Re: Nauczycielki karmiące piersią
Miałam w tym roku 2 dni, po 3 godz lekc+ 1 godz okienka i 3 dni po 8 godzin. Kiedy wracałam do domu byłam psychicznie zmęczona. Nie zrozumie tego ktoś, kto nie pracował nigdy z dużą grupą dzieci/...
rozwiń
Miałam w tym roku 2 dni, po 3 godz lekc+ 1 godz okienka i 3 dni po 8 godzin. Kiedy wracałam do domu byłam psychicznie zmęczona. Nie zrozumie tego ktoś, kto nie pracował nigdy z dużą grupą dzieci/ mlodzieży. Nie można się podczas lekcji "wyłączyć", trzeba mieć cały czas kontrolę, bo inaczej są potem takie akcje, jak ta z koszem na śmieci.
"Ja" - a jeśli chodzi od dorabianie w weekendy. Znam wiele firm, które są nieczynne w soboty, niedziele, święta. Jeśli ktoś ma parcie na kasę, to może sobie dorabiać. Ja - nauczyciel języka, mam w domu jeszcze kupę roboty. Nie obijam się, robię testy, kartkówki, sprawdzam wypracowania, nie stawiam ocen z kosmosu. Jeśli będą chcieli wprowadzić 8 godzinny dzien pracy - jestem za. W domu nie mam warunków do pracy. Tylko, jak pojadę z klasą na biwak (jeśli jeszcze się kiedyś zdecyduję), to chcę mieć płacone za pracę w godzinach nocnych, bo na ostatnim poszlam spać o 4 nad ranem a obudzono mnie o 6, bo 2 panny się pokłóciły...
I niech Państwo jak najmniej wtrąca się do nauczania wprowadzając co chwila nowe reformy i durne przepisy. Urzędnicy, którzy to wymyślają dawno nie byli w szkole.
Mimo ze pracę w szkole jako taką lubię, jestem sfrustrowana. Właśnie kończę podyplomówkę i planuję zmienić pracę.
zobacz wątek