Widok
Mężatki - czy zdarza Wam się flirtować z innymi mężczyznami? :)
Drogie forumki mężatki :) Mam do Was pytanie, jednak najpierw przybliżę sytuację.
Jestem po ślubie 5 lat. W naszym związku wszystko układa się dobrze. Mamy śliczną córcię i jesteśmy szczęśliwi. Mąż oczywiście mnie pociąga i ja jego też.
Ostatnio zapisałam się na kurs fotografii, zajęcia najpierw teoria a potem praktyka i tu już sam na sam z Panem prowadzącym kurs.
I tutaj się zaczyna :)
Jestem już po pięciu godzinach kursu i okazało się, że Pan instruktor jest bardzo sympatyczny, dobrze się rozumiemy, złapaliśmy wspólny język i zajęcia odbywają się w miłej atmosferze. Jednak okazało się, że od słowa do słowa, zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o fotografii, ale o różnych życiowych sprawach no i tak się złożyło, że powiedział mi kilka komplementów, ja mu coś na to odpowiadałam, wszystko w formie żartów. I tak zaczął się flirt..
Oczywiście tylko flirt, jednak jakoś mi dziwnie, stąd moje pytanie do Was - czy zdarzyło się Wam flirtować z innymi mężczyznami? Bo ja mam wyrzuty sumienia.. Wyrzuty te potęguje fakt, że ciągle o tym myślę no i to, że chcę mu się podobać :/
Wiem, że miło jest, gdy ktoś kogoś adoruje, ale po prostu wiem, że na męża byłabym wściekła gdyby to dotyczyło drugiej strony :(
Mój instruktor jest w wieku mojego męża i jest żonaty, jednak wielokrotnie podkreślał, że obrączka niczemu nie przeszkadza.
Czeka mnie jeszcze 20 godzin kursu.
Czy miałyście takie sytuacje?
Jestem po ślubie 5 lat. W naszym związku wszystko układa się dobrze. Mamy śliczną córcię i jesteśmy szczęśliwi. Mąż oczywiście mnie pociąga i ja jego też.
Ostatnio zapisałam się na kurs fotografii, zajęcia najpierw teoria a potem praktyka i tu już sam na sam z Panem prowadzącym kurs.
I tutaj się zaczyna :)
Jestem już po pięciu godzinach kursu i okazało się, że Pan instruktor jest bardzo sympatyczny, dobrze się rozumiemy, złapaliśmy wspólny język i zajęcia odbywają się w miłej atmosferze. Jednak okazało się, że od słowa do słowa, zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o fotografii, ale o różnych życiowych sprawach no i tak się złożyło, że powiedział mi kilka komplementów, ja mu coś na to odpowiadałam, wszystko w formie żartów. I tak zaczął się flirt..
Oczywiście tylko flirt, jednak jakoś mi dziwnie, stąd moje pytanie do Was - czy zdarzyło się Wam flirtować z innymi mężczyznami? Bo ja mam wyrzuty sumienia.. Wyrzuty te potęguje fakt, że ciągle o tym myślę no i to, że chcę mu się podobać :/
Wiem, że miło jest, gdy ktoś kogoś adoruje, ale po prostu wiem, że na męża byłabym wściekła gdyby to dotyczyło drugiej strony :(
Mój instruktor jest w wieku mojego męża i jest żonaty, jednak wielokrotnie podkreślał, że obrączka niczemu nie przeszkadza.
Czeka mnie jeszcze 20 godzin kursu.
Czy miałyście takie sytuacje?
Tez mi sie zdarza flirtowac z innymi mezczyznami, ale na tym sie konczy. Jesli to tylko flirt to nie widze w tym nic zlego, jesli jednak myslisz o tym facecie to ja bym albo zmienila instruktora albo postawila sprawe jasno-masz meza, dziecko, nic miedzy wami nie bedzie. No chyba ze na cos liczysz, ale licz sie z tym ze sprawa moze sie wydac.
Na pewno to miłe i przyjemne i łechce naszą próżność ale ja zawsze patrze na takie sytuacje w drugą stronę. Nie chciałabym żeby mój mąż flirtował z inną kobietą, żeby o niej myślał, żeby chciał się podobać komuś innemu z sposób bardziej wyjątkowy niż normalnie. Dlatego nie dopuszczam nawet do sytuacji flirtu choć pewnie to przyjemne ;)
A ja juz sie w zyciu "nafiltrowalam" ha ha , naczytalam i nasluchalam pustych slow.
Tylko, ze jak trzeba bylo worek ziemniakow wniesc na pietro albo miske z wode potrzymac jak czlowiek rzygal jak kot przy migrenie, albo przytulic jak bylo zle i samotnie... to KTO zostawal ? Maz. ~:)
Wlasny, osobisty i wyprobowany na wszystkie sposoby Maz.
Dobry, Kochajacy Maz to Skarb. Takiego poznac po czynach a nie po slowach.
Nie ma wiekszej przyjemnosci niz flirt z Wlasnym Mezem! Polecam ~:)
Tylko, ze jak trzeba bylo worek ziemniakow wniesc na pietro albo miske z wode potrzymac jak czlowiek rzygal jak kot przy migrenie, albo przytulic jak bylo zle i samotnie... to KTO zostawal ? Maz. ~:)
Wlasny, osobisty i wyprobowany na wszystkie sposoby Maz.
Dobry, Kochajacy Maz to Skarb. Takiego poznac po czynach a nie po slowach.
Nie ma wiekszej przyjemnosci niz flirt z Wlasnym Mezem! Polecam ~:)
takie sytuacje jak piszesz są bardzo niebezpieczne, trzeba wiedzieć gdzie jest granica... mądra mężatka nie dopuszcza do tak zaawansowanych zauroczeń czy flirtów
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Łomatko! Same ortodoksyjne, niemalże święte na forum kobiety jak widzę:)
No dajcie spokój. Miło jest czasem poflirtować. To że jestem na diecie nie znaczy że nie mogę na pączki popatrzeć:)
Mój mąż też czasem puści oko do innej babki, zupełnie mi to nie przeszkadza.
Moim zdaniem flirt zawsze jest miłą odmianą i wcale nie znaczy że nie kocham czy nie szanuję mojego męża. Oczywiście są granice których przekraczać nie należy ale to chyba każda z nas czuje - tzn kiedy sprawy zaszły za daleko i czas uciąć temat.
No dajcie spokój. Miło jest czasem poflirtować. To że jestem na diecie nie znaczy że nie mogę na pączki popatrzeć:)
Mój mąż też czasem puści oko do innej babki, zupełnie mi to nie przeszkadza.
Moim zdaniem flirt zawsze jest miłą odmianą i wcale nie znaczy że nie kocham czy nie szanuję mojego męża. Oczywiście są granice których przekraczać nie należy ale to chyba każda z nas czuje - tzn kiedy sprawy zaszły za daleko i czas uciąć temat.
a mi sie zdarza :)
i moje mężowi też i to nawet w mojej obecności ... to dopiero grzech :)
nie uważam tego za coś złego, jesli tak jak to padło juz tutaj kilka razy znamy granicę
jestem w bardzo udanym związku i moj niewinny flirt nie niesie za soba zadnego podtekstu
ale skoro autorka watku pisze ze nie moze przestac o tym myslec to chyba juz cos jest na rzeczy
i moje mężowi też i to nawet w mojej obecności ... to dopiero grzech :)
nie uważam tego za coś złego, jesli tak jak to padło juz tutaj kilka razy znamy granicę
jestem w bardzo udanym związku i moj niewinny flirt nie niesie za soba zadnego podtekstu
ale skoro autorka watku pisze ze nie moze przestac o tym myslec to chyba juz cos jest na rzeczy
Trzeba tez rozroznic flirt a romansowanie, dla mnie flirt to cos zupelnie niewinnego i nie ma w nim nic zlego, nie prowadzi do niczego wiecej. Niektorzy maja taka nature ze lubie poflirtowac, inni nie lubia albo nie umieja i tyle. Flirt jest po prostu mily, fajnie uslyszec komplement nawet jak jest sie mezatka i matka 5 dzieci.
Komplement to jedno, a flirt to drugie.
To ze znajomy powie, ze ladnie wygladam, cos tam super zrobilam, mam jakies zdolnosci - nie znaczy ze ze mna flirtuje. Ani ze musimy flirtowac.
Ot pochwala, mile slowo - kazdy to lubi.
W moim rozumieniu malzenstwa nie ma miejsca na flirt z kims innym niz moj Maz ;)
To ze znajomy powie, ze ladnie wygladam, cos tam super zrobilam, mam jakies zdolnosci - nie znaczy ze ze mna flirtuje. Ani ze musimy flirtowac.
Ot pochwala, mile slowo - kazdy to lubi.
W moim rozumieniu malzenstwa nie ma miejsca na flirt z kims innym niz moj Maz ;)
kiedyś zdazyło mi sie pracowac z pewnym starszym panem
Pan był bardzo kulturalny miły i uczynny
do tego miał super poczucie humoru i jego zarty miały w sumie posmak flirtu
z tym ze w całej tej relacji było jasne i czytelne ze to tylko żarty i uprzejmość nic wiecej ...
ale było bardzo miłe
pan generalnie zachowywał sie w ten sposób wobec wszystkich Pań w firmie
i był bardzo lubiany :)
ja wówczas byłam jeszcze wolna ale mysle ze mężatki nie miały mu tego za złe
ale umiejętność takiego flirtu to naprawde sztuka..
Pan był bardzo kulturalny miły i uczynny
do tego miał super poczucie humoru i jego zarty miały w sumie posmak flirtu
z tym ze w całej tej relacji było jasne i czytelne ze to tylko żarty i uprzejmość nic wiecej ...
ale było bardzo miłe
pan generalnie zachowywał sie w ten sposób wobec wszystkich Pań w firmie
i był bardzo lubiany :)
ja wówczas byłam jeszcze wolna ale mysle ze mężatki nie miały mu tego za złe
ale umiejętność takiego flirtu to naprawde sztuka..
mam tak samo z mężem jak ty ja poflirtuje oczym on wie i on poflirtuje oczym ja wiem rozmawiamy otym mamy do siebie zaufanie
było powiedziane zabawa tak sex z innymi nie zgodzilismy sie nato oboje i jest nam dobrze a to że mnie ktos na dyskotece czy imprezie chwyci tu i tam myśle ze to nic zlego jak maz nato przystaje on tez sobie pochwyta tu i tam
było powiedziane zabawa tak sex z innymi nie zgodzilismy sie nato oboje i jest nam dobrze a to że mnie ktos na dyskotece czy imprezie chwyci tu i tam myśle ze to nic zlego jak maz nato przystaje on tez sobie pochwyta tu i tam
Ja tam lubię flirtować z klientami.
Miło się uśmiecham ,wymieniam drobne,śmieszne uwagi i nie faworyzuję. Zazwyczaj to mężczyźni. Wtedy troszczę się by panowie "nie dostali po głowie" od swoich żon za to co im poleciłam.
Finał -poznaję ,żony które są zadowolone i przysyłają swoich
"mężczyzn" do mnie mając zaufanie ,że drugim razem będzie taka sama
satysfakcja z "obsłużenia klienta".
JUŻ RWIECIE SIĘ DO CENNYCH UWAG?
Mówię o tym ,iż wypożyczając stroje tatusiom nie znającym rozmiarów swoich dzieci ,ci sugerują się moją opinią.
A było już tak skandalicznie.
Pozdrawiam forumki
Miło się uśmiecham ,wymieniam drobne,śmieszne uwagi i nie faworyzuję. Zazwyczaj to mężczyźni. Wtedy troszczę się by panowie "nie dostali po głowie" od swoich żon za to co im poleciłam.
Finał -poznaję ,żony które są zadowolone i przysyłają swoich
"mężczyzn" do mnie mając zaufanie ,że drugim razem będzie taka sama
satysfakcja z "obsłużenia klienta".
JUŻ RWIECIE SIĘ DO CENNYCH UWAG?
Mówię o tym ,iż wypożyczając stroje tatusiom nie znającym rozmiarów swoich dzieci ,ci sugerują się moją opinią.
A było już tak skandalicznie.
Pozdrawiam forumki
BAJKOWO ,przebrania, zabawa i rozrywka dla dzieci i dorosłych.
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
A tak poważnie ,to ja jestem starą mężatką ,więc mi zauroczenia nie grożą.
Po 20 latach małżeństwa ,można być zauroczoną żoną i flirtować z własnym mężem.
Jak jedna z forumek wcześniej napisała .
Flirt jest fajny ,a proza życia jest taka,że większość z nas może liczyć
tylko na tego ślubnego w trudnych sytuacjach życiowych.
Po 20 latach małżeństwa ,można być zauroczoną żoną i flirtować z własnym mężem.
Jak jedna z forumek wcześniej napisała .
Flirt jest fajny ,a proza życia jest taka,że większość z nas może liczyć
tylko na tego ślubnego w trudnych sytuacjach życiowych.
eh... jolka... a ja już miałam nadzieję na coś więcej niż tylko wypożyczanie strojów karnawałowych dla dzieci... ;)
facet "sflirtowany" czuje się doceniony, aż rośnie w oczach (jego ego znaczy się) i bedzie wracał, zawsze dobrze sobie zaskarbić klienta :) A że cel uświęca środki to nawet drobna manipulacja jest wskazana ;)
(ale to działa w obie strony, facet-babka też)
facet "sflirtowany" czuje się doceniony, aż rośnie w oczach (jego ego znaczy się) i bedzie wracał, zawsze dobrze sobie zaskarbić klienta :) A że cel uświęca środki to nawet drobna manipulacja jest wskazana ;)
(ale to działa w obie strony, facet-babka też)
Zależy jeszcze co macie na myśli mówiąc flirt :) część twierdzi, że flirtuje tylko z własnym mężem, ale odwzajemniony, lekko zalotny uśmiech, przetrzymane przez chwilę spojrzenie - to wszystko także można zaliczyć do flirtu :) i jestem pewna, że część tych, które mówią nigdy, z nikim, flirtowały czasem nawet nieświadomie :) i to nic złego :) nie mylcie flirtu z uwodzeniem :) a autorka wątku myślę, że zaczęła już uwodzić, w dodatku świadomie :) .... Pomyśl o tym, że skoro ten pan tak umiejętnie "flirtuje" z Tobą, to zapewne robi to też z wieloma innymi...
pytanie tez co dokladnie jest flirtem
czy poznawanie nowych osob i zaprzyjaznianie sie z nimi?
moze on taki lowelas i kazda kursantke próbuje omamic,
albo taki typ co jego zycie to jeden wielki podryw ale bez wyrywania laski tylko takie pitolenie o ..a tak naprawde wierny swojej kobiecie. znam 2 takich
uwazam ze jezeli ktos jest mily i prawi komplementy to nie znaczyz e odrazu ma byc z tego niewiadomo co, i to Ty stawiasz granice.
ja uwazam ze to moze byc fascynacja autorytetem i tematem fotografii i to was zbliza, dlatego myslisz o spotkaniach itp wnosi w twoje zycie zupelnie cos nowego.
dopuki nie bedziesz chciala go pocalowac czy sie do niego przytulic to mysle ze to normalne i zdrowe.
jednak to tylko od Ciebie zalezy czy pozwolisz mu zaklucic wasz zwiazek.
jednak jak juz jest cos wiecej z Twojej strony to co z oczu to z serca ;)
czy poznawanie nowych osob i zaprzyjaznianie sie z nimi?
moze on taki lowelas i kazda kursantke próbuje omamic,
albo taki typ co jego zycie to jeden wielki podryw ale bez wyrywania laski tylko takie pitolenie o ..a tak naprawde wierny swojej kobiecie. znam 2 takich
uwazam ze jezeli ktos jest mily i prawi komplementy to nie znaczyz e odrazu ma byc z tego niewiadomo co, i to Ty stawiasz granice.
ja uwazam ze to moze byc fascynacja autorytetem i tematem fotografii i to was zbliza, dlatego myslisz o spotkaniach itp wnosi w twoje zycie zupelnie cos nowego.
dopuki nie bedziesz chciala go pocalowac czy sie do niego przytulic to mysle ze to normalne i zdrowe.
jednak to tylko od Ciebie zalezy czy pozwolisz mu zaklucic wasz zwiazek.
jednak jak juz jest cos wiecej z Twojej strony to co z oczu to z serca ;)
Dziękuję dziewczyny za wypowiedzi :)
Nie jest chyba ze mną tak źle, bo im więcej dni upływa od ostatniego spotkania, tym bardziej to "zlewam".
A już na pewno nie chcę go pocałować czy przytulać się do niego.
Jest po prostu miło.. wiem, z drugiej strony to trochę nie fair, bo gdyby mój mąż flirtował z jakąś panią, to bym była masakrycznie wkurzona, a na siebie a tej roli patrzę inaczej i się usprawiedliwiam.
Nie mniej jednak jest to po prostu miłe, myślę też że czujemy się wtedy dowartościowane mimo wszystko.
Mam też kilku kolegów z pracy, z którymi niewinnie flirtuję - owszem, wiem, że im się podobam, jesteśmy dla siebie mili, ale wszystko ma swoje granice, komplementy itp..
A najśmieszniejsze jest to, że gdyby oni byli względem mnie obojętni, to w życiu nie zwróciłabym na nich uwagi.. Myślę, że na mojego pana instruktora również.. Ale ponieważ on daje takie znaki, niby wszystko jest w żartach, tyle, że nie znając tej drugiej osoby nie wiem ile w tych żartach jest prawdy.. to po prostu mnie to zastanawia.
I zdaję sobie sprawę, że może bajerować nie mnie jedną.. :)
Nie jest chyba ze mną tak źle, bo im więcej dni upływa od ostatniego spotkania, tym bardziej to "zlewam".
A już na pewno nie chcę go pocałować czy przytulać się do niego.
Jest po prostu miło.. wiem, z drugiej strony to trochę nie fair, bo gdyby mój mąż flirtował z jakąś panią, to bym była masakrycznie wkurzona, a na siebie a tej roli patrzę inaczej i się usprawiedliwiam.
Nie mniej jednak jest to po prostu miłe, myślę też że czujemy się wtedy dowartościowane mimo wszystko.
Mam też kilku kolegów z pracy, z którymi niewinnie flirtuję - owszem, wiem, że im się podobam, jesteśmy dla siebie mili, ale wszystko ma swoje granice, komplementy itp..
A najśmieszniejsze jest to, że gdyby oni byli względem mnie obojętni, to w życiu nie zwróciłabym na nich uwagi.. Myślę, że na mojego pana instruktora również.. Ale ponieważ on daje takie znaki, niby wszystko jest w żartach, tyle, że nie znając tej drugiej osoby nie wiem ile w tych żartach jest prawdy.. to po prostu mnie to zastanawia.
I zdaję sobie sprawę, że może bajerować nie mnie jedną.. :)
Mój boże jak tu nie flirtować kiedy całe ulice pełne temperamentnych hiszpanów !!!!!! :):):):):):)
Ja dzisiaj siadam do nauki hiszpańskiego ! nie mam wiele czasu, ale zwroty typu: " oh dziękuję - nie sądziałam, że robię aż takie wrażenie!", "oh naprawdę przypominam Ci Penelope Cruz???" lub
" mąż mnie nie docenia, czuję się taka samotna..."
powinnam szybko opanować he he ;)
Ja dzisiaj siadam do nauki hiszpańskiego ! nie mam wiele czasu, ale zwroty typu: " oh dziękuję - nie sądziałam, że robię aż takie wrażenie!", "oh naprawdę przypominam Ci Penelope Cruz???" lub
" mąż mnie nie docenia, czuję się taka samotna..."
powinnam szybko opanować he he ;)
ja nie flirtuję bo chyba nie umiem:) oczywiście sobie pożartować mogę ale flirt? nie mam w tym wprawy;) Mi się to kojarzy z wachlowaniem rzęsami , gestami rąk ciała jak z niektórych filmów....
Ale jeżeli byliście krok od np. pocałunku... to lepiej się wycofać na czas bo takie coś niby fajne, bo inne od codzienności z poznanym już do podszewki mężem,powoduje że czujemy się atrakcyjne, może spaprać to co najcenniejsze.Żartować owszem ale w odpowiedniej odleglości:)najlepiej się flirtuje/przekomarza się z gejami bo człowiek się wtedy czuje bezpiecznie:)
Ale jeżeli byliście krok od np. pocałunku... to lepiej się wycofać na czas bo takie coś niby fajne, bo inne od codzienności z poznanym już do podszewki mężem,powoduje że czujemy się atrakcyjne, może spaprać to co najcenniejsze.Żartować owszem ale w odpowiedniej odleglości:)najlepiej się flirtuje/przekomarza się z gejami bo człowiek się wtedy czuje bezpiecznie:)
" żono"
to jest normalne, dziewczyno nie słuchaj tych banialuków o idealnych mężach, pełnej harmonii, spokoju i nie ustającej atmosferze miłości unoszącej się na sufitem, kiedy to widok innego mężczyzny przyprawia o mdłości ;) to są typowe objawy instynktu samozachowawczego i całe szczeście - czasami takiego kierowania własnymi myślami ludziom szczerze zazdroszczę ! :)
Oj jakbym chciała kiedyś pomontować minikamery w domach kilku forumek i skonfrotnować to co tu wypisują z rzeczywistością - coś mi mówi, że byłoby to lepsze niż "Trudne sprawy" albo " Dlaczego Ja? "
:):):)
Flirtuj jak Ci to sprawia przyjemność, nie flirtuj, jeżeli to budzi poczucie winy wobec męża. Jedna jest racja - jeżeli nie jesteś urodzoną flirciarą, taką co to żadnemu nie przepuści i lubi oglądać się w oczach innych mężczyzn bardziej niż w lustrze to musisz uważać.
Pamiętaj, że dla mężczyzny zdrada to może być naprawdę epizod bez znaczenia- z kobietami jest inaczej - jeśli się nie zakocha to przynajmniej zauroczy a w myślach zacznie kiłkować myśl o innym życiu...a od tego tylko o mały krok do prawdziwych tarapatów ;)
Powodzenia !
to jest normalne, dziewczyno nie słuchaj tych banialuków o idealnych mężach, pełnej harmonii, spokoju i nie ustającej atmosferze miłości unoszącej się na sufitem, kiedy to widok innego mężczyzny przyprawia o mdłości ;) to są typowe objawy instynktu samozachowawczego i całe szczeście - czasami takiego kierowania własnymi myślami ludziom szczerze zazdroszczę ! :)
Oj jakbym chciała kiedyś pomontować minikamery w domach kilku forumek i skonfrotnować to co tu wypisują z rzeczywistością - coś mi mówi, że byłoby to lepsze niż "Trudne sprawy" albo " Dlaczego Ja? "
:):):)
Flirtuj jak Ci to sprawia przyjemność, nie flirtuj, jeżeli to budzi poczucie winy wobec męża. Jedna jest racja - jeżeli nie jesteś urodzoną flirciarą, taką co to żadnemu nie przepuści i lubi oglądać się w oczach innych mężczyzn bardziej niż w lustrze to musisz uważać.
Pamiętaj, że dla mężczyzny zdrada to może być naprawdę epizod bez znaczenia- z kobietami jest inaczej - jeśli się nie zakocha to przynajmniej zauroczy a w myślach zacznie kiłkować myśl o innym życiu...a od tego tylko o mały krok do prawdziwych tarapatów ;)
Powodzenia !
aha na koniec dodam tylko, że taka atmosfera nowości (bo o to głównie tutaj chodzi) dość szybko mija i potem sie okazuje, że ten mój mąż to jednak super facet a ten fotograf to mógłby mu co najwyżej buta umyć ;)
no i trzy razy tak, dla tego co napisała pieczulka !
złota myśl - na pewno zapamiętam :):):)
no i trzy razy tak, dla tego co napisała pieczulka !
złota myśl - na pewno zapamiętam :):):)
Larisa - świetnie napisane! ;-) Trafiłaś w samo sedno.
Niewinny flirt to niec złego, każdy flirtuje, nawet nieświadomie - np. załatwiając sprawę urzędową, czy targując się ze sprzedawcą ;-). Można to też nazwać kokietowaniem?
Ale jest b. cieńka granica, którą łatwo można przeoczyć i flirt zmienia się w romansowanie (czasem bez zdrady fizycznej) lub prawdziwy romans.
Niewinny flirt to niec złego, każdy flirtuje, nawet nieświadomie - np. załatwiając sprawę urzędową, czy targując się ze sprzedawcą ;-). Można to też nazwać kokietowaniem?
Ale jest b. cieńka granica, którą łatwo można przeoczyć i flirt zmienia się w romansowanie (czasem bez zdrady fizycznej) lub prawdziwy romans.
Zgadzam się z Larisą. W całej rozciągłości ,mądrej wypowiedzi.
Czasami są momenty ,że "stary" partner nam spowszedniał , nie ma
już takiej energii jak kiedyś itd......
Jest ktoś nowy, fascynujący .......ale to pozory.
Z osobą którą wybrałyście na drogę życia ,mimo ,że zawsze są jakieś
kłopoty i przeszkody warto być do końca.
Do Bimki................NIE DOCZYTAŁAŚ!!!!!!!!!!
Finał -poznaję ,żony które są zadowolone i przysyłają swoich
"mężczyzn" do mnie mając zaufanie ,że drugim razem będzie taka sama satysfakcja z "obsłużenia klienta".
Skoro moje klientki ,mają zaufanie do mnie i wysyłają facetów,
to znaczy ,ze moje flirty z klientami nie przekroczyły granicy.
Czasami są momenty ,że "stary" partner nam spowszedniał , nie ma
już takiej energii jak kiedyś itd......
Jest ktoś nowy, fascynujący .......ale to pozory.
Z osobą którą wybrałyście na drogę życia ,mimo ,że zawsze są jakieś
kłopoty i przeszkody warto być do końca.
Do Bimki................NIE DOCZYTAŁAŚ!!!!!!!!!!
Finał -poznaję ,żony które są zadowolone i przysyłają swoich
"mężczyzn" do mnie mając zaufanie ,że drugim razem będzie taka sama satysfakcja z "obsłużenia klienta".
Skoro moje klientki ,mają zaufanie do mnie i wysyłają facetów,
to znaczy ,ze moje flirty z klientami nie przekroczyły granicy.
BAJKOWO ,przebrania, zabawa i rozrywka dla dzieci i dorosłych.
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
Mój flirt to gra słów.
Z Bimką chcę "pofiltrować" lemoniadę, a Agusia ostatnio zaprosiła mnie "do sypialni i na wrrrrrrrr"
Co miało znaczyć ,że Aga ma sypialnię do sprzedania(obejrzenia) ,
a potem miałyśmy pójść na sok do Leclerka.
Flirt słowny ,jest flirtem.
Kiedy dochodzi do kontaktu fizycznego ,to nie flirt.
Nawet przytulenie się do faceta ,jemu daje znak na przyzwolenie
do przekroczenia granic.
My kobiety odczuwamy to inaczej ,faceci interpretują inaczej .
Ja zawsze "flirtuję" z rozmówcą ( tak twierdzą znajomi) uśmiechając
się .Tak mam. I nie uważam się za piękność ,która musi
swoją wartość mierzyć w ilościach zdobytych sympatii .
Z Bimką chcę "pofiltrować" lemoniadę, a Agusia ostatnio zaprosiła mnie "do sypialni i na wrrrrrrrr"
Co miało znaczyć ,że Aga ma sypialnię do sprzedania(obejrzenia) ,
a potem miałyśmy pójść na sok do Leclerka.
Flirt słowny ,jest flirtem.
Kiedy dochodzi do kontaktu fizycznego ,to nie flirt.
Nawet przytulenie się do faceta ,jemu daje znak na przyzwolenie
do przekroczenia granic.
My kobiety odczuwamy to inaczej ,faceci interpretują inaczej .
Ja zawsze "flirtuję" z rozmówcą ( tak twierdzą znajomi) uśmiechając
się .Tak mam. I nie uważam się za piękność ,która musi
swoją wartość mierzyć w ilościach zdobytych sympatii .
BAJKOWO ,przebrania, zabawa i rozrywka dla dzieci i dorosłych.
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
Anka nie ładnie. Nie znasz osoby i taki komentarz (do Agitki).
Skoro się do kogoś uśmiechasz ,czy prowadzisz flirt typowo słowny
to chyba nie grzech.
Rozumiem ,że większość forumek to kobiety przed lub niewiele po 30-ce.
Większość jest ok 2-5lat po ślubie ,wiec pokusy które opisała żona jeszcze Was nie dosięgły.
Ale co będzie za 7-i dalej lat?
Wszystko też zależy od wychowania .Ja zawsze miałam w swoim otoczeniu i rodzinie większość mężczyzn ,dosyć starszych ode mnie
więc wśród takich osób czuję się swobodnie.
Trochę krzywo bym patrzyła ,kiedy mój mąż by "zarywał" i flirtował
z inną kobietą przy mnie. Ale ja po prostu jestem zazdrosna
o swojego mężczyznę.
Skoro się do kogoś uśmiechasz ,czy prowadzisz flirt typowo słowny
to chyba nie grzech.
Rozumiem ,że większość forumek to kobiety przed lub niewiele po 30-ce.
Większość jest ok 2-5lat po ślubie ,wiec pokusy które opisała żona jeszcze Was nie dosięgły.
Ale co będzie za 7-i dalej lat?
Wszystko też zależy od wychowania .Ja zawsze miałam w swoim otoczeniu i rodzinie większość mężczyzn ,dosyć starszych ode mnie
więc wśród takich osób czuję się swobodnie.
Trochę krzywo bym patrzyła ,kiedy mój mąż by "zarywał" i flirtował
z inną kobietą przy mnie. Ale ja po prostu jestem zazdrosna
o swojego mężczyznę.
Tak później np moja była pisze Mi nagle chyba zmarnowalam Sobie życie nie wiem czy ze mną czy przez swoje wybory pokusy każdy ma mówiła zawsze przestań byc zazdrosny zaczęło się od flirtów zależało Mi na niej aż byłem ślepy że mnie nie szanuje nie jestem super przystojny ale dość bysty nie narzekam tylko jedno mnie zastanawia po co takiego typu dziewczynom ślub kurka Mi też z**bala pół życia. To tyle .
Moim zdaniem co innego jest złapać na tych samych falach z osobnikiem odmiennej płci a co innego flirtować czy uwodzić. Mam wielu znajomych z którymi dobrze mi się rozmawia i dobrze się czujemy w swoim towarzystwie - i tylko bądź aż tyle. Żadnych podtekstów ani zdrad. Od 10 lat jestem z tym samym mężczyzną - i nie czuję najmniejszej potrzeby zmiany w tym zakresie. Co prawda czasami coś tam zgrzyta między nami - ale to raczej chęć zmiany tej konkretnej części niż wymiany na nowy model ;)
Cytat z wątku "żony".........
.... okazało się, że Pan instruktor jest bardzo sympatyczny, dobrze się rozumiemy, złapaliśmy wspólny język i zajęcia odbywają się w miłej atmosferze. Jednak okazało się, że od słowa do słowa, zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o fotografii, ale o różnych życiowych sprawach no i tak się złożyło, że powiedział mi kilka komplementów, ja mu coś na to odpowiadałam, wszystko w formie żartów. I tak zaczął się flirt..
Jeszcze raz powtarzam ...flirt to rozmowa,lub gra słów.
Ważne ,że kiedy takie rozmowy toczą się w towarzystwie innych
osób lub w miejscu publicznym ,to nie ma w tym nic zdrożnego.
Ponieważ "Żona" rozmawiała z instruktorem na osobności i
był sygnał od niego ,"że obrączka nie stanowi problemu"
to znaczy,że facet odczytał ,iż forumka jest gotowa na coś
więcej .To już nie jest flirt,to wstęp do np.spotkania, romansu.
Tak jak zaznaczyłam ,my-kobiety odczuwamy inaczej,
a faceci interpretują nasze zachowanie w zgoła inny sposób.
Przepraszam Monika za dygresję ,ale bycie z facetem 10 lat,
a mieć męża 10 lat to wielka różnica.
.... okazało się, że Pan instruktor jest bardzo sympatyczny, dobrze się rozumiemy, złapaliśmy wspólny język i zajęcia odbywają się w miłej atmosferze. Jednak okazało się, że od słowa do słowa, zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o fotografii, ale o różnych życiowych sprawach no i tak się złożyło, że powiedział mi kilka komplementów, ja mu coś na to odpowiadałam, wszystko w formie żartów. I tak zaczął się flirt..
Jeszcze raz powtarzam ...flirt to rozmowa,lub gra słów.
Ważne ,że kiedy takie rozmowy toczą się w towarzystwie innych
osób lub w miejscu publicznym ,to nie ma w tym nic zdrożnego.
Ponieważ "Żona" rozmawiała z instruktorem na osobności i
był sygnał od niego ,"że obrączka nie stanowi problemu"
to znaczy,że facet odczytał ,iż forumka jest gotowa na coś
więcej .To już nie jest flirt,to wstęp do np.spotkania, romansu.
Tak jak zaznaczyłam ,my-kobiety odczuwamy inaczej,
a faceci interpretują nasze zachowanie w zgoła inny sposób.
Przepraszam Monika za dygresję ,ale bycie z facetem 10 lat,
a mieć męża 10 lat to wielka różnica.
Jolkafsolka - jak najbardziej się zgadzam z Tobą że przykład z "żony" to już coś więcej niż flirt. To taki moment kiedy trzeba odwrócić się na pięcie i uciekać lub jasno wyrazić - wóz albo przewóz.
No i zgadzam się też z faktem długotrwałości pożycia małżeńskiego - jesteśmy 10 lat razem, 6 po ślubie, 8 mieszkamy razem. Wiec po kawałku spróbowaliśmy wszystkich opcji ;) obrączka - niby drobiazg a zmienia wszystko - natomiast tzw. konkubinat nie pasował żadnej ze stron - za dużo dzielenia to moje to twoje no i brak klarowności we wzajemnych relacjach (głownie w stosunku do reszty rodziny).
No i zgadzam się też z faktem długotrwałości pożycia małżeńskiego - jesteśmy 10 lat razem, 6 po ślubie, 8 mieszkamy razem. Wiec po kawałku spróbowaliśmy wszystkich opcji ;) obrączka - niby drobiazg a zmienia wszystko - natomiast tzw. konkubinat nie pasował żadnej ze stron - za dużo dzielenia to moje to twoje no i brak klarowności we wzajemnych relacjach (głownie w stosunku do reszty rodziny).
Witam jestem po ślubie z moją żoną 8 lat i zlapalem ja na kłamstwie jest to naprawdę nie przyjemna sprawa jestem lojalnym wobec żony Ale ta sytuacja mnie przerosła mamy dwoje dzieci odradzam jako facet nie flirtujcie to nic dobrego lepiej pogadać z nim lub z nią .prawdopodobnie to jest moja wina może za dużo pracy i mało poswiecalem czasu dla rodziny chciałem jak najlepiej do nas I naszych dzieci A teraz nie wiem jak to będzie rozmawialiśmy o tym Ale to chyba za dużo powiedziałem ale w nerwach się dużo gada nie przemyślanych słów jakby powody nie dała i mnie nie oklamywala to by do sytuacji nie doszło więc nie warto flirtowac pozdrawiam PIotr
Jeżeli już flirt, to taki krótki i jednorazowy, bo jak się znajomość kontynuuje to może się w niebezpieczną stronę zapędzić, od słówka do słówka...
Ja tam raczej staram się być miła do innych facetów, odpowiem uśmiechem itd... ale też zachowuję się bardziej neutralnie mimo wszystko.Trzymam na dystans i nie mam wtedy takich dylematów.
Ja tam raczej staram się być miła do innych facetów, odpowiem uśmiechem itd... ale też zachowuję się bardziej neutralnie mimo wszystko.Trzymam na dystans i nie mam wtedy takich dylematów.
a mi się wydaje, że warto podjąć ryzyku flirtu i nie uciec przed flirtem tylko dać sobie zgodę na brak granic.
co się wtedy okaże? czego naprawdę chcemy;
ja podjęłam taką decyzję o flircie z założeniem, że zaryzykuję, choć nie wiem, czym się skończy (naprawdę zauroczył mnie ten koleś, choć cały czas miałam świadomość, że męża kocham i że mogę go stracić, czego nie chciałam);
a gdy bliżej poznałam kolesia nie zdecydowałam się na nic więcej niż flirt; ale przynajmniej wiem, że naprawdę nie chcę zdradzić męża,
no nie chcę, mimo największego zauroczenia i dania sobie zgody;
i minęła ochota na kolesia, stwierdziłam, że to bez sensu,
ale cieszę się, że na sobie to sprawdziłam;
było warto podjąć ryzyko;
co się wtedy okaże? czego naprawdę chcemy;
ja podjęłam taką decyzję o flircie z założeniem, że zaryzykuję, choć nie wiem, czym się skończy (naprawdę zauroczył mnie ten koleś, choć cały czas miałam świadomość, że męża kocham i że mogę go stracić, czego nie chciałam);
a gdy bliżej poznałam kolesia nie zdecydowałam się na nic więcej niż flirt; ale przynajmniej wiem, że naprawdę nie chcę zdradzić męża,
no nie chcę, mimo największego zauroczenia i dania sobie zgody;
i minęła ochota na kolesia, stwierdziłam, że to bez sensu,
ale cieszę się, że na sobie to sprawdziłam;
było warto podjąć ryzyko;
Gdy poznałem moją żonę wiedziałem, że to ona jest moją drugą połową na całe życie. Żyjemy ze sobą już ponad 5 lat - nigdy nie mieliśmy kłótni czy ostrej zwady (za to ciężkie rozmowy - owszem). Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Masę wspólnych zainteresowań. Uwielbiamy spędzać razem czas. Podobnie myślimy. Od jakiegoś czasu zauważyłem, że żona zachowuje się inaczej niż zwykle. Wyszło, że flirt nie był jej obcy. Pracuje jako przedstawiciel tak więc rozmowy z innymi są wpisane w jej codzienny grafik. Te flirty bardzo ją dowartościowały (co mnie cieszy). Niestety moja pewność siebie, ufność, spokój lecą bardzo w dół. Czar prysł - teraz wszystko naprawiamy. Żona deklaruje, że zmieni ton rozmów i zachowań. Nie wiem dlaczego ale to wszystko wyryło straszną bruzdę w mojej psychice, którą każdego dnia "łatamy".
Przeżywam najbardziej stresogenne chwile w życiu, mimo iż moja połówka zapewnia mnie o wielkiej miłości i tym, że chce być ze mną. Moja psychika się wypaczyła przez głupie i (może) niewinne flirty.
Ustalcie granice zachowań i ich przestrzegajcie - to od was zależy szczęście każdego dnia do końca życia.
Nie liczcie na to, że flirt nie ujrzy światła dziennego - świat jest BARDZO MAŁY i może to was zaskoczyć.
Zdecydowanie NIE POLECAM . Bardzo duże ryzyko!
Przeżywam najbardziej stresogenne chwile w życiu, mimo iż moja połówka zapewnia mnie o wielkiej miłości i tym, że chce być ze mną. Moja psychika się wypaczyła przez głupie i (może) niewinne flirty.
Ustalcie granice zachowań i ich przestrzegajcie - to od was zależy szczęście każdego dnia do końca życia.
Nie liczcie na to, że flirt nie ujrzy światła dziennego - świat jest BARDZO MAŁY i może to was zaskoczyć.
Zdecydowanie NIE POLECAM . Bardzo duże ryzyko!
Spoko może to nie był do końca dobry koleś. Następny pewnie bardzie będzie Ci odpowiadał i wtedy zostawisz męża. A potem znajdziesz na miejsce tego co Ci się tak bardzo podobał jeszcze innego który już w ogóle mega Ci się spodoba, i tak dalej... Sorki ale jak dla mnie to po co kusić los? Jeśli ktoś ma ochotę na flirt to tylko z własnym mężem/żoną, jeśli masz ochotę na to z kimś obcym to znaczy że jednak czegoś Ci brakuje... Jak ktoś jest w związku to nie ma flirtów. Najpierw niech zakończy związek a potem może sobie flirtować do woli.. tzmn do nowego związku ;)