Widok
Mój poród- przestroga!
Witam Was kochane po dość długiej nieobecności!
Chciałam się z Wami podzielić swoimi odczuciami i wyżalić się...
Opowiem pokoleji!
14 w piatek przyjechałam ze skierowaniem na kliniczna ze wzgl na podwyzsone cisnienie...miala to byc tylko 1-2 dniowa kontrola...chcieli mnie odeslac do innego szpitala bo oczywiscie nie bylo miejsc ale jak sie okazalo ze mam cisnienie 170/110 to nagle miejsce sie znalazlo...mniejsza o to..mialam lezec na patologi a z braku miejsc umiesili mnie na sali porodowej...pomyslalam ze nie przypadkiem sie tu znalazlam. Malutka juz od jakiegos czasu pchala sie na swiat...cisnienie skakalo raz w góre raz w dół...zrobili mi test z OCT i zaczelo sie a niby nie mialo bo to byla minimalna dawka...cisnienie 180/120 juz nie spadalo, nagle 7 lekarzy nade mna, pytam co sie dzieje dokladnie i słysze niech sie pani nie martwi jest dobrze...wiedzialam ze nie jest bo by tak nie skakali...
Skurcze byly coraz silniejsze, juz wiedzialam ze skonczy sie cesarka...bol glowy, mroczki przed oczami i hasło ,,zagrozenie rzucawka, biegiem na operacyjna,, Pamietam to jak dziś, każdy szczegół...
Cesarka była wykonana migiem, wyciagneli malutka cala fioletowa, płakała...
Nastepnego dnia kazali wstac...oj ciezko bylo ale nie o tym chciałam...
2 dnia przyszedl ord i powiedzial ze na jutro szykujemy wypis...ja cala szczesliwa! W nocy sie pogorszyło, wysoka goraczka itp...wiedzialam ze juz nie wyjde...
rano przeniesli mnie na inny oddzial,mialam zostac na obserwacji 2 dni, znowu sie pogorszyllo.
Zakarzenie rany, ropny nacik goraczka, z dnia na dzien gorzej
Zabrali mi dziecko nie moge sie nie zajmowac, mleko sciagam i wylewam do zlewu... wiecie jakie to uczucie slyszec placz dziecka i nie mozna go przytulic? jestem zalamana...caly czas rycze...staram sie wziac w garsc ale to silniejsze
Leze tu juz 10 dzien..tak cholernie tesknie za domem, mezem, rodzina, za zwyklym codziennym zyciem...
Nie mam pojecia kiedy stad wyjde...
Pare dziewczyn mialo taka sama sytuacje jak ja tylko im lepiej sie goilo....zbieg okolicznosci? nie sadze...rozmawialam wczoraj z dziewczyna ktora rodzila tu w marcu i moila ze sam ordynator jej powiedzial ze na sali operacyjnej jest gronkowic...nie wiem ile w tym prawdy ale wydaje mi sie ze to ich wina...zle sie goi ok to juz moja wina bo slaby organizm itp....
Jest mi cholernie ciezko...pomodlcie sie za mnie dziewuchy zebym miala sily to wszystko przetrwac i zeby wkoncu zaczelo sie goic- prosze
Corcia naszczescie jest zdrowa, wazyla 3820 i miala 58 cm :) kluseczka kochana...jest przecudowna i taka rozkoszna :)
Chciałam się z Wami podzielić swoimi odczuciami i wyżalić się...
Opowiem pokoleji!
14 w piatek przyjechałam ze skierowaniem na kliniczna ze wzgl na podwyzsone cisnienie...miala to byc tylko 1-2 dniowa kontrola...chcieli mnie odeslac do innego szpitala bo oczywiscie nie bylo miejsc ale jak sie okazalo ze mam cisnienie 170/110 to nagle miejsce sie znalazlo...mniejsza o to..mialam lezec na patologi a z braku miejsc umiesili mnie na sali porodowej...pomyslalam ze nie przypadkiem sie tu znalazlam. Malutka juz od jakiegos czasu pchala sie na swiat...cisnienie skakalo raz w góre raz w dół...zrobili mi test z OCT i zaczelo sie a niby nie mialo bo to byla minimalna dawka...cisnienie 180/120 juz nie spadalo, nagle 7 lekarzy nade mna, pytam co sie dzieje dokladnie i słysze niech sie pani nie martwi jest dobrze...wiedzialam ze nie jest bo by tak nie skakali...
Skurcze byly coraz silniejsze, juz wiedzialam ze skonczy sie cesarka...bol glowy, mroczki przed oczami i hasło ,,zagrozenie rzucawka, biegiem na operacyjna,, Pamietam to jak dziś, każdy szczegół...
Cesarka była wykonana migiem, wyciagneli malutka cala fioletowa, płakała...
Nastepnego dnia kazali wstac...oj ciezko bylo ale nie o tym chciałam...
2 dnia przyszedl ord i powiedzial ze na jutro szykujemy wypis...ja cala szczesliwa! W nocy sie pogorszyło, wysoka goraczka itp...wiedzialam ze juz nie wyjde...
rano przeniesli mnie na inny oddzial,mialam zostac na obserwacji 2 dni, znowu sie pogorszyllo.
Zakarzenie rany, ropny nacik goraczka, z dnia na dzien gorzej
Zabrali mi dziecko nie moge sie nie zajmowac, mleko sciagam i wylewam do zlewu... wiecie jakie to uczucie slyszec placz dziecka i nie mozna go przytulic? jestem zalamana...caly czas rycze...staram sie wziac w garsc ale to silniejsze
Leze tu juz 10 dzien..tak cholernie tesknie za domem, mezem, rodzina, za zwyklym codziennym zyciem...
Nie mam pojecia kiedy stad wyjde...
Pare dziewczyn mialo taka sama sytuacje jak ja tylko im lepiej sie goilo....zbieg okolicznosci? nie sadze...rozmawialam wczoraj z dziewczyna ktora rodzila tu w marcu i moila ze sam ordynator jej powiedzial ze na sali operacyjnej jest gronkowic...nie wiem ile w tym prawdy ale wydaje mi sie ze to ich wina...zle sie goi ok to juz moja wina bo slaby organizm itp....
Jest mi cholernie ciezko...pomodlcie sie za mnie dziewuchy zebym miala sily to wszystko przetrwac i zeby wkoncu zaczelo sie goic- prosze
Corcia naszczescie jest zdrowa, wazyla 3820 i miala 58 cm :) kluseczka kochana...jest przecudowna i taka rozkoszna :)
Trzymaj sie
Gratuluję maleństwa
Gratuluję maleństwa
POLIGRAFIA ŚLUBNA - Zaproszenia Menu Tablice Winietki Zawieszki http://doriart.ucoz.com

Kamiś tak mi przykro czasami jak slucham opowiadan o szybkich pieknych porodach to mam wrazenie ze to chyba w innym kraju ,bo pamietam swoj rownie koszmarny wiem ze nie ma takich slow ktore dodalyby ci teraz otuchy ale jak juz bedziesz z dzidzia w domku powoli zapomnisz o tych przejciach.No i najwazniejsze moje gratulacje z powodu powiekszenia rodziny i jak juz dojdziesz do siebie pochwal sie swoim malenstwem:)
kochana trzymaj sie dzielnie !!!
juz dawno o Tobie mysląłm i chciąłm wiedziec jak poszło!
teraz wiem :(
a ja dzis własnie wróciłam z Klinicznej byliśmy ale to jeszcze nie czas dali leki i odesłali do domu!
lekarza mam z klinicznej, własciwie to tez nie było miejsca bo tak jak pisze Asia 1980 wyż rodzi, chyba na całe szczescie nie było tego miejsca
ale co teraz robic szukac innego szpitala isc tam gdzie nie znam ani lek. ani położnej???
co robic czasu coraz mniej!
:(
juz dawno o Tobie mysląłm i chciąłm wiedziec jak poszło!
teraz wiem :(
a ja dzis własnie wróciłam z Klinicznej byliśmy ale to jeszcze nie czas dali leki i odesłali do domu!
lekarza mam z klinicznej, własciwie to tez nie było miejsca bo tak jak pisze Asia 1980 wyż rodzi, chyba na całe szczescie nie było tego miejsca
ale co teraz robic szukac innego szpitala isc tam gdzie nie znam ani lek. ani położnej???
co robic czasu coraz mniej!
:(
witaj Kamiś21 gratuluje dzieciaczka. A jeśli chodzi o kliniczną to nawet jak moja mama rodziła tam 25 lat temu moich braci bliźniaków to też narzekała na ten szpital także współczuje tobie zresztą nie tylko moja mama narzekała na kliniczną wiele osób narzekało. Wracaj szybko do zdrowia i mam nadzieje że będzie wszystko dobrze pozdrawiam
Najważniejsze, że dzidźka zdrowa :))
A Ty masz motywację, żeby szybciej zdrowieć. Wiem, że to może być trudne, ale postaraj się nie mazać, bo "baby blues" (taka depresyjka poporodowa) tylko na to czeka. Sama ją przeszłam, wspomnienia paskudne... Jak wrócisz do domku, daj się innym wyręczać, odpoczywaj, niech Cię doglądają i niech się nad Tobą "trzęsą". Przez długie miesiące będziesz i tak dla córci najważniejszą istotą.
A Ty masz motywację, żeby szybciej zdrowieć. Wiem, że to może być trudne, ale postaraj się nie mazać, bo "baby blues" (taka depresyjka poporodowa) tylko na to czeka. Sama ją przeszłam, wspomnienia paskudne... Jak wrócisz do domku, daj się innym wyręczać, odpoczywaj, niech Cię doglądają i niech się nad Tobą "trzęsą". Przez długie miesiące będziesz i tak dla córci najważniejszą istotą.
Doskonale cię rozumiem,ja też się nacierpiałam w szpitalu,też miałam cesarkę i wiem co to znaczy,też nie mogłam zajmować sie dzieckiem,bo leżało na intensywnej terapii,a ja nawet nie mogłam wstać z łóżka by na nie chwilę popatrzeć. Trzymaj się cieplutko,czas szybko płynie,za pare tygodni złe przeżycia będą tylko wspomnieniem.
byłam dziś na klinicznej zrobić usg tarczycy i wygląd WC oraz korytarzy nie napawa optymizmem
nie dziwie się, że tam można coś złapać...:(
pocieszeniem może jest to że to był korytarz ogólnodostępny i na zamkniętych porodówkach jest lepiej, ale może lepiej nie oglądać szpitali przed pójściem na poród bo może jeden wygląda gorzej od drugiego....
nie dziwie się, że tam można coś złapać...:(
pocieszeniem może jest to że to był korytarz ogólnodostępny i na zamkniętych porodówkach jest lepiej, ale może lepiej nie oglądać szpitali przed pójściem na poród bo może jeden wygląda gorzej od drugiego....
