Dziewczyny najwazniejsze ze Wy jestescie zadowolone a nie sfrustrowane i ze dzieci maja co jesc.
To cisnienie na kp jest naprawde wyczuwalne. Ja juz pisałam ze pierwszy miesiac wspominam...
rozwiń
Dziewczyny najwazniejsze ze Wy jestescie zadowolone a nie sfrustrowane i ze dzieci maja co jesc.
To cisnienie na kp jest naprawde wyczuwalne. Ja juz pisałam ze pierwszy miesiac wspominam bardzo zle ale mi mocno zalezalo zeby karmic piersią wiec zacisnelam zeby i walczylam. Ale jak urodzilam corke to mialam kryzys w 3 dobie jej zycia. Bylysmy jeszcze w szpitalu, ona nie umiala zlapac dobrze piersi i dosłownie kilka godzin płakała z glodu a ja z nia. Chodzilam kilka razy do pokoju położnych i prosilam o mleko dla córki ale one przychodzily i "pomagaly" przystawiac. Mi sie porobily zastoje, nie moglam sciagnac mleka zeby dac z butelki a corka nie umiala zlapac. W koncu za ktoryms razem któraś sie zlitowala. Powiem Wam ze bylam wściekła ale chyba z tego zmeczenia juz nie zrobilam awantury. Podziekowalam i w koncu nakarmilam dziecko. A co jesli ja bym po prostu nie chciala karmić piersia no bo mi sie to nie podoba itd? Chyba kobieta ma prawo wyboru? To jedyna która zle wspominam z tego pobytu w szpitalu :(
zobacz wątek