruje corce pupe kremem z firmy Momme, u nas sie sprawdza :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,
Momme na nie pogodę/na dwór to jakaś porażka. Tępy wazelinowaty twór, który mnie wnerwia ilekroć chce położyć go dziecku na buzię ;/
Chusteczki kupujemy na bazie wody- jest w nich głównie woda i aloes. Do kąpieli mamy olejek musteli a do ciałka balsam cetaphil restore dla niemowląt.
Jest poprawa u nas, dwie ostatnie noce super. Biogaje podaję codziennie. Moja Mala dostaje MM, więc tak sobie po chłopsku myślę że dobrze żeby ją coś wartościowego zasiedlilo ;) Symetykonu nie podaje profilaktycznie, dopiero jak coś się będzie działo.
Co do pieluch, to ja używam jednorazowek ale wietrze d*psko :) i robię słaby roztwór rumianku i co jakiś czas zamiast chusteczki stosuje (uwaga, bo rumianek może uczulac, u nas nic się nie dzieje).
No i jak skończy miesiąc przejdziemy na inną mieszankę, na razie jesteśmy na hypoalergicznej, choć żadne z nas, rodziców, nie jest uczulone na nic... Ale taka decyzja pediatry.
Na razie śladów choroby nie ma, więc mieliśmy szczęście :) zapisałam Łucje na badanie usg bioderek pod koniec stycznia.
Mam nadzieje, że wszystkie Mamusie i Maluchy oraz Przyszłe Mamusie macie się dobrze ***
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Karolina, wiem, dawałaś linka i w zasadzie dzięki Tobie zainteresowałam się tymi kosmetykami:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, idziesz na usg bioderek prywatnie? Ja będę się wybierać do Sieliwończyka, oczywiście jak już młody się urodzi:P chciałabym też zrobić Jaskowi jakieś usg całościowe, na pewno jamy brzusznej. Z córką mamy np. ten problem że ma zaznaczoną miedniczkę w nerce i nie wiadomo czy to stan po przebytym zapaleniu, czy po prostu taka jest od urodzenia (jak to lekarze mówią "taka uroda") no bo nie mamy do czego przyrównać...
Dzięki też za opinię o tym kremie na niepogodę Momme.. tak coś czytałam że on taki ciężki do rozprowadzenia, chyba przez zastosowane naturalne filtry... dlatego na razie nie kupowałam. Mam nadzieję że te co wybrałam się sprawdzą bo porównując do zwykłych, drogeryjnych kosmetyków to wychodzą dość drogo, więc sobie dużo obiecuję... z Mustelą się dobrze nie znam, ale jeśli nie odpowiada Ci ten krem z Momme to mogę Ci polecić na zimę krem-sztyft z Musteli... nazywa się to Hydra-stick with Cold Cream.. jest to jedyna rzecz z Musteli jaką mam i mi sprawdza się genialnie.. bardzo wygodna aplikacja.. nawet jak zapomnisz i już założysz rękawiczki, możesz dziecku przejechać sztyftem po policzkach, nosku i gotowe.. zostawia bardzo cienką warstewkę, nie trzeba rozcierać... dziecko też się nie buntuje bo nie zdąży, trwa to ułamek sekundy:) odpowiedni też na usta- raczej mamy niż dziecka, bo po co dziecko ma zlizywać jakąś chemię.. ładny zapach.. może nie jest to kosmetyk bio ale jest hipoalergiczny..
jeśli chodzi o rumianek to właśnie dziś moja mama mi sprzedała ten sposób na podmywanie dzieci, nie miałam pojęcia że rumianek się do tego nadaje.. ja stosowałam go przy córce gdy miała ropne zapalenie oka i przemywanie solą fizjologiczną nic nie dawało... już miałam umówioną wizytę u specjalisty, a wystarczył okład z rumianku i jak ręką odjął... ale tak jak piszesz, jest to pewne ryzyko, bo nigdy nie wiadomo czy nasze dziecko nie jest akurat uczulone..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, Dziękuję za info o sztyfcie, niedługo będę musiała poklikac w Gemini więc może tam go znajdę :)
Tak, prywatnie idziemy, teraz mieszkam w Warszawie i nie mam rozeznania za bardzo wśród lekarzy, podpytuje koleżanek i polecają mi do kogo się udać, choć polecany diagnosta bioderkowy prywatnie ma terminy dopiero w marcu, więc poszperalam i umówiłam się do kogoś innego. Korzystałam też z telefonicznych porad lekarza pediatry i połączono mnie z dr Katarzyna Korzeniowska, byla baaardzo miła i okazało się że przyjmuje w Gdansku- może Wam się przyda to nazwisko.
Diverta, koniecznie skontroluj ta miedniczke. Lepiej dmuchać na zimne...Mam nadzieję, że wszystko będzie ok.
Wstrętna opryszczka już schodzi, nafaszerowalam się porządnie lekami, odczekam jeszcze kilka dni i będę mogła się wtulic w ta Mala Psotniczke :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No tak, ja ciągle zapominam że Ty nie w trójmieście jesteś:) Korzeniowska, zapamiętam. Miedniczkę kontrolowaliśmy i jeden z lekarzy powiedział, że wszystko ok i że już więcej nie trzeba oglądać, że nic się nie dzieje, tylko właśnie taka uroda.. no ale gdybym miała usg za niemowlęctwa zrobione to bym miała pewność..
W Rossmannie promocja 2+2 na 4 różne kosmetyki, w tym też kosmetyki Momme. Jak zwykle miałam wyczucie czasu i zdążyłam zamówić w aptece internetowej:P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

O, muszę na ofertę Rossmanna zerknąć, dzięki :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

W Rossmannie też promocja na Pampersy z kartą Rossnę.

Byłam dziś na wizycie u gin. Wszystko ok. Jaś waży 2717g:) no wreszcie coś wiem.. dobre przepływy pępowinowe, akcja serca, wymiary w normie, tylko standardowo kość udowa krótsza.. jąderka są już na miejscu.. jeśli chodzi o mnie to łożysko, szyjka i pochwa ok, bez żadnej infekcji, mimo ze ostatecznie nie kupiłam i nie zastosowałam nystatyny, którą w ciemno mi zapisano 6 dni temu..
Wszystko trzyma i nic nie wskazuje by Jaś cisnął się na świat wcześniej niż planowane, zatem najwyraźniej nie będzie wózka z RMF FM heh :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, świetne wiadomości. Co do pomiarów kości, to u maluszków wszystko się zmienia dość dynamicznie, nie ma co się stresować.
Byliśmy dzisiaj na spacerze-30 minut przygotowań, 10 minut spaceru :))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ooo Diverta, kawal chlopczyka - fajnie :) ja sie dowiedzialam na wczorajszym USG ze moja mala jest naprawde mala i drobna, bo wazy troche ponizej normy - ok 2500 a to koniec 37 tyg. Mam nadzieje, ze mloda posiedzi jeszcze po wewnetrznej stronie brzucha i troche nabierze cialka :)

Przyszlo nowe zelazko - szykuje sie kontynuacja maratonu prasowalniczego! :D

Dziewczyny, czy sterylizowalyscie akcesoria dla noworodka moze w sterylizatorze parowym?
ja mam watpliwosci co do recznego laktatora, bo rozmontowalam go totalnie na czesci pierwsze i nie jestem pewna czy zloze :)
a w elektrycznym laktatorze mam taka dluga elastyczna cienka rurke i nie wiem czy ona wyschnie dobrze wewnatrz po tej parowce - jak zostanie wilgos w srodku to zakladam, ze nici z takiego wyparzania.
Dodatkowo - wlozylam tam jedna butelke ze smoczkiem - i one po takim sterylizowaniu parowym nie wysychaja do konca i od kilku godzin schna na suszarce - mam wrazenie ze cos tu jest nie tak, ze sie ta para skrapla i zbiera w butelce. Myslalam, ze wyciagne wszystko suche, jak ze zmywarki :P czy ja cos robie zle?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga w szpitalu uzywalam laktatora zeby sprawdzic ilosc mleka. Pielegniarka poinstruowala mnie, ze tej dlugiej i cienkiej rureczki sie nie dezynfekuje, bo i tak nie ma ona kontaktu z mlekiem. Ona tylko zasysa powietrze :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

no taaak... wiedzialam, z na pewno czegos nie rozumiem! i stala sie jasnoc:) Dziękuję :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jeśli chodzi o pieluchy Pampers zielone, to dziś znalazłam jeszcze taniej- w Biedronce paczka dwójek (3-6kg) 100szt za 34,99.
Świeżo upieczone mamusie, ile Wam tych pieluszek idzie dziennie? ok. 6-8 sztuk?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja kupiłam jakieś 230 sztuk i teraz będę miała nadzieje że moje dziecko nie będzie na nie uczulone. Znów nie wiem czy nie zrobiłam zakupów na wyrost. Dziś byłam u lekarza mała przyrasta więc się uspokoiłam. Około 2500-34tydzień i 5dni, nie będzie podobno duża.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja mam też już sporo tych pieluch- ze 160szt. jedynek, pewnie drugie tyle dwójek.. ale co idę do sklepu to głębsza promocja i wprost nie mogę się opanować...:P
Gdzieś czytałam, chyba na parenting, ze dziecko może przytyć jeszcze nawet do 1 kg, bo teraz odkłada tkankę tłuszczową.. także IgaIga, Ania, wszystko jeszcze może być :) .. ja życzyłabym sobie max 3300-3500.. sama urodziłam się z wagą 2550g 35 lat temu i bardzo szybko jako niemowlę nadrobiłam zaległości, nic mi też nie dolega, także nie ma się co przejmować, a może z mniejszą wagą będzie łatwiejszy poród...:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, nam schodzi 8-12 max pieluch, to zależy jaka produkcja ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moja corcia urodzila sie w 38 tc z waga 2790g, na ostatniej wizycie pani doktor byla w szoku ile mala je ;) juz po tej kruszynce w dniu urodzenia nie ma juz sladu :) wszyscy w szpitalu rozczulali sie, ze ona taka malutka, ale mowili ze to dobrze bo latwiej przy porodzie :) nie wiem czy latwiej, ale faktycznie nie nameczylam sie, kilka skurczy partych i mala byla na Swiecie :) dzis ms dwq miesiace i wazy ok. 5kg :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Weronika, dzięki za cynk dot. ilości pieluch.. znaczy że te 320 pieluch do 5-6 kg, które do tej pory nagromadziłam, nie zmarnuje się...

Byłam dziś na spotkaniu z położną. Opowiem Wam co takiego mi przekazała.. może w niektórych kwestiach będziecie miały inne wytyczne, chętnie poznam zdanie innych położnych... Omówiłyśmy trochę spraw dot. pielęgnacji... dla mnie nowością będzie pielęgnacja chłopczyka, bo w domu mam córeczkę, w najbliższej rodzinie też nie ma synka.. podobno przy pielęgnacji nie należy odciągać chłopcu napletka, aby wyczyścić klejnoty rodowe.. sądziłam że powinnam to robić... jeśli chodzi o pielęgnację pępka to octenisept + patyczki higieniczne... generalnie wyczuwalny jest trend na "pielęgnację wodą", zwraca się uwagę mamom żeby wybierały chusteczki bez szkodliwych składników, co mnie mile zaskoczyło bo przy córce nikt mi na takie rzeczy nie zwracał uwagi.. z chusteczek nawilżanych poleciła Babydream różowe, z pieluch Dadę.. podobno w chusteczkach Pampers jest najgorszy syf, a w ich pieluchach chłopcom przegrzewają się jąderka.. powiedziała że dobrze jest przygotować sobie pan porodu, w którym zaznaczymy też jak chcemy by przebiegała opieka po porodzie.. jest to podobno aktualnie mile widziane w szpitalach.. prosiła np. by umieścić w takim planie taki zapis aby szczepienia były wykonywane dziecku nie w pierwszej dobie życia, tylko w dobie wypisu by nie zwiększać stresu dziecka dla którego poród jest bolesnym przeżyciem, a potem i tak wszystko (światło, zimno, hałas) potęguje jego stres... jedno przed czym nie należy się wzbraniać to zastrzyk z wit. K, która przeciwdziała krwotokom wewnętrznym.. teraz dzieci dostają taką siermiężną dawkę tej wit. w szpitalu i potem już nie podaje się jej w domu, chyba że rodzice zdecydują inaczej i nie zezwolą na taki zastrzyk... w domu podajemy już tylko wit. D w dawce 400 jednostek.. można też zapisać w planie porodu by przed ważeniem był dłuższy kontakt skóra do skóry, próba karmienia, by od razu nie odcinać pępowiny itd. chyba zdecyduję się na taki plan porodu, zobaczymy czy faktycznie ktokolwiek w szpitalu będzie chciał coś takiego honorować..
jeśli chodzi o mnie i Jaśka to brzuszek daje mi się już mocno we znaki.. Jaś jest już bardzo wysoko i ciężko mi się nawet lekko pochylić bo zaraz wypycha mi całe powietrze z płuc, nie mówiąc już o nieznośnym ucisku i rozpieraniu w żebrach... zdarza mi się też cofka z żołądka... nie pamiętam bym tak źle to znosiła w pierwszej ciąży.. wejście i wyjście z auta to już nie lada wyczyn, nogi muszę sobie wstawiać i wystawiać ręcznie, jakbym nie miała w nich władzy, coraz trudniej wysiedzieć wyprostowanym, najchętniej bym rozłożyła fotel na leżąco by zminimalizować ucisk na żebra.. kilka osób zwróciło mi uwagę że jak na ten czas to mam mały brzuch.. nie wiem czy to taka kurtuazja czy dziecko poszło mi bardziej w górę jak do przodu i stąd ten dyskomfort... na szczęście rozstępów póki co nie ma.. oby miesiące smarowania, nawilżania zdały egzamin gdy brzuch zacznie opadać...

wszystko jest już na Jaśka gotowe, torby spakowane, pozostaje czekać... przyznam, że nie miałabym nic przeciwko gdyby Jaś zdecydował się wyjść po ukończeniu 37 tygodnia...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja z wanny już ledwo wstaje przez tą zmianę środka ciężkości;) też mam mały brzuszek i też mam refluks. Na szkole rodzenia usłyszałam też o tym nie odsuwaniu napletka, też mnie to zdziwiło, bo kiedyś mówiono że jak się to delikatnie zrobi koło 6 tygodnia w wanience to potem nie będzie problemu ze stulejką , ale widać wytyczne się zmieniły. Ja już pieluch nie kupuje , zobaczę jak dziecko zareaguje na te, mam mały zapas tetry więc w razie czego jej użyje i kupię jakieś inne. Lekarz teraz chce mnie widzieć co tydzień wraz z ktg. Torbę wyprałam także pewnie jutro zacznę się w nią pakować , komoda skręcona czekam aż się wywietrzy ten zapach płyty, wtedy wsadzę do niej ciuszki, Mam jakieś próbki chusteczek pampers ale po tym co przeczytałam pewnie wezmę i tak te nasączone wodą. Widzę tylko jedną wit d w kroplach firmy juvit, czy właśnie taką mam kupić ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja akurat wybrałam Omegamed baby + D i on jest w takich miękkich kapsułkach twist-off. Odkręca się końcówkę i wyciska dziecku do buzi zawartość. Ja bym Ci Aniu radziła wziąć wit. D albo w takich kapsułkach albo w kroplach z pompką/atomizerem, którym podaje się bezpośrednio do buzi. Ten Juvit to pewnie ma taką dziurkę, która dozuje kropelkę/kropelki i trzeba ją wtedy albo kapnąć na palec albo na smoczek.. bo raczej dziecko nie będzie czekało z otwartą buzią aż kropelka spłynie.. ponieważ jest to olej to też nie wszystko z palca, smoczka dziecko zliże... dlatego ja wolę twist-off..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Widzę już że Juvit się trochę zmienił i jest z pompką, więc moim zdaniem jak najbardziej dobry:)

Tu cała masa tych witamin do wyboru:
https://www.aptekagemini.pl/category/zdrowie-dzieci-witaminy-i-mineraly-witamina-d

Przy okazji zauważyłam że do 21 stycznia jest dobra cena na WaterWipes- 9,99 :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, dzieki za skrot porad od poloznej.
Odnosnie pielegnacjchlopcow - tego tematu zupelnie nie znam i nie dopytywalam, bo spodziewamy sie coreczki. Natomiast jesli chodzi o ogolnie o pielegnacje woda, to rzeczywiscie w szkole rodzenia mowiono o tym, ze na poczatku sama woda jest wystarczajaca. Co do pozostalych kosmetykow - zasada im mniej tym lepiej, zeby nie przesadzic z iloscia specyfikow oraz wazne sa dobre sklady (a takie najbezpieczniejsze specyfiki to czesto zupelnie inne niz te renomowane drozsze marki, bo dostepne w wiekszosci marketow i drogerii w przystepnych cenach) - polecam analizy skladow na stronie bloghttp://www.srokao.pl/ - kierowalam sie tymi wskazowkami przy swoich wyborach (rowniez dzieki sugestii na szkole rodzenia).
Co do pieluch, wskazowka ze szkoly byla taka, zeby przede wszystkim nie ograniczac sie do jednej marki pieluch, bo pozniej jak sie dostanie w prezencie inna to nie wiadomo jak zareaguje bobas i pupa (albo jakiejs awaryjnej sytuacji kiedy przewinac trzeba bedzie inna pieluszka). A poza tym warto przyzwyczajac pupe do roznych pieluch, co powinno zmniejszac ryzyko odparzen. Ja kupilam po 1 opakowaniu kilku marek tylko na poczatek i bede obserwowac co i jak juz na biezaco. Pani, z ktora kiedys rozmawialam na stoisku sprzedajacym pieluchy wielorazowe (takie nowoczesne, wypasione) powiedziala, ze jednorazowe pieluszki to nawet 50% chemii. No coz, ja prania wielorazowych nie przewiduje i pozostaje przy jednorazowych :) zakupilam natomiast jedno opakowanie eko pieluszek jednorazowych ;)
O pielegnacji pepka slyszalam to samo - i nie zamaczac podzas kapieli.
Plan porodu warto sobie spisac - ja korzystalam z tego kreatora: http://www.rodzicpoludzku.pl/Plan-Porodu/Plan-porodu.html
Osobiscie odnosze sie raczej do tego sceptycznie, by w szpitalu ktos chcial to czytac i ze mna omawiac - ale zrobienie tego poukladalo mi mysli i zawsze moze przydac sie jako sciaga dla osoby towarzyszacej czy dla nas w chwilach stresu - tak mysle. Ale moze akurat trafi sie przychylny personel, nie beda zabiegani i polozna na to spojrzy. Tak czy inaczej to kwestie umowne i plan porodu to jedno, a wzgledy medyczne to drugie, wiec to jakis punkt odniesienia na poczatek - ale do modyfikacji w razie potrzeby. Dobry pomysl ze szczepieniami w dobie wypisu, dopisze do swojego planu :)
Zanim dowiedzialam sie o szczepieniach w szpitalu, zdazylam kupic wit. D+K w jednym, a teraz w zasadzie wystarczy sama wit. D. Pytalam pediatre czy kupic sama wit. D i tej mojej nie podawac jednak po szczepionce, ale powiedziala, ze nic sie nie stanie i moge spokojnie podawac to co mam. D+K chyba byl spory wybor, ja kupowalam na stronie apteki Gemini.
U mnie brzuch juz obnizony wiec oddycha sie lepiej, ale czesciej jestem w toalecie :) w czwartek wraca tata malej z kontraktu, wiec z kazdym dniem zwieksza sie szansa, ze zdazy na porod :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ahh i musze powiedziec, ze zaobserwowalam dziwna dolegliwosc - od kilku dni wszystko co mozna rozlac, rozsypac, szturchnac - konsekwetnie rozlewam, rozsypuje i przewracam... :) ledwo nadazam z wycieraniem i praniem po takich wypadkach :) slon w skladzie porcelany!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na wizycie patronazowej u pediatry, doktor mowila wlasnie zeby pupe wycierac wacikiem lub recznikiem jednorazowym namoczonym w wodzie, tyle wystarczy. Chusteczki nawilzane najlepiej tylko w podrozy :)
Co do czyszczenia pepka, to w szpitalu pielegniarka kiedy co wieczor przychodzily wyczyscic kikuty pepowiny, powiedziala ze w domu wystarczy patyczkiem wyczyscic tylko, ze w szpitalu pryskaja octeniseptem ze wzgledu na warunki szpitalne. Ja robilam raz tak, raz tak. Zawsze pilnowalam by kikut byl suchy, odpadl rowno tydzien po porodzie. Za to polozna srodowiskowa mowila wlasnie by octeniseptem psikac :)
A co do planu porodu, to ja nie mialam, ale kolezanka z sali tak. I z tego co mowila, to nikt w niego nie zajrzal.
Szpileczka, jak opieka nad dwojka dzieci? Planuje miec podobna roznice wieku miedzy ta pierwsza coreczka, a byc moze kolejnym dzieckiem i zastanawiam sie jak to jest :) do ogarniecia?;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja zapominam że mam brzuch i wciąż o coś nim lekko obijam lub ocieram: o drzwi o szafę ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Dziewczyny,
Lucja dostała Wit k domiesniowo w szpitalu. Z witamin podajemy Wit D w kroplach w atomizerze. Chusteczki mamy wodne, ale używam też rumianku. Pepuszek pielęgnujemy Octeniseptem. Co do planu porodu to miałam swój, ale miałam Cc i nawet nikt do niego nie zajrzał. Łucja przybiera na wadze, choć często ulewa. Na początku lutego będziemy ja szczepić. Nie wiem tylko czy wybrać rotateq czy rotarix.
Miłego wieczoru *
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej ;) my w 3 dobie, czyli tak normalnie, wyszlysmy ze szpitala. Malutka miala dobre wyniki, wiec na razie jest ok ;) pepek pielegnuje na sucho i tylko raz dziennie pryskam octeniseptem. Ale moje dziewczyny mialy grube pepowiny, tak mowily polozne ze szpitala w obu przypadkach, wiec teraz pewnie podobnie jak przy pierwszej corci kikut bedzie dlugo dyndal. Starsza przez pierwsze 2 dni byla baaardzo zazdrosna i smutna, az plakalam bo mnie odsuwala od siebie, mowila ze mam isc do dzidzi i nie dawala sie przytulic, ale juz jest ok, glaszcze malutka i caluje po glowce :) ciesze sie ze nie czekalismy dluzej z decyzja o drugim maluszku. Jest naprawde super. Daje rade i sama jestem w szoku ze tak dobrze mi idzie. Mala na razie tylko spi i je wiec mam czas dla pierwszej, mam czas ugotowac, sprzatnac - czego przy pierwszym noworodku nie udawalo mi sie zrobić. No i powiem Wam ze mam szczęście po raz drugi bo to ja budze dziecko na karmienie co ok 4 - 4.5 godziny, a nie dziecko mnie :D witamine d kupilam w tych kapsulkach twist off, ale jakos za kazdym razem jak chce to odkrecic to mi na palce wycieka część i nie wiem czy to taka czesc ze jest to ok czy moze juz za mala dawke dziecko dostanie. Karmienie piersia tez udaje mi sie teraz lepiej. Pierwsze dni byly kiepskie bo znow mialam wybroczyny z krwi na brodawkach i bylam cala pozarta, ale juz teraz jak za ktoryms razem uda jej sie zlapac pierś to ladnie je. Podgladam co u Was, ale wciąż.brakuje mi tych paru minut na pisanie na forum, no i co tu duzo.mowic - jestem zmeczona ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wow, Szpileczka, az mi się buzia sama śmieje czytając Twój wpis. Super! Buziaki*
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej, super ze tak fajnie wszystko opisalas :) ja sie coraz bardziej przekonuje do tego zeby pod koniec roku zaczac "prace" nad drugim dzidziusiem:) taka roznica wieku najfajniejsza dla rodzenstwa :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak fajnie slyszec dobre wiesci Szpileczka - miod na serce :) moj chlopak wlasnie wrocil z kontraktu, wiec zdazyl na porod - teraz cieszymy sie ostatnimi dniami przed wielkim dniem. W zasadzie "godzina zero" moze juz przyjsc w kazdej chwili :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mnie od 2 dni strasznie bolą żebra jakby mnie ktoś ściskał w obwodzie, a główka małej bardzo nisko. Spać nie mogę tak boli. Mała rośnie 35t,5d około 2890g, to mnie cieszy. Może się gdzieś spotkam z Divertą ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wszystkim Mamusiom i przyszłym Mamusiom życzymy z Łucja miłej niedzieli. Dzisiaj Lusia kończy miesiąc :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak to szybko leci! Pola za kilka dni też skończy miesiąc, a czas od wyjścia ze szpitala tak mi się zlepil, że aż trudno uwierzyć, że to już tyle minęło.
My z Weroniką kończymy okres noworodkowy, a większość z Was jeszcze nie urodziła :)
P.S. Weronika - jesli dobrze kojarzę to korzystasz z ekspresu do mleka - jak Ci się sprawdza? Strasznie mnie frustruje kilkuminutowe podgrzewanie w zwykłym podgrzewaczy, gdy mała się drze i tak się zastanawiam, czy ten ekspres rzeczywiście spełnia swoje zadanie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć!
Melduję, że u mnie bez zmian... w dalszym ciągu czekam aż młody się wykluje i łączę się w bólu z resztą mamusiek jeśli chodzi o dolegliwości trzeciego trymestru.. żebra mało mi nie eksplodują, ból w krzyżu kiedy po dułższym czasie zmieniam pozycję powoduje że poruszam się jak kaleka... jak wstaję czy to z pozycji lezącej czy siedzącej i próbuję ruszyć np. do łazienki, to nie wiem czy się śmiać z siebie czy raczej płakać.. nie mam żadnych przepowiadających skurczy, w obrębie brzucha generalnie nic się nie dzieje, ale na dole miewam takie sekundowe ukłucia... w czwartek kolejna kontrola u gin..

Gratuluję wszystkim maluszkom, które zakończyły okres noworodkowy! pewnie dziewuszki coraz ładniejsze, pulchniejsze i bardziej rozkoszne..:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta oj tak, w 9 miesiacu pamietam jak mnie tak jakby pieklo prawe zebro :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja też po dłuższym leżeniu czy siedzeniu muszę się bardzo mobilizować, żeby przejść pierwszych parę kroków - dosłownie sunę po podłodze, a nie idę :) i chyba właśnie poznałam co to skurcze przepowiadające. W teorii chyba powinny być bezbolesne, ale ja je odczuwam jako lekki ćmiący ból jakby przed miesiączką trwający do 10 sek - zdarzają się czasem co kilkanaście minut, czasami kilka godzin przerwy...to coś nowego dla mnie. Może to dobrze, że tak nam natura stopniuje wrażenia przed porodem - dla mnie to skurcze "zapoznawcze" :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mam pewnie kolkę nerkową. zdycham z bólu przy każdym napięciu mięśni. jakiś zastój w nerce. podejrzewano już kamień w pęcherzyku żółciowym , ale nie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jejku, Aniu trzymaj się...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania, szybkiego ustąpienia dolegliwości *** pomaga nospa 80 mg lub scopolan 30 mg.

Olala, ekspres dla mnie jest dużym ułatwieniem, choć ta podgrzana woda wydaje mi się niekiedy zbyt chłodna i wrzucam butelkę do podgrzewacza na chwilę dodatkowo. Wcześniej gotowa łam po prostu wodę i sprawdzałam sama ja pijąc czy temp odpowiednią, ale było to okropnie meczace...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Dziewczyny,melduje sie ze szpitala na Zaspie-wczoraj o 8:00 urodziła sie Ada: 3030 g,54 cm,10 pkt. Okazuje sie ze skurcze o których pisałam wyżej to bylo cos więcej niż przepowiadające;) z tymi skurczami we wtorek poszlam najpierw do banku,później na spacer a wieczorem na zajęcia tańca. Po cieplej kąpieli i próbie snu skurcze sie zagescily wiec pojechaliśmy na zaspę ok. 1:00 - 3,5 palca rozwarcia :) trafiłam nawet na swojego lekarza na dyżurze. Przyjęcia i podejscie na Zaspie od wejścia do teraz wspaniale-polozne bardzo mnie wsparly i teraz tez sa jak di rany przyloz. Jednocześnie odbywaly sie inne porody ale nie odczułam żadnego pospiechu czy chaosu-pelne skupienie. Polozna zarówno z pierwszej i drugiej zmiany podczas porodu przeczytala plan porodu i o tym ze mną porozmawiala. Samego porodu nie umiem opisać słowami;) ale ludzie wokół mi bardzo pomogli! Pamietam ze caly czas bylam pod KTG (i przez to nadal slysze w glowie ten dzwiek) ale polozna proponowala pilke i inne pozycje by przeczekac skurcze i nie musiec zdejmowac pasow. Dostalam gaz do oddychania,proponowano prysznic dla ulgi,pod koniec zapytano mnie czy zgadzam sie na oksytocyne. Trafiłam na sale 1osobowa,pokój odwiedzin jest dosyc ruchliwy wiec wizyty z tego co widze raczej bywają krótkie:) ściągnęłam sobie muzykę do porodu i miałam plan ja sobie skopiować na telefon-ale zanim to zrobiłam wylądowałam na porodówce:) teraz wiem ze raczej i tak nie skorzystalabym z tego. Cieszę sie,ze jestem juz po i ze Ada byla dzielna podczas porodu. Okazalo się ze miałyśmy szczęście bo pepowina byla bardzo nietypowo przyczepiona do lozyska-polozne zapytaly czy mogą zrobić zdjęcie jako przypadek kliniczny:) Ada je i spi na przemian, mi sie jeszcze trzesa ręce przy przewijaniu:) trzymam kciuki za Wasze porody w najbliższych dniach:):)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje :) Dużo zdrówka ***
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga gratulacje:) Ada piękne imię, gdybym miała drugą córeczkę tak właśnie byśmy ją nazwali... z resztą jestem pod wrażeniem wszystkich imion jakie nadajecie dzieciaczkom... :)
Cieszę się że na Zaspie stanęli na wysokości zadania i otrzymałaś tak dużo wsparcia.. teraz tylko cieszyć się malutką i czekać na rychły powrót do domu, aby i rodzina mogła się nacieszyć...

Ja po kolejnej wizycie kontrolnej... Jaś waży już 3200g, choć, tak jak pisałam, sceptycznie podchodzę do tych wag.. znaczyłoby to że przez 2 tygodnie przybrał pół kilograma, ja natomiast gdzieś zgubiłam 1 kg, mimo że dalej sobie nie żałuję niczego... następną wizytę mam 8 lutego no i chyba chciałabym do tego czasu urodzić, bo (jeśli pomiary są jednak właściwe) trochę mnie przeraża tempo w jakim Jasiek rośnie... na usg widziałam wczoraj jego buźkę, usteczka.. ;) może mi się wydawało ale te ustka miał takie wygięte w podkówkę jak u niemowlaków, z dolną wargą schowaną jakby pod górną, no słodko wyglądał... a może to mój umysł podpowiada mi takie obrazy bo już po prostu nie mogę się doczekać gdy go zobaczę... na forum coraz więcej dzieci a ja wciąż jeszcze zapakowana..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje , jaka to radość czytać o kolejnych narodzinach.
Ja czuję się już lepiej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje :-)
U nas jeszcze 8 tygodni. Adaś wierci się niemiłosiernie, ale to dobrze, bo liczę, że się odwróci. Póki co cały czas główka u góry, pod moim sercem.
Naciska mi na nerw z prawej strony pośladka... aż ciężko chodzić. Najgorzej jak dłużej posiedzę albo poleżę. Jak rozchodzę jest ok.
Śmieję się, że jeszcze się nie urodził, a już gra mi na nerwach ;-)
Fajnie czytać Wasze wpisy :-)
Ściskamy gorąco!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga gratulacje :) witam w klubie mam, ktore rodzily na Zaspie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzieki dziewczyny;) jutro wychodzimy i zaczynamy nowa przygodę w domu:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam dziewczynki, po dlugiej przerwie w "nie pisaniu" czas sie odezwać! Gratuluje wszystkim świeżo upieczonym mamom! IgaIga - fantastycznie zostalas potraktowana na tej Zaspie, marze ze i mnie w Wejherowie tak potraktują! Nie mam tak dobrych wspomnien z pierwszego porodu 5 lat temu!
Najbardziej tutaj czytam Diverte bo mamy tak blisko terminy( mam na 9 lutego) ..

Mi w 34 tyg juz otwierala sie szyjka, bylam wiec na luteinie, teraz marze zeby juz urodzić, bo jak wszystkim nam wiadomo 38 tc to już ten czas kiedy tak bardzo pragnie sie przytulic maleństwo. Skurcze mam tez juz przeszlo od miesiąca, do tego dosc bolesne. Na ktg w piatek tez sie pisaly, ale to jeszcze nie akcja porodowa wiec trzeba czekac...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć,
ja w dalszym ciągu w duecie:) skurczy brak, żadnych zwiastunów nadchodzącego porodu... ehh.. chyba się jeszcze zejdzie... coś dzieje się z moim pęcherzem, bo boli przy opróżnianiu... we wtorek robiłam badania i nic nie było... przechodzą mi też prądy przez pośladek, może Janek się jakoś przesunął i naciska na jakiś nerw.. siostra mi mówi, że chyba brzuch troszkę opadł, ale ja nic nie zauważyłam.. nie czuję poprawy w oddychaniu, za to nadal mam ucisk w żebrach i nie mogę się pochylać, więc chyba brzuszek się nie zmienił...

IgaIga i jak młoda w domku się sprawuje?
Ania, nerki już całkiem się uspokoiły?
Dziewczyny z maluszkami w domu, jak dajecie sobie radę?
Pati, widzę że łączy nas nie tylko bliski termin porodu, ale i zamiar rodzenia w Wejherowie, jak również to że mamy już jeden poród za sobą 5 lat temu.. kto wie, może się na porodówce spotkamy:P

Zastanawiam się nad zakupem maty edukacyjnej... w zasadzie kocyk na podłodze by wystarczył, ale pałąki maty wyznaczałaby pewną przestrzeń Jaśkową i miałabym większą pewność że biegająca i skacząca po kanapach córka nie wpadnie na niego... przeglądam sobie ogłoszenia i tak dumam czy warto na to kasę wywalać.. w zasadzie leżaczek bujaczek też stanowiłby takie bezpieczne miejsce gdzie mogłabym Jaśka odłożyć, tylko że dziecko nie leży w nim zupełnie płasko i chyba nie do końca wskazany jest przy noworodkach... korzystacie z leżaczka lub maty?

Wczoraj wyprałam pokrycia wózka, , leżaczka bujaczka, fotelika samochodowego.. wszystko już czeka.. najchętniej pościeliłabym już łóżeczko, ale po co ma się to wszystko kurzyć... trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać, czekać, czekać....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Coreczka ma 2,5 miesiaca i czasami wsadzam ja do lezaczka-bujaczka, ale to na max. nie wiem....ok. 20 - 30 minut z calego dnia. Mala lubi w nim siedziec, jak ma humor to gaworzy do zabawek ktore bujaja sie nad nia. Dwa razy zdarzylo sie, ze usnela w tym lezaczku :)
A co do maty, to na szczescie nie musielismy kupowac tylko wypozyczylismy. Tez ja na nia kladziemy od czasu do czasu, ale narazie nie jest szczegolnie mocno zainteresowana tym co tam wisi. Pewnie za jakis czas sie to zmieni :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Prawa nerka boli, ale przynajmniej kolka odpuściła więc da się żyć. Dalej wcinam no-spa i paracetamol. U mnie też brak aktywności macicy.
Mąż czeka do porodu z przemeblowaniem, nie wiem czy On to przemyślał, przecież nie będzie miał czasu. Te oglądałam leżaczki i maty, bardzo to drogie. Ortopedzi chyba leżaczków na sam początek nie polecają.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A ja wlasnie siadam do Planu Porodu. Polozna mowila, ze rzadko tego oczekuja i chca go respektowac, ale warto miec. Kolezanka zostawila swoj w domu i jak trafila na kliniczna to tam panie chciały;) Ale uwazam ze dobrze mieć taki plan, chociez w momencie jesli jest osoba towarzysząca to będzie trzymala reke ma pulsie odnosnie kontaktu skora do skory( ktorego oszczedzono mi przy poprzednim porodzie bez wyjasnien, nad czym strasznie ubolewam), przecinania pepowiny itd.
Napiszcie mi dziewczyny, macie lub mialyscie ( te ktore szczesliwie juz urodzily) jakies oczekiwania jesli chodzi o poród? Rodzicie same czy z partnerem? Ohh bo siedze i z kazdym dniem mysle jak to będzie, czy bede w stanie posluchac swojej muzyki, czy moze tak mnie weźmie ze nie bede miala do tego glowy. Pamietam przy Julku plakalam i spiewalam sobie kołysanki. A mialam taka sytuacje, ktorej Ty IgaIga sie balas, bo moj partner byl na kontrakcie w Rejsie i wrocil trzy dni po porodzie (37tc) -więc totalnie bylam "niegotowa" i nic nie bylo tak jak sobie zaplanowałam. Teraz mysle ze juz bardziej gotową byc nie mozna, ale nie wiemy co nam los przyniesie.

Diverta- ja tez rozmyslam zakup maty, ale na razie sie wstrzymuje. Nie wiemy jak te nasze 5- latki beda sie zachowywaly ( to troche juz jedynaki) Uwazam ze tydzien, dwa i bede juz miala wszystko poukladane. Mate zawsze moga kupic dziadkowie, czy c*otki- kazdy chce cos dla maleństwa dac, wiec uważam ze warto komus o tym powiedziec niz dostac milion niepotrzebnych rzeczy. A jesli chodzi o posciel to ja nie wytrzymalam, uszylam dla malej sama i juz poscielilam w sobotę( ale tez licze ciagle na szybszy poród, w koncu tak dlugo juz mam te pobolewajace skurcze i rozwarcie na poltorej palca, chociaz czytalam ze z takim rozwarciem spokojnie miesiac mozna chodzic;).)
Pecherz tez moze bolec jak Jasiek jest nisko i akurat na niego uciska, ja czasem sikam w ratach. Zreszta trzeba sie troche "pobujac na kibelku" do przodu i do tylu zeby oproznic caly pęcherz, ( to tez jedna z cennych rad poloznej).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A jak sie ruszaja wasze malenstwa w tym ostatnim miesiącu? Bo nasza Anastazja juz tak delikatnie, ze ciagle siedze i nasluchuje...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Janek rusza się dużo mniej... a może nie tyle mniej często co ruchy są mniejsze.. przez te kilka miesięcy przyzwyczaiłam się do ruchów w brzuchu i pewnie wielu z nich już nawet nie rejestruję gdy jestem czymś zajęta... czasami łapię się na tym że dawno Janka nie czułam.. na szczęście często ma czkawkę i to akurat zazwyczaj zauważam.. . jest coś irytującego w rytmicznym, powtarzającym się podskakiwaniu w brzuchu..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pati, ja już napisałam swój Plan Porodu. Aby wszystkie swoje oczekiwania zwerbalizować i złożyć w sensowną całość korzystałam z ulotki od położnej (to samo znajdziesz na stronie http://www.rodzicpoludzku.pl Planuję rodzić z mężem. Napisałam że zgadzam się na wenflon, lewatywę, oksytocynę, podłączenie do ktg itd. żeby już nie musieli pytać mnie o zgodę, będą to mieć na piśmie z moim podpisem. Nie zgadzam się na wyciskanie dziecka z macicy- obecnie jest to zabronione ale nie zaszkodzi mieć na piśmie.. że chciałabym skorzystać z metod łagodzenia bólu- znieczulenia zewnątrzoponowego, gazu i innych. Że chciałabym by położna instruowała mnie w trakcie parcia- zupełnie nie dowierzam swojej intuicji w tej kwestii. Że zależy mi na uniknięciu nacięcia krocza. Że pepowina ma być przecięta dopiero gdy przestanie tętnić, a zaraz po urodzeniu dziecko ma zostać położone na moim brzuchu i pozostać tam nieprzerwanie i tak długo jak długo będziemy tego chcieli... że mają ocenić dziecko wg Apgar jak będzie tak na mnie leżało, a zważyć i zmierzyć i przeprowadzić pełne badanie później... to by były tak z grubsza moje oczekiwania co do samego porodu... jeśli chodzi o po porodzie to napisałam, że chciałabym by dziecko było cały czas przy nas (mnie lub mężu), że zgadzam się na podanie wit. K, że nie zgadzam się na szczepienie w pierwszej dobie życia i proszę o szczepienie w dobie wyjścia.. no i że jeśli mój stan będzie na to pozwalał to sama wykąpię dziecko... nie chcę by za szybko zmyli z dziecka maź porodową, która podobno lepiej jeśli na jakiś czas zostanie, bo nawilża skórę dziecka.. no i mam wątpliwości czy taka szybka kąpiel w wykonaniu pielęgniarek w umywalce pod strumieniem bieżącej wody należy do przyjemności...
nie prosiłam o przyciemnienie świateł- skoro i tak nie pozwalam zabrać dziecka od razu na badanie to niech przynajmniej na tym brzuchu dobrze je widzą... nie prosiłam też o to by od początku do końca zajmowała się mną jedna ekipa, bo wiadomo że sprawa może się przedłużać i może być w tym czasie zmiana dyżuru.. z resztą nie chciałam by rzeczy dla mnie ważne utonęły w zbyt dużej ilości rzeczy mniej istotnych.. im bardziej zwięzły plan tym większa szansa ze ktoś zechce go w ogóle przeczytać...
jeśli chodzi o muzykę to nie naszykowałam sobie niczego.. przy pierwszym porodzie nie słuchałam, raczej spijałam położnej każde słowo z ust, bo zupełnie nie wiedziałam co robić, jak oddychać, kiedy przeć... myślę że teraz będzie podobnie.. jeśli poczuję że jest mi potrzebna dodatkowa moc poproszę męża by mi jakiś hicior spontanicznie zapuścił z telefonu:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Aniu, cieszę się że nerki opanowane.. mam nadzieję niedługo całkiem Ci przejdzie...
jeśli chodzi o leżaczki i maty to rzeczywiście są to rzeczy okropnie drogie.. wszystko dla niemowląt takie jest, a przecież używa się ich zwykle krótko.. dlatego polecam Ci zakup rzeczy używanych, bo zwykle są w idealnym stanie a sporo tańsze.. wystarczy tylko uprać i masz jak swoje... mi udało się np. kupić leżaczek Fisher Price Cudowna Planeta w pełni sprawny i w idealnym stanie za 65zł (z nowymi bateriami).. myślę że uda mi się go za tyle samo potem sprzedać, bo jest to praktycznie model niezniszczalny i dość popularny wśród rodziców.. jeśli chodzi o maty to podobnie, można kupić za niezłą cenę używaną kilka miesięcy matę.. w tej chwili moje faworyty to:
- mata Fisher Price Przyjaciele z Lasu Tropikalnego https://www.ceneo.pl/712413#tab=reviews_scroll
- mata Bright Starts https://www.ceneo.pl/47421697#tab=reviews_scroll

Obie blisko 300zł nowe, ale na olx można dostać w lepszej cenie.. zwłaszcza tą pierwszą, która jest bardzo popularna i jest jej sporo w ogłoszeniach.. czasem już za 50-70 zł...

U mnie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania- odnosnie męża, nie zastanawiaj sie czy On cos przemyślał, bo to w przypadku mezczyzn bywa zgubne okreslenie;) mój planowal lozeczko skladac jak bede w szpitalu ( chyba za duzo filmow sie naogladal). Ja napieralam aby wszystko bylo zrobione i poustawiane jak byc powinno, po pierwsze aby nasz 5- latek nie byl zaatakowany nowosciami( zeby nie odczuwal tak intensywnie ze wszystko sie zmienia pod wplywem pojawienia sie mlodszej siostry), no i rowniez ze wzgledu na siebie samą, czy ustawienie mi odpowiada. Nie chcialabym wrocic ze szpitala i przestawiac mebli, nastawiona na KP chce uniknac wszelkich sytuacji stresowych;) Wiec gon tam męża do meblowania;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta-dzięki, korzystam z tej strony ktora wyslalas, podpatrzylam ja troche wczesniej w Twoim poscie. ;) widze ze podobnie sie zapatrujemy na wszystko;) chociaz przyznam ze ciezko mi ten plan jak najbardziej uprościć, tez nie chce tam isc z cala listą, wiec zawieram tylko to co dla mnie najważniejsze, a o czym moglabym zapomniec w calym porodowym szoku.
Chodzilam na szkole rodzenia do Wejherowa i wiem np ze nie myja dzieci, dopoki o to nie poprosisz wiec generalnie super, ta kapiel jest najmniej potrzebna naszym malenstwom;)

Od rana mam silne, wodniste uplawy. Bylam przekonana ze sacza mi sie wody plodowe, ale nie mam jakis nadzwyczajnych skurczów, wiec wody odpadaja. - a juz takiego banana mialam na twarzy o 5 ze to juz, juz. No ale w kazdym badz razie nie daleko;)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Pati jeśli to wody płodowe to jedź na IP mimo braku skurczy, skontroluj ilość wód, dziecko tam nie powinno być na sucho.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej!! Dziwne że te upławy tak nagle się pojawiły i nie towarzyszą im jakieś dolegliwości, które mogły by świadczyć o infekcji.. bo rzeczywiście nie wiadomo czy to te wody ubywają czy jak.. są podobno w aptekach jakieś testy żeby sprawdzić czy to wody czy nie.. a może ja tu piszę a tymczasem Ty Pati już na porodówce.. ;)
u mnie bez zmian.. nic się nie dzieje więc nie zdziwiłabym się gdyby młody postanowił z końcem lutego przyjść na świat..
A jesli chodzi o facetów i ich podejście do szykowania pokoiku i generalnie domu dla malucha.. mój ulubiony kawał jest taki: jak facet mówi że coś zrobi to zrobi, nie ma potrzeby mu przypominać co pół roku... :) także nie martwcie się.. w końcu to łóżeczko rozłoży:P
niezalogowana diverta
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hehe. Rozbawil mnie ten zart o facetach. ;))))
Tak wiec dziewczyny i ja melduje sie z odzialu polozniczego;) te silne uplawy to byl najprawdopodobniej czop sluzowy, kolo 15 zlapaly mnie dosc silne, ale nie regularne skurcze, wiec bez paniki przesiedzialam z nimi 2 h. Potem wzielam kąpiel, ktora je troche uspokoila, ale po godzinie zaczelo sie na nowo, wiec juz wiedzialam ze na pewno urodze w styczniu. Jednak do wszystkiego podeszlam spokojnie. Kolo 19 sluz zabarwil sie na rozowo a skurcze nabraly regularnosci ok. 8 min więc zadzwonilam po męża i teściów ze godzina " zero" wybila;)
W domku spokojnie zrobilam sobie lewatywke nawet;)
Do szpitala jechalam kolo 21.30 skurcze byly juz co 4 min. Na miejscu okazalo sie ze dopiero 3 cm rozwarcia wiec nastawilam sie na kilka godzin ale Pani dr powiedziala ze jestem "obiecująca" pacjentka. Mialam swoj plan porodu i jak juz trafilam na sale porodowa niesmialo o nim wspomniałam. Polozna, z ktora rodzilam zazartowala ze zadnego planu nie bierze pod uwage. Bylam przerażona ze oto czeka mnie porod rodem z lat 90. Ale to bylo pierwsze wrazenie. Za chwile Pani Ania dokladnie omowila ze mna nasz plan. Jestem pod wrazeniem tej wspanialej, konkretnej kobiety! Jej profesjonalizm przyczynil sie do tego ze o 23.42 juz tulilam Mala na brzuchu. Jestem przezachwycona.
Rodzilam " na gazie" rozweselajacym- aby dzialal trzeba go na prawde dobrze " sztachnac"... Och tyle bym napisala jeszcze, ale Ana upomina sie o cycka. Wiec spadam. Odezwe sie niebawem. Zycze wam udanych i ekspresowych porodów. A mamusiom snu. Duzo blogiego snu;) ;**
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pati, gratulacje!! Dużo zdrówka dla Any:) no i dobrze myślałam, że Ty już w szpitalu.. fajnie że masz to już za sobą i wspomnienia lepsze niż przy pierwszym razie.. teraz tylko życzyć aby wszystko było jak najlepiej i byście przed weekendem poszły do domu
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pati gratulacje!! :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dawno nie zaglądałam, ale się u Was dzieje :-) Gratulacje!!!
Dziewczyny możecie polecić mi sprawdzoną położną środowiskową i dobrego pediatrę najlepiej z okolic Przymorza lub Oliwy?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziekuje dziewczyny! Wyszlysmy w piatek. Generalnie duuuzo porodów bylo. I wyszlybysmy nawet szybciej, ale to straszliwe pobieranie krwii z pięty musialo byc zrobione po 2 dobie..

Ohh taka jestem ciekawa jeszcze waszych wrazen porodowych. Oby byly takie jak moje, bo ja nadal zyje zachwytem tych chwil;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć,
melduję że u mnie bez zmian... do terminu 3-4 dni, ale nic się nie dzieje... no poza tym że strasznie boli mnie żołądek i żebra, brzuch się nie obniża, dziecko niedługo sięgnie mi do szyi.... jestem już taka obolała, że to rozpieranie jest nie do wytrzymania..
Kasiu niestety nie mam nikogo godnego polecenia:(
Pati, jak Nastka sprawuje się w domu?:) Nie jestem pewna, ale możliwe że ta sama Pani przyjmowała moją córkę na świat... mąż mówi że miała na imię Ania...
Weronika, Szpileczka, Olala, Karolina co słychać u waszych pociech?? Napiszcie, bo zwariuję tu z tym bólem..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej dziewczyny :) Maja w niedziele skonczy 3 miesiace. Jak ten czas leci! Ostatnio pieknie przesypia mi noce, np. wczoraj zasnela o 21:00 i na pierwsze karmienie obudzila sie o 5:00. Karmie mm, pewnie ma to wplyw duzy na to, ze zwyczajnie jest po tym mleku dluzej syta. W kazdym razie z miesiaca na miesiac spi dluzej. Tak pieknie z Nami rozmawia, opowiada, wysyla usmiechy :) najwiecej oczywiscie do taty, wpatrzona w niego jest jak w obraz :) 23 lutego mamy kolejne szczepienie, jestem ciekawa ile juz wazy. Ogolnie jestem szczesciara, bo mam mega grzeczne dziecko, wystarczy ze jest najedzona, przewinieta i wyspana, to moge smialo zostawic ja na macie albo w bujaczku i ogarniac wokol siebie, ona grzecznie lezy albo gada :)
Koncowka ciazy jest strasznie "niewygodna". Tak zle i tak niedobrze ;)
Dzis kolejny raz zrobilam porzadki w ciuszkach malej, powrzucalam do worka ciuszki w ktore juz nie wejdzie. Nie wyrzucam ani nie oddaje narazie. Kto wie, moze niedlugo sie przydadza? ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Karolina, jak miło poczytać co u Ciebie:) Maja rzeczywiście jest aniołkiem.. Pamiętam że moja córka podobnie spała w nocy, karmiłam ją przy Na wspólnej, potem budziła się ok. 4-5:00 rano i potem już do 8-9:00 spała.. tylko niestety w dzień był koszmar..
Ja wczoraj miałam robioną morfologię i nagle wyniki płytek krwi bardzo mi się pogorszyły.. pani która pobierała nie zdjęła mi zacisku z ręki, trzymała mi igłę długo w żyle i mówi że chyba się ściany naczynia sklepiły bo nie leci.. ja na to czy nie trzeba zdjąć tego zacisku, ona że nie.. no ale ponieważ zawsze wyniki były dobre, nawet 2 tyg. temu, a teraz taka zmiana to postanowiłam powtórzyć dziś rano, bo może ten dziwny sposób pobierania jakoś skrzywił wyniki.. mam nadzieję że to jakaś pomyłka, bo niska krzepliwość tuż przed porodem to niezbyt dobra wiadomość... idę też wieczorem do ginekolog, więc od razu mi te wyniki zinterpretuje..
mam wieczorami skurcze przepowiadające i takie kłujące bóle na dole- trudno mi powiedzieć czy z układu moczowego czy z rodnego.. może szyjka się skróciła i już tuż tuż? mam nadzieję że Jasiek nie dobił do 4 kg:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O moze faktycznie szyjka sie skraca :) napisz jak wyszly te wyniki krwi. Nieciekawie gdyby cos bylo nie tak. Ja jestem dobrej mysli :*
Byl taki czas, ze Maja fatalnie spala w dzien. Lacznie jakas godzine. I wtedy przez przemeczenie byla masakra przy zasypianiu wieczorem. Na szczescie chyba juz jest to za nami :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Niestety niski poziom płytek krwi potwierdził się w dzisiejszym badaniu, ale jest trochę lepiej niż wczoraj (wczoraj 110, dziś 138 a norma od 150).. wynik też nie jest podobno jeszcze alarmujący i kwalifikuję się do porodu.. mam powtórzyć po weekendzie badania, ale jakieś troszkę bardziej specjalistyczne: płytki na cytrynian i d-dimery..
Młody waży ok. 3590g.. zmieniły się też proporcje: brzuszek mniejszy niż wskazywałby wiek ciąży a kość udowa dłuższa o tydzień.. także nie wiem czy to wynika z niskiej dokładności pomiarów czy mu ta nóżka urosła (wcześniej kość udowa konsekwentnie wychodziła krótsza o tydzień)... Poza tym znowu pięknie widać było buźkę:) w poprzedniej ciąży chodziłam do końca na nfz i nie widziałam nigdy tak dokładnie buźki, teraz to coś zupełnie nowego dla mnie i rozczulającego.. Ginekolog powiedziała że dotyka już główki dziecka, że szyjka ustawiona centralnie i małe rozwarcie jest, ale szyjka jeszcze niebolesna na dotyk, no i młody sporo się jeszcze wierci, nie szykuje się za bardzo do wyjścia, więc raczej dziś nie urodzę...:) mąż dogadał się z synem że 10 lutego w sobotę będzie w sam raz, więc kto wie.. może posłucha..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie też bez zmian, dziecko bardzo ruchliwe od 22 do 23.00, ktg, badania krwi w normie, ginekologicznie bez zmian, także czekamy, dostałam ostatnie l4. Podbrzusze od 3 dni bardzo uciśnięte, czuję je przy każdym ruchu. Mała ma jakieś 3600 albo mniej, główka 38 tydz, brzusio w tyle o tydzień, a nogi dłuższe o jakieś 3 tygodnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny przepraszam ze się wcina w wątek ale mam pytanie do Tych które rodziły juz na Zaspie. Co trzeba zabrać dla dziecka i siebie do szpitala? Co jest na miejscu a co jest przydatne żeby zabrać z domu? Chodzi mi oczywiście o artykulu kosmetyczne, higieniczne iTP. Z góry dziękuję za odpowiedź.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Ww, jak podasz maila wysle Ci zdjecie pelnej listy rzeczy do spakowania, ktora dostalam w szkole rodzenia. Mi na porod przydaly sie: woda w butelce z ustnikiem i pomadka ochronna na suche usta, klapki :) a na pozniej majtki siateczkowe (kilka par), 2 koszule do karmienia, staniki do karmienia, szlafrok, reczniki; w zaleznosci od sytuacji moga Ci sie przydac (ktos moze dowiezc pozniej) - muszle chroniace brodawki, laktator (choc ten byl na oddziale - tylko byl wciaz w ruchu). Na moim oddziale mydlo i zel antybakteryjny byly, tak jak podklady higieniczne, duze podpaski, gaziki, sol fizjologiczna. Awaryjne pieluchy gdyby Ci zabraklo tez sa. Aha, kubeczek mialam swoj i sztucce.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

jak tam diverta Twoj plan na porod 10 lutego - ma szanse sie ziscic? :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej:) Niestety nie zapowiada się:P Nie zdziwię się jak Janek będzie siedział do końca.. córka też spóźniła się 10 dni, także ile "na legalu" mogła wysiedzieć tyle wysiedziała.. termin mam na jutro.. gdyby do piątku nic się nie zmieniło, to dostanę skierowanie na patologię i w poniedziałek wywołanie.. ale jeszcze cały tydzień, może to moje dziecko zdecyduje się jednak wyjść.. Oczywiście jak tylko coś zacznie się dziać to będę Was informować.:)

Aniu, przypomnij mi na kiedy Ty masz termin?

Pati, pamiętasz czy w Wejherowie dają podkłady czy mam brać zapas swoich?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Iga dziękuję bardzo.
A listę poproszę na mawina@op.pl.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny ile się czeka maksymalnie po terminie na wywołanie? Kiedy trzeba zgłosić się do szpitala? A jest szansa aby na forum wkleić pełną listę ? Dziękuje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeśli chodzi o przenoszenie ciąży to różnie mówią.. ja czytałam gdzieś że max 10 dni, gdzieś indziej że 2 tygodnie.. z resztą sam termin porodu jest nie do końca jasny, bo taki liczony co do dnia mam na 11 lutego (ciąża trwa dokładnie 40 tygodni, więc jeśli pierwszy dzień ostatniej miesiączki był w niedzielę, to termin też tak wypada), a liczony metodą Naegelego mam na 14 lutego i ten późniejszy termin zwykle jest w karcie ciąży, bo metoda Naegelego jest powszechnie stosowana przez położne które wypełniają tą kartę..
mi ginekolog wypisze skierowanie na patologię 16 lutego i każe zgłosić się do szpitala 19 lutego, tak już mamy ustalone (termin na 11 lutego), ale nie wiem czy mnie nie odeślą z kwitkiem... córkę 5 lat temu urodziłam równo 10 dni po terminie liczonym metodą co do dnia i nie wzywano mnie tego dnia jeszcze na patologię, kazano tylko przyjeżdżać na kontrolę ktg i czekać, po prostu akcja sama się rozpoczęła..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

hej Zainteresowana - nie udalo mi sie znalezc opcji na wklejenie zalacznika niestety..mam liste w formkie zdjecia.
Wydaje mi sie, ze ok. 1,5 tygodnia (max. 2) po terminie to czas zeby zglosic sie do szpitala. Pewnie i tak lekarz prowadzacy w takiej sytuacji zleca czestsze wizyty lub badania
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuje dziewczyny za informacje. A jak się zapatrujecie na Kliniczną lub Wojewódzki?Jakieś opinie? Zaspa podobno mocno oblężona....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mój termin oficjalny to 16.02.2017, choć najpóźniejszy który mi podali to 24.02, licząc średnią koło 20.02, ale wszystko z obliczeń wielkości na usg, bo miałam nieregularne, długie cykle, także średnio to wiarygodne, jeśli jak się " złapie" tak się policzy;) ten późniejszy termin miałam po 1 nasileniu astmy, więc mogła spowolnić i pewnie niewiarygodny, lekarz dał mi l4 do 20.02 i wtedy mam się wybrać na IP.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zastanawiam się czy mnie nie odeślą, pewnie bym już nie chciała, im dłużej noszone dziecko tym bardziej prawdopodobne zielone wody, tak z OM jakbym miała regularne to termin wypadałby mi na około 04.02.2018.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej,
Ania, to u Ciebie rzeczywiście dość skomplikowana sprawa w związku z tym nieregularnym cyklem...
U mnie bez zmian. Nie wiem, ile jeszcze razy przyjdzie mi to napisać.. ;) nie ma już nic do kupienia, uprania, przeczytania bo wszelkie kalendarze ciąży już się skończyły..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej, na miejscu w szpitalu byly podklady poporodowe, platki, maty jednorazowe zeby podlozyc sobie pod pupe lub do przebierania dziecka :) taki kacik higieniczny w kazdym pokoju jest :) a niekosmetycznie to pamietaj zeby zabrac sztucce i kubek ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki Karolina... o tym kubku i sztućcach już nie raz było pisane, ale jakoś ciągle mi to umykało, już sobie naszykowałam:)

Zainteresowana... ja nie mam zdania nt. Zaspy czy Wojewódzkiego. Mogę jedynie powtórzyć to co 6 lat temu moja siostra usłyszała od gin pracującej w Wojewódzkim: że jest tam ciśnienie na rodzenie siłami natury, robią dobre statystyki.. nie jestem w stanie stwierdzić na ile to jest prawda, czy to jeszcze po tylu latach aktualne itd. także nic więcej nie mogę pomóc...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuje dziewczyny za informacje. O wojewódzkim słyszałam same nieprzychylne opinie. W trakcie ciąży raz skorzystałam u nich z IP to wszystko sprawnie poszło. Praktycznie chwilka oczekiwania. Pusto tam.....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

No chyba coś się ruszyło... skurcze nie są mocne, ani regularne, bo każdy następny szybciej... do tego dochodzą krwawe upławy... może jeszcze dziś młody się urodzi... jeśli tak się stanie to ja, wg relacji mamy urodzona w czepku, oboje dzieci będę miała z 13-tego.. ;) trzymajcie kciuki!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moja znajoma pracowala iles lat w Wojewodzkim i dokladnie takie samo zdanie miala: przytrzymuja kobiety iles godzin i ostatecznie robia cesarke.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czesc dziewczyny. Nastka skonczyla wczoraj dwa tygodnie, a ja pochlonieta cyckowaniem, pierwszymi spacerkami i kąpielami zupelnie nie mialam glowy aby tu zajrzec. No Diverta!!! Czas najwyższy, pewnie juz jestes po i wpatrujesz sie w malego Jaska jak w obrazek. Nie zdazylam Ci napisac ze te podklady tam są;) jestem ciekawa czy trafilas na Pania Duszynska- sa tam dwie Panie Anie położne. Jest tez Pani Basia, ktora przyjezdza do nas na patronaz. Tez bardzo fajna Pani!!!
Karolina_ alez masz dobrze ze swoją córeczką- duzo zdrowka dla niej i niech zawsze będzie taka grzeczna! Ja na razie tez nie narzekam na Nasti- chociaz bywa ze przystawiam ja do cycków 18 razy, a najdluzsza przerwa w karmieniu to na razie 3 h, ale czuje ogromna radosc ze mam zdrowe dzieci, starszy zakochany w Małej. Wiec nie narzekam. Jestem bardzo szczesliwa i wam wszystkim tez zycze pelnii szczescia! Sama klade sie spac kiedy Ana spi w dzień, wiec nie jestem jeszcze przerazliwie zmeczona.
Ania- teraz juz tylko czas na Ciebie!;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

;) na to wygląda że teraz mój czas, choć nic się nie dzieje.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga mogę też prosić na maila listę co zabrac do szpitala na Zaspę? :)
Moj mail to agatka55@10g.pl
Czy na poród dają te jednorazowe koszule porodowe czy trzeba mieć swoją?
Dziekuje za odpowiedz :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Trzeba miec swoja koszule :)
Ja bym do listy wyprawkowej dodala reczniki jednorazowe do osuszenia po prysznicu miejsc intymnych. Wiadomo, krwawimy po porodzie, i takie reczniki sie nadaja idealnie bo po 1. Sa jednorazowe a wiec higieniczne, po 2. Nie ubrudzimy naszego recznika kapielowego. Ja nastepnym razem jesli bede rodzila to sie zaopatrze w nie. One sa w rolce i zeby nie zabieraly miejsca to mozna je porozdzielac :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

polecam Polmed na Zaspie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny, melduję się z Jaśkiem poza brzuchem... teraz opiszę jak to było.. sorry że tak dużo, ale ma to dla mnie terapeutyczne znaczenie;P

Tak jak pisałam Wam w nocy że jadę do szpitala, tak rzeczywiście się stało.. ruszyliśmy jak skurcze były co ok. 6 minut, jak podjeżdżaliśmy to były już co 3-4 minuty.. jak wjeżdżaliśmy na parking odeszły mi wody, dzięki Bogu pomyśleliśmy o podkładzie i kocu pod tyłek..

Przyjęcie w szpitalu chłodne, położnej akurat nie było w gabinecie bo zaprowadziła pacjentkę na porodówkę, czekaliśmy przed drzwiami na nią, wróciła, obojętnie nas minęła i zamknęła drzwi... zapukałam, powiedziałam że akcja porodowa i odeszły mi wody, po czym usłyszałam suche "zaraaaz" i ponownie zamknięto mi drzwi przed nosem.. w gabinecie nie było żadnej pacjentki.. więc czekam przed drzwiami, usiadłam bo skurcze po odejściu wód przybrały na sile i bałam się że zaraz padnę, a tu podchodzi następna dziewczyna z akcją porodową, puka, mówi że chyba będzie dziś rodzić i tamta baba jej szeroko drzwi otwiera i zamierza wpuścić... szczęście że mąż zareagował, bo ja w bólach nawet bym z krzesła się tak szybko nie poderwała... po badaniu okazało się że rozwarcie 5-6cm, nie było czasu na lewatywę itd. od razu na salę porodową..
tam położna z piekła rodem.. gdy mnie z dołu przyprowadzili koleżanka powiedziała jej wyraźnie że ja już po wodach, z takim rozwarciem, ale chyba nie do końca zczaiła, bo podłączyła mnie pod ktg i wyszła.. wcześniej chciała żebym leżąc już na łóżku podniosła tyłek i sobie przełożyła gumkę od ktg pod krzyżem ale mówiła tak cicho że ja nie rozumiałam co ona ode mnie chce z tą gumką, powiedziałam żeby mówiła głośniej do mnie to ona do mnie że mam się skupić na tym co ona mówi a nie na sobie, bo ja jestem skupiona na sobie, a ona nie będzie krzyczeć.. zapytałam czy z nią będę rodzić, odparła sucho ze nie wie.. zapytałam czy w tym szpitalu honoruje się plan porodu, zapytała czy pisałam go przy pomocy tego ze stron internetowych, powiedziałam że tak, w odpowiedzi usłyszałam że w takim razie to jest plagiat... mąż się wtrącił że konsultowałam go z położną środowiskową, więc ostatecznie przeczytała ten plan, ale chyba nic z niego nie zrealizowano, poza tym że udało się urodzić z ochroną krocza.. pytałam czy będę mogła dostać gaz, powiedziała że tak, ale nie podano mi go, a leżąc pod ktg naprawdę bym go doceniła.. leżałam tak sama, z mężem, słuchając jak obok akcja się toczy... w końcu położna przyszła, razem z doktor która mnie na dole badała, tamta jej chyba powiedziała drugi raz że ja już po wodach, no to zdziwiona wielce (i kto powinien się bardziej skupić na tym co się do niego mówi?), kazała rozłożyć nogi i że będziemy rodzić... zdązyłam zapytać jak ma na imię- Grażyna... potem parcie, znowu niemiły komentarz i jakby wyraźna irytacja Pani Grażyny że ja źle prę, po instrukcji 3 parcia i Jasiek się urodził... potem chyba dostałam oksytocynę (nie uznano za stosowne powiedzieć mi co mi podłączają) i urodziłam łożysko.. położna nie przedstawiła się, nie zwracała się do mnie po imieniu, w zasadzie poza niemiłymi komentarzami to nie usłyszałam od niej nic miłego ani motywującego.. kiedy powiedziałam jej co powiedziała mi położna z którą tu 5 lat temu rodziłam (że tak się namęczyła by ochronić mi krocze żebym przy drugim porodzie się nie dała pociąć) to odpowiedziała że na pewno tak nie było, bo żadna z nich by tak nie powiedziała... nosz ku.wa, chyba ja tam byłam a ona nie... no cóż, tylko się cieszyć że wszystko tak krótko trwało, bo gdyby był to trudniejszy i dłuższy poród to nie wiem co by było... człowiek jest na łasce tych ludzi i nie śmie nic pyskować...

na oddziale położniczym ok.. no może poza tym że mieli straszny natłok.. pokojów rodzinnych nie było (coś mi się obiło o uszy że jest rezerwacja?).. trochę rozczarowanie ale cóż 300-500 zł piechotą nie chodzi, a z przyjemnoscią wydam je na śliczne ciuszki i zabawki.. poza tym w domu starsze dziecko, miałam mieszane uczucia czy to ok, jak ja i mąż ją tak porzucimy by spedzić 2-3 dni z nowym dzieckiem w szpitalu.... tak więc łatwo się pogodziłam z tą myślą... na oddziale wszędzie full, więc zakwaterowano mnie w dwójce, z dziewczyną która cały czas miała gęsty katar i strasznie kaszlała.. zareagowałam nie od razu (myślałam że to może jakaś alergia czy coś), ale jej stan się pogarszał i drugiego dnia zgłosiłam, że synowi furczy w nosie, koleżanka jest chora i martwię się... dziewczyna wyraźnie powstrzymywała się od smarkania, kasłania przy obsłudze.. dziecko tej dziewczyny otrzymywało wraz z jej pokarmem przeciwciała skoro walczyła ona z infekcją, ale moje nie, więc naprawdę się zmartwiłam.. przyszła doktor, osłuchała Jaśka a mi powiedziała że noworodki są generalnie odporne na wszelkie "katary", bo ja też niejeden w życiu przeszłam i przekazałam przeciwciała dziecku... no a jeśli koleżanka miała grypę albo co innego? w każdym razie z powodu dużej ilości położnic nic się nie dało (chciało) zrobić.. nie zaproponowano mojej koleżance np. maseczki.. przypominam tu jaki ochrzan dostała Weronika jak przyszła ze swoją córcią do przychodni i czekała z nią w poczekalni z godzinkę... ja mieszkałam z osobą która była wyraźnie chora przez dwie i pół doby w niewietrzonym pokoju z dzieckiem w pierwszych dobach życia..

pomoc w przystawieniu do piersi ograniczyła się do pytania czy karmię piersią i czy jest pokarm.. powiedziałam że nie wiem czy jest, bo syn ciągle domaga się piersi i nie wiem czy się najada, że się niepokoję, powiedziano mi że w nocy (czyli za ok. 10-12 godzin) Jasiek będzie ważony więc się przekonamy czy się najada.. nikt nie dotknął mi piersi, nie próbował wycisnąć pokarmu.. ja próbowałam ale chyba jakoś niezbyt dobrze to robiłam, nic nie leciało... zapytałam czy na oddziale jest doradca laktacyjny- generalnie jest, ale na urlopie..

być może pamiętacie że za radą położnej środowiskowej poprosiłam aby szczepienie zrobiono nie w pierwszej a w drugiej dobie wypisu, w efekcie zapomniano o mnie i nie zrobiono go w drugiej dobie, po mojej interwencji załatwiliśmy to następnego dnia przed wyjściem ze szpitala..

cóż więcej mogę powiedzieć.. ostatecznie wszystko zakończyło się pomyślnie, Jaś wydaje się zdrowy, ja też szybko dochodzę do siebie.. co prawda życzyłabym sobie żeby wszystko przebiegło z mniejszym stresem (przecież można go było uniknąć, wystarczyłoby tylko trochę chęci i ludzkiego podejścia)... trochę więcej oczekuje się od szpitala który szczyci się że jest przyjazny dziecku...
czy wróciłabym do Wejherowa ponownie? chyba nie... różowa mgiełka po pierwszym porodzie opadła i chyba spróbowałabym szczęścia gdzieś indziej...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

No i jeszcze metryczka Jaśka:
ur. 13. lutego o 5:15
waga 3550g
wzrost 57 cm
skala Apgar: 10
urok osobisty: 10:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Podpisuję się pod radą Karoliny- ręcznik papierowe się przydadzą właśnie po prysznicu.. chyba ze skorzysta się z takich szarych ręczników, które są na oddziale przy umywalkach, z przeznaczeniem do wycierania rąk...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta czytałam w nocy Twój wpis, nie mogłam spać i zajrzałam na forum krótko po tym jak napisałaś. Zastanawiałam się kiedy dopiszesz ciąg dalszy. Gratulacje, dzielna jesteś :-) Dobrze, że wszystko skończyło się pomyślnie. Teraz jak najszybciej zapomnieć o tym co złe i skupić się na samych dobrych rzeczach. Twoje rady-nieocenione, dzięki bardzo za tak dużo informacji.
Ściskamy Was z Adasiem. Dużo zdrówka i spokoju :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta gratuluje :* najwazniejsze, ze Jasio i ty czujecie sie dobrze :) przykre, ze czlowiek czlowiekowi wilkiem. A raczej kobieta kobiecie, i to w tak waznym i wmocjonujacym momenciem gdzie powinna byc wsparciem i niesc pomoc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje dla wszystkich Mam i Maluszków:)) dzielne jestescie niezwykle.. my mamy termin za tydzień.. to nasze 2 dzieciątko, choć różnica wieku duuuza.. trafiłam do Was gdyz szukam opinii o szpitalu wojewódzkim w Gdańsku.. czy któraś z Was tam rodziła? Z góry serdecznie dziękuję i jeszcze raz zdrowia dla Was i dzieci:)!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta- gratulacje!!! Jasiek na pewno cudowny!!
Czytałam Twoj wpis z otwarta buzia, nie wierze ze rodzilysmy w tym samym szpitalu:000 ale tu sie tylko potwierdza fakt, ze nigdy nie wiemy na kogo trafimy. To bardzo przykre, ze spotkalas jakas wstretna Grażynę, ze Grazyna jest kobieta- ktora nie ma za grosz empatii . nie znosze takich ludzi i wzbiera we mnie złość, bo te wszystkie grazyny zgarniaja czekoladki i kawki za to ze pracuja, jak każdy. Wybrala taki zawod, powinna uzbroic sie w dobre serce, cierpliwosc i zrozumienie.. Gdybym ja trafila na ta Grazyne to nie wiem czy bym sobie poradzila, bo jestem bardzo zalezna od nastrojow innych ludzi.. Ty jednak widac emanujesz zdecydowaniem i silna wolą, gratuluje Ci bardzo!! Jasiek szybko wynagrodzi Tobie tamte ponure chwile.
Na poloznictwie tez lipka- na prawde ciezko mi w to uwierzyć;( mi przy nawale pokarmu np pomogla taka mloda pediatra z nocnej zmiany, baaardzo mila. Najgorsze byly lekarki z obchodu.
Ale najwazniejsze ze Apgar i urok osobisty w Punkt! Niech sie zdrowo chowa synek!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witaj Alu. Za tydzien to juz zaraz. Nie wiem jak w Wojewodzkim, zreszta jak widac ciezko co kolwiek doradzić, bo ja w Wejherowie mialam fantastyczne warunki i wspaniala położna, a kolezanka Diverta przeszla zupelnie cos innego w odstepie dwoch tygodni.. Wiec jedyne co pozostaje to zyczyc abys trafila na dobrych ludzi!! A jak duza roznica? U mnie 5 lat, porod byl jednak szybciutki, tego tez Ci życzę;)

No i Ania, bycmoze tez juz na porodowce.. Trzymamy kciuki;**
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, współczuję i jednocześnie gratuluje siły i oczywiście Jasia. To ja już chyb pojadę do Redłowa.:) choć wszędzie można spotkać ludzi z sercem i tych bez. U mnie bez zmian, może jedynie ta zmiana że znów cholerstwo mnie złapało i kaszląc obiłam sobie nerkę i boli. Może mała da mi jeszcze parę dni na dojście do siebie;)
Boję się być tą Panią co kaszle na sali, choć u mnie to na szczęście nie infekcja.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak.. to wszystko co piszecie się zgadza i ciężko doradzać bo nie wiesz na kogo trafisz..generalnie to pozostaje nam ufać że Ktoś nad nami w tym czasie czuwa i mimo "niesprzyjających" warunków wszystko dobrze się skończy..
U nas bedzie różnica 9 lat.. czyli dla mnie to prawie jak pierwszy poród... Masakra;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia:) rzeczywiście tak jest że wszędzie trafiają się dobrzy i źli ludzie... mi się po prostu źle trafiło.. ale nie wszyscy w tym szpitalu tacy są..
Jak wiecie w czwartek wróciliśmy z Jasiem do domu.. niestety Jaś źle przechodzi pierwsze dni życia.. w pierwszej dobie życia ładnie jadł, dużo spał (przez spał rozumiem że dziecko leży w łóżku/wózku i śpi, bez mamy)... w drugiej już tak ładnie nie spał, właściwie wcale nie spał tylko wisiał przy piersi i przysypiał, po odklejeniu od piersi prawie natychmiast się budził.. w czwartek po powrocie do domu podobnie.. w piątek nadal praktycznie brak spania po odłożeniu z rąkza to wieczorem do tego problemu doszło jeszcze i to że przestał jeść z piersi.. wyrywał się, machał rączkami.. naprawdę trudno go opanować... niestety zbiegło się to z nawałem pokarmu, więc piersi szybko mi napuchły.. szybko zaopatrzyłam się w laktator elektryczny, ale nie dawał rady ściągać pokarmu na tyle by powstrzymać ciągle powiększający się nabrzmiały biust... musieliśmy zacząć dokarmiać Jaśka ze strzykawki podając albo mój pokarm który dało radę ściągnąć, albo mieszankę.. doszedł baby blues... bo oto zdałam sobie sprawę że od wtorku praktycznie nie widziałam się z córką, nie położyłam jej spać, nie pobawiłam się, nie przytuliłam ani razu, bo stale mam Jaśka na rękach albo laktator.. doszło do tego ze otworzyłam szakę, spojrzałam na czekoladki córki i w ryk... do tego doszły myśli co ja zrobię z piersiami- zaraz nawał przerodzi się w zapalenie piersi, zastój, ropień i inne okropieństwa... jak sobie poradzę skoro Jaś nie chce spać.. jak wyprawię córkę do przedszkola i odbiorę ją, zrobię jej obiad?.. wczorajszy dzień był chyba najczarniejszy w moim życiu ( podobnie miałam po urodzeniu córki ale przynajmniej nie dochodziły wyrzuty sumienia względem starszego dziecka).. mówię Wam straszny ból psychiczny... pomyślałam nawet że gorszy jak porodowy...
w sobotę rano pojechaliśmy do Wejherowa po poradę laktacyjną... jak już pisałam doradca laktacyjny jest na urlopie, jednak mimo że był obchód zajęła się mną przemiła Pani Małgosia.. stanęła można powiedzieć w mojej obronie gdy koleżanki powiedziały przecież jest obchód.. a ona: no to co? robiła co mogła.. próbowałyśmy razem odciągać moim laktatorem i tym szpitalnym, rozmasowywać, podała mi oksytocynę na waciku do nosa, żeby ułatwić wypływ, przyłożyła ciepły kompres... dała masę wskazówek co robić, przyznam że wszytsko już wiedziałam bo czytałam w necie jak sobie radzić i ona mi tylko to powtórzyła, ale sam fakt ze się mną zajęła, poceszyła że będzie dobrze się dla mnie bardzo liczył...

Na chwilę obecną nadal walczę z laktatorem, Jasiek czasem pociągnie pierś, częściej jednak nie... karmimy go ze strzykawki pokarmem który udaje mi się odciągnąć.. chodzę na zmianę albo z termoforem albo z rozbitymi liśćmi kapusty w staniku... możecie sobie wyobrazić zapaszek.. Jaś po porządnym nakarmieniu przesypia ładnie 2-3 godziny.. ja w tym czasie obmywam piersi z kapusty, przykładam ciepły okład, odciągam, potem rozbijam kolejne liście, przykładam do jednej piersi i zabieram się za drugą... wszystko z podgrzaniem wody, orzbijaniem kapusty itd. zajmuje mi ok. godzinę, więc biorąc fakt że karmimy Jaśka ze strzykawki i na tym też się schodzi to z 2-3 godzin kiedy on śpi, na mój sen zostaje max 1-1,5 godz..

Jestem na herbacie z melisy.. baby blues trochę mi przeszedł.. z racji ze weekend całe dnie wspiera mnie mama i siostra, ich towarzystwo i to że ponoszą trochę Jaśka a ja mogę choćby oderwać się by do Was napisać, ogarnąć chatę bo wszędzie pieluchy, strzykawki i inne rzeczy...
Dziś widzę przyszłość trochę lepiej.. trudno jeśli Jaś w końcu całkiem odrzuci pierś to może pomęczę się jakiś czas odciągając i podając mu z butelki a potem przejdę na mm... jak mówiłam nie uważam że jest gorsze, po prostu dla mnie bardziej upierdliwe z tym podgrzewaniem itd. ale nie chciałabym tracić czasu z laktatorem, wolę poświęcić go starszej córce... więc jeśli tak trzeba będzie to po prostu tak zrobię, bez wyrzutów sumienia..
czekam też na wiosnę.. mam nadzieję że gdy wreszcie wyjrzy słońce, zorbi się ciepło i będę mogła zabrać Jasia i córeczkę na spacer, inaczej spojrzę na wszystko..

Gorąco Was pozdrawiam i czekam na wiadomości co u Was..:)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzielna jesteś BARDZO! Jak czytam Twoje słowa to wierzę że masz bardzo zdrowe i rozsądne podejście. Trzymajcie się zdrowo! I dużo sił!!
Wiosna już niedługo.. :):)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta,ogromne gratulacje!! To wielki wyczyn-pomyslny porod w niesprzyjajacych warunkach- jestes bardzo dzielna:) Na pewno niebawem odwiedzi Cie polozna,a nastepnie odwiedzisz pediatre na 1-sza wizyte i w ten sposob uzuskasz odpowiedzi na pytania i rady co dalej. U nas to bardzo pomoglo-do poloznej i pediatry chodzilam z dluuuga lista pytan:) chociaz Ty na pewno wiesz wiecej ode mnie Bo masz juz pierwsze doswiadczenia za soba:) u nas najpierw byl wzdety brzuszek I marudnosc a poxniej dramatycznie niski przyrost wagi 10g/doba). Teraz jest spokojnieh-wiemy ze Ada ma przejsciowa nietolerancje laktozy,infekcja ukladu moczowego+szpital zostaly wykluczone (bylo takie podejrzenie ze wzgl na niski przyrost) w badaniach moczu I kalu (pobieranie moczu bylo niezla przygoda!;) ale udalo sie za pierwszym razem o dziwo-polecam dmuchanie na wzgorek lonowy u dziewczynek). Takze nie nudzilismy sie do tej pory I cieszylam sie na kazda wizyte poloznej/u pediatry bo byli jedynymi kompetentnymi osobami majacymi stycznosc z Ada I rzeczowe odpowiedzi. Diverta czy mialas juz wizyte poloznej? Ona pewnie moze podpowiedziec cos w kwestii karmienia. Niebawem na pewno wszystko wlasnie na wlasciwe tory,na razie wszyscy dopiero przyzwyczajacie sie do nowej sytuacji-nie od razu Rzym zbudowano:) badzmy cierpliwe;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

gratulacje! mój synek też z 13 lutego właśnie obchodziliśmy roczek!:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hehe Ala, rzeczywiscie dosc spora roznica;) ja po 5 latach czulam jakby to byl pierwszy porod- ale i tak poszlo szybciutko;) a ze starszaka bedziesz miala nieoceniona pomoc;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, No rzeczywiscie trudne sa te początki. Ja tez tak walczylam z nawalem w piersi- rowny tydzien po porodzie- meza juz nie bylo, niestety byl potrzebny w pracy wiec bylam sama z dzieciakami, 39 stopni goraczki, bolalo mnie cale cialo- bylam przekonana ze mam jakies zapalenie od macicy, lezalam na podlodze i plakalam bo nie wiedzialam co dalej, tez czarny scenariusz- ze oto koniec kp i nie wiadomo co- maly stal na demna i prawie ze mna płakał, mala caly czas na cyckach- ktore szalenie bolaly, ta sama jazda z klepaniem kapusty, cieplymi i zimnymi okladami.. Do tego nie trzymanie moczu, bol brzucha. W koncu zadzwonilam do tesciowej ze oto umieram, musze do lekarza- lekarka- zero empatii, zjechała mnie z gory na dół ze nic mi nie jest( ale zapisala mi antybiotyk- ktorego i tak nie wzielam z wiadomych powodow) wrocilam do domu w jeszcze gorszym stanie niz z niego wyszlam, zadzwonilam do swojej poloznej, ktora byla dzien wczesniej na pierwszej wizycie- kazala wziac podwojny apap i 15 minutowy prysznic i niedlugo potem przyjechala, pomogla z piersia( najprawdopodobniej od tej piersi pojawila sie goraczka i bol doslownie wszystkich mięśni), przyjechala nastepnego dnia, zalecila ten apap co 6 h. podkreslajac ze bardzo wazne jest aby nic nie bolalo, abym czula sie dobrze. Wyluzowalam i na nastepny dzien wszystko bylo super. Przestalan sie przejmowac ze trzeba obiad zrobic, pranie, ogarnąć. Dopiero co urodzilam i mam prawo nie robic nic poza zajmowaniem sie dzieciakami. Wiem ze jestem silna i dam rade zrobić wszystko, ale jesli mam placic za to swoja frustracja i tym samym frustracja Any, po prostu odpuscilam. Wazne abys Ty Diverta miala do kogo zadzwonić i poprosic o pomoc,albo chociaz towarzystwo, pewnie nie mialas jeszcze poloznej- moja kaze dzwonic o kazdej porze dnia i nocy czy to piatek czy niedziela- mowi ze jest- na kazde zawolanie- i choc oczywiscie nie naduzywam jej dobroci to sama swiadomosc jej gotowosci do pomocy bardzo mnie uspokoila.. Jesli chodzi o melise to wlasnie niewielkie ilosci powoduja naplywy mleka, a znowuz jak sie jej naduzywa moze spowodowac zanik laktacji, wiec teraz pije ja tylko raz na 3 dni max.
Teraz jestesmy w 3 tyg, Nastka dwa dni temu 20 razy na piersi, czasem pol h czasem 45 min a czasem tylko 5- mialysmy chyba kryzys lakta, ale dzis jest super. Do tego gazy straszne,mala przebudzala sie nawet przez to. Na wizycie Dr. Zalecila Dicoflor( na te gazy i chyba w razie ryzyka alergii, bo starszak alergikiem, )sama zrezygnowalam na razie z produktow mlecznych i jest juz lepiej. To sa takie poczatki, musimy sie siebie na wzajem nauczyc. Staram sie ogarnac chociaz jedna drzemke w dzien;) a jesli chodzi o starszaka, to wieczorne karmienie malej odbywa sie u niego, czytam mu przy tym ksiazke, staram sie byc duzo przy nim- zwykle jak karmie mam na to czas. On np koloruje i rozwiązuje ksiazeczkowe zadania a ja karmiac siedze przy nim... Dwa razy tylko byly takie ze on u nas zasnął- i zrobilam sobie przy tym spora krzywde, bo wynioslam go do jego łóżka bo maz byl na druga zmiane i chyba przez to obnizyla mi sie macica- nie przyszlo mi nawet do glowy ze to przeciez 20 kg, przeciez dobrze sie czuję, na nastepny dzien zauwazylam ze szyjka prawie mi wypada. Teraz czekam na położną- co dalej.wiec przestrzegam dziewczyny- to 6 tygodni jest bezceremonialnie czasem w ktorym musimy bardzo dbac o siebie- niezaleznie jak dobrze sie czujemy!
Dzis byl wielki poranek, bo musialam syna odprowadzic z Ana do przedszkola, ale wszystko poszlo sprawnie- co dwa tygodnie temu byloby dla mnie szalona abstrakcja. Takze Diverta dacie radę, zycze Ci spokoju ducha przedewszystkim, super położnej i do przodu;**
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przyjazna polozna srodowiskowa to skarb. Ja tez mialam super polozna (ktora rowniez przyszla do mojej mamy, kiedy ja sie urodzilam :) ). Zawsze moglam do niej zadzwonic kiedy potrzebowalam. Raz zadzwonilam o 21:00, bo po kapieli zauwazylam, ze wstaja jakies szwy. Myslalam, ze po prostu nie zauwazyla i wszystkich nie zdjela. Okazalo sie, ze to byly szwy wewnetrzne, rozpuszczalne. Opuchlizna zeszla i sie uwidocznily. Te "koncoweczki" tak bardzo mnie draznily, bolaly ze nie moglam siedziec ani wstawac ani nic! Okropny bol :( na szczescie polozna mimo ze nie planowala, to przyjechala na drugi dzien i obciela wystajace "wasy". Ulga niesamowita! I zachwycala sie, jak ladnie wszystko sie zagoilo, wygladalo tam.na dole jakbym wogole nie rodzila :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki dziewczyny za wszystkie te serdeczne wpisy.. macie rację- będzie dobrze i wszystko się unormuje, choć kiedy przychodzi ta czarna godzina i wszystko zdaje się walić nam na łeb trudno w to uwierzyć...

Pati, widzę że przechodziłaś to co ja, w dodatku bez męża, także jesteś dla mnie siłaczką... na szczęście moją 5-letnią córką zaopiekowała się rodzina, więc nie nie widziała mnie w takim dramatycznym stanie.. a musiał to być naprawdę przykry widok kiedy matka cały dzień wybucha rozpaczliwym płaczem..

widać taka moja uroda że po porodzie przechodzę silny baby blues, a moje dzieci mają problemy z adaptacją do piersi, łapią za płytko, ranią mi brodawki, a z czasem gdy nadchodzi nawał odmawiają w ogóle jedzenia z piersi... pewnie jeszcze czeka mnie niejeden kryzys przy cycku.. córka np. w wieku 4 miesięcy pojadała z piersi po 4 minuty i dalej nie szło jej przekonać... zaczęła spadać w siatce centylowej poniżej 10 centyla i przeszliśmy na dokarmianie moim pokarmem ale z butli.. udało się tak działać przez 4 miesiące, potem laktacja zaczęła się zmniejszać i przeszliśmy na mm.. z resztą trochę mnie to męczyło bo na karmienie szło dwa razy więcej czasu, najpierw odciąganie, potem odgrzewanie i podawanie z butli.. może z Jaśkiem uda się inaczej..

Aktualnie, po tych 3 dniach męki i bólu w piersi wreszcie wychodzę na prostą.. dziś udało mi się ściągnąć więcej mleka, piersi stały się mniej obrzęknięte, Jasiek też jakby bardziej przychylniej do nich podszedł i przypomniał sobie chyba do czego one służą.. tylko raz podaliśmy mu strzykawkę, pozostałe karmienia poszły z piersi..czasem jest trochę walki nim Jaś zaskoczy, najpierw się powyrywa, powykręca, popłacze, ale w końcu łapie o co kaman i zaczyna ssać... opanowałam nawał, nie siedzę już całe dnie z laktatorem i klepiąc kapustę, miałam dziś czas pobawić się z córką, poprzytulać.. tak mi tego brakowało...

Z kolei jutro będzie u mnie położna.. miałam dziś jechać z Jaśkiem do przychodni na ważenie, bo wypisano nas ze szpitala z 9% utratą wagi i delikatną poświatą żółtaczki, no i miałam to skontrolować.. zwłaszcza po tych kilku dniach kiedy kategorycznie odmawiał cyca, waga mogła polecieć jeszcze w dół... położna kazała nie ruszać się z domu, jutro przyjedzie z wagą i się okaże czy syn nam rośnie:)

widzę że Wam trafiły się wspaniałe położne, kobiety z powołaniem do tej pracy.. ja tak myślałam by zadzwonić i poprosić swoją położną o pomoc jeszcze przed wizytą patronażową, ale ponieważ wypadło to akurat na weekend a ona jeszcze dokształca się i ma zjazdy, dlatego ruszyłam po pomoc do Wejherowa.. chyba ktoś nade mną czuwał tam na górze że w szpitalu trafiłam na wspaniałą osobę, która mimo natłoku zajęć mi pomogła:)

Magda:) to będziemy robić imprezy urodzinowe w tym samym dniu dużo zdrówka dla Twojego roczniaka:)

Aniu, jak samopoczucie? Nerka się uspokoiła? Młoda zbiera się do wyjścia?

IgaIga, z tą przejściową nietolerancją też musiałaś mieć masę nerwów.. brzuszkowe problemy dają się dziecku i rodzicom nieźle we znaki.. chyba trafiłaś na dobrego lekarza że udało się coś ustalić konkretnego... mam nadzieję że ta nietolerancja szybko ustapi.. zastanwaiłam się nawet czy Jaśkowi coś podobnego nie doskwiera bo jeszcze w szpitalu puszczał sporo bąków i to takich naprawdę cuchnących.. podobno to normalne, ale nie pamiętam czegoś podobnego u córki.. no i jak zaczęły się te problemy z dostawieniem do piersi to zaczęłam ponownie myśleć że może przyczyna tkwi w brzuszku..

Weronika, wy z Łucją też zmagaliście się z brzuszkiem... jak teraz u Was? BioGaia pomogła? Nadal ją stosujecie?

Ala, rzeczywiście po dłuższym czasie to możesz się czuć jakby to był pierwszy poród. Psychologicznie to też tak jak byś miała w domu dwóch jedynaków.. Ale nie denerwuj się, wszystko Ci się szybko przypomni... spójrz na to w ten sposób że będziesz miała w starszaku dużą pomoc.. nie zrobi maluszkowi krzywdy, sam tez nie wymaga już obsługi przy wysłaniu do łóżka, wychodzeniu z domu... ja swoją 5-latkę muszę jeszcze dużo obsługiwać, czy to przy jedzeniu, myciu, ubieraniu... z maluchem na piersi to spory kłopot, którego Tobie los oszczędzi.. ja początkowo nie byłam zadowolona ze u mnie 5,5 roku różnicy, teraz nie wyobrażam sobie jak bym miała to wszystko udźwignąć przy drugim dziecku w wieku np. 2 lat...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie, czytam Wasze wpisy i naprawdę wierzę że Mama jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim:) wspaniała sprawa:)

Straszak dumny, kochany i wspaniały czeka z niecierpliwością na rodzeństwo. Wrocil dzis ze szkoly i powitał mnie stwiwrdzeniem..A ty jeszcze z Brzuchem :D Młody zdecydowanie nie chciał być jedynakiem :) i najwidocznej tak nam było pisane :)

Pozdrawiamy!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja nadal czekam, nic się nie dzieje, męczymy naturalne metody;), ale mała i tak nie chce wyjść. Nerka nadal boli już 5 dzień, brzuch nawet nie chce opaść. Dziś pojadę na IP dowiem się co dalej i przy okazji wspomnę o nerce.
Dobrze czytać wasze posty, będą dla mnie dużą pomocą.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aniu, mi brzuch w ogóle nie opadł, także nie martw się. Kto wie, może nawet dziś urodzisz... w moim przypadku takim dobrym zwiastunem było odchodzenie czopa śluzowego. W przypadku córki wyglądało to jakby ktoś wylał mi kawę z mlekiem na majtki (taka beżowa woda, bez śluzu), a przy Jaśku z kolei krwawy śluz.. w każdym razie jak zauważysz zmianę koloru to może być sygnał że w ciągu następnych 12 godzin urodzisz. choć oczywiście kobiety się różnią i u Ciebie może być inaczej... w każdym razie w przypadku porodu to każda doba to nowa historia... dzień wcześniej może nie być żadnego sygnału a następnego już trzymasz malucha na rękach...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję . Byłam na izbie przyjęć, mam wrócić 27.02 jak się nie będzie nic działo to przyjmą mnie na patologię .
jak odczytałam wypis dopiero się zestresowałam.
Waga dziecka około 2700g, i już nic nie rozumiem, w 32 tyg miała 2200-2300, a teraz ma ponad 40 tydz, za dużo biega po nocach, czy już ćwiczy aby zostać modelką ;) U mojego lekarza 11 dni temu miała około 3696g pewnie zawyżone, ale różnica jakaś za duża.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rzeczywiście, chyba młoda na modelkę się szykuje:) Aniu, ja n ostatnim usg miałam wagę i obok informację: + - 562 g. Mojej siostrze w dniu porodu robiono usg i nie doszacowano wagi dziecka o 800 g. Także widzisz jak to jest z tym usg.. ktoś musiał zmierzyć jakiś wymiar źle, a potem sprzęt pomnożył to, przemóżdżył i dał fałszywy wynik.. no bo wszyscy racji mieć nie mogą...

Jeśli chodzi o poród to jeszcze mam taką refleksję, że najlepiej do ubrania dziecku zabrać bodziaki z długim rękawem i kilka pieluszek lub kocyków w które się go zawinie... nie brałabym pajaców, spodenek itp., bo w szpitalu co chwilę obchód i trzeba dziecko rozbierać, jakieś szczepienia w nóżkę, pobranie krwi z piętki, a to znów smółka... łatwiej po prostu dziecko rozwinąć z pieluch niż za każdym razem rozbierać z tych pajaców..

warto też zabrać 1-2 podkłady jednorazowe do przewijania.. żeby sobie rozłożyć czy to w tym wózku, czy na łóżku... ja nie wzięłam i bardzo mi tego brakowało..

jeśli chodzi o Wejherowo to w mojej sali nie było np. żadnej lampy która nadawałaby się na noc, każda lampa dawała bardzo silne oświetlenie, więc warto sobie taką nocną lampkę wziąć... mi mąż dowiózł dopiero następnego dnia, bo nie sprawdzałam tych lamp, a potem jak już pojechał to było za późno...

to co było dość uciążliwe to temperatura w sali.. koniecznie koszula z krótkim rekawem... kapcie też nie jakieś ciepłe bambochy... powietrze jest gorące i suche, Jaś szybko złapał sapkę.. obecnie dzieci się nie odsluzowuje po urodzeniu i jeśli w nosku mają jakąś maź płodową to ona szybko zasycha i przeszkadza dziecku w oddychaniu.. furczy, świszczy.. w domu to samo mija jeśli powietrze jest chłodniejsze i bardziej wilgotne, dziecko kichając stopniowo się tego pozbędzie, ale w szpitalu to bardzo przeszkadza.. dlatego proponuję wziąć jedną ampułkę soli fizjologicznej i gruszkę/fridę.. w szpitalu nie ma takiej możliwości by zaschniętą "babę" dziecku wyjęli..

Co prawda coraz mniej nas ma jeszcze wizytę w szpitalu przed sobą, ale może komuś się te rady przydadzą:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania , którym terminem porodu się u Ciebie sugerowali w tym szpitalu? U mnie nie było rozbieżności na początku .Teraz wg usg dzidziuś jest wymiarowo do tylu o dwa tygodnie niż przewidywany termin porodu.... sugerują się om , pierwszym usg czy to ostatnie tez jest brane pod uwagę ? Ja już się gubię .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Biorą usg z około 13 tygodnia, wypadło na prenatalne, choć miałam je po ostrym napadzie astmy pod koniec września więc czy ja wiem czy ono do końca jest prawdziwe? U mnie od samego początku była rozbieżność w z om , dziecko wychodziło o 2 tygodnie młodsze co mi nawet ze względu na mój nieregularny jeden jajnik pasowało. Między wynikiem lekarza prowadzącego a prenatalnymi były około 3 dni różnicy także nie wielka, znów zależy jak kto "x" zaznaczył;) Może też masz teraz główkę dziecka gdzieś za kością łonową że trudno im ją zmierzyć. Ja już wyluzowałam, jak się rusza to jest ok i tego będę się trzymać, w piątek zrobię kolejne ktg w poradni. Szkoda że nie zbadali mi przepływów (pępowinowego i mózgowego) w szpitalu, w każdym razie nic nie napisali.

Diverta mi się przydadzą te informację , wzięłam głównie body z krótkim i pajace, muszę to przejrzeć jeszcze raz, pieluchy też mam.
Lamka fajny pomysł, w końcu trzeba wstawać w nocy, a nie ma co wszystkich budzić. podkładów po selekcji wzięłam 2, strasznie wielka ta torba;) , dołożę parę mniejszych.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania Do którego szpitala wybierasz się rodzic ? Jak w ogóle z r******i u Twojego maleństwa na tej końcówce ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aniu, najlepiej spakować dwie torby.
Jedną na salę porodową, gdzie będziesz miała szlafrok, koszulę, kapcie, wodę do picia, jakieś landrynki na wzmocnienie, ciuszki i pampersy dla dzidziusia, pieluszki/kocyki do zawinięcia maleństwa, dokumenty ciąży. Polecam zabrać jeszcze jakieś bardzo grube skarpety- ja po pierwszym porodzie w wyniku wycieńczenia organizmu miałam napad takich dreszczy, że chyba nigdy w życiu mi tak zimno nie było.
Drugą torbę z rzeczami które przydadzą Ci się już na położniczym możesz zostawić w aucie i mąż ci doniesie, jak już Cię tam zawiozą. Bo z tymi torbami jest tak, że one tylko zawadzają..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Już nie wiem gdzie rodzę :( Wejherowo czy Redłowo, a może kliniczna.
Kurcze zapomniałam o kapciach, mam w głównej torbie.
Ile pampersów do tej małej torby?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie, tak właśnie też robię. Dwie torby.. jedna na porod drugą na pobyt w szpitalu.

Rady są bardzo wskazane - nawet chcialam pytać czy Frida może być potrzebna w szpital i proszę- odpowiedź już mam :)

Nasza córcia też jest mniejsza (wg usg o ok 2 tyg.) niż wskazywałby termin z OM.. wierzę że wszystko będzie ok.

I nadal czekamy..
Pozdrawiam!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak się jeszcze zastanawiam.. dlaczego tak mało kobiet chce rodzic w Wojewódzkim.. ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Do małej torby na porod biorę 1 szt. Pampersa:) reszta- Ok5- 6 szt do dużej na pozniej. Następnego dnia przyniosą kolejne;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, 1 szt. pampersa wystarczy. Nie potrzeba mokrych chusteczek czy jakiejś maści na d*pkę..

Mi w Wejherowie na porodówce ubrali dziecko tylko w pampersa, czapeczkę i tak mi podali żeby był kontakt skóra do skóry. Przykryli małego z wierzchu pieluszkami.. Tak nas zawieźli na położniczy. Natomiast koleżance dziecko od razu ubrali.

Sztućce do obiadu dają, natomiast przyda się własny kubek i łyżeczka. Jakieś herbatki...

Podkłady poporodowe bez ograniczeń, nie wato brać swoich.

Mi się jeszcze przydały nożyczki, bo okazało się że majtki siateczkowe które kupiłam są za małe, miały za wąskie otwory na nogi i cisnęły mnie w pachwinach. Musiałam je poszerzyć.. Sprawdźcie sobie te gatki zawczasu, żeby nie było niespodzianki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na położniczym przez 2 i pół doby zużyłam ok. 8 pieluch.. także albo do tej dużej torby wziąć mniej i potem poprosić kogoś by dowiózł, albo albo zabrać od razu ok. 10 szt.. pampersy są dość lekkie..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak... O tym żeby gatki zmierzyć nie pomyślałam.. :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na położniczym przez 2 i pół doby zużyłam ok. 8 pieluch.. także albo do tej dużej torby wziąć mniej i potem poprosić kogoś by dowiózł, albo zabrać od razu ok. 10 szt.. pampersy są dość lekkie..

U mnie wszystko się powoli normuje.. Janek je już tylko z piersi.. zniknęły strzykawki, laktator, termofory i chłodzące wkłady.. już nie tłukę kapusty po nocach tylko przerabiam ją na jakiś obiad dla nas.. co prawda nadal zdarza się że zanim Jasiek chwyci pierś to muszę z nim trochę powalczyć.. wygina się do tyłu, krzyczy... czasami zanim dobrze zassie to ze 20 razy chwyci brodawkę i puści z rykiem... zmieniam pozycje, zmieniam piersi, cuduję z nim, aż wreszcie chwyci i zacznie normalnie, spokojnie ssać.. lepiej się wysypiam, ale organizm jeszcze nie do końca się zregenerował.. miewam zimne dreszcze w nocy, obecnie przechodzą w zimne poty.. sypiam w polarze:) dziś wypróbuję jakąś bieliznę termoaktywną odprowadzającą wilgoć, bo to żadna przyjemność wstawać w całkiem przemoczonej piżamie, a potem marznąć w niej przy karmieniu...

Wczoraj była u mnie położna. Jaś skończył wczoraj tydzień i odrobił już fizjologiczną utratę wagi, na co podobno dziecko ma 2 tygodnie.. waży nawet 10g więcej.. wszystko wydaje się ok.. jedyne co mnie martwi to małe ciemiączko.. tylko 0,5cm na 0,5 cm, podczas gdy normalnie jest 1cm x 1cm.. trzeba to kontrolować by za szybko nie zarosło.. choć w sumie nie wiem czy można temu jakoś przeciwdziałać..

Wybieramy się z Jaśkiem na takie całościowe usg... mózgowie, jąderka, stawy biodrowe i jama brzuszna.. przy pierwszej córce robiliśmy tylko bioderka i potem żałowaliśmy bo gdy córce wyszło że ma coś nie tak z nerką to nie wiadomo czy to nabyte czy wrodzone...

Muszę też zacząć wgryzać się w temat szczepień... podobno są dwie szczepionki Infarix hexa i Hexacime.. czy macie na ich temat jakieś opinie? mamusie które już zaszczepiły swoje dzieci- co wybrałyście?

Planujecie szczepić na rotawirusy? Pneumokoki?
Ja chyba z rota zrezygnuję, ale pneumo raczej zrobimy, i być może zdecydujemy się na tą płatną szczepionkę, która zabezpiecza przed 13 szczepami (refundowana przez nfz zabezpiecza przed 10 szczepami)...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Odnosnie szczepionka ma rota to opinie sa raczej takie ze nie ma sensu.. znajomi lekarze swoich dzieci nie szczepili.. mają 5/9 lat i do dziś dzieciaki 2/3 x w roku mają sensację/zatrucia/mocne biegunki. Nasz Młody był szczepiony. Efekt jest taki ze nawet gdy przynosił coś z przedszkola to chorowalismy my a nie on..Mlody co najwyżej zwrócił nagle ( jakby niewiadomo dlaczego) i pobiegł dalej.. zrobił wodnista kupkę i... TYLE.. A my... masakra... koleżanka też ma takie doświadczenia i drugie dzieciątko też szczepi.. także Młodą też zaszczepimy.

Diverta, jesteś super motywatorem.. żeby się nie poddawać :) zachować spokój i "walczyć" do końca:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

a gdzie można zrobić całościowe USG dziecka?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny, dołączam późno, ale wcześniej jakoś nie pomyślałam, by zalogować się na takim forum. Od kilku tygodni każdy dzień jest taki sam, dłuży się w nieskończoność, także szukam sobie atrakcji :) przebrnęłam przez cały wątek i wiem, mniej więcej, co u was. Tym, które już się doczekały serdecznie gratuluję i życzę cierpliwości. Za te, które poród mają jeszcze przed sobą - trzymam mocno kciuki :)
Ja miałam termin na dzisiaj. Ponieważ przyjmuję Clexane przez całą ciążę, mój lekarz prowadzący nie chciał, bym po terminie "chodziła po wolności" , więc kazał mi się dzisiaj zameldować na IP (sam jest niestety na urlopie akurat). Wybrałam szpital wojewódzki. Po pierwsze - dlatego, że znam co najmniej 7 kobiet, które rodziły tam w ostatnich dwóch latach i były zadowolone (tzn nie były niezadowolone, może tak). Po drugie - uczęszczaliśmy tam do szkoły rodzenia; cały personel, z którym mieliśmy do czynienia, oceniliśmy bardzo pozytywnie. I tak, mimo tego, że sporo osób robi wielkie oczy, kiedy mówię, że zamierzam rodzić właśnie w tym szpitalu, nie zmienię decyzji. Zresztą, dzisiejsza wizyta tam utwierdziła mnie w tym przekonaniu - przyjął mnie bardzo młody, ale sympatyczny i, co najważniejsze, kompetentny lekarz (przynajmniej takie stwarzał wrażenie). Wzbudził moje zaufanie. Jednak zastanowiła mnie jedna rzecz - mi mój gin na podstawie OM obliczył TP na dziś, 22. lutego. A ten lekarz powiedział, że "oni" (nie bardzo wiem, kogo miał na myśli, ale wnioskuję, że lekarzy z przychodni) dodają do daty OM tylko 4 dni, a "my" (chyba chodzi o lekarzy z IP czy SOR ?) - 7 dni. Stąd wg niego mój termin porodu to 25. lutego. Ponieważ NIC się u mnie nie dzieje - zero rozwarcia, skurczy, dużo wód płodowych - poprosił, bym przyszła za tydzień, czyli 4. marca. I teraz moje pytanie - spotkałyście się z takimi rozbieżnościami w obliczaniu TP ? Wiem, że to różnie wynika z USG czy OM, ale żeby lekarze z różnych placówek różnie to obliczali...? Jestem zaskoczona.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witaj, tak... z datą porodu u mnie jest podobnie.. jeden lekarz dodaje 4 czy 5 dni.. inny 7...u nas na dodatek córcia jest drobna.. do tego dochodzi jeszcze obciążony wywiad i clexane więc efekt jest taki jak u Ciebie, tzn. Lekarz nie chce abym pozostała bez opieki.. i troche noe wiadomo którego terminu mamy się ostatecznie trzymać.. pytanie tylko jak długo będą nad tak odsyłać z IP do domu (zakładając że nic się nie dzieje..).

Miło słyszeć, że jest ktoś jeszcze kto zdecydował się na Wojewódzki:):)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie odpowiedziałam na pytanie o ruchy dziecka, czuje je z głównie z rana oraz wieczorem, najbardziej szaleje od 21-23, czasem dłużej. Popołudniu chyba odsypia, czasem da się ją obudzić na chwilę tzn lubi gdy ma z kim pogadać, ktg najlepiej działa jak mała słyszy inne serduszko i głosy w około albo jak tatuś mówi halo halo wstajemy;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pierwszą ciążę poroniłam, udałam się do immunologa, który zlecił szereg badań, m.in. genetycznych. I na podstawie ich wyników stwierdził trombofilię, czyli tendencję do nadkrzepliwości. Diagnoza mocno na wyrost, bo te najbardziej znaczące badania wyszły u mnie ok, jedynie poziom wyjściowy białka S był dość niski (a w ciąży podobno jeszcze spada) oraz wykryto u mnie mutację genu MTHFR (ale tę "lepszą" wersję, heterozygotę), którą ma podobno co druga osoba......nigdy nie miałam problemów z zatorami czy skrzepami. No ale przylgnęła do mnie ta "choroba" i gdzie się pojawiam jestem "pacjentką z trombofilią". Tak też mój lekarz napisał na skierowaniu, ale lekarz, który mnie wczoraj przyjmował poprosił o wyniki, na podstawie których tak orzeczono i podzielił moje wątpliwości co do występowania tej choroby u mnie. Suma summarum może nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - jest szansa, że wszystko zadzieje się naturalnie i potoczy swoim rytmem. Oczywiście idę w poniedziałek na ktg, we wtorek do swojego ginekologa, potem pewnie jeszcze raz jakieś ktg, coby nie przegapić, gdy coś złego będzie się działo.
Zaskoczył mnie wczoraj trochę tym sposobem obliczania TP.......przez 9 mcy słyszysz, że to 22. luty, a tego dnia dowiadujesz się, że to jednak 25 :) No nic, nie będę się kłócić z mądrzejszą głową.
Tak, zamierzam rodzić w wojewódzkim, choć wszyscy robią wielkie oczy. Szczerze powiedziawszy, nie mam powodu, by z porodu tam zrezygnować.
Choć może być jeszcze tak, że we wtorek mój ginekolog, który pracuje na Zaspie, będzie nalegał, bym się jednak położyła. I wówczas pewnie wyląduję na Zaspie. Ale jeśli nie będzie takiej konieczności, to wolałabym tego uniknąć. Jakoś to miejsce do mnie nie przemawia, choć faktycznie obecnie jest jakiś boom na ten szpital ! A pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu każdy go odradzał. Tylko pogratulować, że "wzięli się w garść" i mają teraz tyle zadowolonych pacjentek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Całościowe usg można zrobić np. w Diagnosonie na Osowej.
http://diagnoson.pl/diagnostyka/usg-kompleksowe-niemowlat/

Marta witaj:)
Ja również słyszałam o całkiem sporych rozbieżnościach w obliczaniu terminu porodu.. Po porodzie leżałam na sali z dziewczyną która z racji nieregularnych miesiączek miała też różne, oddalone od siebie terminy.. jeden z terminów, wyznaczony przez jej ginekologa, był na 19 stycznia, a w szpitalu inaczej liczyli.. nie wiem jaki termin jej wyznaczyli, ale dziewczyna urodziła 13 lutego, i nie był to poród wywoływany więc prawdopodobnie ten drugi termin musiał być na ostatnie dni stycznia bo inaczej wcześniej doprowadzili by do indukcji porodu... także dziecko urodziło się prawie miesiąc po terminie wyznaczonym przez gina.. !

U nas wszystko ok. Jaś przestał się buntować przy piersi. Został nam tylko problem ze spaniem, mianowicie odłożony nie bardzo chce spać sam... bujamy go delikatnie w wózku, ale i tak co jakiś czas się wybudza.. staram się nie karmić go częściej niż co 2 godziny, bo nie chcę się wrobić w pojadanie i podsypianie co 20 minut... Drugi, trochę mniejszy problem to to że Jaś dość mocno ulewa. Nawet po tych 2-3 godzinach po karmieniu przy delikatnym przewijaniu czy podnoszeniu mu się wylewa... na szczęście coś tam w brzuszku zawsze zostaje.. może z czasem to minie, górny zwieracz żołądka się wykształci i nie będzie mu się tak wszystko cofać..

Brzuchatki, trzymam za Was wszystkie kciuki. Już niedługo będziecie po i będziemy mogły wymieniać się informacjami o kupach:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, mojej coreczce ktora ma 15 tygodni(dzis bylysmy na szczepieniu, wazy 6.120kg :) ) tez sie ulewa jeszcze :) moze nie po 2-3 godzinach, ale np. po godzinie czasami delikatnie poleci kacikiem.
A co do zasypiania samemu w lozeczku. Czy podajesz malemu smoczka? Ja zaczelam podawac kiedy miala ok. miesiaca. Do tej pory kiedy odkladam ja do lozeczka zeby zasnela, daje smoczka i przytulam pieluszke tetrowa do policzka. Mala nauczyla sie tak sama zasypiac, widze tez ze tak lubi najbardziej. Przez pierwszy miesiac zasypiala mi na piersi po jedzeniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Karolina,
mam smoczek (taki na 0-2 mies.) i w chwilach dramatycznych rzeczywiście po niego sięgam, jednak Janek niezbyt lubi... zazwyczaj bardzo się broni przed nim, zaciska buzię, kręci nią, krzyczy rozdrażniony, nawet jak uda się go jakoś wsadzić i przytrzymać w buzi, to gdy przestaję podtrzymywać to go wypluwa.. czasem po takim wypluciu zasypia, czasem na powrót marudzi... ten sposób na pieluszkę przy policzku jak najbardziej stosujemy.. kładziemy Jasia na boczku, z jednej strony główki podusia a z drugiej moja noszona koszula do przytulenia policzka... główka i klatka piersiowa leżą w takiej niecce, wydaje mi się że Jaś czuje się w takim ścisku bezpieczniej... dziś w nocy spróbowałam jeszcze czegoś innego.. podniosłam materacyk w kołysce wkładając pod niego poduszkę.. noc dość udana- pobudki tylko na karmienie, do zasypiania potrzebne było tylko delikatne kołysanie.. teraz to samo zrobiłam w wózku i mam nadzieję z podobnym efektem...

Na te ulewania położna nam poleciła Gastrotuss baby. Czytałam trochę o nim, podobno zdaje egzamin, zwłaszcza przy wymiotach, ale chyba na razie powstrzymam się od zakupu.. może wszystko się unormuje samo...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej! Mojej córce ulewalo się strasznie. Ona nawet chlustala bardzo. Przeszło dopiero jak zaczęła siadać. Zuzywalam ze 3 pieluchy tetrowe na dzien tylko przez to ulewanie. Najbardziej bałam się nocy dlatego podwyzszylismy łóżeczko od strony glowy i kladlismy na zmianę na boku raz na jednym raz na drugim. I przeszło samo...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny, co u Was?

Aga, pewnie i u nas tak będzie, że ulewanie minie samo ale trochę to zajmie.. na razie nie zdecydowałam się na syrop, ponieważ Jaś dobrze przybiera, a zawsze to jakaś niepotrzebna "chemia"...

My jesteśmy po drugiej wizycie patronażowej położnej... Jaś rośnie jak na drożdżach.. waży już 3890g, czyli przez 7 dni utył 330g.. to trochę za dużo, bo wychodzi 47 g/doba a taka średnia to 25-30g.. muszę trochę spasować z karmieniem.. sugerowałam się tym że dziecko powinno ssać ok. 40 minut, po 20 z każdej piersi i jak przysypiał przy piersi to go odbijałam, rozbudzałam, dokarmiałam... ale widać z moich piersi pokarm leci tak szybko że Jaś najada się dużo szybciej i nie ma sensu tego robić.. jak puści to puści odbić i do spania..mam nadzieję że nie będzie się przez to budził częściej..

Dzisiaj pierwszy raz wypuściłam się z domu i pojechałam po córkę do przedszkola.. Jaś został w domu z babcią.. poza tym zrobiłam obiad, poprasowałam ubrania, uporządkowałam makulaturę... co prawda mama i siostra chętnie by to za mnie zrobiły, ale ja potrzebuję tych obowiązków, by zachować równowagę w życiu...zabawne że może tego człowiekowi brakować gdy zostanie zredukowany do mleczarni i dosłownie przyklejony na całe dnie do kanapy..

Pochwalę się też.. jestem zaskoczona jak szybko wchłonął mi się brzuch po ciąży.. praktycznie nie widać że w ogóle byłam w ciąży.. oczywiście brzuch w dotyku jest bardzo miękki i faluje, bo skóra jeszcze nie do końca się obkurczyła, ale już na oddziale położniczym brzuch wyglądał na prawie zupełnie płaski.. biorąc pod uwagę moje ciążowe obżarstwo, trudno uwierzyć w takie szczęście.. teraz trzeba tylko uważać by na macierzyńskim nie zaglądać zbyt często do lodówki, a wiadomo że to niełatwe kiedy siedzi się tyle w domu..
żeby już ta wiosna przyszła... póki co Jaś oswaja wózek w domu.. przesypia w nim wszystkie dzienne drzemki..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Mamuśki ! Witamy się WRAZ Z BRUNEM - 3560 gram (miało być 4 kg...) i 57 cm długości
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta - super sprawa z tym twoim brzuszkiem! Zazdroszczę! Bo mój brzuch trzy dni po porodzie nadal przypomina ten z 6. mca....choć mam wrażenie, że maleje z każdym dniem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny..
u nas generalnie wszystko w porządku.. Jaś czasami jest łaskawy i pozwala pospać w nocy ciągiem nawet 3 godziny, szaleństwo.. czasem przez godzinę marudzi nim zaśnie... w ciągu dnia śpi niespokojnie, często się wybudza i trzeba go delikatnie pobujać by ponownie zasnął.. przez to trudno cokolwiek odespać w czasie jego drzemek, bo co chwilę muszę go poprawić lub pobujać.. trudno mi nawet jest się zrelaksować i zasnąć, bo jestem spięta czy tym razem pośpi, ile pośpi...
Poza tym Janek je chętnie i chyba sporo sądząc po rosnącej wadze, nadal mocno ulewa.. nawet po 2-3 godzinach od karmienia.. staramy się go jak najdelikatniej odkładać, przewijać, ale i tak kilka razy dziennie mu cieknie z buzi, czasem nawet jak spokojnie leży... pod materacykiem ma klin, układamy go wyżej, ale średnio to pomaga, a tylko co chwilę trzeba go poprawiać bo się zsuwa.. chyba skończy się na syropie, ale jeszcze czekam... nie żebym się martwiła że przez to ulewanie dziecko się nie najada, bo jak już pisałam tyje w zastraszającym tempie, tylko martwię się że może przez to źle mu się śpi, może go piecze w przełyku jak mu się to nadtrawione mleko cofa albo jeszcze dorobi się pleśniawek... nie wiem, może go przekarmiam? ale skoro sam ssie, nie zmuszam go do tego, to chyba nie? jak tylko puści pierś kończę karmienie, ale potem gdy go odkładam do łóżeczka, po kilku minutach się budzi i przystawiony ssie jakby nie jadł od kilku godzin.. czasem schodzi nam się przez to na tym karmieniu godzinę lub półtorej jeśli doliczyć odbijanie, przewijanie...
niedospane noce zaczynają się kumulować, mimo że kładę się spać od razu jak Jasiek zaśnie wieczorem, to jednak ponieważ ciągle to jest taki czujny sen, do tego przerywany, chodzę już trochę jak zombie.. wczoraj nawet kręciło mi się w głowie ze zmęczenia.. takie uroki macierzyństwa...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Marta, 3 dni po porodzie to brzuch jeszcze ma prawo tak wyglądać.. jeśli nie przytyłaś za dużo w ciąży, to szybko się wchłonie:) ja trochę masuję skórę i smaruję jakimś smarowidłem odchudzającym z Tołpy... niestety nie tak systematycznie jak w ciąży, bo nie zawsze ogarniam swoje życie na tyle by się zorganizować i wymasować, ale co jakiś czas.... marzę już o tym żeby wrócić na siłownię, choć ciężko mi to sobie na razie wyobrazić organizacyjnie, żeby się wyrwać wieczorem na te 1,5 godziny.. no i ciągle jednak piersi mam na tyle przepełnione że póki co żadne skoki, skłony itp. nie wchodzą w rachubę.. ehh.. byle do wiosny... czekam na te spacery jak na zbawienie.. póki co uziemieni w domu..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Dziewczyny :)
Gratulacje Martasekret! brawo :)
Dzisiaj jedziemy z Adą do mojej pracy przedstawić się :) a za jakiś tydzień planujemy wyjazd na Dolny Śląsk do rodziców mojego chłopaka - także czeka nas konkretne podróż autem :)
Muszę Wam się przyznać, że mam zimowy kombinezon, do którego ani razu nie udalo mi się włożyć Adzie rączek - mam wrażenie, że jest jej wtedy niewygodnie i sztywno - więc ubieram ją u góry cieplej i zostawiam rączki na wierzchu w kilku dodatkowych warstwach (a próbowaliśmy już z trzema kombinezonami w różnych rozmiarach :P )
Diverta, co to za syrop, o którym piszesz? pytam, bo Ada też czasem ulewa - i jeszcze zanim zaczęła pediatra powiedział, że to nas czeka - więc też mamy książki pod materacykiem i w naszym łóżku też podnieśliśmy materac pod głową, bo w nocy śpi z nami.
Ja na początku karmiłam "na żądanie", a przynajmniej tak mi się wydawało, ale zarówno położna, jak i tata Ady i moja mama i pediatra stwierdzili, że to taki silny odruch ssania i mogę się poratować smoczkiem (17 karmień na dobę - długich, takich po 45 minut). teraz mamy 7-9 karmień na dobę i zazwyczaj 15-20 minut, czasem 30-40 min. Smoka staramy się wyjmować po zaśnięciu, z resztą często sam wypada :)
Ostatnio czytałam fajny artykuł o sztuce odkładania dziecka po karmieniu i tym, że mają taki "czujnik bezpieczeństwa" i wyczuwają, że nie są już w bezpiecznych ramionach i tak działa ich instynkt przetrwania, że sygnalizują płaczem, że chcą wrócić w te ramiona - a najbezpieczniej oczywiście czują się przy piersi, ssąc :) więc Twój Jaś może wcale nie jest taki głodny, tylko tak zaspokaja swoją potrzebę bezpieczeństwa? u nas wyglądało to tak samo ;)
A propos powrotu do aktywności fizycznej - ja najpierw wybieram się do fizjoterapeuty uroginekologicznego, by sprawdził czy (i jak duży) mam rozstęp mięśni brzucha - słyszałam, że warto nad nim popracować w pierwszej kolejności zanim zacznie wzmacniać się inne mięśnie, aby brzuch powrócił do swojej płaskości :) dowiem się na usg w przyszłym tygodniu jak to u mnie wygląda. Przy okazji - gdybyśnie nie słyszały, ja jestem zafascynowana pomysłem zajęć tańca z dzieckiem w chuście :) jeszcze nie byłam, ale zamierzam zacząć - w szkole tańca na Przymorzu (koło Alfy, na Krynickiej) - Siemanko. Właśnie zamierzam umówić się z prowadzącą zajęcia, która jednocześnie jest doradcą chustonoszenia na lekcję z wiązania :) a Wy nosicie swoje maleństwa w chuście? My do tej pory nosimy na rękach - dużo... ;) Lekarz, który robił Adzie USG bioderek, powiedział, ze chustowanie jest bardzo wskazane u niej i pozycja "na żabkę".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

to bylam ja igaiga powyzej - niezalogowana :p
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kurczę, dopiero teraz zorientowałam się, że mój pierwszy post nie poszedł w całości.....pisałam go na telefonie. Opisałam cały poród, jak to tam u nas wyglądało......no trudno, byłam świeżo po, emocje były jeszcze żywe. Napiszę zatem tylko tyle: polecam szpital wojewódzki (Ala :)). Opieka super, personel bardzo sympatyczny i profesjonalny. Wiadomo - jedne Pani miłe, inne nieco mniej, ale generalnie nie mam powodów, by odradzać poród w szpitalu wojewódzkim.
Zostaliśmy o dobę dłużej, ponieważ Bruno miał lekko podwyższone CRP, co w parze z obniżonym poziomem białych krwinek mogło świadczy o wykluwającej się infekcji wrodzonej, ale na szczęście na drugi dzień wyniki badań były lepsze i mogliśmy udać się do domku.
A tam zupełnie nowa rzeczywistość, trzeba przywyknąć, że już ktoś inny jest najważniejszy i odłożyć nasze potrzeby na dalszy plan.....ale nie jest źle. Karmię piersią bez większych problemów i to mnie najbardziej cieszy. Bardzo mi na tym zależało. Teraz największym wyzwaniem i planem do zrealizowania jest oduczenie Bruna zasypiania/leżenia wyłącznie w naszym łóżku, po karmieniu. Niestety póki co odłożony do kołyski czy na kanapę wpada w histerię. Zasypia tylko po karmieniu, leżąc na naszym łóżku. Nawet, kiedy chodzę z nim po mieszkaniu, kołysząc - zaśnie, ale odłożony (najdelikatniej, jak umiem!) do kołyski czy na łóżko, budzi się. To apropos wspomnianego wyżej "czujnika".
Wierzę, że jakoś się to wszystko unormuje.... :)

Pozdrawiam Was gorąco!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja już właściwie mamusia marcowa 02.03.2018 przez CC urodziłam córeczkę, waga 3380.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje Aniu, wszystkiego dobrego dla was :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje Ania!:) zdrowka dla coreczki:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

(niezalogowana IgaIga ;) )
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aniu, gratulacje!:) niech się teraz córcia grzecznie i zdrowo chowa...

U nas dziś kolejna wizyta położnej.. Jaś waży już 4380g, czyli w ostatnim tygodniu przybierał 70 g na dobę, i to tylko na piersi.. rośnie mi jakiś klops:P dziś idziemy chyba na pierwszy spacerek..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Marta, święte słowa... inna rzeczywistość:)

Ja miałam podobny problem z córką, że spała tylko przy mnie i choćbym nie wiem jak ostrożnie podniosła się z łóżka, że nawet materac nie drgnie, to i tak po chwili się wybudzała.. generalnie mieliśmy dość duży problem z zasypianiem w ciągu dnia.. zaczęliśmy ją usypiać w leżaczku bujaczku, spała tak długo jak bujaliśmy leżaczek, i to też bardzo niespokojnie, z licznymi pobudkami.. kupiliśmy huśtawkę elektryczną bym mogła funkcjonować a nie tylko ciągle z nogą na leżaczku, niestety nie przyjęła się a i ze spaniem w leżaczku zaczęło się pogarszać... krótkie niespokojne drzemki, częste karmienia np. co godzinę, bo dziecko odlatywało przy piersi i nie najadało się, a głodne nie mogło też dłużej spać.. w pewnym momencie Ania spała już tylko na spacerach w wózku, a ja nadal byłam uwiązana.. jak nie przy niej na łóżku, to przy leżaczku albo przy pchaniu wózka.. jak się zatrzymałam na chwilę z wózkiem to od razu pobudka, więc nie dało rady np. wrócić ze spaceru i dokończyć drzemki na tarasie, abym mogła coś porobić... cały czas przy dziecku- przy karmieniu, przy drzemkach.. na noc trzeba ją było że się tak wyrażę "utłuc" kołysząc mocno na rękach, i to też zasypiała po kilku podejściach, bo po odłożeniu do łóżeczka budziła się i trzeba było kołysać od nowa.. i tak kilka razy zanim wreszcie padła... tak było przez 7 mcy... tragedia.. w końcu sięgnęłam po książkę Zaklinaczka dzieci.. dzięki niej nauczyłam Ankę zasypiania w łóżeczku bez kołysania i przesypiania pełnych 1,5 godzinnych drzemek w ciągu dnia.. to mi chyba uratowało życie, bo po tych 7 mcach osuwałam się już w depresję.. metody zaklinaczki i wychowywanie dziecka z poradnikiem było krytykowane przez całe moje otoczenie, męża, rodziców, siostrę, ale nikt nie miał innej propozycji jak wyjść z tej sytuacji.. bez żadnego wsparcia, na skraju wyczerpania, załamania nerwowego i jeszcze krytykowana przez najbliższych, jednak udało mi się...
być może (mam taką nadzieję) w przypadku Bruna będzie inaczej, może masz też lepszą intuicję niż ja i poradzisz sobie bez wsparcia poradników.. naprawdę tego Ci życzę, pamiętaj jednak ze gdyby było źle, gdyby wszystkie sposoby zawiodły, to warto zajrzeć do tej książki... może wskaże Ci dobry kierunek tak jak kiedyś mi...

Ja mając w pamięci tamte wydarzenia, teraz bardzo się staram żeby Jasiek nie spał z nami w łożku, żeby nie przyzwyczajał się do ciągłej mojej obecności.. może i dziecko ma taką potrzebę, na pewno tak jest, że chce słyszeć serce mamy, czuć jej zapach, ciepło, ale boję się że potem ciężko mi będzie z tego wyjść, a nie planuję spać z Jaśkiem do wieku przedszkolnego... dlatego w nocy odkładamy go do kołyski, w ciągu dnia śpi w gondoli bo ma w niej ciaśniej.. oczywiście czasem w nocy zdarzy się że podczas karmienia odpłynę i odnajduję go 2 godz. poźniej smacznie śpiącego obok piersi, ale wtedy staram się od razu go przenieść..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Iga, i jak Ada w pracy? zrobiła furorę?

Jeśli chodzi o ten syrop to Gastrotuss baby. Właśnie zamówiłam dziś w gemini (moja apteka miała neizłą przebitkę, w gemini 18 zł, a w aptece 31!).. po kilku dniach stosowania napiszę jak się sprawdza.. długo z nim zwlekałam bo nie chciałam faszerować Jasa jakąś niepotrzebną chemią, ale mam już dość... mam też wrażenie że też on odczuwa dyskomfort jak leży i mu podchodzi ta treść żołądkowa do buzi..
U nas kombinezon się sprawdza, tylko mimo że mamy rozmiar 50/56 jest sporo za duży (H&M robi te ciuszki na jakieś olbrzymie dzieci).. może dlatego jest mi łatwiej włożyć Jaskowi rączki..

Napisz też proszę co z tym rozstepem mięśnia.. może i ja powinam sobie to sprawdzić..

Jeśli chodzi o chustonoszenie, to mi się jakoś przy pierwszym dziecku nie sprawdziło.. próbowałam w związku z tym że Ania spała tylko przy moim boku tak sobie poradzić, by móc cokolwiek zrobić w domu, przy sobie, ale jakoś było jej niewygodnie... może coś źle robiłam, bo z tego co wiem wiele dzieci uwielbia być w chuście i dużo rodziców nawet zimą nosi dziecko na piersi zmaiast w wózku, są takie kurtki dla dwojga na tą okoliczność... tańce z dzieckiem- super sprawa... ja na swojej wsi nic takiego nie mam, ale mam fitness dla mam i maluszków... fit mama... gdyby Jaś przestał ulewać to za jakieś 3 mies. mogłabym z Jaśkiem chodzić, zwłaszcza że córeczka jest wtedy w przedszkolu i miałabym czas..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Świetnie przybiera Twój Jaś, ja mam z tym problem, mała jest jak śpiąca królewna. Jesteśmy na modyfikowanym, jestem po cięciu cesarskim, mała jakoś nie chce się przystawiać, zwłaszcza że dostała tą łatwiejszą opcję butelkową. Często zasypia mi w trakcie karmienia i nie zjada przepisanej do doby porcji, podobno ze mną też tak było, nie wiem co robić :( Próbuję bardziej pobudzić laktację laktatorem, praktycznie albo trzymam butle albo to urządzenie;)
Mała księżniczka będzie miała na imię Marcjanka, ważyła 3380 i mierzyła 55cm. Rodziłam w Redłowie i raczej nie wspominam tego dobrze, jedna wielka tragedia, aż z tego wszystkiego miałam już załamanie nerwowe(baby blus) dzień po operacji. Trafiłam chyba na wszystkie najgorsze zmiany położnych, choć były i takie do rany przyłóż. Nawet hydraulika robiła mi tam na złość , nie było zimnej wody w łazience jak już miałam wywoływaną ciążę , także tragedia, ani wziąć prysznica we wrzątku ani skorzystać z toalety, na domiar złego ktoś lub coś zamknęło tą w holu przy windzie i latałam po pokojach. Ogólnie tragedia, najpierw cały dzień z cewnikiem, potem oksytocyna, mała miała zielone wody i kiepski puls, brak postępów porodu i cesarskie cięcie, Już siedziałam na stole do operacji gdy lekarz poprosił mnie o zwolnienie miejsca bo jest pilny wcześniaczek ale moje dziecko też uratuje..to dało mi kolejne minuty męki, choć pan doktor wspaniały i naprawdę sprinter;) Mąż mówi że na przemian się modliłam i klęłam.
Na szczęście już jesteśmy w domu i teraz tu walczymy z problemami i uczymy się siebie. Pozdrawiam Ania
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aniu, jak ja Cię rozumiem.. też spędziłam pierwsze dni przy laktatorze, dokarmiając Jaśka.. strasznie dużo czasu na to idzie i można złapać doła, bo jest się ciągle przyklejonym do fotela... jeśli chodzi o wspomnienia z porodu to też łączę się w bólu, obie nie miałyśmy szczęścia do obsługi.. dobrze że wszystko dobrze się skończyło i możemy zapomnieć o tych wydarzeniach...
Na pobudzenie laktacji jest jeszcze taki specyfik Fe.maltiker (bez kropki). Są to saszetki zawierające słód jęczmienny, które rozrabia się np. w mleku i wypija dwa razy dziennie. Czekoladowe lub toffee.. smaczne.. ma też całkiem niezłe opinie wśród użytkowniczek... ja jeszcze do konca nie sprawdziłam bo wypiłam ze 3 saszetki na początku, jakoś w drugiej dobie, laktacja szybko się rozhuśtała ale nie wiem czy zawdzięczam to F.. teraz saszetki czekają na pierwszy kryzys laktacyjny który nadejdzie ok. 6 tygodnia.. jeśli chodzi o pobudzanie laktacji laktatorem to robisz to w systemie 7-5-3? naprzemiennie z piersi najpierw po 7 minut, potem po 5 minut i potem po 3..

Jak Marcjanka zasypia przy piersi, to staraj się ją odbijać, potem przewinąć, pewnie ją to rozbudzi i będziesz mogła ponownie ją przystawić. Rzeczywiście jak dziecko dostanie butelkę to się rozleniwia i potem nie chce mu się ciągnąć z piersi, dlatego lepiej dokarmiać dziecko strzykawką- wkłada się palec do buźki i do kącika ust końcówkę strzykawki i podaje się powolutku, po kropelce, dziecko spija z palca ssąc go jak pierś.. to go tak nie rozleniwia.. jest to tylko bardziej upierdliwe, bo trwa dłużej... no i raczej na pierwsze dni, kiedy dziecko zjada jeszcze niewiele.. Życzę Ci powodzenia, może mała się przekona jeszcze do piersi.. nie martw się też jeśli mała nie je 40 minut.. jeśli tylko położna nie alarmuje Cię że Marcjanka za mało przybiera to wszystko w porządku.. czasami dzieci piją tak chciwie i szybko a pokarm tak szybko wypływa że starczy kilka minut.. moja córka zaczęła kiedyś spadać w siatce centylowej, wystraszyłam się i przeszłam na odciąganie i dokarmianie butelką.. teraz bym już tak nie panikowała.. prawdę mówiąc to że Jasiek tak szybko przybiera wcale mnie nie cieszy, już mam wizje że będzie małym grubaskiem... wiem ze niektórzy lubią pulchne dzieci, ale mi wcale nie zależy na tym żeby Jasiek był tłuścioszkiem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Obecnie też piję ten słód jęczmienny, trochę jak kakao;) tak zaczęłam stosować ten system 7/5/3, muszę jeszcze popracować nad systematycznością i ogarnięciem wszystkiego. Dziś wizyta położnej mam nadzieję że mała przybrała choć trochę .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na szczęście przybrała 75g w dwa dni uff...
Też macie wrażenie że po porodzie zmieniła Wam się cera, jakoś tak wygładziła?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie,26.02 urodziłam córeczkę e Wejherowie.Szkoda,że wcześniej nie widziałam tego wątku.Moja córeczka to również śpiąca królewna,mało przybiera ale ja walczę i podaje pierś na żądanie i 2 razy dziennie moje mleko z butelki.Malo przybiera ale przecież nie każdy człowiek musi duz o jeść,mam super położna, która mi bardzo pomaga i wspiera.Corka ma prawie dwa tygodnie,wychodzicie już na dwór?ja mam kombinezon i jak narazie jest on olbrzymi na moja Kruszynie,w co Wy drogie mamy ubieracie malenstwa?nie wspomnę o czapce mam najmniejszą z hm a głów a mojej córki w niej pływa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja dopiero parę dni w domu, ale dziś zamierzam ją werandować , też pływa w kombinezonie 56;) Jutro może wyjdziemy na 15 min spacer, zależy od pogody.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Możecie wychodzić na dwór jak dziecko jest zdrowe, moja urodzila się 2stycznia i odkąd skończyła niecałe 2tygodnie prawie codziennie jest na dworze oprócz mrozów poniżej -5stopni , od samego początku z nią wychodziłam, najpierw kilka dni werandowalam, położna tak kazała, pierwszy spacer był do niej jak mała miala tydzień bo nie przychodziła do nas do domu, mała ma chyba dobra odporność bo nie chorowała jeszcze chociaż wszyscy wkoło chorzy i przeziębieni w domu. Jak cieniej była ubrana to kilkoma kocykami ja przykrywalam w wózku,w gondoli bardzo ciepło miala ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aniu, mi chyba po porodzie się pogorszyła cera.. już kilka pryszczy mi wyskoczyło.. jeśli chodzi o urodę to ciąża była dla mnie lepszym okresem.. włosy przestały przetłuszczać się i wypadać, zgęstniały, z kolei te niechciane w innych miejscach ciała przestały rosnąć i można było odpuścić depilację, paznokcie były gładkie, błyszczące, cera bez niespodzianek.. jedynie co to bardziej mi się wysuszała i musiałam ją mocno nawilżać np. na czole..

My byliśmy dziś na drugim spacerze.. długo z tym czekałam bo ani pogoda nie zachęcała, ani nie potrafiłam się jakoś zorganizować na tyle by wyjść.. poszłabym czasem z Jaśkiem po córkę do przedszkola ale wyobraźcie sobie że zrobili remont schodów zewnętrznych i tak je poprawili że usunęli podjazd!! szok! co on komu przeszkadzał? a takich mam jak ja, które z dzidziami przychodzą odebrać starsze rodzeństwo ze szkoły czy z przedszkola jest sporo... szkoła totalnie nieprzyjazna rodzinom i osobom niepełnosprawnym... trudno uwierzyć że w XXI wieku robi się remonty i nie uwzględnia się potrzeb takich osób..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inka, witaj:) gratulacje dla Ciebie i Kruszyny!
Ja Jaśka ubieram w kombinezon zimowy.. wydaje mi się że kombinezon jest dość ciasny przy szyjce, więc wokół szyjki układam złożoną w trójkąt pieluszkę (też z racji tego że Jan ulewa) i nie dopinam kombinezonu do końca.. dodatkowo w wózku mam taki śpiworek na sanki i wkładam do niego Johnny'ego w kombinezonie ... nie muszę już wtedy układać żadnych kocyków na dno gondoli, ani przykrywać nimi Jaśka..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję za odpowiedzi;)w takim razie od jutra działamy,niby ma być ładna pogoda więc tym bardziej będziemy się werandowac;)Ile przy takim małym dziecku jest stresu żeby mu krzywdy nie zrobić,żeby nie chorował.Tez tak macie,że nie chętnie wpuszczacie gości?u nas maz sie śmieje,że drzwi obrotowe zamontuje:p a ja tylko patrzę żeby wszyscy ręce myli ,nie całowali itd. Mam bzika na tym punkcie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inka , ja się wkurzam że przychodzą bez zapowiedzi a tu przecież już są telefony... to co że brat męża...pół dnia mam laktator przy piersi i latam jak dzika jak usłyszę dzwonek. Jestem mamusią po raz pierwszy i też wciąż się boję że coś źle robię.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej dziewczyny, cos w temacie odkladania bobasow do lozeczek - dzisiaj wpadlam na ten artykul: https://www.wymagajace.pl/cykl-snu-dziecka-czyli-skad-sie-biora-dwudziestominutowe-drzemki-czeste-pobudki-nieodkladalnosc/
Inka, gratulacje :)
Co do spacerow, my zaczelismy po tygodniu od 10 min i codziennie wydluzalismy o 10. przy minus 10 skrocilismy do 30 min. Mysle, ze ubieramy Ade grubo body, skarpetki, pajacyk, podwojne rekawiczki, czapeczka, kombinezon, chusta pod szyjke, a w wozku jest ocieplany spiworek i kocyk. dzisiaj bylo wyjatkowo cieplo (jestesmy na miesiac na Dolnym Slasku) i miala tylko pajacyka, reawiczki, czapeczke, chuste, spiworek. NO i ten kombinezon zawsze mamy niedopiety bo nadal nie umiem schowac raczek ;p
Jesli chodzi o gosci, to na szczescie nie miewamy tych niezapowiedzianych :) i raczej sobie nie wyobrazam bez zapowiedzi sie tak dostosowac. Do tej pory umawialismy sie na konkretna godzine, zeby dopasowac sie z karmieniem, zebym nie musiala znikac po przyjsicu gosci do 30-40 minut. Nie mialam oprow zeby przyjmowac gosci - ale to moze dlatego, ze sami decydowalismy kiedy kogo zaprosic i nie byly to tabuny.Pierwsze odwiedziny niektorych znajomych rozlozyly sie u nas w czasie i pewnie beda jeszcze trwac i trwac - raczej czekaja na sygnal az my jestesmy gotowi.
zaliczylismy wczoraj dluzsza podroz z gdanska 8i pol h wliczajac postoje na karmienie, przewijanie i zmiane pozycji po foteliku co 2 h. marudzila lacznie jakies 20 minut na raty wiec nie bylo zle. i po takim dniu pelnym wrazen, zasnela na 8h i 20 min w nocy - wiec wszyscy sie wyspalismy i bylismy zdziwieni :) a po przebudzeniu wcale nie domagala sie karmienia tak jak mozna by sie bylo tego spodziewac, byla spokojniejsza w nowym miejscu. Teraz juz sie chyba przestawilana tryb standardowy i jest bardziej marudna - jak zwykle, uspokaja sie u mnie na rekach :P czase mu taty tez :)
Bylam ostatnio na usg brzucha zeby sprawdzic rozstep miesni prostych i rzeczywiscie jest, ale maly - na ok. 1 palec (sprawdza sie w 4 miejscach nad i ponizej pepka), wiec dostalam zestaw cwiczen i instruktaz. teoretycznie powinnam sie pilnowac i uwazac zeby wstawac i klasc sie "przez bok" a ja albo nie pamietam, a nawet jakpamietam to akurat wymyka m sie z lozka tak zeby nie obudzic Ady po karmieniu i i wtedy jest mi wszystko jedno, byle jej nie oudzic :) podobno przez to, efekt cwiczen bedzie slabszy/pozniejszy...cwiczenia sa raczej proste same w sobie i dosyc nudne ;)ale trudnosci jest wychwycenie ktore miesnie maja pracowac - to wymaga duzej koncentracji na swoim ciele i szczerze mowiac, poza spotkaniem z fizjoterapeutka w piatek, na razie nie znalazlam chwili zeby sie polozyc i powtorzyc te cwiczenia koncentrujac sie wylacznie na sobie. zobaczymy czy jakos sie wije w rytm cwiczen.
Diverta, i jak syropek, sprawdza sie na ulewanie? ja dzisiaj niestety zjadlam smazonego kotleta i przy nastepnym karmieniu Ada kilka razy duzo ulala - mialam jakies zacmienie umyslowe jak jadlam ten obiad...pozniej ja dokarmilam i juz spi spokojnie, ale to chyba byl moj blad z tym smazonym... co do likwidacji podjazdu - nie do wiary, ze ktos na to przystal...moze trzeba porozmawiac z kims w placowce? to na pewno utrudnienie dla calej masy osob, niemozliwe, zeby komus przeszkadzal podjazd...
czy u Was tez tak jest, ze przy gosciach, albo w nowym miejscu dzieciaczki sa spokojniejsze? bo my jak przyjmujemy gosci to Aa jest cierpliwa i zaciekawiona otoczenie, - nawet jezeli dochodzi jej pora karmienia to sie nie domaga. Tak samo w pracy kiedy pojechalismy ja przedstawic moim wspolpracownikom - sprawiala wrazenie anioleczka, a w domu potrafi nam niezle dac w kosc ;)
no i jeszcze jeden temat mnie nurtuje - czy Wy macie podobnie z taka permanentna spiną? w zwiazku z tym, ze wiem, ze w dowolnym momencie Ada moze placzem zasygnalizowac, ze cos jest nie tak, pozniej troche to trwa zanim odgadniemy co jest nie tak i sie tym zajmiemy i to sa takie stresujace momenty - przez to jestem caly czas spieta i w pelnej gotowosci, jakbym nie potrafila sie w pelni rozluznic i zrelaksowac - czyli permanentna spina. mam wrazenie, ze nawet ciezko mi sie zaangazowac w jakakolwiek rozmowe w 100% (o ile nie dotyczy Ady ;) ). na dluzsza mete to jest meczace i zastanawiam sie czy to minie i czy sa na to jakies sposoby :)
Musze Wam powiedziec dziewczyny, ze podziwiam Was, ze jestescie tak dobrze zorganizowane - piszecie o odciaganiu pokarmu laktatorem, pobudzaniu laktacji, niektore z Was maja starsze dzieci i codzienne obowiazki - jak Wy na to wszystko znajdujecie czas? aha, no i macie chwile, zeby napisac cos na forum :) ja mam wrazenie, ze jestem jakas rozwalona i nie ogarniam :) a mam naprawde z gorki,bo moj chlopak duzo pomaga, teraz dziadkowie podsuwaja nam jedzenie, nie mam starszych dzieci - a i tak nie udalo mi sie znalezc czasu (albo motywacji) zeby rzyszyc guziki do plaszcza, ktore odpadly w czasie ciazy ;) no i chodze z takimi wystajacymi nitkami, ze az strach patrzec w lustro :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Igalga Dziękuję,podziwiam za odwagę co do podróży z maluchem;),ja mam już 2 letnia córeczkę i nie powiem jest ciężko,mimo że ma z jest z nami w domu.Ja nie wiem jakbym poradziła sobie bez niego.Co do spiny to przy pierwszej córce pamiętam,że też tak mialam,caly czas nasluchiwalam co i jak,byłam na każde zawolanie.Teraz już troche odpuściłam.Ile ma Twój maluszek?A co do rozmów z innymi to chyba każda mama tak ma,ze wszystkie zaczynają się o dziecku i koncza:p ja też latam z laktatorem i w sumie jak przychodzą goście karmię przy Wszystkich,mam tak mały biust,że nic nie widac:D rzecz jasna zawsze pytam czy nie będę nikogo gorszyc:p Co do ćwiczeń to jeszcze daje sobie trochę czasu ale będę musiała ogarnąć mój kręgosłup bo bardzo cierpi,Jak sobie pomyśle o wizytach i lekarzy to aż mi slabo:(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inka,pocieszylas mnie,ze to nie jakas moja dziwna przypadlosc:) Ada ma 7 tygodni,a w maju moj chlopak wyjezdza do pracy na 6 tygodni I bede musiala sobie radzic sama. Mysle,ze sprobuje Bo na pewno jest to do zrobienia-a jak okaze sie,ze zaczyna mnie przerastac to moze uda sie "sciagnac" jedna z babc na jakis czas:) wiem,ze pare dni dawalam rade sama ze wszystkim jak choroba dopadla mojego chlopaka-ale bylam bardziej zmeczona I bardziej bolal kregoslup...a propos kregoslupa-rowniez z tego wzgledu mysle o chuscie,Bo jesli die dobrze zawiaze to chyba z zalozenia powinno byc ergonomiczne nie tylko dla maluszka ale tez dla rodzica. Zobaczymy czy Ada w ogole pozwoli sie zawiązać:)
Tobie Inka pewnie doskwiera kręgosłup bo masz tez starszaka który jest znacznieciezszy- ja juz teraz odczuwam bol,a to pewnie dopiero początek;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mnie też boli kręgosłup , zastanawiałam się czy to nie przez cesarkę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej dziewczyny:)
IgaIga fajnie że podróż minęła Wam tak dobrze.. z takimi małymi dziećmi jest czasami łatwiej niż z takimi rocznymi, które już mniej śpią, chcą chodzić i źle znoszą unieruchomienie.. cały czas męża przekonuję że jak na wakacje to teraz łatwiej będzie znieść lot samolotem, bo dziecko go prześpi, jedzenie ma gotowe w każdej chwili w piersi, a jak będzie miało kilka miesięcy to już będzie duża potrzeba ruchu, a w samolocie nie ma gdzie bo zasuwają z tymi wózkami po korytarzu w tę i nazad i taka podróż męka...
jesli chodzi o syrop na ulewanie to za wcześnie na opinię bo stosujemy od poniedziałku.. na pewno wadą jego jest to że podaje się 5-10minut po jedzeniu, a Jasiek do tego czasu zdąży już ulać... w nocy też nie stosujemy, bo on podczas karmienia zasypia i nie chcę go rozbudzać... generalnie zanim syrop do nas dotarł zauważyłam że Jaś trochę mniej ulewa, pewnie dlatego że trochę mniej je...
wczoraj go ważyliśmy i ma już 4700g, także choć przytył średnio trochę mniej na dobę to jednak ciągle jest to waga ciężka...
Jeśli chodzi o odwiedziny to nas też jakieś tłumy nie odwiedzają, raczej najbliższa rodzina... dziadkowie, ciocie.. znajomi i przyjaciele jeszcze muszą poczekać.. nie tyle że boję się zarazków, co po prostu nie jestem w stanie na tyle ogarnąć chaty i siebie by kogoś zaprosić:P na Wielkanoc zaprosiłam teściów, i już teraz zastanawiam się jak ja to ogarnę...
co do lęków i ciągłej spiny.. niestety tak to już jest.. ktoś kiedyś powiedział że kiedy rodzi się dziecko to w rodzicu rodzi się też lęk, który go już nigdy w życiu nie opuści- lęk o swoje dziecko... i to święta prawda.. ja też jestem ciągle spięta- w dzień i w nocy.. śpię czujnie, nasłuchuję każdego kaszlnięcia i (za przeproszeniem) pierdnięcia, martwię się czy Jasiek wreszcie zaśnie, czy jeszcze będę pół nocy go usypiać.. czy pośpi i da pospać nam... czy przypadkiem nie zrobił kupki.. z tymi kupkami, to dlatego że mamy spory problem z odparzeniami... Jasiek często robi kupki i to tak cichaczem, że nikt nie wie, leży z tą kupką i potem czerwony tyłek.. co go zaleczę to na nowo... bardzo często tylko go przewinę to puści bączka z kleksem i znowu przewijanie... przewijam go zwykle zaraz potem jak się obudzi, czasami jeszcze po karmieniu bo już jest kleks.. pieluch idzie co niemiara... testujemy teraz Dady, bo jednak trochę tańsze a wg niektórych lepsze..

pisałyście że bardzo boicie się o zarazki i że ktoś przywlecze jakieś choróbsko do domu... u mnie to jest tak, ze córka chodzi do przedszkola a nie mogę jej izolować, ani też zapanować nad nią by nie całowała Jasia w usta czy po rączkach.. powtarzam jej to bez końca, ale ona po prostu z tej miłości to nie wie już co robi... nie chcę też by poczuła się odepchnięta... odwiedza nas też moja siostra z dziećmi, one też chcą do Jasia.. także nie da rady Jaśka ochronić przed buziakami i zarazkami prosto z przedszkola... dlatego odwiedzający dorośli, jesli nie mają objawów ostrej infekcji, niewiele mnie martwią... zwłaszcza ze zawsze umyją ręce, nie całują w usta, po rączkach, nie wkładają palców do buzi, czy nie dotykają smoczka itd... a z dziećmi to wiadomo... odpukać, narazie Jasio daje radę..

No, już mnie mały jazgar woła.. do zobaczenia!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie!!
Dawno nas nie bylo:)
Próbuje nadrobić wątki:) GRATULACJE dla wszystkich "rozpakowanych":)
My też już osobno...:) Córcia 3300, niestety lub na szczęście CC.
I Szpital wojewódzki Bardzo polecam :):).
Na pewno nie mają "parcia" na porody naturalne:) jestem tego ewidentnym przykładem.
U nas generalnie wszystko gra, a początkowe problemy z laktacyją minęły po paru dniach. Wieczorami mamy trochę wzdec ale jest ok.
Dziewczeta.. czy uważacie na to co jecie? Ja chwilowo mocno uważam.. przy synku jadłam wszystko i okazało się ma smażę białkowa.. . Mega wysypki itd... był dramat..
Co jecie a czego unikacie?

Pozdrawiamy!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ala gratulacje;)ja ogólnie jestem caly czas glodna:( co do diety to nie jem smazonego,produktów uczulajacych typu cytrusy,orzechy czy czekolada,wzdymajacych i to by było na tyle.Staram się mleko dodawać tylko do kawy w małej ilości.Polozna i pediatra mówiły żeby nie przesadzać i wszytsko metoda prób i bledow traktować.W końcu niby mleko nie powstaje z tego co jemy ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dodam jeszcze,ze córki sa zdrowe bez alergii czy innych problemów jedzeniowych.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny!
Alu, gratulacje!!!:) fajnie też ze napisałaś że w Wojewódzkim jest ok i nie mają parcia na SN.. zawsze to aktualne informacje a zainteresowanych tematem przecież zawsze jest sporo..
Jeśli chodzi o dietę to ja nie wykluczam niczego poza alkoholem i kawą. Jem orzechy (są chyba wręcz wskazane jako bogactwo mikro i makroelementów), czekoladę, owoce cytrusowe, banany, gruszki, sery pleśniowe, ryby wędzone na zimno, frytki, pizzę, kapustę (w końcu coś trzeba było zrobić z tą kapustą na okłady), piję też mleko.. jem to na co przyjdzie mi ochota. Przyznaję się bez bicia że nie jest to może wzór diety dla karmiącej matki, ale jak czytam te diety to wiecznie widzę tylko kromkę chleba z twarogiem i gotowane mięso indyka z ryżem. Nie wyżyłabym nawet miesiąca na takiej diecie, nie mówiąc o roku czy dwóch a tyle zamierzam karmić.. .Obecnie chyba nie zaleca się diety wykluczającej jeśli dziecko nie ma żadnych objawów nietolerancji.. tak mi mówiła położna i tak czytałam we wszystkich ulotkach informacyjnych poświęconych tematowi diety mamy karmiącej... oczywiście jak dziecko ma AZS czy jakieś objawy ze strony układu pokarmowego pewnie szukałabym przyczyny m.in. w tym co jem i pewnie bym poświęciła się i wyrzuciła z diety wszystko co może uczulać, ale póki nic takiego się nie dzieje to chyba nie ma sensu.. jem wszystko a wraz z moim mlekiem dziecko zapoznaje się ze wszystkimi smakami i alergenami.. wydaje mi się że takie zapoznawanie z nowymi produktami, jakby pośrednio wprowadzanie ich do diety dziecka poprzez mleko matki, jest najbardziej przyjazne i bezpieczne i może właśnie przeciwdziałać ewentualnym późniejszym alergiom... ale to taka moja osobista filozofia;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

A Jasio nie ma wzdęć od tej kapusty? Ja w zasadzie też jem wszystko ale unikam rzeczy wzdymających.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta, dobrze to ujęłaś - ten lęk narodził się we mnie wraz z córeczką.
Gratulacje Ala :):)
ja na początku nie bardzo zwracałam uwagę co jem (poza wzdymającymi warzywami) i w związku z tym, że bardzo lubię mleko i produkty mleczne - jadłam je na potęgę. Ale na pierwszej wizycie u pediatry Ada miała wzdęty brzuszek przez nietolerancję laktozy i miałam trochę się ograniczyć z samym mlekiem (nadal spożywając sery/twarożki) i stosować dietę lekkostrawną. Tu miałam małą zagadkę, bo nie bardzo wiedziałam jak sobie ułożyć jadłospis i miałam wrażenie, że już nic nie mogę jeść ;) i był moment, że leciałam na sucharkach, kaszkach...ale jakoś stopniowo zaczęłam z powrotem urozmaicać jadłospis i w zasadzie jem chyba wszystko, unikając smażonych rzeczy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wydaje mi się, że Jasiek nie ma wzdęć. W każdym razie nie skarżył się:P oczywiście puszcza bączki, ale nie mamy jakichś akcji żeby się wydzierał, podkulał nóżki itp. wydaje mi się że głównie dlatego że pokarm mamy jest łatwostrawny..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie, marzę o jedzeniu wszystkiego bo jestem ciągle głodna..ale tak jak to ujęłyście - strach przed niektórymi rzeczami pojawił się wraz z córcią.. i ciężko mi z tym walczyć.. niestety wzdęcia mamy chwilami dość duże ale i tak zdecydowałam, że powoli będę rozszerzać swój jadłospis bo długo tak nie pociągne. Zgadzam się że dzieci poznają smaki z mlekiem. Z synkiem poza nabiałem jadłam niemal wszystko i efekt jest taki ze dziś nie mamy problemów i wydziwiania :). Tym razem liczę na to samo:)
Niestety mamy też już trądzik niemowlęcy:/ ciekawe jak długo będzie się to ciągnąć.. Pozdrawiamy!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alu, Jaś dostał trądzik jeszcze w szpitalu i w ciągu tygodnia mu to minęło. Być może samoistnie a może dlatego że smarowałam Cetaphilem (restoraderm balsam do twarzy i ciała, polecam). Mam nadzieję że Wy też szybko wyjdziecie z trądziku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mam pytanie, jak pozbywacie się tych klejących glutów z nosków, mam wrażenie że ani gruszka ani aspirator na wciąganie nic nie daje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny czy Wam też tak czas szybko mija?dzi en za dniem ucieka,już prawie miesiąc mamy;)a ja mam wrażenie,ze ca ly czas karmię i przewijam:/ kiedy czas dla starszej córki?mamy,które muszą podZielić uwagę na 2 jak sobie radzicie? Jeszcze co do jedzenia jestem cały czas głodna,Tak jak waga spadła po wyjściu ze szpitala tak od tych 2 tygodni nic ca ly czas,pozostalo 9kg,też tak macie?U Mai cała buzia wysypana, położna mówił,ze albo trądzik albo od jedzenia mojego albo jeszcze moje hormony,jutro mam wizytę u lekarza to zobaczymy co doktor powie;)ehh ale się rozpisalam:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wypowiedz wyżej ,pisałam ja Inka;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A co do smarkow psikan sterimarem a następnie wyciągamy katarkiem,Maja ogólnie duzo kicha więc jej się nosek sam oczyszcza;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja też psikam Marimerem i wyciągam katarkiem, działa genialnie, a Jasiek nawet nie miauknie.. szum odkurzacza go uspokaja..

Inka, mi też czas leci.. wczoraj mówię do męża: to już ponad 5 tygodni tak wegetujemy.. bo niestety tylko tak to mogę nazwać.. całe dnie przy karmieniu, usypianiu, przewijaniu i uspokajaniu... do tego trzeba wyszykować córkę do przedszkola, przygotować obiad, zmyć naczynia, wyprać ciuszki (niestety idzie nam tego sporo w związku z ulewaniem), odebrać młodą z przedszkola i dopilnować by zjadła (niejadek-gawędziarz), pobawić się z nią... zero czasu dla siebie- na książkę, film, czy po prostu kąpiel, drzemkę... w nocy Jaś robi nam kilka pobudek, więc oboje z mężem jesteśmy wykończeni... kiedyś lubiliśmy sobie wieczorami pooglądać jakiś film, teraz nie mamy siły, odpadamy zaraz po Jaśku.. już nie mówiąc o jakimś przytulaniu.. kto by miał chęć i siłę na to..

trochę z lękiem myślę o wakacjach, gdy skończy się przedszkole.. Ania będzie w domu cały czas i po prostu będzie się okropnie nudzić i marudzić gdy ja będę zajmować się Jaśkiem czy obowiązkami domowymi... mam wobec niej wyrzuty sumienia.. ciągle pyta mnie kiedy upieczemy ciasteczka albo czy możemy zaprosić do domu jej koleżanki z przedszkola... powtarzam jej ze to na razie niemożliwe bo cały czas muszę zajmować się Jasiem i nie mogłabym ugościć ich mam.. nie wiem jak mam jej tłumaczyć takie rzeczy żeby jednocześnie nie wskazywać Jaśka jako głównego winowajcę tego stanu rzeczy, bo go w końcu znienawidzi..

pocieszam się że jeszcze tylko 2 lata i będzie ok:) no może szybciej...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję za radę co do smarków, czy te sole morskie mogę używać już u 3 tygodniowego dziecka? Marcjanna przybrała już 630 gram od wyjścia ze szpitala więc już wagą się nie stresuje. Marcja na szczęście budzi się tylko raz w nocy ale za to na ponad godzinę. Mąż bardzo mi pomaga także nie mogę narzekać .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aniu, tak, można stosować od pierwszego dnia życia.

A Jasiek przez to swoje obżarstwo waży już 5300... wygląda jak nie przymierzając mały Kalisz:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ehh Diverta jak bym czytała swój plan dnia z takim wyjątkiem,że córka jeszcze nieprzedszkolna:( żal mi jej bo nie mam czasu dla niej a zarazem mam wyrzuty sumienia bo mnie trochę wkurza;(czasami wydaje mi się że jest taka duża i powinna już wszystko umieć.Do niedzieli jest z nami mąż a od poniedziałku sama ,zobaczymy jak to Bedzie.Niby mama i rodzeństwo mówią że pomogą ale każdy przecież ma swoje życie i obowiązki więc tylko tak gadają a swoją drogą jak to moja mama mówi,,ja Was dwójkę wychowałam i to sama ,,(mój tata plywa)cóż nie marudzę,nie skarze się bo po co mam się wpedzac w jeszcze większe poczucie winy;( moj maz tez powtarza przez zaciśnięte żeby jeszcze z dwa lata:p a co do wagi moja dzidzia bardzo mało przybrała,sterta badań do wykonania.M.in badanie moczu nie wiem czy sobie poradze:/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ech wiem jak to jest z pomocą najbliższych...gadają gadają że pomogą a pozniej i tak człowiek sam zostaje ze wszystkim. Ile ja już wyplakalam się za to...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie
IgaIga, a skąd wiadomo że wzdęty brzuszek to nietolerancja laktozy? Cos jeszcze mieliście? Ja nabiału prawie nie jem...
Trzymam kciuki za Mamy z dwójką które zostają same, bo mężowie wyjeżdżają.. jesteście wielkie! Podziwiam.
Pozdrawiamy!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, mi tez czas tak mija - z ta roznica, ze mam tylko jednego bobasa :) tym bardziej zastanawiam sie jakie moce trzeba posiadac, majac wiecej dzieci! moje zycie to takie max. 2-godzinne skrawki miedzy karmieniami i wtedy musze meic w glowie liste priorytetow: co musi byc zrobione natychmiast, a co moze jednak zaczekac na potencjalna kolejna przerwe miedzy karmieniami :) i tak sprawy nieistote na zawsze popadaja w zapomnienie ;)
Ala, szczerze mowiac to dla mnie bylo tajemnicze, ze pediatra na podstawie jednej wizyty miala takie podejrzenie i nie zlecajac badan zalecila stosowanie kropelek. Typowe podobno sa wzdety brzuszek i zielona kupka. Na kolejnych wizytach wspominala, ze podtrzymuje swoje podejrzenie, ale badan nie robilismy. Ja zaufalam, ze pediatra wie lepiej i nie wnikalam, ale z czasem sama nabralam watpliwosci. Przed najblizsza wizyta jednak postanowilam, ze zrobie badanie na m.in. ciala redukujace (probka kupki) - dzieki temu wiadomo chociaz jak silna jest ta nietolerancja laktozy, a poza tym to mija, wiec chcialabym co jakis czas to monitorowac, zeby odstawic kropelki jak przyjdzie czas. Przed badaniem trzeba odstawic krople na dobe. To, co mnie przekonuje, ze padiatra miala racje, to fakt, ze przy tym co nam zalecila minely placze i wzdety brzuszek.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moja córcia wieczorami dużo płacze, ten płacz brzmi jak powtarzane eee. Oprócz tego dużo pierdzi. Zastanawiam się co ten płacz oznacza, jeść na pewno nie chce. Wydaje mi się że rozdrażnienie-zmęczenie, ale równie dobrze ból brzuszka? Mam też opcje że szuka towarzystwa, choć jej uwagę od "e" można odwrócić tylko na chwilę. Co oznacza ten dziwny płacz?
Pije to kakao na laktacje rozpuszczam je w mleku, czy to może być powód?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Aniu,
u mnie to samo... wieczorami nasila się niepokój Janka. Po kąpieli, podczas karmienia codziennie mamy taką sytuację, że Jaś łapie za pierś i puszcza płacząc, pręży się, kopie nóżkami, czasami przy tym puszcza bączki, ale nie zawsze. Po czym znowu łapczywie łapie ze sutek, znowu puszcza itd. Odsunięty od piersi płacze, nawet kiedy go noszę i przytulam.. kiedy podaję mu smoczek, płacze jeszcze głośniej, jakby rozczarowany że próbuję go oszukać czymś z czego nie leci mleko.. Powiedziałam o tym położnej. Ona na to że tak dzieci koło 6 tygodnia mają.

Generalnie nasze i wasze objawy przypominają kolkę.

"Kolka pojawia się najczęściej między 4. a 6. tygodniem życia. Atak wygląda zawsze podobnie. Po popołudniowym albo wieczornym karmieniu niemowlę, dotąd spokojne, nagle zaczyna rozpaczliwie płakać. Ma zaczerwienioną buzię, podkurczone nóżki i twardy, wzdęty brzuszek Czasem podczas szczególnie ostrego ataku kolki głośno oddaje gazy, ulewa, a nawet wymiotuje.
Krzyk może trwać kilka minut albo kilka godzin. Atak ustępuje tak samo nagle, jak się pojawił – dziecko uspokaja się i zasypia. A następnego dnia wszystko zaczyna się od nowa. Zdarza się, że napady bólu ustępują już po kilku dniach, ale u niektórych dzieci mogą utrzymywać się nawet do 6. miesiąca życia"

U nas zgadza się czas pojawienia się objawów i sam charakter objawów. Wydaje mi się jednak że gdyby to rzeczywiście była kolka czy ból brzucha to płacz byłby bardziej ostry, intensywny, no i nie dałby się nijak ukoić... Stąd ja sądzę że to bardziej zmęczenie jest albo te nieszczęsne gazy...
jak zaczynam Janka karmić na chodząco, że może się porozglądać, luknąć np. w telewizor, to mu ten płacz przechodzi i zaczyna spokojnie jeść. Czasem działa coś innego, zupełnie przeciwnego, czyli jak położę się do łóżka, pogaszę światła i karmię go na leżąco, pod kołdrą, tak że jest odseparowany od świata i bodźców... to że uspokaja się w takich sytuacjach świadczyłoby właśnie na korzyść tego ze jest po prostu zmęczony...

Druga możliwa u mnie przyczyna to gazy. Ale nie dlatego że jem coś wzdymającego, bo podobno dieta matki nie ma wpływu...Po prostu mam sporo pokarmu, na początku karmienia pokarm wręcz tryska z piersi, Jasiek się nim dławi, często rozszczelnia chwyt, puszcza pierś i pewnie przy tym połyka sporo powietrza... Jasiek też sporo zjada, je co 2-3 godziny, a chciałby nawet co godzinę lub półtorej ale po prostu mu nie daję... weźmy już sam przyrost jego masy- jego rekord to 81g na dobę... prawdopodobnie nie wytwarza odpowiedniej ilości laktazy do strawienia tak ogromnej ilości pokarmu, co powoduje takie objawy jak przy nietolerancji laktozy, czyli właśnie gazy..

polecam ten artykuł nt. nietolerancji latozy, może co nieco naświetlić czemu dziecko płacze wieczorem:
https://pediatria.mp.pl/lista/131242,czy-nietolerancja-laktozy-u-dziecka-jest-przeciwwskazaniem-do-karmienia-piersia

Spróbuj z córcią odseparować się od świata, położyć z nią w ciemnym pokoju, przytulić, nakryć kocem... albo właśnie pochodzić z nią po domu, żeby się porozglądała... zobacz czy może to podziała.. albo jeśli dużo gazuje to może wypróbuj katetery- na pewno nie zaszkodzą, a ją trochę odpowietrzą... Jeśli się potem uspokoi to będziesz wiedziała że winne są gazy.. można też dać kropelki z symetykonem.. może jakieś krople z florą bakteryjną typu dicoflor albo biogaia.. Jasiek dostaje ten syrop na ulewanie i w nim jest właśnie symetykon, więc już mu nic dodatkowego nie daję. Ale jeśli sytuacja się przedłuży i będzie przy tym dużo gazował to kupię katetery...

mam nadzieję że w naszym i waszym przypadku będzie to tylko kilkudniowa niedyspozycja a nie stan chroniczny trwający do 6 miesiąca:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mój mąż właśnie z nią chodzi po domu i wtedy dziecko już jest spokojne, ale przecież nie będę z nią cały dzień chodzić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja swojego tez mam wlasnie na rekach
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ten kateter to coś takiego ,jak się kiedyś termometr w tyłek wkładało?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie takie łapanie i puszczanie piersi, odpychanie się, kopanie, płacz i prężenie jest spowodowane dużą ilością pokarmu. Od kiedy zaczęłam ściągać pokarm laktatorem przed karmieniem (ok 60ml) sytuacja wyraźnie się poprawiła. Zauważyłam też, że jeśli po pewnym czasie córcia odwraca głowę od piersi, łapie delikatnie, tak jakby nie mogła zassać brodawki to najczęściej domaga się odbicia. Po odbiciu dalej ładnie łapie pierś.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Igalga też mam tak jak Ty,karmienie przewijanie odbijanie opieką nad drugą córka i tylko w głowie plan co i kiedy ogarnąć.Ja niestety jestem pedantka,co mi tylko utrudnia życie.A i mój mąż,który mnie rozwala bo on na wszystko ma czas A ja wolę od razu zrobić:pJa karmią mieszanie i mała zaczęła albo mieć kolki albo po prostu nie toleruje mleka mm.Placze bardzo, pręży się,żal mi jej ale i siebie bo w nocy budzi się z wyciem jak syrena co 30-60min. dziewczyny spędzacie święta rodzinnie?ja mam bardzo duza rodzine i u nas jest dużo malych dzieci i tak się zastanawiam cały czas jechać czy nie.Boje się,że młodsza coś zlapie:( ja ogólnie jestem panikara i juz mam czarne wizje:p A tak w ogole to wesolego Alleluja,smacznego jajka aby te święta mimo brzydkiej pogody były ciepłe rodzinne i wesołe.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jakie mleko modyfikowane stosujesz? U mnie o dziwo od rana spokój, dzięki temu że mała długo spała zrobiłam małe zapasy swojego mleka i teraz nim karmię. Zdarza się że jak piersi są twarde to córa nie umie złapać, ale trochę się pomęczy i się uda, ewentualnie po lekkim ściągnięciu. Moja córka jak ma to e.e.e to udaje że łapie, trzyma usta otwarte i nie ssie albo w ogóle odmawia otwarcia ust. Również życzę Wesołego Alleluja.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

agab, dzięki, cenne rady:)

Do mnie właśnie zjechali teściowie na święta.. nic nie udało mi się jak dotąd przygotować, bo od kilku dni Jasiek śpi tylko na rękach albo obok mnie, jak go odłożę gdziekolwiek zaraz pobudka i płacz.. przez to ciągłe noszenie skutecznie mnie wyłączył ze świątecznych przygotowań, jakichkolwiek... wczoraj wieczorem powiedziałam sobie dość i w nocy po karmieniu nie pozwalam mu spać obok mnie w łóżku tylko zaraz jak zaczyna przysypiać odkładam go do kołyski... przy pierwszym wieczornym zasypianiu przepłakał kilka minut, dość ostro, i zasnął, ale w środku nocy było gorzej, mieliśmy syrenę od 2 do 3 w nocy.. o 3 obudziła się też moja 5letnia córka, bo coś jej się przyśniło, więc z mężem stwierdziliśmy że skoro wszyscy nie śpimy to może już wstajemy:) no ale udało się uśpić maluchy... dziś w ciągu dnia też oczywiście Jasiek odlatuje przy cycku, a odłożony do gondoli natychmiast otwiera oczy i jest ryk... ale konsekwentnie nie pozwalam mu spać na rękach... może jestem nieczułą matką ale tak nie da się żyć, z dzieckiem wiecznie na rękach.. nawet siku nie da się zrobić:P mam nadzieję że za 2-3 dni Jasiek zrozumie że rykiem nic nie osiągnie i przyzwyczai się na powrót spać w pojedynkę a nie sklejony ze mną.. nie zostawiam go oczywiście w tym łóżeczku samego, głaszczę go po główce, poklepuję leciutko, ćśśśuję, przemawiam uspokajająco, żeby nie czuł się porzucony.. ale stanowczo zostawiam w łóżku, tam gdzie ma zasypiać...
wracając do świąt, mam nadzieję że może jutro uda mi się kilka rzeczy zrobić.. chcę zrobić jajka faszerowane, roladę szpinakowo-łososiową, sałatkę brokułową z tortelini, barszcz chrzanowy z białą kiełbasą a na obiad wielkanocny kaczkę z gruszkami... zobaczymy ile da się z małym jazgarem zrobić...

dziękuję za życzenia:) również życzę Wam wszytskiego dobrego w te święta, niech będą spokojne i zdrowe, niech będą okazją do odpoczynku (rodzinka może przejmie część obowiązków przy dzidziusiu)...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania, tak, te katetery to takie rurki wkładane w d*pcię, odpowietrzają dziecko...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mamy Babilon zwykły. Starsza córka identyczny egzemplarz,też leniwa i nie przybierala więc od 2tyg życia była mieszanie karmiona tyle ,że zaczynalysmy od bebilon pepti .A przy M położna stwierdziła,żeby zacząć od zwykłego i takim oto sposobem tak jak przez pierwsze 3 tyg przybrała 400 g tak przez 5 dni 320g.Najpierw daje piers,u mnie rowniez mała czasami pręży się,odpycha ,ciągnie i płacze,też staram się wtedy odbijać. Starsza córka bardzo cierpiała z powodu kolek,przez prawie całą dobę płacz wręcz jakby że skory obdzierali.Bardzo szybko przy córce schudłam,to był bardzo ciężki okres pierwszych 4 miesięcy dla nas.Przy corce tez sie wspomagalismy rurkami,bwrdzo pomagaly nam
J potrafiła kupki nie robić tydzień. Maz mi bardzo pomagał (zwlaszcza w nocy)nosił Julke,robił delikatne przysiady to bardzo pomagalo,mala się uspokajala.Przede wszystkim J spała u męża na brzuchu,potrafili tak cała noc.Diverra ja też czasami pozwalam się M wyplakac.Nie chce przeżywać tego co że straszą córka.Nie mogłam nic robić tylko nosić ja na rękach,bo tak się uspokajala i tak tylko w końcu spała.My na święta wybywamy z domu do rodzicow więc ja tylko ciasto piekę ;)aż mi ślinka pociekla jak przeczytałam te pyszności;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczęta, również życzę wesołych Świąt !! O wam dziękuję za życzenia.
Odnośnie wieczornego płaczu i niepokoju to u nas też to jest.. tak w skrócie wyglada to tak: cały dzień może być dość dobrze a na wieczór corcia nie może odbić, czy pusvic bąka.. nagle wszystko jej przeszkadza w spokojnym zasnieciu.. uspokja sie na przewijaku (tam zaczyna patrzec na sciany i ..tylko ona wie na co jeszcze;)) wtedy rozpinam pieluche siadam obok i tak czekam chwilkę.. po chwili zaczyna się znów mocno wiercic.. Jak ja podniosze zazwyczaj mocno odbije i niestety uleje.. I tak dwa / trzy cykle... na zmianę z przewijakiem kładę ja na kolanach.. wtedy też mocno czasem beknie.. i znów chwila na rękach i przewijak bez pieluchy... po 2 h (czasem 3..) takiej zabawy znów je i jeśli jest dobrze odbita i odgazowana w koncu zasypia.. przy większym niepokoju w trakcie wyzej opisanwgo wieczoru:/ przystawiam ja do piersi bo płacz mi tak dzwoni w uszach że nie daje rady.. przy cycu się uspokaja i je... je.. je lapczywie... czasem się pręży i puści bąka.. Ale jak tak je to łapie dużo powietrza więc znów jest niespokojna bo brzuszek uciska... i tak w kolko..choc i tak jest lepiej bo odkąd dostaje przed jedzeniem espumisam to w nocy ( od 22:30-23..) do następnego dnia do ok 18/19 jest dobrze... je odbija puszcza baki i po ok godzinie od karmienia usypia...jak jest ładnie odbita, nieprzejedzona i bez bakow to zasypia sama.. niby takie proste a takie trudne... eh... kupilismy tez probiotyki dla młodej ale jeszcze nie zdążyłam podać.. . A i jeszcze jedno.. takie niespokojne wieczory są niezależnie od tego co jem choć staram się uważać... no nic... W końcu minie. Przepraszam że opisałam te nasze niepokoje "tak na sucho" ale inaczej opisanie tego zajęło by pol dnia :) pozdrawiamy!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja też mam bebilon do dokarmiania. Wczoraj zrobiłam doświadczenie i dawałam tylko swoje mleko i o dziwo kolki nie było. Może to jednak to modyfikowane mleko.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej dziewczyny! My niestety chorzy.. zaczęło się przed świętami od męża, potem córka, następnie w święta Jaśkowi zaczęło coś chrupać w nosie, a na końcu, wczoraj, dopadło i mnie... mam katar i piasek w gardle.. odkurzam Jaśkowi nosek, ale prawie nic nie daje się ściągnąć bo jakoś tak głęboko mu to siedzi... może to jakaś taka kluska w gardle, bo czasami oddycha normalnie, a czasami słychać jakieś chrupanie, bulgotanie... inhalujemy, wietrzymy pokój, nawilżamy powietrze i zobaczymy... teraz jak i ja jestem chora to może w mleku przekażę mu przeciwciała... teraz jest na dworku.. pogoda piękna! Trzymajcie się zdrowo!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta wspolczuje choroby i to w swieta.Ehh przy takich małych dzieciach nie można nic zaplanować.U nas Maja również jak to okreslilas,,chrumka,, ale ja to bardziej obstawiam sapke,starsza córka też tak miała.W przyszłym tyg mamy szczepienie to zobaczymy,bo jak narazie tylko tak jakby nie zapchany.My święta w rozjazdach,córki bardzo grzeczne;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Drogie mamy przed nami szczepienie,jak u Was wyglada planowany kalendarz szczepień?ja mam.taki mętlik w glowie;(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć, my też przed szczepieniem... co prawda Jasiek powinien już być zaszczepiony ale położna powiedziała by to zrobić po świętach, a w święta się troszkę pochorował i do tej pory nie możemy pozbyć się katarku..
Nie wiem w sumie czego dotyczy ten mętlik, więc napiszę od poczatku. Masz do wyboru szczepionki bezpłatne- są to jednak podobno szczepionki starej generacji, do tego każda szczepionka jest podana osobno co oznacza dużo wkłuć i dużo konserwantów (każda szczepionka z osobna musi przecież być jakoś zakonserwowana). Poza tymi bezpłatnymi są dwie jakby drogi szczepień płatnych, jakby dwa systemy- na piątkę i na szóstkę. Różnica w ilości wkłuć między tym na piątkę a na szóstkę jest niewielka (chyba 2 wkłucia?) i nie wiem sama czy warto dopłacać do tego systemu na szóstkę.. Ale to nie koniec wyborów bo jak już wybierzesz jakim systemem chcesz szczepić to potem musisz wybrać jeszcze jaką szczepionką, bo w każdym systemie masz dwa produkty do wyboru.. jeśli w Twojej przychodni mają szczepionki i po prostu przychodzisz i tam płacisz to prawdopodobnie będą mieli do szczepień na 6 jeden rodzaj szczepionek, a do szczepień na 5 drugi, więc nie będzie tego wyboru.. u mnie akurat trzeba wziąć receptę od lekarza i samemu kupić szczepionkę więc muszę wybrać... Pytałam w zabiegowym u nas jakie szczepionki Panie polecają i w systemie na 5 polecały Infanrix, a w systemie na 6 Hexacimę. Jedna z mam która ma dziecko "wysokiego ryzyka" (wcześniak, mama cukrzycowa itd.) robiła podobnoż daleko zakrojony wywiad i hexacima wyszła jej na bardziej bezpieczną. Z kolei wnuczka tej pielęgniarki z zabiegowego była szczepiona na 5 Infanrixem. Jak powiedziała, dziecko może źle zareagować na każdą szczepionkę, jest to zależne od dziecka, więc nie jest powiedziane że jak podamy droższe szczepienie na 6 (1 wkłucie) to lepiej zareaguje niż na 5 (2 wkłucia).

Na tej pierwszej wizycie szczepiennej można jeszcze zaszczepić na rotawirusy (doustna szczepionka Rotarix) i na pneumokoki. Szczepienie na pneumokoki jest od niedawna bezpłatne, ale znowu ta wersja bezpłatna (Synflorix) jest ponoć gorsza bo zawiera tylko 10 szczepów, a płatna (Prevenar) lepsza bo zawiera 13 szczepów... Mi położna powiedziała aby nie szczepić na tej pierwszej wizycie na pneumokoki tylko odczekać 2 tygodnie i dopiero wtedy bo i tak dziecko dostanie bombę na tej wizycie... podobno lekarz będzie namawiał żeby załatwić to od razu więc kazała uzbroić się w asertywność...
no i to tyle co wiem...
Sama waham się czy ten system na 5 czy na 6, czy szczepić na rota, no i czy te pneumokoki płatne czy nie...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inka, a jak to jest z tą sapką?? Po czym to poznać? Bo Jasiek nie ma zapchanego nosa, nic mu też nie cieknie i sama nie wiem czy to katar czy właśnie sapka.. katarkiem nic nie mogę odciągnąć- czy po płukaniu wodą morską czy po inhalacji... czasami oddycha zupełnie bez przeszkód, a za chwilę gdy oddycha jakby innym torem to słychać że coś tam w tym nosie mu chodzi i przyblokowuje.. zwłaszcza nad ranem... po nocy ta kluska w nosie jest już na tyle uciążliwa że Jasiek co chwilę się budzi, pokasłuje.. ale jak zejdę na dół i mu odkurzam nos to nic nie leci.. ten stan trwa już dość długo i nic się nie zmienia, ani na gorsze ani na lepsze... poszłabym z nim do przychodni dopytać ale obawiam się że tylko coś złapiemy, bo teraz taki okres choróbsk, a póki co Jaś je normalnie (no poza wieczorami o czym była już mowa), śpi przez większość czasu bez przeszkód (jak wreszcie zaśnie), nie ma gorączki...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A moja Marcja czasami tak dziwnie głośno oddycha albo otwiera usta jak ryba i też się zastanawiam czy to nie jakaś sapka, bo nie wiem jak to wygląda. My będziemy mieć szczepienia 23.03 , chyba wezmę 6 w 1, choć ktoś mi powiedział że zółtaczka to powtórka tego co dziecko dostało w szpitalu. Wezmę ten rota wirusy oraz podstawowe pneumokoki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverra dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedz;) ogólny zarys Mam,pisząc poprzednią wypowiedź miałam na myśli,która szczepionke wybrać ,jeśli chodzi o pneumokoki ,jeszcze te nieszczesne meningokoki??(szczepicie)?.Bardzo u mnie w przychodni zalecają na to szczepienie . Ja ogólnie nie jestem przeciwniczka szczepień ale też nie jestem za wykorzystywaniem nas przez koncerny farmaceutyczne i ich koniugacje z lekarzami. Natomiast nie rozumiem w ogole ludzi ktorzy na nic nie szczepia,ja bym sie zamartwila o zdrowie corek.
Jeśli chodzi o szczepionki skojarzone to rzekomo (tak zostałam poinformowana przez pielegniarke)szczepionki 5 w1,zostały wycofane dla ogółu a zostały przeznaczone dla wcześniaków i dzieci z problemami zdrowotnymi. Wczoraj zascxepilam na obowiązkowe szczepionki i pneumokoki ale Prevenarem ponieważ starsza córka jest nosicielka(w gardle)pneumokokow.
Co do sapki to tak jak piszecie, ,,coś ,,w nosku furczy,zalega.Mimo wkraplania soli czy psikania preparatami hipertonicznymi nic z noska nie można wyciągnąć.Nasze maluchy nie mają jeszcze dobrze wykształconych zatok,i to coś to albo śluz po porodzie,potem katar albo cofajace się mleko.Ogolnie sapka też jest objawem alergii ale do tego muszą wystąpić również inne objawy np ulewanie czy biegunka itd.Jedynym wyjsciem jest psikanie i mimo wszystko wyciaganie smarkow,układanie wysoko,nawilżanie pokoju.Jesli taki stan sie przedluza czy dolaczyl np kaszel to nalezy sie udac do lekarza chociażby po to aby osluchal czy nic na oskrzeli nie schodzi.
Ja mam mało konkretną pediatre więc to jest wiedza,która zdobyłam od pielęgniarek czy też położnej. U starszej córki wyszło,że to alergia. Badania się wykonuje dopiero po skończonym 2 roku życia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

hej dziewczyny, to co piszecie o sapce to chyba Ada tez ma - pytalam o to polozna i ona powiedziala, ze takie "chrumkanie" jak swinka to normalne u dzieci...podpytam jescze pediatre na najblizszej wizycie. Bo tez odciaganie katarkiem/psikanie do noska nic nie zmienia. a szczepienie mimo to normalnie zrobilysmy w terminie i nic po nim sie nie dzialo. To chrumkanie u nas jest od kiedy pamietam :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć:)
co u Was słychać?

U nas generalnie wszystko w porządku. Janek przybiera na wadze jak opętany, waży już ponad 6 kg.

Dużo wychodzimy na dwór, bo Jaś najlepiej śpi w wózku. Śpi na tyle mocno że można zatrzymać wózek i zostawić go w nim, a on będzie spał dalej.. czasem tylko trzeba poruszyć wózkiem,...Mieszkam w domu jednorodzinnym, więc jak przychodzi pora spania wystarczy włożyć Jaśka do wózka, obejść dom ze 2-3 razy, potem odstawić na taras i dziecko śpi... mogę wtedy uchylić drzwi na taras i zająć się czymś... bardzo się z tego cieszę bo z córką nie było tak słodko, jak tylko zatrzymywałam się to w ciągu kilku sekund budziła się.. wózek musiał być w ciągłym ruchu..

Codziennie ok. 20:00 kąpiemy Jasia. W zasadzie nie byłoby takiej potrzeby, bo tak małe dziecko jeszcze się tak bardzo nie brudzi, ale chcę by to był swoisty rytuał i sygnał dla niego że oto zaczyna się noc.. Jaś bardzo lubi kąpiele. Zwykle gdy zaczynamy kąpiel jest już głodny, więc płacze podczas rozbierania, ale gdy tylko ląduje w wannie przestaje płakać.. nie mogę się doczekać aż będzie siedzieć i będzie mógł dłużej pobyć w tej wanience, bo na razie w związku z tym że ja lub mąż musimy go podtrzymywać pochyleni nad wanienką to kąpiel trwa krótko a potem znowu podczas wycierania włącza się syrena, która cichnie dopiero przy karmieniu... bardzo dobrze spisuje nam się śmietanka do kąpieli Momme.. Jaś ma bardzo gładką, nawilżoną skórę (pamiętam że córka miała długo skórę jakby z papieru).. mamy natomiast spory problem z odparzeniami.. co jakiś czas zdarza się że Jasiek puści bączka z wkładką, leży tak z nią a potem gotowe odparzenie.. na szczęście skóra coraz szybciej regeneruje się.. jeszcze niedawno leczyłam go z odparzenia przez tydzień, jeden dzień było ok, a potem od nowa.. teraz udaje się go wyprowadzić w 2 dni.. przemywam mu odparzenie roztworem nadmanganianu potasu i smaruję sudokremem.. wydaje się że to dla niego najlepsze lekarstwo.. za każdym razem przy przewijaniu i przemywaniu pupy, wycieram skórę do sucha chusteczką higieniczną.. gdyby to była córeczka pewnie czekałabym aż pupa sama obeschnie, ale z racji tego że już nieraz Jasiek obsikał mnie i siebie, to nie wietrzę, tylko po obsuszeniu chusteczką błyskawicznie zakładam czystą pieluszkę...

Jeśli chodzi o te karmienia wieczorne o których pisałam że Jaś się pręży i wydziera, to też nastąpiła poprawa... wydaje się że wynikały one głównie ze zmęczenia... teraz gdy jest cieplej i możemy z Jasiem wyjść na dwór, zwykle śpi do samej kąpieli, potem szybka kąpiel i już karmienie, więc nie jest już taki zmęczony gdy dostaje jeść, zjada spokojniej i zasypia z powrotem.. pierwsze nocne spanko wydłużyło nam się ostatnio do 4-6 godzin.. niestety potem nie jest już tak różowo.. po pierwszym nocnym karmieniu, Jaś zwykle albo ma chęć na zabawę albo ma problem z mocniejszym zaśnięciem i często się budzi więc nie wraca już do kołyski tylko "śpi" u mojego boku...

problem tkwi chyba w ulewaniu i sapce.. niestety nadal bardzo często cofa mu się pokarm, co na pewno nie jest dla niego komfortowe, zwłaszcza jak pójdzie dodatkowo nosem... od połowy nocy nasila się też sapka i trudności w oddychaniu.. nad ranem, ok. 5:00 nosek jest już tak przytkany ze Jaś wierci się, co 15-30 minut się budzi.. starałam się unikać zakraplania nosa i odciągania odkurzaczem o tej porze, bo nie chciałam go całkiem rozbudzać, a przy okazji budzić reszty rodziny, ale chyba nie będzie wyjścia... ja z Jaśkiem u boku leżę sztywno, staram się nie poruszyć by go dodatkowo nie budzić, słucham jak tam rzęzi i chrumka, martwię się że dzieciak nie może się wyspać spokojnie, więc w zasadzie od połowy nocy już nie śpię... ale nie jest źle.. jak przypomnę sobie pierwsze dni z laktatorem, strzykawką, termoforem i kapustą to od razu mi lepiej... a jeszcze jak się Jasiek uśmiechnie, nawet gdy to trzecia nad ranem, to od razu jakieś nowe siły w człowieka wstępują:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć , u nas to samo w kąpieli dziecko się uspokaja, uśmiecha i jest super, jak tylko wyjmiemy i przychodzi czas ubierania jest wielki ryk. Ostatnio 11 kwietnia Marcjanna miała 4400g, także urosła. W nocy mi się zachłysnęła i zaczęłam panikować, ale na szczęście również działać przechyliłam ją na ręce, popukałam i zaczęła normalnie oddychać, ale stres był, a rano nie mogłam rozprostować ręki bo coś sobie chyba naciągnęłam. Marcja również lubi spacery i jazdę środkami transportu im bardziej trzęsie tym lepiej, nawet kolka jej przechodzi;) Znów mieliśmy niespodziewane odwiedziny, a tu nic nie ogarnięte;(, pocieszam się że jak odwiedzałam koleżanki z małymi dziećmi to pieluchy walały się na podłodze;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania, brawo za szybka i przytomna reakcje, moge sobie tylko wyobrazic ten stres...

Diverta - nam pomogla masc robiona na recepte od pediatry - od tamtej pory nie mamy zadnego odparzenia. Dostalismy ostatnio inna masc od innego pediatry, ale nie jest tak dobra - wiec masc masci nierowna. Dzisiaj wezmiemy znowu od naszego pediatry.
U nas tez jest taki nocny sen ok 7-8 godzin - szaleeenstwo!! :D

Nosimy sie w chuscie, ja jeszcze troche nieporadnie wiaze i nosze ostroznie, mam ograniczony zakres ruchu i robie wszystko pozniej w zwolnionym tempie - ale przynajmniej rece wolne. Dzisiaj pierwszy raz po zawiazaniu chusty Ada od razu usnela wiec sprobowalam ja odlozyc do lozeczka - i spi :) wiec i do usypiania moze bedzie sie sprawdzala - zamiast noszenia na rekach. Zapisalam sie tez na taniec z dziekciem w chuscie od przyszlego tygodnia -ale to na razie dla mnie hardkor, jeszcze nie czuje sie swobodnie z noszeniem. I od przyszlego tygodnia zapisalam sie tez na cykl warsztatow, zeby dopracowac to moje wiazanie i nauczyc sie nowch wiazan - mam nadzieje, ze inwestycja oplaci sie na lata ;)
Za chwile wybieramy sie na szczepienie, na szczescie Ada zdrowa, oby wszytsko bylo ok po.
Wczoraj mielismy dzien podrozy powrotnej z Dolnego Slaska do Gda - poszlo nam szybciej niz w tamta strone, ale Ada troche wiecej marudzila, wiec dojechalismy wyczerpani. Ada z kolei nabrala humoru po powrocie i usmiech nie schodzil jej z buzi w domu ;)
a ze zmartwien - za 1,5 tygodnia moj marynarz wyplywa w rejs i zostaje sama z Ada. Jestem ciekawa jak sobie poradze i ile minie czasu zanim zadzownie po mame zeby przyejchala chociaz na pare dni ;) Mam nadzieje, ze jednak naucze sie funkcjonowania z Ada w pojedynke.

Czy Wy tez widzicie (np. po zdjeciach) jak w ostatnich tygodniach zmieniaja sie Wasze dzieciatka? Ada zmienila sie na buzce, zrobila sie tez pulchniejsza (miala szczuplutkie paluszki, a teraz ma serdelki:) ) no i ma duzy brzuch - myslalam, ze go wypina, albo jest wzdety - ale on jednak taki jest ;)
Dobrego dnia!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, moja córa też się zmienia raz jest szczuplejsza na buzi raz okrąglejsza, oczy też z tygodnia na tydzień ciemniejsze. Oglądałam męża zdjęcia z okresu niemowlęctwa i przyznam że są bardzo podobni. ;) Mam na fb wydarzenie:konferencja laktacyjna w Gdyni 19.05 , ktoś się wybiera? W ten weekend bakalie w Gdańsku ktoś idzie, ja jeszcze nie byłam nigdy i się zastanawiam czy warto?

Mam pytanie karmicie publicznie piersią? Ostatnio byliśmy na bulwarze, ja zakryłam się kocem i robiłam to w ten sposób, ale jak szłam widziałam kobietę, która po prostu wyjęła pierś na bulwarze, bez żadnej osłony.

U nas też odparzenie wraca, bo Marcja wciąż popierduje z wkładką. Używam, sudocremu, bepanthenu, a teściowa nałożyła jej linomag który mam do twarzy i ciała i też nie było źle, choć i tak wciąż wraca cholerstwo.

Jest promocja na pampersy na allegro, jakich pieluch używacie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witajcie;)u nas jest bez zmian i w zasadzie podobnie jak u Was. M lubi się kąpać ale nie przepada za rozbieraniem.Nie mogę się doczekać aż będzie większa i obie dziewczynki będą się razem kapac;)Jeśli chodzi o pampersy ja kupuje pampers w rossmannie zazwyczaj albo na emag są dobre promocje.M już mniej więcej je o stalych porach i ma uregulowane drzemki ,tylko my karmienie mieszane(ściągam pokarm).Niestety w nocy jeszcze nie ma dłuższej przerwy ,pamiętam ze starsza córka,że od skonczonego 3 miesiąca przesypiala od 22 do 6,butla i do 9 potrafiła spac ale nie spała w dzień prawie w ogole;p
M również się bardzo zmienia,jest coraz bardziej papusna,na twarzy jak księżyc w pelni;)Ale muszę przyznać(odpukac w niemalowane)jest bardzo grzeczna i bez problemowa;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

W temacie odparzen jestem zielona,bo nie miałam tego problemu.Mam maści samorobne od pediatry i myślę,że są na tyle dobre,że nic się nie dzieje.Kupke m robi parę razy dziennie,czasem się męczy czasem bez problemu robi kupkę. Ja karmię przy ,,innych ,, ale ze wzgledu na to, że mam bardzo mały biust i nic nie widać,zakrywam się pielucha i karmię jak m ma ochotę. Gdybym miała duży biust gdzie wszystko widać na pewno bym nie karmiła publicznie;)Natomiast nie jest to dla mnie problem jak np. Kobieta karmi w restauracji;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, jak ogarniacie fryzjera z malym dzieckiem? z moimi wlosami to wizyta min. 2,5 godziny. Czy to dobry pomysl zabrac dziecko ze soba do tych zapachow i halasow? Pytalam u mojego fryzjera o mozliwosc dojazdu do domu - nic z tego..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja idę 5.05 myślę,że też 2 godziny mi wizyta zajmie:( ja mam to szczęście,że albo mąż się zajmie albo teściowa;)Ja mam pójść się zrelaksować;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć,
trochę mnie nie było bo od kilku dni zaklinam Jaśka, tj. wprowadzam mu stały plan dnia i przyuczam do spania w łóżeczku wg metod Zaklinaczki dzieci. Do tej pory było tak że Jasiek ssał pierś i wtedy zasypiał, ja wtedy go odkładałam do wózka i kołysałam/jeździłam wózkiem po pokoju itd. Na początku to skutkowało, Jaś przy odkładaniu albo nie budził się albo budził ale po krótkim płaczu dawał się ukołysać, zasypiał i potrafił całkiem długo pospać.. oczywiście im dłużej spał tym ja się bardziej cieszyłam bo pozwalało mi to oddalić kolejne karmienie, a przy wadze Jaśka wydawało mi się to dobrym rozwiązaniem aby dawać mu jeść jak najrzadziej.. niestety szybko wszystko zaczęło się psuć.. Jaś dalej zasypiał przy piersi ale po odłożeniu do wózka zaraz uderzał w płacz, i nawet jeśli dał się ukołysać to spał niespokojnie i musiałam całą drzemkę siedzieć przy wózku i ruszać nim.. dlatego zmieniłam kolejność i zaczęłam wprowadzać plan dnia: jedzenie-aktywność-drzemka w cyklu trzygodzinnym..
wygląda to mniej więcej tak:
7:00 Jasiek je (ok. 15- 30 minut)
aktywność do 8:00 ( w zależności od tego ile zajęło nam karmienie 30-45 minut)
od 8:00 wyciszanie, usypianie i drzemka (1,5-2 godziny)
10:00 karmienie
i cykl się powtarza...
usypianie Jaśka polega głównie na ciasnym zawinięciu go w kocyk by sam sobie nie przeszkadzał, siedzeniu (trzymam Jasia pionowo przytulonego do mojego brzucha i piersi), poklepuję po pleckach i robię ćś do ucha, jak się uspokaja i odpływa wkładam do łóżeczka i tam dalej poklepuję i ćśuję... jest ciężko, Jaś protestuje już przy zawijaniu, szarpie się, próbuje wyswobodzić, a potem gdy go trzymam krzyczy wniebogłosy wprost mi do ucha, nie potrząsam, nie kołyszę ani lulam go w żaden inny sposób, a on się tego domaga bo dotychczas tak zasypiał.. jak już się wywrzeszczy to potem śpi też dość niespokojnie więc muszę przy nim warować i uspokajać gdy zaczyna się przedwcześnie wybudzać.. jak już wstanie to jest pora karmienia, w którym nikt mnie nie wyręczy z racji tego że karmię piersią, tak więc mam trochę wolnego czasu dopiero po karmieniu, a przed kolejną drzemką, w porze aktywności, czyli jakieś 30-45 minut.. ale liczę na to że Jaś w końcu nauczy się sam zasypiać i odwyknie od lulania czy zasypiania przy piersi... a wtedy, gdy minie najgorsze, Jaś przywyknie do planu, zasypiania i spania w łóżeczku mogłabym wtajemniczyć męża w sposób usypiania Jasia albo pozwolić na jedną drzemkę w wózku podczas spaceru... na spacer mógłby go zabrać ktokolwiek, a ja miałabym chwilę dla siebie...

Jeśli idzie o pieluchy to ja stosuję Pampersy, ale z przerwami.. próbowałam dada premium i też były ok, tylko że wypadały na mniejsze... teraz męczymy przedostatnią paczkę Pampersów w rozm. 2.. zrobiłam trochę zapasu bazując na tym jak rosła nasza córka, a tu klops... syn w 2,5 miesiąca przekroczył wagę którą córka miała jak skończyła 5 miesięcy.. no i teraz mamy te pampki trochę za małe, za płytkie, przez co łatwo o wypadek tj. kupa ląduje na plecach.. Jasiek waży 6800 więc jak skończymy te nieszczęsne dwójki, zużyjemy niewielki zapasik trójek to przechodzimy już na czwórki!! (w przypadku Dady od 7 kg).. Szok!

Jeśli chodzi o fryzjera to ja na razie mogę pomarzyć... nikt nie zastąpi mnie przy usypianiu Jaśka, pilnowaniu jego drzemki i karmieniu więc nigdzie na razie się nie wyrwę, nawet do spożywczaka bo te 30-45 minut do za mało.. może za jakieś 2 tygodnie... na szczęście mam niewymagającą fryzurę, nie farbuję włosów, związuję w ogonek, więc te 10 cm więcej nie robi mi większej różnicy...

Jesteśmy po pierwszym szczepieniu- Hexacima i Rotarix.. za 2 tygodnie mamy zaplanowany Prevenar13.. Jaś zareagował bardzo dobrze na szczepionkę, tzn. nie zareagował wcale, po 3 dniach nie ma nawet śladu po wkłuciu.. podczas samego szczepienia też nie było źle, płakał krótko... ehh, żeby ze starszymi dziećmi było tak łatwo jak z nieświadomymi niczego niemowlętami...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Coś forum usnęło. Moja Marcjanka ma już 5930g, ciekawe, jak Jasiek czy już jest 8kg?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Aniu!!
Jejku, jak ja bym chciała żeby Jasiek ważył tyle co Marcjanka, bo już mi kręgosłup siada..
Jaś kończy dziś 18 tygodni, a dwa tygodnie temu na szczepieniu miał dokładnie 8 kg.. teraz na pewno więcej... trochę zepsuło nam się spanie w nocy.. Jaś budzi się teraz dwa razy na jedzenie- ok. 24:00-1:00 w nocy, i ok. 3:00-4:00 w nocy... a między 4:30 a 5:30 zwykle budzi się i chce już wstawać... tragedia...
Dwa tygodnie temu Jaś dostał drugą dawkę szczepionki na rotawirusa... i wyobraźcie sobie, nikt nie uprzedził mnie że po szczepieniu wirus jest wydalany w kale i może powodować zakażenie... a cholerstwo jest tak odporne, że ciężko je zabić, zwykłe mycie z wodą z mydłem nie wystarczy...kulminacja takiego wydalania jest w siódmym dniu od podania szczepionki.. no i dokładnie tak jak Jasiek miał szczepienie we wtorek, tak za tydzień we wtorek córka w nocy wymiotowała... dostała silnych skurczów brzucha, zrzucała wszystko.. potem dołączyła ostra biegunka, gorączka... podejrzewam że to ten rotawirus ją dopadł.. jestem wściekła że w przychodni nikt mnie nie ostrzegł by zachować ostrożność.. mogłam przecież przewijać Jaśka w jednorazowych rękawiczkach, żeby nie przenosić potem tego na nią albo na jej jedzenie... mogłam otoczyć Jaśka jakąś kwarantanną.. a tak, mam kilka dni do tyłu... dobrze że nie skończyło się na szpitalu, ale córka wygląda jak szkielet obciągnięty skórą..
Z Jasiem też mieliśmy przeboje... jednego dnia po majówce Jaś zaczął marudzić, bardzo szybko dostał wysokiej gorączki (39,9) i trafiliśmy do szpitala... okazało się że to zapalenie układu moczowego... spędziliśmy na Polanki kilka dni... przeszliśmy katorgę- wielokrotne próby wkładania cewnika (bezowocne), antybiotyk... cały plan usypiania w łóżeczku legł w gruzach.. to było kilka tygodni temu, ale do tej pory muszę usypiać Jasia na rękach, bo po prostu nie mam siły (psychicznie) by znowu przechodzić przez ten cały trening zasypiania i płacz...
Jaś od tygodnia przewraca się z pleców na brzuszek, robi to cały czas.. właściwie tak jakby to był jakiś przymus... próbuje obracać się nawet w wózku, gdzie nie ma no to miejsca.. bardzo się przy tym denerwuje jak mu od razu nie wychodzi, a gdy już na tym brzuchu wyląduje to często marudzi jeszcze bardziej.. także ostatnio jego pobyt na macie to jedno wielkie marudzenie... jest bardzo radosnym i ruchliwym dzieckiem... sporo się uśmiecha, ale rzadko śmieje się w głos.. raczej czaruje.. mocno też się ślini i pcha ciągle rączki do buzi... wygląda to tak jakby mu zęby szły- bo robi to z taką determinacją i jakby z nerwem jakby go coś w tej buzi swędziało.. ale na dziąsełku nic nie widać.. nie radzi sobie jeszcze na tyle z zabawkami i gryzakami żeby sobie nieść ulgę, raczej ja muszę mu podsuwać gryzak do buzi..

A co u innych dziewczyn?? może trochę podkręcimy tempo na forum?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czy mi się wydaje czy rośniemy najwolniej? Ada ma 6500 i za pare dni skończy 5miesiecy.

Diverta, ciężka sprawa z tym pobytem w szpitalu...współczuje:( tym bardziej ze tyle się napracowałeś nad Waszym rytmem...

ja przy tym szczepieniu nie miałam nic takiego powiedziane dla ostrożności, tez bym nie wiedziała...

U Ady sprawy się maja dokładnie tak samo-mogłabym skopiować i wkleić co napisałaś diverta o brzuszku, raczkach, gryzakach... :) Ada za 5 dni skończy 5miesiecy. Dziś tak jakby się zaśmiała pare razy;) pare razy tez przekręciła się z powrotem z brzuszka na plecki. Na brzuszku dużo ulewa.

Za pare dni mamy zaczac wprowadzać pierwsze „posileczki” poza moim pokarmem. Jest mi smutno ze to już i ze taka jest już prawie jak dorosły;) mam wrażenie ze zaraz wskoczy na rower i pojedzie:)

Bardzo się stresowałam ponad miesiąc temu jak miałam zostać sama,bo jej tata wyjechał do pracy. Okazuje się ze po wejściu w rytm wszystko da się ogarnąć samodzielnie i Ada jakaś bardziej cierpliwa i wyrozumiała:) nawet jak moja mama przyjechała na pare dni mi pomoc to mimo ze było to wygodne ze zrobiła zakupy i coś ugotowała ale miałam wrażenie ze trochę mnie to wybija z utartego rytmu i jakoś dezorganizuje;)

Ada nie korzysta ze swojego łóżeczka (śpi z nami) i z wózka tez tylko w ograniczonym zakresie. Praktycznie codziennie jest w chuście.
Do niedawna miałyśmy dużo zajęć ale już cześć się skończyła- na szczęście, bo trochę przesadziłam z ilością. Basen sobotni zakończony. Zostały mam jedne zajęcia z kursu chustonoszenia. 5 zajęć z moich ćwiczeń na rozejście kresy (Ada jest tam ze mna). Raz w tygodniu chodzimy na taniec z dzieckiem w chuście co jest moja ulubiona aktywnością i raz w tygodniu mam niemiecki (na którym Ada jest wolnym słuchaczem;) ). Teraz robimy sobie urlop od wszystkiego,pakujemy się i wyjeżdżamy we trójkę na jakieś 2 tygodnie-jeszcze nie wiemy dokąd, gdzieś w Polskę.

Ada budzi się 2 razy w nocy na karmienia, pobudkę mamy między 6 a 7:30. W głębszy sen Ada zapada ok 20. Karmie na leżąco żeby nie obciążać pleców i w ciągu dnia Ada średnio co drugie karmienie zasypia na drzemkę -czasami 30min,czasami nawet 2 godziny.

Mamy za sobą poważne odparzenie z infekcja- po 2 tygodniach bez pieluszek w dzień jest prawie dobrze. Wywołałam to chyba zakładaniem za małych pieluszek - nie zorientowałam się ze czas na zmianę. I pediatra podejrzewa ze coś zjadłam i przez to mogła pojawić się dodatkowo reakcja alergiczna przedłużająca podrażnienie pupy...

Pytanie do Was -czy przy karmieniu łyżeczka można używać normalnej dorosłej łyżeczki czy trzeba z jakiejś specjalnej dla dzieci? Czy to w ogóle ma znaczenie??

PytalAm pediatry o środek na kleszcze i komary, powiedziała ze większość jest nieskuteczna i ze zna jeden zarejestrowany dla kilkumiesieczniakow: Moskitoguard -nie wiem czy dobrze napisałam. A może Wy coś znacie dobrego?

Fajnie, ze piszecie co u Was:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Iga!!
ja bym chyba Ci poleciła jednak łyżeczkę dedykowaną dla dzieci.. jak Ada zaciśnie na niej dziąsełka to nie porani ich sobie... często łyżeczki te są węższe i łatwiej włożyć do buzi nawet kiedy dziecko nie otwiera jej szeroko (albo nie otwiera wcale;P).. no i często mają takie wydłużone trzonki więc jeśli będziesz dawać prosto ze słoiczka (z czasem robią się coraz większe i wyższe) to nie ubrudzisz sobie tak bardzo rąk.. pamiętam że zwykła krótka łyżeczka mi się zawsze cała wysmarowała a potem ślizgała mi się w palcach... z doświadczenia przy pierwszym dziecku wiem też że dobrze mieć zastawę dla dziecka (miseczki, łyżeczki itd) w kolorze pomarańczowym, bo większość dań jest z marchewką, dynią lub pomidorami, a one tak mocno barwią że potem bardzo ciężko to domyć... przy pierwszym karmieniu możesz też chcieć rozebrać Adę do samego pampersa:P.. miej też mokre chusteczki pod ręką... nie chodzi nawet o to że dziecko wypluwa, tylko o to że często pcha rączki do buzi, brudzi paluszki a potem przenosi to na swoje ubranko, krzesełko...

My stosujemy plasterki z citronellą- Mosbito, ale szczerze mówiąc nie są zbyt skuteczne. Mam przyklejony plasterek w wózku, a mimo to komar siedział Jaśkowi na czole (a plasterek 20 cm obok)... moskitiera jest nieodzowna... także dzięki za cynk, pewnie zaopatrzę się w Mosquito Guard:) choć tak na marginesie- wydaje mi się że w tym roku jakoś mało komarów... chyba za sucho dla nich...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Marcjanka tak dwa tygodnie temu przechodziła okres budzenia się w nocy i " histerii wieczorem", nie wiem jak to inaczej nazwać po prostu dostawała furii;) Też właśnie wzięła drugą dawkę rotawirusa, myję ręce po jej toalecie, choć podobno to mało daje bo bym musiała je wyparzać w 60 stopniach. Na szczęście na dorosłych wirus tak nie działa. Marcja niestety nie lubi leżeć na brzuchu, głowę trzyma ładnie, obraca się na bok jak chce telewizor obejrzeć , a tak wcale, pediatra kazała nam ćwiczyć. Ślini się na potęgę , ciągle mokra koszulka, wszystko wkłada do buzi i bawi się zabawkami z karuzeli ciągnąc je jakby chciała urwać. Sporo gada po swojemu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

łyżeczka na pewno nie może mieć ostrych krawędzi, lepsze chyba takie plastikowe mniejsze z łagodnymi krawędziami.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poicie maluchy czymś poza mlekiem? Wodą czy wodą z glukozą? Moja teściowa wciąż mi w mawia że dziecko mam odwodnione i że za jej czasów się glukozę dawało i że sama woda małej nie smakuje że może chociaż trochę glukozy jej dać ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Aniu! Ja generalnie Jasia nie dopajam i wierzę że dziecku wystarczy mleko matki, ale z racji tego że Jaś jest taki tłuściutki i nie chcę zwiększać częstotliwości karmień to w upały podaję mu co jakiś czas butelkę z wodą.. chcę żeby się oswajał i z butelką i z wodą, no i wychodzę z założenia że gdyby był naprawdę spragniony to by pociągnął trochę tej wody, nawet jak nie bardzo mu w smak..

Teściowa Twoja proponuje Ci wodę z glukozą.. dziś tego się raczej nie zaleca, podobnie jak maczania smoczka w cukrze.. myślę że dzisiejsze położne, by wręcz Twojej teściowej zmyły głowę.. zastanawiam się na jakiej podstawie twierdzi że Marcja jest odwodniona.. czy ma zapadnięte ciemiączko? suchą skórę? matowe oczka? nie moczy pampersów? jej mocz jest bardzo ciemny? czy jak pociągniesz za fałdkę skóry na brzuszku to ona nie wraca błyskawicznie na swoje miejsce tylko rozprostowuje się wolno? Przecież Marcjanka jest na płynnej diecie, jeśli je tyle ile trzeba to raczej nie powinno jej brakować wody...
Mam nadzieję że Teściowa nie marudzi Ci cały czas, bo to po pewnym czasie może zrobić się uciążliwe, nawet jeśli robi to z czystej troski o wnusię..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Z tym odwracaniem się na brzuszek- ja czytałam że większość dzieci opanowuje to ok. 20 tygodnia życia, a część jeszcze później.. moja córka wykonała pierwszy taki obrót jak miała dokładnie 5 miesięcy, także wydaje mi się że nie ma się co denerwować... niektóre dzieci są bardziej ruchliwe, inne mniej.. może Marcja jest z tych, które wolą kontemplować niż działać i będzie rezolutną, spokojną dziewczynką...

To co piszesz o rotawirusie to prawda, taki poszczepienny podobno jest groźny tylko dla ludzi z obniżoną odpornością- np. osób starszych, chronicznie chorych, dzieci... być może moja córka ma obniżoną odporność, a może to wcale nie ten rotawirus jej zaszkodził? ale zbieżność czasu jest zastanawiająca... zwłaszcza że to taki niejadek, jada niewiele rzeczy i raczej ciężko mi znaleźć cokolwiek co zjadła tego dnia lub dzień wcześniej i co mogło jej zaszkodzić... no na szczęście (odpukać) cokolwiek to było nie przeszło na Jaśka..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Niestety lubi swoje rady powtarzać jak mantrę;) Nie zauważyłam żadnych oznak odwodnienia nawet eksperymentalnie zważyłam jej mokre papmki i odjęłam ich wagę własną i wyszło że wydala prawidłowe ilości moczu. Teściowa ma swoje teorie nie poparte żadnym dowodem, po prostu jest gorąco to musi być spragniona albo płacze wieczorem to jest odwodniona. Tylko że ona zaczęła płakać tak codziennie niezależnie od pogody- podejrzewam że to skok rozwojowy i musi sobie poradzić z natłokiem nowych doświadczeń. W zasadzie teściowa wywnioskowała to na podstawie jednego wieczoru takiego płaczu, gdy Marcjanka spała mniej w ciągu dnia niż zwykle, bo rano nie dał spać jej mąż, potem miała 1h drzemkę bo przyszli teściowie aby nas zabrać do gdańska w drodze nie spała, na spacerze zrobiła sobie jedną drzemkę, wieczorem po prostu był ryk ze zmęczenia. Jak mała nie robi kupy przez 5 dni to teściu już by jej termometr wsadzał..Teściowa się pyta dlaczego za parę miesięcy chcę lecieć do koleżanki z córką, przecież nie odpoczniemy z dzieckiem i przecież krzywdy jej nie zrobi... a ja mam wizję że nie dadzą jej spać, jak zacznie płakać to odwodniona, nie robi kupy to termometr, a jak chce na ręce to niech płacze bo ćwiczy płuca...i oczywiście glukoza do wody bo jej inaczej woda nie smakuje.;)

Twoja córka nie była szczepiona?
Podobno się wydala fragmenty żywego wirusa. Myślę że jak nie wiadomo skąd to pewnie to, chyba że od innych dzieci coś złapała. Zawsze to stres dla rodzica.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Córki nie szczepiliśmy na rota. Była pierwsza, nie miała kontaktu z dziećmi w wieku przedszkolnym więc uznaliśmy że ryzyko jest niewielkie a szczepionka i tak chroni tylko na niektóre szczepy... z Jasiem jest trochę inna sytuacja... gdzieś czytałam że ta szczepionka i tak działa około 2 lata..

A jak Wasza forma po ciąży? Ja generalnie z wagą jestem ok, ważę nawet ciut mniej niż przed ciążą, ale objętościowo jestem raczej na plusie, tylko ciało jakieś takie mniej zbite i jędrne, taki flak... od kilku miesięcy mam niesamowitą chęć na słodycze i już naprawdę z tym przesadzałam.. na pewno nie była to zdrowa dieta matki karmiącej... mąż też się trochę zapuścił bo nie ma czasu na bieganie, siłkę... postanowiliśmy zrobić sobie detoks i przejść na dietę.. od prawie 2 tygodni jesteśmy na pudełkowej diecie.. mąż ma 1500 kalorii, ja z racji na karmienie piersią 2000 kalorii.. jest nieźle, ale brakuje jednak aktywności fizycznej.. zastanawiamy się nad zakupem wózka do biegania- mąż mógłby biegać razem z Jaśkiem.. ja marzę o powrocie na fitness.. mam nadzieję że przez wakacje na tyle się zorganizujemy abym od września mogła ze 3 wieczory w tygodniu na to poświęcić... problem w tym że zajęcia są wieczorami- 18-20, w czasie gdy akurat trzeba dzieci kąpać, karmić i układać do snu.. zastanawiam się czy wyjściem z tej sytuacji nie byłoby odciąganie mleka i podawanie go wieczorem z butelki.. wówczas mąż mógłby sam ogarnąć Jaśka wieczorem...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie brzuch niestety nie obył się bez tych paru rozstępów, mało przybrałam w ciąży więc waga już po ciąży od razu była jak przed, z tym że jestem naturalnie waga ciężka;) Mężowi urósł brzuszek bo to on jadł słodycze a nie ja;), ale dla niego to nie problem w sezonie wciąż jeździ na rowerze więc z niego brzuszek sam spadnie;) Ja mam problem z alergią , bo po ciąży uderzyła intensywniej i co wyjdę drapię się jakbym miała świerzb, wcześniej nie miałam aż takiej skórnej reakcji. Codziennie boli mnie głowa , myślałam że może żelazo za niskie, ale jest w normie. Wyszły mi jakieś dwa duże rumieńce na tułowiu, zrobiłam test bolerioze i pierwszy jest niestety pozytywny, zobaczymy co dalej, także lepiej uważać na spacerkach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Mamuśki, witamy po długiej przerwie :) Miałam termin na 24 marca. Adaś urodził się 1 kwietnia w Prima Aprilis i całe święta spędziliśmy w szpitalu. Rodziłam na Zaspie. Ostatni miesiąc ciąży nie wspominam dobrze, podobnie jak samo rozwiązanie. Po 35 tyg dostałam jakieś swędzącej wysypki hormonalnej i zaczęło mi skakać ciśnienie. W 41 tyg stawiłam się na patologii na wywołanie i przy ciśnieniu 193/110 wylądowałam na porodówce. Nie miałam żadnych oznak porodu-zero skurczy, szyjka długa, brzuch wysoko, zerowe rozwarcie. Dostałam masę kroplówek obniżających ciśnienie i oxy, po którym Małemu po raz pierwszy spadło tętno. Szybko mi odłączono i podano tlen i wtedy pierwszy raz usłyszałam, że może to skończyć się cesarką. W miedzy czasie były decyzje o założeniu balonika i przeleżeniu świąt na patologii, i wywoływaniu po świętach. Potem znowu próba oxy, bo ciśnienie się utrzymywało dość wysoko i chcieli szybko zakończyć ciążę. Po 15 godzinach kiedy w końcu ciśnienie spadło (dostałam jakieś świństwo po którym zaczęłam wymiotować przez kolejne 2 dni) i znów na porodówkę, Byłam tak zmęczona i osłabiona, że pamiętam tylko położną, która robiła mi okłady na twarz. Po kolejnej oxy znów spadek tętna u Adasia i skok ciśnienia u mnie. Tym razem poważny, bo zaalarmowali dyżurnego. Znów usłyszałam o baloniku, badanie przez położną, zero oznak porodu i naciski na poród sn. Po godzinie przyszedł dyżurny (akurat ten sam, który prowadził moją ciążę) i z hasłem ,,cięcie" ruszyliśmy na operacyjną. CC była tylko z powodu zagrożenia życia dziecka. Potem się dowiedziałam, że odkąd zmienił się ordynator ograniczają cesarki. Gdyby nie spadek tętna zagrażający martwicą pewnie jeszcze by mnie pomęczyli.
O 1.15 Adaś był ze mną :)
Urodzony w 41 tygodniu, 50 cm, waga 2870, pełna 10 :)
W przyszłą niedzielę mijają 3 miesiące. Nie wiadomo kiedy to zleciało. Pierwszy miesiąc karmiłam piersią, w drugim pół na pół, teraz właściwie odciągam mu chociaż na jeden posiłek. Może to wina tarczycy, może stresu i zmęczenia. Kolki nas ominęły. Baby blues chyba też, choć ostatnio mam wrażenie, że mi się właśnie zaczyna..
Adaś to zdrowe, wesołe dziecko. Waży już 5 kg, 65 cm. Śmiejemy się z mężem, że koszykarz, bo ostatnio idzie na długość. Teraz ćwiczymy trzymanie główki i idzie nam całkiem dobrze :)
Pozdrawiamy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Współczuje Kasiu mnie też wymęczyli. Super że Adaś już na świecie. Bardzo szybko rośnie na długość, moja Marcjanka ma jakieś 62,5 cm.
Ja też karmię głównie odciąganym + czasem jeden posiłek z mieszanki się zdarza, od miesiąca moja Marcjanka ćwiczy dziąsła i co daje jej pierś zaciska z całych sił;) Miałaś pecha że na święta z tego co czytam starali się Ciebie przetrzymać niemalże na siłę.

Czy Wasze dzieci też mają obsesje ściągania nogami wszystkiego co na nich leży? Moje dziecko ciągle śpi odkryte;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przy tarczycy można mieć za mało prolaktyny, może jest jakaś kuracja z tabletkami zawierającymi ten hormon?
Kasiu czy próbowałaś słodu jęczmiennego?

Ja czasami zazdroszczę córce że może sobie przespać całą noc;) Niestety jak ja raz zrobiłam 6h przerwę od razu skończyła się zapaleniem piersi i kuracją antybiotykową.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Próbowałam. U nas problemem jest to, że Mały nie chce ssać. Nawet jak zaczęła się butla to kupiłam specjalną-natural, żeby nie zaburzać odruchu ssania i łączyć te formy karmienia. Nam też się zdarzyło, że Mały przespał kiedyś całą noc jak karmiłam piersią. Co to był za ból... teraz za to podgrzewanie wody, rozrabianie mleka, wyparzanie butelki i smoczka.. a tak tylko cyca cyk i gotowe ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć dziewczyny!
Aniu, zaniepokoiłaś mnie tymi wynikami boreliozy.. ponawiasz badanie? Kiedy będziesz wiedziała czy wynik jest pozytywny czy negatywny? To jakieś świeże zakażenie, które można leczyć?

Witaj Kasiu po dłuuugiej przerwie.. rzeczywiście bardzo Cię wymęczyli na tej Zaspie, współczuję. Całe szczęście że przyszedł w końcu ten lekarz, który prowadził Twoją ciążę, bo kto wie jakby się to skończyło.. Adaś rzeczywiście szybko rośnie. Życzę mu zdrówka! Jeśli chodzi o baby blues to teraz Cię już nie dopadnie, bo to takie załamanie w kilka dni po porodzie (ok. 2-3 doba).. może bardziej dokucza Ci kumulujące się zmęczenie, niewyspanie albo jakieś wahania hormonów związane z Twoją tarczycą (ale pewnie trzymasz rękę na pulsie).. mam nadzieję że masz troskliwą opiekę najbliższych i możesz czasem odpocząć od Adasia..
Ja wczoraj po raz pierwszy spędziłam wieczór poza domem. Uśpiliśmy dzieci, zostawiliśmy pod opieką babci i wybraliśmy się do kina. Przyjemnie było gdzieś wyskoczyć, nawet jeśli tylko na film i z powrotem do domu... w sumie nie było nas 3 godziny.. wracaliśmy trochę z duszą na ramieniu bo noc wcześniej Jaś miał problemy z zaśnięciem- usypiałam go chyba z 4 razy, a gdy zasnął to i tak budził się bardzo często z płaczem.. po tej feralnej nocy czyli wczoraj za dnia Jasiek spał 5 godzin ciągiem, z przerwą na karmienie i często też wybudzał się z płaczem i znów zasypiał... już się bałam że może coś go rozbiera, bo ma mały katarek.. i w ogóle ostatnio usypianie na noc jest dość nerwowe, płaczliwe i trzeba je rozłożyć na kilka prób... na szczęście wczoraj udało się go uśpić na czas.. czekam już kiedy będzie można na chwilę dłużej się wypuścić, czyli nie tylko na seans ale do jakiejś kawiarni, na spacer po filmie..

Jeśli chodzi o spanie to Jasiek się nie rozkopuje.. kiedy podczas czuwania czymś go nakryjemy to się oczywiście rozkopie bo wierzga jak szalony, ale podczas snu nie ma tego problemu, bo odkładam go do łóżeczka jak już twardo śpi i wtedy już się nie rozkopuje.. za to mam inny problem.. Jasiek z uporem maniaka budzi się między 4:00 a 5:00 i chce już wstawać.. mamy pozasłaniane wszystkie okna, ale to nie pomaga.. nie pomaga nawet wzięcie do naszego łóżka, podanie piersi, przytulenie.. zaśnie przy piersi ale zaledwie na kilka minut, a potem znów się wierci i budzi i trzeba wstawać:( żeby tak chociaż do 7:00 dał pospać.. :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wynik boreliozy w piątek będzie, niestety tydzień czekania.
Marcjanka choć zaśnie to i tak ma jakiś automat w nogach, staram się ją przykryć przynajmniej pieluchą.
Marcjanka też płaczliwa wieczorem i nie śpi całej nocy. Zwalam na skok rozwojowy, Nie wiem o co jej chodzi, tylko noszenie ją uspokaja a wrzeszczy jakby ją ktoś krzywdził, krzyczy aaa więc jest zmęczona ale do łóżeczka nie chce,
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Z tą pomocą najbliższych to powiem Wam, że kiepsko. Rodziców mam daleko, dodatkowo mama od miesiąca w szpitalu na dializach, siostra jak mnie potrzebowała do swojego dziecka to potrafiła co tydzień dzwonić, żebym przyjeżdżała i teraz krew mnie zalewa jak sobie przypomnę jak jeździłam po pracy, jeszcze w nocy ciasto piekłam, żeby zawieźć. U niej pranie, prasowanie, gotowanie...a teraz jak zobaczyła miesiąc temu Adasia (i to tylko dlatego, że jeździmy do mamy, bo tak to nawet nie była u nas) to na ręce nie chciała wziąć bo się bała, bo taki maleńki... Aż mi się płakać chciało. Teściowa na miejscu, ale to model z tych, co to na kawę i ciacho wpadną, poguga z Małym i ucieka do siebie. Jedyna pomoc to mąż.
Z rozkopywaniem się u nas podobnie-jak śpi nieruchomo to ok, jak się wierci to nie dość, że leży bez przykrycia to jeszcze w poprzek łóżeczka.
Aniu trzymam kciuki za wyniki, oby wszystko było dobrze.
Dziś mam wychodne.. :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Och życie, ja mam rodziców na tamtym świecie, rodzeństwa brak a teściową nadmiernie zaangażowaną ;) i tak źle i tak nie dobrze;) Męża właśnie zwolnili, także trzeba zacząć oszczędzać. Znacie jakąś porządną dziewczynę co chce wynająć pokój?
Same atrakcje w tym życiu;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasiu, to rzeczywiście masz ciężko. Moja siostra bardzo dużo mi pomaga. Mieszkamy po sąsiedzku i tylko pyta czy Johnny się obudził i zaraz przybiega.. z resztą my swoje dzieci traktujemy jak wspólne.. kiedy urodziła się pierwsza córka mojej siostry to ja z mężem i moja siostra ze swoim mieszkaliśmy razem, więc nie sposób było nie matkować mojej siostrzenicy, nie nosić, nie karmić, nie bawić.. tylko w nocy nie wstawałam do niej, a tak całe dnie po pracy się nią zajmowałam, zabierałam na spacery itd. byłam już wtedy w ciąży ze swoją córeczką... następne dzieci rodziły się już jak mieszkaliśmy osobno, ale mamy tak blisko że jesteśmy stale obecne w życiu swoich dzieci nawzajem.. dziś Ania spędziła pół dnia u c*otki, innym razem jej dziewczyny są u mnie.. w zasadzie nie ma dnia byśmy się nie odwiedzały.. często robimy dziewczynkom dziewczyńskie wieczory i śpią razem u mnie lub u siostry.. kupujemy im wspólnie ubrania, czasem takie same bo mamy podobny gust.. żałuję że nie masz takiego oparcia w siostrze.. na pewno trudniej jest gdy ta odległość jest większa.. pewnie siostra już zapomniała jak to się robi z takimi maluszkami, ale oswoi się ponownie a i Adaś będzie coraz większy i łatwiejszy w obsłudze... no i może dzięki temu właśnie że jesteście sami i możecie liczyć tylko na siebie nawzajem Twój mąż więcej bierze na siebie, bardziej się angażuje niż gdyby ta pomoc była... dla wielu mężczyzn dziecko zaczyna być interesujące dopiero gdy zacznie biegać i można z nim np.pograć w piłkę:P a gdy dziecko jest malutkie, mama ma pomoc i mają okazję się wycofać to chętnie z tego korzystają.. mój mąż nigdy nie wiedział ile Ania je, w jakich odstępach czasowych, nie usypiał jej, więc nie wiedział jak ją uśpić najszybciej, nie wiedział jakie leki na co dać i ile, jakie pieluchy nosi, ile ich zużywa itd. i tak już można powiedzieć zostało, że większość spraw związanych z Anią ja ogarniam.. z Jasiem jest trochę inaczej, mąż stara się bardziej angażować, zabiera na spacery, przewija w nocy, pomaga przy kąpieli, zajmuje się nim nad ranem..

Ania, smutne wieści.. mam nadzieję że Twój mąż szybko znajdzie pracę i kto wie, może zmiana wyjdzie mu na dobre, dostanie lepsze warunki? czasami tak bywa.. trzymam kciuki za negatywne wyniki boreliozy.. niestety nie znam żadnej dziewczyny która szukałaby pokoju do wynajęcia, ale myślę że w wakacje wiele studentów spoza trójmiasta zaczyna szukać sobie jakiegoś lokum, więc jak się ogłosicie to powinny znaleźć się chętne osoby.. lato to dobry czas na wynajem...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, a jak Wam minął Dzień Ojca? To znaczy naszykowałyście coś swoim mężczyznom od Waszych maluchów? Ja w tym roku dałam ciała. Za późno się za to zabrałam. Znalazłam fajną koszulkę "Lord Fader" ale nie było już czasu na realizację zamówienia i postanowiłam że zostawię ją sobie na przyszły rok..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pobudka przed 7 rano, sto lat, prezent i masz nakarm dziecko Ojcze;), a potem jak zwykle...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mój mąż czasem bawi, karmi, przewija ale nie kupę( bo przy kupie woła "na pomoc":), w nocy śpi;), kąpiemy wspólnie, spacery też wspólnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zdarzyło mu się umyć butelki może dwa razy , pytając czym;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

W nocy śpi (cwaniak nakrywa się poduszką jak Mały marudzi za głośno), ale poza tym to jak trzeba zrobi wszystko. Przewinie, przebierze, nakarmi... chociaż większość rzeczy robię ja, bo on pracuje. Razem się głównie bawią. Adaś wpatrzony w tatusia jak w obraz. Czasem zazdrosna jestem, bo ja jestem od kup i innych przyziemnych rzeczy, a on od wygłupów i zabawy.
Na Dzień Ojca zamówiłam w Empiku kubek ze zdjęciem i dedykacją :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mój mąż też głównie się bawi, pewnie tylko dlatego pomaga przy kąpieli, bo mała ma ubaw i rozchlapuje wodę ;). Poza tym buja ją przy lustrze bo też Marcjanka zrywa boki tak jej się podoba, tatusie to głównie do zabawy. Chociaż muszę pochwalić męża poradził sobie wczoraj sam z kupą;) Wieczorami mój mąż zwykle daje mi dziecko mówiąc że próbował wszystkiego i że już go córka nie lubi;), a ja biorę i kładę ją do łóżeczka, bo wiem że ten płacz oznacza że jest zmęczona i trzeba dać jej spokój..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej dziewczyny.. od czwartku byłam sama z dziećmi, w dodatku Jaśkowi zaczęło ropieć oko, więc nie było czasu na forum.. próbowałam przemywać rumiankiem, solą fizjologiczną- bez skutku.. zaczęło ropieć chyba jeszcze bardziej.. i wiecie co? pomogło zakroplenie mojego mleczka do oka.. czytałam już o tym, położna też mi mówiła że to jest dobre na katar albo jak coś się dzieje z oczkami, ale dla mnie nie brzmiało to jakoś wiarygodnie.. w końcu oko tak bardzo już mu ropiało, że po drzemce było całkiem sklejone i nie mógł go otworzyć.. postanowiłam zaryzykować i po kąpieli gdy szykowałam Jaśka do snu opryskałam mu to oczko mlekiem.. i jak ręką odjął.. przez całą noc nie musiałam mu przemywać oczka.. dziś oczko jeszcze łzawi, troszeczkę ropki czasem się pojawi, ale jest niesamowita poprawa.. także polecam jakby podobna sytuacja Wam się przytrafiła..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta dzięki za podpowiedź. Na pewno się przyda. Faktycznie, położne wspominały, że na popękane brodawki też można mleko stosować więc dla dziecka też nie tylko jako lek doustny, ale jak widać i zewnętrzny :-) My wczoraj wróciliśmy z Torunia. Połakomiłam się na lody w tą zimnicę i teraz cierpię na gardło. Adaś wczoraj skończył 3 miesiące-jak ten czas szybko leci :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O tym oku czytałam że mlekiem można ale jeszcze nie próbowałam mimo że Marcjannie wciąż ropieje to samo lewe oko, nie wiem od czego. Spróbuję mleka następnym razem, dzięki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mała zamiast płakać pokochała swój głos i teraz ciągle piszczy, tez tak macie? Chce kupić chustę i zastanawiam się czy warto.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jaś też ostatnio zaczął wydawać różne dźwięki. Piszczy, skrzeczy.. Cieszy mnie to, bo do tej pory był raczej milczkiem. Zdecydowanie mniej gada niż jego starsza siostra, która piszczała całe dnie. Za to jest dużo bardziej ruchliwy. Ciągle przewraca się na brzuszek. Jak tylko go położę na macie to po 2 sekundach już jest na brzuchu.. leżąc na brzuchu przesuwa się do tyłu, krąży jak wskazówka zegara, sięgając po różne zabawki, czasami zrobi kilka takich kółek na jeden raz.. kopie naprzemiennie nogami, jakby chciał pełznąć do przodu ale to mu jeszcze nie wychodzi.. od dwóch dni leżąc na brzuszku podkurcza nóżki i podnosi pupę do góry, jakby próbował klęknąć na czworakach, tyle tylko że nie podpiera się jednocześnie na rączkach a tylko leży klatką piersiową na podłodze..
złożyłam i wystawiłam na sprzedaż matę edukacyjną, bo już w ogóle nie zajmowały go światełka i zabawki zawieszone nad głową, skoro stale leży na brzuchu.. za to kupiłam matę piankową i urządziłam Jaśkowi kącik zabaw.. jestem zadowolona bo z takiej pianki dużo łatwiej zetrzeć wymiociny (Jasiek ciągle ulewa), jest też dużo większa, miększa i lepiej amortyzuje upadek z brzucha na plecy i głowę, no i dobrze izoluje od podłogi (mamy w domu kafle, a teraz ogrzewanie podłogowe jest wyłączone).. tylko zawsze nie ma pewności czy dana mata nie ma szkodliwych substancji- niby jest przebadana, ma certyfikaty ale w dzisiejszych czasach można łatwo takie rzeczy zmanipulować..

po natychmiastowej poprawie z oczkiem, niestety dalej ono łzawiło i ostatecznie zdecydowałam się podać kropelki.. choć ropka leciała już bardzo mało to jednak minął już tydzień i bałam się że jak to tyle czasu będzie trwało to może będą jakieś powikłania.. daję kropelki od wczoraj i niestety nie widzę poprawy.. oczko dalej łzawi.. być może trzeba będzie pójść do okulisty, bo może coś jest nie tak z kanalikiem łzowym i trzeba go będzie albo przetkać masażami albo przedmuchać..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A jeśli chodzi o chustę to sama się zastanawiam nad zakupem. Czasami nie chce mi się tarabanić z wózkiem, łatwiej byłoby mi Jaśka wsadzić w chustę i let's go.. myślimy też nad jakimiś wakacjami w listopadzie i znowu, lecieć samolotem z wózkiem jakoś mi się nie uśmiecha.. już nie mówiąc o tym że to duże ryzyko uszkodzenia wózka (który jest przecież nietani), bo personel który ładuje bagaże tak nimi rzuca, że już mi kilka walizek zepsuli..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

My w zeszłym tygodniu byliśmy u moich rodziców w Toruniu i po powrocie dopadł nas jakiś wirus. Dziś dopiero zaczynamy jakoś funkcjonować. Dawno nie byłam taka chora, całą ciążę przeszłam bez kataru. Najbardziej baliśmy się o Małego, bo nie już z piersi. Odciągam mu laktatorem i chociaż raz dziennie dostaje moje mleko. Strasznie się bałam go dotykać taka osmarkana i kaszląca. Karmienie, przewijanie, ubieranie.. Mówić nawet patrzeć na niego się bałam... aj mówię Wam.
Co do dźwięków-my jesteśmy na etapie ,,a guuuu", czasem pojawia się coś w rodzaju ,,łyju łyju" ,,auaa" no i jakieś pojedyncze piski. Dużo do niego mówimy więc próbuje nas naśladować-otwiera dziobaka wysuwa język i mówi tyle, że bez dźwięków ;-)
O chuście też myślałam, ostatecznie przyzwyczaiłam się do wózka, choć wcześniej sobie nie wyobrażałam siebie z Maritą po schodach. Teraz to nawet wygodniej zakupy włożyć.
My pod koniec lipca jedziemy na Mazury. Adaś ma już swoją wędkę, będzie łowić z tatusiem :-) Nie bardzo wiem czy się da na plastikową złapać jakaś rybka, ale w razie czego w zestawie ma jeszcze plastikowe ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moja Marcjanka wpada w furię co wieczór i wyrywa sobie włosy. Nie wiem jak ją tego oduczyć, ciągle ma ręce pełne włosów. Macie jakieś sposoby?

Podobno wózek można przewozić za darmo, czy to prawda?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, wózek za darmo. Podobnie chyba fotelik samochodowy lub booster.

Kurczę, nie wiem jak Ci doradzić z tym wyrywaniem włosów.. pierwszy raz słyszę o czymś takim.. a czemu ona wpada w furię? jest przemęczona?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak myślę że z przemęczenia albo nie radzi sobie z emocjami i nie ma co z rękoma robić. Jak się jej ręce zabiera od włosów to jeszcze gorzej krzyczy.
Moje dziecko dziś ciekawie złożyło sylaby i powiedziało k...a;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Marcjanka ma już 65cm i waży 6255g. Niestety nadal nie lubi się obracać, ma 4 miesiące i 7 dni.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hehe, Marcjanko, nie wolno mówić brzydkich słów;P

Jasiek waży już ponad 8,5 kg.. jeśli chodzi o wzrost to nie wiem dokładnie, ale ciuszki nosi na 68.. kończymy już pieluchy rozm. 3 i wchodzimy w czwórki, bo niestety na jego szacowne pupsko trzeba już większy rozmiar.. w trójkach przy każdej kupie mamy pogrom.. z tyłu, z przodu.. wszędzie się rozlewa..

Oczko wróciło do normy..

Jaś chwilowo nie zaskakuje niczym nowym.. kilka razy udało mu się wstać po 6:00.. nadal mamy kilka pobudek w nocy- czasami pierwsza już o 22:00, czasem dopiero o 1:00 albo nawet o 3:00.. nie ma żadnej reguły.. w sumie to nawet nie wiem czy to pobudki z głodu, czy po prostu pobudki i niemożność spokojnego zaśnięcia jak tylko przy piersi.. zdarza się że np. o 3:00 go karmię, odkładam a ok. 4:00 budzi się znowu i nie ma opcji by go uspokoić inaczej jak tylko znowu przystawić..

Dalej namiętnie pcha rączki do buzi, ale ząbków nie widać, dziąsełko blade, cieniutkie..

za trochę ponad miesiąc zaczynam wprowadzać Jaśkowi jakieś inne pokarmy:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Dziewczyny!
Dzięki Diverta i Ania za podpowiedź odnośnie łyżeczki - zakupiłam komplet trzech takich i od paru dni Ada raczy się kaszką manną na wodzie. Pediatra nam podpowiedziała, żeby nie czekać do ostatniej chwili, bo nigdy nie wiadomo czy nie trafi się niejadek, który długo będzie przyzwyczajał się do innych pokarmów. Na razie to tylko po łyżeczce/dwóch dziennie dla oswojenia z czymś innym, ale chyba niedługo będziemy mogły zwiększyć ilość i traktować to jako posiłek. No i na pewno wybiorę talerzyk/miseczkę we właściwym kolorze :)
Kupiłam też bidonik z giętką słomką już i dostałam kubeczek Doidy - będę niedługo testować - może spróbuję z moim odmrożonym pokarmem najpierw, bo już chyba jest przechowywany 3 miesiące i to chyba max, po którym trzeba zużyć.

U nas Ada ostatnio ma przypływ energii codziennie wieczorem, tak jakby chciała się wyżyć po całym dniu :) ale kąpiel i karmienie działa cuda i jakoś udaje się ją uspokoić :) nadmienię, że całkowicie się rozleniwiłam i karmię wyłącznie na leżąco, w łóżku :) zawsze... :) tylko poza domem karmię na rękach. Już nie pamiętam jak to jest usypiać na rękach, Ada najczęściej zasypia na dłuższą lub krótką drzemkę po takim karmieniu na leżąco. Często usypia też w chuście, czasami w wózku. Takie karmienio-usypianie pewnie odbije się na mnie za parę miesięcy kiedy będę wracała do pracy. Będę musiała zawczasu podjąć jakieś kroki, żeby zacząć Adę przyzwyczajać do nowych nawyków, żeby potrafiła zasnąć beze mnie...tylko czy się tak jeszcze da...? :)
W ostatnich dniach Ada często przesypia po 9-10 godzin,ale to nie jest reguła. Do tej pory zazwyczaj budziła się dwa razy w nocy (dla mnie noc trwa tak do 7-8:00). Najczęściej usypia ok. 20-21, budzi się ok 6-7. Ostatnio albo ciągiem, albo z jedną przerwą na karmienie. Czasami o tej 6 jestem nieprzytomna i po karmieniu jeżeli Ada nie zasypia to ja i tak odlatuję i później po moim przebudzeniu widzę, że Ada też jeszcze zasnęła.

Kasia, ja też Adę znajduję czasem w poprzek łóżka w nocy :) a my mamy dla siebie wtedy mały skrawek :) teraz jest to mniej kłopotliwe, bo tata Ady wyjechał do pracy znowu na parę tygodni, więc we dwójkę mieścimy się bez problemu ;)

Ja też nie mam nikogo do pomocy, jestem sama z Adą, teraz na 6 tygodni. Mama pewnie przyjedzie w któryś weekend - to zawsze jakieś odciążenie z zakupami, posiłkami. Ale z jednym dzieckiem już się przekonałam, że nie jest tak ciężko jak się spodziewałam - mimo, że zdarzają się gorsze dni.

U nas Dzień Ojca - dzień jak co dzień, ale zdążyłam kupić bodziaki dla Ady z napisem ("Twój Tata - Mój Tata" i ilustracją zwykłego ludzika płci męskiej i drugiego z pelerynką supermena ;) i dla taty Ady koszulkę właśnie z motywem Gwiezdnych Wojen "Best Father in the World". A z kolei na Dzień Matki kupiłam sobie w prezencie chustę kółkową :) polecam Wam Dziewczyny - przynajmniej taką, bo jest szybsza w zawiązaniu, ale minusem jest to, że obciąża jedno ramie, więc przy większej wadze to może być niewygodne. A długa chusta wiązana pod tym kątem jest wygodniejsza bo obciąża symetrycznie, tylko zawiązanie dłużej trwa. Ja nie wyobrażam sobie już nie mieć chusty - pomogła nam zwłaszcza podczas infekcji przy katarze, kiedy Ada mogła być tylko w pozycji pionowej i na brzuszku, a nie na plecach. Inaczej musielibyśmy nosić ją na rękach. Z chusta nie ma co zwlekać, bo im dziecko cięższe, tym może być po prostu ciężej z noszeniem w chuście, więc sama nie wiem jak długo ponoszę, ale na razie jest ok. Ada waży ok 6300 i nosimy rozmiar 68, pieluszki rozmiar 3, a ma 5,5 miesiąca. Jest raczej drobniutka.

Pomimo, że nie mamy tutaj dziadków Ady, kiedy wraca mój partner, to zajmuje się naprawdę wszystkim :) ustaliliśmy, że wówczas przejmuje kąpiele (na początku kąpaliśmy razem, na spacery chodzimy we trójkę. W nocy przewija i mi podaje do łóżka, a w ciągu dnia ja przewijam. Także jest w miarę sprawiedliwie :)

U mnie z formą po ciąży jest tak sobie - mimo, że brzuch zniknął, to nie jest idealnie taki jak był przed i co tydzień ma spotkanie z fizjo - rozstęp się zmniejszył i co tydzień jest poprawa - to już jakieś trzy miesiące ćwiczeń. Moja aktywność to spacery i zajęcia z tańca z dzieckiem w chuście raz w tygodniu. teraz od tych zajęć jest przerwa wakacyjna, więc zamierzam wrócić na zajęcia taneczne, na które chodziłam przed porodem- tylko z Adą w chuście - za tydzień zaczynam :) ale kondycji nie mam żadnej, stawy pobolewają, plecy dawały się we znaki wcześnie, a teraz jak zaczęłam oszczędzać plecy i nie schylam się tylko kucam - to kolana się sypią, więc idę niedługo do ortopedy - może coś podpowie.

Lecimy na karmienie kaszką na podwieczorek :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chusta kupiona na imieninki, teraz się boję że nie ogarnę jak to wiązać. Czy znacie jakieś doradczynie chustonoszenia?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania ogarniesz :) po paru razach idzie z górki!
Na indywidualne konsultacje mogę polecić Dagmarę Wyłudę ("Być Blisko - wsparcie w rodzicielstwie" na FB) - do niej chodzę na zajęcia z tańca w chuście, jest doradczyni chustonoszenia i doulą. Na takich konsultacjach można się nauczyć np. dwóch wybranych wiązań, najpierw na lalce, a na koniec na dziecku.
W 3mieście dużo zajęć grupowych prowadzi Wszechnica Noszącgo Rodzica - do nich zapisałam się na cały kurs 12 spotkań - spora dawka solidnej wiedzy i wiązań do wyboru do koloru, żeby wypróbować kilka i ocenić, które jest najwygodniejsze i najbardziej przydane dla rodzica i bobasa. Tam jest cały zespół doradców i teraz nawet są darmowe warsztaty w Parku Oliwskim co środę w wakacje - ale chyba już zapisują na listy rezerwowe.
Widziałam, że w Gdyni Ciuciubabka ma co jakiś czas też darmowe zajęcia z wiązania, chyba to się nazywa u nich "Motanki"...i klub mam na Oruni Boborunia organizuje dużo eventów darmowych, również z chustowania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U nas powoli wychodzimy na prostą. My już zdrowi, Młody żadnych oznak choroby. Dodatkowo 5 czy 6 noc (bo za późno zaczęłam liczyć) przesypia całą. Jak karmienie kończę koło 22.30-23.00 to spokojnie do 7 wytrzymuje. Co do kondycji-u mnie też marnie. Brzuch jeszcze został, próbuje z nim walczyć, ale póki co waga stoi w miejscu. W ciąży nic mnie nie bolało, a teraz też częściej czuje krzyż i kolana. Dodatkowo chyba naciągnęłam jakiś czas temu ścięgno w nadgarstku, bo czasem w nocy mam taki ból że aż mi palce drętwieją i czucia w nich nie mam. Adaś rośnie jak na drożdżach-ubranka 62-68, bo nóżki ma długie. Wagowo zobaczymy 23 bo mamy kontrolę i szczepienie. Próbuję go dopajać wodą, ale nie chce. Wypije 2-3 łyki i koniec. Kupki regularne, nie ma problemów. Niedługo zaczniemy rozszerzać dietę więc zaczną się soczki to będzie bardziej urozmaicone.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

31.07 są darmowe zajęcia o chustach i wiązaniu w sklepie mama i ja na grunwaldzkiej w gda. Organizuje szkoła rodzenia super mama
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam,dawno mnie było. Jednak przy dwójce dzieci to czas ucieka nieublagalnie.U nas wszystko wporzadku ,jestem w trakcie odpieluchowania pierwszej córki,wymaga to dużo czasu i uwagi więc od pewnego czasu moje życie kręci się wokół tego.Druga córka z kolei codziennie mnie zaskakuje (dla przypomnienia ma 4.5 miesiaca) jest bardzo Pogoda,dużo mówi po swojemu ,bardzo ruchliwa jest ,przekreca się sprawnie,wszystko trafia do buzi.Jeju jest po prostu cudowna,powiem Wam kobietki że bałam się braku wystarczającej milosci dla obu córek ale jest wręcz przeciwnie;)M ma 65cm i waży 6900kg także jest co nosić;) ubranka mamy na 68 a niektóre nawet na 74.Ze szczepieniami jesteśmy na bieżąco.
Co do chustonoszenia mama bardzo duże problemy z kręgosłupem więc się nawet nie zaglebialam w temacie. Bardzo mnie boli kręgosłup odcinek szyjny i ledzwiowy ,(przyzwyczaiłam M do spania nad ranem na moim brzuchu).
Od paru dni przymierzam się do podania marchewki córce ale strasznie nie chce mi się znowu tego przechodzić (plucie,wypychanie lyzeczki,wszytsko jest brudne)A z drugiej strony trochę śmiechu;)większość z Was karmi piersia więc pewnie ta przyjemność przed Wami?Moja M jak.jest ciepło chętnie pije wodę,soczki mam zamiar podawać po 6 miesiącu.Przy pierwszej córce miałam doidy Cup i kubek treningowy z lovi 4+ u nas się sprawdziły te dwa gadżety.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej Inka, dobrze slyszec co u Ciebie :)

ja dostalam doidy cup w prezencie ale jeszcze nie uzywalam. Mala powinna pic z tej wyzszej krawedzi? no i na poczatku chyba to ja musze trzymac i przechylac.

Mnie tez tak bolal kregoslup - jak nigdy dotad - i w koncu zaczelam sie pilnowac zeby nosic jak nalezy i troche pomoglo. Bo chodzilam jak pokoslawiona, zgarbiona...nadal musze sie pilnowac i caly czas korygowac - nawet jak nie nosze, ale jak przechodze kolo jakiegos lustra i widze takiego garbusa sflaczalego to patrzec na siebie nie moge!

Z zalem od tygodnia zaczelam podawac kaszke manna na mleku wg wskazan pediatry - 1/3 lyzeczki :) nie wiem czemu tak malo, podaje 4-5 lyzeczek takich malutkich. Ada lubi lyzeczki bo kojarzy jej sie ze slodkimi kropelkami i na sam widok lyzeczki reaguje euforia :) i lubi je ssac jak juz zniknie zawartosc :) ale przy kaszce przy kazdej lyzeczce jest niemile zaskoczona, ze zawartosc to cos innego i sie krzywi i wzdryga :) nie wydaje sie byc szczesliwa przy jedzenia, ale zjada tyle ile jej podam. Robie to z zalem, bo przejscie na cos nowego poza moim mlekiem jest dla mie zamknieciem jakiegos rozdzialu...to niesamowite, ze przez tak dlugi czas dziecko moze przetrwac na samym pokarmie mamy (ktory nagle jest nie wiadomo skad :) ) i niczym wiecej - organizm czlowieka i to jak to jest zorganizowane mnie naprawde zadziwia.

W jakim wieku jest Twoja starsza corka Inka? ja chetnie pozbylabym sie pieluch jak najszybciej...dla eksperyentu kupilam wlasnie pieluchomajtki i nie wiem co ja sobie myslalam, ale w ogole nie moge sie nimi obsluzyc :) myslalam, ze beda prostsze :) zakladanie idzie jakos, ale zdejmowanie, kiedy w srodku jest kupka to dla mnie jakas tajemnica :) dzisiaj zawartosc rozmazala sie przy zdejmowaniu na nozce ;) no nie pojmuje tych pieluchomajtek jeszcze :) ale opakowanie trzeba zuzyc, wiec jestem zmuszona do treningu :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga, rozrywaj pieluchomajtki po bokach, wtedy nic się nie przytrafi :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ela!! Dzięki:) moje półkule czasem chyba nie współpracują ze sobą, no nie wpadłabym sama na to!:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

IgaIga , o której godzinie jest to chustowanie? Są jakieś zapisy?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania są zapisy-ja to widziałam na FB jako post szkoły rodzenia super mama
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Podczas spotkania dowiecie się:
* dlaczego noszenie w chuście jest tak dobre zarówno dla dziecka jak i dla rodzica
* jak nosić swoje dziecko zachowując prawidłową pozycję w chuście
* jakie są rodzaje chust i która będzie dla Ciebie odpowiednia

Cena: bezpłatnie
Termin 31.07.2018
Miejsce: sklep Mama i Ja, ul. Grunwaldzka 355
Zapisy: supermama.manager@gmail.com

Poniżej
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

17-18:00
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jako, że moje dziecię się pośpieszyło o 3 tyg z przyjściem na świat, bo 29go grudnia to my już dużo etapów mamy za sobą, pierwszą zupke, deserek i pierwszy soczek... Aktualnie już mięsne dania Arek wcina, aż mu się uszy trzęsą, wody nie chce pić w ogóle, tylko soczek jabłkowy bobovita. Próbował już dużo, czasami nawet naszych "dorosłych" dań i nic się nie dzieje. Powoli próbujemy opanować etap siadania i mimo, że małolat bardzo by chciał, to jeszcze leci w każdą strone, a podciągany za łapki stara się zaprzeć nóżkami i je prostuje do stania. Kolek nie mieliśmy. Prawie od początku na MM jesteśmy, nasza pani doktor wychodzi z założenia, że jak z brzuszkiem zaczynają się problemy przy MM, to nie faszeruje malucha lekami, tylko zmienia mleczko i tak na Bebilonie jesteśmy, od kilku dni już dwójkę podajemy. Czasami zastanawiam się czy Arek nie za dużo śpi jak na półroczniaka, bo całą noc od 21-22 do 7-8 (tylko po północy mu jeszcze butle na śpiocha dajemy), a do tego ma 3-4 drzemki w dzień w tym jedną 3 godzinną, ale każde dziecko jest inne i nie ma co porównywać do innych maluchów.
Pozdrawiamy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, a pierwszy soczek rozcienczalyscie z wodą? A powiedzcie mi jeszcze jak Wasze pociechy zaczęły trzymać główkę? Adas trzyma tylko na jednym boku jak jest na rękach i tak sztywno zostaje patrząc w jedną stronę. Próbujemy jakoś go zachęcić do odwrócenia, ale nie za bardzo chce. Za to jak leży pracuje główką na obie strony. To się samo wyrówna?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasia, u nas było tak samo i to trwało około 1,5miesiaxca-Ada spoglądała na rękach w jedna stronę i trudno było ja zachęcić do odwrócenia. Jedyne co u nas skutkowało to trzeba bylo ustawić się przy gładkiej ścianie zeby patrzenie na nią było wystrczajaco nudne i wtedy po chwili się odwracała. Jak brałam Adę na ręce to tez starałam się tak ja złapać żeby patrzyła na ta mniej lubiana stronę-ale oczywiście po jakimś czasie i tak się odwracała. Nawet nie zauważyłam kiedy to minęło:) mówiłam tez o tym pediatrze ale oba powiedziała ze nie zaobserwowała żadnych nieprawidłowości. Z drugiej strony widzi dziecko tylko pare minut a rodzice widza więcej wiec powiedziała ze jeżeli coś nas niepokoi przez dłuższy czas to można się wybrać do fizjo dziecięcego. My nie poszliśmy. Teraz np widzę ze ssie tylko jedna stopkę póki co a drugiej nie-wiec tez muszę popatrzeć czy to się zmieni czy może pójść do fizjo za jakiś czas. A propos - orientujecie się czy można gdzieś na NFZ pójść do fizjo dziecięcego? Pewnie długo się czeka jeśli już..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Igalga moja straszą córka ma 2.5 roku ,także są równe 2 lata różnicy;)Co do kubka to tak wyzsza krawedzia;)
Pamiętam, że strasza córka jak miała 5.5 miesiąca to sobie sama butelkę trzymała A tej to ani na mysl:p ale miałyśmy problem z napięciem mięśniowym(właśnie patrzyła na jedną stronę,obkrecala się w jedną stronę,ogólnie była jednostronniciwa)Mam lekarke,która jest bardzo ostrożna i wysłała nas do owi(ośrodek wczesnej interwencji)W Gdyni,na nfz.Bardzo fajne i pomocne miejsce.Zaczyna się od wizyty u pediatry nastepnie lekarz od rehabilitacji, neurolog,psycholog dziecięcy i na koniec zajęcia z rehabilitacji.Oczywiscie z racji,że na nfz to wszystko się w czasie rozwleka.wszystkie te osoby stwierdzily,że z córka wszystko wporzadku,parę spotkań z fizjoterapeutka i wszystko udało się naprostowac;)każde dziecko ma asymetrie i sklonnosci do tego aby właśnie być jednostronnicowym tak mówili lekarze i fizjoteraoeutka.Wystarczy parę prostych sztuczek w opiece nad maluchem A można się pozbyć problemu szybko.Najwazniejsze stymulacja drugiej strony i odpowiednie noszenie oraz przewijanie.
Wczoraj spotkałam koleżankę,która na mnie zaskoczyła, że tak szybko dietę rozszezam bo teraz są wskazania od 5 miesiąca ktoś coś na biezaco?do lekarza idę dopiero na początku sierpnia.A co do soczkow to moje zdanie jest takie,że najpierw warzywa i woda A soki i owoce dopiero po przywyczajeniu malucha do innego smaku jak słodki.Starsza cora wcina prawie wszystkie warzywa i owoce.Owoce i soki zaczęłam podawać prawie w 6 miesiącu .Tak soki powinno się rozcienczac.Z tego co pamiętam nie więcej niż 100ml w ciągu dnia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Raz dodałam trochę do wody soku i od razu była kupa parę razy. Jednak zdecydowałam się zaczekać i tak mała piła tą wodę jakbym jej truciznę dawała, zaledwie parę łyków.
Też się zastanawiam nad asymetrią, zwłaszcza że jak się urodziła miała obróconą d*pencje wciąż w jedną stronę , taka w łuk zgięta, teraz już się wyprostowała;) Wciąż jednak się nie chce przekręcać, mimo że już ją kręciłam wkładając rękę między nogi, ale chyba nie ma ochoty załapać;) Nie wiem czy ten typ tak ma, czy ma jeszcze na to czas? Też bym chciała wiedzieć gdzie jest fizjoterapeuta na nfz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Pierwszy soczek był "ble" tak samo jak woda, Arek mimo, że na MM to w ogóle nie dał się dopajać. Dopiero po skończeniu 6 miesięcy zaczął mu smakować hipp ze słodkich jabłek, wody nie chce za bardzo dalej pić, a teraz soczki to już chyba wszystkie by wypił. Rozcieńczam je i to dość mocno, żeby nie był przyzwyczajony tak mocno do słodkiego smaku. Co do pierwszych dań to, ja zaczęłam rozszerzać dietę, w/g starego schematu, czyli jak maluch na MM to od 4 miesiąca, na co przyzwoliła nasza pani doktor, ale słyszałam, że teraz to dopiero od 6go miesiąca się rozszerza. Pierwsza oczywiście marchewka, ale to było największe zło dla młodego, ale dynia mu za to zasmakowała. Owoce na początku też wypluwał, wszystko co było bardzo marchewkowe i kwaskowate było dla Arka zwyczajnie niedobre, ale z czasem próbowania nowych smaków to zaczął już wszystko jeść, a dzień bez mięska jest dniem straconym, (króluje łosoś w pomidorach) :P Kaszka manna też mu smakuje, jak tak pomyśleć to on teraz cały czas jest głodny i ciężko przy nim coś zjeść bo wszystko by chciał próbować :)
Próby siadania idą coraz lepiej i zaczął od wczoraj przez pół dnia krzyczeć "dadada" i robi kosi kosi łapki z czego jest bardzo szczęśliwy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wow, dziewczyny, kilka dni nie zaglądałam a tu taki ruch:) witajcie Inka, Ela.. fajnie, że się odezwałyście:)

Iga, tak zareklamowałaś chusty że zdecydowałam się na zakup chusty kółkowej.. Jasiek już blisko 9 kilo ( !!! :( ) więc po prostu ręce mi siadają i potrzebuję czegoś co mogłabym założyć szybko nawet w domu gdy młody robi się marudny.. miałam kiedyś długą elastyczną chustę ale to wiązanie to chyba nie dla mnie.. stąd wybór padł na kółkową.. kupiłam Little Frog 1,7 metra.. używaną (niech żyje olx).. dam znać jak się sprawdza:)

Sprawdziłam w książeczce zdrowia córki, że ważyła tyle co Jasiek jak miała 12,5 miesiąca.. Jaś ma 5 miesięcy.. załamka.. Młody nosi już pieluchy nr 4, a jak tak dalej pójdzie to zanim przejdzie na nocnik będziemy mu zakładać pieluchomajtki dla dorosłych.. czekam z wprowadzeniem stałych pokarmów do skończenia przez Jasia 6 mcy, czyli jeszcze niecały miesiąc.. mam nadzieję że do tego czasu minie mu reakcja wypychania wszystkiego z buzi, bo podobno to przejściowe.. na razie dałam mu kawałek jabłka w siateczce do podawania pokarmów, żeby sobie possał.. bardzo mu się podobało:)

W dalszym ciągu gryzienie wszystkiego, pchanie rąk do buzi, niespokojne noce.. no ale zębów ni widu..

Z tymi pantsami też kiedyś nie wpadłam na to by je rozrywać:P ale teraz już wiem i chyba następne pieluchy kupię Jaśkowi właśnie takie bo one są bardziej elastyczne w pasie, mają wszyte takie gumeczki i pewnie lepiej przylegają nad pupą a naszą zmorą ostatnio są wielkie kupska, które lądują na plecach, a nawet jakimś cudem na brzuchu.. i to nawet gdy Jasiek ma świeżego pampersa na sobie, więc powinien chłonąć normalnie.. tylko czy wejdą Jaśkowi na jego bęben?:P

Moja starsza córka 5,5 roku dostała dziś opryszczkę na ustach.. jestem załamana.. nie wiem kto jej sprzedał to cholerstwo, ale pewnie ktoś z rodziny męża bo ani ja ani nikt ode mnie nigdy tego nie miał.. no i powiem Wam że jestem zła, bo dorośli ludzie powinni wiedzieć że jak mają jakieś zmiany na ustach to nie powinni całować dziecka, a najwyraźniej ktoś się nie pilnował bo jak inaczej by się córka zaraziła.. to już na zawsze córce zostanie, zawsze w momentach osłabienia będzie jej wyskakiwało.. szkoda..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

wow. Jaś rośnie jak na drożdżach ale chłopaki chyba tak mają że są ciężsi. A ja wczoraj Marcjance włożyłam pajaca rozmiar 6-9 miesięcy, laska będzie długonoga;) Pampersy 3 ale też mamy kupska albo wypływają na plecy albo po cycki, może są za płytkie, choć obwód jeszcze ok. Ja czekam na swoją kółkową. Jak Marcjanka najedzona to nie robi problemów z wiązaniem się. Kupy są już parę razy w tygodniu więc chyba układ pokarmowy się usprawnił.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mama i ja niestety ma już komplet na zajęciach o chustach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Diverta faktycznie duży jest Twój synek,suuper!! Co do opryszczki,ja jestem strasznie przewrazliwiona jeśli chodzi o takie sprawy(mok teść często ma)jak tylko widzę, jakaś zmianę u kogoś czy jak nie myje rak to już się stresuje i potem przeżywam.
Ela ile Twój Arek ma miesięcy?;)
Co potrafią Wasze maluchy?wiem,że każde dziecko jest inne ale tak z ciekawości pytam;)starsza córka ma 2 .5 ,niby nie duża różnica ale gdyby nie taka książka w której zapisywalam wszystkie ważne momenty to nie pamiętam co kiedy i jak:p
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania wszystko w swoim czasie co nie zmienia faktu ,że lepiej zwrócić uwagę pediatrze. Moja mała jak narazie przekrecila się parę razy z brzucha na plecy,przrkreca się na boki,na.plecach łapie zabawki ,wszystko trafia do buzi,obraca się wokół własnej osi i to by było na tyle.Ogolnie gadula jest i smieszka;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inka, Arek ma 6,5 miesiąca
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moja Marcjanka 4,5mca nóżki i rączki ma bardzo aktywne, mówię na Nią ministrantka bo ma taką sówkę z dzwonkiem i ciągle go szarpie;) Nogami też się już zainteresowała, łapie i ściąga skarpetki, te trochę ściągnięte wędrują do spróbowania. Z brzucha potrafi się co najwyżej wywrócić na plecy uderzając główką w matę, raczej jest to niecelowe, na boki obraca tylko głowę. Gada i piszczy nawet jak jest sama w pokoju;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co Jaś umie.. hmm.. ma w tej chwili 5 mcy... już od miesiąca (4 dni przed skończeniem 4 miesięcy) przewraca się z plecków na brzuszek.. no ale jest taki grubiutki że mu łatwej bo sylwetka walcowata:P natomiast niemal w ogóle nie łapie za stópki, bo raz że lustrzyca i ledwie je widzi a dwa że trudno mu dociągnąć je do buzi z wiadomych przyczyn:P z manipulowaniem przedmiotami ma nadal trudności, chwyci owszem ale często mu wylatuje z rączki i natychmiast popada w niepamięć.. nadal jeszcze nie kuma że zanim coś chwyci to musi wypuścić z ręki to co już w niej trzyma.. bardzo chce siadać, próbuje się podnosić.. często też pręży się i wypycha tyłek do góry np. w leżaczku.. bardzo lubi jak się go trzyma pod pachami tak że niby stoi.. na macie jest bardzo ruchliwy, kręci się i tam gdzie miał nóżki za chwilę już jest główka.. z brzuszka na plecy przekręca się, ale chyba to raczej przypadek... gada raczej mało, ale prawie cały czas się uśmiecha.. zaczyna już poznawać kto obcy i już kilka razy na babcię czy dziadka zareagował płaczem... ale szybko się oswaja i potem już ok:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny dzięki za cenne info. Fajnie, że macie starsze dzieciaczki to się od Was dużo uczę :-) Powiem Wam, że Adaś mimo, że ma 3,5 miesiąca też nosi pampersy 3 ubranka 62-68 i nie jest może grubiutki ale długi. Już mi druga osoba mówiła, że wygląda na pół roku. Wagowo nie wiem, jesteśmy przed wizytą, ale jest co nosić ;-) Dziś byliśmy na pobraniu krwi, zdziwiłam się bo pobierali z żyły na główce. Dobrze, że mój był ze mną, bo nie mogłam patrzeć. Czy Wasze dzieciaczki też nie zawsze odbijały na po jedzeniu? Mam tak z młodym, że często muszę go kłaść na boczku i podkładać pod plecki zwinięty kocyk, bo ulewa i boję się zwłaszcza w nocy. Ortopeda kazał kłaść tylko na plecki bo to dobre dla bioderek, ale wolę żeby spał spokojnie, a bioderka i tak ćwiczymy przy każdej okazji. Super, że wątek żyje ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ania nasze dziewczyny sa w tym samym wieku;)dziewczyny widzę,że nasze maluchy rozwijają się mniej więcej w tym samym tempie;)taki maluch to jest tyle radości, ja zawsze wieczorem nie mogę się napatrzec na moje dzieci,jestem zakochana po prostu:)
Ela już rozumiem Twoje rozszerzanie diety hihi;)
Co do odbijania to ja zawsze odbijam bo po pierwsze jest na mm a po drugie moja córka bardzo ulewa,więc aby to trochę ograniczyć butlę dzielę na dwa i po pierwszej części musi koniecznie odbić, oczywiście wiąże się to z placzem:p Teraz corka spi na plecach ale staram.sie jak.moge czuewc nad nia;)Moja M ma 4.5 miesiąca i waży 7kg i 65cm w związku z tym nosi 68/74 i pampersy 3;)
Kasia ja też byłam z pierwsza córka na pobieraniu krwi wielokrotnie bo lezalysmy w szpitalu. Płakałam razem z córka,też mnie to bolalo:(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasia, Jaś też sporo ulewa, choć muszę przyznać że trochę mniej niż kiedyś... też staram się go układać na boku ale nie z obawy że się zakrztusi, tylko dlatego że pediatra mi ostatnio zwróciła uwagę że Jaśkowi z tyłu spłaszczyła się główka.. zwłaszcza z jednej strony, bo upodobał sobie przytulać jeden policzek do poduszki.. no i teraz kładę go na tym drugim boku.. także widzisz jak to jest- jedna pozycja dobra dla bioderek, inna dla kształtu główki.. pediatra też doradziła mi by zwiększyć dawkę wit. D z 400 jednostek na 600, bo jesli dziecko szybko rośnie to może te 400 jednostek nie starczać i kości są bardziej miękkie, łatwiej się odkształcają.. a Wy ile dajecie swoim maluchom? czy Wasze dzieciaczki śpią na poduszkach?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A propos pobierania krwi... Dziewczyny, badałyście swoim dzieciom grupę krwi? Zbieram się do tego, ale ponoć warto odczekać z pół roku bo krew dziecka po urodzeniu jest zmieszana z krwią matki.. tak mi powiedziała położna..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

My póki co na 400, a o główce nawet nie pomyślałam. Czasem Adaś ładnie odbija, ale bywa że mogę go nosić i nosić i nic z tego. O grupie krwi też myślałam od razu po porodzie jak zobaczyłam, że nie nie ma wpisanej, ale to podobno robi się we własnym zakresie, a na moje pytanie, że w razie czego nie wiem nawet jaką moje dziecko ma grupę krwi to usłyszałam, że w razie czego zawsze w szpitalu i tak robią. Poduszki jeszcze nie mamy-póki co łóżeczko pod kątem i sam materacyk.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poduszkę włożyła teściowa, ja wyjęłam i włożyłam ją pod materac aby był mały spadek. Mała nie lubi leżeć na boku, od razu płacze, położna na ostatniej wizycie zwróciła mi uwagę że jej się główka z tyłu spłaszczyła, ale co poradzę nie będę jej męczyć jak nie chce:( Zawsze staram się żeby odbiła chociaż trochę, czasem dzieci na piersi odbijają dopiero przed kolejnym karmieniem. Jak nie odbija na rękach, można położyć na brzuszku pod nadzorem na 10 min, powinno odbić . Daje 400
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moja córka też nie ma poduszki starszej włożyłam do łóżeczka dopiero jak miała rok,w wózku M ma poduszkę świnke.Co do wit D już od 2 miesięcy dajemy 600 bo córka jest duza;)A jeśli chodzi o badanie grupy krwi to tak jak piszesz krew musi się ,,oczyscic,, i na pewno robimy dwukrotnie ale nie pamiętam dlaczego . (Tak mówiła lekarka że szpitala,podczas pobytu starszej corki)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nawet dorosłemu były wymogi by robić dwukrotnie aby wpisać w dokumenty, takie stare czasy;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

My po wizycie kontrolnej u lekarza jesteśmy. Arek osiągnął 7.990 i 70,5cm. Waga urodzeniowa prawie już potrojona w prawie 7 miesięcy :D coraz mniej przybiera, ale też ruchliwość swoje robi :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ela gratulacje, ale rośnie :) Ania stokrotne dzięki za ten patent z brzuszkiem. Próbujemy bo z odbijaniem to u nas różnie. Adaś wczoraj po raz pierwszy sam zasnął w łóżeczku. Z godzinę gadał z sowami na ochraniaczu aż w końcu padł ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kasia, ale super... jak ja bym chciała by Jaś kiedyś sam zasnął... a on może gadać i gadać a jak się zmęczy to zamiast zasnąć zaczyna ryczeć...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A moja gada gada i nagle okazuje się że zgłodniała od tego gadania;) dziś tak gadała do lustra w przymierzalni;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

My nie możemy po sklepach chodzić,chyba za dużo bodźców bo jak chodzimy to jest fajnie śmieje się,rozmawia ale już po ok 30 min jest okropny krzyk i histeria.Ale nie chce zapeszac M też już druga noc zasypia sama;)Kochane napiszcie mi.(nie jestem z Wami od poczatku)czy któraś z Was może miała krwiaka w ciąży?okazało się,że moja kuzynka jest w 12 tygodniu i od czwartku bardzo krwawi pojechała do szpitala w Redlowie A lekarka do niej,że pomyliła miejsca i powinna poczekać na wizytę u swojego lekarza . Strasznie to przykre.Pojechala w piątek rano do swojego lekarza i przepisał progesteron i kazała leżeć.Macoe jakieś doświadczenie w tym temacie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inka, bardzo przykre. I sama sytuacja i to jak ją potraktowano... mi się wydaje że krwawienie w ciąży jest na tyle alarmujące, że nie ma co czekać na rutynową wizytę, tylko migiem do szpitala.. przecież to może znaczyć najgorsze.. dobrze zrobiła.. niestety czasami trafi się w szpitalu na taką mendę, nie człowieka.. zupełnie jakby każda z nas marzyła tylko o pobycie w szpitalu i szukała pretekstu by tylko się tam dostać na wczasy.. Ja nie mam takiego doświadczenia, więc nic nie mogę doradzić. Życzę kuzynce dużo zdrówka i oby trafiała w przyszłości na takich ludzi którzy potrafią w pacjentce zobaczyć człowieka, a w zasadzie dwoje ludzi:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja mialam najpierw odklejanie kosmowki a potem krwiaki. Brałam d*phaston i kazano mi się oszczędzać. Na szczczecie jak maluch rosnie to miesce krwiaka zajmuje dziecko bo się rozrasta. Wtedy mowi się ze krwiak się wchłania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Acha... Moja kolezanka usłyszała dokładnie to samo na izbie przyjęć a byla chyba w 9tc. Oni zakładają że do 3 m-ca moze się wszystko wydarzyć i tak jakby nie ratują... Jak we Francji:/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzięki mala za pocieszenie,dzisiaj kuzynka znowu była w szpitalu ,bardzo mocno krwawila.Dzisiaj lekarka kazała jej leżeć i w ogóle, prócz toalety, sie nie ruszac.Mam nadzieję,że się wszystko dobrze kończy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Krwiak może się wchłonąć trzeba leżeć, nie dźwigać , nie skakać , nie jeździć po wertepach samochodem itp. Też miałam krwiaczka i się wchłaniał , na kolejnej wizycie go nie było, do 12tc nic nie da się zrobić jak ciąża jest silna przetrwa , lekarze mogą dać lek na podtrzymanie i kazać się oszczędzać,leżeć
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inka przykre z tym krwiakiem, ale tak jak dziewczyny piszą są duże szanse, że się wchłonie. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze :) My już po wizycie. Adaś waży 5500 niby nie dużo, ale w normie. Pediatra uznała, że ładnie przerasta, po prostu nie będzie grubaskiem. Zaczęłam się zastanawiać czy nie zacząć dokarmiac go w nocy, bo gdzieś od tygodnia przesypia całe, ale nie kazala go budzić. Z ciekawości sama weszłam na wagę i się załamalam.. Z 65 kg przed ciąża teraz jest 75 kg. Tak więc mam co zrzucac ;) Adas gorączkę po wczorajsze szczepionce. Jak podskoczylo wieczorem do 38,6 spanikowalismy i daliśmy paracetamol. Podziałalo więc więcej nie daliśmy. W nocy znów miał 38,3 i tak się utrzymuje do teraz. Robię mu okłady, ale nie będę już mu zbijać gorączki lekami o ile nie wzrośnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny dziś w gemini darmowa dostawa :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

dzięki!!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czy Wasze dzieci chętnie jedzą obiadki ? Moja owoce i kasze je z apetytem jeszcze do mleka dodaje jej różne kasze bezmleczne i bez cukrowe i kleiki bo mocno ulewala , wszystko zjada a warzyw nie lubi , marchwią wręcz pluje , od początku jej nie lubi . Przez pierwszy miesiąc rozszerzania diety jadla wyłącznie warzywa ale góra 2 łyżeczki , owoców potrafi zjeść cały słoiczek w ciągu dnia a warzyw kilka lyzeczek. Nie wiem co jej dawać żeby polubiła obiadki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja jeszcze nie daję Jaśkowi stałych pokarmów. Zaczynamy w połowie sierpnia. Być może będzie podobnie reagował co Twoja córcia, dlatego na razie nie zamierzam mu podawać żadnych owoców.. musi się najpierw przekonać do warzyw..
może to tylko niechęć do marchewki? a ona jest w wielu pierwszych daniach... próbowałaś dyni? albo samych ziemniaków? mięsa? słyszałam o dziecku które pluło warzywami, ale jak dostało coś z mięsem to już inna sprawa...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dynię lubi , kartofle też , mięso same nie za bardzo , prawie we wszystkich obiadkach jest marchew może dlatego tak źle jej wchodzą , narazie daję słoiczki bo ciężko u nas z ekologicznymi warzywami i owocami, później z działkowych gruszek i jabłek porobie przetwory , spróbuję więcej mięsnych jej podawać może się przyzwyczai, mleko i kasze jej przestają starczać bo często głodna jest moze dlatego że dużo rośnie , wyrasta już z ubranek 74 ma niecałe 7 miesięcy a jak się urodziła 53 cm miała , mam nadzieję że u Was będzie lepiej z obiadkami
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Misiaa, miałam podobnie, za nic marchewka nie wchodziła, a do tego nic młody nie chciał jeść owocowego w słoiczkach. Nie smakowało mu kwaśne, a marchewka gotowa, delikatnie kwaskowata też jest. Na początku zastępowałam ją dynią, ale odkryłam z czasem, żeby trzymać się jednej firmy i tym sposobem się zaGerberowaliśmy, inne słoiczki odpadają, czasem jeszcze Bobovita (humana jest chyba zupełnie bezsmakowa), ale Arek mimo prawie 7 miesięcy woli gładkie konsystencje, co w gerberach zdarza się nawet w niektórych słoiczkach po 6 miesiącu. Szybko przechodziłam na coraz więcej skłaników, a te pierwsze to dynia ze słodkim ziemniakiem gerber organic była pochłaniana z wielkim apetytem, teraz warzywa z łososiem w sosie pomidorowym rządzą, a owoce świeże , blendowane w domu :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jesteśmy po kolejnym szczepieniu. Melduję że Jaś w wieku 5,5 miesiąca osiągnął 9100g, 68 cm i 44 cm obwodu główki.. rośnie pulpecik.. szczerze mówiąc liczę na to że jak przejdziemy trochę na słoiki to się waga uspokoi, bo już pod 97 centyl..

Poza tym jest kochany, bardzo krótko płakał, szybko się uspokoił a teraz się bawi..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

My mamy szczepienie 31 lipca, teraz chyba będzie tylko 6 w 1 więc powinno być ok. Zwykle gorączkuje po pneumokokach, jeszcze nie dawałam paracetamolu, choć już raz byłam blisko;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

W Gemini są teraz tańsze Musy z Bobovity zestawy po 3 sztuki i kaszki po 9 sztuk , jak ktoś już daje swojemu maluchowi może przyda się ta informacja
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Misiaa dzieki za info,właśnie robię zamowienie;)Moja córka ładnie wcina zarówno słoiczki jak i moje zupki warzywne . DO tej pory raz dałam musik owocowy i też było ok.Niestety nie przepada za woda mimo tej pogody ,nad czym bardzo ubolewam.Jakie kubki macie badz będziecie kupować?ja mam doidy i dalej się jeszcze zastanawiam.Z doświadczenia że starsza córka nie polecam tych z ustnikami (jeśli macie zamiar podawać soczki)Bardzo ciężko je czyścić i raz mimo mojej chorobliwej mani mycia, czyszczenia i wyparzania była plesn. Nigdy więcej ich nie kupię.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

cisza wszędzie, jak wszyscy rosną?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


A myślałam, że tu już nikt nie zagląda :) Arek rośnie jak na drożdżach na 9 miesięcy mieliśmy 9.090kg i 73.5cm, ale już półtorej tyg minęło i jakoś tak bardziej mu głowa wystaje z łóżeczka jak stoi :P potrafi już stać trzymając się tylko jedną ręką i chodzi dookoła łóżeczka :D raczkowanie dość pokracznie ale też jakoś idzie, zębów o dziwo nadal brak, a jeść to najlepiej to co reszta rodziny, tylko bardziej rozdrobnione, bo nie zaskoczył jeszcze z jedzeniem samodzielnie z rączki, jakoś jeszcze mu to nie wychodzi i się dławi. Słoiczki już odeszły w niepamięć, choć nieświadomy czasem zjada mięsko ze słoiczka przemycone w jakimś daniu :) a jak u Was?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć! Myślałam o naszym wątku ostatnio:)
Nie ważyłam Ady ale myśle ze ma ponad 9kg (8,5 miesiąca) nosi rozmiar 80 niektórych rzeczy już. Ma dwie jedynki na dole, siada, staje z podparciem,czasem puści jedna rączkę:)
Nie daje się przewinac ani ubrać na leżąco od kiedy odkryła te nowe możliwości:) przewijam tylko na stojąco teraz - tez rak macie czy nadal na leżąco?? Ubieram na siedząco:)
Zbliżają się chłodniejsze i deszczowe dni za jakiś czas i zastanawiam się co będziemy robić żeby nie siedzieć w Donu jak pada. Krótki spacer pewnie damy radę ale teraz jesteśmy poza Donem bardzo długo i nie mam pomysłu co byłoby atrakcja dla niechodzacego dziecka:) jeśli nie pada to coś ciekawego może się znajdzie na zwykłym placu zabaw na zewnątrz- myślicie ze takie nie chodzące dzieci tam tez bywają?:) a jak pada długo to może takie płace zabaw w centrach handlowych? Tylko czy tam jest coś ciekawego dla takich maluchów? One są dla sieci od 3 lub 4 lat pewnie. Jakie Wy macie pomysły?
Dziewczyny, przy okazji, szukam pasów do krzesełko ikea antilop gdyby jakimś cudem ktoras z Was miała je bez krzesełka:) Ew. całe krzesełko z tacka tez odkupie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ah a rozszerzanie diety jakoś powoli nam idzie, trochę tego nie ogarniam. Mięsko daje ze słoiczków a resztę na parze ale repertuar mam bardzo biedny... od jutra muszę wziąć się w garść, znalazłam pare przepisów,zakupy zrobione tylko talentu brak ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja nadal ni8e ogarniam i bawię się słoiczkami. Marcjanka już prawie siada sama ma 7 miesięcy, buja się na czworakach, waży 7,5kg i ma 70cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cześć Dziewczyny :) U nas dobrze. Adaś rośnie zdrowo, zjada już gotowane zupki z mięsem, kaszki, gotowane żółtko, tarte surowe jabłko i sporo różnych warzyw. Sam nie siada jeszcze, ale trzymany za rączki odbija się z pozycji leżącej i próbuje siadać. Jest bardzo ruchliwy, kręci się na kocyku na wszystkie strony i duuuuużo mówi ;) Sam zasypia po kąpieli i przesypia do 5-6. Płacze wtedy gdy jest strasznie zmęczony i gdy przegapimy jakąś drzemkę, ale tak to pogodne i wesołe Dzieciątko. Teraz trochę zaczyna marudzić, bo idą ząbki. Możecie polecić coś sprawdzonego? Mam Bobodent i Anaftin Baby. Smarowałam kilka razy tym pierwszym, ale nie wiem czy coś dało, bo mam wrażenie, że wszystko zaraz zjada. Nie umiem też rozpoznać czy to marudzenie to ból czy swędzenie czy może coś innego i zawsze się waham czy smarować czy nie. Pozdrawiamy :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U nas też wszystko dobrze, moja ma już ponad 9 miesięcy , waży ponad 8kg , nosi ubranka 74-80 , gorzej ze spodniami bo już niektóre 80za krótkie są i musi nosić większe rozmiary spodni , z jedzeniem różnie lubi wszystko oprócz obiadków , nie chce ich jeść , domowych czasami zje parę łyżek ale bardziej dlatego że chce jeść wszystko to co inni jedzą , niedługo będzie pewnie chodzić bo już czasami stoi bez podpórki , zęby ma 4, gorzej z ich myciem, nie lubi mycia zębów , a jak u Was z myciem zębów ? Fajnie że u Waszych maluchów też wszystko dobrze i ładnie się rozwijają , pozdrawiam :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Misia używasz jakiejś pasty do zębów? Kupiłam szczoteczki edukacyjne ale zastanawiam się czy używać już pasty i jakiej- bez fluoru?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak używam bez fluoru narazie bo wypluć nie umie, używaliśmy najpierw splat jabłko-banan , teraz Pure beginnings dojrzała malina, szczoteczka Oral-B miękka z Kubusiem Puchatkiem się u nas najlepiej sprawdza bo ma miękkie włoski, póki nie miała zębów przecierałam wacikiem wieczorem albo szczoteczka silikonowa na palec
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0


Cześć Mamuśki, co tam u Waszych dzieciaczków? My już skończyliśmy 11 miesięcy. 10kg i 76cm, Arek chodzi przy meblach i w końcu doczekaliśmy się pierwszego zęba :D Jest rozgadany, w większości w swoim języku ale domownicy wiedzą kiedy chce coś konkretnego bo nia nia (jeść), pa (opa) i da ta (daj to) świetnie mu wychodzi. Mama i Tata też się zdarzy. w dzień to jakby tylko dał rade to by wcale nie spał i jadł by tylko to co wszyscy dookoła, słoiczki są fujjjjj. Już nawet nie próbuje mu ich dawać tylko mniej doprawione nasze jedzenie je.
Przed nami święta, już się obawiam, Choinkę najchętniej bym do sufitu przywiązała. Zobaczymy jak to będzie, ale już jak widzi ozdoby, bombki i światełka w sklepach to się oczka błyszczą... zapowiada się ciekawy czas. Pozdrawiamy :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Marcjanka 9 miesięcy i 6 dni, staje przy meblach już od dłuższego czasu, dopiero niedawno wyszły jej 2 zęby, "kłóci się i pyskuje";)zwłaszcza o kabelek do laktatora, co znacznie utrudnia dojenie. Je trawę świnkom morskim i w odróżnieniu od Arka lubi słoiczki a mojego nie chce, zepsułam ją ;( i jak to teraz naprawić ?Codziennie rano chodzi na czworakach do zwierząt, staje przy nich i krzyczy po swojemu, uwielbia też pchacz z muzyczką(mała djka)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ojej jak miło,że jesteście;)zapomniałam już o tym forum,u nas wszystko super. Mała ma już 8.5miesiaca,sama siada ,kręci się na kupię i to by było na tyle,nie chce raczkowac A do stania to jeszcze baaaardzo daleko. Zabkow mamy 5 ,ogolnie srednio znosi wychodzenie ząbków ,słabo śpi trochę marudzi A tak to bardzo pogodna dziewczyna ,uwielbia tańczyć i ciągle bije brawo a jak jest coś nie po jej myśli to jest pisk.Natomiast co do jedzenia to.nie ma problemu ,można powiedzieć ,że wszytsko zerna.Jak tylko widzi,ze cos jemy to az sie wyrywa.Kochane z racji faktu ,ze rzadko tu zagaldam zyczy Wam zdrowych ,wesołych świąt Bożego Narodzenia ,pociechy z dzieci ,dużo zdrówka oraz cierpliwości:*
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zdrowych Wesołych. Może jak będzie już cieplej to się poznamy gdzieś?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciekawy pomysł :) Ja też podpinam się i Zdrowych, Spokojnych i Szczęśliwych Świąt w rodzinnym gronie :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

Fajne i ciekawe przystawki - przekąski :) (71 odpowiedzi)

Mój mąż ma za tydzień urodziny, ze wzgledu że mam małe dziecko potrzebuje szybkich i ciekaweych...

Szukam pediatry Oliwa/Żabianka (16 odpowiedzi)

Poszukuje dobrego pediatry na nfz w okolicy Oliwy, Żabianki.Nasza cudowna pani dr ogranicza swoja...

Fotelik samochodowy 15-36 kg, jaki najlepszy ? (25 odpowiedzi)

Muszę kupić małej nowy fotelik samochodowy. Tym razem do 15-36 kg. No i właśnie moje pytanie,...

do góry