Widok
NIE ROBY
Witam serdecznie czytelników otóż jest taki temat prowadzę firmę daje ogłoszenie i co dzwonią i słyszę cyt. daje pan dniówki ,tygodniówki ,ja nie chce umowy żadnej bo mam 500 plus albo z opieki biorę dofinasowanie. moim zdaniem powinno się skoczyć takie nie robstwo .Oto przykład gdzie nasze Państwo ma dziurę budżetowa i jeszcze powinni tych co dają ogłoszenie ze posprząta itd a gdzie płacenie podatków itd.To my pracodawcy płacimy a tacy nie roby NIE!!!!!!!.Portal 2 miasto nie powinien zamieszczać takich ogłoszeń tylko od firm a nie od nie robów i to za darmo można dodać ogłoszenie.TO SKANDAL
Nie będę Cię oceniał, ale czy Ty jako pracodawca też jesteś taki czysty? Dajesz umowy o pracę, pełne ubezpieczenie, ZUS i inne świadczenia tak jak być powinno? Nie sądzę. 95% byznesmenów nie szuka pracownika tylko niewolnika dlatego każdy robi tyle ile musi wiedząc że i tak będzie dymany przez swojego pana. Najpierw spójrz na siebie i odpowiedz sobie na pytanie co Ty możesz zaproponować wtedy osądzaj innych. Skończyły się czasy "Na twoje miejsce czeka 20 innych za płotem..."
Ja się zgadzam z autorem tematu. Też jestem przedsiębiorcą. Zatrudniam aktualnie 3 osoby. Wystawiam ogłoszenie - umowa zlecenie prowizyjne, zarobki średnio 4tyś brutto, ale są bez problemu miesiące że jest to i 6-7tyś brutto. Ubezpieczenie odprowadzam, premia po przekroczeniu pewnej kwoty wypłacam - średnio 5% wypracowanej i przekroczonej kwoty. Zasady przejrzyste. Zrobisz 5tyś obrotu masz 60%, zrobisz 10tyś masz 60%, zrobisz 11tyś obrotu masz 60% plus premia ok 5%. I co? Aha... wspominałem, że auto i tel służbowy?
Panowie się zwalniają bo trzeba pracować. Bo się nie opłaca, bo oni dostają tylko 60% z czego trzeba zapłacić podatek itp... No hitem był młody człowiek, który stwierdził, że chce zarabiać, ale mu się to nie opłaca - i czy moge mu dawać te 60% z góry w gotówce, bo on jest tego wart, ale wyników nie gwarantuje... No łapki opadają...
Panowie się zwalniają bo trzeba pracować. Bo się nie opłaca, bo oni dostają tylko 60% z czego trzeba zapłacić podatek itp... No hitem był młody człowiek, który stwierdził, że chce zarabiać, ale mu się to nie opłaca - i czy moge mu dawać te 60% z góry w gotówce, bo on jest tego wart, ale wyników nie gwarantuje... No łapki opadają...
bo to nie jest stała praca tylko luźna współpraca - umowa zlecenie
auto i telefon służbowy o tym już nawet się nie wspomina bo to są narzędzia pracy jak klucze u mechanika a nie prywatne bonusy
system prowizyjny fajna rzecz ale widocznie słabo motywuje do stałej współpracy
to wolny rynek, tak jak mówisz, zasady są jasne
jeśli ci ludzie liczą i wychodzi im na to, że robiąc co innego zarobią lepiej to chyba logiczne że idą tam, gdzie mogą więcej zarobić a mniej się narobić -co w tym dziwnego?
auto i telefon służbowy o tym już nawet się nie wspomina bo to są narzędzia pracy jak klucze u mechanika a nie prywatne bonusy
system prowizyjny fajna rzecz ale widocznie słabo motywuje do stałej współpracy
to wolny rynek, tak jak mówisz, zasady są jasne
jeśli ci ludzie liczą i wychodzi im na to, że robiąc co innego zarobią lepiej to chyba logiczne że idą tam, gdzie mogą więcej zarobić a mniej się narobić -co w tym dziwnego?
Tel sluzbowy czy auto dostepne po godzinach pracy? Kocio-serio? Umowa o prace- prosze bardzo. Pokaz ze jestes warty by w ciebie inwestowac... najpierw podpiszemy na rok, potem na dluzej. Nie ma sprawy. Jak bedziesz sue sprawdzal to firma zarobi wiecej wiec wieksza strata bedzie stracic takiego pracownika... a co do zarobkow to placzecie wszyscy prawie ze robota za najnizsza krajowa itp. A jak juz jest za wiecej to olaboga bo wymagania sa. A moze po prostu robcie swoje lepiej i bez narzekania bo dostawac kase to kazdy chetny ale do pracy to nie ma konu bo ciezko...
Tym wpisem się ośmieszyłeś i dałeś do zrozumienia jakim jesteś biznesmenem. "Umowa proszę bardzo pokaż że jesteś tego wart..." Chyba ci się w deklu poprzewracało, umowa to twój zasr*** obowiązek a nie dodatek do lisy benefitów. Umowę się podpisuje w dniu podjęcia pracy a nie po roku kiedy człowiek się wykaże. Mnie nie dawno taki jeden zaskoczył oferując umowę po okresie ok. 2.5 roku, przez ten czas zlecenie bo tyle zajmuje sprawdzenie człowieka czy jest wart współpracy. Teraz się zastanawiam czy to nie byłeś ty?? Poza tym nie znam się aż tak dobrze na prawie pracy ale wydaje mi się że nie ma w Polskim prawie czegoś takiego jak wynagrodzenie prowizyjne, pensja i premia tak, ale sama prowizja to chyba żart.
I to jak widać ( bo można przeczytać)- jest nadal standardowy sposób postrzegania pracownika- jako prawie niewolnika przez wszelkiej maści pracodawców co jest złym słowem. To nie pracownik wymyślił "Prawo Pracy" a tam jak byk pisze: że nie wolno zastępować innymi umowami- normalnej umowy o pracę przy spełnieniu jej wymogów wynikającej z charakteru. Kto nie wie niech poczyta kodeks pracy art.22 do 27 i tam jest napisane co to jest stosunek pracy.. Kolejną sprawą jest to, że niektórzy pracownicy-nie przekładają pieniędzy ponad wszystko, a mają rodziny i życie prywatne i nie chcą wyrabiać dla pracodawcy założonej normy 300%-.Im wystarczy 100% normy i 40 godzin tygodniowo,a w porywach jakieś godziny nadliczbowe i to wszystko. Pytanie do biznesmena: ile w jego ocenie powinien zarabiać pracownik? Czy wie jakie ma konsekwencje za spóżnienie w uregulowaniu ZUSU-u tylko za siebie chociaż o dwa -trzy dni ? Trzymam kciuki za młodych pracowników ,że nie dają się "dym***ać"!!! I tak trzymać! Znam firmy z których nawet Ukraińcy uciekają...Czas panowie biznesmeni chyba na Nepal lub inny Bangladesz? Ale nie turystycznie.
Jeszcze do ~`Prywaciarz: Umowa o pracę nie jest "inwestycją w pracownika",a OBOWIĄZKIEM-" pracodawcy" jak zwał tak zwał bo są i uczciwi...Ze dwa lata temu odbyłem podróż pociągiem IC z miejscowości X do miejscowości Y. Chciałem trochę luzu to kupiłem bilet w klasie 1 i jako "robol" po cywilnemu bo "pod krawatem" a i miejsce przy "oknie" i z kierunkiem jazdy... W przedziale jechało jeszcze dwóch eleganckich Panów- byznesmenów z branży (co doceniają i dbają o pracowników). Ludzie..! Co ja się nasłuchałem ! Jak dymać nie tylko pracowników, ale służby PIP, Sanepid, i instytucje(ZUS, "skarbówkę") i jakie mają przeliczniki. Szok ! Jeden przez drugiego prześcigał się w wyrażaniu opinii. Wiem też jak np.podchodzi się do przetargu i go przebija. Jak egzekwuje się "wydajność" w pracy,jak dy***nąć pracowników . Ja robol to wiem ! Podróże jednak KSZTAŁCĄ i to jak ! Nie potrzebuję drogich studiów zarządzania,marketingu i innych WSB, PG lub UG i mogę spokojnie zostać taką gazelą byznesu!
Przepisy prawa pracy znasz, obowiązki pracodawcy też, Więc jak podjąłeś się prowadzenia działalności to łaski nie robisz że tego przestrzegasz. Tak jak Kocio napisał, każdy wybiera dla siebie najlepszą ofertę. Pracodawca chcąc wypracować zysk i pracownik szukając pracy a nie dla każdego wysokość pensji jest priorytetem. Jak nie spełniasz wymagań osoby szukającej pracy, to pracuj sam..
Niestety nic nie zmieni mentalności Polskich Januszy biznesu. Jak trzeba oszczędzać to Janusz nie będzie oszczędzał na leasingach czy kredytach zawsze uderzy w pracownika, powie że firma kiepsko stoi i w tym m-cu nie może dać więcej lub coś w tym stylu a Grażynie trzeba kupić opony zimowe do Fiata Pandy. Pracę u takich byznesmenów można traktowac jako tymczasową a w między czasie szukać poważnej oferty. Jak byznesmena nie stać na pracownika to niech wyciągnie ręce z kieszeni (swoich) i do roboty.
pracownik na umowie o prace wyrabia 100% normy? hahaha a to sie usmialam :D ci z umowa o praca pracuja w mysl zasady "czy sie stoi czy sie nalezy ...to i tak mi sie nalezy" macie bol d... o przedsiebiorcow? zalozcie jednoosobowa firme i zacznijcie pracowac na procent od wykonanej przez uslugi to zobaczycie co to efektywnosc. jestem przedsiebiorca i mam porownanie. osoby z umowa o prace to obiboki. zawsze kombinuja by sie nie narobic bo i tak maja miesieczne wplywy, jak firme naraza na straty tez wwy... bo co ja im moge zrobic? zgodnie z kodeksem raptem trzykrotnosc pensji...
Nie dla każdego efektywność to finanse. A gnać za efektywnością kosztem, wolnego czasu, rodziny, zdrowia itd. itp.jest bez sensu, zawsze można podnieść efektywność, choć byś nie wiem ile miała, to zależy od umiejętności postawienia sobie granicy swojej chęci posiadania.
Pracownik miesięczne wpływy ma jak je sam wypracuje, wypracowując przy tym wpływy dla pracodawcy. Jak nie wypracuje to się go nie trzyma, bo efektywność spada:)
Pracownik miesięczne wpływy ma jak je sam wypracuje, wypracowując przy tym wpływy dla pracodawcy. Jak nie wypracuje to się go nie trzyma, bo efektywność spada:)
Powiem tak, jakakolwiek efektywność by nie była - musi przełożyć się bezpośrednio lub pośrednio na finanse. Dobrze zarządzane kadry, dobierają odpowiedni zespół ludzi, zespół magazynowy jest odpowiedzialny za towar, jego zapakowanie i wysyłkę do odbiorcy, sprzątaczka chodzi i sprząta. Ani jeden z tych działów nie sprzedaje nic - nawet swoich usług. Sprzedaje handlowiec. Ale jeśli nie miałby czego sprzedawać to też by nie zarabiał. To system łańcuchowy - najsłabsze ogniwo jest do wymiany - każdy musi się postarać by osiągnąć cel założony przez firmę. A co do czasu... nie no oczywiście - zawsze możecie iść do budżetówki. Są miesiące gdzie u prywaciarza nie ma roboty i płaci wtedy mimo przestoju, a są i takie, gdzie codziennie trzeba zostać bo dokończyć treba projekty, wysyłyki, produkcje.... Życie.
@aga
umowa o pracę to umowa o pracę i są przepisy które mówią jasno co i kiedy można zastosować a kiedy nie można
jak decydujesz się na oszukiwanie swoich ludzi to nie dziw się że ciebie też oszukają, kwestia czasu
poza tym to ty sama sobie personel dobierasz, ktoś tych ludzi jakoś wybiera i zatrudnia ....
jeśli uważasz że przepisy można dowolnie "dostosowywać do potrzeb firmy" to spróbuj tak zrobić ze skarbówką - życzę powodzenia
tak na marginesie, zarobki pracownika w żaden sposób nie zależą od jego wydajności
ile warta jest praca decydują inne mechanizmy
umowa o pracę to umowa o pracę i są przepisy które mówią jasno co i kiedy można zastosować a kiedy nie można
jak decydujesz się na oszukiwanie swoich ludzi to nie dziw się że ciebie też oszukają, kwestia czasu
poza tym to ty sama sobie personel dobierasz, ktoś tych ludzi jakoś wybiera i zatrudnia ....
jeśli uważasz że przepisy można dowolnie "dostosowywać do potrzeb firmy" to spróbuj tak zrobić ze skarbówką - życzę powodzenia
tak na marginesie, zarobki pracownika w żaden sposób nie zależą od jego wydajności
ile warta jest praca decydują inne mechanizmy
pie*lisz. zobacz ile przyjmie pacjentow lekarz na dzialnosci pracujacy na % a lekarz w publicznym szpitalu z umowa o prace. okazuje sie ze sektor prywatny jest bardziej obrotny. skoro nie musi przyjac 20 bo i tak ma stala pensje, to przyjmie 10. przedsiebiorca przyjmie 20 bo tylko od tego co rzeczywiscie zrobi, zarobi. nie ma pacjenta? nie zarobi. za godziny nikt mu nie placi. ale czlowiek ktory nigdy nie byl na wlasnej dzialalnosci nigdy tego nie zrozumie.
lekarz ma zazwyczaj i etat i firmę
skoro tak jak ty prowadzi własną działalność to chyba zrozumiałe że do tej drugiej pracy przychodzi trochę odpocząć
I tak się dzieje, bo prawo na to pozwala
Sektor prywatny zawsze był bardziej obrotny, i tak jest chyba we wszystkich krajach UE.
Czy jesteś osobą, która nie widzi różnicy pomiędzy pracą dla kogoś a prowadzeniem własnej działalności?
skoro tak jak ty prowadzi własną działalność to chyba zrozumiałe że do tej drugiej pracy przychodzi trochę odpocząć
I tak się dzieje, bo prawo na to pozwala
Sektor prywatny zawsze był bardziej obrotny, i tak jest chyba we wszystkich krajach UE.
Czy jesteś osobą, która nie widzi różnicy pomiędzy pracą dla kogoś a prowadzeniem własnej działalności?
Oj krzykacze internetowi :) Poczytajcie ze zrozumieniem. Kocio mówił o umowie io pracę - nie o zleceniu - do tego sie odniosłem. Zlecenie ma każdy na początek - właśnie przez takie podejście jakie prezentujecie - mnie sie należy, daj. Umowę o pracę mają ci co są stabilnymi pracownikami - jeden po 3 miesiącach dostał, drugi po 6. Ale zwierzaka z ulicy co mam go przyjąć to z byka spadliście że zatrudnię od razu w oparciu o umowę o pracy !!!
"Zlecenie ma każdy na początek"- Na początek to specjalnie została stworzona umowa O PRACĘ NA OKRES PRÓBNY. A jeżeli jak pisał powyżej Sebix praca spełnia przesłanki definicji pracy
Więc to nie jest podejście szukającego pracy że mnie się należy, ale wymóg prawny który osoba prowadząca działalność powinna znać i za stosowanie którego bierze odpowiedzialność prawną w momencie podjęcia działalności gospodarczej. Przepisy jasno regulują przesłanki które musi spełniać umowa o pracę, dzieło i zlecenie. A że pracodawcy liczą na łut szczęścia że pracownik nie będzie dochodził należności ze stosunku pracy, to się mogą słono zawieść.
Nie można jednocześnie korzystać z przywilejów umowy zlecenia ( nie płacić dodatków wynikających z przepisów umowy o pracę, biorąc je do własnej kieszeni) i wymagać od drugiej strony obowiązków jak na umowie o pracę. Na zleceniu strona umowy nie jest pracownikiem i nie można jej narzucać czasu pracy ani sposobu w jaki zleconą pracę wykona.
Co do konkurencyjności to każdy kto był za granicą sam widzi gdzie jest lepsza oferta pracy, tu też panują prawa rynku. Jak się firmie opłaca to sobie ukraińców ściąga. Sam doświadczyłem tego że było dziesięciu na moje miejsce, a teraz jest dziesięciu na miejsce pracodawcy, takie są prawa rynku.
Więc to nie jest podejście szukającego pracy że mnie się należy, ale wymóg prawny który osoba prowadząca działalność powinna znać i za stosowanie którego bierze odpowiedzialność prawną w momencie podjęcia działalności gospodarczej. Przepisy jasno regulują przesłanki które musi spełniać umowa o pracę, dzieło i zlecenie. A że pracodawcy liczą na łut szczęścia że pracownik nie będzie dochodził należności ze stosunku pracy, to się mogą słono zawieść.
Nie można jednocześnie korzystać z przywilejów umowy zlecenia ( nie płacić dodatków wynikających z przepisów umowy o pracę, biorąc je do własnej kieszeni) i wymagać od drugiej strony obowiązków jak na umowie o pracę. Na zleceniu strona umowy nie jest pracownikiem i nie można jej narzucać czasu pracy ani sposobu w jaki zleconą pracę wykona.
Co do konkurencyjności to każdy kto był za granicą sam widzi gdzie jest lepsza oferta pracy, tu też panują prawa rynku. Jak się firmie opłaca to sobie ukraińców ściąga. Sam doświadczyłem tego że było dziesięciu na moje miejsce, a teraz jest dziesięciu na miejsce pracodawcy, takie są prawa rynku.
Wycięło z poprzedniego wpisu, więc wklejam :
Art. 22. § 1. Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
§ 11. Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy(czyli umowy o pracę), bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy.
§ 12. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną( czyli umowa zlecenie lub o dzieło) przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.
Art. 22. § 1. Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
§ 11. Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy(czyli umowy o pracę), bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy.
§ 12. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną( czyli umowa zlecenie lub o dzieło) przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.
Mamy nietypową sytuację na rynku pracy. Pierwszy raz od trzydziestu lat może okazać się że mamy w Polsce więcej miejsc pracy niż jest potencjalnych pracowników. Może nawet nie tyle w Polsce co w Europie, bo rynki pracy są dla nas otwarte od wielu lat
Nie dziwię się że pracodawcy nie ogarniają sytuacji bo jeszcze nigdy nie mieli z taką do czynienia, na pewno nie na taką skalę
Nie dziwię się że pracodawcy nie ogarniają sytuacji bo jeszcze nigdy nie mieli z taką do czynienia, na pewno nie na taką skalę
Kocio ja pracuję jeżdżąc codziennie po sklepach sieciowych i widzę jak się tam ludzie zmieniają. Są sklepy gdzie co chwilę ktoś nowy zaczyna pracować i są takie gdzie większość załogi od kilku lat jest ta sama. Nie chce mi się wierzyć też w tłumaczenia ze względu na wiek, bo widziałem wczoraj w Biedronce na Zaspie pracownika 50+ którego jeszcze niedawno tam nie było. W Polo to samo. Ja sam do niedawna miałem trzy prace, teraz mam dwie i myślę że znalazł bym jeszcze( może to też kwestia oczekiwań), ale mam nieco inne kryteria w pracy, więc zostanę przy tym co mam.
Tak jak napisałem wcześniej, Janusze nie mają pojęcia o prawie pracy a pracownik umowę zlecenie to w ogóle powinien traktować jak cud nad Wisłą bo to jedyny dokument który łączy go z pracodawcą. Powinno być jak w Niemczech 200tyś Euro za zatrudnianie na czarno czy 10tyś funtów w UK. Janusze od razu by się nauczyli. Ktoś kto oferuje takie warunki zatrudnienia z góry wiadomo że nie stać go na pracownika więc szkoda czasu na takie pseudo firmy.
ok, spróbuję to wytłumaczyć..... @Art
jak zmieniłam firmę wydawało mi się że ze zmianą pracy nie będę mieć problemu bo mam i wiedzę i doświadczenie -o naiwności -
mój problem polegał na tym, że chciałam zmienić pracę biurową na pracę fizyczną, nie udało mi się. Dodatkowo jak ktoś jeszcze zaliczył epizod kierowniczy i ma to w papierach to już może o pracy w sieciówkach zapomnieć, zbyt bogate wykształcenie czy egzotyczne kursy też nie pomagają. Mnie nawet do obuwniczego nie chcieli, do osiedlowego sklepu z bielizną składałam cv 5 razy ( trwało to rok), i wiesz co ? ogłoszenie jeszcze się ukazuje....koleżanka zabroniła mi aplikować ponownie ;p (mam nieźle doświadczenie w handlu ale innej branży)
W międzyczasie byłam na szkoleniu w nowej pracy, z okna widziałam baner na pobliskiej stacji benzynowej "zatrudnię" wysłałam cv żeby sprawdzić czy się odezwą (dawno temu pracowałam w wakacje na stacji) oczywiście cv "dostosowane "do ogłoszenia i zgadnij co...nico ;p
widocznie mają jeszcze w czym wybierać
jak zmieniłam firmę wydawało mi się że ze zmianą pracy nie będę mieć problemu bo mam i wiedzę i doświadczenie -o naiwności -
mój problem polegał na tym, że chciałam zmienić pracę biurową na pracę fizyczną, nie udało mi się. Dodatkowo jak ktoś jeszcze zaliczył epizod kierowniczy i ma to w papierach to już może o pracy w sieciówkach zapomnieć, zbyt bogate wykształcenie czy egzotyczne kursy też nie pomagają. Mnie nawet do obuwniczego nie chcieli, do osiedlowego sklepu z bielizną składałam cv 5 razy ( trwało to rok), i wiesz co ? ogłoszenie jeszcze się ukazuje....koleżanka zabroniła mi aplikować ponownie ;p (mam nieźle doświadczenie w handlu ale innej branży)
W międzyczasie byłam na szkoleniu w nowej pracy, z okna widziałam baner na pobliskiej stacji benzynowej "zatrudnię" wysłałam cv żeby sprawdzić czy się odezwą (dawno temu pracowałam w wakacje na stacji) oczywiście cv "dostosowane "do ogłoszenia i zgadnij co...nico ;p
widocznie mają jeszcze w czym wybierać
Niestety eksperci ostrzegali w 2000 roku żeby szanować pracownika dawać umowy o prace urlopy itd bo przyjdzie czas ze się to zemści ,i właśnie ten czas nadszedł Janusze biznesu każdy słyszał tekst dziesięciu stoi za bramą , i co jest ciekawe dalej w firmach jest brak normalnych warunków i jest łapanie pracownika na obiecanki ja sam jestem w czwartej firmie w tym roku żadna nie chciała dać umowy o prace a wymagali 10 godzin pracy dziennie przy zarobkach 2500 netto z sobotami , i nie ma co się dziwić że człowiek który 20 lat przepracował na czarno z przymusu prywaciarzy nie chce umowy skoro ma 50 dych na karku i 5 lat przepracowane na umowie .Morał tej bajki jest takiże pracodawcy zbierają żniwo które zasiali .
popieram, jeszcze dorzucę do gara, że 95% "dochodu" z vat pochodzi od dużych kolosów (jest to klika firm), pozostałe 5% pochodzi od malutkich przedsiębiorców których jest tysiące, koszt obsługi tych małych jest znacznie większy od kwoty podatku jaki wpłacają, można by spokojnie zwolnić tych małych z vat (i nie tylko) państwo nic by na tym nie ucierpiało a pracownicy zyskaliby lepsze warunki pracy, wyższe pensje (z których mogliby opłacić realne ubezpieczenie na zdrowie/życie/emeryturę a nie fikcyjny zus) i przede wszystkim więcej miejsc pracy
większość ludzi tego nie rozumie, że sytuacja przedsiębiorcy jest bardzo trudna, koszt zatrudnienia pracownika jest bardzo wysoki a nie ma gwarancji, że pracownik wypracuję na swoją pensje i opłaty, do tego to podejście roszczeniowe do pracodawcy...
pawelbudrewicz.pl
wrealu24.tv/film/pawel-budrewicz-o-konstytucji-biznesu-polskiej-gospodarce-i-konstytucji-rp
większość ludzi tego nie rozumie, że sytuacja przedsiębiorcy jest bardzo trudna, koszt zatrudnienia pracownika jest bardzo wysoki a nie ma gwarancji, że pracownik wypracuję na swoją pensje i opłaty, do tego to podejście roszczeniowe do pracodawcy...
pawelbudrewicz.pl
wrealu24.tv/film/pawel-budrewicz-o-konstytucji-biznesu-polskiej-gospodarce-i-konstytucji-rp
Niezupełnie
Gdyby mój szef skonsolidował wszystkie swoje firmy to powstałaby jedna z większych na rynku, co najmniej średnia
Firmy specjalnie podzielone są sztucznie na mniejsze firemki z powodu "optymalizacji" podatkowej
Dla przykładu -jeden salon samochodowy sieci dilerskiej to nie mniej niż 7 firm (sprzedaż na innej, komis na innej, warsztat na innej, podwykonawcy na innej, budynek na innej, a ludzie na etacie jeszcze na innej....)
Co do kosztów pracy. Kraje zachodnie mają NIE mniejsze obciążenia fiskalne...
Gdyby w Polsce były wysokie podatki to centra usług wspólnych ktore tu napływają wybrały by inny kraj, są tu przecież nie z sympatii dla Polski, tylko po to by im cyfry na koncie się zgadzały
Co do obniżek fiskalnych dla przedsiębiorców - jak to działa wszyscy wiemy bo przecież umowy cywilne nie były do tej pory oskladkowane.
Do czyjej kieszeni trafiała różnica wynikającą z braku obciążeń fiskalnych tych umów wszyscy wiemy - I nie był to pracownik.
Dlatego zwolnienie z podatków dla przedsiębiorców (nawet te samowolne) jak pokazuje praktyka nie skutkuje ani wzrostem płac ani tworzeniem nowych miejsc.
Gdyby mój szef skonsolidował wszystkie swoje firmy to powstałaby jedna z większych na rynku, co najmniej średnia
Firmy specjalnie podzielone są sztucznie na mniejsze firemki z powodu "optymalizacji" podatkowej
Dla przykładu -jeden salon samochodowy sieci dilerskiej to nie mniej niż 7 firm (sprzedaż na innej, komis na innej, warsztat na innej, podwykonawcy na innej, budynek na innej, a ludzie na etacie jeszcze na innej....)
Co do kosztów pracy. Kraje zachodnie mają NIE mniejsze obciążenia fiskalne...
Gdyby w Polsce były wysokie podatki to centra usług wspólnych ktore tu napływają wybrały by inny kraj, są tu przecież nie z sympatii dla Polski, tylko po to by im cyfry na koncie się zgadzały
Co do obniżek fiskalnych dla przedsiębiorców - jak to działa wszyscy wiemy bo przecież umowy cywilne nie były do tej pory oskladkowane.
Do czyjej kieszeni trafiała różnica wynikającą z braku obciążeń fiskalnych tych umów wszyscy wiemy - I nie był to pracownik.
Dlatego zwolnienie z podatków dla przedsiębiorców (nawet te samowolne) jak pokazuje praktyka nie skutkuje ani wzrostem płac ani tworzeniem nowych miejsc.
Kocio - jak jesteś taki SPEC - załóż sobie swoją DG lub spółkę i sam zatrudniaj ludzi. Bo malkontentów i nierobów co chcą dziką kasę jest sporo - a tych co są w stanie zaryzykować a nie tylko krytykować sporo mniej.
Przecież co a problem - znasz to od drugiej strony co zrobić żebyś miał najlepszych, najwierniejzych pracowników pod słońcem - i którzy zarabiają po kilka-kilkanaście tyś miesięcznie :)
Przecież co a problem - znasz to od drugiej strony co zrobić żebyś miał najlepszych, najwierniejzych pracowników pod słońcem - i którzy zarabiają po kilka-kilkanaście tyś miesięcznie :)
Moje opinie na pewno są subiektywne, wynikają z moich osobistych doświadczeń zawodowych, a trochę ich już jest, oraz z doświadczeń osób z mojego środowiska: rodziny, sąsiadów, znajomych, współpracowników.....
Bardzo dziękuję za dobre rady jednak obecnie nie prowadzę rekrutacji na osobistego doradcę biznesowego
Pragnę zauważyć że od 89 roku w Polsce nie ma obowiązku zatrudnienia czy prowadzenia działalności zarobkowej
Jeśli komuś nie idzie prowadzenie biznesu to może powinien zastanowić się nad zatrudnieniem się u kogoś na etacie
Znam osoby które zamknęły firmę, przeszły na etat i nie narzekają
W końcu nie każdy nadaje się na szefa, nawet własnego
Bardzo dziękuję za dobre rady jednak obecnie nie prowadzę rekrutacji na osobistego doradcę biznesowego
Pragnę zauważyć że od 89 roku w Polsce nie ma obowiązku zatrudnienia czy prowadzenia działalności zarobkowej
Jeśli komuś nie idzie prowadzenie biznesu to może powinien zastanowić się nad zatrudnieniem się u kogoś na etacie
Znam osoby które zamknęły firmę, przeszły na etat i nie narzekają
W końcu nie każdy nadaje się na szefa, nawet własnego
Tak, skoro się komuś nie opłaca prowadzić firmy na obowiązujących warunkach, niech tego nie robi. Osobiście twierdzę że prowadzenie w naszym kraju działalności przy obecnych przepisach jest mało opłacalne. Nie sztuka założyć firmę i albo wykorzystywać niewiedzę pracowników, albo za jakiś czas ogłosić upadłość.
Prywaciarz piszesz o ryzyku. To wyjaśnij mi kto ponosi to ryzyko? Bo skoro zleceniodawca korzysta w stosunku do zleceniobiorcy z uprawnień jak by był jego pracodawcą ( co jest nielegalne i wskazuje na stosunek pracy) i kieruje jego pracą. To kiedy zleceniobiorca (traktowany jak pracownik bez składek i dodatków finansowych i socjalnych które w całości są zyskiem zleceniodawcy) wypracuje zysk i z tego tytułu weźmie umówioną wcześniej kwotę, to kto po odliczeniu kosztów bierze całość zysku? A kto ponosi ryzyko i koszta?
Żeby nie być gołosłownym opiszę Ci moją sytuację z zleceniodawcą:
Przez kilka lat pracowałem w firmie Askar na umowę o dzieło :D (ochrona a na umowie wpisywane analiza grafiku, układanie grafiku itp.).
W 2014 roku firma zaczęła mieć opóźnienia w opłatach i za listopad w ogóle nie zapłaciła.
Pan prezes tłumaczył się raz, że księgowa pieniądze wyprowadziła, drugim razem że PFRON cofnął dotacje (przecież nie bezpodstawnie).
W każdym razie spółka z o. o. Askar nie wypłaciła tej należności, ale przysłała umowy z żądaniem podpisania i odesłania tak jak bym odebrał należność, których na szczęście nie odesłałem, bo pieniędzy nie wypłacili.
Założyłem sprawę o zapłatę w sądzie, otrzymałem nakaz zapłaty od spółki , ale nie szedłem z nakazem do komornika, bo wiedziałem że w kolejce jest ZUS, PFRON ,US itd. więc nie odzyskam pieniędzy.
Postanowiłem wystąpić do sądu o ustanowienie stosunku pracy. W sądzie pan prezes powołał się na to że spółka nie ma już organów decyzyjnych bo zrezygnował z pełnienia funkcji ( prawo akurat wtedy się zmieniło i to jest legalne), natomiast spółka istnieje bez zarządu.
W 2017 roku wystąpiłem z prywatnego oskarżenia przeciwko panu prezesowi (prywatnie, ale żeby to zrobić,najpierw trzeba mieć nakaz na spółkę) do sądu cywilnego o zapłatę, niestety tylko ostatniej niezapłaconej kwoty.
Sprawę w pozwie opisałem w całości od początku. Panu prezesowi zrobiło się ciepło bo sędzina na pierwszej rozprawie przesunęła sprawę do sądu gospodarczego, z powodu złożoności sprawy, gdzie będzie dokładniej badana.
W pozwie zawarłem też wniosek o ściganie za nierzetelne i niezgodne z prawdą prowadzenie dokumentacji, za co grozi więzienie. I tu ciekawostka, wniosek taki można wnieść w pozwie i taka osoba ścigana jest tylko i wyłącznie na wniosek osoby pokrzywdzonej i mało tego, osoba pokrzywdzona musi przy tym udowodnić swoją stratę.
Także żeby pan prezes poniósł odpowiedzialność to trzeba bardzo się postarać, natomiast czerpanie korzyści wychodziło mu nadzwyczaj dobrze. Do sądu przyjeżdża nie najtańszym samochodem i ze swoim prawnikiem, tłumaczy się że nie ma pieniędzy na zapłatę. Ot odpowiedzialność prezesa zarządu. No i teraz czekamy z niecierpliwością na wezwanie:D.
Żeby nie być gołosłownym opiszę Ci moją sytuację z zleceniodawcą:
Przez kilka lat pracowałem w firmie Askar na umowę o dzieło :D (ochrona a na umowie wpisywane analiza grafiku, układanie grafiku itp.).
W 2014 roku firma zaczęła mieć opóźnienia w opłatach i za listopad w ogóle nie zapłaciła.
Pan prezes tłumaczył się raz, że księgowa pieniądze wyprowadziła, drugim razem że PFRON cofnął dotacje (przecież nie bezpodstawnie).
W każdym razie spółka z o. o. Askar nie wypłaciła tej należności, ale przysłała umowy z żądaniem podpisania i odesłania tak jak bym odebrał należność, których na szczęście nie odesłałem, bo pieniędzy nie wypłacili.
Założyłem sprawę o zapłatę w sądzie, otrzymałem nakaz zapłaty od spółki , ale nie szedłem z nakazem do komornika, bo wiedziałem że w kolejce jest ZUS, PFRON ,US itd. więc nie odzyskam pieniędzy.
Postanowiłem wystąpić do sądu o ustanowienie stosunku pracy. W sądzie pan prezes powołał się na to że spółka nie ma już organów decyzyjnych bo zrezygnował z pełnienia funkcji ( prawo akurat wtedy się zmieniło i to jest legalne), natomiast spółka istnieje bez zarządu.
W 2017 roku wystąpiłem z prywatnego oskarżenia przeciwko panu prezesowi (prywatnie, ale żeby to zrobić,najpierw trzeba mieć nakaz na spółkę) do sądu cywilnego o zapłatę, niestety tylko ostatniej niezapłaconej kwoty.
Sprawę w pozwie opisałem w całości od początku. Panu prezesowi zrobiło się ciepło bo sędzina na pierwszej rozprawie przesunęła sprawę do sądu gospodarczego, z powodu złożoności sprawy, gdzie będzie dokładniej badana.
W pozwie zawarłem też wniosek o ściganie za nierzetelne i niezgodne z prawdą prowadzenie dokumentacji, za co grozi więzienie. I tu ciekawostka, wniosek taki można wnieść w pozwie i taka osoba ścigana jest tylko i wyłącznie na wniosek osoby pokrzywdzonej i mało tego, osoba pokrzywdzona musi przy tym udowodnić swoją stratę.
Także żeby pan prezes poniósł odpowiedzialność to trzeba bardzo się postarać, natomiast czerpanie korzyści wychodziło mu nadzwyczaj dobrze. Do sądu przyjeżdża nie najtańszym samochodem i ze swoim prawnikiem, tłumaczy się że nie ma pieniędzy na zapłatę. Ot odpowiedzialność prezesa zarządu. No i teraz czekamy z niecierpliwością na wezwanie:D.
Od dłuższego czasu szukam pracy i mam nieco inny ogląd sytuacji. Praca może i jest, ale w usługach i handlu i jako robotnik przy taśmie. Te pierwsze to wynagrodzenie ok 2000 brutto. I mówię tu o warunkach w Poznaniu, gdzie niby jest jeszcze lepiej niż średnia. Praca za nieco lepsze pieniądze lub ciekawsza jest rozchwytywana - zgłaszają się dziesiątki kandydatów. Nawet budżetówka, gdzie płace są niezbyt wysokie też jest oblegana. Przykład - inspektor w KRUS, pensja 2400 brutto - wg oficjalnego ogłoszenia warunki wstępnej rekrutacji spełniło 5 kandydatów (do warunków należało m.in. wyższe wykształcenie). Inny przykład - też budżetówka, organ samorządowy praca na umowę-zastępstwo płaca 2400 brutto. Przy składaniu aplikacji dowiedziałem się, że jest duże zainteresowanie ofertą i wielu chętnych. Odzewu brak, mimo że spełniam większość kryteriów pracodawcy. To pokazuje, jaka jest faktycznie sytuacja na rynku. Dużo pracy prostej za grosze, lub ewentualnie super oferty dla wysokokwalifikowanych specjalistów z wieloletnią praktyką.
Dziś warunki w pracy mogą stawiać jedynie specjaliści IT. W pozostałych zawodach jest tak, jak było. ja jestem humanistą i pracy jak powyżej dla mnie nie ma. Ani w marketingu, PR itd. A co do wyżej panów pracodawców - albo 4500 na rękę plus etat, bo takie są dziś minumum koszty utrzymania przy obecnych cenach, albo do widzenia. Prawdziwe bezrobocie wynosi 25-28%. Liczba zatrudnionych (16,5 mln) do liczby zdolnych do pracy (24 mln).
Dziś warunki w pracy mogą stawiać jedynie specjaliści IT. W pozostałych zawodach jest tak, jak było. ja jestem humanistą i pracy jak powyżej dla mnie nie ma. Ani w marketingu, PR itd. A co do wyżej panów pracodawców - albo 4500 na rękę plus etat, bo takie są dziś minumum koszty utrzymania przy obecnych cenach, albo do widzenia. Prawdziwe bezrobocie wynosi 25-28%. Liczba zatrudnionych (16,5 mln) do liczby zdolnych do pracy (24 mln).
Ja wam powiem tyle szukalem pracy od maja 2017 roku. Bylem na tylu rozmowach ze glowa mala. 95% rozmow to umowa zlecenie do czasu az sie wykazesz..
Umowe o prace malo ktory prywaciaz wam da co widac rowniez powyzej u tego Pana. Szanujcie siebie i swoj czas!
Prace znalazlem dopiero teraz w styczniu..
Umowe o prace malo ktory prywaciaz wam da co widac rowniez powyzej u tego Pana. Szanujcie siebie i swoj czas!
Prace znalazlem dopiero teraz w styczniu..
Do tematu; Niektórzy pracodawcy czyli właściciele różnych firm i firemek aby przetrwać albo utrzymać się na rynku wręcz muszą kombinować na umowach o pracę, zaniżać wynagrodzenie itp. Niektórym to weszło już w nawyk i jest normą nawet jak mogą na 100%legalu mieć pracowników.. A ten mądrala z nickiem `~prywaciarz" to też na pewno postrzega 'wydajność" pracownika gdy ten zatrudniony na śmieciówce wykonuje zadania na 2 lub 3 różnych etatach i może być tzw.3/4 w 1 (magazynier-kierowca B.C+operator wózka) lub( ślusarz maszynowy+monter+mechanik+spawacz135/136) za jedyne 13.70 zł/brutto/godzinę. . To też przerabiałem. Nie należy mylić panowie prywaciarze wydajności z "wydojeniem" pracownika, a to u was co raz bardziej powszechne...Gdyby nie napływ jeszcze tańszej siły roboczej zza wschodniej granicy wielu z was poszło by dosłownie z torbami. Taka jest prawda.
Prywaciarz prywaciarzowi nogę podkladał właśnie zaniżając koszty pracy
Do tej pory uczciwe firmy które zapewniały pracownikom przepisowe warunki były postrzegane przez januszy jako frajerskie
Bo dawały więcej jak mogły dawać mniej
I teraz ten się śmieje kto się śmieje ostatni
Oni mają potencjał, oni mają najlepszy skład
A reszta tonie i chwyta się uchodźców jak brzytwy
Do tej pory uczciwe firmy które zapewniały pracownikom przepisowe warunki były postrzegane przez januszy jako frajerskie
Bo dawały więcej jak mogły dawać mniej
I teraz ten się śmieje kto się śmieje ostatni
Oni mają potencjał, oni mają najlepszy skład
A reszta tonie i chwyta się uchodźców jak brzytwy
Nikt nie chce pracować dla kogoś kto go oszukuje pomimo że i tak ma z niego zysk. Jeżeli pracownik by się nie opłacał w firmie to z podejściem większości pracodawców, nie trzymali by go ani jednego dnia, bo to strata tego co dla nich najważniejsze, zysku finansowego. Nie widzą korzyści w tym że doświadczenie pracownika daje często większą korzyść firmie niż zwolnienie go i po gorszym okresie przyjmowanie i szkolenie nowych. Dobry pracodawca ma odłożoną rezerwę na gorszy czas i na tym korzysta. Osobiście uważam , że założyć firmę to nie sztuka, ale zgodnie z dzisiejszymi przepisami ją utrzymać , to sztuka.
Miałam dg (sklep odxieżowy) i zatrudniłam jedną pracownice na umowę o prace. Jej wypłata + zus pochłaniały mi 3/4 dochodu ze sklepu. Niestety nie mogłam w tym czasie sama "stanąć za ladą" ( sytuacja rodzinna) . Były miesiące ze musiałam dokładać do biznesu. Po 3 latach zamknęłam działalność. Teraz sama szukam pracy i jest cieżko . W supermarketach chcą ale najchętniej dyspozycyjność 12 h na dobę . Jestem samotną matką i szukam pracy w godz.przedszkola 8-16 i nie ma szans nawet na umowę zlecenie. I mimo ze pobieram 500+ do pracy chętnie bym poszła .
Szczerze, to niewiele biznesów udaje się za pierwszym razem. Ważne by za dużo nie wtopić i umieć się zatrzymać w odpowiednim momencie. Następnym razem będzie lepiej. Co do godzin pracy to faktycznie jest tak że jak szukasz czegoś w miarę konkretnego - I nie chodzi o zarobki - to jest lipa. Pracy szuka się długo , dużo powyżej 6 miesięcy.... ja zmieniłam dwa lata zanim się w miarę udało ale okazuje się teraz też nie jest tak jak bym chciała do końca....może celuj w urzędy, teraz skarbówka robi nabory do rozliczania pitów, ZUS ma duże niedobory kadrowe, duże korpo też raczej w tych godzinach pracują, grunt to szukać wytrwale i nie poddawać się ale fakt, łatwo nie jest.
No i czytać fora, szukać opini o firmach bo można nieźle wtopić.
Boże, jakie ja okazy "szefuf" widziałam, ale to chyba temat na osobny wątek
No i czytać fora, szukać opini o firmach bo można nieźle wtopić.
Boże, jakie ja okazy "szefuf" widziałam, ale to chyba temat na osobny wątek
Niestety, rynek pracy w Polsce to patologia w większości opanowana przez mini pośrednictwa pracy. Pracownik swoją pracą musi utrzymać dwie "firmy". To kuriozum na skalę światową. To też dowód na to, że Państwo polskie ze swoimi urzędami jest po prostu słabe. A czy słabość ta wynika z cynicznych działań czy z niekompetencji rządzących, to już inna sprawa. Wzmocnić PIP, uzwiązkowić kluczowe sektory gospodarki ( Solidarność to związek antypracowniczy ), zasądzić parę milionowych odszkodowań dla pracowników wykorzystywanych i pracujących niezgodnie z Kodeksem Pracy, a Janusze zastanowią się, czy warto zakładać biedabiznes skierowany li tylko na wyzysk drugiego człowieka. Zatrudniając pracownika bierzemy tak naprawdę odpowiedzialnośc za życie jego i jego rodziny. A za spieprzenie tego życia przez chociażby głodowe pensje, niepozwalające na godną egzystencję, należałoby karać bezwzględnym więzieniem.
@qty, to co usłyszałeś to standard w małych firmach.....i zawsze udają zdziwienie
W takich firmach zatrudniają się sami desperaci co kradną. Takim jest wszystko jedno za ile, bo po trzech miesiącach znikają i w tym samym czasie z placu firmy znikają co cenniejsze rzeczy.....raz mojemu znajomemu pracownik próbował ukraść tira, którym jeździł jako kierowca.
Złapali go na terenie Niemiec (firma robi tylko transporty krajowe). Facet nie został skazany bo nie przyznał się do kradzieży, powiedział w sądzie że chciał tylko znajomych odwiedzić :D
W takich firmach zatrudniają się sami desperaci co kradną. Takim jest wszystko jedno za ile, bo po trzech miesiącach znikają i w tym samym czasie z placu firmy znikają co cenniejsze rzeczy.....raz mojemu znajomemu pracownik próbował ukraść tira, którym jeździł jako kierowca.
Złapali go na terenie Niemiec (firma robi tylko transporty krajowe). Facet nie został skazany bo nie przyznał się do kradzieży, powiedział w sądzie że chciał tylko znajomych odwiedzić :D
@polar, może spróbuj pracy w państwach bardziej socjalnych niż Polska? Niemcy, Szwecja, Dania....
Tutaj jak na razie pracownik musi zadbać sam o siebie, nie ma żadnego wielkiego brata który by pilnował czy nikt nie robi ci krzywdy
Pip, związki zawodowe czy sądy -to nigdy u nas dobrze nie funkcjonowa
Umiesz liczyć, licz na siebie, nikt nie zrobi tego za ciebie.
A pracodawca nie jest za nic odpowiedzialny, dzisiaj ma firmę, jutro ją zlikwiduje i szukaj wiatru w polu....
Tutaj jak na razie pracownik musi zadbać sam o siebie, nie ma żadnego wielkiego brata który by pilnował czy nikt nie robi ci krzywdy
Pip, związki zawodowe czy sądy -to nigdy u nas dobrze nie funkcjonowa
Umiesz liczyć, licz na siebie, nikt nie zrobi tego za ciebie.
A pracodawca nie jest za nic odpowiedzialny, dzisiaj ma firmę, jutro ją zlikwiduje i szukaj wiatru w polu....
Pracodawca nie jest absolutnie za ciebie odpowiedzialny za to że spie***łes sobie życie. Jestes dorosły, podjemujesz dyecyzję sam (zakładam, że nie masz kuratora, żółtych papierów itp), to świadomie zgadzasz się na warunki panujące w firmie. I tyle. Nie podoba się to się zwolnij - a od mojej firmy wara.
Powiem szczerze, że pierwszy raz się zgadzam z Kocio. Praconik musi utrzymać nie tylko siebie - swoją pensję, ale tez i pracodawcę, sprzęt, amortyzację, wymianę tego sprzętu na nowy od czasu do czasu - i nie mówię tu szczerze o nowym audi a8 dla szefa co roku, oprócz tego musi zarobić na podatki swoje, firmy, zusy itp. Dlatego wszyscy są wku*wieni bo zarabiasz 1600 na łapę, ty masz 2100 brutto, a realnie muszę zapłacić 2600 za ciebie. Wolałbym, żebyś dostał 2100 na łapę i żeby to był mój cały koszt związany z tobą(ty masz 500+, ja mam 500+), ale się nie da !!!
Powiem szczerze, że pierwszy raz się zgadzam z Kocio. Praconik musi utrzymać nie tylko siebie - swoją pensję, ale tez i pracodawcę, sprzęt, amortyzację, wymianę tego sprzętu na nowy od czasu do czasu - i nie mówię tu szczerze o nowym audi a8 dla szefa co roku, oprócz tego musi zarobić na podatki swoje, firmy, zusy itp. Dlatego wszyscy są wku*wieni bo zarabiasz 1600 na łapę, ty masz 2100 brutto, a realnie muszę zapłacić 2600 za ciebie. Wolałbym, żebyś dostał 2100 na łapę i żeby to był mój cały koszt związany z tobą(ty masz 500+, ja mam 500+), ale się nie da !!!
I to jest typowa odpowiedź Janusza biznesu. O czym ty chłopie do mnie piszesz? O pensji 2100 netto? W buty można takie pieniądze sobie wsadzić. Przy obecnych cenach w Polsce kwota minimalna powinna oscylować w granicach 4500-5000 netto. A to, że wy nie potraficie takich pieniędzy wypracować w swoich bieda biznesach, to świadczy tylko o was, a nie o roszczeniowości pracowników. Słyszałeś, że tylko 10% kapitały biznesmeni zawdzięczają swoje operatywności, wiedzy i doświadczeniu? Reszta 90%, to układy rodzinne i towarzyskie, bądź zwykłe dziedziczenie. Tak więc, zgodnie z logiką, tylko 10% zysku firmy powinno stanowić wynagrodzenie prezesa, a reszta powinna być wypłacona pracownikom. Bo taki jest ich wkład w rozwój i sukces firmy. I jak słyszę piep...nie o kosztach pracownika, to drobne nie zgadzają mi się w kieszeni. Koszty pracy w Polsce należą do najniższych w Europie. Więc skończ pisać te banialuki dla gimbusów. Łaskawca, kuźwa, chce płacić 2100 netto. :D :D :D No dzięki ci o boski. :D :D :D A sam ile chcesz zarabiać? 2500 netto?
No właśnie o tym mówię. Dzisiaj polski pracodawca konkuruje o pracownika ramię ramię, na jednym wspólnym rynku z norweskim, duńskim czy niemieckim pracodawcą. I odpływ pracowników jest spowodowany wysokimi kosztami utrzymania się tu i relatywnie niskimi płacami na rodzimym rynku. Za 2100 pln nie kupisz nawet połowy metra mieszkania w Baninie :/
Kocio. Polski pracodawca kompletnie nie konkuruje, bo niby czym? Wynagrodzeniem? Kulturą pracy? Te kołki wykorzystują jedynie fakt, że Polacy, szczególnie ci 40+, słabiej znają języki obce i to stanowi jedną z większych barier. Kwestie rodzinne też są ważne. Nie wszyscy czują się pewnie na obczyźnie. Czyli nie ekonomia i pragmatyzm rządzi polskim rynkiem pracy a cynizm i pazerność polskich Januszy. Sam Janusz musi jeździć a ósemką za wszelka cenę, natomiast nigdy nie znajdzie pieniędzy na wynagrodzenia. Taka mentalność polskiego kołtuna. Będzie płakał o kosztach, o wolnym rynku, że to jego firma i wara od niej, i nie widzi dla gospodarki nic złego w kumulacji kapitału/pieniędzy wśród wąskiego grona szczęściarzy. Dlatego bogate kraje są bogate, a Janusze jeżdżą A8. W klapkach kubota.
Jak ci się nie podoba - załóż własną firmę. Miej pomysł, postaraj się utrzymać na rynku bez dotacji, walcząc przeciwko innym rekinom biznesu oraz skarbówce, pipowi i w p**du innych operatywnych.
Firma jest moja. Ja za nią odpowiadam, ja podejmuję decyzje i jak biore odpowiedzialność za działania z tego wynikające. W związku z tym nikt nie będzie mi patrzył na ręce czy zarabiam 2,5 - 10 czy 25tyś miesięcznie. Rolą pracownika jest wykonywać swoje obowiązki wynikające z umowy i zgodzić sie lub nie na nadgodziny lub dodatkową pracę jeśli jest to potrzebne - jakoś sekretarka nie ma problemu by jak trzeba pojechać pozałatwiac sprawy w urzędzie czy na poczcie w godzinach pracy lub w drodze do domu. Od tego jest premia uznaniowa.
Moją rolą jest ogarnąć cały ten bajzel i wypłacić odpoiwiednią kwotę na wypłaty. I wymyśleć jak nie umrzeć na rynku lub jak zawojować reszte świata... A tak poza tym. To moja sprawa ile zarabiam, czym jeżdżę i czy mi wystarcza. Twoja to wykonywac obowiązki wynikające z umowy. Tyle od "janusza byznesu".
Firma jest moja. Ja za nią odpowiadam, ja podejmuję decyzje i jak biore odpowiedzialność za działania z tego wynikające. W związku z tym nikt nie będzie mi patrzył na ręce czy zarabiam 2,5 - 10 czy 25tyś miesięcznie. Rolą pracownika jest wykonywać swoje obowiązki wynikające z umowy i zgodzić sie lub nie na nadgodziny lub dodatkową pracę jeśli jest to potrzebne - jakoś sekretarka nie ma problemu by jak trzeba pojechać pozałatwiac sprawy w urzędzie czy na poczcie w godzinach pracy lub w drodze do domu. Od tego jest premia uznaniowa.
Moją rolą jest ogarnąć cały ten bajzel i wypłacić odpoiwiednią kwotę na wypłaty. I wymyśleć jak nie umrzeć na rynku lub jak zawojować reszte świata... A tak poza tym. To moja sprawa ile zarabiam, czym jeżdżę i czy mi wystarcza. Twoja to wykonywac obowiązki wynikające z umowy. Tyle od "janusza byznesu".
No jasne...W tym bandyckim grajdole funkcjonują bandyckie zasady i na nich korzystacie, ale mam nadzieje, że to się szybko zmieni. I trzeba będzie płacić godnie, albo wyjechać. Do Kowloon City. A firma nie jest twoja. Ale to nie jest temat na dyskusję z Januszem.
P.S.
Pomysł na firmę...hehehe...dobre sobie...Nepotyzm i układy - fakt nie wszyscy je mają.
P.S.
Pomysł na firmę...hehehe...dobre sobie...Nepotyzm i układy - fakt nie wszyscy je mają.
Prywaciarz. Ta wieczna mantra. Nie podoba się? To załóż firmę. Tylko by założyć firmę to trzeba mieć kapitał. Oraz pomysł, dobry pomysł wiele ułatwia. Można przecież pozyskać kapitał od aniołów biznesu czy z venture capital. No ale większość pomysłów nie jest dobrych. Często są to kolejne punkty usługowe, zakłady fryzjerskie, sklepy internetowe. N-ta próba wyważania wyważonych drzwi. Otwieranie kolejnej franczyzy 50 metrów od poprzedniej, salonu fryzjerskiego w tych samych pawilonach co 3 inne. No i płacz że trzeba się utrzymać na rynku a pracownicy są coraz bardziej wybredni. Dodatkowo oszczędzanie na czym się da, by było taniej. Rekrutacja? Po co zatrudniać speca? Można w googlach poszukać. W ten sposób znajoma co chciała do spożywczego była testowana pytaniami w stylu ile piłeczek zmieści się w autobusie? Kampania marketingowa? To już pojawia się częściej. Ale też często zrobiona jak najmniejszym kosztem.
W wielu wypadkach przez lata wybierano rywalizacje ceną. Ale jakość towaru nie może spadać więc na ile to było możliwe oszczędzano na pracowniku, obniżając mu pensje lub dokładając obowiązków. Nie oszczędzano na sobie. Z racji na żenująco niski socjal, to wszystko się udawało bo za drzwiami była kolejka chętnych. Ale teraz? Teraz z roku na rok pojawia się coraz mniej osób na rynku pracy. Teraz trzeba troszczyć się też o pracownika. Przyszła pora na Employer Branding. By pokazać dlaczego to do Twojej firmy mają złożyć papiery a nie gdzie indzie, dlaczego to u Ciebie mają pracować.
"Firma jest moja. Ja za nią odpowiadam, ja podejmuję decyzje i jak biore odpowiedzialność za działania z tego wynikające. W związku z tym nikt nie będzie mi patrzył na ręce czy zarabiam 2,5 - 10 czy 25tyś miesięcznie"
Święta racja. Nikt nie będzie. Poza pracownikami. jak zaś morale siądzie to pożałujesz bo po prostu uciekną gdzieś gdzie będzie im lepiej. Rolą Twoją jest ich utrzymać. Jeśli będą zadowoleni to zaoszczędzisz na szkoleniach i rekrutacji, jeśli nie to będziesz miał kłopoty. Obsmarują Twoją firmę na forach i będziesz miał problem.
W wielu wypadkach przez lata wybierano rywalizacje ceną. Ale jakość towaru nie może spadać więc na ile to było możliwe oszczędzano na pracowniku, obniżając mu pensje lub dokładając obowiązków. Nie oszczędzano na sobie. Z racji na żenująco niski socjal, to wszystko się udawało bo za drzwiami była kolejka chętnych. Ale teraz? Teraz z roku na rok pojawia się coraz mniej osób na rynku pracy. Teraz trzeba troszczyć się też o pracownika. Przyszła pora na Employer Branding. By pokazać dlaczego to do Twojej firmy mają złożyć papiery a nie gdzie indzie, dlaczego to u Ciebie mają pracować.
"Firma jest moja. Ja za nią odpowiadam, ja podejmuję decyzje i jak biore odpowiedzialność za działania z tego wynikające. W związku z tym nikt nie będzie mi patrzył na ręce czy zarabiam 2,5 - 10 czy 25tyś miesięcznie"
Święta racja. Nikt nie będzie. Poza pracownikami. jak zaś morale siądzie to pożałujesz bo po prostu uciekną gdzieś gdzie będzie im lepiej. Rolą Twoją jest ich utrzymać. Jeśli będą zadowoleni to zaoszczędzisz na szkoleniach i rekrutacji, jeśli nie to będziesz miał kłopoty. Obsmarują Twoją firmę na forach i będziesz miał problem.
Gdyby te biznesy były rzeczywiście oparte na pomyśle, a nie na układach, staranniej podchodzono by do kwestii pracowniczej. A tak, po co mi fachowcy za wyższe stawki, skoro tata, wujek, kuzyn, kolega ze studiów i tak zapłaci za towar czy usługę. Kiedyś zatrudniłem się w firmie po rozmowie z właścicielem na jachcie, które ta firma produkowała. Jacht przyzwoity, właściciel woził cztery litery BMW serii 6 nóweczka z salonu, dobrze ubrany, elokwentny, więc nie czułem zagrożenia i podaliśmy sobie ręce. Zwolniłem się w tempie ekspresowym z poprzedniej pracy, i pojechałem objąć nowe atrakcyjniejsze finansowo stanowisko. Jak zajechałem pod wskazany adres, ręce, szczęka i worek mosznowy opadły mi do ziemi. Chaszcze, powybijane okna na hali, bród smród i ubóstwo. Cóż było robić...Pan ładny dał mi pełne plenipotencje do rozruszania zakładu, jak się później okazało fałszywe, bo chłopisko sprzedało parę jachtów znajomym w Polsce i Hiszpanii, szmalczyk zainwestowało w BMW i luksusowe apartamenty, a jak zabrakło kolegów, to i zabrakło szmalu na prowadzenie biznesu. Ale konto na Golden Line było, Corvette, wczasy w egzotykach, drogie garnitury. A firmę wycenił na 3 mln. Jakby kto chciał kupić. Chętnych nie było. :D :D :D
Też często trafiałem na pracodawców oszustów, ale im nie odpuszczam, żeby nie opłacało się dalej oszukiwać. Aczkolwiek nie można uogólniać. Pracodawcę uczciwego od oszusta odróżnia to jak zachowa się w kryzysowej sytuacji. Czy pracownika traktuje jak narzędzie czy raczej stara się wypracować kompromis kosztem min. swojego zysku.
Z PIP, ZUS-em, skarbówką nie trzeba walczyć jak jest wszystko w porządku. Ale jak prowadzi się firmę z całkowitym nastawieniem na "zysk netto" to należało by się obawiać. Państwo Polskie i prawo pracy jest nadal daleko w tyle za "pracodawcami" i do tego b.liberalne. Właśnie PiP powinien na bieżąco prowadzić kontrole w terenie, a skarbówka weryfikować faktyczne zyski firmy w stosunku do wynagrodzeń pracowników, wydatków szefostwa nawet tych niby na "firmę" ZUS tak samo. Sprawdzać ,sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać. Gdyby tak było to pracownicy nie mieli by za bardzo o czym pisać w "opiniach", nie bylo by tysięcy skarg właśnie w inspekcji pracy, Sądy Pracy praktycznie miały by weekend od poniedziałku...