Widok
Niebezpieczna niezabezpieczona budowa - gdzie zgłosić ?
Może ktoś z Was się orientuje kto jest odpowiedzialny za niezabezpieczoną budowę chodzi mi konkretnie o dom jednorodzinny. Tablica informacyjna nieczytelna żadnych informacji o właścicielu nie widać. Budowa jest nie skończona stan surowy nie zamknięty. Biegają po niej dzieci a że dom bardzo wysoki to może dojść do jakiejś tragedii :( Dzieciaki mają zabawę popychając się na wzajem. Czy jakikolwiek urząd zainteresuje się problemem?
do nadzoru budowlanego chyba http://gda.winb.gov.pl/
Od takich rzeczy jest Nadzór Budowlany.
Jednak:
to rodzice powinni nauczyć dzieci szanować cudzą własność, sorry, ale dzieci zwyczajnie tam być nie powinno i to nie wina właściciela budowy a rodziców.
Jak rodzice nie panują nad dziećmi w tym wieku to co to będzie gdy staną się nastolatkami?
Gnojki małe zawsze rozerwą siatkę, tym bardziej, że na większości budów pierwsze ogrodzenie jest prowizoryczne bo ukradną.
Co to znaczy: dziecko popycha dziecko? Jak popycha to ukarać, bo gdzie indziej też popchnie, ze schodów w szkole np.
I co wtedy też szkoły wina?
Właścicielowi przysługuje roszczenie od rodziców za zniszczone ogrodzenie.
Jednak:
to rodzice powinni nauczyć dzieci szanować cudzą własność, sorry, ale dzieci zwyczajnie tam być nie powinno i to nie wina właściciela budowy a rodziców.
Jak rodzice nie panują nad dziećmi w tym wieku to co to będzie gdy staną się nastolatkami?
Gnojki małe zawsze rozerwą siatkę, tym bardziej, że na większości budów pierwsze ogrodzenie jest prowizoryczne bo ukradną.
Co to znaczy: dziecko popycha dziecko? Jak popycha to ukarać, bo gdzie indziej też popchnie, ze schodów w szkole np.
I co wtedy też szkoły wina?
Właścicielowi przysługuje roszczenie od rodziców za zniszczone ogrodzenie.
Kinga ale przepraszam Cię ja mam karać cudze dzieci? Nie wiem gdzie są ich rodzice pewnie wygnali dzieci na dwór żeby mieć święty spokój. Nie będę darła się z okna bo wszyscy doskonale wiemy co można usłyszeć.
Co znaczy że się popychają? A to znaczy że podchodzą do krawędzi tarasu i szarpią się dla zabawy aby nie wiem przestraszyć drugą osobę że spadnie. Nie wiem co mają w głowie.
Co znaczy że się popychają? A to znaczy że podchodzą do krawędzi tarasu i szarpią się dla zabawy aby nie wiem przestraszyć drugą osobę że spadnie. Nie wiem co mają w głowie.
W tamtym przypadku akurat inwestor sam nakrył gnojków i przytrzymał do czasu przybycia Policji, potem razem z nimi odwiózł po kolei do domów spisując personalia.
Poza tym są też inne sposoby odkrycia kto zdewastował, jakby inwestor się "uparł'.
Teren budowy ma być ogrodzony, oznakowany i to wszystko. Strażnika do pilnowania czy aby żadne "zbłąkane" dzieciątko nie weszło być na budowie nie musi.
Sorry, ale strasznie rusza mnie, że ludzie nie umieją stosować się do tablicy "teren prywatny" - chciałabyś by na Twój teren ktoś właził?
Poza tym są też inne sposoby odkrycia kto zdewastował, jakby inwestor się "uparł'.
Teren budowy ma być ogrodzony, oznakowany i to wszystko. Strażnika do pilnowania czy aby żadne "zbłąkane" dzieciątko nie weszło być na budowie nie musi.
Sorry, ale strasznie rusza mnie, że ludzie nie umieją stosować się do tablicy "teren prywatny" - chciałabyś by na Twój teren ktoś właził?
Tam nie ma co dewastować, po za tym budowa stanęła i nikt jej nie kończy i raczej na razie się na to nie zapowiada.
I cały czas nie rozumiesz o co mi chodzi skoro rodzice nie umieją dzieciom wpoić, że na takie budowy się nie wchodzi to trudno ale przede wszystkim chodzi mi o zabezpieczenie budowy przed tym zanim jakieś dziecko zleci z tarasu i na prawdę mało mnie to interesuje w tym momencie czy inwestor będzie stratny czy nie bo tu chodzi o ludzkie życie.
I cały czas nie rozumiesz o co mi chodzi skoro rodzice nie umieją dzieciom wpoić, że na takie budowy się nie wchodzi to trudno ale przede wszystkim chodzi mi o zabezpieczenie budowy przed tym zanim jakieś dziecko zleci z tarasu i na prawdę mało mnie to interesuje w tym momencie czy inwestor będzie stratny czy nie bo tu chodzi o ludzkie życie.
skoro rodzice nie umieją dzieciom wpoić, że na takie budowy się nie wchodzi to trudno
==
Nie, nie "trudno".
Taka jest rola rodziców, by wychowywać.
Czy gdy dzieciaki pójdą zimą na rzekę i lód się zarwie to też pretensje będziesz miała do Prezydenta Miasta, że rzeki nie zabezpieczył?
Albo pójdą bawić się na tory (serio dzieciaki uwielbiają przebiegać tuż przed pociągami) to zażalenie na PKP napiszesz?
==
Nie, nie "trudno".
Taka jest rola rodziców, by wychowywać.
Czy gdy dzieciaki pójdą zimą na rzekę i lód się zarwie to też pretensje będziesz miała do Prezydenta Miasta, że rzeki nie zabezpieczył?
Albo pójdą bawić się na tory (serio dzieciaki uwielbiają przebiegać tuż przed pociągami) to zażalenie na PKP napiszesz?
Ale Ty mnie nie musisz uczyć. TO NIE MOJE DZIECI !!! Ja swoje uczę. Nie interesuje mnie co zrobią gdzie indziej interesuje mnie to co dzieje się przed moim oknem bo nie chcę oglądać prokuratora i samochodu z firmy pogrzebowej.
Próbujesz mnie cały czas przekonać, że to wina rodziców tak wina rodziców ale ich nie ma a są dzieci które nie myślą i narażają siebie na wzajem. Rodzice znajdą sie jak przyjdzie rozpoznać czy to ich dziecko spadło.
I nie pisz po raz kolejny tych wywodów bo nie o to pytałam za złote rady które w tym wypadku mają się ni jak do rzeczywistości podziękuję.
Próbujesz mnie cały czas przekonać, że to wina rodziców tak wina rodziców ale ich nie ma a są dzieci które nie myślą i narażają siebie na wzajem. Rodzice znajdą sie jak przyjdzie rozpoznać czy to ich dziecko spadło.
I nie pisz po raz kolejny tych wywodów bo nie o to pytałam za złote rady które w tym wypadku mają się ni jak do rzeczywistości podziękuję.
Agusia:)
Takie jest życie, że czasem trzeba ponosić konsekwencje.
Świata nie zbawisz, skoro nie Twoje dzieci to przestań być "nadgorliwa".
Dzieci mają rodziców?
Mają.
Więc daj się tym rodzicom wykazać.
Jak spadnie dzieciak (jaki dzieciak, przecież Ci ze zdjęcia to po kilkanaście lat mają! i rozumieją co robią!) to rodzic nauczy się pilnować.
Może to brzmi brutalnie, ale swoim zachowaniem niczego ludzi nie nauczysz, poza roszczeniowością.
Przykro mi, ale wnerwia mnie "bezstresowe" wychowywanie świętych krów, wokół których wszyscy mają skakać uważać, chronić i Bóg wie co jeszcze.
Wszyscy tylko nie rodzice.
Takie jest życie, że czasem trzeba ponosić konsekwencje.
Świata nie zbawisz, skoro nie Twoje dzieci to przestań być "nadgorliwa".
Dzieci mają rodziców?
Mają.
Więc daj się tym rodzicom wykazać.
Jak spadnie dzieciak (jaki dzieciak, przecież Ci ze zdjęcia to po kilkanaście lat mają! i rozumieją co robią!) to rodzic nauczy się pilnować.
Może to brzmi brutalnie, ale swoim zachowaniem niczego ludzi nie nauczysz, poza roszczeniowością.
Przykro mi, ale wnerwia mnie "bezstresowe" wychowywanie świętych krów, wokół których wszyscy mają skakać uważać, chronić i Bóg wie co jeszcze.
Wszyscy tylko nie rodzice.
Kinga nie znam tych dzieci osiedle na którym mieszkam ma kilka tysięcy mieszkańców mam ich śledzić gdzie mieszkają łazić za każdymi dzieciakami które tam wchodzą? Zmiłuj się
Tak doniosę i dobrze mi z tym bo dla olewającego właściciela budowy który wybudował dom i ma teraz go głęboko w d***e nie mam litości. Niech mu dopieprzą słoną kare to może ruszy zad i weźmie się za to co zrobić powinien.
Tak doniosę i dobrze mi z tym bo dla olewającego właściciela budowy który wybudował dom i ma teraz go głęboko w d***e nie mam litości. Niech mu dopieprzą słoną kare to może ruszy zad i weźmie się za to co zrobić powinien.
Jakie w d*pie? Nie jesteś aby zazdrosna?
Zimą się nic w domu nie robi bo wilgoć, to nie deweloper, któremu wisi czy budynek dobrze osiądzie, zanim przystępują do ocieplania i wykończenia.
A potem nabywcy mieszkań się żalą, że grzyb, pęknięte ściany itd.
Budowa domu to nie szast prast i gotowe, tak tylko deweloper buduje, no ale on nie mieszka w tym co zbuduje :D
Rób co chcesz, po budowie widać, że inwestor ma kasę, więc jak będzie chciał to gnoi złapie i sobie karę odzyska od rodziców, stać go na prawnika.
I co tu się dziwić, że potem przez takie wychowanie młodzieży ludzie boją się wyjść na ulicę bo rodzice mają w d*pie co ich pociechy wyrabiają.
Zimą się nic w domu nie robi bo wilgoć, to nie deweloper, któremu wisi czy budynek dobrze osiądzie, zanim przystępują do ocieplania i wykończenia.
A potem nabywcy mieszkań się żalą, że grzyb, pęknięte ściany itd.
Budowa domu to nie szast prast i gotowe, tak tylko deweloper buduje, no ale on nie mieszka w tym co zbuduje :D
Rób co chcesz, po budowie widać, że inwestor ma kasę, więc jak będzie chciał to gnoi złapie i sobie karę odzyska od rodziców, stać go na prawnika.
I co tu się dziwić, że potem przez takie wychowanie młodzieży ludzie boją się wyjść na ulicę bo rodzice mają w d*pie co ich pociechy wyrabiają.
Hahhahha Kinga zazdrosna nie rozśmieszaj mnie :D Uważam rozmowę z Tobą za zamkniętą. Nie masz pojęcia o czym piszesz a Twoje zacietrzewienie mnie denerwuje więc pozwól że nie będę z Tobą już dyskutować. I dla Twojej wiadomości budynek w takim stanie stoi już ponad dwa lata a grzyb w niezabezpieczone ściany już dawno mu wlazł.
Inwestor ma kasę? Chyba się przeliczył i nie ma jej aby dokończyć budowę tak to jest jak się bierze siły na zamiary :D
Inwestor ma kasę? Chyba się przeliczył i nie ma jej aby dokończyć budowę tak to jest jak się bierze siły na zamiary :D
Moje dzieci nie chodzą po cudzym terenie bo są nauczone, że nie wolno.
Wbrew pozorom to wcale nie jest takie trudne.
Wystarczy chcieć.
A co napiszę gdy spadnie?
Że zostało zepchnięte jak to Aga pisała w zabawie przez kolegę i ten kolega powinien ponieść karę bo znowu kogoś gdzieś zepchnie.
Co za różnica czy z tarasu czy ze schodów w szkole, skoro skutek może być podobny?
Chcielibyście żeby Wasze dziecko taki zepchnął bo rodzic mu nie wytłumaczył czym różni się ludzkie życie od gry komputerowej?
Na tym zachowaniu wypadałoby się skupić.
A tak z ciekawości? Czego oczekujecie od inwestora, który ogrodzi teren i oznakuje? A chuligani rozwalą ogrodzenie by się zwieszać/popychać z balkonu bo "adrenalinki" chcą?
Żeby wynajął strażnika? Bez przesady...
Wbrew pozorom to wcale nie jest takie trudne.
Wystarczy chcieć.
A co napiszę gdy spadnie?
Że zostało zepchnięte jak to Aga pisała w zabawie przez kolegę i ten kolega powinien ponieść karę bo znowu kogoś gdzieś zepchnie.
Co za różnica czy z tarasu czy ze schodów w szkole, skoro skutek może być podobny?
Chcielibyście żeby Wasze dziecko taki zepchnął bo rodzic mu nie wytłumaczył czym różni się ludzkie życie od gry komputerowej?
Na tym zachowaniu wypadałoby się skupić.
A tak z ciekawości? Czego oczekujecie od inwestora, który ogrodzi teren i oznakuje? A chuligani rozwalą ogrodzenie by się zwieszać/popychać z balkonu bo "adrenalinki" chcą?
Żeby wynajął strażnika? Bez przesady...
Na pewno, nastolatki chodzą wszędzie za rękę z mamą, bo mama je nauczyła, że ani po trawniku, ani na cudze, a papierki to zawsze do śmietnika.
Ja też byłam taką grzeczną 11-latką i jeszcze innych pilnowałam, ale jak na podwórku obok wyburzali POLAM i wszystkie dzieciaki tam się bawiły, bo się woda lała z przerwanego wodociągu, i "coś się działo" to poleciałam mimo zakazów. Dla nastolatka to co mówi mama jest niestety umiarkowanie ważne, dużo bardziej liczy się opinia wśród rówieśników, a ryzyko ojcowskiego wpiteńka jest wliczone w koszty.
Agusia - zgłoś. Zanim ktoś spadnie albo "bogatemu" w jego willi ktoś ognisko rozpali. I niestety, ten co pchnął - odpowie, ale właściciel niezabezpieczonego terenu też. Może, skoro od 2 lat nic się nie dzieje, pozwolenie na budowę już wygasło?
Jakie to smutne, ze każdego, kto interweniuje bo chce coś zmienić nazywa się "donosicielem"...
Ja też byłam taką grzeczną 11-latką i jeszcze innych pilnowałam, ale jak na podwórku obok wyburzali POLAM i wszystkie dzieciaki tam się bawiły, bo się woda lała z przerwanego wodociągu, i "coś się działo" to poleciałam mimo zakazów. Dla nastolatka to co mówi mama jest niestety umiarkowanie ważne, dużo bardziej liczy się opinia wśród rówieśników, a ryzyko ojcowskiego wpiteńka jest wliczone w koszty.
Agusia - zgłoś. Zanim ktoś spadnie albo "bogatemu" w jego willi ktoś ognisko rozpali. I niestety, ten co pchnął - odpowie, ale właściciel niezabezpieczonego terenu też. Może, skoro od 2 lat nic się nie dzieje, pozwolenie na budowę już wygasło?
Jakie to smutne, ze każdego, kto interweniuje bo chce coś zmienić nazywa się "donosicielem"...
Decyzja o pozwoleniu na budowę wygasa, jeżeli budowa została
przerwana na czas dłuższy niż 3 lata - nie zauważyłaś zmiany przepisów?
Jasne, lepiej niech dzieci chodzą i robią co chcą, a "biedni" rodzice nie mają nad nimi przecież żadnej kontroli bo "co koledzy powiedzą".
A że kogoś zrzucą z wysokości, wypchną z pędzącego pociągu to przecież jasne jest, że "muszą się wykazać w grupie".
Jakie to smutne - obraz rodziców - nieudolnych, zdominowanych przez swoje dzieci i ich kolegów.
Co do wzywania Policji to próbowałaś, że tak piszesz?
przerwana na czas dłuższy niż 3 lata - nie zauważyłaś zmiany przepisów?
Jasne, lepiej niech dzieci chodzą i robią co chcą, a "biedni" rodzice nie mają nad nimi przecież żadnej kontroli bo "co koledzy powiedzą".
A że kogoś zrzucą z wysokości, wypchną z pędzącego pociągu to przecież jasne jest, że "muszą się wykazać w grupie".
Jakie to smutne - obraz rodziców - nieudolnych, zdominowanych przez swoje dzieci i ich kolegów.
Co do wzywania Policji to próbowałaś, że tak piszesz?
Ty albo nie chcesz albo nie możesz mieć dzieci i opluwasz tych którzy je mają bo dla mnie teren budowy powinien być tak zabezpieczony żeby nikt postronny na niego się nie dostał budujesz pilnujesz. Ciekawe czy masz dzieci jeśli tak to czy w każdej chwili masz je na oku nawet gdy idziesz do WC jeśli tak to jesteś zboczona bo każesz dziecią patrzeć na obnarzajaca się dorosłą osobę co może wywołać co naj mniej zgorszenie jeśli nie to jesteś pie.... ną hipokrytką która szuka dziury w całym byle by poprzeć swoje rację a może nawet wierzysz w swoje kłamstwa tylko po to by zaistnieć to też choroba proponuje specjalistę odwiedzić do spraw związanych z twoją psychiką i to prędko bo zauważam tu brak odczuć ludzkich coś w stylu fobia społeczna
Kiedyś na budowe mojego sąsiada przyjecha młodzież rowerami, przelazła przez bramę z desek i zaczęła rzucać cegłami o ścianę. Ściana z ceramiki poryzowanej czyli krucha.
Wiadomo jaki był efekt...
Na szczęście usłyszałam co się dzieje i wezwałam Policję. Udało się gównażerię ująć z pomocą mojego męża, który zabrał im rowery.
Wiem od sąsiada, że gdy rozmawiał z rodzicami tych wandali to oczywiście nic nie mieli sobie do zarzucenia, dzieci "się bawiły, jak to dzieci". Ot, niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Ręce opadają! Zero szacunku do cudzej własności.
Ciekawe czy kiedy im jakiś bachor porysuje w zabawie auto to też będą równie wyrozumiali...
Kiedy my się tam budowaliśmy to jeszcze nie było takiego wandalstwa w okolicy, nikt mi nic nie zniszczył. Donosów do PINB też nikt nie smarowal...cóż widocznie ja mam życzliwszych sąsiadów.
Wiadomo jaki był efekt...
Na szczęście usłyszałam co się dzieje i wezwałam Policję. Udało się gównażerię ująć z pomocą mojego męża, który zabrał im rowery.
Wiem od sąsiada, że gdy rozmawiał z rodzicami tych wandali to oczywiście nic nie mieli sobie do zarzucenia, dzieci "się bawiły, jak to dzieci". Ot, niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Ręce opadają! Zero szacunku do cudzej własności.
Ciekawe czy kiedy im jakiś bachor porysuje w zabawie auto to też będą równie wyrozumiali...
Kiedy my się tam budowaliśmy to jeszcze nie było takiego wandalstwa w okolicy, nikt mi nic nie zniszczył. Donosów do PINB też nikt nie smarowal...cóż widocznie ja mam życzliwszych sąsiadów.