Widok
Moja pasierbica jest wredna...i niewychowana...
Kocham ją jak własną córkę ale czasem mi ręce opadają i nie wiem, co z tym zrobić. I tak już wielu rzeczy/zachowań ją nauczyłam ale...u matki żyje w biedzie, u nas ma dużo lepiej i widzę jak poniża koleżanki, "świruje" czego to ona u nas nie ma...Nie potrafi się zachować... Piszę tu, ponieważ nie mam swoich dzieci i nie bardzo wiem, jakie kroki mam podjąć. Z jej mamą nie rozmawiamy bo ona uważa, że jest wszystko w porządku. Może jakieś rady-jak wychować dziecko z rozbitego małżeństwa, gdzie występuje takie duże zachwianie statusu społecznego? No bo przecież ciężko mi z niej będzie zrobić panienkę z dobrego domu, skoro u matki żyje w biedzie, o dobrych manierach i wykształceniu nie ma tam mowy?
Bez urazy, ale ani nie jesteś jej rodziną, ani drugą mamą tym bardziej. Nie rozumiem również co brak manier ma wspólnego z biedą?? (sic!)
Wracając do tematu - dzieci w wieku szkolnym często się prześcigają, co kto ma fajnego. Skoro mama nie jest w stanie jej zapewnić wielu przedmiotów, po otrzymaniu ich od Was po prostu czuje się lepsza (bo ma w końcu coś czym może się pochwalić) - warto po prostu rozmawiać z dzieckiem, że to tylko przedmioty i nic więcej i że w każdej chwili mogą ulec zniszczeniu, można je stracić. Można zaproponować mężowi, aby sam porozmawiał z córką zanim ofiarujecie jej jakiś przedmiot, że nie pochwalacie "wywyższania się" z tego powodu i jeżeli zauważycie takie zachowanie owa rzecz zostanie jej odebrana.
Wracając do tematu - dzieci w wieku szkolnym często się prześcigają, co kto ma fajnego. Skoro mama nie jest w stanie jej zapewnić wielu przedmiotów, po otrzymaniu ich od Was po prostu czuje się lepsza (bo ma w końcu coś czym może się pochwalić) - warto po prostu rozmawiać z dzieckiem, że to tylko przedmioty i nic więcej i że w każdej chwili mogą ulec zniszczeniu, można je stracić. Można zaproponować mężowi, aby sam porozmawiał z córką zanim ofiarujecie jej jakiś przedmiot, że nie pochwalacie "wywyższania się" z tego powodu i jeżeli zauważycie takie zachowanie owa rzecz zostanie jej odebrana.
niezalogowana- pewnie, lepiej zostawić dziecko tak, jak jest i niech żyje nieoczytane, nieumiejące posługiwać się nożem i widelcem i nie potrafiące znaleźć się w sytuacji bo matka ma to gdzieś a moje dziecko to nie jest...puknij się w głowę. Przecież ona już zawsze będzie częścią mojego życia i na odwrót i to jest moja dobrowolna decyzja aby ją wychowywać, być z nią i dbać o jej przyszłość!
jestem psychologiem i to co opisujesz jest całkowicie normalnym zachowaniem,
większości dorosłym "odbija palma" jak dostaną nagle większe pieniądzę czy stanowisko a co dopiero dziecku, szczególnie, jeżeli na codzień żyje w biedzie i być może jest lub było wyszydzane z tego powodu przez rówieśników.
Niestety w tej chwili wszystko kręci się w koło pieniędzy i abrdzo trudno jest tak wychować dziecko, żeby umiało się temu przeciwstawić - trudno wychować w pełnej rodzinie a co dopiero w rozbitej
cięzko Ci coś poradzić bo nie piszesz ile Mała ma lat i jakie relacje was łączą
większości dorosłym "odbija palma" jak dostaną nagle większe pieniądzę czy stanowisko a co dopiero dziecku, szczególnie, jeżeli na codzień żyje w biedzie i być może jest lub było wyszydzane z tego powodu przez rówieśników.
Niestety w tej chwili wszystko kręci się w koło pieniędzy i abrdzo trudno jest tak wychować dziecko, żeby umiało się temu przeciwstawić - trudno wychować w pełnej rodzinie a co dopiero w rozbitej
cięzko Ci coś poradzić bo nie piszesz ile Mała ma lat i jakie relacje was łączą
Ja też uważam, że to nie Twoja rola a ojca dziecka. Czy tylko Ty widzisz problem? Czy on nie widzi, że dziecko nie posługuje się nożem i widelcem? Jeśli to Ty będziesz naciskać i zaczniesz ją wychowywać to skutek niestety będzie odwrotny. Postaw się w jej sytuacji.
Dlaczego napisałaś w temacie, że jest wredna?
Dlaczego napisałaś w temacie, że jest wredna?
Oboje widzimy problem, jak i męża rodzina i w imieniu męża szukam pomocy, myślałam, że dostanę wskazówki. Mała jest wredna dla swoich koleżanek, aż mi czasem szkoda bo to małe dzieci. Uważam, że jest tu jakiś problem i próbuję go odnaleźć. Już pisałam, że ma 8 lat. Od 6 lat jesteśmy rodziną. Udam się w taki razie do psychologa choć wydaje mi się, że bez rozmowy z dzieckiem, specjalista nie będzie potrafił nic mi powiedzieć. A niestety w weekendy rzadko ktoś przyjmuje.
Temat zamykam bo odpowiedzi jako takiej nie otrzymałam a nie potrzebuję też uwag matek, które albo nie rozumieją, jak to jest być z dzieckiem z rozbitego małżeństwa albo uważają, że wszystkie "nowe żony byłego" są okropne bo akurat w tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Dziękuję i pozdrawiam.
Temat zamykam bo odpowiedzi jako takiej nie otrzymałam a nie potrzebuję też uwag matek, które albo nie rozumieją, jak to jest być z dzieckiem z rozbitego małżeństwa albo uważają, że wszystkie "nowe żony byłego" są okropne bo akurat w tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Dziękuję i pozdrawiam.
krysia - powiem Ci, że rozmowa z psychologiem bez dziecka daje rezultaty. Moi rodzice rozwiedli się kilka lat temu, moja siostra była wtedy nastolatką, więc było z nią ciężko. Ojciec poszedł do psychologa, który ukierunkował jego myślenie i sposób mówienia. Zwrócił uwagę jak mówić i co mówić, żeby siostra słuchała i muszę Ci powiedzieć, że to zdało egzamin. W tej chwili mają ze sobą całkiem dobry kontakt, a biorąc pod uwagę, jak źle było, to w ogóle jestem zaskoczona rezultatem.
Więc na początek, jeśli możesz i bierzesz tę opcję pod uwagę, to rzeczywiście wybierz się do psychologa :) bądź dobrej myśli :)
Więc na początek, jeśli możesz i bierzesz tę opcję pod uwagę, to rzeczywiście wybierz się do psychologa :) bądź dobrej myśli :)
Sprzedam śliczną suknię ślubną!
http://forum.trojmiasto.pl/Celebrity-One-model-Cannes-z-bolerkiem-welon-butki-dodatki-t265488,1,171.html
http://forum.trojmiasto.pl/Celebrity-One-model-Cannes-z-bolerkiem-welon-butki-dodatki-t265488,1,171.html
moim zdaniem jestes zwyczajnie zazdrosna o matkę dziewczynki, dlatego deprecjonujesz ją brutalnie i walisz ponizej pasa
dlaczego uwazasz, ze jedynie matki winą jest to, ze twoim zdaniem dziecko jest niewychowane, ma braki w kulturze, manierach,inteligencji etc. etc.GDZIE JEST OJCIEC W TYM WSZYSTKIM???
zrobilas z tego rozgrywkę miedzy toba a matka dziewczynki
moim zdaniem do psychologa powinnas isc ty sama ze soba przede wszystkim, bo nie dajesz sobie emocjonalnie rady z sytuacja w waszej rodzinie, moim zdaniem chcesz byc decydentka, chcesz byc najwazniejsza, jestes apodyktyczna i zazdrosna zarowno o dziewczynke jak i jej matke dlatego je deprecjonujesz
wychowanie dziecka zostaw jej rodzicom przede wszystkim,
DLACZEGO NIE PISZESZ NIC O OJCU DZIEWCZYNKI, O JEGO ZDANIU NA TO WSZYSTKO?
tylko ty sama wijesz sie jak znerwicowany piskosz:P
dlaczego uwazasz, ze jedynie matki winą jest to, ze twoim zdaniem dziecko jest niewychowane, ma braki w kulturze, manierach,inteligencji etc. etc.GDZIE JEST OJCIEC W TYM WSZYSTKIM???
zrobilas z tego rozgrywkę miedzy toba a matka dziewczynki
moim zdaniem do psychologa powinnas isc ty sama ze soba przede wszystkim, bo nie dajesz sobie emocjonalnie rady z sytuacja w waszej rodzinie, moim zdaniem chcesz byc decydentka, chcesz byc najwazniejsza, jestes apodyktyczna i zazdrosna zarowno o dziewczynke jak i jej matke dlatego je deprecjonujesz
wychowanie dziecka zostaw jej rodzicom przede wszystkim,
DLACZEGO NIE PISZESZ NIC O OJCU DZIEWCZYNKI, O JEGO ZDANIU NA TO WSZYSTKO?
tylko ty sama wijesz sie jak znerwicowany piskosz:P
A moze to problem ze nie takie rzeczy dostaje jak powinna
Na nauke jezykow zawsze mozna oplacic dodatkowe zajecia - nie dawac kasy do reki, bieda nie ma tunic do tego oprocz rozgrywki miedzy rodzicami, bo jak dziecku probuje sie drogimi prezentami zadoscuc zynic braku na codzien to nie tedy droga,
Rozmowa, zakup moze ubran , zajec , oplacenie obiadow w szkole czy wycieczek itp nie musi nie byc oczytana i niedouczona-to jakies stereotypy ze biedak to tuman!!!
A majac dziecko w dni co tydzien to nie tylko matka nienauczyla, bo i tata ,to jest duzo czasu z dzieckiem ,jednak ten czas to nie moze to byc odwieczne swieto.
I jeszcze moze to byc tak ze tylko takim zachowaniem uzyskuje 100% uwagi ze strony taty i dziadkow i jest to jej "krzyk" o zauwazenie
Na nauke jezykow zawsze mozna oplacic dodatkowe zajecia - nie dawac kasy do reki, bieda nie ma tunic do tego oprocz rozgrywki miedzy rodzicami, bo jak dziecku probuje sie drogimi prezentami zadoscuc zynic braku na codzien to nie tedy droga,
Rozmowa, zakup moze ubran , zajec , oplacenie obiadow w szkole czy wycieczek itp nie musi nie byc oczytana i niedouczona-to jakies stereotypy ze biedak to tuman!!!
A majac dziecko w dni co tydzien to nie tylko matka nienauczyla, bo i tata ,to jest duzo czasu z dzieckiem ,jednak ten czas to nie moze to byc odwieczne swieto.
I jeszcze moze to byc tak ze tylko takim zachowaniem uzyskuje 100% uwagi ze strony taty i dziadkow i jest to jej "krzyk" o zauwazenie
Ja Krysię rozumiem ale... No właśnie jest "ale".
Krysia może mieć najlepsze chęci, kierować się jak najszlachetniejszymi pobudkami jednak nie jest ona osobą odpowiedzialną za wychowanie pasierbicy, nawet nie ma do tego prawa. Niestety.
Dziecko ma jedną jedyną mamę i na prawdę nie potrzebuje drugiej niby-mamy, choćby ta druga chciałaby nieba przychylić. No chyba że dziecko samo zaakceptowałoby taką drugą mamę. To inna sprawa. W tej sytuacji tej akceptacji nie ma.
Tu jedynie tata dziecka może próbować wpłynąć na dziecko. On i tylko on. Na dodatek musi we własnej wizji wychowywania córki brać pod uwagę stanowisko mamy dziewczynki, bo dziecko mieszka właśnie z nią i to ona ma więcej do powiedzenia w tej kwestii. Krysiu, o ile to czytasz, musisz się usunąć i traktowac tą dziewczynkę jako gościa (bo właśnie gościem jest dla ciebie podczas weekendu), nawet jak ci się to nie podoba. Jeśli będziesz chciała wychowywac to dziecko, to przy braku akceptacji z jego strony, możesz osiągnąć odwrotny skutek i tyle. Dziecko na złość może robić to czego właśnie nie chcesz. Możesz wspierać ojca dziecka ale tylko wspierać, gdzieś z boku, delikatnie, czekając na moment, kiedy dziewczynka zaakceptuje ciebie, jako swego rodzaju autorytet. Jak tak się nie stanie, trudno trzeba się z tym pogodzić.
Krysia może mieć najlepsze chęci, kierować się jak najszlachetniejszymi pobudkami jednak nie jest ona osobą odpowiedzialną za wychowanie pasierbicy, nawet nie ma do tego prawa. Niestety.
Dziecko ma jedną jedyną mamę i na prawdę nie potrzebuje drugiej niby-mamy, choćby ta druga chciałaby nieba przychylić. No chyba że dziecko samo zaakceptowałoby taką drugą mamę. To inna sprawa. W tej sytuacji tej akceptacji nie ma.
Tu jedynie tata dziecka może próbować wpłynąć na dziecko. On i tylko on. Na dodatek musi we własnej wizji wychowywania córki brać pod uwagę stanowisko mamy dziewczynki, bo dziecko mieszka właśnie z nią i to ona ma więcej do powiedzenia w tej kwestii. Krysiu, o ile to czytasz, musisz się usunąć i traktowac tą dziewczynkę jako gościa (bo właśnie gościem jest dla ciebie podczas weekendu), nawet jak ci się to nie podoba. Jeśli będziesz chciała wychowywac to dziecko, to przy braku akceptacji z jego strony, możesz osiągnąć odwrotny skutek i tyle. Dziecko na złość może robić to czego właśnie nie chcesz. Możesz wspierać ojca dziecka ale tylko wspierać, gdzieś z boku, delikatnie, czekając na moment, kiedy dziewczynka zaakceptuje ciebie, jako swego rodzaju autorytet. Jak tak się nie stanie, trudno trzeba się z tym pogodzić.
Tak sobie jeszcze pomyślałam, że każdy z nas ma inny pomyśł na życie, wychowanie dzieci. I nawet jak się komuś to nie podoba, to trudno. Jeśli uważamy że sąsiada dziecko jest super zdolne, ale sąsiad chce posłać dziecko so zawodówki, to my możemy jedynie wyrazić własne zdanie i tyle. Tu jest podobnie. Krysia nie może narzucać dziecku swojego pomysłu na jego życie, choćby był o niebo lepszy niż ten w wyobrażeniu biologicznej mamy dziecka. Owszem, jeżeli dziewczynka przekracza pewne granice podczas pobytu u ojca, to Krysia jak najbardziej może interweniować ale na tym jej rola się kończy. Tata może czegoś więcej od dziecka wymagać ale tylko on. Krysia może jedynie "dawać dobry przykład". Brzmi to trywialnie ale tu ma chyba sens. Jesli i w domu mamy nie ceni się pewnych wartości (np. używania noża i widelca), to nie ma co na siłę wymagać tego od dziecka podczas weekendu. Można dać jedynie dobry przykład w nadziei, że dziecko "samo zaskoczy".
zapominacie, że dziecko wychowują nie tylko rodzice ale i szeroko pojęte otoczenie: dziadkowie, szkoła, rówieśnicy a nawet tv i internet, otoczenie choćbyśmy nie chcieli ma duży wpływ na rozwój i zachowanie naszych dzieci,
Krysia może również przyczynić się do wychowania pasierbicy, niekoniecznie z pozycji "drugiej matki", jest wiele ról w które może wejść
uważam również, że skoro stanowi rodzinę ze swoim partnerem to stanowi ją również z jego córką, tego oddzielić się nie da
proponuję spotkanie z psychologiem dziecięcym, który pozwoli ugryźć temat, polecam również przeczytać książkę "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły", pomoże nawiązać kontakt z dzieckiem
Krysia może również przyczynić się do wychowania pasierbicy, niekoniecznie z pozycji "drugiej matki", jest wiele ról w które może wejść
uważam również, że skoro stanowi rodzinę ze swoim partnerem to stanowi ją również z jego córką, tego oddzielić się nie da
proponuję spotkanie z psychologiem dziecięcym, który pozwoli ugryźć temat, polecam również przeczytać książkę "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły", pomoże nawiązać kontakt z dzieckiem
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
no właśnie dobre pytanie, tylko ja bym może postawiła je nie co inaczej: co matka robi z alimentami, które ojciec płaci na dziecko ? alimenty bowiem są dla dziecka a nie dla jego matki, która o własny status materialny powinna zadbać sama
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
I przede wszystkim GDZIE JEST OJCIEC dziecka?-co zrobił aby jego córka była wychowana/nauczona ? Bo wydaje mi się (ale może się mylę) że tatuś ma w d*pie i myśli że dziecko to komputer i samo się nauczy tylko że komputer też trzeba zaprogramować.........Niestety znam przykłady rodziców którzy niczego dziecka nie uczą a wymagają od dziecka pewnych zachowań,jakiś czas temu słyszałam stwierdzenie że dziecko jak zacznie histeryzować to dostanie po d*pie .Jest tylko jeden szkopuł to dziecko jest wychowywane "bezstresowo" tzn.może wszystko nie ma zakazów,zabawkami napier.... o podłogę ,co gorsza że nie tylko u siebie w domu a u innych też ,na zwrócenie uwagi mamusi jest odpowiedź "no przecież nie zabronię się dziecku bawić" tylko jest różnica między zabawą dziecka a ciśnięciem "dla zabawy" zabawkami o podłogę,u siebie w domu ok niech się buja na żyrandolu nie obchodzi mnie to ale u innych należy się zachowywać,moja dzieci będąc u innych nie zachowują się jak dzikusy wypuszczone z buszu,nie ruszają wszystkiego(najpierw pytają czy mogą wziąć) nie skaczą,nie rzucają "dla zabawy" zabawkami.Może tutaj tatuś ma właśnie taki tok myślenia że nie trzeba dziecka uczyć bo uczy się samo,albo ma to w d*pie głęboko i jest z czasów gdzie baba jest od siedzenia w domu i "hodowania bachorów" a tatuś nie musi nic.
nie dziewię się autorce temtu, że temat zamknęła,
po pierwsze dlaczego pojawiają się w jej kierunku oskarżenia?
stara się coś dla dziecka zrobić, chce pomóc i ma do tego prawo bo jest dla dziecka rodziną - uważam, że jak się widzi jakieś nieprawidłowości w wychowaniu nawet obcych dzieci to powinno się reagować i to jest zgodne z prawem i etycznie pożądane
po drugie, dziecko potrzebuje dobrych wzorców i iwenstycji, jeżeli matka dziecka nie może lub nie chce jej tego dać a krysia z jej ojcem może i chce to chwała jej za to
po trzecie ojcom czsem trudno odleść się w roli i tak też się zdarza, często to matki/kobiety łatwiej dostrzegają problem i próbują szybciej zainterweniować
Krysiu, jeśli potrzebujesz porady (jestem psychologiem) to napisz do mnie na priva
po pierwsze dlaczego pojawiają się w jej kierunku oskarżenia?
stara się coś dla dziecka zrobić, chce pomóc i ma do tego prawo bo jest dla dziecka rodziną - uważam, że jak się widzi jakieś nieprawidłowości w wychowaniu nawet obcych dzieci to powinno się reagować i to jest zgodne z prawem i etycznie pożądane
po drugie, dziecko potrzebuje dobrych wzorców i iwenstycji, jeżeli matka dziecka nie może lub nie chce jej tego dać a krysia z jej ojcem może i chce to chwała jej za to
po trzecie ojcom czsem trudno odleść się w roli i tak też się zdarza, często to matki/kobiety łatwiej dostrzegają problem i próbują szybciej zainterweniować
Krysiu, jeśli potrzebujesz porady (jestem psychologiem) to napisz do mnie na priva
hmm zadziwiajace , ze sad przyznal opieke nad dzieckiem matce, skoro wedlug krysi jest ona niewydolna wychowawczo, niczego dziecka nie uczy, zaniedbuje je i zyja w takiej biedzie (nie budzi to waszych watpliwosci? )
krysiu, skoro tak dbasz o dobro pasierbicy( i zalozmy ze ojciec dziecka rowniez, robie takie zalozenie poniewaz usilnie unikasz odpowiedzi na temat stanowiska ojca) o jej wychowanie, rozwoj, poziom zycia moze warto przedyskutowac z jej ojcem, zeby staral sie o przejecie opieki nad dzieckiem, skoro uwazasz, ze lepiej ja wychowacie etc.
poza tym skoro utyskujesz, ze dziecko bywa u was tylko w weekendy,moze warto wystapic do sadu o ustanowienie czestszych kontaktow
czy matka utrudnia ojcu kontakty z corka, czy tak naprawde ojcu srednio na tych czestrzych kontaktach zalezy?
krysiu, skoro tak dbasz o dobro pasierbicy( i zalozmy ze ojciec dziecka rowniez, robie takie zalozenie poniewaz usilnie unikasz odpowiedzi na temat stanowiska ojca) o jej wychowanie, rozwoj, poziom zycia moze warto przedyskutowac z jej ojcem, zeby staral sie o przejecie opieki nad dzieckiem, skoro uwazasz, ze lepiej ja wychowacie etc.
poza tym skoro utyskujesz, ze dziecko bywa u was tylko w weekendy,moze warto wystapic do sadu o ustanowienie czestszych kontaktow
czy matka utrudnia ojcu kontakty z corka, czy tak naprawde ojcu srednio na tych czestrzych kontaktach zalezy?
Ja też się zgadzam z tym że powinna coś zrobić tylko co robi ojciec w tym kierunku,czy wogóle go to interesuje? Czy robi cokolwiek?
Ktoś napisał że ojcom ciężko się odnaleźć w nowych sytuacjach (szczególnie takich) większości "tatusiów" wogóle się ciężko odnaleźć ,połowa nie dorosła do bycia rodzicem,a wielu "zrobi" dziecko i ma gdzieś wychowanie,itd.itp. i tylko czeka na efekty.
Ktoś napisał że ojcom ciężko się odnaleźć w nowych sytuacjach (szczególnie takich) większości "tatusiów" wogóle się ciężko odnaleźć ,połowa nie dorosła do bycia rodzicem,a wielu "zrobi" dziecko i ma gdzieś wychowanie,itd.itp. i tylko czeka na efekty.