Widok
my idziemy w maju do dominikanow - ponoc nauki jak najbardziej do przelkniecia :) zapisy przez maila marcin.mogielski@dominikanie.pl - moze jeszcze maja miejsca
Kurs obejmuje cztery spotkania w następujące czwartki (z racji święta 3-go maja kurs rozpocznie się w drugi czwartek miesiąca): 10, 17, 24 i 31 maja.
Spotkania odbywają się w Domku Akademickim (wejście przez furtkę od ul. Pańskiej). Spotkanie pierwsze, drugie i czwarte trwają ok. 1,5 godz., a trzecie ok. 2 godz.
Kurs obejmuje cztery spotkania w następujące czwartki (z racji święta 3-go maja kurs rozpocznie się w drugi czwartek miesiąca): 10, 17, 24 i 31 maja.
Spotkania odbywają się w Domku Akademickim (wejście przez furtkę od ul. Pańskiej). Spotkanie pierwsze, drugie i czwarte trwają ok. 1,5 godz., a trzecie ok. 2 godz.
nie :) do dowolnej - byle dostac pieczatki :) (obowiazuja 3 spotkania, ale mozna znalezc miejsca gdzie "zaliczaja" wszystko na jednym spotkaniu)
Adresy wszystkich parafialnych poradni w naszej Archidiecezji są na stronie internetowej http://www.poradnictwo.gda.pl
Adresy wszystkich parafialnych poradni w naszej Archidiecezji są na stronie internetowej http://www.poradnictwo.gda.pl
Weekendowe nauki przedmałżeńskie odbędą się pod koniec września 2012 na ujeścisku w prafii Ojca Pio http://www.parafiapio.pl/?modul=strony&strona=10. Ekpia z Matemblewa niestety nie robi kursu w weekend wrześniowy, dopiero 04/05.2013 prawdopodobnie w nowej lokalizacji.
Powiem tak, z kościołem zawsze byłem bliżej niż dalej. Mam dużą wyrozumiałość do księży i do ich głoszenia niedzielnych kazań, jednak co do kursu przedmałżeńskiego jestem niezadowolony. Myślałem że jak już dominikanie będą go prowadzić, to zrobią to profesjonalnie, myliłem się. 6 godzin teoretycznych wykładów za 80 zł, jeszcze 150 zł za 3 spotkania, razem 230 zł od pary a osób na sali było 100. Zysk 11.500,00 zł jeśli dobrze podliczyłem. Kursy są co miesiąc jak patrzyłem na stronę internetową, daje to w skali roku około 100.000,00 zł. Wiem, trzeba opłacić przemawiających. Prąd, ogrzewanie kosztują.
Pierwsza sprawa - skończyły się czasy kiedy posługa duszpasterska była za "co łaska". Co z nauczaniem ojca świętego Franciszka, który mówił że sakramenty powinny być "co łaska" w kościele powszechnym? Chyba kurs nie jest sakramentem :)
Druga sprawa, przykro mi, ale ojca prowadzącego nauczanie nie pasuje do dzisiejszych czasów. Nie chce wchodzić w szczegóły bo wiara jest kwestią osobistą i sprawą sumienia, na pewne rzeczy odmiennie patrzę niż prelegent nawet w habicie zakonnym.
Cześć osób przyszło dla papierku i dla pieczątki, o czym ojciec na samym początku powiedział, co było dużym nietaktem. Gdyby byłby dobrym mówcą to przez te 6 godzin tych "pięczątkowych" miałby okazję nawrócić lub skłonić do nawrócenia niż im pogłębiać poczucie że są właśnie z dala od nauczania kościoła i przyszli tylko po pieczątkę.
Kolejna sprawa - sala czarna nie jest przystosowana do pomieszczenia 100 osób, duszno, nie ma czym oddychać, można się zgrzać jak przyjdzie się zbyt ciepło ubranym.
Osobiście byłbym poszedł do innego kościoła, gdybym wiedział na jakim poziomie będzie ten "kurs" przedmałżeński.
Pierwsza sprawa - skończyły się czasy kiedy posługa duszpasterska była za "co łaska". Co z nauczaniem ojca świętego Franciszka, który mówił że sakramenty powinny być "co łaska" w kościele powszechnym? Chyba kurs nie jest sakramentem :)
Druga sprawa, przykro mi, ale ojca prowadzącego nauczanie nie pasuje do dzisiejszych czasów. Nie chce wchodzić w szczegóły bo wiara jest kwestią osobistą i sprawą sumienia, na pewne rzeczy odmiennie patrzę niż prelegent nawet w habicie zakonnym.
Cześć osób przyszło dla papierku i dla pieczątki, o czym ojciec na samym początku powiedział, co było dużym nietaktem. Gdyby byłby dobrym mówcą to przez te 6 godzin tych "pięczątkowych" miałby okazję nawrócić lub skłonić do nawrócenia niż im pogłębiać poczucie że są właśnie z dala od nauczania kościoła i przyszli tylko po pieczątkę.
Kolejna sprawa - sala czarna nie jest przystosowana do pomieszczenia 100 osób, duszno, nie ma czym oddychać, można się zgrzać jak przyjdzie się zbyt ciepło ubranym.
Osobiście byłbym poszedł do innego kościoła, gdybym wiedział na jakim poziomie będzie ten "kurs" przedmałżeński.
Współczuję Tobie takich doświadczeń, widocznie nie miałeś szczęścia do osoby prowadzącej. Ja również robiłam tam kurs, poszłam z polecenia naprawdę wielu osób ( a dodam, że jestem spoza Trójmiasta , więc blisko nie miałam) i z jego przebiegu byłam bardzo zadowolona, choć szłam z nastawieniem "strata czasu". Robiłam go wprawdzie 3 lata temu- być może przez ten czas coś się zmieniło. Ale padło tam wówczas wiele mądrych i wartościowych słów, a i sam prowadzący swoim poczuciem humoru potrafił zjednać sobie największych sceptyków. Może po prostu teraz prowadzi to ktoś inny, bo trudno mi uwierzyć, by ktokolwiek wyszedł stamtąd z niesmakiem.
A co do opłat- nasz prowadzący od początku informował nas, na co idą nasze pieniądze. I nikogo nie zmuszał, jeśli nie było go stać. Potrzeby tego klasztoru są ogromne, samo utrzymanie zabytkowego wnętrza kosztuje krocie. Gdyby chodziło o "zwykły" kościół, pewnie też miałabym obiekcje. Ale tu dałam pieniądze bez mrugnięcia okiem i wierzę, że zostały dobrze spożytkowane.
Wszystkiego dobrego w życiu małżeńskim :)
A co do opłat- nasz prowadzący od początku informował nas, na co idą nasze pieniądze. I nikogo nie zmuszał, jeśli nie było go stać. Potrzeby tego klasztoru są ogromne, samo utrzymanie zabytkowego wnętrza kosztuje krocie. Gdyby chodziło o "zwykły" kościół, pewnie też miałabym obiekcje. Ale tu dałam pieniądze bez mrugnięcia okiem i wierzę, że zostały dobrze spożytkowane.
Wszystkiego dobrego w życiu małżeńskim :)