Odpowiadasz na:

Dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia:) rzeczywiście tak jest że wszędzie trafiają się dobrzy i źli ludzie... mi się po prostu źle trafiło.. ale nie wszyscy w tym szpitalu tacy są..
Jak... rozwiń

Dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia:) rzeczywiście tak jest że wszędzie trafiają się dobrzy i źli ludzie... mi się po prostu źle trafiło.. ale nie wszyscy w tym szpitalu tacy są..
Jak wiecie w czwartek wróciliśmy z Jasiem do domu.. niestety Jaś źle przechodzi pierwsze dni życia.. w pierwszej dobie życia ładnie jadł, dużo spał (przez spał rozumiem że dziecko leży w łóżku/wózku i śpi, bez mamy)... w drugiej już tak ładnie nie spał, właściwie wcale nie spał tylko wisiał przy piersi i przysypiał, po odklejeniu od piersi prawie natychmiast się budził.. w czwartek po powrocie do domu podobnie.. w piątek nadal praktycznie brak spania po odłożeniu z rąkza to wieczorem do tego problemu doszło jeszcze i to że przestał jeść z piersi.. wyrywał się, machał rączkami.. naprawdę trudno go opanować... niestety zbiegło się to z nawałem pokarmu, więc piersi szybko mi napuchły.. szybko zaopatrzyłam się w laktator elektryczny, ale nie dawał rady ściągać pokarmu na tyle by powstrzymać ciągle powiększający się nabrzmiały biust... musieliśmy zacząć dokarmiać Jaśka ze strzykawki podając albo mój pokarm który dało radę ściągnąć, albo mieszankę.. doszedł baby blues... bo oto zdałam sobie sprawę że od wtorku praktycznie nie widziałam się z córką, nie położyłam jej spać, nie pobawiłam się, nie przytuliłam ani razu, bo stale mam Jaśka na rękach albo laktator.. doszło do tego ze otworzyłam szakę, spojrzałam na czekoladki córki i w ryk... do tego doszły myśli co ja zrobię z piersiami- zaraz nawał przerodzi się w zapalenie piersi, zastój, ropień i inne okropieństwa... jak sobie poradzę skoro Jaś nie chce spać.. jak wyprawię córkę do przedszkola i odbiorę ją, zrobię jej obiad?.. wczorajszy dzień był chyba najczarniejszy w moim życiu ( podobnie miałam po urodzeniu córki ale przynajmniej nie dochodziły wyrzuty sumienia względem starszego dziecka).. mówię Wam straszny ból psychiczny... pomyślałam nawet że gorszy jak porodowy...
w sobotę rano pojechaliśmy do Wejherowa po poradę laktacyjną... jak już pisałam doradca laktacyjny jest na urlopie, jednak mimo że był obchód zajęła się mną przemiła Pani Małgosia.. stanęła można powiedzieć w mojej obronie gdy koleżanki powiedziały przecież jest obchód.. a ona: no to co? robiła co mogła.. próbowałyśmy razem odciągać moim laktatorem i tym szpitalnym, rozmasowywać, podała mi oksytocynę na waciku do nosa, żeby ułatwić wypływ, przyłożyła ciepły kompres... dała masę wskazówek co robić, przyznam że wszytsko już wiedziałam bo czytałam w necie jak sobie radzić i ona mi tylko to powtórzyła, ale sam fakt ze się mną zajęła, poceszyła że będzie dobrze się dla mnie bardzo liczył...

Na chwilę obecną nadal walczę z laktatorem, Jasiek czasem pociągnie pierś, częściej jednak nie... karmimy go ze strzykawki pokarmem który udaje mi się odciągnąć.. chodzę na zmianę albo z termoforem albo z rozbitymi liśćmi kapusty w staniku... możecie sobie wyobrazić zapaszek.. Jaś po porządnym nakarmieniu przesypia ładnie 2-3 godziny.. ja w tym czasie obmywam piersi z kapusty, przykładam ciepły okład, odciągam, potem rozbijam kolejne liście, przykładam do jednej piersi i zabieram się za drugą... wszystko z podgrzaniem wody, orzbijaniem kapusty itd. zajmuje mi ok. godzinę, więc biorąc fakt że karmimy Jaśka ze strzykawki i na tym też się schodzi to z 2-3 godzin kiedy on śpi, na mój sen zostaje max 1-1,5 godz..

Jestem na herbacie z melisy.. baby blues trochę mi przeszedł.. z racji ze weekend całe dnie wspiera mnie mama i siostra, ich towarzystwo i to że ponoszą trochę Jaśka a ja mogę choćby oderwać się by do Was napisać, ogarnąć chatę bo wszędzie pieluchy, strzykawki i inne rzeczy...
Dziś widzę przyszłość trochę lepiej.. trudno jeśli Jaś w końcu całkiem odrzuci pierś to może pomęczę się jakiś czas odciągając i podając mu z butelki a potem przejdę na mm... jak mówiłam nie uważam że jest gorsze, po prostu dla mnie bardziej upierdliwe z tym podgrzewaniem itd. ale nie chciałabym tracić czasu z laktatorem, wolę poświęcić go starszej córce... więc jeśli tak trzeba będzie to po prostu tak zrobię, bez wyrzutów sumienia..
czekam też na wiosnę.. mam nadzieję że gdy wreszcie wyjrzy słońce, zorbi się ciepło i będę mogła zabrać Jasia i córeczkę na spacer, inaczej spojrzę na wszystko..

Gorąco Was pozdrawiam i czekam na wiadomości co u Was..:)

zobacz wątek
7 lat temu
~diverta

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry