Szpileczka... no fakt, do tego trzeba dwojga:) ale moze pocieszy Cię fakt, że faceci czasami zmieniają zdanie. Mój mąż nie chciał słyszeć o drugim. Bo ja wprawdzie ciążę i poród wspominam cudownie,...
rozwiń
Szpileczka... no fakt, do tego trzeba dwojga:) ale moze pocieszy Cię fakt, że faceci czasami zmieniają zdanie. Mój mąż nie chciał słyszeć o drugim. Bo ja wprawdzie ciążę i poród wspominam cudownie, jednak pierwsze 7 mcy życia Ani to był koszmar. Mój mąż nie chciał mnie widzieć więcej w takiej rozsypce- a niestety nie był dla mnie w tym momencie wsparciem. Poza tym ciągle jeszcze myślał, że jak tylko Ania będzie starsza to znów będziemy żyli jak w narzeczeństwie, będziemy chodzili do kawiarni i patrzyli sobie głęboko w oczy... Nie pomagały rzeczowe argumenty. Po 2 latach rozmów pogodziłam się z myślą o tym, że drugiego dziecka nie będzie. Było mi przykro bo chciałam żeby Ania miała rodzeństwo. Zawsze też zakładałam model 2+ 2, na który oboje od poczatku naszej znajomości się zgadzaliśmy. A tu nagle przeszkoda i to w najmniej oczekiwanym miejscu... Pewnego dnia powiedziałam mężowi że nie będę więcej poruszać tego tematu, nie będę prosić o dziecko, nie będę starała się go podejść i wmanewrować w niechcianą ciąże (co doradzali mi wszyscy). Wystawiłam wszystko co trzymałam po Ance na sprzedaż- wózek, bujaczek, krzesełko.. no wszystko. I dałam mu spokój. Wreszcie doszedł do wniosku że to naprawdę ostatni moment, kiedy mamy w ogóle możliwość o tym decydować... poświęcił tematowi większą refleksję i nagle okazało się że właściwie to jest gotów na drugie dziecko i chciałby... I tak oto jesteśmy:) z małym poślizgiem czasowym ale jednak dokładnie tam gdzie chciałam być...
zobacz wątek