Hej dziewczyny:)
IgaIga fajnie że podróż minęła Wam tak dobrze.. z takimi małymi dziećmi jest czasami łatwiej niż z takimi rocznymi, które już mniej śpią, chcą chodzić i źle znoszą...
rozwiń
Hej dziewczyny:)
IgaIga fajnie że podróż minęła Wam tak dobrze.. z takimi małymi dziećmi jest czasami łatwiej niż z takimi rocznymi, które już mniej śpią, chcą chodzić i źle znoszą unieruchomienie.. cały czas męża przekonuję że jak na wakacje to teraz łatwiej będzie znieść lot samolotem, bo dziecko go prześpi, jedzenie ma gotowe w każdej chwili w piersi, a jak będzie miało kilka miesięcy to już będzie duża potrzeba ruchu, a w samolocie nie ma gdzie bo zasuwają z tymi wózkami po korytarzu w tę i nazad i taka podróż męka...
jesli chodzi o syrop na ulewanie to za wcześnie na opinię bo stosujemy od poniedziałku.. na pewno wadą jego jest to że podaje się 5-10minut po jedzeniu, a Jasiek do tego czasu zdąży już ulać... w nocy też nie stosujemy, bo on podczas karmienia zasypia i nie chcę go rozbudzać... generalnie zanim syrop do nas dotarł zauważyłam że Jaś trochę mniej ulewa, pewnie dlatego że trochę mniej je...
wczoraj go ważyliśmy i ma już 4700g, także choć przytył średnio trochę mniej na dobę to jednak ciągle jest to waga ciężka...
Jeśli chodzi o odwiedziny to nas też jakieś tłumy nie odwiedzają, raczej najbliższa rodzina... dziadkowie, ciocie.. znajomi i przyjaciele jeszcze muszą poczekać.. nie tyle że boję się zarazków, co po prostu nie jestem w stanie na tyle ogarnąć chaty i siebie by kogoś zaprosić:P na Wielkanoc zaprosiłam teściów, i już teraz zastanawiam się jak ja to ogarnę...
co do lęków i ciągłej spiny.. niestety tak to już jest.. ktoś kiedyś powiedział że kiedy rodzi się dziecko to w rodzicu rodzi się też lęk, który go już nigdy w życiu nie opuści- lęk o swoje dziecko... i to święta prawda.. ja też jestem ciągle spięta- w dzień i w nocy.. śpię czujnie, nasłuchuję każdego kaszlnięcia i (za przeproszeniem) pierdnięcia, martwię się czy Jasiek wreszcie zaśnie, czy jeszcze będę pół nocy go usypiać.. czy pośpi i da pospać nam... czy przypadkiem nie zrobił kupki.. z tymi kupkami, to dlatego że mamy spory problem z odparzeniami... Jasiek często robi kupki i to tak cichaczem, że nikt nie wie, leży z tą kupką i potem czerwony tyłek.. co go zaleczę to na nowo... bardzo często tylko go przewinę to puści bączka z kleksem i znowu przewijanie... przewijam go zwykle zaraz potem jak się obudzi, czasami jeszcze po karmieniu bo już jest kleks.. pieluch idzie co niemiara... testujemy teraz Dady, bo jednak trochę tańsze a wg niektórych lepsze..
pisałyście że bardzo boicie się o zarazki i że ktoś przywlecze jakieś choróbsko do domu... u mnie to jest tak, ze córka chodzi do przedszkola a nie mogę jej izolować, ani też zapanować nad nią by nie całowała Jasia w usta czy po rączkach.. powtarzam jej to bez końca, ale ona po prostu z tej miłości to nie wie już co robi... nie chcę też by poczuła się odepchnięta... odwiedza nas też moja siostra z dziećmi, one też chcą do Jasia.. także nie da rady Jaśka ochronić przed buziakami i zarazkami prosto z przedszkola... dlatego odwiedzający dorośli, jesli nie mają objawów ostrej infekcji, niewiele mnie martwią... zwłaszcza ze zawsze umyją ręce, nie całują w usta, po rączkach, nie wkładają palców do buzi, czy nie dotykają smoczka itd... a z dziećmi to wiadomo... odpukać, narazie Jasio daje radę..
No, już mnie mały jazgar woła.. do zobaczenia!
zobacz wątek