W mojej rodzinie był przypadek taki, że kuzyn był w klasie, gdzie miał mieć bierzmowanie wiosną. A został poproszony na chrzestnego i chrzciny miały być w święta bożego narodzenia. Kuzyn poszedł do...
rozwiń
W mojej rodzinie był przypadek taki, że kuzyn był w klasie, gdzie miał mieć bierzmowanie wiosną. A został poproszony na chrzestnego i chrzciny miały być w święta bożego narodzenia. Kuzyn poszedł do proboszcza i dostał pozwolenie na zasadzie, że dopuści go do bycia chrzestnym a on przystąpi do bierzmowania zgodnie z planem na wiosnę. I chrzest się odbył.
Znajomy był chrzestnym bez bierzmowania. Też pogadał ze swoim proboszczem i przyznał, że kiedyś jako młodzik nie przystąpił do bierzmowania jak inni rówieśnicy. A teraz potrzebuje być chrzestnym. Ksiądz się zgodził też na zasadzie, że koleś przystąpi do bierzmowania w pierwszym możliwym terminie. Chrzest sie odbył, a koleś po paru miechach zaczął nauki do bierzmowania i przyjął sakrament jak obiecał.
Tak więc bierzmowanie musi być, ale nie musi jak ksiądz wykarze dobre chęci...
zobacz wątek